Witam wszystkich bardzo serdecznie i ciepło.Niewiem czy był juz poruszany temat na forum zwierzat,więc postanowiłam go założyć.Prosze napiszcie jakie zwierzeta lubicie i jakie macie w swoich domach,na podwórkach itp. Zacznę od siebie:ja bardzo lubie psy,swinki morskie,oraz konie-kucyki.W domu mam-dwie swinki morskie,a na podwórku psa.Są to przez nas bardzo kochane zwierzatka.Ja idac ulica mam na tyle odwage,żeby pogłaskac obcego psa niewazne czy jest za ogrodzeniem,czy biega po ulicy.A i jeszcze od czasu do czasu udzielamy sie w schronisku dla zwierzat.A jak jest u Was z miłościa do zwierząt?Prosze piszcie.
My mamy psa, Juliette. Ma 8 lat, wyglada jak belgijski owczarek. Traktowana jest jak krolewna, co na obce oko napewno jest przesada. Juli dostaje co roku obowiazkowo prezenty na urodziny, na wielkanoc i oczywiscie na choinke. Nawet jak jedziemy na wakacje to szukamy obowiazkowo hotel w ktorym psy sa dozwolone. W tym roku byla nad mozem w Chorwacji, i byla wrecz zachwycona. Wiem ze to dla innych troche zwariowanie wyglada, ale u nas tak to jest.
Co do glaskana obcych psow to nie wiem czy to jest ok ze je bez zapytana glaskasz. Ja nie lubie jezli naszego psa ktos tak poprostu glaszcze bo ona mysli ze kazdy jest przyjacielem i nie umie ocenic sytuacji jesli jek ktos co by chcial zrobic. Jest duzo ludzi ktozy wrecz sa agresywni na psy, ja tego pojaa nie moge bo ona poprostu jest bardzo kochana, i nikomu nic by niezrobila. Ale coz.
Chciałam powiedziec że gszcze bezpańskie psy.Ale tez jestem nie zadowolona jak mój pies łasi sie do obcych.Ja w październiku wzięlam psa ze schroniska to jest mix owczarka niemieckiego i jest tak kochany że hej! Tez dostaje to co najlepsze ale umie sie odwdzieczyc.Mam dwie świnki jak pisałam jedna długowłosa którą kąpie i czesze a także strzyge bo tego wymaga a druga krótko włosa która potrafi przyjśc sama na kolana i dac całusa.Ja lubie ludzi i szanuje którzy lubia i kochaja zwierzeta,nawet bym sie zaprzyjaźniła z takimi osobami.
Jestem miłośnikiem zwierząt, ale nie jestem zwolennikiem trzymania ich w domu. Kiedyś z pewnym stowarzyszeniem wydałaliśmy kalendarz - cegiełkę na rzecz schroniska w Rudzie Śląskiej. Zdjęcia ze schroniska możecie zobaczyć TU. Mam karmnik na balkonie - sikory przylatują i wyjadają słonecznik, tak jak mi podpowiedziano na forum :)
A po co trzymać w domu? Jakbyśmy nie kupowali zwierząt, to nie cierpiałyby w klatkach i nikt nie porywałby ich z naturalnych środowisk. Chomik jest zwierzakiem nocnym, tymczasem dzieci go męczą w dzień. Koszatnica i papugi stadnym, a często siedzą biedne samotne. Pracowałam w szole podstawowej i prowadziłam przedmiot przyrodę. Zaczęto mi przynosić zwierzęta. Ostatecznie skończyło się na 10 żółwiach wodnych, 2 stepowych, 2 myszach, 2 chomikach, 1 papudze, 1 koszatce, patyczakach. Wszystko to przyjęłam, bo rodzice i dzieci chcieli się pozbyć. I bałam się, że jak nie przyjmę, to się pozbędą - wypuszczą na "wolność" lub utopią, bo tak często kończą te zwierzęta. Wielkie psy też sa trzymane w małych mieszkaniach, często są źle żywione - ziemniakami z mlekiem, tyją bo nie są wybiegane. Ludzie traktują zwierzęta jak zabawki, a to są żywe stworzenia! Dzieciom się nudzą, dorosłym przeszkadzają. Samotnie umierają w klatkach. Straszne.
Miłośnikiem zwierząt jest ten kto im pomaga - dokarmia gdy trzeba, leczy lub przygarnia ze schroniska.
Masz wiele racji. Ale ja na przykład zawsze miałam w domu zwierzaki. Zazwyczaj znajdy, bo nie miałam sumienia ich do domu nie wpuścić .Także to raczej one wybierały sobie mój dom za swój. Ale te zwierzęta nie brały się znikąd. Jakaś kanalia kupiła ,a potem wyrzuciła . To bardzo przygnębiające . Jeszcze gorsze jest to,że niektórzy kupują grozne psy i nie nadają się na ich opiekunów. Kiedyś przybłąkał się do mnie piesek , rasy przeznaczonej do walki psów. Ta rasa była z Rosji. Ja oczywiście go przygarnełam i ułożyłam. Był bardzo posłuszny, ale miał w sobie mimo wszystko agresję w stosunku do obcych. Słuchał się tylko nas i naszych dzieci. Innych traktował jak potecjalnych wrogów. Chociaż nigdy nikogo nie zaatakował z ludzi. Kiedyś mąż był z nim na spacerze i on zobaczył swojego dawnego właściciela. Mąż był przerażony jego reakcją. Pies zmienił się całkowicie na jego widok. U nas był wiele lat , i był bardzo , ale to bardzo nam oddany i kochany, nawet tolerował inne psy. Ale się rozpisalam. Ale chodzi o to,że ludzie są calkokwicie nieodpowiedzialni, podli i nie mają skrupułów , oczywiście wiadomo którzy.
Zawsze bardzo lubiłam zwierzęta, miałam psy, koty, świnkę morską, myszkę, chomiki... Obecnie moje kocurki mieszkają z moją mamą- przy przeprowadzce zostały z nią i tam mają boskie życie. Pomagam zajmować się też "znajdami" na wsi, mamy pod opieką 10 kocurków i psa. Wszystkie znajdy mają imiona i na nie reagują :)Nasze koty to szynkretowa Febe i zwyczajnie szaro-bura Hesia. Obie duże, silne i piękne. Rozbestwione okropnie i łażące po wszystkim. Kochane bardzo!
Czytalam pare dni temu artykul o tym ze w Ukraine sie bezdomne psy porostu pali przy pelnej przytomnosci. Oto link, ale uprzedzam ze to nic na slabe nerwy
Ja tez o tym słyszałam tylko nie czytałam, bo bym chyba zawału dostała.Dla mnie to chore ludzie sa którzy to robia, bo ida po najprostszej linii oporu bo po co budowac schroniska dla zwierzat!
Ja tez o tym słyszałam tylko nie czytałam, bo bym chyba zawału dostała.Dla mnie to chore ludzie sa którzy to robia, bo ida po najprostszej linii oporu bo po co budowac schroniska dla zwierzat!
Nie po najprostszej lini oporu poprostu po najtanszej.
Brak słów, moja babcia opowiadała że Ukraińcy to strasznie wredny i zawzięty naród. Miała z nimi do czynienia kiedy mieszkała w Karpaczu. Z zemsty podpalili dom babci sąsiadki i mało brakowało a dom babci też by się spalił. Bili nawet własnego konia, ale koń tego nie wytrzymał i kopnął tego sadystę w klatkę piersiową, więcej go już nie uderzył.
Znam Ukraińców, ale znam też wredniejszych Polaków ;) Mnie Ukraińcy pomogli w górach, ugościli, że hej - są życzliwi i gościnni!!! Mieszkałam w Chmielnickim prawie miesiąc, u rodziny Miszy z kórym się zaprzyjaźniliśmy. Nie mogę złego słowa powiedzieć i krew mi się burzy jak słyszę takie słowa. Jak w każdym narodzie ludzie są dobrzy i źli.
Ja nie lubię etykietowania ludzi, ale czasami w życiu niestety się sprawdzają. Ale tylko czasami. A wogóle wolę zwięrzęta czasami niż ludzi, bo one są uczciwsze, kochane i przyjacielskie na złe i dobre czasy.
Moja Kozunia jest natomiast nieszczęśliwa teraz. Boi się wychodzić ze mną na spacer bo czycha na nią para kruków. One wiedzą , gdzie mieszka i ciągle się kręcą koło mego domu. Kozunia jest czarna ,a śnieg biały. Więc jest bardzo widoczna. Już raz miała operację przez nich, bo walczyła z nimi i weterynarz musiał usuwać z jej łapki tylnej szpony kruka. Na wielkośc są tacy sami, i przedtem polowali na sisbie wzajemnie czyli jeden kruk na Kozunie, a teraz kiedy jest para ma marne szanse z potyczce.
A mnie najbardziej denerwuje , jak rodzice pozwalają dzieciom głaskać moje psy przez płot.To są dwa labradory , które teoretycznie nie robią dzieciom krzywdy, ale nigdy nie ma się pewności.
Witacie, w takim razie i ja opowiem o swoim szczęściu.
Jest to pies rasy CHOW CHOW, suczka KOKA.- moje małe lwiątko.
Przeraźliwy leniuch i śpioch, ale za to ją ubustwiam, nie jest psem nadpobudliwym który lata skacze piszczy, szczeka bez powodu. Szczeka dopiero wtedy gdy faktycznie coś się dzieje np. ktoś obcy.
Apropos nie ma u mnie czegoś takiego jak głaskanie przez obcych. Pies ma wiedzieć kto jest jego właścicielem i komu może ufać nie pozwalam przypadkowym osobom jej głaskać itp, a już cmokanie do psa doprowadza mnie do szału, pies ma imie i tak należy się do niego zwracać, a nie cmokaniem czy gwizdaniem, aby leciała na każde gwizdnięcie czy cmoknięcie. Gdy odmawiam głaskania spotykam się z różnymi opiniami na swój temat, np. że jestem chamska, lub mniej rażąca "przecież Pani nie ubędzie tego psa"- to tyle co chciałam się pożalić :D
Nie przepada za wodą, wakacyjne kąpiele w jeziorze Niegocin nie należą do jej spisu rzeczy ulubionych.
Nie ma typowych psich zabawek, nie jest tresowana (nie lubie gdy ludzie tresują psy)- jest wychowywana, lubi czesanie :D
Koka jest ze mną od lutego 2009 roku, a w grudniu skończy 3 lata.
Te psy występują tylko w kolorach biało-kremowym, rudym, granatowo-czarnym, a języki mają fioletowe !
Mawia się że w chinach ludzie jedzą te psy (chow-chow znaczy smaczny kąsek)
Poniżej zdjęcia jak była mała i obecnie :D
Pies dla nietypowych ludzi!
Jeśli tylko zmienimy dom będę chciała mieć jeszcze jednego
No ale fajna. Mloda jeszcze jest to napewno z czasem bedzie spokojniejsza. Ale z tym czesaniem to masz napewno duzo pracy bo nasza tez ma gruba siersc i jej welna zawsze rosnie no ale twoja Koka ma jweszcze wiecej wlosow.
Co do czesania to faktycznie dużo, najbardziej lubie ją po kąpieli, jest taka czyściutka, pachnąca,-jednak nie kąpie jej za często, z resztą jak każdego psa nie powinno się często kąpać.
A to są moje zwierzaki. Antek,Zuzia i Miśka. Wszystkie znajdki
błąkały się po podwórku i widać było, że są oswojone bo łasiły się do ludzi. Oprócz tego dokarmiamy inne podwórkowo-uliczne koty, psy, gołebie i inne ptaszki. Chyba z miłości do zwierząt.
Podam kawał: Pani pyta w klasie dzieci: Jakie macie w domu zwierzęta? Ja mam psa, ja kota. Ja rybki w akwarium. Pani pyta a ty Jasiu. Jaś odpowiada, a ja mam kurczaka w zamrażarce.
tak a`propos miłości do zwierząt ; w komentarzach do jednego z artykułów na WP znalazłam taki alarmujący wpis: To ważne! Sytuacja jest tragiczna. Zapadła decyzja o likwidacji schroniska w Józefowie, 600 psów i 30 kotów ma być UŚPIONYCH! Błagam was rozpowszechniajcie te wiadomość. Może ktoś wziąłby na dom tymczasowy jakiegoś zwierzaka. Będziemy tez zbierać karmę, pieniądze na hoteliki, by choć trochę ich uratować Artur Starosz nr tel. 668 249 268 Ula Kurek 880 822 051 Proszę was wklejajcie to gdzie się tylko da
Próbowalam dodzwonić się, ale nie udało się. Zastanawiam sie nad psem, ale bardzo mlodym by mój kot zechcial go zakceptować.
Twoje też fajne świnki:) nasze są codziennie puszczane i biegają po pokoju córki, nawet wychodzą do kuchni.Jak chcą żeby ich wsadzić do klatki to piszczą. Pies leży na podłodze a one chodzą sobie na około niej, żyją w zgodzie:)
W moim domu zawsze były różne zwierzęta. I jak dzieci były małe to miały rybki, chomiki, świnke, kotki i pieski. W zimowej porze dokarmiamy też ptaszki, jak i również pieski sąsiadów. Obecnie mamy 3-letniego, średniej wielkości, rasy mieszanej pieska Brusia. To taki rodzinny i kochany piesio. Jak często widać w jaki sposób ludzie wogóle traktują siebie nawzajem, jak i również zwierzęta, to myśle, że ludzie nie maja ani rozumu, a tym bardziej sumienia. Dlatego też wolę bardziej przyjaźń zwierząt. Zwierzęta są szczerze oddane w przeciwieństwie do niektórych ludzi.
Ja mam w domku dwa fantastyczne kotki, kobitke i faceta:) Nazywaja sie Yogi i Bella. Sa pelnoprawnymi czlonkami naszej rodziny. Rozpuszczone straszliwie ale kochane miloscia wzajemna. Oto one
No wsciekaja sie niemozliwie, sa zawsze skore do zabaw. Bella (ta biala) ma 2 lata, jest kwintesencja kobiecosci:), milo jest na nia patrzec, kazdy ruch jest taki plynny, miekki. Do tego jest bardzo opiekuncza,do tego stopnia, ze sprzata o Yogim w kuwecie:).Yogi to prawdziwy szef. Wszystko robi wtedy kiedy on ma na to ochote. Pakuje sie na kolany w srodku obiadu i za nic nie da sie wygonic.. albo kladzie sie na klawiaturze laptopa i bez odpowiedniej dawki pieszczot nie odpuszcza. Ma 1 rok, jest swietnym mysliwym. tak wygladal jak byl maly
Moja Kozunia to samotnica, nie lubi innych kotów z sąsiedztwa. Kotek od sąsiadki chyba do niej wrócił, bo już długo go nie widziałam. Ona ma tylko nas.
Ja pewnie będę monotematyczna, ale od 1.01.2012r. wchodzi nowa ustawa o Ochronie Praw Zwierząt. Mówi ona o sposobie utrzymywania zwierząt, o obowiązku rejestracji zwierząt, o karach i o zakazie handlu psami i kotami po za zarejestrowanymi Hodowlami.
Myślę, że Miłośnicy zwierząt powinni zapoznać się z nowym dokumentem.
Ustawa wreszcie coś sobą przedstawia. Obowiązek czipowania zwierząt, zakaz obcinania uszów i ogonów, zakaz odstrzału zwierząt przez leśniczych. I zakaz dzikiego handlu. Można założyć hodowlę i płacić podatki od sprzedaży zwierzaków, wtedy już nie będzie się niektórym opłacało używać swoich ukochanych suczek jako maszynki do robienbia pieniędzy oraz porzucać psy i kocury, gdy nie będą mogły spełniać zadań reproduktora. A to się bardzo często niestety teraz zdarza.
Kociaste, dziękują za pamięć i mają się superowo. Julko już bez kataru, zdrowy i radosny. Batmanek, cięższy o 1,3 kg :) Szaleją jak dwa tornada. Przerwa była tylko w poniedziałek ubiegły, gdy Batman był lekko przyćmiony po kastracji :)
Julko to raczej nicpoń , a Batmanek to kochany kocurek. A może się mylę.Widać ,że są szczęśliwe sierściuchy,że mają swój własny dom i ludzi , którzy ich kochają. Ale bym je wygłaskała!!!
To i ja pokaże nasze szczęścia : niestety Zuzia już nie ma, za to dwie zołzy mają się nad wyraz dobrze. Poza tym nastąpił cud! Wszystkie nasze znajdy, cała 10 wysterylizowana a mimo to mamy małe kociątko do kolekcji. Ktoś podrzucił... w sumie lepiej nam niż gdyby miał utopić albo wynieść gdziekolwiek. Już kilkanaście znajd porozdawałyśmy w dobre ręce i mam nadzieję, że przynajmniej kilka znajdzie na zimę ciepły dom.
Ja mam dwa duże psy i 10 kotów, z czego pięć moich 'domowych' i 5 na podwórku, które się u mnie stołują. Nigdy nie przechodzę obojętnie koło potrzebującego psa czy kota, udzielam się na Dogomanii i płacę stałe deklaracje na kilka psów. Płacę także stałą darowiznę na rysia i fokę szarą. Zbieram karmę i koce dla schroniska. Podobnie jak założyciel wątku, nie boję się podejść do zwierzątka i nigdy nie zostałam ugryziona.
Niestety, tak wielu ludzi traktuje zwierzęta przedmiotowo i pewnie jeszcze wieki miną zanim coś się w tej kwestii zmieni :(.
Lubię zwierzaczki róznej maści i gabarytów ale niech sobie zyją w swoim naturalnym środowisku .. :)
Obejrzę sobie fajny filmik ze zwierzetami w roli głównej lub dyskretnie podpatrze w przyrodzie , cyrku ze zwierzętami nie cierpię ... W Zoo tylko chetnie rybki oglądam ..
Jestem daleko od stwierdzenia '' Kocham konie , psy , koty '' - lubię , nie krzywdzę , schorawnnemu pomogę a miłość mam zachowną do ludzi i Boga .. :) .
Scooby twoja odwaga może kiedyś skonczyć się rozległą raną lub szwem ...
Widze ze pojawił sie tu wątek w sam raz dla mnie.Zwracam sie z prosbą do "kociarzy",aby doradzili mi w pewnej sprawie.Mianowicie w grudniu zeszłego roku zostalismy obdarzeni kociakiem.Nie miałam nigdy kota,tzn nigdy nie trzymałam kota w mieszkaniu.Podpowiedzcie mi prosze czy istnieje sposób zeby sie z kotem dogadac w sprawie niechodzenia po stole bo "psikanie" nic nie pomaga?
To jest dosć trudne,ale nie niemożliwe.Koty ogólnie bardzo lubią wysokie miejsca,nawet szafy pod sufit. (lubią obserwować otoczenie i mieć wszystko pod kontrolą).Moje czasem "łakomie"spoglądajją na żyrandol i oby nie próbowały,bo długo go dobierałam do zabytkowych karniszy...
Chyba tylko konsekwencja.Ile razy kiciuś wskoczy na stół,tyle razy go od razu zganiać.Niektóre się podporządowują,inne nie.Koty to indywidualiści.
no to chyba moja kotka jest z tych co sie nie podporządkują,ale ona wogóle ma dziwne zwyczaje jak na kota,bo myslałam zawsze ze koty nie przepadają za wodą,a ona wskakuje mojemu synkowi do wanny,oczywiscie wyskakuje z niej jak oparzona gdy tylko sie zmoczy,ale nie zraza sie i jak nie zamkne drzwi od łazienki to chętnie sobie wskakuje i wyskakuje.
Lubią wodę,lubią.Najmłodszy kotek,który jakojedyny przebywa całą dobe w domu,ponieważ jest kaleki i na zewnątrz psy by go natychmiast dopadły,pcha się uporczliwie do zlewu lub umywalki.Łapkami trąca kran,aby spadały krople.Póżniej "bije"je łapkami lub się pd nimi kąpie.Nie narzeka,jeśli spływają mu po grzbiecie.
To musi uroczo wyglądac,jak kicia bierze prysznic stojąc pod kranem.Nasz kotek nawet pije z wanny,choć zawsze ma wode w miseczce.Ja dopiero ucze sie kota,w dziecinstwie mielismy psy,nasz kociak znalazł sie w domu raczej przypadkowo,ale cóż,docieramy sie:)
Powodzeia.Mój właśnie wlazł mi na kolana i "masuje",przy tym mrucząc."masuje" to znaczty przebiera łapkami w miejscu,tak ze szczęścia.Najchętniej to by ...dał mi buzi,ale ja zwierząt nie całuję,chć je bardzo lubię.
Jakbyś miała jakieś pytania związane z tym "docieraniem",pytaj.Pozdrawiam.
Jolu, ja miałam super fajnego kiciusia, który nie miał w zwyczaju nigdzie wyżej się wspinać, ani też nie wskakiwał na stoły. Jedynie co lubił, to czasem poleżeć sobie na parapecie i na moich kolanach.:)
A mój to mały diabeł.Ostatnio usłyszałam hałas przy oknie i mysle sobie zestresowana,cholera co to?A kot wbijał pazury w te czarne uszczelki gąbczaste mięszy szybą a plastikową framugą i wspinał się az po samą góre okna,a potem wpijał pazury w zasłone i hop,hop z powrotem na parapet.
My też mamy kotkę od grudnia.Teraz ma ok. 5 i pół miesiąca.Też się jej uczę, bo to mój pierwszy kot.Potwornie boi się wody i jak się nią nikt nie zajmuje to ciągle śpi.Nie wiem czy to normalne. Jest koloru beżowego na grzbiecie, a pod spodem biała. Jest taka kochana nawet jak coś zbroi. Cieszę się że ją wziełam.
Moj maz odganial kota szmata lub gazeta ilekroc wchodzil na stol czy do kuchni (nienawidze zwierzat w kuchni) i przestal. Maly typ: zrob mu jakies miejsce w domu gdzie moglby sie wspinac i wylegiwac wysoko, to przestanie niszczyc ci firanki itd.
Inwazja!!!Kilka dni temu cos zaczęło nas kąsać.Mylałam ze to jakies żyjątko niewinne,zmieniłam posciel,na drugi dzień to samo tylko więcej krostek.Czytam sobie wieczorem książke w łóżku aż tu hops cos mi wylądowało na stronie i zanim zdążyłam zareagować to uciekło...pchełki.Dziwne bo kotka dostała obroże i dodam że nigdzie nie wychodzi bo stwierdzilismy ze do sterylizacji która nastąpi prawdopodobnie w czwartek nie będziemy jej wypuszczac na spacerki.Musielismy przyniesc do domu:( Poczytałam w necie ze pchły nie lubią mięty więc rozsypałam na materacach,zeby chociaz w nocy nas nie gryzły,zakupiłam też dzisiaj spray i jutro jak mały pójdzie do przedszkola mam zamiar rozpylic go w mieszkaniu.Czy ktos zna jeszcze inne domowe sposoby aby pozbyc się gosci?Dodam że kotka została juz potraktowana kropelkami na kark,dom odkurzam teraz codziennie i dokładnie.
10 lat temu mieszkalam z lolezanka, ktora dostala pchly od kota domowego, ktorego pilnowalysmy w okresie wakacyjnym. Kot byl obsypany specjalnym proszkiem przeciwpchelnym u weterynarza i bedac u nas nie wychodzil na dwor. Okazalo sie, ze jakims cudem przywedrowaly do nas pchelki wraz z nim i nie mogac kasac kotka rzucily sie na moja kolezanke. Walczylysmy dobre 3 miesiace z pchlami w domu (kot juz dawno wrocil do wlasciciela), kupowalysmy specjalne srodki (proszki,spraye itp.). Pomogl nam dopiero znajomy aptekarz, ktory stworzyl dla nas miksture i tak pozbylysmy sie problemu. Pchly, bardzo rzadko rzucaja sie na ludzi ale sie zdarza (chodzi o cos we krwi ludzkiej). Smieszne jest to, ze kot w ogole do niej nie podchodzil!!!
Wypierz tez wszystkie koce i pluszaki (wsadz do worka itp. jak w przypadku ataku wszy).
Ja mniesiąc temu adoptowałam psiaka ze schroniska kundelka, a rodzice mają dwa owczarki ze schroniska, jestem wolantariuszką w schronisku, organizuje zbiórki żywnościowe dla naszego schroniska, ogólnie pomagam jak mogę.
Widzisz obcego psa i bez pytania właściciela głaszczesz go? Jakbyś zrobiła tak przy moich dwóch owczarkach bez mojego pozwolenia, powiedziałabym ci co o tobie myślę, poza tym nie miałabyś ręki:) Psy nie lubią jak z nienacka ktoś obcy go głaszcze. Oczywiście jakbyś się spytała to bym ci pozwoliła, ale mało osob głaszcze duże psy, raczej zachwycają się małymi:) I tu narasta mój problem, mam szczeniaka kundelka- ma około 3-4 ,miesięcy, uczę go i szkolę, i jak jestem na ulicy i uczę go zeby nie zwracał uwagi na ludzi, bo do każdego chce biec, to usiłuje zwrócic jego uwage na siebie, ale trudno to zrobić, jak wszyscy ludzi podchodzą i cmokają, zachwycają się, zatrzymują się przy mnie i zaczynają gadać- jest to strasznie frustrujące dla mnie, bo gdzie nie pójdę to wszyscy nas zaczepiaja i nie potrafię go nauczyc:P
tu są psiaki od rodziców (w tle suczka Zeta, a na pierwszym planie Arguś)
A tutaj mój psiak, którego adoptowałam po przeprowadzce: akurat na zimowym spacerze:)
Kocham ludzi i zwierzęta,chociaż ludzie mniej na to zasługują.My mamy kocurka Kajtka zwykły dachowiec,wszystkożerny uwielbia pazurki surowe,jest strasznie gadatliwy i mądry, prawiewszystkie psy na osiedlu znam z imienia wszystkie psiny mnie lubia i domagają się pieszczot.mamy kilka kurek dokarmiamy zima sikorki i inne ptaszki,czasami pojawiają sie nawet kruki.Ostatni były na wyżerce 3 pary podkradały żarcie kurom.
Mój syn miał 10 dni temu zapalenie węzła chłonnego prawostronne....lekarka powiedziała że to prawdopodobnie od zadrapania kota !!! ja nie mam kota ale moja mama ma dwa dachowce.... czy ktos słyszał o tym, że od kota mozna dostac zapalenia węzłów chłonnych ???
Tak do końca Ewa , to się z Tobą nie zgodzę.Bo jest choroba potocznie zwana chorobą kociego pazura i jednym z objawów jest właśnie powiększenie węzłów chlonnych.Ale zaznaczam - objaw, a nie choroba.
Syn oprócz powiększonego węzła ( wielkość moreli ) miał goraczkę przez kilka dni, dostał antybiotyk...jutro idę do kontroli i po skierowanie na morfologię. Martwię się tylko co z tymi kotami, bo mieszkam koło mamy i jak tylko wychodze na podwórko z synem to koty zaraz sa koło naszych nóg i się łaszą....a jak 2,5 latkowi wytłumaczyc że ich nie wolno głaskać :(
Wszystko pięknie, ładnie, ale nie można stwierdzić Choroby Kociego Pazura bez wykluczenia innych chorób, gdzie powiększone są wązły chłonne i zawsze przy podejrzeniu bartonellozy lekarz powinien dać skierowanie na badanie serologiczne w kierunku oznaczenia poziomu przeciwciał.
Ale nie będę się upierać, lekarz tak zadecydował, dziecko atybiotyk dostało to i wyzdrowieje :)
Dziewczyny wyczytałam w internecie, że rzeczywiście zadrapanie przez kota może spowodowac powiększenie węzłów, gorączkę, i inne objawy. Nie wiadomo czy to była przyczyna ale mam nadzieję, że badania wyjda dobrze
Tak, ta choroba jest spowodowana zadrapaniem kota.Ale ,czy Twój syn miał jakąś rankę? Mógł miec na nodze, ręce , a węzły chlonne powiększone na szyi.Maluszek nie do końca zrozumie, że kota nie może głaskać.Chyba tylko wtedy, gdyby boleśnie odczuł to zadrapanie.
Moja córka została jako czterolatka ugryziona dość mocno przez psa , ale nie miało to wpływu na jej zachowanie po tym zajściu.Do dziś kocha psy i wszelkie inne zwierzęta.
Wiesz...ja nie zauwazyłam zadrapania ale lekarka mówiła , że to może być takie mikroskopijne nawet, a po zadrapaniu choproba rozwija się 2-3 tyg, więc ja nawet teraz nie pamiętam czy on wtedy kota głaskał
Witam wszystkich bardzo serdecznie i ciepło.Niewiem czy był juz poruszany temat na forum zwierzat,więc postanowiłam go założyć.Prosze napiszcie jakie zwierzeta lubicie i jakie macie w swoich domach,na podwórkach itp. Zacznę od siebie:ja bardzo lubie psy,swinki morskie,oraz konie-kucyki.W domu mam-dwie swinki morskie,a na podwórku psa.Są to przez nas bardzo kochane zwierzatka.Ja idac ulica mam na tyle odwage,żeby pogłaskac obcego psa niewazne czy jest za ogrodzeniem,czy biega po ulicy.A i jeszcze od czasu do czasu udzielamy sie w schronisku dla zwierzat.A jak jest u Was z miłościa do zwierząt?Prosze piszcie.
był i nawet brałas w nim udział
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=413746&post=413746
Ojej to zapomniałam,ale nie ma co sie dziwic bo ja rzadko wchode na WŻ.Ale nie zaszkodzi jak jeszcze raz bedzie.Pozdrawiam serdecznie.
ja też nie śledzę wszystkich wątków, ale ten pamietam.
My mamy psa, Juliette. Ma 8 lat, wyglada jak belgijski owczarek. Traktowana jest jak krolewna, co na obce oko napewno jest przesada. Juli dostaje co roku obowiazkowo prezenty na urodziny, na wielkanoc i oczywiscie na choinke. Nawet jak jedziemy na wakacje to szukamy obowiazkowo hotel w ktorym psy sa dozwolone. W tym roku byla nad mozem w Chorwacji, i byla wrecz zachwycona. Wiem ze to dla innych troche zwariowanie wyglada, ale u nas tak to jest.
Co do glaskana obcych psow to nie wiem czy to jest ok ze je bez zapytana glaskasz. Ja nie lubie jezli naszego psa ktos tak poprostu glaszcze bo ona mysli ze kazdy jest przyjacielem i nie umie ocenic sytuacji jesli jek ktos co by chcial zrobic. Jest duzo ludzi ktozy wrecz sa agresywni na psy, ja tego pojaa nie moge bo ona poprostu jest bardzo kochana, i nikomu nic by niezrobila. Ale coz.
Chciałam powiedziec że gszcze bezpańskie psy.Ale tez jestem nie zadowolona jak mój pies łasi sie do obcych.Ja w październiku wzięlam psa ze schroniska to jest mix owczarka niemieckiego i jest tak kochany że hej! Tez dostaje to co najlepsze ale umie sie odwdzieczyc.Mam dwie świnki jak pisałam jedna długowłosa którą kąpie i czesze a także strzyge bo tego wymaga a druga krótko włosa która potrafi przyjśc sama na kolana i dac całusa.Ja lubie ludzi i szanuje którzy lubia i kochaja zwierzeta,nawet bym sie zaprzyjaźniła z takimi osobami.
Jestem miłośnikiem zwierząt, ale nie jestem zwolennikiem trzymania ich w domu. Kiedyś z pewnym stowarzyszeniem wydałaliśmy kalendarz - cegiełkę na rzecz schroniska w Rudzie Śląskiej. Zdjęcia ze schroniska możecie zobaczyć TU. Mam karmnik na balkonie - sikory przylatują i wyjadają słonecznik, tak jak mi podpowiedziano na forum :)
No tak ale jak masz swinki morskie czy chomika to musisz trzymac je w domu.
Jak masz , to trzymasz, ale Magda ich nie ma.
A co ty jestes adwokatem magdy?
Dzięki :)
A po co trzymać w domu? Jakbyśmy nie kupowali zwierząt, to nie cierpiałyby w klatkach i nikt nie porywałby ich z naturalnych środowisk. Chomik jest zwierzakiem nocnym, tymczasem dzieci go męczą w dzień. Koszatnica i papugi stadnym, a często siedzą biedne samotne. Pracowałam w szole podstawowej i prowadziłam przedmiot przyrodę. Zaczęto mi przynosić zwierzęta. Ostatecznie skończyło się na 10 żółwiach wodnych, 2 stepowych, 2 myszach, 2 chomikach, 1 papudze, 1 koszatce, patyczakach. Wszystko to przyjęłam, bo rodzice i dzieci chcieli się pozbyć. I bałam się, że jak nie przyjmę, to się pozbędą - wypuszczą na "wolność" lub utopią, bo tak często kończą te zwierzęta. Wielkie psy też sa trzymane w małych mieszkaniach, często są źle żywione - ziemniakami z mlekiem, tyją bo nie są wybiegane. Ludzie traktują zwierzęta jak zabawki, a to są żywe stworzenia! Dzieciom się nudzą, dorosłym przeszkadzają. Samotnie umierają w klatkach. Straszne.
Miłośnikiem zwierząt jest ten kto im pomaga - dokarmia gdy trzeba, leczy lub przygarnia ze schroniska.
Masz wiele racji. Ale ja na przykład zawsze miałam w domu zwierzaki. Zazwyczaj znajdy, bo nie miałam sumienia ich do domu nie wpuścić .Także to raczej one wybierały sobie mój dom za swój. Ale te zwierzęta nie brały się znikąd. Jakaś kanalia kupiła ,a potem wyrzuciła . To bardzo przygnębiające . Jeszcze gorsze jest to,że niektórzy kupują grozne psy i nie nadają się na ich opiekunów. Kiedyś przybłąkał się do mnie piesek , rasy przeznaczonej do walki psów. Ta rasa była z Rosji. Ja oczywiście go przygarnełam i ułożyłam. Był bardzo posłuszny, ale miał w sobie mimo wszystko agresję w stosunku do obcych. Słuchał się tylko nas i naszych dzieci. Innych traktował jak potecjalnych wrogów. Chociaż nigdy nikogo nie zaatakował z ludzi. Kiedyś mąż był z nim na spacerze i on zobaczył swojego dawnego właściciela. Mąż był przerażony jego reakcją. Pies zmienił się całkowicie na jego widok. U nas był wiele lat , i był bardzo , ale to bardzo nam oddany i kochany, nawet tolerował inne psy. Ale się rozpisalam. Ale chodzi o to,że ludzie są calkokwicie nieodpowiedzialni, podli i nie mają skrupułów , oczywiście wiadomo którzy.
Zawsze bardzo lubiłam zwierzęta, miałam psy, koty, świnkę morską, myszkę, chomiki... Obecnie moje kocurki mieszkają z moją mamą- przy przeprowadzce zostały z nią i tam mają boskie życie. Pomagam zajmować się też "znajdami" na wsi, mamy pod opieką 10 kocurków i psa. Wszystkie znajdy mają imiona i na nie reagują :)Nasze koty to szynkretowa Febe i zwyczajnie szaro-bura Hesia. Obie duże, silne i piękne. Rozbestwione okropnie i łażące po wszystkim. Kochane bardzo!
Czytalam pare dni temu artykul o tym ze w Ukraine sie bezdomne psy porostu pali przy pelnej przytomnosci.
Oto link, ale uprzedzam ze to nic na slabe nerwy
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/462086,EURO-2012-zywcem-pala-bezpanskie-psy-Pomoz
Ja tez o tym słyszałam tylko nie czytałam, bo bym chyba zawału dostała.Dla mnie to chore ludzie sa którzy to robia, bo ida po najprostszej linii oporu bo po co budowac schroniska dla zwierzat!
Ja tez o tym słyszałam tylko nie czytałam, bo bym chyba zawału
Nie po najprostszej lini oporu poprostu po najtanszej.dostała.Dla mnie to chore ludzie sa którzy to robia, bo ida po
najprostszej linii oporu bo po co budowac schroniska dla zwierzat!
Właśnie najtańszej.
Brak słów, moja babcia opowiadała że Ukraińcy to strasznie wredny i zawzięty naród. Miała z nimi do czynienia kiedy mieszkała w Karpaczu. Z zemsty podpalili dom babci sąsiadki i mało brakowało a dom babci też by się spalił. Bili nawet własnego konia, ale koń tego nie wytrzymał i kopnął tego sadystę w klatkę piersiową, więcej go już nie uderzył.
po co tak mówić o innym narodzie.
Twoja babcia spotkała sie tylko z pewną grupą z urkainy.
Mówią ze Polacy to złodziejski naród, a przecież Ty nie kradniesz.
To niesprawiedliwe.
Nie miałam na myśli wszystkich, ale masz przykład na Julii Tymoszenko, czy to nie wredność co jej zrobili.
ok, ja po prostu nie dzielę w taki sposób, że Ukraińcy to to, Polacy tamto, Niemcy jeszcze coś innego.
Wszystko zależy kto i jak był wychowany, jakie czynniki miały wpływ na jego rozwój, niezależnie od narodowości.
I unikam uogólnień :)
Znam Ukraińców, ale znam też wredniejszych Polaków ;) Mnie Ukraińcy pomogli w górach, ugościli, że hej - są życzliwi i gościnni!!! Mieszkałam w Chmielnickim prawie miesiąc, u rodziny Miszy z kórym się zaprzyjaźniliśmy. Nie mogę złego słowa powiedzieć i krew mi się burzy jak słyszę takie słowa. Jak w każdym narodzie ludzie są dobrzy i źli.
Ja nie lubię etykietowania ludzi, ale czasami w życiu niestety się sprawdzają. Ale tylko czasami. A wogóle wolę zwięrzęta czasami niż ludzi, bo one są uczciwsze, kochane i przyjacielskie na złe i dobre czasy.
Moja Kozunia jest natomiast nieszczęśliwa teraz. Boi się wychodzić ze mną na spacer bo czycha na nią para kruków. One wiedzą , gdzie mieszka i ciągle się kręcą koło mego domu. Kozunia jest czarna ,a śnieg biały. Więc jest bardzo widoczna. Już raz miała operację przez nich, bo walczyła z nimi i weterynarz musiał usuwać z jej łapki tylnej szpony kruka. Na wielkośc są tacy sami, i przedtem polowali na sisbie wzajemnie czyli jeden kruk na Kozunie, a teraz kiedy jest para ma marne szanse z potyczce.
Cos ty na serio???? A co to Kozunia? Naprawde koza czy jednak pies?
Kozunia to kotka.
Na Ukrainie to latają sfory psów. Sama byłam świadkiem, jak w Chocimiu latało z 20 bezpańskich i się biły o jedzenie..
W naszym domu wszyscy kochamy zwierzęta, moja prababcia je miała, babcia, mama też ma 2 psy ze schroniska i 2 koty .My mamy 2 świnki morskie i psa.:)
Mój mąż najbardziej kocha te, które "mrugają" do niego serwowane na talerzu ;)
Strasznie zabawne.
Mamo-Różyczki nie czepiaj się :)! Nie wiesz, że faceci tak mają:)?
co to dziś takie uogólnianie :)
Mój tak nie ma, wręcz przeciwnie :)
niech będzie.... większość mięsożerców ma :)
Głaskanie obcych psów przez płot kiedyś doprowadzi do pogryzienia
A mnie najbardziej denerwuje , jak rodzice pozwalają dzieciom głaskać moje psy przez płot.To są dwa labradory , które teoretycznie nie robią dzieciom krzywdy, ale nigdy nie ma się pewności.
tak, bo istnieje opinia ze to taka przyjazna, najbardziej łagodna rasa.
A jednak na pierwszym miejscu trzeba się liczyć z tym że to zwierze - pies.
Ciarki mnie przeszły, ja rozumiem jeszcze pogłaskanie obcego psa na spacerze w obcym miejscu, ale nie na jego własnej posesji.
Ogólnie takich pogryzień przez płot jest bardzo dużo.
ja mam manie głaskania psów. Okropna potrzeba.
Przez płot tego nie robię.
Już sama ręka przeciskająca sie przez barierkę, może zwierze sprowokować do takiej zabawy w podgryzanie :/
Zawsze pytam sie właściciela czy mogę
zawsze liczę się z tym ze może mnie ugryźć.
I głaszczę lewą ręką, bo prawa bardziej mi się przyda w razie czego.
Witacie, w takim razie i ja opowiem o swoim szczęściu.
Jest to pies rasy CHOW CHOW, suczka KOKA.- moje małe lwiątko.
Przeraźliwy leniuch i śpioch, ale za to ją ubustwiam, nie jest psem nadpobudliwym który lata skacze piszczy, szczeka bez powodu. Szczeka dopiero wtedy gdy faktycznie coś się dzieje np. ktoś obcy.
Apropos nie ma u mnie czegoś takiego jak głaskanie przez obcych. Pies ma wiedzieć kto jest jego właścicielem i komu może ufać nie pozwalam przypadkowym osobom jej głaskać itp, a już cmokanie do psa doprowadza mnie do szału, pies ma imie i tak należy się do niego zwracać, a nie cmokaniem czy gwizdaniem, aby leciała na każde gwizdnięcie czy cmoknięcie. Gdy odmawiam głaskania spotykam się z różnymi opiniami na swój temat, np. że jestem chamska, lub mniej rażąca "przecież Pani nie ubędzie tego psa"- to tyle co chciałam się pożalić :D
Nie przepada za wodą, wakacyjne kąpiele w jeziorze Niegocin nie należą do jej spisu rzeczy ulubionych.
Nie ma typowych psich zabawek, nie jest tresowana (nie lubie gdy ludzie tresują psy)- jest wychowywana, lubi czesanie :D
Koka jest ze mną od lutego 2009 roku, a w grudniu skończy 3 lata.
Te psy występują tylko w kolorach biało-kremowym, rudym, granatowo-czarnym, a języki mają fioletowe !
Mawia się że w chinach ludzie jedzą te psy (chow-chow znaczy smaczny kąsek)
Poniżej zdjęcia jak była mała i obecnie :D
Pies dla nietypowych ludzi!
Jeśli tylko zmienimy dom będę chciała mieć jeszcze jednego
Ale jest piękna naprawde super.
No ale fajna. Mloda jeszcze jest to napewno z czasem bedzie spokojniejsza. Ale z tym czesaniem to masz napewno duzo pracy bo nasza tez ma gruba siersc i jej welna zawsze rosnie no ale twoja Koka ma jweszcze wiecej wlosow.
Spokojna to ona jest, niebywale :D
Co do czesania to faktycznie dużo, najbardziej lubie ją po kąpieli, jest taka czyściutka, pachnąca,-jednak nie kąpie jej za często, z resztą jak każdego psa nie powinno się często kąpać.
A to są moje zwierzaki. Antek,Zuzia i Miśka. Wszystkie znajdki
błąkały się po podwórku i widać było, że są oswojone bo łasiły się do ludzi. Oprócz tego dokarmiamy inne podwórkowo-uliczne koty, psy, gołebie i inne ptaszki. Chyba z miłości do zwierząt.
Piękne,dumne i szczęśliwe znajdki.
Piękne,dumne i szczęśliwe znajdki.
A,...skąd to "chyba".Ok. Bez chyba!
Ale teraz to mają widać rozpustę!! Każdy cudny.
8-letni Brutus i 6-miesięczny Felek
Podam kawał: Pani pyta w klasie dzieci: Jakie macie w domu zwierzęta? Ja mam psa, ja kota. Ja rybki w akwarium. Pani pyta a ty Jasiu. Jaś odpowiada, a ja mam kurczaka w zamrażarce.
tak a`propos miłości do zwierząt ; w komentarzach do jednego z artykułów na WP znalazłam taki alarmujący wpis: To ważne! Sytuacja jest tragiczna. Zapadła decyzja o likwidacji schroniska w Józefowie, 600 psów i 30 kotów ma być UŚPIONYCH! Błagam was rozpowszechniajcie te wiadomość. Może ktoś wziąłby na dom tymczasowy jakiegoś zwierzaka. Będziemy tez zbierać karmę, pieniądze na hoteliki, by choć trochę ich uratować Artur Starosz nr tel. 668 249 268 Ula Kurek 880 822 051 Proszę was wklejajcie to gdzie się tylko da
Próbowalam dodzwonić się, ale nie udało się. Zastanawiam sie nad psem, ale bardzo mlodym by mój kot zechcial go zakceptować.
A to moje trzy łobuzy - Bartuś, Coco i Tidi :)
A to nasi ulubieńcy:)
Ale to sa piękne maleństwa i jak leża sobie przy psie.Moje by tak nie mogly leżec.A to moje pupile-długowłosa to Bakuś a krótkowłosa to Bezio.
Pięknie wygladają z pieskiem.Moje by tak nie mogły lezeć.
Twoje też fajne świnki:) nasze są codziennie puszczane i biegają po pokoju córki, nawet wychodzą do kuchni.Jak chcą żeby ich wsadzić do klatki to piszczą. Pies leży na podłodze a one chodzą sobie na około niej, żyją w zgodzie:)
Mialam kiedys takiego psa tylko blondynke, byla bardzo madra i cho...nie sprytna.
A co do swinki morskiej to chcialam powiedziec za ta biala mi Alberta Einsteina przypomina.
17 lutego dzień Kota.Proszę nie zapomniec.
W moim domu zawsze były różne zwierzęta. I jak dzieci były małe to miały rybki, chomiki, świnke, kotki i pieski. W zimowej porze dokarmiamy też ptaszki, jak i również pieski sąsiadów. Obecnie mamy 3-letniego, średniej wielkości, rasy mieszanej pieska Brusia. To taki rodzinny i kochany piesio. Jak często widać w jaki sposób ludzie wogóle traktują siebie nawzajem, jak i również zwierzęta, to myśle, że ludzie nie maja ani rozumu, a tym bardziej sumienia. Dlatego też wolę bardziej przyjaźń zwierząt. Zwierzęta są szczerze oddane w przeciwieństwie do niektórych ludzi.
Dokladnie.
Ja mam w domku dwa fantastyczne kotki, kobitke i faceta:) Nazywaja sie Yogi i Bella. Sa pelnoprawnymi czlonkami naszej rodziny. Rozpuszczone straszliwie ale kochane miloscia wzajemna. Oto one
Wszystko robią razem?
Ten biały kotek to dama?
No wsciekaja sie niemozliwie, sa zawsze skore do zabaw. Bella (ta biala) ma 2 lata, jest kwintesencja kobiecosci:), milo jest na nia patrzec, kazdy ruch jest taki plynny, miekki. Do tego jest bardzo opiekuncza,do tego stopnia, ze sprzata o Yogim w kuwecie:).Yogi to prawdziwy szef. Wszystko robi wtedy kiedy on ma na to ochote. Pakuje sie na kolany w srodku obiadu i za nic nie da sie wygonic.. albo kladzie sie na klawiaturze laptopa i bez odpowiedniej dawki pieszczot nie odpuszcza. Ma 1 rok, jest swietnym mysliwym. tak wygladal jak byl maly
Moja Kozunia to samotnica, nie lubi innych kotów z sąsiedztwa. Kotek od sąsiadki chyba do niej wrócił, bo już długo go nie widziałam. Ona ma tylko nas.
Poluje na myszkę komputerową?
Ja pewnie będę monotematyczna, ale od 1.01.2012r. wchodzi nowa ustawa o Ochronie Praw Zwierząt. Mówi ona o sposobie utrzymywania zwierząt, o obowiązku rejestracji zwierząt, o karach i o zakazie handlu psami i kotami po za zarejestrowanymi Hodowlami.
Myślę, że Miłośnicy zwierząt powinni zapoznać się z nowym dokumentem.
Masz link do tej ustawy?
http://www.koalicja.org.pl/
Koalicja została podpisana, ma wejść w zycie od stycznia 2012.
Później postaram się znaleźć cały tekst ustawy
Dzięki
http://sejmometr.pl/dokument/KCjVV
Ustawa wreszcie coś sobą przedstawia. Obowiązek czipowania zwierząt, zakaz obcinania uszów i ogonów, zakaz odstrzału zwierząt przez leśniczych. I zakaz dzikiego handlu. Można założyć hodowlę i płacić podatki od sprzedaży zwierzaków, wtedy już nie będzie się niektórym opłacało używać swoich ukochanych suczek jako maszynki do robienbia pieniędzy oraz porzucać psy i kocury, gdy nie będą mogły spełniać zadań reproduktora. A to się bardzo często niestety teraz zdarza.
Nie mam czasu czytać teraz. Ale mam pytanie: jak twoje kocurki się mają?
Kociaste, dziękują za pamięć i mają się superowo. Julko już bez kataru, zdrowy i radosny. Batmanek, cięższy o 1,3 kg :) Szaleją jak dwa tornada. Przerwa była tylko w poniedziałek ubiegły, gdy Batman był lekko przyćmiony po kastracji :)
Julko to raczej nicpoń , a Batmanek to kochany kocurek. A może się mylę.Widać ,że są szczęśliwe sierściuchy,że mają swój własny dom i ludzi , którzy ich kochają. Ale bym je wygłaskała!!!
Zakaz odstrzału przez myśliwych, nie każdy leśniczy poluje! Leśniczy to zawód a łowiectwo to hobby, nie wiem czemu dla wszytkich to to samo.
To i ja pokaże nasze szczęścia : niestety Zuzia już nie ma, za to dwie zołzy mają się nad wyraz dobrze. Poza tym nastąpił cud! Wszystkie nasze znajdy, cała 10 wysterylizowana a mimo to mamy małe kociątko do kolekcji. Ktoś podrzucił... w sumie lepiej nam niż gdyby miał utopić albo wynieść gdziekolwiek. Już kilkanaście znajd porozdawałyśmy w dobre ręce i mam nadzieję, że przynajmniej kilka znajdzie na zimę ciepły dom.
No widac po nich ze im u ciebei dobrze.
Ale fajnie trafiłam! :).
Ja mam dwa duże psy i 10 kotów, z czego pięć moich 'domowych' i 5 na podwórku, które się u mnie stołują. Nigdy nie przechodzę obojętnie koło potrzebującego psa czy kota, udzielam się na Dogomanii i płacę stałe deklaracje na kilka psów. Płacę także stałą darowiznę na rysia i fokę szarą. Zbieram karmę i koce dla schroniska. Podobnie jak założyciel wątku, nie boję się podejść do zwierzątka i nigdy nie zostałam ugryziona.
Niestety, tak wielu ludzi traktuje zwierzęta przedmiotowo i pewnie jeszcze wieki miną zanim coś się w tej kwestii zmieni :(.
Ja kocham wszystkie zwierzątka,napewno bardziej niż ludzi:)ale najbardziej pieski,wszystkie są piękne.
Dzisiaj Dzień Kota.
u nas jest tea cup yorkie (zdjecie obok)
a to mój kochany psiak :) on lubi kotki...gonić :D
Moja yoreczka ma na dzis termin porodu,jak sie urodzą maleństwa to się pochwalę.
Moja sunia w czwartek została dumną mamą 4 chłopczykow i 3 dziewczynek.
Boziu jakie słodkie. Wszystkie czarne?
One będą sie zmieniać.To ich pierwsza "kreacja".
Wszystkie yorki po porodzie są czarne, z czasem jasnieje futerko.
Są śliczne.Niech się zdrowo chowają!
Ooooo nie wiedziałam, że yorki tak mają. Człowiek całe życie się uczy:)
Cudne maluszki, niech zdrowo rosną:) Jeśli możesz wklej za jakiś czas nowe fotki:)
Nie wiem,komu gratulowac?
Chyba jednak suni,a nie Tobie?
Wszystkie sa pekne.
jakbym widziala mojego yogurta.brat blizniak ???
Lubię zwierzaczki róznej maści i gabarytów ale niech sobie zyją w swoim naturalnym środowisku .. :)
Obejrzę sobie fajny filmik ze zwierzetami w roli głównej lub dyskretnie podpatrze w przyrodzie , cyrku ze zwierzętami nie cierpię ... W Zoo tylko chetnie rybki oglądam ..
Jestem daleko od stwierdzenia '' Kocham konie , psy , koty '' - lubię , nie krzywdzę , schorawnnemu pomogę a miłość mam zachowną do ludzi i Boga .. :) .
Scooby twoja odwaga może kiedyś skonczyć się rozległą raną lub szwem ...
Widze ze pojawił sie tu wątek w sam raz dla mnie.Zwracam sie z prosbą do "kociarzy",aby doradzili mi w pewnej sprawie.Mianowicie w grudniu zeszłego roku zostalismy obdarzeni kociakiem.Nie miałam nigdy kota,tzn nigdy nie trzymałam kota w mieszkaniu.Podpowiedzcie mi prosze czy istnieje sposób zeby sie z kotem dogadac w sprawie niechodzenia po stole bo "psikanie" nic nie pomaga?
To jest dosć trudne,ale nie niemożliwe.Koty ogólnie bardzo lubią wysokie miejsca,nawet szafy pod sufit. (lubią obserwować otoczenie i mieć wszystko pod kontrolą).Moje czasem "łakomie"spoglądajją na żyrandol i oby nie próbowały,bo długo go dobierałam do zabytkowych karniszy...
Chyba tylko konsekwencja.Ile razy kiciuś wskoczy na stół,tyle razy go od razu zganiać.Niektóre się podporządowują,inne nie.Koty to indywidualiści.
no to chyba moja kotka jest z tych co sie nie podporządkują,ale ona wogóle ma dziwne zwyczaje jak na kota,bo myslałam zawsze ze koty nie przepadają za wodą,a ona wskakuje mojemu synkowi do wanny,oczywiscie wyskakuje z niej jak oparzona gdy tylko sie zmoczy,ale nie zraza sie i jak nie zamkne drzwi od łazienki to chętnie sobie wskakuje i wyskakuje.
Lubią wodę,lubią.Najmłodszy kotek,który jakojedyny przebywa całą dobe w domu,ponieważ jest kaleki i na zewnątrz psy by go natychmiast dopadły,pcha się uporczliwie do zlewu lub umywalki.Łapkami trąca kran,aby spadały krople.Póżniej "bije"je łapkami lub się pd nimi kąpie.Nie narzeka,jeśli spływają mu po grzbiecie.
To musi uroczo wyglądac,jak kicia bierze prysznic stojąc pod kranem.Nasz kotek nawet pije z wanny,choć zawsze ma wode w miseczce.Ja dopiero ucze sie kota,w dziecinstwie mielismy psy,nasz kociak znalazł sie w domu raczej przypadkowo,ale cóż,docieramy sie:)
Powodzeia.Mój właśnie wlazł mi na kolana i "masuje",przy tym mrucząc."masuje" to znaczty przebiera łapkami w miejscu,tak ze szczęścia.Najchętniej to by ...dał mi buzi,ale ja zwierząt nie całuję,chć je bardzo lubię.
Jakbyś miała jakieś pytania związane z tym "docieraniem",pytaj.Pozdrawiam.
Jolu, ja miałam super fajnego kiciusia, który nie miał w zwyczaju nigdzie wyżej się wspinać, ani też nie wskakiwał na stoły. Jedynie co lubił, to czasem poleżeć sobie na parapecie i na moich kolanach.:)
A mój to mały diabeł.Ostatnio usłyszałam hałas przy oknie i mysle sobie zestresowana,cholera co to?A kot wbijał pazury w te czarne uszczelki gąbczaste mięszy szybą a plastikową framugą i wspinał się az po samą góre okna,a potem wpijał pazury w zasłone i hop,hop z powrotem na parapet.
To taki rozrabiaka. :) Mój był taki kochany, spokojny i bardzo grzeczny. Taki koci arystokrata z białym krawacikiem pod szyjką.:)
Moje natomiast,chociaż różne charakterki,ale raczej z "alpinistów".
My też mamy kotkę od grudnia.Teraz ma ok. 5 i pół miesiąca.Też się jej uczę, bo to mój pierwszy kot.Potwornie boi się wody i jak się nią nikt nie zajmuje to ciągle śpi.Nie wiem czy to normalne. Jest koloru beżowego na grzbiecie, a pod spodem biała. Jest taka kochana nawet jak coś zbroi. Cieszę się że ją wziełam.
Tak, to normalne :)
Koty zazwyczaj boją sie wody i dużo śpią
Moj maz odganial kota szmata lub gazeta ilekroc wchodzil na stol czy do kuchni (nienawidze zwierzat w kuchni) i przestal. Maly typ: zrob mu jakies miejsce w domu gdzie moglby sie wspinac i wylegiwac wysoko, to przestanie niszczyc ci firanki itd.
Inwazja!!!Kilka dni temu cos zaczęło nas kąsać.Mylałam ze to jakies żyjątko niewinne,zmieniłam posciel,na drugi dzień to samo tylko więcej krostek.Czytam sobie wieczorem książke w łóżku aż tu hops cos mi wylądowało na stronie i zanim zdążyłam zareagować to uciekło...pchełki.Dziwne bo kotka dostała obroże i dodam że nigdzie nie wychodzi bo stwierdzilismy ze do sterylizacji która nastąpi prawdopodobnie w czwartek nie będziemy jej wypuszczac na spacerki.Musielismy przyniesc do domu:( Poczytałam w necie ze pchły nie lubią mięty więc rozsypałam na materacach,zeby chociaz w nocy nas nie gryzły,zakupiłam też dzisiaj spray i jutro jak mały pójdzie do przedszkola mam zamiar rozpylic go w mieszkaniu.Czy ktos zna jeszcze inne domowe sposoby aby pozbyc się gosci?Dodam że kotka została juz potraktowana kropelkami na kark,dom odkurzam teraz codziennie i dokładnie.
10 lat temu mieszkalam z lolezanka, ktora dostala pchly od kota domowego, ktorego pilnowalysmy w okresie wakacyjnym. Kot byl obsypany specjalnym proszkiem przeciwpchelnym u weterynarza i bedac u nas nie wychodzil na dwor. Okazalo sie, ze jakims cudem przywedrowaly do nas pchelki wraz z nim i nie mogac kasac kotka rzucily sie na moja kolezanke. Walczylysmy dobre 3 miesiace z pchlami w domu (kot juz dawno wrocil do wlasciciela), kupowalysmy specjalne srodki (proszki,spraye itp.). Pomogl nam dopiero znajomy aptekarz, ktory stworzyl dla nas miksture i tak pozbylysmy sie problemu. Pchly, bardzo rzadko rzucaja sie na ludzi ale sie zdarza (chodzi o cos we krwi ludzkiej). Smieszne jest to, ze kot w ogole do niej nie podchodzil!!!
Wypierz tez wszystkie koce i pluszaki (wsadz do worka itp. jak w przypadku ataku wszy).
Ja mniesiąc temu adoptowałam psiaka ze schroniska kundelka, a rodzice mają dwa owczarki ze schroniska, jestem wolantariuszką w schronisku, organizuje zbiórki żywnościowe dla naszego schroniska, ogólnie pomagam jak mogę.
Widzisz obcego psa i bez pytania właściciela głaszczesz go? Jakbyś zrobiła tak przy moich dwóch owczarkach bez mojego pozwolenia, powiedziałabym ci co o tobie myślę, poza tym nie miałabyś ręki:) Psy nie lubią jak z nienacka ktoś obcy go głaszcze. Oczywiście jakbyś się spytała to bym ci pozwoliła, ale mało osob głaszcze duże psy, raczej zachwycają się małymi:) I tu narasta mój problem, mam szczeniaka kundelka- ma około 3-4 ,miesięcy, uczę go i szkolę, i jak jestem na ulicy i uczę go zeby nie zwracał uwagi na ludzi, bo do każdego chce biec, to usiłuje zwrócic jego uwage na siebie, ale trudno to zrobić, jak wszyscy ludzi podchodzą i cmokają, zachwycają się, zatrzymują się przy mnie i zaczynają gadać- jest to strasznie frustrujące dla mnie, bo gdzie nie pójdę to wszyscy nas zaczepiaja i nie potrafię go nauczyc:P
tu są psiaki od rodziców (w tle suczka Zeta, a na pierwszym planie Arguś)
A tutaj mój psiak, którego adoptowałam po przeprowadzce: akurat na zimowym spacerze:)
ześć
Kocham ludzi i zwierzęta,chociaż ludzie mniej na to zasługują.My mamy kocurka Kajtka zwykły dachowiec,wszystkożerny uwielbia pazurki surowe,jest strasznie gadatliwy i mądry, prawiewszystkie psy na osiedlu znam z imienia wszystkie psiny mnie lubia i domagają się pieszczot.mamy kilka kurek dokarmiamy zima sikorki i inne ptaszki,czasami pojawiają sie nawet kruki.Ostatni były na wyżerce 3 pary podkradały żarcie kurom.
Lubie zwierzęta, najberdziej pieski... oraz papugi... :)
Mój syn miał 10 dni temu zapalenie węzła chłonnego prawostronne....lekarka powiedziała że to prawdopodobnie od zadrapania kota !!! ja nie mam kota ale moja mama ma dwa dachowce.... czy ktos słyszał o tym, że od kota mozna dostac zapalenia węzłów chłonnych ???
Pierwsze słyszę, chociaż z drugiej strony zwierzęta przenoszą choroby, wiec chyba jest to możliwe.
widocznie lekarka nie jest miłosnikiem zwierząt :/
Zapalenie wezłów chłonnych to nie jest choroba odzwierzęca tylko wirusowa lub bakteryjna, tak samo jak każde inne zapalenie (płuc, migdałków...)
Tak do końca Ewa , to się z Tobą nie zgodzę.Bo jest choroba potocznie zwana chorobą kociego pazura i jednym z objawów jest właśnie powiększenie węzłów chlonnych.Ale zaznaczam - objaw, a nie choroba.
Syn oprócz powiększonego węzła ( wielkość moreli ) miał goraczkę przez kilka dni, dostał antybiotyk...jutro idę do kontroli i po skierowanie na morfologię. Martwię się tylko co z tymi kotami, bo mieszkam koło mamy i jak tylko wychodze na podwórko z synem to koty zaraz sa koło naszych nóg i się łaszą....a jak 2,5 latkowi wytłumaczyc że ich nie wolno głaskać :(
Wszystko pięknie, ładnie, ale nie można stwierdzić Choroby Kociego Pazura bez wykluczenia innych chorób, gdzie powiększone są wązły chłonne i zawsze przy podejrzeniu bartonellozy lekarz powinien dać skierowanie na badanie serologiczne w kierunku oznaczenia poziomu przeciwciał.
Ale nie będę się upierać, lekarz tak zadecydował, dziecko atybiotyk dostało to i wyzdrowieje :)
Ewa, choroba kociego pazura jest wlaśnie chorobą bakteryjną.
Dziewczyny wyczytałam w internecie, że rzeczywiście zadrapanie przez kota może spowodowac powiększenie węzłów, gorączkę, i inne objawy. Nie wiadomo czy to była przyczyna ale mam nadzieję, że badania wyjda dobrze
Tak, ta choroba jest spowodowana zadrapaniem kota.Ale ,czy Twój syn miał jakąś rankę? Mógł miec na nodze, ręce , a węzły chlonne powiększone na szyi.Maluszek nie do końca zrozumie, że kota nie może głaskać.Chyba tylko wtedy, gdyby boleśnie odczuł to zadrapanie.
Moja córka została jako czterolatka ugryziona dość mocno przez psa , ale nie miało to wpływu na jej zachowanie po tym zajściu.Do dziś kocha psy i wszelkie inne zwierzęta.
Wiesz...ja nie zauwazyłam zadrapania ale lekarka mówiła , że to może być takie mikroskopijne nawet, a po zadrapaniu choproba rozwija się 2-3 tyg, więc ja nawet teraz nie pamiętam czy on wtedy kota głaskał
No tak , masz rację .Mam nadzieję ,że szybko wyzdrowieje.
Ja też :) Dzięki :)