Wczoraj byłam z wizytą u dawno nie widzianej cioci. Pani ta wychowała większość najmłodszego pokolenia,zostawała z pociechami,gdy rodzice chcieli gdzieś wyjść,wymyślała dzieciom zabawy,piekła ciasteczka,miała mnóstwo energii i pomysłów. Dzieci ją uwielbiały. Dziś ma 84 lata,jest bardzo schorowana. Gdy wczoraj ją zobaczyłam aż serce mi się ścisnęło. Bardzo źle wygląda. Rzadko ją ktoś odwiedza. najczęściej wnuk z rodziną i zięć.Dzieci,którymi się opiekowała,dorosły,mają swoje sprawy,zapomnieli o uwielbianej niegdyś cioci. Przyznam ze wstydem,że ja też rzadko zaglądam,odkąd się przeprowadziliśmy mam do cioci bardzo daleko. I tak sobie myślę,że świat bez cioci nie byłby już taki sam. Moja rodzina w połowie składa się ze starszych ludzi,o których młodsze pokolenie troszkę jakby zapomniało. Ja wiem,że praca,dzieci,mnóstwo spraw do załatwienia,ale może wykroić chwilkę czasu na odwiedziny u cioci Marysi,Zosi ,dziadka Władka,babci Heli. Życie tak szybko przemija,ludzie również... Najbardziej okrutne na tym świecie jest to,że musimy patrzeć,jak odchodzą nasi najbliżsi."spieszmy się kochać ludzi,tak szybko odchodzą"... Życzę wszystkim babciom,ciociom,dziadkom i stryjkom dużo zdrowia,pięknych rodzinnych świąt. Kochamy Was.
Starość , choroby , odchodzenie nie musi być okrutne jeżeli jesteśmy z uczuciami przy nich .. Wystarczy pamiętać , że i my o ile życie nam pozwoli wejdziemy kiedyś w ich wiek .. Póki co szanujmy , pamiętajmy o naszych seniorach .. Potrzebują czasem tylko naszej uwagi , rozmowy , potrzymania za rękę , szczerego uśmiechu . Nasze życie zatacza łuk i na starość jest bardzo podobna a w zasadzie niczym nie różni sie od ...wczesnego dzieciństwa.
lanntana ..jak czas pozwoli wpadaj ot tak do cioci , będziesz dla niej balsamem w jesieni życia .. -:)
Wielu moich bliskich odeszło gdy ja byłam daleko od kraju, to bardzo boli. Mam nadzieję ,że mi to wybaczyli. Ja nie mogłam wrócić do kraju z dnia na dzień, ponieważ moje dzieci chodzą tu do szkoły i do pracy. Ale wiem ,że mieli dobrą opiekę, bo los na ich drodzę życia dał im wspaniałych przyjaciół, którzy się nimi opiekowali. Jestem za to im bardzo wdzięczna. Ja wiele w życiu zrobiłam błędów , ale może przez nie więcej zrozumiałam? Ja uważam,że trzeba się rozglądać wokół nas i wspierać innym jeśli nie czynem to chociaż gestem . Wiele wokół nas jest smutku i samotności. Ktoś powiedział " Miej serce i patrz w serce" .
Twoja ciocia jest fantastyczną osobą, która wiele dobrego zrobiła. Jeśli ma telefon dzwoń do niej, niech wie że jest Ci droga. Może masz kontakt z dorosłymi , którymi opiekowała się w dzieciństwie, powiedz im że teraz ona potrzebuje ich wsparcia. Może znajdzie się wśród nich ktoś, kto ją wesprze.
Ludzie są dobrzy , tylko często sami są pogubieni wśród swoich swoich zmartwień i trosk .Często pomagając innym sami znajdujemy we własnym życiu większy sens i rzeczy naprawdę ważne.
Też uważam, że zbyt szybko biegniemy przed siebie, często nie zauważając tego co mamy przed sobą. A czas przepływa pomiędzy nami jak woda. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że życie nam tak szybko upływa i zanim się obejrzymy za siebie już nasze życie dobiega kresu. A należałoby przestać biegać za tym , co niedoścignione, a powinniśmy zastanowić się nad sensem naszego życia i skupić się na tym co jest tak naprawdę ważne. Napewno trzeba swoim bliskim i innym osobom poświęcić odrobinę tego cennego czasu i dać im choć cząstkę siebie. To tak niewiele kosztuje, a jakże jest szlachetne i tym samym także nas wzbogaca, bo dobro zawsze powraca. My dajemy z siebie coś komuś, z kolei ktoś nam też odpłaca tym samym. Taki jest krąg życia, dawanie, a nie tylko branie, bo więcej jest radości z dawania. Trzeba pomagać innym wspierając ich w potrzebie, nie odkładając tego na kiedyś tam, bo może to później nigdy nie nastąpić. Przeważnie zdarza się tak, że o innych przypominamy sobie dopiero przy okazji różnych świąt i uroczystości i wtedy dopiero myślimy o nich, ale to jest zdecydowanie za rzadko. Powinniśmy innych odwiedzać i wspierać nie tylko dobrym słowem, ale i czynem.
My właśnie w środę odprowadziliśmy dziadka w Jego ostatnią drogę. Staraliśmy być blisko niego w miarę możliwości. Pogłaskać po dłoni, spojrzeć w oczy i pomilczeć.Gdy postawiono jemu diagnozę szykowałam białą suknię dla siebie i wtedy zrozumiałam, że życie jest tak naprawdę kruche. Powinniśmy cieszyć się z tego co mamy teraz, ponieważ choroba, starość i śmierć są nieuniknione. To był dziadek męża jednak ja kochałam go równie mocno. Teraz też jesteśmy aby zapalić znicze a babcie wziąść w ramiona. Nie złożyłam jej kondolencji tylko przytuliłam serdecznie. Nie wiedziałam co jej powiedzieć, ponieważ żadne słowa w tej chwili nie ukoją jej bólu. Czasami czyny potrafią więcej niż słowa. A w styczniu mija równe pięć lat jak odeszła moja babcia. Sercu bliska jak matka. I właśnie w święta myślę o niej zawsze. Przypominam sobie chwile spędzone razem. Miałam nadzieję, że będzie w dniu mojego ślubu, że może powita na świecie prawnuka, gdy przyjdzie ta chwila. Chciałam bardzo aby moje przyszłe dzieci miały rodzinę wielopokoleniową taką z pradziadkami jakiej ja nie miałam. Jednak oni odeszli...
Po śmierci mojej mamy urodziłam jeszcze dwoje dzieci. Zawsze przychodzą do mnie myśli ,że szkoda ,że mama nie widzi ich jak rosną, jakie są mądre i kochane. Ja też nie miałam żadnej babci w dzieciństwie. Jedynie mamy macocha bardzo mnie kochała, chociaż miała swoich dużo wnuków ja byłam zawsze jej bliska. Ale poznałyśmy się jak ja już miałam około pięciu lat. Mój tatuś poznał jeszcze wnuka i był bardzo czuły dla niego zawsze. Nie wiem czy Maksio go zapamięta. Bo tak naprawdę to co po nas zostaje na tym świecie, to przede wszystkim dzieci. Oczywiście są takie indywidualności, które bez potomstwa wiele pozostawiły po sobie np. Matka Teresa z Kalkuty. Dzieci, dzieci są naszą miłością, ale ja zawsze się boję ,że zbyt wcześnie odejdę od nich. Moja babcia osierociła dzieci w wieku 27 lat, moja mama też zbyt wcześnie odeszła. Dość tych smutków!!
Wczoraj se wróżyłam , postanowiłam przepchnąć lodówkę z napojami gazowanymi na basenie. Była okropnie ciężka. ale ja miałam sporo wolnego czasu . Powiedziałam sobie ,że jak poradzę sobie z nią to poradzę sobie ze wszystkim w nowym roku. Ta lodówka stała w fatalnym miejscu , a ja wiedziałam ,gdzie jest idealne dla niej miejsce. No i do roboty się wziełam. W pewnym momencie doszłam do wniosku,że głupio zrobiłam porywając się na nia . I właśnie dokładnie wtedy przyjechali moi dobrzy znajomi, którzy mi szybko pomogli. Więc lodówka pięknie się prezentuje we właściwym miejscu, ja wiem ,że ktoś czuwa nade mną. i jakoś bardziej ufnie patrzę na nowy ryk. Czego i Wam życzę. To nie na temat , ale chciałam optymistyczniej zakończyć .
Moj ojciec zmarl 20 lat temu, mialam wtedy 15 lat. Przez te wszystkie lata bardzo czesto sie za niego modle i czesto o nim mysle, wrecz nawet w myslach nieraz do niego mowie. Jakies dwa dni temy przywolalam w moich myslach obraz mojego ojca wchodzacego z sianem przyniesionym na wigilijny stol i mowiacego "Pochwalony Jezus Chrystus". Bylam jego ukochanym Tuniem. Pomimo tego ze juz tyle lat nie zyje, brakuje mi go tak jakby odszedl wczoraj.
Moja mama zmarła 20 lat temu i nadal bardzo mi jej brak. Czasami przychodi do mnie w snach i rozmawiamy, chociaż wiem że mama nie żyje. Czasami coś mi radzi ,a czasami przytula. Kiedy ja płaczę ona płacze ze mną. Jest tylko taka cicha i ulotna. Brak rodziców lub dziadków jest smutny bez zwględu ile ma się lat. Wiem, że moi rodzice nadal sercem są przy mnie. Podobnie jak Twój Tatuś, on odszedł do innego światu, ale jego uczucia i mysli pozostałe te same. Tak przynajmniej ja myślę.
Wczoraj byłam z wizytą u dawno nie widzianej cioci. Pani ta wychowała większość najmłodszego pokolenia,zostawała z pociechami,gdy rodzice chcieli gdzieś wyjść,wymyślała dzieciom zabawy,piekła ciasteczka,miała mnóstwo energii i pomysłów. Dzieci ją uwielbiały. Dziś ma 84 lata,jest bardzo schorowana. Gdy wczoraj ją zobaczyłam aż serce mi się ścisnęło. Bardzo źle wygląda. Rzadko ją ktoś odwiedza. najczęściej wnuk z rodziną i zięć.Dzieci,którymi się opiekowała,dorosły,mają swoje sprawy,zapomnieli o uwielbianej niegdyś cioci. Przyznam ze wstydem,że ja też rzadko zaglądam,odkąd się przeprowadziliśmy mam do cioci bardzo daleko. I tak sobie myślę,że świat bez cioci nie byłby już taki sam. Moja rodzina w połowie składa się ze starszych ludzi,o których młodsze pokolenie troszkę jakby zapomniało. Ja wiem,że praca,dzieci,mnóstwo spraw do załatwienia,ale może wykroić chwilkę czasu na odwiedziny u cioci Marysi,Zosi ,dziadka Władka,babci Heli. Życie tak szybko przemija,ludzie również... Najbardziej okrutne na tym świecie jest to,że musimy patrzeć,jak odchodzą nasi najbliżsi."spieszmy się kochać ludzi,tak szybko odchodzą"... Życzę wszystkim babciom,ciociom,dziadkom i stryjkom dużo zdrowia,pięknych rodzinnych świąt. Kochamy Was.
Ładnie napisane lanntana.
Starość , choroby , odchodzenie nie musi być okrutne jeżeli jesteśmy z uczuciami przy nich .. Wystarczy pamiętać , że i my o ile życie nam pozwoli wejdziemy kiedyś w ich wiek .. Póki co szanujmy , pamiętajmy o naszych seniorach .. Potrzebują czasem tylko naszej uwagi , rozmowy , potrzymania za rękę , szczerego uśmiechu . Nasze życie zatacza łuk i na starość jest bardzo podobna a w zasadzie niczym nie różni sie od ...wczesnego dzieciństwa.
lanntana ..jak czas pozwoli wpadaj ot tak do cioci , będziesz dla niej balsamem w jesieni życia .. -:)
Dopisano 11-12-23 9:13:39:
http://www.youtube.com/watch?v=HbAwWp3PmNA
Dla wszystkich zabieganych .. ))))
Wielu moich bliskich odeszło gdy ja byłam daleko od kraju, to bardzo boli. Mam nadzieję ,że mi to wybaczyli. Ja nie mogłam wrócić do kraju z dnia na dzień, ponieważ moje dzieci chodzą tu do szkoły i do pracy. Ale wiem ,że mieli dobrą opiekę, bo los na ich drodzę życia dał im wspaniałych przyjaciół, którzy się nimi opiekowali. Jestem za to im bardzo wdzięczna. Ja wiele w życiu zrobiłam błędów , ale może przez nie więcej zrozumiałam? Ja uważam,że trzeba się rozglądać wokół nas i wspierać innym jeśli nie czynem to chociaż gestem . Wiele wokół nas jest smutku i samotności. Ktoś powiedział " Miej serce i patrz w serce" .
Twoja ciocia jest fantastyczną osobą, która wiele dobrego zrobiła. Jeśli ma telefon dzwoń do niej, niech wie że jest Ci droga. Może masz kontakt z dorosłymi , którymi opiekowała się w dzieciństwie, powiedz im że teraz ona potrzebuje ich wsparcia. Może znajdzie się wśród nich ktoś, kto ją wesprze.
Ludzie są dobrzy , tylko często sami są pogubieni wśród swoich swoich zmartwień i trosk .Często pomagając innym sami znajdujemy we własnym życiu większy sens i rzeczy naprawdę ważne.
Też uważam, że zbyt szybko biegniemy przed siebie, często nie zauważając tego co mamy przed sobą. A czas przepływa pomiędzy nami jak woda. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że życie nam tak szybko upływa i zanim się obejrzymy za siebie już nasze życie dobiega kresu. A należałoby przestać biegać za tym , co niedoścignione, a powinniśmy zastanowić się nad sensem naszego życia i skupić się na tym co jest tak naprawdę ważne. Napewno trzeba swoim bliskim i innym osobom poświęcić odrobinę tego cennego czasu i dać im choć cząstkę siebie. To tak niewiele kosztuje, a jakże jest szlachetne i tym samym także nas wzbogaca, bo dobro zawsze powraca. My dajemy z siebie coś komuś, z kolei ktoś nam też odpłaca tym samym. Taki jest krąg życia, dawanie, a nie tylko branie, bo więcej jest radości z dawania. Trzeba pomagać innym wspierając ich w potrzebie, nie odkładając tego na kiedyś tam, bo może to później nigdy nie nastąpić. Przeważnie zdarza się tak, że o innych przypominamy sobie dopiero przy okazji różnych świąt i uroczystości i wtedy dopiero myślimy o nich, ale to jest zdecydowanie za rzadko. Powinniśmy innych odwiedzać i wspierać nie tylko dobrym słowem, ale i czynem.
My właśnie w środę odprowadziliśmy dziadka w Jego ostatnią drogę. Staraliśmy być blisko niego w miarę możliwości. Pogłaskać po dłoni, spojrzeć w oczy i pomilczeć.Gdy postawiono jemu diagnozę szykowałam białą suknię dla siebie i wtedy zrozumiałam, że życie jest tak naprawdę kruche. Powinniśmy cieszyć się z tego co mamy teraz, ponieważ choroba, starość i śmierć są nieuniknione. To był dziadek męża jednak ja kochałam go równie mocno. Teraz też jesteśmy aby zapalić znicze a babcie wziąść w ramiona. Nie złożyłam jej kondolencji tylko przytuliłam serdecznie. Nie wiedziałam co jej powiedzieć, ponieważ żadne słowa w tej chwili nie ukoją jej bólu. Czasami czyny potrafią więcej niż słowa. A w styczniu mija równe pięć lat jak odeszła moja babcia. Sercu bliska jak matka. I właśnie w święta myślę o niej zawsze. Przypominam sobie chwile spędzone razem. Miałam nadzieję, że będzie w dniu mojego ślubu, że może powita na świecie prawnuka, gdy przyjdzie ta chwila. Chciałam bardzo aby moje przyszłe dzieci miały rodzinę wielopokoleniową taką z pradziadkami jakiej ja nie miałam. Jednak oni odeszli...
Po śmierci mojej mamy urodziłam jeszcze dwoje dzieci. Zawsze przychodzą do mnie myśli ,że szkoda ,że mama nie widzi ich jak rosną, jakie są mądre i kochane. Ja też nie miałam żadnej babci w dzieciństwie. Jedynie mamy macocha bardzo mnie kochała, chociaż miała swoich dużo wnuków ja byłam zawsze jej bliska. Ale poznałyśmy się jak ja już miałam około pięciu lat. Mój tatuś poznał jeszcze wnuka i był bardzo czuły dla niego zawsze. Nie wiem czy Maksio go zapamięta. Bo tak naprawdę to co po nas zostaje na tym świecie, to przede wszystkim dzieci. Oczywiście są takie indywidualności, które bez potomstwa wiele pozostawiły po sobie np. Matka Teresa z Kalkuty. Dzieci, dzieci są naszą miłością, ale ja zawsze się boję ,że zbyt wcześnie odejdę od nich. Moja babcia osierociła dzieci w wieku 27 lat, moja mama też zbyt wcześnie odeszła. Dość tych smutków!!
Wczoraj se wróżyłam , postanowiłam przepchnąć lodówkę z napojami gazowanymi na basenie. Była okropnie ciężka. ale ja miałam sporo wolnego czasu . Powiedziałam sobie ,że jak poradzę sobie z nią to poradzę sobie ze wszystkim w nowym roku. Ta lodówka stała w fatalnym miejscu , a ja wiedziałam ,gdzie jest idealne dla niej miejsce. No i do roboty się wziełam. W pewnym momencie doszłam do wniosku,że głupio zrobiłam porywając się na nia . I właśnie dokładnie wtedy przyjechali moi dobrzy znajomi, którzy mi szybko pomogli. Więc lodówka pięknie się prezentuje we właściwym miejscu, ja wiem ,że ktoś czuwa nade mną. i jakoś bardziej ufnie patrzę na nowy ryk. Czego i Wam życzę. To nie na temat , ale chciałam optymistyczniej zakończyć .
Moj ojciec zmarl 20 lat temu, mialam wtedy 15 lat. Przez te wszystkie lata bardzo czesto sie za niego modle i czesto o nim mysle, wrecz nawet w myslach nieraz do niego mowie. Jakies dwa dni temy przywolalam w moich myslach obraz mojego ojca wchodzacego z sianem przyniesionym na wigilijny stol i mowiacego "Pochwalony Jezus Chrystus". Bylam jego ukochanym Tuniem. Pomimo tego ze juz tyle lat nie zyje, brakuje mi go tak jakby odszedl wczoraj.
Moja mama zmarła 20 lat temu i nadal bardzo mi jej brak. Czasami przychodi do mnie w snach i rozmawiamy, chociaż wiem że mama nie żyje. Czasami coś mi radzi ,a czasami przytula. Kiedy ja płaczę ona płacze ze mną. Jest tylko taka cicha i ulotna. Brak rodziców lub dziadków jest smutny bez zwględu ile ma się lat. Wiem, że moi rodzice nadal sercem są przy mnie. Podobnie jak Twój Tatuś, on odszedł do innego światu, ale jego uczucia i mysli pozostałe te same. Tak przynajmniej ja myślę.
Dlatego dziewczynki cieszmy się chwilą i doceniajmy to co mamy