Witam,ja jestem do dwoch tyg.na malej:)diecie nie jem kolacji ostatni posilek jem o 17.00 i udalo mi sie "rozwiesc"z 3kg jestem z siebie dumnaPrzez pierwsze dni bylam strasznie glodna ale teraz jest ok,pozatym pije duzo wody w ciagu dnia.Na szczescie nigdy mnie do slodyczy nie ciagnelo ale jak kazda z nas mam czasem takie dni ze pol blaszki murzynka moge zjesc na raz:(
Moje drogie troche samodscypliny i Wam tez sie uda trzymam kciuki za nas wszystkie moja dieta jest na polmetku,mam nadzieje ze kolejne 3kg tez w miare łatwo mnie opuszcza
Z tym kupowaniem to racja, ale ja zawsze tłumaczę, że to dla wnuków, jak mnie odwiedzą A poza tym, jak nic nie mam, to kręcę kogel mogel i dodaję kakao
A ten linkowany tekst brzmi bardzo rozsądnie. No to od jutra kasza jaglana! Spróbuję :)
Ja jakies dwa lata temu ważyłam 106 kg na 167 cm. Od tamtego czasu udało mi sie zgubic 30 kg ale..... no własnie od - chyba grudnia - przytyło mi sie 6 kg i za cholere nie mam silnej woli do odchudzania. W tygodniu post a jak tylko zaczyna sie weekend, nic tylko mysle o jedzeniu, nie wspomne o słodyczach i torcikach i ciastach ;))) ktore uwielbiam i piec i pałaszowac. I to mnie gubi;((( Od dzis kolejny raz dieta bo juz sie denerwuje, lato za pasem a ja ani 1 kg nie moge zgubic;((
Dodam, ze w domu posiadam męża który kocha jeść i wcale mi to nie ułatwia diety:(
Dziewczyny piszecie, ze latem prosciej zrzucicie nadmiary kg., możecie mnie uświadomic jak? Pewnie - jemy mniej,lżej, pracujemy na ogrodzie, biegamy, jeżdzimy rowerem, pływamy, pijemy dużo wody( dla ochłody) Równiez spozywamy wszystkie nowalijki, w tym owoce, które nie sa pozbawione cukrów. Kuszą lody, lekkie ciasta, desery, koktaile. Wieczorami spotykamy sie ze znajomymi i trudno posiedziec przy pustym stole. I zimą, gdzie konczymy o godz.18 ostatni lekki posiłek - to latem dopiero o tej porze, gdzie jest chlodniej i kazdy po pracy,- zaczynamy imprezować.A jeszcze jak ktos lubi zimne piwko..
Nie narzekam na nadmiar kg( przy wroscie 168/56kg)ale gdy przychodzi jesień, zawsze mam pamiątkę 2kg więcej w tyłeczku. Ulubione dzinsy są obcisłe, czego nie cierpię..)
Ja na szczęście w mojej diecie spokojnie mogę jeść żółty ser do oporu :) Słodycze i sporadycznie gazowane napoje tylko w weekend. A ćwiczenia jak najbardziej, starcza 3x w tygodniu ale około 1,5godziny, nie mniej. W ciągu ostatnich 2 lat zgubiłam 7kg i do dzisiaj udaje mi się bez problemu utrzymać wagę 52-53kg przy 165cm.
Dlatego nic nie chudniemy, bo to czym sie ,,napchamy,, w weekend - spalamy cały tydzien:))))
Własnie wcianam późną kolacje - truskawki - bez żadnych dodatków, a juz mysle kiedy zrobic pyszne ciasto z truskawkami, zeby zdarzyć zanim te cudowne owoce sie skończą.
Ja robię dokładnie tak samo ale weekend traktuję jako nagrodę za cały tydzień. W ciągu tygodnia nie jem słodyczy ale zaraz w sobotę sobie to odbijam. Organizmowi trzeba dostarczyć wszystkich składników i lekkie popuszczenie pasa jest jak najbardziej wskazane. Oczywiście wszystko z głową :)
Ano :/ Ja właśnie z tej okazji wcięłam kilo bobu. Rano co prawda pomidorki i ogórki, ale do tego pasta z polsojowskiego tofu w bazylii i 4 pajdy chleba :/. Teraz jest tak pysznie, że nie mogę się opanować :/
Rany 4 kromki chleba na posiłek dla mnie norma to jedna a dwie jak jestem bardzo głodna lub wiem że przez dłuższy czas nie będę mogła nic zjeść bo staram się pilnować posiłków co 3-4 godziny
Ja zrzuciłam 5,5 kg w cztery tygodnie. Zostało 9, 5 kg. Mobilizuje się tym , że 1/3 za mną, jest lato gorąco apetyt mniejszy, mam wesele i ładniejsza cera. Ja za słodyczami, napojami gazowanymi, tłustym jedzeniem nie przepadam. Moi wrogowie to: zamiłowanie do gotowania i brak ćwiczeń. Muszę się w końcu zmobilizować. A dzisiaj zaszalałam i zjadłam czekoladę 100 g kokosową jednak to nagroda i zastrzyk energii po ,,wypompowaniu krwi"
no wlasnie!
kochani moi!
jest calkiem wiosennie, jest wiecej warzyw, moze to będzei sprzyjac naszym zmaganiom?
u mnie a razie 2 kg w dol poszlo no niewiele, ale powoli.. az do skutku:)
powodzenia i sukcesów wszystkim:)
pozdr
agacik
A co zrobić, żeby znienawidzieć czekoladki?
chyba nie kupowac, ograniczyc troche np? nie nie mam pomysłu na to, bo ze slodkości to najbardziej lubie śledzie;)
migdały, suszone śliwki WSZYSTKO W UMIARZE :D
a jedna gorzka czekolada dziennie nie zaszkodzi :D pozdrowionka ;)
Coś na temat czekolady ;)
http://www.tvn24.pl/ciekawostki-michalki,5/czekolada-zdrowsza-od-owocowych-sokow,161139.html
Oczywiście chodzi tu o ciemną, gorzką czekolade ;)
jakbym nie lubila slodyczy to nie miałabym problemów z utrzymaniem wagi...;( eh..
jakbym nie lubila slodyczy to nie miałabym problemów z utrzymaniem
I u mnie podobnie-zjadam jak się zdenerwuję i jak chcę sobie humor poprawić.Wiem ze to głupie ale tak mam.wagi...;( eh..
Witam,ja jestem do dwoch tyg.na malej:)diecie nie jem kolacji ostatni posilek jem o 17.00 i udalo mi sie "rozwiesc"z 3kg jestem z siebie dumnaPrzez pierwsze dni bylam strasznie glodna ale teraz jest ok,pozatym pije duzo wody w ciagu dnia.Na szczescie nigdy mnie do slodyczy nie ciagnelo ale jak kazda z nas mam czasem takie dni ze pol blaszki murzynka moge zjesc na raz:(
Moje drogie troche samodscypliny i Wam tez sie uda trzymam kciuki za nas wszystkie moja dieta jest na polmetku,mam nadzieje ze kolejne 3kg tez w miare łatwo mnie opuszcza
Usciski
Ja też nie jadam kolacji i skutkuje to u mnie super! Wieczorem jeszcze godzinka przejażdżki na rowerze i człowiek czuje się jak młody bóg.
slodycze jadam bardzo rzadko, ale mnie gubi wieczorno- nocne.. no obzarstwo ale walcze jak moge z tym:)
Posluchaj tego: http://www.radiopik.pl/podcast/?p=episode&name=2010-12-03_polskie_radio_pik__porady_pani_stefanii_34.mp3, moze to racja?, ja po prostu nie kupuje slodyczy, pije duoz herbat ziolowych, a na wiosne robie zawsze (od 6 lat) oczyszczanie organizmu i to mi pomaga utrzymywac wage (choc ciagle kusza mnie ciasta na WZ i niestety ulegam ), pozdrawiam
Z tym kupowaniem to racja, ale ja zawsze tłumaczę, że to dla wnuków, jak mnie odwiedzą A poza tym, jak nic nie mam, to kręcę kogel mogel i dodaję kakao
A ten linkowany tekst brzmi bardzo rozsądnie. No to od jutra kasza jaglana! Spróbuję :)
Przypomnij sobie te obrazki ;)
(Pożyczone z netu)
Idę za ciosem, albo po otwarciu lodówki wysypują się na ziemię całymi kupstami
Uwielbiam Indiana Jonsa
Ja jakies dwa lata temu ważyłam 106 kg na 167 cm. Od tamtego czasu udało mi sie zgubic 30 kg ale..... no własnie od - chyba grudnia - przytyło mi sie 6 kg i za cholere nie mam silnej woli do odchudzania. W tygodniu post a jak tylko zaczyna sie weekend, nic tylko mysle o jedzeniu, nie wspomne o słodyczach i torcikach i ciastach ;))) ktore uwielbiam i piec i pałaszowac. I to mnie gubi;((( Od dzis kolejny raz dieta bo juz sie denerwuje, lato za pasem a ja ani 1 kg nie moge zgubic;((
Dodam, ze w domu posiadam męża który kocha jeść i wcale mi to nie ułatwia diety:(
A już myślałam że tylko ja poszczę w tygodniu, a jak przychodzi weekend to się dopiero zaczyna pałaszowanie lodowki.
Jakbym widziała siebie;-)). W zwykle dni jem jak ptaszek,a w weekend...!!!
Najgorzej jak nie ma pogody za oknem - człowiek tylko siedzi w domu i z nudów przeszukuje szafki :))
A tak na marginesie, jesli chcę zrzucić kilka kg (zawsze udaje mi sie w adwent przed Świętami pozbyć 3-4 kg), to:
1.Ostatni posiłek o 17.00
2. Zero słodyczy, sera zółtego, majonezu, chipsów i gazowanych napojów
3. Dużo wody i zielonej herbaty
Zawsze działa! jesli do tego dodamy przynajmniej pół godzinki ćwiczeń dziennie to efekt murowany!:)
Dziewczyny piszecie, ze latem prosciej zrzucicie nadmiary kg., możecie mnie uświadomic jak? Pewnie - jemy mniej,lżej, pracujemy na ogrodzie, biegamy, jeżdzimy rowerem, pływamy, pijemy dużo wody( dla ochłody) Równiez spozywamy wszystkie nowalijki, w tym owoce, które nie sa pozbawione cukrów. Kuszą lody, lekkie ciasta, desery, koktaile. Wieczorami spotykamy sie ze znajomymi i trudno posiedziec przy pustym stole. I zimą, gdzie konczymy o godz.18 ostatni lekki posiłek - to latem dopiero o tej porze, gdzie jest chlodniej i kazdy po pracy,- zaczynamy imprezować.A jeszcze jak ktos lubi zimne piwko..
Nie narzekam na nadmiar kg( przy wroscie 168/56kg)ale gdy przychodzi jesień, zawsze mam pamiątkę 2kg więcej w tyłeczku. Ulubione dzinsy są obcisłe, czego nie cierpię..)
Ja na szczęście w mojej diecie spokojnie mogę jeść żółty ser do oporu :) Słodycze i sporadycznie gazowane napoje tylko w weekend. A ćwiczenia jak najbardziej, starcza 3x w tygodniu ale około 1,5godziny, nie mniej. W ciągu ostatnich 2 lat zgubiłam 7kg i do dzisiaj udaje mi się bez problemu utrzymać wagę 52-53kg przy 165cm.
Dlatego nic nie chudniemy, bo to czym sie ,,napchamy,, w weekend - spalamy cały tydzien:))))
Własnie wcianam późną kolacje - truskawki - bez żadnych dodatków, a juz mysle kiedy zrobic pyszne ciasto z truskawkami, zeby zdarzyć zanim te cudowne owoce sie skończą.
Ja robię dokładnie tak samo ale weekend traktuję jako nagrodę za cały tydzień. W ciągu tygodnia nie jem słodyczy ale zaraz w sobotę sobie to odbijam. Organizmowi trzeba dostarczyć wszystkich składników i lekkie popuszczenie pasa jest jak najbardziej wskazane. Oczywiście wszystko z głową :)
Ano :/ Ja właśnie z tej okazji wcięłam kilo bobu. Rano co prawda pomidorki i ogórki, ale do tego pasta z polsojowskiego tofu w bazylii i 4 pajdy chleba :/. Teraz jest tak pysznie, że nie mogę się opanować :/
Rany 4 kromki chleba na posiłek dla mnie norma to jedna a dwie jak jestem bardzo głodna lub wiem że przez dłuższy czas nie będę mogła nic zjeść bo staram się pilnować posiłków co 3-4 godziny
Ja zrzuciłam 5,5 kg w cztery tygodnie. Zostało 9, 5 kg. Mobilizuje się tym , że 1/3 za mną, jest lato gorąco apetyt mniejszy, mam wesele i ładniejsza cera. Ja za słodyczami, napojami gazowanymi, tłustym jedzeniem nie przepadam. Moi wrogowie to: zamiłowanie do gotowania i brak ćwiczeń. Muszę się w końcu zmobilizować. A dzisiaj zaszalałam i zjadłam czekoladę 100 g kokosową jednak to nagroda i zastrzyk energii po ,,wypompowaniu krwi"