Coraz bardziej martwią mnie finanse... moje finanse. Nigdy nie byłam oszczędna, ale ostatnio kasa dosłownie wypływa z portfela i konta. Łatwo zrzucać winę na skoki cen (które są faktem), ale musze się jakoś ratować. Nie wydaję dużo na ciuchy (długi czas nie kupowałam nic nowego), zdecydowanie więcej na kosmetyki, nie żałuję też sobie na książki (nałóg). Zdecydowanie najwięcej idzie jednak na jedzenie. Mam swoje ulubione jogurty, serki, wafelki, batony, z których nie potrafię zrezygnować... Nie jem jakoś bardzo dużo, ale chyba przepłacam za te drobiazgi. Macie jakiś sprytny sposób na oszczędzanie tzw. kuchenne?
Pieczenie też pochłania sporo funduszy :( i jak pogodzić rozsądek z miłością (do pieczenia)?
Jedzenie kupuję przede wszystkim w Biedronce (znane marki również produkują dla Biedronki, tylko pod innym logo, wystarczy dobrze się wczytać i wszystko wiadomo), książki z antykwariatu. Na kosmetyki jeszcze nie znalazłam sposobu :(
Nic jednak nie zmieni faktu, że siła nabywcza pieniądza poleciała strasznie...
Do allegro mam średnie zaufanie. Perfumy kupuję na iperfumy.pl (proszę wybaczyć i nie traktować jako reklamę), kosmetyki z wyższej półki na strawberrynet.com, ale ostatnio kurs dolara nie sprzyja :( całą resztę w rossmanie, bo mają jednak najkorzystniejsze ceny (w porównaniu z naturą, astrem, superpharm itp.) No i niestety nie zadowalają mnie produkty z najniższej półki (wibo itp.), najtańsze które kupuję to Rimmel i (Margaret) Astor, ale też nie wszystko i tylko kiedy brak kasy mnie przyciśnie :( a, i całkiem sobie chwalę podkłady sorayi (sceniczny) i lirene (city mat).
He, he... przemawia do mnie hasło l'oreala "bo jesteś tego warta", ale sam l'oreal kupuję z rzadka...
Mam troje dzieci, które uwielbiają słodycze (ja chyba jeszcze bardziej). Na te przyjemności wydawałam trochę, ale ostatnio zaczęłam więcej piec. Jest tyle super przepisów (nie trzeba daleko szukać, najlepsze są na Wielkim Żarciu). Upieczone ciasteczka są o wiele tańsze, niż te kupne.
Jesli włączysz termoobieg nie jest tak żle .. wiem co pisze .. :)) Ja nałogowy zjadacz ciasta ... ::) . Energia wzrosła nam tylko w wypadku ... nabycia Oscara , żółwika wodnego dla którego było akwarium , woda jak Karaibach i wysepka z palemką .. ::)
Po kupnie nowej kuchenki (płyta gazowa, piekarnik elektryczny) specjalnie zrobiłam próbę. Piekłam 3 blaty ciasta, w sumie przez 2 godziny i zeżarło mi prądu za jakieś 0,70zł więc nie zgodzę się z Tobą.
I ja dorzucę tu swoje trzy grosze. Jeśli 1kWh kosztuje 0,64zł czyli 64 grosze, to pieczenie wychodzi bardzo tanio, bowiem piekarnik "zżera" prąd tylko w czasie nagrzewania i "dogrzewania" w trakcie pieczenia.
Musisz wypracować w sobie ; rozsądek z rozwagą i ... silną wolę .!
Więcej sugestii napiszą inne forumowiczki ; gdzie w jakich sklepach co i kiedy ... ?
Finans sam ciebie nauczy lub inaczej brak srodków finansowych podsunie ci inne prostsze rozwiązania chyba ,że bedziesz jechać na ''minusie '' a to do przyjemności nie należy ..:(
W książce "The secret life of a shopaholic" (nie pamiętam jak tytuł został dokładnie przetłumaczony na polski - tytuły żyją swoim życiem) pada mniej więcej takie stwierdzenie "jeśli kasy nie starcza ci na to co chcesz kupić, masz dwa wyjścia 1) wydawać mniej 2) zarabiać więcej" ale to nie jest książka na polskie realia (zarobki białorusińskie, ceny zachodnioeuropejskie), eh
Ja też mam ten problem. Bo jak tu wyzyć za troszkę więcej niż 2000zł w 4 osoby i psa? Ale jakos dajemy radę. Serki czy smakowe jogurty teraz kupuje sporadycznie. Zazwyczaj jogurt naturalny i dodaję sama jakiś owoc świeży lub mrożony. Wolę też upiec coś niż kupowac. Jeden batonik to pewnie koszt prądu upieczenia jednego ciasta. Zakupy najczęściej robie w biedronce, a mięso, wędliny, warzywa w delikatesach centrum. Może nie są ceny bardzo przestepne ale wiem, że mam świeże. Ciuchy dla dzieci w ciucholandach dla siebie też coś czasem upatrzę. Mam tylko problem z mężem bo on jest "nadwymiarowy" i dla niego muszę kupować w sklepach:) O odłożeniu pieniędzy nie ma mowy. Jak gotuję zupę to na 2 dni, a drugie dania też staram się wybierać takie aby majątku na nie nie stracić. I tak z miesiąca na miesiąc aż sie już tym wszystkim żyg..ć chce.
Misia,my mamy dokładnie tak jak Wy,z tym,że nie mamy psa.Zakupy w bidronce lub jeszcze w 2 tańszych moich małych sklepikach,obiady robie na 2 dni,ciasta pieke w domu,ale ciastka lub inne drobne słodycze to już dziewczynkom czasem kupie,o takich domowych drobiazgów nie chcą jeść.Ostatnio zrezygnowaliśmy z polsatu cyfrowego (jeszcze na 1 miesiąc) i mamy telewizje naziemną-15 kanałów i to wystarczy.To życie jest jak wegetacja,a mnie życie.
Mam pytanie przy okazji ;) Czy Polsat nie robił Wam "pod górkę"? My również zrezygnowaliśmy, w terminie określonym w umowie wysłaliśmy listem poleconym rezygnację z 3 miesięcznym okresem wypowiedzenia, a już 3 razy babka dzwoniła i ostatnim razem straszyła jakąś ponad 300zł karą za przedwczesne rozwiązanie umowy... Pismo wysłaliśmy o rezygnacji zgodnie z terminem na jaki zawarta była umowa.... Miała zadzwonić jeszcze raz wieczorem /dzwoniła do męża/ no ale jak narazie cisza...
Nie,raz dzwoniła kobieta z jakąś nową ofertą,ale jeszcze do niej nasza rezygnacja nie dotarła więc ją o niej poinformowałam i nie chciałam słyszeć o żadnej ofercie od nich ,potem za jakieś 2 tygodnie dzwonił facet też dzwonił facet z jakąs nową ofertą,ale juz wiedział o naszej rezygnacji,poinformował mnie o warunkach rezygnacji i nie mówił mi o żadnych takich wysokich kosztach (my mieliśmy umowe na 29 mies.które upływają w maju) przedwczesnej rezygnacji jakies 7 zł mamy zapłacić dodatkowo z ostatnią opłata miesięczną-to ma przyjść pocztą ile mamy dokładnie dopłacić,ale do dziś nic jaszcze nie przyszło.
Ja (i moi rodzice a także znajomi) zawsze rezygnowałam w ten sposób, że gdy umowa mi się już skończyła to szłam do punktu Cyfrowego Polsatu wraz z dekoderem (bo dekoder wypożyczony) i oddawałam go i mówiłam że nie chcęy więcej polsatu i tyle. Na drugi dzień szłam a czasem i tego samego dnia i podpisywałam nową umowę, w Polsce wszystkie firmy lepiej traktują nowego klienta aniżeli stałego. Jako nowy klient znowu dostałam 3 miesiące za darmo a do tego przez ten okres prawie wszystkie programy. Jako stały klient nie daliby mi takiej promocji a jeszcze podwyższyli rachunek.
To było jakies 2 lata temu, wieć regulamin pewnie sie zmienil i trzeba wlasnie jakies wypowiedzenia pisac z jakims tam wyprzedzeniem, paranoja
Ja mam tak samo raz jak byłam na zakupach to corka powiedziała mi 11 lat mamo dlaczego my zawsze tak oszczednie kupujemy a nie jak inni.
Wiecie jak mi sie smutno zrobiło. Albo w szkole dzieci wcale nie z bogatych rodzin zawsze maja jakies chipsy batoniki.... a moja tylko czasami dostaje ale ona rozumie ze trzeba zawsze jakiegos grosza odłozyc dlatego trzeba troche oszczedniej
Ci najbiedniejsi najczęściej mają słodycze w szkole. Jak jedną mamusię poinformowałam, że jej córka część drożdżówki wyrzuca do kosza, to mama powiedziała, że to jest jej śniadanie w drodze do szkoły.
Oj to rzeczywiście... straszne ale tak teraz wiele rodzin ma. Ja ostatnio zaczęłam też patrzeć na ceny i częściej niż kiedys odwiedzam tańsze sklepy typu Biedronka czy Netto. Szczerze nie cierpie ich ale widzę róznice w rachunkach - każde zakupy o kilka - kilkanaście złotych mniej. Zawsze coś. Ostatnio te sieci mają nawet produkty markowe czego nie było jeszcze jakiś czas temu. A jednak są tańsze. Dużo kupuję w Internecie - naprawdę taniej- allegro, ebay czy tym podobne. Jednak prawda jst taka, że i tak nie za bardzo umiem zaoszczędzić - zawsze za duzo ugotuję, za dużo kupię szczególnie pieczywa... ale będę się starała, Dobrze, że mamy komu nadmiar oddać bo staram się nie wyrzucać.
Te 2000zł musi starczyć nam na wszystko. Na jedzenie, ubrania, chemie, kosmetyki, samochód (paliwo, naprawy), wizyty u lekarza, leki, zabawki itp. Jesli miałoby starczyć tylko na jedzenie to byłabym strasznie szczęśliwa:)
No też oczywiście w tym. Zapomniałam dopisać wcześniej:) Dosłownie ze wszystki musimy się zmieścić w tych pieniądzach. I jeszcze komunie dziecka mam w tym roku.
misia dla Ciebie i reszty forumowiczek w podobnej sytuacji jestem godna podziwu i wlasciwie pozostaje mi pogratulowac, ze dajecie rade, nie poddajecie sie!
Ja wydaje pieniadze sama na siebie ale ciagle jest we mnie strach przed utrata pracy...Mimo niemlodego wieku, ciagle mieszkam z rodzicami, bo zwyczajnie nie stac mnie ani na kupno ani na wynajem..albo inaczej...stac moze i by mnie bylo ale byloby mi strasznie ciezko...a niesteyy.....liczyc moge tylko na siebie...i to jest w tym wszystykim najtrudniejsze
Wiecie co?ja najbardziej chcialabym umiec oszczedzac na jedznieu..u mnie duzo sie marnuje..laduje w koszu...
Sama się czasem dziwie jak ja daję radę. Ale z czego tu sie cieszyc jak teraz u nas ferie a ja nie mam za co dziecka na kolonie wysłac:( Robimy co możemy żeby jakoś mu te ferie zleciały. Mąż był dziś z nim na basenie ja pożniej na sankach ( sama sobie pozjeżdzałam, radości po pachy miałam).
Misia moj miły tez stwierdził ze z trojka nie da rady na nas zarobic no ale jestem w ciazy i mysle ze damy rade wszystko dla dziecka mam po młodszych dzieciach wiec zadnych rzezcy nie musze kupowac choc wiem ze te inne( pieluchy kosmet... to duzy wydatek)
Hihi. Jak córka miała rok.uznalismy, że nic nas jużnie zaskoczy. Jesteśmy super rodzicami i wszystko o opiece nad dzieckiem wiemy. Nie będzię drogo bo wszystko po córce mamy. Urodziłam bliźniaki:D Dokupić więc dużo trzeba było.
Hurtem jakoś leciało:D Mąż mi pomagał. Jak bliźniaki się urodzili to córka miała 19 miesięcy. Z kasą nie było wesoło mąż był na kuroniówce, a ja na macierzyńskim. Na mleko dla bliźniaków szło 100zł tyg. Bliźniaki przesypiali noc jak mieli 6 miesięcy. Nie miałam wtedy internetu więc i czasu więcej było. Tylko nie mogłam się Was zapytać jak coś nie wiedziałam. Trzeba było do książek patrzeć.Dzwonić do teściowej, położnej czy pediatry lub samemu eksperymentować. Nie mogłam też kupować na allegro i szukać przepisów na obiadki dla dzieci.
Ubranka tez byśmi mieli łożeczko i te inne rzeczy. Ale mamy tylko 2 pokoje. Już w tej chwili starszy sie czasem buntuje, że mały mu przeszkadza itp. I nie wyobrażam sobie gdzie jeszcze jedno dziecko by sie zmieściło. Ale powiedziałam do męża, że jeśli wygramy w totolotka to od razu bierzemy sie za córeczkę:):) Stwierdził, więc zostaniemy przy dwójce dzieci:)
No tak jak sie ma malo miejsca to faktycznie no ja mam własny dom ale tez tylko duzy salon 37na 37 m i tam na razie jestem z małym sypialnie i corka ma maly 4-5 pokoik.
No i to trzecie wezne znow do salonu a mały do sypialni z tym ze pozniej jak dzieci podrosna to wezne jeszcze jeden pokoj( w tej chwili rodzice go mają bo mieszkamy razem) i wtedy dwojka bedzie miala pokoj na społe.
A tak swoja droga to kiedys jak mi tu starsi opowiadaj to po piatce dzieci w jednym pokoju odchowali nie wiem jak dawali se rade no ale coz my juz inne wygodniejsze pokolenie jestesmy.
mam podobną sytuację jak dziewczyny które wypowiadają się wyżej, u nas około 1800zł na 4 osoby i własny dom na utrzymaniu.A jak oszczędzam...jak tylko mogę. mam dwoje dzieci córkę i syna, wpadłam na taki pomysł, że ubranka po nich sprzedaje i za pieniądze które otrzymuję kupuje im nowe, bardzo często kupuje w ciucholandach fajne ciuchy za niska cenę.Jest jeszcze taki plus,że dostaje ubrania od znajomych i wtedy nic nie kupuję.Razem z sąsiadką wymieniamy się ubrankami, ja po mojej córce daje jej ubranka a ona jak ma większe pożycza mi i tak ta wymiana trwa już 3 lata, jestem i ja i ona zadowolona.Jedzenie...największy pożeracz pieniędzy, w lata na moim ogródku mam wszystko więc uważam że w tej porze roku małymi nakładami można zrobić fajny obiad.Co roku w piwnicy mam zaprawione wszytko, kilka rodzai sałatek, leczo, paprykę ogórki, grzybki,kapustę czerwona, buraczki, cukinia, soki, dżemy, sosy pomidorowe i wszytko co eis tylko da a teraz wystarczy, że tylko pójdę i wyciągnę to co jest mi potrzebne i już mam. Mam także zapas marchewek, selerów, pietruszek i ziemniaków. W zamrażalce zamrożona pietruszka i koperek, oraz papryka kupiona tanio w na początku jesieni. Lato dla mnie to tak jak dla rolnika żniwa, wiem że trzeba się napracować nad tym ale można tez i dużo później zaoszczędzić.Będąc na jakieś imprezie rodzinnej zawsze jak zostaje jedzenie to się dzielimy i przeważnie jest tak ze na drugi dzień nie gotujemy obiadów.No i jest coś co mi się podoba jak po sąsiedzku ktoś planuje zrobić coś więcej to tez się dzielimy np, ostatnio sąsiadka zrobiła kluski na parze a ja jutro robię jej pączki...jak dla mnie fajna sprawa.Jajka tez mam swoje bo babcia hoduje kurki i nam daje.
rachunki za prąd, wodę i internet..MASAKRA
najlepiej siedzieć o świeczce w domu a kąpać się tylko wtedy jak deszcz pada!!!
prąd-wprowadziliśmy takie oszczędności, że mamy wszędzie żarówki ledowe założone, wyłączamy na noc z kontaktu a rachunki i tak są wysoki, choć może dlatego że często piekę różne ciasteczka( ale za to mamy na parę dni)
niestety ciężko jest teraz oszczędzać bo ceny rosną a wypłata taka sama
Ja podobnie warzywa i owoce takie jak: jabłka, ziemniaki, marchewka, por, cebulę czerwoną i zwykłą, buraki- mamy swoje (teście uprawiają)
reszta tez ze swoich upraw i przetwory też:
W zamrażalniku: koperek, natka, fasolka, poziomki, śliwki, truskawki, wiśnie, maliny, borówki, papryka (to akurat kupne gdy najtańsze)
W spiżarni: ogórki kiszone, ogórki konserwowe, dżemy (truskawkowy, malinowy, wiśniowy), sok malinowy, sok-kompot wiśniowy, tarte buraczki na jarzynkę, salatkę warzywną (taki mix w zalewie słodko-kwaśnej: papryka ogórek cebula marchewka), przecier pomidorowy, papryka konserwowa- Wszystko swojej roboty.
I co z tego że tyle się narobiłam w lato i jesień skoro i tak tyle pieniędzy wydajemy na jedzenie że głowa mała..
Jeszcze teraz mamy remont nowego pokoju w którym stoi kominek(aktualnie jest zamknięty), i musimy grzać gazem... spodziewamy się najbliższego rachunku na ponad 2000zł.... SZOK!
My aktualnie oboje zostaliśmy bez pracy.... z pracą ciężko bo zima.. nie wiem co będzie dalej... :(
Nikola.może nie podchodż do tego,że oszczędzasz na jedzeniu,ale inaczej gospodarujesz pieniędzmi na jego kupno.Poczytaj starsze wątki.Jest tu wiele rad,jak można ciekawie i smacznie ,a poza tym tanio,gotować.Przede wszystkim-odrzucić lub ograniczyć gotowce.Troszkę więcej pracy,trochę pomyślunku chęci,a się uda.Musisz przestawić się na inne gospodarzenie.Nawet,jak będzie Ci się znowu lepiej powodzić,to Ci się przyda.Nie chodzi chyba o to,aby na siłę wydać wszystko,co mamy.Ja np nie jestem chyba zbyt oszczędna,ale trzymam się chyba w "ryzach".Mogę "zaszaleć"i kupić coś niekoniecznie niezbędnego,ale potrafię również przeżyć za grosze.
Przykład:lubisz jogurt,zrób go sama .Dodasz owoce,zmiksujesz i stwierdzisz,że...takiego pysznego jeszcze nie jadłaś.W dodatku będzie Cię kosztował o wiele taniej niż kupny i nie będzie w nim żadnych utrwalaczy.
Białe i żólte sery kupuję w Biedronce. mają też niezły wybór owoców i warzyw. Jogurty w Biedronce albo w Aldim , w Aldim są też bardzo dobre słodycze. Kosmetyki w Rossmanie.
Kiedyś był już podobny temat. Więc jeśli masz daną kwotę na miesiąc i żadnych innych dochodów. To przyda Ci się porządne rozpisywanie. Więc najpierw odejmij od tej sumy wszytko co musisz opłacic i dt. Od kwoty co Ci zostanie odejmij jakąś ilośc pieniędzy na zapas. a to co Ci zostanie musi Ci starczyc. Na miesiąc. Teraz" życie z ołówkiem w ręku". Zapisuj przez miesiąc co kupujesz. Wystarczy zbierac paragony i wpisywac w odpowiednie pozycje w tabelce w komputerze. .Po miesiącu przkeonasz się gdzie idą twoje pieniądze.Przez pierwszy miesiąc jest ciężko ,a le potem coraz lżej. Dzięki temu zawsze masz jakąś kwotę na nadprogrammowe zakupy, np wymarzone buty lub kosmetyki. Cwiczenie czyni mistrza. Najgorsze są karty kredytowe, przez nie już wiele osób się zagrzebało w długi, kóre ciężko spłacic.
No właśnie te chol...e karty. Ja mam płatnicza-bankomatową ale żadnego debetu nie chciałam na niej bo dla mnie to chore obracać nie swoimi pieniędzmi. Kartą płacę za zakupy choć nie raz czytałam, że wydajemy przez to wiecej. Ale robiąc zakupy z listą raczej wiecej nie wydam a napewno jest wygodniej przynajmniej dla mnie.
No a ja myślałam, że to tylko u mnie pieniądze jakoś ulatniają się z konta. Ja staram się śledzić gazetki promocyjne. Lubię kupować w Tesco np chemię 2 w cenie jednego - ostatnio zrobiłam sobie zapas płynu do prania , myślę, że wystarczy na co najmniej dwa miesiące. W Kauflandzie w piątki , soboty mam zawsze jakiś owoc i warzywo jest w promocji ( kupiłam niedawno pieczarki za niecałe 4 zł i mandarynki za mniej niż 3 zł Niestety tylko mąż ma prawko a czas na wspólne zakupy mamy tylko gdy dzieciaki już są w domu więc zazwyczaj nie obywa się bez naciągactwa.Część produktów w Biedronce, Lidlu czy Kauflandzie jest tania i dobrej jakości. Raz na jakiś czas staram się robić na obiad coś taniego - racuchy, jajko z ziemniakami i fasolką, często gotuję zupy ( gotuje jedno danie ). Z chleba jak już niezbyt świeży robię tosty, z mięska z zupy mężuś robi pastę do chleba albo ja z kuczaka potrawkę na kolację. Staram się nic nie wyrzucać. Często piekę ale dzięki temu mało kupuję słodyczy. Jak piekę to jeśli to możliwe część zamrażam i jak najdzie ochota czy niespodziewani goście wyciągam i mam - niestety nie wszystko da się zamrozić.
Zaoszczędzić można na tańszej żywności, tzw zamiennikach, tak samo nie jakieś markowe środki czystości a ich tańsze zamienniki, wiadomo że nie będą tak dobre, ale oszczędność już jest. Jeśli ktoś pali papierosy, to zaoszczędzić można rzucając ten wstrętny nałóg (chociaż wiadomo że łatwo nie jest, aczkolwiek możliwe) no i na alkoholu, nie robić imprezki, czy sobie przyjemności i wypicia piwa czy lampki wina :)
Ja mogę o sobie powiedzieć ze jestem oszczędna,ale tak samo stwierdziłam,że kasa wypływa sama z portfela.Niestety trzeba przyznać z bólem,że ceny poszły bardzo w góre zwłaszcza zywnosci,bo wiadomo do jedzenia kupujemy prawie codziennie,a ubranie raz na pare miesiecy(zależy tez co).Stwierdziłam ostatnio z męzem że pieniadze sa po to żeby je wydawać,bo odłozyć i tak nie da sie za wiele i tak.Jezeli lubisz słodycze to proponuje zebys zaczęła piec ciasta lub inne łakocie,poniewaz jak sama upieczesz to masz tego sporo,a jak kupisz to wiadomo ze nie za dużo bo drogo itd.a przeciez tutaj na WŻ masz tyle tego do wyboru ze hej i nie musza być wcale drogie czy pracochłonne.
ale ja piekę! Tylko... mam wrażenie, że kasy wchodzi w to więcej, a jedzenia mam mniej. Jak kupuję wiadro sera, jajka, herbatniki, orzechy albo karmel to mój portfel to odczuwa. Potem jest blacha pysznego ciasta i..... część zjada luby (on lubi duże porcje, ja się nigdy nie przejadam), część zawozimy teściowej, część mojej rodzince. Wiem, powinnam być bardziej samolubna i się nie dzielić, ale jak wychodzi dobre, a jeszcze robiłam je pierwszy raz, to chcę się pochwalić :D
zresztą teściowa też zawsze coś podsyła, więc czuję się zobowiązana
Musisz wyszukiwac takie ciasta które są tanie i mniej składników,a nie takie co ty piszesz,że wiadro sera,jajka itp.Mnie teściowa tez podsyła a ja jej nie (niezawsze).Przeciez ja o to nie prosze,żeby mi cos podrzucała,ma ochote to niech podrzuca,a ja mam wytłumaczenie,że jestem na dorobku.Nie chodzi o to ze jestem samolubna,ale jak robie to robie dla siebie i męża(dzieci nie mam),a nie będe wszystkich zaopatrywac.Zwłaszcza jeszcze,ze teraz jest wszystko drogie.
U mnie takie "tanie" ciasta, które sama uwielbiam (drożdżówka, babka, ucierane z owocami) nie schodzą :( chyba, że sama bym je zjadła. Najlepiej jak jest coś z kremem, z toffi, albo bogaty sernik. A już najlepiej jak jest wedlowskie ptasie mleczko (R) ze sklepu... Jak zwróciłam małżonkowi uwagę, że to strasznie kosztuje, to stwierdził, że przecież nie pije i nie pali, to jakiś nałóg musi mieć no i gadaj tu z takim...
Oczywiście z umiarem wydawać,a nie od razu cała wypłata niewiadomo na co,ale jak sie ma na cos ochote to powinno sie kupić,a nie żałowac,mówię tu o słodyczach lub ksiązkach.My tez lubimy czytać a mój mąż to chyba najbardziej.
Slodycze są moimi wrogami , a co do książek to zawsze możesz je spieniężyc na allegro lub w antykwariacie. Ja zawsze sobie zostawiam tylko perełki, a reszta "w ludzi". Czasami nawet można więcej dostac niż się zapłaciło. Ja ostatnio zapłaciłam za książkę dla syna 45 zl,a jej cena sklepowa to 20 zł, Ale cóż on uwielbia tę serię więc mama kupiła. A słodycze naprawdę nie są najlepszymi przyjaciólmi kobiety. Są wredne fałszywe, kuszące i tuczące.. Sama z nimi często przegrywam. Chwile z lubym to polecam także.
aaaa i jeszcze kawa! to mój pożeracz pieniędzy. ta do ekspresu wiadomo ile kosztuje :/ a ja jeszcze muszę mieć z mlekiem. przyzwyczaiłam się do tego specjalnego, do kawy i do brązowego cukru. więc... sama jestem sobie winna i nie mam co narzekać :-(
Kawę z ekspresu ciśnieniowego pijamy tylko w weekend, bo wtedy jest czas na celebrację, nie słodzę, bo mi cukier psuje smak i kawy i herbaty, spieniam sobie mleko 0,5% i to nie spieniaczem w ekspresie, bo mam wrażenie, że dodaje wody, tylko wlewam trochę w mały garnuszek, stawiam na gaz i trzepię sprężynką z Ikei, małą chwilkę, tak żeby uzyskać tyle piany ile chcę (mleko nie może mieć więcej niż 70stopni). Wlewam do kawki, nakładam piankę i piję ze smakiem. Mniam.
Fakt, że kupuję kawy smakowe po 130 zł za kg, ale że pijemy je tylko okazjonalnie, to aż tak nie boli. Na codzień kawka rozpuszczalna z Lidla (jasna) albo Ricore.
...dwie dziennie to głupota ?? albo ekspres włączam okazjonalnie aby się delektować ... Moje panie ekspress jest po to aby w ekspresowym tempie zaparzyć fliliżankę , kubeczek , kubas aromatycznej kawusi..:)))
Co prawda u mnie jest na dyżurze Jacobs velvet dla '' opornych '' , którzy ekspresowej nie tkną .. Tylko z ubijaniem mleczka w pełni zgadzam się .. Jednak używam mleka , a nie mlekopodobnej cieczy i pięknie ubija się zimne prosto z lodówki ...::))
Ach filiżanka gorącej aromatycznej kawy przykryta pierzynką puszystego spienionego mleka w takie szaro - bure dni ... :::))))
Megi, jakie mleko używasz? Ja piję dużo kawy, a z ubijaniem mleka mam problem. Zwykłe lenistwo i wtedy chlup .. z kartonu do kawy z ekspresu.Wiem, wiem, nie krzycz na mnie.
też jestem ciekawa, co megi miała na myśli mówiąc produkt mlekopodobny... czyżby mleko z kartonu 0,5 było już tylko produktem mlekopodobnym megi nie odzieraj mnie ze złudzeń różnica w kaloriach do mnie przemawia, mleko 0,5 da się spokojnie spienić sprężynką i smakuje lepiej niż 3,2 spienione spieniaczem w ekspresie.
Jako była właścicielka paru ogonów krowich , mogę ze swobodą mowy napisać ... mleko O,5 % popłuczynka po bańce mleka .. ..Tak na serio biała ciecz z małą zawartością składników odzywczych .. więc jak ktoś nie zapija się mlekiem spokojnie można wybrać pełntłuste mleko .. :: ) .
No gdzieżby ja śmiała .. krzyczecz na Ciebie Słonko ... Kupuje zawsze mleko pełnotłuste UHT bo my mało mleczni ,ew do ciasta potrzebuje . I takie zimne z lodóweczki do kubaska i bzyyyyyk spieniaczem i puszysta biała pierzynka powstaje . Podsuwam pod dysze z kaffą i ... 10 s. kubasek zapełniony , błysk w moim oku i ....chwiloooo trwaj .. ::))
Toż ja takie same kupuję, ale 10 sekund to u mnie chyba za mało.Dlatego mam lenia i leję z kartonu.Moja siostra lubi się bawić w ładną kawkę , to i wzorki na mleku czaruje.
Brrr...nie lubie smaku kawy rozpuszczalnej,jest okropna.Niedawno wyrzucilam sloik,bo byla grubo przeterminowana,dostalam od kogos i stala gleboko wcisnieta w szafce,az w koncu termin sie skonczyl.Jesli mam pic rozpuszczalna,to wole nie pic kawy wogole.
Mimo, że mam niezłą sytuację finansowa, to po prostu lubię rozsadnie i w sposób przemyslany planować wydatki, szczególnie żywieniowe. Owoce i warzywa kupuję na targu, sa tańsze i lepszej jakości niz w marketach. W niedzielę już planuję w myslach obiady na kolejny tydzień- z braku czasu gotuję jeden obiad na dwa dni, oczywiście jedno danie. Nie znosze jak jedzenie sie marnuje! Mięsa tez nie jemy codziennie, chociazby z powodów zdrowotnych. Wędliny- wiadomo, na tym się nie oszczędza, choć gdybym miała duży piekarnik sama piekłabym mięsiwa do chleba i mroziła- zdrowiej i taniej. Większe zakupy produktów trwałych typu mąka, cukier, ryż, kasza robimy w hipermarketach. Niestety mam jedna słabość- kosmetyki i perfumy wysokopółkowe.. Ale w końcu po to pracuję, żeby sprawiac sobie małe przyjemności :)
Jeśli się coś bardzo lubi,nie powinno się sobie odmawiać,po to zarabiamy,żeby choć odrobinę przyjemności mieć,jeden będzie wydawał na kawę,drugi na perfumy,a inny na książki....to nawet konieczne,dla dobrego samopoczucia,mieć coś co bardzooo się podoba i lubi...))) ale oszczędzać,gdzie można,to trzeba. Bardzo lubię oglądać program Gastronomia-ekonomia,gdzie pokazują,jak zaoszczędzić na jedzeniu. Np. Zanim pójdę na zakupy,przeglądam lodówkę,spisuję czego nie ma. Miej specjalny zeszycik z podliczaniem ile wydajesz np.tygodniowo. Nie kupuję już paczkowanych produktów,więcej świeżych,na rynku,w hurtowni. Z resztek jakiegoś obiadu,zrób kolejne inne danie na następny dzień. Ugotuj z produktów jakie masz w domu (aż sama się kiedyś zdziwiłam,jak wyciągnęłam na stół produkty,jakie mam w szafkach).Kupujemy bezwiednie w sklepach,przychodzimy do domu,okazuje się,że mamy kolejną paczkę makaronu czy ryżu. Planuję sobie od jakiegoś czasu,na cały tydzień co będzie na obiad,najczęściej od soboty,bo wtedy mam czas na gotowanie. Lubię takie planowanie i gospodarowanie. Co do innych oszczędności? Książki- mam "pod nosem" bibliotekę i wypożyczalnię czasopism. Książki kupujemy jedynie na święta. Inne produkty kupujemy w marketach np.Biedronka.
Zalezy jakie ciasto chcesz upiec i z czym chcesz to porównac. Szczerze nigdy nie sprawdzałam ale kupując 4 jakies batoniki typu mars to już mam przynajmniej 8zł. Ciasta za 8 zł nie upiekę, chociaż szarlotke dam rade. Za jakieś droższe cisasto trzeba dać ze 20zł ale jedzenia jest dla 2-3 dni do syta. Ja jestem zdania, że lepiej sie opłaca upiec:)
Ja tez tak mysle bo zawsze w kupionym musimy zapłacic za prace innych a my nie liczymy swojego wkładu no ale dla wikszosci z nas pieczenie to przeciez przyjemnosc.
jaki Waszym zdaniem jest koszt zrobienia ciasta? Na przykład najprostszego sernika? Próbuję się przekonać, że to rzeczywiście oszczędność (zamiast kupionych słodyczy)
wypisz wszystkie składniki. Ich ceny. Oblicz za określoną ilość ile byś zapłaciła. Plus koszt pieczenia. Jedna mamuśka zrobiła do przedszkola surowe ciasto na ciasteczka by dzieci wykrawały i piekły.Poszła do sklepu. Poprosiła by jej napisała ile te składniki kosztują. Sklepowa policzyła, że chyba ponad 20zł. Dokładnie nie pamiętam. Sernik oczywiście droższy niż ciastka ale tu było chyba z 2 porcji zrobione ciasto.
Słodycze są i słodycze ... samych batoników i wafelków jest cała gama .... )
Osobiście przekonałam sie dzisiaj .. nic nie zastąpi ciasta z własnej blachy . Przez ok. 2 tyg kupowałam w cukierniach po kwałeczku , mając jeszcze słodycze wszelkiej maści w szufaldach ... Jednak ciacho jest kropką nad I dla prawdziwego konesrea - łakomczucha ..
Produkty kupione kiedyś tam .. w promocyjnych cenach , te '' pierwszoplanowe '' tzn , kremóweczka uht i puszka gruszki williams . Jajko , cukier i to co potrzeba do biszkoptu zawsze w domu jest .. bzyk mikserkiem i 20 min . w piekarniku ..Dajmy na to kw.zużyłam energii tzn ok 1zł .
Ha ... nie mniej jestem posiadaczką całej formy puszystego ciasta .. ::)
A wracając do sernika .. (maż nie przepada ) piekę tylko jak ser jest w ''dobrej cenie '' albo osobiscie mam apetyt i czesto po akcjach '' cała Polska piecze sernik '' twaróg można nabyć przedniej jakości po smiesznej niskiej cenie .. ::)
To co kupowałaś, że aż tyle na grypę żołądkową? Byłaś u lekarza czy sama kupowalaś, czy pytałaś w aptece co polecaja? ja na grype żołądkową podaję coś na zbiecie temperatury (syroplub czopki), probiotyki i smectę, a to tyle nie kosztuje chyba.
No właśnie wyszłam z receptami od lekarza. Za jeden lek BioGaia zapłaciłam prawie 50 zł jest to probiotyk dla młodego bo juz go trzyma od soboty a nie chcę iść z nim do lekarza. Później debridat w syropie dla młodego i w tabletkach dla starszego i męża i jeszcze orsalit.
3 lata temu moja córa miała paskudny kaszel, co chwila infekcje, lekarz, leki i znowu. W końcu poszłyśmy do pewnego wysoce cenionego lekarza. Zbadał dziecię, wypisał kilka recept, skasował 200zł i w aptece zostawiłam 1500zł. Za to od tamtej pory dziecię nawet nie kichnęło. :)
Mam nadzieję, że i moim pomoże bo 3 facetów w domu chorych to jakas masakra poprostu. Jakby 3 babki były w domu chore to pewnie nikt by nie zauwazył a oni się zachowuja jakby mieli zaraz umrzec:) Przy nich to i ja sie robię chora ale psychicznie
Smaczne i proste ciacho - biszkopt z jabłuszkami. na 1 jajko łyżka mąki i łyżka cukru. Ja piekę z 8 średnich jaj - starcza na tortownicę i małą keksówkę ( robię takie niewysokie) . Dla mnie koszt to właściwie tylko jajka więc ok 5 zł za 10 szt więc dwa jeszcze zostaną. Cukier i mąkę zawsze mam w domu, jabłka dziewczynki mi przynoszą z przedskola i nie zawsze jeść chcą więc też zazwyczaj się znajdzie ( u mnie na taką porcję wychodzą 2 jabłuszka ). Jak mam smaka na słodkie a kasy mało to piekę takie. Na 4 osoby mamy sporo ciasta i wychodzi taniej niż batoniki ( a przy wyjściu do sklepu zazwyczaj na batonach się nie kończy )
dużo już fajnych pomysłów na oszczędzanie padło to i ja coś dodam od siebie: zrezygnowałam z drogiej oliwy z oliwek, na rzecz nota bene zdrowszego oleju rzepakowego, który kosztuje grosze w porównaniu z oliwą. I dodatkowo kupiłam atomizer do oleju - nie wylewam go już tyle na patelnię tylko spryskuję delikatnie co wystarczy, żeby potrawy nie przywierały. Oleju wcale dużo nie trzeba - dwie łyżki dziennie pokrywają zapotrzebowanie na omega3, więc po co tracić go więcej? :)
Coraz bardziej martwią mnie finanse... moje finanse. Nigdy nie byłam oszczędna, ale ostatnio kasa dosłownie wypływa z portfela i konta. Łatwo zrzucać winę na skoki cen (które są faktem), ale musze się jakoś ratować. Nie wydaję dużo na ciuchy (długi czas nie kupowałam nic nowego), zdecydowanie więcej na kosmetyki, nie żałuję też sobie na książki (nałóg). Zdecydowanie najwięcej idzie jednak na jedzenie. Mam swoje ulubione jogurty, serki, wafelki, batony, z których nie potrafię zrezygnować... Nie jem jakoś bardzo dużo, ale chyba przepłacam za te drobiazgi. Macie jakiś sprytny sposób na oszczędzanie tzw. kuchenne?
Pieczenie też pochłania sporo funduszy :( i jak pogodzić rozsądek z miłością (do pieczenia)?
Jedzenie kupuję przede wszystkim w Biedronce (znane marki również produkują dla Biedronki, tylko pod innym logo, wystarczy dobrze się wczytać i wszystko wiadomo), książki z antykwariatu. Na kosmetyki jeszcze nie znalazłam sposobu :(
Nic jednak nie zmieni faktu, że siła nabywcza pieniądza poleciała strasznie...
Na kosmetyki mam jeden sposób- zakupy na allegro.
Do allegro mam średnie zaufanie. Perfumy kupuję na iperfumy.pl (proszę wybaczyć i nie traktować jako reklamę), kosmetyki z wyższej półki na strawberrynet.com, ale ostatnio kurs dolara nie sprzyja :( całą resztę w rossmanie, bo mają jednak najkorzystniejsze ceny (w porównaniu z naturą, astrem, superpharm itp.) No i niestety nie zadowalają mnie produkty z najniższej półki (wibo itp.), najtańsze które kupuję to Rimmel i (Margaret) Astor, ale też nie wszystko i tylko kiedy brak kasy mnie przyciśnie :( a, i całkiem sobie chwalę podkłady sorayi (sceniczny) i lirene (city mat).
He, he... przemawia do mnie hasło l'oreala "bo jesteś tego warta", ale sam l'oreal kupuję z rzadka...
Mam troje dzieci, które uwielbiają słodycze (ja chyba jeszcze bardziej). Na te przyjemności wydawałam trochę, ale ostatnio zaczęłam więcej piec. Jest tyle super przepisów (nie trzeba daleko szukać, najlepsze są na Wielkim Żarciu). Upieczone ciasteczka są o wiele tańsze, niż te kupne.
tylko rachunek za prąd Ci wzrosnie więc nie bedzie oszczędności raczej
Jesli włączysz termoobieg nie jest tak żle .. wiem co pisze .. :)) Ja nałogowy zjadacz ciasta ... ::) . Energia wzrosła nam tylko w wypadku ... nabycia Oscara , żółwika wodnego dla którego było akwarium , woda jak Karaibach i wysepka z palemką .. ::)
Po kupnie nowej kuchenki (płyta gazowa, piekarnik elektryczny) specjalnie zrobiłam próbę. Piekłam 3 blaty ciasta, w sumie przez 2 godziny i zeżarło mi prądu za jakieś 0,70zł więc nie zgodzę się z Tobą.
Jak to obliczyłaś?
Pewnie tak jak ja-sprawdzając stan licznika przed i po pieczeniu a później mnożąc przez cenę 1kWh.
Dokładnie tak ... brawo ... Wybieram Ciebie na Minstra Energetyki na WZ !!! .. ::))
Przyjmuję nominację z radością. Jako minister przyznam sobie z tej okazji premię :D
Dokładnie :)
Doliczyłaś tzw "zmienną przesyłową" i podatek?Te dodatkowe opłaty to wieksza kwota niż za sam prąd.
Są specjalne mierniki do prądu,mam taki.Można sprawdzić każde urządzenie,bez potrzeby wyłączania pozostałych czy gaszenia światła na okres pomiaru.
Tak, wzięłam to pod uwagę.
To faktycznie niedrogo.
Opłatę przesyłową zmienną i watt przy obliczeniach wzięłaś pod uwagę? Mąż wczoraj mi policzył, że 1kW/h kosztuje u nas 0,64zł
I ja dorzucę tu swoje trzy grosze. Jeśli 1kWh kosztuje 0,64zł czyli 64 grosze, to pieczenie wychodzi bardzo tanio, bowiem piekarnik "zżera" prąd tylko w czasie nagrzewania i "dogrzewania" w trakcie pieczenia.
Masz racje i co najważniejsze jest tego więcej.Tak samo ma sie to do ciasta.
Musisz wypracować w sobie ; rozsądek z rozwagą i ... silną wolę .!
Więcej sugestii napiszą inne forumowiczki ; gdzie w jakich sklepach co i kiedy ... ?
Finans sam ciebie nauczy lub inaczej brak srodków finansowych podsunie ci inne prostsze rozwiązania chyba ,że bedziesz jechać na ''minusie '' a to do przyjemności nie należy ..:(
W książce "The secret life of a shopaholic" (nie pamiętam jak tytuł został dokładnie przetłumaczony na polski - tytuły żyją swoim życiem) pada mniej więcej takie stwierdzenie "jeśli kasy nie starcza ci na to co chcesz kupić, masz dwa wyjścia 1) wydawać mniej 2) zarabiać więcej" ale to nie jest książka na polskie realia (zarobki białorusińskie, ceny zachodnioeuropejskie), eh
Ja też mam ten problem. Bo jak tu wyzyć za troszkę więcej niż 2000zł w 4 osoby i psa? Ale jakos dajemy radę. Serki czy smakowe jogurty teraz kupuje sporadycznie. Zazwyczaj jogurt naturalny i dodaję sama jakiś owoc świeży lub mrożony. Wolę też upiec coś niż kupowac. Jeden batonik to pewnie koszt prądu upieczenia jednego ciasta. Zakupy najczęściej robie w biedronce, a mięso, wędliny, warzywa w delikatesach centrum. Może nie są ceny bardzo przestepne ale wiem, że mam świeże. Ciuchy dla dzieci w ciucholandach dla siebie też coś czasem upatrzę. Mam tylko problem z mężem bo on jest "nadwymiarowy" i dla niego muszę kupować w sklepach:) O odłożeniu pieniędzy nie ma mowy. Jak gotuję zupę to na 2 dni, a drugie dania też staram się wybierać takie aby majątku na nie nie stracić. I tak z miesiąca na miesiąc aż sie już tym wszystkim żyg..ć chce.
Misia,my mamy dokładnie tak jak Wy,z tym,że nie mamy psa.Zakupy w bidronce lub jeszcze w 2 tańszych moich małych sklepikach,obiady robie na 2 dni,ciasta pieke w domu,ale ciastka lub inne drobne słodycze to już dziewczynkom czasem kupie,o takich domowych drobiazgów nie chcą jeść.Ostatnio zrezygnowaliśmy z polsatu cyfrowego (jeszcze na 1 miesiąc) i mamy telewizje naziemną-15 kanałów i to wystarczy.To życie jest jak wegetacja,a mnie życie.
My po stracie pracy (oboje) wprowadziliśmy plan obiadów na cały tydzień.
Ja jeszcze kupuje np. mięso mielone (ok 3 kg) i odrazu przetwarzam.
Z większej części robię kotlety mielone i zamrażam porcje obiadowe u nas na 3 os- obiad to 6 kotletów
Z mniejszej robię sos boloński do słoików a że mam swoje pomidory w słoikach to nie wychodzi za drogo.
U nas słodyczy jemy niewiele, raczej sama robie słodkości. Ale najwięcej wydajemy na takie codzienne zakupy.
Witam!
Mam pytanie przy okazji ;) Czy Polsat nie robił Wam "pod górkę"? My również zrezygnowaliśmy, w terminie określonym w umowie wysłaliśmy listem poleconym rezygnację z 3 miesięcznym okresem wypowiedzenia, a już 3 razy babka dzwoniła i ostatnim razem straszyła jakąś ponad 300zł karą za przedwczesne rozwiązanie umowy... Pismo wysłaliśmy o rezygnacji zgodnie z terminem na jaki zawarta była umowa.... Miała zadzwonić jeszcze raz wieczorem /dzwoniła do męża/ no ale jak narazie cisza...
Nie,raz dzwoniła kobieta z jakąś nową ofertą,ale jeszcze do niej nasza rezygnacja nie dotarła więc ją o niej poinformowałam i nie chciałam słyszeć o żadnej ofercie od nich ,potem za jakieś 2 tygodnie dzwonił facet też dzwonił facet z jakąs nową ofertą,ale juz wiedział o naszej rezygnacji,poinformował mnie o warunkach rezygnacji i nie mówił mi o żadnych takich wysokich kosztach (my mieliśmy umowe na 29 mies.które upływają w maju) przedwczesnej rezygnacji jakies 7 zł mamy zapłacić dodatkowo z ostatnią opłata miesięczną-to ma przyjść pocztą ile mamy dokładnie dopłacić,ale do dziś nic jaszcze nie przyszło.
Trochę odejdę od tematu oszczędności.
Ja (i moi rodzice a także znajomi) zawsze rezygnowałam w ten sposób, że gdy umowa mi się już skończyła to szłam do punktu Cyfrowego Polsatu wraz z dekoderem (bo dekoder wypożyczony) i oddawałam go i mówiłam że nie chcęy więcej polsatu i tyle. Na drugi dzień szłam a czasem i tego samego dnia i podpisywałam nową umowę, w Polsce wszystkie firmy lepiej traktują nowego klienta aniżeli stałego. Jako nowy klient znowu dostałam 3 miesiące za darmo a do tego przez ten okres prawie wszystkie programy. Jako stały klient nie daliby mi takiej promocji a jeszcze podwyższyli rachunek.
To było jakies 2 lata temu, wieć regulamin pewnie sie zmienil i trzeba wlasnie jakies wypowiedzenia pisac z jakims tam wyprzedzeniem, paranoja
Ja mam tak samo raz jak byłam na zakupach to corka powiedziała mi 11 lat mamo dlaczego my zawsze tak oszczednie kupujemy a nie jak inni.
Wiecie jak mi sie smutno zrobiło. Albo w szkole dzieci wcale nie z bogatych rodzin zawsze maja jakies chipsy batoniki.... a moja tylko czasami dostaje ale ona rozumie ze trzeba zawsze jakiegos grosza odłozyc dlatego trzeba troche oszczedniej
Ci najbiedniejsi najczęściej mają słodycze w szkole. Jak jedną mamusię poinformowałam, że jej córka część drożdżówki wyrzuca do kosza, to mama powiedziała, że to jest jej śniadanie w drodze do szkoły.
I tu masz racje i to duzo takich mamusiek siedzi w domu i z wygodnictwa da kase a potem do pierwszego porzyczaja.
Oj to rzeczywiście... straszne ale tak teraz wiele rodzin ma. Ja ostatnio zaczęłam też patrzeć na ceny i częściej niż kiedys odwiedzam tańsze sklepy typu Biedronka czy Netto. Szczerze nie cierpie ich ale widzę róznice w rachunkach - każde zakupy o kilka - kilkanaście złotych mniej. Zawsze coś. Ostatnio te sieci mają nawet produkty markowe czego nie było jeszcze jakiś czas temu. A jednak są tańsze. Dużo kupuję w Internecie - naprawdę taniej- allegro, ebay czy tym podobne. Jednak prawda jst taka, że i tak nie za bardzo umiem zaoszczędzić - zawsze za duzo ugotuję, za dużo kupię szczególnie pieczywa... ale będę się starała, Dobrze, że mamy komu nadmiar oddać bo staram się nie wyrzucać.
Z pieczywem też mamy problem. Ale gdy coś zostaje kroję w wąskie paski i suszę. Potem mielę i mam bułkę tartą do panierki :)
. Bo jak tu wyzyć za troszkę więcej niż 2000zł w 4 osoby
Niewiem czy dobrze rozumiem,czy te 2000zł to tylko na wyżywienie?
Te 2000zł musi starczyć nam na wszystko. Na jedzenie, ubrania, chemie, kosmetyki, samochód (paliwo, naprawy), wizyty u lekarza, leki, zabawki itp. Jesli miałoby starczyć tylko na jedzenie to byłabym strasznie szczęśliwa:)
misia...a oplaty zwiazane z mieszkaniem ??..;(
No też oczywiście w tym. Zapomniałam dopisać wcześniej:) Dosłownie ze wszystki musimy się zmieścić w tych pieniądzach. I jeszcze komunie dziecka mam w tym roku.
misia dla Ciebie i reszty forumowiczek w podobnej sytuacji jestem godna podziwu i wlasciwie pozostaje mi pogratulowac, ze dajecie rade, nie poddajecie sie!
Ja wydaje pieniadze sama na siebie ale ciagle jest we mnie strach przed utrata pracy...Mimo niemlodego wieku, ciagle mieszkam z rodzicami, bo zwyczajnie nie stac mnie ani na kupno ani na wynajem..albo inaczej...stac moze i by mnie bylo ale byloby mi strasznie ciezko...a niesteyy.....liczyc moge tylko na siebie...i to jest w tym wszystykim najtrudniejsze
Wiecie co?ja najbardziej chcialabym umiec oszczedzac na jedznieu..u mnie duzo sie marnuje..laduje w koszu...
Sama się czasem dziwie jak ja daję radę. Ale z czego tu sie cieszyc jak teraz u nas ferie a ja nie mam za co dziecka na kolonie wysłac:( Robimy co możemy żeby jakoś mu te ferie zleciały. Mąż był dziś z nim na basenie ja pożniej na sankach ( sama sobie pozjeżdzałam, radości po pachy miałam).
Pocieszę Cię, że ja nigdy nie byłam na feriach zimowych. Z mojej miejscowości prawie nikt nie jeździ.
my jesteśmy tylko we dwoje, jest więc kłopot z obiadami, ciężko ekonomicznie gotować dla dwojga.
Mnie się marzy spora rodzinka- czworo dzieci, ale luby już mi z czułością wyjaśnij, że sytuacja ekonomiczna nasza, nie jest sprzyjająca :(
Ja mam dwóch chłopców i marzy mi się dziewczynka ale niestety muszę życ tylko marzeniami bo poprostu nie damy rady finansowo i mieszkaniowo.
Misia moj miły tez stwierdził ze z trojka nie da rady na nas zarobic no ale jestem w ciazy i mysle ze damy rade wszystko dla dziecka mam po młodszych dzieciach wiec zadnych rzezcy nie musze kupowac choc wiem ze te inne( pieluchy kosmet... to duzy wydatek)
Hihi. Jak córka miała rok.uznalismy, że nic nas jużnie zaskoczy. Jesteśmy super rodzicami i wszystko o opiece nad dzieckiem wiemy. Nie będzię drogo bo wszystko po córce mamy. Urodziłam bliźniaki:D Dokupić więc dużo trzeba było.
Jak ty dałas rade ja zjednym nie wyrabiałam a teraz dwoje
Hurtem jakoś leciało:D Mąż mi pomagał. Jak bliźniaki się urodzili to córka miała 19 miesięcy. Z kasą nie było wesoło mąż był na kuroniówce, a ja na macierzyńskim. Na mleko dla bliźniaków szło 100zł tyg. Bliźniaki przesypiali noc jak mieli 6 miesięcy. Nie miałam wtedy internetu więc i czasu więcej było. Tylko nie mogłam się Was zapytać jak coś nie wiedziałam. Trzeba było do książek patrzeć.Dzwonić do teściowej, położnej czy pediatry lub samemu eksperymentować. Nie mogłam też kupować na allegro i szukać przepisów na obiadki dla dzieci.
Ubranka tez byśmi mieli łożeczko i te inne rzeczy. Ale mamy tylko 2 pokoje. Już w tej chwili starszy sie czasem buntuje, że mały mu przeszkadza itp. I nie wyobrażam sobie gdzie jeszcze jedno dziecko by sie zmieściło. Ale powiedziałam do męża, że jeśli wygramy w totolotka to od razu bierzemy sie za córeczkę:):) Stwierdził, więc zostaniemy przy dwójce dzieci:)
No tak jak sie ma malo miejsca to faktycznie no ja mam własny dom ale tez tylko duzy salon 37na 37 m i tam na razie jestem z małym sypialnie i corka ma maly 4-5 pokoik.
No i to trzecie wezne znow do salonu a mały do sypialni z tym ze pozniej jak dzieci podrosna to wezne jeszcze jeden pokoj( w tej chwili rodzice go mają bo mieszkamy razem) i wtedy dwojka bedzie miala pokoj na społe.
A tak swoja droga to kiedys jak mi tu starsi opowiadaj to po piatce dzieci w jednym pokoju odchowali nie wiem jak dawali se rade no ale coz my juz inne wygodniejsze pokolenie jestesmy.
Graj w totka a moze sie uda..
Bo my wygodni jestesmy poprostu.
U mnie 3 dzieci śpią w jednym pokoju. Mają tapczan i łóżko piętrowe.
Ja wiem, że dla chcącego nic trudnego. Bardzo bym chciała ale czuję, że nie dalibyśmy rady:(
Prawdziwe wydatki na dzieci zaczynaja się razem ze szkołą. :) Maluchy są najtańsze w utrzymaniu.
Racja
1. Kosmetyki, chemia - sklepy/apteki internetowe
2. Książki - biblioteki i antykwariaty
3. "ulubione' - policz ile wydajesz i zastanów się z jakiej części możesz zrezygnować
Czasami miłość trzeba odłożyć na dalszy plan żeby nie popaść w jeszcze gorsze kłopoty.
mam podobną sytuację jak dziewczyny które wypowiadają się wyżej, u nas około 1800zł na 4 osoby i własny dom na utrzymaniu.A jak oszczędzam...jak tylko mogę. mam dwoje dzieci córkę i syna, wpadłam na taki pomysł, że ubranka po nich sprzedaje i za pieniądze które otrzymuję kupuje im nowe, bardzo często kupuje w ciucholandach fajne ciuchy za niska cenę.Jest jeszcze taki plus,że dostaje ubrania od znajomych i wtedy nic nie kupuję.Razem z sąsiadką wymieniamy się ubrankami, ja po mojej córce daje jej ubranka a ona jak ma większe pożycza mi i tak ta wymiana trwa już 3 lata, jestem i ja i ona zadowolona.Jedzenie...największy pożeracz pieniędzy, w lata na moim ogródku mam wszystko więc uważam że w tej porze roku małymi nakładami można zrobić fajny obiad.Co roku w piwnicy mam zaprawione wszytko, kilka rodzai sałatek, leczo, paprykę ogórki, grzybki,kapustę czerwona, buraczki, cukinia, soki, dżemy, sosy pomidorowe i wszytko co eis tylko da a teraz wystarczy, że tylko pójdę i wyciągnę to co jest mi potrzebne i już mam. Mam także zapas marchewek, selerów, pietruszek i ziemniaków. W zamrażalce zamrożona pietruszka i koperek, oraz papryka kupiona tanio w na początku jesieni. Lato dla mnie to tak jak dla rolnika żniwa, wiem że trzeba się napracować nad tym ale można tez i dużo później zaoszczędzić.Będąc na jakieś imprezie rodzinnej zawsze jak zostaje jedzenie to się dzielimy i przeważnie jest tak ze na drugi dzień nie gotujemy obiadów.No i jest coś co mi się podoba jak po sąsiedzku ktoś planuje zrobić coś więcej to tez się dzielimy np, ostatnio sąsiadka zrobiła kluski na parze a ja jutro robię jej pączki...jak dla mnie fajna sprawa.Jajka tez mam swoje bo babcia hoduje kurki i nam daje.
rachunki za prąd, wodę i internet..MASAKRA
najlepiej siedzieć o świeczce w domu a kąpać się tylko wtedy jak deszcz pada!!!
prąd-wprowadziliśmy takie oszczędności, że mamy wszędzie żarówki ledowe założone, wyłączamy na noc z kontaktu a rachunki i tak są wysoki, choć może dlatego że często piekę różne ciasteczka( ale za to mamy na parę dni)
niestety ciężko jest teraz oszczędzać bo ceny rosną a wypłata taka sama
pozdrawiam oszczędziary:)
Ja podobnie warzywa i owoce takie jak: jabłka, ziemniaki, marchewka, por, cebulę czerwoną i zwykłą, buraki- mamy swoje (teście uprawiają)
reszta tez ze swoich upraw i przetwory też:
W zamrażalniku: koperek, natka, fasolka, poziomki, śliwki, truskawki, wiśnie, maliny, borówki, papryka (to akurat kupne gdy najtańsze)
W spiżarni: ogórki kiszone, ogórki konserwowe, dżemy (truskawkowy, malinowy, wiśniowy), sok malinowy, sok-kompot wiśniowy, tarte buraczki na jarzynkę, salatkę warzywną (taki mix w zalewie słodko-kwaśnej: papryka ogórek cebula marchewka), przecier pomidorowy, papryka konserwowa- Wszystko swojej roboty.
I co z tego że tyle się narobiłam w lato i jesień skoro i tak tyle pieniędzy wydajemy na jedzenie że głowa mała..
Jeszcze teraz mamy remont nowego pokoju w którym stoi kominek(aktualnie jest zamknięty), i musimy grzać gazem... spodziewamy się najbliższego rachunku na ponad 2000zł.... SZOK!
My aktualnie oboje zostaliśmy bez pracy.... z pracą ciężko bo zima.. nie wiem co będzie dalej... :(
dałyście mi dużo do myślenia
Nikola tutaj nie ma co myśleć... bo co by nie robić to i tak pieniądze wyciekają.
Najlepiej by było jakbyśmy tylko jedli chleb nożem smarowany :(
i ten chleb popijali woda z kranu!
No właśnie, ale jakoś nie umiem się przekonać do myśli, by oszczędzać na jedzeniu :(
No a ja widze tylko na tym ze sie da oszczedzic no i na ciuchach.
Nikola.może nie podchodż do tego,że oszczędzasz na jedzeniu,ale inaczej gospodarujesz pieniędzmi na jego kupno.Poczytaj starsze wątki.Jest tu wiele rad,jak można ciekawie i smacznie ,a poza tym tanio,gotować.Przede wszystkim-odrzucić lub ograniczyć gotowce.Troszkę więcej pracy,trochę pomyślunku chęci,a się uda.Musisz przestawić się na inne gospodarzenie.Nawet,jak będzie Ci się znowu lepiej powodzić,to Ci się przyda.Nie chodzi chyba o to,aby na siłę wydać wszystko,co mamy.Ja np nie jestem chyba zbyt oszczędna,ale trzymam się chyba w "ryzach".Mogę "zaszaleć"i kupić coś niekoniecznie niezbędnego,ale potrafię również przeżyć za grosze.
Przykład:lubisz jogurt,zrób go sama .Dodasz owoce,zmiksujesz i stwierdzisz,że...takiego pysznego jeszcze nie jadłaś.W dodatku będzie Cię kosztował o wiele taniej niż kupny i nie będzie w nim żadnych utrwalaczy.
Białe i żólte sery kupuję w Biedronce. mają też niezły wybór owoców i warzyw. Jogurty w Biedronce albo w Aldim , w Aldim są też bardzo dobre słodycze. Kosmetyki w Rossmanie.
Najczęściej zakupy robie w Biedronce, mamy tam swoje sprawdzone produkty.
To tak jak ja,zakupy jedzeniowe w biedronce dużo taniej a kosmetyki w Rossmannie mozna kupić tanie i w dobrej jakości.
Kiedyś był już podobny temat. Więc jeśli masz daną kwotę na miesiąc i żadnych innych dochodów. To przyda Ci się porządne rozpisywanie. Więc najpierw odejmij od tej sumy wszytko co musisz opłacic i dt. Od kwoty co Ci zostanie odejmij jakąś ilośc pieniędzy na zapas. a to co Ci zostanie musi Ci starczyc. Na miesiąc. Teraz" życie z ołówkiem w ręku". Zapisuj przez miesiąc co kupujesz. Wystarczy zbierac paragony i wpisywac w odpowiednie pozycje w tabelce w komputerze. .Po miesiącu przkeonasz się gdzie idą twoje pieniądze.Przez pierwszy miesiąc jest ciężko ,a le potem coraz lżej. Dzięki temu zawsze masz jakąś kwotę na nadprogrammowe zakupy, np wymarzone buty lub kosmetyki. Cwiczenie czyni mistrza. Najgorsze są karty kredytowe, przez nie już wiele osób się zagrzebało w długi, kóre ciężko spłacic.
Pozdrawiam.
No właśnie te chol...e karty. Ja mam płatnicza-bankomatową ale żadnego debetu nie chciałam na niej bo dla mnie to chore obracać nie swoimi pieniędzmi. Kartą płacę za zakupy choć nie raz czytałam, że wydajemy przez to wiecej. Ale robiąc zakupy z listą raczej wiecej nie wydam a napewno jest wygodniej przynajmniej dla mnie.
No a ja myślałam, że to tylko u mnie pieniądze jakoś ulatniają się z konta. Ja staram się śledzić gazetki promocyjne. Lubię kupować w Tesco np chemię 2 w cenie jednego - ostatnio zrobiłam sobie zapas płynu do prania , myślę, że wystarczy na co najmniej dwa miesiące. W Kauflandzie w piątki , soboty mam zawsze jakiś owoc i warzywo jest w promocji ( kupiłam niedawno pieczarki za niecałe 4 zł i mandarynki za mniej niż 3 zł Niestety tylko mąż ma prawko a czas na wspólne zakupy mamy tylko gdy dzieciaki już są w domu więc zazwyczaj nie obywa się bez naciągactwa.Część produktów w Biedronce, Lidlu czy Kauflandzie jest tania i dobrej jakości. Raz na jakiś czas staram się robić na obiad coś taniego - racuchy, jajko z ziemniakami i fasolką, często gotuję zupy ( gotuje jedno danie ). Z chleba jak już niezbyt świeży robię tosty, z mięska z zupy mężuś robi pastę do chleba albo ja z kuczaka potrawkę na kolację. Staram się nic nie wyrzucać. Często piekę ale dzięki temu mało kupuję słodyczy. Jak piekę to jeśli to możliwe część zamrażam i jak najdzie ochota czy niespodziewani goście wyciągam i mam - niestety nie wszystko da się zamrozić.
a jak robisz te paste do chleba?
Najwazniejsze, idąc do sklepu zawsze z listą zakupów i trzymac się jej mocno..
Popieram..to bardzo dobra metoda..też tak robię.
Tego to ja nie potrafie bo zawsze na cos sie skusze sa to przewaznie słodycze
Zaoszczędzić można na tańszej żywności, tzw zamiennikach, tak samo nie jakieś markowe środki czystości a ich tańsze zamienniki, wiadomo że nie będą tak dobre, ale oszczędność już jest. Jeśli ktoś pali papierosy, to zaoszczędzić można rzucając ten wstrętny nałóg (chociaż wiadomo że łatwo nie jest, aczkolwiek możliwe) no i na alkoholu, nie robić imprezki, czy sobie przyjemności i wypicia piwa czy lampki wina :)
Ja mogę o sobie powiedzieć ze jestem oszczędna,ale tak samo stwierdziłam,że kasa wypływa sama z portfela.Niestety trzeba przyznać z bólem,że ceny poszły bardzo w góre zwłaszcza zywnosci,bo wiadomo do jedzenia kupujemy prawie codziennie,a ubranie raz na pare miesiecy(zależy tez co).Stwierdziłam ostatnio z męzem że pieniadze sa po to żeby je wydawać,bo odłozyć i tak nie da sie za wiele i tak.Jezeli lubisz słodycze to proponuje zebys zaczęła piec ciasta lub inne łakocie,poniewaz jak sama upieczesz to masz tego sporo,a jak kupisz to wiadomo ze nie za dużo bo drogo itd.a przeciez tutaj na WŻ masz tyle tego do wyboru ze hej i nie musza być wcale drogie czy pracochłonne.
ale ja piekę! Tylko... mam wrażenie, że kasy wchodzi w to więcej, a jedzenia mam mniej. Jak kupuję wiadro sera, jajka, herbatniki, orzechy albo karmel to mój portfel to odczuwa. Potem jest blacha pysznego ciasta i..... część zjada luby (on lubi duże porcje, ja się nigdy nie przejadam), część zawozimy teściowej, część mojej rodzince. Wiem, powinnam być bardziej samolubna i się nie dzielić, ale jak wychodzi dobre, a jeszcze robiłam je pierwszy raz, to chcę się pochwalić :D
zresztą teściowa też zawsze coś podsyła, więc czuję się zobowiązana
Musisz wyszukiwac takie ciasta które są tanie i mniej składników,a nie takie co ty piszesz,że wiadro sera,jajka itp.Mnie teściowa tez podsyła a ja jej nie (niezawsze).Przeciez ja o to nie prosze,żeby mi cos podrzucała,ma ochote to niech podrzuca,a ja mam wytłumaczenie,że jestem na dorobku.Nie chodzi o to ze jestem samolubna,ale jak robie to robie dla siebie i męża(dzieci nie mam),a nie będe wszystkich zaopatrywac.Zwłaszcza jeszcze,ze teraz jest wszystko drogie.
U mnie takie "tanie" ciasta, które sama uwielbiam (drożdżówka, babka, ucierane z owocami) nie schodzą :( chyba, że sama bym je zjadła. Najlepiej jak jest coś z kremem, z toffi, albo bogaty sernik. A już najlepiej jak jest wedlowskie ptasie mleczko (R) ze sklepu... Jak zwróciłam małżonkowi uwagę, że to strasznie kosztuje, to stwierdził, że przecież nie pije i nie pali, to jakiś nałóg musi mieć no i gadaj tu z takim...
Stwierdziłam ostatnio z męzem że pieniadze sa po
też tak zawsze myślałam, ale trochę mnie przeraża łatwość, z jaką mi to wydawanie przychodzito żeby je wydawać
Oczywiście z umiarem wydawać,a nie od razu cała wypłata niewiadomo na co,ale jak sie ma na cos ochote to powinno sie kupić,a nie żałowac,mówię tu o słodyczach lub ksiązkach.My tez lubimy czytać a mój mąż to chyba najbardziej.
słodycze i książki, to moje dwie największe przyjemności w życiu (no może poza czułymi chwilami z lubym :P)
Slodycze są moimi wrogami , a co do książek to zawsze możesz je spieniężyc na allegro lub w antykwariacie. Ja zawsze sobie zostawiam tylko perełki, a reszta "w ludzi". Czasami nawet można więcej dostac niż się zapłaciło. Ja ostatnio zapłaciłam za książkę dla syna 45 zl,a jej cena sklepowa to 20 zł, Ale cóż on uwielbia tę serię więc mama kupiła. A słodycze naprawdę nie są najlepszymi przyjaciólmi kobiety. Są wredne fałszywe, kuszące i tuczące.. Sama z nimi często przegrywam. Chwile z lubym to polecam także.
aaaa i jeszcze kawa! to mój pożeracz pieniędzy. ta do ekspresu wiadomo ile kosztuje :/ a ja jeszcze muszę mieć z mlekiem. przyzwyczaiłam się do tego specjalnego, do kawy i do brązowego cukru. więc... sama jestem sobie winna i nie mam co narzekać :-(
Kawę z ekspresu ciśnieniowego pijamy tylko w weekend, bo wtedy jest czas na celebrację, nie słodzę, bo mi cukier psuje smak i kawy i herbaty, spieniam sobie mleko 0,5% i to nie spieniaczem w ekspresie, bo mam wrażenie, że dodaje wody, tylko wlewam trochę w mały garnuszek, stawiam na gaz i trzepię sprężynką z Ikei, małą chwilkę, tak żeby uzyskać tyle piany ile chcę (mleko nie może mieć więcej niż 70stopni). Wlewam do kawki, nakładam piankę i piję ze smakiem. Mniam.
Fakt, że kupuję kawy smakowe po 130 zł za kg, ale że pijemy je tylko okazjonalnie, to aż tak nie boli. Na codzień kawka rozpuszczalna z Lidla (jasna) albo Ricore.
no właśnie też się zabrałam za rozpuszczalne, dwie dziennie z ekspresu to była głupota :(
...dwie dziennie to głupota ?? albo ekspres włączam okazjonalnie aby się delektować ... Moje panie ekspress jest po to aby w ekspresowym tempie zaparzyć fliliżankę , kubeczek , kubas aromatycznej kawusi..:)))
Co prawda u mnie jest na dyżurze Jacobs velvet dla '' opornych '' , którzy ekspresowej nie tkną .. Tylko z ubijaniem mleczka w pełni zgadzam się .. Jednak używam mleka , a nie mlekopodobnej cieczy i pięknie ubija się zimne prosto z lodówki ...::))
Ach filiżanka gorącej aromatycznej kawy przykryta pierzynką puszystego spienionego mleka w takie szaro - bure dni ... :::))))
Megi, jakie mleko używasz? Ja piję dużo kawy, a z ubijaniem mleka mam problem. Zwykłe lenistwo i wtedy chlup .. z kartonu do kawy z ekspresu.Wiem, wiem, nie krzycz na mnie.
też jestem ciekawa, co megi miała na myśli mówiąc produkt mlekopodobny... czyżby mleko z kartonu 0,5 było już tylko produktem mlekopodobnym megi nie odzieraj mnie ze złudzeń różnica w kaloriach do mnie przemawia, mleko 0,5 da się spokojnie spienić sprężynką i smakuje lepiej niż 3,2 spienione spieniaczem w ekspresie.
Jako była właścicielka paru ogonów krowich , mogę ze swobodą mowy napisać ... mleko O,5 % popłuczynka po bańce mleka .. ..Tak na serio biała ciecz z małą zawartością składników odzywczych .. więc jak ktoś nie zapija się mlekiem spokojnie można wybrać pełntłuste mleko .. :: ) .
No gdzieżby ja śmiała .. krzyczecz na Ciebie Słonko ... Kupuje zawsze mleko pełnotłuste UHT bo my mało mleczni ,ew do ciasta potrzebuje . I takie zimne z lodóweczki do kubaska i bzyyyyyk spieniaczem i puszysta biała pierzynka powstaje . Podsuwam pod dysze z kaffą i ... 10 s. kubasek zapełniony , błysk w moim oku i ....chwiloooo trwaj .. ::))
Toż ja takie same kupuję, ale 10 sekund to u mnie chyba za mało.Dlatego mam lenia i leję z kartonu.Moja siostra lubi się bawić w ładną kawkę , to i wzorki na mleku czaruje.
Brrr...nie lubie smaku kawy rozpuszczalnej,jest okropna.Niedawno wyrzucilam sloik,bo byla grubo przeterminowana,dostalam od kogos i stala gleboko wcisnieta w szafce,az w koncu termin sie skonczyl.Jesli mam pic rozpuszczalna,to wole nie pic kawy wogole.
Poczytaj o ochratoksynieA , to składnik kawy rozpuszczalnej.
Mimo, że mam niezłą sytuację finansowa, to po prostu lubię rozsadnie i w sposób przemyslany planować wydatki, szczególnie żywieniowe. Owoce i warzywa kupuję na targu, sa tańsze i lepszej jakości niz w marketach. W niedzielę już planuję w myslach obiady na kolejny tydzień- z braku czasu gotuję jeden obiad na dwa dni, oczywiście jedno danie. Nie znosze jak jedzenie sie marnuje! Mięsa tez nie jemy codziennie, chociazby z powodów zdrowotnych. Wędliny- wiadomo, na tym się nie oszczędza, choć gdybym miała duży piekarnik sama piekłabym mięsiwa do chleba i mroziła- zdrowiej i taniej. Większe zakupy produktów trwałych typu mąka, cukier, ryż, kasza robimy w hipermarketach. Niestety mam jedna słabość- kosmetyki i perfumy wysokopółkowe.. Ale w końcu po to pracuję, żeby sprawiac sobie małe przyjemności :)
Z czystym sumieniem możesz podarować sobie "odrobinę luksusu na odzień".
Jeśli się coś bardzo lubi,nie powinno się sobie odmawiać,po to zarabiamy,żeby choć odrobinę przyjemności mieć,jeden będzie wydawał na kawę,drugi na perfumy,a inny na książki....to nawet konieczne,dla dobrego samopoczucia,mieć coś co bardzooo się podoba i lubi...))) ale oszczędzać,gdzie można,to trzeba. Bardzo lubię oglądać program Gastronomia-ekonomia,gdzie pokazują,jak zaoszczędzić na jedzeniu. Np. Zanim pójdę na zakupy,przeglądam lodówkę,spisuję czego nie ma. Miej specjalny zeszycik z podliczaniem ile wydajesz np.tygodniowo. Nie kupuję już paczkowanych produktów,więcej świeżych,na rynku,w hurtowni. Z resztek jakiegoś obiadu,zrób kolejne inne danie na następny dzień. Ugotuj z produktów jakie masz w domu (aż sama się kiedyś zdziwiłam,jak wyciągnęłam na stół produkty,jakie mam w szafkach).Kupujemy bezwiednie w sklepach,przychodzimy do domu,okazuje się,że mamy kolejną paczkę makaronu czy ryżu. Planuję sobie od jakiegoś czasu,na cały tydzień co będzie na obiad,najczęściej od soboty,bo wtedy mam czas na gotowanie. Lubię takie planowanie i gospodarowanie. Co do innych oszczędności? Książki- mam "pod nosem" bibliotekę i wypożyczalnię czasopism. Książki kupujemy jedynie na święta. Inne produkty kupujemy w marketach np.Biedronka.
Zalezy jakie ciasto chcesz upiec i z czym chcesz to porównac. Szczerze nigdy nie sprawdzałam ale kupując 4 jakies batoniki typu mars to już mam przynajmniej 8zł. Ciasta za 8 zł nie upiekę, chociaż szarlotke dam rade. Za jakieś droższe cisasto trzeba dać ze 20zł ale jedzenia jest dla 2-3 dni do syta. Ja jestem zdania, że lepiej sie opłaca upiec:)
Ja tez tak mysle bo zawsze w kupionym musimy zapłacic za prace innych a my nie liczymy swojego wkładu no ale dla wikszosci z nas pieczenie to przeciez przyjemnosc.
jaki Waszym zdaniem jest koszt zrobienia ciasta? Na przykład najprostszego sernika? Próbuję się przekonać, że to rzeczywiście oszczędność (zamiast kupionych słodyczy)
wypisz wszystkie składniki. Ich ceny. Oblicz za określoną ilość ile byś zapłaciła. Plus koszt pieczenia. Jedna mamuśka zrobiła do przedszkola surowe ciasto na ciasteczka by dzieci wykrawały i piekły.Poszła do sklepu. Poprosiła by jej napisała ile te składniki kosztują. Sklepowa policzyła, że chyba ponad 20zł. Dokładnie nie pamiętam. Sernik oczywiście droższy niż ciastka ale tu było chyba z 2 porcji zrobione ciasto.
Słodycze są i słodycze ... samych batoników i wafelków jest cała gama .... )
Osobiście przekonałam sie dzisiaj .. nic nie zastąpi ciasta z własnej blachy . Przez ok. 2 tyg kupowałam w cukierniach po kwałeczku , mając jeszcze słodycze wszelkiej maści w szufaldach ... Jednak ciacho jest kropką nad I dla prawdziwego konesrea - łakomczucha ..
Produkty kupione kiedyś tam .. w promocyjnych cenach , te '' pierwszoplanowe '' tzn , kremóweczka uht i puszka gruszki williams . Jajko , cukier i to co potrzeba do biszkoptu zawsze w domu jest .. bzyk mikserkiem i 20 min . w piekarniku ..Dajmy na to kw.zużyłam energii tzn ok 1zł .
Ha ... nie mniej jestem posiadaczką całej formy puszystego ciasta .. ::)
A wracając do sernika .. (maż nie przepada ) piekę tylko jak ser jest w ''dobrej cenie '' albo osobiscie mam apetyt i czesto po akcjach '' cała Polska piecze sernik '' twaróg można nabyć przedniej jakości po smiesznej niskiej cenie .. ::)
I jak tu oszczędzać jak poszłam do apteki bo moje chłopaki mają grype zołądkową i zostawiłam tam 100zł:(
To co kupowałaś, że aż tyle na grypę żołądkową? Byłaś u lekarza czy sama kupowalaś, czy pytałaś w aptece co polecaja? ja na grype żołądkową podaję coś na zbiecie temperatury (syroplub czopki), probiotyki i smectę, a to tyle nie kosztuje chyba.
No właśnie wyszłam z receptami od lekarza. Za jeden lek BioGaia zapłaciłam prawie 50 zł jest to probiotyk dla młodego bo juz go trzyma od soboty a nie chcę iść z nim do lekarza. Później debridat w syropie dla młodego i w tabletkach dla starszego i męża i jeszcze orsalit.
A do tego herbata z inbirem -pokonuje nudności.
3 lata temu moja córa miała paskudny kaszel, co chwila infekcje, lekarz, leki i znowu. W końcu poszłyśmy do pewnego wysoce cenionego lekarza. Zbadał dziecię, wypisał kilka recept, skasował 200zł i w aptece zostawiłam 1500zł. Za to od tamtej pory dziecię nawet nie kichnęło. :)
Mam nadzieję, że i moim pomoże bo 3 facetów w domu chorych to jakas masakra poprostu. Jakby 3 babki były w domu chore to pewnie nikt by nie zauwazył a oni się zachowuja jakby mieli zaraz umrzec:) Przy nich to i ja sie robię chora ale psychicznie
Ja zawsze mówie,że u faceta katar to śmiertelna choroba, a kobieta z zapaleniem płuc pójdzie w pole orać i jeszcze facetem bedzie sie opiekować.
1500zł za same lekarstwa?? strasznie dużo, może miało być 150zł??
Nie 150zł, 1500zł. Wbiło mnie w ziemię. Pomogło. Dzieciak zdrowy od tamtej pory :) Lekarz stwierdził, że zdrowie kosztuje i nie ma innej możliwości.
co to za lekarstwo?
Różne. Pomagające oddychać, przeciw zapalne, wziewne. Od groma tego było. Kuracja 2 tygodniowa.
Kurcze sama bym z Młodym poszla i zaplaciła zeby tylko był zdrowy
Smaczne i proste ciacho - biszkopt z jabłuszkami. na 1 jajko łyżka mąki i łyżka cukru. Ja piekę z 8 średnich jaj - starcza na tortownicę i małą keksówkę ( robię takie niewysokie) . Dla mnie koszt to właściwie tylko jajka więc ok 5 zł za 10 szt więc dwa jeszcze zostaną. Cukier i mąkę zawsze mam w domu, jabłka dziewczynki mi przynoszą z przedskola i nie zawsze jeść chcą więc też zazwyczaj się znajdzie ( u mnie na taką porcję wychodzą 2 jabłuszka ). Jak mam smaka na słodkie a kasy mało to piekę takie. Na 4 osoby mamy sporo ciasta i wychodzi taniej niż batoniki ( a przy wyjściu do sklepu zazwyczaj na batonach się nie kończy )
dużo już fajnych pomysłów na oszczędzanie padło to i ja coś dodam od siebie: zrezygnowałam z drogiej oliwy z oliwek, na rzecz nota bene zdrowszego oleju rzepakowego, który kosztuje grosze w porównaniu z oliwą. I dodatkowo kupiłam atomizer do oleju - nie wylewam go już tyle na patelnię tylko spryskuję delikatnie co wystarczy, żeby potrawy nie przywierały. Oleju wcale dużo nie trzeba - dwie łyżki dziennie pokrywają zapotrzebowanie na omega3, więc po co tracić go więcej? :)