Ja nie jestem oczywiście za przemocą, ale rok więzienia za klaps to jest już dziwne. Czasami rodzic nie potrafi sobie poradzić z dzieckiem w pewnych sytuacjach.Oczywiście trzeba pomóc takim rodzicom przedwszystkim a nie wsadzać rodzica do więzienia!!! Bo komu to ma służyć? Dziecku pozbawionego rodzica,( to kara także dla dziecka w tym przypadku). Rodzicowi, który nie bije dziecka raczej dla własnej satysfakcj. ale ze frustracji i bezsilności. Trzeba reagować i .... pomagać. Dobrze,żeby powstawały grupy wsparcia rodziców ,którzy są agresywni. Także można w takich przypadkach kierować rodziców na warsztaty jak pozbyć się agresji i nauczyć się lepszego kontaktu z dzieckiem.
Wychodzi na to, że trzeba dziecku w sklepie i na ulicy pozwalać na wszystko, a klapsy dawać w domu:)Bo jak dasz klapsa to cię zamkną. Kiedyś jak dzieciak zasłużył to ojciec lub matka tyłek sprali i nikt nie reagował, a dzieci wyrosły na porządnych ludzi.Teraz trzeba dzieci chować bezstresowo, a z takiego chowania wyrastają potem tacy jak ostatnio demolowali stolicę, oczywiście nie wszyscy.Do czego to doszło żeby nie można dać własnemu dziecku lekkiego klapsa przez tyłek.!
Wychowanie bez bicia to nie wolny chów. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem kar cielesnych. Za klapsa nie zamykałabym jednak rodziców, tylko kierowała na warsztaty radzenia sobie z agresją i rozwiązywania problemów. Biciem udawadniamy dziecku, że sobie nie radzimy, jesteśmy bezsilni i nie mamy argumentów. Narzekam czasem na rozbrykane Młode ale w porównaniu z większością rówieśników są aniołami. Nie wyobrażam sobie posiadania dziecka biegającego, przeszkadzającego, awanturującego się. Granice ustaliliśmy dawno i konsekwentnie się ich trzymamy. Bez klapsów. Są inne środki represji :)
A ja takie dziecko mam...z natury jest bardzo ruchliwy,biegający,uciekający,przeszkadzający bo jest taki ciekawy świata..przy tym bardzo kochany..Ktoś kto nie ma takiego dziecka powie jak można na to pozwalać? co za wychowanie? A moje dziecko ma w nosie sadzanie na karnym krzesełku,zakaz bajek czy czegokolwiek,i inne represje..mogę mówić setki razy i tłumaczyć a i tak zrobi swoje..więc zdarza się że zamiast powtarzać setny raz żeby nie wchodził,nie ruszał itp. dostanie klapsa i wtedy podziała...bo wolę ten klaps niz żeby mi się dziecko zabiło...i nie jest to przejaw agresji z mojej strony.
Widzisz Ty jesteś dobrą matką i wiesz co jest dla Twojego dziecka najlepsze. Dziwię sie tylko tej babie, że chciało się cholerze śledzić tą rodzinę.Co innego jakby dziecko katowali i bili w sklepie to też od razu bym reaagowała, ale za lekkiego klapsa tak nagłośnić sprawę.
Baba może nie ma swoich dzieci i nie wie że dzieci są różne i że jak to w przysłowiu:)Lepsze bite niż zdechłe.
Ciekawa jestem czy też by była taka nadgorliwa i zadzwoniłaby że sąsiad katuję sąsiadkę po pijaku.
Nie wiem MR, kto to jest Robert Hetzyg, ale raczej nie jest autorem tego makabrycznego powiedzenia, które rzeczywiscie funkcjonuje od dawien dawna w naszym społeczeństwie, jak i np. "jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije" (może to Ci się bardziej podoba?).
Mam jakoś wrażenie, że Twoje wypowiedzi w tym wątku są bardziej prowokacją niż Twoimi prawdziwymi pogladami.
Z moimi chłopakami nie było problemu obywało sie bez klapsów, ale twój skarb to wypisz wymaluj mój chrzesniak ( obecnie świetny 18 -letni facet z którym mozna konie krasć).Jako 6-7 latek był straszny oprócz tego o czym piszesz to strasznie tłamsił swoje młodsze siostry. W końcu ja przeciwniczka jakiejkolwiek przemocy nie wytrzymałam i mu przylałam w dupsko, nie odzywał sie do mnie dosyć długo. Teraz jestem najlepszą ciotką na świecie. Są po prostu dzieci do których przemawia się od przodu ,a są takie do którychi od tyłu ciężko dotrzeć. Mama Różyczki ma rację baba z reportarzu musi być nienormalna , zawsze ci są najmądrzejsi co swojego nie mają .
Jestem jak najbardziej normalna , a ty masz kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem, nie pochwalam bicia , tylko uważam że baba przesadziła . Uważasz że tych rodziców od klapsa można postawić w jednym rzędzie z kobitą która utopiła swoje dziecko w Sopocie?
ja myślę że być może to Ty jesteś nienormalna skoro pochwalasz bicie słabszych zdania nie zmienie czy to jest klaps czy sprawie dziecka do nieprzytomności jest to BICIE
Uważasz że tych rodziców od klapsa można postawić w jednym rzędzie z kobitą która utopiła swoje dziecko w Sopocie? Przykład nie trafiony nie mozna postawiś nikogo o zdrowch zmysłach obok ciężko chorej psychicznie kobiety. natopias rodziców TYCH od klapsa obok tych co katują dzieci tak
Też myślę że się nie da, ale napewno jeszcze długo potrwa zanim zmieni się mentalność ludzi i zrozumieją bezsens takich kar i przede wszystkim przestaną stosować kary cielesne. Jestem tylko ciekawa kim jest i jak wychowuje swoje dzieci ( o ile je ma )kobieta która zgłosiła klapsa w galerii.
Dokładnie, w pewnych sytuacjach trzeba szybko i zdecydowanie reagować. A nie bawić się w psychologa. Jak dwuletnie dziecko biegnie w kierunku jezdni to nie będziemy za nim spokojnie szli i tłumaczyli ,że tak nie można. A dzieci są różne, bo jednemu starczy jedno spojrzenie, a drugiemu ciągle trzeba sto razy to samo powtarzać. Są dzieci autystyczne, które mogą wyglądać jak bardzo zle wychowane, a one po prostu takie są. To niedługo czekać ,że jeżeli dziecko nie jest idealne, to lepiej nie wychodzić z nim do ludzi bo może być posądzenie nas o okrucieństwo i siu...... do więzienia.
Jak dwuletnie dziecko biegnie w kierunku jezdni to nie będziemy za nim spokojnie szli i tłumaczyli ,że tak nie można
To znaczy że co? Mam do takiego dzieciaka podlecieć i go zbić ? A czy Ty myślisz, że to dzicko będzie wiedziało dlaczego własna matka go zbiła?
Może wystarczy podbiec, wziąć szybko na ręce i powiedzieć dlaczego nie wolno? Jeśli powiessz to zdecydowanym tonem, przestraszonym głosem, dziecko wyczuje że tak nie można.
Mój dwulatek jest baardzo sprawny fizycznie.Zdarzyło mi się że nie nadążyłam za nim i wybiegł z placu zabaw na ulicę,potrafi też wypiąć się z pasków w wózku i w ciągu paru sekund uciec.I nie pomaga tłumaczenie bo ciagle to robi.
Ja swojego też bym za Chiny Ludowe nie dogoniła jeszcze w zeszłym roku:) tak mnie bolało kolano że ledwie ze schodów schodziłam:( a o bieganiu to już mowy nie było/
Mój Maksio biega właśnie tak od dawna. Najpierw nauczył się biegać , a potem dopiero chodzić. Kiedyś mi wystratował i ledwo go złapałam dopiero po 30 metrach. Oczywiście,że go nie biłam ani nie klepałam w pupę,ale serce miałam dosłownie w gardle. Byłam tak przerażona ,że mimowolnie wrzasnełam na niego . Potem mu wytłumaczyłam swoje zdenerwowanie i zapłakane oczy. Teraz biedulek jak widzi samochód nawet w oddali stoi spokojnie i czeka aż samochód przejedzie. U mnie jest bardzo mało samochodów , ale wiem,że dziecko zdaje sobie sprawę ,że samochód to olbrzymie niebezpieczeństwo. A krzyczenie to też forma agresji przecież. Więc jestem przestępcą niestety.
Mój Nat wystartował jak miał 10 mies..biegiem...i tak do tej pory nie chodzi tylko biega.Myślę że zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa bo tłumaczę i tłumaczę..niestety dalej ucieka jak tylko się da.
Dziecko nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczenstwa. A nie mozesz kupic mu szelek? Moja cora tez miala okres uciekania. Skoro tlumaczenie nie pomoglo to konsekwencja (nie kara) uciekania bylo prowadzanie jej jak malucha- pod pachy. Moja mam zalatwila sprawe jeszcze szybciej slowami "prosze dac mi reke" i zadzialalo. :) Po 2 dniach "prowadzania" bylo po problemie. Tak samo z zrzucaniem sie na ziemie w sklepie czy na ulicy. Totalny brak reakcji z naszej strony doprowadzil do zaniechania takich zachowan. Po prostu stawalam nad wyjcem i czekalam. Oczywiscie, ze sklepu wyprowadzalam, nie wszyscy musza wysluchiwac mojego wyjca.
Na pewno lepsze szelki niż klaps. Moim pannom kilka akcji się zdarzyło, wiadomo, testowały matkę na wszelakie sposoby no i na dodatek z podwójną siłą :) Zdarza mi się słyszeć od obcych ludzi na ulicy czy w autobusie "jak pani ładnie z tymi dziećmi rozmawia"... no rozmawiam z durnotami bo pozabijać szkoda :)
A krzyczenie to też forma agresji przecież. Więc jestem przestępcą niestety. tak krzyczenie jest jednym z przejawów agresji ale też krzyk może być reakcją na dany impuls i jest to naturalne.
tutaj impuls Byłam tak przerażona ,że mimowolnie wrzasnełam na niego . Potem mu wytłumaczyłam swoje zdenerwowanie i zapłakane oczy. - dla mnie zareagowałas w tym przypadku naturalnie i w tym konkretnym przypadku przestępcom nie jesteś
Jeżeli dziecko biegnie na ulicę to je łapię za rękę i odciągam. Dzieciom za dużo się tłumaczy zamiast jasno stawiać granice. W przypadku dzieci autystycznych też nie spotkałam terapii polegającej na biciu. Wielu ludziom się wydaje, że są dwie drogi : bicie dziecka i puszczenie wolno z wiecznie dziamgającą nad dzieckiem mamusią. Jest jeszcze wychowanie zdroworozsądkowe. Dziecko nas testuje, sprawdza, co mu wolno a czego nie. Od nas zależy, czy granice będą stabilne i dziecko będzie czuło się bezpiecznie. Zresztą, siedzę sobie teraz przy komputerze i piję kawę w przekonaniu, że wszystko jest ok. przychodzi ktoś kto ma inne zdanie i klepie mnie po zadku ku "spamiętaniu". Jedyne co zapamiętam to niekomuniatywnego agresora. To, co dla nas jasne i oczywiste wcale nie jest takim dla dziecka. Dziecko nie myśli tak jak dorosły i nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji. Rodzice mają obowiązek wprowadzić je w świat.
Nie ma terapi polegającej na biciu. A z resztą co napisałaś teraz się zgadzam. Szczególnie jest to ważne w wieku kiedy dziecko ma naście lat. Bo póki jest malutkie , to przeważnie wszystkie są grzeczne aniołki,a potem często zamieniają się w potworki przez wychowanie na egoistów lub cwaniaków. I tu masz rację tu często wina jest rodziców, którzy patrzą na swe potomstwo przez bardzo grube, różowe okulary. Lub przeciwnie ciągłe stofowanie dzieci doprowadza do tego,że dziecko wchodzi w świat z wielkiem bagażem swoich kompleksów.
Niestety są terapie zbiciem. W jednym ze szpitali psychiartrycznych 17 lat temu leczyli chorą osobę lekami i biciem. Teraz trafiła tam inna osoba i nc się tam nie zmieniło. Przepraszam za spam.
Dokładnie, w pewnych sytuacjach trzeba szybko i zdecydowanie reagować. A nie bawić się w psychologa. Jak dwuletnie dziecko biegnie w kierunku jezdni to nie będziemy za nim spokojnie szli i tłumaczyli ,że tak nie można.- pewnie, lepiej wlejmy w dupe niech spuchnie
Panie Boże Najwyższy nasz Panie spraw aby tacy ludzie nie mieli możliwości prokreacji.
Dokładnie, w pewnych sytuacjach trzeba szybko i zdecydowanie reagować. A nie bawić się w psychologa. Jak dwuletnie dziecko biegnie w kierunku jezdni to nie będziemy za nim spokojnie szli i tłumaczyli ,że tak nie można.- pewnie, lepiej wlejmy w dupe niech spuchnie Panie Boże Najwyższy nasz Panie spraw aby tacy ludzie nie mieli możliwości prokreacji.
Odezwała się jak zwykle najmądrzejsza z całego forum, po prostu ideał...Czytać się odechciewa, aż mam alergię na tę postać.Najlepsza we wszystkim, dosłownie i w przenośni 'ideał nasz", alfa i omega , specjalista z każdej dziedziny....Brrrrrrrrrrrrrrrr : Wychowywanie dzieci, tolerancja, moda, elegancja no i cała reszta.Może napiszesz na czym się nie znasz?Czy nie ma takich rzeczy dla Ciebie?
Smakosiu, czy Ty pracujesz jako awokat Wż, dlaczego zwracasz uwage komus kto ma takie samo prawo ja każdy,wypowiedzieć się na forum. Akasha napisała prawdę, czy tylko aggusi wolno oskarzać każdego? Jak do tej pory wszyscy robią źle , wystarczy przeczytać ostatnie wątki.O modzie cmentarnej, o uciążliwej sąsiadce,dzieciach i innych:) Czemu nie zwrócisz swojej koleżance uwagi zeby nie oceniała innych , a pouczasz użytkowniczke która prawie nigdy nie odzywa sie na forum, a dzisiaj już nie wytrzymała i napisała swoje zdanie. Chyba jej wolno, bądź obiektywna i przeczytaj od deski do deski wszystkie wypowiedzi w tych wątkach.
każdy może pisac co chce jest to forum publiczne Ty natomiast masz wyór nie musisz tego czytać
po drugie do Twojej wiadomości będę sie odzywac w takch wątkach w jakich będę miała ochotę Ty tez możesz to zroić i każda użytkowniczka regulamin WZ tego nie zabrania Zreszta jak sbie sprawdzisz moja aktywnośc na WZ i swoją to chya Ty jestes oboba która zawsze ma coś do powiedzenia w jakimś temacie.
NIgdy nikogo o nic nie oskarżałam
Nigdy nie twierdziłam Jak do tej pory wszyscy robią źle , że wszyscy przejedż sobie chociaż po tym wątku to zobazysz jak jestem pełna podziwu do wielu dziewczyn które wspaniale potrafia wychowac swoje dzieci..
Aggusiu pisz sobie co chcesz i gdzie chcesz nic mi do tego, ale uszanuj zdanie innych i nie przywalaj tym którzy mają inne zdanie niż Ty..Napisałam dla przykładu że kiedyś ojciec sprał syna a ty zaraz podpiełaś się pode mnie i zapytałaś czy znam to ze swojej autopsji, nie będę podawać tutaj innych przykładów ponieważ wątek dotyczy czegoś innego.
Dlatego postanowiłam nigdy więcej nie wdawać się z Tobą już w żadne dyskusje, tak jak zrobiły to inne osoby w wątku cmentarnym.Miłego dnia.
MR Dlatego postanowiłam nigdy więcej nie wdawać się z Tobą już w żadne dyskusje, tak jak zrobiły to inne osoby w wątku cmentarnym.Miłego dnia. Daria czytałam już 100 razy że nie będziesz się wdawać ze mną w dyskusje i nie robie to na mnie wrażenia bo nie jesteś konsekwentna w swoich obiecywaniach. :):) Nie przytykłam Ci o chłopcu zapytałam czy wiesz czy to wydażenie miało jakiś wpływa na jego psychikę. Napisałam, że to że Twoja mama twierdzi że jest dobrym ojcem nie znacz, że tak faktycznie jest. Niezrozumiałaś niczego co napisałam do Ciebie nie miałam zamiaru Ci przytykać. To że niezgadzamy się ze soba w różnych sprawach nie znaczy że nie mamy ze soą rozmawiać takie jest moje zdanie. Ja nie zmienię Ciebie i nigdy nie miałam takiego zamiaru Ty nie zmienisz mnie. :)
MR, nikt nikomu nie broni brać udziału w dyskusji i wypowiadać się na forum. Byle w temacie. Widzę, że lubisz jak ludzie się wzajemnie obrażają. Przykre to. Nie dostrzegasz różnicy między wypowiedzią a bardzo osobistymi przytykami. Z takich komentarzy rodzi się kłótnia dlatego pozwoliłam sobie odezwać się. Może Tobie zależy na takich spięciach na forum...? Ja nie zmienię zdania i grzecznie proszę autorkę tamtej wypowiedzi aby takie refleksje kierowała bezpośrednio na prywatną pocztę.
Uprzedzę jeszcze Twoją następną wypowiedź - tak, jeśli Ktoś będzie obrażał Ciebie również uznam to za niewłaściwe, bo do takich "osobistych wycieczek" mamy PW. Wszyscy (ja również) musimy się nauczyć kultury wypowiedzi na forum, bo inaczej WŻ zamieni się w targowisko pieniaczy i krzykaczy.
Ps. Mam też nadzieję, że moderatorzy podzielają moje zdanie :-)
Mnie tyle razy już obrażano na wż i nigdy jakoś się za mną nie ujęłaś,ale może i lepiej bo ja adwokatów nie potrzebuje,:)
Czyli sama odpowiedziałaś sobie na swoje pytanie. Poznałam Ciebie trochę (czytając wiele Twoich komentarzy) i jestem tego samego zdania więc mamy już jasność.
Może napiszesz na czym się nie znasz?Czy nie ma takich rzeczy dla Ciebie? jak to jest masz alergie na mnie a chcesz dowiedzieć się o mnie różnych rzeczy. Jedno przeczy drugiemu
Odezwała się jak zwykle najmądrzejsza z całego forum, po prostu ideał - jest to forum publiczce do Twojej wiadomości : Mogę się odzywać kiedy będę mieć na to ochotę Ty natopiast masz wybór nie musisz tego czytać
A szybko i zdecydowanie zareagować to znaczy według Ciebie "wlejmy w dupę niech spuchnie". Naprawdę z tym Ci się kojarzy szybkie i zdecydowane reagowanie. Oj napewno mnie dobrze zrozumiałaś? Bo ja miałam na myśli,że w pewnych sytuacjach trzeba reagować błyskawicznie , czyli biec ile sił w nogach i wołać dziecko nawet bardzo głośno, bo naważniejsze jest bezpieczeństwo dziecka a nie to, co o nas pomyślą sobie przypadkowi ludzie Gdzie ja pisałam ,ze pochwalam bicie?
Panie Najwyższy, spraw ,żeby niektórzy czytali ze zrozumieniem i nie używali Twego słowa nadaremnie.
Jasne, zbij dwulatkowi dupe ile wlezie, a na pewno zrozumie i bedzie ci wdzieczny za przetrzepanie tylka i na drugi raz pomysli zanim wybiegnie na ulice....omg
Nie jestem zwolennikiem kar cielesnych, acz z autopsji wiem, że niekiedy trzeba ostudzić buzującą w dziecku adrenalinę.
Też mam takiego nadruchliwego, niepokornego syna. Właściwie miałam, bo z pewnych zachowań po prostu wyrósł. Syn nigdy, nikogo nie słuchał, zawsze robił po swojemu i miał w nosie wszelkie nakazy i zakazy. Najgorzej było w szkole... Mądry, zdolny, ale totalnie nieposłuszny. W 1 klasie szkoły podstawowej, przez kilka miesięcy chodziliśmy do Poradni Psychologicznej na terapię, bo nie wiedziałam jak mam z nim postępować, żeby chciał robić to, czego się od niego wymaga. Potem konsekwentnie go "prostowaliśmy". Przez wiele lat, cierpliwie, krok po kroku i bez bicia. Dziś, po wielu latach zmagania się z takim niby banalnym problemem widzę, że postępowaliśmy dobrze. Mój dorosły syn jest mądrym i wrażliwym człowiekiem. Dla tych nadruchliwych, wymagających dzieci trzeba po prostu znaleźć czas i cierpliwość.
Witaj w klubie. Też mam takie złote dziecko. Teraz to już dorosły facet i miło mi słyszeć że jest bardzo porządnym, odpowiedzialnym i dobrym czlowiekiem. Ale ile takie dziecko ma pomysłów ? Ile sił i czasu trzeba poświęcić takiemu dziecku nie wszyscy zdają sobie sprawę.
dostanie klapsa i wtedy podziała...bo wolę ten klaps niz żeby mi się dziecko zabiło...i nie jest to przejaw agresji z mojej strony. - przeczysz sama sobie czy tego chcesz czy nie klaps jest przejawem agresji i tego nie zmienisz. Ludzi tłumacza sobie to tylk klas lepiej brzi niż dałam mu w d, uderzyłam go - prawda ?
oj tak ja tez mam synka ma w tej chwili 2 latka i swoj swiat jak to sie mowi nie pomaga nic zadne tlumaczenia stawianie w kacie czy sadzanie na tych smiesznych krzeselkach czy tam poduszkach. I co ma mu pozwolic biegac po stole i wchodzic na parapet bo nie wolno mi dac mu lekkiego klapsa ostrzegawczego? Kocham go bardzo i zalezy mi na jego zdrowiu wiec wole mu dac klapsa niz zeby mi spadl ze stolu np i polamal reke lub noge. Moj synek ma czasem takie pomysly ze klekajcie narody.
kasia na Twoim miejscu poszukała bym rady na tą sytuację. To nie wstyd że nie radzisz sobie z wychowaniem dziecka. Dwulatek ma prawo się tak zachowyywać to jest wiek gdzie dziecko testuje rodziców ustala granice co mu wolno co nie. Rozmowa ze specjalista może bardzo pomóc.
Moim zdaniem kara stawania w kącie dla 2 latka to nie jest dobra kara tak samo jak sadzanie na krzesłach.
Kocham go bardzo i zalezy mi na jego zdrowiu wiec wole mu dac klapsa niz zeby mi spadl ze stolu np i polamal reke lub noge. Moj synek ma czasem takie pomysly ze klekajcie narody.
Kasia czasem trzeba właśnie nie postawić granicy i poczekać jak mały nabije sobie guza. Oczywiście w granicach rozsądku :): Piszesz, że Twój synek ma takie pomysły że klękajcie narody. Prawie każde dziecko które zdrowo przechodzi faze rozwoju je ma. :):) Ty jako matka powinnaś być dumna że masz pomysłowe dziecko :):)
Gdy moja córeczka była mała, pewnego razu wyszła na ławę, położyła się na niej i zaczęła walić bucikami w blat. Poprosiłam, żeby zeszła ze stołu - wali dalej butkami i jeszcze rączki rozłożyła, żeby cała ława była zajęta, przez jej małą osóbkę. Więc powiedziałam: okej, nie schodź, ale zobaczysz jak będziesz coś ode mnie chciała.
Podziałało, zeszła podchodząc do mnie ze słowami: mamusiu, a co bym chciała?
I nie dlatego zeszła, że taka była bardzo grzeczna, tylko dlatego, że wiedziała, że jak będzie mnie o coś prosiś, to nie dostanie. Ale tego moje dzieci uczyły się od maleńkości. Nie czeka się do momentu, gdy już sobie nie można dać rady.
Konsekwencja od niemowlęcia daje efekty, bez schizy.
Masz mu nie pozwolić ale bić go nie musisz. Zastanów się, dlaczego dziecko się tak zachowuje i bądź konsekwentna. Ostrzegasz go biciem "lekkim", że jak jeszcze raz zrobi coś źle to go pobijesz do nieprzytomności, tak?
Ja swoich dzieciaków nie bije,chociaż Piotrkowi przydałby się mały klapok raz na jakiś czas, bo straszny z niego psotnik i można mu gadać, a on i tak za parę minut zrobi swoje i nie pomagają żadne prośby ani groźby.Ale za klapsa wsadzić rodzica do więzienia to dla mnie przesada,A ta nadgorliwa baba co ich tak śledziła przez cały czas i zrobiła zdjęcie na parkingu ich samochodu, powinna sobie nogę złamać jak za nimi latała:)Oglądałam ten reportaż i dziecko dostało klapsa bardzo lekkiego , to było takie otrzepanie z kurzu.
Ja też nie daję mocnych klapsów tylko taki na spamiętanie..żeby zaskoczył.Niejednokrotnie widziałam jak rodzice dają klapsa w publicznym miejscu..ale to nie powód do histeri..może babka nie miała co robić
Nic. Jest dowodem na to, że ten kto bije, nie ma słusznych argumentów. A potem tylko narasta agresja...i skąd ta przemoc w rodzinach, szkole , środowisku....? Od klapsa się zaczyna...
Autopsji jeszcze nie miałam , bo nadal żyję.:) Ale pamiętam jak chodziłam do podstawówki i jakie manto dostał za pyskowanie i kradzież pieniędzy z torebki nauczycielki mój kolega z klasy, więcej po cudze łap nie wyciągnął.
Bo po tym jak mu ojciec wpierdziel spuścił , nigdy już nikomu nic w szkole nie zginęło. Pyskowanie nauczycielowi też się skończyło, a chłopak w szkole zmienił sie bardzo na dobre.
no widzisz piszesz w szkole ale nie wiesz tego czy teraz jest katem własnych dzieci, czy jest szefem który gnebi ludzi itd. Czyli nic poza tym że zmienił się w szkole nie wiesz dlatego nie możesz myśleć że to było dobre dla niego
MR to nie znaczy że jest dobrym ojcem tego nie wiesz. Oglądasz tv i pewnie nie raz naoglądałas się programów gdzie w rodzinie zdarza się jakaś patologia a wszystcy się dziwią że taka pożdna rodzina Trzeba zapytać tych synów o to nie swojej mamy
Bo rodzice nie mieli dzieci w głębokim poszanowaniu, nie liczyły się tylko gadżety i pieniądze, ludzie mieli zasady. Uważasz, że dzieci z rodzin, w których są partnerami, mają swoje obowiązki, przywileje i są dobrze i uczciwie traktowani są agresywni w szkole? Nie są bo nie muszą w tak niski sposób się dowartościowywać.
Umiera matka dziecka która wychowywała go tylko z własna matką, chłopak dobrze sie uczył , potem poszedł na studia.Babcia odejmowała sobie wszytko od ust, kupowała mu ubrania , karmiła, miał co chciał. Chłopak gdy babcia zachorowała , zabierał jej emeryturę i wcale się nią nie opiekował.Potem doszły rękoczyny i babcia wylądowała w domu opieki.Wnuczek ani razu jej nie odwiedził , za to mieszkał sobie w jej mieszkaniu które na niego przepisała.Nigdy nie był bity ani przez matkę , ani przez babcię.Uważam że nigdy nie wiadomo jak odpłacą sie nam nasze dzieci za wychowanie w przyszłości.Teraz dzieci są małe, ale jak będzie w życiu to czas pokaże, bo zycie to nie bajka.
I co z tego, że nie był bity? Właśnie takie "miał co chciał" jest gorsze od bicia. Tak samo jak płacenie dziecku za sprzątanie pokoju albo koszenie trawy.
To nie jest wychowywanie dziecka,to raczej pójście na łatwiznę. Dla niektórych prościej jest zapłacić i mieć z głowy ...potrzeby dziecka, ogrodu, domu etc. niż faktycznie poświęcić swój czas na to.
Albo właśnie tak bo zajęci są swoją karierą zawodową. Ja nie mam nic przeciwko żeby piąć się w górę ale nie może się to odbywać kosztem czasu dla dzieci.
A ja pragnę chociaż na tydzień wyjechać i zostawić swoje dzieci i sobie odpoczać, no ale cóż skazana jestem na swoje dzieciaki, bo jestem nadopiekuńcza i chyba nie mogłabym siedzieć i zajmować się sobą. Myślami byłabym z dziećmi i guzik bym odpoczęła.I tak źle i tak niedobrze:(
MR tak właśnie radziła mi moja psycholog żeby chociaż na weekend wyjechać gdzieś samej odpocząć psychicznie. Ale na samą myśl że ja będę odpoczywała a oni sami w domu tzn. nie sami a z mężem płakać mi się chciało. Ona starała się mnie przekonać że pierwszy raz nie ejst łatwy ale bardzo potrzebny naszej psychice. Niestety górę wzieły finanse i siedze na czterech literach z dziećmi w domu.:)
umów się z przyjaciółką idzcie do parku na spacer mozna robić wiele rzeczy bez kasy. Zostaw instrukcję swojemu lubemu co ma zrobić ( najlepej na kartce) zozczysz jak Cię zaskoczy. Kiedyś czytałam taki ciakawy artykuł o kobiecie która twierdziła że najlepiej wszystko robi sama. W efekcie sama robiła zakupy bo wg niej nikt tak nie potrafił jak ona, sama sprzątała, gotowała, prasowała, prała. Kobieca wyczerpała się całkowicie i dopiero po długiej psychoterapi powróciła do zycia.
. W efekcie sama robiła zakupy bo wg niej nikt tak nie potrafił jak ona, sama sprzątała, gotowała, prasowała, prała. Kobieca wyczerpała się całkowicie i dopiero po długiej psychoterapi powróciła do zycia.
Ło matko! Toż ja też robię to wszystko sama i wcale nie dlatego, że uważam, ze jestem w tym najlepsza, tylko nie ma komu tego zrobić. I pracuję zawodowo też. Mój mąż wraca późno i nie przysżło by mi na myśl kazać mu jeszcze prasować czy sprzątać.Moja mama i wiele innych kobiet, które znam też zajmują się same domem i jakoś żadna nie szuka pomocy psychoterapeuty z tego powodu.
Tutaj chodziło o rodzinę w której sa dorosłe dzieci. Inne są obowiązki gdy masz małe dzieci inne gdy dzieci już podrosną. Gdybyś pracowała powiedzmy 8 h w zakładzie produkcyjnym to nie sądzę abyś miala sile w kazdym dniu nosic np ciezkie zakupy. Tutaj bardzej chodziło o to że owa Pani starała się być doskonała pod każdym względem co odbiło się na jej zdowiu.
Młode od niemowlęctwa spędzają czas poza domem. Teraz też są u babci. Mam prawo być zmęczona i mam prawo do odpoczynku. Nie mam i nie miałam z tego powodu wyrzutów sumienia.
Oj żeby mi się ktoś tak chciał zaciać dzieci bez poźniejszego wypominania. Bo jak mam ich zostawić u mamy a zaraz potem odebrać telefon że ona już nie ma sił i mamy zaraz wrócić albo przy najbliższej okazji wypominać to wolę sama posiedzieć z nimi.
Czyja matka? Moja? Jeżeli moja to jest jej wybór, bardzo kocha wnuczki i raz na jakiś czas zabiera je do siebie. Sama dzwoni i pyta, czy dziewczyny mogłyby do niej przyjechać bo jej się nudzi :)
MR na nic nie jesteś skazana to Twój świadomy wybór :):) Nie koniecznie trzeba siedzieć Daria i zajmować się sobą chodzi o to aby wyjść gdzieś czy wyjechac i zająć się czymś innym niz to co się robi na codzień. Oderawac się od szarej codzienności każdy tego potrzebuje. Nie musisz być długo jeśli nie potrafisz ale czasem wyjście do kina z koleżanką pochdzenie nie wiem np po galeri i powygłupianiu sie sprawia że się zrelaksujemy i mamy póżniej więcej siły i cierpliwości dla najbliższych.
Ja tak miałam 12 długich lat..tak nadopiekuńcza mamusia...a potem coś we mnie pękło. Zaangażowałam Ślubnego, żeby dopilnował lekcji czy przygotował kolację, albo zrobił dzieciakom kąpiel...a ja w tym czasie siedziałam z przyjaciółkami w kawiarni. Ktoś rzekłby - wyrodna matka. Otóż nie. Taka zmiana schematu skutecznie procentowała. Dziś nie martwię się tak jak wiele lat temu. Może to kwestia tego, że dzieci mam dorosłe, ale od kilku lat powtarzam, że ja też mam prawo być zmęczoną, mieć ochotę na odskocznię, iść sobie po pracy do fryzjera (a nie gonić do domu, żeby obiad zrobić...), połazić po sklepach, ot tak dla samej siebie. A najbardziej z nadgorliwości "wyleczył"mnie mój syn. Studiuje 500km od domu, więc nijak w żaden sposób nie mogę być nadgorliwą mamusią. I wiecie jak się cieszę?? Dopiero teraz otwieram oczy, że byłam męczennicą na własne życzenie.
Ostatnio słyszałam ,że dzieci są po to żeby miał kto nam przed śmiercią ostatnią szklanke wody z reki wyrwać Latem znajoma w podeszłym wieku poważnie zachorowała, wychowała 10 dzieci i wiecie co ? opiekowała się nią synowa bo dzieci nie miały czasu , a może i ochoty .
Wszystko było dobrze dopóki się nie okazało że matkę trzeba myć, zmieniać pampersy i karmic , po niektórych dzieciach tej pani w życiu bym się nie spodziewała ,że nie będą miały czasu dla matki.
Alicjo, dzieci tak się zajmują swoimi rodzicami, jak ich rodzice zajmowali się swoimi- dając przykład, jak należy się zachowywać w stosunku do rodziców.
U mnie, nie słuchanie nauczyciela, gadanie na lekcjiach i przynosienie 1 kończyło się pachem dosłownie. Dziś jestem za to wdzięczna rodzicom, bo dzięki nim zdobyłam wykształcenie. Jeśli chodzi o gadżety, zawsze miałam. Strach przed rodzicami był mega wielkim motywatorem. Była nas 3 dzieci, było to też wygdne dla moich rodziców.Szanuje swoich rodziców, kłócimy się
Mój mąż, jedynak był wychowywany w totalnym bezstresie. Miał zawsze wszystko co chciał. Jego poszanowanie rodziców? Trochę mniejsze niż u mnie. Zawsze mówił nauczycielom co myśli, czasmi w sposób niegrzeczny.
Ja też dostawałam pasiorem,a czasami z ręki w twarz..na krótką metę to działało bo byłam posłuszna ze strachu.Czy teraz mam większy szacunek do rodziców..raczej nie a do mamy ogromny żal.Za bicie pasiurem i po twarzy.
A no właśnie...to, że ktoś bije to się po latach pamięta...mnie też bito (matka), za banały...
Obiecałam samej sobie, że swoich dzieci bić nie będę. Opłaciło się :)) Mam dwoje dorosłych dzieci, które mało, że umieją szanować innych, to traktują matkę, jako: matkę, powierniczkę, przyjaciółkę a niekiedy i spowiednika ;))) I życzę wszystkim takiego układu. A nie było mi łatwo wychować trzpiota na "ludzia".
Mnie w dzieciństwie nikt nie bił, a nie raz się należało. Sama o tym wiem. Jak coś przeskrobałam to robiłam minę anioła i mówiłam z płaczem w głosie trzymając dramatycznie pas wyciągnięty przed siebie"Bij moja mamusiu jeśli musisz i tak będę ciebie tak bardzo kochała". Ten numer zawsze mnie ratował. A złowrednych pomysłów to mi nie brakowało nigdy. Proszę o tym nie mówić nikomu.
bardzo Ci współczuję. teraz wiem dlaczego masz taki a nie inny pogląd. Nie myslałas o tym aby być inną niż swoi rodzice ??
Czy teraz mam większy szacunek do rodziców..raczej nie a do mamy ogromny żal.Za bicie pasiurem i po twarzy. - Twoje dziecko pewnie tak sama stwierdzi po latach
mysia klaps jest formą przemocy. czy potrafisz zdefiniowac zwykły klaps jaki ma byc zwykły a jaki niezwykły ? Mały klaps tez boli psychicznie tylko nam doroslym może wydawac się że to nic tylko zwykły klaps. - tak nie wolno.
Pewnie boli psychicznie...ale uwierz że nie tak jak wymierzenie policzka czy bicie pasiurem.Dla mnie ukaranie dziecka w jakikolwiek sposób jest formą przemocy.
własnie wydaje mi się że Ty mając swoje doświadczenia powinnaś być ostatnią osoba na świecie która sięgnie po tego klapsa :):)
Co do kar ukaranie dziecka w jakikolwiek sposób jest formą przemocy.nie możesz powiedziec że karanie w jakikolwiek sposób jest formą przemocy.
od czasów starożytnych intnieje sytstem kar i nagród i ciągnie sie to przez lata. bez kary nasz świat nie mógł by istnieć i normalnie funkcjonowac kary są nam wszystkim potrzebne do życia aby przestrzegac ustalonych zasad i norm. Na jedne kary sie zgadzamy dobrowolnie np mandat za przekroczona prędkośc a na inne nie np na to że ktoś da nam w ryj bo nie będą mu sie podobały nasze sandałki.
Mysza trzeba wiedzieć w jaki sposób odpowiednie kary wpływają na psychike np dziecka
np jesli pozolisz dziecku biegac i sie wywali i potłucze to będzie to dla niego lepsza kara niz danie mu klapsa. Jeśli idziesz do sklepu i obiecalas malemu gume ale ucieka a powiesz mu bardzo nie podba mi się Twoje zachowanie i dlatego nie kupie Ci gumy. Nalezy tez rozmawiac dlaczego Ci się niepodoa. czasem sięgnąć po pomoce dydaktyczne dużo tego jest teraz w współczesnej literatturze dziecięcej.
Aby system kar miał sens musi tez istnieć system nagród. czyli kochanie bardzo ładnie się zachowywales dziś jak szliśmy do sklepu. W nagrodę możemy zrobic coś fajnego i tu np coś proponujesz albo pytasz malego co chciałby robić. Jesli kazała być dziecku siedziec przy stole za karę to niczego nie uczy pozatym że w dziecku wzbudzi agresje ale jesli powiesz nie oglądasz tv 3 dni i jesteś konsekwentna w swoich dzialaniach to poskutkuje. Pod warunkiem ze mały lubi tv.
We wszystkim się z Tobą zgodzę oprócz jednego. Oczywiście to była tylko teoria z Twojej strony ale.. Jesli kazała być dziecku siedziec przy stole za karę to niczego nie uczy pozatym że w dziecku wzbudzi agresje ale jesli powiesz nie oglądasz tv 3 dni i jesteś konsekwentna w swoich dzialaniach to poskutkuje. Pod warunkiem ze mały lubi tv. Jak mówiła mi moja psycholog najskuteczniejsze kary są max. 24 godzinne czyli że telewizji nie oglada do końca dnia. Wiem każdy kary daje jakie jemu pasuje ale ja się przekonałam że takie krótkie są najlepsze. Bo czasem synuś tak nawywijał że już mi brakowało kar dla niego:)
tak zgodzę się z Toba w 100 % dzięk za uwagę :):) dodam że w przypadku małych dzieci kara dłuższa niż 1 dzien sensu nie ma . Jeśli tyczy się starszych tutaj sprawa chyba wygląda inaczej. poprosze aby ktos mnie poprawił bo moije teorie nie są poparte psychologicznym badaniem. Dziecko starsze juz potrafi zrozumieć dlaczego ma karę i tak np tydzien bez tv dla 12 latki bedzie ok. Jesli kara będzie adekwatna do popełnionego czynu. Tak mi się wydaje.
Mówiąc o karach popatrzcie jakie w dawnych epokach były narzędzia tortur. Ostatnio będąc w zamku w Ogrodzieńcu oglądałam, taka kapsułe. Na drzwiach kapsuły były szpikulce które przy zamykaniu wbijały się w ciało ofiry brrr...... Strach pomyślec gdyby dziś za wykroczenia drogowe stosowano takie kary
W takim razie jak żona na czas nie ugotuje obiadu to mąż ma prawo jej przyłożyć. Albo odwrotnie. Skoro bicie dzieci jest takie wychowawcze to dlaczego karać za pobicie dorosłych? Dorosły zna swoje prawa i może oddać. Moim zdaniem uderzone dziecko ma prawo oddać i się bronić przed "wychowującym" rodzicem. Między biciem a wszelkim brakiem zainreresowania i pozwalaniem na wszystko jest cała gama sensownych zachowań wychowawczych.Trzeba tylko trochę wiedzy zdobyć na ten temat.
Darai, z większością Twoich wypowiedzi się zgadzam, ale nie przesadzajmy porównując zachowanie dorosłych ludzi, do dzieciaków, za które dopóki nie osiągną pełnoletności odpowiadamy. Bo przecież dziecko nie podlega karze więzienia, karę za ich zachowanie, wybryki itp ponoszą rodzice.
Niby dlaczego ? Skoro można bić dziecko za złe oceny to i męża za brak premii. Zazwyczaj mąż ma więcej niż 120cm wzrostu i tak łatwo przyłożyć sobie nie da.
Makusiu, nie rozumiemy się. jezeli rodzic nie czuje, ze bicie dziecka jest zle to dlaczego nie stosuje tej metody wobec doroslych: w pracy, w domu, itp. Skoro jest przyzwolenie na bicie dzieci to i na bicie dorosłych powinno być. Pani w autobusie niemiła? A klapa jej ! :) Pracownik się spóźnił? Klap na opamiętanie.
Agresja w stosunku do dorosłych polega na czymś innym, np, mobbing w pracy, sianie plotek, skłócanie ludzi, szpiegowanie, donoszenie szefowi, pisanie donosów, w skrajnych wypadkach wyzywanie ludzi nawet w publicznych miejscach. Wcale nie trzeba klapa ,żeby kogoś wykończyć psychicznie. Ja zrozumiem szybciej matkę ,która da lekkiego kalpsa w pupę , ( nie pochwalę napewno )niż wyżej opisane zachowanie. Ja czasami z miłości dam klapa, ba moje dzieci uwielbiają takie klepowanie po dupci lub po brzusiu.
Nie usprawiedliwiam żadnej formy agresji. Tylko nie rozumiem, dlaczego ją rozdzielasz? Przemoc to przemoc- psychiczna, fizyczna, nieważne- jest zła. Niezależnie kogo dotyka! wątpię aby za karę ktoś bił dziecko z miłości. Ty wspominasz o zabawie, wygłupach, tu nie o to chodziło.
Ja znam przypadki, w których odebrano dzieci w majestacie prawa, a potem je oddano i nikt nawet przepraszam głupiego nie powiedział. Bo jakaś nawiedzona baba uczepiła się spokojnych ludzi. Tak było np z odebraniem syna wierzącej rodzinie, bo uznali ,że matka ma fiksacje na tle religii. Chłopiec przez długi czas przebywał w ośrodkach różnych. Więc ciąganie ludzi po sądach w celu wyjasnienia jest podłe i upokarzające. Co innego kiedy dziecku naprawdę dzieje się krzywda, a sąsiedzi są głusi na krzyki i wołanie o pomoc maluchów. Ile tragedii dzieje się za zamkniętymi drzwiami !! Tu trzeba natychmiast pomagać !!! I nie tylko dzieciom , ale całej rodzinie!!!
Masz rację, przesadziłam z tymi wykrzyknikami. Wcale nie miałam chęci na Ciebie krzyczeć. Jeśli poczułaś się przykro, to jest mi też przykro,że z mojej winy ci przykro.
O czym Ty w ogóle darai piszesz, tu chodzi o klapsa, ciekawa jestem jak by ciebie poniosło i dałabyś dziecku tego klapsa, a ktoś by cię oskarżył że bijesz dziecko i by cie zamknęłi na 1 rok.Ciekawa jestem jakbyś się wtedy czuła. A może powinni zamykać też rodziców za niedopilnowanie dziecka w domu, bo się uderzyło o mebel i rozcieło sobie głowę.
Mnie nie poniesie. Za niedopilnowanie dziecka, narażenie na niebezpieczeństwo również jest odpowiedzialność, nie wiedziałas? Nie uważam kary pozbawienia wolności w przypadku tego nieszczęsnego klapsa za wskazaną, natomiast terapię jak najbardziej. Gdyby tego rodzica jak piszesz "poniosło" i uderzyłby publicznie współmałżonka to już byś tego nie bagatelizowała, prawda?
Nie mów nigdy że Cię nie poniesie , bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.Ja swoich dzieci pilnuje , bo jak pisałam już, jestem strasznie nadopiekuńcza. Czy Ty jak wchodzisz do łazienki to zabierasz wszystkie swoje dzieci ze sobą. bo ja nie! muszę mieć tą chwilę na intymne sprawy, a co byś zrobiła jakby Twoje dziecko w tym czasie i nie mówie o maluchu, tylko starszym! poślizgnęło sie i złamało rękę, powinni cię za to ukarać ? bo załatwiałaś swoje sprawy w toalecie.
Dopisano 11-11-19 20:11:05:
Jedno co robiłam, robię i robić będę na 100%, to zamykać wszystkie okna i drzwi jak wchodzę to toalety i sprzątam z szafek i stołu szklanki z wrzatkiem i gorace żelazko jak prasuję.Wszystkie kontakty mają zaślepki, też mam kota na tym tle, bo jak różyczka była mała to wzięła spinkę i chciała sobie grzebać w gniazdku.Od tamtej pory zawsze pamiętam o zaślepkach.
gdybym zostawila cos niebezpiecznego w zasiegu dziecka i z tego powodu zrobiloby sobie krzywde to jak najbardziej moge miec przez to postawione zarzuty. Dziewczyny nigdy nie interesowaly sie kontaktami, srodkami chemicznymi, niczego nie sciagaly z szafek, stolu. Za najmlodsza nie moge reczyc. :) Z lazienka u nas to akurat nietrafiony przyklad.
Znasz kogoś kto bije dzieci za złe oceny? Moja córka jak dostała 1 z matematyki to jej nie biłam, ale powiedziałam że jak tak dalej pójdzie to zamiast leczyć zwierzęta( bo marzy jej się weterynaria) pójdzie ale gnój wywalać po zwierzętach.Na drugi dzień poszła i poprawiła tą 1 i nawet nigdy by mi nie przyszło do głowy ją za to uderzyć.
Darai, kiedys rodzice wychowywali inaczej swoje dzieci, nie jak teraz, były całkiem inne czasy. Nie Wiem czy oglądałaś serial Daleko od szosy o Leszku chłopaku ze wsi? Jak ojciec poszedł na wywiadówkę do szkoły i nauczycielka powiedziała że syn jest bardzo zdolny ale leń, to jak wrócił to sprał go pasem ( nie był to klaps)a matka nawet nie stanęła w jego obronie, tylko powiedziała do ojca, żeby zdjął kożuch bo spoci:) Jak zasłużył to zawsze dostawał od ojca, widocznie te manta go mobilizowały, bo skończył technikum i zdał od razu do drugiej klasy.Ożenił się z wykształconą córką dentystki i założył własną rodzinę.
Darai, kiedys rodzice wychowywali inaczej swoje dzieci, nie jak teraz, były całkiem inne czasy. Nie Wiem czy oglądałaś serial Daleko od szosy o Leszku chłopaku ze wsi? Jak ojciec poszedł na wywiadówkę do szkoły i nauczycielka powiedziała że syn jest bardzo zdolny ale leń, to jak wrócił to sprał go pasem ( nie był to klaps)a matka nawet nie stanęła w jego obronie, tylko powiedziała do ojca, żeby zdjął kożuch bo spoci:) Jak zasłużył to zawsze dostawał od ojca, widocznie te manta go mobilizowały, bo skończył technikum i zdał od razu do drugiej klasy.Ożenił się z wykształconą córką dentystki i założył własną rodzinę.
A mnie po prostu ręce opadły. "Lepsze bite niż...", no ktoś tu chyba przesadził i jeszcze mówi, że swoich nie bije. Ja nie biłam swoich dzieci ( jeśli to nie prawda, to niech mnie poprawią, mają taką możliwość).Wychodzi faktycznie na to, że jak na ulicy dorosły dorosłego walnie to jest to karalne, a jak ktoś przyłozy dziecku w domu to jest prawidłowe?
A dzieci bite, często własnie wyrastają na tych co biją innych. Bo taki maja wpojony schemat - jeśli coś chcesz, bierz siłą.
Dopisano 11-11-19 12:22:15:
Po za tym, nie rozumiem, jak mozna zabrać 3letnie dziecko do Galerii na zakupy i mieć pretensję do niego, że go to nie bawi. Szok.
Nie ma niegrzecznych dzieci- są źle wychowane. Tak twierdzi jedna z teorii. Dziecko zdrowe, bez zaburzeń nie jest niegrzeczne samo z siebie. Nic nie usprawiedliwia bicia słabszych. Mechanizm u dzieci bitych jest prosty " zrobię to jeszcze raz, kiedy nie będzie patrzył/patrzyła". Bicie nie uczy niczego. No, poza agresją. Wogóle nic nie usprawiedliwia przemocy.
Przepraszam, ale w tym momencie krzywdzisz innych rodziców. Twoje dzieci są grzeczne i bardzo dobrze. Ale dzieci są różne, oczywiście my tez mamy duży na nie wpływ przez wychowanie. A dzieci nadpobudliwe, dzieci autystyczne to nie są dzieci według Ciebie? Powiesz ich rodzicom,że przesadzają? To może powiesz garbatemu, żeby się wyprostowal , bo brzydko wygląda. Przepraszam, jeśli jestem niegrzeczna. Ale wiem jakie piekło przechodzą tacy rodzice, bo właśnie wtedy kiedy potrzebne im wsparcie słyszą przykre słowa od przechodniów. A ten babiszon, mógł podejść do matki i spokojnie z nią porozmawiać , a nie szpiegować ją zza krzaka. Ja też reaguję kiedy dla dziecka dzieje się krzywda, wystarczy parę słów,żeby uspokoić matkę i wesprzeć ją dobrym słowem. Jak czuje się rodzic, po tym jak nawet do klapsa ? Zawsze jest mu przykro, bo czuje że poniósł kolejną porażkę . Dlatego bicie uważam za złe dla każdej strony. Ale nie róbmy z rodziców przestępców za jednorazowy klaps.
Moje dzieci to diabły wcielone. Teorie są rózne, nawet taka, że dziecko rodzi się czystą kartką i to od otoczenia zależy, jakie będzie. inna, że tylko geny odpowiadają za naszą osobowość. Rodzicem nie jest być łatwo, ale skoro sobie ktoś nie radzi- niech szuka pomocy! Często jest takie błędne koło : dziecko szalej, dostaje klapsa, rodzic ma wyrzuty sumienia, przeprasza dziecko, pozwala mu na więcej niż wcześniej, dziecko szalej bardziej, dostaje klapsa... Nie znam sprawy o której piszesz, Rodzic jest tylko człowiekiem, też ma prawo się mylić i też ma prawo do pomocy. O tym, że dzieci są różne nie musisz mi mówić, wiem o tym doskonale. Jestem przecinikiem bicia i zwolennikiem edukowania. Ot, tylko tyle.
Oj to współczuję. Moje też nie wszystkie idealne. Podobnie jak ich mama. Teorie teoriami i czasami lepiej je wsadzić między książki. Kiedyś poszłam do specjalisty po pomoc w wychowaniu syna i stwierdziłam ,że sama o wiele lepiej sobie radzę. Ja też nie jestem za biciem, ale potrafię zrozumieć rodziców ,że to ich bezsilność bierze górę w niektórych sytuacjach. I to,że należy przeciwdziałać takim postępowaniu, ale na pewno nie przez więzienie. A jeżeli jesteśmy przy przepraszaniu dziecka, to ja nie widzę w tym nic złego. Popełniłam błąd i muszę się do niego przyznać, bo szanuję i kocham moje dzieci. A poza tym chcę ,żeby i one się przyznawały się do swoich błędów i umiały przeprosić. Odnośnie szukania pomocy, to nie jest najlepsza droga zawsze. Zależy na kogo się trafi. Ja bym proponowała grupy wsparcia. Wtedy to może dać o wiele większe rezultaty.Co prawda w takich grupach też jest osoba odpowiedzialna za cały okres trwania takiej grupy, ale ta metoda jest bardziej ukierunkowana i daje wytchnienie i poczucie zrozumienia przez osoby w podobnej sytuacji.
Przepraszam dzieci jeżeli popelnie blad lub sie pomyle, albo gdy ktrejs sprawie przykrosc. Chodzilo mi o to, ze skoro robimy blad, przepraszamy i znow robimy to samo to nic dobrego z tego nie wynika.
Ja staram się nie popełniać tego samego błędu, ale nie zawsze to tak wychodzi. Zależy, co rozumiesz pod pojęciem przepraszam. Czy tylko wyraz, czy wyjaśnienie sobie nawzajem co na sercu robi rysę. Bo dzieci są wrażliwymi i doskonałymi obserwatorami. Czasami uczymy dzieci jak mają postepować, a sami postępujemy dokładnie odwrotnie.
Myślę,że czas zając się swoimi maluchami, bo się nudzą a mamunia se pisze i pisze. Też powinna dostać.
No wiesz chodziło chyba o to że lepszy klaps niz jak nieposłuszne dziecko ma sobie krzywdę zrobić albo się zabić.Ja zrozumiałam że chodzi o klaps na spamiętanie a nie "bicie" dla mnie to zasadnicza różnica.Kuzynka od mojego dziecka ma 3 lata,nigdy bita nie była,nawet nie krzyczą na nią a już rok temu potrafiła dać swojej mamie w twarz albo bić inne dzieci.
Ale co to znaczy klaps na spamiętanie? Czy jeśli pracy, ktoś Cię nie słucha, nie chce czegoś zrobić lub każe robić Tobie to, na co Ty nie masz ochoty, to wtedy dajesz temu komuś klapsa na spamiętanie?
I co takie klapsy na spamiętanie mają dać? Ból pupy? No to faktycznie, nie jest to przemoc, to matczyna miłość.
A trzy letnie dziecko ma prawo zachowywać się nie tak jak należy, bo po prostu nie wie ile może. I od tego są rodzice, żeby tłumaczyć dlaczego nie wolno bić.
Dla mnie sadzanie na krześle żeby odizolować,zakaz oglądania tv itp. to też forma przemocy..też może powodować wstyd,żal i poczucie że siłą można więcej.Napisałaś że bite bije..owszem...ale okazuje się że niebite dziecko też bije nawet jesli nie ma takiego schematu.Otóż mama tej dziewczynki dostała w buzię po czym zaczęła jej tłumaczyć że tak nie wolno itd. itp no i w tym momencie dostała drugi raz w twarz..do jednego dziecka dociera do drugiego nie.
Lać i patrzyć czy tyłek trzeszczy a ludzie niech się zajmuja sobą , bo cudze widzą pod lasem , a swoje pod nosem nie:) Niedługo nie będzie można otrzepać piachu z tyła dziecka w piaskownicy, bo zaraz doniosą że jest bite.
No właśnie też miałam to pisać..bezstresowe wychowanie,rodzice mądrzejsi niż 30 lat temu,bardziej wyedukowani w wychowaniu dzieci to skąd w dzieciach tyle agresji,są gorsze niż my pokolenie "bite" i "klapsowane"
Mamusia wchodzi do autobusu z pięcioletnim synkiem. Synek nudząc się znajduje zajęcie i delikatnie, acz skutecznie kopie staruszkę w but. Inni pasażerowie zwracają jej grzecznie uwagę. Ona z wielkim fochem mówi,że chowa dziecko bezstresowo.Więc młody człowiek wyjmuje gumę do żucia z buzi i i przykleja ją centralnie na czole mamusi dziecka. Mówi jej " proszę na mnie krzyczeć , bo ja jestem wychowany metodą bezstresową"
hihiihih, dobre , ale się uśmiałam:)).Ja uważam że najlepiej niech każdy chowa dzieci jak chce, co nie znaczy że popieram znęcanie nad dziećmi.Ale musimy odróżnić znęcanie i bicie dzieci od zwykłego klapsa. Nie raz dziecko w czasie zabawy, samo się bardziej uderzy i dużo mocniej go boli niż to przetrzepanie z kurzu tyłka.
np. zmiana kultury, tv, internet, wszelkiego rodzaju współczesne gry, brak zainteresowania najliższych, brak zainteresowania rodziców, zmiana stylu życia w tym przypadku np. rodziców długo pracują nie maja czasu zastanowić się co robią ich dzieci w chwili kiedy ich nie ma. Brak wypełnienienia czasu wolnego, wysoki koszt tych że zajęć. frustracja spowodowana brakiem przedmiotów materialnych, kompleksy tym spowodowane,
Na początku powiem że jestem przeciwna biciu dzieci, i w ogóle przemocy, ale niektóre ustawy powinny być dokładniej przemyślane.....
Właśnie wczoraj rozmawiałam z koleżanką na ten temat, jest załamana, ma jedenastoletniego syna, jest dzieckiem trudnym, upartym, łatwo ulega wpływom kolegów... nie pomagają kary ani rozmowy, nigdy nie był bity, a teraz ma "haka" na mamę... otóż po kolejnym wybryku, mama dała mu szlaban na komputer ... i co ten "dzieciak" na to??? "to Cię podam że mnie bijesz", dziewczyna nie wie co robić, a powtórzę że nigdy go nie uderzyła:(
Aż strach pomyśleć ile będzie niesłusznych oskarżeń...
Makusiu , wychodzi na to że koleżanka musi nagrywać rozmowy z synem:( Inaczej nie wiadomo co chłopakowi strzeli do głowy, aż strach pomyśleć co będzie a parę lat.Czytałam gdzieś że jak dzieciak dostał zakaz na komputer, to pobił matkę,
Syn mojej koleżanki, za to, że dostaje karę typu...szlaban na komputer...potrafi ją publicznie wyzwać używając tak wulgarnych epitetów, że wstyd powtarzać. Gdyby to było jednorazowe, udałabym, że nie słyszę. Aczkolwiek takowe sytuacje się powtarzają... Chłopak ma 14 lat, nigdy nie dostał przysłowiowego klapsa (a może powinien?), bo od zawsze wszystko było mu wolno. Zastanawiam się, kto tu bardziej potrzebuje pomocy, matka czy syn? A może oboje? Jak myślicie???
Dokładnie, że oboje, acz najpierw matka, która przez te 14 lat roztaczała tak wielgachne skrzydła i do tego nieprzepuszczalną na krytykę szklaną zasłonę nad swoim synem. Dzieciak wyczuł bluesa, że może wszystko, łącznie z graniem na jej uczuciach. Obawiam się, że kiedyś może i ją uderzy. Wtedy, kiedy wyzwiska przestaną wystarczać, żeby matka dalej była tą uległą. Kiedyś oboje pojechali do jakiejś mądrej poradni, żeby coś w tym życiu zmienić....Po tej wizycie moja koleżanka stwierdziła, że wszyscy się na nią uwzięli. Pracownicy poradni też. I więcej nie pojechała, bo ona najlepiej wie, jak wychowywać dziecko. Zastanawiam się czy jest jakaś inna forma pomocy dla nich. Aha ...Ojciec dziecka odszedł od nich i nie uczestniczy w procesie wychowania syna.
Młody byłby do nagięcia, tak myślę, ale z matką chyba tak łatwo nie będzie...z racji jej osobistej teorii na życie. A szkoda, bo to fajna dziewczyna, tyle, że kiedyś gdzieś się pogubiła.
Pani psycholog a może pani pomożePodaj adres przyjadę aggusiu do Ciebie na terapię , bo dałam Piotrkowi dzisiaj klapoka przez tyłek:)) Szkoda ze ten najmłodszy jeszcze nie rozumie co to klaps , bo też bym mu dała że nie chciał jeść.
Nie, niestety nie może każdy wychowywać, jak chce. Za kary cielesne stosowane wobec dzieci są paragrafy. I dobrze. I jak wskazuje ta dyskusja - na potwornie niski poziom świadomości rodziców co do przemocy wobec dzieci - paragrafy te powinny być stosowane.
Więc się smuć , ja sie nie smucę:) wręcz przeciwnie jestem dobrą i kochającą matką i moje dzieci są szczęśliwe.Wszyscy którzy mnie znają w realu mogą to potwierdzić.Nie jestem zwoleniczką znęcania się nad dziećmi, ale nie będę osądzać rodziców którzy dali klapa swojemu dziecku.Mama wychowywała mnie sama i też dostałam kilka razy od niej klapsa.Wiem że miała rację i nie mam do niej o to żalu, wręcz przeciwnie. Pamiętam 2 przypadki klapa od mamy, jeden jak się położyłam przed wystawą sklepową i waliłam nogami o chodnik że ma mi kupić lalkę, nie pomogły prośby żebym wstała, ale klap od razu postawił mnie na nogi.Drugi przypadek to jak mama wychodziła do pracy na 2 zmianę a ja za nią biegłam i trzymając się jej sukienki darłam się żeby mnie nie zostawiała.Odprowadzała mnie tak 3 razy pod dom do babci, a ja znów za nią biegłam , ale za trzecim razem już mi wlała po tyłku i od razu zostałam grzecznie z babcią:)
Pamiętam 2 przypadki klapa od mamy, jeden jak się położyłam przed wystawą sklepową i waliłam nogami o chodnik że ma mi kupić lalkę - to raczej jest przypadłośc małych dzieci przezd 6 rokiem życia.. Dzieci nie pamiętaja tego co jest poniżej 6 roku życia . Drugi przypadek to jak mama wychodziła do pracy na 2 zmianę a ja za nią biegłam i trzymając się jej sukienki darłam się żeby mnie nie zostawiała. rzeczywiście miała wystarczający powód
To chłopcy często nie pamiętają co robili jako mali chłopcy poniżej 4 roku życia, a dziewczynki poniżej 2 roku zazwyczaj, chociaż są wyjątki. Ja pamiętam swoje grzeszki i dziwię ,że zawsze obywało się bez klapsa. Moja mama kiedyś powiedziała widząc ,cowyrabia mój mały wtenczas synek." Wiesz dzieci to ja nigdy nie biłam , ale twojemu to bym teraz przywaliła". A mama wychowała nas troje i była opiekunką w domu dziecka przez bardzo wiele lat. Wiem,że nigdy nie podniosła ręki na żadne dziecko. Więc nigdy nie mówcie nigdy. Mój syn był karcony często , to znaczy tłumaczyłam mu czemu jego postępowanie jest złe. W końcu mały przynióśł trzepaczkę i mówi " To ty kochana mama lepiej mnie nabij i będę miał spokój" Ja nigdy go nie biłam a trzepaczka nawet mi do głowy by mi nie przyszła tym bardziej. Ale tak mnie rozbawił,że popłakalismy się oboje ze śmiechu. No cóż moja krew!!
Przeraża mnie to samo, co ciebie. Rodzice nadal uważają, że przemoc jest środkiem wychowawczym. Ba, uważają, że to środek skuteczny! Rozumiem, że nie każdy musi być psychologiem, terapeutą, pedagogiem i mieć dużą wiedzę na temat dziecięcej psychiki, socjalizacji, rozwoju. Ale zrozumienie, że przemoc jest zła i jej skutki są zawsze opłakane, nie wymaga Nobla z fizyki! Z racji wykształcenia (terapeuta) wiedzę mam sporą. Jako rodzic też popełniam masę błędów ale zawsze staram się szukać rozwiązań wspomagających współpracę z dziećmi. Gdybym udezrzyła dziecko czułabym się ... szmatławo. Przeszłam bunt dwulatka, było ciężko ale nie wymagałam od dzieci, aby rozumiały świat tak jak dorośli. Zdarzało mi się wyjść na minutę z pokoju, aby ochłonąć, liczyć do miliona i oddychać głęboko. Czekam na bunty kolejne. Teraz jestem jeszcze na etapie skoków rozwojowych niemowlęcia i niekontrolowanych atakach płaczu i rozdrażnienia w ich czasie. Dla mnie te wszystkie bunty, przeprawy o rzeczy istotne i nieistone to wyzwania. Wygrywa się wtedy, kiedy wszyscy są zadowoleni z rezultatów. Mam władzę nad dzieckiem i mogę je stłamsić bijąc, upokarzając. Tylko nie tędy droga. Kompromis, rozmowa, granice, zrozumienie, wsparcie, wyrozumiałość- trudniejsza droga niż "lanie" i "nie, bo ja tak mówię!".
każdy wychowuje dzieci jak chce. - włączysz tv usłyszysz o dzieciach pomordowanych w beczkach i będziesz miała czym żyć przez nabliższy tydzień. Pewnie niech każdy wychowuje dzieci jak chce i żyje jak chce po co nam prawa, normy, przykazania kościelne po co ?
Ja swoich dzieciaków nie bije,chociaż Piotrkowi przydałby się mały klapok raz na jakiś czas, bo straszny z niego psotnik i można mu gadać, a on i tak za parę minut zrobi swoje i nie pomagają żadne prośby ani groźby. Zdecyduj się.
Tak się działo dlatego, że nie chciała żeby okazało się prawdą to co jej tam powiedzieli. Ja też tak miałam. Płakałam dlaczego to akurat musiało spotkać moje dziecko ? Wreszcie zrozumiałam ze to juz sie nie odstanie i zaczelam pracować nad nami. Ale troche mi to zajeło.
To bardzo smutne, o tym co piszesz. Ja natychmiast wysłałam bym ją do grupy wsparcia rodziców, którzy mają problemy z dziećmi. Myślę ,że popełniła klasyczne wręcz błędy odnośnie wychowania syna. Syn jest jeszcze młodziutki i można go jeszcze wyprostować. Musi ona koniecznie zmusić go do dialogu. Musi mu oznaczyć dokładne granice co ona może tolerować , a czego nie. Jeżeli sobie nie radzi , może porozmawia z ojcem dziecka na temat jasnych i stanowczych granic jego postępowanie. Jeżeli to jednak nie jest możliwe, niech spróbuje znaleść dobrego specjalistę właśnie od problemów wychowawczych. Ale musi mieć z nim dobry kontakt , oczywiście syn także musi go zaakceptować. Tu jest trudność, nie każdy psycholog to dobry psycholog, jeżeli nie pasuje jeden niech szuka innego. Dobrze by było,żeby chłopak znalazł jakieś inne zajęcie niż komputer. Może jest uzależniony od komputera? Trzymam kciuki za tę kobietę.
Oboje są uzależnieni- 2 kompy, matka przy jednym, dziecko przy drugim. Wiele godzin potrafią okupować ten sprzęt i nawet jak przyjdziesz w odwiedziny, to komputer jest włączony i matka co raz zerka w monitor...a syn w ogóle nie wychodzi z pokoju.
Wg mnie od bardzo, bardzo dawna. Tym bardziej, że jak z rok temu rozmawiałam z Młodym to twierdził, że codziennie 6-7 godz.komp. a w weekendy 13-14. Masakra! Jak się zapytałam, czy nie bolą go oczy i plecy po tylu godzinach, to stwierdził...Mama kupi okulary i pajączka na plecy i po problemie. Co się okazało? Dziś Młody nosi okulary, być może, że i ów pajączek leży w domu na fotelu...
I tego ustawodawca nie wziął pod uwagę , bo u nas to albo białe albo czarne szarości nie ma. Sasiada córka kiedyś oskarżyła w ten sposób jak opisujesz , kazał jej sie wyprowadzić z domu w dzień 18 urodzin, zapytała gdzie ma się wyprowadzić, ojciec jej odpowiedział ze go to nie obchodzi. Dziewczyna szybko zmiękła i do dziś mieszka w domu jeszcze pensję przynosi , było to chyba z piec lat temu.
Makusiu, ja myślę, że koleżanka powinna poradzić się w tej sprawie psychologa, poszukać fachowej pomocy,bo być może popełnia błędy, z których nie zdaje sobie sprawy. Życie w takim napięciu, że "nie radzę sobie i co teraz" jeszcze bardziej pogłębia ten problem.
Ta ustawa od początku mi się nie podobała. Trzeba odróżnić przemoc i agresję od klapsa!! Ja też kilka razy od mojej mamy dostałam w tyłek i jakoś nie wyrosłam na zdołowaną psychicznie kobietę a mamę kocham nad życie i nie mam pretensji o to, że mnie klapnęła w zadek.
Obecnie dzieci mogą wszystko a dorosłym nie wolno nic. Zarówno rodzice jak i nauczyciele powinni obchodzić się z dziećmi jak z jajkiem a im wolno wszystko. I coraz częściej to wykorzystują. Przykład podała Makusia. Nie twierdzę, że wszystkie dzieci są takie, ale autorytet młodzi obecnie znajdują głównie wśród swoich kolegów, którzy nie zawsze są dobrym materiałem do naśladowania. A belfer i starzy mu nie mogą podskoczyć...
Dobrze, że nie podpisano ustawy, która wprowadzała karę za zwrócenie dziecku uwagi. A takowa była w planach z tego co wiem.
Ja osoboście nie popieram bicia dzieci ale zdażyło mi się i to nie raz sprać tyłek starszemu. I wstyd się do tego przyznać ale zrobiłam to z bezsilności. Moje dziecko jest dzieckiem nadpobudliwym i mimo że wiem teoretycznie jak i co powinnam robić i staram się ze wszystkich sił wprowadzać to w życie nie raz On jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Ktoś kto ma zdrowe dziecko nigdy nie zrozumie rodzica takiego jak ja. Dla niego moje dziecko zawsze bedzie rozpieszczonym bachorem i nie zrozumie że nie wystarczy powiedzieć raz czy dwa żeby dziecko przestało robić coś złego czy niebezpiecznego.
i powiem Wam jeszcze że pomimo nie jestem za biciem dziecka to jakby mi ktoś dał 100% pewności że jak pożadnie strzepie tyłek mojemu dziecku żeby się zmienił to zrobiłabym to bo człowiek jest tylko człowiekiem i są chwile że już nie daje rady:( Ale nikt mi takiej pewności nie da bo to jest nierealne tylko pracą i jeszcze raz pracą jesteśmy w stanie zmienić jego zachowanie.
Nie zakładaj, że inni rodzice nie rozumieją, że twoje dziecko jest nadpobudliwe, poza tym miej w nosie, co inni sądzą- to twoje dziecko, ty je znasz, kochasz i rozumiesz. Sama widzisz, że zabrakło cierpliwości, siły by nie uderzyć ale widzisz, że jest to złe, wstydzisz się i wiesz, że można inaczej. Więc nie martw się co inni pomyślą tylko o tym, co czuje twoje dziecko. Wiem, że trudno zapanować nad złością ale jest to możliwe :)
Ja na szczęście już dawno jestem na etapie że mam to w nosie co inni mówią a niestety najgorsze są starsze panie które jeszcze durnie sie pytają A czemu to dziecko płacze? a tobie ciśnienie rośnie w momencie. Ale na szczęscie mam to już opanowane.
Ja odpowiadałam najczęściej "bo lubi" a na wszelkie zaczepki (zwłaszcza ostatnio na temat noszenia niemowlęcia w chuście) odpowiadam: "z całą pewnością ma pani rację" zbita z tropu krzykaczka gotuje się i nie ma już nic do powiedzenia :)
Może wcześniej wydawało mi się, że rok więzienia za klaps to przesada. Bo przecież zanim więzienie - to najpierw jakieś ostrzeżenia, terapia, pomoc rodzinie...
Ale czytając wypowiedzi wielu matek w tym wątku: "bić tyłek aż trzeszczy", "lepsze bite niż zdechłe", "bić dla spamiętania" itd - jestem ZATRWOŻONA! I zaczynam mysleć, że może taka kara jest właściwa, żeby odwieść rodziców od bicia dzieci.
Jeśli mamy tu jakiś przekrój społeczny i tyle osób, matek, nie widzi problemu w biciu dzieci, więcej - przyznaje się do tego bez wstydu - a bo to tylko klaps, klapok, tak dla opamiętania - to ja osobiscie poziomem tego społeczeństwa, świadomością i nawet humanitarnością jestem załamana. I jest mi cholernie, bardzo przykro.
Ja nie jestem oczywiście za przemocą, ale rok więzienia za klaps to jest już dziwne. Czasami rodzic nie potrafi sobie poradzić z dzieckiem w pewnych sytuacjach.Oczywiście trzeba pomóc takim rodzicom przedwszystkim a nie wsadzać rodzica do więzienia!!! Bo komu to ma służyć? Dziecku pozbawionego rodzica,( to kara także dla dziecka w tym przypadku). Rodzicowi, który nie bije dziecka raczej dla własnej satysfakcj. ale ze frustracji i bezsilności. Trzeba reagować i .... pomagać. Dobrze,żeby powstawały grupy wsparcia rodziców ,którzy są agresywni. Także można w takich przypadkach kierować rodziców na warsztaty jak pozbyć się agresji i nauczyć się lepszego kontaktu z dzieckiem.
a ty chciałbyś/ cciałabyś być bita przez partnera? jak dziecku daje sie klapsa okazujesz swoją bezsilność!!!! a napewno rezultatów jakich oczekujesz nie osiągniesz!! jestem jaknajbardziej za takim karaniem !!!!!!!!!
Kary cielesne/fizyczne to działania polegające na użyciu siły fizycznej, powodującej ból lub dyskomfort, których celem jest zdyscyplinowanie dziecka lub ochrona go przed niebezpieczeństwem.
Ból lub dyskomfort fizyczny, który pojawia się w konsekwencji skarcenia często łączy się z cierpieniem psychicznym i emocjonalnym. Wymierzając klapsa, naruszamy bezpieczeństwo dziecka - zarówno w obrębie fizyczności, jak i jego psychice.
Rodzaje kar fizycznych: klapsy, uderzanie ręką lub przedmiotem (np. pasem), ciągnięcie za włosy lub ucho, stawianie w kącie, szarpanie, potrząsanie, klęczenie, uderzanie w twarz, przetrzymywanie w zamkniętym pomieszczeniu, bicie pięściami lub kopanie, niszczenie przedmiotów należących do dziecka
Rodzice biją swoje dzieci w wyniku działania czynników psychologicznych, społecznych, kulturowych i ekonomicznych. Do najczęstszych przyczyn stosowania przemocy wobec dzieci zalicza się: - stres - niskie poczucie kompetencji wychowawczych rodziców - poczucie bezradności - nieznajomość lub nieumiejętność stosowania alternatywnych form wychowania dziecka - tradycję i przyzwolenie społeczne na stosowanie kar cielesnych - doświadczanie przemocy w dzieciństwie
Nie jestem za biciem, ale Twoje wypowiedzi są przesadne i mam wrażenie, że są kolażem skądś zaczerpnietych/zasłyszanych teorii, a przez to brzmia szumnie, dumnie, ale niestety - sztucznie.
A gdzie ja napisałam ,ze popieram bicie w jakiejkolwiek formie? Halo tu Ziemia. Z jakiej bajki się urwałaś? W twoim pisaniu jeszcze zabrakło samych dużych liter do kompletu. Powiem ci jedno wdech... wydech... wdech .... wydech.... wdech...wydech.... wdech .. wydech....już lepiej?
jakies mądre głowy ustaliły takie prawo. Widocznie był ku temu powód.
Jednym z powodów dla jakich ta kobieta zgłosiła zdarzenie na policję, mogła być Uzasadniona obawa że w domu tego dziecka moze dochodzić do gorszych zdarzeń. Dzięki temu zgłoszeniu jest mozliwość sprawdzenia czy dziecko nie jest maltretowane.
Bez obaw, nikt nie dostanie roku więzienia. W PL to tak nie działa. Za znęcanie i zabicie psa grozi 2 lata i nikt jeszcze nie siedział za to, a przypadki mozna mnożyć i mnożyc..
Myślę ze teraz rodzic zastanowi się 2 razy zanim podniesie rękę na dzieciaka, czy aby na pewno to jest potrzebne i nie ma innej drogi dotarcia do niego?
co do warsztatów, to myślę że takie warsztaty "jak pozbyć się agresji i nauczyć sie lepszego kontaktu z ludźmi" przydałyby się każdemu
Ten sam pan i pani są w galerii na zakupach. Pani jest zmęczona i zaczyna upierać się, żeby iśc do domu, że nie chce już tam być. Wtedy ten pan, szarpiąc ją, mówi podniesionym głosem: zamknij się, bo jak się zamkniesz, to w domu ci wleję że pożałujesz.
Sytuacja taka sama. Myślę, że wszyscy, którzy popierają klapsa u dzieci, popierają również takie zachowanie. I pozwolili by na to swojemu mężowi, chłopakowi, bo to przecież tylko takie szarpanie było.
Tak, bo dla wielu osób "dzieci to dzieci a dorośli to dorośli!" ale jak któraś kobieta przyzna się, że jest bita przez męża, to od razu głosy, że rozwód, cham, prostak, policja i prokuratura! Klaps dziecku? No, wszystko w porządku! Najbardziej mi się podoba "klaps ostrzegawczy" moim zdaniem ostrzegający o brutalnym pobiciu w razie popełnienia tego samego, za co ostrzegano. Żeby prowadzić samochód trzeba mieć prawo jazdy...szkoda, że nie trzeba mieć uprawnień, by być rodzicem.
Bicie dziecka mnie przeraża, choć z moimi trolami mam masę kłopotów i boję sie, ze będzie jeszcze gorzej. Tłumaczę, rozmawiam, zakazuję, ale efektów nie widać - wręcz przeciwnie. Czasami ręce opadają, a raczej rwą sie do ich tyłków. Dzieki Bogu w porę uświadamiam sobie głupotę własnego zachowania i znów zaczynam przemawiać. Może z czasem im przejdzie.... Póki co, oni częściej mają napady agresji niż ja.
Myslę, że to wydarzenie może mieć swoje pozytywy. Podejrzewam że sąd skieruje rodziców na kilka sesji z psychologiem być może przez jakiś czas dostana kuratora. Napisze tylko że jak widze wielkiego tłustaego babsztyla potrząsającego na ulicy swoim kilkuletnim dzieckiem, to mam ochotę podejść i tez takiej babie przylać.
Napisze tylko że jak widze wielkiego tłustaego babsztyla potrząsającego na ulicy swoim kilkuletnim dzieckiem, to mam ochotę podejść i tez takiej babie przylać.
Dlaczego zaraz tłustego babszyla? Masz coś do lepiej wyglądajacych kobiet? nienawidzisz ich?
Napisałam to moze niezbyt zrozumiale,chodzi mi o to, ze czy dziecko bije szczupła czy otyła osoba to dla mnie jest to przemoc, nie zaleznie od płci, wieku lub wagi.
Nie jestem za biciem dzieci ,i czy to robi osoba szczupła czy grubsza, a to co pisałam w swoich postach żeby dać klapoka przez tyłek było tylko żartem z mojej strony. Mogę się założyć że większośc mam wypowiadajacych się na tym forum nie raz dały klapsa swojemu dziecku, tylko udają takie dobre i kochane mamusie i wstydza się o tym pisac.
Nie jestem za biciem dzieci ,i czy to robi osoba szczupła czy grubsza, a to co pisałam w swoich postach żeby dać klapoka przez tyłek było tylko żartem z mojej strony. Mogę się założyć że większośc mam wypowiadajacych się na tym forum nie raz dały klapsa swojemu dziecku, tylko udają takie dobre i kochane mamusie i wstydza się o tym pisac. W jesiennym nastroju chyba jest modelką,
Modelką nie jestem , stara bibliotekara ze mnie aczkolwiek dość szczupła .Córce klapsa ani razu w życiu nie dałam, aczkolwiek nieraz mnie wkurzyła. Tylko to naprawdę strasznie wygląda taka mamuska przy kości trzesąca drobnym dzieciakiem i jeszcze nieraz bijąca dość mocno. Ogólnie jestem przeciwniczka klapsów ale taka róznica kategorii wagowej mnie przeraża tym bardziej.
:::) Szczupłe też szarpią swoje dzieci i to jak, sama byłam świadkiem jak dzieciak płakał w sklepie bo coś chciał , a matka go szarpnęła tak mocno że aż zapłakał.Jakaś starsza kobieta się odedzwała, że mu rękę wyrwie, to jak jej powiedziała to jej w pięty poszło.Tatuś stał z boku i wszystko obserwował, nic się nie odedzwałam , bo tatuś wygolony i wytatułowany, więc strach mnie obleciał.
Znam sporo puszystych kobiet i muszę Ci powiedzieć że są to ciepłe i miłe osoby, powiedziałabym ze te szczupłe są gorzej agresywne, w stosunku do własnych dzieci i innych, a jeszcze jak się napiją alkoholu to dopiero bojowniczki:)
Chodzilo zapewne o wizualna roznice miedzy osoba "dużą" a malym dzieckiem. Zdecydowanie bardziej przerazajaco wyglada ( tylko wyglada, bo to pozorne ale pierwsze wrazenie) mezczyzna 200cm i 120kg trzasacy dzieckiem niz kobieta 158cm wzrostu i 45kg. Tu chodzi o taki "obrazek" nie o to, kto i jak jest agresywny.
Rodzice mamy tendencję do popadania w skrajności. Albo nic nie tłumaczymy wymagając ślepego posłuszeństwa albo gadamy, gadamy, gadamy... i nikt nas nie słucha. Dzieciom trzeba krótkich poleceń i informacji :)
Onlyred, to bardzo miłe że jesteś w stanie próbować różnych metod, czytasz, interesujesz sie a nie bezmyślnie powielasz schematy klapoka znaczy się bicia, agresji i przemocy.
Nie miałabym serca ich uderzyć, nawet z krzyczeniem mam problem, choć czasami krew we mnie wrze. I choć bliscy twierdzą, że popełniam błąd wychowując ich w ten sposób, zdania raczej nie zmienie. Młodszy trolek jest reformowalny i ogólnie grzeczny, ale starszy daje w kość i w domu i w szkole. Czasem myślę, ze to dlatego, że najmłodsze lata spędzał pod nadopiekuńczymi skrzydłami zakochanej w nim babci. Zresztą wieczne wtrącanie sie mieszkajacych 10 m dalej dziadków nie ułatwia mi wychowania dzieci, choć wydaje sie to dziwne.
Oj ten sam problem miałam jak jeszcze mieszkaliśmy u mojej mamy. Jak dziecko zaczynało płakać to ja i mój mąż byliśmy złymi rodzicami bo dziecko płacze i moja mama i babcia leciały od razu i go zabawiały. A nie płakał dlatego, że go biliśmy tylko np. zabroniliśmy mu czegoś. Słowem się nie mogliśmy odezwać bo one tyle dzieci wychowały i znają się lepiej. A teraz do mnie mają pretensje, że jak mówią do niego to on ich nie słucha. Ja broń Boże nie chce zwalić całej winy na nie za jego zachowanie ale w bardzo dużej mierze przyczyniły się do tego. Na szczęście mieszkamy już sami i drugie dziecko wychowuję po swojemu:)
Znam to z autopsji. Rozpieszczali ich i nadal to robią. Kiedy starszy miał za karę siedzieć w sypialni (nie ma tam nic oprócz łóżka), moja mama wpadła do domu (mojego) i zabrała go na dobę, twierdząc, że może (ja ) zmądrzeję. Z kolei moja babcia (75 lat) twierdziła, że mam ich zlać, bo rady sobie nie dam, ze dupa nie szklanka, że cyt. za MR lepsze bite niż zdechłe.
Mieszkam bez rodziców, ale jednak 10 m od nich. Pewnych komplikacji nie da się uniknąć.
Masz rację Darai, bo mój syn, jak tam kiedyś sobie stanęłam w progu pokoju i przerażona bałaganem zaczęłam gadać, że....to skwitował " ględzisz mamo".
Jak rzucam 2 czy 3 hasła (" łóżko" co znaczyło pościel je, "skarpetki"- wynieś do kosza na bieliznę, "kubek"- zabierz z biurka te naczynia...) i wychodzę....to za 15 min.jest porządek. Choć nie powiem, długo uczyłam się nie ględzić. Cierpliwość, cierpliwość, jeszcze raz cierpliwość. I bez zbędnych słów.
Nie jestem ekspertem ale co nieco wiem o tym. Zależy w jaki sposób mówisz do dziecka żeby posprzatało. Jesli powiesz mu sprzatnij pokój to bedzie sprzątał 2 godziny. Ale jeśli powiesz mu: pościel łożko, daj książki na półkę, samochody do szuflady. I daj mu 10 minut? Potem wejdz i zobacz co zrobił. I pewnie to o co prosiłaś wykonał ale nic wiecej sam z siebie nie zrobił. Potem znów ze 3 polecenia i czas. U mnie to działa.:)
Myślę, że popełniamy błąd czyniąc z bicia/nie bicia klucz do oceny rodzica. Dajesz klapsa jesteś zły, nie dajesz jesteś dobry. To ryzykowne, bo według tego kryterium najlepszym rodzicem jest ten, który nie ma kontaktu z dzieckiem.
Po drugie, jak już ktoś zauważył, przemocą jest nie tylko bicie, lecz także zakaz wyjścia, czy ograniczenie dostępu do komputera. Już sam obowiązek szkolny jest swego rodzaju przymusem. Nota bene w dorosłym życiu też jesteśmy poddawani ograniczeniom.
Rodzic bijący nie musi być koniecznie zły. Może być nieprzygotowany do roli, zagubiony, czujący się bezsilnie. Jednak bicie jest złe i jeżeli dobry rodzic zauważa u siebie problem przemocy to szuka pomocy, wsparcia, wiadomości o problemie i metodach radzenia sobie z nim. Natomiast rodzic tkwiący w przekonaniu, że bicie jest dobrą metodą wychowawczą i wierzący bezkrytycznie w jej rezultaty jest rodzicem złym! O innych formach przemocy nie rozmawiamy, dlatego nie roztrząsamy ich. Upokarzanie, moralizatorstwo, oskarżanie, wyśmiewanie to też formy przemocy nawet gorszej, bo psychicznej. można wychować dziecko bez kar- metodą konsekwencji, można też być zwolennikiem kar naturalnych. Osobiście stosuję metodę ograniczenia słowa "nie" (czyli zamiast: nie dotykaj- zostaw), aktywnego słuchania i jasno postawionych zasad. Sprawy z którymi dzieciaki mają problem są zawieszone w strategicznych miejscach. Uczę radzić sobie z agresją i złością oraz akceptacji własnych uczuć. Czasami zrobię coś skrajnie niewychowawczego ale staram się zawsze za to przeprosić. Przynajmniej raz w tygodniu robimy sobie "rundki" czyli siadamy wszyscy i po kolei opowiadamy o tym co nas ciesz, co złości, co czujemy w zwiazku z jakąś zaistniałą sytuacją. Dzieciaki to uwielbiają a my jako rodzice wiemy o nich więcej tak samo jak one o nas. Ale się rozpisałam... :)
Ciągle będę się upierał, że uproszczamy problem uważając, że są dwa rodzaje wychowania: z agresją i bez klapsa, oraz dwie grupy rodziców: stosujący bicie i niestosujący. Tymczasem życie jest bardziej złożone i czasem rodzic wcale nieagresywny i nieprzekonany do klapsów takowego klapsa da. Czy z tego tylko powodu ma trafiać do więzienia lub na terapię? Myślę, że wielu rodziców potrafi rozwiązać zaistniałą sytuację tak, by ukarane klapsem dziecko nie czuło się upokorzone.
Agresja ma wiele obliczy. Nie tylko bicie. Będę się upierać, że każda forma przemocy jest zła. Każdy ma prawo do błędów, jednak jeżeli "klaps" lub inna forma przemocy powtarza się warto poszukać pomocy.
Zobaczę za pare lat. Za to innym mogę doradzać zawodowo. :) Jeśli moje dzieci wychowam dobrze dla świata, będą dobrymi ludźmi i odnajdą swoją własną drogę w życiu to znaczy, że jestem dobrą matką.
W innym wątku napisałaś ze Twoje dzieci są najchudsze w całej klasie i że nie pozwalasz im brać dokładek i że robisz to dla ich dobra. Czy uważasz że to nie jest większa kara dla dzieci niż ten przysłowiowy klaps?
MR ty jesteś zabawna. Nie są najchudsze, i nie chodzą do szkoły. Nie jedzą byle czego w ilościach hurtowych. Nie będą. Dokładek u nas nie ma głównie z powodu męża, który ma z tym problemy, ale nie mam prawa o jego kłopotach zdrowotnych opowiadać. Poza tym w restauracji prosisz o dokładkę? Ja nie. Zawsze możne zjeść później jakiś owoc albo inne marchewki. Jak już tak szukasz to znajdź sobie zdjęcia Młodych- są szczupłe, wysportowane, wysokie i wiecznie rozczochrane. Głodne w życiu nie były.
Fakt w restauracji nie prosisz o dokładkę, ale możesz zamówić drugą porcję jak jest mała:) No dobrze mała pomyłka , miało być do przedszkola:) Nie wiadomo czy nie są głodne , to Ty tak tylko mówisz,co byś zrobiła jak któraś z sąsiadek by Cię oskarżyła że głodzisz dzieci? Tak samo z tymi klapami, widocznie niektórzy rodzice uważają ten sposób za skuteczny.
Słyszałaś o przemocy w szkole? w klasie mojej córki była sytuacja że dziecko wychowywane bezstresowo, nigdy nie bite i nie karane, znęcało się psychicznie i fizycznie na swoim koledze, skąd ta agresja z jego strony w takim razie? a moze reka ojca jednak by sie tutaj przydała?:)
Nie odróżniasz braku przemocy od puszczenia dziecka samopas! Wiem czym jest przemoc w szkole i ogólnie przemoc. Uwierz mi, że wiem o tym więcej niż ty w końcu jestem pedagogiem i terapeutą :) Dziecko nie musi być karane cieleśnie, jednak skoro nie znasz innych sposobów jak bicie lub całkowita swoboda to nie mamy o czym dyskutować. Rodzice wspomnianego dzieciaka popełnili gdzieś błąd. Dziecko bez jasno ustalonych zasad, obowiązków, konsekwencji i przywilejów jest zagubione i może być agresywne.
No dobrze darai, każdy ma odmienne zdanie, kończe już rozmowę w tym temacie, pomoc nadeszła dla Ciebie, a ja znów sama Ide placuszków nasmażyc z jabłkami dla dzieci:) Miłego wieczoru.
Ja swoim dzieciom jedzenia nie żałuję, jedzą kiedy mają ochotę:) Najmłodszy już spi, średni chodzi po 21, a córka po 22, a nawet później bo się uczy na jutrzejszy sprawdzian z chemii. Podobno człowiek najedzony lepiej przyswaja myśli .Babcia zawsze mawiała, lepiej wydać na piekarza niż aptekarza:)
Według mej wiedzy nie powinno się jeść przed snem. To powoduje niespokojny sen, problemy z zaśnięciem, problemy trawienne, koszmary senne. To ja jako rodzic odpowiadam za wpojenie zasad racjonalnego odżywiania. Dzieciaki jedzą kolację, idą się kąpać, myją kły i kładą się do łóżka(same oczywiście łóżko rozkładają i składają) czytam im bajkę: na dziś kolejny rozdział "Jaśków", daje po buziaku i widzimy się rano :) Najmłodsza też je kolację, kąpie się, uczestniczy w czytaniu i najczęściej zasypia, trafia do łóżeczka i widzimy się rano.
Darai mam nadzieje że sie nie obrazisz, bo ja tylko z Tobą rozmawiam , a przykłady które podałam napisałam tylko dlatego żebys sobie przemyślała , że są dla dzieci gorsze kary niż klaps i nie mam na myśli bicia i znęcania.
Gdyby ktoś oskarżył mnie o głodzenie dzieci to poddałabym siebie i dzieci ocenie specjalistów i okazałoby się, kto ma rację. Pisałam już o przemocy psychicznej i jej pochodnych, o izolowaniu, widać przeoczyłaś. Po prostu każdą przemoc (nie tylko fizyczną) uważam za złą, ale wiem też, że z każdej sytuacji jest wyjście tylko trzeba sobie uświadomić potrzebę zmian i pozwolić innym na wskazanie drogi, skoro samemu się pogubiło. :)
Niech się czepia jak lubi. Po prostu do pewnego momentu można to tolerować. Może uważać, że jestem zlą matką ale terapeutą jestem dobrym i tego podważyć niestety nie da rady :)
Kochana, ja myślę ,że żeby być dobrą matką najpierw trzeba być dobrym człowiekiem. Nie trzeba kończyć specjalnych szkół. Z twoich wypowiedzi płynie spokój, ciepło i obiektywizm. W wielu momentach zgadzam się z Tobą, acz nie wszędzie. Jesteś przedewszystkim dobrym człowiekiem, a potem cała reszta.
A co się tyczy naszych kochanych dzieciaczków. Małe dzieci spać nie dają., duże żyć nie dają. Ale wszyscy je kochamy nad życie i są najdroższymi naszymi skarbami na świecie. Czasami niektórych nerwy poniosą i zrobią to z czego nie są dumni. Pamiętajmy jedno, dzieci kochają nas najbardziej na świecie ,a że czasem napsują nam krwi to trudno. A gdzie napisano,że mam być nam łatwo?
A może masz jakieś sprawdzone sposoby co robić,kiedy nerwy już nam puszczają?
Ja na przykład zaraz układam pasjansa, idę na spacer ochłonąć lub... zmywam naczynia i pucuję kuchnię.
Potem jak ochłonę przemyślę strategię i do dzieła.
Pokończenie szkół wcale nie gwarantuje bycia dobrym rodzicem :) Fakt, dobrze mieć wiedzę teoretyczną. Na nieszczęście dzieci swoje pomysły testuje na własnym stadzie i wiem, co mniej więcej się sprawdza. Po pierwsze staram się nie etykietować- "jesteś leniem", "jesteś niegrzeczna", "jesteś niemiła/ nieuczciwa" itp. to zachowanie jest takie. Po drugie mówię o uczuciach; wkurza mnie/ złości/smuci takie twoje zachowanie" po trzecie: zamiast "ryknąć" jeśli mogę wychodzę na chwilę z pomieszczenia, w którym jest dziecię, lub prostą metodą: liczę do miliona :) Kiedy uważam, że mogę się nie opanować- kucam, trudnij wrzeszczeć na kogoś patrząc mu z bliska prosto w oczy. Mam powieszoną listę zadań i nawet nieczytające maluchy są dumne, kiedy robią coś ważnego, W łazience, gdy nagminnie nie myły rąk, na lustrze zawisła karteczka ze stosownym obrazkiem i napisem- problem znikł. Same czasem proszą o "zrobienie przypominacza" jeśli o czymś zapominają. pomagam dzieciom rozwiązywać problemy samodzielnie; zamiast mówić co mają zrobić pomagam im samym dojść do rozwiązania. No i staram się nie "gderać", krótki przekaz jest skuteczniejszy. Staram się też akceptować dzieci- jedna lubi wszystko co słodkie i błyszczące a druga wszystko co proste, kanciaste i najlepiej rockowe. Wychowujemy dzieci dla świata, nie dla siebie. A czasami patrzę na nie z inteligentnym wyrazem twarzy pytam "durniejecie?" Aha, z doświadczenia wiem, że dzieci się nie straszy. Kiedyś w przypływie głupawki totalnej stwierdziłam, że zdotuje je na Caritas... no i przy zbiórce świątecznej kiedy pani caritasowa podeszła, uciekły z dzikim wrzaskiem. Jak już pisałam- popełniam maaaasę błędów. :)
Fajnie ,że masz dystans do samej siebie, właśnie dzięki temu jesteś otwarta. Ja też mam ogromną ilość wad.Ale wiem,że każdego dnia mogę się nauczyć czegoś nowego, mogę poprawiać swoje błędy, poznawać u ludzi to co jest najlepsze i właśnie to daje sens życiu. A wychowanie dzieci jest najwspanialszą rzeczą daną nam. Może dlatego tak bardzo lubię przebywac z dziećmi, ja sama byłam bardzo trudnym dzieckiem i może dzięki temu wiem jak dotrzeć nawet do tych bardziej butnych.
A swoje dzieci jak wychowywałam i wychowuję z różnym skutkiem. Przede wszystkim jestem wobec nich szczera i szanuje ich. Ale że jęzorem to mogę zdołować każdego więc staram się pilnować . Kiedy mam wrażenie ,że za chwilę eksploduję to mówię" Dzieci moje kochane ja,wasza mama za chwilę z pianą na ustach i dzikim wrzaskiem do lasu polecę".Wtedy dzieciaki szybko mi zmykały z oczu. Potem jak mieszkałam na Islandii , dzieci mnie poprawiały ,że tu nie ma lasu. Więc zmodyfikowałam,że polecę przed siebie póki nogi mi nie odpadną. O dziwo ta durnowata gadka często pomagała rozładować napięcie. Maksio jest jeszcze za malutki, i biedulek może to zrozumieć dosłownie. Więc na razie mama go straszy, " A w dupę maluchowi dać?" Jeszcze nigdy nie dostał , ale się boi tego podświadomie. Wiem, że zapowiedz kary, jest często gorsza od samej kary. Wiem,że to także agresja, ale te słowa dla niego oznaczają, że nawet nie ma prawa myśleć o tym. Potem oczywiście mu tłumaczę, dlaczego to co chciał zrobic było złe i niebezpieczne. A ten sposób z kucaniem na pewno zastosuję. Bardzo dziękuję za tę super wskazówkę.
Masz rację - pokończenie szkół to wielkie G..... Ja też jestem pedagogiem, mało tego - specjalistą od komunikacji społecznej, a jednak czasem w kontaktach z właśnymi dziecmi ręce opadaja. I też jestem dobrą specjalistką, na brak klientów nie narzekam, zawsze są pozytywne efekty, ale u mnie w domu (mimo mojego bezstresowego wychowania) efektów nie widac.
Ciekawa jestem czy ktoś kto uważał na początku dyskusji, że klaps to nic złego zmienił zdanie i czy jest gotowy zmienić swoje podejście do własnych dzieci, a przynajmniej spróbuje otworzyć się na takie podejście bez przemocy? poszukać w necie materiałów, zasięgnąć porady terapeuty, czy psychologa.
Niejednokrotnie rodzic który posuwa sie do takich kroków sam potrzebuje pomocy, musi uporządkować własne emocje, stany...
I czy ktoś kto uważał na początku dyskusji inaczej, zrozumiał że to jest przemoc i forma agresji, wyładowanie własnych frustracji na kimś słabszym, nie ważne jak się to nazwie. czy klapsiulek, czy klapeczek, czy co, to zawsze będzie przemoc.
Jakie emocje i uczucia powodują u dziecka.
że z pupki do główki to nikomu jeszcze nic nie weszło.
Warto pamiętać że agresja rodzi jeszcze większą agresję.
Dobrze znamy Bahusa " żartownisia" , a słowa to sie w nią kopnij ( do Lajana), lub tradycyjnie, żenująco niski poziom "żartu"(?) jest zwykłą złośliwością....
I czego się tak denerwuje? Taka miła, sympatyczna, zawsze życzliwa dla wszystkich ( a szczególnie dla Bahusa) kobitka, a ja; "wrednizna jedna" naruszam jej strefy osobiste (dobrze, że nie erogenne ) A wszystko przez moje "gapiostwo". Po prostu nie wiedziałem, że d*** Lajana nie jest jego "strefą osobistą", a Twoja oczywiście jest ...no cóż wybacz staremu Bahusowi ten chroniczny brak logicznego myślenia. Całuję Cię w czółko pod warunkiem oczywiście, że nie obejmuje ono Twojej "strefy osobistej"
PS. A życzyć (lub nie życzyć) to sobie możesz zdrowia szczęścia i pomyślności ... (Ja w każym razie Ci tego z całego serca życzę)
przecież wiadomo że roku więzienia nikt nie dostanie mimo takiego zapisu...
Jak pisałam, za zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem grozi 2 lata więzienia, a jeszcze nikt w PL takiej kary nie dostał, w więzieniu nie siedział, a przypadków takich paskudnych "ludzi" było, jest tysiące.
Często właśnie osoby, które dużo w życiu przeszły lepiej rozumieją osoby , które są w trudnej sytuacji. Mają większą empatię i większą potrzebę pomagania innym. Wiele osób , które miały trudne dzieciństwo zaszło wysoko i to właśnie te osoby najczęściej wspierają innych charytatywnie i robią to naprawdę całym sercem.
Ja wręcz jestem przekonana, że dzieciaki które trudno okiełzać i dużo z nimi wszystkiego, w dorosłości okazują się wybitnymi jednostkami. Bo są diamentami tylko ciężko je oszlifować. Więc jeżeli Twoje dziecko jest dziś nieznośnie, nieukiem i wogóle masz z nim jak zawiązać , ciągle pracujesz nad nim i pracujesz, często nerwy puszczają , ale pamiętaj ,że twój trud może być nagrodzony i przyjdzie czas ,że będziesz dumna z dzisiejszego nicponia. A przykłady można mnożyć. Np Darwin to był największy nieuk w szkole ,ba nawet siedział w jednek klasie ,bo niezdał między innymi z .... przyrody. Mickiewicz był prawdopodobnie .... dyslektykiem.
Ja nie jestem oczywiście za przemocą, ale rok więzienia za klaps to jest już dziwne. Czasami rodzic nie potrafi sobie poradzić z dzieckiem w pewnych sytuacjach.Oczywiście trzeba pomóc takim rodzicom przedwszystkim a nie wsadzać rodzica do więzienia!!! Bo komu to ma służyć? Dziecku pozbawionego rodzica,( to kara także dla dziecka w tym przypadku). Rodzicowi, który nie bije dziecka raczej dla własnej satysfakcj. ale ze frustracji i bezsilności. Trzeba reagować i .... pomagać. Dobrze,żeby powstawały grupy wsparcia rodziców ,którzy są agresywni. Także można w takich przypadkach kierować rodziców na warsztaty jak pozbyć się agresji i nauczyć się lepszego kontaktu z dzieckiem.
Wychodzi na to, że trzeba dziecku w sklepie i na ulicy pozwalać na wszystko, a klapsy dawać w domu:)Bo jak dasz klapsa to cię zamkną. Kiedyś jak dzieciak zasłużył to ojciec lub matka tyłek sprali i nikt nie reagował, a dzieci wyrosły na porządnych ludzi.Teraz trzeba dzieci chować bezstresowo, a z takiego chowania wyrastają potem tacy jak ostatnio demolowali stolicę, oczywiście nie wszyscy.Do czego to doszło żeby nie można dać własnemu dziecku lekkiego klapsa przez tyłek.!
Wychowanie bez bicia to nie wolny chów. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem kar cielesnych. Za klapsa nie zamykałabym jednak rodziców, tylko kierowała na warsztaty radzenia sobie z agresją i rozwiązywania problemów. Biciem udawadniamy dziecku, że sobie nie radzimy, jesteśmy bezsilni i nie mamy argumentów. Narzekam czasem na rozbrykane Młode ale w porównaniu z większością rówieśników są aniołami. Nie wyobrażam sobie posiadania dziecka biegającego, przeszkadzającego, awanturującego się. Granice ustaliliśmy dawno i konsekwentnie się ich trzymamy. Bez klapsów. Są inne środki represji :)
A ja takie dziecko mam...z natury jest bardzo ruchliwy,biegający,uciekający,przeszkadzający bo jest taki ciekawy świata..przy tym bardzo kochany..Ktoś kto nie ma takiego dziecka powie jak można na to pozwalać? co za wychowanie? A moje dziecko ma w nosie sadzanie na karnym krzesełku,zakaz bajek czy czegokolwiek,i inne represje..mogę mówić setki razy i tłumaczyć a i tak zrobi swoje..więc zdarza się że zamiast powtarzać setny raz żeby nie wchodził,nie ruszał itp. dostanie klapsa i wtedy podziała...bo wolę ten klaps niz żeby mi się dziecko zabiło...i nie jest to przejaw agresji z mojej strony.
Widzisz Ty jesteś dobrą matką i wiesz co jest dla Twojego dziecka najlepsze. Dziwię sie tylko tej babie, że chciało się cholerze śledzić tą rodzinę.Co innego jakby dziecko katowali i bili w sklepie to też od razu bym reaagowała, ale za lekkiego klapsa tak nagłośnić sprawę.
Baba może nie ma swoich dzieci i nie wie że dzieci są różne i że jak to w przysłowiu:)Lepsze bite niż zdechłe.
Ciekawa jestem czy też by była taka nadgorliwa i zadzwoniłaby że sąsiad katuję sąsiadkę po pijaku.
Nie wiem czy taką dobrą..różnie to bywa a tego nie znałam..lepsze bite niż zdechłe
ja znam - lepsze bite niż proszone.....
"Lepsze bite niż zdechłe"????!!!!!
Kobieto! Tobie dzieci powinni zabrać!
Przyjedź i mi zabierz:)) podać adres? Bo to ja powiedziałam to przysłowie pierwsza:)
Nie wiem MR, kto to jest Robert Hetzyg, ale raczej nie jest autorem tego makabrycznego powiedzenia, które rzeczywiscie funkcjonuje od dawien dawna w naszym społeczeństwie, jak i np. "jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije" (może to Ci się bardziej podoba?).
Mam jakoś wrażenie, że Twoje wypowiedzi w tym wątku są bardziej prowokacją niż Twoimi prawdziwymi pogladami.
Z moimi chłopakami nie było problemu obywało sie bez klapsów, ale twój skarb to wypisz wymaluj mój chrzesniak ( obecnie świetny 18 -letni facet z którym mozna konie krasć).Jako 6-7 latek był straszny oprócz tego o czym piszesz to strasznie tłamsił swoje młodsze siostry. W końcu ja przeciwniczka jakiejkolwiek przemocy nie wytrzymałam i mu przylałam w dupsko, nie odzywał sie do mnie dosyć długo. Teraz jestem najlepszą ciotką na świecie. Są po prostu dzieci do których przemawia się od przodu ,a są takie do którychi od tyłu ciężko dotrzeć. Mama Różyczki ma rację baba z reportarzu musi być nienormalna , zawsze ci są najmądrzejsi co swojego nie mają .
a ja myślę że być może to Ty jesteś nienormalna skoro pochwalasz bicie słabszych
Jestem jak najbardziej normalna , a ty masz kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem, nie pochwalam bicia , tylko uważam że baba przesadziła . Uważasz że tych rodziców od klapsa można postawić w jednym rzędzie z kobitą która utopiła swoje dziecko w Sopocie?
ja myślę że być może to Ty jesteś nienormalna skoro pochwalasz bicie słabszych zdania nie zmienie czy to jest klaps czy sprawie dziecka do nieprzytomności jest to BICIE
Uważasz że tych rodziców od klapsa można postawić w jednym rzędzie z kobitą która utopiła swoje dziecko w Sopocie? Przykład nie trafiony nie mozna postawiś nikogo o zdrowch zmysłach obok ciężko chorej psychicznie kobiety. natopias rodziców TYCH od klapsa obok tych co katują dzieci tak
Kobietę chorą psychicznie, która chciała popełnić samobójstwo rozszerzone ze zdrowymi rodzcami? Nie nie da się postawić ich w jednym rzędzie.
Też myślę że się nie da, ale napewno jeszcze długo potrwa zanim zmieni się mentalność ludzi i zrozumieją bezsens takich kar i przede wszystkim przestaną stosować kary cielesne. Jestem tylko ciekawa kim jest i jak wychowuje swoje dzieci ( o ile je ma )kobieta która zgłosiła klapsa w galerii.
Dokładnie, w pewnych sytuacjach trzeba szybko i zdecydowanie reagować. A nie bawić się w psychologa. Jak dwuletnie dziecko biegnie w kierunku jezdni to nie będziemy za nim spokojnie szli i tłumaczyli ,że tak nie można. A dzieci są różne, bo jednemu starczy jedno spojrzenie, a drugiemu ciągle trzeba sto razy to samo powtarzać. Są dzieci autystyczne, które mogą wyglądać jak bardzo zle wychowane, a one po prostu takie są. To niedługo czekać ,że jeżeli dziecko nie jest idealne, to lepiej nie wychodzić z nim do ludzi bo może być posądzenie nas o okrucieństwo i siu...... do więzienia.
Jak dwuletnie dziecko biegnie w kierunku jezdni to nie będziemy za nim spokojnie szli i tłumaczyli ,że tak nie można
To znaczy że co? Mam do takiego dzieciaka podlecieć i go zbić ? A czy Ty myślisz, że to dzicko będzie wiedziało dlaczego własna matka go zbiła?
Może wystarczy podbiec, wziąć szybko na ręce i powiedzieć dlaczego nie wolno? Jeśli powiessz to zdecydowanym tonem, przestraszonym głosem, dziecko wyczuje że tak nie można.
Dwulatek nie biega z szybkością lamparta raczej.
Mój dwulatek jest baardzo sprawny fizycznie.Zdarzyło mi się że nie nadążyłam za nim i wybiegł z placu zabaw na ulicę,potrafi też wypiąć się z pasków w wózku i w ciągu paru sekund uciec.I nie pomaga tłumaczenie bo ciagle to robi.
kiedyś przewróci sie porządnie potłucze kolano i zrozumie o co comon
Dwulatek to nie sprinter i nie mow ze nie nadazylas za nim....gdzie w takim razie bylas, na drugim koncu placu zabaw??
Mego trzyletniego malca z trudnością doganiam.
Ja swojego też bym za Chiny Ludowe nie dogoniła jeszcze w zeszłym roku:) tak mnie bolało kolano że ledwie ze schodów schodziłam:( a o bieganiu to już mowy nie było/
Mój Maksio biega właśnie tak od dawna. Najpierw nauczył się biegać , a potem dopiero chodzić. Kiedyś mi wystratował i ledwo go złapałam dopiero po 30 metrach. Oczywiście,że go nie biłam ani nie klepałam w pupę,ale serce miałam dosłownie w gardle. Byłam tak przerażona ,że mimowolnie wrzasnełam na niego . Potem mu wytłumaczyłam swoje zdenerwowanie i zapłakane oczy. Teraz biedulek jak widzi samochód nawet w oddali stoi spokojnie i czeka aż samochód przejedzie. U mnie jest bardzo mało samochodów , ale wiem,że dziecko zdaje sobie sprawę ,że samochód to olbrzymie niebezpieczeństwo. A krzyczenie to też forma agresji przecież. Więc jestem przestępcą niestety.
Mój Nat wystartował jak miał 10 mies..biegiem...i tak do tej pory nie chodzi tylko biega.Myślę że zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa bo tłumaczę i tłumaczę..niestety dalej ucieka jak tylko się da.
Nogi szybkie, a rozumek jeszcze malutki. A wspina się ku górze także?
Dziecko nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczenstwa. A nie mozesz kupic mu szelek? Moja cora tez miala okres uciekania. Skoro tlumaczenie nie pomoglo to konsekwencja (nie kara) uciekania bylo prowadzanie jej jak malucha- pod pachy. Moja mam zalatwila sprawe jeszcze szybciej slowami "prosze dac mi reke" i zadzialalo. :) Po 2 dniach "prowadzania" bylo po problemie. Tak samo z zrzucaniem sie na ziemie w sklepie czy na ulicy. Totalny brak reakcji z naszej strony doprowadzil do zaniechania takich zachowan. Po prostu stawalam nad wyjcem i czekalam. Oczywiscie, ze sklepu wyprowadzalam, nie wszyscy musza wysluchiwac mojego wyjca.
Mój Maksio tylko raz mi taki numer wyciął na szczęście. A te szelki to nie głupie rozwiązanie kiedy dziecko notorycznie robi takie rzeczy.
Na pewno lepsze szelki niż klaps. Moim pannom kilka akcji się zdarzyło, wiadomo, testowały matkę na wszelakie sposoby no i na dodatek z podwójną siłą :) Zdarza mi się słyszeć od obcych ludzi na ulicy czy w autobusie "jak pani ładnie z tymi dziećmi rozmawia"... no rozmawiam z durnotami bo pozabijać szkoda :)
A krzyczenie to też forma agresji przecież. Więc jestem przestępcą niestety. tak krzyczenie jest jednym z przejawów agresji ale też krzyk może być reakcją na dany impuls i jest to naturalne.
tutaj impuls Byłam tak przerażona ,że mimowolnie wrzasnełam na niego . Potem mu wytłumaczyłam swoje zdenerwowanie i zapłakane oczy. - dla mnie zareagowałas w tym przypadku naturalnie i w tym konkretnym przypadku przestępcom nie jesteś
Jeżeli dziecko biegnie na ulicę to je łapię za rękę i odciągam. Dzieciom za dużo się tłumaczy zamiast jasno stawiać granice. W przypadku dzieci autystycznych też nie spotkałam terapii polegającej na biciu. Wielu ludziom się wydaje, że są dwie drogi : bicie dziecka i puszczenie wolno z wiecznie dziamgającą nad dzieckiem mamusią. Jest jeszcze wychowanie zdroworozsądkowe. Dziecko nas testuje, sprawdza, co mu wolno a czego nie. Od nas zależy, czy granice będą stabilne i dziecko będzie czuło się bezpiecznie. Zresztą, siedzę sobie teraz przy komputerze i piję kawę w przekonaniu, że wszystko jest ok. przychodzi ktoś kto ma inne zdanie i klepie mnie po zadku ku "spamiętaniu". Jedyne co zapamiętam to niekomuniatywnego agresora. To, co dla nas jasne i oczywiste wcale nie jest takim dla dziecka. Dziecko nie myśli tak jak dorosły i nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji. Rodzice mają obowiązek wprowadzić je w świat.
Nie ma terapi polegającej na biciu. A z resztą co napisałaś teraz się zgadzam. Szczególnie jest to ważne w wieku kiedy dziecko ma naście lat. Bo póki jest malutkie , to przeważnie wszystkie są grzeczne aniołki,a potem często zamieniają się w potworki przez wychowanie na egoistów lub cwaniaków. I tu masz rację tu często wina jest rodziców, którzy patrzą na swe potomstwo przez bardzo grube, różowe okulary. Lub przeciwnie ciągłe stofowanie dzieci doprowadza do tego,że dziecko wchodzi w świat z wielkiem bagażem swoich kompleksów.
Niestety są terapie zbiciem. W jednym ze szpitali psychiartrycznych 17 lat temu leczyli chorą osobę lekami i biciem. Teraz trafiła tam inna osoba i nc się tam nie zmieniło. Przepraszam za spam.
Nie, nie ma. Dawniej to i elektrowsrzasow uzywano. Teraz jest to co najwyzej samowolka i brak edukacji pracownikow.
Do dzisiaj prowadzi sie terapie elektrowstrząsami z bardzo dobrym skutkiem
gdzie?
Dokładnie, w pewnych sytuacjach trzeba szybko i zdecydowanie reagować. A nie bawić się w psychologa. Jak dwuletnie dziecko biegnie w kierunku jezdni to nie będziemy za nim spokojnie szli i tłumaczyli ,że tak nie można.- pewnie, lepiej wlejmy w dupe niech spuchnie
Panie Boże Najwyższy nasz Panie spraw aby tacy ludzie nie mieli możliwości prokreacji.
Dokładnie, w pewnych sytuacjach trzeba szybko i zdecydowanie reagować. A nie
Odezwała się jak zwykle najmądrzejsza z całego forum, po prostu ideał...Czytać się odechciewa, aż mam alergię na tę postać.Najlepsza we wszystkim, dosłownie i w przenośni 'ideał nasz", alfa i omega , specjalista z każdej dziedziny....Brrrrrrrrrrrrrrrr : Wychowywanie dzieci, tolerancja, moda, elegancja no i cała reszta.Może napiszesz na czym się nie znasz?Czy nie ma takich rzeczy dla Ciebie?bawić się w psychologa. Jak dwuletnie dziecko biegnie w kierunku
jezdni to nie będziemy za nim spokojnie szli i tłumaczyli ,że tak nie
można.- pewnie, lepiej wlejmy w dupe niech spuchnie Panie Boże
Najwyższy nasz Panie spraw aby tacy ludzie nie mieli możliwości prokreacji.
Akasha, takie "osobiste wycieczki" kieruj na prywatną korespondencję. Tutaj nie ma miejsca na takie teksty.
Smakosiu, czy Ty pracujesz jako awokat Wż, dlaczego zwracasz uwage komus kto ma takie samo prawo ja każdy,wypowiedzieć się na forum. Akasha napisała prawdę, czy tylko aggusi wolno oskarzać każdego? Jak do tej pory wszyscy robią źle , wystarczy przeczytać ostatnie wątki.O modzie cmentarnej, o uciążliwej sąsiadce,dzieciach i innych:) Czemu nie zwrócisz swojej koleżance uwagi zeby nie oceniała innych , a pouczasz użytkowniczke która prawie nigdy nie odzywa sie na forum, a dzisiaj już nie wytrzymała i napisała swoje zdanie. Chyba jej wolno, bądź obiektywna i przeczytaj od deski do deski wszystkie wypowiedzi w tych wątkach.
MR czytaj ze zrozumieniem po pierwsze
każdy może pisac co chce jest to forum publiczne Ty natomiast masz wyór nie musisz tego czytać
po drugie do Twojej wiadomości będę sie odzywac w takch wątkach w jakich będę miała ochotę Ty tez możesz to zroić i każda użytkowniczka regulamin WZ tego nie zabrania Zreszta jak sbie sprawdzisz moja aktywnośc na WZ i swoją to chya Ty jestes oboba która zawsze ma coś do powiedzenia w jakimś temacie.
NIgdy nikogo o nic nie oskarżałam
Nigdy nie twierdziłam Jak do tej pory wszyscy robią źle , że wszyscy przejedż sobie chociaż po tym wątku to zobazysz jak jestem pełna podziwu do wielu dziewczyn które wspaniale potrafia wychowac swoje dzieci..
Aggusiu pisz sobie co chcesz i gdzie chcesz nic mi do tego, ale uszanuj zdanie innych i nie przywalaj tym którzy mają inne zdanie niż Ty..Napisałam dla przykładu że kiedyś ojciec sprał syna a ty zaraz podpiełaś się pode mnie i zapytałaś czy znam to ze swojej autopsji, nie będę podawać tutaj innych przykładów ponieważ wątek dotyczy czegoś innego.
Dlatego postanowiłam nigdy więcej nie wdawać się z Tobą już w żadne dyskusje, tak jak zrobiły to inne osoby w wątku cmentarnym.Miłego dnia.
MR Dlatego postanowiłam nigdy więcej nie wdawać się z Tobą już w żadne dyskusje, tak jak zrobiły to inne osoby w wątku cmentarnym.Miłego dnia. Daria czytałam już 100 razy że nie będziesz się wdawać ze mną w dyskusje i nie robie to na mnie wrażenia bo nie jesteś konsekwentna w swoich obiecywaniach. :):) Nie przytykłam Ci o chłopcu zapytałam czy wiesz czy to wydażenie miało jakiś wpływa na jego psychikę. Napisałam, że to że Twoja mama twierdzi że jest dobrym ojcem nie znacz, że tak faktycznie jest. Niezrozumiałaś niczego co napisałam do Ciebie nie miałam zamiaru Ci przytykać. To że niezgadzamy się ze soba w różnych sprawach nie znaczy że nie mamy ze soą rozmawiać takie jest moje zdanie. Ja nie zmienię Ciebie i nigdy nie miałam takiego zamiaru Ty nie zmienisz mnie. :)
MR, nikt nikomu nie broni brać udziału w dyskusji i wypowiadać się na forum. Byle w temacie. Widzę, że lubisz jak ludzie się wzajemnie obrażają. Przykre to. Nie dostrzegasz różnicy między wypowiedzią a bardzo osobistymi przytykami. Z takich komentarzy rodzi się kłótnia dlatego pozwoliłam sobie odezwać się. Może Tobie zależy na takich spięciach na forum...? Ja nie zmienię zdania i grzecznie proszę autorkę tamtej wypowiedzi aby takie refleksje kierowała bezpośrednio na prywatną pocztę.
Uprzedzę jeszcze Twoją następną wypowiedź - tak, jeśli Ktoś będzie obrażał Ciebie również uznam to za niewłaściwe, bo do takich "osobistych wycieczek" mamy PW. Wszyscy (ja również) musimy się nauczyć kultury wypowiedzi na forum, bo inaczej WŻ zamieni się w targowisko pieniaczy i krzykaczy.
Ps. Mam też nadzieję, że moderatorzy podzielają moje zdanie :-)
Mnie tyle razy już obrażano na wż i nigdy jakoś się za mną nie ujęłaś,ale może i lepiej bo ja adwokatów nie potrzebuje,:)
Mnie tyle razy już obrażano na wż i nigdy jakoś się za mną nie
Czyli sama odpowiedziałaś sobie na swoje pytanie. Poznałam Ciebie trochę (czytając wiele Twoich komentarzy) i jestem tego samego zdania więc mamy już jasność.ujęłaś,ale może i lepiej bo ja adwokatów nie potrzebuje,:)
Jasne że podzielają:)
Objaśniłaś Smakosiu w skrócie fragment regulaminu:
4.unikaj obraźliwych sformułowań i wulgaryzmów. Moderatorzy będą pilnować osób, które nieustannie posługują się obraźliwym językiem
5.nie zamieszczaj wypowiedzi napastliwych wobec innych osób, nie ośmieszaj, nie wyszydzaj, nie piętnuj, nie podgrzewaj atmosfery
Jeśli każdy się zastosuje do tych prostych wytycznych, będzie można dalej spokojnie prowadzić dyskusję.
Może napiszesz na czym się nie znasz?Czy nie ma takich rzeczy dla Ciebie? jak to jest masz alergie na mnie a chcesz dowiedzieć się o mnie różnych rzeczy. Jedno przeczy drugiemu
Odezwała się jak zwykle najmądrzejsza z całego forum, po prostu ideał - jest to forum publiczce do Twojej wiadomości : Mogę się odzywać kiedy będę mieć na to ochotę Ty natopiast masz wybór nie musisz tego czytać
A szybko i zdecydowanie zareagować to znaczy według Ciebie "wlejmy w dupę niech spuchnie". Naprawdę z tym Ci się kojarzy szybkie i zdecydowane reagowanie. Oj napewno mnie dobrze zrozumiałaś? Bo ja miałam na myśli,że w pewnych sytuacjach trzeba reagować błyskawicznie , czyli biec ile sił w nogach i wołać dziecko nawet bardzo głośno, bo naważniejsze jest bezpieczeństwo dziecka a nie to, co o nas pomyślą sobie przypadkowi ludzie Gdzie ja pisałam ,ze pochwalam bicie?
Panie Najwyższy, spraw ,żeby niektórzy czytali ze zrozumieniem i nie używali Twego słowa nadaremnie.
Jasne, zbij dwulatkowi dupe ile wlezie, a na pewno zrozumie i bedzie ci wdzieczny za przetrzepanie tylka i na drugi raz pomysli zanim wybiegnie na ulice....omg
Nie jestem zwolennikiem kar cielesnych, acz z autopsji wiem, że niekiedy trzeba ostudzić buzującą w dziecku adrenalinę.
Też mam takiego nadruchliwego, niepokornego syna. Właściwie miałam, bo z pewnych zachowań po prostu wyrósł. Syn nigdy, nikogo nie słuchał, zawsze robił po swojemu i miał w nosie wszelkie nakazy i zakazy. Najgorzej było w szkole... Mądry, zdolny, ale totalnie nieposłuszny. W 1 klasie szkoły podstawowej, przez kilka miesięcy chodziliśmy do Poradni Psychologicznej na terapię, bo nie wiedziałam jak mam z nim postępować, żeby chciał robić to, czego się od niego wymaga. Potem konsekwentnie go "prostowaliśmy". Przez wiele lat, cierpliwie, krok po kroku i bez bicia. Dziś, po wielu latach zmagania się z takim niby banalnym problemem widzę, że postępowaliśmy dobrze. Mój dorosły syn jest mądrym i wrażliwym człowiekiem. Dla tych nadruchliwych, wymagających dzieci trzeba po prostu znaleźć czas i cierpliwość.
Witaj w klubie. Też mam takie złote dziecko. Teraz to już dorosły facet i miło mi słyszeć że jest bardzo porządnym, odpowiedzialnym i dobrym czlowiekiem. Ale ile takie dziecko ma pomysłów ? Ile sił i czasu trzeba poświęcić takiemu dziecku nie wszyscy zdają sobie sprawę.
Dużo trzeba poświęcić...aczkolwiek, to my chcemy dzieci, więc paramy się z probemami. Bez problemów byłoby smutno ;)
dostanie klapsa i wtedy podziała...bo wolę ten klaps niz żeby mi się dziecko zabiło...i nie jest to przejaw agresji z mojej strony. - przeczysz sama sobie czy tego chcesz czy nie klaps jest przejawem agresji i tego nie zmienisz. Ludzi tłumacza sobie to tylk klas lepiej brzi niż dałam mu w d, uderzyłam go - prawda ?
oj tak ja tez mam synka ma w tej chwili 2 latka i swoj swiat jak to sie mowi nie pomaga nic zadne tlumaczenia stawianie w kacie czy sadzanie na tych smiesznych krzeselkach czy tam poduszkach. I co ma mu pozwolic biegac po stole i wchodzic na parapet bo nie wolno mi dac mu lekkiego klapsa ostrzegawczego? Kocham go bardzo i zalezy mi na jego zdrowiu wiec wole mu dac klapsa niz zeby mi spadl ze stolu np i polamal reke lub noge. Moj synek ma czasem takie pomysly ze klekajcie narody.
kasia na Twoim miejscu poszukała bym rady na tą sytuację. To nie wstyd że nie radzisz sobie z wychowaniem dziecka. Dwulatek ma prawo się tak zachowyywać to jest wiek gdzie dziecko testuje rodziców ustala granice co mu wolno co nie. Rozmowa ze specjalista może bardzo pomóc.
Moim zdaniem kara stawania w kącie dla 2 latka to nie jest dobra kara tak samo jak sadzanie na krzesłach.
Kocham go bardzo i zalezy mi na jego zdrowiu wiec wole mu dac klapsa niz zeby mi spadl ze stolu np i polamal reke lub noge. Moj synek ma czasem takie pomysly ze klekajcie narody.
Kasia czasem trzeba właśnie nie postawić granicy i poczekać jak mały nabije sobie guza. Oczywiście w granicach rozsądku :): Piszesz, że Twój synek ma takie pomysły że klękajcie narody. Prawie każde dziecko które zdrowo przechodzi faze rozwoju je ma. :):) Ty jako matka powinnaś być dumna że masz pomysłowe dziecko :):)
Kasia czy wszystkich których kochasz bijesz ?
Kasiu, opowiem na swoim przykładzie
Gdy moja córeczka była mała, pewnego razu wyszła na ławę, położyła się na niej i zaczęła walić bucikami w blat. Poprosiłam, żeby zeszła ze stołu - wali dalej butkami i jeszcze rączki rozłożyła, żeby cała ława była zajęta, przez jej małą osóbkę. Więc powiedziałam: okej, nie schodź, ale zobaczysz jak będziesz coś ode mnie chciała.
Podziałało, zeszła podchodząc do mnie ze słowami: mamusiu, a co bym chciała?
I nie dlatego zeszła, że taka była bardzo grzeczna, tylko dlatego, że wiedziała, że jak będzie mnie o coś prosiś, to nie dostanie. Ale tego moje dzieci uczyły się od maleńkości. Nie czeka się do momentu, gdy już sobie nie można dać rady.
Konsekwencja od niemowlęcia daje efekty, bez schizy.
Masz mu nie pozwolić ale bić go nie musisz. Zastanów się, dlaczego dziecko się tak zachowuje i bądź konsekwentna. Ostrzegasz go biciem "lekkim", że jak jeszcze raz zrobi coś źle to go pobijesz do nieprzytomności, tak?
oczywiscie ze nie pobije go do nieprzytomnosci. Przeciez nie daje mu klapsa za wszystko tylko w wyjatkowych sytuacjach jak nic innego nie pomaga
No to przed czym ten klaps ostrzega?
Ja swoich dzieciaków nie bije,chociaż Piotrkowi przydałby się mały klapok raz na jakiś czas, bo straszny z niego psotnik i można mu gadać, a on i tak za parę minut zrobi swoje i nie pomagają żadne prośby ani groźby.Ale za klapsa wsadzić rodzica do więzienia to dla mnie przesada,A ta nadgorliwa baba co ich tak śledziła przez cały czas i zrobiła zdjęcie na parkingu ich samochodu, powinna sobie nogę złamać jak za nimi latała:)Oglądałam ten reportaż i dziecko dostało klapsa bardzo lekkiego , to było takie otrzepanie z kurzu.
Ja też nie daję mocnych klapsów tylko taki na spamiętanie..żeby zaskoczył.Niejednokrotnie widziałam jak rodzice dają klapsa w publicznym miejscu..ale to nie powód do histeri..może babka nie miała co robić
Zawsze jestem ciekawa co daje takie klepanie dziecka po tyłku?
Nic. Jest dowodem na to, że ten kto bije, nie ma słusznych argumentów. A potem tylko narasta agresja...i skąd ta przemoc w rodzinach, szkole , środowisku....? Od klapsa się zaczyna...
więc pojawia sie pytanie... dlaczego kiedyś w szkole, uczeń szanował nauczyciela? dlaczego było mniej agresji??
Dlatego kokardko szanował, bo wpierdziel od ojca dostał i to pachem, a teraz bić nie wolno! więc robią co chcą :)
wiesz to z własnej autopsji ?
Autopsji jeszcze nie miałam , bo nadal żyję.:) Ale pamiętam jak chodziłam do podstawówki i jakie manto dostał za pyskowanie i kradzież pieniędzy z torebki nauczycielki mój kolega z klasy, więcej po cudze łap nie wyciągnął.
więcej po cudze łap nie wyciągnął. - skąd taka pewność
Bo po tym jak mu ojciec wpierdziel spuścił , nigdy już nikomu nic w szkole nie zginęło. Pyskowanie nauczycielowi też się skończyło, a chłopak w szkole zmienił sie bardzo na dobre.
no widzisz piszesz w szkole ale nie wiesz tego czy teraz jest katem własnych dzieci, czy jest szefem który gnebi ludzi itd. Czyli nic poza tym że zmienił się w szkole nie wiesz dlatego nie możesz myśleć że to było dobre dla niego
Katem nie jest, bo mieszka tam gdzie mieszkał , blisko mojej mamy i z tego co mi wiadomo, jest dobrym ojcem i ma trzech synów.
MR to nie znaczy że jest dobrym ojcem tego nie wiesz. Oglądasz tv i pewnie nie raz naoglądałas się programów gdzie w rodzinie zdarza się jakaś patologia a wszystcy się dziwią że taka pożdna rodzina Trzeba zapytać tych synów o to nie swojej mamy
Wiem że jest dobrym mężem i ojcem, z bardzo pewnych źródeł:) Ożenił się z moją kuzynką.
to zmieniało by postać rzeczy ale akurat w to Ci nie wierze. Zapętliłaś się
Bo rodzice nie mieli dzieci w głębokim poszanowaniu, nie liczyły się tylko gadżety i pieniądze, ludzie mieli zasady. Uważasz, że dzieci z rodzin, w których są partnerami, mają swoje obowiązki, przywileje i są dobrze i uczciwie traktowani są agresywni w szkole? Nie są bo nie muszą w tak niski sposób się dowartościowywać.
Przykład z filmu dokumentalnego:
Umiera matka dziecka która wychowywała go tylko z własna matką, chłopak dobrze sie uczył , potem poszedł na studia.Babcia odejmowała sobie wszytko od ust, kupowała mu ubrania , karmiła, miał co chciał. Chłopak gdy babcia zachorowała , zabierał jej emeryturę i wcale się nią nie opiekował.Potem doszły rękoczyny i babcia wylądowała w domu opieki.Wnuczek ani razu jej nie odwiedził , za to mieszkał sobie w jej mieszkaniu które na niego przepisała.Nigdy nie był bity ani przez matkę , ani przez babcię.Uważam że nigdy nie wiadomo jak odpłacą sie nam nasze dzieci za wychowanie w przyszłości.Teraz dzieci są małe, ale jak będzie w życiu to czas pokaże, bo zycie to nie bajka.
I co z tego, że nie był bity? Właśnie takie "miał co chciał" jest gorsze od bicia. Tak samo jak płacenie dziecku za sprzątanie pokoju albo koszenie trawy.
Moja córka dostaje kieszonkowe, ale nie za sprzątanie, dziwie sie , płacić dziecku! dziwne takie chowanie hmm...
To nie jest wychowywanie dziecka,to raczej pójście na łatwiznę. Dla niektórych prościej jest zapłacić i mieć z głowy ...potrzeby dziecka, ogrodu, domu etc. niż faktycznie poświęcić swój czas na to.
Dokładnie! Jest to sak samo złe o ile nie gorsze od bicia.
Bo teraz większość rodziców nie wychowuje a chowa dzieci. I tu jest właśnie ten problem.
ja powiem inaczej większość rodziców tylko posiada dzieci a dzieci chowają się same
Albo właśnie tak bo zajęci są swoją karierą zawodową. Ja nie mam nic przeciwko żeby piąć się w górę ale nie może się to odbywać kosztem czasu dla dzieci.
A ja pragnę chociaż na tydzień wyjechać i zostawić swoje dzieci i sobie odpoczać, no ale cóż skazana jestem na swoje dzieciaki, bo jestem nadopiekuńcza i chyba nie mogłabym siedzieć i zajmować się sobą. Myślami byłabym z dziećmi i guzik bym odpoczęła.I tak źle i tak niedobrze:(
MR tak właśnie radziła mi moja psycholog żeby chociaż na weekend wyjechać gdzieś samej odpocząć psychicznie. Ale na samą myśl że ja będę odpoczywała a oni sami w domu tzn. nie sami a z mężem płakać mi się chciało. Ona starała się mnie przekonać że pierwszy raz nie ejst łatwy ale bardzo potrzebny naszej psychice. Niestety górę wzieły finanse i siedze na czterech literach z dziećmi w domu.:)
umów się z przyjaciółką idzcie do parku na spacer mozna robić wiele rzeczy bez kasy. Zostaw instrukcję swojemu lubemu co ma zrobić ( najlepej na kartce) zozczysz jak Cię zaskoczy. Kiedyś czytałam taki ciakawy artykuł o kobiecie która twierdziła że najlepiej wszystko robi sama. W efekcie sama robiła zakupy bo wg niej nikt tak nie potrafił jak ona, sama sprzątała, gotowała, prasowała, prała. Kobieca wyczerpała się całkowicie i dopiero po długiej psychoterapi powróciła do zycia.
. W efekcie sama robiła zakupy bo wg niej nikt tak nie potrafił jak
ona, sama sprzątała, gotowała, prasowała, prała. Kobieca wyczerpała się
całkowicie i dopiero po długiej psychoterapi powróciła do zycia.
Ło matko! Toż ja też robię to wszystko sama i wcale nie dlatego, że uważam, ze jestem w tym najlepsza, tylko nie ma komu tego zrobić. I pracuję zawodowo też. Mój mąż wraca późno i nie przysżło by mi na myśl kazać mu jeszcze prasować czy sprzątać.Moja mama i wiele innych kobiet, które znam też zajmują się same domem i jakoś żadna nie szuka pomocy psychoterapeuty z tego powodu.
Tutaj chodziło o rodzinę w której sa dorosłe dzieci. Inne są obowiązki gdy masz małe dzieci inne gdy dzieci już podrosną. Gdybyś pracowała powiedzmy 8 h w zakładzie produkcyjnym to nie sądzę abyś miala sile w kazdym dniu nosic np ciezkie zakupy. Tutaj bardzej chodziło o to że owa Pani starała się być doskonała pod każdym względem co odbiło się na jej zdowiu.
A, to przepraszam, źle to odebrałam.
ja w sumie niedokładnie wyjaśniłam wec miałas prawo żle zrozumieć :)
Młode od niemowlęctwa spędzają czas poza domem. Teraz też są u babci. Mam prawo być zmęczona i mam prawo do odpoczynku. Nie mam i nie miałam z tego powodu wyrzutów sumienia.
Oj żeby mi się ktoś tak chciał zaciać dzieci bez poźniejszego wypominania. Bo jak mam ich zostawić u mamy a zaraz potem odebrać telefon że ona już nie ma sił i mamy zaraz wrócić albo przy najbliższej okazji wypominać to wolę sama posiedzieć z nimi.
Ty masz prawo , ale matka nie
Czyja matka? Moja? Jeżeli moja to jest jej wybór, bardzo kocha wnuczki i raz na jakiś czas zabiera je do siebie. Sama dzwoni i pyta, czy dziewczyny mogłyby do niej przyjechać bo jej się nudzi :)
MR na nic nie jesteś skazana to Twój świadomy wybór :):) Nie koniecznie trzeba siedzieć Daria i zajmować się sobą chodzi o to aby wyjść gdzieś czy wyjechac i zająć się czymś innym niz to co się robi na codzień. Oderawac się od szarej codzienności każdy tego potrzebuje. Nie musisz być długo jeśli nie potrafisz ale czasem wyjście do kina z koleżanką pochdzenie nie wiem np po galeri i powygłupianiu sie sprawia że się zrelaksujemy i mamy póżniej więcej siły i cierpliwości dla najbliższych.
Ja tak miałam 12 długich lat..tak nadopiekuńcza mamusia...a potem coś we mnie pękło. Zaangażowałam Ślubnego, żeby dopilnował lekcji czy przygotował kolację, albo zrobił dzieciakom kąpiel...a ja w tym czasie siedziałam z przyjaciółkami w kawiarni. Ktoś rzekłby - wyrodna matka. Otóż nie. Taka zmiana schematu skutecznie procentowała. Dziś nie martwię się tak jak wiele lat temu. Może to kwestia tego, że dzieci mam dorosłe, ale od kilku lat powtarzam, że ja też mam prawo być zmęczoną, mieć ochotę na odskocznię, iść sobie po pracy do fryzjera (a nie gonić do domu, żeby obiad zrobić...), połazić po sklepach, ot tak dla samej siebie. A najbardziej z nadgorliwości "wyleczył"mnie mój syn. Studiuje 500km od domu, więc nijak w żaden sposób nie mogę być nadgorliwą mamusią. I wiecie jak się cieszę?? Dopiero teraz otwieram oczy, że byłam męczennicą na własne życzenie.
Ostatnio słyszałam ,że dzieci są po to żeby miał kto nam przed śmiercią ostatnią szklanke wody z reki wyrwać Latem znajoma w podeszłym wieku poważnie zachorowała, wychowała 10 dzieci i wiecie co ? opiekowała się nią synowa bo dzieci nie miały czasu , a może i ochoty .
nie można na podstawie tego przypadku odnieść się do wszystkich, To przykre co piszesz ale stawiam sobie pytanie jak wychowała te 10 dzieci ?
Wszystko było dobrze dopóki się nie okazało że matkę trzeba myć, zmieniać pampersy i karmic , po niektórych dzieciach tej pani w życiu bym się nie spodziewała ,że nie będą miały czasu dla matki.
Kiedyś ich dzieci. odpłacą im tym samym.
Alicjo, dzieci tak się zajmują swoimi rodzicami, jak ich rodzice zajmowali się swoimi- dając przykład, jak należy się zachowywać w stosunku do rodziców.
Z tego co wiem to tatuś nie był najciekawszą osobowością.Przykład oczywiście idzie z góry.
Opowiem o sobie i moim mężu.
U mnie, nie słuchanie nauczyciela, gadanie na lekcjiach i przynosienie 1 kończyło się pachem dosłownie. Dziś jestem za to wdzięczna rodzicom, bo dzięki nim zdobyłam wykształcenie. Jeśli chodzi o gadżety, zawsze miałam. Strach przed rodzicami był mega wielkim motywatorem. Była nas 3 dzieci, było to też wygdne dla moich rodziców.Szanuje swoich rodziców, kłócimy się
Mój mąż, jedynak był wychowywany w totalnym bezstresie. Miał zawsze wszystko co chciał. Jego poszanowanie rodziców? Trochę mniejsze niż u mnie. Zawsze mówił nauczycielom co myśli, czasmi w sposób niegrzeczny.
Ja też dostawałam pasiorem,a czasami z ręki w twarz..na krótką metę to działało bo byłam posłuszna ze strachu.Czy teraz mam większy szacunek do rodziców..raczej nie a do mamy ogromny żal.Za bicie pasiurem i po twarzy.
A no właśnie...to, że ktoś bije to się po latach pamięta...mnie też bito (matka), za banały...
Obiecałam samej sobie, że swoich dzieci bić nie będę. Opłaciło się :)) Mam dwoje dorosłych dzieci, które mało, że umieją szanować innych, to traktują matkę, jako: matkę, powierniczkę, przyjaciółkę a niekiedy i spowiednika ;))) I życzę wszystkim takiego układu. A nie było mi łatwo wychować trzpiota na "ludzia".
Mnie w dzieciństwie nikt nie bił, a nie raz się należało. Sama o tym wiem. Jak coś przeskrobałam to robiłam minę anioła i mówiłam z płaczem w głosie trzymając dramatycznie pas wyciągnięty przed siebie"Bij moja mamusiu jeśli musisz i tak będę ciebie tak bardzo kochała". Ten numer zawsze mnie ratował. A złowrednych pomysłów to mi nie brakowało nigdy. Proszę o tym nie mówić nikomu.
Oczywiście,oprócz "wąskiego"grona internautów nikt się niczego nie dowie,to masz jak w banku.
A tak poza tym,niezła z ciebie aktoreczka była.
Artystka Ze Spalonego Teatru tak na mnie wołano w rodzinie . Ale do tej pory nie wiem czemu ze spalonego akurat ?
A,to jest takie dość stare powiedzonko-chyba na zasadzie,ze teatru nie ma,a aktor nadal "przedstawia".
bardzo Ci współczuję. teraz wiem dlaczego masz taki a nie inny pogląd. Nie myslałas o tym aby być inną niż swoi rodzice ??
Czy teraz mam większy szacunek do rodziców..raczej nie a do mamy ogromny żal.Za bicie pasiurem i po twarzy. - Twoje dziecko pewnie tak sama stwierdzi po latach
Tylko że ja go nie biję pasem i absolutnie po twarzy bo sama mam uraz i wiem jak to boli psychicznie.To coś innego niż zwykły klaps.
mysia klaps jest formą przemocy. czy potrafisz zdefiniowac zwykły klaps jaki ma byc zwykły a jaki niezwykły ? Mały klaps tez boli psychicznie tylko nam doroslym może wydawac się że to nic tylko zwykły klaps. - tak nie wolno.
Pewnie boli psychicznie...ale uwierz że nie tak jak wymierzenie policzka czy bicie pasiurem.Dla mnie ukaranie dziecka w jakikolwiek sposób jest formą przemocy.
własnie wydaje mi się że Ty mając swoje doświadczenia powinnaś być ostatnią osoba na świecie która sięgnie po tego klapsa :):)
Co do kar ukaranie dziecka w jakikolwiek sposób jest formą przemocy.nie możesz powiedziec że karanie w jakikolwiek sposób jest formą przemocy.
od czasów starożytnych intnieje sytstem kar i nagród i ciągnie sie to przez lata. bez kary nasz świat nie mógł by istnieć i normalnie funkcjonowac kary są nam wszystkim potrzebne do życia aby przestrzegac ustalonych zasad i norm. Na jedne kary sie zgadzamy dobrowolnie np mandat za przekroczona prędkośc a na inne nie np na to że ktoś da nam w ryj bo nie będą mu sie podobały nasze sandałki.
Mysza trzeba wiedzieć w jaki sposób odpowiednie kary wpływają na psychike np dziecka
np jesli pozolisz dziecku biegac i sie wywali i potłucze to będzie to dla niego lepsza kara niz danie mu klapsa. Jeśli idziesz do sklepu i obiecalas malemu gume ale ucieka a powiesz mu bardzo nie podba mi się Twoje zachowanie i dlatego nie kupie Ci gumy. Nalezy tez rozmawiac dlaczego Ci się niepodoa. czasem sięgnąć po pomoce dydaktyczne dużo tego jest teraz w współczesnej literatturze dziecięcej.
Aby system kar miał sens musi tez istnieć system nagród. czyli kochanie bardzo ładnie się zachowywales dziś jak szliśmy do sklepu. W nagrodę możemy zrobic coś fajnego i tu np coś proponujesz albo pytasz malego co chciałby robić. Jesli kazała być dziecku siedziec przy stole za karę to niczego nie uczy pozatym że w dziecku wzbudzi agresje ale jesli powiesz nie oglądasz tv 3 dni i jesteś konsekwentna w swoich dzialaniach to poskutkuje. Pod warunkiem ze mały lubi tv.
We wszystkim się z Tobą zgodzę oprócz jednego. Oczywiście to była tylko teoria z Twojej strony ale.. Jesli kazała być dziecku siedziec przy stole za karę to niczego nie uczy pozatym że w dziecku wzbudzi agresje ale jesli powiesz nie oglądasz tv 3 dni i jesteś konsekwentna w swoich dzialaniach to poskutkuje. Pod warunkiem ze mały lubi tv. Jak mówiła mi moja psycholog najskuteczniejsze kary są max. 24 godzinne czyli że telewizji nie oglada do końca dnia. Wiem każdy kary daje jakie jemu pasuje ale ja się przekonałam że takie krótkie są najlepsze. Bo czasem synuś tak nawywijał że już mi brakowało kar dla niego:)
tak zgodzę się z Toba w 100 % dzięk za uwagę :):) dodam że w przypadku małych dzieci kara dłuższa niż 1 dzien sensu nie ma . Jeśli tyczy się starszych tutaj sprawa chyba wygląda inaczej. poprosze aby ktos mnie poprawił bo moije teorie nie są poparte psychologicznym badaniem. Dziecko starsze juz potrafi zrozumieć dlaczego ma karę i tak np tydzien bez tv dla 12 latki bedzie ok. Jesli kara będzie adekwatna do popełnionego czynu. Tak mi się wydaje.
Mówiąc o karach popatrzcie jakie w dawnych epokach były narzędzia tortur. Ostatnio będąc w zamku w Ogrodzieńcu oglądałam, taka kapsułe. Na drzwiach kapsuły były szpikulce które przy zamykaniu wbijały się w ciało ofiry brrr...... Strach pomyślec gdyby dziś za wykroczenia drogowe stosowano takie kary
np dlateg że ludzie mieli inna kulturę życia
oj Ja też nie daję mocnych klapsów tylko taki na spamiętanie..żeby zaskoczył.bardzo chętnie dała bym Ci klapsa może byś zaskczyła
. Bez klapsów. Są inne środki represji :) dokładnie :)
jesteś w wielki błędzie MR no ale nie będę Cie reformowac ;)
W takim razie jak żona na czas nie ugotuje obiadu to mąż ma prawo jej przyłożyć. Albo odwrotnie. Skoro bicie dzieci jest takie wychowawcze to dlaczego karać za pobicie dorosłych? Dorosły zna swoje prawa i może oddać. Moim zdaniem uderzone dziecko ma prawo oddać i się bronić przed "wychowującym" rodzicem. Między biciem a wszelkim brakiem zainreresowania i pozwalaniem na wszystko jest cała gama sensownych zachowań wychowawczych.Trzeba tylko trochę wiedzy zdobyć na ten temat.
Darai, z większością Twoich wypowiedzi się zgadzam, ale nie przesadzajmy porównując zachowanie dorosłych ludzi, do dzieciaków, za które dopóki nie osiągną pełnoletności odpowiadamy. Bo przecież dziecko nie podlega karze więzienia, karę za ich zachowanie, wybryki itp ponoszą rodzice.
Niby dlaczego ? Skoro można bić dziecko za złe oceny to i męża za brak premii. Zazwyczaj mąż ma więcej niż 120cm wzrostu i tak łatwo przyłożyć sobie nie da.
Chociażby dlatego, że dziecko nie poniesie kary za uderzenie kogoś, a dorosły tak:)
A bicie dziecka za złe oceny jest idiotyczne;)
Makusiu, nie rozumiemy się. jezeli rodzic nie czuje, ze bicie dziecka jest zle to dlaczego nie stosuje tej metody wobec doroslych: w pracy, w domu, itp. Skoro jest przyzwolenie na bicie dzieci to i na bicie dorosłych powinno być. Pani w autobusie niemiła? A klapa jej ! :) Pracownik się spóźnił? Klap na opamiętanie.
Tak, niektórym by się faktycznie przydało "klapnąć":)
I rozumiemy się doskonale, bo mamy takie samo zdanie w tym temacie:)
:)
Agresja w stosunku do dorosłych polega na czymś innym, np, mobbing w pracy, sianie plotek, skłócanie ludzi, szpiegowanie, donoszenie szefowi, pisanie donosów, w skrajnych wypadkach wyzywanie ludzi nawet w publicznych miejscach. Wcale nie trzeba klapa ,żeby kogoś wykończyć psychicznie. Ja zrozumiem szybciej matkę ,która da lekkiego kalpsa w pupę , ( nie pochwalę napewno )niż wyżej opisane zachowanie. Ja czasami z miłości dam klapa, ba moje dzieci uwielbiają takie klepowanie po dupci lub po brzusiu.
Nie usprawiedliwiam żadnej formy agresji. Tylko nie rozumiem, dlaczego ją rozdzielasz? Przemoc to przemoc- psychiczna, fizyczna, nieważne- jest zła. Niezależnie kogo dotyka! wątpię aby za karę ktoś bił dziecko z miłości. Ty wspominasz o zabawie, wygłupach, tu nie o to chodziło.
A słyszałaś że z miłości można ucho odgryźć?:))
A skąd mam wiedzieć ,że jakaś nawiedzona nie zrobi mi zdjęcia z ukrycia i powiadomi odpowiednie organy,że dręczę swoje dzieci?
wtedy zostanie przeprowadzone śledztwo,
jeśli okażesz się niewinna to nic ci nie grozi.
Na pewno?
Ja znam przypadki, w których odebrano dzieci w majestacie prawa, a potem je oddano i nikt nawet przepraszam głupiego nie powiedział. Bo jakaś nawiedzona baba uczepiła się spokojnych ludzi. Tak było np z odebraniem syna wierzącej rodzinie, bo uznali ,że matka ma fiksacje na tle religii. Chłopiec przez długi czas przebywał w ośrodkach różnych. Więc ciąganie ludzi po sądach w celu wyjasnienia jest podłe i upokarzające. Co innego kiedy dziecku naprawdę dzieje się krzywda, a sąsiedzi są głusi na krzyki i wołanie o pomoc maluchów. Ile tragedii dzieje się za zamkniętymi drzwiami !! Tu trzeba natychmiast pomagać !!! I nie tylko dzieciom , ale całej rodzinie!!!
Laugasel
mam prośbę żebyś na mnie nie krzyczała
Przecież tylko rozmawiamy teoretycznie.
Dziękuję...
a jak często wtedy naśladuje się trzy małpki.
nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie powiem....
przecież to nie moja sprawa.
nie chcę żeby ktoś mnie nazwał głupią babą, co wtrąca sie w czyjeś życie...
nie jest tak?
Może lepiej zareagować na wyrost, zbadać sprawę, niż potem znaleźć ciało dziecka w morzu... :(
mam nadzieję że przypadków odbierania bezpodstawnie dzieci będzie coraz mniej.
Wszystko idzie w dobrym kierunku.
A przynajmniej pod tym kontem szkoli się kadrę pedagogiczną.
Ja wiem że wszystko jest w powijakach.
Ale warto mieć oczy, uszy otwarte i nie bać sie zgłaszać tego co dzieje sie za ścianą.
Masz rację, przesadziłam z tymi wykrzyknikami. Wcale nie miałam chęci na Ciebie krzyczeć. Jeśli poczułaś się przykro, to jest mi też przykro,że z mojej winy ci przykro.
nie, no spoko.
Rozumiem te emocje :)
O czym Ty w ogóle darai piszesz, tu chodzi o klapsa, ciekawa jestem jak by ciebie poniosło i dałabyś dziecku tego klapsa, a ktoś by cię oskarżył że bijesz dziecko i by cie zamknęłi na 1 rok.Ciekawa jestem jakbyś się wtedy czuła. A może powinni zamykać też rodziców za niedopilnowanie dziecka w domu, bo się uderzyło o mebel i rozcieło sobie głowę.
Mnie nie poniesie. Za niedopilnowanie dziecka, narażenie na niebezpieczeństwo również jest odpowiedzialność, nie wiedziałas? Nie uważam kary pozbawienia wolności w przypadku tego nieszczęsnego klapsa za wskazaną, natomiast terapię jak najbardziej. Gdyby tego rodzica jak piszesz "poniosło" i uderzyłby publicznie współmałżonka to już byś tego nie bagatelizowała, prawda?
Nie mów nigdy że Cię nie poniesie , bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.Ja swoich dzieci pilnuje , bo jak pisałam już, jestem strasznie nadopiekuńcza. Czy Ty jak wchodzisz do łazienki to zabierasz wszystkie swoje dzieci ze sobą. bo ja nie! muszę mieć tą chwilę na intymne sprawy, a co byś zrobiła jakby Twoje dziecko w tym czasie i nie mówie o maluchu, tylko starszym! poślizgnęło sie i złamało rękę, powinni cię za to ukarać ? bo załatwiałaś swoje sprawy w toalecie.
Dopisano 11-11-19 20:11:05:
Jedno co robiłam, robię i robić będę na 100%, to zamykać wszystkie okna i drzwi jak wchodzę to toalety i sprzątam z szafek i stołu szklanki z wrzatkiem i gorace żelazko jak prasuję.Wszystkie kontakty mają zaślepki, też mam kota na tym tle, bo jak różyczka była mała to wzięła spinkę i chciała sobie grzebać w gniazdku.Od tamtej pory zawsze pamiętam o zaślepkach.gdybym zostawila cos niebezpiecznego w zasiegu dziecka i z tego powodu zrobiloby sobie krzywde to jak najbardziej moge miec przez to postawione zarzuty. Dziewczyny nigdy nie interesowaly sie kontaktami, srodkami chemicznymi, niczego nie sciagaly z szafek, stolu. Za najmlodsza nie moge reczyc. :) Z lazienka u nas to akurat nietrafiony przyklad.
Znasz kogoś kto bije dzieci za złe oceny? Moja córka jak dostała 1 z matematyki to jej nie biłam, ale powiedziałam że jak tak dalej pójdzie to zamiast leczyć zwierzęta( bo marzy jej się weterynaria) pójdzie ale gnój wywalać po zwierzętach.Na drugi dzień poszła i poprawiła tą 1 i nawet nigdy by mi nie przyszło do głowy ją za to uderzyć.
nie szukając daleko...chociażby któraś uczestniczka tej dyskusji wspomniała, że ma takie doświadczenia z dzieciństwa.
Darai, kiedys rodzice wychowywali inaczej swoje dzieci, nie jak teraz, były całkiem inne czasy. Nie Wiem czy oglądałaś serial Daleko od szosy o Leszku chłopaku ze wsi? Jak ojciec poszedł na wywiadówkę do szkoły i nauczycielka powiedziała że syn jest bardzo zdolny ale leń, to jak wrócił to sprał go pasem ( nie był to klaps)a matka nawet nie stanęła w jego obronie, tylko powiedziała do ojca, żeby zdjął kożuch bo spoci:) Jak zasłużył to zawsze dostawał od ojca, widocznie te manta go mobilizowały, bo skończył technikum i zdał od razu do drugiej klasy.Ożenił się z wykształconą córką dentystki i założył własną rodzinę.
Darai, kiedys rodzice wychowywali inaczej swoje dzieci, nie jak teraz, były
MR, "ocknij się", to tylko filmcałkiem inne czasy. Nie Wiem czy oglądałaś serial Daleko od szosy o Leszku
chłopaku ze wsi? Jak ojciec poszedł na wywiadówkę do szkoły i
nauczycielka powiedziała że syn jest bardzo zdolny ale leń, to jak
wrócił to sprał go pasem ( nie był to klaps)a matka nawet nie
stanęła w jego obronie, tylko powiedziała do ojca, żeby zdjął kożuch bo
spoci:) Jak zasłużył to zawsze dostawał od ojca, widocznie te manta go
mobilizowały, bo skończył technikum i zdał od razu do drugiej
klasy.Ożenił się z wykształconą córką dentystki i założył
własną rodzinę.
Film filmem Smakosiu, ale ja mieszkałam na wsi i wiem jak dzieciaki dostawały manto:) od ojców.
A mnie po prostu ręce opadły. "Lepsze bite niż...", no ktoś tu chyba przesadził i jeszcze mówi, że swoich nie bije. Ja nie biłam swoich dzieci ( jeśli to nie prawda, to niech mnie poprawią, mają taką możliwość).Wychodzi faktycznie na to, że jak na ulicy dorosły dorosłego walnie to jest to karalne, a jak ktoś przyłozy dziecku w domu to jest prawidłowe?
A dzieci bite, często własnie wyrastają na tych co biją innych. Bo taki maja wpojony schemat - jeśli coś chcesz, bierz siłą.
Dopisano 11-11-19 12:22:15:
Po za tym, nie rozumiem, jak mozna zabrać 3letnie dziecko do Galerii na zakupy i mieć pretensję do niego, że go to nie bawi. Szok.Nie ma niegrzecznych dzieci- są źle wychowane. Tak twierdzi jedna z teorii. Dziecko zdrowe, bez zaburzeń nie jest niegrzeczne samo z siebie. Nic nie usprawiedliwia bicia słabszych. Mechanizm u dzieci bitych jest prosty " zrobię to jeszcze raz, kiedy nie będzie patrzył/patrzyła". Bicie nie uczy niczego. No, poza agresją. Wogóle nic nie usprawiedliwia przemocy.
Przepraszam, ale w tym momencie krzywdzisz innych rodziców. Twoje dzieci są grzeczne i bardzo dobrze. Ale dzieci są różne, oczywiście my tez mamy duży na nie wpływ przez wychowanie. A dzieci nadpobudliwe, dzieci autystyczne to nie są dzieci według Ciebie? Powiesz ich rodzicom,że przesadzają? To może powiesz garbatemu, żeby się wyprostowal , bo brzydko wygląda. Przepraszam, jeśli jestem niegrzeczna. Ale wiem jakie piekło przechodzą tacy rodzice, bo właśnie wtedy kiedy potrzebne im wsparcie słyszą przykre słowa od przechodniów. A ten babiszon, mógł podejść do matki i spokojnie z nią porozmawiać , a nie szpiegować ją zza krzaka. Ja też reaguję kiedy dla dziecka dzieje się krzywda, wystarczy parę słów,żeby uspokoić matkę i wesprzeć ją dobrym słowem. Jak czuje się rodzic, po tym jak nawet do klapsa ? Zawsze jest mu przykro, bo czuje że poniósł kolejną porażkę . Dlatego bicie uważam za złe dla każdej strony. Ale nie róbmy z rodziców przestępców za jednorazowy klaps.
Moje dzieci to diabły wcielone. Teorie są rózne, nawet taka, że dziecko rodzi się czystą kartką i to od otoczenia zależy, jakie będzie. inna, że tylko geny odpowiadają za naszą osobowość. Rodzicem nie jest być łatwo, ale skoro sobie ktoś nie radzi- niech szuka pomocy! Często jest takie błędne koło : dziecko szalej, dostaje klapsa, rodzic ma wyrzuty sumienia, przeprasza dziecko, pozwala mu na więcej niż wcześniej, dziecko szalej bardziej, dostaje klapsa... Nie znam sprawy o której piszesz, Rodzic jest tylko człowiekiem, też ma prawo się mylić i też ma prawo do pomocy. O tym, że dzieci są różne nie musisz mi mówić, wiem o tym doskonale. Jestem przecinikiem bicia i zwolennikiem edukowania. Ot, tylko tyle.
Oj to współczuję. Moje też nie wszystkie idealne. Podobnie jak ich mama. Teorie teoriami i czasami lepiej je wsadzić między książki. Kiedyś poszłam do specjalisty po pomoc w wychowaniu syna i stwierdziłam ,że sama o wiele lepiej sobie radzę. Ja też nie jestem za biciem, ale potrafię zrozumieć rodziców ,że to ich bezsilność bierze górę w niektórych sytuacjach. I to,że należy przeciwdziałać takim postępowaniu, ale na pewno nie przez więzienie. A jeżeli jesteśmy przy przepraszaniu dziecka, to ja nie widzę w tym nic złego. Popełniłam błąd i muszę się do niego przyznać, bo szanuję i kocham moje dzieci. A poza tym chcę ,żeby i one się przyznawały się do swoich błędów i umiały przeprosić. Odnośnie szukania pomocy, to nie jest najlepsza droga zawsze. Zależy na kogo się trafi. Ja bym proponowała grupy wsparcia. Wtedy to może dać o wiele większe rezultaty.Co prawda w takich grupach też jest osoba odpowiedzialna za cały okres trwania takiej grupy, ale ta metoda jest bardziej ukierunkowana i daje wytchnienie i poczucie zrozumienia przez osoby w podobnej sytuacji.
Przepraszam dzieci jeżeli popelnie blad lub sie pomyle, albo gdy ktrejs sprawie przykrosc. Chodzilo mi o to, ze skoro robimy blad, przepraszamy i znow robimy to samo to nic dobrego z tego nie wynika.
Ja staram się nie popełniać tego samego błędu, ale nie zawsze to tak wychodzi. Zależy, co rozumiesz pod pojęciem przepraszam. Czy tylko wyraz, czy wyjaśnienie sobie nawzajem co na sercu robi rysę. Bo dzieci są wrażliwymi i doskonałymi obserwatorami. Czasami uczymy dzieci jak mają postepować, a sami postępujemy dokładnie odwrotnie.
Myślę,że czas zając się swoimi maluchami, bo się nudzą a mamunia se pisze i pisze. Też powinna dostać.
Miłej soboty z naszymi pociechami.
a jakbym tak jednorazowa walneła Cię w siedzenie to była bym przestępcą czy nie ?
Nie wiem czy byś jej dała radę, a jak by sie okazało że by się odwróciła i oddała Ci z nawiązką?
no wlasnie... a dziecko nie odda, prawda?
no włsnie czy wtedy obie były byśmy przestępcami
Nie wiem czy byłabyś przestępcą , ale na pewno byś była podkulawiona. Chyba,że szybko biegasz i nie dogoniłabym Ciebie.
No wiesz chodziło chyba o to że lepszy klaps niz jak nieposłuszne dziecko ma sobie krzywdę zrobić albo się zabić.Ja zrozumiałam że chodzi o klaps na spamiętanie a nie "bicie" dla mnie to zasadnicza różnica.Kuzynka od mojego dziecka ma 3 lata,nigdy bita nie była,nawet nie krzyczą na nią a już rok temu potrafiła dać swojej mamie w twarz albo bić inne dzieci.
Ale co to znaczy klaps na spamiętanie? Czy jeśli pracy, ktoś Cię nie słucha, nie chce czegoś zrobić lub każe robić Tobie to, na co Ty nie masz ochoty, to wtedy dajesz temu komuś klapsa na spamiętanie?
I co takie klapsy na spamiętanie mają dać? Ból pupy? No to faktycznie, nie jest to przemoc, to matczyna miłość.
A trzy letnie dziecko ma prawo zachowywać się nie tak jak należy, bo po prostu nie wie ile może. I od tego są rodzice, żeby tłumaczyć dlaczego nie wolno bić.
Dla mnie sadzanie na krześle żeby odizolować,zakaz oglądania tv itp. to też forma przemocy..też może powodować wstyd,żal i poczucie że siłą można więcej.Napisałaś że bite bije..owszem...ale okazuje się że niebite dziecko też bije nawet jesli nie ma takiego schematu.Otóż mama tej dziewczynki dostała w buzię po czym zaczęła jej tłumaczyć że tak nie wolno itd. itp no i w tym momencie dostała drugi raz w twarz..do jednego dziecka dociera do drugiego nie.
Lać i patrzyć czy tyłek trzeszczy a ludzie niech się zajmuja sobą , bo cudze widzą pod lasem , a swoje pod nosem nie:) Niedługo nie będzie można otrzepać piachu z tyła dziecka w piaskownicy, bo zaraz doniosą że jest bite.
40 lat temu nikt nie wiedział o tzw. bezstresowym wychowaniu. Dostawało się więc "po łapach" i w domu, i w szkole...
Nurtuje mnie pytanie z innej beczki - jeżeli bez klapsa to skąd w tych czasach tyle agresji wśród dzieci?!
No właśnie też miałam to pisać..bezstresowe wychowanie,rodzice mądrzejsi niż 30 lat temu,bardziej wyedukowani w wychowaniu dzieci to skąd w dzieciach tyle agresji,są gorsze niż my pokolenie "bite" i "klapsowane"
I tu przypowieść autentyczna.
Mamusia wchodzi do autobusu z pięcioletnim synkiem. Synek nudząc się znajduje zajęcie i delikatnie, acz skutecznie kopie staruszkę w but. Inni pasażerowie zwracają jej grzecznie uwagę. Ona z wielkim fochem mówi,że chowa dziecko bezstresowo.Więc młody człowiek wyjmuje gumę do żucia z buzi i i przykleja ją centralnie na czole mamusi dziecka. Mówi jej " proszę na mnie krzyczeć , bo ja jestem wychowany metodą bezstresową"
To prawie biblijna przypowieść... niemal rownie wiekowa. Urban legend :)
hihiihih, dobre , ale się uśmiałam:)).Ja uważam że najlepiej niech każdy chowa dzieci jak chce, co nie znaczy że popieram znęcanie nad dziećmi.Ale musimy odróżnić znęcanie i bicie dzieci od zwykłego klapsa. Nie raz dziecko w czasie zabawy, samo się bardziej uderzy i dużo mocniej go boli niż to przetrzepanie z kurzu tyłka.
np. zmiana kultury, tv, internet, wszelkiego rodzaju współczesne gry, brak zainteresowania najliższych, brak zainteresowania rodziców, zmiana stylu życia w tym przypadku np. rodziców długo pracują nie maja czasu zastanowić się co robią ich dzieci w chwili kiedy ich nie ma. Brak wypełnienienia czasu wolnego, wysoki koszt tych że zajęć. frustracja spowodowana brakiem przedmiotów materialnych, kompleksy tym spowodowane,
Na początku powiem że jestem przeciwna biciu dzieci, i w ogóle przemocy, ale niektóre ustawy powinny być dokładniej przemyślane.....
Właśnie wczoraj rozmawiałam z koleżanką na ten temat, jest załamana, ma jedenastoletniego syna, jest dzieckiem trudnym, upartym, łatwo ulega wpływom kolegów... nie pomagają kary ani rozmowy, nigdy nie był bity, a teraz ma "haka" na mamę... otóż po kolejnym wybryku, mama dała mu szlaban na komputer ... i co ten "dzieciak" na to??? "to Cię podam że mnie bijesz", dziewczyna nie wie co robić, a powtórzę że nigdy go nie uderzyła:(
Aż strach pomyśleć ile będzie niesłusznych oskarżeń...
Makusiu , wychodzi na to że koleżanka musi nagrywać rozmowy z synem:( Inaczej nie wiadomo co chłopakowi strzeli do głowy, aż strach pomyśleć co będzie a parę lat.Czytałam gdzieś że jak dzieciak dostał zakaz na komputer, to pobił matkę,
Syn mojej koleżanki, za to, że dostaje karę typu...szlaban na komputer...potrafi ją publicznie wyzwać używając tak wulgarnych epitetów, że wstyd powtarzać. Gdyby to było jednorazowe, udałabym, że nie słyszę. Aczkolwiek takowe sytuacje się powtarzają... Chłopak ma 14 lat, nigdy nie dostał przysłowiowego klapsa (a może powinien?), bo od zawsze wszystko było mu wolno. Zastanawiam się, kto tu bardziej potrzebuje pomocy, matka czy syn? A może oboje? Jak myślicie???
Ja myślę że w pierszej kolejności matka. Bo dziecko się nie zmieni jeśli rodzice nie zmienią swego zachowania. A znam to z autopsji:)
Teraz już niestety oboje.
zgodze sie
Dokładnie, że oboje, acz najpierw matka, która przez te 14 lat roztaczała tak wielgachne skrzydła i do tego nieprzepuszczalną na krytykę szklaną zasłonę nad swoim synem. Dzieciak wyczuł bluesa, że może wszystko, łącznie z graniem na jej uczuciach. Obawiam się, że kiedyś może i ją uderzy. Wtedy, kiedy wyzwiska przestaną wystarczać, żeby matka dalej była tą uległą. Kiedyś oboje pojechali do jakiejś mądrej poradni, żeby coś w tym życiu zmienić....Po tej wizycie moja koleżanka stwierdziła, że wszyscy się na nią uwzięli. Pracownicy poradni też. I więcej nie pojechała, bo ona najlepiej wie, jak wychowywać dziecko. Zastanawiam się czy jest jakaś inna forma pomocy dla nich. Aha ...Ojciec dziecka odszedł od nich i nie uczestniczy w procesie wychowania syna.
jeśli oni nie będa chcieli sobie pomóc to nikt im nie pomoże
Młody byłby do nagięcia, tak myślę, ale z matką chyba tak łatwo nie będzie...z racji jej osobistej teorii na życie. A szkoda, bo to fajna dziewczyna, tyle, że kiedyś gdzieś się pogubiła.
Pani psycholog a może pani pomożePodaj adres przyjadę aggusiu do Ciebie na terapię , bo dałam Piotrkowi dzisiaj klapoka przez tyłek:)) Szkoda ze ten najmłodszy jeszcze nie rozumie co to klaps , bo też bym mu dała że nie chciał jeść.
Ale to zabawne, co? Dałam dziecku "kalopka w tyłek", o jeny jakie śmieszne!
Boże, widzisz i nie grzmisz?!
Dla mnie to śmieszne:) bo ja sobie żartuje i grzmotów z nieba nie słyszę:)A tak na poważnie, to niech sobie każdy wychowuje dzieci jak chce.
Nie, niestety nie może każdy wychowywać, jak chce. Za kary cielesne stosowane wobec dzieci są paragrafy. I dobrze. I jak wskazuje ta dyskusja - na potwornie niski poziom świadomości rodziców co do przemocy wobec dzieci - paragrafy te powinny być stosowane.
Mnie Twoje poczucie humoru raczej zasmuca.
Więc się smuć , ja sie nie smucę:) wręcz przeciwnie jestem dobrą i kochającą matką i moje dzieci są szczęśliwe.Wszyscy którzy mnie znają w realu mogą to potwierdzić.Nie jestem zwoleniczką znęcania się nad dziećmi, ale nie będę osądzać rodziców którzy dali klapa swojemu dziecku.Mama wychowywała mnie sama i też dostałam kilka razy od niej klapsa.Wiem że miała rację i nie mam do niej o to żalu, wręcz przeciwnie. Pamiętam 2 przypadki klapa od mamy, jeden jak się położyłam przed wystawą sklepową i waliłam nogami o chodnik że ma mi kupić lalkę, nie pomogły prośby żebym wstała, ale klap od razu postawił mnie na nogi.Drugi przypadek to jak mama wychodziła do pracy na 2 zmianę a ja za nią biegłam i trzymając się jej sukienki darłam się żeby mnie nie zostawiała.Odprowadzała mnie tak 3 razy pod dom do babci, a ja znów za nią biegłam , ale za trzecim razem już mi wlała po tyłku i od razu zostałam grzecznie z babcią:)
Pamiętam 2 przypadki klapa od mamy, jeden jak się położyłam przed wystawą sklepową i waliłam nogami o chodnik że ma mi kupić lalkę - to raczej jest przypadłośc małych dzieci przezd 6 rokiem życia.. Dzieci nie pamiętaja tego co jest poniżej 6 roku życia .
Drugi przypadek to jak mama wychodziła do pracy na 2 zmianę a ja za nią biegłam i trzymając się jej sukienki darłam się żeby mnie nie zostawiała. rzeczywiście miała wystarczający powód
schematy wyniesione z domu często przenosi się dalej niestety.
W dodatku nie uważa sie że "to jest złe" bo przecież mama tak robiła, babcia tak robiła....
Miejmy nadzieje tylko że dzieci bite w obecnych czasach nie przeniosą ich dalej dzięki świadomości jaka jest teraz..
Co do pamiętania...
Ja pamietam pare rzeczy jak miałam 2 i 3 lata.
To chłopcy często nie pamiętają co robili jako mali chłopcy poniżej 4 roku życia, a dziewczynki poniżej 2 roku zazwyczaj, chociaż są wyjątki. Ja pamiętam swoje grzeszki i dziwię ,że zawsze obywało się bez klapsa. Moja mama kiedyś powiedziała widząc ,cowyrabia mój mały wtenczas synek." Wiesz dzieci to ja nigdy nie biłam , ale twojemu to bym teraz przywaliła". A mama wychowała nas troje i była opiekunką w domu dziecka przez bardzo wiele lat. Wiem,że nigdy nie podniosła ręki na żadne dziecko. Więc nigdy nie mówcie nigdy. Mój syn był karcony często , to znaczy tłumaczyłam mu czemu jego postępowanie jest złe. W końcu mały przynióśł trzepaczkę i mówi " To ty kochana mama lepiej mnie nabij i będę miał spokój" Ja nigdy go nie biłam a trzepaczka nawet mi do głowy by mi nie przyszła tym bardziej. Ale tak mnie rozbawił,że popłakalismy się oboje ze śmiechu. No cóż moja krew!!
Przeraża mnie to samo, co ciebie. Rodzice nadal uważają, że przemoc jest środkiem wychowawczym. Ba, uważają, że to środek skuteczny! Rozumiem, że nie każdy musi być psychologiem, terapeutą, pedagogiem i mieć dużą wiedzę na temat dziecięcej psychiki, socjalizacji, rozwoju. Ale zrozumienie, że przemoc jest zła i jej skutki są zawsze opłakane, nie wymaga Nobla z fizyki! Z racji wykształcenia (terapeuta) wiedzę mam sporą. Jako rodzic też popełniam masę błędów ale zawsze staram się szukać rozwiązań wspomagających współpracę z dziećmi. Gdybym udezrzyła dziecko czułabym się ... szmatławo. Przeszłam bunt dwulatka, było ciężko ale nie wymagałam od dzieci, aby rozumiały świat tak jak dorośli. Zdarzało mi się wyjść na minutę z pokoju, aby ochłonąć, liczyć do miliona i oddychać głęboko. Czekam na bunty kolejne. Teraz jestem jeszcze na etapie skoków rozwojowych niemowlęcia i niekontrolowanych atakach płaczu i rozdrażnienia w ich czasie. Dla mnie te wszystkie bunty, przeprawy o rzeczy istotne i nieistone to wyzwania. Wygrywa się wtedy, kiedy wszyscy są zadowoleni z rezultatów. Mam władzę nad dzieckiem i mogę je stłamsić bijąc, upokarzając. Tylko nie tędy droga. Kompromis, rozmowa, granice, zrozumienie, wsparcie, wyrozumiałość- trudniejsza droga niż "lanie" i "nie, bo ja tak mówię!".
każdy wychowuje dzieci jak chce. - włączysz tv usłyszysz o dzieciach pomordowanych w beczkach i będziesz miała czym żyć przez nabliższy tydzień. Pewnie niech każdy wychowuje dzieci jak chce i żyje jak chce po co nam prawa, normy, przykazania kościelne po co ?
MR sorry ale spodziewałam sie po Tobie wyższego poziomu wypowiedzi. Kiedyś Ci pisałam, że raczej nigdy nie będę miała ochoty Cie poznać.
Żenada
Jasne
Ja swoich dzieciaków nie bije,chociaż Piotrkowi przydałby się mały klapok raz na jakiś czas, bo straszny z niego psotnik i można mu gadać, a on i tak za parę minut zrobi swoje i nie pomagają żadne prośby ani groźby. Zdecyduj się.
zalezy co większość będzie mówić
co to w ogóle za eufemizmy.
to uderzenie dziecka, bicie, przemoc....
a nie żartobliwymi klapok, klaps - och, jakie to niewinne.
eufemizmy... ;/
Nie nazywanie rzeczy po imieniu, zupełnie jak alkoholik,
który mówi wypiłem pare piweczek.
Tak się działo dlatego, że nie chciała żeby okazało się prawdą to co jej tam powiedzieli. Ja też tak miałam. Płakałam dlaczego to akurat musiało spotkać moje dziecko ? Wreszcie zrozumiałam ze to juz sie nie odstanie i zaczelam pracować nad nami. Ale troche mi to zajeło.
To bardzo smutne, o tym co piszesz. Ja natychmiast wysłałam bym ją do grupy wsparcia rodziców, którzy mają problemy z dziećmi. Myślę ,że popełniła klasyczne wręcz błędy odnośnie wychowania syna. Syn jest jeszcze młodziutki i można go jeszcze wyprostować. Musi ona koniecznie zmusić go do dialogu. Musi mu oznaczyć dokładne granice co ona może tolerować , a czego nie. Jeżeli sobie nie radzi , może porozmawia z ojcem dziecka na temat jasnych i stanowczych granic jego postępowanie. Jeżeli to jednak nie jest możliwe, niech spróbuje znaleść dobrego specjalistę właśnie od problemów wychowawczych. Ale musi mieć z nim dobry kontakt , oczywiście syn także musi go zaakceptować. Tu jest trudność, nie każdy psycholog to dobry psycholog, jeżeli nie pasuje jeden niech szuka innego. Dobrze by było,żeby chłopak znalazł jakieś inne zajęcie niż komputer. Może jest uzależniony od komputera? Trzymam kciuki za tę kobietę.
Oboje są uzależnieni- 2 kompy, matka przy jednym, dziecko przy drugim. Wiele godzin potrafią okupować ten sprzęt i nawet jak przyjdziesz w odwiedziny, to komputer jest włączony i matka co raz zerka w monitor...a syn w ogóle nie wychodzi z pokoju.
I chyba "tu pies pogrzebany". Komputery rządzą ich życiem.
Wg mnie od bardzo, bardzo dawna. Tym bardziej, że jak z rok temu rozmawiałam z Młodym to twierdził, że codziennie 6-7 godz.komp. a w weekendy 13-14. Masakra! Jak się zapytałam, czy nie bolą go oczy i plecy po tylu godzinach, to stwierdził...Mama kupi okulary i pajączka na plecy i po problemie. Co się okazało? Dziś Młody nosi okulary, być może, że i ów pajączek leży w domu na fotelu...
I tego ustawodawca nie wziął pod uwagę , bo u nas to albo białe albo czarne szarości nie ma. Sasiada córka kiedyś oskarżyła w ten sposób jak opisujesz , kazał jej sie wyprowadzić z domu w dzień 18 urodzin, zapytała gdzie ma się wyprowadzić, ojciec jej odpowiedział ze go to nie obchodzi. Dziewczyna szybko zmiękła i do dziś mieszka w domu jeszcze pensję przynosi , było to chyba z piec lat temu.
Makusiu, ja myślę, że koleżanka powinna poradzić się w tej sprawie psychologa, poszukać fachowej pomocy,bo być może popełnia błędy, z których nie zdaje sobie sprawy. Życie w takim napięciu, że "nie radzę sobie i co teraz" jeszcze bardziej pogłębia ten problem.
Oj Smakosiu, pewnie że popełnia, a kto ich nie popełnia? Psycholog to dobra myśl, podpowiem jej przy okazji.
Tak, masz rację - wszyscy popełniamy błędy. Najwiekszy problem jest jednak wtedy, gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy a cenę za nie płacą inne osoby.
Z jakiego miasta jest twoja koleżanka ? Może moglabym pomoc...
Darai, zapytam ją, jeśli będzie chciała to odezwę się do Ciebie, dziękuję za chęć pomocy:)
Mama opowiedziała mi tą historię.
Ta ustawa od początku mi się nie podobała. Trzeba odróżnić przemoc i agresję od klapsa!! Ja też kilka razy od mojej mamy dostałam w tyłek i jakoś nie wyrosłam na zdołowaną psychicznie kobietę a mamę kocham nad życie i nie mam pretensji o to, że mnie klapnęła w zadek.
Obecnie dzieci mogą wszystko a dorosłym nie wolno nic. Zarówno rodzice jak i nauczyciele powinni obchodzić się z dziećmi jak z jajkiem a im wolno wszystko. I coraz częściej to wykorzystują. Przykład podała Makusia. Nie twierdzę, że wszystkie dzieci są takie, ale autorytet młodzi obecnie znajdują głównie wśród swoich kolegów, którzy nie zawsze są dobrym materiałem do naśladowania. A belfer i starzy mu nie mogą podskoczyć...
Dobrze, że nie podpisano ustawy, która wprowadzała karę za zwrócenie dziecku uwagi. A takowa była w planach z tego co wiem.
Ja osoboście nie popieram bicia dzieci ale zdażyło mi się i to nie raz sprać tyłek starszemu. I wstyd się do tego przyznać ale zrobiłam to z bezsilności. Moje dziecko jest dzieckiem nadpobudliwym i mimo że wiem teoretycznie jak i co powinnam robić i staram się ze wszystkich sił wprowadzać to w życie nie raz On jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Ktoś kto ma zdrowe dziecko nigdy nie zrozumie rodzica takiego jak ja. Dla niego moje dziecko zawsze bedzie rozpieszczonym bachorem i nie zrozumie że nie wystarczy powiedzieć raz czy dwa żeby dziecko przestało robić coś złego czy niebezpiecznego.
i powiem Wam jeszcze że pomimo nie jestem za biciem dziecka to jakby mi ktoś dał 100% pewności że jak pożadnie strzepie tyłek mojemu dziecku żeby się zmienił to zrobiłabym to bo człowiek jest tylko człowiekiem i są chwile że już nie daje rady:( Ale nikt mi takiej pewności nie da bo to jest nierealne tylko pracą i jeszcze raz pracą jesteśmy w stanie zmienić jego zachowanie.
Nie zakładaj, że inni rodzice nie rozumieją, że twoje dziecko jest nadpobudliwe, poza tym miej w nosie, co inni sądzą- to twoje dziecko, ty je znasz, kochasz i rozumiesz. Sama widzisz, że zabrakło cierpliwości, siły by nie uderzyć ale widzisz, że jest to złe, wstydzisz się i wiesz, że można inaczej. Więc nie martw się co inni pomyślą tylko o tym, co czuje twoje dziecko. Wiem, że trudno zapanować nad złością ale jest to możliwe :)
Ja na szczęście już dawno jestem na etapie że mam to w nosie co inni mówią a niestety najgorsze są starsze panie które jeszcze durnie sie pytają A czemu to dziecko płacze? a tobie ciśnienie rośnie w momencie. Ale na szczęscie mam to już opanowane.
Ja odpowiadałam najczęściej "bo lubi" a na wszelkie zaczepki (zwłaszcza ostatnio na temat noszenia niemowlęcia w chuście) odpowiadam: "z całą pewnością ma pani rację" zbita z tropu krzykaczka gotuje się i nie ma już nic do powiedzenia :)
to powiedz babci że zupa była zasłona ;)
Może wcześniej wydawało mi się, że rok więzienia za klaps to przesada. Bo przecież zanim więzienie - to najpierw jakieś ostrzeżenia, terapia, pomoc rodzinie...
Ale czytając wypowiedzi wielu matek w tym wątku: "bić tyłek aż trzeszczy", "lepsze bite niż zdechłe", "bić dla spamiętania" itd - jestem ZATRWOŻONA! I zaczynam mysleć, że może taka kara jest właściwa, żeby odwieść rodziców od bicia dzieci.
Jeśli mamy tu jakiś przekrój społeczny i tyle osób, matek, nie widzi problemu w biciu dzieci, więcej - przyznaje się do tego bez wstydu - a bo to tylko klaps, klapok, tak dla opamiętania - to ja osobiscie poziomem tego społeczeństwa, świadomością i nawet humanitarnością jestem załamana. I jest mi cholernie, bardzo przykro.
Ja nie jestem oczywiście za przemocą, ale rok więzienia za klaps to jest
już dziwne. Czasami rodzic nie potrafi sobie poradzić z dzieckiem w
pewnych sytuacjach.Oczywiście trzeba pomóc takim rodzicom
przedwszystkim a nie wsadzać rodzica do więzienia!!! Bo komu to ma
służyć? Dziecku pozbawionego rodzica,( to kara także dla dziecka w tym
przypadku). Rodzicowi, który nie bije dziecka raczej dla własnej
satysfakcj. ale ze frustracji i bezsilności. Trzeba reagować i
.... pomagać. Dobrze,żeby powstawały grupy wsparcia rodziców
,którzy są agresywni. Także można w takich przypadkach kierować
rodziców na warsztaty jak pozbyć się agresji i nauczyć się
lepszego kontaktu z dzieckiem.
a ty chciałbyś/ cciałabyś być bita przez partnera? jak dziecku daje sie klapsa okazujesz swoją bezsilność!!!! a napewno rezultatów jakich oczekujesz nie osiągniesz!! jestem jaknajbardziej za takim karaniem !!!!!!!!!
Kary cielesne/fizyczne to działania polegające na użyciu siły fizycznej, powodującej ból lub dyskomfort, których celem jest zdyscyplinowanie dziecka lub ochrona go przed niebezpieczeństwem.
Ból lub dyskomfort fizyczny, który pojawia się w konsekwencji skarcenia często łączy się z cierpieniem psychicznym i emocjonalnym. Wymierzając klapsa, naruszamy bezpieczeństwo dziecka - zarówno w obrębie fizyczności, jak i jego psychice.
Rodzaje kar fizycznych: klapsy, uderzanie ręką lub przedmiotem (np. pasem), ciągnięcie za włosy lub ucho, stawianie w kącie, szarpanie, potrząsanie, klęczenie, uderzanie w twarz, przetrzymywanie w zamkniętym pomieszczeniu, bicie pięściami lub kopanie, niszczenie przedmiotów należących do dziecka
Rodzice biją swoje dzieci w wyniku działania czynników psychologicznych, społecznych, kulturowych i ekonomicznych. Do najczęstszych przyczyn stosowania przemocy wobec dzieci zalicza się:
- stres
- niskie poczucie kompetencji wychowawczych rodziców
- poczucie bezradności
- nieznajomość lub nieumiejętność stosowania alternatywnych form wychowania dziecka
- tradycję i przyzwolenie społeczne na stosowanie kar cielesnych
- doświadczanie przemocy w dzieciństwie
www.dziecinstwobezprzemocy.pl
Nie jestem za biciem, ale Twoje wypowiedzi są przesadne i mam wrażenie, że są kolażem skądś zaczerpnietych/zasłyszanych teorii, a przez to brzmia szumnie, dumnie, ale niestety - sztucznie.
radze przemyśleć o postawić sie w sytuacji bitego dziecka
Ola uważaj z takimi wypowiedziami bo MR przyjedzie do Ciebie na terapie
A gdzie ja napisałam ,ze popieram bicie w jakiejkolwiek formie? Halo tu Ziemia. Z jakiej bajki się urwałaś? W twoim pisaniu jeszcze zabrakło samych dużych liter do kompletu. Powiem ci jedno wdech... wydech... wdech .... wydech.... wdech...wydech.... wdech .. wydech....już lepiej?
jakies mądre głowy ustaliły takie prawo.
Widocznie był ku temu powód.
Jednym z powodów dla jakich ta kobieta zgłosiła zdarzenie na policję, mogła być
Uzasadniona obawa że w domu tego dziecka moze dochodzić do gorszych zdarzeń.
Dzięki temu zgłoszeniu jest mozliwość sprawdzenia czy dziecko nie jest maltretowane.
Bez obaw, nikt nie dostanie roku więzienia.
W PL to tak nie działa.
Za znęcanie i zabicie psa grozi 2 lata i nikt jeszcze nie siedział za to,
a przypadki mozna mnożyć i mnożyc..
Myślę ze teraz rodzic zastanowi się 2 razy zanim podniesie rękę na dzieciaka,
czy aby na pewno to jest potrzebne i nie ma innej drogi dotarcia do niego?
co do warsztatów, to myślę że takie warsztaty
"jak pozbyć się agresji i nauczyć sie lepszego kontaktu z ludźmi" przydałyby się każdemu
A wyobraźmy sobie taką sytuację:
Ten sam pan i pani są w galerii na zakupach. Pani jest zmęczona i zaczyna upierać się, żeby iśc do domu, że nie chce już tam być. Wtedy ten pan, szarpiąc ją, mówi podniesionym głosem: zamknij się, bo jak się zamkniesz, to w domu ci wleję że pożałujesz.
Sytuacja taka sama. Myślę, że wszyscy, którzy popierają klapsa u dzieci, popierają również takie zachowanie. I pozwolili by na to swojemu mężowi, chłopakowi, bo to przecież tylko takie szarpanie było.
Ewa, już o tym pisałam wczoraj ale widocznie nie widać analogii...
Też usiłowałam, przedwczoraj, ale jakoś zniknęło w tłumie
Tak, bo dla wielu osób "dzieci to dzieci a dorośli to dorośli!" ale jak któraś kobieta przyzna się, że jest bita przez męża, to od razu głosy, że rozwód, cham, prostak, policja i prokuratura! Klaps dziecku? No, wszystko w porządku! Najbardziej mi się podoba "klaps ostrzegawczy" moim zdaniem ostrzegający o brutalnym pobiciu w razie popełnienia tego samego, za co ostrzegano. Żeby prowadzić samochód trzeba mieć prawo jazdy...szkoda, że nie trzeba mieć uprawnień, by być rodzicem.
Oj, takie uprawnienia przydałyby sie co niektórym ;)
Bicie dziecka mnie przeraża, choć z moimi trolami mam masę kłopotów i boję sie, ze będzie jeszcze gorzej. Tłumaczę, rozmawiam, zakazuję, ale efektów nie widać - wręcz przeciwnie. Czasami ręce opadają, a raczej rwą sie do ich tyłków. Dzieki Bogu w porę uświadamiam sobie głupotę własnego zachowania i znów zaczynam przemawiać. Może z czasem im przejdzie.... Póki co, oni częściej mają napady agresji niż ja.
czytałas w necie na ten temat?
Są sposoby na to, są informacje czym zastąpić klapsa.
nie chodzi o "karnego jeżyka" super niani.
Jest bardzo dużo informacji jak pomóc sobie i dzieciom.
Oj czytałam, czytałam... Ale to co sprawdza się w przypadku jednych dzieci, nie koniecznie ma zastosowanie przy innych.
A wracając do głównego tematu - uważam, że kara jest nieadekwatna do uczynku, bo karając w ten sposób rodzica, dwukrotnie bardziej ranimy dziecko.
Myslę, że to wydarzenie może mieć swoje pozytywy. Podejrzewam że sąd skieruje rodziców na kilka sesji z psychologiem być może przez jakiś czas dostana kuratora. Napisze tylko że jak widze wielkiego tłustaego babsztyla potrząsającego na ulicy swoim kilkuletnim dzieckiem, to mam ochotę podejść i tez takiej babie przylać.
Napisze tylko że jak widze wielkiego tłustaego babsztyla potrząsającego na ulicy swoim kilkuletnim dzieckiem, to mam ochotę podejść i tez takiej babie przylać.
Dlaczego zaraz tłustego babszyla? Masz coś do lepiej wyglądajacych kobiet? nienawidzisz ich?
No własnie,tak jaby bicie dziecka przez osobe szczupłą było mniej nagannej od osoby otyłej
Napisałam to moze niezbyt zrozumiale,chodzi mi o to, ze czy dziecko bije szczupła czy otyła osoba to dla mnie jest to przemoc, nie zaleznie od płci, wieku lub wagi.
Nie jestem za biciem dzieci ,i czy to robi osoba szczupła czy grubsza, a to co pisałam w swoich postach żeby dać klapoka przez tyłek było tylko żartem z mojej strony. Mogę się założyć że większośc mam wypowiadajacych się na tym forum nie raz dały klapsa swojemu dziecku, tylko udają takie dobre i kochane mamusie i wstydza się o tym pisac.
W jesiennym nastroju chyba jest modelką,
W moim przekonaniu jestes dobrą mamą .Pozdrawiam Jadzia
Nie jestem za biciem dzieci ,i czy to robi osoba szczupła czy grubsza, a to
Modelką nie jestem , stara bibliotekara ze mnie aczkolwiek dość szczupła .Córce klapsa ani razu w życiu nie dałam, aczkolwiek nieraz mnie wkurzyła. Tylko to naprawdę strasznie wygląda taka mamuska przy kości trzesąca drobnym dzieciakiem i jeszcze nieraz bijąca dość mocno. Ogólnie jestem przeciwniczka klapsów ale taka róznica kategorii wagowej mnie przeraża tym bardziej.co pisałam w swoich postach żeby dać klapoka przez tyłek było tylko
żartem z mojej strony. Mogę się założyć że większośc mam
wypowiadajacych się na tym forum nie raz dały klapsa swojemu dziecku, tylko
udają takie dobre i kochane mamusie i wstydza się o tym pisac. W jesiennym
nastroju chyba jest modelką,
:::) Szczupłe też szarpią swoje dzieci i to jak, sama byłam świadkiem jak dzieciak płakał w sklepie bo coś chciał , a matka go szarpnęła tak mocno że aż zapłakał.Jakaś starsza kobieta się odedzwała, że mu rękę wyrwie, to jak jej powiedziała to jej w pięty poszło.Tatuś stał z boku i wszystko obserwował, nic się nie odedzwałam , bo tatuś wygolony i wytatułowany, więc strach mnie obleciał.
Znam sporo puszystych kobiet i muszę Ci powiedzieć że są to ciepłe i miłe osoby, powiedziałabym ze te szczupłe są gorzej agresywne, w stosunku do własnych dzieci i innych, a jeszcze jak się napiją alkoholu to dopiero bojowniczki:)
Chodzilo zapewne o wizualna roznice miedzy osoba "dużą" a malym dzieckiem. Zdecydowanie bardziej przerazajaco wyglada ( tylko wyglada, bo to pozorne ale pierwsze wrazenie) mezczyzna 200cm i 120kg trzasacy dzieckiem niz kobieta 158cm wzrostu i 45kg. Tu chodzi o taki "obrazek" nie o to, kto i jak jest agresywny.
gorzej jak ten "babsztyl" by Ci oddał...
Rodzice mamy tendencję do popadania w skrajności. Albo nic nie tłumaczymy wymagając ślepego posłuszeństwa albo gadamy, gadamy, gadamy... i nikt nas nie słucha. Dzieciom trzeba krótkich poleceń i informacji :)
Od dziś tylko krótkie polecenia i informacje:) Zobaczymy jak sie sprawdzą przy moich facetach.
Onlyred, to bardzo miłe że jesteś w stanie próbować różnych metod, czytasz, interesujesz sie a nie bezmyślnie powielasz schematy klapoka znaczy się bicia, agresji i przemocy.
To daje nadzieję na zmiany.
Nie miałabym serca ich uderzyć, nawet z krzyczeniem mam problem, choć czasami krew we mnie wrze. I choć bliscy twierdzą, że popełniam błąd wychowując ich w ten sposób, zdania raczej nie zmienie. Młodszy trolek jest reformowalny i ogólnie grzeczny, ale starszy daje w kość i w domu i w szkole. Czasem myślę, ze to dlatego, że najmłodsze lata spędzał pod nadopiekuńczymi skrzydłami zakochanej w nim babci. Zresztą wieczne wtrącanie sie mieszkajacych 10 m dalej dziadków nie ułatwia mi wychowania dzieci, choć wydaje sie to dziwne.
Oj ten sam problem miałam jak jeszcze mieszkaliśmy u mojej mamy. Jak dziecko zaczynało płakać to ja i mój mąż byliśmy złymi rodzicami bo dziecko płacze i moja mama i babcia leciały od razu i go zabawiały. A nie płakał dlatego, że go biliśmy tylko np. zabroniliśmy mu czegoś. Słowem się nie mogliśmy odezwać bo one tyle dzieci wychowały i znają się lepiej. A teraz do mnie mają pretensje, że jak mówią do niego to on ich nie słucha. Ja broń Boże nie chce zwalić całej winy na nie za jego zachowanie ale w bardzo dużej mierze przyczyniły się do tego. Na szczęście mieszkamy już sami i drugie dziecko wychowuję po swojemu:)
Znam to z autopsji. Rozpieszczali ich i nadal to robią. Kiedy starszy miał za karę siedzieć w sypialni (nie ma tam nic oprócz łóżka), moja mama wpadła do domu (mojego) i zabrała go na dobę, twierdząc, że może (ja ) zmądrzeję. Z kolei moja babcia (75 lat) twierdziła, że mam ich zlać, bo rady sobie nie dam, ze dupa nie szklanka, że cyt. za MR lepsze bite niż zdechłe.
Mieszkam bez rodziców, ale jednak 10 m od nich. Pewnych komplikacji nie da się uniknąć.
Masz rację Darai, bo mój syn, jak tam kiedyś sobie stanęłam w progu pokoju i przerażona bałaganem zaczęłam gadać, że....to skwitował " ględzisz mamo".
Jak rzucam 2 czy 3 hasła (" łóżko" co znaczyło pościel je, "skarpetki"- wynieś do kosza na bieliznę, "kubek"- zabierz z biurka te naczynia...) i wychodzę....to za 15 min.jest porządek. Choć nie powiem, długo uczyłam się nie ględzić. Cierpliwość, cierpliwość, jeszcze raz cierpliwość. I bez zbędnych słów.
Ok, a co robisz, jak dziecko po 15 minutach nie ma posprzątane?
Moi chłopcy sprzątają czasami 2 godziny z mizernym skutkiem, lub jeszcze większym bałaganem...
Ciągle mają kary na tv i kompa. Nic one nie dają.
Nie jestem ekspertem ale co nieco wiem o tym. Zależy w jaki sposób mówisz do dziecka żeby posprzatało. Jesli powiesz mu sprzatnij pokój to bedzie sprzątał 2 godziny. Ale jeśli powiesz mu: pościel łożko, daj książki na półkę, samochody do szuflady. I daj mu 10 minut? Potem wejdz i zobacz co zrobił. I pewnie to o co prosiłaś wykonał ale nic wiecej sam z siebie nie zrobił. Potem znów ze 3 polecenia i czas. U mnie to działa.:)
U mnie niestety nie... dzieciaki bawią się w najlepsze , nie zważając na prośby, zakazy i groźby...
Myślę, że popełniamy błąd czyniąc z bicia/nie bicia klucz do oceny rodzica. Dajesz klapsa jesteś zły, nie dajesz jesteś dobry. To ryzykowne, bo według tego kryterium najlepszym rodzicem jest ten, który nie ma kontaktu z dzieckiem.
Po drugie, jak już ktoś zauważył, przemocą jest nie tylko bicie, lecz także zakaz wyjścia, czy ograniczenie dostępu do komputera. Już sam obowiązek szkolny jest swego rodzaju przymusem. Nota bene w dorosłym życiu też jesteśmy poddawani ograniczeniom.
Rodzic bijący nie musi być koniecznie zły. Może być nieprzygotowany do roli, zagubiony, czujący się bezsilnie. Jednak bicie jest złe i jeżeli dobry rodzic zauważa u siebie problem przemocy to szuka pomocy, wsparcia, wiadomości o problemie i metodach radzenia sobie z nim. Natomiast rodzic tkwiący w przekonaniu, że bicie jest dobrą metodą wychowawczą i wierzący bezkrytycznie w jej rezultaty jest rodzicem złym! O innych formach przemocy nie rozmawiamy, dlatego nie roztrząsamy ich. Upokarzanie, moralizatorstwo, oskarżanie, wyśmiewanie to też formy przemocy nawet gorszej, bo psychicznej. można wychować dziecko bez kar- metodą konsekwencji, można też być zwolennikiem kar naturalnych. Osobiście stosuję metodę ograniczenia słowa "nie" (czyli zamiast: nie dotykaj- zostaw), aktywnego słuchania i jasno postawionych zasad. Sprawy z którymi dzieciaki mają problem są zawieszone w strategicznych miejscach. Uczę radzić sobie z agresją i złością oraz akceptacji własnych uczuć. Czasami zrobię coś skrajnie niewychowawczego ale staram się zawsze za to przeprosić. Przynajmniej raz w tygodniu robimy sobie "rundki" czyli siadamy wszyscy i po kolei opowiadamy o tym co nas ciesz, co złości, co czujemy w zwiazku z jakąś zaistniałą sytuacją. Dzieciaki to uwielbiają a my jako rodzice wiemy o nich więcej tak samo jak one o nas. Ale się rozpisałam... :)
Ciągle będę się upierał, że uproszczamy problem uważając, że są dwa rodzaje wychowania: z agresją i bez klapsa, oraz dwie grupy rodziców: stosujący bicie i niestosujący. Tymczasem życie jest bardziej złożone i czasem rodzic wcale nieagresywny i nieprzekonany do klapsów takowego klapsa da. Czy z tego tylko powodu ma trafiać do więzienia lub na terapię? Myślę, że wielu rodziców potrafi rozwiązać zaistniałą sytuację tak, by ukarane klapsem dziecko nie czuło się upokorzone.
Agresja ma wiele obliczy. Nie tylko bicie. Będę się upierać, że każda forma przemocy jest zła. Każdy ma prawo do błędów, jednak jeżeli "klaps" lub inna forma przemocy powtarza się warto poszukać pomocy.
Powiedz mi szczerze, czy Ty się uważasz za dobra mamę?
Zobaczę za pare lat. Za to innym mogę doradzać zawodowo. :) Jeśli moje dzieci wychowam dobrze dla świata, będą dobrymi ludźmi i odnajdą swoją własną drogę w życiu to znaczy, że jestem dobrą matką.
W innym wątku napisałaś ze Twoje dzieci są najchudsze w całej klasie i że nie pozwalasz im brać dokładek i że robisz to dla ich dobra. Czy uważasz że to nie jest większa kara dla dzieci niż ten przysłowiowy klaps?
MR ty jesteś zabawna. Nie są najchudsze, i nie chodzą do szkoły. Nie jedzą byle czego w ilościach hurtowych. Nie będą. Dokładek u nas nie ma głównie z powodu męża, który ma z tym problemy, ale nie mam prawa o jego kłopotach zdrowotnych opowiadać. Poza tym w restauracji prosisz o dokładkę? Ja nie. Zawsze możne zjeść później jakiś owoc albo inne marchewki. Jak już tak szukasz to znajdź sobie zdjęcia Młodych- są szczupłe, wysportowane, wysokie i wiecznie rozczochrane. Głodne w życiu nie były.
Fakt w restauracji nie prosisz o dokładkę, ale możesz zamówić drugą porcję jak jest mała:) No dobrze mała pomyłka , miało być do przedszkola:) Nie wiadomo czy nie są głodne , to Ty tak tylko mówisz,co byś zrobiła jak któraś z sąsiadek by Cię oskarżyła że głodzisz dzieci? Tak samo z tymi klapami, widocznie niektórzy rodzice uważają ten sposób za skuteczny.
Słyszałaś o przemocy w szkole? w klasie mojej córki była sytuacja że dziecko wychowywane bezstresowo, nigdy nie bite i nie karane, znęcało się psychicznie i fizycznie na swoim koledze, skąd ta agresja z jego strony w takim razie? a moze reka ojca jednak by sie tutaj przydała?:)
Nie odróżniasz braku przemocy od puszczenia dziecka samopas! Wiem czym jest przemoc w szkole i ogólnie przemoc. Uwierz mi, że wiem o tym więcej niż ty w końcu jestem pedagogiem i terapeutą :) Dziecko nie musi być karane cieleśnie, jednak skoro nie znasz innych sposobów jak bicie lub całkowita swoboda to nie mamy o czym dyskutować. Rodzice wspomnianego dzieciaka popełnili gdzieś błąd. Dziecko bez jasno ustalonych zasad, obowiązków, konsekwencji i przywilejów jest zagubione i może być agresywne.
No dobrze darai, każdy ma odmienne zdanie, kończe już rozmowę w tym temacie, pomoc nadeszła dla Ciebie, a ja znów sama Ide placuszków nasmażyc z jabłkami dla dzieci:) Miłego wieczoru.
Na każdą "pomoc" trzeba sobie zasłużyć.
Oby ludzie uznający przemoc wobec innych zrozumieli, że nie tędy droga... Moje dzieci o tej porze już nie jedzą tylko szykują się do snu.
Ja swoim dzieciom jedzenia nie żałuję, jedzą kiedy mają ochotę:) Najmłodszy już spi, średni chodzi po 21, a córka po 22, a nawet później bo się uczy na jutrzejszy sprawdzian z chemii. Podobno człowiek najedzony lepiej przyswaja myśli .Babcia zawsze mawiała, lepiej wydać na piekarza niż aptekarza:)
Według mej wiedzy nie powinno się jeść przed snem. To powoduje niespokojny sen, problemy z zaśnięciem, problemy trawienne, koszmary senne. To ja jako rodzic odpowiadam za wpojenie zasad racjonalnego odżywiania. Dzieciaki jedzą kolację, idą się kąpać, myją kły i kładą się do łóżka(same oczywiście łóżko rozkładają i składają) czytam im bajkę: na dziś kolejny rozdział "Jaśków", daje po buziaku i widzimy się rano :) Najmłodsza też je kolację, kąpie się, uczestniczy w czytaniu i najczęściej zasypia, trafia do łóżeczka i widzimy się rano.
Piotruś zjadł 2 placuszki i jeszcze biega, zanim zaśnie po 21,to jeszcze je spali. Znam osoby które muszą się najeść przed snem, bo nie mogą zasnąć.
ja znam takie co jak sie za dużo najedzą przed snem to im się śnią koszmary
Ja już po kolacji, spać chodzę bardzo późno, więc jeszcze pije dużo wody mineralnej z cytyną żeby czegoś nie zjeść.:)
Czy to pomaga? Ja właśnie walczę z tym żeby nic nie jeść po kolacji ;)
Mnie bardzo pomaga woda niegazowana z plasterkiem cytryny:)
Już wprowadziłam to w życie dziękuję, całkiem o tym zapomniałam
Darai mam nadzieje że sie nie obrazisz, bo ja tylko z Tobą rozmawiam , a przykłady które podałam napisałam tylko dlatego żebys sobie przemyślała , że są dla dzieci gorsze kary niż klaps i nie mam na myśli bicia i znęcania.
Gdyby ktoś oskarżył mnie o głodzenie dzieci to poddałabym siebie i dzieci ocenie specjalistów i okazałoby się, kto ma rację. Pisałam już o przemocy psychicznej i jej pochodnych, o izolowaniu, widać przeoczyłaś. Po prostu każdą przemoc (nie tylko fizyczną) uważam za złą, ale wiem też, że z każdej sytuacji jest wyjście tylko trzeba sobie uświadomić potrzebę zmian i pozwolić innym na wskazanie drogi, skoro samemu się pogubiło. :)
MR piszesz do mnie że ja rzekomo się Ciebie czepiam ludzi popatrz co Ty robisz i zastanów się trochę w zaciszu własnego domu co Ci do daje.
Niech się czepia jak lubi. Po prostu do pewnego momentu można to tolerować. Może uważać, że jestem zlą matką ale terapeutą jestem dobrym i tego podważyć niestety nie da rady :)
Ja się ciebie nie czepiam, to Twoje słowa , sama pisałaś o tym w innym wątku , więc zadałam tylko pytanie.:)
Dari, nie musisz nikomu, niczego udowadniać.
Ps. Coś mi mówi, że jesteś wspaniałą Mamą
O jest pani adwokat :) Witaj Smakosiu znów.Szkoda że nie mogę porozmawiać z darai bez adwokatów:)
Specjalnie dla Ciebie nie rozpisywałam się
i dobrym pedagogiem - terapeutą.
Mądrze piszesz.
ciągle się uczę :) dziękuję.
Kochana, ja myślę ,że żeby być dobrą matką najpierw trzeba być dobrym człowiekiem. Nie trzeba kończyć specjalnych szkół. Z twoich wypowiedzi płynie spokój, ciepło i obiektywizm. W wielu momentach zgadzam się z Tobą, acz nie wszędzie. Jesteś przedewszystkim dobrym człowiekiem, a potem cała reszta.
A co się tyczy naszych kochanych dzieciaczków. Małe dzieci spać nie dają., duże żyć nie dają. Ale wszyscy je kochamy nad życie i są najdroższymi naszymi skarbami na świecie. Czasami niektórych nerwy poniosą i zrobią to z czego nie są dumni. Pamiętajmy jedno, dzieci kochają nas najbardziej na świecie ,a że czasem napsują nam krwi to trudno. A gdzie napisano,że mam być nam łatwo?
A może masz jakieś sprawdzone sposoby co robić,kiedy nerwy już nam puszczają?
Ja na przykład zaraz układam pasjansa, idę na spacer ochłonąć lub... zmywam naczynia i pucuję kuchnię.
Potem jak ochłonę przemyślę strategię i do dzieła.
Pokończenie szkół wcale nie gwarantuje bycia dobrym rodzicem :) Fakt, dobrze mieć wiedzę teoretyczną. Na nieszczęście dzieci swoje pomysły testuje na własnym stadzie i wiem, co mniej więcej się sprawdza. Po pierwsze staram się nie etykietować- "jesteś leniem", "jesteś niegrzeczna", "jesteś niemiła/ nieuczciwa" itp. to zachowanie jest takie. Po drugie mówię o uczuciach; wkurza mnie/ złości/smuci takie twoje zachowanie" po trzecie: zamiast "ryknąć" jeśli mogę wychodzę na chwilę z pomieszczenia, w którym jest dziecię, lub prostą metodą: liczę do miliona :) Kiedy uważam, że mogę się nie opanować- kucam, trudnij wrzeszczeć na kogoś patrząc mu z bliska prosto w oczy. Mam powieszoną listę zadań i nawet nieczytające maluchy są dumne, kiedy robią coś ważnego, W łazience, gdy nagminnie nie myły rąk, na lustrze zawisła karteczka ze stosownym obrazkiem i napisem- problem znikł. Same czasem proszą o "zrobienie przypominacza" jeśli o czymś zapominają. pomagam dzieciom rozwiązywać problemy samodzielnie; zamiast mówić co mają zrobić pomagam im samym dojść do rozwiązania. No i staram się nie "gderać", krótki przekaz jest skuteczniejszy. Staram się też akceptować dzieci- jedna lubi wszystko co słodkie i błyszczące a druga wszystko co proste, kanciaste i najlepiej rockowe. Wychowujemy dzieci dla świata, nie dla siebie. A czasami patrzę na nie z inteligentnym wyrazem twarzy pytam "durniejecie?" Aha, z doświadczenia wiem, że dzieci się nie straszy. Kiedyś w przypływie głupawki totalnej stwierdziłam, że zdotuje je na Caritas... no i przy zbiórce świątecznej kiedy pani caritasowa podeszła, uciekły z dzikim wrzaskiem. Jak już pisałam- popełniam maaaasę błędów. :)
Fajnie ,że masz dystans do samej siebie, właśnie dzięki temu jesteś otwarta. Ja też mam ogromną ilość wad.Ale wiem,że każdego dnia mogę się nauczyć czegoś nowego, mogę poprawiać swoje błędy, poznawać u ludzi to co jest najlepsze i właśnie to daje sens życiu. A wychowanie dzieci jest najwspanialszą rzeczą daną nam. Może dlatego tak bardzo lubię przebywac z dziećmi, ja sama byłam bardzo trudnym dzieckiem i może dzięki temu wiem jak dotrzeć nawet do tych bardziej butnych.
A swoje dzieci jak wychowywałam i wychowuję z różnym skutkiem. Przede wszystkim jestem wobec nich szczera i szanuje ich. Ale że jęzorem to mogę zdołować każdego więc staram się pilnować . Kiedy mam wrażenie ,że za chwilę eksploduję to mówię" Dzieci moje kochane ja,wasza mama za chwilę z pianą na ustach i dzikim wrzaskiem do lasu polecę".Wtedy dzieciaki szybko mi zmykały z oczu. Potem jak mieszkałam na Islandii , dzieci mnie poprawiały ,że tu nie ma lasu. Więc zmodyfikowałam,że polecę przed siebie póki nogi mi nie odpadną. O dziwo ta durnowata gadka często pomagała rozładować napięcie. Maksio jest jeszcze za malutki, i biedulek może to zrozumieć dosłownie. Więc na razie mama go straszy, " A w dupę maluchowi dać?" Jeszcze nigdy nie dostał , ale się boi tego podświadomie. Wiem, że zapowiedz kary, jest często gorsza od samej kary. Wiem,że to także agresja, ale te słowa dla niego oznaczają, że nawet nie ma prawa myśleć o tym. Potem oczywiście mu tłumaczę, dlaczego to co chciał zrobic było złe i niebezpieczne. A ten sposób z kucaniem na pewno zastosuję. Bardzo dziękuję za tę super wskazówkę.
Masz rację - pokończenie szkół to wielkie G..... Ja też jestem pedagogiem, mało tego - specjalistą od komunikacji społecznej, a jednak czasem w kontaktach z właśnymi dziecmi ręce opadaja. I też jestem dobrą specjalistką, na brak klientów nie narzekam, zawsze są pozytywne efekty, ale u mnie w domu (mimo mojego bezstresowego wychowania) efektów nie widac.
Darai , podziwiam Cię za spokój i opanowanie. Wiem, to predyspozycje zawodowe , ale mimo wszystko jestem pod wrażeniem.
:)
Bardzo emocjonujący temat.
Ciekawa jestem czy ktoś kto uważał na początku dyskusji,
że klaps to nic złego zmienił zdanie
i czy jest gotowy zmienić swoje podejście do własnych dzieci,
a przynajmniej spróbuje otworzyć się na takie podejście bez przemocy?
poszukać w necie materiałów, zasięgnąć porady terapeuty, czy psychologa.
Niejednokrotnie rodzic który posuwa sie do takich kroków sam potrzebuje pomocy,
musi uporządkować własne emocje, stany...
I czy ktoś kto uważał na początku dyskusji inaczej,
zrozumiał że to jest przemoc i forma agresji,
wyładowanie własnych frustracji na kimś słabszym,
nie ważne jak się to nazwie. czy klapsiulek, czy klapeczek, czy co,
to zawsze będzie przemoc.
Jakie emocje i uczucia powodują u dziecka.
że z pupki do główki to nikomu jeszcze nic nie weszło.
Warto pamiętać że agresja rodzi jeszcze większą agresję.
Dupa nie szklanka,
to sie w nią kopnij
A mnie się wydaje, że sprawiedliwiej by było gdyby Ciebie w nią kopnąć...Mam nadzieję, że ze starości się nie rozleci, choć nigdy nic nie wiadomo
tradycyjnie, żenująco niski poziom "żartu"(?)
Oj tam, oj tam . By tylko się kopali i kopali. A kto wyżej nóżkę podniesie?
bo nie wolno bic dzieci i mówic "dupa nie szklanka" :(
Może lepiej znaleźc równego sobie i spróbowac?
Mahiko, ja myślałam że Ty sie znasz na żartach:)
na poziomie - owszem :)
Zapraszam Cię do wątku świątecznego:) pogadamy sobie.
dziękuje zajrzę na pewno :)
Dobrze znamy Bahusa " żartownisia" , a słowa to sie w nią kopnij ( do Lajana), lub tradycyjnie, żenująco niski poziom "żartu"(?) jest zwykłą złośliwością....
przykro mi,
jeśli "dupa" lajana nie jest szklanką, to napisałam zeby ją sobie kopnął - w sensie, żeby zobaczył czy i jak to boli.
_____________________
dla mnie żart (trudno mi to nawet tak nazwac) osoby "bahus" jest żenujący i na niskim poziomie, co też napisałam wprost, bez zbędnych złośliwości.
Nie rozumiem twojej reakcji, ale nie muszę.
Po prostu nie życzę sobie żeby ten człowiek, "żartował" do mnie w taki sposób i naruszał moje strefy osobiste...
I czego się tak denerwuje? Taka miła, sympatyczna, zawsze życzliwa dla wszystkich ( a szczególnie dla Bahusa) kobitka, a ja; "wrednizna jedna" naruszam jej strefy osobiste (dobrze, że nie erogenne ) A wszystko przez moje "gapiostwo". Po prostu nie wiedziałem, że d*** Lajana nie jest jego "strefą osobistą", a Twoja oczywiście jest ...no cóż wybacz staremu Bahusowi ten chroniczny brak logicznego myślenia. Całuję Cię w czółko pod warunkiem oczywiście, że nie obejmuje ono Twojej "strefy osobistej"
PS. A życzyć (lub nie życzyć) to sobie możesz zdrowia szczęścia i pomyślności ... (Ja w każym razie Ci tego z całego serca życzę)
ubaw po pachy....
ubaw po pachy....
I o to właśnie chodziło...
nawet bardzo emocjonujący temat, tylko z tego co patrzyłam to pierwotnie chodziło, że rok więzienia za klaps to za dużo
przecież wiadomo że roku więzienia nikt nie dostanie mimo takiego zapisu...
Jak pisałam, za zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem grozi 2 lata więzienia, a jeszcze nikt w PL takiej kary nie dostał, w więzieniu nie siedział, a przypadków takich paskudnych "ludzi" było, jest tysiące.
Ja tak napisałam ogólnie, nic złego w stosunku do Ciebie. Chodziło mi o to, że faktycznie bardzo emocjonujący temat.
A ja też tylko uspokajam, wszystkich zaniepokojonych,
że ten rok więzienia, to jest powiedziane na wyrost.
Co nie zmienia faktu że bardzo bym chciała żeby taki problem w ogóle nie istniał :(
_________________
jest ok, agulinia :)
:) to się cieszę, że ok :) dobrej nocy
Dzisiejsze nieśmiałe dziecko, to to, z którego wczoraj się śmialiśmy.
Dzisiejsze okrutne dziecko, to to, które wczoraj biliśmy.
Dzisiejsze dziecko, które oszukuje, to to, w które wczoraj nie wierzyliśmy.
Dzisiejsze zbuntowane dziecko, to to, nad którym się wczoraj znęcaliśmy.
Dzisiejsze zakochane dziecko, to to, które wczoraj pieściliśmy.
Dzisiejsze roztropne dziecko, to to, któremu wczoraj dodawaliśmy otuchy.
Dzisiejsze serdeczne dziecko, to to, któremu wczoraj okazaywaliśmy miłość.
Dzisiejsze mądre dziecko, to to, które wczoraj wychowaliśmy.
Dzisiejsze wyrozumiałe dziecko, to to, któremu wczoraj przebaczyliśmy.
Dzisiejszy człowiek, który żyje miłością i pięknem, to dziecko, które wczoraj żyło radośćią. — Ronald Russell
piękne :)
Nic dodać nic ująć
Piękne, ale nie dokońca z tym się zgadzam..
Często właśnie osoby, które dużo w życiu przeszły lepiej rozumieją osoby , które są w trudnej sytuacji. Mają większą empatię i większą potrzebę pomagania innym. Wiele osób , które miały trudne dzieciństwo zaszło wysoko i to właśnie te osoby najczęściej wspierają innych charytatywnie i robią to naprawdę całym sercem.
Ja wręcz jestem przekonana, że dzieciaki które trudno okiełzać i dużo z nimi wszystkiego, w dorosłości okazują się wybitnymi jednostkami. Bo są diamentami tylko ciężko je oszlifować. Więc jeżeli Twoje dziecko jest dziś nieznośnie, nieukiem i wogóle masz z nim jak zawiązać , ciągle pracujesz nad nim i pracujesz, często nerwy puszczają , ale pamiętaj ,że twój trud może być nagrodzony i przyjdzie czas ,że będziesz dumna z dzisiejszego nicponia. A przykłady można mnożyć. Np Darwin to był największy nieuk w szkole ,ba nawet siedział w jednek klasie ,bo niezdał między innymi z .... przyrody. Mickiewicz był prawdopodobnie .... dyslektykiem.