Pamiętacie takie specjały w słoju, dużo malin, zasypywane cukrem (ile cukru do tych malin?). Stało to na parapecie, zmieniało kolor, wabiło muszki owocówki , ale było obłędnie pyszne. Ile malin więc, ile cukru, jak długo trzeba czekać, czy da się ten smak przechować na zimę? jak?
Ja taki sok robię "na oko": w dużym słoju przesypuje maliny warstwami razem z cukrem. Słój przykrywam gazą i odstawiam. Kiedy maliny puszczą już sok (przeważnie po ok 3 - 4 dniach), odciskam maliny z soku przez gazę na sitku, zlewam klarowny sok i zagotwuję. Następnie przelewam do butelek i pasteryzuję. Nie dodaję do niego kwasu cytrynowego i nigdy nie dodawałam.
A to mój wczorajszy "nastaw":
Stoi sobie na parapecie, muszek póki co nie widać
Sok ten robię tak samo jak kiedyś robiła moja babcia.
Ja taki sok robię "na oko": w dużym słoju przesypuje maliny warstwami razem z cukrem. Słój przykrywam gazą i odstawiam. Kiedy maliny puszczą już sok (przeważnie po ok 3 - 4 dniach), odciskam maliny z soku przez gazę na sitku, zlewam klarowny sok i zagotwuję. Następnie przelewam do butelek i pasteryzuję. Nie dodaję do niego kwasu cytrynowego i nigdy nie dodawałam. A to mój wczorajszy "nastaw": Stoi sobie na parapecie, muszek póki co nie widać Sok ten robię tak samo jak kiedyś robiła moja babcia.
Z tego co zapamiętałam, to daje się warstwę owoców i warstwę cukru takich samych rozmiarów /grubość/. Ja robię natomiast tak - po przyniesieniu malin z działki wkładam je do garnka, dodaję ok. 1 łyżki wody, stawiam na gazie pod przykryciem i lekko podgrzewam /uważam, żeby się nie zagotowało, a jedynie troszkę podgrzało, w celu przyśpieszenia wydzielenia soku/. Wyłączam gaz i pozostawiam na noc. Rano wykładam maliny na stko, odsączam sok, dodaję cukier /na "oko", ale maks. tyle cukru ile soku np. szklanka soku szklanka cukru, ale zazwyczaj daję mniej, do smaku/, podgrzewam sok do rozpuszczenia cukru i taki bardzo gorący wlewam do butelek/słoiczków, zakręcam i odwracam. Nie pasteryzuję już. A pozostałe owoce = jeśli mam ich sporo to przeciram przez sitko, dodaję cukru, trochę pektyny i mam dżemik ....bez pestek!
Dzięki wszystkim za informacje - na początku tygodnia mam nadzieję na zakup porządnych malin. Ponotowałam sugestie (bahusową też , ale mam zamiar "pędzić" sok, a nie nalewkę ) i mam nadzieję, ze sok wyjdzie.
Jak zrobić?
Pamiętacie takie specjały w słoju, dużo malin, zasypywane cukrem (ile cukru do tych malin?). Stało to na parapecie, zmieniało kolor, wabiło muszki owocówki , ale było obłędnie pyszne. Ile malin więc, ile cukru, jak długo trzeba czekać, czy da się ten smak przechować na zimę? jak?
Ktoś pamięta, ktoś wie?
Znalazłam taki przepis; http://wielkiezarcie.com/recipe51381.html narobiłaś mi smaku na taki sok, chyba zrobię. Pozdrawiam.!
taki sok robi moja tesciowa i jest pyszny. Pozdrawiam
Znalazłam taki przepis; http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=7908&post=7908
Ja taki sok robię "na oko": w dużym słoju przesypuje maliny warstwami razem z cukrem. Słój przykrywam gazą i odstawiam. Kiedy maliny puszczą już sok (przeważnie po ok 3 - 4 dniach), odciskam maliny z soku przez gazę na sitku, zlewam klarowny sok i zagotwuję. Następnie przelewam do butelek i pasteryzuję. Nie dodaję do niego kwasu cytrynowego i nigdy nie dodawałam.
A to mój wczorajszy "nastaw":
Stoi sobie na parapecie, muszek póki co nie widać
Sok ten robię tak samo jak kiedyś robiła moja babcia.
Ja taki sok robię "na oko": w dużym słoju przesypuje maliny warstwami razem
A jakby tak wlać litr spirytusu?z cukrem. Słój przykrywam gazą i odstawiam. Kiedy maliny puszczą
już sok (przeważnie po ok 3 - 4 dniach), odciskam maliny z soku przez gazę
na sitku, zlewam klarowny sok i zagotwuję. Następnie przelewam do butelek i
pasteryzuję. Nie dodaję do niego kwasu cytrynowego i nigdy nie
dodawałam. A to mój wczorajszy "nastaw": Stoi sobie na parapecie,
muszek póki co nie widać Sok ten robię tak samo jak kiedyś robiła
moja babcia.
ja robię tak samo, jak juz puści dużo soku to przekładam do słoiczków po przecierze pom. i pasteryzuję. Idealne do lodów
nie wiedzialam co zrobic z malin wiec zrobilam taki soczek.
stoi juz kilka dni . mianowicie w niedziele go zrobilam. dzis czy jutro bede zlewac.
robie na oko. tzn : warstwa malin-warstwa cukru-i tak na przemian. ;)
moj soczek ;]
Z tego co zapamiętałam, to daje się warstwę owoców i warstwę cukru takich samych rozmiarów /grubość/. Ja robię natomiast tak - po przyniesieniu malin z działki wkładam je do garnka, dodaję ok. 1 łyżki wody, stawiam na gazie pod przykryciem i lekko podgrzewam /uważam, żeby się nie zagotowało, a jedynie troszkę podgrzało, w celu przyśpieszenia wydzielenia soku/. Wyłączam gaz i pozostawiam na noc. Rano wykładam maliny na stko, odsączam sok, dodaję cukier /na "oko", ale maks. tyle cukru ile soku np. szklanka soku szklanka cukru, ale zazwyczaj daję mniej, do smaku/, podgrzewam sok do rozpuszczenia cukru i taki bardzo gorący wlewam do butelek/słoiczków, zakręcam i odwracam. Nie pasteryzuję już. A pozostałe owoce = jeśli mam ich sporo to przeciram przez sitko, dodaję cukru, trochę pektyny i mam dżemik ....bez pestek!
Moja babcia robiła sok z malin ale go nie pasteryzowała. Musiał być w lodówce.
Dzięki wszystkim za informacje - na początku tygodnia mam nadzieję na zakup porządnych malin. Ponotowałam sugestie (bahusową też , ale mam zamiar "pędzić" sok, a nie nalewkę ) i mam nadzieję, ze sok wyjdzie.
Moje malinki przesypuje cukrem stoją w kuchni około 2-3 tyg. pózniej zlewam do butelek po alkoholu i zalewam łyżeczką spirytusu zakręcam i do spiżarni
No to straszna słabizna....