Wróciłam właśnie ze szpitala i chcę Was zapytać co sądzicie o telewizorach na salach dla pacjentów. Powiem od razu, że dla mnie to prawdziwe utrapienie jeśli nie jest to sala pojedyńcza. Leżała na "czwórce". Tym razem nie było jeszcze tak tragicznie bo telewizor był włączony kilka razy - ale za to na dość długo. Kiedyś nawet na 10 godzin "bo taniej". Niestety mam wrażenie, że wiele osób nie potrafi już żyć bez tego urządzenia. Mało kto czyta - nie licząc kolorowych gazet, za to nagminnie włączany jest telewizor i nie ma większego znaczenia co akurat leci - byleby "grało". Ja przy takim akompaniamencie nie mogę spać, nie mogę czytać ani nawet myśleć bo często ktoś niedosłyszy i telewizor wręcz ryczy. Poza tym, jeśli się człowiek rzeczywiście źle czuje, to najchętniej chciałby się poleżeć w ciszy i spokoju. Niestety w szpitalu są to mżonki. Zmienić sali nie da rady bo wszędzie pełne obłożenie. Zwrócenie uwagi sprawia, że człowiek postrzegany jest jako dziwak i może faktycznie jestem przewrażliwiona?
uwazam tak jak Ty, telewizor w sali wieloosobowej to utrapienie... bębni, byle bębniał, na caly regulator, caly dzien, i nie mozna zasnac, glowa boli i co z takiego leczenia? Guzik.
Trzy tygodnie temu bylam w szpitalu kilka dni ale w Niemczech, bo tu mieszkam. Telewizor i telefon w szpitalach niemieckich to standart. Pokoje najczesciej dwu-trzy osobowe. Kazdy pacjent, jesli chce ogladac telewizor, musi zaopatrzyc sie w sluchawki. Mozna je kupic w szpitalu w automacie, za 2 Euro. W ten sposob nikt nikomu nie przeszkadza, glosnosc ustawia sie w sluchawkach. Mysle, ze przy tak malej ilosci pacjentow, latwo jest tez ustalic jaki program chce sie ogladac. Pani, z ktora lezalam, zasypiala o 21.00 a ja moglam sobie do woli ogladac to, na co mialam ochote. Nikle swiatelko przy lozku kazdego pacjenta, nie przszkadza rowniez. Kazdy pokoj ma oczywiscie lazienke oraz toalete, w pelni wypozarzona w papier toaletowy, reczniki papierowe, reczniki frotte, mydlo i co najwazniejsze, plyn do dezynfekcji. Lazienka oraz toaleta, przystosoana dla osobniepelnosprawnych.Codziennie pokoj byl sprzatany i dezynfekowany. Poza posilkami, do dyspozycji pacjentow sa wszelkiego rodzaju napoje, woda mineralna, herbaty, kawa a nawet ciasteczka. I to wszystko przez cala dobe. Moglabym jeszcze pisac i pisac lecz nie w tym rzecz. Chcialam przyblizyc wszystkim, ze w takich warunkach, pobyt w szpitalu moze byc znacznie latwiejszy i przyjemniejszy. Jesli wogole mozna tu mowic o przyjemnosciach. Zaznaczam, ze nie jestem pacjentka prywatna, jednak za kazdy dzien pobytu jest oplata 10Euro.
W Anglii jest podobnie, z tym że przy każdym łóżku wisi telewizor na takiej "wyciąganej rączce", każdy kto chce może zapłacic i oglądac tv ze słuchawkami, dzwonic a nawet korzystac z internetu. Sala wygląda jak w tych filmach amerykańskich - na sali kilka łóżek (około 8) które można zasłonc zasłonami dla własnej prywatności. Z rana przychodzi salowa i roznosi kartki z MENU na dany dzień i zaznacza się co chce się jeśc w ciągu dnia
W grudniu i styczniu moj maz lezal w szpitalu we Frankfurcie.Przy kazdym lozku jest telewizor i telefon,oraz podlaczenie do internetu.Zeby korzystac z tego kupujesz karte ,wyglada jak karta bankomatowa.Oczywiscie kazdy korzysta ze sluchawek.Na sali sa po 2 lub 3 lozka,sala jest wyposazona w lazienke,przy kazdym lozku jest zaslona,ktora pacjent moze uzyc dla odrobiny prywatnosci.Na sali sa szafy ,kazdy ma swoja ,oraz stolik podreczny przy lozku,wlasnie na ktorym znajduje sie przymocowany wspomniany telewizor i telefon.Sala jest codziennie sprzatana.Co do odwiedzin,to odwiedzajacy nie przebywaja raczej na salach,tylko ida do pomieszczenia do tego przeznaczonego,ktore wyglada jak stolowka,sa stoliki i krzesla.Na tej sali jest maszyna do kawy i herbaty,jak rowniez woda mineralna z automatu,za kawe,herbate i woda sie nie placi.Jesli pacjent jest lezacy,to jesli to mozliwe mozna go zabrac na ta sale do odwiedzin na wozku.To juz 3 pobyt mojego meza w tym szpitalu i za kazdym razem na ta sama przypadlosc.A tak wyglada ten szpital http://www.krankenhaus-nordwest.de/
W Krakowie w Szpitalu Narutowicza też kazdy pokój ma łazienkę z papierem toaletowym i ręcznikami, jest codziennie dezynfekowany i myt. Na Klinice Internistycznej na ul. Kopernika równiez sa takie warunki. Pokoje 2-3 osobowe.
Moją mamę przeniesli z intensywnej terapii na kardiologię do sali 2 osobowej, leżała tam ze starszą panią która nie dosłyszała.Ale telewizor jej nie przeszkadzał, mama wlączała go tylko od 17 do 20.
Uważam że z tymi telewizorami to dobry pomysł, ale gdy gra cały dzień to już przestaje być śmieszne.W końcu na sali leżą chorzy, którzy potrzebują spokoju i telewizor ich drzażni.
Telewizor jest dobry o ile sie z niego korzystać. Jak leżałam ostatnio w szpitalu (2 operacje w ciagu roku) to zwłaszcza przy dłuzszym pobycie człowiek ma jakies okno na swiat bo inaczej to mozna świra dostac. wszystko zależy jacy ludzie trafia sie na sali. Lezałam na 8 osobowej na ortopedii i jakos nie było problemu że telewizor gra cały dzień. Włączony był zwykle wieczorem na wiadomosci i parę telenowel dla chetnych, ale szanowałysmy sie nawzajem jesli chodzi o głośność.
Znacznie gorsze były jak dla mnie odwiedziny. Niestety wiekszość ludzi jak idzie do szpitala w odwiedziny to nie bardzo potrafi sie zachowac. Z dziećmi i młodymi ludźmi nie ma problemu, gorsze jest pokolenie moich rodziców. Rozumiem że chca odwiedzic chorego ale niekoniecznie musi wpadac 10 osób do jednego chorego i robić taki harmider że co odwazniejsi dość głosno zaczeli wyrazac swoje zdanie. Leżała (na wyciagu) z nami starsza pani po wypadku i miałam pecha mieć łóżko obok niej. Leżę sobie po operacji i dochodze do siebie po znieczuleniu a tu wpada tabun ludu, wszyscy naraz gadaja i do tego musze ogladac ich tyłki bo mi prawie na łóżku siedzą. Po godzinie zmywaja sie i tyle. Obowiazek odpekany. I tak dzień w dzień..... A duzo sensowniej byłoby gdyby podzielili się na dyzury i przychodzili kilka razy dziennie, pomogli się najeść, umyc itp. A juz totalna bezczelnościa z ich strony było to że w domu się nią nie interesowali, wiecznie kłócili a w szpitalu kochajaca rodzina.... Taka szopka pod ludzi.
Co do odwiedzin mam to samo zdanie. Jednak gdy pracowałam na oddziale, miałam perę razy "przyjemność" odbyć wizytę u ordynatora na dywaniku z powodu zwrócenia uwagi rodzinie na ten problem. Zawsze słyszałam tę samą spiewkę: Prawa Pacjenta.
Szkoda, że prawo to jest traktowane tak wybiórczo i już np. ten pacjent, który się na prawdę źle czuje, nie ma prawa do ciszy i spokoju na sali.
A co do telewizorów, to jest to najbardziej poroniony pomysł. Telewizor na sali owszem może być, ale pod warunkiem, że każdy pacjent ma w panelu przy łóżku słuchawki. A nie żeby bębnił bez sensu.
faktycznie jeżeli jest to np oddział wewnętrzny lub kardiologia gdzie leżą ludzie czasami ciężko chorzy taki telewizor powinien być np na jakiejś świelicy gdzie moze chory pojsc i zobaczyc np wiadomości czy jakis film,ale nie na każdej sali.
Jak leżałam w czasie ciąży na ginekologii,z samymi młodymi dziewczynami miałysmy telewizor przyniesiony z domu przez jedną z nich. dogadywałyśmy sie co do filmu i czasu oglądania TV.
u nas w szpitalu nie ma telewizorów na "stanie sali" nawet tych płatych telewizorów,ale personel szpitala pozwalał przynosic tv z domu,w innych szpitalach widziałam właśnie takie świetlice na każdym z oddziałów-myśle ze to najlepsze rozwiązanie. wtedy chory ma wybór czy chce oglądać czy nie,no i nie przeszkadza to innym pacjentom.
Ja lubię pooglądać tv, kiedy leżę w szpitalu czy w domu. Nie przeszkadza mi, kiedy ktoś ogląda, a ja chcę pospać albo poczytać, zawsze do szpitala biorę 2-3 książki. Ostatnio, jak leżałam, była ze mna na sali taka dziewczyna, która oglądała tv, dopóki grał (6zł za 12 godz chyba) - nawet do 2-3 w nocy :)
ja na szczęście małam to szczęście że za każdym razem (raptem dwa razy) kobietki pytały czy mam coś przeciwko. Ale może na patologii ciąży poprostu pacjenci bardziej wrażliwi. Ja osobiście wolę książki i zawsze miałam ich kilka przy sobie. Czasem ten grający telewizor przeszkadza ale można się przyzwyczaić.
Wkońcu nie mogę zabronić nikomu oglądania telewizji. Mnie przecież nikt nie zabrania czytania ksiązek a kto wie czy kogoś to nie drażni. Ale każdy ma prawo spędzać wolny czas (czy w szpitalu) tak jak lubi.
A jak ktoś czytać nie lubi to w szpitalach niewiele więcej poza tą telewizją pozostaje.
Jak byłam na patologii ciąży. Mieliśmy telewizor w sali. Chodził po 12 godz codziennie bo tak było taniej. Na początku robiliśmy codziennie zrzutkę. Później uznaliśmy, że codziennie inna osoba będzie płacić. Musieliśmy leżeć więc przynajmniej czas miło płynął. Nie nudziło się. Jak była zrzutka to wspólnie decydowaliśmy co będziemy oglądać. Nie było konfliktu. Jak płaciła jedna osoba to ona decydowała co będzie włączona.Owszem mogła włączyć to co chcieli inni lub to co sama chciała. Wybór nie był duży. Nikt nie narzekał. Telewizor w szpitalu to dla mnie super sprawa.
Teraz teściowa była w szpitalu.Same starsze osoby i nikt telewizora nie włączał. Nuda całkowita. Leżenie i spanie całymi dniami. Widocznie to od wieku zależy.
Wiesz, tak sobie myślę, że to nie wiek decyduje o tym czy chce się oglądać telewizję, a raczej osobowość, nawyki, przyzwyczajenia no i samopoczucie. Nigdy nie miałam i nie mam zwyczaju włączać telewizora tylko po to żeby coś hałasowało. Oglądam średnio 2 - 3 programy tygodniowo i dla mnie to świat i góra. W szpitalu wolę czytać książki, rozwiązywać krzyżówki, pomyśleć, porozmawiać czy w końcu pospać. Przymuszanie wszystkich na sali (o ile nie ma tutaj zgodności) do - w najlepszym przypadku- conajmniej słuchania telewizji jest takim samym terrorem jak niegdyś, przymuszanie niepalących do wdychania dymu papierosowego. Wtedy palacze odbierali niepalącym czyste powietrze, a teraz prawo do spokoju. To rozwiązanie ze słuchawkami jest dobre i mam nadzieję, że i u nas zostanie wprowadzony w szpitalach taki obowiązek.
Wiek tu nie ma nic do rzeczy.Uwierz mi, leżałam pół roku w szpitalu , tak jak Ty byłam w ciąży.Co prawda nie było jeszcze wtedy telewizorów na stanie szpitala, ale można było korzystać ze swoich .Owszem , mąż mi przywiózł, ale bardzo szybko wywiózł.
Dużo czytałam, rozwiązywałam krzyżówki, haftowałam.Tylko na haftowanie jakoś lekarze krzywo patrzyli, bo byłam pacjentka leżącą .Widocznie miało to znaczenie dla zagrożonej ciąży.Gdzieś tam w tle radio sobie cichutko grało , ale nie cały dzień.i nie tak, żeby zakłócać spokój innym.
Przez te pół roku panie się zmieniały ( sala trzyosobowa) , ale bardzo sporadycznie trafiały się takie, które chciały koniecznie mieć telewizor.Nawet jak miały , to nie był włączony cały dzień.
Nie jestes przewrazliwiona,ogladac telewizje 10 godzin lub tylko żeby grał to bezsensu to umęczenie dla innych.Ja bym zwróciła uwage,żeby chociaz troche sciszyć a nie żeby wył,przeciez nie sa sami na sali!
W szpitalu w Poznaniu (w którym leżałem) było fajnie bo przy każdym łóżku były słuchawki i kto chciał ten słuchał. Ponieważ telewizja kosztowała 2 zł za godzinę to nie było oglądania cały dzień. Zresztą prawie przez cały pobyt leżałem sam w dwuosobowej sali.
Niedawno mialam syna w szpitalu na diagnostyce. Ma 16 lat i z racji wieu znalazł się na pediatrii. Wziął ze sobą szkolne książki. Niestety nie potrafił uczyć sie ani czytać. Mial na pokoju dwoje małych dzieci z matkami i dziewczyne młodszą którys rok od siebie. W pokoju gwar, telenowele zagłuszały płacz dzieci, za szklaną ścianą maluszki płaczące a na korytarzu panujaca biegunka. Więc nie mial innego wyjścia jak słuchawki na uszy i swoje twarde łóżko. mnie rozbroil widok z okna .... cmentarz. Po tych trzech dniach był wykończony nic nierobieniem i samym klimatem.
O takich warunkach jak piszecie wlącznie z łazienką w kazdym pokoju, papierem toaletowym, mydłem, sluchawkami pod rtv nasi ostrowscy, mali pacjenci mogą pomarzyć..
W Gliwicach w szpitalu onkologicznym są telewizory na swietlicach i w izolatkach. Jak lezalam na oddziale transplantacji szpiku to nie wolno nam bylo wychodzic do swietlicy bo byla wspolna z oddzialem chirurgii. Sale 3 osobowe, 1 lazenka i 1 toaleta na 2 takie sale ale konfliktow nie bylo nigdy. I kolejek tez:) Internet jest za darmo. W izolatkach juz są telewizory LCD chyba 32 calowe. Oczywiscie bezplatne ale niestety tylko 5 programow. Mimo ze na salach nie ma tV to jakos nikt się nie nudzi i nie teskni za ogladaniem. Spacerujemy po korytarzu , rozmaiwamy, smiejemy się.
Wróciłam właśnie ze szpitala i chcę Was zapytać co sądzicie o telewizorach na salach dla pacjentów. Powiem od razu, że dla mnie to prawdziwe utrapienie jeśli nie jest to sala pojedyńcza. Leżała na "czwórce". Tym razem nie było jeszcze tak tragicznie bo telewizor był włączony kilka razy - ale za to na dość długo. Kiedyś nawet na 10 godzin "bo taniej". Niestety mam wrażenie, że wiele osób nie potrafi już żyć bez tego urządzenia. Mało kto czyta - nie licząc kolorowych gazet, za to nagminnie włączany jest telewizor i nie ma większego znaczenia co akurat leci - byleby "grało". Ja przy takim akompaniamencie nie mogę spać, nie mogę czytać ani nawet myśleć bo często ktoś niedosłyszy i telewizor wręcz ryczy. Poza tym, jeśli się człowiek rzeczywiście źle czuje, to najchętniej chciałby się poleżeć w ciszy i spokoju. Niestety w szpitalu są to mżonki. Zmienić sali nie da rady bo wszędzie pełne obłożenie. Zwrócenie uwagi sprawia, że człowiek postrzegany jest jako dziwak i może faktycznie jestem przewrażliwiona?
uwazam tak jak Ty, telewizor w sali wieloosobowej to utrapienie... bębni, byle bębniał, na caly regulator, caly dzien, i nie mozna zasnac, glowa boli i co z takiego leczenia? Guzik.
Trzy tygodnie temu bylam w szpitalu kilka dni ale w Niemczech, bo tu mieszkam. Telewizor i telefon w szpitalach niemieckich to standart. Pokoje najczesciej dwu-trzy osobowe. Kazdy pacjent, jesli chce ogladac telewizor, musi zaopatrzyc sie w sluchawki. Mozna je kupic w szpitalu w automacie, za 2 Euro. W ten sposob nikt nikomu nie przeszkadza, glosnosc ustawia sie w sluchawkach. Mysle, ze przy tak malej ilosci pacjentow, latwo jest tez ustalic jaki program chce sie ogladac. Pani, z ktora lezalam, zasypiala o 21.00 a ja moglam sobie do woli ogladac to, na co mialam ochote. Nikle swiatelko przy lozku kazdego pacjenta, nie przszkadza rowniez. Kazdy pokoj ma oczywiscie lazienke oraz toalete, w pelni wypozarzona w papier toaletowy, reczniki papierowe, reczniki frotte, mydlo i co najwazniejsze, plyn do dezynfekcji. Lazienka oraz toaleta, przystosoana dla osobniepelnosprawnych.Codziennie pokoj byl sprzatany i dezynfekowany. Poza posilkami, do dyspozycji pacjentow sa wszelkiego rodzaju napoje, woda mineralna, herbaty, kawa a nawet ciasteczka. I to wszystko przez cala dobe. Moglabym jeszcze pisac i pisac lecz nie w tym rzecz. Chcialam przyblizyc wszystkim, ze w takich warunkach, pobyt w szpitalu moze byc znacznie latwiejszy i przyjemniejszy. Jesli wogole mozna tu mowic o przyjemnosciach. Zaznaczam, ze nie jestem pacjentka prywatna, jednak za kazdy dzien pobytu jest oplata 10Euro.
W Anglii jest podobnie, z tym że przy każdym łóżku wisi telewizor na takiej "wyciąganej rączce", każdy kto chce może zapłacic i oglądac tv ze słuchawkami, dzwonic a nawet korzystac z internetu. Sala wygląda jak w tych filmach amerykańskich - na sali kilka łóżek (około 8) które można zasłonc zasłonami dla własnej prywatności. Z rana przychodzi salowa i roznosi kartki z MENU na dany dzień i zaznacza się co chce się jeśc w ciągu dnia
W grudniu i styczniu moj maz lezal w szpitalu we Frankfurcie.Przy kazdym lozku jest telewizor i telefon,oraz podlaczenie do internetu.Zeby korzystac z tego kupujesz karte ,wyglada jak karta bankomatowa.Oczywiscie kazdy korzysta ze sluchawek.Na sali sa po 2 lub 3 lozka,sala jest wyposazona w lazienke,przy kazdym lozku jest zaslona,ktora pacjent moze uzyc dla odrobiny prywatnosci.Na sali sa szafy ,kazdy ma swoja ,oraz stolik podreczny przy lozku,wlasnie na ktorym znajduje sie przymocowany wspomniany telewizor i telefon.Sala jest codziennie sprzatana.Co do odwiedzin,to odwiedzajacy nie przebywaja raczej na salach,tylko ida do pomieszczenia do tego przeznaczonego,ktore wyglada jak stolowka,sa stoliki i krzesla.Na tej sali jest maszyna do kawy i herbaty,jak rowniez woda mineralna z automatu,za kawe,herbate i woda sie nie placi.Jesli pacjent jest lezacy,to jesli to mozliwe mozna go zabrac na ta sale do odwiedzin na wozku.To juz 3 pobyt mojego meza w tym szpitalu i za kazdym razem na ta sama przypadlosc.A tak wyglada ten szpital http://www.krankenhaus-nordwest.de/
W Krakowie w Szpitalu Narutowicza też kazdy pokój ma łazienkę z papierem toaletowym i ręcznikami, jest codziennie dezynfekowany i myt. Na Klinice Internistycznej na ul. Kopernika równiez sa takie warunki. Pokoje 2-3 osobowe.
Na NFZ
Ciasteczek nie ma.
Moją mamę przeniesli z intensywnej terapii na kardiologię do sali 2 osobowej, leżała tam ze starszą panią która nie dosłyszała.Ale telewizor jej nie przeszkadzał, mama wlączała go tylko od 17 do 20.
Uważam że z tymi telewizorami to dobry pomysł, ale gdy gra cały dzień to już przestaje być śmieszne.W końcu na sali leżą chorzy, którzy potrzebują spokoju i telewizor ich drzażni.
Telewizor jest dobry o ile sie z niego korzystać. Jak leżałam ostatnio w szpitalu (2 operacje w ciagu roku) to zwłaszcza przy dłuzszym pobycie człowiek ma jakies okno na swiat bo inaczej to mozna świra dostac. wszystko zależy jacy ludzie trafia sie na sali. Lezałam na 8 osobowej na ortopedii i jakos nie było problemu że telewizor gra cały dzień. Włączony był zwykle wieczorem na wiadomosci i parę telenowel dla chetnych, ale szanowałysmy sie nawzajem jesli chodzi o głośność.
Znacznie gorsze były jak dla mnie odwiedziny. Niestety wiekszość ludzi jak idzie do szpitala w odwiedziny to nie bardzo potrafi sie zachowac. Z dziećmi i młodymi ludźmi nie ma problemu, gorsze jest pokolenie moich rodziców. Rozumiem że chca odwiedzic chorego ale niekoniecznie musi wpadac 10 osób do jednego chorego i robić taki harmider że co odwazniejsi dość głosno zaczeli wyrazac swoje zdanie. Leżała (na wyciagu) z nami starsza pani po wypadku i miałam pecha mieć łóżko obok niej. Leżę sobie po operacji i dochodze do siebie po znieczuleniu a tu wpada tabun ludu, wszyscy naraz gadaja i do tego musze ogladac ich tyłki bo mi prawie na łóżku siedzą. Po godzinie zmywaja sie i tyle. Obowiazek odpekany. I tak dzień w dzień..... A duzo sensowniej byłoby gdyby podzielili się na dyzury i przychodzili kilka razy dziennie, pomogli się najeść, umyc itp. A juz totalna bezczelnościa z ich strony było to że w domu się nią nie interesowali, wiecznie kłócili a w szpitalu kochajaca rodzina.... Taka szopka pod ludzi.
Co do odwiedzin mam to samo zdanie. Jednak gdy pracowałam na oddziale, miałam perę razy "przyjemność" odbyć wizytę u ordynatora na dywaniku z powodu zwrócenia uwagi rodzinie na ten problem. Zawsze słyszałam tę samą spiewkę: Prawa Pacjenta.
Szkoda, że prawo to jest traktowane tak wybiórczo i już np. ten pacjent, który się na prawdę źle czuje, nie ma prawa do ciszy i spokoju na sali.
A co do telewizorów, to jest to najbardziej poroniony pomysł. Telewizor na sali owszem może być, ale pod warunkiem, że każdy pacjent ma w panelu przy łóżku słuchawki. A nie żeby bębnił bez sensu.
myślę ze to zależy na jakim oddziale sie leży.
faktycznie jeżeli jest to np oddział wewnętrzny lub kardiologia gdzie leżą ludzie czasami ciężko chorzy taki telewizor powinien być np na jakiejś świelicy gdzie moze chory pojsc i zobaczyc np wiadomości czy jakis film,ale nie na każdej sali.
Jak leżałam w czasie ciąży na ginekologii,z samymi młodymi dziewczynami miałysmy telewizor przyniesiony z domu przez jedną z nich. dogadywałyśmy sie co do filmu i czasu oglądania TV.
u nas w szpitalu nie ma telewizorów na "stanie sali" nawet tych płatych telewizorów,ale personel szpitala pozwalał przynosic tv z domu,w innych szpitalach widziałam właśnie takie świetlice na każdym z oddziałów-myśle ze to najlepsze rozwiązanie. wtedy chory ma wybór czy chce oglądać czy nie,no i nie przeszkadza to innym pacjentom.
Ja lubię pooglądać tv, kiedy leżę w szpitalu czy w domu. Nie przeszkadza mi, kiedy ktoś ogląda, a ja chcę pospać albo poczytać, zawsze do szpitala biorę 2-3 książki. Ostatnio, jak leżałam, była ze mna na sali taka dziewczyna, która oglądała tv, dopóki grał (6zł za 12 godz chyba) - nawet do 2-3 w nocy :)
ja na szczęście małam to szczęście że za każdym razem (raptem dwa razy) kobietki pytały czy mam coś przeciwko. Ale może na patologii ciąży poprostu pacjenci bardziej wrażliwi. Ja osobiście wolę książki i zawsze miałam ich kilka przy sobie. Czasem ten grający telewizor przeszkadza ale można się przyzwyczaić.
Wkońcu nie mogę zabronić nikomu oglądania telewizji. Mnie przecież nikt nie zabrania czytania ksiązek a kto wie czy kogoś to nie drażni. Ale każdy ma prawo spędzać wolny czas (czy w szpitalu) tak jak lubi.
A jak ktoś czytać nie lubi to w szpitalach niewiele więcej poza tą telewizją pozostaje.
Jak byłam na patologii ciąży. Mieliśmy telewizor w sali. Chodził po 12 godz codziennie bo tak było taniej. Na początku robiliśmy codziennie zrzutkę. Później uznaliśmy, że codziennie inna osoba będzie płacić. Musieliśmy leżeć więc przynajmniej czas miło płynął. Nie nudziło się. Jak była zrzutka to wspólnie decydowaliśmy co będziemy oglądać. Nie było konfliktu. Jak płaciła jedna osoba to ona decydowała co będzie włączona.Owszem mogła włączyć to co chcieli inni lub to co sama chciała. Wybór nie był duży. Nikt nie narzekał. Telewizor w szpitalu to dla mnie super sprawa.
Teraz teściowa była w szpitalu.Same starsze osoby i nikt telewizora nie włączał. Nuda całkowita. Leżenie i spanie całymi dniami. Widocznie to od wieku zależy.
Wiesz, tak sobie myślę, że to nie wiek decyduje o tym czy chce się oglądać telewizję, a raczej osobowość, nawyki, przyzwyczajenia no i samopoczucie. Nigdy nie miałam i nie mam zwyczaju włączać telewizora tylko po to żeby coś hałasowało. Oglądam średnio 2 - 3 programy tygodniowo i dla mnie to świat i góra. W szpitalu wolę czytać książki, rozwiązywać krzyżówki, pomyśleć, porozmawiać czy w końcu pospać. Przymuszanie wszystkich na sali (o ile nie ma tutaj zgodności) do - w najlepszym przypadku- conajmniej słuchania telewizji jest takim samym terrorem jak niegdyś, przymuszanie niepalących do wdychania dymu papierosowego. Wtedy palacze odbierali niepalącym czyste powietrze, a teraz prawo do spokoju. To rozwiązanie ze słuchawkami jest dobre i mam nadzieję, że i u nas zostanie wprowadzony w szpitalach taki obowiązek.
Wiek tu nie ma nic do rzeczy.Uwierz mi, leżałam pół roku w szpitalu , tak jak Ty byłam w ciąży.Co prawda nie było jeszcze wtedy telewizorów na stanie szpitala, ale można było korzystać ze swoich .Owszem , mąż mi przywiózł, ale bardzo szybko wywiózł.
Dużo czytałam, rozwiązywałam krzyżówki, haftowałam.Tylko na haftowanie jakoś lekarze krzywo patrzyli, bo byłam pacjentka leżącą .Widocznie miało to znaczenie dla zagrożonej ciąży.Gdzieś tam w tle radio sobie cichutko grało , ale nie cały dzień.i nie tak, żeby zakłócać spokój innym.
Przez te pół roku panie się zmieniały ( sala trzyosobowa) , ale bardzo sporadycznie trafiały się takie, które chciały koniecznie mieć telewizor.Nawet jak miały , to nie był włączony cały dzień.
Nie jestes przewrazliwiona,ogladac telewizje 10 godzin lub tylko żeby grał to bezsensu to umęczenie dla innych.Ja bym zwróciła uwage,żeby chociaz troche sciszyć a nie żeby wył,przeciez nie sa sami na sali!
W szpitalu w Poznaniu (w którym leżałem) było fajnie bo przy każdym łóżku były słuchawki i kto chciał ten słuchał. Ponieważ telewizja kosztowała 2 zł za godzinę to nie było oglądania cały dzień. Zresztą prawie przez cały pobyt leżałem sam w dwuosobowej sali.
Niedawno mialam syna w szpitalu na diagnostyce. Ma 16 lat i z racji wieu znalazł się na pediatrii. Wziął ze sobą szkolne książki. Niestety nie potrafił uczyć sie ani czytać. Mial na pokoju dwoje małych dzieci z matkami i dziewczyne młodszą którys rok od siebie. W pokoju gwar, telenowele zagłuszały płacz dzieci, za szklaną ścianą maluszki płaczące a na korytarzu panujaca biegunka. Więc nie mial innego wyjścia jak słuchawki na uszy i swoje twarde łóżko. mnie rozbroil widok z okna .... cmentarz. Po tych trzech dniach był wykończony nic nierobieniem i samym klimatem.
O takich warunkach jak piszecie wlącznie z łazienką w kazdym pokoju, papierem toaletowym, mydłem, sluchawkami pod rtv nasi ostrowscy, mali pacjenci mogą pomarzyć..
W Gliwicach w szpitalu onkologicznym są telewizory na swietlicach i w izolatkach. Jak lezalam na oddziale transplantacji szpiku to nie wolno nam bylo wychodzic do swietlicy bo byla wspolna z oddzialem chirurgii. Sale 3 osobowe, 1 lazenka i 1 toaleta na 2 takie sale ale konfliktow nie bylo nigdy. I kolejek tez:) Internet jest za darmo. W izolatkach juz są telewizory LCD chyba 32 calowe. Oczywiscie bezplatne ale niestety tylko 5 programow. Mimo ze na salach nie ma tV to jakos nikt się nie nudzi i nie teskni za ogladaniem. Spacerujemy po korytarzu , rozmaiwamy, smiejemy się.