Ty masz w domu sfinksa a ja geparda lub kota ze zbliżonej rodziny...tylko w miniaturze.
Wczoraj oglądałam jakiś program o tych drapieżnikach - normalnie Maurycy - ta sama sylwetka - chude w zadku, z lekko zapadniętymi (wklęsłymi) bokami, ten sam chód, to samo pochylenie głowy. Ciekawe gdzie jego babki się szlajały. Sporo dzikich cech skumulował - bo w domu nie usiedzi, zima mu nie straszna, swoje kilometry musi zrobić.
Mój mąż namiętnie kupuje "Kocie Sprawy". Ostatni numer poświęcony jest kotom europejskim - czyli podobno zarejestrowanej rasie kotów domowych - które są nośnikiem najstarszych cech kocich. Nie kazdy kot domowy jest europejskim - europejskie są tylko pręgusy
A w pierwszej linii kot europejski pochodzi od żbika - ludzie chcieli mieć zwierzątka - to sobie udomowiali.
Tylko jak to odnieść do jednego miotu - gdy rodzeństwo do siebie kompletnie nie podobne.
Sfinxa juz z nami nie ma:( Viki odeszła w 2010r. Mam natomiast takiego europejskiego pręguska
to jedyny kot osiedlowu, który uchował się po jakiejs tajemniczej akcji ,,usuń koty" :( Przychodzi do mieszkania zeby pojeść i pospac a potem m a swoje drogi. Ostatnio okazalo się ze chodzi spac i jesc jeszcze do sąsiadki na 6 pietro :)
a to jest moj ostatni zyjący kotik Gucio. Trochę pregowany .
nasz pierwszy kot - był z nami 3 lata, nazywaliśmy go tygrys, był niesamowity. 3 lata temu w lany poniedziałek widzieliśmy go ostatni raz .... szukalismy ale bez skutku
Mój łazi całymi nocami..Na panienki to chyba nie - bo nie ma z czym.
Mam wrażenie, że na miejscu to zawsze wróciłby do domu.
Jak miał niecały rok zwiał nam u znajomych (wyszedł przez drzwi, między nogami znajomemu, który nawet nie podejrzewał, że kot może uciec, gdy je otworzył - aby wyjść i zamknąć furtkę) - ponad 300 km od domu. pół nocy czuwaliśmy, już połozyliśmy kreskę na kocie - bo na obcym terenie, bez znajomych zapachów (byliśmy z nim tam pierwszy raz) pewnie sie zgubi...Rano Maurycy ostrym miauczeniem oznajmił swój powrót.
Podejrzewamy go o stołowanie się w szpitalu - bo ciągle tam biega. A jak mądrze przechodzi przez ulicę - można by go wysłać do szkoły, aby uczył pierwszaków (ciekawe skąd się tego nauczył). I ciekawe czym się tam żywi - w domu gotowanego nei chce - samą surowiznę...Może myszy full wypas mają..
To jest moja Vikunia. Podobni :)
śliczny
Cudny:)
Ale milusi!
Ty masz w domu sfinksa a ja geparda lub kota ze zbliżonej rodziny...tylko w miniaturze.
Wczoraj oglądałam jakiś program o tych drapieżnikach - normalnie Maurycy - ta sama sylwetka - chude w zadku, z lekko zapadniętymi (wklęsłymi) bokami, ten sam chód, to samo pochylenie głowy. Ciekawe gdzie jego babki się szlajały. Sporo dzikich cech skumulował - bo w domu nie usiedzi, zima mu nie straszna, swoje kilometry musi zrobić.
Mój mąż namiętnie kupuje "Kocie Sprawy". Ostatni numer poświęcony jest kotom europejskim - czyli podobno zarejestrowanej rasie kotów domowych - które są nośnikiem najstarszych cech kocich. Nie kazdy kot domowy jest europejskim - europejskie są tylko pręgusy
A w pierwszej linii kot europejski pochodzi od żbika - ludzie chcieli mieć zwierzątka - to sobie udomowiali.
Tylko jak to odnieść do jednego miotu - gdy rodzeństwo do siebie kompletnie nie podobne.
Sfinxa juz z nami nie ma:( Viki odeszła w 2010r. Mam natomiast takiego europejskiego pręguska
to jedyny kot osiedlowu, który uchował się po jakiejs tajemniczej akcji ,,usuń koty" :( Przychodzi do mieszkania zeby pojeść i pospac a potem m a swoje drogi. Ostatnio okazalo się ze chodzi spac i jesc jeszcze do sąsiadki na 6 pietro :)
a to jest moj ostatni zyjący kotik Gucio. Trochę pregowany .
w tu dwaj panowie wygrzewają się na parapecie :)
Gucio jest bardzo podobny do mojego nieżyjącego już Mikiego.
nasz pierwszy kot - był z nami 3 lata, nazywaliśmy go tygrys, był niesamowity. 3 lata temu w lany poniedziałek widzieliśmy go ostatni raz .... szukalismy ale bez skutku
Sliczne wszsytkiego koty. Az mnie zazdrość wzięła, niestety nie moge mieć kota
jesteś uczulona ?
jesteś uczulona ?
Nie, ale mój jamnikopodobny trochę za bardzo "kocha" koty.On je kocha inaczej. usiłuje seks uprawiać , a koty raczej tego nie lubią
Mój też łaził na panienki i zawsze wracał, aż go zaszczuli wilczurem ale może Twój wróci, koty potrafią na długo wywędrować.
Mój łazi całymi nocami..Na panienki to chyba nie - bo nie ma z czym.
Mam wrażenie, że na miejscu to zawsze wróciłby do domu.
Jak miał niecały rok zwiał nam u znajomych (wyszedł przez drzwi, między nogami znajomemu, który nawet nie podejrzewał, że kot może uciec, gdy je otworzył - aby wyjść i zamknąć furtkę) - ponad 300 km od domu. pół nocy czuwaliśmy, już połozyliśmy kreskę na kocie - bo na obcym terenie, bez znajomych zapachów (byliśmy z nim tam pierwszy raz) pewnie sie zgubi...Rano Maurycy ostrym miauczeniem oznajmił swój powrót.
Podejrzewamy go o stołowanie się w szpitalu - bo ciągle tam biega. A jak mądrze przechodzi przez ulicę - można by go wysłać do szkoły, aby uczył pierwszaków (ciekawe skąd się tego nauczył). I ciekawe czym się tam żywi - w domu gotowanego nei chce - samą surowiznę...Może myszy full wypas mają..
to moje koty jeden pers a drugi przybłeda malutki żyją w zgodzie z psem.
fajne kociaki . u mnie obecnie nowy kotek z psem to też kumple