Drogie babeczki, poratujcie! Po raz drugi w tym sezonie zrobiłam ogórki małosolne. Pierwsze wyszły palce lizać, więc zrobiłam ponownie. Niestety z tą partią coś się stało: woda w ogórkach zrobiła się mętna już drugiego dnia a zawartość śmierdzi ...jakby nawozem do kwiatów (dosłownie niemal identycznie śmierdzi nawóz do kwiatów balkonowych). Przenawożone te ogórki i do śmieci wszystko mam wyrzucić czy da się jakoś całość uratować o ile są nadal jadalne? Jestem załamana buuuuu :(
Szwagierce takie wyszły w zeszłym roku, woda jak kisiel, wywaliła wszystko, żeby rodziny nie potruć. Zresztą chciałuśmy sprawdzć smak ale się nie dało.
Niestety tch ogórków nie da się już uratować. Zazwyczaj dzieje się tak, jeśli ogórki podczas wzrostu były dosłownie zasypywane nawozami. Polecam Ci zakup ogórków jeśli to mozliwe zawsze od tego samego sprzedawcy. Ja tak robię i nigdy nie miałam z nimi problemów (bo zawsze można sprzedawcę poczęstować takimi śmierdzącymi ogórkami i efekt jest piorunujący)
Tak myślałam, że już po nich :( Zobaczcie co nam serwują?! Zjadł by człowiek surowe i dał dzieciom i nawet by nie wiedział ile chemii sobie aplikuje myśląc o zdrowej diecie.....a niech to!
Ja w sobotę też wyrzuciłam cały garnek kamienny ogórków. Robiłam je wieczorem,a rano już śmierdziało w całej kuchni. Póżniej smród był jeszcze coraz gorszy.Myślę,że to wina nawozu.Ogólnie były bardzo ładne i świeże,jedyne co mnie zastanowiło to ich bardzo,bardzo ciemny zielony kolor. Myślałam,że to taka odmiana. Niestety nie tylko tym nas trują. Robiłam truskawki i nie zauważyłam,że jedna upadła mi za chlebak. Po trzech dniach wyjęłam ją prawie niezmienioną,miała jedynie małą czarną plamkę.Dodam,że nawet w dniu obróbki(robiłam makaron z truskawkami),były bardzo dziwne. Wyjątkowo suche,twarde.Rozdrabniałam w malakserze,który nie mógł sobie z nimi poradzić,a o zmiażdżeniu ich widelcem można było zapomnieć. Człowiek traci apetyt na wszystko.
Tak tez sie dzieje jak na ogórki wchodzi zaraza (grzyb). W tamtym roku miałam taka sytuacje. Ogórki mam swoje wiec wiem co kłade do słoików. Wszystkie przetwory bardzo ładnie mi wyszły, ale ostatnie które kisiłam tez mi ześmiergły, a niedługo potem ogórki na grządce szlak trafił. Grzybów na roslinach jeszcze nie widac, ale psują fermentacje ogórków.
Wasnie przez taki efekt kiszonych ogórków w słoikach- miękkich, smierdzących , w ubiegłym roku nie zaprawiałam wcale. Kurcze, calą zimę brakowało nam ogórka . Najlepsze to, że znajoma zakisiła swoje, ze swojego ogródka, niczym nie podsypane i tez miala słoiki z zawartością do wyrzucenia.
Dzisiaj kupilam 2 kg, zakisiłam w wiadrze tupperware i poczekam z ciekawością na efekt. Aż sie boje po nocce kuknąć, jak pisałyście, ze tak wcześnie miałyscie juz pierwsze odznaki zepsucia..)
Poszedłem po rozum głowy do znajomego technologii żywienia i powiedział mi że można się ratować, zwiększyć ilość czosnku i chrzanu do kiszenia w nowej partii ogórków. Bo na początku zaczyna się wyścig pomiędzy bakteriami kwasu mlekowego - to te dobre i bakteriami gnilnymi. Jeżeli jest przewaga gnilnych to już nie ma co ratować. Czasami to pomaga ale 100% nie daje gwarancji.
Moje ogórki są pyszne. Raz, dwa były efekty. Wczoraj już nurkowałam w wiadrze i te ze spodniej warstwy jedliśmy.
Kupując ogórki i koper u stałego pana, kazał mi obciąć korzenie kopru tak z 10cm i wyrzucić. Zapytany dlaczego, odpowiedział, ze na straganie trzyma je wodzie, by mu nie zwiędł i mogą byc "nietakie". Czysty przypadek z tym koprem. Zawsze wkladałam cały z korzeniami i też sie dobrze ukisiło. Po prostu udało mi się i tyle.
A już siegałam łapką w warzywniaku po ogóreczki i pęk kopru ale ........ przypomniałam sobie twój wątek . Kupiłam młodą marchewkę i młodą kapustę kiszoną .. Byle do ogórka z siostrzanej platacji . ))
Drogie babeczki, poratujcie! Po raz drugi w tym sezonie zrobiłam ogórki małosolne. Pierwsze wyszły palce lizać, więc zrobiłam ponownie. Niestety z tą partią coś się stało: woda w ogórkach zrobiła się mętna już drugiego dnia a zawartość śmierdzi ...jakby nawozem do kwiatów (dosłownie niemal identycznie śmierdzi nawóz do kwiatów balkonowych). Przenawożone te ogórki i do śmieci wszystko mam wyrzucić czy da się jakoś całość uratować o ile są nadal jadalne?
Jestem załamana buuuuu :(
Szwagierce takie wyszły w zeszłym roku, woda jak kisiel, wywaliła wszystko, żeby rodziny nie potruć. Zresztą chciałuśmy sprawdzć smak ale się nie dało.
Niestety tch ogórków nie da się już uratować. Zazwyczaj dzieje się tak, jeśli ogórki podczas wzrostu były dosłownie zasypywane nawozami. Polecam Ci zakup ogórków jeśli to mozliwe zawsze od tego samego sprzedawcy. Ja tak robię i nigdy nie miałam z nimi problemów (bo zawsze można sprzedawcę poczęstować takimi śmierdzącymi ogórkami i efekt jest piorunujący)
Tak myślałam, że już po nich :( Zobaczcie co nam serwują?! Zjadł by człowiek surowe i dał dzieciom i nawet by nie wiedział ile chemii sobie aplikuje myśląc o zdrowej diecie.....a niech to!
Dziękuję za wypowiedzi.
Mnie też się tak stało, nie wiem co z tymi ogórkami jest nie tak.
Ja w sobotę też wyrzuciłam cały garnek kamienny ogórków. Robiłam je wieczorem,a rano już śmierdziało w całej kuchni. Póżniej smród był jeszcze coraz gorszy.Myślę,że to wina nawozu.Ogólnie były bardzo ładne i świeże,jedyne co mnie zastanowiło to ich bardzo,bardzo ciemny zielony kolor. Myślałam,że to taka odmiana. Niestety nie tylko tym nas trują. Robiłam truskawki i nie zauważyłam,że jedna upadła mi za chlebak. Po trzech dniach wyjęłam ją prawie niezmienioną,miała jedynie małą czarną plamkę.Dodam,że nawet w dniu obróbki(robiłam makaron z truskawkami),były bardzo dziwne. Wyjątkowo suche,twarde.Rozdrabniałam w malakserze,który nie mógł sobie z nimi poradzić,a o zmiażdżeniu ich widelcem można było zapomnieć. Człowiek traci apetyt na wszystko.
Tak tez sie dzieje jak na ogórki wchodzi zaraza (grzyb). W tamtym roku miałam taka sytuacje. Ogórki mam swoje wiec wiem co kłade do słoików. Wszystkie przetwory bardzo ładnie mi wyszły, ale ostatnie które kisiłam tez mi ześmiergły, a niedługo potem ogórki na grządce szlak trafił. Grzybów na roslinach jeszcze nie widac, ale psują fermentacje ogórków.
Przenawozone tez oczywiście szlak trafi.
Moge sie tylko pod poprzedniczkami podpisac, w zeszlym roku wywalilam 30 sloikow... a tak sie na nie cieszylismy...:( az sie boje tegorocznych.
Wasnie przez taki efekt kiszonych ogórków w słoikach- miękkich, smierdzących , w ubiegłym roku nie zaprawiałam wcale. Kurcze, calą zimę brakowało nam ogórka . Najlepsze to, że znajoma zakisiła swoje, ze swojego ogródka, niczym nie podsypane i tez miala słoiki z zawartością do wyrzucenia.
Dzisiaj kupilam 2 kg, zakisiłam w wiadrze tupperware i poczekam z ciekawością na efekt. Aż sie boje po nocce kuknąć, jak pisałyście, ze tak wcześnie miałyscie juz pierwsze odznaki zepsucia..)
I teraz popatrzcie, jak zdrowo jemy...brr
Ja też straciłam ochotę na ogórki :(
Zobaczcie ile pieniędzy, pracy, zbiorów idzie w kosz przez głupie przenawożenie.
I jak ogórki, ok?
Poszedłem po rozum głowy do znajomego technologii żywienia i powiedział mi że można się ratować, zwiększyć ilość czosnku i chrzanu do kiszenia w nowej partii ogórków. Bo na początku zaczyna się wyścig pomiędzy bakteriami kwasu mlekowego - to te dobre i bakteriami gnilnymi. Jeżeli jest przewaga gnilnych to już nie ma co ratować. Czasami to pomaga ale 100% nie daje gwarancji.
Moje ogórki są pyszne. Raz, dwa były efekty. Wczoraj już nurkowałam w wiadrze i te ze spodniej warstwy jedliśmy.
Kupując ogórki i koper u stałego pana, kazał mi obciąć korzenie kopru tak z 10cm i wyrzucić. Zapytany dlaczego, odpowiedział, ze na straganie trzyma je wodzie, by mu nie zwiędł i mogą byc "nietakie". Czysty przypadek z tym koprem. Zawsze wkladałam cały z korzeniami i też sie dobrze ukisiło. Po prostu udało mi się i tyle.
A już siegałam łapką w warzywniaku po ogóreczki i pęk kopru ale ........ przypomniałam sobie twój wątek . Kupiłam młodą marchewkę i młodą kapustę kiszoną .. Byle do ogórka z siostrzanej platacji . ))
wyrzucić, próbować dalej :)