Opowiem Wam pewną historię która przydażyła mi się przed wczoraj jeśli w swoim życiu przydażyło Wam się coś równie absurdalnego to zapraszam pośmiejemy się :
Jako, że ze mnie człowiek najnormaljniejszy na świecie, ulegam pewnym pokusą szczególnie tym dotyczących niezgrowego jedzenia a więc w piątek pojadłam sobie z mężusiem kebaba.
Ne mogłam zasnąć po tym kebabie pić mi się chciało wierciłam się kręciłam kiedy mężuś smacznie spał aż wreszcie stwierdzłam ide na dół się napić. Napiłam sie i postanowiłam iść jeszcze tam gdzie król chodził piechotą. Siedze na tronie patrze na kaloryfer i nagle na pdłogę i oczą nie wierzyłam na mojej pdłodze siedział olbrzymi pająk. Nie boje się pająków ale ten był gigantyczny, W swoim domu takiego nie widziałam. Myślałam że to krzyżak ale nie. Przyglądam się okazowi z tronu. Patrze z pozycji tronu a on ma zielonkawe owłosione nóżki.
- Jezzus Maria!! wstałam w jedej sekundzie Patrzę jeszcze na niego raz bo nie dowierzałam. No miał te zielone owłosione nóżki. Ojej sama z takim okazem to się zmierzyć nie mogłam. Poleciałam na góre do męża.
Szarpie go i mówie.
- Wstawaj
- On :- po co?
mówie do niego: - Wstawaj w naszej łazience na dole jest jakiś egzotyczny pająk
on:- Co jest w naszej łazience ?
ja:- No mówie Ci że jakiś wielki egzotyczny pająk
On: a skąd on sie tam wziął ?
Ja: No ja nie wiem skąd ale Ty się rusz i coś z tym zrób.
Wstaje i leci na dół. Zaglądnął jednym okiem i mówi: -To zabawka jakaś.
Ja: Jaka zabawka nasze dzieci nie mają takich zabawek zobacz jakie ma zielone owłosione nóżki.
On popatrzył bliżej rozglądnął się po łazience. wziął szcztkę do kibla i pac w pająka. Pająk ani drgnął. Mąż do mnie- to zbawka. Ja do niego. - Jaka zabaka zobacz jaki on duży pewnie twardy jest. Mąz zaspany patrzy na pająka. Skrzywił głowe w jedną stronę i w drugą. Popatrzył trochę bliżej i a dzia pac, pac pac pac w pająka szcztką do kibla i tak z10 razy. Pająk nic. Mówi to przeciez jest zabawka. Ja - jaka zabaka.Ty w taaaakiego pająka szczatka do kibla! . On jakby się zdezorientował. I mówi nie noo To zabawka. wziąłszczotkę do kibla i z wielkim strachem obrócił go na drugą stronę. Pająk mial biały brzuszek i okazało się że to faktycznie zabawką, która nie wiem skąd miały nasze dzieci.
Teraz mąż śmieje się ze mnie i ma ubaw a ja z nieg bo sam do końca nie był pewiem czy to zabawka czy nie. Nawet jak go przewracał to nie rękami tylko ta nieszczęsną szczotką :):)::)
U mnie jest problem bo dzieci zabawek mają bardzo dużo. Babcie tak ich obdarpwują ;) ;) Czasem przychodzą mnie nie ma w domu coś przynszą. Dużo zabawek wynosimy na strych po 3 latach np coś znosza z mężem a ja nie pamiętam że coś takiego miały. Niektóre zabawki dzieci mają jeszcze od babci po moim męzu.
a dlaczego nie kupna ? Wszystko robię sama nie używam przetworznej żywności. Raz na ruski rok człowiek może sobie zgrzeszyć. i niezgrowo pojeść :) Mamy bardzo dobrą Pizzerie jest pizza o smaku kebaba
Ale mów co chcesz Agusiu, mąż stanął na wysokości zadania broniąc gniazda rodzinnego i bezpieczeństwa rodziny. A że szczotką od kibla? W czasie nagłego ataku, walczy sie tym co ma się pod ręką :)
Elu jakbyś go widziała z ta szczotka do kibla do dziś parskam śmiechem jak sobie przypomnę :):) Powiem Ci , że po wszystkim powiedział mi jeszcze że za to mnie bardzo kocha :).
Historia zacna, uśmiałam się jak szalona.:D Pewnie też bym go potraktowała szczotką albo kijem od mopa:) Kurcze, dlaczego tytuł przeczytałam jako "Erotyczny pająk" tego akurat nie wiem....
To było 20 lat temu.Spokojna niedziela, goście w domu, ja w pokoju dzieciecym usypiam malutką córeczkę. Do pokoju wchodzi 4 letni synek, w ręku ma coś trzęsącego się, zielonego na górze i białawego niżej, mówi,żebym to zabrała od niego bo on już nie chce. Ja we wrzask , bo przyniósł mi obrzydliwą żabę, a ja na żaby mam fobię . Po chwili wpada mąż , za nim goście,żeby mnie ratowac. Od... sernika na zimno, który notabene sama zrobiłam.
Historia świetna, ale jak ja bym była na Twoim miejscu... rany aż strach pomyśleć. Niestety nienawidze pająków, boje się ich i nawet niepotrafie takiego zabić.
Pająki uwielbiają nasz dom i nauczyłam się z nimi żyć. Ledwo odkurze jedne pajęczyny już sa następne. W łazience akurat mieszka taki fajny ma odwłok jak łepek od szpilki i śmieszne przezroczste długie nogi.
No tak, ja bym już do Twojej łazienki nie weszła . Moja kuzynka też ma takie podejście jak Ty, nie zabija pająków bo będzie padało, no cóż a ja się męczę z moim lękiem. Jak męża nie ma w domu to dzwonię po chrześniaka, bo pająka mam w domu i natychmiast trzeba go usunąć .
ja kiedyś założyłam hodowlę pająków w sypialni i juz miałam nawet dzieci ale mąż mi ją zjadł odkurzaczem.
Ja tak kiedyś wystraszyłam się małej, szarej myszki, którą na odpuście kupiłam dla kota, myszka poleciała między kwaitki zapomniał o niej mój kot zapomniałam i ja, znalazła się całkiem niespodziewanie, gyd robiłam porządki efekt byłm hmm głośny,łacznie z wchodzeniem na pobliski stół /no nie kot oczywiście wchodził/
Mi pająki (te normalne) nie przeszkadzają. Mają tylko zakaz włażenia do wanny i umywalki. Jak tylko tam się pojawią to je topię. Raz weszłam do wanny. Myję się pod prysznicem, a tu nagle pająk wskoczył do wanny i przebiegł mi po stopie. Innym razem kończę się myć, a pająk zamierza wejść do wanny. Całę szczęście zrezygnował. To było ekspresowe mycie.
Maurycemu chyba generalnie zmiana lokum nie przeszkadza - u znajomych w nocy zwiał nam. W zasadzie - już opłakaliśmy kota - no bo jak na obcym terenie trafi..
Rano - jak wrócił i chciał wejść do domu - tak charakterystycznie miauczał...
Maurycy wychodzi tak po 22. Wraca rano (koło 6) - przynajmniej wtedy jest wpuszczany. Ale czasami go jeszcze nie ma...
Ze spaniem w ciągu dnia jest różnie. Są dni, że kota nie widać - a są takie (tych chyba więcej) - że zachowuje się jak młody kociak (był okres, że stał sie strasznie statecznym starym kotem - tak koło jego roku) - biega, skacze, aportuje (przynosi, żeby mu rzucać wysoko w powietrze). No i potrafi w ciągu dnia też sobie gdzieś pójść.
No i to upodobanie wysokości...I wszelkich drążków do wylegiwania się -układa nam się w szafie na drążku na wieszaki - tak przynajmniej nam się wydaje - bo zaglądaliśmy kilkakrotnie w poszukiwaniu kota - a jego nie było, po czym - po zamknięciu szafy mocno się tarabanił..Umie sobie sam otworzyć od zewnątrz drzwi przesuwne. A wymyśliliśmy to - gdy wchodził na taki sam drążek w pokoju córki - ona ma luzem, podwieszony pod półką.
Jest lato, około czwartej nad ranem. Do pokoju wpada kot miauczy i miauczy. A że mi się wstawać nie chciało z powodu wczesnej pory, pogłaskałam moją kicię, obróciłam się na drugi bok i śpię dalej (kot zadowolony położył się na fotelu). Godzina 6.30, dzwoni komórka (którą nastawiam zamiast budzika i kładę na dywanie obok łóżka, z powodu braku szafki nocnej). Ja zaspana wyciągam rękę po telefon, a tu zamiast komórki biorę do ręki... mysie truchło. Od razu zerwałam się na równe nogi z okrzykiem przerażenia, odrzucając mysz jak najdalej od siebie. Takiej pobudki to jeszcze nigdy nie miałam. Bo jak się okazało mój kochany kiciuś upolował mysz i przyniósł mi w prezencie.
Mi kot upolował nietoperza i połozył na mojej poduszce w nocy. Nie wyobrażasz sobie mojego porannego wrzasku... Koledzy w pracy cały dzień mieli ubaw, twierdząc, że biedaka zamęczyłam...
Jak byłam dzieckiem to mi moje dwa psy przyniosły na Mikołaja dużego misia od sąsiada.Super to wyglądało jak wlekli po ziemi tego misia trzymając go za uszy. Pełna współpraca. Następnym razem obaj chcieli utopić mnie w rowie pełnym wody. może ten miś miał być dla nich, a nie dla mnie?
Na stertę gratów najlepsza jest regularna utylizacja np raz w miesiącu i oczywiście tylko wtedy gdy dzieci nie ma w domu. Tylko wówczas można wyrzucić wszstko to czemu odpadła nóżka lub kółeczko
a tak a'propos pająków egzotycznych w naszych domach
mieszkałam jeszcze u rodziców lat miałam kilkanaście (jakieś 15-17), tatuś właśnie wrócił ze statku a pływał na statkach chłodniach wożących owoce. Gdzieś sobie pojechał a my z moją mamą panikarą, która boi się wszelkich żyjątek rozpakowujemy jego rzeczy do prania i nagle po ścianie biegnie nam pająk w kolorze różowo-czerwonym nakrapiany jakby moro ubrał, wielkości jakichś 8-10cm średnicy.
Natychmiastowe myślenie ta czerwnień to albo coś jadowitego albo barwy ochronne ale sprawdzać nie będę, jak pacnę go czymś to jaka plama krwi na środku ściany będzie, więc go na szufelkę i migiem za balkon bo lato było. Widziałam to cudo z pierwszego piętra biegnące w trawie taki był jakrawy. No i mój to niestety nie była zabawka, która siedziała cicho w kącie tylko żywe coś biegnące po ścianie.
Zepsute zabawki raz w miesiącu są przez dzieciaki wyrzucane :):) To dopiero miałyącie z tym pająkiem ha ha a jak on po tej trawie powędrował do jakieś pani :):):)
Byliscie w Myślenicach na tym kebabie? Uśmiałam się z Twojej przygody ale też nie znosze pajaków,nawet zabawek!
Kiedyś podobnej wielkości pająk był u nas w domu.Jestem pewna,że uciekł komuś z jakiejś hodowli bo w Polsce takie pająki nie żyją na wolności.Oglądałam z małżowinkiem film wieczorem kiedy zauważyłam coś na ścianie.Było takie duże,że rzucało cień na ścianie!Włączyłam światło i strach mnie dosłownie sparaliżował!!Nigdy nie widziałam tak ogromnego pająka!!!!Powiedziałam M.żeby wziął słoik i go złapał a ten stwierdził,że wystarczy gazeta.Miał w planie zrzucić pająka na gazetę i wywalić przez okno.Oczywiście pająk w ułamku sekundy skoczył z gazety i schował się za szafę!!!!! Popatrzyłam z politowaniem na męża,wzięłam poduszki i poszłam spać do innego pokoju.Rano z włączonym odkurzaczem w ręce i ze strachem w oczach próbowałam złapać tego stwora ale nic nie znalazłam.Później mój tata powiedział,że będąc przed domem zabił jakiegoś ogromnego pająka,który próbował wejść do naszego pokoju przez okno.Pewnie poszedł na obiad zjeść jakąś mysz i próbował do nas wrócić...najwyraźniej bardzo mu się u nas spodobało
Ale syn ma hobby!!! A w jakim wieku masz syna? Ja podziwiam Ciebie. Ja też miałam już jeża, osę, świerszcza. Ci ostatni sami się wprowadzili, ale polubiłam ich bardzo. Osa zrobiła sobie śliczne gniazdo z masy z papieru toaletowego w łazience obok okna. Była bardzo grzeczna. A świerszcz pięknie grał wieczorami. Jeż w sumie też się przybłąkał jak był malutki, a że moje cztery psy chciały go skrzywdzic to zabrałam go do domu. Był bardzo zżyty z nami jak piesek. Łaził po całym domu , ale na podwórko nie wychodził chociaż drzwi były otwarte często. A były jeszcze kawki nad oknem. Mysze były tępione przez jeża bezlitośnie. Więc ich nie miałam.
Ja myślałam ,że masz z dwadzieścia parę lat, i tak se myślę co coś mi tu nie pasuje. Małe dziecko i tacy pupile? Moja sąsiadka chodowała szczura w domu i podziwiała swoją mamusię .... z jaką gracją wskakuje na stół ,kiedy jej pupilek spacerował po podłodze akurat.
dzieki za komplement :) chcialabym miec dwadziescia pare lat :) Tzn. co nie pasuje?? mlody ma juz swojego 1 pajaka od jakis 3 lat obiecalam mu i ma a ogolnie chodzi o to rowniez ze wole zeby mial takiego pajaka jak takie co laza po scianach , wielkie krzyzaki .... fuuu .......... ptaszniki wymagaja czystosci i innych waznych rzeczy jak wilgoc i cieplo i sa czyste w przeciwienstwie do tych podworkowych...:)
Czy ktoś wie co to było raz siedzę sobie w lesie na małym pniu. Nagle koło nóg przypełzał mi jakiś wąż. Wyglądał jak dżdżownica ale był grubszy i większy troch. Siostra sugerowała, że to padalec ale sprawdziłam zdjęcie i to nie ten.
to go to ja ci nie powiem tyle wiem ze mlody bierze na reke i nic sie nie dzieje i wiem ze zapach i ruchy czlowieka decyduja o zachowaniu sie zwierzecia ........ pajakow to ja sie sama boje ale sa za szyba i nic mi nie zrobia a weza to biore sama do reki hahah aaa i jeszcze zalezy jaki to gatunek ptasznika
hahaha dobre a najlepsze jest to ze moj syn ma 2 takie duze okazy i tez mu kiedys uciekl jeden pajak haha oczywiscie ja co najbardziej boje sie pajakow znalazlam go hahaha
Nie ma się co smiać. Moja ciocia miała córeczkę w wieku ok. 3 lat i nagle słyszy-było lato, otwarte drzwi na ogórd-"Mamusiu, wąż!".
-Karolinko, jaki wąż?
-No wąż, mamusiu!
-To na pewno dżdżownica, Karolinko, już idę do Ciebie.....JEZZZZUUUU, WĄŻ!!!!! AAAAAAAAAA!!!!!!
Do domu spokojnie wpełzał wąż dziwnego ubarwienia (centkowany) i dosc duży (ok. 1,5 metra, jak się potem okazało)
Ciotka złapała dziecko i wyleciała po schodach na piętro, wrzeszcząc wniebogłosy.......na szczęscie w domu był świętej pamięci dziadzio, który biednego węża na wszelki wypadek zaszlachtował łopatą"-/
Maksio zażyczył sobie banana rano na śniadanie. Więc otworzyłam lodówkę w pralni, mysz skoczyła mi na głowę. Potem schowała się za pralkę. Otworzyłam jej drzwi mówiąc ,że nie jest tu mile widziana. A ona schowała się w dziurze w ścianie. Najpierw myślałam ,że skoczyła z lodówki. A ona skubana siedziała w lodówce i pogryzła mi tam dwa jabłka. Żeby człowiek bał się ldówkę otworzyc we własnym domu!!!!
Ja mam niestety tak,że żadne jedzenie nie może byc nieschowane. A banany tak szybko pochłaniamy, że nie zdąrzą ściemniec. Ta paskuda weszła przez szczelinę w drzwiach. Lodówka poczciwina dobrze działa , ale staruszka mam problem z drzwiami i trzeba je lekko kopnąc,żeby miec pewnośc,że jest dokładnie zamknięta. A ja taka dobrze wychowana,że jakoś jej nie kopię. Mąż stanął na wysokości zadania zamurował dziurę w ścianie. W tym domu ponoc zawsze było mnóstwo mysz, ale moja Kozunia nie dopuściła by do tego. Bardzo jej przykro,że jedna się zawieruszyła. Ma doła. Mam nadzieję,że żadna mysz się już nie pojawi. Bo ja już nie będę taka miła.
Ale co se pojadła to pojadła, Mało, że miała raj to jescze na koniec z życiem uszła Ale to tylko początek był tygodnia. We wtorek pralka się zbuntowała, W środę maluch zachorowal. A wczoraj sama z siebie półka w lodówce połamała się. A ktoś mówił,że nieszczęścia chodzą parami. U mnie jednak stadami. A to jeszcze nie koniec tygodnia! Ale dziura zamurowana, pralka naprawiona. Maksio zdrowszy. O kurczę słyszę szuranie nad głową. Czyli myszy na strychu. No to tylko jeszcze dwa dni do końca tygodnia.
Odpukać u mnie w tym roku nie ma mysz.Jesienią jedna mysz chciała wejść do domu. Zobaczyły to dzieci i ją oglądały. Musiałam coś z nią zrobić. Myszy się boję ale dzieciom nie chciałam tego pokazać. Zabić nie mogłam bo nie dała bym rady i dodatkowo dzieci by się popłakały. Za pomocą szczotki i łopatki wygoniłam ją na ogród i tak synek kazał mi być delikatniejszą bo mysz to boli. Jeden syn wziął kartkę i ołówek.Patrzył na mysz i ją rysował. Nawet palcem sobie ją poprawił by lepiej widzieć. Drugi syn chciał ją sfotografować. Wziął aparat i zrobił zdjęcie.Pobiegł do domu po drugi aparat i wtedy mysz ile sił w nogach uciekła do sąsiada:D
Opowiem Wam pewną historię która przydażyła mi się przed wczoraj jeśli w swoim życiu przydażyło Wam się coś równie absurdalnego to zapraszam pośmiejemy się :
Jako, że ze mnie człowiek najnormaljniejszy na świecie, ulegam pewnym pokusą szczególnie tym dotyczących niezgrowego jedzenia a więc w piątek pojadłam sobie z mężusiem kebaba.
Ne mogłam zasnąć po tym kebabie pić mi się chciało wierciłam się kręciłam kiedy mężuś smacznie spał aż wreszcie stwierdzłam ide na dół się napić. Napiłam sie i postanowiłam iść jeszcze tam gdzie król chodził piechotą. Siedze na tronie patrze na kaloryfer i nagle na pdłogę i oczą nie wierzyłam na mojej pdłodze siedział olbrzymi pająk. Nie boje się pająków ale ten był gigantyczny, W swoim domu takiego nie widziałam. Myślałam że to krzyżak ale nie. Przyglądam się okazowi z tronu. Patrze z pozycji tronu a on ma zielonkawe owłosione nóżki.
- Jezzus Maria!! wstałam w jedej sekundzie Patrzę jeszcze na niego raz bo nie dowierzałam. No miał te zielone owłosione nóżki. Ojej sama z takim okazem to się zmierzyć nie mogłam. Poleciałam na góre do męża.
Szarpie go i mówie.
- Wstawaj
- On :- po co?
mówie do niego: - Wstawaj w naszej łazience na dole jest jakiś egzotyczny pająk
on:- Co jest w naszej łazience ?
ja:- No mówie Ci że jakiś wielki egzotyczny pająk
On: a skąd on sie tam wziął ?
Ja: No ja nie wiem skąd ale Ty się rusz i coś z tym zrób.
Wstaje i leci na dół. Zaglądnął jednym okiem i mówi: -To zabawka jakaś.
Ja: Jaka zabawka nasze dzieci nie mają takich zabawek zobacz jakie ma zielone owłosione nóżki.
On popatrzył bliżej rozglądnął się po łazience. wziął szcztkę do kibla i pac w pająka. Pająk ani drgnął. Mąż do mnie- to zbawka. Ja do niego. - Jaka zabaka zobacz jaki on duży pewnie twardy jest. Mąz zaspany patrzy na pająka. Skrzywił głowe w jedną stronę i w drugą. Popatrzył trochę bliżej i a dzia pac, pac pac pac w pająka szcztką do kibla i tak z10 razy. Pająk nic. Mówi to przeciez jest zabawka. Ja - jaka zabaka.Ty w taaaakiego pająka szczatka do kibla! . On jakby się zdezorientował. I mówi nie noo To zabawka. wziąłszczotkę do kibla i z wielkim strachem obrócił go na drugą stronę. Pająk mial biały brzuszek i okazało się że to faktycznie zabawką, która nie wiem skąd miały nasze dzieci.
Teraz mąż śmieje się ze mnie i ma ubaw a ja z nieg bo sam do końca nie był pewiem czy to zabawka czy nie. Nawet jak go przewracał to nie rękami tylko ta nieszczęsną szczotką :):)::)
Nasuwa się jedyny wniosek .. : Mama wszystkiego nie wie , czym bawią się dzieciątka ..
No i chyba dobrze , dzieci nie mają arachnofobii , czego nie można powiedzieć o .. rodzicach ..
Pozdrawiam niedzielnie .. :)
mama nie wie wszystkiego masz rację :):) kto by ogarnął tą sterte gratów
ja znam wszystkie zabawki moich dzieci i takiego pająka mają. A mają ich dużo.
no to gratulacje as :) Ja niestety nie jestem w stanie tego ogarnąć.
U mnie jest problem bo dzieci zabawek mają bardzo dużo. Babcie tak ich obdarpwują ;) ;) Czasem przychodzą mnie nie ma w domu coś przynszą. Dużo zabawek wynosimy na strych po 3 latach np coś znosza z mężem a ja nie pamiętam że coś takiego miały. Niektóre zabawki dzieci mają jeszcze od babci po moim męzu.
Agusia...mam nadzieje że szczotka jest cała a mąż nie zrobił sobie krzywdy
nawet nie wiem czy szczotla cała zaraz sprawdzę :)
To może lepiej nie jedz już kebabów to był znak.
chyba tak przerzuce się na pizze
Ale chyba nie na kupną...
a dlaczego nie kupna ? Wszystko robię sama nie używam przetworznej żywności. Raz na ruski rok człowiek może sobie zgrzeszyć. i niezgrowo pojeść :) Mamy bardzo dobrą Pizzerie jest pizza o smaku kebaba
Bo na kupnej trzeba szukać dodatków i dodają chińską witaminę(glutaminian sodu), a w pizzeri jak dobra to od czasu do czasu...
Ale mów co chcesz Agusiu, mąż stanął na wysokości zadania broniąc gniazda rodzinnego i bezpieczeństwa rodziny. A że szczotką od kibla? W czasie nagłego ataku, walczy sie tym co ma się pod ręką :)
Elu jakbyś go widziała z ta szczotka do kibla do dziś parskam śmiechem jak sobie przypomnę :):) Powiem Ci , że po wszystkim powiedział mi jeszcze że za to mnie bardzo kocha :).
I to jest właśnie Prawdziwy Rycerz :)
Najbardziej ucierpiała szczotka od kibelka :))
Świetna historia :)))))
Historia zacna, uśmiałam się jak szalona.:D Pewnie też bym go potraktowała szczotką albo kijem od mopa:) Kurcze, dlaczego tytuł przeczytałam jako "Erotyczny pająk" tego akurat nie wiem....
ale ja wiem głodnemu chleb na mysli
Oj, a maż dopiero jutro wyjeżdża :D
Dobrze przeczytałaś, ciąg dalszy był w sypialni hahahahaha
Hahahaha :D
Oj Wy :):):)
To było 20 lat temu.Spokojna niedziela, goście w domu, ja w pokoju dzieciecym usypiam malutką córeczkę. Do pokoju wchodzi 4 letni synek, w ręku ma coś trzęsącego się, zielonego na górze i białawego niżej, mówi,żebym to zabrała od niego bo on już nie chce. Ja we wrzask , bo przyniósł mi obrzydliwą żabę, a ja na żaby mam fobię . Po chwili wpada mąż , za nim goście,żeby mnie ratowac. Od... sernika na zimno, który notabene sama zrobiłam.
Też super!!!! :))))))))))))))))))
He he nieźle :-)
Wojijol :) ja na myszy mam taką fobię :)
Historia świetna, ale jak ja bym była na Twoim miejscu... rany aż strach pomyśleć. Niestety nienawidze pająków, boje się ich i nawet niepotrafie takiego zabić.
Pająki uwielbiają nasz dom i nauczyłam się z nimi żyć. Ledwo odkurze jedne pajęczyny już sa następne. W łazience akurat mieszka taki fajny ma odwłok jak łepek od szpilki i śmieszne przezroczste długie nogi.
No tak, ja bym już do Twojej łazienki nie weszła . Moja kuzynka też ma takie podejście jak Ty, nie zabija pająków bo będzie padało, no cóż a ja się męczę z moim lękiem. Jak męża nie ma w domu to dzwonię po chrześniaka, bo pająka mam w domu i natychmiast trzeba go usunąć .
coolin ależ ja je zaijam tylko one się na nowo odradzją. :)
ja kiedyś założyłam hodowlę pająków w sypialni i juz miałam nawet dzieci ale mąż mi ją zjadł odkurzaczem.
Ja tak kiedyś wystraszyłam się małej, szarej myszki, którą na odpuście kupiłam dla kota, myszka poleciała między kwaitki zapomniał o niej mój kot zapomniałam i ja, znalazła się całkiem niespodziewanie, gyd robiłam porządki efekt byłm hmm głośny,łacznie z wchodzeniem na pobliski stół /no nie kot oczywiście wchodził/
Tochę mnie pocieszyłaś tą historią. Ostatnio miałam koszmarny sen, a myślałam, że to się dzieje
w rzeczywistości Spadłam z łóżka z wielkim krzykiem, a nogą rozwaliłam 1 szczebelek w łóżeczku, dobrze,
że małej nic się nie stało ;-) Do dzisiaj boli mnie kostka he he
Mi pająki (te normalne) nie przeszkadzają. Mają tylko zakaz włażenia do wanny i umywalki. Jak tylko tam się pojawią to je topię. Raz weszłam do wanny. Myję się pod prysznicem, a tu nagle pająk wskoczył do wanny i przebiegł mi po stopie. Innym razem kończę się myć, a pająk zamierza wejść do wanny. Całę szczęście zrezygnował. To było ekspresowe mycie.
Innym razem kończę się myć, a pająk zamierza wejść do wanny.
As pewnie plecy chciał Ci umyć :)
prędzej stopy.
hm.. no nie wiem może a może od stóp chciał sie wdrapać na plecy
A Pudzian nie "odpająkowuje" Wam domu?
My od połtoraroku nie mamy pająków., muchy są najwyżej kilka godzin - nie ma to jak białko dla drapieżnika
Ekkore Pudzian rózne dziwne figle robi ale po sufitach jeszcze nie lata :)
A Maurycy i owszem..
Może nie po sufitach - ale po karniszach na pewno. Nawet udało nam się go nagrać...Nadal jednak nie wiemy, którędy się tam dostaje...
Poza tym wszystkie pająki zjada z wysokości górnych półek- od zawsze ma upodobania do wysokości.
A pająki uwielbiają kąty - a nie otwarte przestrzenie
to możemy im zrobić zamiane rodzin :)
A zgodzą się?
Maurycemu chyba generalnie zmiana lokum nie przeszkadza - u znajomych w nocy zwiał nam. W zasadzie - już opłakaliśmy kota - no bo jak na obcym terenie trafi..
Rano - jak wrócił i chciał wejść do domu - tak charakterystycznie miauczał...
:) nasz na razie nie chce wychodzić z domu. Chyba za zimno dla niego Siedzi pod kaloryferem albo kominkiem. Przeprosł się z kuwetą .
Maurycy wychodzi tak po 22. Wraca rano (koło 6) - przynajmniej wtedy jest wpuszczany. Ale czasami go jeszcze nie ma...
Ze spaniem w ciągu dnia jest różnie. Są dni, że kota nie widać - a są takie (tych chyba więcej) - że zachowuje się jak młody kociak (był okres, że stał sie strasznie statecznym starym kotem - tak koło jego roku) - biega, skacze, aportuje (przynosi, żeby mu rzucać wysoko w powietrze). No i potrafi w ciągu dnia też sobie gdzieś pójść.
No i to upodobanie wysokości...I wszelkich drążków do wylegiwania się -układa nam się w szafie na drążku na wieszaki - tak przynajmniej nam się wydaje - bo zaglądaliśmy kilkakrotnie w poszukiwaniu kota - a jego nie było, po czym - po zamknięciu szafy mocno się tarabanił..Umie sobie sam otworzyć od zewnątrz drzwi przesuwne. A wymyśliliśmy to - gdy wchodził na taki sam drążek w pokoju córki - ona ma luzem, podwieszony pod półką.
Umarłabym albo slychac by mnie bylo w calym miescie ;)))
chcialabym miec tego pajaka zamiast wezy, ktore goszcza czasem w moim ogrodku, czy aligatorow mieszkajcych w stawie na osiedlu..
Ło Rany kki uciekaj stamtąd :)
Jest lato, około czwartej nad ranem. Do pokoju wpada kot miauczy i miauczy. A że mi się wstawać nie chciało z powodu wczesnej pory, pogłaskałam moją kicię, obróciłam się na drugi bok i śpię dalej (kot zadowolony położył się na fotelu). Godzina 6.30, dzwoni komórka (którą nastawiam zamiast budzika i kładę na dywanie obok łóżka, z powodu braku szafki nocnej). Ja zaspana wyciągam rękę po telefon, a tu zamiast komórki biorę do ręki... mysie truchło. Od razu zerwałam się na równe nogi z okrzykiem przerażenia, odrzucając mysz jak najdalej od siebie. Takiej pobudki to jeszcze nigdy nie miałam. Bo jak się okazało mój kochany kiciuś upolował mysz i przyniósł mi w prezencie.
O raany mnie kiedyś latem kiedy w najlepsze jadłam zupę kot przyniósł na pół zywego ptaka
Mi kot upolował nietoperza i połozył na mojej poduszce w nocy. Nie wyobrażasz sobie mojego porannego wrzasku... Koledzy w pracy cały dzień mieli ubaw, twierdząc, że biedaka zamęczyłam...
Ha ha nietoperz to jest dopiero kocia zdobycz a ja się chwalę jakimś pospolitym ptakiem :)
Jak byłam dzieckiem to mi moje dwa psy przyniosły na Mikołaja dużego misia od sąsiada.Super to wyglądało jak wlekli po ziemi tego misia trzymając go za uszy. Pełna współpraca. Następnym razem obaj chcieli utopić mnie w rowie pełnym wody. może ten miś miał być dla nich, a nie dla mnie?
Na stertę gratów najlepsza jest regularna utylizacja np raz w miesiącu i oczywiście tylko wtedy gdy dzieci nie ma w domu. Tylko wówczas można wyrzucić wszstko to czemu odpadła nóżka lub kółeczko
a tak a'propos pająków egzotycznych w naszych domach
mieszkałam jeszcze u rodziców lat miałam kilkanaście (jakieś 15-17), tatuś właśnie wrócił ze statku a pływał na statkach chłodniach wożących owoce. Gdzieś sobie pojechał a my z moją mamą panikarą, która boi się wszelkich żyjątek rozpakowujemy jego rzeczy do prania i nagle po ścianie biegnie nam pająk w kolorze różowo-czerwonym nakrapiany jakby moro ubrał, wielkości jakichś 8-10cm średnicy.
Natychmiastowe myślenie ta czerwnień to albo coś jadowitego albo barwy ochronne ale sprawdzać nie będę, jak pacnę go czymś to jaka plama krwi na środku ściany będzie, więc go na szufelkę i migiem za balkon bo lato było. Widziałam to cudo z pierwszego piętra biegnące w trawie taki był jakrawy. No i mój to niestety nie była zabawka, która siedziała cicho w kącie tylko żywe coś biegnące po ścianie.
Zepsute zabawki raz w miesiącu są przez dzieciaki wyrzucane :):) To dopiero miałyącie z tym pająkiem ha ha a jak on po tej trawie powędrował do jakieś pani :):):)
a więc w piątek pojadłam sobie z
mężusiem kebaba.
Byliscie w Myślenicach na tym kebabie? Uśmiałam się z Twojej przygody ale też nie znosze pajaków,nawet zabawek!
Kiedyś podobnej wielkości pająk był u nas w domu.Jestem pewna,że uciekł komuś z jakiejś hodowli bo w Polsce takie pająki nie żyją na wolności.Oglądałam z małżowinkiem film wieczorem kiedy zauważyłam coś na ścianie.Było takie duże,że rzucało cień na ścianie!Włączyłam światło i strach mnie dosłownie sparaliżował!!Nigdy nie widziałam tak ogromnego pająka!!!!Powiedziałam M.żeby wziął słoik i go złapał a ten stwierdził,że wystarczy gazeta.Miał w planie zrzucić pająka na gazetę i wywalić przez okno.Oczywiście pająk w ułamku sekundy skoczył z gazety i schował się za szafę!!!!! Popatrzyłam z politowaniem na męża,wzięłam poduszki i poszłam spać do innego pokoju.Rano z włączonym odkurzaczem w ręce i ze strachem w oczach próbowałam złapać tego stwora ale nic nie znalazłam.Później mój tata powiedział,że będąc przed domem zabił jakiegoś ogromnego pająka,który próbował wejść do naszego pokoju przez okno.Pewnie poszedł na obiad zjeść jakąś mysz i próbował do nas wrócić...najwyraźniej bardzo mu się u nas spodobało
Skoro mowa o pająkach to pokażę Wam moją wychowanicę Pepe. Ma 10 lat i już miała dwa razy młode.
Jesssu bahhus straszysz z rana :):) a z kim ona miała te młode ?
no ale okaz wow ja pokaze jakie ma mlody okazy jeden z nich zachorowal
temu skorpionowi cos sie stalo i sie nie utrzymal
to jeden pajak , zdjecia nie zbytnio ladne ...... bo ja tego w reke nie wezme hehe
to 2 pajak , te pajaki juz troche urosly hehe
no jeszcze ma weza ale nie mam fotki ale wiem ze to jest dla poczatkujacych hodowcow moze mlody ma gdzies fotke to pokaze jutro :)
Ale syn ma hobby!!! A w jakim wieku masz syna? Ja podziwiam Ciebie. Ja też miałam już jeża, osę, świerszcza. Ci ostatni sami się wprowadzili, ale polubiłam ich bardzo. Osa zrobiła sobie śliczne gniazdo z masy z papieru toaletowego w łazience obok okna. Była bardzo grzeczna. A świerszcz pięknie grał wieczorami. Jeż w sumie też się przybłąkał jak był malutki, a że moje cztery psy chciały go skrzywdzic to zabrałam go do domu. Był bardzo zżyty z nami jak piesek. Łaził po całym domu , ale na podwórko nie wychodził chociaż drzwi były otwarte często. A były jeszcze kawki nad oknem. Mysze były tępione przez jeża bezlitośnie. Więc ich nie miałam.
mlody bedzie mial w sobote 16 urodziny :) ......... a swierszcze zjadaja pajaki haha
Ja myślałam ,że masz z dwadzieścia parę lat, i tak se myślę co coś mi tu nie pasuje. Małe dziecko i tacy pupile? Moja sąsiadka chodowała szczura w domu i podziwiała swoją mamusię .... z jaką gracją wskakuje na stół ,kiedy jej pupilek spacerował po podłodze akurat.
dzieki za komplement :) chcialabym miec dwadziescia pare lat :) Tzn. co nie pasuje?? mlody ma juz swojego 1 pajaka od jakis 3 lat obiecalam mu i ma a ogolnie chodzi o to rowniez ze wole zeby mial takiego pajaka jak takie co laza po scianach , wielkie krzyzaki .... fuuu .......... ptaszniki wymagaja czystosci i innych waznych rzeczy jak wilgoc i cieplo i sa czyste w przeciwienstwie do tych podworkowych...:)
Czy ktoś wie co to było raz siedzę sobie w lesie na małym pniu. Nagle koło nóg przypełzał mi jakiś wąż. Wyglądał jak dżdżownica ale był grubszy i większy troch. Siostra sugerowała, że to padalec ale sprawdziłam zdjęcie i to nie ten.
to jakas zmija zapewne :)
może to była jaszczurka jakaś. Ja kiedyś w lesie siadłam sobie na takim pniu w gniazdo mrówek :) Oj piekło
koleżanka sikała na świerzym powietrzu i kuczła sobie nad pokrzywami. Też ją piekło.
:)
Oj no to ladnie se siadlas haha
No dobrze, ale czy takie zwierzaki przyzwyczajają się do swego właściciela ?
to go to ja ci nie powiem tyle wiem ze mlody bierze na reke i nic sie nie dzieje i wiem ze zapach i ruchy czlowieka decyduja o zachowaniu sie zwierzecia ........ pajakow to ja sie sama boje ale sa za szyba i nic mi nie zrobia a weza to biore sama do reki hahah aaa i jeszcze zalezy jaki to gatunek ptasznika
Mnie też Daguś zdziwiłaś ;-)
czym??
hahaha dobre a najlepsze jest to ze moj syn ma 2 takie duze okazy i tez mu kiedys uciekl jeden pajak haha oczywiscie ja co najbardziej boje sie pajakow znalazlam go hahaha
Nie ma się co smiać. Moja ciocia miała córeczkę w wieku ok. 3 lat i nagle słyszy-było lato, otwarte drzwi na ogórd-"Mamusiu, wąż!".
-Karolinko, jaki wąż?
-No wąż, mamusiu!
-To na pewno dżdżownica, Karolinko, już idę do Ciebie.....JEZZZZUUUU, WĄŻ!!!!! AAAAAAAAAA!!!!!!
Do domu spokojnie wpełzał wąż dziwnego ubarwienia (centkowany) i dosc duży (ok. 1,5 metra, jak się potem okazało)
Ciotka złapała dziecko i wyleciała po schodach na piętro, wrzeszcząc wniebogłosy.......na szczęscie w domu był świętej pamięci dziadzio, który biednego węża na wszelki wypadek zaszlachtował łopatą"-/
To był zdaje się jakis dusiciel;-)
A gdzie ciocia mieszkała?
O JEZZZu co za opowieść dreszcz mnie przeszedł węzy też nie lubie ?
Dzięki dobrej wyobraźni widzę Twojego męża w pizamie tłukacego pająka tą szczotką
A Tobie gratuluję odwagi. Brrr.
Maksio zażyczył sobie banana rano na śniadanie. Więc otworzyłam lodówkę w pralni, mysz skoczyła mi na głowę. Potem schowała się za pralkę. Otworzyłam jej drzwi mówiąc ,że nie jest tu mile widziana. A ona schowała się w dziurze w ścianie. Najpierw myślałam ,że skoczyła z lodówki. A ona skubana siedziała w lodówce i pogryzła mi tam dwa jabłka. Żeby człowiek bał się ldówkę otworzyc we własnym domu!!!!
hehe dobre ................. ja Ci wyciagne te mysz nie ma problemu :)
Banana nie powinno się trzymać w lodówce bo bardzo szybko zciemnieje. Dłużej będzie świeży jak zostawisz na stole w kuchni niż w lodówce.
Ja mam niestety tak,że żadne jedzenie nie może byc nieschowane. A banany tak szybko pochłaniamy, że nie zdąrzą ściemniec. Ta paskuda weszła przez szczelinę w drzwiach. Lodówka poczciwina dobrze działa , ale staruszka mam problem z drzwiami i trzeba je lekko kopnąc,żeby miec pewnośc,że jest dokładnie zamknięta. A ja taka dobrze wychowana,że jakoś jej nie kopię. Mąż stanął na wysokości zadania zamurował dziurę w ścianie. W tym domu ponoc zawsze było mnóstwo mysz, ale moja Kozunia nie dopuściła by do tego. Bardzo jej przykro,że jedna się zawieruszyła. Ma doła. Mam nadzieję,że żadna mysz się już nie pojawi. Bo ja już nie będę taka miła.
eee tam co to taka biedna, mala myszka , zapewne sama byla w strachu hehe
daga nawet nie wiesz co taka biedna mała myszka może nawyczniać z człowiekiem. :)
moze i masz racje :) ja tam myszy sie nie boje sama jako nastolatka mialam szczura:D
Ale co se pojadła to pojadła, Mało, że miała raj to jescze na koniec z życiem uszła Ale to tylko początek był tygodnia. We wtorek pralka się zbuntowała, W środę maluch zachorowal. A wczoraj sama z siebie półka w lodówce połamała się. A ktoś mówił,że nieszczęścia chodzą parami. U mnie jednak stadami. A to jeszcze nie koniec tygodnia! Ale dziura zamurowana, pralka naprawiona. Maksio zdrowszy. O kurczę słyszę szuranie nad głową. Czyli myszy na strychu. No to tylko jeszcze dwa dni do końca tygodnia.
Odpukać u mnie w tym roku nie ma mysz.Jesienią jedna mysz chciała wejść do domu. Zobaczyły to dzieci i ją oglądały. Musiałam coś z nią zrobić. Myszy się boję ale dzieciom nie chciałam tego pokazać. Zabić nie mogłam bo nie dała bym rady i dodatkowo dzieci by się popłakały. Za pomocą szczotki i łopatki wygoniłam ją na ogród i tak synek kazał mi być delikatniejszą bo mysz to boli. Jeden syn wziął kartkę i ołówek.Patrzył na mysz i ją rysował. Nawet palcem sobie ją poprawił by lepiej widzieć. Drugi syn chciał ją sfotografować. Wziął aparat i zrobił zdjęcie.Pobiegł do domu po drugi aparat i wtedy mysz ile sił w nogach uciekła do sąsiada:D
no to wszystko sie ulozylo jakos , ciesze sie :)
też przeczytałam "erotyczny pająk" ha ha ha
aggusiu druga myśl to taka, że dobrze się złożyło żeś siedziała na tronie
hihi głodnemu chleb na mysli
hehe
na pocieszenie Wam powiem że jest na WZ dziewczyna o nicku ciapeczka ja ilekroć natrafiam na jej przepisy to nie wiem dlaczego zjadam "a" w jej nicku
hehehe :D