Jutro miał przyleciec do nas wnuczek 8 m-cy ,oczywiscie z mamą.I pech,temperatura u maluszka 41 st,żadnych oznak choroby bo byli u lekarza,napewno ząbkuje ,czy to możliwe taka temperatura. Nawet gdyby temperatura opadla,czy ryzykowac lot samolotem,może ktos miał już takie doswiadczenie.Corka jest zalamana ,a ja nie umiem jej doradzic żeby nie zaszkodzic malenstwu,bo to on jest najważniejszy.Co robic, jest jakas nadzieja
Teoretycznie przy ząbkach nie powinno być tak wysokiej temperatury, ale w życiu różnie to bywa... Najlepiej byłoby się zapytać lekarza co on o takim pomysle sądzi... z drugiej strony jeśli to tylko gorączka, to można podać np Ibufen czy jakiś inny lek przeciwzapalny i przeciwgorączkowy. Pod warunkiem, że zadziała, to chyba można zaryzykować.
Mój średni synek jak ząbkował to miał przez 2 dni wieczorem 40 st, dawałam mu właśnie ibufen i temperatura po nim spadała.Tak było przez 2 dni a potem wszystko wróciło do normy.
Ja bym radziła zadzwonic do linni lotniczych i powiadomic o chorobie dziecka. Jeżeli córka będzie miała pisemne zaświadczenie ,że dziecko jest chore i nie może leciec samolotem . Linie powinne przebukowac lot na inny termin. Radzę jak najszybciej skontaktowac sie z lekarzem i liniami. Wszytko bedzie zależało od decyzji lekarza. Radzę wybrac jakiegos lepszego. Bo z lekarzami też różnie bywa. Najważniejsze, nie załamywac się. Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego spotkania z wnusiem. Może wszystko się wyjaśni i faktycznie to ząbki. Dziecko dostanie leki przeciwgorączkowe ewentualnie.
Mi się nasuwa trzydniówka, oczywiście teoretycznie.
Wiem że przy gorączce trzydniowej nie ma żadnych innych objawów chorobowych, gorączka jest bardzo wysoka i ciężko ją zbic. Maluszki przechodzą ją do 1 roku życia.
Ewentualnym potwierdzeniem tego, że to było to, będzie wysypka, która po kilku godzinach zniknie, 4 dnia.
Jednak to tylko takie moje przypuszczenie oczywiście ;)
Trzymam kciuki za maluszka i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Mi się nasuwa trzydniówka, oczywiście teoretycznie.
Wiem że przy gorączce trzydniowej nie ma żadnych innych objawów chorobowych, gorączka jest bardzo wysoka i ciężko ją zbic. Maluszki przechodzą ją do 1 roku życia.
Ewentualnym potwierdzeniem tego, że to było to, będzie wysypka, która po kilku godzinach zniknie, 4 dnia.
Jednak to tylko takie moje przypuszczenie oczywiście ;)
Trzymam kciuki za maluszka i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Dziekuje za dobre slowa i rady ,maluszek dostawal syropki na zbicie ,ale wszystko zaraz zwymiotuje,nawet przemycane w jadzeniu ,teraz ide do naszej przychodni dzieciecej po jakas porade moze cos powiedza ,bo tam tj w angli jest troche inne podejscie pod katem leczenia dzieci dzieki jeszcze raz .Napisze jak sie wszystko potoczy.
jeżeli jest tak wysoka gorączka niech córka nie podaje dziecku za dużych porcji jedznia,lepiej dać częsciej ale po troszku,a lek na goraczke lepiej podać nie mieszany z jedzeniem,dobrym rozwiązaniem są też czopki zbijające gorączke,np paracetamol,czopek dziala wolniej i słabiej od syropu ale jak wymiotuje lekiem to lepiej podać druga stroną-tyle pamiętam z tego co mówił mi lekarz pediatra odnośnie gorączki syna.
przy tak wysokiej temperaturze wymioty często bywają. Na początek może lepiej czopki podać, a syropek na bazie ibuprofenu jak trochę temperatura spadnie. Moim zdaniem ibuprofen jest skuteczniejszy niż paracetamol bo pierwszy jest tez przeciwzapalny. Oczywiście jeśli dziecko nie jest uczulone na składnik leku.
Należy podawać ten lek, który działa przy tak wysokiej temeraturze. Moje dziecko jest całkowicie odporne na ibuprofen i mogę go sobie podawac nawet chochlą i nie zadziała. Przy takiej temperaturze polecam kąpiel (woda chłodniejsza od ciała), lek sprawdzony na obniżenie temperatury i okłady. Dodatkowo wode do picia. Co do lotu-nie ryzykowałabym.
A ja bym zaryzykowała i przyleciała z maluchem do Polski i tutaj poszła do pediatry, przecież to nie jest bardzo długa podróż.Zaaplikować małemu na drogę czopek przeciw gorączkowy, wtedy nie zwróci.
Ciekawe jak dziecko przyjęli by u lekarza w Polsce? Niby dzieci maja bezpłatne leczenie zapewnione do 16 roku ale ja obawiam się problemów z dokumentami.
Aniu, ja nie wdzę żadnego problemu, dziecko przyjmą na 100% , jeszcze takie małe. W mojej przychodni na drzwiach wisi karteczka, że pacjenci bez aktualnego ubezpieczenia płacą za wizytę 60 zł.Sama też byłam w prywatnym gabinecie z chorym dzieckiem, już kilka razy, bo kiedy zadzwoniłam, nie było akurat w danym dniu numerków w przychodni, a ja nie chciałam czekać do następnego dnia.
MR nie musza miec ubezpieczenia w Polsce,przeczytaj moj post nizej,wlasnie sama tydzien temu tego doswiadczylam,sama bylam zdziwiona ,ze nie bylo zadnych problemow,a nie mam ubezpieczenia w Polsce.
Nie ma żadnych kłopotów, bo powinna obowiązywać europejska karta ubezpieczenia. Dopiero co siostra męża była w Polsce przez miesiąc i leczyli chłopców bezpłatnie na ang ubezpieczenie, ale nie wszędzie chcą, bo jest przy tym trochę papierologii.
Ja mieszkam w Irlandii, mam europejska karte ubezpieczenia zdrowotnego, teoretycznie sluzy ona jedynie w naglych wypadkach typu zlamanie nogi, atak wyrostka, wypadek. Nigdy jej nie uzywalam, a zeby corcia miala ubezpieczenie w Polsce jest dopisana do uzbezpieczenia dziadzia i normalnie nas przyjmuja.
As a dlaczego mialby byc problem.Jestesmy przeciez w Unii.Ja tydzien temu bylam w Polsce i tez nie przewidywalam ,ze zachoruje,przytrafil mi sie krwotok z nosa dwukrotnie.Pierwszym razem po pol godzinie udalo nam sie zatamowac krew,ale drugim razem juz nie poszlo tak dobrze,krew leciala jak z odkreconego kranu,trwalo to dluzej niz pol godziny,zaczelo mi sie robic slabo(miedzy jednym krwawieniem a drugim byl odstep dwugodzinny tylko),wiec szybko pojechalismy do szpitala na dyzur.
Przyjeto mnie natychmiast,udzielono pomocy,zalozono specjalny tampon,spedzilam tam moze z 2,5 godziny zanim krwawienie ustapilo.Po wszystkim dopiero zajeli sie papierkowymi sprawami,powiedzialam,ze nie mieszkam w Polsce,dalam tylko moja karte z ktora chodze do lekarza.Lekarz powiedzial tylko pacjentka unijna,wyjal tylko inne blankiety,ktore wypelnil,skserowal moja karte,paszport i dowod osobisty i to bylo na tyle.Dostalam jeszcze skierowanie do szpitala na laryngologie,gdyby cos sie dzialo,bo ten szpital co ja w nim bylam nie mial oddzialu laryngologicznego.
Chcialam dodac,ze w Polsce pacjenci w naglych przypadkach z zagranicy musza byc przyjeci,szwagra siostra ,ktora jest pielegniarka w Polsce w osrodku zdrowia,powiedziala,ze poprostu niektorym nie chce sie wypisywac tych papierkow wlasnie,dlatego mowia ,ze nie moga przyjac,co jest niestety nieprawda.W naglym wypadku musza przyjac pacjenta,do tego tez sie zalicza malutkie dziecko z wysoka temperatura.
No to prywatnie. Nie sądzę, żeby ktoś po męczącej podróży prosto z lotniska jechał do państwowej przychodni i narażał chore dziecko na stanie w kolejkach i dodatkowy stres. 60-70 zł to myślę nie jest duży wydatek dla kogoś z Wysp. U mnie zwykły lekarz rodzinny za trzaśnięcie drzwiami bierze 50 euro, specjalista ok.100 euro.
u synka taka temperatura(bez innych objawów ) wystąpiła podczas 3-dniówki.
tez byłam załamana bo nie wiedzialam co robic, zbijałam temp. syropami typu NUROFEN dla dzieci i dawałam duzo wody do picia,po 3 dobach wystapiła wysypka na calym ciele a goraczka przeszła tak niespodziewanie jak sie pojawiła.
mysle ze powinna poradzić sie lekarza co sądzi o locie z taką gorączką.
Nie doradzę co do lotu. Ja bym nie ryzykowała osobiście. Przy ząbkowaniu temperatura nie powinna być tak wysoka ale każde dziecko jest inne. Przy ząbkowaniu organizm jest osłabiony i łatwiej coś złapać. To może być trzydniówka. Po ustaniu temperatury dziecko może mieć wysypkę. Przerabiałam to. innym razem synek też przez kilka dni miał tylko taką temperaturę i nic więcej. zbijałam temperaturę i nie wiadomo co mu było. może też być to dopiero początek infekcji i objawy pojawią się niebawem np zapalenie gardła. Moje dzieci zawsze chorowały na weekendy i święta i trzeba było szukać lekarza prywatnie lub na izbie przyjęć. Przed gościną bardzo często musiały się porozbijać lub przynajmniej nabić siniaka.
Zaczęła gorączkować w piątek -w sobotę miała chrzciny. Jeszcze w sobotę rano jechałąm 50 km do pediatry i lekarka nie miałą nic przeciwko chrzcinom -ważne żeby zbijać temp i dawać dużo do picia, bo poza tym mała nie miała innych objawów. Lekarka podejrzewała, że to trzydniówka, okazało się, że gorączka była od zębów. Zaczęła opadać w niedzielę wieczorem, w środę, zniknęła zupełnie i pojawiły się zęby -dwa na raz.
Zresztą moja mała każdy z ząbków opłaciłą gorączką, a czasem także biegunką.
Ja myślę, że jeśli małemu nie jest nic poza tym, to mogliby przylecieć pod warunkiem zbicia gorączki:)
a gdyby coś się działo to przecież u nas też są lekarze..
Bylam u lekarza i stwierdzila ze jak zbija goraczke to moze przyleciec ,sam lot to 2 godz no i 1,5 godz czekanie na lot to ok 3,5 godz ,wiec jestem dobrej mysli .Na tą chwile Maksiu dostaje czopki i już sie coś dzieje minimalnie ale temperatura spada,do jutra jeszcze troche czasu,zobaczymy.Co do lekarza to zapewniono mnie ze bedzie przyjety bez problemu bo ma unijne ubezpieczenie.Mam nadzieje ze sie wszystko uloży i jutro bedę cala szczesliwa,tak za nim tesknie
Rawa, ugotuj coś pysznego dla rodzinki , zrób dobre ciacho i czekaj na przylot wnusia, na pewno nic mu nie będzie:) Pozdrawiam serdecznie i życzę słodkich przytulasków z wnusiem:)
Dobrze Ciebie rozumiem, aż mi sie łezka zakręciła w oku... ach my babcie, tak bardzo kochamy nasze wnuczki:) Trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze, i już niebawem uściskasz swoje szczęście
To bardzo dobrze!!!!!! Najważniejsze ,że maluch był u lekarza. A te 3, 5 godziny to naprawdę krótko. Ja też mam Maksymiliana. Ponoc wszytkie Maksie to mali akrobaci i biegacze. Pozdrawiam serdecznie.
Ja jestem z Islandii i nie ma problemów z lekarzami w Polsce. Tutaj wystarczy wejśc na odpowiednią stronę klika się swój pesel , potwierdza i grzecznie czeka na kartę. Wszystko pięknie tylko nie bardzo wiem , po cholerę piszą na karcie wszystko po islandzku skoro z karty ma się korzystac poza Islandią.
Oj dzieki wszystkim za wsparcie,duzo to dla mnie znaczy tak sie wygadac i doczekac sie pocieszenia Amaksie to chyba naprawde mali akrobaci bo nasz juz od siedmiu miesiecy raczkuje a niedawno zaczal stawac na nozki,ale to pewnie wszystkie dzieci juz tak robia ,a mnie sie wydaje ze to tylko moj wnusio taki maly bohater no ale babcia jestem pierwszy raz i dlatego ta duma,a teraz czekam na dalsze wiesci,dam znac jak sie wszystko potoczy
Darai moja corka w wieku 10 miesiecy juz chodzila samodzielnie.To samo teraz obserwowalam u siostrzenicy meza.Mala zaczela chodzic w wieku 11 miesiecy.Roczek miala 14 pazdziernika,a we wrzesniu na poczatku zaczela sama chodzic.
Jedne dzieci chodza wczesniej jedne pozniej.Natomiast moja znajoma ma dwoch synow i obserwowalam ich pierwsze kroki,bo dosc czesto sie widzialysmy.I pierwszy synek znajomej i drugi zaczeli pozno chodzic bo mieli okolo 16-17miesiecy, chociaz raczkowali dosc wczesnie,nie wiem od czego to zalezy.
ale to dziecko zaczelo raczkowac majac miesiac. :) moja córa raczkowała w wieku 6 miesięcy a bliźniaczki w wieku 8 miesięcy. Chodziło o przejęzyczenie....
Aleksandro podejrzewam, że Darai złapała tu Rawę za słowo:) W końcu 8 m-cy odjąć 7 m-cy daje nam malucha, który zaczął raczkować mając 1 miesiąc:):):)
Ale grunt, że wiadomo o co chodzi:)
Co do początków chodzenia to myślę, że wiele zależy od od siły maluchów, przebytych chorób, ale i od chęci samych zainteresowanych:)
Moja córa była małą kluseczką, nie raczkowała, ale zaczęła chodzić dwa dni przed roczkiem. Za to synuś, choć też z tych dużych dzieci, był raczej umięśniony niż tłuściutki i zaczął raczkować mając 8 m-cy, ale tak mu się to podobało, że prawiedo 14 m-ca nie miał zamiaru na nogach stawać;)
Jutro miał przyleciec do nas wnuczek 8 m-cy ,oczywiscie z mamą.I pech,temperatura u maluszka 41 st,żadnych oznak choroby bo byli u lekarza,napewno ząbkuje ,czy to możliwe taka temperatura. Nawet gdyby temperatura opadla,czy ryzykowac lot samolotem,może ktos miał już takie doswiadczenie.Corka jest zalamana ,a ja nie umiem jej doradzic żeby nie zaszkodzic malenstwu,bo to on jest najważniejszy.Co robic, jest jakas nadzieja
Ja nie doradzę w kwesti medycznej ale jest to kolejny dowód na to, że plany i dzieci to 2 rózne bieguny.
I tu tez się zgodzę....:)
Teoretycznie przy ząbkach nie powinno być tak wysokiej temperatury, ale w życiu różnie to bywa... Najlepiej byłoby się zapytać lekarza co on o takim pomysle sądzi... z drugiej strony jeśli to tylko gorączka, to można podać np Ibufen czy jakiś inny lek przeciwzapalny i przeciwgorączkowy. Pod warunkiem, że zadziała, to chyba można zaryzykować.
Mój średni synek jak ząbkował to miał przez 2 dni wieczorem 40 st, dawałam mu właśnie ibufen i temperatura po nim spadała.Tak było przez 2 dni a potem wszystko wróciło do normy.
Ja bym radziła zadzwonic do linni lotniczych i powiadomic o chorobie dziecka. Jeżeli córka będzie miała pisemne zaświadczenie ,że dziecko jest chore i nie może leciec samolotem . Linie powinne przebukowac lot na inny termin. Radzę jak najszybciej skontaktowac sie z lekarzem i liniami. Wszytko bedzie zależało od decyzji lekarza. Radzę wybrac jakiegos lepszego. Bo z lekarzami też różnie bywa. Najważniejsze, nie załamywac się. Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego spotkania z wnusiem. Może wszystko się wyjaśni i faktycznie to ząbki. Dziecko dostanie leki przeciwgorączkowe ewentualnie.
Mi się nasuwa trzydniówka, oczywiście teoretycznie.
Wiem że przy gorączce trzydniowej nie ma żadnych innych objawów chorobowych, gorączka jest bardzo wysoka i ciężko ją zbic. Maluszki przechodzą ją do 1 roku życia.
Ewentualnym potwierdzeniem tego, że to było to, będzie wysypka, która po kilku godzinach zniknie, 4 dnia.
Jednak to tylko takie moje przypuszczenie oczywiście ;)
Trzymam kciuki za maluszka i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Mi się nasuwa trzydniówka, oczywiście teoretycznie.
Wiem że przy gorączce trzydniowej nie ma żadnych innych objawów chorobowych, gorączka jest bardzo wysoka i ciężko ją zbic. Maluszki przechodzą ją do 1 roku życia.
Ewentualnym potwierdzeniem tego, że to było to, będzie wysypka, która po kilku godzinach zniknie, 4 dnia.
Jednak to tylko takie moje przypuszczenie oczywiście ;)
Trzymam kciuki za maluszka i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Dziekuje za dobre slowa i rady ,maluszek dostawal syropki na zbicie ,ale wszystko zaraz zwymiotuje,nawet przemycane w jadzeniu ,teraz ide do naszej przychodni dzieciecej po jakas porade moze cos powiedza ,bo tam tj w angli jest troche inne podejscie pod katem leczenia dzieci dzieki jeszcze raz .Napisze jak sie wszystko potoczy.
Moje dzieciaki tak miały przy anginie.
jeżeli jest tak wysoka gorączka niech córka nie podaje dziecku za dużych porcji jedznia,lepiej dać częsciej ale po troszku,a lek na goraczke lepiej podać nie mieszany z jedzeniem,dobrym rozwiązaniem są też czopki zbijające gorączke,np paracetamol,czopek dziala wolniej i słabiej od syropu ale jak wymiotuje lekiem to lepiej podać druga stroną-tyle pamiętam z tego co mówił mi lekarz pediatra odnośnie gorączki syna.
przy tak wysokiej temperaturze wymioty często bywają. Na początek może lepiej czopki podać, a syropek na bazie ibuprofenu jak trochę temperatura spadnie. Moim zdaniem ibuprofen jest skuteczniejszy niż paracetamol bo pierwszy jest tez przeciwzapalny. Oczywiście jeśli dziecko nie jest uczulone na składnik leku.
Należy podawać ten lek, który działa przy tak wysokiej temeraturze. Moje dziecko jest całkowicie odporne na ibuprofen i mogę go sobie podawac nawet chochlą i nie zadziała. Przy takiej temperaturze polecam kąpiel (woda chłodniejsza od ciała), lek sprawdzony na obniżenie temperatury i okłady. Dodatkowo wode do picia. Co do lotu-nie ryzykowałabym.
A ja bym zaryzykowała i przyleciała z maluchem do Polski i tutaj poszła do pediatry, przecież to nie jest bardzo długa podróż.Zaaplikować małemu na drogę czopek przeciw gorączkowy, wtedy nie zwróci.
Ciekawe jak dziecko przyjęli by u lekarza w Polsce? Niby dzieci maja bezpłatne leczenie zapewnione do 16 roku ale ja obawiam się problemów z dokumentami.
Prywatnie.
Aniu, ja nie wdzę żadnego problemu, dziecko przyjmą na 100% , jeszcze takie małe. W mojej przychodni na drzwiach wisi karteczka, że pacjenci bez aktualnego ubezpieczenia płacą za wizytę 60 zł.Sama też byłam w prywatnym gabinecie z chorym dzieckiem, już kilka razy, bo kiedy zadzwoniłam, nie było akurat w danym dniu numerków w przychodni, a ja nie chciałam czekać do następnego dnia.
Wiem, że prywatnie nie ma problemu. Miałam na myśli państwowo, zadajac to pytanie.
Jeżeli by poszła państwowo i akurat pediatra by przyjmował , to że też by przyjeli. Myślę że rodzice mają ubezpieczenie i w Polsce.
Nie będę kontynuować bo nie jest to tematem wątku.
MR nie musza miec ubezpieczenia w Polsce,przeczytaj moj post nizej,wlasnie sama tydzien temu tego doswiadczylam,sama bylam zdziwiona ,ze nie bylo zadnych problemow,a nie mam ubezpieczenia w Polsce.
Nie ma żadnych kłopotów, bo powinna obowiązywać europejska karta ubezpieczenia. Dopiero co siostra męża była w Polsce przez miesiąc i leczyli chłopców bezpłatnie na ang ubezpieczenie, ale nie wszędzie chcą, bo jest przy tym trochę papierologii.
ale nie wszędzie
Sama sobie odpowiedziałaśchcą, bo jest przy tym trochę papierologii.
Dlatego każdej odmowy przyjęcia ubezpieczonego pacjenta należy domagać się na piśmie. Powodem nie może być barak chęci wypełnienia kilku druków.
Ja mieszkam w Irlandii, mam europejska karte ubezpieczenia zdrowotnego, teoretycznie sluzy ona jedynie w naglych wypadkach typu zlamanie nogi, atak wyrostka, wypadek. Nigdy jej nie uzywalam, a zeby corcia miala ubezpieczenie w Polsce jest dopisana do uzbezpieczenia dziadzia i normalnie nas przyjmuja.
As a dlaczego mialby byc problem.Jestesmy przeciez w Unii.Ja tydzien temu bylam w Polsce i tez nie przewidywalam ,ze zachoruje,przytrafil mi sie krwotok z nosa dwukrotnie.Pierwszym razem po pol godzinie udalo nam sie zatamowac krew,ale drugim razem juz nie poszlo tak dobrze,krew leciala jak z odkreconego kranu,trwalo to dluzej niz pol godziny,zaczelo mi sie robic slabo(miedzy jednym krwawieniem a drugim byl odstep dwugodzinny tylko),wiec szybko pojechalismy do szpitala na dyzur.
Przyjeto mnie natychmiast,udzielono pomocy,zalozono specjalny tampon,spedzilam tam moze z 2,5 godziny zanim krwawienie ustapilo.Po wszystkim dopiero zajeli sie papierkowymi sprawami,powiedzialam,ze nie mieszkam w Polsce,dalam tylko moja karte z ktora chodze do lekarza.Lekarz powiedzial tylko pacjentka unijna,wyjal tylko inne blankiety,ktore wypelnil,skserowal moja karte,paszport i dowod osobisty i to bylo na tyle.Dostalam jeszcze skierowanie do szpitala na laryngologie,gdyby cos sie dzialo,bo ten szpital co ja w nim bylam nie mial oddzialu laryngologicznego.
Chcialam dodac,ze w Polsce pacjenci w naglych przypadkach z zagranicy musza byc przyjeci,szwagra siostra ,ktora jest pielegniarka w Polsce w osrodku zdrowia,powiedziala,ze poprostu niektorym nie chce sie wypisywac tych papierkow wlasnie,dlatego mowia ,ze nie moga przyjac,co jest niestety nieprawda.W naglym wypadku musza przyjac pacjenta,do tego tez sie zalicza malutkie dziecko z wysoka temperatura.
No to prywatnie. Nie sądzę, żeby ktoś po męczącej podróży prosto z lotniska jechał do państwowej przychodni i narażał chore dziecko na stanie w kolejkach i dodatkowy stres. 60-70 zł to myślę nie jest duży wydatek dla kogoś z Wysp. U mnie zwykły lekarz rodzinny za trzaśnięcie drzwiami bierze 50 euro, specjalista ok.100 euro.
u synka taka temperatura(bez innych objawów ) wystąpiła podczas 3-dniówki.
tez byłam załamana bo nie wiedzialam co robic, zbijałam temp. syropami typu NUROFEN dla dzieci i dawałam duzo wody do picia,po 3 dobach wystapiła wysypka na calym ciele a goraczka przeszła tak niespodziewanie jak sie pojawiła.
mysle ze powinna poradzić sie lekarza co sądzi o locie z taką gorączką.
Nie doradzę co do lotu. Ja bym nie ryzykowała osobiście. Przy ząbkowaniu temperatura nie powinna być tak wysoka ale każde dziecko jest inne. Przy ząbkowaniu organizm jest osłabiony i łatwiej coś złapać. To może być trzydniówka. Po ustaniu temperatury dziecko może mieć wysypkę. Przerabiałam to. innym razem synek też przez kilka dni miał tylko taką temperaturę i nic więcej. zbijałam temperaturę i nie wiadomo co mu było. może też być to dopiero początek infekcji i objawy pojawią się niebawem np zapalenie gardła. Moje dzieci zawsze chorowały na weekendy i święta i trzeba było szukać lekarza prywatnie lub na izbie przyjęć. Przed gościną bardzo często musiały się porozbijać lub przynajmniej nabić siniaka.
Moja córcia miała taką temp. w wieku 8 miesięcy.
Zaczęła gorączkować w piątek -w sobotę miała chrzciny. Jeszcze w sobotę rano jechałąm 50 km do pediatry i lekarka nie miałą nic przeciwko chrzcinom -ważne żeby zbijać temp i dawać dużo do picia, bo poza tym mała nie miała innych objawów. Lekarka podejrzewała, że to trzydniówka, okazało się, że gorączka była od zębów. Zaczęła opadać w niedzielę wieczorem, w środę, zniknęła zupełnie i pojawiły się zęby -dwa na raz.
Zresztą moja mała każdy z ząbków opłaciłą gorączką, a czasem także biegunką.
Ja myślę, że jeśli małemu nie jest nic poza tym, to mogliby przylecieć pod warunkiem zbicia gorączki:)
a gdyby coś się działo to przecież u nas też są lekarze..
Pozdrawiam ciepło i życzę zdrówka dla maluszka:)
Mój mały właśnie przeszedł jakąś infekcję wirusowa i jedynym jej objawem była wysoka gorączka, poza tym zupełnie nic sie nie działo.
Co do lotu samolotem najlepiej jakby zapytali o to lekarza.
Ja ze swoim małym poleciałam do Polski , w drodzę dostał temperatury. O mało nie wylądował w szpitalu. Od tej pory dmucham na zimne.
Bylam u lekarza i stwierdzila ze jak zbija goraczke to moze przyleciec ,sam lot to 2 godz no i 1,5 godz czekanie na lot to ok 3,5 godz ,wiec jestem dobrej mysli .Na tą chwile Maksiu dostaje czopki i już sie coś dzieje minimalnie ale temperatura spada,do jutra jeszcze troche czasu,zobaczymy.Co do lekarza to zapewniono mnie ze bedzie przyjety bez problemu bo ma unijne ubezpieczenie.Mam nadzieje ze sie wszystko uloży i jutro bedę cala szczesliwa,tak za nim tesknie
Przemyslałam sprawę i pewnie bym przyjechała. Tylko te mrozy.
Rawa, ugotuj coś pysznego dla rodzinki , zrób dobre ciacho i czekaj na przylot wnusia, na pewno nic mu nie będzie:) Pozdrawiam serdecznie i życzę słodkich przytulasków z wnusiem:)
Dobrze Ciebie rozumiem, aż mi sie łezka zakręciła w oku... ach my babcie, tak bardzo kochamy nasze wnuczki:) Trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze, i już niebawem uściskasz swoje szczęście
To bardzo dobrze!!!!!! Najważniejsze ,że maluch był u lekarza. A te 3, 5 godziny to naprawdę krótko. Ja też mam Maksymiliana. Ponoc wszytkie Maksie to mali akrobaci i biegacze. Pozdrawiam serdecznie.
Ja jestem z Islandii i nie ma problemów z lekarzami w Polsce. Tutaj wystarczy wejśc na odpowiednią stronę klika się swój pesel , potwierdza i grzecznie czeka na kartę. Wszystko pięknie tylko nie bardzo wiem , po cholerę piszą na karcie wszystko po islandzku skoro z karty ma się korzystac poza Islandią.
Oj dzieki wszystkim za wsparcie,duzo to dla mnie znaczy tak sie wygadac i doczekac sie pocieszenia Amaksie to chyba naprawde mali akrobaci bo nasz juz od siedmiu miesiecy raczkuje a niedawno zaczal stawac na nozki,ale to pewnie wszystkie dzieci juz tak robia ,a mnie sie wydaje ze to tylko moj wnusio taki maly bohater no ale babcia jestem pierwszy raz i dlatego ta duma,a teraz czekam na dalsze wiesci,dam znac jak sie wszystko potoczy
Skoro raczkuje od siedmiu miesięcy a sam ma osiem to faktycznie fenomen :D
Darai moja corka w wieku 10 miesiecy juz chodzila samodzielnie.To samo teraz obserwowalam u siostrzenicy meza.Mala zaczela chodzic w wieku 11 miesiecy.Roczek miala 14 pazdziernika,a we wrzesniu na poczatku zaczela sama chodzic.
Jedne dzieci chodza wczesniej jedne pozniej.Natomiast moja znajoma ma dwoch synow i obserwowalam ich pierwsze kroki,bo dosc czesto sie widzialysmy.I pierwszy synek znajomej i drugi zaczeli pozno chodzic bo mieli okolo 16-17miesiecy, chociaz raczkowali dosc wczesnie,nie wiem od czego to zalezy.
ale to dziecko zaczelo raczkowac majac miesiac. :) moja córa raczkowała w wieku 6 miesięcy a bliźniaczki w wieku 8 miesięcy. Chodziło o przejęzyczenie....
Się rozpisałam, że zdążyłaś przede mną z wyjaśnieniami:)
Ha! i to rozmawiając z Mężowskim na skypie i z Pandowatą na rękach! :)
Zdolna bestia:)
Darai masz racje w pospiechu zle przeczytalam
Aleksandro podejrzewam, że Darai złapała tu Rawę za słowo:) W końcu 8 m-cy odjąć 7 m-cy daje nam malucha, który zaczął raczkować mając 1 miesiąc:):):)
Ale grunt, że wiadomo o co chodzi:)
Co do początków chodzenia to myślę, że wiele zależy od od siły maluchów, przebytych chorób, ale i od chęci samych zainteresowanych:)
Moja córa była małą kluseczką, nie raczkowała, ale zaczęła chodzić dwa dni przed roczkiem. Za to synuś, choć też z tych dużych dzieci, był raczej umięśniony niż tłuściutki i zaczął raczkować mając 8 m-cy, ale tak mu się to podobało, że prawiedo 14 m-ca nie miał zamiaru na nogach stawać;)
Cieszę się razem z Tobą i trzymam kciuki, żeby wszystko było ok:)
Będzie dobrze :) w końcu będzie przecież w dobrych rękach. Fajnie, że masz takie podejście pełne miłości do wnuka.