Witam,mam problem-moja teściowa nie uznaje zapowiadania się z wizytą i wpada(co prawda rzadko)sobie np,w sobotę przed południem(sprzątam wtedy),w niedzielę po obiedzie(lezymy,odpoczywamy)lub w tygodniu w chwili kiedy mamy zasiąść do obiadu...zbieram się w sobie,aby to wreszcie skończyć i poprosić o telefoniczne powiadamianie o wizycie,wlaśnie przed chwilą poprosiłam o to moją mamę,ponieważ odkąd mieszkamy blisko też sobie wpada kiedy ma ochotę,obraziła się śmiertelnie i wyszła z łzami w oczach,nie będzie się zapowiadać,przed odwiedzeniem własnej córki....a ja nie ulegnę,bo juz mam dośc,koleżankę oduczyłam ,nie otwierając jej 2 razy drzwi...czy mam tak postąpic z tesciowa czy zmusić meza,zeby jej wytłyumaczył?
Miałam ten sam problem. obydwie oduczyłam w ten sposób jak Ty koleżankę bo normalne tłumaczenia nie przyniosło skutku, mało tego były krzywe miny jak właśnie wychodzilismy a którejs zebrało sie na "wpadnięcie na chwile". Nie obraziły sie przynajmniej, a taka nauczka przypomniała im ze istnieje cos takiego jak telefon.
Ja niejednokrotnie obiadu po pracy zjesc nie moglam ,bo tesciowa stala nade mna,zamiast chociaz w pokoju usciasc to w kuchni mi wisiala,a pozniej przez 2 godz kawke sobie pila...
Ja co prawda nie mam takiego problemu z rodzicami , ba zawsze dzwonią upewniając się czy w ogóle jestem w domu , a teściowa nigdy tak sobie nie wpadała ( już nie żyje).Ale myślę, że ja w Twojej sytuacji zrobiłabym teściowej kawę , sama sprzątałabym dalej.Przeprosiłabym ,że jej przy kawie nie dotrzymuję towarzystwa , ale to co mam zaplanowane muszę skonczyć , bo później mam inne plany.
I wlaśnie w takim momencie bym poprosiła o telefon przed wizytą , żeby uniknąć sytuacji, że nie mam czasu dla niej czasu.
Ja co prawda nie mam takiego problemu z rodzicami , ba zawsze dzwonią upewniając się czy w ogóle jestem w domu , a teściowa nigdy tak sobie nie wpadała ( już nie żyje).Ale myślę, że ja w Twojej sytuacji zrobiłabym teściowej kawę , sama sprzątałabym dalej.Przeprosiłabym ,że jej przy kawie nie dotrzymuję towarzystwa , ale to co mam zaplanowane muszę skonczyć , bo później mam inne plany. I wlaśnie w takim momencie bym poprosiła o telefon przed wizytą , żeby uniknąć sytuacji, że nie mam czasu dla niej czasu.
Niejednokrotnie odwiedziła mnie teściowa w trakcie sprzątania, lub gotowania obiadu, w niczym mi to nie przeszkadzało, zrobiłam sobie przy najmniej przerwę na kawę:) I nigdy nie prosiłam o tel. z zapowiedzią:) Wracając ze sklepu przechodzi obok naszego domu, i gdybym ją widziała przez okno, i by do nas nie weszła, to by mi było przykro.
Widzisz makusiu , ja takich relacji nie znam.Tak jak napisałam moi rodzice zawsze dzwonią .Ja sama , kiedy mąż sugerował , że zrobimy naszej córce niespodzianke i pojedziemy do Poznania ( 250 km) , to powiedziałam , że 25-letniej osobie takich niespodzianek się nie robi.To oczywiście jest moje zdanie .
Moja teściowa była zawsze gościem w moim domu i całe życie zachowywała się jak gość.Bez zapowiedzi lub zaproszenia nie pojawiała się.
Widzisz moi rodzice , żeby do mnie przyjechać muszą pokonać ok. 8 km .Nie przechodzą pod moimi oknami.W dwie strony, to już 16 km, więc żadne zdziwienie, że dzwonią .
no cóż....ja z tesciami nie mam takiego problemu, natomiast z mamą owszem....podobnie jak Wy tutaj piszecie, zajrzala do mnie i raz mnie nie bylo raz celowo nie wpusciłam....oczywiscie obraziła się na śmierć....ale teraz juz wie ze mamy swoje plany i swoją rodzine i dzwonić trzeba ;-)
Jest to dość delikatna sprawa,ale ja nie zamierzam się ugiąć,będę walczyła o swoją intymność:)muszą to zaakceptować,bo ja nie potrafię udawać i robić dobrej miny do złej gry,jak jestem wściekła to widać po mnie,więc wolę się na wizytę przygotować:)
No to nieładnie się zachowuje twoja teściowa i mama też.Ja nawet do rodziców zawsze dzwoniłam przed złożeniem wizyty i w ogóle do każdego.Może ty tak kiedyś zrób najazd teściom czy rodzicom niespodziewanie?Czy nie zrobi to na nich wrażenia?
To wcale nie o epokę chodzi;ja również jestem matką i teściową ale nigdy nie przyjeżdżam bez wcześniejszego uzgodnienia do dzieci, od dzieci tego nie wymagam ale sama tak.
Tzn: nie oczekuję na specjalne zaproszenie ale uzgadniam czy są i czy nie bedziemy przeszkadazać, zreszta "nawiedzamy" ich rzadko, to raczej oni nas częściej:)
To wcale nie o epokę chodzi;ja również jestem matką i teściową ale nigdy nie przyjeżdżam bez wcześniejszego uzgodnienia do dzieci, od dzieci tego nie wymagam ale sama tak. Tzn: nie oczekuję na specjalne zaproszenie ale uzgadniam czy są i czy nie bedziemy przeszkadazać, zreszta "nawiedzamy" ich rzadko, to raczej oni nas częściej:)
Basiu u nas podobnie, dzieciaki przyjeżdżają i krzyczą "niespodzianka":))))))))))))))))) Bo faktycznie zawsze są mile widziani:) To ja dzwonię i się "anonsuję" a oni znienacka, ale nie wyobrażam sobie aby im powiedzieć że mają się zapowiadać, no nie wyobrażam sobie.
Moja mama i teściowa dawniej tez wpadaly bez zapowiedzi ale wtedy nie bylo telefonow. Zresztą przychodziły i nie siedziały tylko zawsze coś chciały robić. Teraz w dobie telefonii komorkowej mama dzwoni ze jedzie do mnie. Nigdy bym nie udawla ze mnie nie ma w domu. Źle bym się czuła wiedząc , ze mama czy teściowa calują klamkę i odchodzą z żalem w sercu.
Akurat,ani jedna ani druga nie ma takieg serca jak Twoja mama,więc wcale mi się nie wydaje, ze byloby 9im przykro,raczej bylyby niezadowolone,ze na darmo przyszly...
Nie widzę tutaj żadnego problemu, skoro teściowa nie zamierza was uprzedzic że wpadnie , to trzeba jej utrzec trochę nosa.Jak postoi pod drzwiami kilka razy i odejdzie z kwitkiem to może zruzumie:)Ty przecież nie musisz byc w tym czasie w domu, a gdybyś nawet była to drzwi też nie musisz otwierac, prawda?
twoją wypowieź mam nadziję trzeba ująć w cudzysłów?????czy nazwać ją po imieniu, bo brak kultury to byłoby mało powiedziane, i czego później będziesz wymagała od swoich dzieci??szacunku????????w końcu biorą przykad od rodziców...
O przepraszam w Klanie i w M jak miłość to prawie zawsze bez zapowiedzi. A jak ze wsi ktoś przyjedzie to przeważnie z wiklinowym koszykiem pełnym własnych przetworów oraz wiejskiej kiełbasy.
Mnie nie musisz do tego przekonywać ;) Tylko jeśli u Twojej mamy to było normalne, że obie starsze panie przybywały bez wcześniejszego anonsowania, to może ciężko jej pojąć, że z Tobą sytuacja wygląda inaczej.
Moi znajomi i przyjaciele zawsze sie zapowiadaja. Mama może wpadać bez ostrzeżenia :) Nawet kiedy sprzatam, pracuję jest dla mnie miłym gościem. Bo to mama; ona była zawsze przy mnie, teraz ja chcę byc kiedy tego potrzebuje. Zazwyczaj dzwoni i pyta, czy jestem w domu, bo właśnie kupiła ciacha i idzie na kawę. I choćby sie paliło i waliło- jestem i sie cieszę :) Znajomi to "insza inszość" tych wolę zapowiedzianych, choć w przypadku kilku wystarczy mi informacja "wstawiaj wodę na kawę, zaraz będę".
O to chodzi,nie potrzebuję prowadzić kalendarza wizyt,chcę ,aby mnie zapytano(jeszcze raz powtarzam moja mama i moja teściowa nie są takie jak Twoje czy kogo innego,każdy ma inne układy)czy jestem w domu,nie wychodzę gdzieś coś w tym stylu,a nie stawiano mnie w sytuacji,że otwieram drzwi i odechciiewa mi się wszystkiego..
Moi znajomi i przyjaciele zawsze sie zapowiadaja. Mama może wpadać bez ostrzeżenia :) Nawet kiedy sprzatam, pracuję jest dla mnie miłym gościem. Bo to mama; ona była zawsze przy mnie, teraz ja chcę byc kiedy tego potrzebuje. Zazwyczaj dzwoni i pyta, czy jestem w domu, bo właśnie kupiła ciacha i idzie na kawę. I choćby sie paliło i waliło- jestem i sie cieszę :) Znajomi to "insza inszość" tych wolę zapowiedzianych, choć w przypadku kilku wystarczy mi informacja "wstawiaj wodę na kawę, zaraz będę".
No to mamy tak samo, i nie wyobrażam sobie aby mama, czy to moja czy męża miały się "zapowiadać", czytam posty wyżej i płakać mi się chce:( Ale kiedyś każdy będzie miał dorosłe dzieci, i zrozumie jakie to przykre usłyszeć od dziecka że ma się zapowiadać... jestem w szoku;(
Makusiu Raz wpadłam z dziećmi do mamy bez zapowiedzi, było popołudnie, dzieciaki nazbierały polnych kwiatów... mama popłakała sie z radości, kiedy wnuczki biegły do niej z tymi kwiatkami po schodach przekrzykujac się. Zresztą, ja mam klucze od jej domu, ona od naszego. Za te wszystkie godziny spędzone ze mną przy nauce wszystkiego, za nieprzespane noce, gdy chorowałam, za wszystkie porady i za miłosć... nadal jestem dzieckiem i mama póki jeszcze jest, niech przychodzi sobie kiedy chce :)
Przepraszam a teściowa to kto???sama kiedyś będziesz teściową, zreszta nawet nie chce się czytać takiego oj..... nie będę tego nzaywać po imieniu, mam nadzieję że kiedyś Twój zięć czy synowa nie zadadzą nikomu takiego pytania, to niestety świadczy o bardzo niskiej kulturze osobistej ale byawa...
Pocałuj się w nos moja droga:)Dobrze że Ty jestes taka kulturaaaaaaaaa, jakby to nazwał Pawlak:)))A zapytałam Bahati o teściową, bo w innym wątku nie wyrażała się o swojej tesciowej w superlatywach.
Nigdy nie udawałam, bo miałam dobrą teściową, ale jak ma się zołzę za teściową która wpada bez zapowiedzi i nas strofuje i stoi nad głową, to każdy sposób dobry, aggusiu:)
żone idealna zawsze też nie jestem, matka tez nie zawsze taka jaką chciała bym być Jestem tylko marnym człowiekiem. Marnośc nad marnościami ale staram się bardzo :):) Czasem poprstu nie wychodzi.
MR to mi miło ze tak myslisz ale ja uparta bestia jestem mam swoje chumory a moja teściowa też na swoje :):) Ja mam swoją wizje teściowa swoją i jakoś trudno nam sie zgrać ale ja z wiekiem nauczylam się przygryzac język ona też. Jakby nie było to matka mjego męża i babcia moich dzieci. Chce dobrze kobita tylko nie zawsze rozumie że ktś tej dobroci może nie chciać. np dzieci 101 lalki barbie lub 5 kapci.
Nie znam mojej teściowej. Nigdy się nie spotkałyśmy. W naszym domu będzie jednak zawsze mile widziana, gdyz jest mamą mego męża oraz babcią mojej córki.
Nie konieczni o obecnej. Nie ograniczyłam sie w życiu do jednego małżeństwa i jednej teściowej. A nawet gdyby była diabłem wcielonym i ziała ogniem piekielnym nie jestem decydentem i nie mam prawa ograniczać jej kontaktu z dzieckiem bądź wnuczką. Wspólne życie, wspólny dom. W sumie... poznam teściową za kilka miesięcy, pewnie nie zostaniemy przyjaciółkami ale z pewnością będę starała sięzachowywać wobec niej z należytym szacunkiem- w końcu wychowała przyzwoicie mojego męża :)
Makusiu - ja napisałam wyżej, że tylko w serialach ludzie wpadają do siebie bez zapowiedzi. Co nie oznacza, że uważam, że nasze matki mają się anonsować przed odwiedzinami.
U nas problem jest zgoła inny - babcia moich dzieci (czytaj moja teściowa) po 30 latach przepracowanych jako nauczycielka po prostu ma dość dzieci - także i swoich wnuków. Wpada (nie zapowiadając się) kiedy musi, kiedy wypada i zawsze z zegarkiem w ręku. My (anonsując się czy nie) także nie jesteśmy specjalnie mile widzianymi gośćmi. Teściowa mieszka od nas jakieś 300 metrów ale żadne obiadki czy kawusie u niej nie wchodzą w grę. Kiedyś rzuciłam hasło, że miło by nam było gdyby mama zaprosiła nas na obiadek - dowiedziałam się, że ona nie ma takiego obowiązku.
Więc może odstawmy na bok te wszystkie porządki i inne ważne sprawy i przyjmijmy mamusię, która ma ochotę, żeby odwiedzić nas i wnuki a nie pooglądać kolejnego beznadziejnego serialu w telewizji.
Widzisz Gosiu, teraz się doczytałam na wyjcu, Twoja teściowa jest osobą starszą i do tego samotną. Obyś nie musiała kiedyś dowiedzieć się jak to jest. A jeśli się dowiesz, a Twoje dzieci każą Ci się zapowiadać, bo inaczej będziesz niemile widziana, wtedy przypomnij sobie jak Ty do tego podchodziłaś. Nie zapomnij.
moja mama jest sama,tesciowa ma meza,wcale nie lubia,ani mnie ani swojego wnuka,niestety sytuacja jest bardzie skomplikowana niz tobie sie wydaje,pozdrawim
A ja bym się czuła conajmniej niezrecznie(niewazne czy bedac matka czy teściową),jakbym zauważyła ,ze przyszłam nie w porę,ja szanuję prywartność swoich dzieci,swojej mamy i teściów,więc chyba mam prawo tego samego oczekiwać,z mojej strony koniec tematu,dziękuję za wypowiedzi,pozdrawiam.
No i włąśnie końcówka twojej wypowiedzi świadczy nie tylko o Twoim braku kultury wobec matki i teściowej ale również wobec nas tu wszystkich- koniec tematu bo nie wszystkie wypowiedzi są po Twojej myśli...
To Ty uważasz ,że mam mysleć po Twojemu,a chodziło o wyrażenie zdania ,a nie taka krytykę,jak ty uprawiasz,można powiedzieć,że się na mnie i MR wyżywasz,a tego sobie nie życzę,więc z Toba już nie będę rozmawiała.
Ja zawsze dzwonie do swojej mamy jak jadę, ale tylko dlatego żeby ją zapytac czy czegoś nie potrzebuje ze sklepu.Moja też dzwoni że jedzie do nas, ale ja nie wymagam żeby się zapowiadała, teściowa nie żyje:((( brakuje mi jej, tak jak mojej babci.
kurcze jakbyś czytała w moich myślach, tez tak sądzę, nie wyobrażam sobie, żebym miała mamie czy teściowej nie otworzyć drzwi, hmm , chyba by to musiała być teściowa jak z kawałów, ahah, ale żeby mama miała mi się zapowiadać..... to nie w moim stylu..
Jeszcze pytasz?! Oczywiście, że tak :) Uwielbiam ludzi z tą pozytywną energią, uśmiechem, własnym zdaniem i pełnych życia!!! Czyli uwielbiam cię, megi :)
moi rodzice i teściowie "zapowiadają się", tzn. dzwonią czy jesteśmy w domu, a to tylko dlatego, że mieszkamy daleko (do rodziców mam 65 km, a do teściów 55 km), z kolei ja do rodziców nie dzwonię, nawet jakby Ich nie było w domu to mam klucze do mieszkania i zawszę mogę wejść, do teściów czasami dzwonię, ale przeważnie zahaczam o Nich w drodze powrotnej i zawsze jestem mile ugoszczona, nawet zwykłą herbatą, a jeśli nikogo nie ma, to poprostu jadę do domu
znajomi też czasami zadzwonią czy jestem w domu i czy mogą wpaść na kawę, a nieraz bez dzwonienia wpadają, bywa, że mnie to trochę denerwuje, zwłaszcza jak mam pilną pracę, ale nie wyobrażam sobie, żebym mogła powiedzieć komukolwiek, że zanim do mnie przyjdzie to ma się zaanonsować
wg mnie takie zachowanie jest niegrzeczne zwłaszcza w stosunku do osób starszych, a takimi przecież są rodzice i teściowie
Czytam i nie mogę się nadziwić że tylko mama i teściowa potrzebna jest do bawienia dzieci i tych wszystkich wygód córeczek i synowych.A czy może by tak pomyleć że może taka babcia chce pobyć porozmawiać z bliskimi? Jestem mamą i teściową i nigdy mi córka ani zięć przed nosem drzwi nie zamykali wręcz przeciwnie dzwonią abym przyszła na kawe a mieszkamy od siebie 100 metrów i widzimy się praktycznie co chwilę. Przykre to dla rodzica ale dziecko zrozumie jak będzie w starszym wieku.
Rodzic też musi pamiętać, że dziecko nie jest samo, ma partnera, dla którego teść/teściowa to jednak obcy człowiek, przynajmniej na początku, i ma pełne prawo być skrępowany przy niezapowiedzianych wizytach.
Gocha trochę Ci współczuję :):) Mam wrażenie, że tu chodzi o to, że te wizyty są zbyt częste a nie o to, że się nie zapowiada. Potrafię Cię zrozumiec bo moi teściowie kiedyś odwiedzali mnie po kilka razy dziennie . Wchodzili do nas bez pukania i czasem zawału dostawałam jak nagle niespodziewanie stawali przede mną. Wyjaśniłam im, że nie chce takich sytuacji bo mogę np w tym czasie sex z męzem uprawiać. Tutaj wiele dziewczymn twierdzi, że sobie nie wyobraża jak mozna nie chcieć odwiedzin teściwej czy matki. Jak wyszlam za maz ciagle mialam na glowie teściow do tego telefony po 10 razy dziennie bo oni mieli darmowe minuty. Wszystko ok Tylko jak wyszłam za mąz to chciałam aby teście uszanowali to że ja czasem chce być ze swoim męzem i dziecimi. Choć raz w tygodnu, choć jedna niedzielę. Mja tesciowa akurat to kobieta ktora nie liczy sie ze zdaniem innych. Zawsze robi co jej sie podoba. Oczekiwala ode mnie abym o wszystkim co sie dzieje u nas w domu jej mowila a ja taka nie jestem. Lubie mieć swoje wlasne życie. Kiedyś z powdu iż po raz kolejny nie uszanowała mojeg zdania. Obraziła się i ja nareszcie poczułam że moge być matka i żona i jestem wolna. Od tamtego czasu te wizyty i telefony na szczęście nie są już tak częste. Myślę że czasem teście chcą dobrze ale popadają w pewnego rodzaju przesadę. Moja mama ,też lubie jak sie zapowiada ja mam często różne plany i nie zawsze jestem a przejechac sie 450 km w jedną i druga to bez sensu. Pozatym jak się wie o czyjeś wizycie to zawsze mozna coś dobrego przygotować. Gośka napisałas że teściowa Cie nie lubi to po co do Ciebie przychodzi ?
Jak widać, co rodzina to inne obyczaje. Moja teściowa i moja mama mają klucze do naszego mieszkania, a my mamy klucze do ich mieszkań. Taka wymiana kluczy na zasadzie dyplomatycznej wzajemnosci. Jednak w naszej rodzinie i wśród przyjaciół jest taki zwyczaj, że jak się ktoś do kogoś wybiera, po prostu uprzedza wizytowanego.Bez żadnych szykan. Nikomu nie przyszłoby do głowy kogoś zaskakiwać. Nikt też nie pomyślałby, że uprzedzanie o wizycie uwłacza jego godności. Dużo pracujemy, mamy sporo dodatkowych zajęć poza domem. Nie jestem zawsze i dla wszystkich do dyspozycji, tak jak bliscy mi ludzie nie są na każde zawołanie do mojej. No, chyba że dzieje się coś niedobrego ( tfu! na psa urok!) . Wtedy rzuca się wszystko, ale to już zupełnie inna sprawa.
Witam,mam problem-moja teściowa nie uznaje zapowiadania się z wizytą i wpada(co prawda rzadko)sobie np,w sobotę przed południem(sprzątam wtedy),w niedzielę po obiedzie(lezymy,odpoczywamy)lub w tygodniu w chwili kiedy mamy zasiąść do obiadu...zbieram się w sobie,aby to wreszcie skończyć i poprosić o telefoniczne powiadamianie o wizycie,wlaśnie przed chwilą poprosiłam o to moją mamę,ponieważ odkąd mieszkamy blisko też sobie wpada kiedy ma ochotę,obraziła się śmiertelnie i wyszła z łzami w oczach,nie będzie się zapowiadać,przed odwiedzeniem własnej córki....a ja nie ulegnę,bo juz mam dośc,koleżankę oduczyłam ,nie otwierając jej 2 razy drzwi...czy mam tak postąpic z tesciowa czy zmusić meza,zeby jej wytłyumaczył?
Miałam ten sam problem. obydwie oduczyłam w ten sposób jak Ty koleżankę bo normalne tłumaczenia nie przyniosło skutku, mało tego były krzywe miny jak właśnie wychodzilismy a którejs zebrało sie na "wpadnięcie na chwile". Nie obraziły sie przynajmniej, a taka nauczka przypomniała im ze istnieje cos takiego jak telefon.
Ja niejednokrotnie obiadu po pracy zjesc nie moglam ,bo tesciowa stala nade mna,zamiast chociaz w pokoju usciasc to w kuchni mi wisiala,a pozniej przez 2 godz kawke sobie pila...
Ja co prawda nie mam takiego problemu z rodzicami , ba zawsze dzwonią upewniając się czy w ogóle jestem w domu , a teściowa nigdy tak sobie nie wpadała ( już nie żyje).Ale myślę, że ja w Twojej sytuacji zrobiłabym teściowej kawę , sama sprzątałabym dalej.Przeprosiłabym ,że jej przy kawie nie dotrzymuję towarzystwa , ale to co mam zaplanowane muszę skonczyć , bo później mam inne plany.
I wlaśnie w takim momencie bym poprosiła o telefon przed wizytą , żeby uniknąć sytuacji, że nie mam czasu dla niej czasu.
Ja co prawda nie mam takiego problemu z rodzicami , ba zawsze dzwonią
upewniając się czy w ogóle jestem w domu , a teściowa nigdy tak
sobie nie wpadała ( już nie żyje).Ale myślę, że ja w Twojej sytuacji
zrobiłabym teściowej kawę , sama sprzątałabym dalej.Przeprosiłabym ,że
jej przy kawie nie dotrzymuję towarzystwa , ale to co mam zaplanowane muszę
skonczyć , bo później mam inne plany. I wlaśnie w takim momencie
bym poprosiła o telefon przed wizytą , żeby uniknąć sytuacji, że nie mam
czasu dla niej czasu.
Niekoniecznie Twoja teściowa=moja teściowa...
Widzisz makusiu , ja takich relacji nie znam.Tak jak napisałam moi rodzice zawsze dzwonią .Ja sama , kiedy mąż sugerował , że zrobimy naszej córce niespodzianke i pojedziemy do Poznania ( 250 km) , to powiedziałam , że 25-letniej osobie takich niespodzianek się nie robi.To oczywiście jest moje zdanie .
Moja teściowa była zawsze gościem w moim domu i całe życie zachowywała się jak gość.Bez zapowiedzi lub zaproszenia nie pojawiała się.
Widzisz moi rodzice , żeby do mnie przyjechać muszą pokonać ok. 8 km .Nie przechodzą pod moimi oknami.W dwie strony, to już 16 km, więc żadne zdziwienie, że dzwonią .
no cóż....ja z tesciami nie mam takiego problemu, natomiast z mamą owszem....podobnie jak Wy tutaj piszecie, zajrzala do mnie i raz mnie nie bylo raz celowo nie wpusciłam....oczywiscie obraziła się na śmierć....ale teraz juz wie ze mamy swoje plany i swoją rodzine i dzwonić trzeba ;-)
Jest to dość delikatna sprawa,ale ja nie zamierzam się ugiąć,będę walczyła o swoją intymność:)muszą to zaakceptować,bo ja nie potrafię udawać i robić dobrej miny do złej gry,jak jestem wściekła to widać po mnie,więc wolę się na wizytę przygotować:)
No to nieładnie się zachowuje twoja teściowa i mama też.Ja nawet do rodziców zawsze dzwoniłam przed złożeniem wizyty i w ogóle do każdego.Może ty tak kiedyś zrób najazd teściom czy rodzicom niespodziewanie?Czy nie zrobi to na nich wrażenia?
Raczej nie ,to ludzie z innej epoki:)
To wcale nie o epokę chodzi;ja również jestem matką i teściową ale nigdy nie przyjeżdżam bez wcześniejszego uzgodnienia do dzieci, od dzieci tego nie wymagam ale sama tak.
Tzn: nie oczekuję na specjalne zaproszenie ale uzgadniam czy są i czy nie bedziemy przeszkadazać, zreszta "nawiedzamy" ich rzadko, to raczej oni nas częściej:)
To wcale nie o epokę chodzi;ja również jestem matką i teściową ale
Basiu u nas podobnie, dzieciaki przyjeżdżają i krzyczą "niespodzianka":))))))))))))))))) Bo faktycznie zawsze są mile widziani:) To ja dzwonię i się "anonsuję" a oni znienacka, ale nie wyobrażam sobie aby im powiedzieć że mają się zapowiadać, no nie wyobrażam sobie.nigdy nie przyjeżdżam bez wcześniejszego uzgodnienia do dzieci, od dzieci
tego nie wymagam ale sama tak. Tzn: nie oczekuję na specjalne zaproszenie
ale uzgadniam czy są i czy nie bedziemy przeszkadazać, zreszta "nawiedzamy"
ich rzadko, to raczej oni nas częściej:)
ale do tego trzeba chyba dorosnąć:)
Moja mama i teściowa dawniej tez wpadaly bez zapowiedzi ale wtedy nie bylo telefonow. Zresztą przychodziły i nie siedziały tylko zawsze coś chciały robić. Teraz w dobie telefonii komorkowej mama dzwoni ze jedzie do mnie. Nigdy bym nie udawla ze mnie nie ma w domu. Źle bym się czuła wiedząc , ze mama czy teściowa calują klamkę i odchodzą z żalem w sercu.
no właśnie to ta "inna epoka" prawda???
Akurat,ani jedna ani druga nie ma takieg serca jak Twoja mama,więc wcale mi się nie wydaje, ze byloby 9im przykro,raczej bylyby niezadowolone,ze na darmo przyszly...
Nie widzę tutaj żadnego problemu, skoro teściowa nie zamierza was uprzedzic że wpadnie , to trzeba jej utrzec trochę nosa.Jak postoi pod drzwiami kilka razy i odejdzie z kwitkiem to może zruzumie:)Ty przecież nie musisz byc w tym czasie w domu, a gdybyś nawet była to drzwi też nie musisz otwierac, prawda?
Tak włąśnie zrobię,bo jakoś nie chce mi się wierzyć,że mój mąż będzie umiał jej to powiedzieć,oni raczej nigdy szczere nie rozmawiali,taki dom.
twoją wypowieź mam nadziję trzeba ująć w cudzysłów?????czy nazwać ją po imieniu, bo brak kultury to byłoby mało powiedziane, i czego później będziesz wymagała od swoich dzieci??szacunku????????w końcu biorą przykad od rodziców...
Myśl sobie co chcesz, tak naprawdę nie interesuje mnie Twoje zdanie:)
No wcale się nie dziwie.......
Już tylko w serialach ludzie wpadają do siebie bez zapowiedzi
A i to nie zbyt często się zdarza:)
O przepraszam w Klanie i w M jak miłość to prawie zawsze bez zapowiedzi. A jak ze wsi ktoś przyjedzie to przeważnie z wiklinowym koszykiem pełnym własnych przetworów oraz wiejskiej kiełbasy.
A jak to było, kiedy byłaś dzieckiem? Obie babcie wpadały bez zapowiedzi, kiedy chciały?
To było dawno,teraz telefon ma kazdy,na dodatek zawsze przy sobie,więc nie wypada wpadać bez zapowiedzi.
Mnie nie musisz do tego przekonywać ;) Tylko jeśli u Twojej mamy to było normalne, że obie starsze panie przybywały bez wcześniejszego anonsowania, to może ciężko jej pojąć, że z Tobą sytuacja wygląda inaczej.
Tak jak pisalam-inna epoka.
Moi znajomi i przyjaciele zawsze sie zapowiadaja. Mama może wpadać bez ostrzeżenia :) Nawet kiedy sprzatam, pracuję jest dla mnie miłym gościem. Bo to mama; ona była zawsze przy mnie, teraz ja chcę byc kiedy tego potrzebuje. Zazwyczaj dzwoni i pyta, czy jestem w domu, bo właśnie kupiła ciacha i idzie na kawę. I choćby sie paliło i waliło- jestem i sie cieszę :) Znajomi to "insza inszość" tych wolę zapowiedzianych, choć w przypadku kilku wystarczy mi informacja "wstawiaj wodę na kawę, zaraz będę".
O to chodzi,nie potrzebuję prowadzić kalendarza wizyt,chcę ,aby mnie zapytano(jeszcze raz powtarzam moja mama i moja teściowa nie są takie jak Twoje czy kogo innego,każdy ma inne układy)czy jestem w domu,nie wychodzę gdzieś coś w tym stylu,a nie stawiano mnie w sytuacji,że otwieram drzwi i odechciiewa mi się wszystkiego..
Moi znajomi i przyjaciele zawsze sie zapowiadaja. Mama może wpadać bez
No to mamy tak samo, i nie wyobrażam sobie aby mama, czy to moja czy męża miały się "zapowiadać", czytam posty wyżej i płakać mi się chce:( Ale kiedyś każdy będzie miał dorosłe dzieci, i zrozumie jakie to przykre usłyszeć od dziecka że ma się zapowiadać... jestem w szoku;(ostrzeżenia :) Nawet kiedy sprzatam, pracuję jest dla mnie miłym gościem.
Bo to mama; ona była zawsze przy mnie, teraz ja chcę byc kiedy tego
potrzebuje. Zazwyczaj dzwoni i pyta, czy jestem w domu, bo właśnie kupiła
ciacha i idzie na kawę. I choćby sie paliło i waliło- jestem i sie cieszę
:) Znajomi to "insza inszość" tych wolę zapowiedzianych, choć w przypadku
kilku wystarczy mi informacja "wstawiaj wodę na kawę, zaraz będę".
Makusiu
Raz wpadłam z dziećmi do mamy bez zapowiedzi, było popołudnie, dzieciaki nazbierały polnych kwiatów... mama popłakała sie z radości, kiedy wnuczki biegły do niej z tymi kwiatkami po schodach przekrzykujac się. Zresztą, ja mam klucze od jej domu, ona od naszego. Za te wszystkie godziny spędzone ze mną przy nauce wszystkiego, za nieprzespane noce, gdy chorowałam, za wszystkie porady i za miłosć... nadal jestem dzieckiem i mama póki jeszcze jest, niech przychodzi sobie kiedy chce :)
No i się rozryczałam ...
To i teściowa też u ciebie mile widziana bez zapowiedzi?:)
Trudno przebyć kilka tysięcy km spontanicznie.
Przepraszam a teściowa to kto???sama kiedyś będziesz teściową, zreszta nawet nie chce się czytać takiego oj..... nie będę tego nzaywać po imieniu, mam nadzieję że kiedyś Twój zięć czy synowa nie zadadzą nikomu takiego pytania, to niestety świadczy o bardzo niskiej kulturze osobistej ale byawa...
Pocałuj się w nos moja droga:)Dobrze że Ty jestes taka kulturaaaaaaaaa, jakby to nazwał Pawlak:)))A zapytałam Bahati o teściową, bo w innym wątku nie wyrażała się o swojej tesciowej w superlatywach.
MR akie udawanie że nie ma nas w domu to trochę dziecinne i bez sensu.
Nigdy nie udawałam, bo miałam dobrą teściową, ale jak ma się zołzę za teściową która wpada bez zapowiedzi i nas strofuje i stoi nad głową, to każdy sposób dobry, aggusiu:)
pamiętaj że kij ma zawsze 2 końce :):):):) Synowe też nie są idealne. Ja bynajmniej nie jestem
ważniejsze, jaką jesteś żoną ;)
Zgadzam się z Tobą w 100% :)
żone idealna zawsze też nie jestem, matka tez nie zawsze taka jaką chciała bym być Jestem tylko marnym człowiekiem. Marnośc nad marnościami ale staram się bardzo :):) Czasem poprstu nie wychodzi.
Nie wierze , dobra z Ciebie synowa:)
MR to mi miło ze tak myslisz ale ja uparta bestia jestem mam swoje chumory a moja teściowa też na swoje :):) Ja mam swoją wizje teściowa swoją i jakoś trudno nam sie zgrać ale ja z wiekiem nauczylam się przygryzac język ona też. Jakby nie było to matka mjego męża i babcia moich dzieci. Chce dobrze kobita tylko nie zawsze rozumie że ktś tej dobroci może nie chciać. np dzieci 101 lalki barbie lub 5 kapci.
Nie znam mojej teściowej. Nigdy się nie spotkałyśmy. W naszym domu będzie jednak zawsze mile widziana, gdyz jest mamą mego męża oraz babcią mojej córki.
Oj coś innego pisałaś o swojej teściowej, ale nie będę w to wnikac:)
Nie konieczni o obecnej. Nie ograniczyłam sie w życiu do jednego małżeństwa i jednej teściowej. A nawet gdyby była diabłem wcielonym i ziała ogniem piekielnym nie jestem decydentem i nie mam prawa ograniczać jej kontaktu z dzieckiem bądź wnuczką. Wspólne życie, wspólny dom. W sumie... poznam teściową za kilka miesięcy, pewnie nie zostaniemy przyjaciółkami ale z pewnością będę starała sięzachowywać wobec niej z należytym szacunkiem- w końcu wychowała przyzwoicie mojego męża :)
Makusiu - ja napisałam wyżej, że tylko w serialach ludzie wpadają do siebie bez zapowiedzi. Co nie oznacza, że uważam, że nasze matki mają się anonsować przed odwiedzinami.
U nas problem jest zgoła inny - babcia moich dzieci (czytaj moja teściowa) po 30 latach przepracowanych jako nauczycielka po prostu ma dość dzieci - także i swoich wnuków. Wpada (nie zapowiadając się) kiedy musi, kiedy wypada i zawsze z zegarkiem w ręku. My (anonsując się czy nie) także nie jesteśmy specjalnie mile widzianymi gośćmi. Teściowa mieszka od nas jakieś 300 metrów ale żadne obiadki czy kawusie u niej nie wchodzą w grę. Kiedyś rzuciłam hasło, że miło by nam było gdyby mama zaprosiła nas na obiadek - dowiedziałam się, że ona nie ma takiego obowiązku.
Więc może odstawmy na bok te wszystkie porządki i inne ważne sprawy i przyjmijmy mamusię, która ma ochotę, żeby odwiedzić nas i wnuki a nie pooglądać kolejnego beznadziejnego serialu w telewizji.
Moja teściowa podobnie,wydaje mi się ,ze ma w domu lalendarzyk i notuje,kiedy musi nas odwiedzic,ale potrzeby od serca to ona nie ma...
Moja teściowa podobnie,wydaje mi się ,ze ma w domu lalendarzyk i notuje,kiedy musi nas odwiedzic,ale potrzeby od serca to ona nie ma...
Nie zapowiadac!kulturalnie zapytać,czy jestem w domu,czy moze mam jakies plany,tylko tyle,czy az tyle.
Widzisz Gosiu, teraz się doczytałam na wyjcu, Twoja teściowa jest osobą starszą i do tego samotną. Obyś nie musiała kiedyś dowiedzieć się jak to jest. A jeśli się dowiesz, a Twoje dzieci każą Ci się zapowiadać, bo inaczej będziesz niemile widziana, wtedy przypomnij sobie jak Ty do tego podchodziłaś. Nie zapomnij.
moja mama jest sama,tesciowa ma meza,wcale nie lubia,ani mnie ani swojego wnuka,niestety sytuacja jest bardzie skomplikowana niz tobie sie wydaje,pozdrawim
Makusiu, wyjęłaś mi te słowa z ust. Mam dokładnie takie same zdanie.
A ja bym się czuła conajmniej niezrecznie(niewazne czy bedac matka czy teściową),jakbym zauważyła ,ze przyszłam nie w porę,ja szanuję prywartność swoich dzieci,swojej mamy i teściów,więc chyba mam prawo tego samego oczekiwać,z mojej strony koniec tematu,dziękuję za wypowiedzi,pozdrawiam.
No i włąśnie końcówka twojej wypowiedzi świadczy nie tylko o Twoim braku kultury wobec matki i teściowej ale również wobec nas tu wszystkich- koniec tematu bo nie wszystkie wypowiedzi są po Twojej myśli...
To Ty uważasz ,że mam mysleć po Twojemu,a chodziło o wyrażenie zdania ,a nie taka krytykę,jak ty uprawiasz,można powiedzieć,że się na mnie i MR wyżywasz,a tego sobie nie życzę,więc z Toba już nie będę rozmawiała.
Ja zawsze dzwonie do swojej mamy jak jadę, ale tylko dlatego żeby ją zapytac czy czegoś nie potrzebuje ze sklepu.Moja też dzwoni że jedzie do nas, ale ja nie wymagam żeby się zapowiadała, teściowa nie żyje:((( brakuje mi jej, tak jak mojej babci.
Właśnie jakie to sympatyczne w porównaniu z in nymi wątkami...
kurcze jakbyś czytała w moich myślach, tez tak sądzę, nie wyobrażam sobie, żebym miała mamie czy teściowej nie otworzyć drzwi, hmm , chyba by to musiała być teściowa jak z kawałów, ahah, ale żeby mama miała mi się zapowiadać..... to nie w moim stylu..
podpinam się pod Bahati, sorki za pomyłkę
Z pewną dozą nieśmiałości pytam się ..: czy ja jestem w tej grupie gości
??
Jeszcze pytasz?! Oczywiście, że tak :) Uwielbiam ludzi z tą pozytywną energią, uśmiechem, własnym zdaniem i pełnych życia!!! Czyli uwielbiam cię, megi :)
moi rodzice i teściowie "zapowiadają się", tzn. dzwonią czy jesteśmy w domu, a to tylko dlatego, że mieszkamy daleko (do rodziców mam 65 km, a do teściów 55 km), z kolei ja do rodziców nie dzwonię, nawet jakby Ich nie było w domu to mam klucze do mieszkania i zawszę mogę wejść, do teściów czasami dzwonię, ale przeważnie zahaczam o Nich w drodze powrotnej i zawsze jestem mile ugoszczona, nawet zwykłą herbatą, a jeśli nikogo nie ma, to poprostu jadę do domu
znajomi też czasami zadzwonią czy jestem w domu i czy mogą wpaść na kawę, a nieraz bez dzwonienia wpadają, bywa, że mnie to trochę denerwuje, zwłaszcza jak mam pilną pracę, ale nie wyobrażam sobie, żebym mogła powiedzieć komukolwiek, że zanim do mnie przyjdzie to ma się zaanonsować
wg mnie takie zachowanie jest niegrzeczne zwłaszcza w stosunku do osób starszych, a takimi przecież są rodzice i teściowie
Czytam i nie mogę się nadziwić że tylko mama i teściowa potrzebna jest do bawienia dzieci i tych wszystkich wygód córeczek i synowych.A czy może by tak pomyleć że może taka babcia chce pobyć porozmawiać z bliskimi? Jestem mamą i teściową i nigdy mi córka ani zięć przed nosem drzwi nie zamykali wręcz przeciwnie dzwonią abym przyszła na kawe a mieszkamy od siebie 100 metrów i widzimy się praktycznie co chwilę. Przykre to dla rodzica ale dziecko zrozumie jak będzie w starszym wieku.
Rodzic też musi pamiętać, że dziecko nie jest samo, ma partnera, dla którego teść/teściowa to jednak obcy człowiek, przynajmniej na początku, i ma pełne prawo być skrępowany przy niezapowiedzianych wizytach.
Gocha trochę Ci współczuję :):) Mam wrażenie, że tu chodzi o to, że te wizyty są zbyt częste a nie o to, że się nie zapowiada. Potrafię Cię zrozumiec bo moi teściowie kiedyś odwiedzali mnie po kilka razy dziennie . Wchodzili do nas bez pukania i czasem zawału dostawałam jak nagle niespodziewanie stawali przede mną. Wyjaśniłam im, że nie chce takich sytuacji bo mogę np w tym czasie sex z męzem uprawiać. Tutaj wiele dziewczymn twierdzi, że sobie nie wyobraża jak mozna nie chcieć odwiedzin teściwej czy matki. Jak wyszlam za maz ciagle mialam na glowie teściow do tego telefony po 10 razy dziennie bo oni mieli darmowe minuty. Wszystko ok Tylko jak wyszłam za mąz to chciałam aby teście uszanowali to że ja czasem chce być ze swoim męzem i dziecimi. Choć raz w tygodnu, choć jedna niedzielę. Mja tesciowa akurat to kobieta ktora nie liczy sie ze zdaniem innych. Zawsze robi co jej sie podoba. Oczekiwala ode mnie abym o wszystkim co sie dzieje u nas w domu jej mowila a ja taka nie jestem. Lubie mieć swoje wlasne życie. Kiedyś z powdu iż po raz kolejny nie uszanowała mojeg zdania. Obraziła się i ja nareszcie poczułam że moge być matka i żona i jestem wolna. Od tamtego czasu te wizyty i telefony na szczęście nie są już tak częste. Myślę że czasem teście chcą dobrze ale popadają w pewnego rodzaju przesadę. Moja mama ,też lubie jak sie zapowiada ja mam często różne plany i nie zawsze jestem a przejechac sie 450 km w jedną i druga to bez sensu. Pozatym jak się wie o czyjeś wizycie to zawsze mozna coś dobrego przygotować. Gośka napisałas że teściowa Cie nie lubi to po co do Ciebie przychodzi ?
Aggusiu, dlatego że jej nie lubi przychodzi żeby ją dobic psychicznie,Gocha nie daj się i pokaż kto rządzi w Twoim domu:)
eee nie ja tak nie myślę
Jak widać, co rodzina to inne obyczaje. Moja teściowa i moja mama mają klucze do naszego mieszkania, a my mamy klucze do ich mieszkań. Taka wymiana kluczy na zasadzie dyplomatycznej wzajemnosci. Jednak w naszej rodzinie i wśród przyjaciół jest taki zwyczaj, że jak się ktoś do kogoś wybiera, po prostu uprzedza wizytowanego.Bez żadnych szykan. Nikomu nie przyszłoby do głowy kogoś zaskakiwać. Nikt też nie pomyślałby, że uprzedzanie o wizycie uwłacza jego godności. Dużo pracujemy, mamy sporo dodatkowych zajęć poza domem. Nie jestem zawsze i dla wszystkich do dyspozycji, tak jak bliscy mi ludzie nie są na każde zawołanie do mojej. No, chyba że dzieje się coś niedobrego ( tfu! na psa urok!) . Wtedy rzuca się wszystko, ale to już zupełnie inna sprawa.