Sprawa wyglada tak mąz ma 4 braci i kazdego zona pracuje zawodowo( dyrektorka podstawowki nauczycielka kierownik w biurze pielegniarka ptracownik biurowy) i tez maja dzieci po dwojce i jakos to wszystko ogarniaja a ja w domu siedze od poczatku i jakos do roboty nawet nie mam warunkow zeby isc bo mam tylko mature no i nic za bardzo nie umiem a jakbym do sklepu szła pracowac to u nas płaca 1000-1200 zł to jakbym miała opiekunke wynajac to by mi nic nie zostało fakt ze teraz jestem w ciazy ale one nawet z brzuchami pracowały a ja tylko jecze ciagle ze mi nie dobrze.Lubie szwagierki w porzadku są tylko jakos taka beznadziejna sie do nich czuje
Mam kawałek ziemi upraswiam warzywa jakas kurke lubie to ale wiem ze dochodow nie przynosi a one zawsze kase maja stroja sie to nowe ciuchy torebki mnie nawet na to nie stac.
I tak mi sie wydaje ze czasami maz tez by chciał miec tką zone co by pracowała a nie kure d chociaz mi tego nie mowi i sie go pytałam nawet ale ja czuje ze on inaczej mowi a inaczej mysli i tak mi smutno z tego powodu.Wiem ze inni maja wieksze problemy ale moze chociaz wam sie wyzale.
:) no to albo się wysypiasz i jesteś z tej przyczyny zadowolona, więc po co to rozklejanie się nad sobą... Twój wybór, że jesteś Panią Domu, żaden dyshonor, choć rzeczywiście całkowita zależność finansowa od męża... Twoje dzieci mają mamę w domu... nie wiesz, ile z nas Ci tego zazdrości :)
albo...
chcesz coś zmienić, bo tak jak jest Ci nie odpowiada, ale musisz się liczyć z tym, że obowiązków tylko Ci przybędzie kosztem właśnie tego rozkosznego uczucia wyspania.... a wykształcenie średnie nie musi być dożywotnie... ale i pracować z takim wykształceniem można skutecznie :) trzeba tylko chcieć :)
Coś za coś...
Można jeszcze zmienić męża na takiego, który zapewni stroje, kosmetyki i gosposię na sześć dni w tygodniu ;) żartuję oczywiście ;)
Ciesz się Maluszkiem, który sobie grzecznie rośnie.... i przez którego właśnie masz taką huśtawkę nastrojów... tak to już w ciązy bywa :) powodzenia :)
Masz czas wychowuj spokojnie dzieci i zapisz się do szkoły . Jak masz średnią to na studia a jak nie to zrób szkołę średnią. Bliscy na pewno pomogą w opiece na szas zjazdu a Ty wyjdziesz do ludzi dowartoścujesz się sama dla siebie i dla dzieci też.
Oj teraz naprawdę szkoły są płatne nie wiem. Lepiej się dowedz sama dokładnie. Zaraz będzie maleństwo, ale może jakiś kurs, zrób coś dla siebie. Czy ktoś może ci pomóc w opiece nad dziecmi. A może żony mężów widzą w tobie zaradną dziewczynę, co z kawałka ziemi umie miec korzyści i kurki tez są fajne. Ale faktycznie czasami trzeba pomyslec i o sobie..
No zaoczne to płatne no niestety mieszkam z rodzicami mamy małe gospodarstwo no i oni juz starzy sa to musze im pomagac w sezonie roboty mam pełno (fizycznej) lubie nawet to tylko zeby tak jakos pokazac ze ja tez potrafie cos zrobic mimo ze nie pracuje panstwowo chyba najlepiej zmienic jakos tok myslenia i super sie ubierac malowac .. no tak ale do "pola hehe"
Działalnosci zadnej nie zrobie bo ziemi mam za mało no ale kartofle warzywa mieso wszystko swoje mam no troche paszy to trzeba dokupic i jakis nawoz no i mam troche truskawek ale to zysk sredni 100-1500 zł zalezy jakie sa ceny.
Nie musisz iść w pole w pełnym makijażu i w stroju jak na sylwestra ale możesz być zadbana .Kilka lat temu pomagałam teściom w gospodarstwie i jedna z sąsiadek gdy szłam do chlewni skomentowała: z pomalowanymi paznokciami do chlewni? odpowiedziałam jej że żadnej śwince to chyba nie przeszkadza i o koryto z rozpaczy sie nie pozabijały. Dbaj o siebie, wyglądaj atrakcyjnie nawet w roboczym ubraniu.Rozwijaj swoje pasje i zainteresowania, popatrz w necie ilu celebrytów nie ma wykształcenia i z tego powodu nie czują się gorsi
Studia poza dziennymi niestety płatne, ale policealne niekoniecznie. W moich stronach jest jedna szkoła policealna w której nauka jest bezpłatna. Nie sa to zadne "Żaki" itp. firmy. Jest to normalna szkoła średnia, publiczna. W tygodniu zajęcia ma młodzież, a w weekendy policealna.
Kiedyś było coś takiegi jak unijne szkolenia przez internet był to program dla małych miejscowości. Poszukaj w googl można się na tych kursach wiele nauczyć :)
Nie wiem kto powiedział, że jak się jest w domu to się nie pracuje. Praca w domu to 2 a czasami i 3 etet jak sie ma 3 dzieci. Ja nie pracowałam zawodowo do 7 roku zycia mojego syna i nie powiem zebym byla niedowartościowana. Moje kuzynki tez odchowywaly dzieci tak do 15 lat i dopiero szły do pracy. Nie przejmuj się szwagierkami tylko rób swoje, tym bardziej ze rodzice starsi i trzeba pomoc. Twoja praca jest wiecej warta niz szwagierek
Ale po co tak z grubej rury? Każda praca jest wartościowa. Po prostu kobieta, która ma SWOJE WŁASNE pieniądze czuje się lepiej. To jest problem Urszulki :) sama ze sobą czuje się źle na tle szwagierek.
Urszulko, mądrzy zauważą, ile pracy wkładasz i jak swoją pracą i zaradnością dokładasz się do budżetu rodzinnego, a inni, zakompleksieni, będą zawsze twierdzić, że są od Ciebie lepsi, ale tymi po prostu nie należy się przejmować.
Jakaś szkoła pomaturalna reklamowała się, że u nich nauka za darmo, ale nie wiem ile są warci. Urzędy Pracy również wysyłają na kursy.
spróbuj dokształcać się sama. I nie chodzi mi o konkretną dziedzinę zawodową, ale o dziedzinę, którą się interesujesz. Innymi słowy rozwijaj swoje hobby, teoretycznie i praktycznie. Taka pasja może dać Ci start do pracy gdy przyjdzie na nią pora. Wbrew pozorom pasja bardzo wzbogaca człowieka mentalnie i smutek z powodu niedowartościowania, nie będzie nękał Cię tak często. Samo to, że uprawiasz warzywa jest już wielką sprawą. Pomyśl, poszukaj czegoś może w tej dziedzinie. Pozdrawiam
Ja też się zgadzam. Zobacz z czego możesz miec korzysci wokół siebie. Może jakies zielarswo specjalistyczne, jakies herbatki, może wokół ciebie są kobiety tez w podobnej sytuacji, może jakies rękodzieło. Obejrzyj wszytko wokół siebie i się zastanów. wtedy wybierz jakąs szkołę pod tym kierunkiem. I powolutku. Kiedy rozwiniesz skrzydła te na etatkach tylko będę Ciebie podziwiac i chciec naśladowac.
No widzisz!!! Ja nie mam na myśli,że masz prawo czuc się niepełnowartościowa. Ale raczej to,że oprócz bycia dobrą mamą, żoną, gospodynią. odczuwasz potrzebę robienia czegoś wyłącznie sobie.
Na przykład możesz się realizowac piekąc torty, szydełkowac, założyc ogródek zielny. Ja osobiście marzę o takim ogródku w kształcie koła około 120 średnicy. obsadzenia go ziołami w kształcie promieni. Takie trójkąty jak przy robieniu rogalików. A marzę jeszcze o różach piennych i lawendzie w ogrodzie. Spróbuj pomalutku znaleśc swoją "specjalizacje" . Myślę ,że All na pewno by Ci pomogła, bo ona oprócz tego,że dużo umie i jest bardzo dobrym człowiekiem chętnym do pomocy. Zobacz kursy w swojej okolicy. Moja sąsiadka umie pięknie śpiewac i śpiewa w chórze takim w gminnym. Cudnie im wychodzą piosenki białoruskie. Realizowac się wcale nie musisz na etacie.Jestem młoda, ambitna, pracowita i ruszaj w swój świat z pomysłami. Najlepiej zastanów się co byś chciała. Napewno odnajdziesz się w nowej roli .
Znam takie osoby.Zawsze byly,sa i beda.Wolaly kupic przenawozone warzywa niz zasiac je w ogrodku,przesiadywaly pol dnia w sklepie czekajac na ochlap ''mieso- i kielbasopodobny'',a mogly uchowac sobie chocby kury czy kroliki.Taki typ ludzi zawsze powie ''nie oplaca sie'',np zasadzic krzew,czy drzewo,bo ''kiedy to bedzie''.A czas leci i ani sie ktos nie obejzy,a ma swoje owoce.
Moze postaw jakis foliak?Na razie wyszloby Cie taniej niz szklarnia,a moglabys zaczac hodowac warzywa.Na to nie trzeba duzo ziemi.
Piszesz, że masz kawałek pola. Jestes rolnikiem? Bo czasem są fajne szkolenai dla rolników, nei wiem, nei pamietam dokaldnie kto organizuje - KRUS czy ARR... juz nei pamiętam..., ale były takie reklamy w radiu... warto sie czegos dowiedzieć w tym kierunku. Trzymaj się... ja też siedzę w domu i czasem świra dostaję... ;)
Witam, moja siostra przez jakis czas zajmowala sie dodatkowo opieka nad dzieckiem, moze to nie byly duze pieniadze, ale miala na male przyjemnosci . Moze to jest jakis pomysl dla Ciebie, zebys poczula sie dowartosciowana, pozdrawiam.
Kochana masz wspaniałe dzieci i męża. Jesteś świetną matką i żoną. Nie jedna kobieta zazdrości Ci tego i oddałaby wiele za to . Nie jedna jest samotna lub nie może mieć maluszka a Ty znów jesteś w ciąży
Ja też musiałam wrócić do pracy ale zawsze był problem z dziećmi.To nie miałam jak zaprowadzić do przedszkola to nie miałam ich jak odebrać bo pracowałam na zmiany.Znalazłam w końcu pracę na zmiany nocne i problem rozwiązał się sam.Dzieciaki idą do szkoły a ja spać.Mam czas na gotowanie.załatwianie spraw itp.Problem tylko jest taki że dojeżdżam do innego miasta ale coś za coś.Nawet nie wiesz ile ja bym dała żeby posiedzieć z dziećmi w domy:)
A pomysl inaczej- czy chodząc do pracy, dalabys radę poświęcić tyle czasu na dom, na swoje pociechy, na starszych rodziców..? Ja tez nie pracuje zawodowo. Moja sytuacja jest jednak zupelnie inna. Jezeli w tym momencie zdecyduję sie na prace zawodową, to i tak obowiązki matki i zony beda czekaly za mną. Tyle, ze wowczas nie poświęcę na wszystko tyle czasu. Spelniam sie w tej roli, jest mi tak dobrze i nie mam sobie nic do zarzucenia. Dom posprzatany, obiadek codziennie na stole, swieże ciasto, dzieci przypilnowane, oprane, ogród dopilnowany.Oprocz tego pomagam męzowi w firmie. Zawsze mamy czas na rozmowę, odwiedziny u mamy, której tez pomagam. Fakt, ze moje dzieci jako maluchy stale chorowały, to glównie zdecydowalo o mojej roli w domu.Tak życie za mnie zdecydowało...
Głowa do góry, praca w domu pomimo iż nie platna przynosi bardzo duże efekty i mnóstwo zadowolenia..Idzie wiosna, maluszek w drodze, będzie dobrze!
Moim zdaniem trzeba pracować. Podam przykład - moja kolezanka nigdy nie pracowała, bo było ją po prostu na to stać. A teraz jak obie zbliżamy się do wieku emerytalnego, to ona narzeka, że tylko z emerytury męża trudno będzie im się utrzymać. Twierdzi, że powinna dostać emeruturę, bo zajmowała się domem i dziećmi. Ale ja też mam dzieci, dom. Wszystkim musiałam się zająć, ale miałam na to kilka popołudniowych godzin, a nie cały dzień. I trzeba było sie nieźle sprężać, aby wszystko w rodzinie działało jak należy. Więc ja powinnam dostać podwójną emeryturę, za prace zawodową i za prowadzenie domu.
To ja pytam, kto myśli o przyszłości na rok pzred emeruturą? trzeba rozumować rozsądnie.
Nie użalaj sie nad soba.Przeciez jestes w ciąży to jak chcesz pracować?Teraz to myśl o dziecku.Nie wszyscy maja z górki tak jak męża braci zony,ale ty sie tym nie martw!ja jestem po maturze i też zarabiam mało i jakoś dajemy radę i się z mężem nie użalamy,ani mąż mi nie wypomina że mało zarabiam bo 600-700zł.Skoro mąż Ci tego nigdy nie powiedział to skad sie wzięły u ciebie takie domysły?Głowa do góry jeszcze może byc tak że los sie odwróci na twoja korzyść,że znajdziesz dobra pracę itd,nie wszystko jeszcze stracone,nie mozna tak szybko sie poddawać.Pozdrawiam serdecznie.
Troche odbiegam od tematu przewodniego,ale ciaza to nie choroba przeciez,kto powiedzial,ze bedac w ciazy nie mozna pracowac.Rozumiem niedogodnosci z mdlosciami i innymi dolegliwosciami ciazowymi,to wtedy praca raczej odpada.Moja szwagierka przechodzila strasznie ciaze,byla wiecej w domu niz w pracy z powodu strasznych mdlosci,ktore ja meczyly do konca piatego miesiaca.Ale jest bardzo duzo kobiet,ktore pracuja zawodowo prawie do konca ciazy.
Myślę że gdyby mężowi zależało na pracującej żonie, to szukałby takiej przed ślubem. Mam na myśli iż ożeniłby się z kobietą która już pracuje i ta praca byłaby dla niej ważna. Jesli wybrał ciebie to znaczy, że twój etat nie jest dla niego najważniejszy. Rozumiem jednak, że możesz źle sie czuć w obecności szwagierek. Żeby znaleźć pracę nie musisz mieć koniecznie wyższych studiów. Można zrobić kursy, jakieś studium. Jeśli chodzi o pracę w sklepie, no cóż zdarza się, że tam też pracuja kobiety po pedagogice, takie czasy nastały. Byc może zakilka lat jak dziecko pójdzie do przedszkola uda ci się zanleźć pracę i część z zarobionych pieniędzy będziesz mogła zainwenstować w siebie
Polecam ten artykuł. Na pewno da ci dużo do myślenia. http://zdrowie.onet.pl/psychologia/nigdy-nie-pracowalam-dzis-nie-mam-nic,1,5000118,special-art.html
Przeczytałam i doprawdy nie rozumiem tych koiet. Naprawdę myślicie że facetom zależy na tym żeby codziennie była umyta podłoga i przepielone grządki w ogródku? A później płacz i zgrzytanie zębów bo jaśnie pan i władca przestał dawać "kieszonkowe".
Wcale nie podoba mi się ten artykuł !!! Jest tendencyjny i jednostronny. Te kobiety bez obrazy, znalazły sposób na życie podczepiając się pod mężów. Pierwsza awansowała społecznie, druga dała się całkowicie podporządkowac mężowi. Ja nie zauważyłam żeby któraś szukała więzi ze swoim mężem , bo wychowywanie dzieci i praca w domu to jeszcze nie wszytko,żeby tworzyc dobry związek. A gdzie wspólne rozmowy , plany i dążenia. Ta ze Śląska mogła zając sie jakąś pracą charytatywną ,a nie tylko biegac po fryzjerach i kosmetyczkach. Wcale się nie dziwię, jej mężowi. Zaraz dostanę ,że jestem okropna.
Ten artykuł zamiast podnieśc na duchu kobiety pracujące w domu tylko im uwłacza. Bo co? Bo są gorsze i głupsze skoro wierzą swoim mężom siedząc w domu. Bardzo ładnie . Kobieta w domu też może się realizowac. Może rozwijac się także. A nawet jeśli ich mężowie ich zawiodą mają prawo do wspólnego majątku i alimentów ze strony męża przez dłuższy czas, jeżeli udowodni w sądzie,że rozwód jest z wyłącznej winy męża. Każda ma prawo wyboru jak chce życ ,a żadne mądralińskie nie powinne pisac takich artykułów. Zazwyczaj jest takie powiedzienie " .Uczył Marcin Marcina , a sam ciemny jak jaskinia"
Więc dziewczyny w domu , macie prawo byc dumne ze swoich wyborów życiowych. Policzcie , koszty przedszkola, koszty dojazdów, koszty półproduktów żywnościowych, koszty na lekarzy i zobaczycie ile zarabiacie osczędzając budżet domowy.
tu jest problem manualnych zdolnosci to nie mam mam dwie lewe rece owszem umiem np. upiec torty ciasta(dziekiWZ) ale jak juz je wystroic to chocbym chciała to nie idzie szycie tez nie wychodzi mi, ja umiem tylko "ciezko" pracowac.
U nas na wsi to jest tak są 3-4 kucharki od lat i jak jakas impreza to wszyscy od nich zamawiaja ciasta (bo to musi byc prawdziwa kucharka "bo co ludzie powiedzą" brrr) nawet jesli wiedza ze ja tez umiem zrobic no ale nie chodze po weselach stypach to nie chca brac.
kiedys szwagierce piekłam na komunie ale to tak po znajomosci i nic wiecej z tego nie wyszło a teraz to duzo w restauracjach sie tego typu uroczystosci robi i nawet rodzina tam imprezuje.
No ale teraz bede miała dzidzie wiec musze itak byc w domu jakbym miała opiekunke do trojki dzieci wynajac to bym sie przeciez nie wypłaciła .Ja poprostu musze sama siebie zacząc doceniac i myslec tylko pozytywnie otym co robie wypisac wszystkie plusy mojej pracy
Czytajac wasze porady czuje sie troche lepiej i troche silniejsza.
No własnie jak by to policzył to faktycznie co by mi zostało nie kupuje co roku nowych butow kurtek bo nie musze nie zedre tego gdy codziennie nie uzywam dzieciom zawsze obiad ze swoich produktow zrobiony cos słodkiego tez mleko dla małego kozie mam swoje do lekarzy jak sie da to panstwowo ide ale z małym to przewaznie prywatnie(no ale dzieci dla mnie nie maja ceny)
Doskonale Cię rozumiem.Co prawda ja pracuję ale jestem tylko sprzątaczką, zarabiam marnie i jeszcze musze dojeżdżać do pracy każdego dnia 45 km. więc jak odejmę zostają mi grosze. Domem zajmuję sie głównie ja.Jestem po studiach ale bez dyplomu. Nie mam ekstra ciuchów, bo po co? Do sprzątania wiecznie w dresach bez malowania, biżuterii. A szwagierka? Pani sekretarka, ciągle wystrojona, wymalowana, po kosmetyczce, fryzjerze, po zakupach w galeriach i ciągle narzekająca. Życie jest ciężkie, ale nikt nie obiecywał,że będzie lekko
Ally, nie szata zdobi człowieka , ważne jest wnętrze.
Znam osoby tak wyfiołkowane że aż się chcę za przeproszeniem żygać ..a puste jak nie wiem co.
Żyją z tego co mężowie zarobią - nie znają i nie szanują żadnych wartości.Dla nich liczy sie portfel męża ,dobry samochód ,fryzjer i takie inne jeszcze próżne życie.Dla mnie to są lalki barbi.
Do Urszulki : jeżeli masz jakieś manualne zdolności a do tego jeszcze moze maszyne ..to powinnaś coś robić i sprzedawać , będziesz sie kochana lepiej czuła w swoim otoczeniu i da Ci to poczucie większej wartości. Bo to ze jestes wartościową osobą to wiadomo.Odwalasz kawał dobrej roboty.A szwagierki to powinny chylić czoła.
Możesz np. zajać się szyciem rękawic kuchennych czy fartuszków i sprzedawać je na allegro lub rozprowadzać między swoimi znajomymi czy kolezankami.Zrobisz coś dla siebie i dla innych ,którzy zapewne docenią Twoje dzieło.Nie jest to wielki zarobek, ale zawsze grosik sie przyda .. To tylko jeden z pomysłów na coś.....
Jako jedyna z kobiet w mojej rodzinie pracuję zawodowo. Każda jedna zaraz po ślubie rezygnowała z pracy. Tylko ja trzymałam się jej jak przysłowiowy rzep psiego ogona. Chciałam mieć swoje pieniądze i trochę niezależności. Przepracowałam już 26 lat, w między czasie urodziłam i wychowałam dwoje dzieci, skończyłam studia. Nawet nie wiesz jak bardzo zazdrościłam tym moim krewniaczkom, że są cały czas ze swoimi dziećmi, że mają dla nich tyle czasu. Dzisiaj dopadają mnie wyrzuty sumienia, że mogłam swoje życie inaczej zorganizować, że praca nie jest najważniejsza, że całe życie goniłam a nie dorobiłam się niczego więcej niż te moje krewniaczki. Czuję jakiś niedosyt. Czy warto było mi się tak poświęcać? Unikam odpowiedzi na to pytanie ;)
Tak więc nie zamartwiaj się, bo nie wiesz, czy ktoś Ci Twojego życia nie zazdrości.
U mnie jest na odwrót. Jako jedyna z kobiet w mojej rodzinie pracuję zawodowo. Każda jedna zaraz po ślubie rezygnowała z pracy. Tylko ja trzymałam się jej jak przysłowiowy rzep psiego ogona. Chciałam mieć swoje pieniądze i trochę niezależności. Przepracowałam już 26 lat, w między czasie urodziłam i wychowałam dwoje dzieci, skończyłam studia. Nawet nie wiesz jak bardzo zazdrościłam tym moim krewniaczkom, że są cały czas ze swoimi dziećmi, że mają dla nich tyle czasu. Dzisiaj dopadają mnie wyrzuty sumienia, że mogłam swoje życie inaczej zorganizować, że praca nie jest najważniejsza, że całe życie goniłam a nie dorobiłam się niczego więcej niż te moje krewniaczki. Czuję jakiś niedosyt. Czy warto było mi się tak poświęcać? Unikam odpowiedzi na to pytanie ;) Tak więc nie zamartwiaj się, bo nie wiesz, czy ktoś Ci Twojego życia nie zazdrości.
Myslę że warto było. Też pracuję, wolałabym robić co innego, ale nigdy nie było pieniędzy, żebym mogła coś zmienić, ale co tam, dobrze jest jak jest. Najważniejsze co daje mi praca, to taka niezależność i wiem że kiedy któreś z nas będzie miało dosyć i rozstaniemy się, ja sobie dam radę.
Dzieki wam jestescie naprawde cudowni az dziw bierze ze w necie mozna tak na duchu podniesc.
Moze macie racje ta ciaza i te mdłosci pewnie tez troche mnie dołują musze zaczac inaczej myslec i troche zastanowic sie nad soba czego ja konkretnie chce i cos postanowic
E tam cos ty. Napewno ci duzo bab zazdrosci. Dzieci dobrze wychowac do sztuka, i w ogole trojke to juz nie byle co. Ja kiedys o takiej pani czytalam ktora na bezrobociu i na granicy biedy zaczela dla znajomych robic bukiety, i stroje z kwiatow, tak poprostu na sluby, przyjecia itd. W kazdym bac razie w ciagu chyba dwoch lat sie jej ten interes tak rozwina ze musiala firme zalozyc i zatrodnila chyba 4 ludzi (z rodziny, ile sie nie myle). Moze to by cos dla ciebie bylo, no taki kwiatek sam nie rosnie ale rade mozna dac.
Sprawa wyglada tak mąz ma 4 braci i kazdego zona pracuje zawodowo( dyrektorka podstawowki nauczycielka kierownik w biurze pielegniarka ptracownik biurowy) i tez maja dzieci po dwojce i jakos to wszystko ogarniaja a ja w domu siedze od poczatku i jakos do roboty nawet nie mam warunkow zeby isc bo mam tylko mature no i nic za bardzo nie umiem a jakbym do sklepu szła pracowac to u nas płaca 1000-1200 zł to jakbym miała opiekunke wynajac to by mi nic nie zostało fakt ze teraz jestem w ciazy ale one nawet z brzuchami pracowały a ja tylko jecze ciagle ze mi nie dobrze.Lubie szwagierki w porzadku są tylko jakos taka beznadziejna sie do nich czuje
Mam kawałek ziemi upraswiam warzywa jakas kurke lubie to ale wiem ze dochodow nie przynosi a one zawsze kase maja stroja sie to nowe ciuchy torebki mnie nawet na to nie stac.
I tak mi sie wydaje ze czasami maz tez by chciał miec tką zone co by pracowała a nie kure d chociaz mi tego nie mowi i sie go pytałam nawet ale ja czuje ze on inaczej mowi a inaczej mysli i tak mi smutno z tego powodu.Wiem ze inni maja wieksze problemy ale moze chociaz wam sie wyzale.
Dobrze robisz trzeba czasem się wyżalić żeby było lżej :-) Myślę, że jesteś niesamowitą kobietą, bo robisz
naprawdę dużo. Może jak już urodzisz uda Ci się znalezc zajęcię np. na umowę zlecenie? Pamiętam, że jak
byłam na macierzyńskim a potem na urlopie to tęskniłam za pracą. Jestem mężatką, mam tylko jedno dziecko,
pracuję. Wstaję o 5, praca, potem biegnę do żłobka po córę, idę spać o 23, czasami nie mam już sił i się
zastanawiam jak ludzie dają radę przy 2 czy 3 dzieci. Myślę, że wszystkiego są plusy i minusy, teraz to bym w
domu trochę posiedziała he he. Trzymaj się ciepło
Oj to ja troche leniwa jestem tak mało spac chyba sie przyzwyczaiłam do wygody
:) no to albo się wysypiasz i jesteś z tej przyczyny zadowolona, więc po co to rozklejanie się nad sobą... Twój wybór, że jesteś Panią Domu, żaden dyshonor, choć rzeczywiście całkowita zależność finansowa od męża... Twoje dzieci mają mamę w domu... nie wiesz, ile z nas Ci tego zazdrości :)
albo...
chcesz coś zmienić, bo tak jak jest Ci nie odpowiada, ale musisz się liczyć z tym, że obowiązków tylko Ci przybędzie kosztem właśnie tego rozkosznego uczucia wyspania.... a wykształcenie średnie nie musi być dożywotnie... ale i pracować z takim wykształceniem można skutecznie :) trzeba tylko chcieć :)
Coś za coś...
Można jeszcze zmienić męża na takiego, który zapewni stroje, kosmetyki i gosposię na sześć dni w tygodniu ;) żartuję oczywiście ;)
Ciesz się Maluszkiem, który sobie grzecznie rośnie.... i przez którego właśnie masz taką huśtawkę nastrojów... tak to już w ciązy bywa :) powodzenia :)
No niestety o studiach moge zapomniec meza pensja starcza na zycie a dzieci kosztuja to napewno odpada.
Oj teraz naprawdę szkoły są płatne nie wiem. Lepiej się dowedz sama dokładnie. Zaraz będzie maleństwo, ale może jakiś kurs, zrób coś dla siebie. Czy ktoś może ci pomóc w opiece nad dziecmi. A może żony mężów widzą w tobie zaradną dziewczynę, co z kawałka ziemi umie miec korzyści i kurki tez są fajne. Ale faktycznie czasami trzeba pomyslec i o sobie..
No zaoczne to płatne no niestety mieszkam z rodzicami mamy małe gospodarstwo no i oni juz starzy sa to musze im pomagac w sezonie roboty mam pełno (fizycznej) lubie nawet to tylko zeby tak jakos pokazac ze ja tez potrafie cos zrobic mimo ze nie pracuje panstwowo chyba najlepiej zmienic jakos tok myslenia i super sie ubierac malowac .. no tak ale do "pola hehe"
Działalnosci zadnej nie zrobie bo ziemi mam za mało no ale kartofle warzywa mieso wszystko swoje mam no troche paszy to trzeba dokupic i jakis nawoz no i mam troche truskawek ale to zysk sredni 100-1500 zł zalezy jakie sa ceny.
Nie musisz iść w pole w pełnym makijażu i w stroju jak na sylwestra ale możesz być zadbana .Kilka lat temu pomagałam teściom w gospodarstwie i jedna z sąsiadek gdy szłam do chlewni skomentowała: z pomalowanymi paznokciami do chlewni? odpowiedziałam jej że żadnej śwince to chyba nie przeszkadza i o koryto z rozpaczy sie nie pozabijały. Dbaj o siebie, wyglądaj atrakcyjnie nawet w roboczym ubraniu.Rozwijaj swoje pasje i zainteresowania, popatrz w necie ilu celebrytów nie ma wykształcenia i z tego powodu nie czują się gorsi
Bardzo podoba mi się Twoje nastawienie :)
Dziękuje, taka juz jestem.
Mnie tez.
Bardzo podoba mi się Twoje nastawienie :)
Studia poza dziennymi niestety płatne, ale policealne niekoniecznie. W moich stronach jest jedna szkoła policealna w której nauka jest bezpłatna. Nie sa to zadne "Żaki" itp. firmy. Jest to normalna szkoła średnia, publiczna. W tygodniu zajęcia ma młodzież, a w weekendy policealna.
Kiedyś było coś takiegi jak unijne szkolenia przez internet był to program dla małych miejscowości. Poszukaj w googl można się na tych kursach wiele nauczyć :)
ide na PW....
Nie wiem kto powiedział, że jak się jest w domu to się nie pracuje. Praca w domu to 2 a czasami i 3 etet jak sie ma 3 dzieci. Ja nie pracowałam zawodowo do 7 roku zycia mojego syna i nie powiem zebym byla niedowartościowana. Moje kuzynki tez odchowywaly dzieci tak do 15 lat i dopiero szły do pracy. Nie przejmuj się szwagierkami tylko rób swoje, tym bardziej ze rodzice starsi i trzeba pomoc. Twoja praca jest wiecej warta niz szwagierek
Dzieki.
Twoja praca jest wiecej warta niz szwagierek
Ale po co tak z grubej rury? Każda praca jest wartościowa. Po prostu kobieta, która ma SWOJE WŁASNE pieniądze czuje się lepiej. To jest problem Urszulki :) sama ze sobą czuje się źle na tle szwagierek.
Urszulko, mądrzy zauważą, ile pracy wkładasz i jak swoją pracą i zaradnością dokładasz się do budżetu rodzinnego, a inni, zakompleksieni, będą zawsze twierdzić, że są od Ciebie lepsi, ale tymi po prostu nie należy się przejmować.
Jakaś szkoła pomaturalna reklamowała się, że u nich nauka za darmo, ale nie wiem ile są warci. Urzędy Pracy również wysyłają na kursy.
spróbuj dokształcać się sama. I nie chodzi mi o konkretną dziedzinę zawodową, ale o dziedzinę, którą się interesujesz. Innymi słowy rozwijaj swoje hobby, teoretycznie i praktycznie. Taka pasja może dać Ci start do pracy gdy przyjdzie na nią pora. Wbrew pozorom pasja bardzo wzbogaca człowieka mentalnie i smutek z powodu niedowartościowania, nie będzie nękał Cię tak często. Samo to, że uprawiasz warzywa jest już wielką sprawą. Pomyśl, poszukaj czegoś może w tej dziedzinie. Pozdrawiam
Zgadzam się :)
Ja też się zgadzam. Zobacz z czego możesz miec korzysci wokół siebie. Może jakies zielarswo specjalistyczne, jakies herbatki, może wokół ciebie są kobiety tez w podobnej sytuacji, może jakies rękodzieło. Obejrzyj wszytko wokół siebie i się zastanów. wtedy wybierz jakąs szkołę pod tym kierunkiem. I powolutku. Kiedy rozwiniesz skrzydła te na etatkach tylko będę Ciebie podziwiac i chciec naśladowac.
Czasami to czego szukamy jest zupełnie blisko.
Są u mnie kobitki ktore siedza w domu i im to nie przeszkadza maja ziemie a nawet ogrodka nie chce im sie robic ja niestety tak nie potrafie
No widzisz!!! Ja nie mam na myśli,że masz prawo czuc się niepełnowartościowa. Ale raczej to,że oprócz bycia dobrą mamą, żoną, gospodynią. odczuwasz potrzebę robienia czegoś wyłącznie sobie.
Na przykład możesz się realizowac piekąc torty, szydełkowac, założyc ogródek zielny. Ja osobiście marzę o takim ogródku w kształcie koła około 120 średnicy. obsadzenia go ziołami w kształcie promieni. Takie trójkąty jak przy robieniu rogalików. A marzę jeszcze o różach piennych i lawendzie w ogrodzie. Spróbuj pomalutku znaleśc swoją "specjalizacje" . Myślę ,że All na pewno by Ci pomogła, bo ona oprócz tego,że dużo umie i jest bardzo dobrym człowiekiem chętnym do pomocy. Zobacz kursy w swojej okolicy. Moja sąsiadka umie pięknie śpiewac i śpiewa w chórze takim w gminnym. Cudnie im wychodzą piosenki białoruskie. Realizowac się wcale nie musisz na etacie.Jestem młoda, ambitna, pracowita i ruszaj w swój świat z pomysłami. Najlepiej zastanów się co byś chciała. Napewno odnajdziesz się w nowej roli .
Znam takie osoby.Zawsze byly,sa i beda.Wolaly kupic przenawozone warzywa niz zasiac je w ogrodku,przesiadywaly pol dnia w sklepie czekajac na ochlap ''mieso- i kielbasopodobny'',a mogly uchowac sobie chocby kury czy kroliki.Taki typ ludzi zawsze powie ''nie oplaca sie'',np zasadzic krzew,czy drzewo,bo ''kiedy to bedzie''.A czas leci i ani sie ktos nie obejzy,a ma swoje owoce.
Moze postaw jakis foliak?Na razie wyszloby Cie taniej niz szklarnia,a moglabys zaczac hodowac warzywa.Na to nie trzeba duzo ziemi.
Piszesz, że masz kawałek pola. Jestes rolnikiem? Bo czasem są fajne szkolenai dla rolników, nei wiem, nei pamietam dokaldnie kto organizuje - KRUS czy ARR... juz nei pamiętam..., ale były takie reklamy w radiu... warto sie czegos dowiedzieć w tym kierunku. Trzymaj się... ja też siedzę w domu i czasem świra dostaję... ;)
Pozdrawiam!
wiesz probowałam ale mam za mało ziemi zeby na jakies kursy sie dostac probowałam juz na niskotowarowe ale tez nie wyszło.
Witam, moja siostra przez jakis czas zajmowala sie dodatkowo opieka nad dzieckiem, moze to nie byly duze pieniadze, ale miala na male przyjemnosci . Moze to jest jakis pomysl dla Ciebie, zebys poczula sie dowartosciowana, pozdrawiam.
Kochana masz wspaniałe dzieci i męża. Jesteś świetną matką i żoną. Nie jedna kobieta zazdrości Ci tego i oddałaby wiele za to . Nie jedna jest samotna lub nie może mieć maluszka a Ty znów jesteś w ciąży
Ja też musiałam wrócić do pracy ale zawsze był problem z dziećmi.To nie miałam jak zaprowadzić do przedszkola to nie miałam ich jak odebrać bo pracowałam na zmiany.Znalazłam w końcu pracę na zmiany nocne i problem rozwiązał się sam.Dzieciaki idą do szkoły a ja spać.Mam czas na gotowanie.załatwianie spraw itp.Problem tylko jest taki że dojeżdżam do innego miasta ale coś za coś.Nawet nie wiesz ile ja bym dała żeby posiedzieć z dziećmi w domy:)
A pomysl inaczej- czy chodząc do pracy, dalabys radę poświęcić tyle czasu na dom, na swoje pociechy, na starszych rodziców..? Ja tez nie pracuje zawodowo. Moja sytuacja jest jednak zupelnie inna. Jezeli w tym momencie zdecyduję sie na prace zawodową, to i tak obowiązki matki i zony beda czekaly za mną. Tyle, ze wowczas nie poświęcę na wszystko tyle czasu. Spelniam sie w tej roli, jest mi tak dobrze i nie mam sobie nic do zarzucenia. Dom posprzatany, obiadek codziennie na stole, swieże ciasto, dzieci przypilnowane, oprane, ogród dopilnowany.Oprocz tego pomagam męzowi w firmie. Zawsze mamy czas na rozmowę, odwiedziny u mamy, której tez pomagam. Fakt, ze moje dzieci jako maluchy stale chorowały, to glównie zdecydowalo o mojej roli w domu.Tak życie za mnie zdecydowało...
Głowa do góry, praca w domu pomimo iż nie platna przynosi bardzo duże efekty i mnóstwo zadowolenia..Idzie wiosna, maluszek w drodze, będzie dobrze!
pozdrawiam serdecznie
Moim zdaniem trzeba pracować. Podam przykład - moja kolezanka nigdy nie pracowała, bo było ją po prostu na to stać. A teraz jak obie zbliżamy się do wieku emerytalnego, to ona narzeka, że tylko z emerytury męża trudno będzie im się utrzymać. Twierdzi, że powinna dostać emeruturę, bo zajmowała się domem i dziećmi. Ale ja też mam dzieci, dom. Wszystkim musiałam się zająć, ale miałam na to kilka popołudniowych godzin, a nie cały dzień. I trzeba było sie nieźle sprężać, aby wszystko w rodzinie działało jak należy. Więc ja powinnam dostać podwójną emeryturę, za prace zawodową i za prowadzenie domu.
To ja pytam, kto myśli o przyszłości na rok pzred emeruturą? trzeba rozumować rozsądnie.
Całkowicie zgadzam się z tobą-dobrze jest pracować.
opłacak krus wiec emerytura bedzie jak dozyjemy 67 lat
Nie użalaj sie nad soba.Przeciez jestes w ciąży to jak chcesz pracować?Teraz to myśl o dziecku.Nie wszyscy maja z górki tak jak męża braci zony,ale ty sie tym nie martw!ja jestem po maturze i też zarabiam mało i jakoś dajemy radę i się z mężem nie użalamy,ani mąż mi nie wypomina że mało zarabiam bo 600-700zł.Skoro mąż Ci tego nigdy nie powiedział to skad sie wzięły u ciebie takie domysły?Głowa do góry jeszcze może byc tak że los sie odwróci na twoja korzyść,że znajdziesz dobra pracę itd,nie wszystko jeszcze stracone,nie mozna tak szybko sie poddawać.Pozdrawiam serdecznie.
Troche odbiegam od tematu przewodniego,ale ciaza to nie choroba przeciez,kto powiedzial,ze bedac w ciazy nie mozna pracowac.Rozumiem niedogodnosci z mdlosciami i innymi dolegliwosciami ciazowymi,to wtedy praca raczej odpada.Moja szwagierka przechodzila strasznie ciaze,byla wiecej w domu niz w pracy z powodu strasznych mdlosci,ktore ja meczyly do konca piatego miesiaca.Ale jest bardzo duzo kobiet,ktore pracuja zawodowo prawie do konca ciazy.
Ale kobiety w ciązy nikt do pracy nie przyjmie,nawet mnie to nie dziwi.
Myślę że gdyby mężowi zależało na pracującej żonie, to szukałby takiej przed ślubem. Mam na myśli iż ożeniłby się z kobietą która już pracuje i ta praca byłaby dla niej ważna. Jesli wybrał ciebie to znaczy, że twój etat nie jest dla niego najważniejszy. Rozumiem jednak, że możesz źle sie czuć w obecności szwagierek. Żeby znaleźć pracę nie musisz mieć koniecznie wyższych studiów. Można zrobić kursy, jakieś studium. Jeśli chodzi o pracę w sklepie, no cóż zdarza się, że tam też pracuja kobiety po pedagogice, takie czasy nastały. Byc może zakilka lat jak dziecko pójdzie do przedszkola uda ci się zanleźć pracę i część z zarobionych pieniędzy będziesz mogła zainwenstować w siebie
Polecam ten artykuł.
Na pewno da ci dużo do myślenia.
http://zdrowie.onet.pl/psychologia/nigdy-nie-pracowalam-dzis-nie-mam-nic,1,5000118,special-art.html
Polecam ten artykuł. Na pewno da ci dużo do
Przeczytałam i doprawdy nie rozumiem tych koiet. Naprawdę myślicie że facetom zależy na tym żeby codziennie była umyta podłoga i przepielone grządki w ogródku? A później płacz i zgrzytanie zębów bo jaśnie pan i władca przestał dawać "kieszonkowe".myślenia. http://zdrowie.onet.pl/psychologia/nigdy-nie-pracowalam-dzis-nie-mam-nic,1,5000118,special-art.html
Własnie boje sie nowych wyzwan tego ze sie nie spełnie nie dam rady psycholog ma racje w tym artykule tak sie czuje..
Wcale nie podoba mi się ten artykuł !!! Jest tendencyjny i jednostronny. Te kobiety bez obrazy, znalazły sposób na życie podczepiając się pod mężów. Pierwsza awansowała społecznie, druga dała się całkowicie podporządkowac mężowi. Ja nie zauważyłam żeby któraś szukała więzi ze swoim mężem , bo wychowywanie dzieci i praca w domu to jeszcze nie wszytko,żeby tworzyc dobry związek. A gdzie wspólne rozmowy , plany i dążenia. Ta ze Śląska mogła zając sie jakąś pracą charytatywną ,a nie tylko biegac po fryzjerach i kosmetyczkach. Wcale się nie dziwię, jej mężowi. Zaraz dostanę ,że jestem okropna.
Ten artykuł zamiast podnieśc na duchu kobiety pracujące w domu tylko im uwłacza. Bo co? Bo są gorsze i głupsze skoro wierzą swoim mężom siedząc w domu. Bardzo ładnie . Kobieta w domu też może się realizowac. Może rozwijac się także. A nawet jeśli ich mężowie ich zawiodą mają prawo do wspólnego majątku i alimentów ze strony męża przez dłuższy czas, jeżeli udowodni w sądzie,że rozwód jest z wyłącznej winy męża. Każda ma prawo wyboru jak chce życ ,a żadne mądralińskie nie powinne pisac takich artykułów. Zazwyczaj jest takie powiedzienie " .Uczył Marcin Marcina , a sam ciemny jak jaskinia"
Więc dziewczyny w domu , macie prawo byc dumne ze swoich wyborów życiowych. Policzcie , koszty przedszkola, koszty dojazdów, koszty półproduktów żywnościowych, koszty na lekarzy i zobaczycie ile zarabiacie osczędzając budżet domowy.
Laugasel coś w tym jest. Może Urszulko masz jakieś zdolności i mogłabyś zarobić parę groszy?
Moja teściowa wyszywa i sprzedaje swoje dzieła, szwagierka robi na szydełku i koszyki z papieru.
Niektóre dziewczyny z wż sprzedają ciasta, torty. Trzeba spróbować :) Ja pracuję, bo nie mam
wyjścia i to na zmiany :/ moje marzenie to praca na pół etatu, ale finansowo nie dalibyśmy z mężem
rady.
przepraszam nie zauważyłam tego wytłuszczonego druku
tu jest problem manualnych zdolnosci to nie mam mam dwie lewe rece owszem umiem np. upiec torty ciasta(dziekiWZ) ale jak juz je wystroic to chocbym chciała to nie idzie szycie tez nie wychodzi mi, ja umiem tylko "ciezko" pracowac.
U nas na wsi to jest tak są 3-4 kucharki od lat i jak jakas impreza to wszyscy od nich zamawiaja ciasta (bo to musi byc prawdziwa kucharka "bo co ludzie powiedzą" brrr) nawet jesli wiedza ze ja tez umiem zrobic no ale nie chodze po weselach stypach to nie chca brac.
kiedys szwagierce piekłam na komunie ale to tak po znajomosci i nic wiecej z tego nie wyszło a teraz to duzo w restauracjach sie tego typu uroczystosci robi i nawet rodzina tam imprezuje.
No ale teraz bede miała dzidzie wiec musze itak byc w domu jakbym miała opiekunke do trojki dzieci wynajac to bym sie przeciez nie wypłaciła .Ja poprostu musze sama siebie zacząc doceniac i myslec tylko pozytywnie otym co robie wypisac wszystkie plusy mojej pracy
Czytajac wasze porady czuje sie troche lepiej i troche silniejsza.
restauracje też czesto nie zapewniają ciast i tortów. Trzeba samem u dostaraczyć lub podpowiedzą u kogo zamówić jak ktoś ma problem.
Urszulko to się cieszę, bo nie chciałam Cię broń Boże dołować
No własnie jak by to policzył to faktycznie co by mi zostało nie kupuje co roku nowych butow kurtek bo nie musze nie zedre tego gdy codziennie nie uzywam dzieciom zawsze obiad ze swoich produktow zrobiony cos słodkiego tez mleko dla małego kozie mam swoje do lekarzy jak sie da to panstwowo ide ale z małym to przewaznie prywatnie(no ale dzieci dla mnie nie maja ceny)
Urszulka, a mi coś podpowiada ,że lubisz grzebac się w ziemi i masz dobrą rękę do roślin. Mylę się?
Możesz uprawiac zioła , a potem je pakowac w śliczne uszyte woreczki i sprzedawac jako wkłady do szaf. Ja uwielbiam lawendę w szafie na przykład.
Doskonale Cię rozumiem.Co prawda ja pracuję ale jestem tylko sprzątaczką, zarabiam marnie i jeszcze musze dojeżdżać do pracy każdego dnia 45 km. więc jak odejmę zostają mi grosze. Domem zajmuję sie głównie ja.Jestem po studiach ale bez dyplomu. Nie mam ekstra ciuchów, bo po co? Do sprzątania wiecznie w dresach bez malowania, biżuterii. A szwagierka? Pani sekretarka, ciągle wystrojona, wymalowana, po kosmetyczce, fryzjerze, po zakupach w galeriach i ciągle narzekająca. Życie jest ciężkie, ale nikt nie obiecywał,że będzie lekko
Ally, nie szata zdobi człowieka , ważne jest wnętrze.
Znam osoby tak wyfiołkowane że aż się chcę za przeproszeniem żygać ..a puste jak nie wiem co.
Żyją z tego co mężowie zarobią - nie znają i nie szanują żadnych wartości.Dla nich liczy sie portfel męża ,dobry samochód ,fryzjer i takie inne jeszcze próżne życie.Dla mnie to są lalki barbi.
Do Urszulki : jeżeli masz jakieś manualne zdolności a do tego jeszcze moze maszyne ..to powinnaś coś robić i sprzedawać , będziesz sie kochana lepiej czuła w swoim otoczeniu i da Ci to poczucie większej wartości. Bo to ze jestes wartościową osobą to wiadomo.Odwalasz kawał dobrej roboty.A szwagierki to powinny chylić czoła.
Możesz np. zajać się szyciem rękawic kuchennych czy fartuszków i sprzedawać je na allegro lub rozprowadzać między swoimi znajomymi czy kolezankami.Zrobisz coś dla siebie i dla innych ,którzy zapewne docenią Twoje dzieło.Nie jest to wielki zarobek, ale zawsze grosik sie przyda .. To tylko jeden z pomysłów na coś.....
Trzymam kciuki za Twoje powodzenie :))
I uważaj na siebie i maleństwo :)
U mnie jest na odwrót.
Jako jedyna z kobiet w mojej rodzinie pracuję zawodowo. Każda jedna zaraz po ślubie rezygnowała z pracy. Tylko ja trzymałam się jej jak przysłowiowy rzep psiego ogona. Chciałam mieć swoje pieniądze i trochę niezależności. Przepracowałam już 26 lat, w między czasie urodziłam i wychowałam dwoje dzieci, skończyłam studia. Nawet nie wiesz jak bardzo zazdrościłam tym moim krewniaczkom, że są cały czas ze swoimi dziećmi, że mają dla nich tyle czasu. Dzisiaj dopadają mnie wyrzuty sumienia, że mogłam swoje życie inaczej zorganizować, że praca nie jest najważniejsza, że całe życie goniłam a nie dorobiłam się niczego więcej niż te moje krewniaczki. Czuję jakiś niedosyt. Czy warto było mi się tak poświęcać? Unikam odpowiedzi na to pytanie ;)
Tak więc nie zamartwiaj się, bo nie wiesz, czy ktoś Ci Twojego życia nie zazdrości.
U mnie jest na odwrót. Jako jedyna z kobiet w mojej rodzinie pracuję
Myslę że warto było. Też pracuję, wolałabym robić co innego, ale nigdy nie było pieniędzy, żebym mogła coś zmienić, ale co tam, dobrze jest jak jest. Najważniejsze co daje mi praca, to taka niezależność i wiem że kiedy któreś z nas będzie miało dosyć i rozstaniemy się, ja sobie dam radę.zawodowo. Każda jedna zaraz po ślubie rezygnowała z pracy. Tylko ja
trzymałam się jej jak przysłowiowy rzep psiego ogona. Chciałam mieć swoje
pieniądze i trochę niezależności. Przepracowałam już 26 lat, w między
czasie urodziłam i wychowałam dwoje dzieci, skończyłam studia. Nawet nie
wiesz jak bardzo zazdrościłam tym moim krewniaczkom, że są cały czas ze
swoimi dziećmi, że mają dla nich tyle czasu. Dzisiaj dopadają mnie wyrzuty
sumienia, że mogłam swoje życie inaczej zorganizować, że praca nie
jest najważniejsza, że całe życie goniłam a nie dorobiłam się niczego
więcej niż te moje krewniaczki. Czuję jakiś niedosyt. Czy warto było mi
się tak poświęcać? Unikam odpowiedzi na to pytanie ;) Tak więc nie
zamartwiaj się, bo nie wiesz, czy ktoś Ci Twojego życia nie zazdrości.
zgadzam sie z Toba w 100% !;-) ...zawsze ogrodek sasiada wydaje nam sie badziej zielony...;-)
Dzieki wam jestescie naprawde cudowni az dziw bierze ze w necie mozna tak na duchu podniesc.
Moze macie racje ta ciaza i te mdłosci pewnie tez troche mnie dołują musze zaczac inaczej myslec i troche zastanowic sie nad soba czego ja konkretnie chce i cos postanowic
urszulko....poczytaj wiadomosci na PW;-)
Soryy ze pytam ale co to za skrot
PW czyli prywatna wiadomość.
Dzieki tyle lat a nie wiedziałm ze jest cos takiego.
ja też wiem o tym od niedawna :)
E tam cos ty. Napewno ci duzo bab zazdrosci. Dzieci dobrze wychowac do sztuka, i w ogole trojke to juz nie byle co. Ja kiedys o takiej pani czytalam ktora na bezrobociu i na granicy biedy zaczela dla znajomych robic bukiety, i stroje z kwiatow, tak poprostu na sluby, przyjecia itd. W kazdym bac razie w ciagu chyba dwoch lat sie jej ten interes tak rozwina ze musiala firme zalozyc i zatrodnila chyba 4 ludzi (z rodziny, ile sie nie myle). Moze to by cos dla ciebie bylo, no taki kwiatek sam nie rosnie ale rade mozna dac.