Ten Start poświęcić Smakosi proponuję, Ona jest radosnym duchem, to szanuję. Tyle radości w tej dziewczynie bywa, zdrowego śmiechu i energii nie ubywa. Podzielić się optymizmem zamierza, jest powiernikiem, każdy się zwierza. Znajdzie radę na bóle, na troski dnia, wygląda za ślubnym, samotność też zna. Do kawiarenki codziennie ciekawie zagląda, podrzuci temat, za gośćmi tęsknie wygląda. Serce ma kochające, każdego przytuli, w największej trosce, zmartwionych utuli. Wszystko Ją raduje, wszystkiemu zaradzi, powierzysz tajemnicę, nikomu nie zdradzi. Zbliża się święto przy którym się zabawimy, wręczymy sobie prezenty i życzenia złożymy. Walentynki, tak święto to teraz nazywamy, to dzień zakochanych, czułe słowa składamy. Wszystkim więc życzę radości, spokoju, miłości, romantycznych spotkań i kochanych gości.
Lajan! Ja pierdziu! Że tak brzydko powiem Chyba urosnę z dumy (oby nie wszerz). Dostałam wierszyk i to jaki! Dziękuję
Ale ja tak sobie myślę, że w naszej Kawiarence wszyscy jesteśmy radośni, pełni energii i optymizmu. Bywa, że czasami smutni i zmęczeni, ale to by było dziwne, gdyby tak nie bywało. Myślę, że tym swoim wierszem wspaniale nas wszystkich "namalowałeś".
Lajanie...jestem tu zalogowany dość krótko ale czytam Was od lat. Muszę powiedzieć, że też kocham Smakosię...a mój syn Czerwony Fiołeczek wymyślił nawet na jej cześć potrawę...Jest to "Zupa z wędzonych pstrągów z pianką koprową" Jak wróci ze szkoły to doda przepis. Zrobiłby to wcześniej ale miał mieć dzisiaj klasówkę z religii i cały swój wolny czas przeznaczył na przygotowanie się do niej...
Jestem zniesmaczona i obrażona na Ciebie, przecież mnie pierwszą pokochałeś, a teraz co, porzucasz dla innej, buuu. Ta zniewaga krwi wymaga. Oj Ty niedobry, uwiodłeś mnie i porzuciłeś.:( Co ja teraz biedna, zrozpaczona zrobię ! Chyba się pochlastam, będziesz mieć mnie na swoim nieczystym sumieniu ! Żegnaj ukochany !
witam i ja w nowym locie(szkoda,że wierszyk nie na moją cześć,ale przeżyję bo uwielbiam Smakosię:))
przyniosłam herbatę z hibiskusem...i herbatę z miodem i cytryną...i herbatę z imbirem i goździkami....i mam zimnego lecha...:P częstujcie się-kto spragniony...
idę wybłyszczać kuchnię...i montować jeszcze dwa torciska,bo dwa już wydałam klientkom....
i rano do pracy...ale niedziela cała wolna i cała moja:)
a po pracy na siłownię....bo co tu dużo kryć-to że schudłam 15kg nie uszczęśliwia mnie do końca(zostało mi jeszcze trochę i zamierzam się pozbyć tego balastu) i znowu będę piękna i młoda...młoda to może już nie(za miesiąc znowu pesel mi się postarzeje),ale za to będę piękna...i gibka...i mogłabym tako wymieniać....ale jak już taka będę(w czerwcu)-to sobie wtedy pocukruję,a co!
nie odzywam się bo zwyczajnie nie mam czasu-no,ja-Wasz cyborg-i zaczynam narzekać na brak czasu(jakoś brakuje mi codziennie po jakieś 4-5 godzin)
pracuję od 9-17...po pracy lecę na siłownię na bite 3 godziny...a tu dom,dzieci...torciska...i jeszcze zakupy czasem trzeba zrobić...a tu bym poszła do kina,albo poklachała z koleżanką...a jeszcze coś fajnego bym chciała zrobić dla swojego domku(może poszewki na poduszki i bieżniki?) ,a ja po prostu na nic nie mam czasu...
za to na osłodę przyniosłam Wam dzisiaj na miły początek Łikędu moje ślimaki drożdżowe z orzechami i mam jeszcze mufinki czekoladowe z kawałkami czekolady w środku-bierzcie i jedzcie ..wszyscy
Ja myślę, że na te wszystkie czyności to niektórym (a nawet większości z nas) i dwóch dób by brakło, więc wielkie WOW:) No i wielkie WOW na te 15 kg.. Ja robiąc torty chyba nie dałabym rady z żadną dietą:):):)
To jak mój tato:) To o śledziach to chyba jego ulubione powiedzonko:):):)
A mimo, że dla ludzi to pewnie miski przynajmniej do dna bym opróżniła.. taka jakoś kremowo-śmietanowa jestem:):):)
I tak podziwiam, ja sama nie mogę się zebrać, żeby zrzucić pociążowe sadełko... a to racuszki smażę dzieciom, a to robimy babeczki.. i jakoś waga drgnąć nie chce. a jeśli już to nie w tą str co trzeba:):):)
Ale już postanowiłam, że na wiosnę kupię porządny rower i przyczepkę dla mojej dwójeczki i wtedy arivederci (pewnie źle napisałam) autko:):):)
To trzymam kciuki:) Napewno Ci się uda, a wtedy będzie już bardzo wielkie WOW:)
rower już mam(kupiłam po "pijaku" jak brałam chemię w maju ubiegłego roku....)
a teraz w domu stoi stacjonarny(a ja głupia pała codziennie tłukę więcej km-przejeżdżam koło 15-20km),do tego ab-rocket(na brzuch) i leg-magic (na nogi i pupę:) ) no i otwarty karnet roczny na siłownię ...i osobisty trener(że jak już padnę bez sił-to on mi nawrzeszczy za moje pieniądze-rusz dupsko,dalej!jazda!-boshe-do czego to doszło-żeby za własną kasę ktoś mną poniewierał:P
ale muszę "wrócić" po sterydach do normalności....a komunia syna w czerwcu to świetny pretekst jest przecież:)
Heh, tak to już jest w dzisiejszym świecie:) Ale przyznaj, że i trochę charakteru trzeba mieć, żeby być takim trenerem:):):) Ja bym nie mogła wrzeszczeć na ludzi:)
Dzięki w imieniu CF...przeczyta go jutro...dziś ma szlaban na kompa bo przyniósł uwagę ze szkoły, że "zbyt namiętnie składał życzenia walentynkowe koleżankom" Oryginalny tekst pani od matematyki.
Jak dobrze jest wrócić do domu i poczuć ciepło. Usiąść z kawałkiem ciacha, dobrą herbatą i tą radosną myślą, że jutro nie trzeba się rano zrywać do pracy Baaajka!
Niby tylko minus sześć na termometrze, ale w powietrzu jest tak nieprzyjemna wilgoć, że aż nie chce się nigdzie wychodzić.
A w Kawiarence widzę nowe twarze. No proszę - jak miło Lajan, tak serdecznie przywitał, że tylko pozostaje podpisać się pod Jego słowami.
Zapaliłam małe świeczki żeby się zrobiło bardziej przytulnie. Jak Ktoś przyjdzie, to będzie mógł się rozgościć i odpocząć, bo w kominku ogień szaleje i bucha ciepłem.
Ps. Dla mnie po tym ciepłych słowach (powyżej) już chyba milej być nie może
Dorzucam do kominka bo u nas dalej -10, kiedy się w końcu ociepli ?? Przynoszę kawusię i czekoladki z nadzieniem. Melduję, że wczorajsza imprezka firmowa udała się świetnie, było bardzo sympatycznie. Wszystkie zastanawiały się dlaczego nikt wcześniej nie wpadł na ten pomysł :) W czwartek byłam z Młodym w kontroli ale jeszcze dostał dalej antybiotyk no i wolne aż do czwartku, także przedłużył sobie ferie o tydzień póki co. Kaszel jeszcze jest ale już dużo lepiej. Na dokładkę mężuś znowu chory i teściowa też... ehhh, odpukać mi się jakoś udaje utrzymać zdrowo w tej jaskini zarazków :) Idę przygotować obiad i jeszcze poleniuchować, do pracy idę dopiero we wtorek :) Miłego dnia
Jestem tutaj od rana, ale wdałam się w inną "rozmowę" i jakoś ciągle nie mogłam dojść do Kawiarenki :-)
Zrobiłam dla Was pyszną kawę z ekspresu ze spienionym mlekiem i tak długo szłam, że całkiem wystygła. Hm...pewnie nikt nie lubi zimnej, co? Wylać? Liczę, że Lenka wpadnie ze swoją pyszną z najpiekniejszego ekspresu stojącego w najpiekniejszej kuchni :-)
Za oknem minus 9 i trochę biało- szaro. Biało od dołu, szaro od góry
Mysha, to z Ciebie już prawie pielęgniarka na etacie. Trzymaj się zdrowo! Nie daj się domowym wirusom. A syn zadowolony, że ma dłuższe ferie? W pracy dobrze się układa po tych zmianach?
Pielęgniarką jest moja mama, ja słabnę na widok strzykawki :D:D:D Syn oczywiście, że zadowolony, od początku tak kombinował, że może się przedłuży. W pracy niestety nie dobrze po zmianach i nie wiem jak to będzie wyglądało ale wydaje mi się, ze za kolorowo nie będzie :( czekam do końca miesiąca a potem kto wie, może będę musiała iść poszukać innej pracy. Szefo sie bardzo zmienił i ktoś mu jakieś klapki na oczy nałożył a ja w takich warunkach pracować nie chcę. Ale to na razie staram sie o tym nie myśleć.
Wiem, wiem. Dlatego czekam ale też nie dam się wykorzystywać. Ja długo tam na to robię i przede wszystkim za dużo dla niego zrobiłam przez te wszystkie lata żeby tak teraz do mnie podchodził. Albo poważna rozmowa coś zmieni a jak nie to nie mam wyjścia.
Oj, przyda się ta woda Lajanku, przyda. Zaraz zrobię kawy. Co prawda nie z ekspresu, ale w tygodniu musi tak być. Za to mam jeszcze mały zapas takiej baaaardzo smacznej, którą sobie wynalazłam będąc w Niemczech. U nas kosztuje 39 zł 100g a tam kupuję za 1/4 ceny.
U nas dziś zero stopni - ale cieeeepło Niestety to oznacza, że zaraz będzie paskudna breja pod nogami. Ale nie ma co marudzić - ot, uroki zimy.
Marciu, co u Ciebie? Masz trochę gości w pensjonacie? Dobrze idzie?
Aloalo, jak się czujesz? Lepiej dziś? Coś Cię dopadło?
Lenka, gdzieś Ty się schowała? Wyłaź z tej swojej najładniejszej kuchni :-)
Marciu, dawno nie dostaliśmy od Ciebie żadnego ciacha. Odchudzasz nas, czy coooo?
Dajanka, po Twoim biszkopcie nie ma nawet okruszków. Została tylko tłusta plama po bitej śmietanie. Kto zjadł taki wielki kawał ciasta?
Tata Fiołeczka, ależ Ty masz ładnego avatara. Wiosna mi się zamarzyła. Poczęsyuj nas tą zupą z wędzonego pstrąga
Bodek, dziś już wracasz do pracy czy jeszcze zostajesz w domu z synkiem?
Beata, pracusiu gdzie jesteś?
Lajan, mam "pomysła"! Zaraz "zapukam" do Ciebie na PW :-)
Smakosiu, no chyba mysha zjadla;););) Moje male dwie domowe myszki tez dopomogly i po ciachu... a to byla ostatnia paczka truskawek i malin niestety tez... teraz czekam z niecierpliwoscia na sezon truskawkowy:):):)
A jaka to kawka Smakosiu? Moze mezowatemu zlece:):):) Rzadko pije kawe, ale jak juz od czasu do czasu sie skusze to warto napic się pysznej:)
Lajanku, dzięki za wodę:) Właśnie parzę moją obecnie ulubioną czerwoną herbatę. Może ma ktoś ochotę na łyka?
Witam i ja :) W kominku ogień buszuje więc dorzucam bo u nas dalej -8, lepiej to już niż -20 ale jeszcze sypie drobniutkim śniegiem a ja chcę już wiosnę... Dzisiaj się jeszcze byczę, to znaczy zaraz muszę skoczyć do administracji, jakieś małe zakupy, ćwiczenia popołudniu, obiad dla Młodego na jutro i w międzyczasie się poobijam :) Tak, ciasto to ja :) dawno nic nie piekłam to miałam wieeelką ochotę. Na szczęście zaraz mamy tłusty czwartek :)
Wpadam na sekund pięć i zaraz wypadam :) Dziś czuję się trochę lepiej. To nie wirus ani bakterie tylko takie coś czego nie widać, nie słychać a robi z człowiekiem straszne rzeczy choć się tego nie chce :)) Ja to nazywam strachy na lachy :). Nawiedza mnie to co kilka miesięcy no i właśnie przyszło. Ale nie będziemy o tym gadać.
Dziś udało mi się kupić obrazy do mojego wyremontowanego "salonu" :) Cóż, Smakosia nie chciała sztalug wyciągnąć to musiałam pobiegać po sklepach :)) Mam nadzieję, że zawisną jeszcze w tym tygodniu :))) Mąż obiecał, Obiecać nie grzech,
A propos Męża - własnie skończyłam wycinać foremką serduszkiem szynkę, ser i chleb tostowy i jutro muszę wstać przed Mężem żeby to poskładać w kanapeczki. Nie świętujemy jakoś wybitnie tych walenciaków, ale pomysłałam, że zrobię mu taką niespodziankę, A że on wstaje o 5-tej .... to ja już muszę iśc spać, żeby jutor w miarę przytomnie te kanapki poskładać :))
Bob porzucił kaszel! Powrócił do kataru. Ale cale trzy dni miał czysty nos :)
Wiem, że nie wszyscy uznają to "święto uczuć", ale co by nie gadać, to fajnie jest widzieć jak ludzie się do siebie od rana uśmiechają, bo chyba podświadomie mamy dobry nastrój . Jadąc autobusem zobaczyłam w nim obok daty napis "Święto Zakochanych". A potem usłyszałam jak pan po sześćdziesiątce opowiadał znajomej , że dał żonie rano Walentynkę. Widać było, że cieszył się z tego i autentycznie był z siebie zadowolony. Jak dla mnie bomba! Mam nadzieję, że mój Połówek nie straci z wiekiem tej chęci do "zabawy" w romantyczne gesty. Jasne, że nie tylko w Święto Zakochanych, ale jeśli 14-go lutego będziemy chcieli robić sobie niespodzianki od serca i będziemy umieli cieszyć się tym, to czego chcieć więcej
Tego życzę wszystkim!
A teraz czas na pyszną herbatę. Dokarmiam zwierzaczki, dokładam drewna do kominka i zmykam do swoich papierów :-)
Wczoraj cały dzień spędziłam w Warszawie i sporo się działo....jechałam pociągiem na gapę, biegałam po dworcu, goniłam inny pociąg ( ale mi uciekł, bo to zły ekspres był ), więc zasapana i zestresowana wsiadłam znowu nie do tego pociągu, co trzeba, ale zdążyłam wysiąść kiedy ruszał.....i konduktor chciał na mnie krzyczeć, ale jemu uciekłam, a on gonić mnie nie mógł, bo musiał odjechać i w końcu doczekałam się na kolejny ekspres do domu, gdzie chciałam odpocząć w ciepełku i w połowie drogi wyłączyli ogrzewanie.....oj, zmęczyłam się......
Jejku, ale miałaś przeżycia... mi od samego czytania wzrósł poziom adrenaliny we krwi...
w tej sytuacji to nie kawka, a meliska:):):)
A ja od samego rana się lenię:) Jeszcze w piżamie smażyłam maluchom naleśniki, potem spacerek, a teraz obiadek i sprzątanie i pranie... ręczne... to już drugi tydzień, jak mam rury zamarznięte:(
Ale co tam, podobno teraz jeszcze trochę pośnieży, a później wiosna to rozmarzną:):):)
A póki co przytulaski:) Grzejmy serducha walentynkowym ciepełkiem:)
W poprzednim locie Bodek prosił o troszkę śniegu pod swoim domkiem :)) Bodek po starej znajomości,na Twoje specjalne życzenie,to dla Ciebie....spod mojej chatki.Dzisiejszej nocy ma troszkę dosypać,to jutro masz jak w banku świeżą dostawę,oddam za darmo :)) Lajan moje góry pozdrawiają i chyba musisz wymienić GPS żeby dokładniej drogę wskazywał ...hihihihi Podrzucę link,może komuś uda się podpatrzeć Justynę na treningu http://skywindows.net/jakuszyce Ja już trzymam kciuki.Pozdrawiam cieplutko.
Ależ dziś się szło do pracy ! Właśnie dlatego nie przepadam za zimą. Prędzej czy później właśnie tak to zaczyna wyglądać jak dziś. Wielka, mokra breja, która w magicznym tempie oblepia buty, zamieniając się w wodę i wnikając w skórę. Paskudnie! A do tego jeszcze wiatr i już mamy komplet tego, czego najbardziej nie lubię - brr! teraz Tylko brakuje mrozu i darmowe lodowisko gotowe. Góralko, u Ciebie, to jakaś inna "bajka". Ale łaaaaadnie!
Zrobiłam kawkę "rozpieszczalną" (jak mawia Lenka) i zapraszam wszystkich na miły początek dnia.
Szczerze mówiąc czekam na relacje z walentynek u Aloalo i Lenki. U Was zawsze coś się dzieje i pewnie tym razem też macie co opowiadać Uwielbiam te Wasze radosne opowieści. Lajan, a Ty co wymyśliłeś dla swojej Połówki? (jeśli to nie tajemnica) Była jakaś niespodzianka?
Zaliczyłam wczoraj małe strzyżenie. Coś ostatnio nie przepadam za spoglądaniem w lusterko. To oznaka, że tęsknię za wiosną. Zimową porą tak mam, że jakoś mniej się sobie podobam Człek jakiś bury się sobie wydaje.
Wczoraj zapadły decyzje - zaplanowaliśmy z Połówkiem, że pierwszą część urlopu zrobimy sobie w maju (jak w minionym roku). Nawet napisałam podanie i szef mi je podpisał. Juhu!
Tak więc mam już swój radosny punkt zaczepienia żeby jakoś przetrzymać te breje, mokre buty, zimne wiatry, wilgoć, deszcze... Byle do maja!
Za oknem przepięknie, przez noc dosypało śniegu, jest tylko -1st.C na termometrze, zero wiatru (wiało wczoraj i w nocy!!) i gdyby nie stan chodników i jezdni, o czym wspominała już Smakosia, to napisałabym, że jest bajecznie. No może nie tak jak u Góralki, ale też piknie.
Tłukę się w piersi, bo mam tyły...nie nadążam czytać wszystkich postów, za dużo się dzieje...Jestem zawalona pracą. Modlę się, żeby przeorać te tony papierów w jakimś normalnym wymiarze czasu, bo popołudniami jestem tak zmęczona, że padam. A gdzie czas na normalność? Podziwiam i Smakosię i Hope i wszystkich którzy mają siłę uszlachetniać swoją figurę na siłowni. Ja do wiosny się nie ruszam ;) Tym bardziej, że te zwały pośniegowego błota to i tak każą mi się męczyć, bo chodzę do pracy z buta!!
Smakosiu, dzięki za kawę :) Nie mam nic do kawy, ale wieczorkiem się zmobilizuję i cosik tu podrzucę.
Wszystkich serdecznie pozdrawiam. Idę się "porealizować".... Acz mógłby być już piątek....
Sypie. Wieje. Bardzo sypie. Bardzo wieje. Potrzebowałabym emotki ktora pluje z obrzyddzeniem :)
Smakosia czeka na radosne relacje z walentynek a moje walentynki wcale nie były takie radosne... Wstałam o 4.30, żeby wyjąć serduszkowe śniadanko dla mojego Walentego, żeby nie było takie zimne. I poszłam spać, bo miałam jeszcze godzinę do mojego budzika. No i budzę się zdziwiona, że budzi mnie budzik a nie pełne zachwytu okrzyki Męża nad uroczymi serduszkowymi kanapkami, jego uściski i serdeczne podziekowania, że miałam pomysł i że mi się chciało i jestem taka fajna przeca i najlepszejsza żona na świecie. A tu cisza. Pomysłałam "o cholercia, talerz przykryłam, moze nie zauwazył?!" Wyskoczyłam szybko jak nigdy z łózka i pędem do kuchni, patrzę - nie ma talerza. Hm... I przyszedl. Mój Walenty. Pytam, czy zjadł śniadanko? Tak. No iiiiiii? Bardzo dobre. Widziałeś że chleb był w kształcie serca? Tak. No iiiiii? Też cie kocham. Pffff... To ja kurde wiem! Że mnie kocha! Ale nie zachwycił się kanapeczkami i ja się nabzdyczyłam.:))) Na chwilę, ale jednak. A potem poszliśmy do pracy, potem wróciliśmy i walencilismy sobie troszkę :) Koniec relacji.
Bob po jednodniowym "niekaszlaniu" wrócił do starych nawyków i z rana jedzie salwą kaszlową. Choć w sumie co się dziwić, nie dość że alergia na roztocza to jeszcze podali, ze świństwa w naszym powietrzu przekroczone o 1000 (słownie tysiąc) procent.
Lenka - Ty massz pryzgody,ja Ci powiem :) I też bardzo mnie interesują Twoje Walentynki :))
Smakosiu - uczepie się Twoich majowych planów, bo mi ta zima to też już wychodzi bokami. I tęskno mi do tej majowej zieleni.
Beata - fajnie, że wyszłaś na chwilę zza papierów!
Hope - przyjdź na dłuzej.
W sobotę robie moje urodziny dopiero. Wczoraj upiekłam biszkopty i na razie nie mam pojęcia co na nie dać. Nie wiem też co na kolację. Nic nie wiem. A jak widzę ten śnieg i to, ze będę musiała się z Bobem tarabanic do sklepów to mam chęć wejść do cukeirni i do restauracji po catering :)) Ciekawe czy po pracy znajdę mój samochód?
I co ? I zima..... Wychodząc z domu musiałam zaglądać pod śnieg na samochodach, żeby trafić na swój.... Kiedy odśnieżyłam przód i poszłam na tył auta, to z przodu już znowu było zasypane.... Na autostradzie zamiast 4 pasów wszyscy jechali tylko dwoma i to nie wiadomo którymi, z prędkością wybitnie autostradową około 15 km/h.
Natomiast moje walentynki były niepowtarzalne i oryginalne....Ślubny niespodziewanie musiał jechać na godz. 22 do pracy, więc my już dzień wcześniej poświętowaliśmy do 3 w nocy. A w ten zakochany dzień romantycznie padliśmy na sofach i odespaliśmy poprzedni dzień ;-) Nasze dziewczyny były wręcz zaskoczone taką formą spędzania Walentynek, ale nam się to spodobało :))))) Jeszcze tak nie mieliśmy....
to ja jestem- wiadomość dla tych,którzy się za mną stęsknili:)
posiedzę troszkę w fotelu i machnę ze dwa leszki.....potem zniknę w kuchni....
będę robić faworki...pączki....oponki....
do rana....
a...i jeszcze bułki drożdżowe dla moich Młodych do szkoły....
to faktycznie zejdzie mi do rana....
miłego wieczoru:)
ps2.
i jeszcze muszę upiec biszkopty na tort dla Młodej-bo w piątek impreza urodzinowa.....a jutro po pracy zacznę dla Niej i Jej gości szykować przekąski....i znowu nocka w kuchni-ale co tam-muszę wykarmić 15 Młodzieży...
i czego to nie robi się dla szczęścia swojego dziecka:).....
Melduję, że nie mam pączków ani faworków...normalnie nic nie mam oprócz kawy. Eeee, jak znam życie, to Wy coś przyniesiecie
A ja dzisiaj bojkotuję święto, bo idę na siłownię i jak sobie pomyślę, że przez godzinę "katowania" się spalę tyle kalorii, co mogę pochłonąć w przeciągu 2 minut, to rezygnuję z tego pączka. Łatwo mi to przyjdzie, bo nie jestem ich fanką. Wolę seeeernik No właśnie - powinno być jakieś sernikowe święto.
Wiem wiem, oberwie mi się za takie, poranne gadanie i to jeszcze w tłusty czwartek
W kominku ogień szaleje, Koralik z Faworkiem jeszcze śpią więc zapalam świece na stolikach, zostawiam kawę i zmykam.
A ja zjadłam pączka. Uwielbiam pączki i tylko raz w życiu zbojkotowałam tłusty czawartek jak byłam na protalu i więcej bojkotu nie będzie!
Od przyszłej środy za to zero ciast i słodyczy przez cały post.
Słuchajcie,w czoraj jak wyszłam z pracy było przepięknie! Wszsytko białe, takie czyste. PRzedarłam sie do samochodu, z radościa go odśnieżyłam podczas gdy bielutkie płatki spadały na mnie z nieba i nie tylko na mnie, ale także na mój odśmnieżany samochód. Udało mi się dotrzeć do domu i gdy odebrałam Boba z przedszkola to nadal było pięknie, tak biało i czysto. Bob wskoczył w największą zaspę, którą pan "gospodarczy" utworzył robiac dojście do przedszkola a potem stwierdził, ze zrobimy bałwana! Pod przedszkolem. Małego. Ale, ze śnieg nie bardzo chciał sie kleić bałwan nie wyszedł. A płatki śniegu cały czas na nas spadały, właściwie nie spadały tylko torpedowały mnie po twarzy z dziką szybkością. Pięknie!!! Potem szliśmy do domu i Bob zaliczał wszystkie zaspy i zjeżdzał z każdego wzniesienia i trasa bardzo się wydłuzała czasowo a ten piękny śnieg cały czas sypał!!! Cudnie! Gdy byłam w podstawówce a mama narzekała na śnieg a ja wręcz przeciwnie, bo przecież śnieg jest cudowny to mi powiedziała, ze jak urosnę to będę go mieć dosyć. A ja że nie! Bo sneig jest super! I właśnie wczoraj miałam to przeżycie. Ja i Bob i ten nawalający śnieg! Nienawidzę śniegu!!!!!!! Mama miała rację! Choć, jak się siedzi w domu, to jest uroczo. Nawet. Chcę wiosny... Zielonej...
Mój Mąż wczoraj wziął wiertarkę i zawiwsły moje nowe obrazy i teraz jestem usatysfakcjonowana ostatecznie i zupełnie :)
Miłego dnia! I nie bierzcie dziś przykładu ze Smakosi! Dziś jemy pączki :))
To ja wpadam na sekundę, zostawiam pączusie, dokładam do kominka i zmykam do wyrka. Zjadłam dzisiaj w sumie 7 pączków, z czego 6 w ciągu ostatnich godzin, zagryzłam ogórkiem kiszonym bo mi za słodko już było :) i czuję się jak balon. Spokojnej nocy.
Witajcie w piątek, piąteczek, piąteluniek... (no sami wiecie co dalej)
Dziś rewelacyjny poranek bez szefa Pojechał w delegację więc pracuję w ciszy, spokoju, nikt mnie nie woła, robię, co trzeba robić, gęba mi się uśmiecha i oczywiście mam czas na Kawiarenkę
Wczorajszy bojkot pączkowy wykonałam w 100%. Jakoś mnie nie skusiły. Tylko ta myśl o serniku nie dawała mi spokoju. Wracając do domu weszłam do swojej ulubionej cukierni i już byłam gotowa "zgrzeszyć" a tam co? A tam tylko pączki No to grzecznie wyszłam. Wtedy pomyślałam sobie, że skoro jest tłusty czwartek, to na obiad zrobię racuchy, ale nim dotarłam do domu (zaliczając zakupy), to już mi się odechciało. Hm...kobieta zmienną jest
Hope! Cała blacha sernika dla mnie?! No dooobra, wie wiem...chętnych jest więcej. Pozwolisz, że sobie popatrzę i nacieszę oczy
Mysha, jakoś nie mogę sobie wyobrazić żebyś mogła zjeść 7 pączków To chyba musiały być te malutkie, na wagę, co?
Lajan, napisz jak się czują Twoje "psice". Jak Ty się miewasz?
Czy Wy też się cieszycie, że już jest piątek? Nawet ta breja, na której nogi się rozjeżdżają nie jest w stanie wyprowadzić mnie z dobrego nastroju.
Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy i wszyscy inni, którzy interweniują na miejscu wypadków, wielokrotnie napotykają na trudności, kiedy muszą kontaktować się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych.
W/w służby zaproponowały, abyśmy w specjalny sposób oznakowali w swojej komórce numer służący w nagłych wypadkach do kontaktu z bliskimi osoby poszkodowanej. Bardzo często telefon komórkowy jest jedynym przedmiotem, który można przy takiej osobie znaleźć. Szybki kontakt pozwoliłby na uzyskanie takich informacji jak: grupa krwi, przyjmowane leki, choroby przewlekle, alergie, itp.
Ratownicy zaproponowali, aby każdy w swoim telefonie umieścił na liście kontaktów osobę, z którą należy się skontaktować w nagłych wypadkach. Numer takiej osoby należy zapisać pod międzynarodowym skrótem ICE(in Case of Emergency). Wpisanie więcej niż jednej osoby do takiego kontaktu wymagałoby następującego oznaczenia: ICE1, ICE2, ICE3, itd. Oznakowanie zdecydowanie ułatwiłoby prace wszystkim służbom ratowniczym. Pomysł jest łatwy w realizacji, nic nie kosztuje, a może ocalić życie. Akcja ma zasięg europejski. Wpiszcie ten numer teraz do swojej komórki bo potem zapomnicie i prześlijcie ten e-mail dalej, dzięki temu możemy ocalić komuś życie!
U mnie nie ma brei. Jest śnieżyca a jak nie ma śnieżycy to śnieg pada :). Dziś żeby odśnieżyc auto stałam w zaspach prawie po kolana, co spowodowało, ze miałam mokre obwody na spodzie dżinsów. Uroczo :)
Mysha, ja tez nie wiem, jak Ty w ten 36-rozmiar wcisnęłaś tyle pączków? Ja zjadłam jednego mniej, ale pewnie dlatego, że robiłam ciasta i taki dobry krem mi wyszedł...
Dobrze, że jest piatek, piąteczek itd :)) Jakoś tak w tej pracy jest tereaz dziwnie. Każdy czeka, kto następny poleci... Ech. Ale jest piatek, piateczek itd :) A w poniedziłek jadę poszerzyć swoją wiedzę na szkolenie :) Bardzo lubię pana, który to prowadzi, znaczy sposób prowadzenia lubie i już się cieszę :)) Choc niektórych ten facet wkurza i grzeje mocno a ja uwielbiam jak on gada :)
Krysiu, jak fajnie, że wpadłaś do Kawiarenki Remont powiadasz? Oooo, to dziewczyny chętnie Cię wesprą, bo mają bardzo aktualne doświadczenia . Całkiem niedawno wklejały zdjęcia swoich, nowych kuchni. A u Ciebie przeprowadzka, tak? Wpadaj wpadaj! Zawsze tu na Ciebie czekamy.
Przychodzę z kieliszkiem likieru toffi. Ech, jak mi dobrze Mogę czytać, słuchać, oglądać, mam wreszcie czas na wszystko, co lubię robić. Uwielbiam sobotę i tę świadomość, że jutro kolejny, wolny dzień.
Lajan, masz rację - ja uśmiecham się całą gęba i czekam cierpliwie na pierwsze oznaki wiosny
Uwaga! Mam dla wszystkich kawiarenkowiczów baaaaardzo ciepłe i serdeczne pozdrowienia od naszej Almiry. Nie mogę się powstrzymać i muszę jeszcze wspomnieć, że napisała mi, iż uwielbia Lenkę i Aloalo
Muszę się też podzielić z Wami wspaniałą wiadomością - nowa książka Almiry jest już gotowa i czeka na "dopieszczenie" przez wydawcę. Ja osobiście nie mogę się jej doczekać.
Smakosiu dorzucam serniczka wczoraj robionego do Twojej kawy, kto ma ochote proszę się częstować, dostawiam dzbanek herbaty z cytryną i miodem :)
Ja biorę się za pakowanie bo końca nie widać.Wszyscy znajomi sie zastanawiają jak ja się pomieszczę z duuuużego do małego lokum .pocieszjące jest to ze mniej sprzątania będzie
Smakosiu remont..remont i jeszcze raz remont .Kupiłam sobie chyba skarbonkę która jest ogromnie duża .
Mam tyle niespodzianek podczas remontu a remontuje póki co pracownię by móc się przenieść i zacząć pracować i zarabiać.O remoncie mieszkania nie ma mowy póki co.Całe finanse pochłania pracownia.
A wszystko odwleka mi sie w czasie.Wczoraj chyba dopadł mnie mały kryzys zwątpienia i opadłam z sił.
Więc trzeba było z sąsiadami jeszcze na starym m-cu zaliczyć "śledzika" ;), i troche się odstresować.
Życzę wszystkim miłej niedzieli a Tobie miłego gościowania się Smakosiu :))
Witam niedzielnie, szkoda, że już prawie wieczór. Wczorajsza impreza bardzo bardzo się udała, wszystko smakowało moim gościom, a że wszystko zrobiłam sama to puchnę :)) Z radości oczywiście.
Dzisiaj Bobowi przypomniało się, że w kolekcji autek brakuje mu Francesco więc pojechaliśmy do galerii kupić ostatnie upragnione autko i mieć święty spokój, I przy okazji kupiłam sobie torebkę w promocji taką wymarzoną, że hej! Szkoda, że wcześniej kupiłam inną, no ale... I mierzyłam świetne buciory i czułenka, ale jakoś ani jedne ani drugie nie leżały tak jak powninny. Szkoda. W czasie, gdy ja oglądałam kolejne pary, Bob siedział na podłodze z Francesco w dloni a Mąż na pufie z nową torebką, obaj z minai wraząjącymi znudzenie. W oczach Męża dostrzegłam jeszcze totalne zdziwenie, jak długo można? No można długo. I gdyby tam nie było tak nagrzane to pewnie byłoby jeszcze dłużej :))
Smakosiu - dzięki za świetne wieści Almirowe! :) Pozdrawiam, uwiebiam także i też czekam z niecierpliwością na nową książkę!!
Krysiu - witaj! Życze, aby skarbonka się szybko wypełniła i już nie wymagała kolejnych wrzutow finansowych.
Aaa, w ostatnim wpisie pisałam, że u mnie nie ma breji. Jest. Kałuże, chlapa, ciapa, podlodzony śnieg, mokro, ślisko, brzydko, czekam wiosny. Bob już nawet poinformował Zajączka, co ma przynieść :) A to już powinno być wtedy wiosennie, nie?
We wtorek miałam iść potańczyć na śledziku, ale mało chętnych było i ze śledzia nici. To już czwarta zabawa, która przeleciała nam koło nosa...
Muszę iść, bo Bob mnie wyprasza. No to miłej reszty niedzieli!
Zaświeciło słońce więc jest to znak, że czeka nas udany tydzień Coooo, ktoś ma jakieś wątpliwości? To lepiej niech w to uwierzy i już
Wietrząc pokój wyobraziłam sobie jak to będzie, gdy zaczniemy otwierać okna w ciepłe wiosenne dni. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie to słońce tańczące na firance a potem biegające po pokoju i razem ze świeżym powietrzem przynoszące dobrą energię. A do tego jeszcze wazon pełen żółtych tulipanów... Ech, pięknie będzie i baaaardzo radośnie To nic, że jeszcze luty. Ten czas tak szybko pędzi. Za dziewięć dni już będzie marzec a potem "myk" i już wiosna
Rozmarzyłam się i całkiem zapomniałam, że przyniosłam herbatę z cytryną i z sokiem żurawinowym. Pijcie póki jeszcze jest gorąca. Aaaa, postawie na podgrzewaczu, to nie wystygnie.
Ps. Krysiu, Twój sernik wygląda niesamowicie kusząco. Żeby tak choć kawałek....ech! Trzymaj się dziewczyno! Remont potrafi człowiekowi dokopać do tyłka i przetrzepać kieszenie, ale też przyniesie duuuużo radości.
Witam serdecznie w nowym tygodniu :) ja mam jeszcze dzisiaj wolne :) Weekend minął bardzo wesoło i sympatycznie, wczoraj odwiedziliśmy teściów. Młody niestety dalej na antybiotyku po czwartkowej kontroli :( miałam nadzieję, że już wszystko ok ale niestety dostał 3 opakowanie i siedzi w domu. Mężuś też na kolejnym antybiotyku a w piątek mnie łamało strasznie ale po pracy wzięłam takie fajne tabletki, które dała mi kiedyś teściowa, położyłam się na 3 godzinki i postawiło mnie to na nogi. Zarzz idę na zakupy bo moją ulubioną kawusię, później trening a wieczorem większe zakupy. Jutro muszę wstać 5.30 więc niestety trzeba się wcześniej położyć.
Smakosiu te pączki były normalne, duże, sama się przy ostatnim dziwiłam gdzie się zmieściły :):):)
Miło Cię widzieć Krysiu :)
Piękne słoneczko za oknem, (co przypomina niestety, że trzeba je już umyć ale jeszcze poczekam na cieplejsze dni) więc życzę pięknego, wesołego dnia :)
Ja od kilku dni chodzę niewyspana i na większych obrotach, ale taka była potrzeba.
W piątek wyskoczył mi niespodziewanie wyjazd służbowy do Kępna i strasznie mnie zmęczyło te ponad 300 km, bo warunki na drogach były koszmarne. Na dodatek musiałam szybko wracać, bo na godz.16 miałam umówionego fryzjera, a zaraz po nim obiecałam bratowej męża, że zrobię jej kwiaty na stoły na sobotnie wesele i bukiety. Wieczorem jeszcze mieliśmy zapowiedzianych gości, więc z kwiatami się nie wyrobiłam i musiałam przełożyć je na sobotę rano. Po północy padałam już na pysk, a musiałam jeszcze dopieścić stroje na ślub i wesele. W sobotę wstałam o 6 w nocy (!), pojechałam zrobić kwiaty, wróciłam do domu przebrać się za gościa weselnego i bawiłam się cały dzień i noc, aż mi palec odmówił posłuszeństwa. W niedzielę poprawiny od samego rana ( czyli gdzieś od godz.13 ) i łikęd skończył się, a ja nawet nie odpoczęłam ;-)
Dzisiaj w pracy byłam tak zmęczona, że raport wysłałam wręcz w pigułce, tak był skrócony i czekałam, aż prezes zadzwoni z kazaniem i każe mi go poprawić, ale albo mnie trochę lubi, albo miał dobry dzień, albo też jemu się dzisiaj czytać więcej nie chciało :)))))
Przyniosłam ciasto weselne w postaci sernika, makowca i czegoś kokosowego z kruszonką i z zeznań rodziny wiem, że bardzo dobre, ale ja całą swoją uwagę i resztę siebie poświęcałam schabowym, roladom, modrej kapuście i inkszym konkretom ;-)
Słoneczko pięknie mi świeci i całe biuro mam żółciutkie.... Fajnie tak....wiosną zapachniało ;-)
Ja chyba jeszcze nie doszłam do siebie po męczącym łikędzie i nadal jestem trochę zakręcona. Dzisiaj czekałam na windę w moim biurowcu i podkreślam, że na ostatnim piętrze czekałam i czekałam i czekałam i ona w końcu mnie zauważyła i otwiera swoje drzwi, a tam stoi młody chłopak z jakimś wielkim wózkiem. Chwilę się wachałam, czy wciskać swoją szanowną, ale zapytałam chłopaka :
- Pan do góry czy na dół ? - I dopiero po chwili mnie oświeciło, że do góry to już bardziej się nie da, bo to przecież ostatnie piętro i wyzwałam się w myślach od matołów, ale okazało się, że chłopak również był zakręcony. Wcisnął oprócz parteru jeszcze trzecie piętro i wyjaśniał mi, że się zamyślił i jakoś tak mu się wcisnęło i będziemy zmuszeni się tam zatrzymać, bo ta winda tak ma. Dla mnie to żaden problem był, grunt że chłopak nie załapał chyba, że ja chciałam go jeszcze do góry wysłać :))))))))
Kawę mam jedynie rozpieszczalną i ze służbową śmietanką, może ktoś reflektuje....
Może być. Ta kawa znaczy. A słuzbowa śmietnka to jaka? Gipsowa? :)
U mnie też tak cudnie świeci słońce, ze prawie nic nie widzę na monitorze, [rzez co z góry przepraszam z abłedy w pisowni :)
Biję się z myślami. Od kilku a właściwie kilkuynastu już lat (ja pierdziu, stara jestem no) nie jem słodyczy, ciast ani niczego słodkeigo w poście. IU tak ogólnie lekko mi to przychodzi. Nie mogę to nie jem i już. I sobie wymyśłiłam, że takei postne postanowienie to jednak powinno być jakieś wyrzeczenie nie? A nie forma diety... I właśnie te mysłi, z którymi się biję podsuwają mi pomysł, że wyrzeczeniem byłoby zaprzestanie pica kawy... w naszej Kawiarence, czyli zero Kawiarenki aż do Wielkanocy.Hmm, będę się biła do wieczra :)
Tymczasem wypiję sobie rozpieszczalną i służbową śmietankę i psoeidzę z Leniką, która windą wyjeżdza na sam dach :) A ja kiedyś jechałam windą ze zmarłym. W szpitalu. Chyba gdzieś tu o tym pisałam. Do dziś mnie trzęsie jak sobie przypomnę, brrr. Zmarły był niewidzoczny, jednak świadomość, ze na tym wózku, 10 cm ode mnie leżą zwłoki nie nastrajała mnie optymistycznie :) i tak całe 7 pieter razem!1 Brrrr
To na razie! Jak mysłi wygrają to przyjdę sie pożegnać na 6 tygodni :)
O ja ciee, ale przynajmniej ten zmarły innych guzików w windzie nie przyciskał ;-) Czarny humor ;-)
Śmietanka taka mała....no, jak służbowa ;-) , a ja lubię dużo mleka.....
Ale nie róbcie takich rzeczy z kawiarenką ! Co tak idziecie na łatwiznę, może tak by się wysilić i coś trudniejszego sobie postanowić . Dla mnie największym wyrzeczeniem i poświęceniem by było - nie krzyczeć.....
ja też jestem wtorkowo i troszkę już wieczornie.....przyczłapałam się z pracy w pokaźnych rozmiarów maszyną do pieczenia chleba...i co tu dużo gadać.....postanowiłam to swoje życie(pędzące i zawsze w biegu) upraszczać i ułatwiać na maksa.....tak więc nie będę już piekła chleba wyrabiając ciasto godzinę łapkami....nie będę stała w kuchni późno w nocy(o 4-5 rano!!) żeby go upiec...teraz będę nastawiała cyfrowe cudeńko i zapach chleba mnie obudzi z samego rana....a ja poczłapię w kapciuchach do kuchni ...i wyjmę z maszyny cudowny,pachnący bochenek....a co!!!!:):):)
tylko najpierw muszę przetłumaczyć instrukcję z norweskiego na angielski przynajmniej-bo maszynę dostałam od koleżanki z pracy,a ona z kolei od swoich rodziców z Norwegii....i wtedy będę miała pachnący chleb bez wysiłku......
Ola,Janku-post bez Kawiarenki??? no co,Wy....przykro mi będzie....strasznie przykro.....a Post nie jest po to,żeby ludzie cierpieli...tylko po to,żeby znajdowali czas na przemyślenia....na zadumę nad męką Pańską....
ja jestem na diecie....i co? nie jesm słodyczy...żadnych ciast(a przecież piekę na potęgę i czasem dostaję takiego ślinotoku,że nie nadążam z przełykaniem:P)....
nie wiem,jakie będzie moje postanowienie na czas Postu....ale wiem jedno,nie zostawię Kawiarenki....tęsknię za Wami,za tym co się u Was dzieje....to byłaby męka....a przecież Temu z Góry wcale nie chodzi o to,żebym się pogrążyła w cierpieniu(czy to fizycznym,czy psychicznym)....ja mam się przygotować do najbardziej radosnego dnia(Zmartwychwstania Pańskiego)...
zresztą....nie będę nikogo na siłę zmuszała do paplaniny ze mną na różne tematy,te ważniejsze i te całkiem błahe....każdy ma swoje sumienie....
Lenko- cieszę się,że w Twojej nowej pracy fajnie Ci się pracuje:):):)
Beata-a Ty dzie??????
Smakosiu- czyżby dzisiaj siłownia????
no i gdzie reszta?????
miłego wieczoru....
zostawiam postne śledzie...bismarki....wiejskie....w sosie musztardowym....i w śmietanie.....
a że rybka lubi pływać....stawiam połówkę bolsa.....kto chce-ten wie co i gdzie lać.....
Nooo, Aduś, wreszcie wpadłaś na dłużej! Jak już opanujesz norweski to życzę Ci cudownego domowego chleba i więcej snu :))
Ja ciagle myślę :) Nie mogę sobie postanowić, że nie będę krzyczeć, choć pewnie by się przydało, ale złamałabym to postanowienie przy pierwszej nadarzającej się okazji :) A nie mogę złamać przeca. Nie interesuje mnie post w takim wydaniu jak moje znajome z pracy, które postanwiają nie jeść słodyczy ... aż do pierwszej okazji gdy jest ciasto :)
Idę do familii na razie. Ale jestem na 90 procent po stronie moich myśli :))
Oleńko-na dłużej? hmmmm. jakoś coraz bardziej brakuje mi czasu....praca(9-17) potem siłownia.....(2h)...w domu Młode(lekcje itp) no i bycie Mamą.....:) pieczenie dla ludzi....i dla Rodzinki....a to książkę bym fajną przeczytała....a to może jakiś fajny film obejrzała....i tak mi schodzi....na jakimś chlebie...bułkach na rano...tortach...ciastach....i pedałowaniu na rowerze....leg-magicu...ab-rockerze..... do 2 w nocy....a o 5 czas wstawać...bo przecież bułki trzeba upiec....Młode do szkoły wyprawić....makijaża walnąć-bo w pracy jaoś trza wyglądać....i znowu praca....siłownia....torty....ja cie......
Ty bądź Kochana na 100 procent przy nas....tu w Kawiarence:)
U mnie plucha, snieżyca na przemian z deszczem...oczadziec idzie.ale w domku miło i ciepło:).
Remont mnie wykańcza psychicznie no i finansowo.chyba nigdy bym już nie podjeła się drugi raz takiej inwestycji.Ale jak sobie pomyślę o pracowni , która bedzie przestronna ...to jakoś moję zmeczenie odchodzi.Choć od piątku dobija mnie wybijająca woda gruntuwa ..brrrrr..wszystko mi to wstrzymuje.
Doszłam do wniosku ze robię chyba fakultet z budowlanki :), itak więcej czasu spędzam na "budowie" niż w swojej pracy.
Zostawiam na kolację sałatkę makaronową z kurczakiem i suszonymi pomidorami oraz kaparami i oliwkami(pyszota ;)
Może wreszcie najdą mnie siły ( a podchodzę już drugi dzień do nich) i zrobię pierożki pieczone argentyńskie empanadas , do których podchodzę jak pies do jeża, ot leń ze mnie się robi ;)
Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję że z tymi Waszymi postanowieniami postnymi to primaaprilis
oj ,Krysiu....żebym ja była bliżej Ciebie....i miała tego czasu,co mi go brakuje po ok.4 godziny na każdą dobę.....to bym Ci pomogła z remontem...i z "fachowcami" ,bo ja przecież....nieskromnie wspominając....inżynier robót wykończeniowych jestem...i na budowlance się znam:) szybko by Nam poszło....i podejrzewam,że kasy dużo mniej byś wydała....
Ooo, Krysiu to ja przy tej sałatce usiądę... i oprócz siedzenia podejmę się jeszcze innych działań .
Hope, ja będę z Tobą gadać ile się da....dobrze, że sobie o nas przypomniałaś :))))) Szkoda, że Ty tak daleko, bo bym u Ciebie jakieś cudo na swoje urodziny zamówiła, a tak będę musiała dać zarobić obcym, bo przecież sama się nie odważę...nie ważę...nie śmiem...oj, wiesz o co biega ;-)
Najgorsze jest to, że mój prezes zamarzył sobie, że przyjadę do Warszawy 29 lutego, a dla mnie to najgorszy czas.... Już 1 marca ma zjechać do mnie cała rodzinka, a 2-go reszta gości i kiedy ja coś przygotuję....
Ale mam za to nowe talerze ! Ślubny zakupił mi wymarzony, kwadratowy serwis na 12 osób obiadowy i kawowy i ze wszystkimi dodatkami w postaci wazy, misek, półmisków, solniczki i pieprzniczki, sosjerki, mleczników i innych dupereli i teraz moja zmywarka nie będzie się nudzić ;-)
Aduś, ja sumienia bym musiała nie mieć, żeby Ciebie jeszcze do dodatkowej roboty gonić... Tym bardziej, że ze strojem nie dałam rady i biję się w piersi i w zadek i w co tam jeszcze każesz ;-)
Heeeeeejjjj, a ja też umiem piec coś tam a mieszkam blisko
Tak Cię Bidulko ten szef gna... I gratuluję Ci tego kwadratowego serwisu! Jejku, jaki ten Twój Mąż to fajny facet :)) Ja mam na razie wszystko okrągłe ale pewnie z czasem się wytłucze nieeee? No :)
Dobra, czas podjąć męską decyzję, jako że kobietą jestem :)
Wyrzekam się Kawiarenki (czytania i pisania) na czas postu. Wrócę w Wielkanoc i mam nadzieję, że ktoś mnie tu jeszcze będzie pamietał :)
Już za Wami tęsknię i nie wiem, jak przeżyję bez klachania z Wami te 6 tygodni, ale mam ważną intencję i muszę dać radę. No muszę.
Smakosiu, Lenko, Hope, Mysha, Marciu, Lajanku, Krysiu, Beatko i Inni ściskam serdecznie i do zobaczenia za 6 tygodni (ja pierdziu długo). No, chyba że zdąże jeszcze wejść przed północą zanim śledź zniknie :))
I proszę na mnie nie buczeć i mnie nie odwodzić od postanowienia bo ja już postanowiona jestem. ŚCISKAM BAAAAARDZO MOCNO! Pa!
Lajan, co my zrobimy bez wierszyka do Kawiarenki? Kto nam rano rozpali w piecu?
No dobra! Musimy uszanować Wasze decyzje. W zasadzie, to nie mamy wyboru Mam tylko nadzieję, że będziecie tęsknić
Hope, ile można wytrzymać w takim tempie? Ty myślisz, że jesteś z innej gliny? Ciebie chyba czas "opiórkać". Przecież musisz zacząć trochę szanować to swoje zdrowie. Ja rozumiem, że możesz potrzebować mało snu, ale powinnaś częściej znajdować czas dla siebie - na odpoczynek (książka, film czy inne takie). Zacznij szanować to, co masz najcenniejsze No.
Lenka, przy takiej kochanej rodzince, to dasz radę wszystko pogodzić. Przygotujesz parę rzeczy wcześniej, pomrozisz i jakoś to wszystko uda się pogodzić czasowo. Przypomnij sobie, że już tak bywało i zawsze wszystko jest OK. Dasz radę!
Krysiu, jak już będziesz u kresu sił, to wyobrażaj sobie jak to pięknie będzie, kiedy wszystko się zakończy. Wyobraź sobie słońce za firanką, oświetlony pokój, wszystko posprzątane, cicha muzyczka, zapach kawy i Ty w fotelu. Jeszcze trochę. Wytrzymaj!
Mysha, jak się miewa Twoja rodzinka? Zdrowieją?
Dziś za oknem paskudna szarówka. Po tych ostatnich deszczach, kiedy już puścił mróz okna wyglądają tak niesamowicie brudno, że aż nie chce mi się przez nie patrzeć. Normalnie koniec świata No ale póki co ciągle zapowiadają jakieś deszcze więc chyba nie ma sensu zabierać się za mycie, co?
Dziś przychodzę z bułką z twarogiem. Jest posypany fajną bułgarską przyprawą o nazwie czubrica. Kupujecie tę przyprawę? Jest czerwona (z papryką) i zielona. Obie doskonałe. Polecam.
Widzieliście jakie ładne ubranko dostało nasze "WŻ"? Zrobiło się zielono. Fajnie A skoro mowa o kolorach. Coś mnie ostatnio prześladują. Chętnie bym zaszalała z nimi - może ubrała się inaczej a może zmieniła coś w domu, albo namalowała coś...? Tak mi się poprzewracało w głowie od dnia, kiedy zaświeciło słońce i nastroiło mnie pozytywnie. Aaaa, niech to "kolorowe" rozmarzenie trwa - może coś wymyślę, może mnie natchnie...?
Właśnie wróciłam do biura ze spotkania i strasznie zmęczona jestem....tak psychicznie zmęczona i najchętniej to bym się położyła spać....
Szykuję więc kawę rozpieszczalną i nic do tego, bo "nic" tylko mam.
Smakosiu, ale Ty już debiutowałaś w otwieraniu nowego lotu, więc masz doświadczenie i wrazie czego, to możesz dzielnie zastąpić Lajana ;-) Tym bardziej, że tamte otwarcie zwieńczone było wieeelkim sukcesem :)))
Dzisiaj również nie mam już słoneczka, ale na szczęście przestało chociaż padać, bo to raz śnieg, raz deszcz i się fatalnie jeździ.
Nooo, było chyba coś takiego, że otwierałaś, aż może poszukam później....chyba, że znowu coś mi się pomieszało ;-)
A "machnąć" się ciężko, jak co jakiś czas telefon dzwoni... najlepiej pójdę dzisiaj wcześniej do domu, przecież mam nienormowany czas pracy, innym razem popracuję dłużej :)
zostawiam gorącą kawę i herbatkę z malinami....na osłodę,nie,nie na osłodę....mam swój chlebek:czosnkowy...z orzechami i rodzynkami...i jeszcze bazyliowy z suszonymi pomidorami...i świeże masełko stawiam-częstujcie się:)
a na słodko to kawałek rafaello się uchowało....miłego dzionka:)
Jeszcze tylko jutro i już będzie weekend A co to oznacza? To oznacza, że będzie można się wyspać!
Kto się z tego cieszy? Ręka do góry!
A póki co dokładam drewienek, bo nam całkiem w kominku ogień wygaśnie. Nakarmię Koralika i Faworka a potem zrobię dzbanek pysznej herbaty z sokiem i cytryną. A! Jeszcze zapalę świecę, bo za oknem szaro, mokro i wietrznie więc trzeba sobie trochę rozświetlić i rozweselić ten "świat"
Dostałam ok. dwa tygodnie temu różę. Podcinam ją codziennie, zmieniam wodę i wyobraźcie sobie, że jeszcze pięknie wygląda. Właśnie na nią patrzę. To miły widok, szczególnie kiedy za oknem taka szarość.
Wczoraj wracając do domu wstąpiłam do sklepu obuwniczego Ryłko. Zobaczyłam, że jeszcze są wyprzedaże a ponadto pojawiła się nowa, wiosenna kolekcja. Chodziłam, oglądałam, kręciłam się w poszukiwaniu swojej numeracji (41 - 42) i oczywiście nie mogłam nic znaleźć. Pani ekspedientka patrzyła na mnie ze zdziwieniem, bo wyglądało jakby mi się nic nie podobało a przecież oferta nowa więc jest na co popatrzeć. No i "pękła". Zapytała czy w czymś pomóc a ja mówię, że chyba nie da rady mi pomóc, bo ja szukam dużej numeracji. A Ona na to bardzo dumnie "Ależ proszę bardzo. Tutaj ma pani ofertę dla siebie". W tym momencie wskazała na dwie bardzo krótkie pułki ( wciśnięte w kąt sklepu ) z czego jedna, to był rozmiar 35 a druga 40-41 a na niej UWAGA! cztery pary butów jesiennych (ze starej kolekcji) i dwie pary kozaków. Wszystko brzydkie jak... (nie powiem co). No normalnie rewelacja! Na dodatek większość w rozmiarze 40. Czyli polski wypas! Nooo, ale szkoda, że nie mogliście zobaczyć jaką pani miała zadowoloną minę mogąc mi wskazać, że ten sklep ma ofertę dla ludzi, którym Bozia podarowała "kajaki". Normalnie ręce mi opadają kiedy szukam butów. A pamiętacie, jak Wam kiedyś pisałam, że w jednym z markowych sklepów usłyszałam, że nie mają takiej wielkiej numeracji, bo nie posiadają dużego magazynu. Dla mnie to była rewelacja! Zabrzmiało tak, jakby im się nie mieściły, bo są zbyt długie
Dobra dobra, ja tu paplam a przecież herbata stygnie. Przerwa! Wpadać do kawiarenki!
Miłego dzionka
Ooooo Hope! A coś Ty tak po cichu weszła, że Cie nawet nie widziałam. Ciacha nie ruszam, bo zrezygnowałam z niego aż do świąt, ale taką pajdę świeżego chleba z masłem, to zjem z przyjemnością. A gdzie są fotki chlebowe?
Ja podniosłam rękę do góry, bo również się cieszę i planuję się w łikęd wyspać ;-) Ślubny wprawdzie idzie w sobotę do pracy na godz. 10 i może zakłócać mój sen, ale dam radę...., jak się uprę, to będę spać, aż się tym zmęczę :)))
Siedzę teraz, patrzę za okno i podziwiam widoki.... Nie ma słońca, ale jest bardzo dobra widoczność, a ja ze swojego ostatniego piętra w biurowcu, mam piękny widok na panoramę miasta..... Że też wcześniej nie zwróciłam na to uwagi..... Ładnie będzie , jak się drzewa zazielenią....
Hope, ja również skosztuję Twojego chlebka z masełkiem. Na drugie śniadanie jak znalazł :)
Zaglądam szybko przed pracą, rozpalam w kominku, zostawiam dzbanek gorącej herbaty i kawy. Za oknem szaro, buro i ponuro... Ja też mam w końcu normalny weekend. Jeszcze tylko 8 godzin i weekend. Wczoraj byłam z Młodym w kontroli, ostatniej już na szczęście, dzisiaj wypad do szkoły :) koniec laby.
Nie da się inaczej wkroczyć do kawiarenki przed weekendem jak z takim powitaniem Toć jutro będzie można się wyspać i nacieszyć luzackim dzionkiem. Brakuje mi tutaj takiej "tańczącej" emotikonki (jaka jest na GG). Chętnie bym ją wkleiła.
To nic, że dziś znowu pada, szaro i buro, bo wyraźnie czuć, że jest już cieplej. Jak na mój nos, to wiosna zbliża się małymi kroczkami A żeby to jeszcze "podkręcić" pozmieniałam w domu tzw. dekoracje. Wyciągnęłam te jaśniejsze i jak tylko trafię na tulipany, które zazwyczaj sprzedają w Lidlu (w dobrej cenie), to zaraz sobie kupię. Tylko te moje okna trochę mnie męczą, bo paskudnie oblepione kurzem z ulicy. Po deszczu widać to sto razy bardziej. Chyba nie będę czekać aż przestanie padać, tylko zabiorę się za nie jeszcze dziś.
Beata, pracusiu nasz - widać Cię spod tych papierów? Dajesz radę?
Myscha, całe szczęście u Ciebie wszystko wraca do normy. Twoje chłopaki zdrowe więc pewnie wymyślicie sobie coś sympatycznego na weekend. A jak się czuje Twoja teściowa? Zrobiła już wszystki badania?
Lenka, wydaje mi się, czy jesteś zadowolona z nowej pracy?
No dobra, koniec tego goszczenia się w ciepłej Kawiarence. Czas zabrać sie do pracy
Dzisiaj widoczność kiepska, ale to nie szkodzi, przynajmniej nic nie odciąga mojego wzroku od pracy ;-)
Smakosiu, faktycznie zadowolona, póki co, jestem, ale zobaczymy jak to będzie dalej.... Nie mam łatwego zadania, a wymagania prezesa ogromne, ale staram się jak mogę i jak nie mogę, to też się staram ;-) Najgorzej w taką pogodę się zmobilizować do pracy, a muszę sama sobie wszystko nakazać, bo nikogo bezpośrednio nade mną nie ma....jestem sterem, żeglarzem, okrętem..... I bądź tu mądra - czy mam być bardziej szefową ( wymagającą, pilnującą i goniącą się do roboty ) czy bardziej pracownikiem, który nie chce się przemęczać :)))) ....i jak się schować przed szefową, jak to takie 2 w 1 .
Mysha, już miałam pytać gdzie jesteś, ale na szczęście się pojawiłaś ;-) Dobrze, że pomału Twoja rodzinka wraca do zdrowia, to i dla nas będziesz miała więcej czasu.
Znowu przyniosłam "nic", bo tego mam najwięcej, ale kawa rozpieszczalna też się zawsze znajdzie :)
Wieczór...jak dobrze... cicho, w tle lista przebojów Trójki, nic nie trzeba, nic nie muszę, nigdzie się nie spieszę, telefon nie dzwoni, w perspektywie spokojny sen i miły weekend. Szczęściara ze mnie
Nakupowałam dzisiaj trochę farb, przyniosłam z piwnicy sztalugę a to zapowiada, że chyba wreszcie zabiorę się za malowanie. Od paru dni chodzi mi to po głowie.
Właśnie wypiłam kawę. Eee, to nic, że już wieczór. Na mnie ona nie działa.
Czy Ktoś jeszcze słucha listy oprócz mnie?
Koralik z Faworkiem usadowili się na moich kolanach. Chyba brakuje im naszego towarzystwa. Posiedzę z nimi trochę. Może jeszcze zrobię herbatę? To tak na wszelki wypadek gdyby Ktoś zdecydował się wpaść do Kawiarenki. Hope, lubi zarwać noc, to może wpadnie...?
Śpijcie dobrze. Rano przyniosę dobrą kawę z ekspresu ze spienionym mlekiem.
Smakosiu, czekałam na Twoją kawę i czekałam....aż w końcu zrobiłam swoją ;-) Cieszę się, że naszło Ciebie natchnienie i chciałabym kiedyś zobaczyć, jak coś "zmalujesz" :)
Dzisiaj wyspałam się na zapas i dokonałam szeregu przedsięwzięć, ponieważ ja bardzo przedsiębiorcza jestem , w postaci : porządków domowych, przygotowania zapasów obiadowych na przyszły tydzień, wyprawy do myjni ręcznej i wysprzątania oraz umycia samochodu, zatankowania do pełna (!) tegoż samochodu, co znacznie uszczupliło stan mojego konta, a także poczyniłam wstępne plany i zakupy w kierunku przyjęcia urodzinowo-imieninowego, co prawie zupełnie odchudziło moje konto ;-)
Teraz pozostało mi tylko czekać z utęsknieniem na moją pierwszą wypłatę......
Mam sałatkę z sałatą lodową, pomidorem i mozarellą oraz bazylią i czosnkiem, może ktoś się skusi....
Ooooo, na tę sałatkę to ja się skuszę z wielką przyjemnością.
No i przepraszam, że zawiodłam z kawą. Ech, zabrałam się od rana za to "zmalowywanie" i mnie to całkowicie pochłonęło. Póki co nie mam czym się chwalić więc...
Ale wiatr dziś szaleje. Chmury normalnie galopują. Właśnie odsłoniły kawałek słońca. Zaskoczenie pełne, bo niebo aż grafitowe.
Lenka, zaplanowałaś kawał roboty Starczy Ci dnia na to wszystko?
Znalazłam w piwnicy słoiczek przetartych malin i właśnie odkryłam, że wspaniale smakują kiedy się je doda do herbaty z cytryną. To co, napije się Ktoś ze mną?
Nie przepadam za wędzonym łososiem, ale moim zdaniem w prostocie siła :-) Polecam posmarować płatki łososia serkiem np. Almette ziołowym, zrolować albo zwinąć w formie różyczek, poukładać na karbowanej sałacie i już masz piękny bukiet na talerzu :-)
Pięknie jest! Słońce za oknem i nowa energia w domu Tylko okna nadal paskudnie brudne. Zaraz zrobię drugą kawę, bo pierwsza wypita po ósmej i jakoś zapragnęłam tego smaku jeszcze raz. Lenka, jak się pospieszysz, to załapiesz się na gorącą i ze spienionym mlekiem. Co Ty na to? Wczoraj nawaliłam, to chciałam Ci to dzisiaj wynagrodzić. innych tez zapraszam. Siadajcie i rozkoszujcie się.
Nadchodzący tydzień zapowiada mi się dość intensywnie. A u Was jak? Trzeba dzisiaj nazbierać dobrej energii, odpocząć i nacieszyć się niedzielnym luzem.
Co za dzień. Coooo za dzień. Od rana dokładnie odczułam, że koniec laby. Weszłam do pracy a tam jakieś osiem stopni w powietrzu. Ktoś zakręcił u mnie kaloryfer i otworzył okno. Cała niedziela, cała noc... Tak się wychłodziło, że do końca dnia było zimno i ledwo dało się pracować. Na dodatek pracy nie brakowało. Rozgrzałam się dipiero na siłowni :-) W drodze powrotnej zakupy. Ledwo weszłam do domu a tu telefon za telefonem. Uf! Wreszcie można chwilę odetchnąć. Otworzyłam kompot wiśniowy. Ale słodki! Dolałam gorącej wody i teraz duuużo lepszy. Ma Ktoś ochotę?
O jej, trzeba się zabrać za rozpalenie ognia w kominku. Pewnie trochę to potrwa, bo nie mam w tym doświadczenia. Ale nie ma wyjścia, bo pusto w Kawiarence a trzeba zadbać o nasze zwierzątka. Koralik z Faworkiem głodni. Nie odstępują mnie na krok.
Noooo, udało się - z kominka ciepełko się rozchodzi. To teraz nakarmię naszych "przyjaciół mniejszych" :-) Usiądę jeszcze na trochę. Nacieszę się tą chwilą relaksu.
W pracy nie miałam czasu siąść do porządku i jeszcze ciągle gdzieś trzeba było jechać, a za oknem...śnieg...ze słońcem i potem chlapa i moje autko znowu brudne.... Na szczęście w środku jeszcze czyściutko ;-)
Doszłam do wniosku, że dla mnie powinno się napisać szczególną ( nie mylić ze szczegółową :)) instrukcję obsługi windy ;-)
Dzisiaj, mając dzień wyjazdowy, wkładałam na szybko kluczyki od samochodu do kieszeni kurtki, bo wychodząc z biura i wsadzając rękę do kieszeni byłam już gotowa, żeby nacisnąć guzik pilota i otworzyć auto, bez grzebania w torebce. I tak, za którymś razem wychodząc z biura, kolejny raz wsadziłam łapkę do kurtki, wyciągam pilota samochodowego i naciskam guzik w kierunku windy, żeby mi się drzwi otworzyły .....,a tu nic, winda nie reaguje....albo pilot nie działa.... :))))) Kolega, który ze mną jechał, o mało się nie posikał ze śmiechu i pół dnia opowiadał wszystkim, jak ja windę otwieram na pilota :))))))
Ostatnio fryzjerka mi powiedziała, że moje włosy jednak by zaliczyła do ciemnego blondu, więc kiedy kolega się śmiał, że ja jak ta blondynka z kawałów jestem, to śmiało mogłam mu powiedzieć, że mam do tego prawo, bo nie dość, że ja blondynka, to w dodatku ciemna .
Przyszłam z pomelo , bo moja Mała dzielnie je ćwiczy póki w przystępnej cenie są ;-)
A dzie Wy wszyscy som ? Aloalo przyniosła usprawiedliwienie na czas postu, ale reszta czemu listy nie podpisuje ? Co, z nazwiska mam wywoływać do tablicy...?
Witam na szybciutko. Rozpalam w kominku, zostawiam kawkę i herbatę. Weekend był super miły i sympatyczny.Szkoda, że już się skończył... Zaraz do pracy a popołudniu do okulisty, ciekawe co usłyszę, wolałabym żeby się obeszło bez okularów. Za to jutro mam wolne a za tydzień chyba sobie zrobię tydzień urlopu. Miłego dzionka.
Dziś szaro, mokro, buro, ale najważniejsze, że bez mrozu. Widziałam zdjęcie w lokalnej gazecie z pierwszymi krokusami. Ponoć widać już przebiśniegi. Czyli idzie wiosna Wiem, że jeszcze różnie może być z tą pogodą, ale coś mi mówi, że wiosna jest tuż tuż.
Lenka, Ty jesteś zwyczajnie rewelacyjna! Przecież to by był super wynalazek taki pilot do windy dla lokatorów mieszkań Czekaj czekaj, zaraz to ktoś podchwyci i któregoś dnia przeczytasz o tym w gazecie albo zobaczysz w TV :-)
Mysha, jak wypadła wizyta u okulisty?
Zrobiłam herbatę. macie ochotę?
Dziś już dużo przyjemniej wchodziło się do Kawiarenki, bo było ciepło i przytulnie. Zawsze tak jest, kiedy tu zaglądacie.
No więc mam okulary. Do czytania i pracy na kompie. Teraz muszę się dokładnie dowiedzieć bo chyba szefo będzie mi musiał za nie zwrócić :) Generalnie nie jest źle, nie mam żadnej konkretnej wady, oczy w dobrym stanie tylko trzeba trochę o nie zadbać. Młody też dostał okulary, ćwiczenia i zabiegi witaminowe. Fajny taki wydatek na jeden raz, aż nie chcę myśleć ile bym musiała zapłacić gdybym poszła normalnie do optyka, tu mam dużą zniżkę po znajomości. Ale najważniejsze to, że teraz się tylko poprawi :) Jutro dzionek wolny ale już od rana do wieczora zaplanowany :) Spokojnej nocy.
Hope, jak to doła...? Czemu doła ? Przez kogo ? Podaj adres, to ja z gadziną pogadam.... ;-) Nie możesz mieć żadnego doła, nie teraz, bo ciacha Ci nie wyjdą i czym ja się pochwalę, że niby sama upiekłam... . Ale Tobie to zawsze wszystko wychodzi, więc będę chyba spać spokojnie ;-) Tym bardziej, że mam masę czasu na to spanie, bo aż do godz. 3.20 mogę się byczyć...., to będę spać i spać aż się znudzę albo zmęczę .
Smakosiu, ja niedawno również zamiast pilota do wezwania windy użyłam włącznika światła :)))) Właśnie obok guzika do "wołania" windy zapala się i gasi też światło i ja podeszłam, zgasiłam światło na korytarzu i czekam na windę.....i czekam, a ona nie przybywa. Popatrzyłam więc na ten guzik do wołania, a on nie świeci się na czerwono.... Wcale go nie nacisnęłam, a że jakaś lampa nade mną lekko przygasła nie zwróciło nawet mojej uwagi, bo w dzień i tak było jasno od dziennego światła z okien .
Teraz jeszcze idę zamarynować mięso, bo jutro po powrocie z Warszawki muszę je upiec...o ile będę miała jeszcze na coś siły. W trasę wybieram się samochodem, a biorąc pod uwagę dzisiejszą śnieżycę, a potem wielką ciapę na drogach, to lekko nie będzie, a po takim psychicznym zmęczeniu, jakoś szybko padam na pysk :)
Witajcie. Chyba nie doczytam wszystkiego od dechy do dechy. Miło do Was tu znowu zaglądnąć i dowiedzieć się co się u kogo dzieje. Smakosiu jak mogłaś wysiedzieć tyle godzin w takiej zimnicy? Moja starsza córka usłyszała chyba gdzieś że jak na stanowisku pracy jest 18 stopni to można sobie pójść do domu bez żadnych konsekwencji że się opuściło stanowisko pracy;) Lenka powinnaś Oskara dostać za Twoje pomysły :)) Hope a Ty czemu smutna? Uszy do góry ... już prawie wiosna :)) A odnośnie wiosny... przed domem mam całe mnóstwo przebiśniegów i zaczynają wybijać z ziemi jakieś inne zielone listeczki. Jak to wszystko zaczyna mnie cieszyć... Pozdrawiam Was wszystkich bardzo cieplutko :))
Witam w jakiś tam dzień tygodnia ;-) Już nie chce mi się myśleć....
Agulek, jak fajnie, że wpadłaś do nas :) Dawno Ciebie nie było i musisz teraz to nadrobić ;-)
Mysha, ja kiedyś zabrałam ze stołu pilota do telewizora i wsadziłam w kieszeń przekonana, że mam komórkę, ale chyba wtedy nawet żadna szara komórka mi się nie ostała, bo nikt nie odbierał, kiedy naciskałam odpowiednie cyferki....najwyżej gdzieś programy komuś mogłam przełączać .
Hope, wygrzebałaś się z dołka ? I jak słodkości Ci wyszły ?
Smakosiu, a Ty chyba dzisiaj bardzo zapracowana byłaś, co ?
Ale dzień co? Też już nic mi się nie chce. Lenka, masz rację, to był bardzo intensywny dzień. W sumie, to dopiero teraz znalazłam chwilę czasu żeby sobie spokojnie przycupnąć w Kawiarence. Tak już będzie do niedzieli.
Agulek, ja też się bardzo ucieszyłam, kiedy Ciebie zobaczyłam. Na dodatek przyniosłaś taką fajną, wiosenną iskierkę. Opisuj nam jak rosną te Twoje kwiaty, to wtedy wszyscy poczujemy wiosnę
Hope, koniecznie się odezwij. Napisz jak się czujesz.
Lenka, a Ty dzisiaj biegnij prędko do łóżka i wyśpij się dobrze. Musisz zebrać siły, bo coś mi się zdaje, że przed Tobą teraz dużo pracy, tak?
Mysha, Ty dzwoniłaś z pilota a moja koleżanka wystukiwała numer na klawiaturze kalkulatora i nie mogła się nadziwić, że w telefonie nie słychać "wybierania" tylko ciągle długi sygnał ;-)
Wiecie co, nawet nie chce mi się pisać i myślenie idzie mi jakoś wolno. No normalnie jestem padnięta.
Kiedy ten tydzień zleciał...? Przecież jutro już łikęd :)
Ja zadbam o ciepełko i biorę się za robotę. Mój ulubiony prezes dał mi na jutro pół dnia wolnego, więc dzisiaj muszę zrobić większość, bo jutro przez 2-3 godziny za dużo nie popracuję ;-)
Mam zieloną herbatę i kawę rozpieszczalną, komu, komu, bo idę do domu....
Przypominam wszystkim, że idzie wiosna! Poczuliście, że dziś powietrze trochę cieplejsze? Wczoraj wracając z pracy i przechodząc obok przybalkonowego ogródka sąsiadki dojrzałam przebiśniegi
Jakiś czas temu poczytałam sobie trochę o tłuszczach utwardzalnych, które niestety nie są zdrowe a nawet mogą rozwijać komórki rakowe. Postanowiłam pozbyć się ich ze swojej kuchni. Gorsza sprawa, że owe tłuszcze czyli margaryny są praktycznie we wszystkich, kupnych ciastach, ciastkach i ciasteczkach. Mam mocne postanowienie, że teraz będę je jadła tylko sporadycznie i postaram się piec ciasta w domu i to na maśle. Właśnie wczoraj upiekłam sernik. Jeeeeny, co za aromat. Cały dom pachniał jak maślane herbatniki Niestety nie spróbuję jak smakuje, bo nie piekłam dla siebie, ale liczę, że będzie smakowity. Ja trzymam się swojego postanowienia i do świąt zero słodyczy.
Hope, odezwij się do nas. Daj znać jak się miewasz?
Lenka, życzę wspaniałych i szybkich przygotowań do imprezy. Sądzę, że takie będą, bo przecież w nowej, ślicznej kuchni . Ja też muszę trochę popracować przy garnkach, bo moi rodzice robią spotkanie rodzinne i obiecałam pomóc.
Z tej okazji przyniosłam do kawy karpatkę pieczoną przez moją większą latorośl i sałatkę brokułową, bo reszta potraw jest jeszcze na etapie przygotowań..., a raczej oczekiwań na nie, ponieważ kończyć będę wszystko po powrocie z pracy ;-)
Szampan już się chłodzi, chociaż godzina jeszcze młoda..., ale gdzieś na świecie już minęło południe, więc jak ktoś lubi wcześniej...
Popatrzyłam dzisiaj w lustro i wyglądałam tak samo jak wczoraj...nic się nie zmieniłam...niby mija mi dzisiaj kolejna wiosna, a ja się nic a nic nie starzeję , jedynie mój pesel się starzeje :))))))
Smakosiu, ja również życzę Tobie owocnych przygotowań :)
Witajcie piątkowo :) Szkoda że tak smutno za oknami, ale może już niedługo zaświeci piękne wiosenne słoneczko ;) Lenka dużo, dużo zdrowia i spełnienia marzeń :) Smakosiu jestem tylko jakoś tak teraz siadam chwilkę i uciekam bo mam ciągle coś do zrobienia. Niby obowiązków mniej bo dziewczynki same w niektóre dni wracają gimbusem ze szkoły a zawsze jakiś brak czasu jest. A wieczorem jak zamieszkaliśmy w domu to jakoś tak nie chce mi się siadac przed komputerem. Miłego dnia Wszystkim życzę :)
Lajan, wielkie buziaki dla Ciebie posyłam za Taki piękny urodzinowo-imieninowy prezent i za pamięć i że pofatygowałeś się do kawiarenki ze specjalnym wierszykiem dla mnie - dziękuję :-)
Eeee, no skoro mówisz Lenko, że już minęło (gdzieś na świecie południe), to ja w te pędy biegnę do Ciebie z naj naj naj naj naj...lepszymi życzeniami.
Niech Cię tam "na górze" chronią, niech Ci się wiedzie, niech zdrowie będzie, niech rodzinka cieszy, niech poranki radują, niech miłość kwitnie, szef szanuje i bliscy doceniają... Zwyczajnie - bądź szczęśliwa! Sto lat, sto lat, sto lat, sto lat niechaj żyje nam...to byłam ja - smakosia
Lenko-spełnienia marzeń:) cieszę się,że tort,ciasto i bukiet dojechały całe(i to tyle kilometrów...uffff,normalnie mi ulżyło,jak dzisiaj zadzwoniłaś:) to dla Cię-ale nie tak ładny,jak ten prawdziwy ode mnie,prawda?:)
Smakosiu-jestem....tylko czasu mi brakuje....teraz jeszcze zbliża się Dzień Kobiet-to w pracy pewnie zamieszkam.....ostatnio piekę masakryczne ilości tortów i ciast....do tego zmieniły mi się godziny pracy(8-16 lub 10-18) ,po pracy siłownia,jeżdżę też do biblioteki(czytam po 6 książek tygodniowo),a w domu zawsze mam coś do zrobienia,są Młode(przecież muszę pobyć też Mamą:) )
trochę się zdołowałam....fakt...ale mój dół przeszedł w obojętność w pewnej kwestii-i tak już chyba pozostanie....nie chcę o tym mówić....
do tego jeszcze przypomniałam sobie,że mam za dwa tygodnie badania kontrolne...i peniam-co tu dużo kryć-boję się jak jasna cholera....
a że żyję szybko...w biegu...cóż,polubiłam szybkie tempo swojego życia...chociaż czasem mam ochotę zwolnić-a jak zwalniam,to mi to zupełnie nie pasuje:P i znowu pędzę....widocznie taka już jestem:)
wdepnę później....wczoraj zanabyłam leków za całe 80 zł i mam zamiar wyleczyć to swoje paskudne przeziębienie...w końcu Dzień Kobiet jest raz w roku-to muszę być na chodzie:)
do miłego:)
ps.Emilko-codziennie przejeżdżam autobusem przez Jasne Błonia.....krokusy już wzeszły...jeszcze tydzień...10 dni i w pełni rozkwitną:)
Kwiaty były zupełnym zaskoczeniem i na żywo, faktycznie duuuużo ładniejsze :) A tak wyglądały po rozpakowaniu....
Moje urodzinowo-imieninowe imprezy zawsze są bardzo luźne, wesołe i bez sztywniactwa ( pewnie za sprawą gości - najbliższej rodziny, przyjaciół i sąsiadów ) i sporo zabawy mieliśmy podczas częstowania tortem bezowym od Hope, który w transporcie lekko się zdewastował, więc każdy miał swój widelczyk i czekał z nim ręce, aż dojdzie do niego ładny kartonik z tortem w środku :))))))))) Podawali go sobie kolejno dookoła stołu, jak fajkę pokoju i każdy nakładał sobie na talerzyk ile zapragnął ;-) Ciągle wołali mnie i śmiali się, że muszę przyjść tort pokroić .
Ale zamówiona pijana śliwka dotarła cała i zdrowa i bardzo wszystkim smakowała i zachwalałam ją gorąco, że z jodem jest dodatkowo, bo przecież znad morza przyjechała ;-) A tak jeszcze bez polewy wyglądała...
Aduś, jeszcze raz wielkie buziole przesyłam i dziękuję :))))) Dzięki Tobie miałam niepowtarzalne urodziny...
Dziś dzionek odpoczynkowy Wczorajsze, rodzinne spotkanie udało się, wszystko wyszło smacznie więc dziś można się relaksować.
Pięknie, słonecznie i jakoś tak wiosennie w sobotę się zrobiło. Ponoć dziś ma być tak samo. Póki co za oknem szaro. Ale nic to, bo nastrój mam dobry więc w razie czego zastąpi słońce
Sny miałam jakieś dziwne, trochę niespokojne ale najważniejsze, co w nich było, to widok norweskich fiordów. Uuuu, ale piękny!
Hope, Cyborgu Ty nasz ja chyba nigdy nie przestanę się dziwić jak Ty dajesz radę robić tyle rzeczy na raz i nie paść na nos. Mimo, że Ty doskonale godzisz wszelakie obowiązki, to ja i tak będę nieustająco powtarzać : DBAJ O SIEBIE, ZWOLNIJ!!! Nawet jeśli, to nie w Twoim stylu... Już dziś trzymam kciuki za wyniki badań. Aaaa! Dzięki za przypomnienie o krokusach. Może w przyszły weekend, jak dopisze pogoda porobię trochę zdjęć.
Trochę jeszcze chłodno w tej naszej Kawiarence więc dorzucę drewna. Zrobię też dzbanek kawy z ekspresu i drugi z pyszną herbatą. Pogłaszczę naszych "przyjaciół mniejszych", nakarmię i posiedzę z nimi trochę. Może ktoś się do mnie przysiądzie?
Miłej niedzieli
Lenko, jak się udała impreza imieninowo-urodzinowa? Prezenty były? Dziś odpoczynek? Goście zachwycali się nową kuchnią?
Agulek, u Ciebie jest tyle oznaków wiosny, że aż oczu nie można oderwać.
Smakosiu u nas dzisiaj ładne słoneczko świeci. Ale jak mąż jechał na uczelnię ok 6:30 było -5. A teraz czuć wiosnę w powietrzu.Co do naszej Ady to ja też się ciągle nie moge nadziwić skąd ta dziewczyna ma tyle siły i energii. Chyba ładuje baterie w czasie biegania i czytania ;) Kawa pyszna.. :) Miłej niedzieli Wam zyczę:)
W telegraficznym skrócie, wczorajszy dzień mignął mi nie wiem kiedy. Mnóstwo pracy, obowiązki, zakupy i odrobna przyjemności na koniec. Za to dzisiaj odsypianie ciężkiego tygodnia. Na urlop na razie nie idę bo się dziewczyny pochorowały i trzeba łatać zastępstwa. Oswajam się z moimi okularkami, pierwsze dni było ciężko. U nas też słońce od kilku dni wygląda ale jeszcze chłodne dni.
Smakosiu w pracy o tyle dobrze, że nie gorzej, ale też nie lepiej. Ja dalej cierpliwie czekam co będzie.
Lenko spóźnione ale jak najbardziej szczere i serdeczne życzenia spełnienia marzeń, mnóstwo zdrówka i kasiurki. Pociechy z dzieci i ogromu miłości od męża.
Smakosiu i Mysha, Wam również baaardzo dziękuję za życzenia. Impreza się udała, goście dopisali, prezenty wręcz przerosły moje marzenia, a co najważniejsze - wszyscy byli radośni, weseli i zadowoleni i to najbardziej mnie cieszy :)
Dzisiaj już odpoczywam i muszę stwierdzić, że kocham swoją zmywarkę ;-) Czy ja już o tym wspominałam.... Właśnie jestem na etapie "wycierania" naczyń.... Dzięki mojemu dodatkowemu, nowemu zestawowi kwadratowych talerzy na 12 osób, beztrosko wymieniałam naczynia i siedziałam z gośćmi, a nie myłam i wycierałam na szybko, jak zaczynało brakować :) Brudasy lądowały w zmywarce, w zlewie nie rosła kupa garów, a w kuchni nadal panował względny ład i porządek ;-)
No i muszę Wam powiedzieć, że podczas zwiedzania mojej nowej kuchni przez rodzinkę, nagle szwagier zauważył : - A wiecie, że jest nas tu 6 osób... .
I każdy mógł się dowolnie poruszać ( np. obracać wokół własnej osi ;-)) i podjąc odważną decyzję o wyjściu z pomieszczenia ( porównując to do przeciskania się do toalety w korytarzu wagonu kolejowego ;-)) i nawet zostać i zabrać się za jakąś robotę ( krojenie czy coś ;-)). A nikt nie zauważył, że przez chwilę było nas w kuchni 7 osób, albo bardziej 6 i pół, bo między naszymi nogami pomykała od czasu do czasu moja ulubiona siostrzenica i to całkiem swobodnie, ale nie musiała zaznaczać swojej obecności, ponieważ ona była zwolniona z obowiązkowych ochów i achów dotyczących kuchni :))))))))))
Przyniosłam kilka ostatnich kawałków ciasta Hope oraz sernika mojej mamy i pyszną kawę z ciśnieniem :)
Wskoczyłam w czerwony sweterek i zamierzam energetyzować siebie i otoczenie A właśnie! Skoro już wspomniałam o energii, to pociągnę ten temat i chcę Was zainteresować niesamowitym tematem a mianowicie "pamięcią" wody. Wczoraj oglądnęłam film dokumentalny na YouTube o niesamowitym zjawisku, jakim jest...a aaa, co ja tu będę się rozpisywać - sami zobaczcie: http://www.youtube.com/watch?v=yErVExgRkdM
Film składa się z ośmiu odcinków (9-go brak, mimo, że wg. zapisu powinien być). Bezwzględnie warto to oglądnąć. Już dawno nie zetknęłam się z tak interesującym tematem z dziedziny chemii i jednocześnie wiary. Dla mnie pod wieloma względami jest to wyjątkowy materiał. Gdyby to ode mnie zależało wprowadziłabym ten film do szkół jako obowiązkową lekturę. Polecam!!! Jeśli Ktoś oglądnie dajcie znać, co o tym myślicie.
Ale rano było mroźno! Autobus nie przyjechał przez co spóźniłam się na tramwaj a w efekcie odczułam temperaturę na całym ciele :-)
Kawa mi dzisiaj wyjątkowo smakowała. Myślę, że to dobry początek tygodnia, prawda? Na dodatek teraz świeci słońce i niebo jest tak błękitne jakby był środek lata. Prawda, że idzie wiosna?!
Lenka, wychodzi na to, że nas oszukiwałaś mówiąc, iż masz małą kuchnię. Sześć i pół osoby w jednej chwili, w tym samym pomieszczeniu, to normalnie rewelacja
Stawiam herbatę z miodem gryczanym i cytryną. Komu?
A! Wczoraj zamówiłam sobie olej kokosowy. Może ktoś już go stosuje w swojej kuchni?
Smakosiu, dla mnie dzisiaj również wyjątkowo smakowała kawa i to zwykła, rozpieszczalna ;-) Naukowcy powinni zająć się tym zjawiskiem, bo ja myślę, że świecące słoneczko ma zdecydowanie wpływ na smak kawy :) Filmik postaram się zobaczyć w domu, bo czas mnie dzisiaj goniiii....
Głodna trochę jestem, a nic nie wzięłam do jedzenia, bo zapomniałam....,a w domu tyle pyszności jeszcze zostało.... Skleroza ;-)
Chyba pofatyguję się na dół do naszego baru i może coś mi się spodoba... Albo lepiej się nie fatygować, bo jak pójdę głodna, to mi wszystko się spodoba i znowu będę musiała to potem w biodrach nosić ;-)
oj matulu nadrobilam zaleglosci az mi oczy prawie wypadly a i tak juz polowy nie pamietam:)) Lajan mam nadzieje ze wysmyrales sonie i bedzie juz tylko lepiej Smakosiu nie stawiam ciacha ale paczki z mojej piekarni i kawe a dla glodnych pierogi z serem na slodko:)) mialam luty pelen gosci a do tego maja byla chora wiec nie wiedzialam w co rece wsadzic ale teraz mam wolniej jak to w marcu wiec bede z wami na co dzien wczoraj mlody mial 13-ste urodziny ale bylo kameralnie z pizza i szampanem(bez alkoholu dla dzieci-my z drinkiem) pogoda po prostu super typowo wiosenna pies nasz pokazuje co potrafi mial byc malutki a juz urosla do polowy lydki i konca nie widac:(( magda moja 3 raz oblala prawko juz mamy dosyc ale tak poza tym jako tako mam nadzieje ze bedzie lepiej a wieczorem kolo 19 zapraszam na drinka urodzinowego mojego syna:)) wszystkich sciskam:))
Zajrzałam zobaczyć co u Was Kochane,ale macie takie tempo w paluszkach ze chyba nie nadążam czytać :))
U mnie słońce szaleje od trzech dni, choć noce są mrożne ..ale jest tak pięknie za oknem ze aż się chce oddychać.Pokoje wywietrzone ,pachnie wiosną w ogódku podobnie jak u Agulka wychodzi wszystko co się da:)
Muszę nacieszyć oczy tym wschodzącym widokiem, gdyż to już moja ostatnia wiosna z własnym ogrodem :(
Ale ...idzie nowe...może lesze :)
Połowa domu spakowana i końca nie widać , a przeprowadzka już 17 marca ...uffffff chyba przeżyję :)
Boszeeee gdzie ja to wszystko pomieszczę ??
Póki co nowe się maluje..stare kąty sie pakują , praca się remontuje .
Zostawiam wszystkim jabłecznik na biszkopcie z bitą śmietaną na osłodę i kawe z expresu.
Sie Panie częstują , noooo i panowie tyż jak który zajrzy ;)
Uf! Wreszcie można "klapnąć" Siłownia zaliczona, zakupy też.
Marciu, na Twoje ręce...wszystkiego co najlepsze dla syna, niech będzie zdrowy i szczęśliwy.
Krysiu, nie martw się na zapas. Z pewnością wszystko się w nowym miejscu pomieści. Jak człowiek musi, to tak potrafi się zorganizować, że sam siebie zaskakuje. Będzie dobrze! Pewnie już niedługo napiszesz nam jak bardzo cieszysz się tymi zmianami :-)
Zmykam, bo jak znam życie, to zaraz rozdzwonią się telefony.
Znów mroźny poranek ale za to pięknie świeci słońce.
Zaraz zrobię dzbanek pyszniastej herbaty z cytryną i sokiem z dzikiej róży. Kiedy za oknem jest tak piękna pogoda, to zaraz mi się przypomina, że w maju będę miała 3 tygodnie urlopu. Ech, jak ja się cieszę. Mam nadzieję, że też będzie tak pogodnie. A zwróciliście uwagę, że jak ktoś weźmie sobie 3 dni urlopu zahaczając o końcówkę kwietnia, to w efekcie będzie miał 9 dni urlopu? Super prawda?
No nic zmykam, bo praca czeka a do maja jeszcze daleko więc trzeba się otrzepać z "rozmarzenia" i zabrać do "roboty"
Miłego dnia i jaWam życzę:) Wczoraj zadzwoniła pani z Urzędu Gminy i Miasta że zwolniło się miejsce na basenie dla mojego syna. Kurcze tak się z tego cieszę bo to są zajęcie sam na sam z instruktorem. Dla dzieci niepełnosprawnych jest to super rozwiązanie. Fajne jest i to w tym wszystkim że ja musze być z synem w basenie;) Pływac nie umiem ale dobrze mi zrobi nawet chodzenie i pomaganie przy wykonywaniu ćwiczeń ;) Krysiu fajnie że zaglądęłaś do nas. Zastanawiałam się czy już jesteś na nowym mieszkaniu. Co do ogrodu to marzę żeby kiedyś mój był choć częściowo podobny do tego Twojego. Co do pakowania się to wcale CI nie zazdroszcze. My przez miesiąc czasu zwoziliśmy wszystko z mieszkania do domu.Trwało to w nieskończoność... Marciu moc życzeń dla syna a dla Majki duzo zdrowia.Magda niech się nie martwi tak tym prawkiem. Ja zdałam za 4 razem ale za każdym niezdadym egzaminem ja wylewałam morze łez a mój mąż powtarzał że zdobywał więcej doświadczenie. Co prawda wcale mnie to nie pocieszała... A już w kwietniu będzie dwa lata jak jezdzę co mnie bardzo cieszy;) Smakosiu Ty juz żyjesz urlopami a ja zaczynam biegać bo czeka mnie Komunia najmłodszej pociechy. Wczoraj jak wyjechałam z domu ok 18;30 to z zebrania wróciłam o 22. Mąż z nerwów wydzwaniał za mną. Za oknami mroźno ale słoneczko pięknie świeci. Pogodnego dnia Wam życzę:)
Smakosiu Agulek dziekuje w imieniu syna za zyczenia ja juz po sniadaniu dla gosci po spacerze z maja (niby slonce ale zimno) zaraz lece wstawic zupke pomidorow bo goscie prosili o obiad na raty bo maja mala corcie ktora je zupke kolo 14...no i co nie zrobie?zrobie:))a potem na 17 reszta obiadu:)) buziole dla wszystkich i duzo slonca....rozpalilm troche w kominku bo jednak chlodem wieje zwierzyne tez poglaskalam i dalam jej jesc i i pic....Lajan donies troche drwa bo ja nosic nie moge:))
Lajan nie zagląda tu ostatnio. A swoją drogą ciekawa jestem jak tam mają się jego sunie. Przyniosłam trochę drewna do kominka. Jakby wygasło to kto tu zaglądnie będzie juz miał lżej. Trzymajcie się cieplutko:))
Zimno coś, dorzucam drewna do kominka , przyniosłam okruszki dla zwierzaczków :)
Jestem dziś chyba nie ...ten tego.....ubzdurało mi się że dziś środa i postanowiłam dla swoich wielbicieli serniczka upiec..hehehe, tyle ze zerknęłam a tu wtorek
No cóż ,poczeka do jutra :)
Na sobote ciasto musze równiez upiec dla sąsiadów na pożegnanie, oj...bedzie to smutna sobota .Bo co jak co, ale sasiadów to mam najwspanialszych na świecie .A pożegnania są zawsze smutne :( Jak zapraszałam sasiadki to już im oczy pływały na słowo pożegnanie,sama teraz jak pisze to coś mi się spociły oczy ...
Aguś, definitywnie wyprowadzam się 17 marca.ogarnę trochę dom i 19 oddaję już klucze.Pakowanie to idzie jak nie wiem co ...samą piwnicę wywozimy i końca nie widać.jak ktoś mi sie tam wkradnie do mojego skarbca piwnicznego to będzie miałą słoików na 2 lata chyba :) prawie całą góra juz uprzątnięta, został dół jeszcze.
Póki co ja pracuje jeszcze do końcado 15 marca, pracowni i sklepu nie mogę złożyć bo i pracować trzeba,a i nie mam gdzie złożyć wszystkich rzeczy, gdyż poślizg z pracami remontowymi opóżnił mi sie sporo.I nie mam co ze sklepem zrobić, Ci co kupili dom, nawet nie chcieli na tydzień mi przetrzymać rzeczy wraz z maszynami w jednym pomieszczeniu.A niech im ....przyjdzie koza do woza.Wkurzyło mnie to , bo zapłate przetrzymali na maxa.( 1 rok).a teraz problem z jednym tygodniem.
No to Aguś komunia będzie już pewnie na powietrzu, czego Ci życzę ..no i pogody pięknej na ten wspaniały dzień :)
Smakosiu ależ Ci zazdraszczam urlopu, ja chyba moge w najbliższej pięciolatce zapomnieć co to urlop...jesuuuu będę stara juz za 5 lat ..nie, nie mogę czekać 5-ciu lat na urlop :)
Marciu, zda Twoja córcia egzamin nastepnym razem.Czasem stres działa tak ze zapomina sie wsio.Ale zda :)
Zostawiam kawusie z expressu z prądem (amaretto), tak ładnie mi tu pachnie ;)) ma ktoś ochotę ?
Melduję się wieczorową porą. Właśnie odkryłam, że jest bardzo jasno jak na tę godzinę. Zauważyliście to? Dzień jest wyraźnie co raz dłuższy.
Dziewczyny...bezsensownie wyrwałam się z tym swoim urlopem. Wy macie głowy zaprzątnięte obowiązkami - komunia, przeprowadzka, wydatki a ja zamiast opanować trochę emocje wyskakuję jak Filip z konopii. Wytrzymajcie ten trudny czas. Komunia z pewnością przyniesie wiele wzruszeń a nowe mieszkanie duuuużo radości. Najgorsze sa te przygotowania i sprawy organizacyjne. Potem, to już jakoś samo się wszystko układa.
Krysiu, niczego nie żałuj, nie myśl z tęsknotą o tym, co zostawiasz. To bardzo ważne żeby z radością wejść w nowe miejsce. Wierzę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Fajnie, że będziesz mogła wspominać swoich sąsiadów tak serdecznie.
Marciu, pociesz córkę, że nie Ona pierwsza i nie ostatnia zdaje egzamin parę razy. Więcej się nauczy i nabierze większej pewności. Pewnie jakiś dobry "Anioł" nad Nią czuwa i chce żeby dostała prawo jazdy jak będzie gotowa :-)
Agulek, ale naniosłaś drewna! Super. Trzeba pamiętać o ciepełku żeby nasi "przyjaciele mniejsi" nie zmarzli. Lajan zrobił sobie przerwę od Kawiarenki na czas postu. Dokładnie tak samo zrobiła Aloalo.
Jak zawsze mam dzbanek gorącej herbaty. Kooooomu komuuuu, bo idę do domu
Witam środowo :) Wiem, że dzisiaj środa, bo właśnie zapytałam kolegi, dlatego taka mądra jestem .
Krysiu, ja spóźniona jestem, ale chciałam życzyć Tobie wszystkiego naj, naj :) Za rok możemy zrobić razem imprezę w kawiarence, w końcu to tylko jeden dzień różnicy ;-)
Marcia, mnie bardzo ucieszyła informacja, że nie miałaś dla nas czasu z powodu ilości gości :) Takie powody są mile widziane, bo wiadomo wtedy, że interes się rozkręca ;-)
Smakosiu - Filipie, wyskakuj z tymi swoimi urlopami, przynajmniej wiosną już trochę zapachniało :) Jak ludzie zaczynają planować wyjazdy, to pogoda musi się dostosować i ocieplić ;-) To tak, jak w medycynie : jak się pacjent uprze i chce wyzdrowieć, to medycyna jest bezradna .
Na drugie śniadanie zrobiłam sobie pyszne tortille z serem żółtym i papryką i majonezem i rukolą...i zwinęłam w rulony i pokroiłam na kawałki. Może ktoś głodny ?
Witajcie środowo (jak Lenka mówi, że jest środa, to pewnie tak jest)
Lenko, jeśli w tym Twoim wyjątkowym śniadaniu jest rukola, to ja już to chcę Ponadto dzisiaj zjadłam swoją bułkę już przed ósmą więc z pewnością zgłodnieję. Po pracy siłownia i nim dotrę do domu na ruskie pierogi, to mi się żołądek przyklei do pleców.
Mówię ciągle o tej wiośnie, ale nijak nie wpływa to na moje odczucie chłodu. Jeeeeny, jak rano było zimno - brrr!
W pracy udany poranek i oby to było zwiastunem całego dnia. Czego i Wam życzę
Zostawiam gorącą herbatę i zmykam.
Ps. Koralika z Faworkiem wygłaskałam, nakarmiłam i widzę, że wrócili do kapcia. Aaaa, niech sobie jeszcze pośpią.
Iść na spacerek, decyzja trudna, niby przyszła wiosna ale marudna. Niby to słonko mocniej już grzeje, ledwie się rozjaśni, a zaraz deszcz leje. Dzisiaj od rana, pogodą skuszony, wychodzę na spacer, a tu mróz szalony. Czyżby tej przyrodzie coś złego się stało? O urokach wiosny całkiem zapomniało? Jednak chyba nie, coś się zmieniło. Tyle nowych ptaków z daleka przybyło. Mój szpak, mieszkaniec domowego ogródka, przyleciał, cieszy się, że jest jego budka. Z radości, po podróży koncert urządził, cieszy się, że dla żony już domek oporządził. Sikorki, choć całą zimę ziarenka tu dziobały, powitały szpaka, wcale się go nie bały. Sroka, też bardzo zaciekawiona, skacze po drzewie i drze się jak szalona. Jej skrzek daleko po działkach leci, jak to dobrze , że nie wylęgły się dzieci. Przyroda z trudem do życia się budzi, wyrastają pączki, każda roślinka się trudzi. Nawet kret uaktywnił swoje życie, szuka robaków, rozpoczyna już rycie. Na niebie sznury ptaków przelatują, opadają, siadają i gniazda budują. Wierzby takie piękne kotki wypuściły, czyżby święta już niedługo były? Śpiochy, wcześniej proszę wstawajcie, najpiękniej jest rano, wiosnę podziwiajcie. To rześkie powietrze Was odurzy, przywoła uśmiech i czoło rozchmurzy.
Smakosiu a mówiłaś że Lajam nie zagląda do nas w czasie postu;) Tak się wiosenne zrobiło w kawiarence że aż Lajana z wiosennym wierszem ściągnęłyśmy myślami:)) U nas tez rano mróz ale słoneczko cudnie świeci. Nawet wyprałam sobie zasłony i firanki. Ale będzie mi pachniało w dom. Uwielbiam zapach ubrań przyniesionych z pola( z dworu u Was sie chyba mówi:) )
Ten Start poświęcić Smakosi proponuję,
Ona jest radosnym duchem, to szanuję.
Tyle radości w tej dziewczynie bywa,
zdrowego śmiechu i energii nie ubywa.
Podzielić się optymizmem zamierza,
jest powiernikiem, każdy się zwierza.
Znajdzie radę na bóle, na troski dnia,
wygląda za ślubnym, samotność też zna.
Do kawiarenki codziennie ciekawie zagląda,
podrzuci temat, za gośćmi tęsknie wygląda.
Serce ma kochające, każdego przytuli,
w największej trosce, zmartwionych utuli.
Wszystko Ją raduje, wszystkiemu zaradzi,
powierzysz tajemnicę, nikomu nie zdradzi.
Zbliża się święto przy którym się zabawimy,
wręczymy sobie prezenty i życzenia złożymy.
Walentynki, tak święto to teraz nazywamy,
to dzień zakochanych, czułe słowa składamy.
Wszystkim więc życzę radości, spokoju, miłości,
romantycznych spotkań i kochanych gości.
Ślicznie:) Jaka szczęściara ze Smakosi:)
Lajan! Ja pierdziu! Że tak brzydko powiem Chyba urosnę z dumy (oby nie wszerz). Dostałam wierszyk i to jaki! Dziękuję
Ale ja tak sobie myślę, że w naszej Kawiarence wszyscy jesteśmy radośni, pełni energii i optymizmu. Bywa, że czasami smutni i zmęczeni, ale to by było dziwne, gdyby tak nie bywało. Myślę, że tym swoim wierszem wspaniale nas wszystkich "namalowałeś".
Uściski!
...Jak pięknie brawooo :) Samo sedno naszej kochanej Smakośki ..
Pięknie:-)))
Lajanie....tak właśnie postrzegam Smakosię:)) Super;)))
Lajanie...jestem tu zalogowany dość krótko ale czytam Was od lat. Muszę powiedzieć, że też kocham Smakosię...a mój syn Czerwony Fiołeczek wymyślił nawet na jej cześć potrawę...Jest to "Zupa z wędzonych pstrągów z pianką koprową" Jak wróci ze szkoły to doda przepis. Zrobiłby to wcześniej ale miał mieć dzisiaj klasówkę z religii i cały swój wolny czas przeznaczył na przygotowanie się do niej...
haha :)
to mnie sie podoba :)
pelne przygotowanie z 5 przykazan koscielnych i do tego wypracowanie na temat kto tak na prawde jest na obrazie obok jezusa :)
a Smakosia to zajefajna dziewucha :):):):) buziaki sle :) xxxxx
Tak to prawda drogi Bodku...Smakosia jest warta wszelkich pozytywnych i wznisłych opinii...
No może na wystąpienie na obrazie obok Jezusa to jeszcze za wcześnie ale na inne cudowne "objawienia" to już zdecydowanie "TAK" ....
:) dobre :)
nie rozpisujmy sie na forum za bardzo na temat religii. nie kazdy ma te opinie co ja i ty.
pozdrawiam.....
Znam jeszcze jednego co też talk sądzi
ciekawe... hmmmmm pampas co bana daje ??? :D:D:D:D:D
Nie wymawiaj jego imienia nadaremnie...;)
..... bo "ON" czyni cuda na tej stronie......... :):):):):)
Jestem zniesmaczona i obrażona na Ciebie, przecież mnie pierwszą pokochałeś, a teraz co, porzucasz dla innej, buuu. Ta zniewaga krwi wymaga. Oj Ty niedobry, uwiodłeś mnie i porzuciłeś.:( Co ja teraz biedna, zrozpaczona zrobię ! Chyba się pochlastam, będziesz mieć mnie na swoim nieczystym sumieniu ! Żegnaj ukochany !
a no wierszyki to ty potrafisz pisac :D:D:D:D:D
witam popoludniowo z marudzacym synem.
stwierdzil ze nie bedzie dzis 2ch drzemek. jak od 6 rano na nogach tak jest 13:35 i on jeszcze w pelni hula po domu i imprezuje.
ja za to jestem w polowie robienia krokietow a gulasz juz ugotowany :)
za oknem sloneczko i +2 stopnie.
milego popoludnia zycze :)
A ciekawe czy i wypić potrafi...?
kto??? syn czy lajan ??? :)
No syn ma jeszcze czas ;)
a to lajan potrafi -- nawet wlasnej jego produkcjii mialem okazje skosztowac :D
Bodek, gdzie u Ciebie te +2 stopnie? U mnie dziś -9!!!! Brrrr..
a mówili, że w tym tygodniu będzie ciepło... chyba, że moich okolic to nie tyczy:(
witam i ja w nowym locie(szkoda,że wierszyk nie na moją cześć,ale przeżyję bo uwielbiam Smakosię:))
przyniosłam herbatę z hibiskusem...i herbatę z miodem i cytryną...i herbatę z imbirem i goździkami....i mam zimnego lecha...:P częstujcie się-kto spragniony...
idę wybłyszczać kuchnię...i montować jeszcze dwa torciska,bo dwa już wydałam klientkom....
i rano do pracy...ale niedziela cała wolna i cała moja:)
a po pracy na siłownię....bo co tu dużo kryć-to że schudłam 15kg nie uszczęśliwia mnie do końca(zostało mi jeszcze trochę i zamierzam się pozbyć tego balastu) i znowu będę piękna i młoda...młoda to może już nie(za miesiąc znowu pesel mi się postarzeje),ale za to będę piękna...i gibka...i mogłabym tako wymieniać....ale jak już taka będę(w czerwcu)-to sobie wtedy pocukruję,a co!
nie odzywam się bo zwyczajnie nie mam czasu-no,ja-Wasz cyborg-i zaczynam narzekać na brak czasu(jakoś brakuje mi codziennie po jakieś 4-5 godzin)
pracuję od 9-17...po pracy lecę na siłownię na bite 3 godziny...a tu dom,dzieci...torciska...i jeszcze zakupy czasem trzeba zrobić...a tu bym poszła do kina,albo poklachała z koleżanką...a jeszcze coś fajnego bym chciała zrobić dla swojego domku(może poszewki na poduszki i bieżniki?) ,a ja po prostu na nic nie mam czasu...
za to na osłodę przyniosłam Wam dzisiaj na miły początek Łikędu moje ślimaki drożdżowe z orzechami i mam jeszcze mufinki czekoladowe z kawałkami czekolady w środku-bierzcie i jedzcie ..wszyscy
do miłego:)
Ja myślę, że na te wszystkie czyności to niektórym (a nawet większości z nas) i dwóch dób by brakło, więc wielkie WOW:) No i wielkie WOW na te 15 kg.. Ja robiąc torty chyba nie dałabym rady z żadną dietą:):):)
Pozdrawiam:)
Dajanko-:):) ja torty robię dla ludzi-sama nie przepadam za słodkim,ze słodyczy to lubię śledzie:)
do czerwca muszę jeszcze schuść:) o jakieś 18-20kg...wtedy pogadamy o WOW:)
To jak mój tato:) To o śledziach to chyba jego ulubione powiedzonko:):):)
A mimo, że dla ludzi to pewnie miski przynajmniej do dna bym opróżniła.. taka jakoś kremowo-śmietanowa jestem:):):)
I tak podziwiam, ja sama nie mogę się zebrać, żeby zrzucić pociążowe sadełko... a to racuszki smażę dzieciom, a to robimy babeczki.. i jakoś waga drgnąć nie chce. a jeśli już to nie w tą str co trzeba:):):)
Ale już postanowiłam, że na wiosnę kupię porządny rower i przyczepkę dla mojej dwójeczki i wtedy arivederci (pewnie źle napisałam) autko:):):)
To trzymam kciuki:) Napewno Ci się uda, a wtedy będzie już bardzo wielkie WOW:)
rower już mam(kupiłam po "pijaku" jak brałam chemię w maju ubiegłego roku....)
a teraz w domu stoi stacjonarny(a ja głupia pała codziennie tłukę więcej km-przejeżdżam koło 15-20km),do tego ab-rocket(na brzuch) i leg-magic (na nogi i pupę:) ) no i otwarty karnet roczny na siłownię ...i osobisty trener(że jak już padnę bez sił-to on mi nawrzeszczy za moje pieniądze-rusz dupsko,dalej!jazda!-boshe-do czego to doszło-żeby za własną kasę ktoś mną poniewierał:P
ale muszę "wrócić" po sterydach do normalności....a komunia syna w czerwcu to świetny pretekst jest przecież:)
Heh, tak to już jest w dzisiejszym świecie:) Ale przyznaj, że i trochę charakteru trzeba mieć, żeby być takim trenerem:):):) Ja bym nie mogła wrzeszczeć na ludzi:)
Powodzenia, napewno zrobisz szał na komuni:*
Mój syn Czerwony Fiołeczek tak mi dzisiaj powiedział:
"Wiesz tato, ty piszesz piękne wiersze ale pan Lajan robi to znacznie lepiej od Ciebie. Zapisz się do niego na naukę."
Ponieważ lubię spełniać życzenia mojej pociechy mam do Ciebie Lajanie prośbę: Możesz mnie trochę w tej "branży" poduczyć?
Tata, siem czerwieniem. Pozdrawiam Czerwonego Fiołka.
Dopisano 12-02-11 12:43:36:
Czujecie ten zapach? Kolor co wiosnę przypomina?
Tak się nazywa chłopak? Dziwne, nie dziewczyna?
Witam Cię zatem Czerwony Fiołku tutaj tak mile,
zostań z Tatą w kawiarence, chociaż na chwilę.
Wszyscy Cię tutaj radośnie razem powitamy,
obejrzyj nasze zwierzątka bo aż dwa takie mamy.
Faworek z Koralikiem w kapciu sobie mieszkają,
jedno piszczy, ale razem przepięknie śpiewają.
Podziel się również z nami swoimi przepisami,
zjemy tego pstrąga ze smakiem, ale nie sami.
Rozejrzyj się również po stronach żarłoków,
sam zobaczysz ile jest tu tematów i widoków.
Znajdziesz dla siebie interesujące Cię tematy,
lecz uważaj, to wciąga, nie wyjdziesz z chaty.
Dzięki w imieniu CF...przeczyta go jutro...dziś ma szlaban na kompa bo przyniósł uwagę ze szkoły, że "zbyt namiętnie składał życzenia walentynkowe koleżankom" Oryginalny tekst pani od matematyki.
Co tu duzo pisać.... uwielbiam Cię
Ale kogo? Tatę czy Lajana
PS A może i Bahusa? ;)
Witajcie sobotnio
Jak dobrze jest wrócić do domu i poczuć ciepło. Usiąść z kawałkiem ciacha, dobrą herbatą i tą radosną myślą, że jutro nie trzeba się rano zrywać do pracy Baaajka!
Niby tylko minus sześć na termometrze, ale w powietrzu jest tak nieprzyjemna wilgoć, że aż nie chce się nigdzie wychodzić.
A w Kawiarence widzę nowe twarze. No proszę - jak miło Lajan, tak serdecznie przywitał, że tylko pozostaje podpisać się pod Jego słowami.
Zapaliłam małe świeczki żeby się zrobiło bardziej przytulnie. Jak Ktoś przyjdzie, to będzie mógł się rozgościć i odpocząć, bo w kominku ogień szaleje i bucha ciepłem.
Ps. Dla mnie po tym ciepłych słowach (powyżej) już chyba milej być nie może
Zawsze może być cieplej...;)
Witam w nowym, pięknym wątku :)
Dorzucam do kominka bo u nas dalej -10, kiedy się w końcu ociepli ?? Przynoszę kawusię i czekoladki z nadzieniem. Melduję, że wczorajsza imprezka firmowa udała się świetnie, było bardzo sympatycznie. Wszystkie zastanawiały się dlaczego nikt wcześniej nie wpadł na ten pomysł :) W czwartek byłam z Młodym w kontroli ale jeszcze dostał dalej antybiotyk no i wolne aż do czwartku, także przedłużył sobie ferie o tydzień póki co. Kaszel jeszcze jest ale już dużo lepiej. Na dokładkę mężuś znowu chory i teściowa też... ehhh, odpukać mi się jakoś udaje utrzymać zdrowo w tej jaskini zarazków :) Idę przygotować obiad i jeszcze poleniuchować, do pracy idę dopiero we wtorek :) Miłego dnia
Witam niedzielnie i przedpołudniowo
Jestem tutaj od rana, ale wdałam się w inną "rozmowę" i jakoś ciągle nie mogłam dojść do Kawiarenki :-)
Zrobiłam dla Was pyszną kawę z ekspresu ze spienionym mlekiem i tak długo szłam, że całkiem wystygła. Hm...pewnie nikt nie lubi zimnej, co? Wylać? Liczę, że Lenka wpadnie ze swoją pyszną z najpiekniejszego ekspresu stojącego w najpiekniejszej kuchni :-)
Za oknem minus 9 i trochę biało- szaro. Biało od dołu, szaro od góry
Mysha, to z Ciebie już prawie pielęgniarka na etacie. Trzymaj się zdrowo! Nie daj się domowym wirusom. A syn zadowolony, że ma dłuższe ferie? W pracy dobrze się układa po tych zmianach?
Miłego dzionka!
Może tu mnie ktoś wreszcie przytuli...:(
Darmo nie ma nic. Przynieś jakieś ciacho, napal w kominku, to się zobaczy...
Pielęgniarką jest moja mama, ja słabnę na widok strzykawki :D:D:D Syn oczywiście, że zadowolony, od początku tak kombinował, że może się przedłuży. W pracy niestety nie dobrze po zmianach i nie wiem jak to będzie wyglądało ale wydaje mi się, ze za kolorowo nie będzie :( czekam do końca miesiąca a potem kto wie, może będę musiała iść poszukać innej pracy. Szefo sie bardzo zmienił i ktoś mu jakieś klapki na oczy nałożył a ja w takich warunkach pracować nie chcę. Ale to na razie staram sie o tym nie myśleć.
Hm...to nie dobrze.kto wie, może jednak szef przejży na oczy za jakiś czas. Bądź cierpliwa, bo wiesz, jak to jest - wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Wiem, wiem. Dlatego czekam ale też nie dam się wykorzystywać. Ja długo tam na to robię i przede wszystkim za dużo dla niego zrobiłam przez te wszystkie lata żeby tak teraz do mnie podchodził. Albo poważna rozmowa coś zmieni a jak nie to nie mam wyjścia.
No to trzymam mocno kciuki i daj znać jak się układa.
Dobry wieczór!
Wierszyk śliczny - taka właśnie jest Smakosia i w pełni sobie zasłużyła na tą walentynkę.
Źle się dzisiaj czuję, dlatego nie będę marudzić tylko pójdę Boba zagonić do łóżka :)
Dobranoc!
Aloalo, kolorowych snów i częstuj się placuszkiem:)
Hej kochani:) I ja postanowiłam się ogrzać przy płomieniach buchających z kominka.. ten mróz wykańcza:( ale mam na osłodę promyk letniego słońca:):)
Kto się pisze na biszkopt z bitą śmietaną i truskawkami? Na wierzchu galaretka i litr pysznych sierpniowych malin:)
O matko, jakie cuda, ja poproszę i to kawał jak mogę :)
To smacznego:):) Dobrze, że awaria zamrażarki mnie zmobilizowała:):):)
Dzisiaj cieplej, tylko minus 5. Dokładam do kominka, wstawiam wodę, gorąca zawsze się komuś przyda.
Witajcie poniedziałkowo
Oj, przyda się ta woda Lajanku, przyda. Zaraz zrobię kawy. Co prawda nie z ekspresu, ale w tygodniu musi tak być. Za to mam jeszcze mały zapas takiej baaaardzo smacznej, którą sobie wynalazłam będąc w Niemczech. U nas kosztuje 39 zł 100g a tam kupuję za 1/4 ceny.
U nas dziś zero stopni - ale cieeeepło Niestety to oznacza, że zaraz będzie paskudna breja pod nogami. Ale nie ma co marudzić - ot, uroki zimy.
Marciu, co u Ciebie? Masz trochę gości w pensjonacie? Dobrze idzie?
Aloalo, jak się czujesz? Lepiej dziś? Coś Cię dopadło?
Lenka, gdzieś Ty się schowała? Wyłaź z tej swojej najładniejszej kuchni :-)
Marciu, dawno nie dostaliśmy od Ciebie żadnego ciacha. Odchudzasz nas, czy coooo?
Dajanka, po Twoim biszkopcie nie ma nawet okruszków. Została tylko tłusta plama po bitej śmietanie. Kto zjadł taki wielki kawał ciasta?
Tata Fiołeczka, ależ Ty masz ładnego avatara. Wiosna mi się zamarzyła. Poczęsyuj nas tą zupą z wędzonego pstrąga
Bodek, dziś już wracasz do pracy czy jeszcze zostajesz w domu z synkiem?
Beata, pracusiu gdzie jesteś?
Lajan, mam "pomysła"! Zaraz "zapukam" do Ciebie na PW :-)
Miłego, nowego tygodnia!
Smakosiu, no chyba mysha zjadla;););) Moje male dwie domowe myszki tez dopomogly i po ciachu... a to byla ostatnia paczka truskawek i malin niestety tez... teraz czekam z niecierpliwoscia na sezon truskawkowy:):):)
A jaka to kawka Smakosiu? Moze mezowatemu zlece:):):) Rzadko pije kawe, ale jak juz od czasu do czasu sie skusze to warto napic się pysznej:)
Lajanku, dzięki za wodę:) Właśnie parzę moją obecnie ulubioną czerwoną herbatę. Może ma ktoś ochotę na łyka?
Pozdrawiam i ciepłego, miłego dnia:)
Poproszę wiadro czerwonej i zielonej herbatki.
Z tym wiadrem to może być problem, a ile to szklanek? ;)
Dajanko, jak masz możliwość kupić ją po niemieckiej stronie, to polecam, bo tam jest znacznie tańsza. Wygląda tak: http://www.kawoweinspiracje.pl/cellini_instant_-_kawa_rozpuszczalna,sd,mg,4,28.html,21
Mam mozliwosc:) Dzieki:)
Witam i ja :) W kominku ogień buszuje więc dorzucam bo u nas dalej -8, lepiej to już niż -20 ale jeszcze sypie drobniutkim śniegiem a ja chcę już wiosnę... Dzisiaj się jeszcze byczę, to znaczy zaraz muszę skoczyć do administracji, jakieś małe zakupy, ćwiczenia popołudniu, obiad dla Młodego na jutro i w międzyczasie się poobijam :) Tak, ciasto to ja :) dawno nic nie piekłam to miałam wieeelką ochotę. Na szczęście zaraz mamy tłusty czwartek :)
Aloalo lepiej już ??
Lenko gdzie jesteś??
Miłego dnia.
Dobry wieczór!
Wpadam na sekund pięć i zaraz wypadam :) Dziś czuję się trochę lepiej. To nie wirus ani bakterie tylko takie coś czego nie widać, nie słychać a robi z człowiekiem straszne rzeczy choć się tego nie chce :)) Ja to nazywam strachy na lachy :). Nawiedza mnie to co kilka miesięcy no i właśnie przyszło. Ale nie będziemy o tym gadać.
Dziś udało mi się kupić obrazy do mojego wyremontowanego "salonu" :) Cóż, Smakosia nie chciała sztalug wyciągnąć to musiałam pobiegać po sklepach :)) Mam nadzieję, że zawisną jeszcze w tym tygodniu :))) Mąż obiecał, Obiecać nie grzech,
A propos Męża - własnie skończyłam wycinać foremką serduszkiem szynkę, ser i chleb tostowy i jutro muszę wstać przed Mężem żeby to poskładać w kanapeczki. Nie świętujemy jakoś wybitnie tych walenciaków, ale pomysłałam, że zrobię mu taką niespodziankę, A że on wstaje o 5-tej .... to ja już muszę iśc spać, żeby jutor w miarę przytomnie te kanapki poskładać :))
Bob porzucił kaszel! Powrócił do kataru. Ale cale trzy dni miał czysty nos :)
To ja idę. Dobranoc Wszystkim!
Witajcie wtorkowo i walentynkowo
Wiem, że nie wszyscy uznają to "święto uczuć", ale co by nie gadać, to fajnie jest widzieć jak ludzie się do siebie od rana uśmiechają, bo chyba podświadomie mamy dobry nastrój . Jadąc autobusem zobaczyłam w nim obok daty napis "Święto Zakochanych". A potem usłyszałam jak pan po sześćdziesiątce opowiadał znajomej , że dał żonie rano Walentynkę. Widać było, że cieszył się z tego i autentycznie był z siebie zadowolony. Jak dla mnie bomba! Mam nadzieję, że mój Połówek nie straci z wiekiem tej chęci do "zabawy" w romantyczne gesty. Jasne, że nie tylko w Święto Zakochanych, ale jeśli 14-go lutego będziemy chcieli robić sobie niespodzianki od serca i będziemy umieli cieszyć się tym, to czego chcieć więcej
Tego życzę wszystkim!
A teraz czas na pyszną herbatę. Dokarmiam zwierzaczki, dokładam drewna do kominka i zmykam do swoich papierów :-)
Miłego dzionka!
Ps. Lajan, dla Ciebie wielkie buziaki
Witam i ja walentynkowo :)
Jestem, jestem, tylko w pracy.... ;)
Wczoraj cały dzień spędziłam w Warszawie i sporo się działo....jechałam pociągiem na gapę, biegałam po dworcu, goniłam inny pociąg ( ale mi uciekł, bo to zły ekspres był ), więc zasapana i zestresowana wsiadłam znowu nie do tego pociągu, co trzeba, ale zdążyłam wysiąść kiedy ruszał.....i konduktor chciał na mnie krzyczeć, ale jemu uciekłam, a on gonić mnie nie mógł, bo musiał odjechać i w końcu doczekałam się na kolejny ekspres do domu, gdzie chciałam odpocząć w ciepełku i w połowie drogi wyłączyli ogrzewanie.....oj, zmęczyłam się......
Kawę przyszykowałam, ale tylko rozpieszczalną ;-)
O matulu! Ale u Ciebie się działo. Nawet ja się "zestresowałam" jak czytałam a co dopiero Ty masz powiedzieć
Ps. Baaardzo mnie się podobuje określenie "rozpieszczalna". Muszę je wprowadzić w życie (oczywiście jeśli pozwolisz)
Jejku, ale miałaś przeżycia... mi od samego czytania wzrósł poziom adrenaliny we krwi...
w tej sytuacji to nie kawka, a meliska:):):)
A ja od samego rana się lenię:) Jeszcze w piżamie smażyłam maluchom naleśniki, potem spacerek, a teraz obiadek i sprzątanie i pranie... ręczne... to już drugi tydzień, jak mam rury zamarznięte:(
Ale co tam, podobno teraz jeszcze trochę pośnieży, a później wiosna to rozmarzną:):):)
A póki co przytulaski:) Grzejmy serducha walentynkowym ciepełkiem:)
Dajanka, hihi, ale mi się "pranie ręczne" skojarzyło .
Smakosiu, a pozwalam, wprowadzaj sobie ile chcesz ;-) Ja najczęściej mówię, że lubię kawę rozpieszczalną ( oczywiście zaraz po mojej "ekspresowej" :))
Aaa idę już do domu, bo ileż można pracować..... ;-)
Witam wieczorkiem.
W poprzednim locie Bodek prosił o troszkę śniegu pod swoim domkiem :)) Bodek po starej znajomości,na Twoje specjalne życzenie,to dla Ciebie....spod mojej chatki.Dzisiejszej nocy ma troszkę dosypać,to jutro masz jak w banku świeżą dostawę,oddam za darmo :)) Lajan moje góry pozdrawiają i chyba musisz wymienić GPS żeby dokładniej drogę wskazywał ...hihihihi Podrzucę link,może komuś uda się podpatrzeć Justynę na treningu http://skywindows.net/jakuszyce Ja już trzymam kciuki.Pozdrawiam cieplutko.
Witajcie środowo
Ależ dziś się szło do pracy ! Właśnie dlatego nie przepadam za zimą. Prędzej czy później właśnie tak to zaczyna wyglądać jak dziś. Wielka, mokra breja, która w magicznym tempie oblepia buty, zamieniając się w wodę i wnikając w skórę. Paskudnie! A do tego jeszcze wiatr i już mamy komplet tego, czego najbardziej nie lubię - brr! teraz Tylko brakuje mrozu i darmowe lodowisko gotowe. Góralko, u Ciebie, to jakaś inna "bajka". Ale łaaaaadnie!
Zrobiłam kawkę "rozpieszczalną" (jak mawia Lenka) i zapraszam wszystkich na miły początek dnia.
Szczerze mówiąc czekam na relacje z walentynek u Aloalo i Lenki. U Was zawsze coś się dzieje i pewnie tym razem też macie co opowiadać Uwielbiam te Wasze radosne opowieści. Lajan, a Ty co wymyśliłeś dla swojej Połówki? (jeśli to nie tajemnica) Była jakaś niespodzianka?
Zaliczyłam wczoraj małe strzyżenie. Coś ostatnio nie przepadam za spoglądaniem w lusterko. To oznaka, że tęsknię za wiosną. Zimową porą tak mam, że jakoś mniej się sobie podobam Człek jakiś bury się sobie wydaje.
Wczoraj zapadły decyzje - zaplanowaliśmy z Połówkiem, że pierwszą część urlopu zrobimy sobie w maju (jak w minionym roku). Nawet napisałam podanie i szef mi je podpisał. Juhu!
Tak więc mam już swój radosny punkt zaczepienia żeby jakoś przetrzymać te breje, mokre buty, zimne wiatry, wilgoć, deszcze... Byle do maja!
Miłego dnia!
Smakosia, lepiej nie pytaj. Oczywiście otrzymała kwiatki.
Żyję w oczekiwaniu na telefon, najmłodsza siostra liczy już tylko godziny do odejścia, dwie psice miały poważne operacje.
Siostrze nic już pomóc nie można a do tego mieszka w Szkocji. EEEEE szkoda gadać.
Oj, to ciężko Ci teraz na serduchu... A te operacje jak "psice" przeszły? Wracają do sił?
Trzymaj się jakoś, bo to nie są wesołe wieści....
Witam środowo :)
Za oknem przepięknie, przez noc dosypało śniegu, jest tylko -1st.C na termometrze, zero wiatru (wiało wczoraj i w nocy!!) i gdyby nie stan chodników i jezdni, o czym wspominała już Smakosia, to napisałabym, że jest bajecznie. No może nie tak jak u Góralki, ale też piknie.
Tłukę się w piersi, bo mam tyły...nie nadążam czytać wszystkich postów, za dużo się dzieje...Jestem zawalona pracą. Modlę się, żeby przeorać te tony papierów w jakimś normalnym wymiarze czasu, bo popołudniami jestem tak zmęczona, że padam. A gdzie czas na normalność? Podziwiam i Smakosię i Hope i wszystkich którzy mają siłę uszlachetniać swoją figurę na siłowni. Ja do wiosny się nie ruszam ;) Tym bardziej, że te zwały pośniegowego błota to i tak każą mi się męczyć, bo chodzę do pracy z buta!!
Smakosiu, dzięki za kawę :) Nie mam nic do kawy, ale wieczorkiem się zmobilizuję i cosik tu podrzucę.
Wszystkich serdecznie pozdrawiam. Idę się "porealizować".... Acz mógłby być już piątek....
Dobra środa! :)
Sypie. Wieje. Bardzo sypie. Bardzo wieje. Potrzebowałabym emotki ktora pluje z obrzyddzeniem :)
Smakosia czeka na radosne relacje z walentynek a moje walentynki wcale nie były takie radosne... Wstałam o 4.30, żeby wyjąć serduszkowe śniadanko dla mojego Walentego, żeby nie było takie zimne. I poszłam spać, bo miałam jeszcze godzinę do mojego budzika. No i budzę się zdziwiona, że budzi mnie budzik a nie pełne zachwytu okrzyki Męża nad uroczymi serduszkowymi kanapkami, jego uściski i serdeczne podziekowania, że miałam pomysł i że mi się chciało i jestem taka fajna przeca i najlepszejsza żona na świecie. A tu cisza. Pomysłałam "o cholercia, talerz przykryłam, moze nie zauwazył?!" Wyskoczyłam szybko jak nigdy z łózka i pędem do kuchni, patrzę - nie ma talerza. Hm... I przyszedl. Mój Walenty. Pytam, czy zjadł śniadanko? Tak. No iiiiiii? Bardzo dobre. Widziałeś że chleb był w kształcie serca? Tak. No iiiiii? Też cie kocham. Pffff... To ja kurde wiem! Że mnie kocha! Ale nie zachwycił się kanapeczkami i ja się nabzdyczyłam.:))) Na chwilę, ale jednak. A potem poszliśmy do pracy, potem wróciliśmy i walencilismy sobie troszkę :) Koniec relacji.
Bob po jednodniowym "niekaszlaniu" wrócił do starych nawyków i z rana jedzie salwą kaszlową. Choć w sumie co się dziwić, nie dość że alergia na roztocza to jeszcze podali, ze świństwa w naszym powietrzu przekroczone o 1000 (słownie tysiąc) procent.
Lenka - Ty massz pryzgody,ja Ci powiem :) I też bardzo mnie interesują Twoje Walentynki :))
Smakosiu - uczepie się Twoich majowych planów, bo mi ta zima to też już wychodzi bokami. I tęskno mi do tej majowej zieleni.
Beata - fajnie, że wyszłaś na chwilę zza papierów!
Hope - przyjdź na dłuzej.
W sobotę robie moje urodziny dopiero. Wczoraj upiekłam biszkopty i na razie nie mam pojęcia co na nie dać. Nie wiem też co na kolację. Nic nie wiem. A jak widzę ten śnieg i to, ze będę musiała się z Bobem tarabanic do sklepów to mam chęć wejść do cukeirni i do restauracji po catering :)) Ciekawe czy po pracy znajdę mój samochód?
Miłego dnia!
Witam środowo :)
I co ? I zima..... Wychodząc z domu musiałam zaglądać pod śnieg na samochodach, żeby trafić na swój.... Kiedy odśnieżyłam przód i poszłam na tył auta, to z przodu już znowu było zasypane.... Na autostradzie zamiast 4 pasów wszyscy jechali tylko dwoma i to nie wiadomo którymi, z prędkością wybitnie autostradową około 15 km/h.
Natomiast moje walentynki były niepowtarzalne i oryginalne....Ślubny niespodziewanie musiał jechać na godz. 22 do pracy, więc my już dzień wcześniej poświętowaliśmy do 3 w nocy. A w ten zakochany dzień romantycznie padliśmy na sofach i odespaliśmy poprzedni dzień ;-) Nasze dziewczyny były wręcz zaskoczone taką formą spędzania Walentynek, ale nam się to spodobało :))))) Jeszcze tak nie mieliśmy....
Idę poszukać samochodu na parkingu i do domciu ;-)
Jutro mam bardziej wyjazdowy dzień i większość spędzę w terenie, więc mam nadzieję, że ten śnieg się do jutra wypada......
Wczoraj "gotowałam" przez telefon i wyszła mi z tego pizza, ale dzisiaj muszę coś lepszego wykombinować...tylko co....
Mam jeszcze herbatę zieloną, reflektuje ktoś ?
to ja jestem- wiadomość dla tych,którzy się za mną stęsknili:)
posiedzę troszkę w fotelu i machnę ze dwa leszki.....potem zniknę w kuchni....
będę robić faworki...pączki....oponki....
do rana....
a...i jeszcze bułki drożdżowe dla moich Młodych do szkoły....
to faktycznie zejdzie mi do rana....
miłego wieczoru:)
ps2.
i jeszcze muszę upiec biszkopty na tort dla Młodej-bo w piątek impreza urodzinowa.....a jutro po pracy zacznę dla Niej i Jej gości szykować przekąski....i znowu nocka w kuchni-ale co tam-muszę wykarmić 15 Młodzieży...
i czego to nie robi się dla szczęścia swojego dziecka:).....
Witajcie tłusto-czwartkowo
Melduję, że nie mam pączków ani faworków...normalnie nic nie mam oprócz kawy. Eeee, jak znam życie, to Wy coś przyniesiecie
A ja dzisiaj bojkotuję święto, bo idę na siłownię i jak sobie pomyślę, że przez godzinę "katowania" się spalę tyle kalorii, co mogę pochłonąć w przeciągu 2 minut, to rezygnuję z tego pączka. Łatwo mi to przyjdzie, bo nie jestem ich fanką. Wolę seeeernik No właśnie - powinno być jakieś sernikowe święto.
Wiem wiem, oberwie mi się za takie, poranne gadanie i to jeszcze w tłusty czwartek
W kominku ogień szaleje, Koralik z Faworkiem jeszcze śpią więc zapalam świece na stolikach, zostawiam kawę i zmykam.
Miłego dnia
Dzień dobry!
A ja zjadłam pączka. Uwielbiam pączki i tylko raz w życiu zbojkotowałam tłusty czawartek jak byłam na protalu i więcej bojkotu nie będzie!
Od przyszłej środy za to zero ciast i słodyczy przez cały post.
Słuchajcie,w czoraj jak wyszłam z pracy było przepięknie! Wszsytko białe, takie czyste. PRzedarłam sie do samochodu, z radościa go odśnieżyłam podczas gdy bielutkie płatki spadały na mnie z nieba i nie tylko na mnie, ale także na mój odśmnieżany samochód. Udało mi się dotrzeć do domu i gdy odebrałam Boba z przedszkola to nadal było pięknie, tak biało i czysto. Bob wskoczył w największą zaspę, którą pan "gospodarczy" utworzył robiac dojście do przedszkola a potem stwierdził, ze zrobimy bałwana! Pod przedszkolem. Małego. Ale, ze śnieg nie bardzo chciał sie kleić bałwan nie wyszedł. A płatki śniegu cały czas na nas spadały, właściwie nie spadały tylko torpedowały mnie po twarzy z dziką szybkością. Pięknie!!! Potem szliśmy do domu i Bob zaliczał wszystkie zaspy i zjeżdzał z każdego wzniesienia i trasa bardzo się wydłuzała czasowo a ten piękny śnieg cały czas sypał!!! Cudnie! Gdy byłam w podstawówce a mama narzekała na śnieg a ja wręcz przeciwnie, bo przecież śnieg jest cudowny to mi powiedziała, ze jak urosnę to będę go mieć dosyć. A ja że nie! Bo sneig jest super! I właśnie wczoraj miałam to przeżycie. Ja i Bob i ten nawalający śnieg! Nienawidzę śniegu!!!!!!! Mama miała rację! Choć, jak się siedzi w domu, to jest uroczo. Nawet. Chcę wiosny... Zielonej...
Mój Mąż wczoraj wziął wiertarkę i zawiwsły moje nowe obrazy i teraz jestem usatysfakcjonowana ostatecznie i zupełnie :)
Miłego dnia! I nie bierzcie dziś przykładu ze Smakosi! Dziś jemy pączki :))
A gdzie zdjęcia obrazów? Coooo?!
Ps. ...bo Mama ma zawsze rację ( to się sprawdza po latach ).
Ja też chcę wiosny!!!
Nie ma zdjecia obrazów :)
No Mama ma rację. Zawsze. Tak też to wbijam Bobowi w główkę :))
To ja wpadam na sekundę, zostawiam pączusie, dokładam do kominka i zmykam do wyrka. Zjadłam dzisiaj w sumie 7 pączków, z czego 6 w ciągu ostatnich godzin, zagryzłam ogórkiem kiszonym bo mi za słodko już było :) i czuję się jak balon. Spokojnej nocy.
Witam piątkowo...Łikędowo:)
u mnie odwilż i wszędzie brudna breja spływa ulicami...do tego pada...deszcz...fuuuuj
Korzystam z dnia urlopu,który dostałam niespodziewanie od swojej nowej szefowej(żebym nie musiała zarywać nocy szykując Młodej imprezę urodzinową:) )
zatem lajtowo...powolutku...szykuję torta piętrowego...i inne przysmaki dla Młodych...
przyniosłam kawę(parzochę) i resztki tłustoczwartowych słodkości i specjalnie dla Smakosi-całą blachę Jej sernika....
miłego dzionka:)
Witajcie w piątek, piąteczek, piąteluniek... (no sami wiecie co dalej)
Dziś rewelacyjny poranek bez szefa Pojechał w delegację więc pracuję w ciszy, spokoju, nikt mnie nie woła, robię, co trzeba robić, gęba mi się uśmiecha i oczywiście mam czas na Kawiarenkę
Wczorajszy bojkot pączkowy wykonałam w 100%. Jakoś mnie nie skusiły. Tylko ta myśl o serniku nie dawała mi spokoju. Wracając do domu weszłam do swojej ulubionej cukierni i już byłam gotowa "zgrzeszyć" a tam co? A tam tylko pączki No to grzecznie wyszłam. Wtedy pomyślałam sobie, że skoro jest tłusty czwartek, to na obiad zrobię racuchy, ale nim dotarłam do domu (zaliczając zakupy), to już mi się odechciało. Hm...kobieta zmienną jest
Hope! Cała blacha sernika dla mnie?! No dooobra, wie wiem...chętnych jest więcej. Pozwolisz, że sobie popatrzę i nacieszę oczy
Mysha, jakoś nie mogę sobie wyobrazić żebyś mogła zjeść 7 pączków To chyba musiały być te malutkie, na wagę, co?
Lajan, napisz jak się czują Twoje "psice". Jak Ty się miewasz?
Czy Wy też się cieszycie, że już jest piątek? Nawet ta breja, na której nogi się rozjeżdżają nie jest w stanie wyprowadzić mnie z dobrego nastroju.
Miłego dzionka!
Smakosiu, Misia już dobrze, problemy z Sonią, nie będę opisywał szczegółów bo są zbyt drastyczne.Czekam co będzie.
Czekam na telefon/ oby jak najpóźniej/ dot. siostry.
Humor? a co to jest?
Prośba Akademii Medycznej
Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy i wszyscy inni, którzy interweniują na miejscu wypadków, wielokrotnie napotykają
na trudności, kiedy muszą kontaktować się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych.
W/w służby zaproponowały, abyśmy w specjalny sposób oznakowali w swojej komórce numer służący w nagłych wypadkach do kontaktu z bliskimi osoby poszkodowanej. Bardzo często telefon komórkowy jest jedynym przedmiotem, który można przy takiej osobie znaleźć. Szybki kontakt pozwoliłby na uzyskanie takich informacji jak: grupa krwi, przyjmowane leki, choroby przewlekle, alergie, itp.
Ratownicy zaproponowali, aby każdy w swoim telefonie umieścił na liście kontaktów osobę, z którą należy się skontaktować
w nagłych wypadkach. Numer takiej osoby należy zapisać pod międzynarodowym skrótem ICE (in Case of Emergency). Wpisanie więcej niż jednej osoby do takiego kontaktu wymagałoby następującego oznaczenia: ICE1, ICE2, ICE3, itd. Oznakowanie zdecydowanie ułatwiłoby prace wszystkim służbom ratowniczym. Pomysł jest łatwy w realizacji, nic nie kosztuje, a może ocalić życie. Akcja ma zasięg europejski. Wpiszcie ten numer teraz do swojej komórki bo potem zapomnicie i prześlijcie ten e-mail dalej, dzięki temu możemy ocalić komuś życie!
O, to mądre jest.
Lajan a Ciebie przytulam w tych trudnych chwilach.
Przytul proszę ode mnie Sonię... Daj znać jak pojawi się choćby mała poprawa.
Smutno bardzo kiedy nasi najbliżsi chorują...
Dzien dobry!
U mnie nie ma brei. Jest śnieżyca a jak nie ma śnieżycy to śnieg pada :). Dziś żeby odśnieżyc auto stałam w zaspach prawie po kolana, co spowodowało, ze miałam mokre obwody na spodzie dżinsów. Uroczo :)
Mysha, ja tez nie wiem, jak Ty w ten 36-rozmiar wcisnęłaś tyle pączków? Ja zjadłam jednego mniej, ale pewnie dlatego, że robiłam ciasta i taki dobry krem mi wyszedł...
Dobrze, że jest piatek, piąteczek itd :)) Jakoś tak w tej pracy jest tereaz dziwnie. Każdy czeka, kto następny poleci... Ech. Ale jest piatek, piateczek itd :) A w poniedziłek jadę poszerzyć swoją wiedzę na szkolenie :) Bardzo lubię pana, który to prowadzi, znaczy sposób prowadzenia lubie i już się cieszę :)) Choc niektórych ten facet wkurza i grzeje mocno a ja uwielbiam jak on gada :)
Ech, byle do 15-tej... Idę sobie. Pa!
Wiosno, wiosno, gdzie jesteś? Słyszysz jak wołamy?
Dookoła śnieg, zawieje, mrozów dość już mamy.
Zima się usadowiła, odchodzić nie ma ochoty,
my z łopatami, miotłami, mamy tyle roboty.
Wynieść śnieg, lód pokruszyć i go wymiatać,
poszukać piasku i po sól do sklepu latać.
Niebo wciąż się chmurzy, płatki śniegu wnosi,
może się przejaśni choć nic się na to nie zanosi.
Czasami słoneczko z za chmur ciekawie wygląda,
nieśmiało, lecz promieniami wszędzie zagląda.
Opatuleni szalami, powoli po lodzie się snujemy,
mamy dość tych chłodów, ciepła już chcemy.
Skoczyła temperatura, chyba coś się dzieje,
zaczyna padać deszczyk i śnieg też topnieje.
Błotnista breja gdzie nogi się rozjeżdżają
lecz bliżej już wiosny i usta się uśmiechają.
Dorośli znają życie, z czasem śnieg stopnieje
lecz dzieci są zadowolone, tyle sięraz dzieje.
Zaspy do pasa, śnieżkami bawić się należy
bo przy plusie, śnieg już długo nie poleży.
Uśmiechnijmy się, uśmiech radość przynosi,
poczekamy, spełnią się prośby jak się o nie prosi.
Dobry wieczór ....
Witam już pośledzikowo...
Lajan..wiesz jak zwykle wspanialy :)
Goście poszli już (sąsiedzi) ... po współnym śledzikowaniu .było miło i sympatycznie choć w małym gronie.
Takich sąsiadów ...życzę wszystkim..wspaniałych..cudownych..życzliwych..pomocnych...etc..etc.
Chyba nie potrafię doczytać już zaległości jakie mi sie nawarstwiły we wszystkich zaległych lotach....
pozdrawiam wszystkich i wszystkim życzę wszystkiego najlepszego w dniach które przegapiłam z życzenaimi dla żarłoczków.
U mnie zawierucha dnia codziennego...koszmary się odezwały remontowe.......brak słow.
pozdrawiam wszystkich tych co znam i tych co mam nadzieję poznać :)
Krysiu, jak fajnie, że wpadłaś do Kawiarenki Remont powiadasz? Oooo, to dziewczyny chętnie Cię wesprą, bo mają bardzo aktualne doświadczenia . Całkiem niedawno wklejały zdjęcia swoich, nowych kuchni. A u Ciebie przeprowadzka, tak? Wpadaj wpadaj! Zawsze tu na Ciebie czekamy.
Witajcie sobotnio i wieczornie
Przychodzę z kieliszkiem likieru toffi. Ech, jak mi dobrze Mogę czytać, słuchać, oglądać, mam wreszcie czas na wszystko, co lubię robić. Uwielbiam sobotę i tę świadomość, że jutro kolejny, wolny dzień.
Lajan, masz rację - ja uśmiecham się całą gęba i czekam cierpliwie na pierwsze oznaki wiosny
Uwaga! Mam dla wszystkich kawiarenkowiczów baaaaardzo ciepłe i serdeczne pozdrowienia od naszej Almiry. Nie mogę się powstrzymać i muszę jeszcze wspomnieć, że napisała mi, iż uwielbia Lenkę i Aloalo
Muszę się też podzielić z Wami wspaniałą wiadomością - nowa książka Almiry jest już gotowa i czeka na "dopieszczenie" przez wydawcę. Ja osobiście nie mogę się jej doczekać.
Łyczek likieru i wracam do swoich, małych radości
O mnie nie wspomniała.................................
Almira prosiła, by pozdrowić wszystkich, więc o Tobie też pomyślała
Witajcie niedzielnie
Jak to fajnie móc się wyspać, wstać wypoczętą i móc cieszyć się kolejnym, wolnym dniem. Tyle rzeczy będzie można zrobić.
Wczoraj wieczorem oglądnęłam film w TV - "Biała Masajka". Całkiem całkiem. Ładny. Oglądaliście może?
Dziś mam gościa więc na kawiarenkę jest trochę mniej czasu.
Zaraz zaparzę w ekspresie pysznej kawy Dallmayr "Monaco" więc zapraszam. Komu spienione mleko?
Miłej niedzieli
Witam niedzielnie,
Smakosiu dorzucam serniczka wczoraj robionego do Twojej kawy, kto ma ochote proszę się częstować, dostawiam dzbanek herbaty z cytryną i miodem :)
Ja biorę się za pakowanie bo końca nie widać.Wszyscy znajomi sie zastanawiają jak ja się pomieszczę z duuuużego do małego lokum .pocieszjące jest to ze mniej sprzątania będzie
Smakosiu remont..remont i jeszcze raz remont .Kupiłam sobie chyba skarbonkę która jest ogromnie duża .
Mam tyle niespodzianek podczas remontu a remontuje póki co pracownię by móc się przenieść i zacząć pracować i zarabiać.O remoncie mieszkania nie ma mowy póki co.Całe finanse pochłania pracownia.
A wszystko odwleka mi sie w czasie.Wczoraj chyba dopadł mnie mały kryzys zwątpienia i opadłam z sił.
Więc trzeba było z sąsiadami jeszcze na starym m-cu zaliczyć "śledzika" ;), i troche się odstresować.
Życzę wszystkim miłej niedzieli a Tobie miłego gościowania się Smakosiu :))
Dzień dobry!
Witam niedzielnie, szkoda, że już prawie wieczór. Wczorajsza impreza bardzo bardzo się udała, wszystko smakowało moim gościom, a że wszystko zrobiłam sama to puchnę :)) Z radości oczywiście.
Dzisiaj Bobowi przypomniało się, że w kolekcji autek brakuje mu Francesco więc pojechaliśmy do galerii kupić ostatnie upragnione autko i mieć święty spokój, I przy okazji kupiłam sobie torebkę w promocji taką wymarzoną, że hej! Szkoda, że wcześniej kupiłam inną, no ale... I mierzyłam świetne buciory i czułenka, ale jakoś ani jedne ani drugie nie leżały tak jak powninny. Szkoda. W czasie, gdy ja oglądałam kolejne pary, Bob siedział na podłodze z Francesco w dloni a Mąż na pufie z nową torebką, obaj z minai wraząjącymi znudzenie. W oczach Męża dostrzegłam jeszcze totalne zdziwenie, jak długo można? No można długo. I gdyby tam nie było tak nagrzane to pewnie byłoby jeszcze dłużej :))
Smakosiu - dzięki za świetne wieści Almirowe! :) Pozdrawiam, uwiebiam także i też czekam z niecierpliwością na nową książkę!!
Krysiu - witaj! Życze, aby skarbonka się szybko wypełniła i już nie wymagała kolejnych wrzutow finansowych.
Aaa, w ostatnim wpisie pisałam, że u mnie nie ma breji. Jest. Kałuże, chlapa, ciapa, podlodzony śnieg, mokro, ślisko, brzydko, czekam wiosny. Bob już nawet poinformował Zajączka, co ma przynieść :) A to już powinno być wtedy wiosennie, nie?
We wtorek miałam iść potańczyć na śledziku, ale mało chętnych było i ze śledzia nici. To już czwarta zabawa, która przeleciała nam koło nosa...
Muszę iść, bo Bob mnie wyprasza. No to miłej reszty niedzieli!
Witajcie poniedziałkowo
Zaświeciło słońce więc jest to znak, że czeka nas udany tydzień Coooo, ktoś ma jakieś wątpliwości? To lepiej niech w to uwierzy i już
Wietrząc pokój wyobraziłam sobie jak to będzie, gdy zaczniemy otwierać okna w ciepłe wiosenne dni. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie to słońce tańczące na firance a potem biegające po pokoju i razem ze świeżym powietrzem przynoszące dobrą energię. A do tego jeszcze wazon pełen żółtych tulipanów... Ech, pięknie będzie i baaaardzo radośnie To nic, że jeszcze luty. Ten czas tak szybko pędzi. Za dziewięć dni już będzie marzec a potem "myk" i już wiosna
Rozmarzyłam się i całkiem zapomniałam, że przyniosłam herbatę z cytryną i z sokiem żurawinowym. Pijcie póki jeszcze jest gorąca. Aaaa, postawie na podgrzewaczu, to nie wystygnie.
Ps. Krysiu, Twój sernik wygląda niesamowicie kusząco. Żeby tak choć kawałek....ech! Trzymaj się dziewczyno! Remont potrafi człowiekowi dokopać do tyłka i przetrzepać kieszenie, ale też przyniesie duuuużo radości.
Miłego, nowego tygodnia
Witam serdecznie w nowym tygodniu :) ja mam jeszcze dzisiaj wolne :) Weekend minął bardzo wesoło i sympatycznie, wczoraj odwiedziliśmy teściów. Młody niestety dalej na antybiotyku po czwartkowej kontroli :( miałam nadzieję, że już wszystko ok ale niestety dostał 3 opakowanie i siedzi w domu. Mężuś też na kolejnym antybiotyku a w piątek mnie łamało strasznie ale po pracy wzięłam takie fajne tabletki, które dała mi kiedyś teściowa, położyłam się na 3 godzinki i postawiło mnie to na nogi. Zarzz idę na zakupy bo moją ulubioną kawusię, później trening a wieczorem większe zakupy. Jutro muszę wstać 5.30 więc niestety trzeba się wcześniej położyć.
Smakosiu te pączki były normalne, duże, sama się przy ostatnim dziwiłam gdzie się zmieściły :):):)
Miło Cię widzieć Krysiu :)
Piękne słoneczko za oknem, (co przypomina niestety, że trzeba je już umyć ale jeszcze poczekam na cieplejsze dni) więc życzę pięknego, wesołego dnia :)
Witam poniedziałkowo :)
Ja od kilku dni chodzę niewyspana i na większych obrotach, ale taka była potrzeba.
W piątek wyskoczył mi niespodziewanie wyjazd służbowy do Kępna i strasznie mnie zmęczyło te ponad 300 km, bo warunki na drogach były koszmarne. Na dodatek musiałam szybko wracać, bo na godz.16 miałam umówionego fryzjera, a zaraz po nim obiecałam bratowej męża, że zrobię jej kwiaty na stoły na sobotnie wesele i bukiety. Wieczorem jeszcze mieliśmy zapowiedzianych gości, więc z kwiatami się nie wyrobiłam i musiałam przełożyć je na sobotę rano. Po północy padałam już na pysk, a musiałam jeszcze dopieścić stroje na ślub i wesele. W sobotę wstałam o 6 w nocy (!), pojechałam zrobić kwiaty, wróciłam do domu przebrać się za gościa weselnego i bawiłam się cały dzień i noc, aż mi palec odmówił posłuszeństwa. W niedzielę poprawiny od samego rana ( czyli gdzieś od godz.13 ) i łikęd skończył się, a ja nawet nie odpoczęłam ;-)
Dzisiaj w pracy byłam tak zmęczona, że raport wysłałam wręcz w pigułce, tak był skrócony i czekałam, aż prezes zadzwoni z kazaniem i każe mi go poprawić, ale albo mnie trochę lubi, albo miał dobry dzień, albo też jemu się dzisiaj czytać więcej nie chciało :)))))
Przyniosłam ciasto weselne w postaci sernika, makowca i czegoś kokosowego z kruszonką i z zeznań rodziny wiem, że bardzo dobre, ale ja całą swoją uwagę i resztę siebie poświęcałam schabowym, roladom, modrej kapuście i inkszym konkretom ;-)
Jak dobrze, że zaraz znowu będzie łikęd......
Ale tu pusto.....
Witam wtorkowo :)
Słoneczko pięknie mi świeci i całe biuro mam żółciutkie.... Fajnie tak....wiosną zapachniało ;-)
Ja chyba jeszcze nie doszłam do siebie po męczącym łikędzie i nadal jestem trochę zakręcona. Dzisiaj czekałam na windę w moim biurowcu i podkreślam, że na ostatnim piętrze czekałam i czekałam i czekałam i ona w końcu mnie zauważyła i otwiera swoje drzwi, a tam stoi młody chłopak z jakimś wielkim wózkiem. Chwilę się wachałam, czy wciskać swoją szanowną, ale zapytałam chłopaka :
- Pan do góry czy na dół ? - I dopiero po chwili mnie oświeciło, że do góry to już bardziej się nie da, bo to przecież ostatnie piętro i wyzwałam się w myślach od matołów, ale okazało się, że chłopak również był zakręcony. Wcisnął oprócz parteru jeszcze trzecie piętro i wyjaśniał mi, że się zamyślił i jakoś tak mu się wcisnęło i będziemy zmuszeni się tam zatrzymać, bo ta winda tak ma. Dla mnie to żaden problem był, grunt że chłopak nie załapał chyba, że ja chciałam go jeszcze do góry wysłać :))))))))
Kawę mam jedynie rozpieszczalną i ze służbową śmietanką, może ktoś reflektuje....
Dzień dobry!
Może być. Ta kawa znaczy. A słuzbowa śmietnka to jaka? Gipsowa? :)
U mnie też tak cudnie świeci słońce, ze prawie nic nie widzę na monitorze, [rzez co z góry przepraszam z abłedy w pisowni :)
Biję się z myślami. Od kilku a właściwie kilkuynastu już lat (ja pierdziu, stara jestem no) nie jem słodyczy, ciast ani niczego słodkeigo w poście. IU tak ogólnie lekko mi to przychodzi. Nie mogę to nie jem i już. I sobie wymyśłiłam, że takei postne postanowienie to jednak powinno być jakieś wyrzeczenie nie? A nie forma diety... I właśnie te mysłi, z którymi się biję podsuwają mi pomysł, że wyrzeczeniem byłoby zaprzestanie pica kawy... w naszej Kawiarence, czyli zero Kawiarenki aż do Wielkanocy.Hmm, będę się biła do wieczra :)
Tymczasem wypiję sobie rozpieszczalną i służbową śmietankę i psoeidzę z Leniką, która windą wyjeżdza na sam dach :) A ja kiedyś jechałam windą ze zmarłym. W szpitalu. Chyba gdzieś tu o tym pisałam. Do dziś mnie trzęsie jak sobie przypomnę, brrr. Zmarły był niewidzoczny, jednak świadomość, ze na tym wózku, 10 cm ode mnie leżą zwłoki nie nastrajała mnie optymistycznie :) i tak całe 7 pieter razem!1 Brrrr
To na razie! Jak mysłi wygrają to przyjdę sie pożegnać na 6 tygodni :)
Aloalo, popieram ten post. Żegnam od dzisiaj kawiarenkę na 6 tygodni. Proszę mnie nie molestować. Post to post.Papapapapapa
O ja ciee, ale przynajmniej ten zmarły innych guzików w windzie nie przyciskał ;-) Czarny humor ;-)
Śmietanka taka mała....no, jak służbowa ;-) , a ja lubię dużo mleka.....
Ale nie róbcie takich rzeczy z kawiarenką ! Co tak idziecie na łatwiznę, może tak by się wysilić i coś trudniejszego sobie postanowić . Dla mnie największym wyrzeczeniem i poświęceniem by było - nie krzyczeć.....
ja też jestem wtorkowo i troszkę już wieczornie.....przyczłapałam się z pracy w pokaźnych rozmiarów maszyną do pieczenia chleba...i co tu dużo gadać.....postanowiłam to swoje życie(pędzące i zawsze w biegu) upraszczać i ułatwiać na maksa.....tak więc nie będę już piekła chleba wyrabiając ciasto godzinę łapkami....nie będę stała w kuchni późno w nocy(o 4-5 rano!!) żeby go upiec...teraz będę nastawiała cyfrowe cudeńko i zapach chleba mnie obudzi z samego rana....a ja poczłapię w kapciuchach do kuchni ...i wyjmę z maszyny cudowny,pachnący bochenek....a co!!!!:):):)
tylko najpierw muszę przetłumaczyć instrukcję z norweskiego na angielski przynajmniej-bo maszynę dostałam od koleżanki z pracy,a ona z kolei od swoich rodziców z Norwegii....i wtedy będę miała pachnący chleb bez wysiłku......
Ola,Janku-post bez Kawiarenki??? no co,Wy....przykro mi będzie....strasznie przykro.....a Post nie jest po to,żeby ludzie cierpieli...tylko po to,żeby znajdowali czas na przemyślenia....na zadumę nad męką Pańską....
ja jestem na diecie....i co? nie jesm słodyczy...żadnych ciast(a przecież piekę na potęgę i czasem dostaję takiego ślinotoku,że nie nadążam z przełykaniem:P)....
nie wiem,jakie będzie moje postanowienie na czas Postu....ale wiem jedno,nie zostawię Kawiarenki....tęsknię za Wami,za tym co się u Was dzieje....to byłaby męka....a przecież Temu z Góry wcale nie chodzi o to,żebym się pogrążyła w cierpieniu(czy to fizycznym,czy psychicznym)....ja mam się przygotować do najbardziej radosnego dnia(Zmartwychwstania Pańskiego)...
zresztą....nie będę nikogo na siłę zmuszała do paplaniny ze mną na różne tematy,te ważniejsze i te całkiem błahe....każdy ma swoje sumienie....
Lenko- cieszę się,że w Twojej nowej pracy fajnie Ci się pracuje:):):)
Beata-a Ty dzie??????
Smakosiu- czyżby dzisiaj siłownia????
no i gdzie reszta?????
miłego wieczoru....
zostawiam postne śledzie...bismarki....wiejskie....w sosie musztardowym....i w śmietanie.....
a że rybka lubi pływać....stawiam połówkę bolsa.....kto chce-ten wie co i gdzie lać.....
Heja!
Nooo, Aduś, wreszcie wpadłaś na dłużej! Jak już opanujesz norweski to życzę Ci cudownego domowego chleba i więcej snu :))
Ja ciagle myślę :) Nie mogę sobie postanowić, że nie będę krzyczeć, choć pewnie by się przydało, ale złamałabym to postanowienie przy pierwszej nadarzającej się okazji :) A nie mogę złamać przeca. Nie interesuje mnie post w takim wydaniu jak moje znajome z pracy, które postanwiają nie jeść słodyczy ... aż do pierwszej okazji gdy jest ciasto :)
Idę do familii na razie. Ale jestem na 90 procent po stronie moich myśli :))
Oleńko-na dłużej? hmmmm. jakoś coraz bardziej brakuje mi czasu....praca(9-17) potem siłownia.....(2h)...w domu Młode(lekcje itp) no i bycie Mamą.....:) pieczenie dla ludzi....i dla Rodzinki....a to książkę bym fajną przeczytała....a to może jakiś fajny film obejrzała....i tak mi schodzi....na jakimś chlebie...bułkach na rano...tortach...ciastach....i pedałowaniu na rowerze....leg-magicu...ab-rockerze..... do 2 w nocy....a o 5 czas wstawać...bo przecież bułki trzeba upiec....Młode do szkoły wyprawić....makijaża walnąć-bo w pracy jaoś trza wyglądać....i znowu praca....siłownia....torty....ja cie......
Ty bądź Kochana na 100 procent przy nas....tu w Kawiarence:)
Witam wieczorową porą :)
U mnie plucha, snieżyca na przemian z deszczem...oczadziec idzie.ale w domku miło i ciepło:).
Remont mnie wykańcza psychicznie no i finansowo.chyba nigdy bym już nie podjeła się drugi raz takiej inwestycji.Ale jak sobie pomyślę o pracowni , która bedzie przestronna ...to jakoś moję zmeczenie odchodzi.Choć od piątku dobija mnie wybijająca woda gruntuwa ..brrrrr..wszystko mi to wstrzymuje.
Doszłam do wniosku ze robię chyba fakultet z budowlanki :), itak więcej czasu spędzam na "budowie" niż w swojej pracy.
Zostawiam na kolację sałatkę makaronową z kurczakiem i suszonymi pomidorami oraz kaparami i oliwkami(pyszota ;)
Może wreszcie najdą mnie siły ( a podchodzę już drugi dzień do nich) i zrobię pierożki pieczone argentyńskie empanadas , do których podchodzę jak pies do jeża, ot leń ze mnie się robi ;)
Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję że z tymi Waszymi postanowieniami postnymi to primaaprilis
oj ,Krysiu....żebym ja była bliżej Ciebie....i miała tego czasu,co mi go brakuje po ok.4 godziny na każdą dobę.....to bym Ci pomogła z remontem...i z "fachowcami" ,bo ja przecież....nieskromnie wspominając....inżynier robót wykończeniowych jestem...i na budowlance się znam:) szybko by Nam poszło....i podejrzewam,że kasy dużo mniej byś wydała....
jak coś-to pisz jak w dym....
Ooo, Krysiu to ja przy tej sałatce usiądę... i oprócz siedzenia podejmę się jeszcze innych działań .
Hope, ja będę z Tobą gadać ile się da....dobrze, że sobie o nas przypomniałaś :))))) Szkoda, że Ty tak daleko, bo bym u Ciebie jakieś cudo na swoje urodziny zamówiła, a tak będę musiała dać zarobić obcym, bo przecież sama się nie odważę...nie ważę...nie śmiem...oj, wiesz o co biega ;-)
Najgorsze jest to, że mój prezes zamarzył sobie, że przyjadę do Warszawy 29 lutego, a dla mnie to najgorszy czas.... Już 1 marca ma zjechać do mnie cała rodzinka, a 2-go reszta gości i kiedy ja coś przygotuję....
Ale mam za to nowe talerze ! Ślubny zakupił mi wymarzony, kwadratowy serwis na 12 osób obiadowy i kawowy i ze wszystkimi dodatkami w postaci wazy, misek, półmisków, solniczki i pieprzniczki, sosjerki, mleczników i innych dupereli i teraz moja zmywarka nie będzie się nudzić ;-)
Ty mi tu kurna....wiesz......
2 marca to Ty na kuriera czekaj.....Ty wiesz,że moje słowo-droższe pieniędzy.....i ani mi się waż,gdzieś torta zamawiać!!!!!
masz ode mła tort.....
a jak coś chcesz jeszcze-to PW:) i ja Ci to z przyjemnością upiekę-dla Cię i Twoich gości
Aduś, ja sumienia bym musiała nie mieć, żeby Ciebie jeszcze do dodatkowej roboty gonić... Tym bardziej, że ze strojem nie dałam rady i biję się w piersi i w zadek i w co tam jeszcze każesz ;-)
Lenko-no co Ty....przecież ja to z przyjemnością zrobię....a kostium?cóż-Młody już po zabawie karnawałowej-był king-Kongiem:P przy tej jego posturze:)
Heeeeeejjjj, a ja też umiem piec coś tam a mieszkam blisko
Tak Cię Bidulko ten szef gna... I gratuluję Ci tego kwadratowego serwisu! Jejku, jaki ten Twój Mąż to fajny facet :)) Ja mam na razie wszystko okrągłe ale pewnie z czasem się wytłucze nieeee? No :)
Dobra, czas podjąć męską decyzję, jako że kobietą jestem :)
Wyrzekam się Kawiarenki (czytania i pisania) na czas postu. Wrócę w Wielkanoc i mam nadzieję, że ktoś mnie tu jeszcze będzie pamietał :)
Już za Wami tęsknię i nie wiem, jak przeżyję bez klachania z Wami te 6 tygodni, ale mam ważną intencję i muszę dać radę. No muszę.
Smakosiu, Lenko, Hope, Mysha, Marciu, Lajanku, Krysiu, Beatko i Inni ściskam serdecznie i do zobaczenia za 6 tygodni (ja pierdziu długo). No, chyba że zdąże jeszcze wejść przed północą zanim śledź zniknie :))
I proszę na mnie nie buczeć i mnie nie odwodzić od postanowienia bo ja już postanowiona jestem. ŚCISKAM BAAAAARDZO MOCNO! Pa!
Witajcie w pierwszy dzień postu
Olu, będę czekać na Ciebie i Boba...
Lajan, co my zrobimy bez wierszyka do Kawiarenki? Kto nam rano rozpali w piecu?
No dobra! Musimy uszanować Wasze decyzje. W zasadzie, to nie mamy wyboru Mam tylko nadzieję, że będziecie tęsknić
Hope, ile można wytrzymać w takim tempie? Ty myślisz, że jesteś z innej gliny? Ciebie chyba czas "opiórkać". Przecież musisz zacząć trochę szanować to swoje zdrowie. Ja rozumiem, że możesz potrzebować mało snu, ale powinnaś częściej znajdować czas dla siebie - na odpoczynek (książka, film czy inne takie). Zacznij szanować to, co masz najcenniejsze No.
Lenka, przy takiej kochanej rodzince, to dasz radę wszystko pogodzić. Przygotujesz parę rzeczy wcześniej, pomrozisz i jakoś to wszystko uda się pogodzić czasowo. Przypomnij sobie, że już tak bywało i zawsze wszystko jest OK. Dasz radę!
Krysiu, jak już będziesz u kresu sił, to wyobrażaj sobie jak to pięknie będzie, kiedy wszystko się zakończy. Wyobraź sobie słońce za firanką, oświetlony pokój, wszystko posprzątane, cicha muzyczka, zapach kawy i Ty w fotelu. Jeszcze trochę. Wytrzymaj!
Mysha, jak się miewa Twoja rodzinka? Zdrowieją?
Dziś za oknem paskudna szarówka. Po tych ostatnich deszczach, kiedy już puścił mróz okna wyglądają tak niesamowicie brudno, że aż nie chce mi się przez nie patrzeć. Normalnie koniec świata No ale póki co ciągle zapowiadają jakieś deszcze więc chyba nie ma sensu zabierać się za mycie, co?
Dziś przychodzę z bułką z twarogiem. Jest posypany fajną bułgarską przyprawą o nazwie czubrica. Kupujecie tę przyprawę? Jest czerwona (z papryką) i zielona. Obie doskonałe. Polecam.
Widzieliście jakie ładne ubranko dostało nasze "WŻ"? Zrobiło się zielono. Fajnie A skoro mowa o kolorach. Coś mnie ostatnio prześladują. Chętnie bym zaszalała z nimi - może ubrała się inaczej a może zmieniła coś w domu, albo namalowała coś...? Tak mi się poprzewracało w głowie od dnia, kiedy zaświeciło słońce i nastroiło mnie pozytywnie. Aaaa, niech to "kolorowe" rozmarzenie trwa - może coś wymyślę, może mnie natchnie...?
Miłego dzionka
Witam środowo :)
Właśnie wróciłam do biura ze spotkania i strasznie zmęczona jestem....tak psychicznie zmęczona i najchętniej to bym się położyła spać....
Szykuję więc kawę rozpieszczalną i nic do tego, bo "nic" tylko mam.
Smakosiu, ale Ty już debiutowałaś w otwieraniu nowego lotu, więc masz doświadczenie i wrazie czego, to możesz dzielnie zastąpić Lajana ;-) Tym bardziej, że tamte otwarcie zwieńczone było wieeelkim sukcesem :)))
Dzisiaj również nie mam już słoneczka, ale na szczęście przestało chociaż padać, bo to raz śnieg, raz deszcz i się fatalnie jeździ.
Ja otwierałam jakiś "lot"? O luuuudzie, nie pamiętam.
A co przeszkada "machnąć" się na chwilę? Zdrzemnij się i zmęczenie odejdzie i energia wróci i... znów będziesz mogła się zmęczyć
Nooo, było chyba coś takiego, że otwierałaś, aż może poszukam później....chyba, że znowu coś mi się pomieszało ;-)
A "machnąć" się ciężko, jak co jakiś czas telefon dzwoni... najlepiej pójdę dzisiaj wcześniej do domu, przecież mam nienormowany czas pracy, innym razem popracuję dłużej :)
witam w ciapowaty i deszczowy poranek...
zostawiam gorącą kawę i herbatkę z malinami....na osłodę,nie,nie na osłodę....mam swój chlebek:czosnkowy...z orzechami i rodzynkami...i jeszcze bazyliowy z suszonymi pomidorami...i świeże masełko stawiam-częstujcie się:)
a na słodko to kawałek rafaello się uchowało....miłego dzionka:)
Witajcie czwartkowo
Jeszcze tylko jutro i już będzie weekend A co to oznacza? To oznacza, że będzie można się wyspać!
Kto się z tego cieszy? Ręka do góry!
A póki co dokładam drewienek, bo nam całkiem w kominku ogień wygaśnie. Nakarmię Koralika i Faworka a potem zrobię dzbanek pysznej herbaty z sokiem i cytryną. A! Jeszcze zapalę świecę, bo za oknem szaro, mokro i wietrznie więc trzeba sobie trochę rozświetlić i rozweselić ten "świat"
Dostałam ok. dwa tygodnie temu różę. Podcinam ją codziennie, zmieniam wodę i wyobraźcie sobie, że jeszcze pięknie wygląda. Właśnie na nią patrzę. To miły widok, szczególnie kiedy za oknem taka szarość.
Wczoraj wracając do domu wstąpiłam do sklepu obuwniczego Ryłko. Zobaczyłam, że jeszcze są wyprzedaże a ponadto pojawiła się nowa, wiosenna kolekcja. Chodziłam, oglądałam, kręciłam się w poszukiwaniu swojej numeracji (41 - 42) i oczywiście nie mogłam nic znaleźć. Pani ekspedientka patrzyła na mnie ze zdziwieniem, bo wyglądało jakby mi się nic nie podobało a przecież oferta nowa więc jest na co popatrzeć. No i "pękła". Zapytała czy w czymś pomóc a ja mówię, że chyba nie da rady mi pomóc, bo ja szukam dużej numeracji. A Ona na to bardzo dumnie "Ależ proszę bardzo. Tutaj ma pani ofertę dla siebie". W tym momencie wskazała na dwie bardzo krótkie pułki ( wciśnięte w kąt sklepu ) z czego jedna, to był rozmiar 35 a druga 40-41 a na niej UWAGA! cztery pary butów jesiennych (ze starej kolekcji) i dwie pary kozaków. Wszystko brzydkie jak... (nie powiem co). No normalnie rewelacja! Na dodatek większość w rozmiarze 40. Czyli polski wypas! Nooo, ale szkoda, że nie mogliście zobaczyć jaką pani miała zadowoloną minę mogąc mi wskazać, że ten sklep ma ofertę dla ludzi, którym Bozia podarowała "kajaki". Normalnie ręce mi opadają kiedy szukam butów. A pamiętacie, jak Wam kiedyś pisałam, że w jednym z markowych sklepów usłyszałam, że nie mają takiej wielkiej numeracji, bo nie posiadają dużego magazynu. Dla mnie to była rewelacja! Zabrzmiało tak, jakby im się nie mieściły, bo są zbyt długie
Dobra dobra, ja tu paplam a przecież herbata stygnie. Przerwa! Wpadać do kawiarenki!
Miłego dzionka
Ooooo Hope! A coś Ty tak po cichu weszła, że Cie nawet nie widziałam. Ciacha nie ruszam, bo zrezygnowałam z niego aż do świąt, ale taką pajdę świeżego chleba z masłem, to zjem z przyjemnością. A gdzie są fotki chlebowe?
Witam czwartkowo :)
Ja podniosłam rękę do góry, bo również się cieszę i planuję się w łikęd wyspać ;-) Ślubny wprawdzie idzie w sobotę do pracy na godz. 10 i może zakłócać mój sen, ale dam radę...., jak się uprę, to będę spać, aż się tym zmęczę :)))
Siedzę teraz, patrzę za okno i podziwiam widoki.... Nie ma słońca, ale jest bardzo dobra widoczność, a ja ze swojego ostatniego piętra w biurowcu, mam piękny widok na panoramę miasta..... Że też wcześniej nie zwróciłam na to uwagi..... Ładnie będzie , jak się drzewa zazielenią....
Hope, ja również skosztuję Twojego chlebka z masełkiem. Na drugie śniadanie jak znalazł :)
Zaglądam szybko przed pracą, rozpalam w kominku, zostawiam dzbanek gorącej herbaty i kawy. Za oknem szaro, buro i ponuro... Ja też mam w końcu normalny weekend. Jeszcze tylko 8 godzin i weekend. Wczoraj byłam z Młodym w kontroli, ostatniej już na szczęście, dzisiaj wypad do szkoły :) koniec laby.
Miłego, wesołego dnia życzę :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek...
Nie da się inaczej wkroczyć do kawiarenki przed weekendem jak z takim powitaniem Toć jutro będzie można się wyspać i nacieszyć luzackim dzionkiem. Brakuje mi tutaj takiej "tańczącej" emotikonki (jaka jest na GG). Chętnie bym ją wkleiła.
To nic, że dziś znowu pada, szaro i buro, bo wyraźnie czuć, że jest już cieplej. Jak na mój nos, to wiosna zbliża się małymi kroczkami A żeby to jeszcze "podkręcić" pozmieniałam w domu tzw. dekoracje. Wyciągnęłam te jaśniejsze i jak tylko trafię na tulipany, które zazwyczaj sprzedają w Lidlu (w dobrej cenie), to zaraz sobie kupię. Tylko te moje okna trochę mnie męczą, bo paskudnie oblepione kurzem z ulicy. Po deszczu widać to sto razy bardziej. Chyba nie będę czekać aż przestanie padać, tylko zabiorę się za nie jeszcze dziś.
Beata, pracusiu nasz - widać Cię spod tych papierów? Dajesz radę?
Myscha, całe szczęście u Ciebie wszystko wraca do normy. Twoje chłopaki zdrowe więc pewnie wymyślicie sobie coś sympatycznego na weekend. A jak się czuje Twoja teściowa? Zrobiła już wszystki badania?
Lenka, wydaje mi się, czy jesteś zadowolona z nowej pracy?
No dobra, koniec tego goszczenia się w ciepłej Kawiarence. Czas zabrać sie do pracy
Miłego dzionka
Witam piątkowo i prawie łikędowo :)
Dzisiaj widoczność kiepska, ale to nie szkodzi, przynajmniej nic nie odciąga mojego wzroku od pracy ;-)
Smakosiu, faktycznie zadowolona, póki co, jestem, ale zobaczymy jak to będzie dalej.... Nie mam łatwego zadania, a wymagania prezesa ogromne, ale staram się jak mogę i jak nie mogę, to też się staram ;-) Najgorzej w taką pogodę się zmobilizować do pracy, a muszę sama sobie wszystko nakazać, bo nikogo bezpośrednio nade mną nie ma....jestem sterem, żeglarzem, okrętem..... I bądź tu mądra - czy mam być bardziej szefową ( wymagającą, pilnującą i goniącą się do roboty ) czy bardziej pracownikiem, który nie chce się przemęczać :)))) ....i jak się schować przed szefową, jak to takie 2 w 1 .
Mysha, już miałam pytać gdzie jesteś, ale na szczęście się pojawiłaś ;-) Dobrze, że pomału Twoja rodzinka wraca do zdrowia, to i dla nas będziesz miała więcej czasu.
Znowu przyniosłam "nic", bo tego mam najwięcej, ale kawa rozpieszczalna też się zawsze znajdzie :)
Wieczór...jak dobrze... cicho, w tle lista przebojów Trójki, nic nie trzeba, nic nie muszę, nigdzie się nie spieszę, telefon nie dzwoni, w perspektywie spokojny sen i miły weekend. Szczęściara ze mnie
Nakupowałam dzisiaj trochę farb, przyniosłam z piwnicy sztalugę a to zapowiada, że chyba wreszcie zabiorę się za malowanie. Od paru dni chodzi mi to po głowie.
Właśnie wypiłam kawę. Eee, to nic, że już wieczór. Na mnie ona nie działa.
Czy Ktoś jeszcze słucha listy oprócz mnie?
Koralik z Faworkiem usadowili się na moich kolanach. Chyba brakuje im naszego towarzystwa. Posiedzę z nimi trochę. Może jeszcze zrobię herbatę? To tak na wszelki wypadek gdyby Ktoś zdecydował się wpaść do Kawiarenki. Hope, lubi zarwać noc, to może wpadnie...?
Śpijcie dobrze. Rano przyniosę dobrą kawę z ekspresu ze spienionym mlekiem.
Witam łikędowo :)
Smakosiu, czekałam na Twoją kawę i czekałam....aż w końcu zrobiłam swoją ;-) Cieszę się, że naszło Ciebie natchnienie i chciałabym kiedyś zobaczyć, jak coś "zmalujesz" :)
Dzisiaj wyspałam się na zapas i dokonałam szeregu przedsięwzięć, ponieważ ja bardzo przedsiębiorcza jestem , w postaci : porządków domowych, przygotowania zapasów obiadowych na przyszły tydzień, wyprawy do myjni ręcznej i wysprzątania oraz umycia samochodu, zatankowania do pełna (!) tegoż samochodu, co znacznie uszczupliło stan mojego konta, a także poczyniłam wstępne plany i zakupy w kierunku przyjęcia urodzinowo-imieninowego, co prawie zupełnie odchudziło moje konto ;-)
Teraz pozostało mi tylko czekać z utęsknieniem na moją pierwszą wypłatę......
Mam sałatkę z sałatą lodową, pomidorem i mozarellą oraz bazylią i czosnkiem, może ktoś się skusi....
Ooooo, na tę sałatkę to ja się skuszę z wielką przyjemnością.
No i przepraszam, że zawiodłam z kawą. Ech, zabrałam się od rana za to "zmalowywanie" i mnie to całkowicie pochłonęło. Póki co nie mam czym się chwalić więc...
Ale wiatr dziś szaleje. Chmury normalnie galopują. Właśnie odsłoniły kawałek słońca. Zaskoczenie pełne, bo niebo aż grafitowe.
Lenka, zaplanowałaś kawał roboty Starczy Ci dnia na to wszystko?
Znalazłam w piwnicy słoiczek przetartych malin i właśnie odkryłam, że wspaniale smakują kiedy się je doda do herbaty z cytryną. To co, napije się Ktoś ze mną?
Ja reflektuję na malinki z herbatą ;-)
A co w ogóle "zmalowałaś" ? Czyżby te grafitowe niebo...?
Ja szukam jakiejś efektownej przekąski albo sałatki z wędzonym łososiem, bo byłam właśnie łososia nabyłam, a jeszcze nie wymyśliłam, jak go podam ;-)
Zaraz jadę oddać Ślubnemu samochód, bo mi już dzisiaj nie będzie potrzebny, ale może wdepnę jeszcze wieczorkiem....
Nie przepadam za wędzonym łososiem, ale moim zdaniem w prostocie siła :-) Polecam posmarować płatki łososia serkiem np. Almette ziołowym, zrolować albo zwinąć w formie różyczek, poukładać na karbowanej sałacie i już masz piękny bukiet na talerzu :-)
machnij moją roladę serową z łososiem-niebo w gębie:)
Faktycznie pycha, ale roladę moi goście już znają ;-)
Chyba zdecyduję się na tort kanapkowy Tineczki, mam go w ulubionych od jakiegoś czasu, ale jeszcze nie robiłam....., a może jakoś go zmodyfikuję....
Hope, jutro masz wolne ?.... bo bym dryndnęła do Cię ;-)
Witajcie w wolny, niedzielny poranek
Pięknie jest! Słońce za oknem i nowa energia w domu Tylko okna nadal paskudnie brudne. Zaraz zrobię drugą kawę, bo pierwsza wypita po ósmej i jakoś zapragnęłam tego smaku jeszcze raz. Lenka, jak się pospieszysz, to załapiesz się na gorącą i ze spienionym mlekiem. Co Ty na to? Wczoraj nawaliłam, to chciałam Ci to dzisiaj wynagrodzić. innych tez zapraszam. Siadajcie i rozkoszujcie się.
Nadchodzący tydzień zapowiada mi się dość intensywnie. A u Was jak? Trzeba dzisiaj nazbierać dobrej energii, odpocząć i nacieszyć się niedzielnym luzem.
Miłego dzionka!
Witam wieczorową porą
Co za dzień. Coooo za dzień. Od rana dokładnie odczułam, że koniec laby. Weszłam do pracy a tam jakieś osiem stopni w powietrzu. Ktoś zakręcił u mnie kaloryfer i otworzył okno. Cała niedziela, cała noc... Tak się wychłodziło, że do końca dnia było zimno i ledwo dało się pracować. Na dodatek pracy nie brakowało. Rozgrzałam się dipiero na siłowni :-) W drodze powrotnej zakupy. Ledwo weszłam do domu a tu telefon za telefonem. Uf! Wreszcie można chwilę odetchnąć. Otworzyłam kompot wiśniowy. Ale słodki! Dolałam gorącej wody i teraz duuużo lepszy. Ma Ktoś ochotę?
O jej, trzeba się zabrać za rozpalenie ognia w kominku. Pewnie trochę to potrwa, bo nie mam w tym doświadczenia. Ale nie ma wyjścia, bo pusto w Kawiarence a trzeba zadbać o nasze zwierzątka. Koralik z Faworkiem głodni. Nie odstępują mnie na krok.
Noooo, udało się - z kominka ciepełko się rozchodzi. To teraz nakarmię naszych "przyjaciół mniejszych" :-) Usiądę jeszcze na trochę. Nacieszę się tą chwilą relaksu.
Miłego, nowego tygodnia
Witam i ja wieczorową porą :)
W pracy nie miałam czasu siąść do porządku i jeszcze ciągle gdzieś trzeba było jechać, a za oknem...śnieg...ze słońcem i potem chlapa i moje autko znowu brudne.... Na szczęście w środku jeszcze czyściutko ;-)
Doszłam do wniosku, że dla mnie powinno się napisać szczególną ( nie mylić ze szczegółową :)) instrukcję obsługi windy ;-)
Dzisiaj, mając dzień wyjazdowy, wkładałam na szybko kluczyki od samochodu do kieszeni kurtki, bo wychodząc z biura i wsadzając rękę do kieszeni byłam już gotowa, żeby nacisnąć guzik pilota i otworzyć auto, bez grzebania w torebce. I tak, za którymś razem wychodząc z biura, kolejny raz wsadziłam łapkę do kurtki, wyciągam pilota samochodowego i naciskam guzik w kierunku windy, żeby mi się drzwi otworzyły .....,a tu nic, winda nie reaguje....albo pilot nie działa.... :))))) Kolega, który ze mną jechał, o mało się nie posikał ze śmiechu i pół dnia opowiadał wszystkim, jak ja windę otwieram na pilota :))))))
Ostatnio fryzjerka mi powiedziała, że moje włosy jednak by zaliczyła do ciemnego blondu, więc kiedy kolega się śmiał, że ja jak ta blondynka z kawałów jestem, to śmiało mogłam mu powiedzieć, że mam do tego prawo, bo nie dość, że ja blondynka, to w dodatku ciemna .
Przyszłam z pomelo , bo moja Mała dzielnie je ćwiczy póki w przystępnej cenie są ;-)
A dzie Wy wszyscy som ? Aloalo przyniosła usprawiedliwienie na czas postu, ale reszta czemu listy nie podpisuje ? Co, z nazwiska mam wywoływać do tablicy...?
Witam na szybciutko. Rozpalam w kominku, zostawiam kawkę i herbatę. Weekend był super miły i sympatyczny.Szkoda, że już się skończył... Zaraz do pracy a popołudniu do okulisty, ciekawe co usłyszę, wolałabym żeby się obeszło bez okularów. Za to jutro mam wolne a za tydzień chyba sobie zrobię tydzień urlopu. Miłego dzionka.
Ja również witam szybciutko ;-) i wtorkowo :)
Mysha, dzięki za kawę, bo bym nie zdążyła sama zrobić i wypić ( jak jeszcze gorąca ), a za pół godz. muszę wyjść z biura.
Zimno cosik, więc dokładam do kominka, żeby nie pomarźli ci, co to siedzą i się nie odzywają ;-)
Witajcie wtorkowo
Dziś szaro, mokro, buro, ale najważniejsze, że bez mrozu. Widziałam zdjęcie w lokalnej gazecie z pierwszymi krokusami. Ponoć widać już przebiśniegi. Czyli idzie wiosna Wiem, że jeszcze różnie może być z tą pogodą, ale coś mi mówi, że wiosna jest tuż tuż.
Lenka, Ty jesteś zwyczajnie rewelacyjna! Przecież to by był super wynalazek taki pilot do windy dla lokatorów mieszkań Czekaj czekaj, zaraz to ktoś podchwyci i któregoś dnia przeczytasz o tym w gazecie albo zobaczysz w TV :-)
Mysha, jak wypadła wizyta u okulisty?
Zrobiłam herbatę. macie ochotę?
Dziś już dużo przyjemniej wchodziło się do Kawiarenki, bo było ciepło i przytulnie. Zawsze tak jest, kiedy tu zaglądacie.
Miłego wieczoru
No więc mam okulary. Do czytania i pracy na kompie. Teraz muszę się dokładnie dowiedzieć bo chyba szefo będzie mi musiał za nie zwrócić :) Generalnie nie jest źle, nie mam żadnej konkretnej wady, oczy w dobrym stanie tylko trzeba trochę o nie zadbać. Młody też dostał okulary, ćwiczenia i zabiegi witaminowe. Fajny taki wydatek na jeden raz, aż nie chcę myśleć ile bym musiała zapłacić gdybym poszła normalnie do optyka, tu mam dużą zniżkę po znajomości. Ale najważniejsze to, że teraz się tylko poprawi :) Jutro dzionek wolny ale już od rana do wieczora zaplanowany :) Spokojnej nocy.
.ja jestem....w dole.... w dole wielkości Rowu Marjańskiego....idę sobie...
idę piec Lenkowe pyszności...ale nadal mam doła:(
baj....
Hope, jak to w dole? Może można Cię z niego jakoś wyciągnąć?
Hope, jak to doła...? Czemu doła ? Przez kogo ? Podaj adres, to ja z gadziną pogadam.... ;-) Nie możesz mieć żadnego doła, nie teraz, bo ciacha Ci nie wyjdą i czym ja się pochwalę, że niby sama upiekłam... . Ale Tobie to zawsze wszystko wychodzi, więc będę chyba spać spokojnie ;-) Tym bardziej, że mam masę czasu na to spanie, bo aż do godz. 3.20 mogę się byczyć...., to będę spać i spać aż się znudzę albo zmęczę .
Smakosiu, ja niedawno również zamiast pilota do wezwania windy użyłam włącznika światła :)))) Właśnie obok guzika do "wołania" windy zapala się i gasi też światło i ja podeszłam, zgasiłam światło na korytarzu i czekam na windę.....i czekam, a ona nie przybywa. Popatrzyłam więc na ten guzik do wołania, a on nie świeci się na czerwono.... Wcale go nie nacisnęłam, a że jakaś lampa nade mną lekko przygasła nie zwróciło nawet mojej uwagi, bo w dzień i tak było jasno od dziennego światła z okien .
Teraz jeszcze idę zamarynować mięso, bo jutro po powrocie z Warszawki muszę je upiec...o ile będę miała jeszcze na coś siły. W trasę wybieram się samochodem, a biorąc pod uwagę dzisiejszą śnieżycę, a potem wielką ciapę na drogach, to lekko nie będzie, a po takim psychicznym zmęczeniu, jakoś szybko padam na pysk :)
Witajcie.
Chyba nie doczytam wszystkiego od dechy do dechy. Miło do Was tu znowu zaglądnąć i dowiedzieć się co się u kogo dzieje.
Smakosiu jak mogłaś wysiedzieć tyle godzin w takiej zimnicy? Moja starsza córka usłyszała chyba gdzieś że jak na stanowisku pracy jest 18 stopni to można sobie pójść do domu bez żadnych konsekwencji że się opuściło stanowisko pracy;)
Lenka powinnaś Oskara dostać za Twoje pomysły :))
Hope a Ty czemu smutna? Uszy do góry ... już prawie wiosna :))
A odnośnie wiosny... przed domem mam całe mnóstwo przebiśniegów i zaczynają wybijać z ziemi jakieś inne zielone listeczki. Jak to wszystko zaczyna mnie cieszyć...
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo cieplutko :))
To ja namiętnie w pracy próbuję dzwonić z pilota do klimatyzacji :):):)
Wróciłam...., ale jestem zmęczona...
Witam w jakiś tam dzień tygodnia ;-) Już nie chce mi się myśleć....
Agulek, jak fajnie, że wpadłaś do nas :) Dawno Ciebie nie było i musisz teraz to nadrobić ;-)
Mysha, ja kiedyś zabrałam ze stołu pilota do telewizora i wsadziłam w kieszeń przekonana, że mam komórkę, ale chyba wtedy nawet żadna szara komórka mi się nie ostała, bo nikt nie odbierał, kiedy naciskałam odpowiednie cyferki....najwyżej gdzieś programy komuś mogłam przełączać .
Hope, wygrzebałaś się z dołka ? I jak słodkości Ci wyszły ?
Smakosiu, a Ty chyba dzisiaj bardzo zapracowana byłaś, co ?
Idę robić wędliny...., jak mi się nie chce....
Ale dzień co? Też już nic mi się nie chce. Lenka, masz rację, to był bardzo intensywny dzień. W sumie, to dopiero teraz znalazłam chwilę czasu żeby sobie spokojnie przycupnąć w Kawiarence. Tak już będzie do niedzieli.
Agulek, ja też się bardzo ucieszyłam, kiedy Ciebie zobaczyłam. Na dodatek przyniosłaś taką fajną, wiosenną iskierkę. Opisuj nam jak rosną te Twoje kwiaty, to wtedy wszyscy poczujemy wiosnę
Hope, koniecznie się odezwij. Napisz jak się czujesz.
Lenka, a Ty dzisiaj biegnij prędko do łóżka i wyśpij się dobrze. Musisz zebrać siły, bo coś mi się zdaje, że przed Tobą teraz dużo pracy, tak?
Mysha, Ty dzwoniłaś z pilota a moja koleżanka wystukiwała numer na klawiaturze kalkulatora i nie mogła się nadziwić, że w telefonie nie słychać "wybierania" tylko ciągle długi sygnał ;-)
Wiecie co, nawet nie chce mi się pisać i myślenie idzie mi jakoś wolno. No normalnie jestem padnięta.
Dobrej nocy
Witam czwartkowo :)
Kiedy ten tydzień zleciał...? Przecież jutro już łikęd :)
Ja zadbam o ciepełko i biorę się za robotę. Mój ulubiony prezes dał mi na jutro pół dnia wolnego, więc dzisiaj muszę zrobić większość, bo jutro przez 2-3 godziny za dużo nie popracuję ;-)
Mam zieloną herbatę i kawę rozpieszczalną, komu, komu, bo idę do domu....
Witajcie czwartkowo
Ja poproszę kawę, ja! Też nie mam pojęcia kto ukradł dwa dni z kalendarza
Na tę chwilę, to tyle, bo praca czeka.
A! Za oknem szaro i mokro, ale nadal czuję, że wiosna jest tuż tuż
Do miłego!
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Przypominam wszystkim, że idzie wiosna! Poczuliście, że dziś powietrze trochę cieplejsze? Wczoraj wracając z pracy i przechodząc obok przybalkonowego ogródka sąsiadki dojrzałam przebiśniegi
Jakiś czas temu poczytałam sobie trochę o tłuszczach utwardzalnych, które niestety nie są zdrowe a nawet mogą rozwijać komórki rakowe. Postanowiłam pozbyć się ich ze swojej kuchni. Gorsza sprawa, że owe tłuszcze czyli margaryny są praktycznie we wszystkich, kupnych ciastach, ciastkach i ciasteczkach. Mam mocne postanowienie, że teraz będę je jadła tylko sporadycznie i postaram się piec ciasta w domu i to na maśle. Właśnie wczoraj upiekłam sernik. Jeeeeny, co za aromat. Cały dom pachniał jak maślane herbatniki Niestety nie spróbuję jak smakuje, bo nie piekłam dla siebie, ale liczę, że będzie smakowity. Ja trzymam się swojego postanowienia i do świąt zero słodyczy.
Hope, odezwij się do nas. Daj znać jak się miewasz?
Lenka, życzę wspaniałych i szybkich przygotowań do imprezy. Sądzę, że takie będą, bo przecież w nowej, ślicznej kuchni . Ja też muszę trochę popracować przy garnkach, bo moi rodzice robią spotkanie rodzinne i obiecałam pomóc.
Mysha, co nowego w pracy? Poukładało się jakoś?
Agulek, znów nam się schowałaś?
Miłego, nadchodzącego weekendu!
Witam piątkowo i urodzinowo - imieninowo :)
Z tej okazji przyniosłam do kawy karpatkę pieczoną przez moją większą latorośl i sałatkę brokułową, bo reszta potraw jest jeszcze na etapie przygotowań..., a raczej oczekiwań na nie, ponieważ kończyć będę wszystko po powrocie z pracy ;-)
Szampan już się chłodzi, chociaż godzina jeszcze młoda..., ale gdzieś na świecie już minęło południe, więc jak ktoś lubi wcześniej...
Popatrzyłam dzisiaj w lustro i wyglądałam tak samo jak wczoraj...nic się nie zmieniłam...niby mija mi dzisiaj kolejna wiosna, a ja się nic a nic nie starzeję , jedynie mój pesel się starzeje :))))))
Smakosiu, ja również życzę Tobie owocnych przygotowań :)
Trzeba się brać za robotę.
Lenka, skrobię dla Ciebie serdeczne życzenia,
uśmiechu, radości i jak zawsze powodzenia.
Szampan niech dzisiaj obfitym strumieniem płynie,
niech Ci się powodzi, takiej wspaniałej dziewczynie.
Niech stoły od potraw mocno się uginają,
goście z kwiatami niech Cię już w progu witają.
Dzieci i luby, niech codziennie losowi dziękują,
że jesteś dla nich jedyna i za to niech miłują.
Niech wszelkie troski zmarszczek Ci nie produkują,
bo przy Twojej żywotności zaraz pożałują.
Śmiech i zabawa niech Ci zawsze doskonale służy,
życzę doskonałego towarzystwa, które Cię nie znuży.
Twoje imię niech wszyscy z szacunkiem wymieniają,
zdrobniale, tylko Ci, którzy tak bardzo Cię kochają.
Pamiętaj, że w kawiarence przyjaciele na Ciebie czekają,
tęsknią za Tobą i serdecznie też Cię pozdrawiają.
Witajcie piątkowo :) Szkoda że tak smutno za oknami, ale może już niedługo zaświeci piękne wiosenne słoneczko ;)
Lenka dużo, dużo zdrowia i spełnienia marzeń :)
Smakosiu jestem tylko jakoś tak teraz siadam chwilkę i uciekam bo mam ciągle coś do zrobienia. Niby obowiązków mniej bo dziewczynki same w niektóre dni wracają gimbusem ze szkoły a zawsze jakiś brak czasu jest. A wieczorem jak zamieszkaliśmy w domu to jakoś tak nie chce mi się siadac przed komputerem.
Miłego dnia Wszystkim życzę :)
Agulek, bardzo Ci dziękuję za życzenia :)
Lajan, wielkie buziaki dla Ciebie posyłam za Taki piękny urodzinowo-imieninowy prezent i za pamięć i że pofatygowałeś się do kawiarenki ze specjalnym wierszykiem dla mnie - dziękuję :-)
Eeee, no skoro mówisz Lenko, że już minęło (gdzieś na świecie południe), to ja w te pędy biegnę do Ciebie z naj naj naj naj naj...lepszymi życzeniami.
Niech Cię tam "na górze" chronią, niech Ci się wiedzie, niech zdrowie będzie, niech rodzinka cieszy, niech poranki radują, niech miłość kwitnie, szef szanuje i bliscy doceniają... Zwyczajnie - bądź szczęśliwa! Sto lat, sto lat, sto lat, sto lat niechaj żyje nam...to byłam ja - smakosia
I jeszcze
A u mnie przed domem jest tak...
jestem:) jestem. Jestem!
no
Lenko-spełnienia marzeń:) cieszę się,że tort,ciasto i bukiet dojechały całe(i to tyle kilometrów...uffff,normalnie mi ulżyło,jak dzisiaj zadzwoniłaś:) to dla Cię-ale nie tak ładny,jak ten prawdziwy ode mnie,prawda?:)
Smakosiu-jestem....tylko czasu mi brakuje....teraz jeszcze zbliża się Dzień Kobiet-to w pracy pewnie zamieszkam.....ostatnio piekę masakryczne ilości tortów i ciast....do tego zmieniły mi się godziny pracy(8-16 lub 10-18) ,po pracy siłownia,jeżdżę też do biblioteki(czytam po 6 książek tygodniowo),a w domu zawsze mam coś do zrobienia,są Młode(przecież muszę pobyć też Mamą:) )
trochę się zdołowałam....fakt...ale mój dół przeszedł w obojętność w pewnej kwestii-i tak już chyba pozostanie....nie chcę o tym mówić....
do tego jeszcze przypomniałam sobie,że mam za dwa tygodnie badania kontrolne...i peniam-co tu dużo kryć-boję się jak jasna cholera....
a że żyję szybko...w biegu...cóż,polubiłam szybkie tempo swojego życia...chociaż czasem mam ochotę zwolnić-a jak zwalniam,to mi to zupełnie nie pasuje:P i znowu pędzę....widocznie taka już jestem:)
wdepnę później....wczoraj zanabyłam leków za całe 80 zł i mam zamiar wyleczyć to swoje paskudne przeziębienie...w końcu Dzień Kobiet jest raz w roku-to muszę być na chodzie:)
do miłego:)
ps.Emilko-codziennie przejeżdżam autobusem przez Jasne Błonia.....krokusy już wzeszły...jeszcze tydzień...10 dni i w pełni rozkwitną:)
Hope, ja już nie wiem jak Tobie dziękować :)))))
Kwiaty były zupełnym zaskoczeniem i na żywo, faktycznie duuuużo ładniejsze :) A tak wyglądały po rozpakowaniu....
Moje urodzinowo-imieninowe imprezy zawsze są bardzo luźne, wesołe i bez sztywniactwa ( pewnie za sprawą gości - najbliższej rodziny, przyjaciół i sąsiadów ) i sporo zabawy mieliśmy podczas częstowania tortem bezowym od Hope, który w transporcie lekko się zdewastował, więc każdy miał swój widelczyk i czekał z nim ręce, aż dojdzie do niego ładny kartonik z tortem w środku :))))))))) Podawali go sobie kolejno dookoła stołu, jak fajkę pokoju i każdy nakładał sobie na talerzyk ile zapragnął ;-) Ciągle wołali mnie i śmiali się, że muszę przyjść tort pokroić .
Ale zamówiona pijana śliwka dotarła cała i zdrowa i bardzo wszystkim smakowała i zachwalałam ją gorąco, że z jodem jest dodatkowo, bo przecież znad morza przyjechała ;-) A tak jeszcze bez polewy wyglądała...
Aduś, jeszcze raz wielkie buziole przesyłam i dziękuję :))))) Dzięki Tobie miałam niepowtarzalne urodziny...
oj tam,Lenko....zaczerwieniłam się straszecznie...:)
polecam się do usług-od tego są przyjaciele:)
nooo takkk...to ja sobie mogę siedzieć i czekać...Bóg wie,na kogo......nikogo nie ma:( a ja tu sama:(
a jak mnie nie ma,to zaraz pretensje....
Hope to ja już przyszłam do Ciebie :))
Kiedy Ty dziewczyno jeszcze masz czas czytać po 6 książek tygodniowo ???? Podziwiam Cie ciągle i bez ustanku ;)
po nocach Aguś...po nocach:) czytam:)
A to Ty spać nie potrzebujesz ?
ja śpię po 2 godziny....w porywach do 4...
O ludzie... chyba bym była nieprzytomna po tygodniu takiej eksploatacji ;)
Kotuś...ja tak sypiam od przeszło 8 lat....
Ja lubie się wyspać :) Na feriach szłam spać ok 23 a wstawałam ok 8. Ale ja lubię jak nie musze wstawać ;)
a ja jestem wyspana np o 4 rano:)... albo jak zasnę przed TV koło 23...to o 3 nie wiem,co ze sobą zrobić:)
Może Ty nie człowiek jesteś tylko jakiś robot ;))
jak mawia Smakosia- jam CYBORG:)
Ooo własnie :)) Smakosia ma chyba rację.
Witajcie niedzielnie
Dziś dzionek odpoczynkowy Wczorajsze, rodzinne spotkanie udało się, wszystko wyszło smacznie więc dziś można się relaksować.
Pięknie, słonecznie i jakoś tak wiosennie w sobotę się zrobiło. Ponoć dziś ma być tak samo. Póki co za oknem szaro. Ale nic to, bo nastrój mam dobry więc w razie czego zastąpi słońce
Sny miałam jakieś dziwne, trochę niespokojne ale najważniejsze, co w nich było, to widok norweskich fiordów. Uuuu, ale piękny!
Hope, Cyborgu Ty nasz ja chyba nigdy nie przestanę się dziwić jak Ty dajesz radę robić tyle rzeczy na raz i nie paść na nos. Mimo, że Ty doskonale godzisz wszelakie obowiązki, to ja i tak będę nieustająco powtarzać : DBAJ O SIEBIE, ZWOLNIJ!!! Nawet jeśli, to nie w Twoim stylu... Już dziś trzymam kciuki za wyniki badań. Aaaa! Dzięki za przypomnienie o krokusach. Może w przyszły weekend, jak dopisze pogoda porobię trochę zdjęć.
Trochę jeszcze chłodno w tej naszej Kawiarence więc dorzucę drewna. Zrobię też dzbanek kawy z ekspresu i drugi z pyszną herbatą. Pogłaszczę naszych "przyjaciół mniejszych", nakarmię i posiedzę z nimi trochę. Może ktoś się do mnie przysiądzie?
Miłej niedzieli
Lenko, jak się udała impreza imieninowo-urodzinowa? Prezenty były? Dziś odpoczynek? Goście zachwycali się nową kuchnią?
Agulek, u Ciebie jest tyle oznaków wiosny, że aż oczu nie można oderwać.
Smakosiu u nas dzisiaj ładne słoneczko świeci. Ale jak mąż jechał na uczelnię ok 6:30 było -5.
A teraz czuć wiosnę w powietrzu.Co do naszej Ady to ja też się ciągle nie moge nadziwić skąd ta dziewczyna ma tyle siły i energii. Chyba ładuje baterie w czasie biegania i czytania ;)
Kawa pyszna.. :)
Miłej niedzieli Wam zyczę:)
Napisałam i wszystko zniknęło
W telegraficznym skrócie, wczorajszy dzień mignął mi nie wiem kiedy. Mnóstwo pracy, obowiązki, zakupy i odrobna przyjemności na koniec. Za to dzisiaj odsypianie ciężkiego tygodnia. Na urlop na razie nie idę bo się dziewczyny pochorowały i trzeba łatać zastępstwa. Oswajam się z moimi okularkami, pierwsze dni było ciężko. U nas też słońce od kilku dni wygląda ale jeszcze chłodne dni.
Smakosiu w pracy o tyle dobrze, że nie gorzej, ale też nie lepiej. Ja dalej cierpliwie czekam co będzie.
Lenko spóźnione ale jak najbardziej szczere i serdeczne życzenia spełnienia marzeń, mnóstwo zdrówka i kasiurki. Pociechy z dzieci i ogromu miłości od męża.
Witam niedzielnie :)
Smakosiu i Mysha, Wam również baaardzo dziękuję za życzenia. Impreza się udała, goście dopisali, prezenty wręcz przerosły moje marzenia, a co najważniejsze - wszyscy byli radośni, weseli i zadowoleni i to najbardziej mnie cieszy :)
Dzisiaj już odpoczywam i muszę stwierdzić, że kocham swoją zmywarkę ;-) Czy ja już o tym wspominałam.... Właśnie jestem na etapie "wycierania" naczyń.... Dzięki mojemu dodatkowemu, nowemu zestawowi kwadratowych talerzy na 12 osób, beztrosko wymieniałam naczynia i siedziałam z gośćmi, a nie myłam i wycierałam na szybko, jak zaczynało brakować :) Brudasy lądowały w zmywarce, w zlewie nie rosła kupa garów, a w kuchni nadal panował względny ład i porządek ;-)
No i muszę Wam powiedzieć, że podczas zwiedzania mojej nowej kuchni przez rodzinkę, nagle szwagier zauważył : - A wiecie, że jest nas tu 6 osób... .
I każdy mógł się dowolnie poruszać ( np. obracać wokół własnej osi ;-)) i podjąc odważną decyzję o wyjściu z pomieszczenia ( porównując to do przeciskania się do toalety w korytarzu wagonu kolejowego ;-)) i nawet zostać i zabrać się za jakąś robotę ( krojenie czy coś ;-)). A nikt nie zauważył, że przez chwilę było nas w kuchni 7 osób, albo bardziej 6 i pół, bo między naszymi nogami pomykała od czasu do czasu moja ulubiona siostrzenica i to całkiem swobodnie, ale nie musiała zaznaczać swojej obecności, ponieważ ona była zwolniona z obowiązkowych ochów i achów dotyczących kuchni :))))))))))
Przyniosłam kilka ostatnich kawałków ciasta Hope oraz sernika mojej mamy i pyszną kawę z ciśnieniem :)
to ja sobie usiądę przy kawce..nie zapomniałaś mi Lenko mleka spienić:)
Hihi, tym razem spienianie mleka poszło mi błyskawicznie ;-)
zauważyłam:P że miałam kawę bez mleka....a Ty mi tu teraz mleko przynosisz...:)
No to mówię, że błyskawicznie .
Ty mi lepiej prześlij numer konta sms-em ;-)
sms-em????łłłłeeee,a nie lepiej tak publicznie? może każdy WŻtowicz kopsnie mi po złotówce i nie będę musiała pracować:P :)
Hihi, a pewnie. Dawaj, co se będziesz żałować, warto spróbować ;-) Ja wyślę od razu 2 złotówki gratis
Witajcie w nowym tygodniu
Wskoczyłam w czerwony sweterek i zamierzam energetyzować siebie i otoczenie A właśnie! Skoro już wspomniałam o energii, to pociągnę ten temat i chcę Was zainteresować niesamowitym tematem a mianowicie "pamięcią" wody. Wczoraj oglądnęłam film dokumentalny na YouTube o niesamowitym zjawisku, jakim jest...a aaa, co ja tu będę się rozpisywać - sami zobaczcie: http://www.youtube.com/watch?v=yErVExgRkdM
Film składa się z ośmiu odcinków (9-go brak, mimo, że wg. zapisu powinien być). Bezwzględnie warto to oglądnąć. Już dawno nie zetknęłam się z tak interesującym tematem z dziedziny chemii i jednocześnie wiary. Dla mnie pod wieloma względami jest to wyjątkowy materiał. Gdyby to ode mnie zależało wprowadziłabym ten film do szkół jako obowiązkową lekturę. Polecam!!! Jeśli Ktoś oglądnie dajcie znać, co o tym myślicie.
Ale rano było mroźno! Autobus nie przyjechał przez co spóźniłam się na tramwaj a w efekcie odczułam temperaturę na całym ciele :-)
Kawa mi dzisiaj wyjątkowo smakowała. Myślę, że to dobry początek tygodnia, prawda? Na dodatek teraz świeci słońce i niebo jest tak błękitne jakby był środek lata. Prawda, że idzie wiosna?!
Lenka, wychodzi na to, że nas oszukiwałaś mówiąc, iż masz małą kuchnię. Sześć i pół osoby w jednej chwili, w tym samym pomieszczeniu, to normalnie rewelacja
Stawiam herbatę z miodem gryczanym i cytryną. Komu?
A! Wczoraj zamówiłam sobie olej kokosowy. Może ktoś już go stosuje w swojej kuchni?
Miłego, nowego tygodnia
Witam i ja poniedziałkowo :)
Smakosiu, dla mnie dzisiaj również wyjątkowo smakowała kawa i to zwykła, rozpieszczalna ;-) Naukowcy powinni zająć się tym zjawiskiem, bo ja myślę, że świecące słoneczko ma zdecydowanie wpływ na smak kawy :) Filmik postaram się zobaczyć w domu, bo czas mnie dzisiaj goniiii....
Głodna trochę jestem, a nic nie wzięłam do jedzenia, bo zapomniałam....,a w domu tyle pyszności jeszcze zostało.... Skleroza ;-)
Chyba pofatyguję się na dół do naszego baru i może coś mi się spodoba... Albo lepiej się nie fatygować, bo jak pójdę głodna, to mi wszystko się spodoba i znowu będę musiała to potem w biodrach nosić ;-)
oj matulu nadrobilam zaleglosci az mi oczy prawie wypadly a i tak juz polowy nie pamietam:)) Lajan mam nadzieje ze wysmyrales sonie i bedzie juz tylko lepiej Smakosiu nie stawiam ciacha ale paczki z mojej piekarni i kawe a dla glodnych pierogi z serem na slodko:)) mialam luty pelen gosci a do tego maja byla chora wiec nie wiedzialam w co rece wsadzic ale teraz mam wolniej jak to w marcu wiec bede z wami na co dzien wczoraj mlody mial 13-ste urodziny ale bylo kameralnie z pizza i szampanem(bez alkoholu dla dzieci-my z drinkiem) pogoda po prostu super typowo wiosenna pies nasz pokazuje co potrafi mial byc malutki a juz urosla do polowy lydki i konca nie widac:(( magda moja 3 raz oblala prawko juz mamy dosyc ale tak poza tym jako tako mam nadzieje ze bedzie lepiej a wieczorem kolo 19 zapraszam na drinka urodzinowego mojego syna:)) wszystkich sciskam:))
Witam w ten piękny i słoneczny poniedziałek :)
Zajrzałam zobaczyć co u Was Kochane,ale macie takie tempo w paluszkach ze chyba nie nadążam czytać :))
U mnie słońce szaleje od trzech dni, choć noce są mrożne ..ale jest tak pięknie za oknem ze aż się chce oddychać.Pokoje wywietrzone ,pachnie wiosną w ogódku podobnie jak u Agulka wychodzi wszystko co się da:)
Muszę nacieszyć oczy tym wschodzącym widokiem, gdyż to już moja ostatnia wiosna z własnym ogrodem :(
Ale ...idzie nowe...może lesze :)
Połowa domu spakowana i końca nie widać , a przeprowadzka już 17 marca ...uffffff chyba przeżyję :)
Boszeeee gdzie ja to wszystko pomieszczę ??
Póki co nowe się maluje..stare kąty sie pakują , praca się remontuje .
Zostawiam wszystkim jabłecznik na biszkopcie z bitą śmietaną na osłodę i kawe z expresu.
Sie Panie częstują , noooo i panowie tyż jak który zajrzy ;)
Miłego i słonecznego dnia :)
stawiam obiecane drinki jablecznik i sernik ja lece do dzieci a widzac ze nikogo nie ma wpadne rano:))
Uf! Wreszcie można "klapnąć" Siłownia zaliczona, zakupy też.
Marciu, na Twoje ręce...wszystkiego co najlepsze dla syna, niech będzie zdrowy i szczęśliwy.
Krysiu, nie martw się na zapas. Z pewnością wszystko się w nowym miejscu pomieści. Jak człowiek musi, to tak potrafi się zorganizować, że sam siebie zaskakuje. Będzie dobrze! Pewnie już niedługo napiszesz nam jak bardzo cieszysz się tymi zmianami :-)
Zmykam, bo jak znam życie, to zaraz rozdzwonią się telefony.
Do jutra!
POBUDKA!
Witajcie wtorkowo
Znów mroźny poranek ale za to pięknie świeci słońce.
Zaraz zrobię dzbanek pyszniastej herbaty z cytryną i sokiem z dzikiej róży. Kiedy za oknem jest tak piękna pogoda, to zaraz mi się przypomina, że w maju będę miała 3 tygodnie urlopu. Ech, jak ja się cieszę. Mam nadzieję, że też będzie tak pogodnie. A zwróciliście uwagę, że jak ktoś weźmie sobie 3 dni urlopu zahaczając o końcówkę kwietnia, to w efekcie będzie miał 9 dni urlopu? Super prawda?
No nic zmykam, bo praca czeka a do maja jeszcze daleko więc trzeba się otrzepać z "rozmarzenia" i zabrać do "roboty"
Miłego dnia!
Miłego dnia i jaWam życzę:)
Wczoraj zadzwoniła pani z Urzędu Gminy i Miasta że zwolniło się miejsce na basenie dla mojego syna. Kurcze tak się z tego cieszę bo to są zajęcie sam na sam z instruktorem. Dla dzieci niepełnosprawnych jest to super rozwiązanie. Fajne jest i to w tym wszystkim że ja musze być z synem w basenie;) Pływac nie umiem ale dobrze mi zrobi nawet chodzenie i pomaganie przy wykonywaniu ćwiczeń ;)
Krysiu fajnie że zaglądęłaś do nas. Zastanawiałam się czy już jesteś na nowym mieszkaniu. Co do ogrodu to marzę żeby kiedyś mój był choć częściowo podobny do tego Twojego.
Co do pakowania się to wcale CI nie zazdroszcze. My przez miesiąc czasu zwoziliśmy wszystko z mieszkania do domu.Trwało to w nieskończoność...
Marciu moc życzeń dla syna a dla Majki duzo zdrowia.Magda niech się nie martwi tak tym prawkiem. Ja zdałam za 4 razem ale za każdym niezdadym egzaminem ja wylewałam morze łez a mój mąż powtarzał że zdobywał więcej doświadczenie. Co prawda wcale mnie to nie pocieszała... A już w kwietniu będzie dwa lata jak jezdzę co mnie bardzo cieszy;)
Smakosiu Ty juz żyjesz urlopami a ja zaczynam biegać bo czeka mnie Komunia najmłodszej pociechy. Wczoraj jak wyjechałam z domu ok 18;30 to z zebrania wróciłam o 22. Mąż z nerwów wydzwaniał za mną.
Za oknami mroźno ale słoneczko pięknie świeci.
Pogodnego dnia Wam życzę:)
Smakosiu Agulek dziekuje w imieniu syna za zyczenia ja juz po sniadaniu dla gosci po spacerze z maja (niby slonce ale zimno) zaraz lece wstawic zupke pomidorow bo goscie prosili o obiad na raty bo maja mala corcie ktora je zupke kolo 14...no i co nie zrobie?zrobie:))a potem na 17 reszta obiadu:)) buziole dla wszystkich i duzo slonca....rozpalilm troche w kominku bo jednak chlodem wieje zwierzyne tez poglaskalam i dalam jej jesc i i pic....Lajan donies troche drwa bo ja nosic nie moge:))
Lajan nie zagląda tu ostatnio. A swoją drogą ciekawa jestem jak tam mają się jego sunie.
Przyniosłam trochę drewna do kominka. Jakby wygasło to kto tu zaglądnie będzie juz miał lżej.
Trzymajcie się cieplutko:))
Witam popołudniowo,
Słoneczko jeszcze świeci ..ale ziąb że hoho..
Zimno coś, dorzucam drewna do kominka , przyniosłam okruszki dla zwierzaczków :)
Jestem dziś chyba nie ...ten tego.....ubzdurało mi się że dziś środa i postanowiłam dla swoich wielbicieli serniczka upiec..hehehe, tyle ze zerknęłam a tu wtorek
No cóż ,poczeka do jutra :)
Na sobote ciasto musze równiez upiec dla sąsiadów na pożegnanie, oj...bedzie to smutna sobota .Bo co jak co, ale sasiadów to mam najwspanialszych na świecie .A pożegnania są zawsze smutne :( Jak zapraszałam sasiadki to już im oczy pływały na słowo pożegnanie,sama teraz jak pisze to coś mi się spociły oczy ...
Aguś, definitywnie wyprowadzam się 17 marca.ogarnę trochę dom i 19 oddaję już klucze.Pakowanie to idzie jak nie wiem co ...samą piwnicę wywozimy i końca nie widać.jak ktoś mi sie tam wkradnie do mojego skarbca piwnicznego to będzie miałą słoików na 2 lata chyba :) prawie całą góra juz uprzątnięta, został dół jeszcze.
Póki co ja pracuje jeszcze do końcado 15 marca, pracowni i sklepu nie mogę złożyć bo i pracować trzeba,a i nie mam gdzie złożyć wszystkich rzeczy, gdyż poślizg z pracami remontowymi opóżnił mi sie sporo.I nie mam co ze sklepem zrobić, Ci co kupili dom, nawet nie chcieli na tydzień mi przetrzymać rzeczy wraz z maszynami w jednym pomieszczeniu.A niech im ....przyjdzie koza do woza.Wkurzyło mnie to , bo zapłate przetrzymali na maxa.( 1 rok).a teraz problem z jednym tygodniem.
No to Aguś komunia będzie już pewnie na powietrzu, czego Ci życzę ..no i pogody pięknej na ten wspaniały dzień :)
Smakosiu ależ Ci zazdraszczam urlopu, ja chyba moge w najbliższej pięciolatce zapomnieć co to urlop...jesuuuu będę stara juz za 5 lat ..nie, nie mogę czekać 5-ciu lat na urlop :)
Marciu, zda Twoja córcia egzamin nastepnym razem.Czasem stres działa tak ze zapomina sie wsio.Ale zda :)
Zostawiam kawusie z expressu z prądem (amaretto), tak ładnie mi tu pachnie ;)) ma ktoś ochotę ?
pozdrawiam i życzę miłego popołudnia :)
Teraz mi dopiero mówisz o tym że masz takie cudo co robi amaretto? Jak byłam to nie serwowałaś takich kaw;)
Aguś ,bo byłaś u mnie kochana latem hihihihi ...to i po co się rozgrzewać latem
Miałyśmy zupełnie co innego do rozgrzewki
Nioooo dobla....następnym razem masz jak w banku kawę z amaretto
Melduję się wieczorową porą. Właśnie odkryłam, że jest bardzo jasno jak na tę godzinę. Zauważyliście to? Dzień jest wyraźnie co raz dłuższy.
Dziewczyny...bezsensownie wyrwałam się z tym swoim urlopem. Wy macie głowy zaprzątnięte obowiązkami - komunia, przeprowadzka, wydatki a ja zamiast opanować trochę emocje wyskakuję jak Filip z konopii. Wytrzymajcie ten trudny czas. Komunia z pewnością przyniesie wiele wzruszeń a nowe mieszkanie duuuużo radości. Najgorsze sa te przygotowania i sprawy organizacyjne. Potem, to już jakoś samo się wszystko układa.
Krysiu, niczego nie żałuj, nie myśl z tęsknotą o tym, co zostawiasz. To bardzo ważne żeby z radością wejść w nowe miejsce. Wierzę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Fajnie, że będziesz mogła wspominać swoich sąsiadów tak serdecznie.
Marciu, pociesz córkę, że nie Ona pierwsza i nie ostatnia zdaje egzamin parę razy. Więcej się nauczy i nabierze większej pewności. Pewnie jakiś dobry "Anioł" nad Nią czuwa i chce żeby dostała prawo jazdy jak będzie gotowa :-)
Agulek, ale naniosłaś drewna! Super. Trzeba pamiętać o ciepełku żeby nasi "przyjaciele mniejsi" nie zmarzli. Lajan zrobił sobie przerwę od Kawiarenki na czas postu. Dokładnie tak samo zrobiła Aloalo.
Jak zawsze mam dzbanek gorącej herbaty. Kooooomu komuuuu, bo idę do domu
Witam środowo :) Wiem, że dzisiaj środa, bo właśnie zapytałam kolegi, dlatego taka mądra jestem .
Krysiu, ja spóźniona jestem, ale chciałam życzyć Tobie wszystkiego naj, naj :) Za rok możemy zrobić razem imprezę w kawiarence, w końcu to tylko jeden dzień różnicy ;-)
Marcia, mnie bardzo ucieszyła informacja, że nie miałaś dla nas czasu z powodu ilości gości :) Takie powody są mile widziane, bo wiadomo wtedy, że interes się rozkręca ;-)
Smakosiu - Filipie, wyskakuj z tymi swoimi urlopami, przynajmniej wiosną już trochę zapachniało :) Jak ludzie zaczynają planować wyjazdy, to pogoda musi się dostosować i ocieplić ;-) To tak, jak w medycynie : jak się pacjent uprze i chce wyzdrowieć, to medycyna jest bezradna .
Na drugie śniadanie zrobiłam sobie pyszne tortille z serem żółtym i papryką i majonezem i rukolą...i zwinęłam w rulony i pokroiłam na kawałki. Może ktoś głodny ?
Witajcie środowo (jak Lenka mówi, że jest środa, to pewnie tak jest)
Lenko, jeśli w tym Twoim wyjątkowym śniadaniu jest rukola, to ja już to chcę Ponadto dzisiaj zjadłam swoją bułkę już przed ósmą więc z pewnością zgłodnieję. Po pracy siłownia i nim dotrę do domu na ruskie pierogi, to mi się żołądek przyklei do pleców.
Mówię ciągle o tej wiośnie, ale nijak nie wpływa to na moje odczucie chłodu. Jeeeeny, jak rano było zimno - brrr!
W pracy udany poranek i oby to było zwiastunem całego dnia. Czego i Wam życzę
Zostawiam gorącą herbatę i zmykam.
Ps. Koralika z Faworkiem wygłaskałam, nakarmiłam i widzę, że wrócili do kapcia. Aaaa, niech sobie jeszcze pośpią.
Iść na spacerek, decyzja trudna,
niby przyszła wiosna ale marudna.
Niby to słonko mocniej już grzeje,
ledwie się rozjaśni, a zaraz deszcz leje.
Dzisiaj od rana, pogodą skuszony,
wychodzę na spacer, a tu mróz szalony.
Czyżby tej przyrodzie coś złego się stało?
O urokach wiosny całkiem zapomniało?
Jednak chyba nie, coś się zmieniło.
Tyle nowych ptaków z daleka przybyło.
Mój szpak, mieszkaniec domowego ogródka,
przyleciał, cieszy się, że jest jego budka.
Z radości, po podróży koncert urządził,
cieszy się, że dla żony już domek oporządził.
Sikorki, choć całą zimę ziarenka tu dziobały,
powitały szpaka, wcale się go nie bały.
Sroka, też bardzo zaciekawiona,
skacze po drzewie i drze się jak szalona.
Jej skrzek daleko po działkach leci,
jak to dobrze , że nie wylęgły się dzieci.
Przyroda z trudem do życia się budzi,
wyrastają pączki, każda roślinka się trudzi.
Nawet kret uaktywnił swoje życie,
szuka robaków, rozpoczyna już rycie.
Na niebie sznury ptaków przelatują,
opadają, siadają i gniazda budują.
Wierzby takie piękne kotki wypuściły,
czyżby święta już niedługo były?
Śpiochy, wcześniej proszę wstawajcie,
najpiękniej jest rano, wiosnę podziwiajcie.
To rześkie powietrze Was odurzy,
przywoła uśmiech i czoło rozchmurzy.
A to Ci wiosenny Lajan!!! Jaka ładna niespodzianka!
Witajcie :)
Smakosiu a mówiłaś że Lajam nie zagląda do nas w czasie postu;) Tak się wiosenne zrobiło w kawiarence że aż Lajana z wiosennym wierszem ściągnęłyśmy myślami:))
U nas tez rano mróz ale słoneczko cudnie świeci. Nawet wyprałam sobie zasłony i firanki. Ale będzie mi pachniało w dom. Uwielbiam zapach ubrań przyniesionych z pola( z dworu u Was sie chyba mówi:) )
Ten wiersz jest taki optymistyczny ,aż mi sie cieplej na serduchu zrobiło .,Pozdrawiam Jadzia
Nowy start rozpoczęty, zapraszamy:) http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=469354&post=469354