Moi drodzy, ostatnio w jednym ze sklepów dostałam za darmo (wrzucono mi to do torby z zakupami) coś takiego:
Czy ktoś z Was wie co to jest? Rozmiary ma prawie takie jak kartka A4 i jest zrobione z czegoś co przypomina filc. Krótsze boki ma "otwarte" czyli nie sklejone, a dłuższe "zamknięte" - coś jakby torebka z dziurawym dnem ;-) Nie pachnie, chociaż na metce ma nazwę firmy produkującej różne zapachowe rzeczy.
Na razie leży na półce w opakowaniu, bo nie wiem co z tym zrobić... Podpowiecie?
nie moglam nie zapytac bo mnie to nurtowalo ;-) A ze odswiezaczy nie uzywam to nawet nie wiedzialam ze mozna do nich kupic etui... Dziekuje za odpowiedzi :-)
Rozumiem Ciebie, też by mnie nutrowało i chciałabym się dowiedzieć cóż to za prezent.
Możesz wyciąć sobie z tego podkładki pod kubki, jak nie używasz mimo iż zamierzeniem firmy było zwrócenie Twojej uwagi i zachęta na zakup tego urządzenia.
...wtedy jest to śmieć, a Ty osobą, która śmieci. Najlepiej wyłożyć daną rzecz na miejscu "obdarowania", wtedy "darczyńca" będzie wiedzieć, że prezent jest nie na miejscu i nie życzysz go sobie.
hello tu śmieciarz.. bardzo głupi komentarz.. byłem parę razy w takich sytuacjach, że musiałem położyć tzw. towar na chodniku albo piachu, bo nie było innego wyjścia.. uważaj co piszesz..
hello tu śmieciarz.. bardzo głupi komentarz.. byłem parę razy w takich sytuacjach, że musiałem położyć tzw. towar na chodniku albo piachu, bo nie było innego wyjścia.. uważaj co piszesz..
bo jak nie to zastrzelę i położę na chodniku lub piachu....
zdecydowałem się odpowiedzieć chociaż nie wiem czy powinienem i czy zostanę zrozumiany..
to czego się nauczyłem w życiu - nie bierz prezentów robiąc zakupy.. kpicie sobie z chodnika i piachu, więc życzę wam, abyście doświadczyli problemów, które można mieć przyjmując towar od różnych osób.. im dłużej go trzymacie, tym bardziej przyznajecie się do jego posiadania.. ofiarodawca potrafi zawiadomić policję, że macie towar i nie zapłaciliście, chociaż w momencie ofiarowania nie było mowy o kosztach.. policja jakoś dziwnie szybko się pojawia.. koszty przekraczają wasze wyobrażenia..
chodnik - 2 razy wręczono mi towar w Polsce w okolicach bazarków, raz był to sprzęt audio, ofiarodawca oddalił się na kilka kroków i nie chciał przyjąć sprzętu z powrotem.. postawiłem szybko sprzęt na chodniku i oddaliłem się.. drugiego przypadku nie pamiętam, ale był podobny.. bez szczegółów..
piach - kilkakrotnie w krajach azjatyckich i afrykańskich kładłem towar na piachu, gdyż ofiarodawcy oddalali się.. wiedziałem dlaczego i tylko dlatego uniknąłem poważnych kłopotów.. jakich? nie trudno się domyśleć.. w jednym z przypadków ofiarodawcą było dziecko w wieku 7 - 9 lat, wtedy wasze problemy są wyjątkowo paskudne..
sklep - czasem sprzedawca w sklepie wrzuca wam coś do torby i mówi gratis.. wychodzicie ze sklepu, po pewnym czasie zatrzymuje was policja, okazuje się że sprzedawca do nich zadzwonił.. macie rachunek ze sobą, ale jednego towaru na nim nie ma.. trzeba zapłacić i to słono..
to tyle bo się rozpisałem, konkludując - jeśli wciśnięto wam towar bez waszej zgody i nikt nie chce pieniędzy, natychmiast pozbyć się towaru, nie trzeba oddawać towaru ofiarodawcy, który często go nie chce.. zasada jest naprawdę dobra na cały świat..
Szczerze mowiąc zdziwiło mnie to co piszesz, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się żeby ktoś mi coś na siłę wcisnął, moim znajomym i rodzinie również. Myślałam, że wystarczy odmówić przyjęcia rzeczy, podziekować i odejść.
Marto crizz pisze nie tylko o Polsce,w krajach azjatyckich i arabskich jest to nagminne i dosc czesto sie zdarza.Dlatego od samego poczatku trzeba byc asertywnym w stosunku do sprzedawcy w takich wlasnie krajach.I rzadko wchodzic do sklepu samemu.
To co piszesz ma sens, ale nie w każdym przypadku sprawy przybierają aż tak dramatyczny obrót... Z moim prezentem sprawa wyglądala tak, że pani przy kasie pakowała moje zakupy do toreb, ja grzebałam w torebce w poszukiwaniu portfela (ach te damskie torebki, nigdy nic znaleźć szybko nie można ;-)), więc nawet nie zauważyłam, że coś tam dorzuciła. Zdarzają się przecież normalne akcje promocyjne i jak widać to była jedna z nich.
W każdym razie mój prezent został aktualnie rozcięty w miejscu zszycia i leży pod stertą książek żeby się rozprostował, bo przecież podkładki pod kubki nie mogą być zagięte ;-)
A czy to aby nie jest taka gietka deska do krojenia?lbo giętka stolnica?Trudno rozpoznać po fotce.ale na mojego "nosa", to chyba taka gietka deska do krojenia z rowkiem ulatwiającym zrzucanie warzyw pośrodku.ale może sie mylę.
majoliko, zagadka została rozwiązana jakiś czas temu, a ja po prostu chciałam niejako podsumować wątek, ponieważ za radą mahiki przerobiłam to coś na podkładki pod szklanki ;-) A co do giętkich desek/stolnic, to moja siostra kupiła w pewnym sklepie taką stolnicę za stosunkowo niewielkie pieniądze. Ew. szczegóły podam na prv.
Moi drodzy, ostatnio w jednym ze sklepów dostałam za darmo (wrzucono mi to do torby z zakupami) coś takiego:
Czy ktoś z Was wie co to jest? Rozmiary ma prawie takie jak kartka A4 i jest zrobione z czegoś co przypomina filc. Krótsze boki ma "otwarte" czyli nie sklejone, a dłuższe "zamknięte" - coś jakby torebka z dziurawym dnem ;-) Nie pachnie, chociaż na metce ma nazwę firmy produkującej różne zapachowe rzeczy.
Na razie leży na półce w opakowaniu, bo nie wiem co z tym zrobić... Podpowiecie?
jest to etui na odświeżacz powietrza
http://aleokazja.blogspot.com/2012/01/gratis-jeden-z-designerskich-atui-na-na.html
Sprytny chwyt firmy
Zobacz ile osób dzięki Tobie, dzieki temu że dołożyli Ci to do zakupów,
dowiedziało się i zobaczyło ten produkt :)
nie moglam nie zapytac bo mnie to nurtowalo ;-) A ze odswiezaczy nie uzywam to nawet nie wiedzialam ze mozna do nich kupic etui... Dziekuje za odpowiedzi :-)
Rozumiem Ciebie, też by mnie nutrowało i chciałabym się dowiedzieć cóż to za prezent.
Możesz wyciąć sobie z tego podkładki pod kubki, jak nie używasz mimo iż zamierzeniem firmy było zwrócenie Twojej uwagi i zachęta na zakup tego urządzenia.
Pozdrawiam :)
Bardzo dobry pomysl z tym wycinaniem :-) Przynajmniej sie to do czegos przyda.
Pozdrawiam :-)
hehe dobre, nie wpadłabym na to :-)
I proszę bardzo - zamiast dizajnerskiego etui mam teraz dizajnerskie podstawki ;-) Dziękuję za inspirację :-)
Świetnie Ci wyszło
Dziękuję :-) Ale zawsze będę mówiła, że zainspirowała mnie znajoma z WŻ, więc niechcący stałaś się częścią tego wydarzenia ;-)
jeśli ktoś robi coś takiego, to wyjmuję to i kładę na ulicy czy na piachu.. nie sprawdzam co to jest.. bo to nic nie jest..
...wtedy jest to śmieć, a Ty osobą, która śmieci. Najlepiej wyłożyć daną rzecz na miejscu "obdarowania", wtedy "darczyńca" będzie wiedzieć, że prezent jest nie na miejscu i nie życzysz go sobie.
hello tu śmieciarz.. bardzo głupi komentarz.. byłem parę razy w takich sytuacjach, że musiałem położyć tzw. towar na chodniku albo piachu, bo nie było innego wyjścia.. uważaj co piszesz..
hello tu śmieciarz.. bardzo głupi komentarz.. byłem parę razy w takich
bo jak nie to zastrzelę i położę na chodniku lub piachu....sytuacjach, że musiałem położyć tzw. towar na chodniku albo piachu,
bo nie było innego wyjścia.. uważaj co piszesz..
bo jak nie to zastrzelę i położę na chodniku lub piachu....
Ale tylko dlatego, że musiałemMoim zdaniem to nie głupi komentarz tylko stwierdzenie faktów. Co to znaczy "musiałem położyć na chodniku"?? nie macie u siebie koszy na śmieci ??
zdecydowałem się odpowiedzieć chociaż nie wiem czy powinienem i czy zostanę zrozumiany..
to czego się nauczyłem w życiu - nie bierz prezentów robiąc zakupy.. kpicie sobie z chodnika i piachu, więc życzę wam, abyście doświadczyli problemów, które można mieć przyjmując towar od różnych osób.. im dłużej go trzymacie, tym bardziej przyznajecie się do jego posiadania.. ofiarodawca potrafi zawiadomić policję, że macie towar i nie zapłaciliście, chociaż w momencie ofiarowania nie było mowy o kosztach.. policja jakoś dziwnie szybko się pojawia.. koszty przekraczają wasze wyobrażenia..
chodnik - 2 razy wręczono mi towar w Polsce w okolicach bazarków, raz był to sprzęt audio, ofiarodawca oddalił się na kilka kroków i nie chciał przyjąć sprzętu z powrotem.. postawiłem szybko sprzęt na chodniku i oddaliłem się.. drugiego przypadku nie pamiętam, ale był podobny.. bez szczegółów..
piach - kilkakrotnie w krajach azjatyckich i afrykańskich kładłem towar na piachu, gdyż ofiarodawcy oddalali się.. wiedziałem dlaczego i tylko dlatego uniknąłem poważnych kłopotów.. jakich? nie trudno się domyśleć.. w jednym z przypadków ofiarodawcą było dziecko w wieku 7 - 9 lat, wtedy wasze problemy są wyjątkowo paskudne..
sklep - czasem sprzedawca w sklepie wrzuca wam coś do torby i mówi gratis.. wychodzicie ze sklepu, po pewnym czasie zatrzymuje was policja, okazuje się że sprzedawca do nich zadzwonił.. macie rachunek ze sobą, ale jednego towaru na nim nie ma.. trzeba zapłacić i to słono..
to tyle bo się rozpisałem, konkludując - jeśli wciśnięto wam towar bez waszej zgody i nikt nie chce pieniędzy, natychmiast pozbyć się towaru, nie trzeba oddawać towaru ofiarodawcy, który często go nie chce.. zasada jest naprawdę dobra na cały świat..
Szczerze mowiąc zdziwiło mnie to co piszesz, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się żeby ktoś mi coś na siłę wcisnął, moim znajomym i rodzinie również. Myślałam, że wystarczy odmówić przyjęcia rzeczy, podziekować i odejść.
Marto crizz pisze nie tylko o Polsce,w krajach azjatyckich i arabskich jest to nagminne i dosc czesto sie zdarza.Dlatego od samego poczatku trzeba byc asertywnym w stosunku do sprzedawcy w takich wlasnie krajach.I rzadko wchodzic do sklepu samemu.
To co piszesz ma sens, ale nie w każdym przypadku sprawy przybierają aż tak dramatyczny obrót... Z moim prezentem sprawa wyglądala tak, że pani przy kasie pakowała moje zakupy do toreb, ja grzebałam w torebce w poszukiwaniu portfela (ach te damskie torebki, nigdy nic znaleźć szybko nie można ;-)), więc nawet nie zauważyłam, że coś tam dorzuciła. Zdarzają się przecież normalne akcje promocyjne i jak widać to była jedna z nich.
W każdym razie mój prezent został aktualnie rozcięty w miejscu zszycia i leży pod stertą książek żeby się rozprostował, bo przecież podkładki pod kubki nie mogą być zagięte ;-)
A czy to aby nie jest taka gietka deska do krojenia?lbo giętka stolnica?Trudno rozpoznać po fotce.ale na mojego "nosa", to chyba taka gietka deska do krojenia z rowkiem ulatwiającym zrzucanie warzyw pośrodku.ale może sie mylę.
PS>Taka deska dobrej firmy ,np Tup....re to kosztuje sporo kasy.Po zdjęciu trudno okreslic, ale wyglada na deske tego typu.
majoliko, zagadka została rozwiązana jakiś czas temu, a ja po prostu chciałam niejako podsumować wątek, ponieważ za radą mahiki przerobiłam to coś na podkładki pod szklanki ;-) A co do giętkich desek/stolnic, to moja siostra kupiła w pewnym sklepie taką stolnicę za stosunkowo niewielkie pieniądze. Ew. szczegóły podam na prv.