Wstaje słoneczny dzień, znaleźć odrobinę czasu, zabrać koszyk, śniadanko i wybrać się do lasu. Zapach grzybków nęci, aromat apetycznie ulatuje, każdy znaleziony grzybek, u nas się nie zmarnuje. Nawet gdy grzybków mało i nic nie znajdziemy, to wdychając takie powietrze zaraz odżyjemy. Ciepła jesień, owoce same do domu się pchają, zrobimy przetwory, panie już tylko na to czekają. Wieczorem, zmęczeni lecz radośnie się uśmiechamy, minął dzień i tyle pożytecznej pracy jest już za nami. Jeszcze spokojnie przy kompie sobie przycupniemy, klik myszką i już wśród przyjaciół się znajdziemy. Jest o czym rozmawiać, wszak tutaj się znamy, tak miło można odpoczywać kiedy sobie gadamy.
I to się nazywa dobry początek :) Lajan, masz super formę i wiesz czego nam potrzeba ;-)
A ja znalazłam u siebie pod oknem, przy domku w górach, trzy kozaki, ale nie takie buty zimowe, tylko grzybki i już na zupę są przygotowane, bo do słoika, to ich było przymało, a w las nie miałam czasu iść, żeby dozbierać więcej ;-). Ale robudowane zdanie mi wyszło :)))
Witajcie w nowym locie:) Na grzybach to ja się nie znam ale za to lubie je jeść :) Po lesie uwielbiam spacerować. Ja tu ostatnio wpadam jak po ogień. Ale jak to lajan napisał że wieczorem zmęczeni jesteśmy i nawet mi się przed kompem nie chce siedzieć. Wczoraj wykosiłam całą 9-cio arową działkę to miałam dość i trochę. Nazbierałam też jabłek Prosze częstujcie się. Nie są za ładne ale za to zdrowe bo bez oprysków. Liście zaczynają spadać.. wokół widać już jesień. Oby była jak najdłużej taka słoneczna:) Pozdrawiam Was Wszystkich bardzo cieplutko :))
Lajanie , no jakbym czytała o sobie. W niedzielę spacerowałam po lesie i zbierałam grzyby a raczej próbowałam zbierać, bo grzybów tyle co kot napłakał ale co się nawdychałam sosnowego powietrza i nacieszyłam oko kwitnącymi wrzosami to od razu się świetnie poczułam. Owoce też mi się pchają do domu do przerobienia - wczoraj mroziłam aronię i układałam ostrożnie w koszyku antonówki (jeszcze nie mam pomysłu co z nich zrobię). Teraz jestem w kawiarence i delektuję się gorącą Inką..a powinnam pracować..ale co tam kiedy tu tak pachnie lasem i jest sielsko-czarodziejsko :)
no niestety grzybów na tym naszym terenie jak na lekarstwo podpytuję już kogo mogę ale każdy tylko wzrusza ramionami, kurek nie było a i jesiennych grzybów też jeszcze nie widać a potrzeba wielka bo zeszły rok też był dramatyczny i wszystkie nawet suche zapasy wyszły już z szafek
ja też dziś powdychałam świeżego leśnego powietrza dzieciory miały w szkole wycieczkę do stadniny "święto ziemniaka", jedną z atrakcji była przejażdżka bryczką po lesie
Witam w piękny, słoneczny, urlopowy wtorek :):):) Właśnie wróciłam z małego spacerku na pocztę, zahaczyłam oczywiście o warzywniak i przynoszę słodziutkie czerwone winogrona. Wczoraj mimo wszystko umyłam okna i o dziwo pogoda się nie zepsuła. Dzisiaj zabieram się za wielkie sprzątanie łazienki a popołudniu muszę gnać na zebranie.
Witam we wtorek. Każdy wtorek ciągnie mi sie niemiłosiernie, ale ten dzisiejszy jakoś zleciał. Chodzi oczywiscie o pracę, bo w domu to moze sie ciągnąc, ile chce :) Ale nie narzekam, cieszę się, ze pracuję, bo niedługo może być inaczej :(
Słońce pięknie swieci, ciepło jest, za godzinę zmykam po Boba. Chyba się wybiorę dziś do Lidla, bo Makusia mnie skusiła w innym wątku na piankę do mycia okien. Makusiu - trzymam Cię za słowo! :) A propos sklepów, byliśmy parę dni temu z Bobem w Aldi po piwo słodowe (bardzo nam smakuje) i Bob wział dwie butelki i ryknął "Jedno piweczko dla mnie a drugie dla Ciebie mamuśko" .... Ja pierdzielę, ale patologia nie? :) A piwo bezalkoholowe, ale to z okrzyku nie wynikało :) No i później Bob się na mnie obraził, bo kategorycznie odmówiłam kupna czekoaldowych lizaków z ... uwaga ... Mikołajem! Matko, przecież jest wrzesień! Całe stoisko ze świątecznymi słodyczami. Jak ja tego nie lubię! No i sie obraził. Aż do następnej półki, gdzie były batoniki "na czasie".
Lajan - fajnie napisałeś :) Ja na grzybach się nie znam, ale jeść bardzo lubie.
Agulek - uwilebiam takie niepryskane owoce. Moze urody mają mniej, ale ten smak! Ostatnio objadałam się u Rodziców brzoskwiniami, pyszne a z wyglądu takie brzydactwa :)
Smakosiu - pracowity wtorek?
Mysha - dobrze, że nie zepsułaś pogody :) I niech zebranie sie szybko skończy :) I nie będzie na nim upierdliwych uczestników :))
Hope - gdzie ten bęben? Tak mi się jakoś przypomniało :)
Miłego dnia! uciekam popracować jeszcze co nieco :)
Oj, tak, niech się baaardzo szybko skończy. Właśnie wyszłam z łazienki, błyszczy jak psu.... ale ja padam na dziób. Masakra, nienawidzę pucować kafelek, a tu cała łazienka wykafelkowana. I to jeszcze białymi !! Ale mam już z głowy :)
Aloalo ale Ci dobrze z tymi brzoskwiniami. Właśnie jeszcze moim marzeniem jest posadzić brzoskwinię :)) Bo tez je lubię. Do mojej kolekcjo owoców doszła juz borówka amerykańska-4 sztuki i jedna żurawina. Mam tez agrest i porzeczki ale w tym roku było mało owoców bo je przesadzałam za późno :( Mam nadzieję że na drugi rok będzie wiecej owoców. Uwielbiam wyjść za dom i najeść się tych wszystkich smakołyków.
Rozpisałam się i gdy kliknęłam wyślij przeglądarka się wyłączyła - wrrrr! Uwielbiam to.
To nie będzie łatwy dzień, bo obudziłam się z temperaturą. Wczoraj totalnie mnie "rozebrało". Wzięłam Fervex" i o 19-ej już spałam. Jeść mi się nie chce i ogólnie nic mi się nie chce. Wcisnęłam w siebie bułkę (bo ostatni raz jadłam wczoraj rano) i zaraz zaserwuję sobie kolejny Fervex. Mam nadzieję, że temperatura spadnie a jak nie, to jutro zrobię sobie wolny dzień i pobyczę się w domu.
W nocy dość mocno padało. Rano czuło się, że jest już znacznie zimniej i tak nieprzyjemnie wilgotno. A u Was jak pogoda?
U nas pogoda dość ładna, słoneczko świeci od kilku dni i nawet o 8 rano da się wyjść z domu z krótkim rękawem. Smakosiu coś w powietrzu wisi bo u nas mąż w sobotę zaczął kichać i smarkać a już w poniedziałek smarkało ich dwoje a jak wczoraj wyszłam z zebrania od córek to i mi leciało z nosa :(. Całe szczęście że bez temperatury jest. NIe lubię jak dzieci mają gorączkę. Wszystkim życzę dużo zdrowia i miłego dnia :))
Witam. U nas też pogoda dzisiaj się popsuła, niebo całe zachmurzone i siąpi. Przychodzę z kawusią i z pralinkami Crispello, może ktoś ma ochotę na słodkie :) Dzisiaj przerwa w porządkach, ogarnę tylko przedpokój ale tam mam malutko roboty, za to muszę wyskoczyć na miasto załatwić parę rzeczy. Wczoraj zebranie nie trwało długo, mocno nas też nie oskubali :) wychowawczyni Młodego jest bardzo miła i coraz bardziej podoba mi się ta szkoła. Idę wypić kawkę w fotelu, dawno się nie bujałam. Miłego dzionka i zdrówka dziewczyny :)
jestem i ja....chora...choróteńka....pisze z łóżka bo leżę z temperaturą,kaszlem,łamaniem we wszystkich kościach.....najpierw zachorowała Młoda-wyleczyłam ją,ale zdążyła zarazic Połówka,który przeleżał w łóżku od niedzieli do dzisiaj...dzisiaj za to mnie ścięło z nóg i leżę ledwo ciepła....muszę się kaoś podkurowac bo mam masę pieczenia na Łikęd(piątek,sobota i niedziela),w sumie 9 tortów zwykłych i jeden 5-piętrowy....nie wiem jak dam radę,ale muszę dać....
wzięłam polopirynę s,tabcin,cerutin w mega dawce-popiłam grznym piwem(dla mnie to profanacja piwa!) i leżę,a pot spływa po mnie jak woda w śmigus dyngus....
jak dam rdę-odezwę się jeszcze.....a na razie wszystkim życzę miłego dnia...
Jak tak dalej pójdzie to same smarkule tu będą zaglądać ;) Ja też juz mam nos czerwony jak pomidor:( Na razie tylko w ruch poszła cytryna i miód. Oby się na tym skończyło. Trzymajcie się. Zdrówka Wszystkim życzę.
Melduję się z wyrka. Jutro nie idę do pracy, bo dopadła mnie jakaś temperatura, dreszcze i inne takie.
O jej, Hope, jak Ty dasz radę z tymi tortami Masakra. Ja jak mam temperaturę, to nawet herbata mi nie wychodzi. Dziś np, zbiłam szklankę. A gdzie tu robić jakieś 5 pięter torta...?
Chyba najwyższy czas (dla wszystkich jeszcze zdrowych) robić mikstury z miodu, cytryn i czosnku. Kto ma ochotę znajdzie to "lekarstwo" w moich przepisach. Kurna Olek! Czemu ja o tym nie pamiętałam...?
Ja też dołączam się do życzeń zdrowia dla wszystkich
Zerknelam na twoj przepis,ja znam troche inna miksture,setka wodki,2 lyzki miodu,wcisnac cala cytryne,zamieszac,wypic i do lozka,odtyka nos i bardzo wygrzeje
Mysha niestety jest to wersja dla doroslychAle jesli syn ci dosyc czesto choruje,zapytaj w aptece o tabletki czosnkowe.Moja corka jest juz pelnoletnia,ale jak byla mniej wiecej w wieku twojego syna,no moze troche mlodsza,to lekarka poradzila,zeby kupic tabletki czosnkowe i podawac w okresie jesienno -zimowym.I to pomagalo,nie chorowala w tym czasie.Codziennie po jednej tabletce i masz z glowy.
Witam srodowo-wieczornie.Za oknem dzis bylo szaro,ale nie padalo,zrobilo sie zdecydowanie chlodniej i coraz wiecej lisci lezy na chodnikach.Moje pelargonie chyba nie wiedza ,ze jesien sie zbliza wielkimi krokami,bo sobie kwitna w najlepsze i ciagle paki wypuszczaja.Mam do posadzenia duzy worek kolorowych krokusow,ktorych nie posadzilam w tamtym roku,bo bylo juz bardzo zimno,natomiast dokupilam tulipanow i narcyzow,jedne tulipany to jakies nowe,na jednej lodydze maja miec wiecej paczkow hm...Mam nadzieje,ze dam rade w tym roku wszystko posadzic,zeby sobie ladnie przezimowaly,a wiosna pieknie kwitly.
Niestety jesien juz coraz bardziej odczuwalna,jesli ja ubieram skarpetki wieczorem,to jest sporo chlodniej,normalnie biegam z golymi stopami,a od kilku dni sie juz nie da,buuuu.....Remont u mnie dalej trwa,ale jak dobrze pojdzie to w nastepnym miesiacu,bedziemy sie grzac przy cieple kominka:))Lajan wierszyk jak najbardziej na czasieCala reszte kawiarenkowiczow serdecznie pozdrawiam:))
Jestem pod kołderką. Ale numer! Aż sama nie mogę w to uwierzyć Nie ukrywam, że dobrze mi z tym. Potrzebowałam takiego dnia w ciepełku.
Nie musicie siadać blisko mnie, ale zapraszam na gorącą herbatę z sokiem i cytryną. Na kawę jakoś nie mam ochoty, ale jak chcecie, to też mogę zaparzyć
Faworek z Koralikiem zapakowali się pod kołdrę. Mają rację - tutaj ciepło i przytulnie.
Hope, jak się dzisiaj czujesz?
Agulek, mam nadzieję, że u Ciebie przeziębienie zostało zatrzymane w samą porę...?
Aleksandro, już widzę oczami wyobraźni Twój wiosenny ogród. To będzie coś pięknego. Będę czekać na zdjęcia, bo liczę, że nam je podarujesz. Wspomniałaś o kominku. O jej, jak ja lubię patrzeć na te skaczące płomyki i czuć to wyjątkowe ciepełko. A jak jeszcze zgasi się światło i widać tylko "ciepło kominka", to już nic więcej nie potrzeba do relaksu. Ależ będziesz miała fajnie!
A to ja sie napiję tej herbaty z sokiem i cytryną, skoro wszyscy tacy zakichani. Moja córa też w domu do końca tygodnia ma się kurować, bo ją wirus zaatakował. Co się jednak dziwić jak przed wczoraj nad morzem mieliśmy 31C a dzisiaj z rana tylko 8C....toż to szok dla organizmu!
Smakosiu mam nadzieje,ze wiosenne kwiatki wypuszcza,w tamtym roku na jesien posadzilam ,tulipany,hiacynty,szafirki i zonkile miniaturowe,zonkile nie wyrosly,mysle,ze za gleboko je posadzilam,bo wypuscily bardzo pozno same listki,tak jakby nie mialy sily sie przebic.Tulipanow bylo bardzo duzo,byly zolte,fioletowe,papuzie,czerwone,pomaranczowe,biale,czarne i takie male z pasiastymi liscmi,ale chyba z jedna trzecia tez nie wypuscila.Dlatego chce dosadzic troche jeszcze,rosna sobie przed domem i tylko wiosna,wiec potem jak przekwitaja nie ma problemu z koszeniem trawy,bo po wiosnie jak juz sie robi troche cieplej trzeba zaczynac trawe kosic.
Przed domem jak sie wprowadzilismy byla masakra,byl piekny rozlozysty bez,ktory zacienial kuchnie i pokoj,ktory byl wsparty na slupku plota sasiada i przez to go niszczyl,byl rowniez wysoki pien drzewa ktoremu scieto korone i wszystkie galezie,a reszte zostawiono,niewiadomo czemu to drzewo bylo tak sciete,jeden pien drzewa sciety przy samej ziemi,a na srodku stary zdrewnialy jesli sie nie myle rododendron.O tak to wygladalo
Bez scielismy,ten badyl drzewo tez,rododendron zostal rowniez usuniety,stary korzen sciety przy ziemi wykopany.Doly byly strasznie glebokie,ale korzenie pousuwalismy,caly trawnik zostal przeryty,bo to nie byla trawa tylko po tylu latach zaniedbania zrobil sie mech jak w lesie,grabilismy dziesiatki razy,potem zostala nawieziona ziemia i posiana trawa,a na srodku posadzilismy kilka drzewek i w tej chwili to wyglada mniej wiecej tak ,wiem,ze nie jest idealnie,ale troche lepiej niz bylo.z przodu przy plocie wlasnie sobie rosna te cebulowe roslinki o ktorych pisalam wlasnie tylko wiosna,no i dwoch rogach.Ten plot ktory widac mnie wkurza,ale nalezy do sasiadow,wlasciwie sasiadki ponad 80-cio letniej,moze kiedys da sie przekonac,zeby tam zrobic inny plot.Moj plot z przodu domu tez jest stary,oprocz bramy wjazdowej i furtki,bo ta jest metalowa,nie wiem czemu nie wymieniono calosci,a tylko te czesci,jak kupilismy dom to juz tak bylo.I ten plot kiedys tez trzeba bedzie wymienic.
A tutaj chcialabym posadzic te kolorowe krokusy,o ktorych wspomnialam,ten pas trawnika ciagnie sie od przodu az do konca ogrodka Pozdrawiam wszystkich
Trzymam kciuki za te wszystkie cebulki, które teraz umieścisz w ziemi. Niech Ci wynagrodzą w nowym sezonie cały trud. Wykonałaś kawał, wspaniałej "roboty". W tym długim pasie zieleni krokusy będą wyglądały przepięknie.
na mnie zdecydowanie bardziej działa herbata z imbirem, kroję do szklanki 5-6 plasterków imbiru i wyciskam łyżeczką no i herbata z lipy ale wówczas pod kołdrą owijam się w ręcznik i koc aby chłonął moje poty i żebym nie musiała w środku nocy wstawać i się przebierać
mam na jutro upiec 12 biszkoptów,4 tarty i 2 serniki....ale mój piekarnik własnie sie zbuntował i ma mnie gdzieś!!!!jara biszkopty już po 10minutach tak,jakbym je zostawiła w nim co najmniej na 1,5 godziny.....ja pierdziu!!!!!jestem w czarnej dupie!
dupa...dupa...dupa!!!!!! mam na jutro upiec 12 biszkoptów,4 tarty i 2 serniki....ale mój piekarnik własnie sie zbuntował i ma mnie gdzieś!!!!jara biszkopty już po 10minutach tak,jakbym je zostawiła w nim co najmniej na 1,5 godziny.....ja pierdziu!!!!!jestem w czarnej dupie!
Na wstępie mojego listu życzę wszystkim duuużo zdrowia ;-). Ja jeszcze latam bez skarpetek, bo z tych "gorących" jestem, ale skoro w kawiarence epidemia, to zaraz przygotuję sobie profilaktycznie herbatę.......... hmm.............może z miodem............, może z cytryną............., a może z sokiem malinowym....?...............No i postanowiłam wybrać z tego wszystkiego..........rum . Kto jeszcze chętny na leczniczą herbatkę z rumem ? Moja jest całkiem pyszniasta, bo ostatnio dostałam w górach śliwowicę z przepisem na prawdziwą góralską herbatę : trzeba do połowy szklanki nalać śliwowicy, zamieszać łyżeczką i wypić do dna....
Nie wiem, czy bym ozdrowiała po takiej herbatce, czy wręcz przeciwnie ;-) Ale może ktoś chce spróbować, to dysponuję łącką śliwowicą :)))
No to ja spiesze ze swiezutkimi malinkami i goraca herbatka , jak nasze "chorowitki " zazyja to wszystko a zwlaszcza "herbatke "lenki to napewno wyzdrowieja . Zycze szybkiego powrotu do zdrowia
Czyli jednak jeszcze są maliny?? Bo u nas w sklepiku pani mówiła, ze już od 2 tygodni nie miała. A ja mam takiego smaka na puszka z malinami. Muszę się jutro wypuścić dalej w miasto poszukać. Dzisiaj zakończyłam jesienne porządki. Wybłyszczyłam kuchnię tak, że aż mój kręgosłup jęknął. I jęczy do teraz. Na szczęście wszystko już zrobione.
Tyle tu już herbat ale ja i tak przynoszę swoją :) jeżynową z kieliszeczkiem nalewki malinowej na rozgrzewkę. I duuuże pudełko chusteczek dla naszych smarkaczek.
Hope trzymam kciuki żeby piekarnik ekspresowo "zmądrzał"
Po tych Waszych, wieczornych miksturach zdrowotnych, to nawet konia by na nogi postawiło To też dzisiaj wstałam jak zwykle i pognałam do pracy. Smarczę za pięciu, ale temperatura zniknęła.
Hope, jak Ty sobie poradziłaś? Co za pech z tym piekarnikiem. mało, że jesteś chora, to jeszcze to. Mam nadzieję, że mimo wszystko jakoś sobie poradziłaś. Qrcze! A może Ty za dużo na siebie bierzesz, co?
No nic zabieram się za pracę.
A! Zostawię dla Was kawę. Fajnie jest poczuć jej aromat jak się wejdzie rano do Kawiarenki, prawda?
Ja również witam Was, wyjątkowo z rana gdyż zazwyczaj wpadam wieczorem
zapach kawy jeszcze się unosi dodaję do niego moją cudowną herbatke jaśminową wprost z chin
smarkatym zdrówka życzę i proszę o dobre fluidy czeka mnie dziś ważna rozmowa - awans się szykuje, decyzja ostatecznie ma zapaść w poniedziałek na zarządzie więc łikęd troche nerwowy się szykuje bo bardzo bym chciała a w głowie mnóstwo pomysłów czekających na realizacje
och i jeszcz do tego imprezowy dzisiaj urodziny ma przemiła sąsiadka a jutro mąż imieniny więc do garów bo chałupa pełna gości będzie
Ja rowniez sie przylaczam z kubeczkiem kawki a dla naszych "smarkajacych i kichajacych " przynosze goraca herbatke z malinkami .A jak to nie pomoze to kieliszeczek pysznej malinowki
Witajcie w piątek:)) Brrr jak zimno. U nas o 6 było tylko 2 stopnie. Ale juz teraz słoneczko ładnie świeci. Wzięłam wczoraj na noc teraflu i dzisiaj jestem prawie jak nowa. Może oprócz tych Waszych pysznych herbatek z prądem i bez, ktoś napiję się tego lekatstewka. Jak pomogło mi to i może którejś z Was. Mojego męża wygonili wczoraj w pracy do lekarza i ma zwolnienie do poniedziałku. No zobaczymy czy mu przejdzie. Jakoś bardziej go "wzięło" niż mnie. Lece robić lemoniadę z czosnku, bo zabieram się do tego juz od dwóch dni. Trzymajcie się cieplutko i zdrowiejcie jak najszybciej. Hope niech temu Twojemu piekarnikowi spadnie temperatura i niech się też weźmie za porządną robotę :))
nie wiem jak sie nazywa ta odmiana , ale mam je od zawsze tylko co rok maz je na zime obcina .To sa takie ze w czerwcu maja kilka owocow a glowne owocowanie maja wlasnie na koniec sierpnia do pazdziernia -jak jest ladna pogoda
Przede mną również imprezowy łikęd, ponieważ jutro idziemy do brata Ślubnego na 60-tkę, a w niedzielę do naszej ulubionej sąsiadki na 18-ste urodziny...plus vat ;-) Już się zastanawiam, czy ambitnie pijąc przez 2 dni za ich zdrowie, przy okazji moje się trochę nie pogorszy , ale ostatecznie trzeciego dnia zastosuję metodę klin klinem....czy to już powinnam zacząć leczyć ? ;-)
Żyję, jestem lekko pociągająca, dobrze sie czuję, ale mam - kurna :) - tyle pracy, ze nie mam czasu tu wejść. A w domu goście i pieczenie. Nie takie jak Hope co prawda (na miejscu jej piekarnika też bym się zbuntowała) ale jednak. Jutro znowu mam gości :)
Życzę wszyskim zdrowia, szczęścia, pomyślności :)) spadku temperatur ciała, wzrostu temperatur na zewnątrz, mocnej głowy na imprezach, pięknie pieczących piekarników, kochających Połówków i czego tam chcecie a ja uciekam, ciagle tęskniąć, ale już mi lżej :))
Witam wszystkich chorutkich i już zdrowiejących. Udało mi się dzisiaj dostać maliny ale obleciałam pół miasta i dopiero w ostatnim sklepie były 2 ostatnie pudełka. Jeszcze jakaś babka próbowała je kupić bez kolejki na szybko ale nie dałam sobie odebrać znalezionych z takim trudem malin i łaskawie się podzieliłam, ja jedno pudełko, ona drugie :) I w tej chwili z kuchni dobiega obłędny zapach ciasta-puszek malinowy. Lecę zaraz do sklepu bo mężuś prosił żebym mu coś załatwiła, on ostatnio ma strasznie dużo na głowie. No to oczywiście muszę mu pomóc, w końcu dobra żona ze mnie przecież :)
Zostawiam herbatkę z miodem i cytryną dla naszych chorowitków a ciasto dla wszystkich.
Witam wszystkich pozno-piatkowo,jestem dzisiaj wymeczona,bardzo pozno wrocilam z pracy,po pracy zrobilam zakupy,potem gotowalam obiad,hm..chyba wlasciwie kolacje,bo jedlismy po 19-tej.I tak po troszku padam w tej chwili i oczy mi sie kleja.Mysha maliny sa jeszcze,u mnie w ogrodku rosa sobie,a wlasciwie dojrzewaja zolte maliny.Po czerwonych juz ani sladu,a wielkie byly krzaczyska,a zolte w tamtym roku przywleklam od znajomych i posadzilam,malutkie jak na razie kilka lodyg,ale oblepione byly owocami,miseczke malin zebralam,jak na pierwszy raz i to z tak malego krzaczka,to niezle,a dalsze dojrzewaja,ale tego bedzie juz tylko troszke.Sa duzo slodsze od czerwonych.
Ja w takim razie sie powoli bede zbieraci zycze wam kolorowych snow kochani kawiarenkowicze
Ktoś ma ochotę na kawę? Może ciasteczko? Nie? Szkoda, jest okazja, dzisiaj będę świętował. Mam otrzymać Order Szarika za wytrzymanie z Tą moją jedyną już tyle lat. Ok nie będę hałasował, rozpalam w kominku bo ciut zimno w kawiarence.
Dziś trochę nietypowo, bo bez kawy i bez herbaty. Na dodatek burczy mi w brzuchu. Wszystko dlatego, że goszczę u siebie przyjaciółkę a Ona lubi sobie pospać. Gdybym poszła do kuchni, to pewnie bym Ją obudziła więc siedzę i czekam o "suchym pysku" Dam Jej jeszcze chwilę i koniec tego dobrego, bo już 10.30 Kurna Olek, ja nie umiem tak długo się "kokosić" w pieleszach. Obudziłam się o 8-ej i koniec spania. Już bym najchętniej robiła sto rzeczy Co poradzić - ten typ tak ma.
Katar mnie nie opuszcza. Skąd się tego tyle bierze? Normalnie końca nie ma. A jak reszta "chorowitek"?
Dziś szaro za onem i zapowiadają jakieś deszcze i wiatry...
Smakosiu rowniez lubie sobie pospac,odsypiam w sobote lub niedziele caly tydzien,gdzie musze wczesnie wstawac,ale to zazwyczaj w swoim domu,u kogos jak jestem to jakos tak dosc wczesnie wstaje jednak.
Ja witam z drugim dzisiaj kakaem z odrobina kardamonu.Stos prasowania patrzy na mnie z wyrzutem,jak ja nie cierpie prasowania,moge robic duzo innych rzeczy tylko nie prasowac i odmrazac lodowke.Chociaz problem lodowki i zamrazarki sie rozwiazal przy zakupie lodowki z no frostem,trzeba od czasu do czasu ja przetrzec tylko.Ale na prasowanie nie mam pomyslu,gdyby pranie chemiczne w dalszym ciagu tyle nie kosztowalo,zapakowalabym wszystko do wora i zawiozla do pralni,a odebrala wyprane,pachnace i WYPRASOWANE! Moge czyscic okna,myc podlogi,kleic tapete i malowac sciany,ale od prasowania za kazdym razem mnie odrzuca i potem jak sie nazbiera robie to hurtowo
Dzisiaj sloneczko tak jakby chcialo wyjsc,a cos mu przeszkadza,z drugiej strony nieba u mnie widac ciemne chmury.W nocy padalo,mam nadzieje,ze dzisiaj przynajmniej padac nie bedzie,bo na obiad dzisiaj miesko i kielbaski z grila i ziemniaczki w folii wrzucone do grila.Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczow i zycze wam slonecznej pogody
na razie jeszcze chłodny, ale słoneczko próbuje już przedzierać się przez chmury, więc czeka nas chyba promienny dzionek. Wreszcie wolny, zupełnie wooooooooooooolny. Mogę się wyleżeć, wyleniuchować, no tak niezupełnie, bo w domu zaległości porządkowe po kilku dniówkach. Ale dziś niedziela, ogarnę z grubsza a jutro się wezmę konkretnie.
Ja już po wodzie cytrynowej, teraz sączę rozpieszczalną kawusię z odrobiną mleka. Jeszcze paruje. Komu? Zarzuciłam dietę warzywno-owocową, bo i tak trochę oszukiwałam,zwłaszcza wieczorami.
Smakosiu, biedna jesteś z tym katarem. Mnie zaczęło pobierać kilka dni temu, łyknęłam od razu 4 rutinoscorbiny i polopirynę na noc i akoś przeszło. Na wszelki wypadek trzeba będzie zaopatrzyć się w jakąś miksturę, na WŻ na pewno jest masa tego typu przepisów naturalnych.
Hope, zyczę jak najszybszego powrotu do zdrowia i niech takie stresujące sytuacje, jak ta z piekarnikiem omijają Cię szerokim łukiem. A tak w ogóle to może przydałoby Ci się wolne od tego pieczenia. Odsapnij choć kilka dni. A Połówka gratuluję, spisał sie chłopak
Lajanku, najlepszego! Samych radosnych dni na dalsze wspólne lata.
Anqe, wysyłam moc dobrych fluidów. Czas, zeby Cię docenili i dali ten awans, tylko najpierw wykuruj się po łikędowych imprezach
Dużo tych imprez w tym tygodniu, pożegnanie lata czy co? Aloalo w kuchni, Lenka tylko o procentach, wszyscy cos szykują albo gdzieś balują. Bawcie się Kochani, tylko trzeźwiejcie na czas :)) Ja szczęśliwa, że mogę chwilowo nic nie robić, tego mi było trzeba.
Beata jak ręka, daj znać, co u Ciebie?
Pozdrawiam wszystkich innych Kawiarenkowiczów, życzę słonecznej niedzieli
Smakosiu, biedna jesteś z tym katarem. Mnie zaczęło pobierać kilka dni temu, łyknęłam od razu 4 rutinoscorbiny i polopirynę na noc i akoś przeszło. Na wszelki wypadek trzeba będzie zaopatrzyć się w jakąś miksturę, na WŻ na pewno jest masa tego typu przepisów naturalnych.
Bonieś, jak to się stało, że ja Cię nie zauważyłam?
Wyobraź sobie, że ja nawet mam w swoich przepisach taką "naturalną miksturę" i to bardzo dobrą w smaku i co ważniejsze skuteczną. Tyle że ja całkiem o tym zapomniałam. Ciągle mi się wydawało, że to jeszcze lato i zapomniałam, iż już czas na budowanie odporności. A katar ciągle trzyma, ale już jest ciutkę mniejszy. jak mawiają "nieleczony ciągnie się przez 7 dni a leczony przez tydzień" więc...norma
Życzę żebyś dziś znalazła chwilę tylko dla siebie i na odpoczynek. Duuuużo słońca!
Jasne, że przyjdziemyjakem miłośniczka kawy wpadam z impetem
witajcie Kochani
oj złoty dzionek, to prawda, trochę duje, ale co tam, może głowy nie urwie :D
dawno Was nie odwiedzałam, a to z racji wielu wydarzeń...raz, że znowu nie mam osobistego kompa, znowu jest w naprawie wrrrr korzystam więc z nieobecności dzieciowatych, jak wpadną to zaraz wyrwą...dwa, jakis samochodowy bandyta znów połamał mi kota...na szczęscie żyje, ale co to za życie..codzień po dwa zastrzyki, porcja głupiego jaśka, by zmienić opatrunek, kotka obrażona, bo ją pańcia męczy pakowaniem do klatki i wio do samochodu...dobrze, że lecznica blisko...wychodzę stamtąd chora, bo do swoich sierściuchów przyzwyczajona, a obce sierści alergizują znacznie :( do czwartku, jeśli nic się nie wydarzy, mam spokój z wizytami...dziś na sekundę otworzyłam balkon, zwiała do sąsiadów (mieszkam w bliźniaku) i po drzewie zeszła na dól, pomoczyła łapy w stawie i za nic nie chciała wrócic, tak jej brakuje wolności...troche potrwa, zanim łapka się zrośnie, małe kosteczki sie zrosną, gorzej z kością piszczelową, która została wyrwana ze stawu, ale mam nadzieję, że wsio będzie okej...
wpadajcie na kawusię, bo, słowo daję wypiję wszystko
zostawiam marchewkowe ciacho i lecę zajrzeć, jak mi się pasteryzuje marchewka z rodzynkami...bo mam nadmiar hehe
Skusiło mnie to ciasto marchewkowe przyniosłam ze sobą herbatę, kto chętny proszę się częstowac, a ciasto pyszne jak mnie nie powstrzymacie sama zjem wszystko.
okej, dawaj tę herbatę :) jeśli jeszcze powiesz, że zielona jaśminowa, to, znów daję słowo, wypiję wszystko ;D
wpadłam się pochwalić, bom zapomniała, że kupiłam zmywarkę!!!! jaka durna byłam, żem się tak broniła przed nowoczesnością...Boscha mam!!! SMS58cośtamcośtam...i naewt pan techniczny juz u mnie był, bo tak z niej śmierdziało, że łojezuuuuu..ponoć nowością, bo u pana było to samo...ja pierdziu taką nowość...ale już jest dobrze, coś tam popstrykał, poprzestawiał i pierze jaktalala
Witam w słoneczną niedzielę. Co prawda tylko 16 stopni na termometrze ale grunt, ze słoneczko świeci :) Wczoraj spędziliśmy bardzo sympatyczny wieczór w gronie znajomych, ostatnio mieliśmy przerwę więc fajna taka odmiana była. Dzisiaj niestety ostatni dzień spokoju, jutro wracam do pracy, na szczęście szef wyjechał na tydzień na wakacje :):):) Oczywiście ostatni dzien urlopu kończy się zdecydowanie za szybko... Przynoszę kurczaka w cieście francuskim i surówkę z pora. Smacznego i miłego dnia :)
Agusia, ja chcę to Twoje słońce!!!! Wsio ryba jaka temperatura... U mnie leje, wieje i jest paskudnie zimno...od piątku wieczorem...i jakoś nie widać, żeby miało to gdzieś umknąć, bo zawiesina na niebie jak się patrzy...
Witajcie, witajcie...normalnie mam ochotę rozpalić w kominku, bo chłodno tu jakoś. Widzę, że Lajan zostawił nieco drew, więc zaraz nachajcuję i będzie ciepło. Wiecie co? Mam wrażenie, jakbym była wyciągnięta z tego filmu...aaaaa już wiem z "Seksmisji". Chyba byłam w jakiejś innej czasoprzestrzeni, bo przed momentem były moje imieniny, a tu już wrzesień się kończy...Brak mi czasu na wszystko, dosłownie na wszystko. Tak to jest jak sobie człowiek przymusowo pofolguje. Od poniedziałku wróciłam do pracy. O mateczko, ile roboty...schock! Dam radę, zawsze daję, ale te "tyły" mają mnie zabite ;) wracam do domu i padam na gębofon. No i jeszcze na dodatek dostałam w ubiegłym tygodniu chyba ze 100kg antonówki. Uwielbiam ją, ale w tym roku, przez tę moją niesprawną do końca łapinę, nie mogę tego przerobić tak rach, ciach, ciach...I ta świadomość, że one tam czekają też mnie dobija. To znaczy w piwnicy jabłka czekają, ale Ślubny się wkurza, że hodowlę owocówek chcę założyć, bo one tam sobie ciut latają. Może ktoś jest chętny, żeby pomóc mi je obrać? To ja jestem ZAAAAAA
Lajanie, życzę Ci byś wciąż był szczęśliwy z tą jedyną, z tą wybraną i tyle lat adorowaną :)
Bonieś, zdrowieję, zdrowieję, ale dziś mnie nieco to łapsko piecze...chyba na zmianę pogody...A może masz ochotę wpaść do mnie co nieco poprasować? Nie mam jeszcze takiej siły w prawej ręce, a prania robię na bieżąco...i ...część tego co suche leży odłogiem...To co? Mogę na Cię liczyć?
Hope, jak zdrówko? Dałaś radę ze wszystkim? Aha...mam super furę i komórę, ale nie odbieram mms-ów. Coś mi podesłałaś, ale...lipa, nie mogę tego pobrać, bo zablokowałam net w komórce :(
Ja tu doczytałam, że część z was była co najmniej pociągająca...a może pociągniemy coś mocniejszego niż tylko zieloną herbatkę ;) Zasuwam po mocno procentowe coś do herbaty....Za jakiś czas będę...
No i co z tymi procentami? Mam dziś wolne to mogę sobie pozwolić A co się tyczy prasowania..... eee.... ........ tego....... hmmmm.........ja prasuję dopiero, gdy trza na tyłek założyć, a tak bez prasowania składam do szafy. Ale jak kolezanka w potrzebie, to co mam nie pomóc. Dawaj to pranie . Tylko najpierw łyczek czegoś mocniejszego i zaraz będziem obie chodzić jak spirytus
Trochę mi zeszło, bo miałam niespodziewanego gościa. Ale było świetnie :) Przytargałam flaszkę 96% i trochę załączników, i lód, i limonkę i cytrynę...no to Aguś, lecimy z tym koksem, ja polewam, łykamy, Ty prasujesz...choć jedną zmianę pościeli ;)))) resztę zostawimy na jutro. Komu jeszcze polać rozgrzewacza?
Lecę z pomocą, moja babcia i mama miały na to patent na prasowanie poscieli itp. Ładnie składały, kładły na wersalke, przykrywały nakryciem i siadały na to, obie były wagi raczej ciężkiej to po kilku godzinach siedzenia pranie było slicznie wymaglowane.
Hi hi, te Wasze procenty, to jeszcze dziś unoszą się w powietrzu. Nie mogłyście wczoraj głośniej wołać? Też bym przyszła na tę "rozgrzewkę", bo u mnie również zimno. Tylko jak tu się teraz odnaleźć w pracy, bo procenty odpadają a w pokoju mam tak chłodno, że już mi paluchy "zgrabiały". Ze mnie to jednak straszny zmarzluch. Zaraz zrobię herbatę, to pewnie trochę się rozgrzeję. Dla Was też przygotuje i postawię na podgrzewaczu.
Lajan, a co się nie pochwaliłeś jakie smakołyki przygotowałeś na świętowanie rocznicy ślubu? Aaaaa, wiesz co - chyba dobrze by było rano rozpalić w kominku. Ty przychodzisz bardzo wcześnie więc bardzo prosimy. Niech przynajmniej w kawiarence będzie ciepluśko.
Dziewczyny, muszę się Wam przyznać, że nigdy nie prasowałam pościeli i powiem więcej - nie będę tego robić Wskakuję pod taką czyściutką, owijam się nią i wtulam. A po takim zamotaniu pewnie rano już by nie było widać, że była prasowana . Ścierek do naczyń również nie prasuję.
No to co, zaczynamy nowy tydzień, nie? Oby był dużo zdrowszy i wreszcie mniej "zasmarkany"
CZas znalazłam, juhu! :) Skończyłam przed chwilą prasować i oznajmiam, że nigdy przenigdy nie prasuję pościeli! Ani ręczników, ani ściereczek. Majtki i skarpetki też omijam (wiem, że niektórzy prasują). Nie prasuję tego i nawet moja parowa machina do tego by mnie nie zmusiła. Następnie uporządkowałam trzy półki w mojej ogromnej szafie i szufladę ze słodyczami w kuchni, Czuję się jak ćwierć perfekcyjnej pani domu :)))
Zaprowadziłam dziś mojego Boba vel Kudłacza do fryzjera. Już nie mogłam patrzeć na to zarośnięte dziecię i teraz mam megoaprzystojniaka z fryzurą na żelu :)) Po niedzieli ide ze sobą, odnowić kolor, bo mamy okrągłą rocznicę ślubu i muszę być cudownie piękna, prawie taka jak 10 lat temu :) Planuję wręczyć Mężowi dyplom albo medal z "własnoręcznie" ułożoną rymowanką wyrażającą uznanie dla niego, że ze mną wytrzymał :) LAjann mówi, ze to dyplom szarika tak? :)) Muszę przelecieć allegro w poszukiwaniu odpowiedniego wzoru. Mam nadzieję, ze spodoba mu się taki prezent, jak myślicie?
W sobotę byliśmy w aptece i Bob mówi "patrz, mamo, tam jest lekarstwo, jak ugryzie rekin" Oglądam się - tran :)) Z rekinem na opakowaniu w roli głównej.
Kurde, tak dawno mnie nie było, że musiałabym gadać i gadać a kro by to wytrzynał? :)
Zagadaj mnie proszę. Jakoś to wytrzymam A jak do tego wtrącisz jeszcze jakieś rewelacyjne refleksje Boba, to nie ruszę się z miejsca tylko będę słuchać, słuchać i słuchać...
Ps. Tylko nie przesadzaj z tym odmładzaniem, bo 10 lat temu jeszcze Boba nie było i sama wiesz jaki może być tego wszystkiego efekt jak Cię Połówek zobaczy (ja nie wiem, czy się zrozumiale wyraziłam )
Chyba zrozumiale :)) Nie będę się odmladzać, tylko kolor odświeżać. W sumie specjalnie się nie zminiłam przez te 10 lat, mam tylko włosy krótsze i w innym kolorze, zmarszczki, których nie miałam, rozstępy i cellulit, których nie miałam, wychodzi na to, że się wzbogaciłam w małżeństwie :)) Ale najlepsze jest to, że ciagle się mieszczę (na wydechu) w suknię ślubną! A to przy mojej tendencji do pęcznienia jest sukces :))
To ja znowu lecę, bo woda w wannie na mnie czeka :)
Wpadam na chwilkę. Na dworzu 30stopni prawie a my zasmarkane.... :) Pierwszy prezent ze szkoły dziewczyny przytargały w postaci kataru i kaszlu. Zdarza się, raczej przeżyjemy :) Uczę się razem z dziećmi, wiem juz, że ORSO to niedźwiedź. Wkiedza niezbędna do życia jak nic! :) Dorzucam zdjęcie uliczki, którą sobie z Rysią wczoraj spacerowałyśmy i garść buziaków dla kazdego!
No! Nareszcie jesteś Ależ ładna ta Wasza droga. Wspomniałaś, że macie prawdziwie letnią temperaturę - zazdraszczam Pewnie nie tylko ja. A! Życzę Ci mnie zasmarkanych, szkolnych prezentów. Rób zdjęcia i przychodź do nas częściej. Jak nastrój? Jak się odnajdujesz w tych nowych realiach? Masz już jakąś koleżankę na pogaduchy?
Jakoś mi się dzisiaj nic nie chce. Najchętniej poszłabym do domu i wskoczyła pod kocyk. Jeeeny, a tu jeszcze tyle godzin przede mną. Po pracy umówiłam się na squash'a (jak to we wtorki). Mam nadzieję, że tam wróci do mnie energia. Nawet herbata mi dzisiaj nie smakuje A może by tak wyjść pod jakimś pretekstem...? Może jak złapię trochę świeżego powietrza, to coś mi się odmieni...?
A Wy gdzie jesteście?! Co sobie myślicie, że sama będę tak do siebie gadać. O nie!
Witam wieczorem po pięknym, słonecznym dniu. Wysprzątałam kolejną szufladę w kuchni, kolejną półkę w szafie, zbudowalam zamek, rozebrałam dwa zamki (swój i Boba), włączyłam zmywarkę, otworzyłam zmywarkę, wytarłam rozlany sok, zobaczyłam na youtube jak ludzie robią pięknie torty i przyszłam :) Bob obserwuje piratów z Nibylandii i pokrzykuje jak zawodowy pirat :)
Wiedziałam, że dziś w przedszkolu miała być próba ewakuacji w przypadku pożaru, więc pytam "ćwiczyliście dzisiaj wyjście z przeszkola, gdyby był pożar?" a Bob smutnym glosem pełnym zawodu "nooo, ale wcale nic się nie paliło, niestety" Cóż Bob jest zafascynowany strażą pożarną, pewnie miał nadzieję jakąś zobaczyć a tu nic z tego :))
A, jeszcze Wam opowiem o moim geniuszu dotyczącym wspomianego jakiś czas temu przeze mnie mojego nowego smartfona. Otóż abonament z internetem wchodzi mi dopiero jutro, w związku z czym do tej pory korzystałam z routera, który mam w domu. Najczęściej "zwiedzałam": moje nowe urządzenie przed snem w sypialni. I cóż się okazało? Otóż do sypialni nie zawsze dociera sygnał i nie zawsze korzystałam z netu domowego. A cóż idze w ślad za tym? Rachunek! Rachunek tak duży, że jak usłyszałam w słuchawce o ile przekroczyłam kwotę abonamentu to mi oczy wyskoczyły przed okulary i dyndały sobie tuż nad moją rozdziawioną buzią słuchając uderzeń palpitacyjnych serca... Ja pierdzielę! Nigdy nie było mi tak żal kasy :)) Tak bezsensownie wydanej. Ech...
Hope - dzięki za wszystkie piękne foty tortów, proszę o zaś :)
Lenka - a Ty gdzie? Tęskniłaś za mną, ja jestem a Ciebie nie ma! Zemsta czy co?! W tej chwli wracaj :)
Smakosiu - ja też miałam dzisaj w pracy lenia. A wtorki ciągną mi się zawsze niemiłosiernie.
Bahati - pomimo całego piękna, które Cię teraz otacza nie zazdorszczę Ci nic a nic. Ja jestem z tych przyrośniętch do ojczyzny :) Ba! Do okolic urodzenowych nawet :)) No taka jestem. Ale podziwam takich ludzi, jak Ty,krórzy potrafią wytrwać w takiej sytuacji. Inna sprawa co sądzę na temat tego, że Polacy muszą uciekać za granicę, żeby jakoś żyć. Buźki i czekam na dalsze fotki i opowieści. I duuużo zdrówka!
Beata - przkopałaś się już przez te papierzyska? :)
Chyba jeszcze coś chciałam, ale zapomniałam. To ściskam i spadam :) Lajan! Uważaj, wyczhodzę :))
Och takie zamieszanie, że nie było czasu wpaść do kawiarenki na małe co nieco ale dziś wreszcie się udało
siadam więc z ulubioną herbatką i kieliszeczkiem nalewki wiśniowej
przeżyłam sobotnie kuchenne rewolucje i imieniny męża choć dopadła mnie migrena, w niedzielę była powtórka z rozrywki przy udziale mojej dość licznej rodzinki, w poniedziałek po szkole córka postanwiła jak to mówi omiotować i mieć temperaturę całe popołudnie i noc na szczęście już jej przeszło no i co najważniejsze wspomniany awans w pracy przypadł mnie w udziale więc świętuję miłego wieczoru życząc wszystkim zasiadającym przy stolikach i na kanapach
Wieczór. Ależ teraz szybko robi się ciemno. Ciemno jest również rano, kiedy wychodzę do pracy. Tak sobie pomyślałam, że w tym jest cały szkopuł. To dlatego człowiek ma mniej energii. Bez słońca jest jakoś tak...no sami wiecie jak. No ale trzeba się brać za bary z jesienią i śmigać do przodu.
Przyniosłam dla nas polskie, pachnące i chrupiące jabłka. Teraz jest chyba najlepszy czas na te owoce. Musze jeszcze kupić gruszki, bo jakoś o nich zapomniałam a to przecież też ich pora. Hm...a może by tak zrobić pasztet z selera? O jej, już dawno go nie robiłam. A Wy? Hm... właśnie odkryłam, że sama sobie robię podchody Próbuje się przestawić na jesienny tor żeby przestać marudzić o braku ciepła, słońca i całej reszty (z tym związanej).
Oj tak, oj tak, bo ja zmarzluch jestem i z przyjemnością rano przycupnę sobie z kawą w takiej ciepłej Kawiarence
No to już siadam i witam wszystkich środowo
W zasadzie, to już prawie połowa tygodnia, nie? Wstałam wyspana, bo wczoraj poszłam spać zaraz po 21-ej. Normalnie padałam na nos.
Koralik z Faworkiem wyszli z kapcia jak poczuli to ciepło z kominka. Trochę ich pogłaszczę i zabieram się do pracy. Wam zostawię dzbanek kawy. Stoi na podgrzewaczu.
Ale pięknie wstaje słońce. Uwielbiam patrzeć na to ciepłe światło, które otula blokowiska. Wtedy wszystko wydaje się dużo ładniejsze...
no i pochwaliłam młodą, że jej przeszło i .... zeszła mi kolejna nocka na zbijaniu gorączki - dzisiaj lekarz potwierdził wirusowe zapalenie gardła mam więc do końca tygodnia kulkę u nogi marudzącą w domu.
Słodkich snów, mam nadzieję że ta nocka będzie bez pobudki
Witam wieczorkiem. Przyczłapałam dzisiaj po mega ciężkim dniu w pracy. Dziewczyna musiała nam się zwolnić z pracy więc w pewnym momencie byłam praktycznie w 2 miejscach na raz i robiłam 3 różne rzeczy równocześnie. Masakra. Po pracy pojechałam odebrac Młodemu w końcu ćwiczenia z angielskiego, zrobiłam w kuchni co miałam zrobić i padam na pysk. Rozpalę w kominku bo chłodno już się zaczyna robić, zapalam świeczuchy, zostawiam herbatkę wiśniową z nalewką malinową :) i idę się pobujać.
Jak dobrze, że weekend czeka na nas już za rogiem. Czy wszyscy cieszą się tak, jak ja, że jutro nie trzeba będzie zrywać się po piątej do pracy? Co prawda muszę do niej pójść na 19-tą, ale to jest do przełknięcia.
Dziś rano skusiłam się na spory kawałek ciasta, który piekła kobieta zajmująca się zdrową żywnością. Już dawno nie jadłam takich słodkości więc zasłodziłam się niesamowicie, ale powiem Wam, że było przepyszne Przykro mi, ale nic Wam nie przyniosłam. Może Hope coś upiecze? No właśnie! Ada!!! A co tam u Ciebie? Jak się czujesz? Jak się spisuje piekarnik?
A gdzie reszta towarzystwa? Chodźcie chociaż na łyka kawy i żeby ze mną radować się piątkiem
i ciasto przyniosłam....bounty....i swoją roladę kajmakową.....
mój nowy piekarnik śmiga jak marzenie.....wczoraj robiłam pizzę z gyrosem na bardzo cienkim cieście i drożdżowe z kruszonką i winogronami(bo mam ich tyle nad garażem,że zmuszeni byliśmy kupić butlę na wino 25litrową,a wczoraj jeszcze jedną 50 litrową,a winogron jeszcze jest:)
Połówek jeszcze chyrla na potęgę,ja trochę mniej,ale wiecie...ja to ja i nijak nie cierpię chorować..
byłam w środę na grzybobraniu.....poza mnóstwem ohydnych pająków udało się nam zebrać całe DWA podgrzybki:)
a ja tak lubię na grzyby......a tu nie ma....ciekawe skąd biorą grzyby ci,co pod bazarem sterczą co dnia????
zmykam....może wdepnę potem.....do ciacha zostawiam świeżą kawę...mam też herbatę z cytryną...komu???
A pewnie, że się cieszę, że sobie jutro pośpię, potem leniwie pokrzątam się przy śniadaniu, wypiję sobie zbożówkę, pokręcę się i coś tam jeszcze mnej lub więcej ważnego porobię.
hope- jakie pyszności nam zapodałaś?! Ehhh...człowiek całe życie na diecie a tu gdzie nie spojrzysz takie przysmaki.
Hello, spiłam 2 łyki kawy i zmykam...Smakosiu, dzięki...Pozdrawiam piątkowo wszystkich piszących, czytających i już na prawdę zmykam do pracy, bo papiery mnie przygniotły...
Witam i ja Was w piątek:)) Kurcze albo jakaś robota albo awaria komputera wyskoczyła i nie dało rady wpaść do Was. No ale mój mąż Złota rączka zrobił czary mary i komputer działa. Musiał postawić cały system od nowa. Ale w końcu jestem z kawą . I też na chwilkę bo dzisiaj młodsza córka zaprosiła sobie koleżankę do domu i mówiła że Patrycja lubi naleśniki więc ja juz prażę jabłka do naleśników i zaraz zabieram się za smażenie. Syn został uwolniony z gipsu, ma jednak jeszcze nosić rękę na temblaku przez ok 2 tyg. Doczytam Was później a tymczasem znikam :)) Trzymajcie się cieplutko.
Dziewczyny, jesteście kooooochaaaaaaaneeeeee! Cholernie sie wzruszyłam i bardzo Wam dziekuję! Wpadłąm na sekundkę zaprosić wszystkich na tota wegierskiego, ciasto cyrtynowe i kruche babeczki z kremem i owocami. Szampan już polany, mam też likier jajeczny i wódeczkę z nutą kawową ( ta ostatnia ze sklepu :))
Agnieszko, wszystkiego naj, naj, naj...lepszego. Twoje zdrówko! SIUP ;) Ja tu przyszłam ze swoim drinkiem, aczkolwiek postanawiam się "dopoić" Twoją wódeczką. No to solenizantko ...STO LAT!! I SIUP
Melduję się z domu. Opieka nad chorym Bobem - dzień drugi. W środę tak jakoś chrypiał przy mówieniu i kaszlał i katar był taki inny, niż ten alericzny a w czwartek rano obuził się z zaklejonymi ropą oczami. No i wolne. Już jest lepiej. Jedno oko otwarte w całości, drugie lekko przymrużone.
W związku z wolnym powycieralam już kurze, za chwilę śmignę odkurzaczem a to oznacza, że jutro nie będę tego musiała robić a to oznacza więcej wolnego łikędowego (no wlaśnie, Smakosiu, zrobiłaś błąd ortograficzny w słowie "łikęd" :)) ).
Wczoraj rozpoczęłam przygotowania do tortu rocznicowego. Mam wizję :) Co z niej wyjdzie, Bóg jeden raczy wiedzieć, ale udało mi się ulepić własnoręcznie róże, które wyglądają prawie tak jak prawdziwe i jak mi tak z tortem też pójdzie to bedzie dobrze :)
Bonieś - Ty masz dzisiaj urodziny? No to wszystkiego najlepszego i wszystkiego tego, co Ci sprawi radość :)
Bonieś, to Ty się dzisiaj urodziłaś? Uuuuu, jak tak, to ja biegnę do Ciebie z wielkim bukietem samych życzliwości. I jeszcze przyłączę się do spiewów z Hope - STO LAT, STO LAT, NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM...
O Boże, Lajanku, wierszyk dla mnie? No nie mogę, siedzę z chusteczką, bo jak zobaczyłam, to łezki same zaczęły się wciskać w ślepia. A jeszcze ten cmok taki słodki, chyba się czerwienię :)) Zrobiłeś mi meeeeeeeeeeega niespodziankę, wielkie dzięki!!!!!
Ale sobie pospałam. Zasnęłam o 22-ej i obudziłam się o 8-ej. Tego potrzebowałam. Czuję, że to moje przeziębienie jeszcze trochę mnie trzyma. Niby mija, ale jakoś tak, małymi kroczkami.
Za oknem pojawiło się słońce. Chyba jest szansa na ładny dzionek.
Aloalo, jak się dzisiaj czuje Bob? Czy Twój tort jest już gotowy? Czy zostałaś "dumną cukierniczką"? Udanego świętowania i wszystkiego, co naj
Lenka, popraw się, bo przyjdę po Ciebie!
Idę robić kawę. Macie ochotę na pyszną Monaco z ekspresu? No to zapraszam. Spienię mleko i pozostaje częstować się.
Aniu, dzięki za te "zdrowe" specjały. Przyda się jak nie wiem co Z tego, co zauważyłam, to z Ciebie taka malinowa dziewczyna jest A to kompot, a to soczek... Same pyszności.
Dobre popołudnie :) Ładne się tu wczoraj urodziny działy skoro jeszcze nikt nie zajrzał :) Pozbieram puste butelki, otwieram na oścież okna bo od rana piękne słońce świeci, zostawiam szarlotkę sypaną i herbatkę malinową z kardamonem i idę się pobujać. Ciężki tydzień pracy za mną, tylko dzisiaj wolne mam, jutro do pracy idę. Ale mi się nie chce, jeszcze wczoraj z mężusiem urządziliśmy sobie nasz wieczorek i się zasiedzieliśmy zdrowo. Dzisiaj idę do wyrka najpóźniej o 22.Miłego wieczoru :)
No Mysha musiało się dziać, skoro Smakosi nie zauważyłaś
U nas dziś piękna pogoda. Zabrałam nawet schorowanego Boba na podwórko, żeby się przewietrzył. Miał zakaz biegania,ale jak mu się zdarzyło (bo Bob do powolnych nie należy) to mówił, ze nie biegał, tylko się pospieszył :) Czuje się już lepiej, oczy też ma jednakowego rozmairu :)
Dziś dolepiłam kolejne róże na nasz tort (Smakosiu, rocznicę mamy w poniedziałek 8.10, ale impreza będzie w przyszlą sobotę). Póki co kwiatki ok, teraz ostro kombinuję, jaki zrobić tort, znaczy o jakim smaku. JAkby ktoś miał sugestie to ja chętnie wysłucham.
W poniedziałek wieczorem wraca Mąż. I zostaje aż do niedzieli! Jupi!
A tak ogólnie to jestem ostanio jakaś zmęczona. Może za dużo śpię? :) Wczoraj poszłam przed 22 a wstałam o 8.30 i byłam w szoku, bo to się rzadko zdarza. Spałabym chyba dłużej, ale Bob zakrzyknął "cześć mamo! To ja! OTwórz oczy, żeby mnie zobaczyć". No to otworzyłam :) I to na prawdę był on :)
Witam popołudniowa porą, choc za oknem tak ciemno, że praktycznie to już wieczór. Bardzo dziękuje za zyczenia i kwiaty, serdeczność, za to, ze mogę tu z Wami pogadać i że Was po prostu mam. Kto sie nie załapał na torta dostanie na poprawke lody bakaliowe, super smakują polane likierem czekoladowym. Komu, komu? Jutro juz bedzie tylko woda z cytryna i zielona herbata, więc nie krepujcie się
Dopiero co wróciłam z całodniowej wyprawy do Torunia, zawieźliśmy syna z całym bagazem do akademika. Czwarte piętro. Kurde, ja bym nie mogła tam mieszkać, kilka razy dziennie z góry na dól i z dołu do góry, ale młodzi sobie poradzą. Panom jednak nie polecam zjeżdżania po poręczy, bo na każdym zakrecie jest blokada, która powaznie zagraża klejnotom rodowym :)) Oczywiście na miejscu sie okazało, że kilku potrzebnych rzeczy nie wzięliśmy, synuś ma więc jutro bojowe zadanie - obejrzeć okolicę, znaleźć sklepy i kupić to, czego nie ma, a jutro niedziela Bedę przeżywać rozstanie z pierworodnym, jak to możliwe, ze taki dzieciak juz na studia idzie? Kiedy to zleciało?
Mysha, dzięki, ze posprzątałaś po wczorajszej imprezce Ja wczoraj juz nie miałam siły, do późna pakowałam tobołki a z rana wyjeżdżalismy. Życzę odpoczynku przed jutrzejszym pracowitym dzionkiem.
Kochani, uciekam sprzątnąć pobojowisko, które zostało po piątku pełnym wrazeń. Udanego wieczoru!
bigosik się gotuje, ziemiory na kuski śląskie obrane, ciasto marchewkowe zakręcone stwierdziłam, że zanim włączę piekarnik zamerdam bigosik podnoszę pokrywkę i nagle zaczyna mi sie wokół garnka unosić dym śmierdzący spalonymi kablami schylam się aby zobaczyć skąd się wydobywa a tu nagle pierdut i wywaliło korki nie tylko te w domu ale i te na klatce, na szczęście mąż był w domu i natychmiast zajął się naprawianiem musiał jednak pojechać po korki do sklepu więc chwilę to trwało bałam się że ciasto może nie wyjść od tego stania w blaszce ale wyszło jak zwykle pyszniutkie - częstujcie się więc do tego likierek kawowy
Jeja! Jak dobrze, że dziś jest jeszcze wolny dzionek. Wczoraj byłam w pracy (trochę prywatnie, trochę służbowo) i wróciłam po północy. Nie wiedzieć czemu nie mogłam zasnąć i dziś wstałam trochę "zakręcona". No ale za oknem słońce świeci więc jest szansa, że w ciągu dnia trochę się rozkręcę. Tylko ten katar...coś nie odpuszcza.
Aloalo, jak tam dzisiaj Bob? Nie zaszkodziło Mu to "pospieszanie" się? Na jaki smak torta się zdecydowałaś?
Bonieś, pewnie to bardzo dziwne uczucie, kiedy syn zmienia miejsce zamieszkania i nagle "mały chłopczyk" staje się dużym, prawie dorosłym mężczyzną. Jednak najważniejsze jest to, że macie ze sobą dobry kontakt i dzięki temu mimo, że na odległość nadal będziecie mogli uczestniczyć w Jego życiu. Zakładam, że często będzie dzwonił. O nic się nie martw - pewnie świetnie będzie sobie radził. No i na dodatek jest w taaaaaakim "magicznym" mieście. Jak ja lubię Toruń. Ech!
Ange, to widać wyraźnie, że masz za sobą "bliskie spotkania" z nowym mieszkaniem . Faktycznie, dobrze, że akurat mąż był w domu. A jak Ci się tam mieszka? Urządziłaś się już po swojemu? Wszystkie paczki dotarły? Jaką macie teraz pogodę?
Ale mam lenia! No ale zmobilizuję się żeby Wam zrobić pysznej kawy z ekspresu. Tylko żeby nie stała i stygła. Zapraszam
To ja lecę na tę kawusię, może tak mocno nie ostygła....
Smakosiu, na dzwonienie z jego strony za bardzo bym nie liczyła,ale ja na pewno bzyknę jutro wieczorkiem, żeby sie dowiedzieć, jak minęły pierwsze dni, noce i wykłady. Pewnie potrwa zanim się przyzwyczaję,ale cóż, nie ja pierwsza i nie ostatnia,której dziecko wyfruwa na wolność. A Toruń trochę znam, zaraz po szkole uciekłam tam razem z koleżanką do pracy i mieszkałam kilka latek. Teraz rozumiem moich rodziców, kiedy wyjeżdżałam, jakby w moim mieście roboty nie było. Takie życie.
Anqe,gratuluję awansu! Trochę mnie nie było i dopiero nadrobiłam zaległości w czytaniu. Pierwsze przygody "na nowym" masz za sobą. Najważniejsze,że nic poważnego się nie stałoi ciasto udane. Na pewno pyszne.
Aloalo, nie wiem, czy znajdę czas w sobotę, pamieć już też nie ta, więc już za wczasu zyczę udanego świętowania i cuuuuuuuuuuuuuuuuuudownych chwil w ramionach mężusia
Lenka, ja też zaczynam się martwić. Co się z Tobą dzieje? Nie masz serca kobito, zeby tak dokumentnie nas olewać. Choć jedno słówko, że u Ciebie ok. Please....
Kochani, uciekam, póki jeszcze słoneczko za oknem, po południu lecę do pracy a teraz mam w planach spacerek z kijkami. Na razie!
Dopisano 12-09-30 14:58:09:
Lenuś, słonko moje! Zapomniałam Cię "wyczernić". Soooooorki!!!!!! Za to teraz się postarałam :)) Mam nadzieję, że wybaczysz...
Nowe obowiązki obejmuję od poniedziałku, ale lęków nie mam żadnych bo na to czekałam tyle że nie było innej drogi, teraz zajmę się tym co lubię najbardziej czyli zarządzaniem i szkoleniem
co do ciasteczka to wczoraj nie miałam już, siły ale dziś przynoszę do kawiarenki moje ciesto marchewkowe - częstujcie się do woli, ja właśnie usiadłam do kawusi, mąż pojechał na rybki a córka uczy się z koleżanką roli do przedstawienia
Kolejny piękny dzień mija. Jutro do pracy. Bob do Rodziców, bo jeszcze troszkę nie jest taki zdrowy, jakby mógł być. We wtorek miał być z nim Mąż, ale własnie dzwonił, że się przyjazd przesunie o jeden dzień. Jeden dzień wytrzymam. Za to będziemy razem w naszą poniedziałkową rocznicę :) No a ja jutro do pracy. Lubię swoją pracę, ale mam jedną pracownicę w dziale, która swoim zachowaniem psuje całą fajną do tej pory atmosferę i .. ech szkoda gadać. Dobrze, że jako szef mam swoje biuro i widzę ją sporadycznie :)
Bob dzisiaj przeglądał zdjęcia z czasów "gdy byłem mały" i zobaczył naszego psa, który już od trzech lat nie żyje i mówi "jak byłem mały to mieliśmy pieska, prawda?" "prawda." "Ale on był miły i mnie nie ugryzł nigdy, prawda?" "prawda" "no, ale on już nie żyje, prawda?" "prawda" "nie żyje bo się za dużo NAHAUCZAŁ, prawda?" NIe zdołaałam w pierwszej chwili odpowiedzieć :)) Potem wyjaśniłam, że mówi się szczekał ale to nie z tego powdu nasz pies nie żyje :))
Bonieś - dzięki serdeczne :)) Pewnie przyniosę tort to Ci się przypomni :) Trzymam kciuki, żebyś nie płakała za Synkiem :)) A Jemu życzę powodzenia!
Smakosiu - nadal nie wiem, jaki smak. JUż kombinuję nad pietrowym, Jedno piętro takie dla wszystkich a drugie alkoholowe dla starszyzny :) Alkoholowe w kierunku wiśniowym. A piętro dla wszystkich nadal bez koncepcji :)
Leeeenkaaaa! - Ty weź mnie nie nerwuj!
Ada - wyłaź z kuchni, przyjdź pogadać!
Anqe - przepraszam, też zapomniałam Ci pogratulowac awansu! Gratuluję!
Beata - łikęd spokojny? Odpoczęłaś przed kolejnym tygodniem w papierach?
Krysiu - co u Ciebie?
I teraz najważniejsze!!
Lajanku - Ty nasz chłopcze kochany, najserdeczniejsze życzenia z okazji Twojego święta!!!! Cmok cmok :) No dobra, dla Bahusa też, najlepszego Chłopcy :))
Lenka! Jak Ty się zaraz nie pojawisz, to namówię Boba a on znajdzie jakiegoś psa, który na Ciebie "nahałczy". No! I skończy się to wielkim strachem a chyba tego nie chcesz, prawda?
Właśnie! A psów na osiedlu od groma! I wszystie hauczą! A jedne duże jak konie! No, jak kucyki może, ale kucyk też koń!
Tak w ogóle ja mam bardzo słaby wzrok i z daleka nie rozpoznaję, kto idzie. Ale z przodu idzie pies. Po psach poznaję ludzi, którym na bank musze powiedzieć dzień dobry :))
A jak się wpowadziliśmy to przmiła pani sąsiadka jeździła ze ślicznym pieskiem z serii tych z kokardką i ja zagadnęłam do pieska "no co Fafik" i do pani sąsiadki "jak się wabi?" a ona "Fafik właśnie". No waśnie, wyglądał na Fafika :)
Dzieeeeń dobry poniedziałkowo!!!! Czyli nie że źle i do tyłka tylko, że pełna optymizmu w nowym tygodniu. :) Sama się zastanawiam, skąd ten optymizm jeszcze czerpię, no ale nie będę marudzić, przynajmniej dziś. Młode w szkole do 16.15 po raz pierwszy, do tej pory lekcje miały do 13.15. Nadal 10tkowe uczennice :) Ryśka gada mi po angielsku i włosku oprócz polskiego oczywiście, jest tu przez wszystkich rozpieszczana. Nie mam jeszcze nkogo zbyt bliskiego, ale poznałam Anię, mamę bliźniaczek, i często na siebie we wsi wpadamy. Dorzucam zdjęcia kawalatka centrum historycznego
Bahati piękne to Twoje miejce na ziemi, a to co najbardziej w tych miejscach lubię to temperatura i klimat
Pierwszy dzień z nowymi obowiązkami minął jak się spodziewałam pozytywnie. Z uśmiechem, resztką ciasta i likierkiem zaglądam więc do kawiarenki. Optymizm i pozytywna energia tak we mnie buzują, że dzielę się nim z Wami więc jak kto potrzebuje bierzcie do woli.
Jestem już, jestem, ale zeszło mi trochę na chorowaniu.
Aloalo, szkoda mi Twych nerw, więc przybiegłam szybciorem. Chociaż mogłam poczekać, bo Smakosia odgrażała się, że po mnie przyjdzie, a to mnie wielce by ucieszyło i .... ale durna jestem.... mogłam jednak poczekać ;-)
Bahati, ale całkiem uroczo wyglądają Twoje nowe okolice, aż chce się spacerować...
Bonieś, ja tam do gniewających się o "zaczernianie" nie należę, ale nadrobiłaś potem podwójnie :))) I jeszcze spóźnione, ale baaardzo szczere życzenia dla Cię ode mnię :)
Anqe, a Tobie spóźnione gratulacje awansowe :)
Lajan i spółka męska ( ta żadziej zaglądająca ), dla Was również spóźnione życzenia "chłopakowe" :)
Ale ja opóźniona jestem..... To przez to umieranie, które ostatnio przeszłam z katarem, kaszlem i bólem głowy, tuląc do siebie sedes i przatrząc, jak wcześniejsze posiłki przelatują mi przed oczami i to bardzo dosłownie ;-) Ale dochodzę do się :)
Z kawą przyszłam i mleczkiem dla zabielających, ale cukru nie mam dla słodzących, bom sama nie słodzę i zabyłam....
A wczoraj mój Ślubny zabrał mnie na zakupy, na których wydałam duuużo pieniędzy, a nawet za dużo bym rzekła, ale trochę trzeba było, a trochę zachciało mi się .
I potrzebuję jeszcze taki blender, ale co się nakłada na pojemnik, jak w mikserze trochę, ale silniczek jest u góry i nie podgrzewa miksowanych rzeczy i żeby mały był, a pojemny i mocny i wygodny i tani lepiej żeby był i w ogóle takich chyba nie ma, ale chodziłam i oglądałam. I jeden taki mi się spodobił i zapragnęłam go dokładnie zobaczyć. Stał sobie na półce i przywiązany był taką sprężynką, więc wyciągnąć go nie szło, ale ściągnęłam górną część i chciałam zajrzeć do pojemnika, czy nożyk się też zdejmuje. Zainteresowana byłam wyłącznie tym blenderem, oka od niego nie odrywałam i nie patrzyłam nawet, co jest dookoła. Niestety ta półka taka bardziej wysoka ode mnie była, więc wdrapałam się na palce, co na obcasach nie jest łatwe i szybko zamachnęłam głową, żeby okiem rzucić do środka i nagle, jak nie przydzwoniłam czołem w jeszcze wyższą półkę..., aż gwiazdki zobaczyłam. Odbiłam się jeszcze mocniej niż zamachnęłam, tak mi ta górna półka oddała, a wystarczyło popatrzeć ;-). Ślubny z Małą stali obok i przyglądali się moim zabiegom, ale jak niespodziewanie walnęłam czołem w półkę, to ryknęli śmiechem na pół sklepu. Ponoć śmiesznie to wyglądało, bo spokojnie na coś patrzyłam, potem to pomacałam i nagle, choćby z rozpaczy jakiejś, z rozmachem walnęłam głową w regał :)
Ślubny już był nawet gotowy mi kupić ten blender, żebym tylko głową w mur nie waliła, że takiego nie mam :))))
W sumie, to chyba dobra wróżba jak nowy miesiąc zaczyna się pierwszym dniem tygodnia, prawda? Tylko nie pytajcie się skąd ten wywód, bo nie wiem. Dobra wróżba i już! Na dodatek świeciło dziś słońce i w pracy było spokojnie i Lenka wróciła (cała i zdrowa) Hm...Lenka, żeby mi to było ostatni raz! Nie będę więcej zdzierała gardła na wołanie tylko przyjdę po Ciebie nie wierz mi - nie chcesz wiedzieć jak to się wtedy skończy
Bahati, na takie zdjęcia (cały czas) czekałam. Jaki klimat! Uwielbiam takie uliczki. Właśnie przywołałaś cudowne wspomnienia z Mallorcy. Czekam na więcej i liczę, że pozwolisz nam "posmakować" Twojego życia...(cokolwiek to znaczy ).
Melduję, że jak chcecie, to mogę Wam rano robić kawę z ekspresu na kapsułki. Już nie "rozpieszczalną" . Zrobiłyśmy sobie z dziewczynami z pracy zrzutkę i kupiłyśmy Krups'a Dolce Gusto. Naprawdę bardzo smaczna ta kawa. To co - umawiamy się na rano?
Dobry wieczór, bardzo dobry, dobry, dobry, superwieczór :)
Skądż u mnie ta radość - spytacie pewnie, ano stąd, że wchodzę dzisiaj do Kawiarenki a tu ... LENKAAAAAA!!! Kobieto, dobrze, ze się zlitowałaś nad moimi słabymi nerwami! I bardzo mi przykro, że byaś taka chora a ja nie miałam pojęcia, że Ty w objęciach sedesu siedzisz czy klęczysz czy w jakiej tam pozycji byłaś, bidulko moja kochana, najlepsza, kup sobie ten blender i "miel wiela wlezie" :)))
Ja się już ucieszyłam w pracy, ale gdy zaczęłam wyrażać swoją radość zostałam zawezwana przed oblicze samego dyrektora i byłam w takim szoku, że zamknęłam cały internet i już nie miałam potem czasu pisać.
Dziś zdecydowałam, że tort będzie kokosowy. W stylu rafaello znaczy. Dwa jasne biszopty, wkładka kokosowa i śmietana z migdałami i białą czekoladą i druga z bakaliami i odrobiną adwokatu, żeby smak złapało a żeby dzieci nie sponiewierało :) Daruję sobie ten piętrowy, bo nigdy nie robiłam a chcę żeby mi wyszło. A resztę ciast zamówiłam w cukeirni. No, umiem piec, ale kurde chcę posiedzieć też z Mężem a nie tylko babrać się w ciastach. Mam taką cukeirnią, która ma tak pyszne ciasta, że mogłabym je jeść bez przewy, mmm, aż mam smaka już.
Bahati - świetne, czekam na więcej :)
Lajan - tak, umierasz. Jak faceta coś boli to umiera. Bardzo mi przykro. Jeszcze dentystę możesz odwiedzić, zawsze to jakas nadzieja :)
Smakosiu - ja, póki co, kawy nie piję, ale chętnie wciągnę z rana aromat :)
Lenka - jejciu jak fajowsko, że jesteś. I będziesz, prawda?????????
A, zapomniałam Wam powiedzieć. Otóż otrzymałam niespodziankę pocztą. Duża koperta. W kopercie pisemko operatora komórkowego, ze dziękują blabla i że prezent mają dla mnie. Oprócz pisemka druga koperta, czarna elegancka wytłaczana. A w tej kopercie takie jakby etui z tego samego materiału a w tym etui bon na 100 zł do SPA! No! Teraz muszę znaleźć gdzie jest SPA blisko mnie i czy jest tam coś do 100 zl :)))
Uuuuuu, to ja Ci gratuluję! Całe 100 złociszy? Toż to istny "wypas" - normalnie spa całą gębą. Tylko kurna Olek tam są takie ceny, że chyba nie pozwolą Ci zaszaleć, ale z pewnością coś dla siebie znajdziesz. A tak serio - naprawdę gratuluję.
Z tym ciastem, to baaaardzo mądrze wszystko wymyśliłaś Będziesz miała swoje dzieło i zarazem czas dla Połówka.
Co mnie obchodzi jakaś koncesja? Chętnie przysiądę na moment i łyknę z Tobą tej whyski . Bahusie...nie zapomnij mnie obudzić koło 6 rano...wszak jestem zmęczona, a jak dołożę % to nie wiem jak to rano będzie. No to siup za naszą kawiarenkę i kawiarenkowiczów . Jejku, jak mi dobrze po tym SIUP
Tak tak, witam słonecznie, co nie oznacza, że jest ciepło
Beata z Bahusem "procentowała" wczoraj i chyba kompan Jej dzisiaj nie obudził . No to ja spróbuję - Beata!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pobudka!
Zgodnie z obietnicą przynoszę kawę Dolce Gusto. Wybrałam tę z napisem Lungo. Byle jak Jej nie podaję, bo w ładnych, szklanych kubkach na stopce. Oryginalne ponoć kosztują 50 zł. Ja kupiłam takie, robione na wzór po 5 zł i też dobrze się pije . Sprawdźcie sami.
Póki co szefa nie ma więc dzionek zaczyna się spokojnie. To nie oznacza, że nie pracuję, ale uwielbiam ten luz kiedy nikt mnie nie woła i można sobie wszystko rozplanować.
Bahus, kawiarenka ma koncesję na wszystko, więc dzisiaj również możesz przynieść coś z % ;-)
Beata, wyspana chociaż po drinkowaniu ?
Lajan i jak ząb...wyrwany, wyleczony, czy nadal nie daje o sobie zapomnieć ?
Smakosiu, ja chcę takiej dobrej kawki, a najlepiej wszystkie. A dostawę do domu przewidziałaś ? :))
Aloalo, wySPAmuj się za pełne 100 zeta, a nawet dopłać trochę, należy Ci się za ten tort. Ja po upieczeniu jakiekokolwiek tortu, to bym wymagała pobytu w sanatorium, a nie tylko jednego zabiegu w SPA .
Niedawno byłam zmuszona wyrobić nowy dowód osobisty i w tym celu udałam się również do fotografa, żeby cyknąć sobie fotkę. Pani kazała mi się rozebrać z kolczyków, bo ucho musi być widoczne i po odgarnięciu moich niesfornych włosów dokonała wielkiego odkrycia. Okazało się bowiem, że jestem szczęśliwą posiadaczką........ najładniejszych małżowin usznych, jakie do tej pory widziała, a widziała ich sporo :)))) Są ponoć bardzo kształtne i zachwycała się nimi kobita, aż mi trochę głupio było, bo kilka komplementów usłyszałam w życiu, ale uszami jakoś nikt się nie zachwycał :).
Tak czy siak, po powrocie do domu, postanowiłam wyciągnąć konsekwencje od Ślubnego, że przez tyle lat po ślubie nie zdążył zachwycić się moimi małżowinami, a ja takie piękno noszę na sobie i wcale nie ukryte, a on mi nigdy nie powiedział, że mam takie piękno...
Co do domu! Do domu dostawa? Jeszcze co! Ukradli stoliki w Kawiarence czy jak?
A Ty wiesz, że ja też tak sobie pomyślałam, że gdyby mi przyszło zrobić torta, to potem z całą pewnością bym musiała się jakoś "wyspamować". Po pierwsze stres, bo kto wie czy by mi biszkopt urósł. Po drugie krem pewnie by się zważył. A po trzecie trzeba to jeszcze wszystko wykończyć, wysmarować, udekorować i tak dalej.
Kurna Olek! Moimi uszami też się nikt nigdy nie zachwycał. Przyjdę do domu, to z pomocą drugiego lusterka trzeba będzie się im przyjrzeć. A jak się okaże, że są cudnej urody, to nie chciałabym być w skórze Połówka .
Ale potrzeba dostarczenia gorącej kawy, to wspaniały pretekst, żebyś zawitała na Ślunsk, a nie tylko, jak mnie nie ma, to obiecujesz, że do mnie przyjdziesz ;-)
A małżowiny też masz zapewne przecudnej urody, więc już możesz myśleć, jak Połówek zrekompensuje Tobie brak zachwytów w tym temacie :) Przecież tak, jak ja mogłaś już mieć wysoką samoocenę, poczucie własnej wartości i piękna, mogłyśmy z dumą nosić nasze uszy wysoko i nie obwieszać bez potrzeby kolczykami czy czymś tam. A tak, żyłyśmy w nieświadomości i niepewności, chodząc i niechcący emanując tym pięknem, ponieważ nasi panowie zapomnieli nam, drobnymi komplementami, uzmysłowić tak istotny szczegół . Ale z nich gapy :)
Słońce za oknem ale nie da się ukryć, że jest chłodno. Ponoć wieczorem ma już padać deszcz. Trzeba będzie jakoś wykorzystać ten dzień po pracy. Hm...wykorzystać, to brzmi dumnie ale u mnie to będzie wyglądało bardzo przyziemnie. Przyziemność potraktuję dosłownie i zgrabię liście z tego, mojego pseudo ogródka. Ale ich naleciało! Musze też zrobić jakieś zakupy. Chodzi za mną barszcz ukraiński - oryginalny, gęsty i sycący. Kiedyś zrobiłam taki wg. przepisu Weroniki Marczuk. Normalnie "niebo w gębie".
Hurra! Wczoraj zaczęli grzać w kaloryferach u mnie w domu. Już nie musiałam wyciągać koca Jeszcze tylko czekam żeby zaczęli grzać w pracy, bo siedzę taka zgęziała.
Komu kawy? Komu herbaty?
No to jeszcze tylko nakarmię zwierzaczki i można startować z pracą
Środa zaczyna się miło, siadłam właśnie z kawusią do pisania planu szkolenia na poniedziałek, słoneczko świeci cudnie zachęcająco
Fajnie masz Smakosiu z tymi kaloryferkami też już bym chciała bo wieczory są chłodne
Jak się sprężę z pisaniem to powinnam się zabrać za robienie sadzonek moich pelargonii bo już im niedługo gałązki zaczną drewnieć i będzie wielka d.... i koszty nowych na przyszły rok
Coś widzę, że jak ja przyszłam, to resztę wywiało... Aloalo, kiedy pochwalisz się tortem ?
Chyba będę musiała wybrać się do fryzjera, bo to co mam ostatnio na głowie strasznie obniża mi estetyczność ;-)
Przyniosłam pyszne bułki, takie bez polepszaczy, a za to z kawałeczkami boczku lub cebulki, jesu jakie one pyszne...z samym masełkiem wcinam, rano jedną, teraz drugą..., muszę to skończyć, bo w jakiś nałóg wpadnę :)
Normalnie nie wiem czy uwierzycie, ale ktoś mi kradnie czas...mnóstwo czasu. Momentami mam wrażenie, że nie wiem jak się nazywam, nie wiem, jaki dzień tygodnia, nie pamiętam co, gdzie,kiedy i komu...masakra jakaś. Na dodatek popijanie whisky ( i nie tylko ) w poniedziałek w nocy z fajnym facetem ( czytaj Bahus ;))) ), na początek dało super luz blues nastrój. Ale potem...potem to ja byłam całkiem nie do życia. Bahus przysnął na tyle mocno, że gdyby nie Smakosia, która rano wrzasnęła głośno i mnie na równe nogi postawiła, to mnie by szef z pracy wylał ;) Smakosiu dzięki za pobudkę Po południu jednak byłam AP.. znaczy się nie miałam siły na nic. Mało tego. Jakoś jeść też nie mogłam, i zamiast zajadać urodzinowy tort czekoladowy u mojej chrześniaczki, to popijałam tylko...herbatkę ze świeżej mięty. Ale wyszło mi to na dobre. Dziś byłam jak skowronek. Rześka i zdrowa :) Ufff
A ja mam ciepło!!!, i na dworze i w domku :) Lato trwa, ku mojej uciesze, choć ranki są potwornie zimne. Ale w dzień jest ponad 20 stopni, i jest cieplutko. A w domku grzeję sobie sama, więc kocyk też jest zbędny.
Lenka, zastanawiam się, czy i ja nie powinnam włosów ciachnąć...może i moje atuty uszne się ujawnią ;) A jak się okaże że te moje małżowiny takie mniej ciekawe, to co wtedy? Klapy zmarzną mi w zimie zanim włosie odrośnie...ech nie wiem co począć .
Ale co tam....przecie już sobie poględziłam, a moje babeczki bananowe wystygły na amen. Jest ktoś chętny na wspólne kawkowanie i babeczkę do tego? Siadam w fotelu i buju, buju...jak mi fajnie. Chodźcie poklachać ...
Lecę do Ciebie z herbatą, bo już wcześniej ją sobie zrobiłam. Mogę dorobić jak trzeba. Tylko sok mi się kończy - buuu. W "łikęd" dostanę nową porcję - czeka na mnie u rodziców.
To mówisz, że słyszałaś moje okrzyki. To dobrze, bo ja już myślałam, że cicho mi wyszło to moje nawoływanie. A z Bahusa, to niezłe ziółko, nie? Wdepnie do Kawiarenki raz na ruski rok, zamiesza a potem zostawia po sobie długą posuchę
Jejku, jak fajnie jest w domu kiedy grzeją w kaloryferach. Ale ze mnie szczęściara! Nie wszyscy mają tak dobrze...
po długiej nieobecności...mam wreszcie mojego tablecika, ale cosik czuję, że długo się nie nacieszę...wrócił po wielkich zmianach i naprawach, a problemy jakie były takie są...dlaczego odnoszę wrażenie, że nikt do niego nawet nie zajrzał??? mam go przecież od czerwca a już dwa razy był w serwisie i wygląda na to, że nie ostatni.wymienili mu baterię, bo nie wytrzymywała nawet nocy, teraz ładuje się pół dnia, wieczorem naładowany na full a rano...0%!!!
Wiecie co mi się przydarzyło??? W czwartek ktoś podrzucił mi kota...czarnego, dacie wiarę! już wiem, że to kotka, na oko jakieś 2miesiące, malutkie toto przy tych moich staruchach, a dzikie...tzn. dzikie było, złapać sie nie dało, ale jak już M zapolował, to przyniósł ją o 00.30 w zasadzie to już niedziela była...pierwsze dwa dni siedziała za kanapą, wychodziła coś zjeść z takim strachem w oczach, że masakra...teraz uwaliła mi się na kolanach i grzeje, jest taka przytulaśna, jak żaden kot, Samba taka była, stwierdzłam, że wróciła do mnie pod postacią Belli...tak, nazywa się Bella, bo cudna jest...uwielbiam sierściucha:-) a i antyhistaminowe muszę znów brać, bo sierść 'nowa'...a jak się przyzwyczaję... nie mam czasu po lekarzach latać:-)
Komu zimno okrywam kocykiem we wtórze mruczanda:-) i likier z winogron, bom zrobiła i taką jemu reklamę, że jak się na półce w Delikatesach pojawi, to już nie moja wina;-)
Lajanku, przepis już tu jest, LIKIER Z WINOGRON Transylwanii...przepraszam, ale w obsłudze tableta kiepska jestem, nie umiem kopiować, wstawiać, zapisywać...palcem...nie ma to jak mysz:-) ale likier jest fantastyczny i zamierzam produkować jeszcze...bo nikt nie chce jeść tego, co na krzaczkach wisi...
Dzięki :) Mam właśnie ze 60 kg winogron. Ze 30kg władujemy do gąsiora na winko, z 10kg zrobimy nalewkę i z reszty ów likier...Ło Matko, toć ja w nałóg popadnę jak będę właścicielką takiej ilośći trunków
Jak już popadać, to lepiej w towarzystwie :) Przyniesiesz nam tych trunków do Kawiarenki, będą balety jak talala! Najwyżej postawi się strażnika, coby pilnował by se bractwo krzywdy nie zrobiło i git
Strażnika mam osobistego, nawet spluwę ma ;) Ale zastanawiam się, czy lepiej mieć chłopa abstynenta i nastawić się na jego zrzędzenie, czy lepiej niech Osobisty baletuje z nami, a wynająć jakiego obcego Chłopa. Kurde...
Ja obstaję za tą drugą wersją. Abstynent nie zrozumie, a że trzeźwy, to nawet poflirtować nie będzie można, bo wszystko wypatrzy. A taki ze spluwą, to nawet groźny może być
Masz kotka?! Takiego malutkiego, czarnego i przytulaśnego?! Widać Twoje wielkie serducho było już gotowe na "nową Sambę". Pomyśleć, że ten maluszek jeszcze nie wie ile miał w życiu szczęścia. Z pewnością wszystko Ci wynagrodzi...
A może zrobisz jakie zdjęcie i podarujesz je Kawiarenkowiczom?
Tak, taka właśnie jest Bella..Bellissima...czarna i przytulaśna...ja wiem, że w poprzednim życiu byłam kotem (w zodiaku Lew, w chińskim Tygrys, coś w tym jest), ale mam słabość do czarnych i świetnie się z nimi dogaduję hehe, ku niezadowolonym, czytaj teść...a wszystkie są znalezione, toż to szczęście jakieś:-) ...a może ja wiedźmą byłam, bo na dodatek w garach mieszać lubię???
Moi najbliżsi przyjaciele obydwoje są Lwami, tzn.jedno z nich, bo Adama już z nami nie ma:'( małżeństwo, które się nie zagryzło:-) w przeciągu dwóch tygodni cała nasza trójca obchodziła urodziny, zawsze wtedy byliśmy w Białce T...z góralami dobrze się pije...tam klimat inny jest:-)
Dotarłam wreszcie. Wczoraj w pracy pracowałam a po pracy poszłam zlikwidować siwe odrosty (no, siwe kurde) i przy okazji pierdykłam sobie depilację brwi woskiem i hennę. Tej henny się bałam, bo z dzieciństwa pamietam, jak od fryzjera wychodziły kobiety z czarnymi krechami takimi, że ja pierdziu, ale pani mistzyni nożyc zapewniała, że teraz to jest całkiem inne i miała rację. Zatem wyszłam od fryzjera z orzechem na włosach (już chyba do śliwek nie wrócę) rozświetlonym refleksami, przyciemnonymi brwiami i po zarąbistym masażu głowy.Oni tam jak nałożą odżywkę na włosy to w tym czasie masują szyję i głowę - normalnie ciary! Szkoda, że mój Mąż tak nie potrafi :) No właśnie, Mąż. Później wrócił Mąż, który jest nadal i będzie jeszcze kilka dni. I gdy Mąż jest w domu jest super. Tylko to chrapanie w nocy Gdybym go nie darzyła taką miłością to spałby na balkonie :))
Oj, Bob wychodzi z wanny, moment, postaram się wrócić :)
No dobra. Bob wymyty, jeszcze troszkę się bawi przed snem, więc wróciłam.
Wzięłam lusterko i mówię "lustereczko, powiedz przecie, kto ma najpiękniejsze małżowiny w świecie?" a ono "Ty, aloalo masz małżowiny piękne jak gwiazdy na niebie, ale Lenka ma jeszcze piękniejsze od Ciebie" Noż kurde, już jej miałam jabłko podesłać, ale lusterko dodało "spokojnie aloalo, nie panikuj, błagam, bo Ty masz świetną fryzurę a Lenka na razie bałagan" :)))))))))) Poczekam zatem :)))
Aaa, dzisiaj byłam w drogerii i pani mi walnęła makijaż :) Wyszłam taka piękna, że już chciałam iść sobie zdjęcie zrobić i nowe dokumenty wyrobić, coby się utrwaliło :)
Lenko - tortem się pochwalę, jak go zrobię. I jak mi wyjdzie oczywiście. Ma być na sobotę.
Smakosiu - zazdroszczę ciepła. U nas grzali leciutko dwa tygodnie temu i od tego czasu cisza. Dwa razy grzali w nocy, po co nie mam pojęcia, skoro ludzie w tym czasie już pod kołdrami śpią. I jest tak nieciekawie, na szczęście w dzień jeszcze w miarę ciepło i słonecznie.
Beata - z Bahusem jak widać daleko nie zajdziesz, gdyby nie Smakosia, widzisz :))
Dobra spadam. Musże Boba przed snem podrapać po plecach :)
Wzięłam lusterko i mówię "lustereczko, powiedz przecie, kto ma najpiękniejsze małżowiny w świecie?" a ono "Ty, aloalo masz małżowiny piękne jak gwiazdy na niebie, ale Lenka ma jeszcze piękniejsze od Ciebie" Noż kurde, już jej miałam jabłko podesłać, ale lusterko dodało "spokojnie aloalo, nie panikuj, błagam, bo Ty masz świetną fryzurę a Lenka na razie bałagan" :)))))))))) Poczekam zatem :)))
Wzięłam lusterko i mówię "lustereczko, powiedz przecie, kto ma najpiękniejsze małżowiny w świecie?" a ono "Ty, aloalo masz małżowiny piękne jak gwiazdy na niebie, ale Lenka ma jeszcze piękniejsze od Ciebie" Noż kurde, już jej miałam jabłko podesłać, ale lusterko dodało "spokojnie aloalo, nie panikuj, błagam, bo Ty masz świetną fryzurę a Lenka na razie bałagan" :)))))))))) Poczekam zatem :)))
O jej, jak Ty pięknie wyglądasz w tym jesiennym, orzechwym, rozświetlanym kolorze Fiu, fiu... Jakoś tak przestraszyłaś mnie mówiąc, że idziesz na depilację brwi. Nie wiem czemu, ale pomyślałam, że w tym wiadomym miejscu będziesz teraz łysa (chyba zgłupłam)
Witam wieczorkiem. Wpadam tylko na chwilkę bo z nosa mi leci i w gardle drapie, nie chcę Was zarazić. Mężuś rozłożony, antybiotyk dostał u mnie na razie delikatne przeziębienie. Przynoszę mineole i grejfruty, herbatkę malinową i idę się pobujać w fotelu.
Piękna fryzura Aloalo :) Ta na brwiach też :):):) Ja się muszę uśmiechąć do koleżanki bo też trzeba mi moje krzaczory nad oczami przerzedzić :)
Jak leżałam sobie w wannie z pianą po sufit przypomniało mi się, że wczoraj widziałam zajawkę Drzyzgi...o skąpcach miało być...młody chłopak opowiadał, jak to się namydla, a potem szybko spłukuje, a to co zlatuje- do kubełka a potem do spłuczki jak znalazł....przypomniał mi się wątek o tychże...dżizas tacy naprawdę istnieją i jeszcze w tv opowiadają hehe
No dżizas...znam osobiście takiego skąpca...W wannie myje się ŁON, później żona, potem syn...nie używają prysznica, żeby za dużo z kranu dodatkowo nie upuścić, bo to co do wanny naleją, to widzą...potem owe pomyje po łonych zlewa się do wiaderek i spłukuje się co się da, ewentualnie zostawia do mycia podłóg...i na takiej psiej wydawałoby się...a raczej ohydnej łobszczędności paśtwo kupili se najpierw Matiza...wow, jaki luksus..z salonu kupili...i dziadowali dalej, potem postawili dom, dziadowali dalej, potem sprzedali Matiza, bo to przestało być ładne, se kupili Renówkę, taką full wypas. I co??? I dziadują dalej . I ciekawa jestem na co tym razem obszczędzają...nie tylko na wodzie ...tfu...
Jo...a zanim zemrą, to se zakupią grobowiec wielki, żeby tę chałupę z klamkami, renówkę i inne G..włożyć, bo żal będzie zmierać Wiesz co mają w chacie? Klimatyczne zero...chłód bije taki że aż przykro. Ale wiem, czemu ludziska do nich nie chodzą....Huk wie, jaką wodą zalewają herbatę, strach pić..
No cóż, też mam polóweczkę i wolę to, niż cuchnąć na kilometr. Chcesz mieć lepszy wóz, musisz ograniczyć mycie, wystarczy raz w tygodniu :)) Matko, pomyśleć, że ludzie kiedyś naprawdę tak robili, albo, że w jednej wodzie kąpie się cała rodzina..... Nie chciałabym być najmłodszym dzieckiem.
Kurde, jestem zmuszona Cię zawieść. Właśnie zamierzam spadać, bo na 8-mą jutro mam, a jeszcze muszę rano papierologię dokończyć, bo dziś już mam przesyt. Becia, sorki. Bardzo chętnie, ale innym razem. Też jestem chyba pokręcona, zgadzam się w ciemno, nie wiem na co, ale myślę, że za te stosy prasowania w bambuko mnie nie zrobisz .
Zmykam, już całą rodzina po kąpieli, woda w wannie mi wystygła :))
, ok i tak mnie nie pobijasz...wstaję o 5. Jeszcze mam ciacho w piecu, więc i tak nie mogę iść spać. A chciałam zaproponować....a niech to będzie małą tajemnicą.
Wskoczylam tylko na chwilke do was,ale wszyscy juz poszlo spac chyba....
U nas dzis bylo swieto,wiec wolny dzien.Wyspalam sie,moglam polezec dluzej ,potem ugotowalam obiadek i upieklam ptysie z smietana ,malinami i mandyrynka z puszki..Dzien byl dzisiaj bardzo cieply bo ponad 20°C,wiec byl rowniez spacer i zaliczone lody w ulubionej wloskiej lodziarni,sloneczko swiecilo do samego wieczora.Mialam wziasc sie za prasowanie,ktorego znow sie nazbieralo dwa pelne kosze,ale podchodzilam kilka razy jak do jeza i sobie odpuscilam,wymyslalam tysiace rzeczy ,zeby tylko nie musiec wlaczac zelazka..No coz i tak mnie to nie ominie...
Wstaje słoneczny dzień, znaleźć odrobinę czasu,
zabrać koszyk, śniadanko i wybrać się do lasu.
Zapach grzybków nęci, aromat apetycznie ulatuje,
każdy znaleziony grzybek, u nas się nie zmarnuje.
Nawet gdy grzybków mało i nic nie znajdziemy,
to wdychając takie powietrze zaraz odżyjemy.
Ciepła jesień, owoce same do domu się pchają,
zrobimy przetwory, panie już tylko na to czekają.
Wieczorem, zmęczeni lecz radośnie się uśmiechamy,
minął dzień i tyle pożytecznej pracy jest już za nami.
Jeszcze spokojnie przy kompie sobie przycupniemy,
klik myszką i już wśród przyjaciół się znajdziemy.
Jest o czym rozmawiać, wszak tutaj się znamy,
tak miło można odpoczywać kiedy sobie gadamy.
Oj miło, miło...nawet bardzo miło. A czy mogło by być inaczej skoro tylu fajnych ludzi zagląda do Kawiarenki .
Nie ma to jak tradycyjnie rozpoczęty lot kolejnym, lajanowym wierszykiem. Brawo Lajanie! Dziękujemy .
I to się nazywa dobry początek :) Lajan, masz super formę i wiesz czego nam potrzeba ;-)
A ja znalazłam u siebie pod oknem, przy domku w górach, trzy kozaki, ale nie takie buty zimowe, tylko grzybki i już na zupę są przygotowane, bo do słoika, to ich było przymało, a w las nie miałam czasu iść, żeby dozbierać więcej ;-). Ale robudowane zdanie mi wyszło :)))
super..........czytając aż się czuje zapach lasu i grzybków.
Witajcie w nowym locie:)
Na grzybach to ja się nie znam ale za to lubie je jeść :) Po lesie uwielbiam spacerować.
Ja tu ostatnio wpadam jak po ogień. Ale jak to lajan napisał że wieczorem zmęczeni jesteśmy i nawet mi się przed kompem nie chce siedzieć. Wczoraj wykosiłam całą 9-cio arową działkę to miałam dość i trochę.
Nazbierałam też jabłek Prosze częstujcie się. Nie są za ładne ale za to zdrowe bo bez oprysków.
Liście zaczynają spadać.. wokół widać już jesień. Oby była jak najdłużej taka słoneczna:)
Pozdrawiam Was Wszystkich bardzo cieplutko :))
Lajanie , no jakbym czytała o sobie.
W niedzielę spacerowałam po lesie i zbierałam grzyby a raczej próbowałam zbierać, bo grzybów tyle co kot napłakał ale co się nawdychałam sosnowego powietrza i nacieszyłam oko kwitnącymi wrzosami to od razu się świetnie poczułam.
Owoce też mi się pchają do domu do przerobienia - wczoraj mroziłam aronię i układałam ostrożnie w koszyku antonówki (jeszcze nie mam pomysłu co z nich zrobię).
Teraz jestem w kawiarence i delektuję się gorącą Inką..a powinnam pracować..ale co tam kiedy tu tak pachnie lasem i jest sielsko-czarodziejsko :)
no niestety grzybów na tym naszym terenie jak na lekarstwo podpytuję już kogo mogę ale każdy tylko wzrusza ramionami, kurek nie było a i jesiennych grzybów też jeszcze nie widać a potrzeba wielka bo zeszły rok też był dramatyczny i wszystkie nawet suche zapasy wyszły już z szafek
ja też dziś powdychałam świeżego leśnego powietrza dzieciory miały w szkole wycieczkę do stadniny "święto ziemniaka", jedną z atrakcji była przejażdżka bryczką po lesie
Witam w piękny, słoneczny, urlopowy wtorek :):):) Właśnie wróciłam z małego spacerku na pocztę, zahaczyłam oczywiście o warzywniak i przynoszę słodziutkie czerwone winogrona. Wczoraj mimo wszystko umyłam okna i o dziwo pogoda się nie zepsuła. Dzisiaj zabieram się za wielkie sprzątanie łazienki a popołudniu muszę gnać na zebranie.
Miłego dzionka.
PS. Nie jestem szefową :):):)
Dzień dobry!
Witam we wtorek. Każdy wtorek ciągnie mi sie niemiłosiernie, ale ten dzisiejszy jakoś zleciał. Chodzi oczywiscie o pracę, bo w domu to moze sie ciągnąc, ile chce :) Ale nie narzekam, cieszę się, ze pracuję, bo niedługo może być inaczej :(
Słońce pięknie swieci, ciepło jest, za godzinę zmykam po Boba. Chyba się wybiorę dziś do Lidla, bo Makusia mnie skusiła w innym wątku na piankę do mycia okien. Makusiu - trzymam Cię za słowo! :) A propos sklepów, byliśmy parę dni temu z Bobem w Aldi po piwo słodowe (bardzo nam smakuje) i Bob wział dwie butelki i ryknął "Jedno piweczko dla mnie a drugie dla Ciebie mamuśko" .... Ja pierdzielę, ale patologia nie? :) A piwo bezalkoholowe, ale to z okrzyku nie wynikało :) No i później Bob się na mnie obraził, bo kategorycznie odmówiłam kupna czekoaldowych lizaków z ... uwaga ... Mikołajem! Matko, przecież jest wrzesień! Całe stoisko ze świątecznymi słodyczami. Jak ja tego nie lubię! No i sie obraził. Aż do następnej półki, gdzie były batoniki "na czasie".
Lajan - fajnie napisałeś :) Ja na grzybach się nie znam, ale jeść bardzo lubie.
Agulek - uwilebiam takie niepryskane owoce. Moze urody mają mniej, ale ten smak! Ostatnio objadałam się u Rodziców brzoskwiniami, pyszne a z wyglądu takie brzydactwa :)
Smakosiu - pracowity wtorek?
Mysha - dobrze, że nie zepsułaś pogody :) I niech zebranie sie szybko skończy :) I nie będzie na nim upierdliwych uczestników :))
Hope - gdzie ten bęben? Tak mi się jakoś przypomniało :)
Miłego dnia! uciekam popracować jeszcze co nieco :)
Oj, tak, niech się baaardzo szybko skończy. Właśnie wyszłam z łazienki, błyszczy jak psu.... ale ja padam na dziób. Masakra, nienawidzę pucować kafelek, a tu cała łazienka wykafelkowana. I to jeszcze białymi !! Ale mam już z głowy :)
Aloalo ale Ci dobrze z tymi brzoskwiniami. Właśnie jeszcze moim marzeniem jest posadzić brzoskwinię :)) Bo tez je lubię. Do mojej kolekcjo owoców doszła juz borówka amerykańska-4 sztuki i jedna żurawina. Mam tez agrest i porzeczki ale w tym roku było mało owoców bo je przesadzałam za późno :( Mam nadzieję że na drugi rok będzie wiecej owoców. Uwielbiam wyjść za dom i najeść się tych wszystkich smakołyków.
Dobrej nocy Wszystkim życzę :)
Witajcie środowo
Rozpisałam się i gdy kliknęłam wyślij przeglądarka się wyłączyła - wrrrr! Uwielbiam to.
To nie będzie łatwy dzień, bo obudziłam się z temperaturą. Wczoraj totalnie mnie "rozebrało". Wzięłam Fervex" i o 19-ej już spałam. Jeść mi się nie chce i ogólnie nic mi się nie chce. Wcisnęłam w siebie bułkę (bo ostatni raz jadłam wczoraj rano) i zaraz zaserwuję sobie kolejny Fervex. Mam nadzieję, że temperatura spadnie a jak nie, to jutro zrobię sobie wolny dzień i pobyczę się w domu.
W nocy dość mocno padało. Rano czuło się, że jest już znacznie zimniej i tak nieprzyjemnie wilgotno. A u Was jak pogoda?
Dobrego dnia
Witajcie.
U nas pogoda dość ładna, słoneczko świeci od kilku dni i nawet o 8 rano da się wyjść z domu z krótkim rękawem.
Smakosiu coś w powietrzu wisi bo u nas mąż w sobotę zaczął kichać i smarkać a już w poniedziałek smarkało ich dwoje a jak wczoraj wyszłam z zebrania od córek to i mi leciało z nosa :(. Całe szczęście że bez temperatury jest. NIe lubię jak dzieci mają gorączkę.
Wszystkim życzę dużo zdrowia i miłego dnia :))
Witam. U nas też pogoda dzisiaj się popsuła, niebo całe zachmurzone i siąpi. Przychodzę z kawusią i z pralinkami Crispello, może ktoś ma ochotę na słodkie :) Dzisiaj przerwa w porządkach, ogarnę tylko przedpokój ale tam mam malutko roboty, za to muszę wyskoczyć na miasto załatwić parę rzeczy. Wczoraj zebranie nie trwało długo, mocno nas też nie oskubali :) wychowawczyni Młodego jest bardzo miła i coraz bardziej podoba mi się ta szkoła. Idę wypić kawkę w fotelu, dawno się nie bujałam. Miłego dzionka i zdrówka dziewczyny :)
jestem i ja....chora...choróteńka....pisze z łóżka bo leżę z temperaturą,kaszlem,łamaniem we wszystkich kościach.....najpierw zachorowała Młoda-wyleczyłam ją,ale zdążyła zarazic Połówka,który przeleżał w łóżku od niedzieli do dzisiaj...dzisiaj za to mnie ścięło z nóg i leżę ledwo ciepła....muszę się kaoś podkurowac bo mam masę pieczenia na Łikęd(piątek,sobota i niedziela),w sumie 9 tortów zwykłych i jeden 5-piętrowy....nie wiem jak dam radę,ale muszę dać....
wzięłam polopirynę s,tabcin,cerutin w mega dawce-popiłam grznym piwem(dla mnie to profanacja piwa!) i leżę,a pot spływa po mnie jak woda w śmigus dyngus....
jak dam rdę-odezwę się jeszcze.....a na razie wszystkim życzę miłego dnia...
ps.Aloalo-czy wysłałaś może te zdjęcia Smakosi?
Tak tak, dostałam zdjęcie tego torta z paletą malarską. Ty to masz pomysły - fiu fiu
Dziękuję
Jak tak dalej pójdzie to same smarkule tu będą zaglądać ;)
Ja też juz mam nos czerwony jak pomidor:( Na razie tylko w ruch poszła cytryna i miód. Oby się na tym skończyło.
Trzymajcie się. Zdrówka Wszystkim życzę.
Melduję się z wyrka. Jutro nie idę do pracy, bo dopadła mnie jakaś temperatura, dreszcze i inne takie.
O jej, Hope, jak Ty dasz radę z tymi tortami Masakra. Ja jak mam temperaturę, to nawet herbata mi nie wychodzi. Dziś np, zbiłam szklankę. A gdzie tu robić jakieś 5 pięter torta...?
Chyba najwyższy czas (dla wszystkich jeszcze zdrowych) robić mikstury z miodu, cytryn i czosnku. Kto ma ochotę znajdzie to "lekarstwo" w moich przepisach. Kurna Olek! Czemu ja o tym nie pamiętałam...?
Ja też dołączam się do życzeń zdrowia dla wszystkich
Ps. Się narobiło
Zerknelam na twoj przepis,ja znam troche inna miksture,setka wodki,2 lyzki miodu,wcisnac cala cytryne,zamieszac,wypic i do lozka,odtyka nos i bardzo wygrzeje
Tylko jak to podać np. dziesięciolatkowi ??
Mysha niestety jest to wersja dla doroslychAle jesli syn ci dosyc czesto choruje,zapytaj w aptece o tabletki czosnkowe.Moja corka jest juz pelnoletnia,ale jak byla mniej wiecej w wieku twojego syna,no moze troche mlodsza,to lekarka poradzila,zeby kupic tabletki czosnkowe i podawac w okresie jesienno -zimowym.I to pomagalo,nie chorowala w tym czasie.Codziennie po jednej tabletce i masz z glowy.
Emilko-Twoja mikstura jest w użyciu w moim domu od 1 września.....i będzie aż do końca sezonu grzewczego...
Witam srodowo-wieczornie.Za oknem dzis bylo szaro,ale nie padalo,zrobilo sie zdecydowanie chlodniej i coraz wiecej lisci lezy na chodnikach.Moje pelargonie chyba nie wiedza ,ze jesien sie zbliza wielkimi krokami,bo sobie kwitna w najlepsze i ciagle paki wypuszczaja.Mam do posadzenia duzy worek kolorowych krokusow,ktorych nie posadzilam w tamtym roku,bo bylo juz bardzo zimno,natomiast dokupilam tulipanow i narcyzow,jedne tulipany to jakies nowe,na jednej lodydze maja miec wiecej paczkow hm...Mam nadzieje,ze dam rade w tym roku wszystko posadzic,zeby sobie ladnie przezimowaly,a wiosna pieknie kwitly.
Niestety jesien juz coraz bardziej odczuwalna,jesli ja ubieram skarpetki wieczorem,to jest sporo chlodniej,normalnie biegam z golymi stopami,a od kilku dni sie juz nie da,buuuu.....Remont u mnie dalej trwa,ale jak dobrze pojdzie to w nastepnym miesiacu,bedziemy sie grzac przy cieple kominka:))Lajan wierszyk jak najbardziej na czasieCala reszte kawiarenkowiczow serdecznie pozdrawiam:))
Strach tu wchodzić, wszystkie kichacie? Pozdrawiam.
Oj przestań przestań. Przecież wiemy jak kichać, żeby na Ciebie nie leciało
Na szczęście katar nie przennosi się drogą internetową, więc możemy wchodzić do tej kawiarenki bez obaw
dużo zdrówka dla wszyskich smarkatych
Witajcie czwartkowo
Jestem pod kołderką. Ale numer! Aż sama nie mogę w to uwierzyć Nie ukrywam, że dobrze mi z tym. Potrzebowałam takiego dnia w ciepełku.
Nie musicie siadać blisko mnie, ale zapraszam na gorącą herbatę z sokiem i cytryną. Na kawę jakoś nie mam ochoty, ale jak chcecie, to też mogę zaparzyć
Faworek z Koralikiem zapakowali się pod kołdrę. Mają rację - tutaj ciepło i przytulnie.
Hope, jak się dzisiaj czujesz?
Agulek, mam nadzieję, że u Ciebie przeziębienie zostało zatrzymane w samą porę...?
Aleksandro, już widzę oczami wyobraźni Twój wiosenny ogród. To będzie coś pięknego. Będę czekać na zdjęcia, bo liczę, że nam je podarujesz. Wspomniałaś o kominku. O jej, jak ja lubię patrzeć na te skaczące płomyki i czuć to wyjątkowe ciepełko. A jak jeszcze zgasi się światło i widać tylko "ciepło kominka", to już nic więcej nie potrzeba do relaksu. Ależ będziesz miała fajnie!
Miłego dnia
A to ja sie napiję tej herbaty z sokiem i cytryną, skoro wszyscy tacy zakichani. Moja córa też w domu do końca tygodnia ma się kurować, bo ją wirus zaatakował. Co się jednak dziwić jak przed wczoraj nad morzem mieliśmy 31C a dzisiaj z rana tylko 8C....toż to szok dla organizmu!
Smakosiu mam nadzieje,ze wiosenne kwiatki wypuszcza,w tamtym roku na jesien posadzilam ,tulipany,hiacynty,szafirki i zonkile miniaturowe,zonkile nie wyrosly,mysle,ze za gleboko je posadzilam,bo wypuscily bardzo pozno same listki,tak jakby nie mialy sily sie przebic.Tulipanow bylo bardzo duzo,byly zolte,fioletowe,papuzie,czerwone,pomaranczowe,biale,czarne i takie male z pasiastymi liscmi,ale chyba z jedna trzecia tez nie wypuscila.Dlatego chce dosadzic troche jeszcze,rosna sobie przed domem i tylko wiosna,wiec potem jak przekwitaja nie ma problemu z koszeniem trawy,bo po wiosnie jak juz sie robi troche cieplej trzeba zaczynac trawe kosic.
Przed domem jak sie wprowadzilismy byla masakra,byl piekny rozlozysty bez,ktory zacienial kuchnie i pokoj,ktory byl wsparty na slupku plota sasiada i przez to go niszczyl,byl rowniez wysoki pien drzewa ktoremu scieto korone i wszystkie galezie,a reszte zostawiono,niewiadomo czemu to drzewo bylo tak sciete,jeden pien drzewa sciety przy samej ziemi,a na srodku stary zdrewnialy jesli sie nie myle rododendron.O tak to wygladalo
Bez scielismy,ten badyl drzewo tez,rododendron zostal rowniez usuniety,stary korzen sciety przy ziemi wykopany.Doly byly strasznie glebokie,ale korzenie pousuwalismy,caly trawnik zostal przeryty,bo to nie byla trawa tylko po tylu latach zaniedbania zrobil sie mech jak w lesie,grabilismy dziesiatki razy,potem zostala nawieziona ziemia i posiana trawa,a na srodku posadzilismy kilka drzewek i w tej chwili to wyglada mniej wiecej tak ,wiem,ze nie jest idealnie,ale troche lepiej niz bylo.z przodu przy plocie wlasnie sobie rosna te cebulowe roslinki o ktorych pisalam wlasnie tylko wiosna,no i dwoch rogach.Ten plot ktory widac mnie wkurza,ale nalezy do sasiadow,wlasciwie sasiadki ponad 80-cio letniej,moze kiedys da sie przekonac,zeby tam zrobic inny plot.Moj plot z przodu domu tez jest stary,oprocz bramy wjazdowej i furtki,bo ta jest metalowa,nie wiem czemu nie wymieniono calosci,a tylko te czesci,jak kupilismy dom to juz tak bylo.I ten plot kiedys tez trzeba bedzie wymienic.
A tutaj chcialabym posadzic te kolorowe krokusy,o ktorych wspomnialam,ten pas trawnika ciagnie sie od przodu az do konca ogrodka Pozdrawiam wszystkich
Trzymam kciuki za te wszystkie cebulki, które teraz umieścisz w ziemi. Niech Ci wynagrodzą w nowym sezonie cały trud. Wykonałaś kawał, wspaniałej "roboty". W tym długim pasie zieleni krokusy będą wyglądały przepięknie.
A co to .........już wszysycy się rozłożyli czy jak? Lecę po czosnek, miód i mleko....skoro tylko ja się ostałam
na mnie zdecydowanie bardziej działa herbata z imbirem, kroję do szklanki 5-6 plasterków imbiru i wyciskam łyżeczką no i herbata z lipy ale wówczas pod kołdrą owijam się w ręcznik i koc aby chłonął moje poty i żebym nie musiała w środku nocy wstawać i się przebierać
dupa...dupa...dupa!!!!!!
mam na jutro upiec 12 biszkoptów,4 tarty i 2 serniki....ale mój piekarnik własnie sie zbuntował i ma mnie gdzieś!!!!jara biszkopty już po 10minutach tak,jakbym je zostawiła w nim co najmniej na 1,5 godziny.....ja pierdziu!!!!!jestem w czarnej dupie!
dupa...dupa...dupa!!!!!! mam na jutro upiec 12 biszkoptów,4 tarty i 2
serniki....ale mój piekarnik własnie sie zbuntował i ma mnie
gdzieś!!!!jara biszkopty już po 10minutach tak,jakbym je zostawiła w nim co
najmniej na 1,5 godziny.....ja pierdziu!!!!!jestem w czarnej dupie!
w czarnej dupie i chora na potegę.....
Witam wieczorową porą :)
Na wstępie mojego listu życzę wszystkim duuużo zdrowia ;-). Ja jeszcze latam bez skarpetek, bo z tych "gorących" jestem, ale skoro w kawiarence epidemia, to zaraz przygotuję sobie profilaktycznie herbatę.......... hmm.............może z miodem............, może z cytryną............., a może z sokiem malinowym....?...............No i postanowiłam wybrać z tego wszystkiego..........rum . Kto jeszcze chętny na leczniczą herbatkę z rumem ? Moja jest całkiem pyszniasta, bo ostatnio dostałam w górach śliwowicę z przepisem na prawdziwą góralską herbatę : trzeba do połowy szklanki nalać śliwowicy, zamieszać łyżeczką i wypić do dna....
Nie wiem, czy bym ozdrowiała po takiej herbatce, czy wręcz przeciwnie ;-) Ale może ktoś chce spróbować, to dysponuję łącką śliwowicą :)))
No więc zdrowie Wasze !
No to ja spiesze ze swiezutkimi malinkami i goraca herbatka , jak nasze "chorowitki " zazyja to wszystko a zwlaszcza "herbatke "lenki to napewno wyzdrowieja . Zycze szybkiego powrotu do zdrowia
Czyli jednak jeszcze są maliny?? Bo u nas w sklepiku pani mówiła, ze już od 2 tygodni nie miała. A ja mam takiego smaka na puszka z malinami. Muszę się jutro wypuścić dalej w miasto poszukać. Dzisiaj zakończyłam jesienne porządki. Wybłyszczyłam kuchnię tak, że aż mój kręgosłup jęknął. I jęczy do teraz. Na szczęście wszystko już zrobione.
Tyle tu już herbat ale ja i tak przynoszę swoją :) jeżynową z kieliszeczkiem nalewki malinowej na rozgrzewkę. I duuuże pudełko chusteczek dla naszych smarkaczek.
Hope trzymam kciuki żeby piekarnik ekspresowo "zmądrzał"
ja mam teraz maliny i zbieram do pazdziernika jak jest ladna pogoda i nie ma przymrozkow
Powiedz mi prosze jaka masz odmiane tych malin? Tez bym chciała miec takie maliny co owocują do tej pory.
Witajcie w piątek, piąteczek, piąteluniek
Po tych Waszych, wieczornych miksturach zdrowotnych, to nawet konia by na nogi postawiło To też dzisiaj wstałam jak zwykle i pognałam do pracy. Smarczę za pięciu, ale temperatura zniknęła.
Hope, jak Ty sobie poradziłaś? Co za pech z tym piekarnikiem. mało, że jesteś chora, to jeszcze to. Mam nadzieję, że mimo wszystko jakoś sobie poradziłaś. Qrcze! A może Ty za dużo na siebie bierzesz, co?
No nic zabieram się za pracę.
A! Zostawię dla Was kawę. Fajnie jest poczuć jej aromat jak się wejdzie rano do Kawiarenki, prawda?
Miłego i zdrowego dzionka
Piątek, piąteczek, piąteluniek :))
P.S. Szykujemy się na wyjazd http://www.fajnewczasy.pl/noclegi/krynica_morska/kwatery_prywatne/18685 ,
50m od morza :) Przyjmuję zlecenia na paczki z jodem :) Komu, komu :)
witam piątkowo...
mam nowy piekarnik!!!!!!:) Połówek mi w nocy kupił w galerii...i piekłam całą noc i jest on taki ślicxzniutki...i nie przypala...i równiutko piecze...
No suuuuper!!! Gratuluję nowego nabytku! Oj, kocha Cie ten Połówek, co?
Jeszcze tylko żebyś wyzdrowiała na całego. Pewnie z tą nową, radosną energią, to szybko się teraz wykurujesz
Gratuluje takiego meza,jestem pod wrazeniem:))
Hope a jaki to piekarnik ? :) model
Ja również witam Was, wyjątkowo z rana gdyż zazwyczaj wpadam wieczorem
zapach kawy jeszcze się unosi dodaję do niego moją cudowną herbatke jaśminową wprost z chin
smarkatym zdrówka życzę i proszę o dobre fluidy czeka mnie dziś ważna rozmowa - awans się szykuje, decyzja ostatecznie ma zapaść w poniedziałek na zarządzie więc łikęd troche nerwowy się szykuje bo bardzo bym chciała a w głowie mnóstwo pomysłów czekających na realizacje
och i jeszcz do tego imprezowy dzisiaj urodziny ma przemiła sąsiadka a jutro mąż imieniny więc do garów bo chałupa pełna gości będzie
Buziaki na miły słoneczny choć chłodny dzień
Ja rowniez sie przylaczam z kubeczkiem kawki a dla naszych "smarkajacych i kichajacych " przynosze goraca herbatke z malinkami .A jak to nie pomoze to kieliszeczek pysznej malinowki
Witajcie w piątek:))
Brrr jak zimno. U nas o 6 było tylko 2 stopnie. Ale juz teraz słoneczko ładnie świeci.
Wzięłam wczoraj na noc teraflu i dzisiaj jestem prawie jak nowa. Może oprócz tych Waszych pysznych herbatek z prądem i bez, ktoś napiję się tego lekatstewka. Jak pomogło mi to i może którejś z Was.
Mojego męża wygonili wczoraj w pracy do lekarza i ma zwolnienie do poniedziałku. No zobaczymy czy mu przejdzie. Jakoś bardziej go "wzięło" niż mnie.
Lece robić lemoniadę z czosnku, bo zabieram się do tego juz od dwóch dni.
Trzymajcie się cieplutko i zdrowiejcie jak najszybciej.
Hope niech temu Twojemu piekarnikowi spadnie temperatura i niech się też weźmie za porządną robotę :))
nie wiem jak sie nazywa ta odmiana , ale mam je od zawsze tylko co rok maz je na zime obcina .To sa takie ze w czerwcu maja kilka owocow a glowne owocowanie maja wlasnie na koniec sierpnia do pazdziernia -jak jest ladna pogoda
Witam piątkowo :)
Przede mną również imprezowy łikęd, ponieważ jutro idziemy do brata Ślubnego na 60-tkę, a w niedzielę do naszej ulubionej sąsiadki na 18-ste urodziny...plus vat ;-) Już się zastanawiam, czy ambitnie pijąc przez 2 dni za ich zdrowie, przy okazji moje się trochę nie pogorszy , ale ostatecznie trzeciego dnia zastosuję metodę klin klinem....czy to już powinnam zacząć leczyć ? ;-)
Aloalo, a dzie Ty ? Toż ja już tęsknię....
Aloalo, a dzie Ty ? Toż ja już tęsknię....
Ja też!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja teeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeż!A jak ja tęsknie!!!! Szok normalnie :)
Dzień dobry!
Żyję, jestem lekko pociągająca, dobrze sie czuję, ale mam - kurna :) - tyle pracy, ze nie mam czasu tu wejść. A w domu goście i pieczenie. Nie takie jak Hope co prawda (na miejscu jej piekarnika też bym się zbuntowała) ale jednak. Jutro znowu mam gości :)
Życzę wszyskim zdrowia, szczęścia, pomyślności :)) spadku temperatur ciała, wzrostu temperatur na zewnątrz, mocnej głowy na imprezach, pięknie pieczących piekarników, kochających Połówków i czego tam chcecie a ja uciekam, ciagle tęskniąć, ale już mi lżej :))
Witam wszystkich chorutkich i już zdrowiejących. Udało mi się dzisiaj dostać maliny ale obleciałam pół miasta i dopiero w ostatnim sklepie były 2 ostatnie pudełka. Jeszcze jakaś babka próbowała je kupić bez kolejki na szybko ale nie dałam sobie odebrać znalezionych z takim trudem malin i łaskawie się podzieliłam, ja jedno pudełko, ona drugie :) I w tej chwili z kuchni dobiega obłędny zapach ciasta-puszek malinowy. Lecę zaraz do sklepu bo mężuś prosił żebym mu coś załatwiła, on ostatnio ma strasznie dużo na głowie. No to oczywiście muszę mu pomóc, w końcu dobra żona ze mnie przecież :)
Zostawiam herbatkę z miodem i cytryną dla naszych chorowitków a ciasto dla wszystkich.
Hope oj kocha Cię ten Twój Połówek :)
Witam wszystkich pozno-piatkowo,jestem dzisiaj wymeczona,bardzo pozno wrocilam z pracy,po pracy zrobilam zakupy,potem gotowalam obiad,hm..chyba wlasciwie kolacje,bo jedlismy po 19-tej.I tak po troszku padam w tej chwili i oczy mi sie kleja.Mysha maliny sa jeszcze,u mnie w ogrodku rosa sobie,a wlasciwie dojrzewaja zolte maliny.Po czerwonych juz ani sladu,a wielkie byly krzaczyska,a zolte w tamtym roku przywleklam od znajomych i posadzilam,malutkie jak na razie kilka lodyg,ale oblepione byly owocami,miseczke malin zebralam,jak na pierwszy raz i to z tak malego krzaczka,to niezle,a dalsze dojrzewaja,ale tego bedzie juz tylko troszke.Sa duzo slodsze od czerwonych.
Ja w takim razie sie powoli bede zbieraci zycze wam kolorowych snow kochani kawiarenkowicze
Ktoś ma ochotę na kawę? Może ciasteczko? Nie? Szkoda, jest okazja, dzisiaj będę świętował. Mam otrzymać Order Szarika za wytrzymanie z Tą moją jedyną już tyle lat. Ok nie będę hałasował, rozpalam w kominku bo ciut zimno w kawiarence.
Lajan, w takim razie przyjmijcie (z żoną) życzenia jeszcze wielu lat w szczęściu i zdrowiu i oczywiście zawsze razem - dłoń w dłoń Gratulacje!
Lajan gratulacje dla Ciebie i malzonki:))
Witajcie sobotnio
Dziś trochę nietypowo, bo bez kawy i bez herbaty. Na dodatek burczy mi w brzuchu. Wszystko dlatego, że goszczę u siebie przyjaciółkę a Ona lubi sobie pospać. Gdybym poszła do kuchni, to pewnie bym Ją obudziła więc siedzę i czekam o "suchym pysku" Dam Jej jeszcze chwilę i koniec tego dobrego, bo już 10.30 Kurna Olek, ja nie umiem tak długo się "kokosić" w pieleszach. Obudziłam się o 8-ej i koniec spania. Już bym najchętniej robiła sto rzeczy Co poradzić - ten typ tak ma.
Katar mnie nie opuszcza. Skąd się tego tyle bierze? Normalnie końca nie ma. A jak reszta "chorowitek"?
Dziś szaro za onem i zapowiadają jakieś deszcze i wiatry...
Życzę żeby u Was było pogodniej
Witam rowniez sobotnio
Smakosiu rowniez lubie sobie pospac,odsypiam w sobote lub niedziele caly tydzien,gdzie musze wczesnie wstawac,ale to zazwyczaj w swoim domu,u kogos jak jestem to jakos tak dosc wczesnie wstaje jednak.
Ja witam z drugim dzisiaj kakaem z odrobina kardamonu.Stos prasowania patrzy na mnie z wyrzutem,jak ja nie cierpie prasowania,moge robic duzo innych rzeczy tylko nie prasowac i odmrazac lodowke.Chociaz problem lodowki i zamrazarki sie rozwiazal przy zakupie lodowki z no frostem,trzeba od czasu do czasu ja przetrzec tylko.Ale na prasowanie nie mam pomyslu,gdyby pranie chemiczne w dalszym ciagu tyle nie kosztowalo,zapakowalabym wszystko do wora i zawiozla do pralni,a odebrala wyprane,pachnace i WYPRASOWANE! Moge czyscic okna,myc podlogi,kleic tapete i malowac sciany,ale od prasowania za kazdym razem mnie odrzuca i potem jak sie nazbiera robie to hurtowo
Dzisiaj sloneczko tak jakby chcialo wyjsc,a cos mu przeszkadza,z drugiej strony nieba u mnie widac ciemne chmury.W nocy padalo,mam nadzieje,ze dzisiaj przynajmniej padac nie bedzie,bo na obiad dzisiaj miesko i kielbaski z grila i ziemniaczki w folii wrzucone do grila.Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczow i zycze wam slonecznej pogody
Witam w niedzielny poranek,
na razie jeszcze chłodny, ale słoneczko próbuje już przedzierać się przez chmury, więc czeka nas chyba promienny dzionek. Wreszcie wolny, zupełnie wooooooooooooolny. Mogę się wyleżeć, wyleniuchować, no tak niezupełnie, bo w domu zaległości porządkowe po kilku dniówkach. Ale dziś niedziela, ogarnę z grubsza a jutro się wezmę konkretnie.
Ja już po wodzie cytrynowej, teraz sączę rozpieszczalną kawusię z odrobiną mleka. Jeszcze paruje. Komu? Zarzuciłam dietę warzywno-owocową, bo i tak trochę oszukiwałam,zwłaszcza wieczorami.
Smakosiu, biedna jesteś z tym katarem. Mnie zaczęło pobierać kilka dni temu, łyknęłam od razu 4 rutinoscorbiny i polopirynę na noc i akoś przeszło. Na wszelki wypadek trzeba będzie zaopatrzyć się w jakąś miksturę, na WŻ na pewno jest masa tego typu przepisów naturalnych.
Hope, zyczę jak najszybszego powrotu do zdrowia i niech takie stresujące sytuacje, jak ta z piekarnikiem omijają Cię szerokim łukiem. A tak w ogóle to może przydałoby Ci się wolne od tego pieczenia. Odsapnij choć kilka dni. A Połówka gratuluję, spisał sie chłopak
Lajanku, najlepszego! Samych radosnych dni na dalsze wspólne lata.
Anqe, wysyłam moc dobrych fluidów. Czas, zeby Cię docenili i dali ten awans, tylko najpierw wykuruj się po łikędowych imprezach
Dużo tych imprez w tym tygodniu, pożegnanie lata czy co? Aloalo w kuchni, Lenka tylko o procentach, wszyscy cos szykują albo gdzieś balują. Bawcie się Kochani, tylko trzeźwiejcie na czas :)) Ja szczęśliwa, że mogę chwilowo nic nie robić, tego mi było trzeba.
Beata jak ręka, daj znać, co u Ciebie?
Pozdrawiam wszystkich innych Kawiarenkowiczów, życzę słonecznej niedzieli
Smakosiu, biedna jesteś z tym katarem. Mnie zaczęło pobierać
kilka dni temu, łyknęłam od razu 4 rutinoscorbiny i polopirynę na noc i
akoś przeszło. Na wszelki wypadek trzeba będzie zaopatrzyć się w jakąś
miksturę, na WŻ na pewno jest masa tego typu przepisów
naturalnych.
Bonieś, jak to się stało, że ja Cię nie zauważyłam?
Wyobraź sobie, że ja nawet mam w swoich przepisach taką "naturalną miksturę" i to bardzo dobrą w smaku i co ważniejsze skuteczną. Tyle że ja całkiem o tym zapomniałam. Ciągle mi się wydawało, że to jeszcze lato i zapomniałam, iż już czas na budowanie odporności. A katar ciągle trzyma, ale już jest ciutkę mniejszy. jak mawiają "nieleczony ciągnie się przez 7 dni a leczony przez tydzień" więc...norma
Życzę żebyś dziś znalazła chwilę tylko dla siebie i na odpoczynek. Duuuużo słońca!
Bo ja taka cichutka myszka jestem :)) Dzięki Kochana! Już spisuje przepisik na Twoje domowe lekarstwo, bedę robić i zażywać.
Witajcie w pierwszy dzień jesieni
Za moim oknem na szczęście świeci słońce i patrząc na mapę pogodową Polski jest szansa, że większość z nas będzie miała "złoty dzionek".
Idę robić dla nas kawę. Przyjdziecie?
Jasne, że przyjdziemyjakem miłośniczka kawy wpadam z impetem
witajcie Kochani
oj złoty dzionek, to prawda, trochę duje, ale co tam, może głowy nie urwie :D
dawno Was nie odwiedzałam, a to z racji wielu wydarzeń...raz, że znowu nie mam osobistego kompa, znowu jest w naprawie wrrrr korzystam więc z nieobecności dzieciowatych, jak wpadną to zaraz wyrwą...dwa, jakis samochodowy bandyta znów połamał mi kota...na szczęscie żyje, ale co to za życie..codzień po dwa zastrzyki, porcja głupiego jaśka, by zmienić opatrunek, kotka obrażona, bo ją pańcia męczy pakowaniem do klatki i wio do samochodu...dobrze, że lecznica blisko...wychodzę stamtąd chora, bo do swoich sierściuchów przyzwyczajona, a obce sierści alergizują znacznie :( do czwartku, jeśli nic się nie wydarzy, mam spokój z wizytami...dziś na sekundę otworzyłam balkon, zwiała do sąsiadów (mieszkam w bliźniaku) i po drzewie zeszła na dól, pomoczyła łapy w stawie i za nic nie chciała wrócic, tak jej brakuje wolności...troche potrwa, zanim łapka się zrośnie, małe kosteczki sie zrosną, gorzej z kością piszczelową, która została wyrwana ze stawu, ale mam nadzieję, że wsio będzie okej...
wpadajcie na kawusię, bo, słowo daję wypiję wszystko
zostawiam marchewkowe ciacho i lecę zajrzeć, jak mi się pasteryzuje marchewka z rodzynkami...bo mam nadmiar hehe
buziam WSZYSTKICH******************************************
Witam w deszczowo-burzową niedzielę.
Skusiło mnie to ciasto marchewkowe przyniosłam ze sobą herbatę, kto chętny proszę się częstowac, a ciasto pyszne jak mnie nie powstrzymacie sama zjem wszystko.
okej, dawaj tę herbatę :) jeśli jeszcze powiesz, że zielona jaśminowa, to, znów daję słowo, wypiję wszystko ;D
wpadłam się pochwalić, bom zapomniała, że kupiłam zmywarkę!!!! jaka durna byłam, żem się tak broniła przed nowoczesnością...Boscha mam!!! SMS58cośtamcośtam...i naewt pan techniczny juz u mnie był, bo tak z niej śmierdziało, że łojezuuuuu..ponoć nowością, bo u pana było to samo...ja pierdziu taką nowość...ale już jest dobrze, coś tam popstrykał, poprzestawiał i pierze jaktalala
Herbatka zielona ale zwykła bez jaśminu.
Gratuluję zakupu zmywarki ja mam prawie rok i nie wyobrażam sobie życia bez zmywarki.
choć wolę dosmaczaną, to w dobrym towarzystwie niech i 'czysta' będzie
a moją zmywakrę, choć późną miłością, kocham hehe
Witam w słoneczną niedzielę. Co prawda tylko 16 stopni na termometrze ale grunt, ze słoneczko świeci :) Wczoraj spędziliśmy bardzo sympatyczny wieczór w gronie znajomych, ostatnio mieliśmy przerwę więc fajna taka odmiana była. Dzisiaj niestety ostatni dzień spokoju, jutro wracam do pracy, na szczęście szef wyjechał na tydzień na wakacje :):):) Oczywiście ostatni dzien urlopu kończy się zdecydowanie za szybko... Przynoszę kurczaka w cieście francuskim i surówkę z pora. Smacznego i miłego dnia :)
Agusia, ja chcę to Twoje słońce!!!! Wsio ryba jaka temperatura... U mnie leje, wieje i jest paskudnie zimno...od piątku wieczorem...i jakoś nie widać, żeby miało to gdzieś umknąć, bo zawiesina na niebie jak się patrzy...
Witajcie, witajcie...normalnie mam ochotę rozpalić w kominku, bo chłodno tu jakoś. Widzę, że Lajan zostawił nieco drew, więc zaraz nachajcuję i będzie ciepło. Wiecie co? Mam wrażenie, jakbym była wyciągnięta z tego filmu...aaaaa już wiem z "Seksmisji". Chyba byłam w jakiejś innej czasoprzestrzeni, bo przed momentem były moje imieniny, a tu już wrzesień się kończy...Brak mi czasu na wszystko, dosłownie na wszystko. Tak to jest jak sobie człowiek przymusowo pofolguje. Od poniedziałku wróciłam do pracy. O mateczko, ile roboty...schock! Dam radę, zawsze daję, ale te "tyły" mają mnie zabite ;) wracam do domu i padam na gębofon. No i jeszcze na dodatek dostałam w ubiegłym tygodniu chyba ze 100kg antonówki. Uwielbiam ją, ale w tym roku, przez tę moją niesprawną do końca łapinę, nie mogę tego przerobić tak rach, ciach, ciach...I ta świadomość, że one tam czekają też mnie dobija. To znaczy w piwnicy jabłka czekają, ale Ślubny się wkurza, że hodowlę owocówek chcę założyć, bo one tam sobie ciut latają. Może ktoś jest chętny, żeby pomóc mi je obrać? To ja jestem ZAAAAAA
Lajanie, życzę Ci byś wciąż był szczęśliwy z tą jedyną, z tą wybraną i tyle lat adorowaną :)
Bonieś, zdrowieję, zdrowieję, ale dziś mnie nieco to łapsko piecze...chyba na zmianę pogody...A może masz ochotę wpaść do mnie co nieco poprasować? Nie mam jeszcze takiej siły w prawej ręce, a prania robię na bieżąco...i ...część tego co suche leży odłogiem...To co? Mogę na Cię liczyć?
Hope, jak zdrówko? Dałaś radę ze wszystkim? Aha...mam super furę i komórę, ale nie odbieram mms-ów. Coś mi podesłałaś, ale...lipa, nie mogę tego pobrać, bo zablokowałam net w komórce :(
Ja tu doczytałam, że część z was była co najmniej pociągająca...a może pociągniemy coś mocniejszego niż tylko zieloną herbatkę ;) Zasuwam po mocno procentowe coś do herbaty....Za jakiś czas będę...
No i co z tymi procentami? Mam dziś wolne to mogę sobie pozwolić A co się tyczy prasowania..... eee.... ........ tego....... hmmmm.........ja prasuję dopiero, gdy trza na tyłek założyć, a tak bez prasowania składam do szafy. Ale jak kolezanka w potrzebie, to co mam nie pomóc. Dawaj to pranie . Tylko najpierw łyczek czegoś mocniejszego i zaraz będziem obie chodzić jak spirytus
Dziękuję Wszystkim za życzenia.
Trochę mi zeszło, bo miałam niespodziewanego gościa. Ale było świetnie :) Przytargałam flaszkę 96% i trochę załączników, i lód, i limonkę i cytrynę...no to Aguś, lecimy z tym koksem, ja polewam, łykamy, Ty prasujesz...choć jedną zmianę pościeli ;)))) resztę zostawimy na jutro. Komu jeszcze polać rozgrzewacza?
Ja chętnie poproszę :)
Lecę z pomocą, moja babcia i mama miały na to patent na prasowanie poscieli itp. Ładnie składały, kładły na wersalke, przykrywały nakryciem i siadały na to, obie były wagi raczej ciężkiej to po kilku godzinach siedzenia pranie było slicznie wymaglowane.
Znaczy się, poszukuję drugiej Dupci wagi ciężkiej , bo jedna to ja, a drugiej szukam...i pościel jak z magla będzie :))))
Służę moją dupcia wagi super ciężkiej.
A na rozgrzewkę też poproszę bo dzię pada i tylko 20C
Dziołchy, polałam, no to siup!
Boróweczko...tylko 20 st.C? Aż...bo u mnie było w ciągu dnia całe 12 st.C
No to siup
20st. C ale deszczowo to i zimnawo.
Ostatnia przed snem....
To ja poproszę.
Ooooo, herbata taka, jak lubię i podana tak, jak lubię. Tyle, że już zimna. Bahus, może zrobisz jeszcze jedną, co?
Smakosiu...dla Ciebie czeka zawsze świeżo zaparzona ....
Witajcie poniedziałkowo
Hi hi, te Wasze procenty, to jeszcze dziś unoszą się w powietrzu. Nie mogłyście wczoraj głośniej wołać? Też bym przyszła na tę "rozgrzewkę", bo u mnie również zimno. Tylko jak tu się teraz odnaleźć w pracy, bo procenty odpadają a w pokoju mam tak chłodno, że już mi paluchy "zgrabiały". Ze mnie to jednak straszny zmarzluch. Zaraz zrobię herbatę, to pewnie trochę się rozgrzeję. Dla Was też przygotuje i postawię na podgrzewaczu.
Lajan, a co się nie pochwaliłeś jakie smakołyki przygotowałeś na świętowanie rocznicy ślubu? Aaaaa, wiesz co - chyba dobrze by było rano rozpalić w kominku. Ty przychodzisz bardzo wcześnie więc bardzo prosimy. Niech przynajmniej w kawiarence będzie ciepluśko.
Dziewczyny, muszę się Wam przyznać, że nigdy nie prasowałam pościeli i powiem więcej - nie będę tego robić Wskakuję pod taką czyściutką, owijam się nią i wtulam. A po takim zamotaniu pewnie rano już by nie było widać, że była prasowana . Ścierek do naczyń również nie prasuję.
No to co, zaczynamy nowy tydzień, nie? Oby był dużo zdrowszy i wreszcie mniej "zasmarkany"
Smakosia, ja miałem szykować smakołyki? Wystarczy, że uratowałem Ją przed staropanieństwem.
Aaaaa, to zmienia postać rzeczy
Dobry wieczór!
CZas znalazłam, juhu! :) Skończyłam przed chwilą prasować i oznajmiam, że nigdy przenigdy nie prasuję pościeli! Ani ręczników, ani ściereczek. Majtki i skarpetki też omijam (wiem, że niektórzy prasują). Nie prasuję tego i nawet moja parowa machina do tego by mnie nie zmusiła. Następnie uporządkowałam trzy półki w mojej ogromnej szafie i szufladę ze słodyczami w kuchni, Czuję się jak ćwierć perfekcyjnej pani domu :)))
Zaprowadziłam dziś mojego Boba vel Kudłacza do fryzjera. Już nie mogłam patrzeć na to zarośnięte dziecię i teraz mam megoaprzystojniaka z fryzurą na żelu :)) Po niedzieli ide ze sobą, odnowić kolor, bo mamy okrągłą rocznicę ślubu i muszę być cudownie piękna, prawie taka jak 10 lat temu :) Planuję wręczyć Mężowi dyplom albo medal z "własnoręcznie" ułożoną rymowanką wyrażającą uznanie dla niego, że ze mną wytrzymał :) LAjann mówi, ze to dyplom szarika tak? :)) Muszę przelecieć allegro w poszukiwaniu odpowiedniego wzoru. Mam nadzieję, ze spodoba mu się taki prezent, jak myślicie?
W sobotę byliśmy w aptece i Bob mówi "patrz, mamo, tam jest lekarstwo, jak ugryzie rekin" Oglądam się - tran :)) Z rekinem na opakowaniu w roli głównej.
Kurde, tak dawno mnie nie było, że musiałabym gadać i gadać a kro by to wytrzynał? :)
Tymczasem pozdrawiam Wszystkich i uciekam!
No masz , mało mnie w drzwiach nie stratowała.
Pardon :))
Zagadaj mnie proszę. Jakoś to wytrzymam A jak do tego wtrącisz jeszcze jakieś rewelacyjne refleksje Boba, to nie ruszę się z miejsca tylko będę słuchać, słuchać i słuchać...
Ps. Tylko nie przesadzaj z tym odmładzaniem, bo 10 lat temu jeszcze Boba nie było i sama wiesz jaki może być tego wszystkiego efekt jak Cię Połówek zobaczy (ja nie wiem, czy się zrozumiale wyraziłam )
Chyba zrozumiale :)) Nie będę się odmladzać, tylko kolor odświeżać. W sumie specjalnie się nie zminiłam przez te 10 lat, mam tylko włosy krótsze i w innym kolorze, zmarszczki, których nie miałam, rozstępy i cellulit, których nie miałam, wychodzi na to, że się wzbogaciłam w małżeństwie :)) Ale najlepsze jest to, że ciagle się mieszczę (na wydechu) w suknię ślubną! A to przy mojej tendencji do pęcznienia jest sukces :))
To ja znowu lecę, bo woda w wannie na mnie czeka :)
Dobranoc!
Wpadam na chwilkę. Na dworzu 30stopni prawie a my zasmarkane.... :) Pierwszy prezent ze szkoły dziewczyny przytargały w postaci kataru i kaszlu. Zdarza się, raczej przeżyjemy :) Uczę się razem z dziećmi, wiem juz, że ORSO to niedźwiedź. Wkiedza niezbędna do życia jak nic! :) Dorzucam zdjęcie uliczki, którą sobie z Rysią wczoraj spacerowałyśmy i garść buziaków dla kazdego!
No! Nareszcie jesteś Ależ ładna ta Wasza droga. Wspomniałaś, że macie prawdziwie letnią temperaturę - zazdraszczam Pewnie nie tylko ja. A! Życzę Ci mnie zasmarkanych, szkolnych prezentów. Rób zdjęcia i przychodź do nas częściej. Jak nastrój? Jak się odnajdujesz w tych nowych realiach? Masz już jakąś koleżankę na pogaduchy?
Uściski!
Witajcie wtorkowo
Jakoś mi się dzisiaj nic nie chce. Najchętniej poszłabym do domu i wskoczyła pod kocyk. Jeeeny, a tu jeszcze tyle godzin przede mną. Po pracy umówiłam się na squash'a (jak to we wtorki). Mam nadzieję, że tam wróci do mnie energia. Nawet herbata mi dzisiaj nie smakuje A może by tak wyjść pod jakimś pretekstem...? Może jak złapię trochę świeżego powietrza, to coś mi się odmieni...?
A Wy gdzie jesteście?! Co sobie myślicie, że sama będę tak do siebie gadać. O nie!
No dobra - wracam do pracy.
Dobrego dnia
Helloł :))
Witam wieczorem po pięknym, słonecznym dniu. Wysprzątałam kolejną szufladę w kuchni, kolejną półkę w szafie, zbudowalam zamek, rozebrałam dwa zamki (swój i Boba), włączyłam zmywarkę, otworzyłam zmywarkę, wytarłam rozlany sok, zobaczyłam na youtube jak ludzie robią pięknie torty i przyszłam :) Bob obserwuje piratów z Nibylandii i pokrzykuje jak zawodowy pirat :)
Wiedziałam, że dziś w przedszkolu miała być próba ewakuacji w przypadku pożaru, więc pytam "ćwiczyliście dzisiaj wyjście z przeszkola, gdyby był pożar?" a Bob smutnym glosem pełnym zawodu "nooo, ale wcale nic się nie paliło, niestety" Cóż Bob jest zafascynowany strażą pożarną, pewnie miał nadzieję jakąś zobaczyć a tu nic z tego :))
A, jeszcze Wam opowiem o moim geniuszu dotyczącym wspomianego jakiś czas temu przeze mnie mojego nowego smartfona. Otóż abonament z internetem wchodzi mi dopiero jutro, w związku z czym do tej pory korzystałam z routera, który mam w domu. Najczęściej "zwiedzałam": moje nowe urządzenie przed snem w sypialni. I cóż się okazało? Otóż do sypialni nie zawsze dociera sygnał i nie zawsze korzystałam z netu domowego. A cóż idze w ślad za tym? Rachunek! Rachunek tak duży, że jak usłyszałam w słuchawce o ile przekroczyłam kwotę abonamentu to mi oczy wyskoczyły przed okulary i dyndały sobie tuż nad moją rozdziawioną buzią słuchając uderzeń palpitacyjnych serca... Ja pierdzielę! Nigdy nie było mi tak żal kasy :)) Tak bezsensownie wydanej. Ech...
Hope - dzięki za wszystkie piękne foty tortów, proszę o zaś :)
Lenka - a Ty gdzie? Tęskniłaś za mną, ja jestem a Ciebie nie ma! Zemsta czy co?! W tej chwli wracaj :)
Smakosiu - ja też miałam dzisaj w pracy lenia. A wtorki ciągną mi się zawsze niemiłosiernie.
Bahati - pomimo całego piękna, które Cię teraz otacza nie zazdorszczę Ci nic a nic. Ja jestem z tych przyrośniętch do ojczyzny :) Ba! Do okolic urodzenowych nawet :)) No taka jestem. Ale podziwam takich ludzi, jak Ty,krórzy potrafią wytrwać w takiej sytuacji. Inna sprawa co sądzę na temat tego, że Polacy muszą uciekać za granicę, żeby jakoś żyć. Buźki i czekam na dalsze fotki i opowieści. I duuużo zdrówka!
Beata - przkopałaś się już przez te papierzyska? :)
Chyba jeszcze coś chciałam, ale zapomniałam. To ściskam i spadam :) Lajan! Uważaj, wyczhodzę :))
Dobrze, że ostrzegasz .
Smakosia, wybieram się w czwartek na Regalicę w Szczecin Dąbiu, mam smak na rybki.
No to trzymać mocno kciuki, czy coś innego trzeba trzymać? A nieeeeee!!! Powinnam powiedzieć - połamania wędek, tak? No to połamania!
Och takie zamieszanie, że nie było czasu wpaść do kawiarenki na małe co nieco ale dziś wreszcie się udało
siadam więc z ulubioną herbatką i kieliszeczkiem nalewki wiśniowej
przeżyłam sobotnie kuchenne rewolucje i imieniny męża choć dopadła mnie migrena, w niedzielę była powtórka z rozrywki przy udziale mojej dość licznej rodzinki, w poniedziałek po szkole córka postanwiła jak to mówi omiotować i mieć temperaturę całe popołudnie i noc na szczęście już jej przeszło no i co najważniejsze wspomniany awans w pracy przypadł mnie w udziale więc świętuję miłego wieczoru życząc wszystkim zasiadającym przy stolikach i na kanapach
Uuuu, skoro to za awans w pracy ten kieliszek smakowitej wiśniówki, to ja też poproszę Moje gratulacje!
już nalewam
No to SIUP
Gratulacje :) przynoszę ogromny talerz pomidorów z mozzarellą i chętnie chlapnę kieliszeczek nalewki :)
już nalane
No to zdrówko :)
Wieczór. Ależ teraz szybko robi się ciemno. Ciemno jest również rano, kiedy wychodzę do pracy. Tak sobie pomyślałam, że w tym jest cały szkopuł. To dlatego człowiek ma mniej energii. Bez słońca jest jakoś tak...no sami wiecie jak. No ale trzeba się brać za bary z jesienią i śmigać do przodu.
Przyniosłam dla nas polskie, pachnące i chrupiące jabłka. Teraz jest chyba najlepszy czas na te owoce. Musze jeszcze kupić gruszki, bo jakoś o nich zapomniałam a to przecież też ich pora. Hm...a może by tak zrobić pasztet z selera? O jej, już dawno go nie robiłam. A Wy? Hm... właśnie odkryłam, że sama sobie robię podchody Próbuje się przestawić na jesienny tor żeby przestać marudzić o braku ciepła, słońca i całej reszty (z tym związanej).
Śpijcie dobrze
Nocka ciepła ale rozpalę w kominku bo rano będzie chłodno.
Oj tak, oj tak, bo ja zmarzluch jestem i z przyjemnością rano przycupnę sobie z kawą w takiej ciepłej Kawiarence
No to już siadam i witam wszystkich środowo
W zasadzie, to już prawie połowa tygodnia, nie? Wstałam wyspana, bo wczoraj poszłam spać zaraz po 21-ej. Normalnie padałam na nos.
Koralik z Faworkiem wyszli z kapcia jak poczuli to ciepło z kominka. Trochę ich pogłaszczę i zabieram się do pracy. Wam zostawię dzbanek kawy. Stoi na podgrzewaczu.
Ale pięknie wstaje słońce. Uwielbiam patrzeć na to ciepłe światło, które otula blokowiska. Wtedy wszystko wydaje się dużo ładniejsze...
Miłego dnia
no i pochwaliłam młodą, że jej przeszło i .... zeszła mi kolejna nocka na zbijaniu gorączki - dzisiaj lekarz potwierdził wirusowe zapalenie gardła mam więc do końca tygodnia kulkę u nogi marudzącą w domu.
Słodkich snów, mam nadzieję że ta nocka będzie bez pobudki
Witam wieczorkiem. Przyczłapałam dzisiaj po mega ciężkim dniu w pracy. Dziewczyna musiała nam się zwolnić z pracy więc w pewnym momencie byłam praktycznie w 2 miejscach na raz i robiłam 3 różne rzeczy równocześnie. Masakra. Po pracy pojechałam odebrac Młodemu w końcu ćwiczenia z angielskiego, zrobiłam w kuchni co miałam zrobić i padam na pysk. Rozpalę w kominku bo chłodno już się zaczyna robić, zapalam świeczuchy, zostawiam herbatkę wiśniową z nalewką malinową :) i idę się pobujać.
Witajcie w piątek, piąteczek, piąteluniek
Jak dobrze, że weekend czeka na nas już za rogiem. Czy wszyscy cieszą się tak, jak ja, że jutro nie trzeba będzie zrywać się po piątej do pracy? Co prawda muszę do niej pójść na 19-tą, ale to jest do przełknięcia.
Dziś rano skusiłam się na spory kawałek ciasta, który piekła kobieta zajmująca się zdrową żywnością. Już dawno nie jadłam takich słodkości więc zasłodziłam się niesamowicie, ale powiem Wam, że było przepyszne Przykro mi, ale nic Wam nie przyniosłam. Może Hope coś upiecze? No właśnie! Ada!!! A co tam u Ciebie? Jak się czujesz? Jak się spisuje piekarnik?
A gdzie reszta towarzystwa? Chodźcie chociaż na łyka kawy i żeby ze mną radować się piątkiem
jestem:)
na kawę przyszłam.....
i ciasto przyniosłam....bounty....i swoją roladę kajmakową.....
mój nowy piekarnik śmiga jak marzenie.....wczoraj robiłam pizzę z gyrosem na bardzo cienkim cieście i drożdżowe z kruszonką i winogronami(bo mam ich tyle nad garażem,że zmuszeni byliśmy kupić butlę na wino 25litrową,a wczoraj jeszcze jedną 50 litrową,a winogron jeszcze jest:)
Połówek jeszcze chyrla na potęgę,ja trochę mniej,ale wiecie...ja to ja i nijak nie cierpię chorować..
byłam w środę na grzybobraniu.....poza mnóstwem ohydnych pająków udało się nam zebrać całe DWA podgrzybki:)
a ja tak lubię na grzyby......a tu nie ma....ciekawe skąd biorą grzyby ci,co pod bazarem sterczą co dnia????
zmykam....może wdepnę potem.....do ciacha zostawiam świeżą kawę...mam też herbatę z cytryną...komu???
Przyszłam i ja... spiję jednak Inkę.
A pewnie, że się cieszę, że sobie jutro pośpię, potem leniwie pokrzątam się przy śniadaniu, wypiję sobie zbożówkę, pokręcę się i coś tam jeszcze mnej lub więcej ważnego porobię.
hope- jakie pyszności nam zapodałaś?! Ehhh...człowiek całe życie na diecie a tu gdzie nie spojrzysz takie przysmaki.
Dąbrówka, Ty zajadaj to ciacho, póki jest, bo te kawiarenkowe pyszności nie tuczą
Hope, ja się dzisiaj zasłodziłam więc teraz się rzucę, ale tylko na tę herbatę z cytryną.
Hello, spiłam 2 łyki kawy i zmykam...Smakosiu, dzięki...Pozdrawiam piątkowo wszystkich piszących, czytających i już na prawdę zmykam do pracy, bo papiery mnie przygniotły...
Witam i ja Was w piątek:))
Kurcze albo jakaś robota albo awaria komputera wyskoczyła i nie dało rady wpaść do Was. No ale mój mąż Złota rączka zrobił czary mary i komputer działa. Musiał postawić cały system od nowa.
Ale w końcu jestem z kawą . I też na chwilkę bo dzisiaj młodsza córka zaprosiła sobie koleżankę do domu i mówiła że Patrycja lubi naleśniki więc ja juz prażę jabłka do naleśników i zaraz zabieram się za smażenie.
Syn został uwolniony z gipsu, ma jednak jeszcze nosić rękę na temblaku przez ok 2 tyg.
Doczytam Was później a tymczasem znikam :))
Trzymajcie się cieplutko.
Bonieś!!!!!!!Bonieś!!!!!! happy birthday!!!!!
spełnienia marzeń-nawet tych najbardziej absurdalnych i szalonych....Zdrowia,zdrówka i czego tylko sobie zamarzysz:)
Dziewczyny, jesteście kooooochaaaaaaaneeeeee! Cholernie sie wzruszyłam i bardzo Wam dziekuję! Wpadłąm na sekundkę zaprosić wszystkich na tota wegierskiego, ciasto cyrtynowe i kruche babeczki z kremem i owocami. Szampan już polany, mam też likier jajeczny i wódeczkę z nutą kawową ( ta ostatnia ze sklepu :))
Częstujcie się!
Wpadnę później, na razie ciao!
Łuuuu, jak pięknie podane! I jak "bogato" się zrobiło - fiu fiu To ja sięgnę po kieliszek likieru jajecznego. Twoje zdrowie! SIUP!
Agnieszko, wszystkiego naj, naj, naj...lepszego. Twoje zdrówko! SIUP ;) Ja tu przyszłam ze swoim drinkiem, aczkolwiek postanawiam się "dopoić" Twoją wódeczką. No to solenizantko ...STO LAT!! I SIUP
Bonieś wszystkiego co najlepsze !
Wódeczka kawowa musi być pyszna;)
Najlepszego imienniczko :) na kruche babeczki to się bardzo chętnie skuszę. A szampan masz swojski ??:D
i ja do życzeń się dołączam - spełnienia marzeń
Dzień dobry!
Melduję się z domu. Opieka nad chorym Bobem - dzień drugi. W środę tak jakoś chrypiał przy mówieniu i kaszlał i katar był taki inny, niż ten alericzny a w czwartek rano obuził się z zaklejonymi ropą oczami. No i wolne. Już jest lepiej. Jedno oko otwarte w całości, drugie lekko przymrużone.
W związku z wolnym powycieralam już kurze, za chwilę śmignę odkurzaczem a to oznacza, że jutro nie będę tego musiała robić a to oznacza więcej wolnego łikędowego (no wlaśnie, Smakosiu, zrobiłaś błąd ortograficzny w słowie "łikęd" :)) ).
Wczoraj rozpoczęłam przygotowania do tortu rocznicowego. Mam wizję :) Co z niej wyjdzie, Bóg jeden raczy wiedzieć, ale udało mi się ulepić własnoręcznie róże, które wyglądają prawie tak jak prawdziwe i jak mi tak z tortem też pójdzie to bedzie dobrze :)
Bonieś - Ty masz dzisiaj urodziny? No to wszystkiego najlepszego i wszystkiego tego, co Ci sprawi radość :)
Leeeenkaaaa!!! - no bez jaj! Gdzie jesteś?
Miłego piąteluńka dla Wszystkich!
zdrówka dla Boba moja młoda naszczęście już zdrowieje a ja wreszcie odespałam te nocki z jej atakimi gorączki
Bonieś, to Ty się dzisiaj urodziłaś? Uuuuu, jak tak, to ja biegnę do Ciebie z wielkim bukietem samych życzliwości. I jeszcze przyłączę się do spiewów z Hope - STO LAT, STO LAT, NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM...
Agnieszka wiedziała gdzie dobrze się poczuje,
ciekawa przepisów, więc je wszystkie wykorzystuje.
My również dzięki niej wiele korzystamy,
cieszymy się, że ją wśród nas tutaj mamy.
Dzisiaj ma święto, życzenia więc składam,
podam kwiatki, prześlę cmoka, już nie gadam.
Wszyscy zatem do życzeń się szykujemy,
baw się Agnieszko, za wszystko Ci dziękujemy
O Boże, Lajanku, wierszyk dla mnie? No nie mogę, siedzę z chusteczką, bo jak zobaczyłam, to łezki same zaczęły się wciskać w ślepia. A jeszcze ten cmok taki słodki, chyba się czerwienię :)) Zrobiłeś mi meeeeeeeeeeega niespodziankę, wielkie dzięki!!!!!
piątkowy wieczór a tu tak cicho i spokojnie, fajnie można odpocząć po tygodniu wrażeń, dzisiaj bezalkoholowo jedynie przy herbatce
Witajcie sobotnio
Ale sobie pospałam. Zasnęłam o 22-ej i obudziłam się o 8-ej. Tego potrzebowałam. Czuję, że to moje przeziębienie jeszcze trochę mnie trzyma. Niby mija, ale jakoś tak, małymi kroczkami.
Za oknem pojawiło się słońce. Chyba jest szansa na ładny dzionek.
Aloalo, jak się dzisiaj czuje Bob? Czy Twój tort jest już gotowy? Czy zostałaś "dumną cukierniczką"? Udanego świętowania i wszystkiego, co naj
Lenka, popraw się, bo przyjdę po Ciebie!
Idę robić kawę. Macie ochotę na pyszną Monaco z ekspresu? No to zapraszam. Spienię mleko i pozostaje częstować się.
Miłego dnia
Smakosiu a ja tradycyjnie przynosze CI swiezy soczek i kompocik malinowy abys calkowicie wyzdrowiala,i zabawiala nas na forum
Aniu, dzięki za te "zdrowe" specjały. Przyda się jak nie wiem co Z tego, co zauważyłam, to z Ciebie taka malinowa dziewczyna jest A to kompot, a to soczek... Same pyszności.
No mozna tak powiedziec , mam kilka krzakow malin i teraz robie z nich przetwory,cieszac sie z ladnej pogody ,ze jeszcze dojrzewaja
Dobre popołudnie :) Ładne się tu wczoraj urodziny działy skoro jeszcze nikt nie zajrzał :) Pozbieram puste butelki, otwieram na oścież okna bo od rana piękne słońce świeci, zostawiam szarlotkę sypaną i herbatkę malinową z kardamonem i idę się pobujać. Ciężki tydzień pracy za mną, tylko dzisiaj wolne mam, jutro do pracy idę. Ale mi się nie chce, jeszcze wczoraj z mężusiem urządziliśmy sobie nasz wieczorek i się zasiedzieliśmy zdrowo. Dzisiaj idę do wyrka najpóźniej o 22.Miłego wieczoru :)
Dobry :)
No Mysha musiało się dziać, skoro Smakosi nie zauważyłaś
U nas dziś piękna pogoda. Zabrałam nawet schorowanego Boba na podwórko, żeby się przewietrzył. Miał zakaz biegania,ale jak mu się zdarzyło (bo Bob do powolnych nie należy) to mówił, ze nie biegał, tylko się pospieszył :) Czuje się już lepiej, oczy też ma jednakowego rozmairu :)
Dziś dolepiłam kolejne róże na nasz tort (Smakosiu, rocznicę mamy w poniedziałek 8.10, ale impreza będzie w przyszlą sobotę). Póki co kwiatki ok, teraz ostro kombinuję, jaki zrobić tort, znaczy o jakim smaku. JAkby ktoś miał sugestie to ja chętnie wysłucham.
W poniedziałek wieczorem wraca Mąż. I zostaje aż do niedzieli! Jupi!
A tak ogólnie to jestem ostanio jakaś zmęczona. Może za dużo śpię? :) Wczoraj poszłam przed 22 a wstałam o 8.30 i byłam w szoku, bo to się rzadko zdarza. Spałabym chyba dłużej, ale Bob zakrzyknął "cześć mamo! To ja! OTwórz oczy, żeby mnie zobaczyć". No to otworzyłam :) I to na prawdę był on :)
Dobra uciekam!
Leeenkaaa!
Miłego popoludnia!
Witam popołudniowa porą, choc za oknem tak ciemno, że praktycznie to już wieczór. Bardzo dziękuje za zyczenia i kwiaty, serdeczność, za to, ze mogę tu z Wami pogadać i że Was po prostu mam. Kto sie nie załapał na torta dostanie na poprawke lody bakaliowe, super smakują polane likierem czekoladowym. Komu, komu? Jutro juz bedzie tylko woda z cytryna i zielona herbata, więc nie krepujcie się
Dopiero co wróciłam z całodniowej wyprawy do Torunia, zawieźliśmy syna z całym bagazem do akademika. Czwarte piętro. Kurde, ja bym nie mogła tam mieszkać, kilka razy dziennie z góry na dól i z dołu do góry, ale młodzi sobie poradzą. Panom jednak nie polecam zjeżdżania po poręczy, bo na każdym zakrecie jest blokada, która powaznie zagraża klejnotom rodowym :)) Oczywiście na miejscu sie okazało, że kilku potrzebnych rzeczy nie wzięliśmy, synuś ma więc jutro bojowe zadanie - obejrzeć okolicę, znaleźć sklepy i kupić to, czego nie ma, a jutro niedziela Bedę przeżywać rozstanie z pierworodnym, jak to możliwe, ze taki dzieciak juz na studia idzie? Kiedy to zleciało?
Mysha, dzięki, ze posprzątałaś po wczorajszej imprezce Ja wczoraj juz nie miałam siły, do późna pakowałam tobołki a z rana wyjeżdżalismy. Życzę odpoczynku przed jutrzejszym pracowitym dzionkiem.
Kochani, uciekam sprzątnąć pobojowisko, które zostało po piątku pełnym wrazeń. Udanego wieczoru!
no i mnie dopadła złośliwość przedmiotów martwych
bigosik się gotuje, ziemiory na kuski śląskie obrane, ciasto marchewkowe zakręcone stwierdziłam, że zanim włączę piekarnik zamerdam bigosik podnoszę pokrywkę i nagle zaczyna mi sie wokół garnka unosić dym śmierdzący spalonymi kablami schylam się aby zobaczyć skąd się wydobywa a tu nagle pierdut i wywaliło korki nie tylko te w domu ale i te na klatce, na szczęście mąż był w domu i natychmiast zajął się naprawianiem musiał jednak pojechać po korki do sklepu więc chwilę to trwało bałam się że ciasto może nie wyjść od tego stania w blaszce ale wyszło jak zwykle pyszniutkie - częstujcie się więc do tego likierek kawowy
Witajcie niedzielnie
Jeja! Jak dobrze, że dziś jest jeszcze wolny dzionek. Wczoraj byłam w pracy (trochę prywatnie, trochę służbowo) i wróciłam po północy. Nie wiedzieć czemu nie mogłam zasnąć i dziś wstałam trochę "zakręcona". No ale za oknem słońce świeci więc jest szansa, że w ciągu dnia trochę się rozkręcę. Tylko ten katar...coś nie odpuszcza.
Aloalo, jak tam dzisiaj Bob? Nie zaszkodziło Mu to "pospieszanie" się? Na jaki smak torta się zdecydowałaś?
Bonieś, pewnie to bardzo dziwne uczucie, kiedy syn zmienia miejsce zamieszkania i nagle "mały chłopczyk" staje się dużym, prawie dorosłym mężczyzną. Jednak najważniejsze jest to, że macie ze sobą dobry kontakt i dzięki temu mimo, że na odległość nadal będziecie mogli uczestniczyć w Jego życiu. Zakładam, że często będzie dzwonił. O nic się nie martw - pewnie świetnie będzie sobie radził. No i na dodatek jest w taaaaaakim "magicznym" mieście. Jak ja lubię Toruń. Ech!
Ange, to widać wyraźnie, że masz za sobą "bliskie spotkania" z nowym mieszkaniem . Faktycznie, dobrze, że akurat mąż był w domu. A jak Ci się tam mieszka? Urządziłaś się już po swojemu? Wszystkie paczki dotarły? Jaką macie teraz pogodę?
Ale mam lenia! No ale zmobilizuję się żeby Wam zrobić pysznej kawy z ekspresu. Tylko żeby nie stała i stygła. Zapraszam
Miłego dnia
To ja lecę na tę kawusię, może tak mocno nie ostygła....
Smakosiu, na dzwonienie z jego strony za bardzo bym nie liczyła,ale ja na pewno bzyknę jutro wieczorkiem, żeby sie dowiedzieć, jak minęły pierwsze dni, noce i wykłady. Pewnie potrwa zanim się przyzwyczaję,ale cóż, nie ja pierwsza i nie ostatnia,której dziecko wyfruwa na wolność. A Toruń trochę znam, zaraz po szkole uciekłam tam razem z koleżanką do pracy i mieszkałam kilka latek. Teraz rozumiem moich rodziców, kiedy wyjeżdżałam, jakby w moim mieście roboty nie było. Takie życie.
Anqe,gratuluję awansu! Trochę mnie nie było i dopiero nadrobiłam zaległości w czytaniu. Pierwsze przygody "na nowym" masz za sobą. Najważniejsze,że nic poważnego się nie stałoi ciasto udane. Na pewno pyszne.
Aloalo, nie wiem, czy znajdę czas w sobotę, pamieć już też nie ta, więc już za wczasu zyczę udanego świętowania i cuuuuuuuuuuuuuuuuuudownych chwil w ramionach mężusia
Lenka, ja też zaczynam się martwić. Co się z Tobą dzieje? Nie masz serca kobito, zeby tak dokumentnie nas olewać. Choć jedno słówko, że u Ciebie ok. Please....
Kochani, uciekam, póki jeszcze słoneczko za oknem, po południu lecę do pracy a teraz mam w planach spacerek z kijkami. Na razie!
Dopisano 12-09-30 14:58:09:
Lenuś, słonko moje! Zapomniałam Cię "wyczernić". Soooooorki!!!!!! Za to teraz się postarałam :)) Mam nadzieję, że wybaczysz...Nowe obowiązki obejmuję od poniedziałku, ale lęków nie mam żadnych bo na to czekałam tyle że nie było innej drogi, teraz zajmę się tym co lubię najbardziej czyli zarządzaniem i szkoleniem
co do ciasteczka to wczoraj nie miałam już, siły ale dziś przynoszę do kawiarenki moje ciesto marchewkowe - częstujcie się do woli, ja właśnie usiadłam do kawusi, mąż pojechał na rybki a córka uczy się z koleżanką roli do przedstawienia
Trzymam kciuki za ten pierwszy dzień w nowej pracy. Kopniak na szczęście.
A na ucho Ci powiem, że to będzie wspaniały początek nowego...
Dzień dobry!
Kolejny piękny dzień mija. Jutro do pracy. Bob do Rodziców, bo jeszcze troszkę nie jest taki zdrowy, jakby mógł być. We wtorek miał być z nim Mąż, ale własnie dzwonił, że się przyjazd przesunie o jeden dzień. Jeden dzień wytrzymam. Za to będziemy razem w naszą poniedziałkową rocznicę :) No a ja jutro do pracy. Lubię swoją pracę, ale mam jedną pracownicę w dziale, która swoim zachowaniem psuje całą fajną do tej pory atmosferę i .. ech szkoda gadać. Dobrze, że jako szef mam swoje biuro i widzę ją sporadycznie :)
Bob dzisiaj przeglądał zdjęcia z czasów "gdy byłem mały" i zobaczył naszego psa, który już od trzech lat nie żyje i mówi "jak byłem mały to mieliśmy pieska, prawda?" "prawda." "Ale on był miły i mnie nie ugryzł nigdy, prawda?" "prawda" "no, ale on już nie żyje, prawda?" "prawda" "nie żyje bo się za dużo NAHAUCZAŁ, prawda?" NIe zdołaałam w pierwszej chwili odpowiedzieć :)) Potem wyjaśniłam, że mówi się szczekał ale to nie z tego powdu nasz pies nie żyje :))
Bonieś - dzięki serdeczne :)) Pewnie przyniosę tort to Ci się przypomni :) Trzymam kciuki, żebyś nie płakała za Synkiem :)) A Jemu życzę powodzenia!
Smakosiu - nadal nie wiem, jaki smak. JUż kombinuję nad pietrowym, Jedno piętro takie dla wszystkich a drugie alkoholowe dla starszyzny :) Alkoholowe w kierunku wiśniowym. A piętro dla wszystkich nadal bez koncepcji :)
Leeeenkaaaa! - Ty weź mnie nie nerwuj!
Ada - wyłaź z kuchni, przyjdź pogadać!
Anqe - przepraszam, też zapomniałam Ci pogratulowac awansu! Gratuluję!
Beata - łikęd spokojny? Odpoczęłaś przed kolejnym tygodniem w papierach?
Krysiu - co u Ciebie?
I teraz najważniejsze!!
Lajanku - Ty nasz chłopcze kochany, najserdeczniejsze życzenia z okazji Twojego święta!!!! Cmok cmok :) No dobra, dla Bahusa też, najlepszego Chłopcy :))
Miłej reszty łikędu!
Przez chwilę zastanowiłam się, co to za święto, ale już wiem! Zatem dołączam się do życzeń, wszystkiego najlepszego Panowie! Wasze zdrowie!
Oluś, tak na marginesie, pięknie to zrobiłaś (czyt. tajemniczo)
Mniam, dziękuję.
Lenka! Jak Ty się zaraz nie pojawisz, to namówię Boba a on znajdzie jakiegoś psa, który na Ciebie "nahałczy". No! I skończy się to wielkim strachem a chyba tego nie chcesz, prawda?
Właśnie! A psów na osiedlu od groma! I wszystie hauczą! A jedne duże jak konie! No, jak kucyki może, ale kucyk też koń!
Tak w ogóle ja mam bardzo słaby wzrok i z daleka nie rozpoznaję, kto idzie. Ale z przodu idzie pies. Po psach poznaję ludzi, którym na bank musze powiedzieć dzień dobry :))
A jak się wpowadziliśmy to przmiła pani sąsiadka jeździła ze ślicznym pieskiem z serii tych z kokardką i ja zagadnęłam do pieska "no co Fafik" i do pani sąsiadki "jak się wabi?" a ona "Fafik właśnie". No waśnie, wyglądał na Fafika :)
No, ale nie zmienaijmy tematu! Leeeeenkaaaa!
Dzieeeeń dobry poniedziałkowo!!!! Czyli nie że źle i do tyłka tylko, że pełna optymizmu w nowym tygodniu. :) Sama się zastanawiam, skąd ten optymizm jeszcze czerpię, no ale nie będę marudzić, przynajmniej dziś. Młode w szkole do 16.15 po raz pierwszy, do tej pory lekcje miały do 13.15. Nadal 10tkowe uczennice :) Ryśka gada mi po angielsku i włosku oprócz polskiego oczywiście, jest tu przez wszystkich rozpieszczana. Nie mam jeszcze nkogo zbyt bliskiego, ale poznałam Anię, mamę bliźniaczek, i często na siebie we wsi wpadamy. Dorzucam zdjęcia kawalatka centrum historycznego
Bahati piękne to Twoje miejce na ziemi, a to co najbardziej w tych miejscach lubię to temperatura i klimat
Pierwszy dzień z nowymi obowiązkami minął jak się spodziewałam pozytywnie. Z uśmiechem, resztką ciasta i likierkiem zaglądam więc do kawiarenki. Optymizm i pozytywna energia tak we mnie buzują, że dzielę się nim z Wami więc jak kto potrzebuje bierzcie do woli.
Witam poniedziałkowo :)
Jestem już, jestem, ale zeszło mi trochę na chorowaniu.
Aloalo, szkoda mi Twych nerw, więc przybiegłam szybciorem. Chociaż mogłam poczekać, bo Smakosia odgrażała się, że po mnie przyjdzie, a to mnie wielce by ucieszyło i .... ale durna jestem.... mogłam jednak poczekać ;-)
Bahati, ale całkiem uroczo wyglądają Twoje nowe okolice, aż chce się spacerować...
Bonieś, ja tam do gniewających się o "zaczernianie" nie należę, ale nadrobiłaś potem podwójnie :))) I jeszcze spóźnione, ale baaardzo szczere życzenia dla Cię ode mnię :)
Anqe, a Tobie spóźnione gratulacje awansowe :)
Lajan i spółka męska ( ta żadziej zaglądająca ), dla Was również spóźnione życzenia "chłopakowe" :)
Ale ja opóźniona jestem..... To przez to umieranie, które ostatnio przeszłam z katarem, kaszlem i bólem głowy, tuląc do siebie sedes i przatrząc, jak wcześniejsze posiłki przelatują mi przed oczami i to bardzo dosłownie ;-) Ale dochodzę do się :)
Z kawą przyszłam i mleczkiem dla zabielających, ale cukru nie mam dla słodzących, bom sama nie słodzę i zabyłam....
A wczoraj mój Ślubny zabrał mnie na zakupy, na których wydałam duuużo pieniędzy, a nawet za dużo bym rzekła, ale trochę trzeba było, a trochę zachciało mi się .
I potrzebuję jeszcze taki blender, ale co się nakłada na pojemnik, jak w mikserze trochę, ale silniczek jest u góry i nie podgrzewa miksowanych rzeczy i żeby mały był, a pojemny i mocny i wygodny i tani lepiej żeby był i w ogóle takich chyba nie ma, ale chodziłam i oglądałam. I jeden taki mi się spodobił i zapragnęłam go dokładnie zobaczyć. Stał sobie na półce i przywiązany był taką sprężynką, więc wyciągnąć go nie szło, ale ściągnęłam górną część i chciałam zajrzeć do pojemnika, czy nożyk się też zdejmuje. Zainteresowana byłam wyłącznie tym blenderem, oka od niego nie odrywałam i nie patrzyłam nawet, co jest dookoła. Niestety ta półka taka bardziej wysoka ode mnie była, więc wdrapałam się na palce, co na obcasach nie jest łatwe i szybko zamachnęłam głową, żeby okiem rzucić do środka i nagle, jak nie przydzwoniłam czołem w jeszcze wyższą półkę..., aż gwiazdki zobaczyłam. Odbiłam się jeszcze mocniej niż zamachnęłam, tak mi ta górna półka oddała, a wystarczyło popatrzeć ;-). Ślubny z Małą stali obok i przyglądali się moim zabiegom, ale jak niespodziewanie walnęłam czołem w półkę, to ryknęli śmiechem na pół sklepu. Ponoć śmiesznie to wyglądało, bo spokojnie na coś patrzyłam, potem to pomacałam i nagle, choćby z rozpaczy jakiejś, z rozmachem walnęłam głową w regał :)
Ślubny już był nawet gotowy mi kupić ten blender, żebym tylko głową w mur nie waliła, że takiego nie mam :))))
Lenka....... Ty już wiesz....... trzymaj się blisko kawiarenki bo mi użytkowniczki padną na zawał z powodu braku Twojej osoby. Pozdrawiam.
Lenka! Ty jesteś normalnie nieobliczalna Życzę Ci tego wymarzonego zakupu z całych sił.
Witajcie poniedziałkowo i październikowo
W sumie, to chyba dobra wróżba jak nowy miesiąc zaczyna się pierwszym dniem tygodnia, prawda? Tylko nie pytajcie się skąd ten wywód, bo nie wiem. Dobra wróżba i już! Na dodatek świeciło dziś słońce i w pracy było spokojnie i Lenka wróciła (cała i zdrowa) Hm...Lenka, żeby mi to było ostatni raz! Nie będę więcej zdzierała gardła na wołanie tylko przyjdę po Ciebie nie wierz mi - nie chcesz wiedzieć jak to się wtedy skończy
Bahati, na takie zdjęcia (cały czas) czekałam. Jaki klimat! Uwielbiam takie uliczki. Właśnie przywołałaś cudowne wspomnienia z Mallorcy. Czekam na więcej i liczę, że pozwolisz nam "posmakować" Twojego życia...(cokolwiek to znaczy ).
Melduję, że jak chcecie, to mogę Wam rano robić kawę z ekspresu na kapsułki. Już nie "rozpieszczalną" . Zrobiłyśmy sobie z dziewczynami z pracy zrzutkę i kupiłyśmy Krups'a Dolce Gusto. Naprawdę bardzo smaczna ta kawa. To co - umawiamy się na rano?
Ząb mnie boli !!!!!!!!!!!1 uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu chyba umieram!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Lajan, trzym się chłopie! A rano śmigaj do stomatologa. Nie ma na co czekać.
Dobry wieczór, bardzo dobry, dobry, dobry, superwieczór :)
Skądż u mnie ta radość - spytacie pewnie, ano stąd, że wchodzę dzisiaj do Kawiarenki a tu ... LENKAAAAAA!!! Kobieto, dobrze, ze się zlitowałaś nad moimi słabymi nerwami! I bardzo mi przykro, że byaś taka chora a ja nie miałam pojęcia, że Ty w objęciach sedesu siedzisz czy klęczysz czy w jakiej tam pozycji byłaś, bidulko moja kochana, najlepsza, kup sobie ten blender i "miel wiela wlezie" :)))
Ja się już ucieszyłam w pracy, ale gdy zaczęłam wyrażać swoją radość zostałam zawezwana przed oblicze samego dyrektora i byłam w takim szoku, że zamknęłam cały internet i już nie miałam potem czasu pisać.
Dziś zdecydowałam, że tort będzie kokosowy. W stylu rafaello znaczy. Dwa jasne biszopty, wkładka kokosowa i śmietana z migdałami i białą czekoladą i druga z bakaliami i odrobiną adwokatu, żeby smak złapało a żeby dzieci nie sponiewierało :) Daruję sobie ten piętrowy, bo nigdy nie robiłam a chcę żeby mi wyszło. A resztę ciast zamówiłam w cukeirni. No, umiem piec, ale kurde chcę posiedzieć też z Mężem a nie tylko babrać się w ciastach. Mam taką cukeirnią, która ma tak pyszne ciasta, że mogłabym je jeść bez przewy, mmm, aż mam smaka już.
Bahati - świetne, czekam na więcej :)
Lajan - tak, umierasz. Jak faceta coś boli to umiera. Bardzo mi przykro. Jeszcze dentystę możesz odwiedzić, zawsze to jakas nadzieja :)
Smakosiu - ja, póki co, kawy nie piję, ale chętnie wciągnę z rana aromat :)
Lenka - jejciu jak fajowsko, że jesteś. I będziesz, prawda?????????
A, zapomniałam Wam powiedzieć. Otóż otrzymałam niespodziankę pocztą. Duża koperta. W kopercie pisemko operatora komórkowego, ze dziękują blabla i że prezent mają dla mnie. Oprócz pisemka druga koperta, czarna elegancka wytłaczana. A w tej kopercie takie jakby etui z tego samego materiału a w tym etui bon na 100 zł do SPA! No! Teraz muszę znaleźć gdzie jest SPA blisko mnie i czy jest tam coś do 100 zl :)))
Miłego wieczoru :)
Uuuuuu, to ja Ci gratuluję! Całe 100 złociszy? Toż to istny "wypas" - normalnie spa całą gębą. Tylko kurna Olek tam są takie ceny, że chyba nie pozwolą Ci zaszaleć, ale z pewnością coś dla siebie znajdziesz. A tak serio - naprawdę gratuluję.
Z tym ciastem, to baaaardzo mądrze wszystko wymyśliłaś Będziesz miała swoje dzieło i zarazem czas dla Połówka.
Nie wiem czy kawiarenka ma koncesję na alkohol...ale zaryzykuę i zapraszam na drinka: whisky z colą...;)
Co mnie obchodzi jakaś koncesja? Chętnie przysiądę na moment i łyknę z Tobą tej whyski . Bahusie...nie zapomnij mnie obudzić koło 6 rano...wszak jestem zmęczona, a jak dołożę % to nie wiem jak to rano będzie. No to siup za naszą kawiarenkę i kawiarenkowiczów . Jejku, jak mi dobrze po tym SIUP
Witam wtorkowo i
Tak tak, witam słonecznie, co nie oznacza, że jest ciepło
Beata z Bahusem "procentowała" wczoraj i chyba kompan Jej dzisiaj nie obudził . No to ja spróbuję - Beata!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pobudka!
Zgodnie z obietnicą przynoszę kawę Dolce Gusto. Wybrałam tę z napisem Lungo. Byle jak Jej nie podaję, bo w ładnych, szklanych kubkach na stopce. Oryginalne ponoć kosztują 50 zł. Ja kupiłam takie, robione na wzór po 5 zł i też dobrze się pije . Sprawdźcie sami.
Póki co szefa nie ma więc dzionek zaczyna się spokojnie. To nie oznacza, że nie pracuję, ale uwielbiam ten luz kiedy nikt mnie nie woła i można sobie wszystko rozplanować.
Miłego dzionka ze słońcem w tle
A ja widzialam takie kubki na nozce w carrfurze za jedyne 2,99
Uuuuu, a ja myślałam, że taka jestem oszczędna
Moja wygląda tak: (zdjęcie kopiowane)
Oooooooo wlasnie takie samuskie byly
Witam wtorkowo :)
Bahus, kawiarenka ma koncesję na wszystko, więc dzisiaj również możesz przynieść coś z % ;-)
Beata, wyspana chociaż po drinkowaniu ?
Lajan i jak ząb...wyrwany, wyleczony, czy nadal nie daje o sobie zapomnieć ?
Smakosiu, ja chcę takiej dobrej kawki, a najlepiej wszystkie. A dostawę do domu przewidziałaś ? :))
Aloalo, wySPAmuj się za pełne 100 zeta, a nawet dopłać trochę, należy Ci się za ten tort. Ja po upieczeniu jakiekokolwiek tortu, to bym wymagała pobytu w sanatorium, a nie tylko jednego zabiegu w SPA .
Niedawno byłam zmuszona wyrobić nowy dowód osobisty i w tym celu udałam się również do fotografa, żeby cyknąć sobie fotkę. Pani kazała mi się rozebrać z kolczyków, bo ucho musi być widoczne i po odgarnięciu moich niesfornych włosów dokonała wielkiego odkrycia. Okazało się bowiem, że jestem szczęśliwą posiadaczką........ najładniejszych małżowin usznych, jakie do tej pory widziała, a widziała ich sporo :)))) Są ponoć bardzo kształtne i zachwycała się nimi kobita, aż mi trochę głupio było, bo kilka komplementów usłyszałam w życiu, ale uszami jakoś nikt się nie zachwycał :).
Tak czy siak, po powrocie do domu, postanowiłam wyciągnąć konsekwencje od Ślubnego, że przez tyle lat po ślubie nie zdążył zachwycić się moimi małżowinami, a ja takie piękno noszę na sobie i wcale nie ukryte, a on mi nigdy nie powiedział, że mam takie piękno...
Co do domu! Do domu dostawa? Jeszcze co! Ukradli stoliki w Kawiarence czy jak?
A Ty wiesz, że ja też tak sobie pomyślałam, że gdyby mi przyszło zrobić torta, to potem z całą pewnością bym musiała się jakoś "wyspamować". Po pierwsze stres, bo kto wie czy by mi biszkopt urósł. Po drugie krem pewnie by się zważył. A po trzecie trzeba to jeszcze wszystko wykończyć, wysmarować, udekorować i tak dalej.
Kurna Olek! Moimi uszami też się nikt nigdy nie zachwycał. Przyjdę do domu, to z pomocą drugiego lusterka trzeba będzie się im przyjrzeć. A jak się okaże, że są cudnej urody, to nie chciałabym być w skórze Połówka .
Ale potrzeba dostarczenia gorącej kawy, to wspaniały pretekst, żebyś zawitała na Ślunsk, a nie tylko, jak mnie nie ma, to obiecujesz, że do mnie przyjdziesz ;-)
A małżowiny też masz zapewne przecudnej urody, więc już możesz myśleć, jak Połówek zrekompensuje Tobie brak zachwytów w tym temacie :) Przecież tak, jak ja mogłaś już mieć wysoką samoocenę, poczucie własnej wartości i piękna, mogłyśmy z dumą nosić nasze uszy wysoko i nie obwieszać bez potrzeby kolczykami czy czymś tam. A tak, żyłyśmy w nieświadomości i niepewności, chodząc i niechcący emanując tym pięknem, ponieważ nasi panowie zapomnieli nam, drobnymi komplementami, uzmysłowić tak istotny szczegół . Ale z nich gapy :)
No świnta prowda!
Ps. Jak ja Cię lubię! Skąd Ty bierzesz te teksty?!
Smakosiu...to z przemytu, z KUBY .
Jestem chyba masochistą.
Hej hej, jest tam kto? Witam środowo
Słońce za oknem ale nie da się ukryć, że jest chłodno. Ponoć wieczorem ma już padać deszcz. Trzeba będzie jakoś wykorzystać ten dzień po pracy. Hm...wykorzystać, to brzmi dumnie ale u mnie to będzie wyglądało bardzo przyziemnie. Przyziemność potraktuję dosłownie i zgrabię liście z tego, mojego pseudo ogródka. Ale ich naleciało! Musze też zrobić jakieś zakupy. Chodzi za mną barszcz ukraiński - oryginalny, gęsty i sycący. Kiedyś zrobiłam taki wg. przepisu Weroniki Marczuk. Normalnie "niebo w gębie".
Hurra! Wczoraj zaczęli grzać w kaloryferach u mnie w domu. Już nie musiałam wyciągać koca Jeszcze tylko czekam żeby zaczęli grzać w pracy, bo siedzę taka zgęziała.
Komu kawy? Komu herbaty?
No to jeszcze tylko nakarmię zwierzaczki i można startować z pracą
Miłego dnia!
Środa zaczyna się miło, siadłam właśnie z kawusią do pisania planu szkolenia na poniedziałek, słoneczko świeci cudnie zachęcająco
Fajnie masz Smakosiu z tymi kaloryferkami też już bym chciała bo wieczory są chłodne
Jak się sprężę z pisaniem to powinnam się zabrać za robienie sadzonek moich pelargonii bo już im niedługo gałązki zaczną drewnieć i będzie wielka d.... i koszty nowych na przyszły rok
Miłego dzionka
Dziś jest twój trzeci dzień w nowej pracy, tak? Po tym krótkim wpisie śmiem wnioskować, że jesteś bardzo zadowolona. I tego Ci życzę nieustająco
Witam środowo :)
Smakosiu, ja na kawę przyszłam :)
Coś widzę, że jak ja przyszłam, to resztę wywiało... Aloalo, kiedy pochwalisz się tortem ?
Chyba będę musiała wybrać się do fryzjera, bo to co mam ostatnio na głowie strasznie obniża mi estetyczność ;-)
Przyniosłam pyszne bułki, takie bez polepszaczy, a za to z kawałeczkami boczku lub cebulki, jesu jakie one pyszne...z samym masełkiem wcinam, rano jedną, teraz drugą..., muszę to skończyć, bo w jakiś nałóg wpadnę :)
Byś się podzieliła tą bułką Kobieto. Strasznie jestem dzisiaj głodna. Śniadanie zjadłam już...nie pamiętam o której, ale wcześnie było.
Idź koniecznie do fryzjera i zetnij się tak żeby było widać te Twoje, wyjątkowe małżowiny. Może dlatego ślubny się nimi nie zachwycał, bo "zarosłaś"
O ludzie! Jaka ja jestem głodna!
Witam i ja w środku tygodnia :)
Normalnie nie wiem czy uwierzycie, ale ktoś mi kradnie czas...mnóstwo czasu. Momentami mam wrażenie, że nie wiem jak się nazywam, nie wiem, jaki dzień tygodnia, nie pamiętam co, gdzie,kiedy i komu...masakra jakaś. Na dodatek popijanie whisky ( i nie tylko ) w poniedziałek w nocy z fajnym facetem ( czytaj Bahus ;))) ), na początek dało super luz blues nastrój. Ale potem...potem to ja byłam całkiem nie do życia. Bahus przysnął na tyle mocno, że gdyby nie Smakosia, która rano wrzasnęła głośno i mnie na równe nogi postawiła, to mnie by szef z pracy wylał ;) Smakosiu dzięki za pobudkę Po południu jednak byłam AP.. znaczy się nie miałam siły na nic. Mało tego. Jakoś jeść też nie mogłam, i zamiast zajadać urodzinowy tort czekoladowy u mojej chrześniaczki, to popijałam tylko...herbatkę ze świeżej mięty. Ale wyszło mi to na dobre. Dziś byłam jak skowronek. Rześka i zdrowa :) Ufff
A ja mam ciepło!!!, i na dworze i w domku :) Lato trwa, ku mojej uciesze, choć ranki są potwornie zimne. Ale w dzień jest ponad 20 stopni, i jest cieplutko. A w domku grzeję sobie sama, więc kocyk też jest zbędny.
Lenka, zastanawiam się, czy i ja nie powinnam włosów ciachnąć...może i moje atuty uszne się ujawnią ;) A jak się okaże że te moje małżowiny takie mniej ciekawe, to co wtedy? Klapy zmarzną mi w zimie zanim włosie odrośnie...ech nie wiem co począć .
Ale co tam....przecie już sobie poględziłam, a moje babeczki bananowe wystygły na amen. Jest ktoś chętny na wspólne kawkowanie i babeczkę do tego? Siadam w fotelu i buju, buju...jak mi fajnie. Chodźcie poklachać ...
Lecę do Ciebie z herbatą, bo już wcześniej ją sobie zrobiłam. Mogę dorobić jak trzeba. Tylko sok mi się kończy - buuu. W "łikęd" dostanę nową porcję - czeka na mnie u rodziców.
To mówisz, że słyszałaś moje okrzyki. To dobrze, bo ja już myślałam, że cicho mi wyszło to moje nawoływanie. A z Bahusa, to niezłe ziółko, nie? Wdepnie do Kawiarenki raz na ruski rok, zamiesza a potem zostawia po sobie długą posuchę
Jejku, jak fajnie jest w domu kiedy grzeją w kaloryferach. Ale ze mnie szczęściara! Nie wszyscy mają tak dobrze...
Witajcie Kochane Żarłoczki:-)
po długiej nieobecności...mam wreszcie mojego tablecika, ale cosik czuję, że długo się nie nacieszę...wrócił po wielkich zmianach i naprawach, a problemy jakie były takie są...dlaczego odnoszę wrażenie, że nikt do niego nawet nie zajrzał??? mam go przecież od czerwca a już dwa razy był w serwisie i wygląda na to, że nie ostatni.wymienili mu baterię, bo nie wytrzymywała nawet nocy, teraz ładuje się pół dnia, wieczorem naładowany na full a rano...0%!!!
Wiecie co mi się przydarzyło??? W czwartek ktoś podrzucił mi kota...czarnego, dacie wiarę! już wiem, że to kotka, na oko jakieś 2miesiące, malutkie toto przy tych moich staruchach, a dzikie...tzn. dzikie było, złapać sie nie dało, ale jak już M zapolował, to przyniósł ją o 00.30 w zasadzie to już niedziela była...pierwsze dwa dni siedziała za kanapą, wychodziła coś zjeść z takim strachem w oczach, że masakra...teraz uwaliła mi się na kolanach i grzeje, jest taka przytulaśna, jak żaden kot, Samba taka była, stwierdzłam, że wróciła do mnie pod postacią Belli...tak, nazywa się Bella, bo cudna jest...uwielbiam sierściucha:-) a i antyhistaminowe muszę znów brać, bo sierść 'nowa'...a jak się przyzwyczaję... nie mam czasu po lekarzach latać:-)
Komu zimno okrywam kocykiem we wtórze mruczanda:-) i likier z winogron, bom zrobiła i taką jemu reklamę, że jak się na półce w Delikatesach pojawi, to już nie moja wina;-)
Przepis na ten likier wstawiłaś? Mam tyle winogron, że już nie wiem co z niego robić. Wina nikt w mojej rodzinie nie pije, ot kłopot.
Lajanku, przepis już tu jest, LIKIER Z WINOGRON Transylwanii...przepraszam, ale w obsłudze tableta kiepska jestem, nie umiem kopiować, wstawiać, zapisywać...palcem...nie ma to jak mysz:-) ale likier jest fantastyczny i zamierzam produkować jeszcze...bo nikt nie chce jeść tego, co na krzaczkach wisi...
Likier z winogron - aktywny.
Dzięki :) Mam właśnie ze 60 kg winogron. Ze 30kg władujemy do gąsiora na winko, z 10kg zrobimy nalewkę i z reszty ów likier...Ło Matko, toć ja w nałóg popadnę jak będę właścicielką takiej ilośći trunków
Jak już popadać, to lepiej w towarzystwie :) Przyniesiesz nam tych trunków do Kawiarenki, będą balety jak talala! Najwyżej postawi się strażnika, coby pilnował by se bractwo krzywdy nie zrobiło i git
Strażnika mam osobistego, nawet spluwę ma ;) Ale zastanawiam się, czy lepiej mieć chłopa abstynenta i nastawić się na jego zrzędzenie, czy lepiej niech Osobisty baletuje z nami, a wynająć jakiego obcego Chłopa. Kurde...
Ja obstaję za tą drugą wersją. Abstynent nie zrozumie, a że trzeźwy, to nawet poflirtować nie będzie można, bo wszystko wypatrzy. A taki ze spluwą, to nawet groźny może być
Masz kotka?! Takiego malutkiego, czarnego i przytulaśnego?! Widać Twoje wielkie serducho było już gotowe na "nową Sambę". Pomyśleć, że ten maluszek jeszcze nie wie ile miał w życiu szczęścia. Z pewnością wszystko Ci wynagrodzi...
A może zrobisz jakie zdjęcie i podarujesz je Kawiarenkowiczom?
Tak, taka właśnie jest Bella..Bellissima...czarna i przytulaśna...ja wiem, że w poprzednim życiu byłam kotem (w zodiaku Lew, w chińskim Tygrys, coś w tym jest), ale mam słabość do czarnych i świetnie się z nimi dogaduję hehe, ku niezadowolonym, czytaj teść...a wszystkie są znalezione, toż to szczęście jakieś:-) ...a może ja wiedźmą byłam, bo na dodatek w garach mieszać lubię???
a kysz.......
A wiesz, że ja też jestem Lwem Czyli znaczy się kotem
Czyli się dogadamy:-)
Moi najbliżsi przyjaciele obydwoje są Lwami, tzn.jedno z nich, bo Adama już z nami nie ma:'( małżeństwo, które się nie zagryzło:-) w przeciągu dwóch tygodni cała nasza trójca obchodziła urodziny, zawsze wtedy byliśmy w Białce T...z góralami dobrze się pije...tam klimat inny jest:-)
Dobry wieczór :)
Dotarłam wreszcie. Wczoraj w pracy pracowałam a po pracy poszłam zlikwidować siwe odrosty (no, siwe kurde) i przy okazji pierdykłam sobie depilację brwi woskiem i hennę. Tej henny się bałam, bo z dzieciństwa pamietam, jak od fryzjera wychodziły kobiety z czarnymi krechami takimi, że ja pierdziu, ale pani mistzyni nożyc zapewniała, że teraz to jest całkiem inne i miała rację. Zatem wyszłam od fryzjera z orzechem na włosach (już chyba do śliwek nie wrócę) rozświetlonym refleksami, przyciemnonymi brwiami i po zarąbistym masażu głowy.Oni tam jak nałożą odżywkę na włosy to w tym czasie masują szyję i głowę - normalnie ciary! Szkoda, że mój Mąż tak nie potrafi :) No właśnie, Mąż. Później wrócił Mąż, który jest nadal i będzie jeszcze kilka dni. I gdy Mąż jest w domu jest super. Tylko to chrapanie w nocy Gdybym go nie darzyła taką miłością to spałby na balkonie :))
Oj, Bob wychodzi z wanny, moment, postaram się wrócić :)
No dobra. Bob wymyty, jeszcze troszkę się bawi przed snem, więc wróciłam.
Wzięłam lusterko i mówię "lustereczko, powiedz przecie, kto ma najpiękniejsze małżowiny w świecie?" a ono "Ty, aloalo masz małżowiny piękne jak gwiazdy na niebie, ale Lenka ma jeszcze piękniejsze od Ciebie" Noż kurde, już jej miałam jabłko podesłać, ale lusterko dodało "spokojnie aloalo, nie panikuj, błagam, bo Ty masz świetną fryzurę a Lenka na razie bałagan" :)))))))))) Poczekam zatem :)))
Aaa, dzisiaj byłam w drogerii i pani mi walnęła makijaż :) Wyszłam taka piękna, że już chciałam iść sobie zdjęcie zrobić i nowe dokumenty wyrobić, coby się utrwaliło :)
Lenko - tortem się pochwalę, jak go zrobię. I jak mi wyjdzie oczywiście. Ma być na sobotę.
Smakosiu - zazdroszczę ciepła. U nas grzali leciutko dwa tygodnie temu i od tego czasu cisza. Dwa razy grzali w nocy, po co nie mam pojęcia, skoro ludzie w tym czasie już pod kołdrami śpią. I jest tak nieciekawie, na szczęście w dzień jeszcze w miarę ciepło i słonecznie.
Beata - z Bahusem jak widać daleko nie zajdziesz, gdyby nie Smakosia, widzisz :))
Dobra spadam. Musże Boba przed snem podrapać po plecach :)
Dobranoc!
Wzięłam lusterko i mówię "lustereczko, powiedz
Ja nie mogę!przecie, kto ma najpiękniejsze małżowiny w świecie?" a ono "Ty, aloalo
masz małżowiny piękne jak gwiazdy na niebie, ale Lenka ma jeszcze
piękniejsze od Ciebie" Noż kurde, już jej miałam jabłko podesłać, ale
lusterko dodało "spokojnie aloalo, nie panikuj, błagam, bo Ty masz świetną
fryzurę a Lenka na razie bałagan" :)))))))))) Poczekam zatem :)))
Wzięłam lusterko i mówię "lustereczko, powiedz
przecie, kto ma najpiękniejsze małżowiny w świecie?" a ono "Ty, aloalo
masz małżowiny piękne jak gwiazdy na niebie, ale Lenka ma jeszcze
piękniejsze od Ciebie" Noż kurde, już jej miałam jabłko podesłać, ale
lusterko dodało "spokojnie aloalo, nie panikuj, błagam, bo Ty masz świetną
fryzurę a Lenka na razie bałagan" :)))))))))) Poczekam zatem :)))
, Aloalo, jesteś coooool!
O jej, jak Ty pięknie wyglądasz w tym jesiennym, orzechwym, rozświetlanym kolorze Fiu, fiu... Jakoś tak przestraszyłaś mnie mówiąc, że idziesz na depilację brwi. Nie wiem czemu, ale pomyślałam, że w tym wiadomym miejscu będziesz teraz łysa (chyba zgłupłam)
Spokojnie, Emilko, usunęla mi tylko te zbędne :))
Witam wieczorkiem. Wpadam tylko na chwilkę bo z nosa mi leci i w gardle drapie, nie chcę Was zarazić. Mężuś rozłożony, antybiotyk dostał u mnie na razie delikatne przeziębienie. Przynoszę mineole i grejfruty, herbatkę malinową i idę się pobujać w fotelu.
Piękna fryzura Aloalo :) Ta na brwiach też :):):) Ja się muszę uśmiechąć do koleżanki bo też trzeba mi moje krzaczory nad oczami przerzedzić :)
Ciepłej i spokojnej nocy.
Jak leżałam sobie w wannie z pianą po sufit przypomniało mi się, że wczoraj widziałam zajawkę Drzyzgi...o skąpcach miało być...młody chłopak opowiadał, jak to się namydla, a potem szybko spłukuje, a to co zlatuje- do kubełka a potem do spłuczki jak znalazł....przypomniał mi się wątek o tychże...dżizas tacy naprawdę istnieją i jeszcze w tv opowiadają hehe
No dżizas...znam osobiście takiego skąpca...W wannie myje się ŁON, później żona, potem syn...nie używają prysznica, żeby za dużo z kranu dodatkowo nie upuścić, bo to co do wanny naleją, to widzą...potem owe pomyje po łonych zlewa się do wiaderek i spłukuje się co się da, ewentualnie zostawia do mycia podłóg...i na takiej psiej wydawałoby się...a raczej ohydnej łobszczędności paśtwo kupili se najpierw Matiza...wow, jaki luksus..z salonu kupili...i dziadowali dalej, potem postawili dom, dziadowali dalej, potem sprzedali Matiza, bo to przestało być ładne, se kupili Renówkę, taką full wypas. I co??? I dziadują dalej . I ciekawa jestem na co tym razem obszczędzają...nie tylko na wodzie ...tfu...
Mają renówkę fullwypas?mają...mają chałupę? mają...a co w chałupie?złote klamki :-)
a ja qrde jeżdżę vw polo ehhh
Jo...a zanim zemrą, to se zakupią grobowiec wielki, żeby tę chałupę z klamkami, renówkę i inne G..włożyć, bo żal będzie zmierać Wiesz co mają w chacie? Klimatyczne zero...chłód bije taki że aż przykro. Ale wiem, czemu ludziska do nich nie chodzą....Huk wie, jaką wodą zalewają herbatę, strach pić..
To Ci się udało Betty :))
No cóż, też mam polóweczkę i wolę to, niż cuchnąć na kilometr. Chcesz mieć lepszy wóz, musisz ograniczyć mycie, wystarczy raz w tygodniu :)) Matko, pomyśleć, że ludzie kiedyś naprawdę tak robili, albo, że w jednej wodzie kąpie się cała rodzina..... Nie chciałabym być najmłodszym dzieckiem.
Najmłodsze, jedyne notabene dziecię owych państwa jest...dorosłym chłopakiem...
A idź w cholerę! Toż to obrzydliwe jak nie wiem co! Jak się waćpan ożeni, nie zazdroszczę małżonce. Chyba, że go od nowa po swojemu wychowa :)
Syn ożenił się w ubiegłym roku, i....nie bywa u rodziców. Nad czym tatuś baaardzo głośno ubolewa, że synowa ble i przerobiła chłopaka na swoją stronę.
Zuch dziewczyna!
Aga, idziesz rano do pracy? Bo jeśli nie...albo na później, to mam niecny pomysł
Kurde, jestem zmuszona Cię zawieść. Właśnie zamierzam spadać, bo na 8-mą jutro mam, a jeszcze muszę rano papierologię dokończyć, bo dziś już mam przesyt. Becia, sorki. Bardzo chętnie, ale innym razem. Też jestem chyba pokręcona, zgadzam się w ciemno, nie wiem na co, ale myślę, że za te stosy prasowania w bambuko mnie nie zrobisz .
Zmykam, już całą rodzina po kąpieli, woda w wannie mi wystygła :))
Dobranoc
, ok i tak mnie nie pobijasz...wstaję o 5. Jeszcze mam ciacho w piecu, więc i tak nie mogę iść spać. A chciałam zaproponować....a niech to będzie małą tajemnicą.
Dobranoc :))
Beata, jestem , podawaj na stół tą tajemnicę.
Wskoczylam tylko na chwilke do was,ale wszyscy juz poszlo spac chyba....
U nas dzis bylo swieto,wiec wolny dzien.Wyspalam sie,moglam polezec dluzej ,potem ugotowalam obiadek i upieklam ptysie z smietana ,malinami i mandyrynka z puszki..Dzien byl dzisiaj bardzo cieply bo ponad 20°C,wiec byl rowniez spacer i zaliczone lody w ulubionej wloskiej lodziarni,sloneczko swiecilo do samego wieczora.Mialam wziasc sie za prasowanie,ktorego znow sie nazbieralo dwa pelne kosze,ale podchodzilam kilka razy jak do jeza i sobie odpuscilam,wymyslalam tysiace rzeczy ,zeby tylko nie musiec wlaczac zelazka..No coz i tak mnie to nie ominie...
Zycze wam spokojnej nocy kochani...Dobranoc
Ostrożnie, mało mnie nie przewróciłaś. Siadaj, wypijemy kawkę.