Ale tak sie dzieje z jedzonkiem gotowym czyli tak jak na nagraniu jest powiedziane trzeba robic samamu makaron a nie kupny. Pytanie za 1000 punktow; Kto robi sam makaron w domu????
Zaraz, zaraz, problem nie w kupnym makaronie, tylko:
Wszystkiemu winne jest 15 ulepszaczy znajdujących się w chińskiej zupce. Jeden z nich jest przeciwutleniaczem wyprodukowanym na bazie ropy naftowej!
Inne składniki to między innymi glutaminian sodowy, chemiczne spulchniacze, polepszacze smaku i konserwanty. Wszystkie są bardzo wolno trawione przez ludzki organizm.
Masz rację z makaronem, tylko kto w gonitwie dnia codziennego ma czas na takie rarytasy.
Sama osobiście robię makaraon do rosołu o ile mam czas i dobrego kurczaka znaczy się kurę
Jak ktoś napisał ...chyba nie problem w makaronie tylko w ulepszaczach.Choc makaron owy nie "grzeszy" wartościami odżywczymi i dalece odbiega napewno od tego kupnego tradycyjnego.
Makaron z zupki chinskiej sie rozkladal bardzo dlugo bo ma mnostwo ulepszaczy w sobie w porownaniu do makaronu zrobionego z maki,jajka,wody!!! To teraz pytanie kto robi makaron w domu plus rosol naturalny bez kosteczek,ziarenek,maggi itp.!
Bo cos mi sie wydaje ze rosolek domowej roboty z "dodatkami" + makaron zakupiony w sklepie nie bedzie lepszy od zupki chinskiej. Akurat to video jest tylko dobrym przykladem, ze jedzac gotowe jedzonko trujemy siebie i wlasne rodzinki.
Niestety zupki chińskie to paskudztwo, sama chemia i nic więcej. Żołądek jest obciążony i żle pracuje, mogą wystąpić skutki uboczne jesli się przesadzi z tymi zupkami.
Bardzo poważne skutki, sasiad miał tak podrazniony zoładek zupkami chińskimi, że dostał wrzodów i to takich ze wyladowałw szpitalu. Lekarz mu powiedział, że to codzienne jedzenie takich zupek. Zupką jak ktoś lubi moza się uraczyć kilka razy w roku.
Krysiu, zupki chińskie, to zaledwie kropla w morzu. Takich niezdrowych produktów jest dużo więcej. Tak, jak już wspomniałyście problem nie tkwi w samym makaronie lecz w tych wszystkich "polepszaczach smaku". To samo tyczy się np. chipsów i wielu innych produktów.
Gdybyśmy jedli tylko "kupny" makaron a nie własnej roboty, to z pewnością nie byłoby w tym nic aż tak bardzo szkodliwego. Na dodatek w tej chwili w sklepach mamy duży wybór tego rodzaju produktów i z łatwością znajdziemy informację z jakiego przemiału jest dana mąka i czy posiada dodatki (np. barwniki). Ponadto makaron gryczany, czy z mąki grubego przemiału (jak durum) albo z semoliny (, która ma dużo więcej witamin, składników mineralnych i błonnika, niż zwykła mąka pszenna) jest zdrowszy od takiego zwykłego, domowego z oczyszczonej, pszennej mąki.
Mimo wszystko takie filmiki przydają się, bo niestety nie każdy ma świadomość co kryją w sobie te popularne produkty.
Dlatego jestem zwolennikiem kupowania i jedzenia produktów jak najmniej przetworzonych i czytania etykiet. Dodatkowo zawsze myślę, czy dana rzecz NAPRAWDĘ jest mi (czyli mojemu organizmowi) potrzebna. Od lat nie używam gotowych przypraw, sosów, kostek, bo przecież tak naprawdę szkoda zdrowia i pieniędzy, można spokojnie przygotować sos czy zupę bez "sztuczności". Chciałabym, że by jak najwięcej ludzi miało świadomość, że zła dieta prowadzi do okropnych problemów zdrowotnych. Warto dbać o siebie nie tylko dla siebie ale też dla innych. :)
Ja też mam takie zdanie, zwłaszcza odkąd są dzieci. Nie ma kostek, "soserów" czy innych magii... Mam na tym punkcie obseję małą ale niestety mój mąż ma trochę odmienne zdanie i jemu wcale takie rzeczy nie przeszkadzają, co mnie bardzo martwi.
Ja bardzo lubię magii w zupach i rosole:) ale nie używam w butelce, tylko mam zamrożony lubczyk z działki i wrzucam po kawałku do zupy. Kostek tez nie lubię i używam je naprawdę sporadycznie.
u nas to samo. Zadnych kostek czy veget od 2 lat. Czy smak potraw jest inny, moze i tak , ja juz tego nie czuje. Smakuja mi takie z dodatkiem duzej ilosci warzyw i ziol. Moj maz mowi ze lubi chemie i wcina kraft dinner ble..
Też nie uzywam tych wynalazków, tylko dla męza kupuje buteleczke magi i ocet bo tak było u niego w domu. Syn nie zje pieczonego kurczaka z innymi przyprawami jak sól i pieprz. Najbardziej przerazają mnie osoby, które mówią,że sól jest niezdrowa i potrawy doprawiają łychą kucharka lub czymś w tym stylu. Dużo osób jeżeli nie może ugotować obiadu to kupuje zupki dla całej rodziny- bo trzeba zjesć coś ciepłego. Wole dzień predzej ugotować więcej.
Mnie dziwi, kiedy ludzie wysuwają argument, że od lat jedzą tego typu produkty i nic im nie jest. To tak jak stwierdzenie: moi dziadkowie i pradziadkowie jedli tłusto i niezdrowo, palili i dożyli 100, więc to bzdury , że to szkodliwe. Jak również: wszystko jest niezdrowe, woda, powietrze, więc nie ma co się przejmować. A to nie jest prawdą, ponieważ mamy wybór i warto mieć świadomość, co dla nas lepsze. Tak naprawdę konsekwencje wyborów ponosimy wszyscy.
Nasi dziadkowie smalczyk i skwareczki mieli gdzie spalić, zreszta nie jedli w takich ilościach jak obecnie niektórym sie zdarza. Kuchnia polska jest odpowiednia dla nas, na kuchni śródziemnomorskiej w czasie ostatnich mrozów bysmy pozamarzali, ale nie wiem ile byśmy pociągnęli na diecie eskimosów. Chińczykom może glutaminian sodu nie szkodzi bo od dawna używają go w ogromnych ilościach i są przyzwyczajeni.
Przesłałam ten link mężowi, żeby sobie obejrzał. Jest fanem tych zupek, nie jestem w stanie go przekonać. Nie je codziennie ale jednak je. Uważa że nic mu się nie stanie jak raz-dwa razy w tygodniu zje. Mam nadzieje, że go to poruszy troche.
Mój mąż tez bardzo lubi to świństwo i jak mu pokazałam filmik i obejrzał go to stwierdził-brednie. Ale poleciał do kuchni przyniósł sobie jedną i sprawdzał skład. Wyszło mu, że tylko w jedgo zupce ze szkodliwych jest cos tam krzemu i on spokojnie może to jeść:(
Chińska zupka - ohyda. Nie jadam nigdy, ale przyznaję się bez bicia, że ziarenka smaku używam praktycznie do każdej potrawy... Nie obędę się bez nich, nie zjem potrawy jak nie będzie ich miała, jest dla mnie bez smaku.... Wiem, że sobie szkodzę ale nie potrafię się odzwyczaić ;/
Jedynie komu gotuję bez żadnej soli, chemii to mój syn. Same warzywa i mięcho:D
To jesteś moją odwrotnością, bo ja chińskie zupki uwielbiam (zwłaszcza Złoty kurczak Vifonu) i tylko rozsądek sprawia , że jadam je do 2 razy w roku. Natomiast żadne ziarenka, wegety, maggi itp. wynalazki nie są mi do szczęścia potrzebne. W zeszłym roku wyrzuciłam wszystkie otrzymane od babci, nieotwarte, przeterminowane już kilka lat :D
A gotowanie bez soli? Tego w ogóle nie umiem sobie wyobrazić. Jak smakuje mięso bez soli?
Beż soli to tylko kleik w szpitalu po operacji po tygodniu głodówki smakuje . Powinnam wogóle nie używać soli, ale nie jestem w stanie nic zjeść- nawet zupę mleczną jem słoną (nie posoloną tylko słoną) bo z cukrem nie rusze. Cisnienie mam wzorcowe, to chyba moge posolić .
Strasznie cięzko, zwłaszcza jak się zawsze lubiło słone, śledzia mogłam zjeść bez moczenia , ale staram się jak najbardziej oszczędnie solić, pomidora już zjem bez soli.
Mogę tylko pozazdrościć. Widocznie jesteś z frakcji lubiącej delikatne smaki, ale o ile warzywa z pary bez soli przejdą (np. do sałatki jarzynowej), tak pierś całkowicie niesolona to jakiś kosmos dla mnie. Całkowicie mdły. Ryba na parze, to też nie jest to, co zjadłabym z przyjemnością. Pamiętam jak kiedyś na wakacjach nad morzem gospodarze zaposili nas na rybkę z pieca. Już miałam ślinotok wyobrażając sobie chrupką spieczoną skórkę, a oni podali miękkie biedactwo uduszone w folii alu :(
Bettybez :) co do smaków delikatnych to zdrowie wymusiło mi te ograniczenia .Ale przyznam ze mi smakują ;)
Żle sprecyzowałam tę sól, warzyw wogóle nie solę i nie doprawiam niczym, zaś do ryb i mięsa lakko, minimalnie używam soli ziołowej.Bo jakos jałowe mięso to tak se średnio smakuje(choć próbowałam i takiej wersji).
W zależności od mięsa ,czasem dodam lekko pieprzu, dla smaku:)
Jakiś czas temu ,raz na jakiś czas miałam ochotę na takie paskudztwa, Ale to już przeszłość......
Polecam link ku przestrodze, tym co sie nimi zajadają .
http://odkrywcy.pl/kat,111396,title,Co-sie-dzieje-w-zoladku-po-zjedzeniu-chinskiej-zupki,wid,14257426,wiadomosc.html?smg4sticaid=6deee#czytajdalej
Wiesz Krysiu , jak patrze na Wż , jak niektórzy zachwalają te sałatki z chińskich zupek, to na samą myśl boli mnie żołądek.
Mi wystarczyło to co zobaczyłam na nagraniu co sie dzieję w żołądku .
Tak sobie pomyślałam o pączusiach jak się trawią dziś w moim w żołądku. A były niestety kupne
Jak żołądek nie boli to się dobrze trawią:) ale na tym nagraniu, rzeczywiście żołądek nieźle się napracował.
Ale tak sie dzieje z jedzonkiem gotowym czyli tak jak na nagraniu jest powiedziane trzeba robic samamu makaron a nie kupny. Pytanie za 1000 punktow; Kto robi sam makaron w domu????
Ja.
Ja zrobiłam pare razy:)
Ja też robię często, przeważnie do rosołu.
Czasami robię,zwłaszcza jak mam motywację w postaci...odwiedzin córek z wnusiami.
Zaraz, zaraz, problem nie w kupnym makaronie, tylko:
Wszystkiemu winne jest 15 ulepszaczy znajdujących się w chińskiej zupce. Jeden z nich jest przeciwutleniaczem wyprodukowanym na bazie ropy naftowej!
Inne składniki to między innymi glutaminian sodowy, chemiczne spulchniacze, polepszacze smaku i konserwanty. Wszystkie są bardzo wolno trawione przez ludzki organizm.
Masz rację z makaronem, tylko kto w gonitwie dnia codziennego ma czas na takie rarytasy.
Sama osobiście robię makaraon do rosołu o ile mam czas i dobrego kurczaka znaczy się kurę
Jak ktoś napisał ...chyba nie problem w makaronie tylko w ulepszaczach.Choc makaron owy nie "grzeszy" wartościami odżywczymi i dalece odbiega napewno od tego kupnego tradycyjnego.
Makaron z zupki chinskiej sie rozkladal bardzo dlugo bo ma mnostwo ulepszaczy w sobie w porownaniu do makaronu zrobionego z maki,jajka,wody!!! To teraz pytanie kto robi makaron w domu plus rosol naturalny bez kosteczek,ziarenek,maggi itp.!
Bo cos mi sie wydaje ze rosolek domowej roboty z "dodatkami" + makaron zakupiony w sklepie nie bedzie lepszy od zupki chinskiej. Akurat to video jest tylko dobrym przykladem, ze jedzac gotowe jedzonko trujemy siebie i wlasne rodzinki.
Olenko, zobacz mój przepis na rosół bardzo rozgrzewający. Jak gotuje ten rosół to ogromny gar bo mam na niego dużo chętnych.
ja robię makaron i robię też rozół bez ulepszaczy.
I do niczego nie dodaję kostek ziarenek, fuj.
Ale mam też makaron w paczce, na której jest napisane w składzie:
męka z pszenicy zwyczajnej, woda.
I nic więcej, więc chyba nie jest trujący?
Niestety zupki chińskie to paskudztwo, sama chemia i nic więcej. Żołądek jest obciążony i żle pracuje, mogą wystąpić skutki uboczne jesli się przesadzi z tymi zupkami.
Bardzo poważne skutki, sasiad miał tak podrazniony zoładek zupkami chińskimi, że dostał wrzodów i to takich ze wyladowałw szpitalu. Lekarz mu powiedział, że to codzienne jedzenie takich zupek. Zupką jak ktoś lubi moza się uraczyć kilka razy w roku.
Krysiu, zupki chińskie, to zaledwie kropla w morzu. Takich niezdrowych produktów jest dużo więcej. Tak, jak już wspomniałyście problem nie tkwi w samym makaronie lecz w tych wszystkich "polepszaczach smaku". To samo tyczy się np. chipsów i wielu innych produktów.
Gdybyśmy jedli tylko "kupny" makaron a nie własnej roboty, to z pewnością nie byłoby w tym nic aż tak bardzo szkodliwego. Na dodatek w tej chwili w sklepach mamy duży wybór tego rodzaju produktów i z łatwością znajdziemy informację z jakiego przemiału jest dana mąka i czy posiada dodatki (np. barwniki). Ponadto makaron gryczany, czy z mąki grubego przemiału (jak durum) albo z semoliny (, która ma dużo więcej witamin, składników mineralnych i błonnika, niż zwykła mąka pszenna) jest zdrowszy od takiego zwykłego, domowego z oczyszczonej, pszennej mąki.
Mimo wszystko takie filmiki przydają się, bo niestety nie każdy ma świadomość co kryją w sobie te popularne produkty.
Dlatego jestem zwolennikiem kupowania i jedzenia produktów jak najmniej przetworzonych i czytania etykiet. Dodatkowo zawsze myślę, czy dana rzecz NAPRAWDĘ jest mi (czyli mojemu organizmowi) potrzebna. Od lat nie używam gotowych przypraw, sosów, kostek, bo przecież tak naprawdę szkoda zdrowia i pieniędzy, można spokojnie przygotować sos czy zupę bez "sztuczności". Chciałabym, że by jak najwięcej ludzi miało świadomość, że zła dieta prowadzi do okropnych problemów zdrowotnych. Warto dbać o siebie nie tylko dla siebie ale też dla innych. :)
Ja też mam takie zdanie, zwłaszcza odkąd są dzieci. Nie ma kostek, "soserów" czy innych magii... Mam na tym punkcie obseję małą ale niestety mój mąż ma trochę odmienne zdanie i jemu wcale takie rzeczy nie przeszkadzają, co mnie bardzo martwi.
Ja bardzo lubię magii w zupach i rosole:) ale nie używam w butelce, tylko mam zamrożony lubczyk z działki i wrzucam po kawałku do zupy. Kostek tez nie lubię i używam je naprawdę sporadycznie.
Taką magię i ja mam zamrażarce i dodaję do zup...
Ja osobiście jestem zwolennikiem suszonego lubczyka.Oczywiscie z własnego ogródka.
Jakoś dla mnie traci smak i aromat mrożony.Podobnie mam z pietruszką, nie smakuje mi mrożona.
mam oryginalna magi w butelce i nie ma w składzie lubczyku
u nas to samo. Zadnych kostek czy veget od 2 lat. Czy smak potraw jest inny, moze i tak , ja juz tego nie czuje. Smakuja mi takie z dodatkiem duzej ilosci warzyw i ziol. Moj maz mowi ze lubi chemie i wcina kraft dinner ble..
Też nie uzywam tych wynalazków, tylko dla męza kupuje buteleczke magi i ocet bo tak było u niego w domu. Syn nie zje pieczonego kurczaka z innymi przyprawami jak sól i pieprz. Najbardziej przerazają mnie osoby, które mówią,że sól jest niezdrowa i potrawy doprawiają łychą kucharka lub czymś w tym stylu. Dużo osób jeżeli nie może ugotować obiadu to kupuje zupki dla całej rodziny- bo trzeba zjesć coś ciepłego. Wole dzień predzej ugotować więcej.
Mnie dziwi, kiedy ludzie wysuwają argument, że od lat jedzą tego typu produkty i nic im nie jest. To tak jak stwierdzenie: moi dziadkowie i pradziadkowie jedli tłusto i niezdrowo, palili i dożyli 100, więc to bzdury , że to szkodliwe. Jak również: wszystko jest niezdrowe, woda, powietrze, więc nie ma co się przejmować. A to nie jest prawdą, ponieważ mamy wybór i warto mieć świadomość, co dla nas lepsze. Tak naprawdę konsekwencje wyborów ponosimy wszyscy.
Nasi dziadkowie smalczyk i skwareczki mieli gdzie spalić, zreszta nie jedli w takich ilościach jak obecnie niektórym sie zdarza. Kuchnia polska jest odpowiednia dla nas, na kuchni śródziemnomorskiej w czasie ostatnich mrozów bysmy pozamarzali, ale nie wiem ile byśmy pociągnęli na diecie eskimosów. Chińczykom może glutaminian sodu nie szkodzi bo od dawna używają go w ogromnych ilościach i są przyzwyczajeni.
Przesłałam ten link mężowi, żeby sobie obejrzał. Jest fanem tych zupek, nie jestem w stanie go przekonać. Nie je codziennie ale jednak je. Uważa że nic mu się nie stanie jak raz-dwa razy w tygodniu zje. Mam nadzieje, że go to poruszy troche.
Mój mąż tez bardzo lubi to świństwo i jak mu pokazałam filmik i obejrzał go to stwierdził-brednie. Ale poleciał do kuchni przyniósł sobie jedną i sprawdzał skład. Wyszło mu, że tylko w jedgo zupce ze szkodliwych jest cos tam krzemu i on spokojnie może to jeść:(
aaa tam :)
ze ty jeszcze dychasz po takim paskudztwie to mnie dziwi....... :D:D:D:D:D:
jak ktos kiedys powiedzial "zlego diabel nie bierze"
hehehehheh
no to sie musimy kiedys zgadac na pogawedke :) teskno mi bylo .....
ps: teskno mi bylo ogolnie do kazdej wiedzmy jak i z osobna -- ale z czasem nadrobie to :) razem i z osobna -- jak chcesz tak masz :D hahahah
pozdrawiam.
aaa.. PS !!!! wracajac do zupek to jest bomba -- jedyna chemia jaka moj organizm przyswaja po 8 dniach picia :D:D:D:D
Boguś :) mi tez tęskno ...licze na kolejne spotkanko w najbliższej przyszłości :)
Oczywiście ze musimy sie zgadać :)
Bo raczej do marca się nie zjawisz u mnie, a w marcu przeprowadzka na całego na nowe
I wanny już nieeet takiej .......lypaaa
Strasznie dawno nie jadłam. Mam wielka ochotęna ten pyszny rosołek.
Chińska zupka - ohyda. Nie jadam nigdy, ale przyznaję się bez bicia, że ziarenka smaku używam praktycznie do każdej potrawy... Nie obędę się bez nich, nie zjem potrawy jak nie będzie ich miała, jest dla mnie bez smaku.... Wiem, że sobie szkodzę ale nie potrafię się odzwyczaić ;/
Jedynie komu gotuję bez żadnej soli, chemii to mój syn. Same warzywa i mięcho:D
To jesteś moją odwrotnością, bo ja chińskie zupki uwielbiam (zwłaszcza Złoty kurczak Vifonu) i tylko rozsądek sprawia , że jadam je do 2 razy w roku. Natomiast żadne ziarenka, wegety, maggi itp. wynalazki nie są mi do szczęścia potrzebne. W zeszłym roku wyrzuciłam wszystkie otrzymane od babci, nieotwarte, przeterminowane już kilka lat :D
A gotowanie bez soli? Tego w ogóle nie umiem sobie wyobrazić. Jak smakuje mięso bez soli?
Beż soli to tylko kleik w szpitalu po operacji po tygodniu głodówki smakuje . Powinnam wogóle nie używać soli, ale nie jestem w stanie nic zjeść- nawet zupę mleczną jem słoną (nie posoloną tylko słoną) bo z cukrem nie rusze. Cisnienie mam wzorcowe, to chyba moge posolić .
Dlaczego nie powinnaś solić? Z tego, co czytałam sól jest niezbędna do życia, ale to było dawno i może pamięć mnie oszukuje ;)
Sól podnosi ciśnienie a ja mam naczyniaki (i nie tylko ) w wątrobie .
Jak dotąd udało mi się tylko wyeliminować sól przy ziemniakach, kiedy piekę je w łupinkach. Są całkiem dobre. Ale generalnie ciężko ją zastąpić...
Strasznie cięzko, zwłaszcza jak się zawsze lubiło słone, śledzia mogłam zjeść bez moczenia , ale staram się jak najbardziej oszczędnie solić, pomidora już zjem bez soli.
Ja dosyć często przygotowuję obiady gotowane na parze , bez soli.
najczęsciej jest to :
pierś z kurczaka bądż ryba na parze
wszelkie warzywa: marchew, burak,kalafior lub brokuł.
można polubić to danie ......i soli wcale mi tu nie brakuje :)
Mogę tylko pozazdrościć. Widocznie jesteś z frakcji lubiącej delikatne smaki, ale o ile warzywa z pary bez soli przejdą (np. do sałatki jarzynowej), tak pierś całkowicie niesolona to jakiś kosmos dla mnie. Całkowicie mdły. Ryba na parze, to też nie jest to, co zjadłabym z przyjemnością. Pamiętam jak kiedyś na wakacjach nad morzem gospodarze zaposili nas na rybkę z pieca. Już miałam ślinotok wyobrażając sobie chrupką spieczoną skórkę, a oni podali miękkie biedactwo uduszone w folii alu :(
Bettybez :) co do smaków delikatnych to zdrowie wymusiło mi te ograniczenia .Ale przyznam ze mi smakują ;)
Żle sprecyzowałam tę sól, warzyw wogóle nie solę i nie doprawiam niczym, zaś do ryb i mięsa lakko, minimalnie używam soli ziołowej.Bo jakos jałowe mięso to tak se średnio smakuje(choć próbowałam i takiej wersji).
W zależności od mięsa ,czasem dodam lekko pieprzu, dla smaku:)
Ja moim dzieciom od niemowlaka zupki soliłam leciutko bo bez soli im nie smakowało.