Zawsze mam z tym problem. Robię tak, że do wody wrzucam kostkę rosołową i wkładam kapustę bez kaczana. Kapusta gotuje sie w tej wodzie. Od czasu do czasu przewracam na druga stronę. Te pierwsze liście sa nawet dobrze odparzone, ale pozostałe są twarde i pękają przy zawijaniu gołąbków. Zawsze zostaje mi też spora część kapusty z tymi małymi liścmi i wyrzucam to. Może macie też pomysły na wykorzytsanie?
A po co dajesz kostkę rosołową? Ja wycinam głąb i wkładam kapustę na wrzątek a potem po kolei pomagając sobie drewnianą łyżką zdejmuję liście. To co zostanie mozna wykorzystać do łazanek albo zrobic małą porcję bigosiku:)
Liście zdejmuję stopniowo nie wyjmując kapuchy z garnka. Ze środka kapusty robię przeważnie zupę, czasami ścieram na tarce i dodaję po odciśnięciu nadmiaru soku do farszu na gołąbki. Jeżeki środka nie chcesz odrazu wykożystać możesz zamrozić.
Ja kładę kapustę na wrzątek, gotuję na malutkim ogniu i stopniowo zdejmuję liście kapusty nie wyjmując jej z garnka.Kapustę, która zostaje wykorzystuję do zupy lub na surówkę :http://wielkiezarcie.com/recipe76842.html
z miejszych liści mozna zrobic sakiewki gołabkowe zwiazać porą ktora wczesniej na kilka sekund wkladam do wrzatku aby lepiej sie zawiazywały....w moich przepisach znajdziesz
Ja zawsze do garnka z wrzątkiem wkładam kapustę i nalewam trochę oleju lub oliwy, liście ładniej odchodzą. Liśćmi wierzchnimi i tymi wewnątrz, których nie wykorzystam obkładam dno, boki i wierzch garnka, w którym gotuję potem gołabki. Ja nie mam tego problemu z wykorzystaniem małych liści bo chętnie zjada je mój mąż. Możesz je też podać poszatkowane (po ugotowaniu) z bułką tartą na maśle. Pycha!
Gołąbki robię z kapusty włoskiej.Liście lepiej odchodzą przy parzeniu,są smaczniejsze i nie pękają podczas zawijania.Kostkę rosołową daję do wody w której gotują się gotowe gołąbki.Środek kapusty zamrażam i wykorzystuję do zupy,łazanek itd.Dobrym pomysłem jest wykorzystać ją do zupy gołąbkowej,chociaż częściej robię ją z pekińskiej.Zupa pychota.
Z kapusty wycinam głąb,wkładam bo wrzątku i stopniowo sciągam liście.Przed nałożeniem farszu,ścinam z każdego liścia taką grubą żyłke i wtedy gołąbki fajnie sie zawija.
Ja nacinam liście w koło kaczana.a w sam kaczam wkręcam korkociąg taki najzwyklejszy.Nie ma potem problemu z wkładaniem i wyciąganiem kapusty.Podnosze kapustę na korkociągu miękie liście fajnie odchodza zabieram je,a kapustę dalej parzę i tak aż do liści z których już się nie da zrobić gołąbków
Ja również ścinam to twarde z liści. Gotuję kapustę w dużym garnku z wodą bez żadnej kostki rosołowej. Liśćmi które mi zostają obkładam dno brytfanny do której wkładam gołąbki. A malutką główkę, która zostaje wykorzystuję do kapuśniaku ze słodkiej kapusty lub surówki na ciepło.
Ja po prostu gotuje najwiekszy gar wody, w kapuscie wykrawam gląb, do gara wkładam kapuste, widelcami ostroznie sciagam liscie ktore odchodza, prawie do konca, a potem z resztek jakie zostaja (gląb, nerwy ktore scinam, liscie malenkie-- robie kotleciki- czyli wrzucam resztki do zelmera a potem dorzucam pora czy i inne warzywa i smaze;)
A ja robię inaczej!!! Kupuję kapustę (musi być płaska aby zmieściła się do mikrofalówki) najlepiej włoska.Następnie wycinam głąba i w jego miejsce leję troszkę wody, potem tą kapustę wkładam do cienkiej reklamówki i wiąże. Wkładam kapustę do mikrofali na najwyższą moc na ok 10 min(w starej mikrofali o niższej mocy na 15min,musi być porządnie gorąca). Zostawiam w zawiązanej reklamówce do wystudzenia a potem usuwam miękie spażone liście. jak zachodzi taka potrzeba to całą czynność powtarzam jeszcze raz.
Zawsze mam z tym problem. Robię tak, że do wody wrzucam kostkę rosołową i wkładam kapustę bez kaczana. Kapusta gotuje sie w tej wodzie. Od czasu do czasu przewracam na druga stronę. Te pierwsze liście sa nawet dobrze odparzone, ale pozostałe są twarde i pękają przy zawijaniu gołąbków. Zawsze zostaje mi też spora część kapusty z tymi małymi liścmi i wyrzucam to. Może macie też pomysły na wykorzytsanie?
A po co dajesz kostkę rosołową? Ja wycinam głąb i wkładam kapustę na wrzątek a potem po kolei pomagając sobie drewnianą łyżką zdejmuję liście. To co zostanie mozna wykorzystać do łazanek albo zrobic małą porcję bigosiku:)
Robię tak samo..kapuchę na wrzątek..i zdejmuję liście nie wyjmując kapuchy z gara.Pozostałą część kapusty kroję i robię zasmażaną..
Liście zdejmuję stopniowo nie wyjmując kapuchy z garnka. Ze środka kapusty robię przeważnie zupę, czasami ścieram na tarce i dodaję po odciśnięciu nadmiaru soku do farszu na gołąbki. Jeżeki środka nie chcesz odrazu wykożystać możesz zamrozić.
http://wielkiezarcie.com/recipe34724.html to jest dobry sposób.
Ja parzę kapuchę w mikrofali i też pokolei odchodzą liscie i dalej wkładam.Co do reszty kapusty to można zrobic np duszonki,łazanki,farsz do pierogów.
Ja dodaje do wody ocet liscie nie pekaja.
Ja kładę kapustę na wrzątek, gotuję na malutkim ogniu i stopniowo zdejmuję liście kapusty nie wyjmując jej z garnka.Kapustę, która zostaje wykorzystuję do zupy lub na surówkę :http://wielkiezarcie.com/recipe76842.html
z miejszych liści mozna zrobic sakiewki gołabkowe zwiazać porą ktora wczesniej na kilka sekund wkladam do wrzatku aby lepiej sie zawiazywały....w moich przepisach znajdziesz
Ja zawsze do garnka z wrzątkiem wkładam kapustę i nalewam trochę oleju lub oliwy, liście ładniej odchodzą. Liśćmi wierzchnimi i tymi wewnątrz, których nie wykorzystam obkładam dno, boki i wierzch garnka, w którym gotuję potem gołabki. Ja nie mam tego problemu z wykorzystaniem małych liści bo chętnie zjada je mój mąż. Możesz je też podać poszatkowane (po ugotowaniu) z bułką tartą na maśle. Pycha!
ja te liście szatkuję i dodaję do sou gołąbkowego /plus pomidory, pieczarki, papryka i cebula/
Gołąbki robię z kapusty włoskiej.Liście lepiej odchodzą przy parzeniu,są smaczniejsze i nie pękają podczas zawijania.Kostkę rosołową daję do wody w której gotują się gotowe gołąbki.Środek kapusty zamrażam i wykorzystuję do zupy,łazanek itd.Dobrym pomysłem jest wykorzystać ją do zupy gołąbkowej,chociaż częściej robię ją z pekińskiej.Zupa pychota.
Z kapusty wycinam głąb,wkładam bo wrzątku i stopniowo sciągam liście.Przed nałożeniem farszu,ścinam z każdego liścia taką grubą żyłke i wtedy gołąbki fajnie sie zawija.
Ja nacinam liście w koło kaczana.a w sam kaczam wkręcam korkociąg taki najzwyklejszy.Nie ma potem problemu z wkładaniem i wyciąganiem kapusty.Podnosze kapustę na korkociągu miękie liście fajnie odchodza zabieram je,a kapustę dalej parzę i tak aż do liści z których już się nie da zrobić gołąbków
Świetny pomysł z tym korkociagiem :)
Ja również ścinam to twarde z liści. Gotuję kapustę w dużym garnku z wodą bez żadnej kostki rosołowej. Liśćmi które mi zostają obkładam dno brytfanny do której wkładam gołąbki. A malutką główkę, która zostaje wykorzystuję do kapuśniaku ze słodkiej kapusty lub surówki na ciepło.
Ja po prostu gotuje najwiekszy gar wody, w kapuscie wykrawam gląb, do gara wkładam kapuste, widelcami ostroznie sciagam liscie ktore odchodza, prawie do konca, a potem z resztek jakie zostaja (gląb, nerwy ktore scinam, liscie malenkie-- robie kotleciki- czyli wrzucam resztki do zelmera a potem dorzucam pora czy i inne warzywa i smaze;)
A ja robię inaczej!!! Kupuję kapustę (musi być płaska aby zmieściła się do mikrofalówki) najlepiej włoska.Następnie wycinam głąba i w jego miejsce leję troszkę wody, potem tą kapustę wkładam do cienkiej reklamówki i wiąże. Wkładam kapustę do mikrofali na najwyższą moc na ok 10 min(w starej mikrofali o niższej mocy na 15min,musi być porządnie gorąca). Zostawiam w zawiązanej reklamówce do wystudzenia a potem usuwam miękie spażone liście. jak zachodzi taka potrzeba to całą czynność powtarzam jeszcze raz.