przyniosłam świeżą kawkę i nawet mleko spieniłam(bo ja parzochę bez mleka wolę)...i herbatka jest z miodem i cytrynką....i świeże bułeczki drożdżowe z sezamem i pestkami dyni....i twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem....zapraszam sniadaniowo:)
No faaaajny wiersz, liście są a piwa nie :P Lajan, dla Ciebie cały dzbanek wody :))
JA też jeszcze nie śpię :) Zamierzam pójść późnym wieczorem bądź wczesną nocą. Dzisiaj moja Mama obchodzi urodziny, więc moja figura pójdzie mocniej w stronę kuli :)
Za oknem słońce i pieruńsko zimno, brrr A dziś w pogodzie padło słowo "śnieg" a zaraz za nim "wtoreK". Opony zmienione, ale do śniegu to mi się nie spieszy...
Gotuję własnie na moim jedynym czynnym palniku niedzielny obiad w postaci rosołu :) Nic więcej nie wymyślę. Bob koloruje postaci z filmu Auta, które mu codziennie muszę drukować. Bob to teraz raczej Zygzak, ale Bob się szybciej pisze więc pozostanę przy Bobie :) Muszę za chwilę wziąć "żelazko" i zrobić porządek na mojej głowie. Też mnie napadło, żeby rozczesać loki i teraz muszę rozprostować to siano a muszę się zrobić elegancko, bo te urodziny przecież są :) A w ogóle to do fryzjera bym musiała podreptać.
Beata - przykro mi z powodu nieudanych zakupów... Powodzenia w dalszych poszukiwaniach.
Smakosiu - jakieś boleści po grabieniu Cię trapią?
Aloalo prace w domu na razie stoją. Ociepliliśmy tylko ganeczek i mąż z teściem poprawili dachówkę. Na wiosnę bedzie wymieniany cały dach więc teraz nie ma sensu nic więcej z nim robić.Troszkę przed domem i za domem liście się pograbiło i w sumie tyle. Właścicielami domu jak sie okazuje bedziemy jak przyleci z Ameryki właciciel domu czyli może w poniedziałek. Wtedy zrobi sie centralne i jak starczy kasy to wymienimy okna.
Jak dobrze, że nie trzeba było wstawać do pracy, że można spokojnie wypić herbatę, zjeść śniadanie i pomyśleć o zrobieniu kawy
Lajan, masz rację - jesień jest piękna kiedy świeci słońce i podkreśla te wszystkie barwy, ale kiedy zaczynam grabić liście, to przez chwilę jej nie lubię Dziękujemy za wierszyk A tutaj mała, kolorowa ilustracja do niego :-)
Zacznę od tego, o czym ciągle zapominam napisać i na szczęście Aloalo mi przypomniała. No to do rzeczy (bo znów zapomnę) Melduję, że tort bezowy Hope był baaardzo smaczny. Moi rodzice oznajmili mi, że mam się przestać lenić i nauczyć robić takie "cuda" Oj, Ada Ada - wszystko przez Ciebie!!! A jak Ty się dzisiaj czujesz? Minęło to coś?
Lenka,, pochwal się jak wyglądało dbanie o kulę A pomijając jedzenie, to pewnie Mama najbardziej zadbała o ciepło płynące z serducha do serducha, prawda?
Aloalo, jeśli chodzi o efekty po grabieniu, to powiem szczerze, ze jestem zaskoczona, bo w kościach czy mięśniach nic nie czuję. Albo zbyt mało się napracowałam albo ta moja siłownia dodała mi trochę krzepy W tym sezonie, to jeszcze nie koniec, bo na dębie, który mnie tak uszczęśliwia jest jeszcze pełno liści. Zobaczymy jak mi pójdzie przy drugim podejściu :-))
Beata, nie martw się, że nic nie kupiłaś. Jak pojedziesz do "większego świata", to tam z pewnością coś wybierzesz.
Hope, Ty na serio masz zamiar ręcznie wszywać 12 metrów taśmy??? Luuudzie! No i pewnie będziesz to robić z doskoku, bo w kuchni juz czekają torty, tak?
Dąbrówka, Ty nie leniuchuj, bo w niedzielę też lubimy kakao
Wczoraj wino zostało otwarte i znikneły z niego aż dwie lampki. Zrobiliśmy sobie z Połówkiem małą imprezę "telefoniczną" :-)) Aleśmy się nagadali!!! Oglądaliśmy zdjęcia z urlopu i marzyliśmy o następnym
Chyba czas zrobić kawę. Aaaa! Hope już zaparzyła. No to się przysiądę.
aloa sily sa dzieki takim osobom jak ty:)) dzisiaj wpadam przed obiadem bo na 14 mam gosci wiec tylko zostawiam jablecznik i kawke wpadne do was wieczorkiem:))
Witam w nowym wątku :) Wierszyk jak zawsze śliczny. Za oknem wychodzi słoneczko i temperatura na plusie. Zapowiada się piękny dzionek :):):)
Wczoraj pojechaliśmy ze znajomymi do naszej "weselnej" restauracji na kolację, która skończyła się świetną imprezą w klubie z lat 80. Jak ja się wybawiłam :):):) Same przeboje, które pamiętam z młodzieńczych lat albo nawet prywatek rodziców. Super, bawiłam się świetnie. Raz na ruski rok taka zabawa jak najbardziej wskazana :)
Dzisiaj na pewno zajrzymy do teściowej, czuje się już lepiej, leki działają ale jeszcze sobie w szpitalu poleży. Młody też chyba lepiej, ogólnie cały czas czuje się dobrze ale słyszę, że w oskrzelach mu się już odrywa to świństwo.
Wczoraj leniuchowałam więc dzisiaj nie mam nic upieczonego, mogę zostawić wafelki orzechowe z Wedla.
Właśnie dzwoniła koleżanka z pracy, która w związku ze straceniem punktu miała stracić u nas pracę od grudnia, że udało jej się przejść do konkurencji. Mimo, że to konkurencja bardzo się cieszę, że dalej będzie miała pracę, dalej w tym samym miejscu i nawet na tych samych warunkach. Ciekawa jestem tylko reakcji szefa, podejrzewam, że będą "falujące nozdrza" :):):)
Aloalo, rosołek to i tak dużo a domowy to najlepszy obiad. Pomyśl za to jak wspaniale będzie wszystko smakować jak już będziesz mogła normalnie gotować :)
Beatko powodzenia w poszukiwaniach sprzętu, nie denerwuj się, na spokojnie, w końcu ma to Ci służyć na lata. Ja się cieszę, że nie musiałam szukać całego sprzętu do domu, podałam tylko koledze co mnie interesuje a on po kilku dniach ściągnął nas na sklep i pokazał nam co chcemy :)
Hope, jak czytam o Twoich wypiekach to się ślinię. Ale po Twoim ostatnim opisie nie chcę już ciast. Ja chcę taką firankę... !!!!!
Włożyłam sobie korki do nosa, co by mi na laptop nie kapała niepotrzebna woda. Leki wziąwszy i co??? I nic. Kicham i kicham, i smarczę...Chyba muszę użyć lepszego środka leczniczego, niż tych co przewidują farmaceuci.
A tak ku powadze.
Smakosiu, poddałaś dobry temat dla Lajana- dzięki temu mamy nowy lot- yuhuuuu!
Brawa dla Lajana- kolejne zasłużone.
Hope- jak to jest??? Jak ja po nocach siedzę, to mi piwa nie przynosisz , a jak raz zdarzło mi się położyć zwłoki przed północą, to mnie nawet nie obudziliście. Oszzz Wy . Se zapamiętam. Jak się czujesz?? Mam nadzieję, żeś zdrowa...no mam taką nadzieję, choć sezonowe zapalenie płuc opanowało moją wieś...więc..
Lenko, ostało cosik z tego tatowego wina?? Może zdałoby się na lekarstwo?
Myshko, masz rację, co nagle to po diable. Se na spokój pojadę do dużego świata. Jak ozdrowieję. Coś na pewno wybiorę. Kuchenka działa, ino piekarnik kiepsko tzn, działa termoobieg i góra...ale chleba upiec nie mogę.
Aloalo, nie martw się, że kula będzie krąglejsza. Toć mama i jej święto ważniejsze niż ten 1 cm dodatkowego obwodu kuli . Aha, nie tłucz mnie już po łepie. Nic to nie da. Wczoraj położyłam się kulturalnie o 23.30. Wiesz, o której byłam wyspana? O 0.45. Masakra. I tylko z szacunku dla Ślubnego zostałam w łożu i dalej mu grzałam nóżki. A ile literatury do rana poczytawszy...hohoho! Wykreślam postanowienie nr 2 z tych moich postanowień !!!! Mnie chyba Pan Bóg tak zaprogramował. Nigdy nie chodzę spać na bieżąco- zawsze jest to jutro, i niech tak pozostanie .
Ogłaszam komunikat!!! Poszukuję coniektórych zaginionych w tłoku!! Megi, Darai, Zofked, Makusia i kilkoro innych! Gdzie WY SOM???? Już mi się tu meldować!!! Chyba przez PCK zacznę szukać te zagubione duszyczki.
Zostawiam michę migdałów w czekoladzie i w cynamonie i zmykam poleniwić się( i pokichać dalej...) Życzę Wam dobrego dzionka
Dopisano 11-11-13 14:02:34:
Ha, chciałam dodać, że ja mam masę liści w chałupie i w ogrodzie. Nawet udało mie się je zagospodarować.
No dobra się przyznam bez bicia... Wcale nie jestem kulista. Mam figurę butelki coca coli - tej dwulitrowej
Ja w nocy też miałam przerwę w spaniu :) O 2.30 Bob wrzasnął i usiadł w łóżku. Powiedziałam, żeby się położył, a on pyta "gdzie poszedł?" "kto?" "no on". Nie miałam pojęcia co to za on straszył mojego Boba we śnie, ale dziecię dało się położyć i mówi "już go nie ma. No, pewnie poszedł do swojego domku. Ale zęby to miał ostje!" Nie wiem, czy pochrapywanie Męża nie wpłynęło na sen Boba, bo odgłosy takie zwierzęce... hihi No i Bob sobie spał a ja rozmyślałam. Zmęczyłam się jednak tym używaniem mózgu w nocy i też o którejś padłam aż do czasu gromkiego "mamusiu, już nie śpimy!"
No i kuruj się, Beato, kuruj, tylko przed użyciem umów się z farmaceutą! :)))
jestem po pracy(7 pokoi posprzatalam i wydalam obiad) mlody u kolezanki magda u narzeczonego maja oglada bajki maz w pracy a ja w koncu odpoczywm z wami nie wiem czy ktos sie dosiadzie ale czekam ze zwierzynka nie wiem czy robic herbate czy cos na kichanie postawic:)) jutro czeka mnie ciezki dzionek bo musze przepisac liczniki a to sie wiaze z jazda do jeleniej i lataniem przez dobre 4 godziny bo wszystko od siebie daleko a ja bez auta wiec oj oj....ale cora poszla na prawko wiec moze sie cos zmieni:)) przez dwa miesiace byla w austrii wiec zarobila sobie :)) dzisiaj mialam odwiedziny jednej z wz-towych kobitek z mezem wiec dzien zaliczam do udnych:)) czekam na was przy kominku
Co roku latem z powodu zapalenia strun głosowych tracę głos na tydzień- rodzina czeka na to cały rok i wspomina z rozrzewnieniem... nie rozumiem dlaczego :D
Właśnie wracamy z Andrychowa, byłam też u siebie w górach i zmarzłam okrutnie....dobrze, że w aucie ciepło..., ale trzęęsie na dziurach, bo Ślubny jedzie slalomem, ale ponoć teraz policja zatrzymuje tylko te samochody, które jadą prosto, bo omijać dziurska da się tylko po trzeźwemu, a wstawiony wali prosto przed siebie .
Beata, wino jeszcze jest, ale w domu, jak wrócę to wypiję........ no oczywiście tez z Tobą ;-)
Lajan, wczoraj nie spałam do godz. 3.30, ale zagadałam się ze Ślubnym.... (o czym my jeszcze możemy tyle gadać...? ), ale wierszyk Ci się udał, jak zawsze, oczywiście :))))))
Aloalo, Smakosiu, o formę dbałam u mamy ile wlazło, ale wyszło chyba na zero, bo najpierw, pomagając jej cały dzień w kuchni, narobiłam sobie sporo wolnego miejsca, nawet na kawę nie było czasu.... ;-) Najbardziej w dbaniu o formę ....kuli pomagał mi szampan ;-) Goście śmiali się do łez i impreza ogólnie była bardzo udana......szkoda, że na drugi dzień przestrasznie pokłóciłam się z siostrą.....nawet nie wiedziałam, że tak potrafię.... :-( Szkoda tylko rodziców......
Hope, ja jeszcze bardziej kocham frezje od Smakosi, to znaczy bardziej niż Smakosia, bo od Smakosi to nic nie da się bardziej kochać więc jak coś, to już wiesz......
witam wszystkich w poniedziałkowy,mglisty poranek:)
przyniosłam wielki dzban parzonej kawy-dla tych,co gardzą herbatą...herbatę też mam,z miodem i cytryną...i malinową z cytryną... na dobry początek tygodnia przyniosłam jabłka zapiekane w cieście i swoje drożdżowe slimaki cynamonowo-orzechowe....
wdepnę później,bo do pracy jadę na 9....
miłego dzionka:)
ps.w zamrażalniku u mojej Mamy(czyli 300 km ode mnie) siedzą sobie rogale marcińskie specjalnie dla mnie:) jak pojadę do Niej na urodziny w grudniu,to sobie zjem:) prawdziwego...poznańskiego...:)
Lenko-adresu Twojego nie mam:( to jak ja te frezje mam wysłać?:(
Witam i ja po długim weekendzie i strasznie mi głupio, że zapomniałam o kakao przez ten czas...a niech to. Jednak już nadrabiam zaległość i obok kawki stawiam dzban gorącego kakao z pianką oczywiście z cynamonem i kardamonem, więc kto tam chętny na filiżaneczkę???
Dzień dobry :) To był męczący tydzień, odpocznę sobie przy was. Cały tydzień z 3 dzieci (w tym Panda, która wszędzie włazi) i 10 kotami (8 przybłąkanych "nadwornych" i 2 domowe) umęczyło mnie setnie. Brak ujarzmiacza w postaci kojca, krzesełka lub elektrycznego pastucha sprawił, że bez przerwy biegałam za Pandowatą, która z uporem maniaka właziła we wszystkie kąty w domu babci, w tym upodobała sobie zwłaszcza półkę w kuchni i kocią budę... Starszaki wczoraj się rozdzieliły- Tucha ma kaszel, więc kuruje się u babci, Michasia poszła sama do przedszkola, czasami dobrze im rozstania kilkudniowe robią. Pandowata zaprzyjaźniła się ze szmacianym pajacem, niemowlęcą zabawką Młodych- właśnie posadziła go obok siebie i "bawią" się grzechotką, choć pajac głównie obrywa po głowie. Dzisiaj zima zmusiła mnie do zaplanowania zakupów- 5par butów, 2 czapki, no i 2 stroje do baletu, choć te z zimą nie mają wiele wspólnego :) Wojtek- mój kuzyn najprawdopodobniej dziś zostanie odłączony od aparatury. Nie mogłam pojechać i być przy nim, na pogrzeb też pewnie nie dam rady pojechać... Moja mama była z jego mamą przez tydzień. Zdrowe organy, które mogą pomóc innym zostaną przekazane do transplantacji. Potrzebuję spokoju, wczoraj kilka prawd życiowych uświadomiłam mężowi, myślę, że zrozumiał, gdzie popełnialiśmy błąd. Pierwszy raz od jakiegoś czasu byłam w stanie tak całkowicie poważnie i spokojnie rozmawiać. Pobyt na wsi mimo całego zabiegania, natłoku zmartwień, obowiązków wyciszył mnie. Teraz poczęstuję się herbatką malinową, niestety w lodówce mam tylko pingwina, więc niczego nie zostawiam.
Darai, nie mogę powiedzieć, że wiem co czujesz, ale...rozumiem Twój wielki smutek. Gdzieś głęboko w duszy wierzę w to, że "tam" jest dobrze, ciepło, bezpiecznie i jest się wolnym od ziemskich trosk. Chętnie bym teraz usiadła z Tobą przy kominku (takim realnym) z kubkiem ciepłej kawy i pomilczała albo przytuliła Cie do serducha... Moja Ciocia "zgasła" w piątek. Przez trzy tygodnie nie odzyskiwała przytomności. Wszyscy mieliśmy nadzieję, potem nam ją odebrano a potem już tylko czuliśmy, że rozstanie jest kwestią czasu. Czy można się z tym pogodzić? Trudno będzie, ale mam w sobie wiarę, że "tam" czeka prawdziwe szczęście, że żyjemy po to, by sobie na nie zasłużyć. Trzymaj się "dobra dziewczynko". Emila.
Smakosiu mi samej trudno określić co czuję. Ból, smutek, złość, niedowierzanie. Ludzka psychika jest niepojęta. Jeden poszedłby na terapię, drugi złożyłby pozew rozwodowy a trzeci odebrałby sobie życie. To co dla mnie proste i rozwiązywalne tak napiętrzyło się w umyśle młodego chłopaka, że jedynym rozwiązaniem była dla niego śmierć. :(
Jupiiii!!! mam internet w pracy!!!!~w mojej kwiaciarni:) teraz to Was chyba wogóle nie opuszczę...tzn.opuszczę jak trzeba będzie klientowi bukieta zrobić:)
nie mam dla Was nic:( ale chyba nie zjedliście jeszcze wszystkiego... mam tylko serek wiejski bo pomimo tego że Aloalo z Lenką propagują dbanie o kształt kuli-to ja od 2 dni jestem na diecie...i jak nie lubię słodyczy-to cukier wręcz za mną biega....lata...i ciągle myślę o czymś słodkim....
Łikęd zleciał, że hej! Nabyłam parę deko na urodzinach, dziś poprwiłam, bo mi Mama dała ciasta do domu więc wzięłam do pracy zamiast śnaidania. Wiem, wiem, nie można się tak odżywiać, ale zjadłam ze smakiem. I nic poza tym ciastem. A teraz czekam na wenę, coby dobrego przygotować na moim wypasionym jednym palniku, który rozgrzewa się w tempie błyskawicznym około 15 min :) Zresztą nie wiem, o której ściągnę do domu, bo Bob jedzie pokazać panu doktorowi jeżyk ;) Trzymajcie kciuki, zeby obyło sie bez cięcia jednak. Dziękuję.
Darai - nie będę się wysilać na mądre słowa. Przytulę Cię w myślach, dobrze?
Hope - ja też kocham frezje! Jakby Cię to interesowalo, oczywiście i chciałabyś wpaść z Zabrza do Rybnika :))) Chyba, że ja akurat też będę w Zabrzu :)))
Lenka - to nie 5-10, raczej 45-50 minut :) Tak twierdzi ekpert ;) Ale to i tak prawie nic, nieee? :))
A w Zabrzu byłam chyba cały jeden raz w jakimś wielkim sklepie (M1???). I nic mi się wiecej nie kojarzy tylko to, ze miałam straszną chęć na słodkie wtedy i Mąż kupił mi naleśnik z czekoladą w środku, na zewnątrz i po bokach... Taki chciałam włąśnie. I to wcale nie był zwykły naleśnik. To był król naleśników a może i cesarz! Kolos po prostu! A w środku chyba trzy słoiki nutelli! ;))) Zdołałam zjeść jakąś ćwiartkę a przyznaję się bez bicia, że mogę słodkeigo wrąbać dużo, ale wtedy mnie zamuliło, brrr
Taaa, a ja nie mówiłam, że to coś około 45 minut ? Chyba coś się komuś poplątało.... ;-) Albo ekspert jeździ wolniej ode mnie albo mi kiedyś tak szybko czas w drodze zleciał.... Ale widać, że drogę już znasz, więc będzie dobrze.....i ile frezji nam się szukuje... :)))))))))))))
Przytoczyłam się w całej swej okrągłości i o mało kawy nie wylałam ;-)
Darai, cudna ta Twoja Panda :))))) Dobrze, że chociaż dzieci mogą człowieka oderwać na chwilę od rzeczywistości....
Nie pisałam Wam, jak o mały włos, nie doprowadziłam mamy do zawału. Dzwonimy do siebie baaardzo często i czasem nawet kilka razy dziennie i jej się zachciało zadzwonić już gdy byliśmy w drodze do niej, z pytaniem, jak jesteśmy daleko i czy już wodę ma wstawiać na kawę. I dzwoni do mnie, a ja nie odbieram...., dzwoni kolejny raz i nic, zadzwoniła na komórkę Ślubnego, a on nie odbiera, no to do Małej, ale i ona nie odebrała, to do Dużej, a ona niedostępna się okazała, to znowu do mnie, a ja nic....Już się zdenerwowała okropnie, ale szwagier jej powiedział, że może jakaś dziura w eterze na autostradzie i dlatego problem z połączeniem, więc doczekała kilka minut i znowu dzwoni......, a my nie odbieramy. Po wszystkich naszych wypadkach miała już tylko najczarniejsze myśli..., popłakała się biedna, a szwagier zaczął wydzwaniać......
My natomiast korzystając z wolności autostradowej, że nikomu hałas nie przeszkadza, włączyliśmy muzykę na maksa i dawaliśmy upust naszym talentom wokalnym . Śpiewaliśmy raczej głośniej niż ładniej, ale podkład muzyczny, który przy tych decybelach już dawno przestał być podkładem ;-) , skutecznie dawał radę nas zagłuszyć, więc nikomu nie przeszkadzał bezdyskusyjny brak talentu innych członków rodziny :))))) Muzyka zdecydowanie porywała nas wręcz do tańca, więc ja z dziewczynkami wyzwoliłyśmy również nasze talenty taneczne, na tyle, na ile powoliły nam ograniczenia terytorialne w postaci wnętrza naszego samochodu :))))))) . Niestety tych talentów muzyką już się zagłuszyć nie dało, więc Ślubny tylko rechotał z naszych wygibasów skupionych głównie na górnych częściach ciała, tym bardziej, że sam nie "tańczył", bo się wykręcał, że musi prowadzić samochód czy coś.....
Ledwo słyszalny dźwięk, podobny do dzwonka mojego telefonu, dotarł do uszu Ślubnego, który nie musiał być tak skupiony, jak my, bo przecież nie "tańczył", a i śpiewał jakoś nie za głośno ;-) . Akurat szwagier, za setnym razem, wstrzelił się w sekundę ciszy między piosenkami i udało mi się odebrać..... Z mamy zeszło ciśnienie i znowu się popłakała, ale już wie, że kiedy nie odbieramy telefonów w czasie jazdy, to wcale nie musi się dziać nic złego....., tylko może akurat znowu śpiewamy.... ( czy to coś złego ? ) .
Moja mama za taki "występ" wydziedziczyłaby nas wszystkich, wyklęła i ogólnie chyba by się wściekła :) być może nakazałaby ciężkie roboty bądź egzorcyzmy.
Witam wieczorkiem. Młody był dzisiaj na kontroli, jest już lepiej ale dostał jeszcze antybiotyk i w czwartek znowu do kontroli. Mężuś rano poszedł do przychodni bo źle się czuł, antybiotyk. Mnie boli gardło i oskrzela. Matko, mam już dosyć. Ile można?? będziemy teraz tak sobie nawzajem przekazywać??
Darai, przytulam...
Przynoszę dzban herbaty z cytryną i miodem klonowym. Życzę miłego wieczoru i zdrówka wszystkim.
witam z kawa wczoraj nie mialam ani czasu ani sil sie odezwac wyszlam rano z domu pozalatwiac sprawy z przepisaniem licznikow a ze jest to w jeleniej a nie majac samochodu troche mi zeszlo...jak w koncu zalatwilam gazownie i udalo mi sie dotrzec na drugi koniec miasta do telekomunikacji okazalo sie ze czegos tam nie mam i po 40min czekania nic nie zalatwilam potem sie okazalo ze energetyke przeniesiono znowu na drugi koniec miasta wiec znowu pognalam tam...odczekalam swoje w kolejce i jakos mi sie udalo zalatwic sprawe zanim dotarlam z powrotem do punktu wyjscia w jeleniej zeby wsiasc do autobusu do karpacza myslalam ze sie rozplacze wiec zrobilam sobie przerwe i wpadlam do mojej ulubionej knajpki na pyzy z kapusta(no poezja:)) po tym optymistycznym akcencie poszlam na pks i przyjechalam do karpacza a potem 20 min do domu...jak wyszlam o 7.30 tak do domu dotarlam o 17.00 dzis mam luz bo slubny zabral maje do przedszkola dzieciaki poszly do szkoly a ja w pizamie z wami przy kawie:))ale juz nie dlugo...zaraz musze przygotowac pranie do pralni po gosciach i leciec na zakupy bo w lodowce swiatlo...sciskam wszystkich chorych i smutnych...
Dzień dobry! ..w sumie dla kogo dobry dla tego dobry, bo nie dla mnie...chyba mnie korzonki dorwały, chyba, bo nigdy nie cierpiałam na tego typu przypadłość ale wszyscy wokół mówią, że to korzonki...także super. Połamana ale uśmiechnięta stawiam tradycyjnie gorące kakao na stolik w kawiarence i zmykam dzwonić po lekarzach, by mnie ktoś na nogi postawił.
Witam przy kawie :) Przeszło pół nocy tworzyliśmy z mężem wiewiórkę, ale spokojnie, nie chodzi o rodzeństwo dla Pandowatej i Mrów, tylko o kostium na przedstawienie przedszkolne :D i strój dla pani jesieni. Wczoraj o 15 dowiedziałam się, że dzisiaj jest próba kostiumowa a jutro występ. Daliśmy radę. Jedna Młoda była u babci więc rano musiała przyjechać, druga dzielnie do 22 pomagała przy kostiumach. Zaprowadziłam towarzystwo do przedszkola a tam pani pyta, czy ma nasze aktualne nr tel. bo 2 dni dzwoniła i nie odbieraliśmy. Cóż, numery były ok, tylko pani dzwoniła na numery... PESEL dzieci. Nr telefonu był w innej rubryce. :D Wczoraj Tamara w sklepie (kupowałyśmy pomarańczową bluzkę-tunikę w sieciówce) Wyskoczyła z tekstem " Mamo chodźmy do kasy, musimy zapłacić BO TU SĄ KAMARY" Myślałam, że ze wstydu padnę trupem... na szczęście często kupuję w tym sklepie i panie mnie znają. Teraz Panda śpi, ja trochę popracuję i chyba przyjdzie mi z całym stadem iść na ważne zebranie, zmienił się termin i nie mam co z bandą akurat dziś zrobić. Zostawiam rogaliki i kota :)
Jak myślicie, co aloalo widzi za oknem? No to co zwykle. Choinki, krzewy i parking. Ale jest różnica. Wszystko jest.. białe. No niby nie jest tego dużo. Niby to ładne. Ale czy na pewno już konieczne?! Co do tego, to nie jestem taka pewna.
Język Boba okazał się językiem dobrym i nie wymagał żadnych cięć. Uff. Teraz będziemy ćwiczyć podnoszenie go do góry, bo nic mu ponoć nie przeszkadza w tym, zeby do góry się podniósł.
Remont - stoi. Za to ja dzielnie wczoraj przeczytałam instrukcję obsługi zmywarki :) Instrukcje obsługi są ważne, wiecie? Moja Mama kiedyś powiedziała, ze muszę przyjechać wczytać się w instrukcję obsługi jej mikrofalówki, bo ona do tego nie ma cierpliwości a zaczęła jej schodzić jakaś folia z obudowy. I Mama ją zerwała, co spowodowało, ze 6-letnia mikrofala wygladała jak nówencja, ale Mama bała się czy nie zdarła jakiejś ważnej ochrony. No to pojechałam ratować Rodziców przed ewentualnym promieniowaniem i w pierwszych słowach instrukcji było napisane : Przed pierwszym użyciem zdjąć folię ochronną Przed pierwszym czy po 6 latach, phi, kto by się tym przejmował :)) I w ogóle instruckje są super! W tej z lodówki napisali, żeby przy wywaleniu starej sprawdzić czy w srodku nie ma dziecka! Zakładam, ze takie historie miały miejsce, skoro producent ostrzega. W naszej starej Boba nie było, do nowej też niechętnie wchodzi, bo nie lubi zimna, wiec spokojnie :))
Darai - faaaajne masz te Dziewczyny! No jak są kamery to lepiej zapłacić :)))
Lenka - współczuję nerwów Twojej Mamie! Ja też tak mam. Jak ktoś nie odbiera od razu właćza mi się lampka złych przeczuć. No tak mam. Opis tańca w aucie - rewelka. Ty weź się za książkę. Ja kupię, obiecuję!
Marcia - dobrze, że choiaż te pyzy Ci humor poprawiły. Tyle ogdzin latania!
Mysha - stanowczo za dużo się całujecie! A tak serio to życzę szybkiego wychyrlania się!
Smakosiu - znowu szef?
Zosia - jak możesz?! Siem martwiem...
Beata, Vanessa, jak zdrówko?
Dąbrówko - życzę wstania na nogi!
Lajan - czy Twój pieski humor jest już tylko wspomnieniem?
Bahus - no co tam? :)))
Kubek po kakao pusty, brzuch po rogalikach pełny, wiec zmykam!
wczoraj w pracy schyliłam się po coś i "coś" mi chrząstnęło w łopatce...no i chodzę od wczoraj jak garbus z dzwonnika z notre damme...nie mogę się wyprostować i podnieść do góry głowy:(...Młoda odstawiła mi wczoraj masaż stulecia(prawie godzinny),potem Ślubny wykleił mnie plastrami rozgrzewającymi...no i ja w nocy aż się wydarłam,tak mnie te plastry grzały!! obudziłam Ślubnego,żeby mi to ustrojstwo odkleił...a on na to,że ma grzać...ok,mówię grzać,ale nie palić żywym ogniem!!! i odkleił...a tam bąble mi się zrobiły poparzeniowe...i nadal chodzę jak qwasimodo(czytaj garbus)...plus jeszcze mnie piecze wszystko i boli:(
idę, machnę na obiad karkówkę po żydowsku-coby Młode miały co jeść jak wrócą ze szkoły bo ja na drugą zmianę dzisiaj idę...i może jakie ciasto machnę przy okazji???
wczoraj pędziłam jeszcze po pracy na zebranie Rady Rodziców z Panią Dyrektor....która to zaproponowała,żeby cała Rada(a nie tylko prezydium z moją skromną osobą) się bardziej zintegrowało...np.podczas wigilii tylko dla Rady Rodziców...i patrzy na mnie..i się uśmiecha...i mówi: no ,to wigilia postanowiona,a Ada wam coś pysznego upiecze:) na to gromkie brawa...i co?upiekę,bo tak miło mi się zrobiło wtenczas...
Też się dziwię, jak ludzie mogą wytrzymać w tych plastrach! Oboje z Mężem mieliśmy oparzenia chyba 9-go stopnia po tym padalstwei! A Mąż się chwalił, ze kupił dobre, co dziąłają trzy dni! Po 10 minutach wrzeszczał, ze mam odkleić a ja spokojnie, jeszcze tylko trzy dni i koniec :) Ale zerwałam. Bo go kocham bardzo :)
Przeczytałam, że widzisz przez okno chomiki i nawet mnie to specjalnie nie zdziwiło... czas na okulary i urlop :) wczoraj z uparem tłumaczyłam mężowatemu, że ma nasypać wody do proszku. Przemęczenie pada mi na mózg.
Witam Was.. sadowie się tak lekko z boczku przy brzegu .. , wymagająca nie jestem .. co jest w kawiarence to siorpne .. :) Obiecałam sobie kupić grzane wino ale jakoś mi schodzi ...
Pogoda cudowna , wybieram sie na błonia reńskie , kto ze mną ?? Pare fot sztrzelę ale ja gapa kabelek w domku został do Olympusa.... Poprosze M .. coby podesłał .. bedziecie miec na zywo relacje spacerowe ..
Z ciachami odpuszam sobie ... włąsnorecznie pieczonymi oczywista .. piekarnik lipa .. dół nie chwyta .. musze odaplić zmywarkę ... oczywiście KAŻDA narzekała ale lewym palcem nie .. ruszyła ... !
Siedzę sobie tak pozdrowiona przez Megi i zadowolona, że nic obcinać sobie nie muszę ;-) i myślę......... Widać to ? Przekopuję swoją szafę w poszukiwaniu odpowiedniego ciucha, o mało sobie ręki nie złamałam próbując ją wcisnąć między wieszki i doszłam do wniosku, że nie mam co na siebie włożyć Z tego powodu udałam się do sklepu w celu nabycia niezbędnego stroju i kupiłam sobie po okazyjnej cenie..... trzy patelnie... :))))) I jak się teraz w to ubiorę...? ;-)
Darai i jak udało się zebranie z całą gromadką ? ;-)
Dąbrówka, kuruj swoje korzonki albo i co by to nie było, to to wykuruj :)))
Aloalo, Twoja mam dba o sprzęty jak ja ;-) Do tej pory mam folię na komórce, zegarku i paru innych rzeczach, tak żeby dłużej ładne były.... . Prędzej coś się zepsuje i wymienić trzeba, niż folię zerwę :))))
Hope, lepiej już po plasterkach...? ;-)
Smakosiu, przez szefa wolnej chwili już dla nas nie masz ?
Megi, ja Ciebie również pozdrawiam :)))))))
Zrobiłam właśnie leczo na jutro z działkowych plonów moich rodziców i straasznie dużo tego wyszło, więc może trochę pomożecie, bo moje dziewczyny już wykręcają się na lewą stronę, na samą myśl, że cierpieć będą przez najbliższe dwa obiady ;-)
Aż sobie westchnęłam. Co za dzionek! Od rana praca, praca, praca, szef, praca i znów praca a potem jeszcze szef na koniec pracy. Poszedł po dziecko do przedszkola i oznajmił mi, że wróci i prosi żebym poczekała, bo Jego córka pytała o mnie. Hm...nie jestem pewna czy pytała, ale poczekałam i dzięki temu wyszłam nieco później. A potem telefony, telefony i jeszcze rozmowy przez telefon i znów telefony... Co, nuuuudna jestem, tak? No taki miałam dzionek. Co ja na to poradzę? A teraz idę robić herbatę i oglądnę sobie coś w TV żeby oderwać trochę myśli. Mam zamiar pomilczeć, pogapić się w ogień i pogłaszczę Faworka z Koralikiem. Uf!
Dziś za oknem było szaro i mgliście. Na szczęście nie ma jeszcze tego "niby śniegu" co to robi chlapę pod butami i udaje, że kiedyś był biały.
Witam wieczorkiem. Nie będę nic mówić bo chrypię. Rozpalam w kominku, otulę się w kocyk i idę pobujać w fotelu. Jak dobrze, że teraz mam 2 dni wolnego :)
Zaglądam wieczorkiem. Posiedzę cichutko koło ciepłego kominka, bo ja jestem z tych ciepłolubnych. Lubię gapić się przez cały wieczór w ogień w kominku. No to się pogapię bo Mysha nie może gadać przez dwa dni.
Nie martw się. Mnie złapało w piątek i ,,już" dziś prawie mi głos wrócił. Najgorsza kara jaką mogę mieć to brak głosu. A do tego gratis kaszel taki, że mało płuc nie wyplułam.
Rżężę niczym stary Wartburg czy Trabant ( pamietacie takowe cacka NRD-owskie?), kicham, chrypię i nie wiem, czy żyję.. Kucnę koło Myshy i Oriony. Gadać nie będę, pisać też nie, bo nie mam siły. Dobrze, że dziś już gorączka zmalała. Najgorsze jest to, że mam taką "pustą" głowę. Choróbsko wywiało wszystkie półki i towar z mojej łepetyny. Nicość zapanowała w moim organizmie. Chyba muszę poczekać na lepsze jutro.
Zostawiam Wam Grzańca z kardamonem i imbirem. Ja nie moge łyknąć tego, wiec wypijcie za zdrowie moje i innych cherlających. Do zaś...
Ło matulu, ale Was Dziołszki połamało! To koniecznie trza łyknąć za Wasze zdrowie! Gdzie ten grzaniec? Biorę szklaneczkę i idę do wanny - podwójne grzanie :)
Lajan, Bahus - ale bez jaj, chłopaki Nie róbcie takich rzeczy!
Chciałam opisać mój dzień, ale Smakosiowy był tak ciekawy, że nie da się przebić :)))))))))))))))))))))))
ja jestem z winem...niekoniecznie grzanym i z przyprawami...ale zawsze to cuś....leków nie biorę-to pić mogę...nie za duże ilości-bo na 9 do pracy śmigam....
to siupnę za Was Dziewczynki...chyrlające....smarkające....gorączkujące...co by Wam lepiej było:)
Śpijcie spokojnie, w kominku napalone, zwierzaki śpią. Na rano szykuję tym kichającym przepis na grzańca.
Ćwiartkę litra piwa podgrzać z cynamonem i goździkami. Nie dopuścić do wrzenia. Utrzeć na puszystą pianę jedno żółtko z łyżką cukru a następnie cały czas mieszając wlać do masy jajecznej ciepłe piwo. Oczywiście nie zapomnijcie to wypić.
Zastanawiam się się czy jechać do Lądka Zdroju. /cały wyjazd na tydzień z pobytem gratis / Byłem tam raz w zeszłym roku, nudy w tej mieścinie na potęgę. Zwiedziłem co miałem do zwiedzenia i co dalej? Decyzję muszę podjąć dzisiaj. Wyjazd bez samochodu. Transport zapewnia moja firma.I co mi radzicie?
Jechać!!! Lajan, czasami wydaje nam się, że będzie tak samo, jak zwykle a potem się okazuje, że tym razem była inna atmosfera i w ogóle było duuużo fajniej. Nie rezygnuj. Sprawdź. Nic nie tracisz. Ponadto zmiana miejsca zazwyczaj dobrze nam robi. Możesz sobie zaplanować długie spacery, rób fajne zdjęcia o poranku, kiedy jest mgła, zabierz krzyżówki i dobrą książkę. Będzie fajnie jeśli tylko będziesz tego chciał. Na dodatek to tylko tydzień. Jedź!
ja podzielam zdanie smakosi jechac niby znane miejsca ale pora roku inna moze beda fajni ludzie i zawsze to inaczej niz w domu:)) stawiam herbate malinowa i poczekam na chetnych mam chwile dzis dzien lenistwa nie liczac jakis prac domowych ale to dobrze bo jutro znowu jelenie ale mam nadzieje ze szybciej bede w domu niz ostatnio:)) dzis -6 wszystko oszronione i doszlam rano do wniosku ze w sumie ladnie w tym naszym karpaczu....
Za oknem ciągle szaro. Dobrze, że ciepło w Kawiarence i wszystkie cherlające osoby mogą sobie przyjść i zagrzać się przy ogniu. Zrobię dobrą herbatę z sokiem (tatowej roboty) i z cytryną. Może ktoś się napije?
Dzisiaj rano, kiedy jeszcze było baaardzo ciemno zerknęłam przez okno na park. Ale widok! Nie miałabym odwagi przejść tamtędy. A potem mój wzrok utkwił w wielkim czarnym punkcie na bocznej, jasnej ścianie balkonu. Okazało się, że ten punkt się przemieszcza. Po chwili dotarło do mnie, że to jest gigantycznej wielkości pająk. Luuuudzie! Co za kolos! Jeszcze teraz czuję ciarki na plecach jak sobie o nim pomyślę. Gdyby był przeciętnej wielkości pewnie bym na niego nie zwróciła uwagi, ale to coś było jak z horroru - brr!
No nic, czas wracać do papierów.
Miłego dzionka i szybkiego powrotu do zdrowia dla wszystkich kaszlących i smarkających.
Ja również witam środowo. Wolno-środowo :) Czuję się generalnie dużo lepiej, wziełam na noc rutinoskorbin, wit.c w mega dawce i podwójny eferalgan. Kości mnie już nie bolą, nie czuję się źle. Ale ja nie mogę już wcale mówić... !!!! Dlaczego?? Miałam problem dogadać się przez telefon z paniami w przychodni :) Na 11 idę do jednego lekarza na przegląd i recepty a na 13 do drugiego pokazać mu mój brak głosu. Mam nadzieję, że szybko coś mi poradzi i go odzyskam. Mężuś został dzisiaj też w domu (mamy taki szpital domowy) i już widzę jaki będzie szczęśliwy z tej ciszy :):):) Po lekarzu mam zamiar przejść się przez miasto i kupić najgorszą i najbrzydszą część garderoby-czapkę!! No niestety stwierdzam, że pora już zacząć TO nosić.
Mysha, a próbowałaś domowych sposobów na gardło? Proponuje płukanie 2 lub 3 razy dziennie wodą z dodatkiem soli. Bardzo pomocne. Do ssania w 100% polecam Gardlox. Trzymaj się i zdrowiej.
Środek tygodnia, mniejszy katar,mniej rzężę, nie pada deszcz, nie ma mrozu, nie ma mgły... Czyż to nie powód do radości?
Ohhh, jak się cieszę, że...że jestem w pracy.Przynajmniej nie mam czasu myślenie o chorobie. W biurku położyłam sobie stertę chusteczek i do dzieła! Jak zobaczyłam ile na mnie czeka zaległych papierów, to z wrażenia usiadłam.potrójna sterta papierów. I za co?? Za chorobę. Chciało mi się mieć wolne, to teraz mam za swoje . Sorry za marudzenie, ale muszę sobie dodać animuszu i siły. Dam radę. Zawsze daję...
Czy jest dziś kawa??? Wypiłambym kawę w czyimś towarzystwie. Przyniosłam karmelowe batoniki (wszak o kulę trzeba dbać). do kawy wyśmienite, więc może ktoś się dosiądzie? Obiecuję, że choróbsko "sprzedam" komuś spoza kawiarenki.
to ja Ci kawulca przyniosłam skoro tak ciężko pracujesz:) batonikami niestety pogardzę, bo od 10-go jestem na diecie/i jak nigdy nie jadłam słodyczy ani ciast ,bo po prostu nie przepadam za słodkim-to teraz cukier wręcz za mną biega i tupie za wszystkie czasy....ale przecież ja nie mogę mu ulec...a skoro w jakiś sposób jednak muszę-to moja rodzinka jest przeszczęśliwa-matka na diecie codziennie piecze ciasto!!!!
dosiądę się do Cię i razem wypijemy kawusię:) kto jeszcze chętny? bo nawet piekłam dzisiaj z samego rańca kruche ciastka posypane cukrem ....
Już jestem :) Obydwóch lekarzy załatwiłam w 50 minut, łącznie z przeniesieniem kartoteki od jednego do drugiego. Generalnie nic mi nie jest, osłuchowo wszystko dobrze, ale mam zapalnie krtani i dostałam antybiotyk. Pan doktor zaproponował L4, za które grzecznie podziękowałam :) do piątku będzie już lepiej, musi :) Po drodze zrobiłam zakupy, nabyłam czapkę i szalik i muszę powiedzieć, że nawet nie wyglądam w czapce tak tragicznie jak zawsze :) ale to może dlatego tak mi się wydaje bo mi się choroba na oczy rzuca :):):) Także zaraz ogarnę obiad dla Młodego i montuję się do wyrka. Przyniosłam pomarańcze i dorzucam do kominka.
To ja też się do Was przysiądę. Macie jeszcze troche tej kawy? Szef pojechał coś załatwić więc mam chwilę na Kawiarenkę. Zjadłam jabłko, ale jakieś takie "waciane" i zachciało mi się tego batonika karmelowego. Kurcze! Musiałyście mi przypominać o słodyczach? W tygodniu miałam ich nie jeść więc lepiej żebym nie pamiętała, że takie dobre rzeczy istnieją No nie! Po taym jabłku dostałam czkawki. To najlepszy dowód na to jakie ono było wybitnie soczyste .
Mysha, nie wiem jaki antybiotyk Ci lekarz przepisał, ale warto pamiętać, że cytrusy zaburzają wchłanianie i działanie antybiotyków takich jak penicylina i erytromycyna.
Smakosiu-Ty wiesz,że wystarczy tylko jedno Twoje słowo a.......skoro piekę coś codziennie -to chętnie podzielę się z tymi,co na diecie nie są i nie muszą....
Przysiadam się, choć najchętniej bym się położyła. Tak mi się chce4 spać i w ogóle jakaś pociągająca jestem. W negatywnym tego słowa znaczeniu, niestety. Po przebudzeniu wystrzaliłam salwą apsików. Chyba mam na coś alergię. Pewnie na ten rozlazły remont :)
Smakosiu - widoku tej czarnej bestii Ci współczuję, ale posiadania w pobliżu mistrza cukeirniczego zawsze do usług to Ci zazdroszczę :)
Mysha - gratuluję zakupu czapki, w którj wyglada się znośnie. Ja wprawdzie dziś wyciagnęłam kurtkę zimową, ale z czapką się będę wstrzymywać, ile sie da :)
Aaa, idę się walnąć koło kominka. Jakby moje chrapanie Wam przeszkadzało, to pozwalam się szturchnąć :)
Ja wiem, że Ty dobra i szczera Kobieta jesteś a do tego z sercem na dłoni (albo ciastem), ale ja ćwiczę charakter Za Twoje postanowienia też trzymam kciuki .
lecę jak skończę do księgarni...bo moja Młoda-chociaż prymuska-to przypomniała sobie że nie posiada podręcznika do angielskiego...skoro nie posiada-będę musiała pójść i nabyć:)
to pewnie jakieś sklepy po drodze zalićz bo przecież każda Matka Polka po pracy powinna z siatami do ziemi wracać-to nie mogę tak całkiem odstawać od ogółu....
witam wszystkie chorowitki ja juz po antybiotyku wlasnie na zapalenie krtani ....pomoglo i znowu moge sie drzec na swe dzieci hi hi siadam z piwem przy kominku do ktorego dorzucilam i czekam na chetnych
"Se klapne" i odpoczne Najadłam się krupiku, który po 2 dniach stania w lodówce zgęstniał tak, że przestał być zupą i przypomina danie jednogarnkowe
Po powrocie do domu wskoczyłam pod prysznic i zmyłam cały wysiłek z siłowni. Teraz czuję, że zaczyna mnie "mulić". Jakaś błogość mnie dopadła i najchetniej bym już poszła spać. No ale przecież nawet jeszcze dobranocka się nie skończyła więc kto to słyszał.
Napiszę coś więcej o sobie. 16 lipca br. dałam się ,,zaobrączkować" . Wczoraj minęło już cztery miesiące. Posiadam mężusia a dzieci narazie nie.W przyszłości ich nie wykluczam. Bardzo lubię gotować a jeszcze bardziej jeść. Ostatnio ograniczam się z pierwszym i drugim , ponieważ zrzucam zbędne kg. Zgubiłam 6 a chciałabym jeszcze 2 do świąt. Na fotce to ja jak się domyśliliście. Starczy więcej psania nie będę Was zanudzać.
U nas od początku tygodnia mglisto strasznie typowa listopadowa pogoda, która nie nastraja optymistycznie.
w sumie to mam dzisiaj na drugą zmianę,czyli na 15....ale siedzę pod telefonem,szef ma zadzwonić czy jedziemy do hurtowni ponabywać dodatki do świątecznych dekoracji...U mnie w pracy od dwóch dni popełniam stroiki świąteczne...wianki na drzwi i różne takie z suszu i innych rzeczy...
Właśnie skończyłam gotować pożywną grochówkę na wędzonce i wstawiam do piekarnika jabłka zapiekane z żurawinami w cieście...Drugiego dania jakoś nie chce mi się szykować....Młode najwyżej wszamią samą zupkę...
do Smakosiowej herbatki doniosłam świeżoparzoną kawę....nawet mleko mam,jak ktoś reflektuje....
rozglądam się też za ekspresem do kawy...Bo ogólnie nie cierpię kawy z ekspresu czy rozpuszczalnej...ale jak mój przyszły ekspres ma mi robić latte czy machiato-to już go kocham normalnie:) Będę wdzięczna za podpowiedzi odnośnie ekspresu(bo już sama nie wiem,czy chcę Krupsa(DG) czy Bosha(tego nowego z relkamy) czy Tchibo na kapułki....
Ja też proszę o podpowiedź jaki ekspres. Chciałabym taki co robi latte. Muszę przecież wysłać list do Mikołaja:) żeby rozejrzał się za tym cudeńkiem dla mnie a potem aby znalazł adres gdzie ma go przynieść:)
Ile razy sobie przypomnę smak tej kawy z kapsułki, którą piłam, tyle samo razy myślę o nowym ekspresie. Mój jednak nie wymaga wymiany (i całe szczęście), ale chyba bym się zastanawiała nad takim: https://www.dolce-gusto.pl/PL/Sklep/Pages/Ekspresy.aspx mimo, że jestem zwolenniczką bardziej tradycyjnego parzenia czyli ciśnieniowego z kawą sypaną.
Głos odzyskałam i nie odzyskałam :) mogę już mówić ale to jeszcze nie mój głos. Dzisiaj mam dalej wolne ale jutro śmigam już normalnie do pracy, dobrze się czuję. Za oknem wychodzi jakieś słoneczko więc mam nadzieję, że będzie dziś troszkę cieplej, zresztą tak zapowiadali na najbliższe dni. Idę popołudniu z Młodym do kontroli ale chyrla dalej więc do szkoły pewnie będzie mógł iść nie prędzej niż w poniedziałek. A zaległości rosną...
Smakosiu przytulam Cię w ten trudny dla Ciebie dzień.
Hope nie poradzę Ci nic bo ja na razie jestem na etapie marzeń o takim wspaniałym, ciśnieniowym ekspresie. Taki na kapsułki mnie nie interesuje bo lubimy porządną, prawdziwą kawę a nie gotowe mieszanki. Jak coś wybierzesz to podziel się opinią :)
Dobry, bo słoneczny. Dobry, bo skończyłam wrózyć dla dyra i jeszcze nie przyszedł sie czepiać (tfu tfu). Dobry, bo jutro mam urlop. Dobry, bo remont sie nieco przesunął. Dobry, bo dziś nie psikam tak jak wczoraj i lepiej się czuję.
Mysha - Bob w porządku. Nadal jest dzieckiem, które porzuciło fach budownictwa i remontów. Nadal jest zakochany we wszystkim, gdzie są postacie z filmu Auta. Gdyby Disney żył to miałabym chęć go zatłuc. Życzę zdrowia Twojemu Młodemu i całej Waszej familijce :)
Smakosiu - ja też Cię przytulam.
Czy mozecie mi podrzucić pomysł, o czym mógłby być wierszyk na Dzień Życzliwosci? Z rymowaniem nie mam problemu tylko o czym mógłby być? Dla przedszkolaków. Mam zadanie na poniedziałek. Nawet nie wiedziałam, ze takowe "świeto" istnieje.
A, naleję sobie kawy. i mleka, skoro Hope przyniosła :) A tak najchetniej to zjadabym jakie ciacho, ale to normalne.
Ja ostatnio wolne chwile spędzam głównie przy telefonie, ponieważ moi rodzice pierwszy raz pojechali do sanatorium i mają maaasę wrażeń. Chodzą nad morze, siadają na ławeczce i dzwonią ;-) Słuchałam już szumu morza i mewy i jeszcze trochę, to przez słuchawkę będę w stanie poczuć wiatr we włosach i dam się obsypać piaskiem .
Smakosiu...... współczuję....
Vanessa, witaj w kawiarence :-)
Hope, na jabłka pieczone, to i ja się skuszę ;-) Natomiast ekspres, to ja wolę bez kapsułek...możesz sama wybierać rodzaj kawy, wiesz, co pijesz i bez żadnych sztucznych dodatków, spieniasz prawdziwe mleko, a nie rozpuszczasz jakieś w proszku i kawę w trzech kolorach też można zrobić :))))
Aloalo, a co do życzliwości dla przedszkolaków, to może coś o pomocy koledze czy starszym, o uśmiechu, gdy ktoś płacze, o przytulaniu, o trzymaniu się za ręce, o wspólnej zabawie....eee, Ty sama będziesz lepiej wiedziała :)))))
Myshko, ja mam ekspres ciśnieniowy marki ( jak to Hope mówi ;-) ) dupa/dupa i bym go nie zamieniła teraz na żaden inny. Od roku działa bez zastrzeżeń, a jeszcze mam 2 lata gwarancji, więc powinno być dalej ok. Ostatnio zasmakowałam w kawie waniliowej i żadne kapsułki nie stoją mi na przeszkodzie, żeby sobie taką zaparzyć :)))))
Mysha, pytałaś o ekspres do kawy...Hm...zawsze mówiłam, że nie ma to jak ciśnieniowy, gdzie wsypuje się kawę do odpowiedniego pojemniczka i sruuuu! Ja mam taki Krupsa z dyszą do spieniania mleka. On ma już 7 lat więc w temacie aktualnych ofert nie mam zbytnio rozeznania. Jednak ostatnio miałam okazję wypić kawę z kapsułki firmy Nescafe Dolce Gusto. Ta oferta jest dość bogata i wygląda kusząco. Ja piłam chyba Caffe Lungo. Aż mnie zatkało jak poczułam ten smak. Była autentycznie przepyszna. To trochę zmieniło moje spojrzenie na kapsułki. Jednak zastanawiam się nad tym, czy czasem nie ma takiej oferty ekspresu, który ma obie funkcje parzenia (kapsułka i pojemnik). Coś mi się zdaje, że gdzieś kiedyś widziałam takie cudo. Z pewnością warto trochę poszperać w internecie w tym temacie
itajcie nie bede pisala co i jak ale nie chce mi sie zyc nawet znowu dostalam w dupe od zycia i mam dola siedze z naszymi zwierzatkami na kolanach chlipie w koncie i pije herbate mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej:)) Lajan trzeba bylo leciec na ladek bo z tamtad nie daleko do mnie:))
Dziś mam ważny dzień bo jadę na rozmowę w sprawie pracy. Muszę ją dostać, ponieważ mam dół finansowy. Kasa potrzebna i zajęcie też. Od początku tego roku nie przepracowałam ani jednego dnia:( Marzy mi się praca w zawodzie jednak to w naszym kraju nie realne. Lecz dalej będę podania składać. Trzymajcie kciuki.
Technik masażysta, opiekunka środowiskowa i etatu dla mnie nie ma w mojej okolicy. Chciałabym pracować z ludźmi, ponieważ daje mi to wiele przyjemności i satysfakcji. Jednak NFZ jest z roku na rok coraz bardziej okrojony i etaty nie powstają.
Tylko u nas takich firm brak. Moja przyjaciółka otworzyła własną firmę świadczącą usługi opiekuńcze i musiała zamknąć. Nasze społeczeństwo nie stać w większości na nie. Teraz będę pracować w firmie produkującej sprzęt agd i cieszę się, że będzie praca. U nas bezrobocie jest straszne a kobiety mają zerowe szanse na pracę jakąkolwiek. Dalej będę wysyłać cv.
Na opolszczyźnie a nasz rejon typowo rolniczy jest. 11 km od mojej wsi jest miasto powiatowe. Same banki, apteki, markety a zakłady nowe nie powstają. Nie ma strefy ekonomicznej aby rozwijał się przemysł.
noooo.do Wrocławia i okolic skąd ja pochodzę to Ty masz kawał drogi....W takim razie bierze się pracę,jaką dają bez wybrzydzania....powodzenia zatem na dzisiejszej rozmowie:)
Domyślam się, że musiałaś skończyć kursy w kilku etapach aby mieć tytuł mistrza florystyki i piękne cuda tworzysz z kwiatów i roślin. Ja smykałki takiej nie mam lecz podziwiam piękne bukiety itd.
Gratuluje:) Nawet nie wiedziałam, że jest taki kierunek studiów. 15 lat pracy to pewnie mistrzyni jesteś w tym co robisz. Trzeba mieć do takiej pracy talent.
Vanesso, będę trzymała mocno kciuki za tę pracę. Nawet jesli to nie jest super oferta. Wiadomo, że potem dalej można się za czymś rozglądać. Daj znać jak poszło a póki co "kciukasy"
Zauważam pewną prawidłowość - jeśli tylko Ktoś się podzieli z nami swoim problemem, to krótko po tym znajduje się pozytywne rozwiązanie. Kawiarenka najwyraźniej przynosi wszystkim szczęście
niedługo do pracy wychodzę,ale jak Lajan napalił w kominku-to mnie ciepła kawiarenka skusiła,żeby kawusi się z Wami napić z rana:)
przyniosłam kawę-tyle co zaparzoną i gorącą herbatę z wiśniami i cytryną...do kawy mam dzisiaj cosik słodkiego,zwłaszcza że prawie Łikęd-to słodkiego nikt nie odmówi
Piekłam napoleonkę,właśnie się chłodzi w lodówce...to kto chce?:)
siadam z kawa po nieprzespanej nocy ale jakos juz mi lepiej rozwiazanie przyszlo co prawda tym czasowe ale zawsze to cos oby goscie dopisywali a bedzie dobrze dzieki za slowa otuchy:)) dzis juz tylko zalatwic ksiegowa i moge ruszac pelna para:))
Bardzo się cieszę. Myślę, że problemy w jakimś stopniu finansowe Cię zmarwiły. Ja też je mam krucho z kasą, jednak z czasem będzie lepiej musi. Jak dobrze doczytałam to mieszkasz w Karpaczu? Piękne miejsce muszę się kiedyś tam wybrać. Byłam raz na jedniodniowej wycieczce jeszcze w szkole jesienią i mnie zachwyciło.
wiadomo ze finanse :)) ja w karpaczu samym mam pensjonat w dzierzawie a sezon przedemna wiec mam nadzieje ze bedzie ok a ty dawaj na nasze tereny....ponoc masazysci dobrzy w cenie:))
No właśnie nad morzem i w górach to bym pracę miała. A finansami się nie martw każdemu brakuje, więc same nie jesteśmy. Mam nadzieję, że turystów tyle będzie, że pokoi wolnych braknie.
Ja się do Ciebie przysiądę przy kominku na chwilkę. Za kawkę dziękuję nie piję. Przyniosłam sobie kubek kawki lecz Anatola bez cukru. Ciasto apetycznie wygląda, lecz się nie skuszę bo nie jestem wielbicielką ciast z kremami ani słodyczy.I muszę jeszcze 2 kg zgubić. Pieczenie to naprawdę Twoja wielka pasja. Podziwiam Cię za te cuda słodkie. Sama wczoraj upiekłam dwa biszkopty i zrobię takie ciasto tortowe bo jest okazja. Mój mąż jutro będzie miał mini imprezkę urodzinową, ponieważ przyjeżdża dziś moja siostra i szwagier. I odbierają od nas małą po tygodniu jej pobytu u nas. Przyzwyczaiłam się do mojej chrześnicy jest taka pocieszna.
Siedzę jakaś pogięta. Wczoraj schylając się na prostych nogach, nagle poczułam paskudny ból w kręgosłupie. Ło jej, aż mi się kolana ugięły. Efekt tego jest taki, że teraz jakiś dziwny ucisk umiejscowił się w lędzwiach i tak mnie trzyma, Jak siedzę, to pół biedy, ale gorzej przy chodzeniu. Mam nadzieję, że mi to szybko minie, bo w nowym tygodniu mam gości przyjezdnych i trzeba będzie się nimi zająć.
Jak dobrze, że w Kawiarence zawsze ciepło, miło i przytulnie. Usiądę sobie w kąciku z Faworkiem i Koralikiem. Pogłaszczę ich i popatrzę na ogień.
Mam gorącą herbatę z sokiem i cytryną. Może Ktoś przyjdzie?
smakosiu to ja poproszę tej herbatki w biedzie, bo ja też połamana już drugi tydzień. Dzisiaj zrobiłam prześwietlenie krzyża i lędźwi, bo coś mi wlazło i wyleźć nie chce a ja już mam tego dosyć...ki czort?!!! W przyszłym tygodniu czekają mnie tańce andrzejkowe a jak tu hulać, gdy łupie w kręgosłupie?!
Skoro jest herbatka to ja upiekę na wieczór i weekend austriacki jabłkowiec z przepisy ekkore - pierwszy raz go popełnię mając nadzieję na coś smakowitego ku pokrzepieniu mojej zbolałej ciągłym bólem krzyża duszyczki ;) Oczywiście będzie on czekał w naszej kawiarence na kawiarenkowych bywalców.
Diłczata, co się dzieje ? Z grupy przeziębionych tworzy się kółko łupania w kręgosłupie, do którego również z bólem muszę wstąpić, a co dalej...? Jeszcze tyle przypadłości przed nami....
Dzisiaj postanowiłam zakończyć już jesienny etap w postaci zmiany kapci na zimowe w moim samochodzie. No i teraz pozostało mi tylko czekać na wiosnę..... A wiecie, że ja na ten łikęd chyba nigdzie nie pojadę...., ale się sąsiedzi zdziwią, że bryka stoi pod blokiem ;-) Kiedyś pojechaliśmy w Tatry bez auta i po powrocie kilka osób nas pytało, co nam się popsuło w samochodzie....( a my tylko stwierdziliśmy, że na Rysy i tak z nami nie pójdzie, to po co ma się nudzić w obcym miejscu.....) No chyba, że gdzieś pojadę.....Tydzień temu wróciłam z Wrocka w sobotę wieczorem, a w niedzielę już byłam w górach..., to tylko kwestia odpowiedniego podejścia do Ślubnego, a raczej podejścia Ślubnego .
Przyniosłam ciasto z kremem i orzechami, częstujcie się. Wstawiam wodę komu kawki lub herbatki? Podłoże do kominka aby ciepło było i kocyk kładę na kanapę. Ktoś może zdrzemnie się po całym tygodniu.
Witam łikendowo (jak dla kogo, ja jutro do pracy). Dzisiaj się za bardzo nie narobiłam, miałyśmy bardzo mało roboty ale przynajmniej poklachać można było :) Przed pracą byłam kupić troszkę już ostatnich (mam nadzieję) słodyczy świątecznych. Tak co chwilę dokupuję jeszcze to i jeszcze jedno, ostatnie i w rezultacie słodycze świąteczne musiały zamieszkać w innej szafce bo w normalnej nie ma już miejsca. I obiecuję, że to już koniec... Daj Boże :):):) Weszłam też do biedronki bo od wczoraj mają śliczne, świąteczne kule śnieżne z pozytywką. Kupiłam taką z mikołajem i melodyjką "Santa Claus is coming to town", mam jakiś sentyment do rzeczy z pozytywkami.
Na dworze dzisiaj tak masakrycznie zimno, że pierwsze co zrobiłam po przyjściu do domu to zaparzyłam herbatki truskawkowej, którą właśnie się grzeję i Wam też przynoszę.
Vanesso gratuluję, grunt to znaleźć chociaż jakiś punkt zaczepienia.
Marciu, tylko tak dalej :)
Smakosiu nasmaruj się w miarę możliwości jakąś rozgrzewającą maścią i zawiń ciepło w kocyk. Co do ekspresu to cały czas myślę, też chciałabym taki, że wsypuję ziarna, wlewam wodę, naciskam guziczek i wszystko robi sam ale wizja wydania jakichś 2000-3000 skutecznie studzi moje zapały :):):)
Dąbrówko to najpierw musisz się "znieczulić" i nie będzie bolało a i ochota do tańców przyjdzie :)
Dorzucam do kominka i idę na fotel, jak ktoś ma ochotę posłuchać mojego charczenia to zapraszam :)
Weź, Mysha, przestań chrapać i się posuń :) Pragnę fotela :)) Mogę Cię wziąć na kolana jakby za ciasno było.
Dziś miałam wolne. Bo Bob miał wizytę u alergologa. Ale dopiero po 12-tej więc sprytnie posłałam go do przedszkola i tym sposobem miałam faktyczne wolne :) Pojechałam na targ pooglądać meble. Ludzie, jak tam było zimno! Normalnie nos mi odpadł! Na szczęście znalazłam go i mogłam wrócić z całym obliczem do domu. Po drodze wstąpiłam do Plazy, gdzie kupiłam...pastę do zębów :))) A potem do domu, rozejrzałam się po bajzlu, napiłam się ciepłego napoju i już był czas jechać do lekarza. Odebrałam więc dziecię z przedszkola i pojechaliśmy. Trzy razy okrąząłam parking i przychodnię zanim ktoś łaskawie wyjechał i zrobił nam miejsce. A pod gabinetem lekarskim stado rodziców z dziećmi i my dwie sieroty na końcu stada. Usiadłam pogodzona z tym, ze spędzimy tam resztę dnia, ale nie! Okazało się, że wszyscy czekają do gabinetu obok i wracaliśmy po 15 minutach od przyjścia. Boba czekają testy... Jeny, nie miałam pojęcia, że to trzy razy trzeba iść! Skąd ja tego urlopu nabiorę?! Ale nic, Potem pojechałam do fryzjera i zrzuciłam z głowy parę miliardów włosów a wieczorem przywieźli nam drzwi i jedne były odwrotne i ciekawe długo będziemy na nie czekać. I taki był mój dzień.
Smakosiu - jak kręgosłup? Tylko niech Cię Bozia broni przed naklejaniem plastra!
MArcia - trzymam kciuki ! I Ty też się trzymaj!
Lenka - Ty smyku :)) Kiedy przyjedziesz się w tej mojej wannie wykąpać? ;))
Vanessa- gratuluję pracy! I życzę znalezienia tej wymarzonej :))
Melduję się wieczorowo, co nie oznacza, że w eleganckim stroju. Przeciwnie - wskoczyłam w "domowy mundurek" i usadowiłam tyłek na fotelu (powolnym klapnięciem). Ból jakby ciutkę mniejszy. Wymyłam sie i wysmarowałam lędzwia "końską maścią". Może jutro będzie lepiej...?
Ja tak, jak Aloalo, zaraz po pracy zrzuciłam z głowy parę miliardów włosów czyli zaliczyłam wizytę u fryzjera. Taka jestem dzisiaj zakręcona, że aż siebie nie poznaję.Rano pamiętałam, że mam tam iść, ale pod koniec pracy zupełnie zapomniałam. Myślałam tylko o tym, że coś miałam zrobić, ale nie bardzo wiedziałam co. Gdyby moja fryzjerka nie wysłała mi sms-a, że moge być wcześniej, to z całą pewnością bym pojechała do domu. Ale to nie koniec mojego "zakręcenia". Wysiadłam z autobusu i zamiast skręcić w pierwszą ulicę ja poszłam prosto. idę, idę i idę i myślę sobie, że jakoś inaczej ta ulica wygląda. Nooo, dziwne nie jest skoro ja tam byłam pierwszy raz No to się cofnęłam. Znów idę, idę, idę skręcam we właściwą ulicę i co? I minęłam drzwi zakłądu fryzjerskiego To już było przegięcie! Aż się przestraszyłam swojego zachowania. Na szczęście po godzinie napięcie odeszło i do domu wróciłam bez dodatkowych przygód
Mogę do Was na fotel? Co co...nie zmieścimy się we trzy? Mawiają "chcieć, to móc"
Spędziłam miły dzień na porządkach, praniu, składaniu sterty ciuchów i z przykrością stwierdziłam, że szafa mi się nie domyka, a ja nadal nie mam się w co ubrać i zakup nowych patelni też tego nie zmienił .
Vanessa, gratuluję pracy :) Może i dla mnie jakieś dobre fluidy zatrudnieniowe w kawiarence zostały........ ;-)
Smakosiu
Aloalo, to teraz Ci się o wannie przypomniało ? Jak ja przy sobocie już okąpana jestem .
Hope, ja na późną kawę bym reflektowała ;-) Jest jeszcze ?
Właśnie druknęłam cztery serducha z wierszykami o życzliwości i wpadam na chwilę, żeby mi mózg ostygł po tym rymowaniu :))
Mój dzień byl taki se. Snuję się po zasyfionym mieszkaniu, nie mam zbytnio nic do roboty, bo co? To co ,mogłam posprzątałam wczoraj a dziś tylko usunęłam syf, jaki pozostał po przerabianiu prądu w kuchni. Bob zasnął, Mąż wywozi jakieś graty do moich Rodziców a ja siedzę sama samiuteńka :) Nuuuuudyyyyyy.
Kupiłam sobie do kuchni "niezbędną" rzecz, czyli skrzyneczkę na torebki z herbatą. No piękny po prostu :Wreszcie znikną te kartonowe pudełeczka. A ja sobie tylko wieczko otworzę i wybiorę tą czy tą czy tamtą, ŁAziłam też po Pepco i oglądałam słoiczki małe i duże i już miałam kupić, ale potem stwiierdziłam, że poczekam aż będę miała meble, bo gdzie ja to poukładam? No i kupiłam tylko ramkę na zdjęcie. Bo Boba pstryknęli w przedszkolu i wyszedł cudnie, dlatego bez wstydu mozemy go trzymać na wierzchu No to był ogromny żart, bo Bob wiadomo, ze dla mnie zawsze jest cudny przeca.
Lenka - tak, sobotnie kąpanie piękna rzecz Zapraszam za tydzień :) Albo dwa, powinno być już po remoncie.
Lajan - zgadzam się z Lenką. Tańśze auto i Egipt :)
A wczoraj w Lidlu wiecie machnęli mi promocją czekolad RitterSport. Że niby z prawie 5 na nieco ponad trzy złote, więc ja z rozmachu wzięłam 8 sztuk, na upominki świąteczne dla koleżanek z pracy i dla nas ,, bo lubimy. A potem dostałam reklamę Almy. I wtej dorogiej Almie też promocja Rittera. Z nieco ponad trzy na nieco ponad dwa złote... Te same gramy! No ja pierdziu! Czuję się oszukana,phi!
Witam,,, dupa mokra,, nic z wyjazdu, paszport stracił ważność w 2010 r. Jutro jadę kupić samochód potrzebny mi na ryby, grzyby i dojazd do pracy. BBBBBBBBuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Dzień dobry, a gdzie wszyscy ?? Pewnie odsypiają sobotnie charce :):):) Rozpalam w kominku, zostawiam gorącą kawusię z mlekiem i herbatkę, ze słodyczy jedynie czekoladki bo znowu nic nie piekłam. Wczoraj udało mi się wrócić z pracy już o 14, także chałupkę szybko posprzątałam i całe popołudnie dla relaksu. Mężuś niestety pojechał wieczorem na pogotowie po kolejny antybiotyk dla siebie, daj Boże żeby ten już pomógł. Teściowa dalej w szpitalu ale trzymają ją jeszcze bo przy okazji robią różne badania. Może teraz w tygodniu już wyjdzie. Młody już całkiem wyzdrowiał, dziś rano ostatnia tabletka a jutro do szkoły :) Wieczorem zadzwonili znajomi, że mogą nam za chwilę podrzucić fajną kolację jeżeli mamy ochotę. Zaprosiliśmy ich na herbatkę i tak nam zeszło chyba do 1 w nocy :) fajnie mieć takich znajomych, którzy zawsze o nas pamiętają :)
Idę się pobujać w fotelu, życzę wszystkim miłej i spokojnej niedzieli :)
a tak poważnie,to robię torty do bawialni(dzisiaj są to szarlotki z mąki orkiszowej-kupiłam samo oczyszczone ziarno i mieliłam w młynku).Właśnie się studzą,zostanie mi tylko ubranie ich w masę cukrową i ustawienie figurek z Autek...
przyniosłam kawę-parzochę jak ktoś chętny ,no i moje ciasto jabłkowo-kokosowe
na 15 wychodzę do pracy....więc moja niedziela jest jak najbardziej pracująca...
Ja też jestem. Przyniosłam kawę jakby myshy już brakło. U nas piękne słoneczko za oknami. Tak może być do samych świąt :)) A w Wigilię niech napada troszkę śniegu i najlepiej żeby był lekki mrozik :)) Kurcze od wczoraj zabieram się za upieczenie szatlotki... może dzisiaj mi się uda to zrobić.
Przysiądę sie do Was z przyjemnością. Przyniosłam kawę z duuuuużą ilością spienionego mleka więc to będzie coś w stylu latte. Mleko ciepłe więc można pić powoli i delektować się smakiem.
Ale dzisiaj mgła. Za oknem świat zrobił się czarno, szaro-biały.
ja tez jestem:)) wczoraj mi dzien jakos przelecial miedzy palcami ale dzisiaj nadrobilam posprzatalam i wlasnie sie robi obiadek:))maz w koncu ma wolne wiec pogonilam do lisci -wredna ze mnie zona ale jak razem prowadzimy pensjonat to razem kazdy ma swoje na glowie:)) buziole
Dzisiaj przed południem spojrzałam na moje kudłate Bobowe stworzenie i postanowiłam uporządkować mu główkę. Po zabiegu fryzjerskim obowiązkowa kąpiel. Wyszłam na chwilę po ciuchy na przebranie, wracam a w wannie coś dużo piany. A płyn w szafce. Cóż, Bob sięgnął po... Ludwik! (wspominałam, że myję naczynia w łazience, prawda?). No i teraz Bob jest odtłuszczony :))) Dobrze, że nie sięgnął po Pur, bo była nowa butelka a Ludwik na ukończeniu :)
Dziś również Bob wziął swoją zabawkową komórkę i wykonał telefon do Mikołaja i poinformował go o zmianie zapotrzebowania prezentowego i Mikołaj bardzo się ucieszył i odetchnął z ulgą, że nie zdążył jeszcze zrealizować pierwszego zamówienia.
Smakosiu - ta fota z ptaszkiem mnie oczarowała! Gdzieś Ty w takiej mgle go dostrzegła. A do tego ta zieleń na gałązce. No poezja. Nie zastanawiałaś się nad wystawieniem swoich zdjęć?
Lenka - wytrzymałaś w domu? Czy znów się "smykosz"?
Przyniosłam mandarynki. Słodkie, bez pestek. Ktoś chętny?
Smakosiu - ta fota z ptaszkiem mnie oczarowała! Gdzieś Ty w takiej mgle go dostrzegła. A do tego ta zieleń na gałązce.
Gapiłam się na tę mgłę, gapiiiłam, zawiesiłam oko na dalszym planie a ten szary dziubulek przyleciał na pobliską jabłonkę sąsiada i przygladał się co ja robię. No to go "uwieczniłam". Lubię takie kontrasty
Aloalo, Ty chociaż nie pomagaj mężowi przy tych przeróbkach prądowych, bo od razu przypomniał mi się kawał : "Naprawiający" coś mąż woła swoją żonę : - Weź tutaj potrzymaj - i pokazuje jej drucik. Żona posłusznie złapała za kabelek i pyta : - I co ?.... - I nic. Widać faza jest w tym drugim......... :))))))))
A ja dzisiaj nigdzie nie wybyłam...zrobiłam sobie leniwą niedzielę....i reszta rodzinki się do mnie dostosowała :))))))
Agulek, ja podobnie zbieram się do jabłecznika.....już ze 2 dni ;-)
Mysha, przy następnej kolacji od znajomych - zadzwoń po mnie .
U mnie nagle cicho się zrobiło, ponieważ po tygodniu pobytu wyjechała moja chrześnica. Ma trzy lata i wesoło przy niej.Ja dziś po raz pierwszy do pracy.Mam jeszcze kaszel i mnie wkurza. Weekend spędziliśmy z mężusiem w domku na nic nie robieniu.Ja po chorobie jeszcze na spacery nie chodzę. Jeszcze całkowicie nie doszłam do siebie.
Witajcie poniedziałkowo. Mam Wam tyle do opowiedzenia, ale to dopiero wieczorem. Dziś ciężki dzień przede mną, więc nie będę sobie harcować po kawiarence tylko uczciwie popracuję.
Zaparzyłam herbatkę malinową ( jeszcze niestety rzężę..), dokładam ptasie mleczko i uciekam. Pogadamy później.
Już od samego rana pracowitym i chyba inny nie będzie. Rodzina zadzwoniła, że przekładają przyjazd na następny tydzień. Jak się okazuje dla mnie to też dobrze, bo mam kupę spraw do załatwienia. Coś czuję, że w tym tygodniu zabraknie mi godzin. Aaaa, jakoś dam radę.
Dziś postanowiłam sprawdzić czy mogę wrócić do ćwiczeń na siłowni. Trochę mnie jeszcze boli w lędźwiach, ale muszę to przetestować. Może nawet dzięki temu będzie lepiej? Może się rozruszam?
Za oknem nadal szaro, ale już nie ma tej mgły i jest całkiem znośnie.
Koralik z Faworkiem wygłaskani, herbata zrobiona więc zmykam.
Wiecie, że dziś dzień życzliwości? Bob zaniósł serducha do przedszkola a tam info, że ten dzień będzie jutro dopiero. A tak w ogóle to jest dziś :)
W pracy nie miałam czasu pisać, bo pan dyrektor przypomniał sobie o mnie i drążył moje wróżby, ale przynajmniej czas mi zleciał, że szok.
Koło mnie stoi Bob z kredką i notesem i co chwilę woła "prezent". Pytam, czy rysuje prezenty a on "nie! jestem pani z angielskiego i sprawdzam obecność"
Na ścianie naszej kuchni pojawiło się 9 kafelek, co oznacza, że jedna ściana jest prawie gotowa, bo kafelki spore a kuchnia wręcz przeciwnie :) Jeszcze dwie ściany i już. Znaczy "już" z kafelkami, bo tak ogólnie czeka jeszcze kilka innych rzeczy.
Lenka - dobrze, że nie podpadłam elektrykowi hihi Nie kazał mi trzymać żadnego kabla
Smakosiu - życzę, żeby Ci nie brakło godzin jednak w tym tygodniu i trzymam kciuki, żebyś załatwiła pozytywnie wszystko, co masz do załatwienia.
Mysha - jak Mąż? Zdrowszy?
Beata - przyjdź poklachać :)
Zosia - czekam cierpliwie!
Hope - jak będę mieć piekarnik to upiekę to Twoje ciacho. Kiedy będzie ta fota?!
Jestem Olu,jestem . Jak ja Ci zazdroszczę tych 9 kafelek...Moje dopiero w sobotę ( po 3 tygodniach oczekiwania) zajechały do mojej chałupki. Cieszę się, że w końcu dotarły, bo 2 razy facet wydzwaniał, że są do odbioru i jak się okazało, to raz brakowało elementów dekora, za drugim razem jednej dużej paczki kafli ecru. Mam nadzieję, że mój Ślubny od jutra zacznie je układać na ścianie, bo dziś zaciąga ściany klejem, potem jakaś gładź czy cóś ;) Na dokończenie kuchni tak na Tip-Top ma jeszcze miesiąc. Sam sobie wyznaczył termin, że do Bożego Narodzenia ;))
Melduję się, że po pracowitym dniu, zrobiłam sobie wolne. Kurka był łikęd ale jakoś za szybko przeciekł nam przez palce. W ubiegłym tygodniu Ślubny pojechał do większego świata i w końcu kupił mi kuchenkę. Ależ się cieszę. Życie wróciło do normy. Kuchenka przetestowana, chleb upieczony, mięcho też, wszystko gra. Zobaczcie jak mi mało do szczęścia potrzeba .
W sobotę obchodziliśmy ze Ślubnym taką małą rocznicę. 25 lat razem. Przygotowałam kolację przy świecach. Wieczór był wyłącznie dla nas . Młoda zakamuflowała się u siebie w pokoju i nosa z niego nie wystawiała (też miała wieczór we dwoje, ha, ha, ha). Wiecie, jadło, winko, świece, klimat...A Starszy..no cóż, miał GEST. Kwiaty żonie kupił i zrobił piękny załącznik...sporą ilość gotówki. Ale sobie zaszaleję!!!! Tylko muszę spokojnie przemyśleć co zrobię z taką kasą, bo rzadko miewam aż tyle forsy do przetrwonienia. Tym bardziej, że przez ten remont to mam wypłukany portfel ;)
Dziś rano zrobiłam w pracy przerywnik i zadzwoniłam do naszej kochanej Hope. Jaki ta dziewczyna ma miły głos. Chciałoby mi się jej słuchać i słuchać. Wcale nie dziwię się Smakosi, że po spotkaniu z nią była taka zadowolona.
Lajan, zdaję się na Twoją wenę. Ja jestem antytalencie twórcze,więc nie wymyślę tematu. Nie ukrywam jednak, że fajnie byłoby, gdyby nowy wątek opierał się na przygotowaniach do świąt- powoli o nich myślę.
Smakosiu- dasz radę, jak zawsze! Sprężysz się i z pewnością uporasz się ze wszystkim na czas
Mysha- jak tam? Zdrowiej już w Twoim domku? Ty weź temu Swojemu Facetowi zafunduj aromatyczną kąpiel i wymasuj go uczciwie . Myślę, że będzie wtedy zdrowszy ;)
Aloalo, Bob jest świetny!! Oczyma wyobraźni widzę, jaką jest wspaniałą panią od j.angielskiego
Darai- ucałuj Pandę ode mnie. Wczoraj byłam u mojego 1,5 rocznego chrześniaka i przypomniała mi się Twoja najmłodsza...włażąca tu i ówdzie ;) Małe dzieci są świetne, mimo, że tak absorbujące!
Lenka- wprowadziłaś mnie z stan zadziwienia. Nigdzie nie pojechawszy? Nie posadziwszy żadnych kwiatów? Nie było łikędowych remontów? To do Cię niepodobne.
Dąbrówko, gdzieś przepadła??? Łyknęłabym tego Twojego kakao z kardamonem!
Hope- dziękuję Ci za pogaduchy. Polecam się na zaś :)))))))
A tymczasem...drewno do kominka dołożyłam, zapaliłam małe świeczki o cynamonowym zapachu, parzę kawę i póki nikt nie siedzi w fotelu...sadzam tam moje cztery litery i będzie czas relaksu :)
Za miesiąc Boże Narodzenie...ale przygotowania wydaje mi się, u coniektórych już trwają. Mysha ma już choinkę, inne dziołchy część prezentów...ja tam daleko w proszku, ale chętnie poczytałabym co się dzieje w tym adwentowym czasie.
Wpadam na chwilkę dorzucić do kominka. Wczoraj rozpisałam już sobie w kalendarzu wszystkie potrawy świąteczne, także jestem przygotowana. Na początku miesiąca kupię resztę rzeczy i spokojnie oczekuję świąt :)
Dzięki dziewczyny za zainteresowanie ale z mężusiem niestety nic lepiej :( dzisiaj znowu został w domu, sam się już zaczyna martwić czy nie skończy się szpitalem. Jeszcze tego mi brakuje. Ale mam nadzieję, że w końcu ten antybiotyk go ruszy. A' propos szpitala, teściowa dziś wyszła :) Dwa badania wyszły dobrze, na wynik 3 może poczekac w domu. Także podchodzę do tego tak, że skoro Młody wyzdrowiał, ja już prawie normalnie mówię, teściowa w domu to i chłop musi wyzdrowieć :)
Zostawiam świeczuchy i pyszne pomarańcze. Spokojnej nocki
Szybciutko do Was przybiegłam z gorącą kawą, bo zaraz wpadnie szef i "kuniec wolności".
Mysha, masz rację - skoro wszyscy w domu zdrowieją, to mąż też sobie poradzi z pomocą tego nowego antybiotyku. A potem zacznijcie coś brać na odporność. Może ta mikstura z czosnkiem, cytryna i miodem...?
Aloalo, gratuluję pierwszych efektów w nowej kuchni. teraz to już z górki Ucałuj "nowa panią od angielskiego"
Beata, nie musisz zazdraszczać Aloalo, bo Ty też już dzisiaj zobaczysz pierwsze efekty kafelkowe. Daj znać jak idzie "robota". Aaaaa! Gratulacje i życzenia szczęścia z okazji 25 rocznicy. Prezentu ten można pogratulować
Tekst z reklamy czyli "słyszałam coś o grudniu" jest rewelacyjny. Zawsze się uśmiecham jak to słyszę. Znacie to, prawda?
Hope, czekamy na fotki jakiegoś ciasta. Tfu! Mam na myśli - czekamy na ciasto w kawiarence, bo to jakimś cudem nie tuczy
Jesienny wiatr, liście z szelestem z drzew spadają,
mienią się, igrają barwami, tyle uroku w sobie mają.
Alejki w parku pokryły się kolorowymi barwami
tak miło iść i przerzucać je swoimi nogami.
I ten wiatr, co bawi się liśćmi i je pieści,
zebrać ich cały bukiet, w wazonie umieścić.
Leżą przy drogach jak kobierce róż rozpostarte,
kocham jesień, przygarnę w ramiona rozwarte.
Jesień jest smutna? Ktoś tutaj narzeka?
wyjdźmy na spacer, tyle barw tam czeka.
Na pamiątkę jesieni, nie tylko liście grabimy
ale bukietami dom prześlicznie ustroimy.
No tak bez piwka...no może i lepiej...liście mogę przynieść więcej satysfakcji...
Bahusie,jak chcesz piwko to przyniosę z lodówki:P
Lajanku-jak zawsze spisałeś się na medal:)
Lenka-śpisz?
Dzięki Ci za miłe chęci...jesteś kochana...ale o tej porze to już piwka raczej nie...A jutro (dzisiaj) to i owszem
Żadnego piwka, podajcie szklaneczkę wody.....
przyniosłam świeżą kawkę i nawet mleko spieniłam(bo ja parzochę bez mleka wolę)...i herbatka jest z miodem i cytrynką....i świeże bułeczki drożdżowe z sezamem i pestkami dyni....i twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem....zapraszam sniadaniowo:)
A moje piwko? ;)
Dzień dobry!
No faaaajny wiersz, liście są a piwa nie :P Lajan, dla Ciebie cały dzbanek wody :))
JA też jeszcze nie śpię :) Zamierzam pójść późnym wieczorem bądź wczesną nocą. Dzisiaj moja Mama obchodzi urodziny, więc moja figura pójdzie mocniej w stronę kuli :)
Za oknem słońce i pieruńsko zimno, brrr A dziś w pogodzie padło słowo "śnieg" a zaraz za nim "wtoreK". Opony zmienione, ale do śniegu to mi się nie spieszy...
Gotuję własnie na moim jedynym czynnym palniku niedzielny obiad w postaci rosołu :) Nic więcej nie wymyślę. Bob koloruje postaci z filmu Auta, które mu codziennie muszę drukować. Bob to teraz raczej Zygzak, ale Bob się szybciej pisze więc pozostanę przy Bobie :) Muszę za chwilę wziąć "żelazko" i zrobić porządek na mojej głowie. Też mnie napadło, żeby rozczesać loki i teraz muszę rozprostować to siano a muszę się zrobić elegancko, bo te urodziny przecież są :) A w ogóle to do fryzjera bym musiała podreptać.
Beata - przykro mi z powodu nieudanych zakupów... Powodzenia w dalszych poszukiwaniach.
Smakosiu - jakieś boleści po grabieniu Cię trapią?
Lenka - zadbałaś odpowiednio u Mamy o kulę?
Hope - 12 m ręcznie... Nic nie powiem... :)
Zooooosiaaaaaa!!!!!!!
Dąbrówka - gdzie kakao?! :))
Agulek - jak prace w domku?
Marcia - duuuużo sił Ci życzę :)
Darai - co u Ciebie?
Miłej niedzieli. Idę rozgrzać prostownicę :)
A do mnie to się nie odezwie....no tak Bahus w kawiarwnce to tylko w kąciku i przy osobnym stoliku ...
Aaaa bo mi tymi rogalami narobiłeś smaka i mam focha na Ciebie
A do mnie to się nie odezwie....no tak Bahus w kawiarwnce to tylko w kąciku
Nie narzekaj, przecież siedzę obok..nie widzisz?i przy osobnym stoliku ...
Witaj baratnia duszo...
no:)
Aloalo prace w domu na razie stoją. Ociepliliśmy tylko ganeczek i mąż z teściem poprawili dachówkę. Na wiosnę bedzie wymieniany cały dach więc teraz nie ma sensu nic więcej z nim robić.Troszkę przed domem i za domem liście się pograbiło i w sumie tyle. Właścicielami domu jak sie okazuje bedziemy jak przyleci z Ameryki właciciel domu czyli może w poniedziałek. Wtedy zrobi sie centralne i jak starczy kasy to wymienimy okna.
Witajcie niedzielnie
Jak dobrze, że nie trzeba było wstawać do pracy, że można spokojnie wypić herbatę, zjeść śniadanie i pomyśleć o zrobieniu kawy
Lajan, masz rację - jesień jest piękna kiedy świeci słońce i podkreśla te wszystkie barwy, ale kiedy zaczynam grabić liście, to przez chwilę jej nie lubię Dziękujemy za wierszyk A tutaj mała, kolorowa ilustracja do niego :-)
Zacznę od tego, o czym ciągle zapominam napisać i na szczęście Aloalo mi przypomniała. No to do rzeczy (bo znów zapomnę) Melduję, że tort bezowy Hope był baaardzo smaczny. Moi rodzice oznajmili mi, że mam się przestać lenić i nauczyć robić takie "cuda" Oj, Ada Ada - wszystko przez Ciebie!!! A jak Ty się dzisiaj czujesz? Minęło to coś?
Lenka,, pochwal się jak wyglądało dbanie o kulę A pomijając jedzenie, to pewnie Mama najbardziej zadbała o ciepło płynące z serducha do serducha, prawda?
Aloalo, jeśli chodzi o efekty po grabieniu, to powiem szczerze, ze jestem zaskoczona, bo w kościach czy mięśniach nic nie czuję. Albo zbyt mało się napracowałam albo ta moja siłownia dodała mi trochę krzepy W tym sezonie, to jeszcze nie koniec, bo na dębie, który mnie tak uszczęśliwia jest jeszcze pełno liści. Zobaczymy jak mi pójdzie przy drugim podejściu :-))
Beata, nie martw się, że nic nie kupiłaś. Jak pojedziesz do "większego świata", to tam z pewnością coś wybierzesz.
Hope, Ty na serio masz zamiar ręcznie wszywać 12 metrów taśmy??? Luuudzie! No i pewnie będziesz to robić z doskoku, bo w kuchni juz czekają torty, tak?
Dąbrówka, Ty nie leniuchuj, bo w niedzielę też lubimy kakao
Wczoraj wino zostało otwarte i znikneły z niego aż dwie lampki. Zrobiliśmy sobie z Połówkiem małą imprezę "telefoniczną" :-)) Aleśmy się nagadali!!! Oglądaliśmy zdjęcia z urlopu i marzyliśmy o następnym
Chyba czas zrobić kawę. Aaaa! Hope już zaparzyła. No to się przysiądę.
A Wy co porabiacie?
Miłej niedzieli
aloa sily sa dzieki takim osobom jak ty:)) dzisiaj wpadam przed obiadem bo na 14 mam gosci wiec tylko zostawiam jablecznik i kawke wpadne do was wieczorkiem:))
Smakosiu jaki ładny i kolorowy widoczek.
Witam w nowym wątku :) Wierszyk jak zawsze śliczny. Za oknem wychodzi słoneczko i temperatura na plusie. Zapowiada się piękny dzionek :):):)
Wczoraj pojechaliśmy ze znajomymi do naszej "weselnej" restauracji na kolację, która skończyła się świetną imprezą w klubie z lat 80. Jak ja się wybawiłam :):):) Same przeboje, które pamiętam z młodzieńczych lat albo nawet prywatek rodziców. Super, bawiłam się świetnie. Raz na ruski rok taka zabawa jak najbardziej wskazana :)
Dzisiaj na pewno zajrzymy do teściowej, czuje się już lepiej, leki działają ale jeszcze sobie w szpitalu poleży. Młody też chyba lepiej, ogólnie cały czas czuje się dobrze ale słyszę, że w oskrzelach mu się już odrywa to świństwo.
Wczoraj leniuchowałam więc dzisiaj nie mam nic upieczonego, mogę zostawić wafelki orzechowe z Wedla.
Właśnie dzwoniła koleżanka z pracy, która w związku ze straceniem punktu miała stracić u nas pracę od grudnia, że udało jej się przejść do konkurencji. Mimo, że to konkurencja bardzo się cieszę, że dalej będzie miała pracę, dalej w tym samym miejscu i nawet na tych samych warunkach. Ciekawa jestem tylko reakcji szefa, podejrzewam, że będą "falujące nozdrza" :):):)
Aloalo, rosołek to i tak dużo a domowy to najlepszy obiad. Pomyśl za to jak wspaniale będzie wszystko smakować jak już będziesz mogła normalnie gotować :)
Beatko powodzenia w poszukiwaniach sprzętu, nie denerwuj się, na spokojnie, w końcu ma to Ci służyć na lata. Ja się cieszę, że nie musiałam szukać całego sprzętu do domu, podałam tylko koledze co mnie interesuje a on po kilku dniach ściągnął nas na sklep i pokazał nam co chcemy :)
Hope, jak czytam o Twoich wypiekach to się ślinię. Ale po Twoim ostatnim opisie nie chcę już ciast. Ja chcę taką firankę... !!!!!
Darai co u Ciebie i dzieciaczków ??
Lenko jak było u mamy ??
Zosiu, gdzie jesteś ??
Smakosiu dla Ciebie buziak :)
Miłego i ciepłego dnia wszystkim życzę.
Witam niedzielnie
Włożyłam sobie korki do nosa, co by mi na laptop nie kapała niepotrzebna woda. Leki wziąwszy i co??? I nic. Kicham i kicham, i smarczę...Chyba muszę użyć lepszego środka leczniczego, niż tych co przewidują farmaceuci.
A tak ku powadze.
Smakosiu, poddałaś dobry temat dla Lajana- dzięki temu mamy nowy lot- yuhuuuu!
Brawa dla Lajana- kolejne zasłużone.
Hope- jak to jest??? Jak ja po nocach siedzę, to mi piwa nie przynosisz , a jak raz zdarzło mi się położyć zwłoki przed północą, to mnie nawet nie obudziliście. Oszzz Wy . Se zapamiętam. Jak się czujesz?? Mam nadzieję, żeś zdrowa...no mam taką nadzieję, choć sezonowe zapalenie płuc opanowało moją wieś...więc..
Lenko, ostało cosik z tego tatowego wina?? Może zdałoby się na lekarstwo?
Myshko, masz rację, co nagle to po diable. Se na spokój pojadę do dużego świata. Jak ozdrowieję. Coś na pewno wybiorę. Kuchenka działa, ino piekarnik kiepsko tzn, działa termoobieg i góra...ale chleba upiec nie mogę.
Aloalo, nie martw się, że kula będzie krąglejsza. Toć mama i jej święto ważniejsze niż ten 1 cm dodatkowego obwodu kuli . Aha, nie tłucz mnie już po łepie. Nic to nie da. Wczoraj położyłam się kulturalnie o 23.30. Wiesz, o której byłam wyspana? O 0.45. Masakra. I tylko z szacunku dla Ślubnego zostałam w łożu i dalej mu grzałam nóżki. A ile literatury do rana poczytawszy...hohoho! Wykreślam postanowienie nr 2 z tych moich postanowień !!!! Mnie chyba Pan Bóg tak zaprogramował. Nigdy nie chodzę spać na bieżąco- zawsze jest to jutro, i niech tak pozostanie .
Ogłaszam komunikat!!! Poszukuję coniektórych zaginionych w tłoku!! Megi, Darai, Zofked, Makusia i kilkoro innych! Gdzie WY SOM???? Już mi się tu meldować!!! Chyba przez PCK zacznę szukać te zagubione duszyczki.
Zostawiam michę migdałów w czekoladzie i w cynamonie i zmykam poleniwić się( i pokichać dalej...) Życzę Wam dobrego dzionka
Dopisano 11-11-13 14:02:34:
Ha, chciałam dodać, że ja mam masę liści w chałupie i w ogrodzie. Nawet udało mie się je zagospodarować.No dobra się przyznam bez bicia... Wcale nie jestem kulista. Mam figurę butelki coca coli - tej dwulitrowej
Ja w nocy też miałam przerwę w spaniu :) O 2.30 Bob wrzasnął i usiadł w łóżku. Powiedziałam, żeby się położył, a on pyta "gdzie poszedł?" "kto?" "no on". Nie miałam pojęcia co to za on straszył mojego Boba we śnie, ale dziecię dało się położyć i mówi "już go nie ma. No, pewnie poszedł do swojego domku. Ale zęby to miał ostje!" Nie wiem, czy pochrapywanie Męża nie wpłynęło na sen Boba, bo odgłosy takie zwierzęce... hihi No i Bob sobie spał a ja rozmyślałam. Zmęczyłam się jednak tym używaniem mózgu w nocy i też o którejś padłam aż do czasu gromkiego "mamusiu, już nie śpimy!"
No i kuruj się, Beato, kuruj, tylko przed użyciem umów się z farmaceutą! :)))
Beatkoooooooo, makusia sie melduje, reszta pewnie odpoczywa, i dojdzie wkrótce
Kuruj się nam, i nie kichaj, wiesz... wygrzewaj...cie się:))
Witajcie serdecznie:)
Wierszyk napawa mnie optymistycznie i jesiennie. Chętnie wybrałabym się na spacer lecz nie mogę
Chora jestem, aż głos mi odebrało. Musiałam odwołać wczorajszą jazdę i wszystkie plany wzięły w łeb.
Zła jestem i tyle.
Co z tym kichaniem? Przegnać go należy.
Lajan, a jakby tak podać Twoje lekarstwo (to bez recepty)
Mam dobre.
jestem po pracy(7 pokoi posprzatalam i wydalam obiad) mlody u kolezanki magda u narzeczonego maja oglada bajki maz w pracy a ja w koncu odpoczywm z wami nie wiem czy ktos sie dosiadzie ale czekam ze zwierzynka nie wiem czy robic herbate czy cos na kichanie postawic:)) jutro czeka mnie ciezki dzionek bo musze przepisac liczniki a to sie wiaze z jazda do jeleniej i lataniem przez dobre 4 godziny bo wszystko od siebie daleko a ja bez auta wiec oj oj....ale cora poszla na prawko wiec moze sie cos zmieni:)) przez dwa miesiace byla w austrii wiec zarobila sobie :)) dzisiaj mialam odwiedziny jednej z wz-towych kobitek z mezem wiec dzien zaliczam do udnych:)) czekam na was przy kominku
Marcia, jesteś jeszcze?
Jej nie ma , ja jestem. Podkładam do kominka bo za dużo tu kichania.
Uff, choć ktoś! Ja od leżenia dostaję kota w łeb...oj jak ja tak nie lubię, chyba za moment przyniosę coś %
Lajanku jestem jestem
Idę się wykąpać i może coś wymyślę dla tych kichających bo robi się tu lazaret. Witaj Marcia, jeszcze mnie pamiętasz?
kochany ciebie nie idzie zapomniec:))
No, myślę. Już wykąpany. Idę pomyśleć nad pociechą dla kichających.
Utrapienie z chorobami chyba tutaj mamy,
kaszelek, gardziołko i jeszcze smarkamy.
Na nic tabletki, lekarstwa też nic nie pomagają,
zamiast zdrowieć, wszyscy już tutaj kichają.
Czerwone noski, z trudem oddech łapiemy,
jak to draństwo zlikwidować, nie wiemy.
Zarazić każdego można kichając z daleka,
lepiej więc kto zdrowy od kichającego ucieka.
Tyle jest przyczyn, że katar taki dokucza,
jest sienny, alergiczny i każdy nas poucza.
Cóż, nim się martwimy, tydzień go leczymy,
albo sam przejdzie, albo się nim męczymy.
Lekarstw jest wybór, chęci na zażycie opadają,
iść do apteki lub nosy niech dalej kichają.
Najlepszą radą jaką tutaj na katar polecamy,
bierzemy kielichy i w kawiarence się spotykamy.
Tutaj atmosferę zdrową razem tworzymy,
więc w tym gronie, żadnej choroby się nie boimy.
Sto lat!!!! Bahusie.
Super wierszyk Lajanku:) Masz prawdziwy talent.
Ja kataru nie mam lecz chrypkę mega. Jednak dziś już lepiej, głos odzyskuje i wracam do sił.
Co roku latem z powodu zapalenia strun głosowych tracę głos na tydzień- rodzina czeka na to cały rok i wspomina z rozrzewnieniem... nie rozumiem dlaczego :D
:) Moja też się uśmiechała. Mieli trochę spokoju bez mojego gadania.
Witam po maleńkiej przerwie;)))
Lajan, jaki super, optymistyczny początek nowego"lotu:':))
Przyniosłam mandarynki, częstujcie się, ja znikam w czeluściach nowych przepisów hihi, nazbierało się
Witam wieczorową porą :-)
Właśnie wracamy z Andrychowa, byłam też u siebie w górach i zmarzłam okrutnie....dobrze, że w aucie ciepło..., ale trzęęsie na dziurach, bo Ślubny jedzie slalomem, ale ponoć teraz policja zatrzymuje tylko te samochody, które jadą prosto, bo omijać dziurska da się tylko po trzeźwemu, a wstawiony wali prosto przed siebie .
Beata, wino jeszcze jest, ale w domu, jak wrócę to wypiję........ no oczywiście tez z Tobą ;-)
Lajan, wczoraj nie spałam do godz. 3.30, ale zagadałam się ze Ślubnym.... (o czym my jeszcze możemy tyle gadać...? ), ale wierszyk Ci się udał, jak zawsze, oczywiście :))))))
Aloalo, Smakosiu, o formę dbałam u mamy ile wlazło, ale wyszło chyba na zero, bo najpierw, pomagając jej cały dzień w kuchni, narobiłam sobie sporo wolnego miejsca, nawet na kawę nie było czasu.... ;-) Najbardziej w dbaniu o formę ....kuli pomagał mi szampan ;-) Goście śmiali się do łez i impreza ogólnie była bardzo udana......szkoda, że na drugi dzień przestrasznie pokłóciłam się z siostrą.....nawet nie wiedziałam, że tak potrafię.... :-( Szkoda tylko rodziców......
Hope, ja jeszcze bardziej kocham frezje od Smakosi, to znaczy bardziej niż Smakosia, bo od Smakosi to nic nie da się bardziej kochać więc jak coś, to już wiesz......
witam wszystkich w poniedziałkowy,mglisty poranek:)
przyniosłam wielki dzban parzonej kawy-dla tych,co gardzą herbatą...herbatę też mam,z miodem i cytryną...i malinową z cytryną... na dobry początek tygodnia przyniosłam jabłka zapiekane w cieście i swoje drożdżowe slimaki cynamonowo-orzechowe....
wdepnę później,bo do pracy jadę na 9....
miłego dzionka:)
ps.w zamrażalniku u mojej Mamy(czyli 300 km ode mnie) siedzą sobie rogale marcińskie specjalnie dla mnie:) jak pojadę do Niej na urodziny w grudniu,to sobie zjem:) prawdziwego...poznańskiego...:)
Lenko-adresu Twojego nie mam:( to jak ja te frezje mam wysłać?:(
Witam i ja po długim weekendzie i strasznie mi głupio, że zapomniałam o kakao przez ten czas...a niech to. Jednak już nadrabiam zaległość i obok kawki stawiam dzban gorącego kakao z pianką oczywiście z cynamonem i kardamonem, więc kto tam chętny na filiżaneczkę???
lajanie, wiersze pierwsza klasa!
Dzień dobry :) To był męczący tydzień, odpocznę sobie przy was. Cały tydzień z 3 dzieci (w tym Panda, która wszędzie włazi) i 10 kotami (8 przybłąkanych "nadwornych" i 2 domowe) umęczyło mnie setnie. Brak ujarzmiacza w postaci kojca, krzesełka lub elektrycznego pastucha sprawił, że bez przerwy biegałam za Pandowatą, która z uporem maniaka właziła we wszystkie kąty w domu babci, w tym upodobała sobie zwłaszcza półkę w kuchni i kocią budę... Starszaki wczoraj się rozdzieliły- Tucha ma kaszel, więc kuruje się u babci, Michasia poszła sama do przedszkola, czasami dobrze im rozstania kilkudniowe robią. Pandowata zaprzyjaźniła się ze szmacianym pajacem, niemowlęcą zabawką Młodych- właśnie posadziła go obok siebie i "bawią" się grzechotką, choć pajac głównie obrywa po głowie. Dzisiaj zima zmusiła mnie do zaplanowania zakupów- 5par butów, 2 czapki, no i 2 stroje do baletu, choć te z zimą nie mają wiele wspólnego :) Wojtek- mój kuzyn najprawdopodobniej dziś zostanie odłączony od aparatury. Nie mogłam pojechać i być przy nim, na pogrzeb też pewnie nie dam rady pojechać... Moja mama była z jego mamą przez tydzień. Zdrowe organy, które mogą pomóc innym zostaną przekazane do transplantacji. Potrzebuję spokoju, wczoraj kilka prawd życiowych uświadomiłam mężowi, myślę, że zrozumiał, gdzie popełnialiśmy błąd. Pierwszy raz od jakiegoś czasu byłam w stanie tak całkowicie poważnie i spokojnie rozmawiać. Pobyt na wsi mimo całego zabiegania, natłoku zmartwień, obowiązków wyciszył mnie. Teraz poczęstuję się herbatką malinową, niestety w lodówce mam tylko pingwina, więc niczego nie zostawiam.
Dopisano 11-11-14 12:10:09:
a tu Pandowata włazi do kociej budy :)Darai, nie mogę powiedzieć, że wiem co czujesz, ale...rozumiem Twój wielki smutek. Gdzieś głęboko w duszy wierzę w to, że "tam" jest dobrze, ciepło, bezpiecznie i jest się wolnym od ziemskich trosk. Chętnie bym teraz usiadła z Tobą przy kominku (takim realnym) z kubkiem ciepłej kawy i pomilczała albo przytuliła Cie do serducha... Moja Ciocia "zgasła" w piątek. Przez trzy tygodnie nie odzyskiwała przytomności. Wszyscy mieliśmy nadzieję, potem nam ją odebrano a potem już tylko czuliśmy, że rozstanie jest kwestią czasu. Czy można się z tym pogodzić? Trudno będzie, ale mam w sobie wiarę, że "tam" czeka prawdziwe szczęście, że żyjemy po to, by sobie na nie zasłużyć. Trzymaj się "dobra dziewczynko". Emila.
Smakosiu mi samej trudno określić co czuję. Ból, smutek, złość, niedowierzanie. Ludzka psychika jest niepojęta. Jeden poszedłby na terapię, drugi złożyłby pozew rozwodowy a trzeci odebrałby sobie życie. To co dla mnie proste i rozwiązywalne tak napiętrzyło się w umyśle młodego chłopaka, że jedynym rozwiązaniem była dla niego śmierć. :(
Słodka ta Twoja Panda:) ucałuj Ją od "ciotki z neta"
Panda ucałowana śpi. Ma katar i zdecydowanie sprzeciwia się czyszczeniu nosa wołając "nie da!" i przekręcając się na brzuch. :D
Super masz najmłodszą córeczkę. Już bym ją wyściskała:)Twój mąż ma babiniec w domku i nigdy nie narzeka na nudę.
Dzień dobry, miłego dnia życzę, stawiam termos z wiśniową herbatą i mykam, będę później:)
Psii, tam wysłać... Masz wziąć się pod pachę z frezjami i swoją własną osobistością się stawić , a jadąc już będziesz miała adres w komórce :-).
Jak już masz internet w pracy, to teraz nam możesz przynosić więcej kwiatów niż ciast ;-).... może jakieś....np. frezje .
Jupiiii!!! mam internet w pracy!!!!~w mojej kwiaciarni:) teraz to Was chyba wogóle nie opuszczę...tzn.opuszczę jak trzeba będzie klientowi bukieta zrobić:)
nie mam dla Was nic:( ale chyba nie zjedliście jeszcze wszystkiego... mam tylko serek wiejski bo pomimo tego że Aloalo z Lenką propagują dbanie o kształt kuli-to ja od 2 dni jestem na diecie...i jak nie lubię słodyczy-to cukier wręcz za mną biega....lata...i ciągle myślę o czymś słodkim....
Dzień dobry!
Słońce się skryło i zrobiło się smutaśnie.
Łikęd zleciał, że hej! Nabyłam parę deko na urodzinach, dziś poprwiłam, bo mi Mama dała ciasta do domu więc wzięłam do pracy zamiast śnaidania. Wiem, wiem, nie można się tak odżywiać, ale zjadłam ze smakiem. I nic poza tym ciastem. A teraz czekam na wenę, coby dobrego przygotować na moim wypasionym jednym palniku, który rozgrzewa się w tempie błyskawicznym około 15 min :) Zresztą nie wiem, o której ściągnę do domu, bo Bob jedzie pokazać panu doktorowi jeżyk ;) Trzymajcie kciuki, zeby obyło sie bez cięcia jednak. Dziękuję.
Darai - nie będę się wysilać na mądre słowa. Przytulę Cię w myślach, dobrze?
Hope - ja też kocham frezje! Jakby Cię to interesowalo, oczywiście i chciałabyś wpaść z Zabrza do Rybnika :))) Chyba, że ja akurat też będę w Zabrzu :)))
Lenka - to nie 5-10, raczej 45-50 minut :) Tak twierdzi ekpert ;) Ale to i tak prawie nic, nieee? :))
A w Zabrzu byłam chyba cały jeden raz w jakimś wielkim sklepie (M1???). I nic mi się wiecej nie kojarzy tylko to, ze miałam straszną chęć na słodkie wtedy i Mąż kupił mi naleśnik z czekoladą w środku, na zewnątrz i po bokach... Taki chciałam włąśnie. I to wcale nie był zwykły naleśnik. To był król naleśników a może i cesarz! Kolos po prostu! A w środku chyba trzy słoiki nutelli! ;))) Zdołałam zjeść jakąś ćwiartkę a przyznaję się bez bicia, że mogę słodkeigo wrąbać dużo, ale wtedy mnie zamuliło, brrr
Wszystkie Kichające - lepiej Wam? :))
Bahus - widzisz? Nie jestem taka zła ;P
Miłego popołudnia!
Taaa, a ja nie mówiłam, że to coś około 45 minut ? Chyba coś się komuś poplątało.... ;-) Albo ekspert jeździ wolniej ode mnie albo mi kiedyś tak szybko czas w drodze zleciał.... Ale widać, że drogę już znasz, więc będzie dobrze.....i ile frezji nam się szukuje... :)))))))))))))
Witam poniedziałkowo :)
Przytoczyłam się w całej swej okrągłości i o mało kawy nie wylałam ;-)
Darai, cudna ta Twoja Panda :))))) Dobrze, że chociaż dzieci mogą człowieka oderwać na chwilę od rzeczywistości....
Nie pisałam Wam, jak o mały włos, nie doprowadziłam mamy do zawału. Dzwonimy do siebie baaardzo często i czasem nawet kilka razy dziennie i jej się zachciało zadzwonić już gdy byliśmy w drodze do niej, z pytaniem, jak jesteśmy daleko i czy już wodę ma wstawiać na kawę. I dzwoni do mnie, a ja nie odbieram...., dzwoni kolejny raz i nic, zadzwoniła na komórkę Ślubnego, a on nie odbiera, no to do Małej, ale i ona nie odebrała, to do Dużej, a ona niedostępna się okazała, to znowu do mnie, a ja nic....Już się zdenerwowała okropnie, ale szwagier jej powiedział, że może jakaś dziura w eterze na autostradzie i dlatego problem z połączeniem, więc doczekała kilka minut i znowu dzwoni......, a my nie odbieramy. Po wszystkich naszych wypadkach miała już tylko najczarniejsze myśli..., popłakała się biedna, a szwagier zaczął wydzwaniać......
My natomiast korzystając z wolności autostradowej, że nikomu hałas nie przeszkadza, włączyliśmy muzykę na maksa i dawaliśmy upust naszym talentom wokalnym . Śpiewaliśmy raczej głośniej niż ładniej, ale podkład muzyczny, który przy tych decybelach już dawno przestał być podkładem ;-) , skutecznie dawał radę nas zagłuszyć, więc nikomu nie przeszkadzał bezdyskusyjny brak talentu innych członków rodziny :))))) Muzyka zdecydowanie porywała nas wręcz do tańca, więc ja z dziewczynkami wyzwoliłyśmy również nasze talenty taneczne, na tyle, na ile powoliły nam ograniczenia terytorialne w postaci wnętrza naszego samochodu :))))))) . Niestety tych talentów muzyką już się zagłuszyć nie dało, więc Ślubny tylko rechotał z naszych wygibasów skupionych głównie na górnych częściach ciała, tym bardziej, że sam nie "tańczył", bo się wykręcał, że musi prowadzić samochód czy coś.....
Ledwo słyszalny dźwięk, podobny do dzwonka mojego telefonu, dotarł do uszu Ślubnego, który nie musiał być tak skupiony, jak my, bo przecież nie "tańczył", a i śpiewał jakoś nie za głośno ;-) . Akurat szwagier, za setnym razem, wstrzelił się w sekundę ciszy między piosenkami i udało mi się odebrać..... Z mamy zeszło ciśnienie i znowu się popłakała, ale już wie, że kiedy nie odbieramy telefonów w czasie jazdy, to wcale nie musi się dziać nic złego....., tylko może akurat znowu śpiewamy.... ( czy to coś złego ? ) .
Moja mama za taki "występ" wydziedziczyłaby nas wszystkich, wyklęła i ogólnie chyba by się wściekła :) być może nakazałaby ciężkie roboty bądź egzorcyzmy.
Witam wieczorkiem. Młody był dzisiaj na kontroli, jest już lepiej ale dostał jeszcze antybiotyk i w czwartek znowu do kontroli. Mężuś rano poszedł do przychodni bo źle się czuł, antybiotyk. Mnie boli gardło i oskrzela. Matko, mam już dosyć. Ile można?? będziemy teraz tak sobie nawzajem przekazywać??
Darai, przytulam...
Przynoszę dzban herbaty z cytryną i miodem klonowym. Życzę miłego wieczoru i zdrówka wszystkim.
mysha2006, czy posiadasz może kota?
witam z kawa wczoraj nie mialam ani czasu ani sil sie odezwac wyszlam rano z domu pozalatwiac sprawy z przepisaniem licznikow a ze jest to w jeleniej a nie majac samochodu troche mi zeszlo...jak w koncu zalatwilam gazownie i udalo mi sie dotrzec na drugi koniec miasta do telekomunikacji okazalo sie ze czegos tam nie mam i po 40min czekania nic nie zalatwilam potem sie okazalo ze energetyke przeniesiono znowu na drugi koniec miasta wiec znowu pognalam tam...odczekalam swoje w kolejce i jakos mi sie udalo zalatwic sprawe zanim dotarlam z powrotem do punktu wyjscia w jeleniej zeby wsiasc do autobusu do karpacza myslalam ze sie rozplacze wiec zrobilam sobie przerwe i wpadlam do mojej ulubionej knajpki na pyzy z kapusta(no poezja:)) po tym optymistycznym akcencie poszlam na pks i przyjechalam do karpacza a potem 20 min do domu...jak wyszlam o 7.30 tak do domu dotarlam o 17.00 dzis mam luz bo slubny zabral maje do przedszkola dzieciaki poszly do szkoly a ja w pizamie z wami przy kawie:))ale juz nie dlugo...zaraz musze przygotowac pranie do pralni po gosciach i leciec na zakupy bo w lodowce swiatlo...sciskam wszystkich chorych i smutnych...
Dzień dobry! ..w sumie dla kogo dobry dla tego dobry, bo nie dla mnie...chyba mnie korzonki dorwały, chyba, bo nigdy nie cierpiałam na tego typu przypadłość ale wszyscy wokół mówią, że to korzonki...także super.
Połamana ale uśmiechnięta stawiam tradycyjnie gorące kakao na stolik w kawiarence i zmykam dzwonić po lekarzach, by mnie ktoś na nogi postawił.
Witam przy kawie :) Przeszło pół nocy tworzyliśmy z mężem wiewiórkę, ale spokojnie, nie chodzi o rodzeństwo dla Pandowatej i Mrów, tylko o kostium na przedstawienie przedszkolne :D i strój dla pani jesieni. Wczoraj o 15 dowiedziałam się, że dzisiaj jest próba kostiumowa a jutro występ. Daliśmy radę. Jedna Młoda była u babci więc rano musiała przyjechać, druga dzielnie do 22 pomagała przy kostiumach. Zaprowadziłam towarzystwo do przedszkola a tam pani pyta, czy ma nasze aktualne nr tel. bo 2 dni dzwoniła i nie odbieraliśmy. Cóż, numery były ok, tylko pani dzwoniła na numery... PESEL dzieci. Nr telefonu był w innej rubryce. :D Wczoraj Tamara w sklepie (kupowałyśmy pomarańczową bluzkę-tunikę w sieciówce) Wyskoczyła z tekstem " Mamo chodźmy do kasy, musimy zapłacić BO TU SĄ KAMARY" Myślałam, że ze wstydu padnę trupem... na szczęście często kupuję w tym sklepie i panie mnie znają. Teraz Panda śpi, ja trochę popracuję i chyba przyjdzie mi z całym stadem iść na ważne zebranie, zmienił się termin i nie mam co z bandą akurat dziś zrobić. Zostawiam rogaliki i kota :)
Nooo rogaliki i kakao! Wiedziałam, kiedy przyjść
Dzień dobry!
Jak myślicie, co aloalo widzi za oknem? No to co zwykle. Choinki, krzewy i parking. Ale jest różnica. Wszystko jest.. białe. No niby nie jest tego dużo. Niby to ładne. Ale czy na pewno już konieczne?! Co do tego, to nie jestem taka pewna.
Język Boba okazał się językiem dobrym i nie wymagał żadnych cięć. Uff. Teraz będziemy ćwiczyć podnoszenie go do góry, bo nic mu ponoć nie przeszkadza w tym, zeby do góry się podniósł.
Remont - stoi. Za to ja dzielnie wczoraj przeczytałam instrukcję obsługi zmywarki :) Instrukcje obsługi są ważne, wiecie? Moja Mama kiedyś powiedziała, ze muszę przyjechać wczytać się w instrukcję obsługi jej mikrofalówki, bo ona do tego nie ma cierpliwości a zaczęła jej schodzić jakaś folia z obudowy. I Mama ją zerwała, co spowodowało, ze 6-letnia mikrofala wygladała jak nówencja, ale Mama bała się czy nie zdarła jakiejś ważnej ochrony. No to pojechałam ratować Rodziców przed ewentualnym promieniowaniem i w pierwszych słowach instrukcji było napisane : Przed pierwszym użyciem zdjąć folię ochronną Przed pierwszym czy po 6 latach, phi, kto by się tym przejmował :)) I w ogóle instruckje są super! W tej z lodówki napisali, żeby przy wywaleniu starej sprawdzić czy w srodku nie ma dziecka! Zakładam, ze takie historie miały miejsce, skoro producent ostrzega. W naszej starej Boba nie było, do nowej też niechętnie wchodzi, bo nie lubi zimna, wiec spokojnie :))
Darai - faaaajne masz te Dziewczyny! No jak są kamery to lepiej zapłacić :)))
Lenka - współczuję nerwów Twojej Mamie! Ja też tak mam. Jak ktoś nie odbiera od razu właćza mi się lampka złych przeczuć. No tak mam. Opis tańca w aucie - rewelka. Ty weź się za książkę. Ja kupię, obiecuję!
Marcia - dobrze, że choiaż te pyzy Ci humor poprawiły. Tyle ogdzin latania!
Mysha - stanowczo za dużo się całujecie! A tak serio to życzę szybkiego wychyrlania się!
Smakosiu - znowu szef?
Zosia - jak możesz?! Siem martwiem...
Beata, Vanessa, jak zdrówko?
Dąbrówko - życzę wstania na nogi!
Lajan - czy Twój pieski humor jest już tylko wspomnieniem?
Bahus - no co tam? :)))
Kubek po kakao pusty, brzuch po rogalikach pełny, wiec zmykam!
Dopisano 11-11-15 11:18:56:
Hope - gdzi jesteś Cyborgu nasz drogi?!i ja jestem-chociaż mnie to nie wołałaś:(
wczoraj w pracy schyliłam się po coś i "coś" mi chrząstnęło w łopatce...no i chodzę od wczoraj jak garbus z dzwonnika z notre damme...nie mogę się wyprostować i podnieść do góry głowy:(...Młoda odstawiła mi wczoraj masaż stulecia(prawie godzinny),potem Ślubny wykleił mnie plastrami rozgrzewającymi...no i ja w nocy aż się wydarłam,tak mnie te plastry grzały!! obudziłam Ślubnego,żeby mi to ustrojstwo odkleił...a on na to,że ma grzać...ok,mówię grzać,ale nie palić żywym ogniem!!! i odkleił...a tam bąble mi się zrobiły poparzeniowe...i nadal chodzę jak qwasimodo(czytaj garbus)...plus jeszcze mnie piecze wszystko i boli:(
idę, machnę na obiad karkówkę po żydowsku-coby Młode miały co jeść jak wrócą ze szkoły bo ja na drugą zmianę dzisiaj idę...i może jakie ciasto machnę przy okazji???
wczoraj pędziłam jeszcze po pracy na zebranie Rady Rodziców z Panią Dyrektor....która to zaproponowała,żeby cała Rada(a nie tylko prezydium z moją skromną osobą) się bardziej zintegrowało...np.podczas wigilii tylko dla Rady Rodziców...i patrzy na mnie..i się uśmiecha...i mówi: no ,to wigilia postanowiona,a Ada wam coś pysznego upiecze:) na to gromkie brawa...i co?upiekę,bo tak miło mi się zrobiło wtenczas...
Jak to Cię nie wołałam?! No wiesz?
Też się dziwię, jak ludzie mogą wytrzymać w tych plastrach! Oboje z Mężem mieliśmy oparzenia chyba 9-go stopnia po tym padalstwei! A Mąż się chwalił, ze kupił dobre, co dziąłają trzy dni! Po 10 minutach wrzeszczał, ze mam odkleić a ja spokojnie, jeszcze tylko trzy dni i koniec :) Ale zerwałam. Bo go kocham bardzo :)
Przeczytałam, że widzisz przez okno chomiki i nawet mnie to specjalnie nie zdziwiło... czas na okulary i urlop :) wczoraj z uparem tłumaczyłam mężowatemu, że ma nasypać wody do proszku. Przemęczenie pada mi na mózg.
Nie, psa.
Witam Was.. sadowie się tak lekko z boczku przy brzegu .. , wymagająca nie jestem .. co jest w kawiarence to siorpne .. :) Obiecałam sobie kupić grzane wino ale jakoś mi schodzi ...
Pogoda cudowna , wybieram sie na błonia reńskie , kto ze mną ?? Pare fot sztrzelę ale ja gapa kabelek w domku został do Olympusa.... Poprosze M .. coby podesłał .. bedziecie miec na zywo relacje spacerowe ..
Z ciachami odpuszam sobie ... włąsnorecznie pieczonymi oczywista .. piekarnik lipa .. dół nie chwyta .. musze odaplić zmywarkę ... oczywiście KAŻDA narzekała ale lewym palcem nie .. ruszyła ... !
Szkoda mi czasu .. na pisaninke ..
Pozdrawiam WSZYSTKIE KOBIETKI .. :)))
Chyba se obetnę to mnie też pozdrowisz.
Janku-broń Boże-nic nie obcinaj!!! a ode mnie masz buziaka:)
A jak ja nie obetnę to też dostanę buziaka?
Ło mateczko...czyście oszaleli? Bahusie!!!! Nie obcinaj !!!
To dla Ciebie
jasne Bahusie:) i jak tylko będę w Poznaniu(a mam tam dziadziunia) zaraz dam Ci znać ....jakie pifffko walniem:)
Łoooooooooooo matulo... ale gafa ....
Wybacz prosze .... Panie Szeryfie ... . Stara , zgrzybiała ,żem wiedzma ..
Nastepnym razem ..bedzie poprawnie ..
Bukieciorek pachnacy latem .. dla CIEBIE ..
Lajanie, pozdrawiam, i błagam...bądź nadal 100%
Dla Ciebie
Od razu mi ulżyło. Dziękuję za pozdrowienia i troskę. Cmoki.
Witam wtorkowo :)
Siedzę sobie tak pozdrowiona przez Megi i zadowolona, że nic obcinać sobie nie muszę ;-) i myślę......... Widać to ? Przekopuję swoją szafę w poszukiwaniu odpowiedniego ciucha, o mało sobie ręki nie złamałam próbując ją wcisnąć między wieszki i doszłam do wniosku, że nie mam co na siebie włożyć Z tego powodu udałam się do sklepu w celu nabycia niezbędnego stroju i kupiłam sobie po okazyjnej cenie..... trzy patelnie... :))))) I jak się teraz w to ubiorę...? ;-)
Darai i jak udało się zebranie z całą gromadką ? ;-)
Dąbrówka, kuruj swoje korzonki albo i co by to nie było, to to wykuruj :)))
Aloalo, Twoja mam dba o sprzęty jak ja ;-) Do tej pory mam folię na komórce, zegarku i paru innych rzeczach, tak żeby dłużej ładne były.... . Prędzej coś się zepsuje i wymienić trzeba, niż folię zerwę :))))
Hope, lepiej już po plasterkach...? ;-)
Smakosiu, przez szefa wolnej chwili już dla nas nie masz ?
Megi, ja Ciebie również pozdrawiam :)))))))
Zrobiłam właśnie leczo na jutro z działkowych plonów moich rodziców i straasznie dużo tego wyszło, więc może trochę pomożecie, bo moje dziewczyny już wykręcają się na lewą stronę, na samą myśl, że cierpieć będą przez najbliższe dwa obiady ;-)
u mnie po plastrach kochana moja są bąble oparzeniowe 2-go stopnia:( jak widać i jak się czuję-plasterki rozgrzewające są nie dla mnie...
Witajcie wieczornie i wtorkowo.
Aż sobie westchnęłam. Co za dzionek! Od rana praca, praca, praca, szef, praca i znów praca a potem jeszcze szef na koniec pracy. Poszedł po dziecko do przedszkola i oznajmił mi, że wróci i prosi żebym poczekała, bo Jego córka pytała o mnie. Hm...nie jestem pewna czy pytała, ale poczekałam i dzięki temu wyszłam nieco później. A potem telefony, telefony i jeszcze rozmowy przez telefon i znów telefony... Co, nuuuudna jestem, tak? No taki miałam dzionek. Co ja na to poradzę? A teraz idę robić herbatę i oglądnę sobie coś w TV żeby oderwać trochę myśli. Mam zamiar pomilczeć, pogapić się w ogień i pogłaszczę Faworka z Koralikiem. Uf!
Dziś za oknem było szaro i mgliście. Na szczęście nie ma jeszcze tego "niby śniegu" co to robi chlapę pod butami i udaje, że kiedyś był biały.
Dobrego wieczoru.
Witam wieczorkiem. Nie będę nic mówić bo chrypię. Rozpalam w kominku, otulę się w kocyk i idę pobujać w fotelu. Jak dobrze, że teraz mam 2 dni wolnego :)
Miłego wieczoru.
Zaglądam wieczorkiem. Posiedzę cichutko koło ciepłego kominka, bo ja jestem z tych ciepłolubnych. Lubię gapić się przez cały wieczór w ogień w kominku. No to się pogapię bo Mysha nie może gadać przez dwa dni.
Mogę pocharczeć jak chcesz :)
Kurna to jest najgorsze, jak ja NIE MOGĘ mówić :):):) Ja się urodziłam żeby mówić
Nie martw się. Mnie złapało w piątek i ,,już" dziś prawie mi głos wrócił. Najgorsza kara jaką mogę mieć to brak głosu. A do tego gratis kaszel taki, że mało płuc nie wyplułam.
Na szczęście kaszel nie jest najgorszy :)
Witam i ja.
Rżężę niczym stary Wartburg czy Trabant ( pamietacie takowe cacka NRD-owskie?), kicham, chrypię i nie wiem, czy żyję.. Kucnę koło Myshy i Oriony. Gadać nie będę, pisać też nie, bo nie mam siły. Dobrze, że dziś już gorączka zmalała. Najgorsze jest to, że mam taką "pustą" głowę. Choróbsko wywiało wszystkie półki i towar z mojej łepetyny. Nicość zapanowała w moim organizmie. Chyba muszę poczekać na lepsze jutro.
Zostawiam Wam Grzańca z kardamonem i imbirem. Ja nie moge łyknąć tego, wiec wypijcie za zdrowie moje i innych cherlających. Do zaś...
Ło matulu, ale Was Dziołszki połamało! To koniecznie trza łyknąć za Wasze zdrowie! Gdzie ten grzaniec? Biorę szklaneczkę i idę do wanny - podwójne grzanie :)
Lajan, Bahus - ale bez jaj, chłopaki Nie róbcie takich rzeczy!
Chciałam opisać mój dzień, ale Smakosiowy był tak ciekawy, że nie da się przebić :)))))))))))))))))))))))
Dobranoc.
ja jestem z winem...niekoniecznie grzanym i z przyprawami...ale zawsze to cuś....leków nie biorę-to pić mogę...nie za duże ilości-bo na 9 do pracy śmigam....
to siupnę za Was Dziewczynki...chyrlające....smarkające....gorączkujące...co by Wam lepiej było:)
SIUP:)
To ja siupnę z Tobą....za te kurujące się :)
to ....siupamy we dwie.....a dzie reszta som
śpiom :)))
Śpijcie spokojnie, w kominku napalone, zwierzaki śpią. Na rano szykuję tym kichającym przepis na grzańca.
Ćwiartkę litra piwa podgrzać z cynamonem i goździkami. Nie dopuścić do wrzenia. Utrzeć na puszystą pianę jedno żółtko z łyżką cukru a następnie cały czas mieszając wlać do masy jajecznej ciepłe piwo. Oczywiście nie zapomnijcie to wypić.
Zastanawiam się się czy jechać do Lądka Zdroju. /cały wyjazd na tydzień z pobytem gratis / Byłem tam raz w zeszłym roku, nudy w tej mieścinie na potęgę. Zwiedziłem co miałem do zwiedzenia i co dalej? Decyzję muszę podjąć dzisiaj. Wyjazd bez samochodu. Transport zapewnia moja firma.I co mi radzicie?
Jechać!!! Lajan, czasami wydaje nam się, że będzie tak samo, jak zwykle a potem się okazuje, że tym razem była inna atmosfera i w ogóle było duuużo fajniej. Nie rezygnuj. Sprawdź. Nic nie tracisz. Ponadto zmiana miejsca zazwyczaj dobrze nam robi. Możesz sobie zaplanować długie spacery, rób fajne zdjęcia o poranku, kiedy jest mgła, zabierz krzyżówki i dobrą książkę. Będzie fajnie jeśli tylko będziesz tego chciał. Na dodatek to tylko tydzień. Jedź!
ja podzielam zdanie smakosi jechac niby znane miejsca ale pora roku inna moze beda fajni ludzie i zawsze to inaczej niz w domu:)) stawiam herbate malinowa i poczekam na chetnych mam chwile dzis dzien lenistwa nie liczac jakis prac domowych ale to dobrze bo jutro znowu jelenie ale mam nadzieje ze szybciej bede w domu niz ostatnio:)) dzis -6 wszystko oszronione i doszlam rano do wniosku ze w sumie ladnie w tym naszym karpaczu....
Witajcie środowo
Za oknem ciągle szaro. Dobrze, że ciepło w Kawiarence i wszystkie cherlające osoby mogą sobie przyjść i zagrzać się przy ogniu. Zrobię dobrą herbatę z sokiem (tatowej roboty) i z cytryną. Może ktoś się napije?
Dzisiaj rano, kiedy jeszcze było baaardzo ciemno zerknęłam przez okno na park. Ale widok! Nie miałabym odwagi przejść tamtędy. A potem mój wzrok utkwił w wielkim czarnym punkcie na bocznej, jasnej ścianie balkonu. Okazało się, że ten punkt się przemieszcza. Po chwili dotarło do mnie, że to jest gigantycznej wielkości pająk. Luuuudzie! Co za kolos! Jeszcze teraz czuję ciarki na plecach jak sobie o nim pomyślę. Gdyby był przeciętnej wielkości pewnie bym na niego nie zwróciła uwagi, ale to coś było jak z horroru - brr!
No nic, czas wracać do papierów.
Miłego dzionka i szybkiego powrotu do zdrowia dla wszystkich kaszlących i smarkających.
Ja również witam środowo. Wolno-środowo :) Czuję się generalnie dużo lepiej, wziełam na noc rutinoskorbin, wit.c w mega dawce i podwójny eferalgan. Kości mnie już nie bolą, nie czuję się źle. Ale ja nie mogę już wcale mówić... !!!! Dlaczego?? Miałam problem dogadać się przez telefon z paniami w przychodni :) Na 11 idę do jednego lekarza na przegląd i recepty a na 13 do drugiego pokazać mu mój brak głosu. Mam nadzieję, że szybko coś mi poradzi i go odzyskam. Mężuś został dzisiaj też w domu (mamy taki szpital domowy) i już widzę jaki będzie szczęśliwy z tej ciszy :):):) Po lekarzu mam zamiar przejść się przez miasto i kupić najgorszą i najbrzydszą część garderoby-czapkę!! No niestety stwierdzam, że pora już zacząć TO nosić.
Miłego dzionka.
Mysha, a próbowałaś domowych sposobów na gardło? Proponuje płukanie 2 lub 3 razy dziennie wodą z dodatkiem soli. Bardzo pomocne. Do ssania w 100% polecam Gardlox. Trzymaj się i zdrowiej.
Jeszcze nie próbowałam ale zaraz spróbuję. Do lekarza idę tak na wszelki wypadek, żeby mnie osłychał. Dziękuję za rady :*
Dzień dobry :)
Środek tygodnia, mniejszy katar,mniej rzężę, nie pada deszcz, nie ma mrozu, nie ma mgły... Czyż to nie powód do radości?
Ohhh, jak się cieszę, że...że jestem w pracy.Przynajmniej nie mam czasu myślenie o chorobie. W biurku położyłam sobie stertę chusteczek i do dzieła! Jak zobaczyłam ile na mnie czeka zaległych papierów, to z wrażenia usiadłam.potrójna sterta papierów. I za co?? Za chorobę. Chciało mi się mieć wolne, to teraz mam za swoje . Sorry za marudzenie, ale muszę sobie dodać animuszu i siły. Dam radę. Zawsze daję...
Czy jest dziś kawa??? Wypiłambym kawę w czyimś towarzystwie. Przyniosłam karmelowe batoniki (wszak o kulę trzeba dbać). do kawy wyśmienite, więc może ktoś się dosiądzie? Obiecuję, że choróbsko "sprzedam" komuś spoza kawiarenki.
to ja Ci kawulca przyniosłam skoro tak ciężko pracujesz:) batonikami niestety pogardzę, bo od 10-go jestem na diecie/i jak nigdy nie jadłam słodyczy ani ciast ,bo po prostu nie przepadam za słodkim-to teraz cukier wręcz za mną biega i tupie za wszystkie czasy....ale przecież ja nie mogę mu ulec...a skoro w jakiś sposób jednak muszę-to moja rodzinka jest przeszczęśliwa-matka na diecie codziennie piecze ciasto!!!!
dosiądę się do Cię i razem wypijemy kawusię:) kto jeszcze chętny? bo nawet piekłam dzisiaj z samego rańca kruche ciastka posypane cukrem ....
Cyborg-kobita , rano ciasteczka piekła...Dzięki za kawulca- to mnie na nogi postawi. Fajnie, że jesteś
Kochana....teraz to ja już chyba zawsze będę...nawet internet mi podłączyli w kwiaciarni:)
Już jestem :) Obydwóch lekarzy załatwiłam w 50 minut, łącznie z przeniesieniem kartoteki od jednego do drugiego. Generalnie nic mi nie jest, osłuchowo wszystko dobrze, ale mam zapalnie krtani i dostałam antybiotyk. Pan doktor zaproponował L4, za które grzecznie podziękowałam :) do piątku będzie już lepiej, musi :) Po drodze zrobiłam zakupy, nabyłam czapkę i szalik i muszę powiedzieć, że nawet nie wyglądam w czapce tak tragicznie jak zawsze :) ale to może dlatego tak mi się wydaje bo mi się choroba na oczy rzuca :):):) Także zaraz ogarnę obiad dla Młodego i montuję się do wyrka. Przyniosłam pomarańcze i dorzucam do kominka.
To ja też się do Was przysiądę. Macie jeszcze troche tej kawy? Szef pojechał coś załatwić więc mam chwilę na Kawiarenkę. Zjadłam jabłko, ale jakieś takie "waciane" i zachciało mi się tego batonika karmelowego. Kurcze! Musiałyście mi przypominać o słodyczach? W tygodniu miałam ich nie jeść więc lepiej żebym nie pamiętała, że takie dobre rzeczy istnieją No nie! Po taym jabłku dostałam czkawki. To najlepszy dowód na to jakie ono było wybitnie soczyste .
Mysha, nie wiem jaki antybiotyk Ci lekarz przepisał, ale warto pamiętać, że cytrusy zaburzają wchłanianie i działanie antybiotyków takich jak penicylina i erytromycyna.
Smakosiu-Ty wiesz,że wystarczy tylko jedno Twoje słowo a.......skoro piekę coś codziennie -to chętnie podzielę się z tymi,co na diecie nie są i nie muszą....
Dzień dobry!
Przysiadam się, choć najchętniej bym się położyła. Tak mi się chce4 spać i w ogóle jakaś pociągająca jestem. W negatywnym tego słowa znaczeniu, niestety. Po przebudzeniu wystrzaliłam salwą apsików. Chyba mam na coś alergię. Pewnie na ten rozlazły remont :)
Smakosiu - widoku tej czarnej bestii Ci współczuję, ale posiadania w pobliżu mistrza cukeirniczego zawsze do usług to Ci zazdroszczę :)
Mysha - gratuluję zakupu czapki, w którj wyglada się znośnie. Ja wprawdzie dziś wyciagnęłam kurtkę zimową, ale z czapką się będę wstrzymywać, ile sie da :)
Aaa, idę się walnąć koło kominka. Jakby moje chrapanie Wam przeszkadzało, to pozwalam się szturchnąć :)
Ja wiem, że Ty dobra i szczera Kobieta jesteś a do tego z sercem na dłoni (albo ciastem), ale ja ćwiczę charakter Za Twoje postanowienia też trzymam kciuki .
To jest antybiotyk z grupy cefalosporyn a pan doktor kazał pić dużo herbaty z miodem i cytryną więc mam nadzieję, że wie co mówi :)
jestem:) melduję się z pracy:)
lecę jak skończę do księgarni...bo moja Młoda-chociaż prymuska-to przypomniała sobie że nie posiada podręcznika do angielskiego...skoro nie posiada-będę musiała pójść i nabyć:)
to pewnie jakieś sklepy po drodze zalićz bo przecież każda Matka Polka po pracy powinna z siatami do ziemi wracać-to nie mogę tak całkiem odstawać od ogółu....
witam wszystkie chorowitki ja juz po antybiotyku wlasnie na zapalenie krtani ....pomoglo i znowu moge sie drzec na swe dzieci hi hi siadam z piwem przy kominku do ktorego dorzucilam i czekam na chetnych
"Se klapne" i odpoczne Najadłam się krupiku, który po 2 dniach stania w lodówce zgęstniał tak, że przestał być zupą i przypomina danie jednogarnkowe
Po powrocie do domu wskoczyłam pod prysznic i zmyłam cały wysiłek z siłowni. Teraz czuję, że zaczyna mnie "mulić". Jakaś błogość mnie dopadła i najchetniej bym już poszła spać. No ale przecież nawet jeszcze dobranocka się nie skończyła więc kto to słyszał.
Lajan, podjąłeś decyzję? Jesteś spakowany?
Witam wieczorkiem.
Przyszłam sobie poczytać Was troszkę bo mam zaległości w kawiarence że ho ho,chyba ze 3 Loty do tyłu.
Pozdrawiam cieplutko :)
Stwierdziłem , że nie jadę. Za nudno tam. Wolę wpaść do Ciebie i Hope na ciastko.
Przyjeżdżasz do Szczecina?
Jak się dogadamy to jaki problem. Ciastka lubię i kawę Smakosi też. Mam przecież blisko.
to ja będę musiała jakieś specjalne ciastka chyba piec:) ja na diecie,Ty na diecie,Smakosia ćwiczy silną wolę i słodkie je tylko w Łikęd:)
Lajan, jak tylko najdzie Cię ochota, to szczecinianki (jak widzisz) chętnie się z Tobą spotkają
Ja w nowym tygodniu mam gości - przyjeżdża rodzina i zatrzymają się u mnie więc będę miała kocioł, ale później z przyjemnością.
Smakosiu........... z przyjemnością?
Witam wszystkich czwartkowo:)
Głos mi prawie wrócił i zaczynam odżywać.
Napiszę coś więcej o sobie. 16 lipca br. dałam się ,,zaobrączkować" . Wczoraj minęło już cztery miesiące. Posiadam mężusia a dzieci narazie nie.W przyszłości ich nie wykluczam. Bardzo lubię gotować a jeszcze bardziej jeść. Ostatnio ograniczam się z pierwszym i drugim , ponieważ zrzucam zbędne kg. Zgubiłam 6 a chciałabym jeszcze 2 do świąt. Na fotce to ja jak się domyśliliście. Starczy więcej psania nie będę Was zanudzać.
U nas od początku tygodnia mglisto strasznie typowa listopadowa pogoda, która nie nastraja optymistycznie.
Miłego dnia:)
Witaj Vanessa w kawiarence. Lampka wina na początek.
Ok Lajanku tylko trochę w późniejszym czasie, ponieważ nadal na lekach jestem. One wykluczają alkohol.
Witajcie czwartkowo.
Zostawiam Wam herbatę i zaraz wychodzę na "smentarz". Dziś pożegnamy moją Ciocię. To będzie smutny dzień...
Dla Was niech będzie zdrowy i radosny.
i ja witam czwartkowo:)
w sumie to mam dzisiaj na drugą zmianę,czyli na 15....ale siedzę pod telefonem,szef ma zadzwonić czy jedziemy do hurtowni ponabywać dodatki do świątecznych dekoracji...U mnie w pracy od dwóch dni popełniam stroiki świąteczne...wianki na drzwi i różne takie z suszu i innych rzeczy...
Właśnie skończyłam gotować pożywną grochówkę na wędzonce i wstawiam do piekarnika jabłka zapiekane z żurawinami w cieście...Drugiego dania jakoś nie chce mi się szykować....Młode najwyżej wszamią samą zupkę...
do Smakosiowej herbatki doniosłam świeżoparzoną kawę....nawet mleko mam,jak ktoś reflektuje....
rozglądam się też za ekspresem do kawy...Bo ogólnie nie cierpię kawy z ekspresu czy rozpuszczalnej...ale jak mój przyszły ekspres ma mi robić latte czy machiato-to już go kocham normalnie:) Będę wdzięczna za podpowiedzi odnośnie ekspresu(bo już sama nie wiem,czy chcę Krupsa(DG) czy Bosha(tego nowego z relkamy) czy Tchibo na kapułki....
Ja też proszę o podpowiedź jaki ekspres. Chciałabym taki co robi latte. Muszę przecież wysłać list do Mikołaja:) żeby rozejrzał się za tym cudeńkiem dla mnie a potem aby znalazł adres gdzie ma go przynieść:)
Ile razy sobie przypomnę smak tej kawy z kapsułki, którą piłam, tyle samo razy myślę o nowym ekspresie. Mój jednak nie wymaga wymiany (i całe szczęście), ale chyba bym się zastanawiała nad takim: https://www.dolce-gusto.pl/PL/Sklep/Pages/Ekspresy.aspx mimo, że jestem zwolenniczką bardziej tradycyjnego parzenia czyli ciśnieniowego z kawą sypaną.
Smakosiu, na kaspułki to ja nie chcę, wolę ciśnieniowe parzenie kawy.
Witam i ja :)
Głos odzyskałam i nie odzyskałam :) mogę już mówić ale to jeszcze nie mój głos. Dzisiaj mam dalej wolne ale jutro śmigam już normalnie do pracy, dobrze się czuję. Za oknem wychodzi jakieś słoneczko więc mam nadzieję, że będzie dziś troszkę cieplej, zresztą tak zapowiadali na najbliższe dni. Idę popołudniu z Młodym do kontroli ale chyrla dalej więc do szkoły pewnie będzie mógł iść nie prędzej niż w poniedziałek. A zaległości rosną...
Smakosiu przytulam Cię w ten trudny dla Ciebie dzień.
Hope nie poradzę Ci nic bo ja na razie jestem na etapie marzeń o takim wspaniałym, ciśnieniowym ekspresie. Taki na kapsułki mnie nie interesuje bo lubimy porządną, prawdziwą kawę a nie gotowe mieszanki. Jak coś wybierzesz to podziel się opinią :)
Witam Vanesso :)
Beatko co tam u Ciebie ??
Aloalo jak Bob??
Miłego dnia :)
Dobry dzień!
Dobry, bo słoneczny. Dobry, bo skończyłam wrózyć dla dyra i jeszcze nie przyszedł sie czepiać (tfu tfu). Dobry, bo jutro mam urlop. Dobry, bo remont sie nieco przesunął. Dobry, bo dziś nie psikam tak jak wczoraj i lepiej się czuję.
Mysha - Bob w porządku. Nadal jest dzieckiem, które porzuciło fach budownictwa i remontów. Nadal jest zakochany we wszystkim, gdzie są postacie z filmu Auta. Gdyby Disney żył to miałabym chęć go zatłuc. Życzę zdrowia Twojemu Młodemu i całej Waszej familijce :)
Smakosiu - ja też Cię przytulam.
Czy mozecie mi podrzucić pomysł, o czym mógłby być wierszyk na Dzień Życzliwosci? Z rymowaniem nie mam problemu tylko o czym mógłby być? Dla przedszkolaków. Mam zadanie na poniedziałek. Nawet nie wiedziałam, ze takowe "świeto" istnieje.
A, naleję sobie kawy. i mleka, skoro Hope przyniosła :) A tak najchetniej to zjadabym jakie ciacho, ale to normalne.
Na razie!
właśnie wyjęłam z piekarnika jabłka pieczone z żurawinami wg przepisu Krystyny
kto chce????
Kto chce.. pytanie! :)))
Witam czwartkowo :)
Ja ostatnio wolne chwile spędzam głównie przy telefonie, ponieważ moi rodzice pierwszy raz pojechali do sanatorium i mają maaasę wrażeń. Chodzą nad morze, siadają na ławeczce i dzwonią ;-) Słuchałam już szumu morza i mewy i jeszcze trochę, to przez słuchawkę będę w stanie poczuć wiatr we włosach i dam się obsypać piaskiem .
Smakosiu...... współczuję....
Vanessa, witaj w kawiarence :-)
Hope, na jabłka pieczone, to i ja się skuszę ;-) Natomiast ekspres, to ja wolę bez kapsułek...możesz sama wybierać rodzaj kawy, wiesz, co pijesz i bez żadnych sztucznych dodatków, spieniasz prawdziwe mleko, a nie rozpuszczasz jakieś w proszku i kawę w trzech kolorach też można zrobić :))))
Aloalo, a co do życzliwości dla przedszkolaków, to może coś o pomocy koledze czy starszym, o uśmiechu, gdy ktoś płacze, o przytulaniu, o trzymaniu się za ręce, o wspólnej zabawie....eee, Ty sama będziesz lepiej wiedziała :)))))
Lenko zgadzam się dokładnie z Twoją opinią. Jaki masz ekspres ??
Lenka ma taki, jaki ja teraz bardzo chcę a nie ma! I czekam na świąteczny cud :))
Dużo mi to nie mówi :):):)
Myshko, ja mam ekspres ciśnieniowy marki ( jak to Hope mówi ;-) ) dupa/dupa i bym go nie zamieniła teraz na żaden inny. Od roku działa bez zastrzeżeń, a jeszcze mam 2 lata gwarancji, więc powinno być dalej ok. Ostatnio zasmakowałam w kawie waniliowej i żadne kapsułki nie stoją mi na przeszkodzie, żeby sobie taką zaparzyć :)))))
Mysha, pytałaś o ekspres do kawy...Hm...zawsze mówiłam, że nie ma to jak ciśnieniowy, gdzie wsypuje się kawę do odpowiedniego pojemniczka i sruuuu! Ja mam taki Krupsa z dyszą do spieniania mleka. On ma już 7 lat więc w temacie aktualnych ofert nie mam zbytnio rozeznania. Jednak ostatnio miałam okazję wypić kawę z kapsułki firmy Nescafe Dolce Gusto. Ta oferta jest dość bogata i wygląda kusząco. Ja piłam chyba Caffe Lungo. Aż mnie zatkało jak poczułam ten smak. Była autentycznie przepyszna. To trochę zmieniło moje spojrzenie na kapsułki. Jednak zastanawiam się nad tym, czy czasem nie ma takiej oferty ekspresu, który ma obie funkcje parzenia (kapsułka i pojemnik). Coś mi się zdaje, że gdzieś kiedyś widziałam takie cudo. Z pewnością warto trochę poszperać w internecie w tym temacie
Oooo, no widzisz a ja kombinowałam i kombinowałam i nic. Może ja nieżyczliwa jestem?! Bardzo dziękuję. Będę rymować :)
w
itajcie nie bede pisala co i jak ale nie chce mi sie zyc nawet znowu dostalam w dupe od zycia i mam dola siedze z naszymi zwierzatkami na kolanach chlipie w koncie i pije herbate mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej:)) Lajan trzeba bylo leciec na ladek bo z tamtad nie daleko do mnie:))
Pewnie głupio to zabrzmi, ale głowa do góry. Jesteś zaradną, wspaniałą kobietą "z jajami" :) i wierzę, że jak zawsze dasz radę :)
I ja się podpisuję pod słowami Myshy :)
Dokadam do kominka, wstawiam gar wody, można zalewać kawy. Chyba wybiorę się do cieplejszych krajów.
Witajcie piątkowo:)
Dziś mam ważny dzień bo jadę na rozmowę w sprawie pracy. Muszę ją dostać, ponieważ mam dół finansowy. Kasa potrzebna i zajęcie też. Od początku tego roku nie przepracowałam ani jednego dnia:( Marzy mi się praca w zawodzie jednak to w naszym kraju nie realne. Lecz dalej będę podania składać. Trzymajcie kciuki.
Dziękuje za miłe przyjęcie.
a jakiż to masz zawód,że nie możesz znaleźć w nim pracy?....
Technik masażysta, opiekunka środowiskowa i etatu dla mnie nie ma w mojej okolicy. Chciałabym pracować z ludźmi, ponieważ daje mi to wiele przyjemności i satysfakcji. Jednak NFZ jest z roku na rok coraz bardziej okrojony i etaty nie powstają.
ja jestem bankowcem i inżynierem budowlanym,a pracuję w kwiaciarni:) florystą też zresztą jestem(mistrzem florystyki)...
może popróbuj w prywatnych firmach zatrudniających opiekunki środowiskowe...
Tylko u nas takich firm brak. Moja przyjaciółka otworzyła własną firmę świadczącą usługi opiekuńcze i musiała zamknąć. Nasze społeczeństwo nie stać w większości na nie. Teraz będę pracować w firmie produkującej sprzęt agd i cieszę się, że będzie praca. U nas bezrobocie jest straszne a kobiety mają zerowe szanse na pracę jakąkolwiek. Dalej będę wysyłać cv.
to gdzie Ty mieszkasz? jak takie bezrobocie jest?
Na opolszczyźnie a nasz rejon typowo rolniczy jest. 11 km od mojej wsi jest miasto powiatowe. Same banki, apteki, markety a zakłady nowe nie powstają. Nie ma strefy ekonomicznej aby rozwijał się przemysł.
noooo.do Wrocławia i okolic skąd ja pochodzę to Ty masz kawał drogi....W takim razie bierze się pracę,jaką dają bez wybrzydzania....powodzenia zatem na dzisiejszej rozmowie:)
ja zmykam do swojej pracy...
Dzięki :) Pracę dostałam:) Do Opola mam 46 km a do Wrocka gdzieś dwa razy tyle.
Domyślam się, że musiałaś skończyć kursy w kilku etapach aby mieć tytuł mistrza florystyki i piękne cuda tworzysz z kwiatów i roślin. Ja smykałki takiej nie mam lecz podziwiam piękne bukiety itd.
skończyłam 3-letnie studia florystyczne:) i mam 15 lat doświadczenia zawodowego:)
Gratuluje:) Nawet nie wiedziałam, że jest taki kierunek studiów. 15 lat pracy to pewnie mistrzyni jesteś w tym co robisz. Trzeba mieć do takiej pracy talent.
Vanesso, będę trzymała mocno kciuki za tę pracę. Nawet jesli to nie jest super oferta. Wiadomo, że potem dalej można się za czymś rozglądać. Daj znać jak poszło a póki co "kciukasy"
Dzięki Smakosiu. Pracę dostałam i zaczynam od poniedziałku. Dalej będę szukać a póki co kasa i praca będzie.
Ale wspaniale!!! Gratuluję!
Zauważam pewną prawidłowość - jeśli tylko Ktoś się podzieli z nami swoim problemem, to krótko po tym znajduje się pozytywne rozwiązanie. Kawiarenka najwyraźniej przynosi wszystkim szczęście
Witam piątkowo...już prawie Łikędowo...:):):)
niedługo do pracy wychodzę,ale jak Lajan napalił w kominku-to mnie ciepła kawiarenka skusiła,żeby kawusi się z Wami napić z rana:)
przyniosłam kawę-tyle co zaparzoną i gorącą herbatę z wiśniami i cytryną...do kawy mam dzisiaj cosik słodkiego,zwłaszcza że prawie Łikęd-to słodkiego nikt nie odmówi
Piekłam napoleonkę,właśnie się chłodzi w lodówce...to kto chce?:)
siadam z kawa po nieprzespanej nocy ale jakos juz mi lepiej rozwiazanie przyszlo co prawda tym czasowe ale zawsze to cos oby goscie dopisywali a bedzie dobrze dzieki za slowa otuchy:)) dzis juz tylko zalatwic ksiegowa i moge ruszac pelna para:))
Bardzo się cieszę. Myślę, że problemy w jakimś stopniu finansowe Cię zmarwiły. Ja też je mam krucho z kasą, jednak z czasem będzie lepiej musi. Jak dobrze doczytałam to mieszkasz w Karpaczu? Piękne miejsce muszę się kiedyś tam wybrać. Byłam raz na jedniodniowej wycieczce jeszcze w szkole jesienią i mnie zachwyciło.
wiadomo ze finanse :)) ja w karpaczu samym mam pensjonat w dzierzawie a sezon przedemna wiec mam nadzieje ze bedzie ok a ty dawaj na nasze tereny....ponoc masazysci dobrzy w cenie:))
No właśnie nad morzem i w górach to bym pracę miała. A finansami się nie martw każdemu brakuje, więc same nie jesteśmy. Mam nadzieję, że turystów tyle będzie, że pokoi wolnych braknie.
dzis juz tylko zalatwic ksiegowa
To straszne. Nie chcę być światkiem morderstwa i by skazali mnie za przyzwolenie na to.
Ja się do Ciebie przysiądę przy kominku na chwilkę. Za kawkę dziękuję nie piję. Przyniosłam sobie kubek kawki lecz Anatola bez cukru. Ciasto apetycznie wygląda, lecz się nie skuszę bo nie jestem wielbicielką ciast z kremami ani słodyczy.I muszę jeszcze 2 kg zgubić. Pieczenie to naprawdę Twoja wielka pasja. Podziwiam Cię za te cuda słodkie. Sama wczoraj upiekłam dwa biszkopty i zrobię takie ciasto tortowe bo jest okazja. Mój mąż jutro będzie miał mini imprezkę urodzinową, ponieważ przyjeżdża dziś moja siostra i szwagier. I odbierają od nas małą po tygodniu jej pobytu u nas. Przyzwyczaiłam się do mojej chrześnicy jest taka pocieszna.
Witajcie piątkowo.
Na początek dziękuję za te "ciepłe słowa"...
Siedzę jakaś pogięta. Wczoraj schylając się na prostych nogach, nagle poczułam paskudny ból w kręgosłupie. Ło jej, aż mi się kolana ugięły. Efekt tego jest taki, że teraz jakiś dziwny ucisk umiejscowił się w lędzwiach i tak mnie trzyma, Jak siedzę, to pół biedy, ale gorzej przy chodzeniu. Mam nadzieję, że mi to szybko minie, bo w nowym tygodniu mam gości przyjezdnych i trzeba będzie się nimi zająć.
Jak dobrze, że w Kawiarence zawsze ciepło, miło i przytulnie. Usiądę sobie w kąciku z Faworkiem i Koralikiem. Pogłaszczę ich i popatrzę na ogień.
Mam gorącą herbatę z sokiem i cytryną. Może Ktoś przyjdzie?
Miłego dnia
smakosiu to ja poproszę tej herbatki w biedzie, bo ja też połamana już drugi tydzień. Dzisiaj zrobiłam prześwietlenie krzyża i lędźwi, bo coś mi wlazło i wyleźć nie chce a ja już mam tego dosyć...ki czort?!!!
W przyszłym tygodniu czekają mnie tańce andrzejkowe a jak tu hulać, gdy łupie w kręgosłupie?!
Skoro jest herbatka to ja upiekę na wieczór i weekend austriacki jabłkowiec z przepisy ekkore - pierwszy raz go popełnię mając nadzieję na coś smakowitego ku pokrzepieniu mojej zbolałej ciągłym bólem krzyża duszyczki ;) Oczywiście będzie on czekał w naszej kawiarence na kawiarenkowych bywalców.
Zagoń faceta swego niech Cię pomasuje i rozluźni mięśnie. Każdy sposób dozwolony byle przestało boleć:)
Witam piątkowo :)
Diłczata, co się dzieje ? Z grupy przeziębionych tworzy się kółko łupania w kręgosłupie, do którego również z bólem muszę wstąpić, a co dalej...? Jeszcze tyle przypadłości przed nami....
Dzisiaj postanowiłam zakończyć już jesienny etap w postaci zmiany kapci na zimowe w moim samochodzie. No i teraz pozostało mi tylko czekać na wiosnę..... A wiecie, że ja na ten łikęd chyba nigdzie nie pojadę...., ale się sąsiedzi zdziwią, że bryka stoi pod blokiem ;-) Kiedyś pojechaliśmy w Tatry bez auta i po powrocie kilka osób nas pytało, co nam się popsuło w samochodzie....( a my tylko stwierdziliśmy, że na Rysy i tak z nami nie pójdzie, to po co ma się nudzić w obcym miejscu.....) No chyba, że gdzieś pojadę.....Tydzień temu wróciłam z Wrocka w sobotę wieczorem, a w niedzielę już byłam w górach..., to tylko kwestia odpowiedniego podejścia do Ślubnego, a raczej podejścia Ślubnego .
Przyniosłam ciasto z kremem i orzechami, częstujcie się. Wstawiam wodę komu kawki lub herbatki? Podłoże do kominka aby ciepło było i kocyk kładę na kanapę. Ktoś może zdrzemnie się po całym tygodniu.
Witam łikendowo (jak dla kogo, ja jutro do pracy). Dzisiaj się za bardzo nie narobiłam, miałyśmy bardzo mało roboty ale przynajmniej poklachać można było :) Przed pracą byłam kupić troszkę już ostatnich (mam nadzieję) słodyczy świątecznych. Tak co chwilę dokupuję jeszcze to i jeszcze jedno, ostatnie i w rezultacie słodycze świąteczne musiały zamieszkać w innej szafce bo w normalnej nie ma już miejsca. I obiecuję, że to już koniec... Daj Boże :):):) Weszłam też do biedronki bo od wczoraj mają śliczne, świąteczne kule śnieżne z pozytywką. Kupiłam taką z mikołajem i melodyjką "Santa Claus is coming to town", mam jakiś sentyment do rzeczy z pozytywkami.
Na dworze dzisiaj tak masakrycznie zimno, że pierwsze co zrobiłam po przyjściu do domu to zaparzyłam herbatki truskawkowej, którą właśnie się grzeję i Wam też przynoszę.
Vanesso gratuluję, grunt to znaleźć chociaż jakiś punkt zaczepienia.
Marciu, tylko tak dalej :)
Smakosiu nasmaruj się w miarę możliwości jakąś rozgrzewającą maścią i zawiń ciepło w kocyk. Co do ekspresu to cały czas myślę, też chciałabym taki, że wsypuję ziarna, wlewam wodę, naciskam guziczek i wszystko robi sam ale wizja wydania jakichś 2000-3000 skutecznie studzi moje zapały :):):)
Dąbrówko to najpierw musisz się "znieczulić" i nie będzie bolało a i ochota do tańców przyjdzie :)
Dorzucam do kominka i idę na fotel, jak ktoś ma ochotę posłuchać mojego charczenia to zapraszam :)
Dobry wieczór!
Weź, Mysha, przestań chrapać i się posuń :) Pragnę fotela :)) Mogę Cię wziąć na kolana jakby za ciasno było.
Dziś miałam wolne. Bo Bob miał wizytę u alergologa. Ale dopiero po 12-tej więc sprytnie posłałam go do przedszkola i tym sposobem miałam faktyczne wolne :) Pojechałam na targ pooglądać meble. Ludzie, jak tam było zimno! Normalnie nos mi odpadł! Na szczęście znalazłam go i mogłam wrócić z całym obliczem do domu. Po drodze wstąpiłam do Plazy, gdzie kupiłam...pastę do zębów :))) A potem do domu, rozejrzałam się po bajzlu, napiłam się ciepłego napoju i już był czas jechać do lekarza. Odebrałam więc dziecię z przedszkola i pojechaliśmy. Trzy razy okrąząłam parking i przychodnię zanim ktoś łaskawie wyjechał i zrobił nam miejsce. A pod gabinetem lekarskim stado rodziców z dziećmi i my dwie sieroty na końcu stada. Usiadłam pogodzona z tym, ze spędzimy tam resztę dnia, ale nie! Okazało się, że wszyscy czekają do gabinetu obok i wracaliśmy po 15 minutach od przyjścia. Boba czekają testy... Jeny, nie miałam pojęcia, że to trzy razy trzeba iść! Skąd ja tego urlopu nabiorę?! Ale nic, Potem pojechałam do fryzjera i zrzuciłam z głowy parę miliardów włosów a wieczorem przywieźli nam drzwi i jedne były odwrotne i ciekawe długo będziemy na nie czekać. I taki był mój dzień.
Smakosiu - jak kręgosłup? Tylko niech Cię Bozia broni przed naklejaniem plastra!
MArcia - trzymam kciuki ! I Ty też się trzymaj!
Lenka - Ty smyku :)) Kiedy przyjedziesz się w tej mojej wannie wykąpać? ;))
Vanessa- gratuluję pracy! I życzę znalezienia tej wymarzonej :))
Pozdrawiam Was Wszystkich mocno!
Melduję się wieczorowo, co nie oznacza, że w eleganckim stroju. Przeciwnie - wskoczyłam w "domowy mundurek" i usadowiłam tyłek na fotelu (powolnym klapnięciem). Ból jakby ciutkę mniejszy. Wymyłam sie i wysmarowałam lędzwia "końską maścią". Może jutro będzie lepiej...?
Ja tak, jak Aloalo, zaraz po pracy zrzuciłam z głowy parę miliardów włosów czyli zaliczyłam wizytę u fryzjera. Taka jestem dzisiaj zakręcona, że aż siebie nie poznaję.Rano pamiętałam, że mam tam iść, ale pod koniec pracy zupełnie zapomniałam. Myślałam tylko o tym, że coś miałam zrobić, ale nie bardzo wiedziałam co. Gdyby moja fryzjerka nie wysłała mi sms-a, że moge być wcześniej, to z całą pewnością bym pojechała do domu. Ale to nie koniec mojego "zakręcenia". Wysiadłam z autobusu i zamiast skręcić w pierwszą ulicę ja poszłam prosto. idę, idę i idę i myślę sobie, że jakoś inaczej ta ulica wygląda. Nooo, dziwne nie jest skoro ja tam byłam pierwszy raz No to się cofnęłam. Znów idę, idę, idę skręcam we właściwą ulicę i co? I minęłam drzwi zakłądu fryzjerskiego To już było przegięcie! Aż się przestraszyłam swojego zachowania. Na szczęście po godzinie napięcie odeszło i do domu wróciłam bez dodatkowych przygód
Mogę do Was na fotel? Co co...nie zmieścimy się we trzy? Mawiają "chcieć, to móc"
... czy to fotel się rozszeżył? czy też przyjaźń mocna była?
grunt, że cała trójka na fotelu się zmieściła... :))
Coś tam kiedyś o parasolu było takiego, ale pasuje nieeee?
A to Ci poetka! Brawwwwwoooooooooooooooooo!
Jak to, my się nie zmieścimy ?? my się wszędzie zmieścimy :)
Mam dylemat, Egipt lub używany samochód?
Egipt
Przewietrzę tu troszkę, ogarnę nieco, dorzucę drew do kominka i zmykam spać :)
jestem sobotnio.....właśnie parzyłam kawkę-kto chce???? herbatka też zrobionina-wiśniowa z cytryną i jabłkowa z cynamonem...
jeszcze nic nie piekłam,bo zaraz do pracy idę,ale jak wrócę to machnę jakieś coś słodkiego...
miłego dzionka:)
Witam sobotnio :)
Spędziłam miły dzień na porządkach, praniu, składaniu sterty ciuchów i z przykrością stwierdziłam, że szafa mi się nie domyka, a ja nadal nie mam się w co ubrać i zakup nowych patelni też tego nie zmienił .
Vanessa, gratuluję pracy :) Może i dla mnie jakieś dobre fluidy zatrudnieniowe w kawiarence zostały........ ;-)
Smakosiu
Aloalo, to teraz Ci się o wannie przypomniało ? Jak ja przy sobocie już okąpana jestem .
Hope, ja na późną kawę bym reflektowała ;-) Jest jeszcze ?
Lajan, tańszy samochód to i na Egipt zostanie .
Dobry wieczorem :)
Właśnie druknęłam cztery serducha z wierszykami o życzliwości i wpadam na chwilę, żeby mi mózg ostygł po tym rymowaniu :))
Mój dzień byl taki se. Snuję się po zasyfionym mieszkaniu, nie mam zbytnio nic do roboty, bo co? To co ,mogłam posprzątałam wczoraj a dziś tylko usunęłam syf, jaki pozostał po przerabianiu prądu w kuchni. Bob zasnął, Mąż wywozi jakieś graty do moich Rodziców a ja siedzę sama samiuteńka :) Nuuuuudyyyyyy.
Kupiłam sobie do kuchni "niezbędną" rzecz, czyli skrzyneczkę na torebki z herbatą. No piękny po prostu :Wreszcie znikną te kartonowe pudełeczka. A ja sobie tylko wieczko otworzę i wybiorę tą czy tą czy tamtą, ŁAziłam też po Pepco i oglądałam słoiczki małe i duże i już miałam kupić, ale potem stwiierdziłam, że poczekam aż będę miała meble, bo gdzie ja to poukładam? No i kupiłam tylko ramkę na zdjęcie. Bo Boba pstryknęli w przedszkolu i wyszedł cudnie, dlatego bez wstydu mozemy go trzymać na wierzchu No to był ogromny żart, bo Bob wiadomo, ze dla mnie zawsze jest cudny przeca.
Lenka - tak, sobotnie kąpanie piękna rzecz Zapraszam za tydzień :) Albo dwa, powinno być już po remoncie.
Lajan - zgadzam się z Lenką. Tańśze auto i Egipt :)
A wczoraj w Lidlu wiecie machnęli mi promocją czekolad RitterSport. Że niby z prawie 5 na nieco ponad trzy złote, więc ja z rozmachu wzięłam 8 sztuk, na upominki świąteczne dla koleżanek z pracy i dla nas ,, bo lubimy. A potem dostałam reklamę Almy. I wtej dorogiej Almie też promocja Rittera. Z nieco ponad trzy na nieco ponad dwa złote... Te same gramy! No ja pierdziu! Czuję się oszukana,phi!
Idę. Snuć się dalej. Baj baj.
Witam,,, dupa mokra,, nic z wyjazdu, paszport stracił ważność w 2010 r. Jutro jadę kupić samochód potrzebny mi na ryby, grzyby i dojazd do pracy. BBBBBBBBuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Mam pieluchy , osuszymy ten mokry tyłek ;)
Dzień dobry, a gdzie wszyscy ?? Pewnie odsypiają sobotnie charce :):):) Rozpalam w kominku, zostawiam gorącą kawusię z mlekiem i herbatkę, ze słodyczy jedynie czekoladki bo znowu nic nie piekłam. Wczoraj udało mi się wrócić z pracy już o 14, także chałupkę szybko posprzątałam i całe popołudnie dla relaksu. Mężuś niestety pojechał wieczorem na pogotowie po kolejny antybiotyk dla siebie, daj Boże żeby ten już pomógł. Teściowa dalej w szpitalu ale trzymają ją jeszcze bo przy okazji robią różne badania. Może teraz w tygodniu już wyjdzie. Młody już całkiem wyzdrowiał, dziś rano ostatnia tabletka a jutro do szkoły :) Wieczorem zadzwonili znajomi, że mogą nam za chwilę podrzucić fajną kolację jeżeli mamy ochotę. Zaprosiliśmy ich na herbatkę i tak nam zeszło chyba do 1 w nocy :) fajnie mieć takich znajomych, którzy zawsze o nas pamiętają :)
Idę się pobujać w fotelu, życzę wszystkim miłej i spokojnej niedzieli :)
Ja jestem Myshko:)
czuwam:)
a tak poważnie,to robię torty do bawialni(dzisiaj są to szarlotki z mąki orkiszowej-kupiłam samo oczyszczone ziarno i mieliłam w młynku).Właśnie się studzą,zostanie mi tylko ubranie ich w masę cukrową i ustawienie figurek z Autek...
przyniosłam kawę-parzochę jak ktoś chętny ,no i moje ciasto jabłkowo-kokosowe
na 15 wychodzę do pracy....więc moja niedziela jest jak najbardziej pracująca...
Ja też jestem. Przyniosłam kawę jakby myshy już brakło.
U nas piękne słoneczko za oknami. Tak może być do samych świąt :)) A w Wigilię niech napada troszkę śniegu i najlepiej żeby był lekki mrozik :))
Kurcze od wczoraj zabieram się za upieczenie szatlotki... może dzisiaj mi się uda to zrobić.
Miłej niedzieli Wam życzę:))
Witajcie niedzielnie
Przysiądę sie do Was z przyjemnością. Przyniosłam kawę z duuuuużą ilością spienionego mleka więc to będzie coś w stylu latte. Mleko ciepłe więc można pić powoli i delektować się smakiem.
Ale dzisiaj mgła. Za oknem świat zrobił się czarno, szaro-biały.
Miłego dnia
ja tez jestem:)) wczoraj mi dzien jakos przelecial miedzy palcami ale dzisiaj nadrobilam posprzatalam i wlasnie sie robi obiadek:))maz w koncu ma wolne wiec pogonilam do lisci -wredna ze mnie zona ale jak razem prowadzimy pensjonat to razem kazdy ma swoje na glowie:)) buziole
Dobry wieczór!
Łikęd się kończy, wiecie? No właśnie.
Dzisiaj przed południem spojrzałam na moje kudłate Bobowe stworzenie i postanowiłam uporządkować mu główkę. Po zabiegu fryzjerskim obowiązkowa kąpiel. Wyszłam na chwilę po ciuchy na przebranie, wracam a w wannie coś dużo piany. A płyn w szafce. Cóż, Bob sięgnął po... Ludwik! (wspominałam, że myję naczynia w łazience, prawda?). No i teraz Bob jest odtłuszczony :))) Dobrze, że nie sięgnął po Pur, bo była nowa butelka a Ludwik na ukończeniu :)
Dziś również Bob wziął swoją zabawkową komórkę i wykonał telefon do Mikołaja i poinformował go o zmianie zapotrzebowania prezentowego i Mikołaj bardzo się ucieszył i odetchnął z ulgą, że nie zdążył jeszcze zrealizować pierwszego zamówienia.
Smakosiu - ta fota z ptaszkiem mnie oczarowała! Gdzieś Ty w takiej mgle go dostrzegła. A do tego ta zieleń na gałązce. No poezja. Nie zastanawiałaś się nad wystawieniem swoich zdjęć?
Lenka - wytrzymałaś w domu? Czy znów się "smykosz"?
Przyniosłam mandarynki. Słodkie, bez pestek. Ktoś chętny?
Jak mandarynki to lecem :) Kocham cytrusy.
Smakosiu - ta fota z ptaszkiem mnie oczarowała! Gdzieś
Gapiłam się na tę mgłę, gapiiiłam, zawiesiłam oko na dalszym planie a ten szary dziubulek przyleciał na pobliską jabłonkę sąsiada i przygladał się co ja robię. No to go "uwieczniłam". Lubię takie kontrastyTy w takiej mgle go dostrzegła. A do tego ta zieleń na gałązce.
Powoli zapełnia się lot, oczekuję propozycji na nowy lot.
Ja jak zwykle nie mam pomysłu... Ale Twoje zawsze mi się podobają :)
Witam wieczorową porą :)
Smakosiu, zdjęcia bardzo przefajne !
Aloalo, Ty chociaż nie pomagaj mężowi przy tych przeróbkach prądowych, bo od razu przypomniał mi się kawał : "Naprawiający" coś mąż woła swoją żonę : - Weź tutaj potrzymaj - i pokazuje jej drucik. Żona posłusznie złapała za kabelek i pyta : - I co ?.... - I nic. Widać faza jest w tym drugim......... :))))))))
A ja dzisiaj nigdzie nie wybyłam...zrobiłam sobie leniwą niedzielę....i reszta rodzinki się do mnie dostosowała :))))))
Agulek, ja podobnie zbieram się do jabłecznika.....już ze 2 dni ;-)
Mysha, przy następnej kolacji od znajomych - zadzwoń po mnie .
Witam poniedziałkowo:)
Miłego tygodnia:)
U mnie nagle cicho się zrobiło, ponieważ po tygodniu pobytu wyjechała moja chrześnica. Ma trzy lata i wesoło przy niej.Ja dziś po raz pierwszy do pracy.Mam jeszcze kaszel i mnie wkurza. Weekend spędziliśmy z mężusiem w domku na nic nie robieniu.Ja po chorobie jeszcze na spacery nie chodzę. Jeszcze całkowicie nie doszłam do siebie.
Miłego dnia
witam w nowym tygodniu:)...
właśnie zaparzyłam sobie kawki i przyszłam chwilkę posiedzieć...
Przez cały Łikęd próbowałam wyleczyć Młodą...niestety,nie udało się i dziś i jutro nie puszczam jej do szkoły...
Zaraz idę wstawić kolejną blaszkę swojego jabłkowo-kokosowego ciasta(wczorajsze już zjedzone)
wdepnę później
miłego poniedziałku
Hello
Witajcie poniedziałkowo. Mam Wam tyle do opowiedzenia, ale to dopiero wieczorem. Dziś ciężki dzień przede mną, więc nie będę sobie harcować po kawiarence tylko uczciwie popracuję.
Zaparzyłam herbatkę malinową ( jeszcze niestety rzężę..), dokładam ptasie mleczko i uciekam. Pogadamy później.
Witajcie w nowym tygodniu
Już od samego rana pracowitym i chyba inny nie będzie. Rodzina zadzwoniła, że przekładają przyjazd na następny tydzień. Jak się okazuje dla mnie to też dobrze, bo mam kupę spraw do załatwienia. Coś czuję, że w tym tygodniu zabraknie mi godzin. Aaaa, jakoś dam radę.
Dziś postanowiłam sprawdzić czy mogę wrócić do ćwiczeń na siłowni. Trochę mnie jeszcze boli w lędźwiach, ale muszę to przetestować. Może nawet dzięki temu będzie lepiej? Może się rozruszam?
Za oknem nadal szaro, ale już nie ma tej mgły i jest całkiem znośnie.
Koralik z Faworkiem wygłaskani, herbata zrobiona więc zmykam.
Miłego, nowego tygodnia
Witam!
Wiecie, że dziś dzień życzliwości? Bob zaniósł serducha do przedszkola a tam info, że ten dzień będzie jutro dopiero. A tak w ogóle to jest dziś :)
W pracy nie miałam czasu pisać, bo pan dyrektor przypomniał sobie o mnie i drążył moje wróżby, ale przynajmniej czas mi zleciał, że szok.
Koło mnie stoi Bob z kredką i notesem i co chwilę woła "prezent". Pytam, czy rysuje prezenty a on "nie! jestem pani z angielskiego i sprawdzam obecność"
Na ścianie naszej kuchni pojawiło się 9 kafelek, co oznacza, że jedna ściana jest prawie gotowa, bo kafelki spore a kuchnia wręcz przeciwnie :) Jeszcze dwie ściany i już. Znaczy "już" z kafelkami, bo tak ogólnie czeka jeszcze kilka innych rzeczy.
Lenka - dobrze, że nie podpadłam elektrykowi hihi Nie kazał mi trzymać żadnego kabla
Smakosiu - życzę, żeby Ci nie brakło godzin jednak w tym tygodniu i trzymam kciuki, żebyś załatwiła pozytywnie wszystko, co masz do załatwienia.
Mysha - jak Mąż? Zdrowszy?
Beata - przyjdź poklachać :)
Zosia - czekam cierpliwie!
Hope - jak będę mieć piekarnik to upiekę to Twoje ciacho. Kiedy będzie ta fota?!
Lajan - jak zakup samochodu?
Miłego wieczoru Wszystkim!
A wiecie, że mi się "doppel herz" skończył?
Jestem Olu,jestem . Jak ja Ci zazdroszczę tych 9 kafelek...Moje dopiero w sobotę ( po 3 tygodniach oczekiwania) zajechały do mojej chałupki. Cieszę się, że w końcu dotarły, bo 2 razy facet wydzwaniał, że są do odbioru i jak się okazało, to raz brakowało elementów dekora, za drugim razem jednej dużej paczki kafli ecru. Mam nadzieję, że mój Ślubny od jutra zacznie je układać na ścianie, bo dziś zaciąga ściany klejem, potem jakaś gładź czy cóś ;) Na dokończenie kuchni tak na Tip-Top ma jeszcze miesiąc. Sam sobie wyznaczył termin, że do Bożego Narodzenia ;))
Nic nie mogę znaleźć.
Melduję się, że po pracowitym dniu, zrobiłam sobie wolne. Kurka był łikęd ale jakoś za szybko przeciekł nam przez palce. W ubiegłym tygodniu Ślubny pojechał do większego świata i w końcu kupił mi kuchenkę. Ależ się cieszę. Życie wróciło do normy. Kuchenka przetestowana, chleb upieczony, mięcho też, wszystko gra. Zobaczcie jak mi mało do szczęścia potrzeba .
W sobotę obchodziliśmy ze Ślubnym taką małą rocznicę. 25 lat razem. Przygotowałam kolację przy świecach. Wieczór był wyłącznie dla nas . Młoda zakamuflowała się u siebie w pokoju i nosa z niego nie wystawiała (też miała wieczór we dwoje, ha, ha, ha). Wiecie, jadło, winko, świece, klimat...A Starszy..no cóż, miał GEST. Kwiaty żonie kupił i zrobił piękny załącznik...sporą ilość gotówki. Ale sobie zaszaleję!!!! Tylko muszę spokojnie przemyśleć co zrobię z taką kasą, bo rzadko miewam aż tyle forsy do przetrwonienia. Tym bardziej, że przez ten remont to mam wypłukany portfel ;)
Dziś rano zrobiłam w pracy przerywnik i zadzwoniłam do naszej kochanej Hope. Jaki ta dziewczyna ma miły głos. Chciałoby mi się jej słuchać i słuchać. Wcale nie dziwię się Smakosi, że po spotkaniu z nią była taka zadowolona.
Lajan, zdaję się na Twoją wenę. Ja jestem antytalencie twórcze,więc nie wymyślę tematu. Nie ukrywam jednak, że fajnie byłoby, gdyby nowy wątek opierał się na przygotowaniach do świąt- powoli o nich myślę.
Smakosiu- dasz radę, jak zawsze! Sprężysz się i z pewnością uporasz się ze wszystkim na czas
Mysha- jak tam? Zdrowiej już w Twoim domku? Ty weź temu Swojemu Facetowi zafunduj aromatyczną kąpiel i wymasuj go uczciwie . Myślę, że będzie wtedy zdrowszy ;)
Aloalo, Bob jest świetny!! Oczyma wyobraźni widzę, jaką jest wspaniałą panią od j.angielskiego
Darai- ucałuj Pandę ode mnie. Wczoraj byłam u mojego 1,5 rocznego chrześniaka i przypomniała mi się Twoja najmłodsza...włażąca tu i ówdzie ;) Małe dzieci są świetne, mimo, że tak absorbujące!
Lenka- wprowadziłaś mnie z stan zadziwienia. Nigdzie nie pojechawszy? Nie posadziwszy żadnych kwiatów? Nie było łikędowych remontów? To do Cię niepodobne.
Dąbrówko, gdzieś przepadła??? Łyknęłabym tego Twojego kakao z kardamonem!
Hope- dziękuję Ci za pogaduchy. Polecam się na zaś :)))))))
A tymczasem...drewno do kominka dołożyłam, zapaliłam małe świeczki o cynamonowym zapachu, parzę kawę i póki nikt nie siedzi w fotelu...sadzam tam moje cztery litery i będzie czas relaksu :)
Beata, kiedy te święta?
Za miesiąc Boże Narodzenie...ale przygotowania wydaje mi się, u coniektórych już trwają. Mysha ma już choinkę, inne dziołchy część prezentów...ja tam daleko w proszku, ale chętnie poczytałabym co się dzieje w tym adwentowym czasie.
Lajanku-ja myślę o locie katarzynkowo-andrzejkowym....taki przedlot przedświąteczny:)
Mówisz i masz.
"Słyszałam coś o grudniu"
Wpadam na chwilkę dorzucić do kominka. Wczoraj rozpisałam już sobie w kalendarzu wszystkie potrawy świąteczne, także jestem przygotowana. Na początku miesiąca kupię resztę rzeczy i spokojnie oczekuję świąt :)
Dzięki dziewczyny za zainteresowanie ale z mężusiem niestety nic lepiej :( dzisiaj znowu został w domu, sam się już zaczyna martwić czy nie skończy się szpitalem. Jeszcze tego mi brakuje. Ale mam nadzieję, że w końcu ten antybiotyk go ruszy. A' propos szpitala, teściowa dziś wyszła :) Dwa badania wyszły dobrze, na wynik 3 może poczekac w domu. Także podchodzę do tego tak, że skoro Młody wyzdrowiał, ja już prawie normalnie mówię, teściowa w domu to i chłop musi wyzdrowieć :)
Zostawiam świeczuchy i pyszne pomarańcze. Spokojnej nocki
Witajcie wtorkowo
Szybciutko do Was przybiegłam z gorącą kawą, bo zaraz wpadnie szef i "kuniec wolności".
Mysha, masz rację - skoro wszyscy w domu zdrowieją, to mąż też sobie poradzi z pomocą tego nowego antybiotyku. A potem zacznijcie coś brać na odporność. Może ta mikstura z czosnkiem, cytryna i miodem...?
Aloalo, gratuluję pierwszych efektów w nowej kuchni. teraz to już z górki Ucałuj "nowa panią od angielskiego"
Beata, nie musisz zazdraszczać Aloalo, bo Ty też już dzisiaj zobaczysz pierwsze efekty kafelkowe. Daj znać jak idzie "robota". Aaaaa! Gratulacje i życzenia szczęścia z okazji 25 rocznicy. Prezentu ten można pogratulować
Tekst z reklamy czyli "słyszałam coś o grudniu" jest rewelacyjny. Zawsze się uśmiecham jak to słyszę. Znacie to, prawda?
Hope, czekamy na fotki jakiegoś ciasta. Tfu! Mam na myśli - czekamy na ciasto w kawiarence, bo to jakimś cudem nie tuczy
Miłego dzionka
Piękny nowy, prawie Adwentowy lot kawiarenkowy już gotowy, więc do niego zapraszamy panów i damy
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=441033&post=441033