Chłodne noce, ciepłe, słoneczne jeszcze dni, żal lata, za wypoczynkiem, urlopem się ckni. W kuchni gwar, zapach się w koło unosi, rodzina szczęśliwa, zapasy na zimę się znosi. Wspaniałe zaprawy, grzybki i warzywa się gotuje, wybieramy nalewki, broń na katar się szykuje. Myszka w kompie na chwilę nawet nie odpoczywa, zagląda w przepisy, na pomoc przyjaciół wzywa. Wszyscy zabiegani, czasu każdemu brakuje lecz przychodzi wieczór i przy kompie się lokuje. Porozmawiać, wspomnieć jak dzień się spędziło, to takie przyjemne, tyle się przecież zrobiło. Być na spacerze, gdzie fryzjer, dobrze wiedzieć zjeść ciasteczko, w pracy beztrosko posiedzieć. Nawet na jesienny katar szybką radę mamy, odrobina miodu, kielicha i cytrynkę wcinamy. Żadne kłopoty tutaj się nas nie imają, bo w każdej biedzie, przyjaciele rad udzielają.
Obiecuję częściej wpadać .. i '' zararzać pozytywizmem na max '' .. Czasem z jakąś '' flaszeczką '' wpadnę a i o ciachu nie zapomnę ..
Chciałabym Wam przekazać staropolską prostą zupę chłopską , moja siostra teraz ją wiernie otworzyła i jest hitem w jej rodzinie .. Zupa z dużą ilościa pietruchy cudownie kremowa , z nutą dobrej smietany taki muss . Do tego placuszki z serem pieczone na oleju , bardzo pulchne , żółciutkie ..
Muszę opanować proporcje , bo Zosia robi tak na '' oko'' , nie mniej smak wyśmienity , szczególnie w takie jesienne dni .. Hmm .. babcia nazywała to '' zaklepusy '' ( zupka ) i '' buchańce '' to placuszki ..
Mam cel .. poracuje nad tym w przyszłym tyg .. o efektach nie omieszkam poinformować .. ))
O jej! Ja już się cieszę. Głównie na myśl o tych placuszkach. Tylko nie lubię smaku pietruszki... A jeszcze bardziej cieszę się, że będziesz wpadać do kawiarenki - brakuje tu Ciebie. Inni też to potwierdzą
Wiersz super oprócz...no Lajanie..ja beztrosko w pracy nie siedzę ,
aczkolwiek...wieczorkiem fajnie jest tu posiedzieć,poklachać i się wyluzować. Dzisiaj będę nastawiać różniaste cuda z winogron...to se za jakiś czas łykniemy i będzie maksymalny optymizm i beztroska. Lajan...ja Ci tę tajemnicę na ucho powiem, bo jak wszyscy by usłyszeli , to nie wiem, czy dałabym radę, no, no wiecie... A Ty masz u mnie nagrodę specjalną...ale to wieczorkiem, dobrze ;)? Idę pić kawę a potem...no kurcze...będę się stresować ;)
Deszczowe chmury nad głowami ale ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dziś rano nie było zimno. Przez to nie siedzę teraz jakaś, szczególnie zgęziała. na dodatek ponoć dziś mają nam włączyć centralne ogrzewanie więc ta myśl też mnie ogrzewa
Wczoraj nie poszłam grabić liści, bo normalnie mi się nie chciało. Wyszłam na balkon i zerknęłam na część trawnika należącą do sąsiadki. Ona robi to na bieżąco. I co zobaczyłam? Mimo, że robiła to dzień czy dwa dni wcześniej znów było ich pełno. No to sobie pomyślałam, że szkoda mojego czasu, bo efekt jest na krótko. Poczekam jak więcej spadnie.
Szkoda, że teraz tak szybko robi się ciemno. Przez to czuję, że dzień kończy się szybko i nie mam ochoty na jakieś dodatkowe prace po powrocie do domu. Jedynie w "łikędy" można coś zdziałać, ale one jakieś krótkie są W tygodniu godzina ma inny wymiar. Ta weekendowa jest krótsza. U Was tez tak jest?
Chętnie bym się zabrała za płótno i pędzel, ale kiedy to wszystko robić? Trzeba gdzieś wyjść, spotkać się, ugotować, sprzątnąć i już zapada zmrok. A takie pasje czy dodatkowe zajęcia zazwyczaj wymagają więcej czasu. Hm...a może ja nie umiem się zorganizować...? Jak to jest u Was?
No dobra - koniec tych wywodów. czas wracać do pracy.
Witam serdecznie w nowym, pięknym wątku :) Pogoda dziś przecudna, od rana świeci sloneczko i jest bardzo ciepło. Rano byłam już z Młodym na badaniach krwi, musieli zrobić w związku z treningami. Oprócz judo w szkole, chodzi jeszcze 2x w tygodniu do naszego słynnego klubu judoków. Szczerze mówiąc podziwiam go bo nie dosyć, że w szkole ma dużo zajęć z judo to jeszcze tam dostają solidny wycisk. A bałam się, że się w ogóle do tego sportu szybko zniechęci. Potem machnęłam zakupy, ogarnęłam trochę chalupkę, zrobię obiadki i pobyczę się :) Słaba jestem... Na szczęście jutro tylko do pracy a potem weekend i poniedziałek mam wolny.
Otwieram szeroko okna, zostawiam herbatkę i skubnę sobie cudnej szarlotki Megi :)
Lajan, nie lecz tego zęba, bo faktycznie bardzo optymistycznie Ciebie nastraja ;-)
Megi, ja popieram Smakosię w 100 % i potwierdzam, że brakuje tu Ciebie :)))
Beata, ja też bym chciała jakąś nagrodę wieczorem... ;-) Mogę przyjść ?
Smakosiu, olej grabienie liści, może mocniej wiatr powieje, to wszystkie zamiecie...i tym prostym sposobem będziesz miała więcej czasu, żeby z nami w kawiarence posiedzieć :)
Mysha, a Ty wybycz się w czasie "długiego" łikędu skoro się Tobie trafił, tylko nie zapomnij nas odwiedzić.
Ja planuję wypad w góry, bo jakoś dawno nie byłam i spacer na grzyby chcę uskutecznić, ale wybiorę się na te, co rosną o godz.10, bo doszłam do wniosku, że są o niebo lepsze w smaku niż te zbierane o godz. 6... w nocy . Niech te poranne grzyby sobie inni zbierają, ja tam pazerna nie jestem i dla mnie wystarczy tego, co uzbieram do południa. A jak nic nie uzbieram ( co wielce prawdopodobne jest ), to przynajmniej wyspana będę, natomiast człowiek wyspany dużo bardziej docenia smak swych zbiorów i może dlatego dla mnie lepsze są te grzyby, które rosną o 10.... :)))))) Ale namotałam :)))))
przybiegłam prędko, bo na deszcz się zanosi, a do południa była u mnie taka piękna pogoda! Na krótki rękaw se chodziłam i było ciepło.
Lajan, jak zwykle nas pozytywnie zaskoczyłeś! Wczoraj wieczorowa porą przesiadywałam w Kawiarence, a dziś patrzę, a tu już lokum zmienione i uszykowane nowe, energetyczne miejsce.
Meguś, jak miło, że zajrzałaś, święte słowa Smakosi Znają Cię tu i lubią, a jak takie smakołyki będziesz przynosić, to miłość do grobowej deski masz zapewnioną . A zdradź mi tylko jeszcze sekrecik, czy w tej szarlotce naprawdę są jabłka z marchewką, czy to Smakosiowa wyobraźnia?
Smakosiu, świetnie,ze wstawiłaś przypomnienie o naszych braciach mniejszych. Może dzięki temu, choć dziś miseczka kotka albo pieska się zapełni. Jak najbardziej popieram takie akcje
Nie wiedziałam ,że Ty jesteś artystką! Płótno i pędzel ,ho, ho, teraz się wydało, kto był natchnieniem dla torta Hope :)) A tak na marginesie, to chyba wększość tu zaglądających ma artystyczną duszę. Przynajmniej tak by wynikało z moich obserwacji
Cóż, łikędy mają różną długość, w zależności od tego, czy są wolne, czy zapracowane. Ale też mam czasem wrażenie, że częściowo to ode mnie zależy, więc chyba z tą organizacją, to możemy sobie łapki podać :))
Beata, mam nadzieję, że już po stresowaniu :)) Wróciłaś do domku i zaczynasz przyrządzać smakowite napitki.... Mmmmmm..... Ja też mam ochotę coś winogronowego porobić, ale poczekam aż dziadki ogłoszą zbieranie i zaczną narzekać, co z tym tałatajstwem zrobić. Wtedy ja wspaniałomyślnie powiem, ze im pomogę i wszyscy będziemy zadowoleni
Lenka, Ty jednak jesteś jedyna w swoim rodzaju :) Twoja teoria o smaku grzybów zbieranych w różnych porach dnia to nieco innowacyjne odkrycie, ale jakie pouczające Do kabaretu też by się nadało. Razem z bajką o królewnie Lence, macosze Aloalo i podziwianiu zakolczykowanych małżowin. Może obie założycie jakiś tego typu duecik?
Mysha, gratuluję synusia, wygląda na to, że rośnie nam nowy wielki judoka! Ty nie wyrzucaj żadnych zeszytów, ani drobiazgów, kiedyś może będziesz to na aukcjach dobroczynnych na licytację wystawiać!?
O matko, ale ten czas pędzi! Mykam do porządków, bom się nieco zaniedbała przez kilka dni pracy. Zyczę udanego popołudnia. Tymczasem!
jestem i ja,chociaż nikt mnie nie wołał...ani nie wspominał....
O, nieprawda. Ja wspomniała. Wprawdzie przez sztalugi Smakosi, ale zawsze coś:)) A makaroniki cudowne........ Ale ja chyba za leniwa, żeby tyle kolorów ukręcić
a makaroniki robi się dość szybko-tylko u mnie przerób jest zawsze konkretny i zmuszona jestem kręcić 5-ciokrotne porcje bo chętnych zawsze więcej niż ciastek....a że gość z Anglii wciąż u nas jest-to mam komu dogadzać:)
Ja na chwilkę wdepnęłam, bo zaraz na zakupy marketowe się wybieram, ale najchętniej bym tu została i była tak sobie cichutko :) Jak zechcę kiedyś, żeby mnie rodzinka często odwiedzała po śmierci, to każę rozsypać swoje prochy pod marketem, wtedy na pewno mnie odwiedzą ;-)
Bonieś, jak już przerobisz winogrona, to ja chyba z kawiarenki nie wyjdę dopóki nie popróbuję wszystkich cudów, które wyprodukujecie ;-)
Lajan, ale przy następnym locie powinieneś rozboleć sobie innego zęba, bo bardzo optymistycznie cierpienie na Ciebie wpływa :)
Aloalo, a dzie Ty się schowałaś z tym gadającym lusterkiem ? Przynieś toto, a ja już wymuszę.... znaczy wyciągnę z niego odpowiednie zeznania ;-). Jedynie słuszne i prawdziwe, oczywiście .
Hope, a ty nie fochuj się, bo wiesz, że tu Twoje miejsce i obowiązkowo musisz je zapełniać swoim człowiekiem :) Ale kolorowe te Twoje cuda. I trzymam kciukasy za klienta.
Mam dla Was wiśnie w likierze i czekoladzie i muszę stwierdzić, że dobre są nawet, ale stanowczo przesadzili z ilością czekolady i wiśni, które zajęły miejsce dla bardziej porządanego likieru :), ale da się zjeść.
co do winogrona-to ja już swoje przerobiłam we wrześniu na całe 50 litrów winka:) Wczoraj Połówek je przecedzał i dosładzał,ale dzbanek odlał na spróbowanie...Powiem Wam w sekrecie,że pyszne to nasze winko....a jakie zgubne przy okazji...oj zgubne....hehe
zostawię Wam na spróbowanie-niech Wam też w główkach poszumi:)
Oj tam, oj tam... ziemniaka pognieciesz widelcem, boczek pociumkasz i zaraz zaczniesz się uśmiechać Noooo, a jak Ty nie chcesz, to ja z przyjemnością się dosiądę
Beata, Ty miałaś nalewki robić! No kurde, ziemniaczki w boczkowych garniturkach, ociekające serem i tłuszczykiem.... O tej porze?! Serca nie masz, żeby tak kusić, toż ja śliny nie nadążam przełykac
nalewki robi Ślubny ;) ja z reguły robię jadło...więc zrobiłam kartofle z serem i ziołami owinięte w bekon. Czy masz chęć na coś innego? Daj znać, upichcę na poczekaniu
No to siup dziewczynki , normalnie do piekła pójdę za to rozgrzewanie ;) I pewnie nie tylko za to, hi, hi...Ślubny skubie winogrona do gąsiora, a ja tu się rozbestwiam...
Mężowski ma odstawić gąsior na 6 tyg. To nie moja działka, ja się nie znam, ale...to co chce wyprodukować to nie ma być wino...tylko coś tam mocniejszego. Nie wtrącam się do produkcji, będę wtrącać się tylko do konsumpcji
jak nie mieliśmy butli...to był spokój...ale winogrona na garażu obrodziły i Połówek zakupił butlę....winko się zrobiło..a my mamy już 3 butle...i zaraz nastawiamy wino z ryżu i cydr(jabłecznik).....trza na zimne zimowe woeczorki zapasy zrobić:)
Dzisiaj się napracowałam - szkolenie napisane więc jutro laba mogę pracę potraktować weekendowo
Widzę, że tu same smakowitości wypiłam u somsiadki kieliszeczek likieru kawowego i tak mnie rozgrzało jakbym temperaturę mieć miała wpadnę więc do łazienki szlafrok i skarpety i chyba do tego naleweczki jeszcze sobie chlapnę co by mnie jutro nie rozłożyło
Zamiast w kawiarence w miłym towarzystwie nasiedziałam się w necie szukając cen wycinki drzew i wiecie co firm setki tylko żadna nawet poglądowych cen nie podaje do d... za przeproszeniem jak będzie trzeba to towarzystwo teraz obdzwonić
oj tak już w skarpetach i szlafroku woda na herbatkę się gotuje, winiaku chętnie posmakuję i dorzucam do % towarzystwa wiśniową naleweczkę - zrówko aby wypędzić te wszystkie katary
Oj chiba zdążyłam...? Ja wzięłam pod pachę zmrożonego szampana i aż mi podpachy od niego zmarzły, ale widzę, że on zostanie chyba na ewentualny czas suszy w kawiarence, bo tu wszystkiego pod dostatkiem :)
Hope, polewasz jeszcze ? Ja bardzo lubię domowe produkcje i nic, a nic procenta mnie w tym nie przeszkadzają ;-)
Beata, co dasz, to ja wtłamszę ze smakiem, tym bardziej, że zdjęcia aż pachną Twoimi pysznościami :)
No tak, zapachy jak w monopolowym. Rozpalę w kominku, chłodno coś od rana. Komuś wodę na kawę?
Wczoraj poszalałem w dzień. Zrobiłem nalewkę na winogronach, konfiturę zagrzałem, dzisiaj dalszy ciąg, dżemik z winogron. Szukam chętnych do pomocy w obieraniu jabłek na mus do szarlotek oraz oskrobać skrzynkę marchewki do suszenia. Za pomoc, do dyspozycji zasoby w płynie. Wspaniały likierek z orzechów włoskich, naleweczka z jałowca, pestkówka z jabłek. Nie będę dalej wyliczał bo język Wam ucieknie... wiecie gdzie.To trzeci dzień urlopu pracowicie spędzany na działce.
Tym razem na mnie nie licz..naobierałam się ze 100kg antonówki...teraz przerabiamy winogrona, i normalnie mam dość ;) Ale tego likieru z orzechów mógłbyś polać...ot tak , dla smaku .
Wywiało , wyhuśtało całą noc w ulewach deszczu ... Już zimno za oknem , pora w piżamki zrzucić :D
Hope ..kochana ja cały czas mocno przekonana ,ze Ty Świnoujście zamieszkujesz i sąsiadką Smakosi jesteś ... No tak na bieżąco nie śledziłam kawiarenkowe życie , no to tak jest .. :))
Wywiało , wyhuśtało całą noc w ulewach deszczu ... Już zimno za oknem , pora w piżamki zrzucić :D Hope ..kochana ja cały czas mocno przekonana ,ze Ty Świnoujście zamieszkujesz i sąsiadką Smakosi jesteś ... No tak na bieżąco nie śledziłam kawiarenkowe życie , no to tak jest .. :)) Miłego dnia ..Kobietki i Lajanie .. :)
Megusiu-mieszkałam w Szczecinie razem ze Smakosią,ale wróciłam na rodzinną ziemię z powodów zdrowotno-rodzinnych....
Jak dobrze, że wreszcie jest ostatni dzień porannego wstawania. Jutro się wyśpię! Dzisiaj wymyśliłam sobie, że jeśli sprawdzą się prognozy na sobotę, to nigdzie nie będę wychodzić. Będę siedzieć w domu i byczyć się. Ponoć ma padać cały dzień. Br!
Ale tutaj się wczoraj działo! Uuuuuu, wesolutko było Ja odpadłam w przedbiegach. Co nie zmienia faktu, że się całkiem poddałam. Spróbuję przy następnej okazji nie wypaść z toru
Megi, wyprzedziłaś mnie dzisiaj. Byłaś w Kawiarence i już zniknęłaś? A kawę piłaś? Jakoś tak pachnie nią dookoła więc pewnie tak. To ja zostawię herbatę z sokiem i cytryną gdyby ktoś miał ochotę.
Witam i ja w ten optymistyczny piatek w optymistycznym wątku. W nocy lało a teraz piekne sloneczko ale niestety zimno. Szybko robię obiadek i małe sprzatanko i jadę na targ staroci do Bytomia. Już zaopatrzyłam się w drobniaki na moje bizuteryjne zakupy. Smakosiu ja w sobotę na targ po jarzynki ganiam i deszczowa pogoda psuje mi szyki :( Chyba łyknę nalewki wiśniowej przed sprzątaniem:) robota pójdzie sprawniej
Vikuniu, wspaniale, że wreszcie wpadłaś do Kawiarenki Masz wiśniowa nalewkę? Uuuu, to zazdraszczam. Ja takich rzeczy nie robię, bo u mnie w rodzinie nikt nie ma własnych wisienek a jak kupne są pod ręką, to jakoś o takich rzeczach się nie myśli. A potem żal tyłek ściska Daj znać co upolowałaś na targu staroci. Powodzenia!
ja rok w rok robię nalewkę z wiśni pyszniastą, wisienek własnych nie mam ale zawsze kupuję od babcinek na targu raz zrobiłam z takich z giełdy i cosik jej brakowało
Smakosiu ! Już jestem , siorpiem kefirek , bo bardzo '' zgrzeszyłam '' .. wsunęłam ciacho ze śmietanką co prawda połowa ale nie mniej ... ((( mea culpa ..
Beatko ! Tiaaa praca , etacik towar deficytowy , nie wypada narzekać ))))
Vikuniu! Zakupki udane ?
Hope ! Dziękuje za wyjaśnienie , gdzie się podziewasz ... )))
Koniec picia...rano miałam we krwi totalne lenistwo!!! Dobrze, że świadomość, że jest piątek, dodała mi skrzydeł i wywaliłam moje niedospane zwłoki z ciepłej pościeli. Jestem zawalona papierami i Bóg mi świadkiem, że mam dość. Ponoć komputeryzacja miała nas uwolnić od form papierowych, a ja mam wrażenie, że zamiast ubywać tych stert dokumentów, to ich przybywa. Po co to komu?? No tak, ale ...ponoć trzeba się cieszyć, że ma się pracę, no to się cieszę!!!!
Przyniosłam Wam na skosztowanie pyszniastego łososia, który będzie dzisiaj u nas na obiad, ale tak obłędnie pachnie ziołami, że muszę się nim podzielić.
Vikuniu, fajnie że do nas zajrzałaś :). A powiedz mi, gdzie dokładnie jest ten targ staroci w Bytomiu ? Lubię się poszwędać w takich miejscach i pooglądać....
Beata, Ty po robocie dychnij sobie, a nie znowu do garów.....no, powiedziała co wiedziała .
Megi, jak wtłamsiłaś coś ze śmietaną, to nie grzech...to sama radość dla podniebienia ;-)
Smakosiu, a nie mówiłam, żeby nie grabić liści... U nas wczoraj w nocy była regularna burza, a wiało tak, że o mało nie wyłysiały mi opony w samochodzie :)
Kto jedzie ze mną w góry ? Liczę na kolorowe, jesienne lasy i błękit nieba i już nawet na grzyby nie liczę, bo przy takich barwach jesieni, ciężko mi przychodzi patrzenie pod nogi za darami lasu ;-)
Mówiłaś, mówiłaś...i to była święta racja. Od teraz już tylko Ciebie będę się słuchać, bo Ty mądrze gadasz
A gdybyś zapragnęła "darów jesieni" w postaci kolorowych liści z "mojego" wielkiego, rozłożystego dębu, to zapraszam. Mam ich pod dostatkiem A! Co ważniejsze możesz je zbierać po 10-ej, po 12-ej, po ...nawet w nocy więc będziesz mogła się wyspać
Taaa, bo ja jestem ekspertem w dziedzinie grabienia liści..... Szczególnie, że sama robię to najczęściej przy pomocy .... wiatru halnego :)))
No dobra, jadę. Dzisiaj kominek w domku w górach odpalimy, do tego kilka świeczek i butelka dobrego wina oraz cieplutki Ślubny przy boku, a dla dziewczyn gorąca herbata z cytryną i sokiem z leśnych malin i będzie suuuper :) Pomyślę o Tobie Smakosiu, że też relaksujesz się w domu..... :)
A na jutro obiecują mi 23 stopnie i samo słoneczko :)
Lenka, naciesz się tą swoją oazą z kominkiem ile wlezie To wspaniałe, że macie takie miejsce, gdzie można się "zresetować" i nacieszyć sobą nawzajem. A jeśli na dodatek jutro będzie Wam przyświecać słonko, to niczego Wam już do szczęścia nie potrzeba
Beatko, ja mięso jadam zawsze kiedy mam okazję ( jedyny wyjątek to Wigilia ), gdzieś tam staram się zapewnić rodzince bezmięsne piątki, ale wcale nie trzymam się tego bez wyjątków...lub czasem przez sklerozę, jaki to dzień tygodnia ;-). A rybę już dzisiaj miałam na obiad, więc mogą poprawić takim pyyysznym kotletem ;-) No czegóż chcieć więcej....
Beata, zdjęcia Twoich potraw są naprawdę niezwykle imponujące. Aż człowiek robi się głodny. Brawo! Tylko proszę Cię nie wklejaj ich wieczorami, bo ja wtedy staram się nie jeść. No!
Wolne :):):) do wtorku :):):) po pracy pojechałyśmy z koleżankami posznupac w fatałaszkach. Niestety nic dla siebie nie znalazłam, dla Młodego też nie. Teraz ogarnęłam szybko gary i serniczek na jutro bo mamy gości. Jeszcze tylko muszę mięsko na jutro przyszykować i mam ochotę na wieczorek filmowo-procentowy, muszę jeszcze tylko mężusia nakusić :)
Lenko targ staroci odbywa się teraz w Bytomiu na stadionie Szombierki w każdą pierwszą sobotę miesiąc. W zasadzie to zaczyna się już w piatek i trwa do soboty tak do 13-15. Pojechałam w piatek o 14 i już było za późno , bo wielu wystawców się spakowało. Jak sie dowiedziałam najlepiej przyjść w sobotę i to już raniutko. Targ jest ogromny i trzeba ze 3 godzinki zeby wszystko obskoczyc.
Jeszcze godzina i WOLNOŚĆ! W pracy ciągle zimno a za oknem deszcz. Mam super pomysła. Najpierw zrobię zakupy, potem wstawię obiad a potem wykąpię się, rozłożę sobie sofę w salonie (czego normalnie nie robię) i będę się wygodnie wygrzewać, czytać, oglądać, rozmawiać, relaksować ... A! Jeszcze zapalę świecę żeby było nastrojowo i przytulnie. Myślę, że to dobry plan na ratowanie ponurego, zimnego i mokrego jesiennego piątku.
taki piękny dzionek był i znów zaczęło padać brrrr i teraz mnie zaczyna łamać jakieś choróbsko zapodałam już sobie herbatke z imbirem może ktoś ma ochote dorzucam też drewka do kominka niech nam tu miło ogień trzaska
na początku muszę złożyć gratulacje naszej Adusi, bo to dziś ne byle jakie święto! Kochana, życzę Wam obojgu kolejnych cudownych rocznic, niech Połówek kocha Cię z każdym dniem jeszcze bardziej!
...ani czas, ani mądrość nie zmieniają człowieka , bo odmienić istotę ludzką zdolna jest wyłącznie miłość...
Widzę, ze Kawiarenka najgwarniejsza robi się wieczorami, ciekawe czy dziś też, bo Beatka ogłosiła kapitulację. Ale nie za bardzo w to wierzę,poprzeróbce takiej ilości owoców należy się relaksacja i integracja z przyjaciółmi.
Z moich planów winogronowych chyba niewiele wyjdzie. Byłam dziś na działce, winogronosłabo obrodziło i dziadki nie narzekają a takiej nabrałam ochoty czytając Wasze nalewkowe i likierowe posty.. Ale tonic, w sklepie owocowy urodzaj trwa, cośsię zakombinuje :)) Wybaczcie łączone słowa,spacja mi nawala, a włączyłam jakiś klawisz, który mi teraz krecią robotę robi, bo jak chcę wstawić spację pomiędzy dwa słowa, to po kolei po jednej literce wszystko wykasowuje.Cholera nie da się pisać, ktoś wie, jak to dziadostwo wyłączyć???????
Nic z tego. Nie dane mi jest pogadać z Wami. Pozdrawiam bywalców, "podglądaczy" i sympatyków Kawiarenki. Odezwę się później. Pa!
BONIEŚ.....wzruszyłam się....i łezka mi sie w oku zakręciła.....dziękujemy za życzenia i mamy nadzieję,że już nic i nikt nigdy nie stanie nam na drodze...Potrzeba było mnóstwa czasu,przeszkód,przeciwności losu itp-byśmy mogli znów się odnaleźć....Dziękujemy
przyniosłam znowu swoje wino winogronowe...dzisiaj mam więcej-więc jak Bahus chce 3 szklanki-to mam dla Niego nawet 5.....częstujcie się Wszyscy-siup:)
aaaa...jeszcze mam 3 gary pełne gołąbków z sosem pomidorowo-czosnkowym i grzybowym z suszonych prawdziwków....
Aduś, a ja tak się rozpisałam i życzenia i tyle wywodów wieczornych i...wszystko mi zniknęło Buuuuu. No ale Ty wiesz, że ja Ci życzę tylko szczęścia. Niech już nigdy nie zabraknie Ci miłości i każdy kolejny dzień będzie nagrodą za to wszystko, co musiałaś przejść. Niech to silne, męskie ramię już zawsze będzie obok Ciebie . Uściski i SIUP!
Ja też tak nie lubię U mnie pada, wieje i ogólnie ble... Ale na szczęście tylko za oknem Zgodnie z planami pościeliłam sobie sofę w innym, niż zwykle pokoju i robię sto rzeczy na raz (na leżąco oczywiście) żeby nacieszyć się tym, że mam teraz luzy, ciepełko i wygodnie. Ale ze mnie szczęściara!
Witam nocna pora.Padam dzisiaj na dziob doslownie.U nas leje juz 2 dzien pod rzad,paskudna pogoda,chociaz niezbyt zimno.
Wrocilam dzisiaj bardzo pozno z pracy,po drodze zrobilam zakupy,w efekcie bylam w domu okolo 19-tej,wzielam sie za szybkie gotowanie.Potem pojechalam do Ikei (w piatki otwarte do 22-giej),nie dostalam tego co chcialam,wrocilam do domu dobrze po 22-giej.
Potem cos mnie bardzo mocno kopnelo i zaczelam robic porzadki w kuchni w szufladach,zmieniajac miejsca produktow,utwierdzajac sie w tym ,ze tak bedzie chyba funkcjonalniej.Jak sie zorientowalam ze jest dobrze po dwunastej w nocy,w koncu dotarlam do lazienki i wzielam ciepla relaksujaca kapiel,i teraz doczlapalam tutaj,ale wszyscy juz chyba sobie poszli.A mnie tez sie powoli oczy zamykaja.
Niesamowite! Jestem jeszcze w łóżku, pod kołdrą i z filiżanką kawy w dłoni. Dokładnie tak, jak sobie zaplanowałam. Za oknem szaro i mokro. Deszcz siąpi równo. Przed chwilą pokazywali mapę pogodową i wygląda na to, że większość z Was będzie miała dziś pogodny dzionek więc koniecznie nacieszcie się tym, bo jutro spadek temperatury o jakieś 10 stopni i chyba więcej deszczu.
Aleksandra, ale miałaś wczoraj energii! Kobiety czasami miewają niesamowite pomysły. Układanie w szufladach o północy pewnie do takich należy Dzisiaj już sobie odpocznij.
Lajan, czyżby Twój ząb nie dawał Ci spać? Masz w nim lekarstwo i planowane jest dalsze leczenie?
Aloalo! Co u Ciebie? Plany tortowe zapięte na ostatni guzik?
Słuchajcie mam wielki gar barszczu ukraińskiego. Wyszedł przepysznie. Jak Ktoś zgłodnieje, to śmiało się częstujcie, bo jest go tyle, że starczy dla wszystkich. A jak nie będziecie chcieli, to ja będę jadła przez cały tydzień
Na początek dnia kawa z ekspresu z dużą, białą, mleczną pianką
I ja przydreptałam z pachnącą, świeżo zmieloną kawusią. Przed chwilą byłam po kilka rzeczy brakujących na wieczorne spotkanie, zaraz biorę się za porządki i jedzonko. Potem musze jeszcze skoczyć załatwić coś mężusiowi i mogę czekać na znajomych. Wieczorek wczoraj nie wypalił bo oboje po 21 wyglądaliśmy jakby ktoś nam baterie wyciągnął a jeszcze od rana mężuś ma kupę roboty. Ale co się odwlecze.... :) Pogoda u nas przepiękna, słoneczko świeci na całego. Wyszłam w krótkim rękawku i odkrytych butach, cudnie :)
Zostawiam wczoraj upieczony serniczek i życzę miłego i ciepłego dnia.
Wpadłam na chwilkę życzyć Wam pogodnego dzionka, bo zaraz wybieram się do najbliższej Biedronki (to nie reklama, broń Boże). Zaplanowałam sobie dziś pieczenie chleba i pasztetu warzywnego, a właśnie się okazało, że niektórych składników nie posiadam. Gotowe będzie pewnie wieczorkiem. Ciasta nie robię, bo my wszyscy na diecie. Albo nikt nie będzie jadł, albo nasze dotychczasowe wysiłki diabli wezmą.
Uciekam, zaraz południe, a ja w lesie z robotą.
Pozdrawiam całą ferajnę, zajrzyjcie do Koralika i Faworka, bo mnie nie chcą z Kawiarenki wypuścić, takie pieszczot spragnione.
Wszystko co było zaplanowane na sobotni dzień zaliczone . Zakupki , wizyta na wsi . Dopijam caffe w domowych pieleszach likier bedzie o zmierzchu ... )))
Od dzisiaj stałam sie posiadaczką nowego tronu z Koła .. Montowanie za miesiąc , oczywiście we dwoje .. ! Nowe wyzwanie , nowe doświadczenie dla mnie ...
Smakosiu ! Wypoczywaj
Bonieś ! Jak twoje prace domowe prace ręczne ? Finiszujesz ?
Witam sobotnioU mnie brzydkiej pogody ciag dalszy.Jak ja nie cierpie takiej jesieni,gdzie pada i pada.
Ja mam pomidory na ogrodku,ktore sa jeszcze zielone,a tutaj sloneczka ni huhu.Czesc pozbieralam i porozkladalam na parapety ,w ten sposob dojrzeja,ale jeszcze sporo zostalo na krzkach zielonych.
Dzis postanowilam zrobic szarlotke na jutro,wiec za chwile biore sie za pieczenie.A wam zycze milej i cieplej soboty jeszcze.Pozdrawiam was serdecznie
Wczoraj miałam kryzys chorobowy a dziś jak huragan przeszłam przez kuchnie posprzątałam wszystkie szafki i zakamarki + oczywiście standardowo łazienki i pranie i sama nie wiem kiedy dzień mi zleciał, teraz chodzi za mną jakieś pieczenie ale nie wiem czy jeszcze dzisiaj się zabiorę bo myślałam o drożdżówce - muszę coś poszukać w ulubionych
Ja dziś tu nie posiedzę, nie mam nastroju. W nocy wichura, nie wiem, ile km/h ale powaliło tyle drzew, pozrywało dachy, krajobraz po bitwie...a ja z samego rana, notabene autem pojechałam na pogrzeb koleżanki. Nie dość, że pogoda okropna, to co kawałek zawalidrogi...jakby kto opału potrzebował, to tylko pilarza zamówić. Przed pogrzebem się rozkleiłam, w trakcie też, na cmentarzu tym bardziej. A z nieba lało...Wróciłam rozbita i z nastrojem na przemyślenia. To co się stało, jest niewytłumaczalne. Przed oczyma mam córkę koleżanki, taką 10-letnią, która ciągle powtarzała...mamo, dlaczego odeszłaś? I te jej przeraźliwie smutne oczy... Sorki, nie chciałam, ale to mnie gniotło...
Beatko, w takich chwilach nigdy nie ma dobrych słów... Pozwól, że Cię przytulę. Postaraj się odganiać ten dręczący i ogromnie smutny "obraz"... Ty wiesz... Trzymaj się.
Uwierz mi kochana .. , że takie wieczory są potrzebne w naszym życiu . Zwalniamy tempo , nasze myśli nagle wokół innych spraw krążą niż nieumyte okna , parę kg nadwagi . I to jest także smak życia ..((((( . Przykrywam Ciebie ciepłym kocem i zostawiam aromatyczną herbatke z plastrem cytryny ...
Wreszcie po robocie. W chacie zimno, chleb wcale nie chciał wyrastać, wszystko to trwało i trwało. Jesień pokazuje się od najgorszej strony, deszcz i wiatrzysko za oknem, dobrze, ze tu ciepło i przytulnie. Ktoś dobrze pomyślał i napalił w kominku, jak fajnie. Zaraz zaparzę gorącej herbatki, przyniosłam świeżo upieczony chlebek na zakwasie, pasztet warzywny i obiadowego krokodylka z kurczakiem i warzywami w cieście francuskim. W wyglądzie dużo mu brakuje do oryginału, ale jak na pierwszy raz da się wytrzymać. Pasztet na razie wymaga schłodzenia w lodówce, za wcześnie chciałam go kroić i trochę pokruszyłam. Za godzinkę będzie dobry.
Beatko, nie da się cofnąć czasu i odwrócić zdarzeń. NIe mamy na to wpływu. Zgadzam się z Madzią, takie zadumanie jest czasem potrzebne, pomaga nam spojrzeć na życie z innej perspektywy, Byle nie za długo. Jestem z Tobą. Tylko tyle mogę.
Aloalo, wprawdzie rocznica będzie w poniedziałek, ale Wy przecież teraz słodko patrzycie sobie w oczy :)) Mam nadzieję, ze przygotowania się udały, tort prezentuje się dokładnie tak jak w Twojej koncepcji i że świetnie się bawisz w gronie rodziny i przyjaciół. Życzę Tobie i Połówkowi samych radosnych dni i lat, jak najmniej trosk, krótkiej rozłąki i dłuuuuuuugich chwil we dwoje, żebyś nie musiała stale wzdychać po kątach
Wasze zdrowie!
A nie zapomnij kawałek torta dla nas zostawić, fotki całego ciacha też mile widziane :))
Mysha, udanej imprezy!
Wszyscy pozostali, życzę Wam spokojnej nocy, albo upojnej jak kto woli I jutro mimo wszystko pięknej niedzieli! Dobranoc!
O jej, jak dobrze, że Ktoś napalił w kominku. Chyba Lajan, co? A może to nasza pracowita Bonieś? Naniosłaś nam dziewczyno pysznego jedzonka, że aż miło. Ten krokodyl wyszedł Ci tak ładnie, że zauważyłam, iż Faworek z Koralikiem omijają go szerokim łukiem A gdzie chleb? Czyżby już zjedzony?
Jakiś dziwny sen miałam przed samym obudzeniem. Nie był fajny. Pełno w nim było niepokoju a może nawet lęku. Kiedy się obudziłam, to pomyślałam sobie, że chętnie bym jeszcze pospała, ale bałam się, że będzie dalszy ciąg snu i postanowiłam zakończyć "noc". Przez to pachnie dzisiaj w Kawiarence kawą od samego rana Częstuje się póki jest jeszcze gorąca.
Aloalo, świętujesz dzisiaj? A może to było wczoraj? A czemu mi się wydawało, że to dopiero w poniedziałek? Tak, czy siak życzę Wam tylko wspaniałych, radosnych i pełnych miłości dni we dwoje
Ps. Pokażesz nam swojego torta?
Lajan, jak tam dzisiaj Twój ząb?
Mysha, jak się udała impreza? No niech zgadnę - było super
Beata, dziś nowy dzień. Z pewnością nie jest Ci lekko, ale trzymaj się.
Znów szaro za oknem. Przez to ciemno w mieszkaniu i tak jakoś...leniwie...?
Przyczłapałam sobie z kawką, dorzucam do kominka, owijam się kocem i idę się pobujać. Zostawiam świece.
Imprezka się udała, goście wyszli najedzeni i uśmiechnięci a to dla mnie najważniejsze :) Jeszcze pół godziny po ich wyjściu dostałam smsa wychwalającego smak serniczka :) Wyszli też o własnych nogach więc było nawet grzecznie :):):) Lubię takie wieczory kiedy możemy sobie posiedzieć, poopowiadać zdarzenia kilku ostatnich dni czy tygodni, zależy kiedy ostatni raz się widzieliśmy. Lubię szykować coś dobrego do zjedzenia, jakieś ciacho, zapalać świece...
Dzisiaj od rana paskudna pogoda, szyby całe mokre, jakby zapłakane. Dobrze, że jeszcze jutro posiedzę sobie w domu.
Beatko przytulam, nic więcej nie zrobię a słowa w tej chwili nie pomogą...
Dzisiaj od rana mam pracowity dzień. Ugotowałem na działce galaretę wieprzową, Obrałem jabłka i zrobiłem !4 litrowych słoików przecieru jabłkowego, do tego zrobiłem 10 l soku jabłkowego, ususzyłem gruszki, wyszło dwa wiaderka 5 l. Pracowity jestem prawda? To wszystko do godz.14.30 Chcecie mieć dłuższy dzien?Wcześniej wstawajcie.
Jesteś pracuś na medal :)) To chyba zasługa Twojego sławnego już ząbka Na taką domową galaretkę z cytrynką albo octem to nawet bym miała smaka. U mnie to się nazywa "zimne nóżki".
Wpadam jak po ogień, podzielić się z Wami naszym tortem a jutro jak znajdę chiwlę to pogadam z każdym z osobna. Tort zupełnie nie wyszedł tak jak go widziałam w myśłach, ale był dobry i gościom się podobał :)
Impreza się udała, dzisiaj jeszcze przychodzą nasi jedn znajomi i za chwilkę mają być, stąd mój pośpiech :)
O ja pierdziu! Jeszcze jedna ukrywająca się i baaaardzo skromna "cukiernica". Tort wygląda rewelacyjnie. Aż mnie przytkało Właśnie takie delikatne,stonowane, wręcz subtelne, bez krzykliwych ozdób podobają mi się najbardziej. Brawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gratulacje.
Witam poniedziałkowo , za oknem jak jest , każdy widzi . Dla odmiany wielka szklana czarnej herbaty zaliczona i .... mdli mnie .:) . Znak dla mnie .. '' pij caffe zgodnie z poranny rytuałem ''
Smakosiu ! Poczekam na Twoją tee z '' cipirynką ''
Aloalo ! Już słyszłaś napewno te słowa , dorzucam i od siebie .... Wszystkiego Najlepszego dla Was , niech wszelkie problemy Was omijają . Torcik śliczniusi , gustowny '' ososiowy '' . Do tego kolorku chyba będą pasować różyczki w podobnym pastelowym kolorku .. Wstawiaj do wazoniki , żeby nie zwiedły .. ))
Przybiegłam z rana, bo teraz mam czas a potem się zacznie :)
No to po kolei:
Wszystkim, którzy tak pozytywnie ocenili tort bardzo dziękuję, cmok cmok :)
Lajan - świetny wiersz. A z wizytą u stomatologa nie zwlekaj, nawet jak chwilowo przestał boleć. Mnie zawsze przestawało boleć przed wejściem do gabinetu, ale nie uciekałam, tylko dzielnie poddawałam się większym lub mniejszym torturom. Trzymam kciuki!
Smakosiu - kiedy ja miałam taki dzień "kanapowy" hmm... Ciut ciut zazdraszczam :) Miałam wprawdzie przy ostatnim chorowaniu zalecenie pozostania w łóżku, ale tylko sięuśmiechnęłam uprzejmie do pani doktor :) Bob miał mnie pielęgnować? To byśmy wyglądali :)
Megi - no wreszcie wróciłaś do Kawiarenki! I już nigdzie nie odchodź :) I bardzo bardzo bardzo dziękuję Ci za życzenia i przepiękne róże w "ososiowym" odcieniu! Pasują idealnie :) Już wstawiam do wazonu.
Hope - Tobie też spóźnione nieco, ale najlepszego! Żebyscie juz nie mieli przerw :)
Beata - przytulam mocno...
Mysha - ciesz się z tago dzisiejszego wolnego. Na dworze brzydactwo...
Taki sam brzydki dzień zimny, ponury i deszczowy był 10 lat temu :) Mieliśmy sesję fotograficzną w plenerze :) W deszczu, efekty niezapomniane hi. Najgorszy był szampan, który mieliśmy na potrzeby nagrania video w plenerze. Nie mam pojęcia po co on był schłodzony! Do dziś się śmiejemy jak uśmiechaliśmy się dzielnie a kłęby pary buchały nam z ust :) No jak prawdziwi aktorzy :) Na szczęści enikt się - o dziwo- nie przeziębił a za dwa dni rozpoczęła się piękna złota polska jesień więc mam nadzieję, że teraz jeszcze też wróci :)
Wyrwałam dziś Męża ze snu w celu złożenia sobie zyczeń :) Miałam przygotowany "wlasnoumysłowo" przygotowaną "poezję" i wolałam nie czekać, coby nie zapomnieć :)
To miłęgo dnia! Barek zaopatrzyłam, jakby ktoś miał chęć strzelić toast za aloalo i Męża jej :)) Wyczyściłąm też pięknie kieliszki a dla Bahusa szklanki :))
Ochłonęłam nieco i postanowiłam, że dziś będę uczciwie pracowała ;) I tak sobie myslę, że na ploteczki wpadnę po połdniu albo wieczorem. Natenczas życzę słoneczka i pozdrawiam. Do później .
Czy jak napiszę, że jest szaro, buro i zimno, to będzie jakaś nowość? No to jest dokładnie tak. A żeby było jeszcze lepiej, to dodam, że w pracy nadal mam zimne kaloryfery. Dzwoniłam gdzie trzeba. Powiedzieli, że przyjadą za dwie godziny sprawdzić co się dzieje.
Megi, mam nadzieję, że cierpliwości Ci nie zabrakło i poczekałaś aż przyniosę herbatę z cytryną i wiśniowym sokiem. Może średnio czuć, że to wiśniowy, ale nie da się ukryć, że jest smaczniejsza, niż bez soku
"Łikęd" uważam za udany. To nic, że leniwy i monotonny. Potrzebowałam tego. Musiałam odreagować i trochę się "podreperować". Dziś już jest znacznie lepiej. Nawet mam chęć na te swoje zajęcia na siłowni. Jest dobrze
Kto ma ochotę, to herbata już paruje. Zostawiam ją na podgrzewaczu. Częstujcie się.
Aloalo, jeszcze raz wszystkiego, co naj dla Was obojga. Niech miłość kwitnie.
Dziękuję Emilko jeszcze raz za życzenia :) A tort był z kokosowym kremem z kremówki i serka mascarpone z odrobiną malibu no i wiórkami kokosowymi a składał się z dwu blatów biszkoptowych i jednego migdałowego.
Jesu drogi, Aloalo, taaakie pyszności, a my tylko możemy pooglądać, ja ledwo jestem w stanie wymówić to wszystko, a co dopiero to upiec . Ale piękny jest...zapewne już był... Twój tort, bardzo mi się takie podobają :))) W życiu takiego nie popełnię, więc pozachwycać się mogę jedynie Twoim ;-)
I jeszcze spóźnione, ale najgorętsze, najserdeczniejsze i najszczersze życzenia wszystkiego co naj... dla Ciebie i Twojego męża :)
Ja jestem za, a nawet nie przeciw ;-) Bo ja to z tortami nie jestem za pan brat... ani za pani siostra..., a czemu tak się nie mówi ? Czyżby brzmiało trochę głupio...?
Witam serdecznie :) Przychodzę dopiero z kawką po śniadaniu bo niedawno wstałam. Rano na termometrze było jedynie 8 stopni ale teraz zaczyna słoneczko wychodzić. Za ciepło pewnie nie będzie ale chociaż trochę przyjemnie. Wczoraj byliśmy u teściów na kawce i w końcu urządziliśmy sobie wieczorek filmowy. No i tak zleciał weekend. Jutro do pracy. Dorzucam do kominka i życzę miłego dnia :)
wczoraj odpaliliśmy piec i mam w domku cieplusieńko....aż się na dwór nie chce wychodzić:P
Łikęd minął milusio...w sobotę odwiozłam na wesele 3 pietrowy torcik,a potem wpadli do nas na winko znajomi....
Niedziela minęła leniwie i rodzinnie...
teraz zabieram sie za pieczenia,na jutro tort komputer,na środę wielkie autko...a Łikęd mam już praktycznie cały zajęty...3 torty na chrzciny,3 urodzinowe dla dzieci,5 blaszek ciasta i tort z przepołowionym kokosem....
miłego początku nowego tygodnia:)
przyniosłam świeżą kawusię i herbatkę z opuncją i miodem....do posłodzenia pochmurnego poniedziałku przyniosłam dla Was kawałek mojego bounty i jeszcze orzechowca mam-częstujcie się
Ada, przepyszne ciacha przyniosłaś. Wiem, że "Bounty", to dość popularny wypiek, ale właśnie sobie uświadomiłam, że ja jakoś nigdy go nie jadłam No i teraz tak siedzę i myślę na co tu się skusić Przecież nie mogę rzucać się na wszystko, co słodkie
Dzionek zleciał pracowicie. Teraz zasłużony odpoczynek
Lenka, wróciłaś do domu? Jak było? Odpoczęliście? Pogoda dopisała?
Oooo, Koralik z Faworkiem wskoczyli mi na kolana. W takim razie jeszcze trochę posiedzę na fotelu i pogłaszczę ich. Akurat dokończę herbatę.
Aha. Już ja widzę jak leniwie Kto Jej w to uwierzy? Z pewnością nic nie robiła, tylko upiekła 12 blatów do tortów, ugotowała obiad, zrobiła pranie, sprzątnęła mieszkanie, przygotowała poczęstunek dla gości, obsłużyła ich, potem znów posprzątała, sprawdziła czy dzieci mają wszystko do szkoły...Noooo, normalnie nic nie robiła. Ot, taka leniwa niedziela
leniwie bo kac...a miałam i nie przyjmowałam żadnych zamówień:P ale pranie zrobiłam X3 i całe 100metrów posprzatałam...a potem kanapa...Połówek,Młode i pilot do tv...
Olu, wszystkiego dobrego na następne lata z Twoim Połówkiem: zdrowia, szczęścia i niegasnącej miłości. Niech ten skromny bukiet będzie dodatkiem do życzeń.
A tak poza tym, to się dziś napracowałam. Doszłam do wniosku, że jak się rzucę w wir pracy to nie będę miała czas, żeby nie myśleć...Dziewczyny, dzięki za słowa otuchy i za wsparcie. Było mi to bardzo, bardzo potrzebne. I wbrew temu, co kiedyś pisałyście, że nie prasować tego i owego, to machałam dziś żelazkiem ze 3 godz.aż mnie ręka rozbolała( tak do końca to ona jeszcze nie funkcjonuje jakbym chciała). A jaka jestem z siebie dumna....bo wiecie, że ja i żelazko to dwoje . Upiekłam chleb i kapuśniaczki. I teraz ze spokojem ducha położę się do wyrka i poczytam coś do poduchy.
Dokładam drew do kominka, bo chłodnawo już, więc szkoda by zwierzaczki marzły. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i daję sobie wolne od wszystkiego. A dla was zostawiam kapuśniaczki...może ktoś się skusi.
Witam porannie z filiżanusią swieżo mielonej caffy po .. lewej stronie . Od rana są poeody do dumy , moje wszystkie storczyki wystrzeliły pedy kwiatowe i to nawet podwójnie .Jeden ''pendzik już wcześniej wystrzelił i wybujał na 66 cm i chyba jeszcze rośnie .. bestyja jedna . Oj fajnie w grudniowe krótkie dni bedzie czym oko cieszyć . Oczywiście sesję zdjeciowa dla Was zrobie .. :))
Zaraz wracam - tylko zaparzę herbatę, bo już woda się ugotowała.
No to już jest. Proszę bardzo - gorąca, z cytryną i sokiem z dzikiej róży. Ta kompozycja chyba najbardziej mi smakuje.
Za oknem słońce, ale zimno i chyba nie ma na co liczyć, że rano będzie cieplej. Jak usłyszałam, że w Zakopanem spadł śnieg i były dwa stopnie na minusie, to już mnie przeszły dreszcze. Ja jednak nie przepadam za tą porą roku. jasne, że ładnie miasto wygląda, kiedy pokryje je biały puch, ale...w moich rejonach takich dni jest zazwyczaj mało. Więcej tych z chlapą, pluchą i breją pośniegową. O jej, ale się rozkręciłam z tym marudzeniem. Co ja robię! Przecież póki co za oknem chwilami prześwituje zza chmur słońce
Słońce pięknie świeci, ale temperatury chyba za wysokiej nie ma. Nawet nie wiem, bo siedzę w biurze, w którym wreszcie kaloryfery są cieplutkie, więc póki co, temperatura na zewnątrz mnie nie interesuje. No, a ja od razu po ślubie zostałam opuszczona przez Męża, któremu skończyło się wolne i pozstaje mi tęsknienie i czekanie na następny raz.
O właśnie! Przypomniałaś mi, że się nie pochwaliłam, iż u mnie też wreszcie grzeją kaloryfery i jest cieplusieńko. A ja (jak się można domyślić) uwieeeeeelbiam, gdy jest cieplusieńko
Ja czasu mam mało, ale na chwilkę przyszłam z zupą z grzankami dla Was. Wiem, że już u każdego grzeją, ale ja pierwszy raz w życiu popełniłam zupę dyniową i muszę się nią podzielić. Dynię dostałam od sąsiada mojej mamy i od razu musiałam ją przerobić. A zupa wyszła przepyszna... jesienna, gęsta i rozgrzewająca, a przy tym lekka, ponieważ bez tłuszczu i mięsa. Pikanterii dodaje świeży czosnek i bały pieprz, a wszystkie smutki łagodzi smak jesiennych warzyw.... Polubiłam tę zupę od pierwszej łyżki....
Jaki zachwycający kolor - fiu fiu. A do tego jeszcze "porządek" na talerzu. Wszystko poukładane, ozdobione i podane na białej skorupce. Pięęęęęknie!
Hm...to może ja też bym taką zrobiła? Chyba można ją mrozić, prawda? Bo jak jak już gotuję zupę, to zawsze wielki gar. Mrożę część a resztę zajadam przez trzy dni. A potem jak przyjeżdża mój "zupolubny" Połówek sięgam do zamrażarki i go uszczęśliwiam
Ale sobie dzisiaj dokopałam. Poszłam na trochę do siłowni a potem byłam umówiona z przyjaciółką na squash'a. Tak się nabiegałyśmy za piłeczką, że wszystko było na nas mokre Lubię się tak zmęczyć.
Dziś padało tylko przez chwilę. Jest szansa, że jutro będzie w miarę pogodny dzionek.
Usłyszałam fajny kawał. Nie wiem czy jest nowy, czy może ma już "brodę", ale zaryzykuję i opowiem Wam. Wchodzi facet do apteki pełnej ludzi i mówi "proszę mnie wpuścić bez kolejki, bo tam człowiek leży". Ludzie oczywiście się zgodzili. A mężczyzna mówi do ekspedientki "prezerwatywę proszę"
Smakosiu, Ty nie możesz tyle się ruszać, bo ja mam wyrzut sumienia od razu...
Daj spokój. Jaki wyrzut sumienia? Przecież Ty masz małego Boba i przy nim wystarczająco dużo ruchu A do tego tysiąc obowiązków domowych, których też nie robi się na leżąco. "Matki Polki" mają każdego dnia sporo gimnastyki Że o gimnastyce mózgu już nie wspomnę (co tu zrobić żeby starczyło)
Smakosiu! Chyba '' znielubisz mnie '' , bo ty zawsze byłaś ranną ptaszynką w tym wątku a tu tymczasem ja się '' wtrącam ''
Ech, nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że Ty się tak od rana "wtrącasz". Przecież to wielka przyjemność otworzyć rano Kawiarenkę i poczuć zapach świeżej kawy. Jeszcze liczę na to, że wstawisz te swoje storczyki, czasami zostawisz kawałek pysznego ciacha, podzielisz się planami obiadowymi co by było z czego czerpać inspiracje i czego tu więcej chcieć. "Wtrącaj się" ile wlezie
Już połowa tygodnia. No dobra - niech będzie, że początek połowy tygodnia. Tak, czy siak strasznie szybko mi zleciało. U mnie nie pada. A u Was? Słońce wstawało na czerwono. Uwielbiam patrzeć rano na te zmiany, które dzieją się na niebie. Wszystko dzieje się tak szybko. Ciekawe czy jeszcze czekają nas takie piękne, ciepłe i słoneczne dni. Marzy mi się taki weekend od samego rana. Wtedy można by wziąć aparat i porobić trochę zdjęć
Macie jakieś szczególne plany związane z jesienią?
Zrobiłam moją, tradycyjną herbatę i zabieram się do pracy. Koralika i Faworka nakarmiłam. Nie mam pojęcia gdzie pobiegli, ale jak tylko otworzyłam okna żeby przewietrzyć, to zaraz czmychnęli.
Kurna Olek! To ja już przysiadam się do tych gołąbków, bo mi zaraz język do tyłka ucieknie. Super, że z włoskiej kapusty, bo takie delikatne. Przepraszam, że mlaszczę. Wicie - rozumicie ;-))
Zainteresowanie, jak widać poniżej, się znalazło :) Możesz i mnie dorzucić dziewczynom do fotela i wspomnieć o kolorach jesieni i słoneczku, bo trzeba je zachęcać do działania, żeby nam Beata w deprechę nie popadła ;-) A może jeszcze o grzybach i owocach i przetworach, bo jakoś jeszcze sporo tego zostało....i o domowym ciepełku i upragnionym błękicie nieba....i... Ty będziesz już lepiej wiedział :)
Witam wieczorkiem :) Zimno na dworze strasznie, ranki wręcz mroźne. Rozpalam w kominku, rozstawiam świeczuchy. Przynoszę herbatkę z cytusów i mineole. Może pomyślicie, że zgłupialam ale ja się już rozglądam po mału za miodem do piernika staropolskiego :) zrobiłam dzisiaj listę co do niego potrzebuję i co mniej więcej będę piec na święta. Bo tak szczerze mówiąc za 3 tygodnie już nastawiam ciasto na mojego ulubieńca. Mężuś zapowiedział, że w tym roku absolutnie mam nikomu nie rozdawać piernika a jak już bardzo muszę to mam zrobić 2 :)
Dzisiaj w pracy miałam tyle na głowie, że bałam się, że ze zmęczenia zasnę w autobusie w drodze powrotnej. Na szczęście nie padłam. Machnęłam jeszcze standardowo rowerek w domu, 40 minut, ale mam już serdecznie dość. Zasnę dzisiaj jak ciapek :) Najgorsze jest to, że jutro nie mam wolnego no i niedziela robocza... :( Ale pocieszam się tym, że w listopadzie mam 2 niedziele wolne + tydzień urlopu :)
Mysha, ale numer! Mamy te same myśli :-D Weszłam dzisiaj do Lidla, patrzę a tam w kartonie jakieś smętne resztki orzechów mielonych, które zazwyczaj pojawiają się w tym jesienno-zimowym okresie. No to szybko zakupiłam trzy paczki z przeznaczeniem na masę do piernika :-) W zeszłym roku, kiedy potrzebowałam, to nagle wszystko zniknęło z półek. Wpadłam wtedy w panikę :-)) Teraz chciałam być zapobiegliwa :-) Tak sobie pomyślałam, że jak Wam o tym powiem, to będziecie się ze mnie śmiać, że już teraz myślę o świętach. A tu proszę - mam koleżankę :-D
przydreptałam na chwilkę, bo z czasem u mnie teraz kruchutko. Kilka dni w pracy, do samego wieczora, ale jeszcze tylko dwa, jakoś przeżyję. W sobote zaczynam szkołę, kto to wymyślił, zeby dorosłych ludzi na egzaminy ganiać i prace zlecac do pisania . Kurczę, zeby mi sie tak chciało, jak mi się nie chce, to by było super!
Kochani, uciekam, pozdrawiam sympatyczne towarzystwo ogólnie i każdego z osobna
Bonieś, czas szybko pędzi. Nim się zorientujesz będziesz miała wszystkie egzaminy za sobą i wspaniałą satysfakcje, że sobie ze wszystkim poradziłaś. No i wiesz - już teraz masz nasze kciuki a potem jeszcze duuuużo dobrej energii. :-)
Ps. Nie mogę nic wytłuścić, bo mi pasek narzędziowy zniknął :-o Wam też?
Wpadam i wypadam. Mam duuuużo wody w wannie i idę się zagrzać. Siedziałam przed kompem i tak mi się zimno zrobiło jakoś. Wreszcie odkryłam, że mam kaloryfer zakręcony!
Może wpadnę jeszcze, ale raczej obstawiałabym jutro :)
Macie pojęcie - na termometrze są tylko cztery stopnie i lekka mgła za oknem - br! Ciekawe jaka pogoda będzie 1-go listopada...?
Megi, pewnie już się snujesz po mieszkaniu w swojej "flanelce" , wstawiasz wodę i mam nadzieję, że zaraz zaglądniesz do Kawiarenki. A potem hop pod ciepłą kołderkę Jeja! Wspaniale jest móc wrócić do ciepłej pościeli kiedy za oknem tak przenikliwie wilgotno. W sobotę tym się nacieszę
Za dwa tygodnie z kawałkiem przyjedzie mój Połówek. Już się cieszę i w głowie układam sobie jesienne menu. No co? Przez żołądek do serca, nie?
Dzionek zapowiada się dobrze. Takiego nam wszystkim życzę
Smkosiu ! Ty aniele czy diablico z intuicją ... rozglądam się po sypialni , gdzie zainstałowałaś pluskwę . Dokładnie tak się rzeczy mają ..flanelcia z mieciutką biało różową podomką , ciepły kubasek po cafusi .Z tyłu dopiega mnie powtórka teleturnieju , który bardzo lubię ( sparwadzam moja wiedzę ) i oczywiście hoop do ciełego óżeczka .. ) Wybaczcie wszystkie Pracujące Kobiety .. myślami jestem z Wami .. ))
Pogoda raczej fajna niebo błekitno - granatowe . Pogapiem siem , podumam i .. wyskocze do życia . Aaa dzisiaj austriak ma skakać z spadochronem ze stratosfery , muszę to przedumać gapiąc sie w nieboskłon .
Coś ciągle mam za mało czasu, żeby porządnie przysiąść i opowiedzieć Wam kilka rzeczy, ale jakoś tak wszystko w biegu ostatnio...
W górach spędziliśmy cudowny łikęd i dopiero w niedzielę zaczęło trochę kropić, a tak wspaniale przygrzewało nam słoneczko, które wieczorami zamienialiśmy na kominek i świeczki ;-)
Grzybów nazbierałam pół wielkiego kosza, ale nie ściągając nawet kapci, bo wszystko wyrosło wkoło mojego domu, także mogę śmiało powiedzieć, że grzyby w tym roku mam z własnej hodowli ;-) Nie pamiętam, żeby był taki wysyp u nas... Zawsze musiałam patrzeć pod nogi, żeby coś znaleźć, a teraz musiałam uważać, żeby grzybów nie podeptać, tyle tego było. Wyszłam przed domek w klapkach chcąc tylko rzucić okiem, czy w moich brzózkach coś wyrosło i już po chwili darłam się do Ślubnego, żeby przyleciał z koszem, nożykiem i pomocą, bo mnie koźlaki i czerwone i czarne, ze wszystkich stron atakują :) W choinkach do stóp rzucały mi się jeszcze maślaki, które uwielbia mój Ślubny, a ja już mniej, ponieważ kupa z nimi roboty, a w słoiczkach się dranie zdeptują ;-), ale i tak zrobiłam 7 półlitrowych słoików i 2 mniejsze.
Po łikędzie skoczyliśmy jeszcze na kawę do Wrocławia i przy okazji ogołociliśmy rodzicom ( na ich życzenie ) ogródek. Stąd posiadałam pyszną dynię, fenkuł, rukolę, rzodkiewki, marchewki, pietruszkę, seler, cukinię, por, fasolkę i inksze dary ziemi, które pomagają mi teraz wykarmić rodzinkę ;-) I nawet wesoło było w drodze....
Ale Wy macie fajnie - no normalnie "raj na ziemi". "Prywatne" grzyby Wam się ścielą u stóp. Wcale bym się nie zdziwiła, jakbyś była jedyną osobą na tym forum, która zbiera grzyby w kapciach
Ano :) Nawet ze Ślubnego się śmiałam, że on to już całkiem przegiął, bo wybrał się na grzyby z kubkiem kawy w ręce i ciastem :))) Jak go wołałam, to z tym wylazł i tak się potem pętał...też w kapciach, póki nie zjadł i nie wypił przy akompaniamencie mojego ględzenia, żeby szybciej to robił, bo mi tu grzyby stygną ;-)
Lenka, siedzę i się gapię. Ale widok! Szczególnie na tym ostatnim zdjęciu. Normalnie rewelacja! Świetnie, że wstawiłaś te zdjęcia, bo jeszcze niezorientowani mogliby pomyśleć, że Ty (jak zawsze) żartowałaś
Witam w chłodny wieczór. Ten miesiąc powinien się nazywać Piździernik :) Przyczłapałam z herbatką wiśniową z kileiszeczkiem nalewki brzoskwiniowej. Oczywiście rozpalam w kominku, zapalam świeczuchy o owocowym zapachu i idę się pobujać. Melduję, że miód gryczany na piernik już zamówiony. Na następny tydzień powinien przyjść. Dzisiaj przed pracą skoczyłyśmy z koleżankami do Netto bo mieli świetną promocję na niemieckiego Vizira i Lenora i w rezultacie człapalam do domu w jednej ręce mając butelkę 5,8 litra a w drugiej 5 litrów. Butelkę, co ja mówię, wyglądałam jakbym bańki jakieś niosła. Oprócz tego na ramieniu torebka i torba z drobnymi zakupami (między innymi flacha Martini) i do teraz mam wrażenie, że jak idę to ręce ciągnę po ziemi :):):)
Lenko, zdjęcia cudne, normalnie grzybny wysyp :) zazdroszczę Ci takich widoków :)
Lajan, ja proponuję nowy wątek zacząć spadającymi liśćmi, migoczącym płomieniem świeczek, tańczącym ogniem w kominku.... i myshą w fotelu :):):) no dobra, bez myshy :)
U mnie byl huk roboty,w koncu kominek prawie skonczony,od nastepnego tygodnia moge grzac chyba.Jeszcze w przyszlym tygodniu trzeba kafelki przykleic wokolo kominka,bo taki jest przepis i nie da sie go ominac,musi byc od paleniska 50cm albo kafelek,albo szkla lub innego ognioodpornego tworzywa,dobrze ze przy wkladzie jest juz murek granitowy 25 cm,to teraz tylko jeszcze kafelki 30cm i bedzie norma ,ktora jest wymagana.
Dzis zostala przyklejona tapeta,ktora sie uszkodzila,po jednej i drugiej stronie kominka,jutro pomaluje i oprocz tych kafelek,prawie bedzie gotowe.
Po tych remontach padam prawie na siekacze.
Tak sobie tutaj czytam o pierniku,moze i w tym roku ja sprobuje,zawsze tylko czytalam o pierniku,ale nie mialam odwagi go zrobic.Myslicie ,ze dam rade?Z ktorego przepisu korzystacie?
Czy dasz radę?! No jasne! Ja nie mam żadnych wątpliwości. Skoro mi się udaje go upiec (każdego roku), to tobie też się uda. No i na dodatek fajnie będzie razem "pierniczyć"
Podpisuję się pod Myshą i Smakosią. W ubiegłym roku ja też mocno się zastanawiałam czy warto piec staropolski piernik, ale jak "popierniczyłam" po raz pierwszy, a piernik zrobił furorę nie tylko wśród rodziny, to wiem, że pierniczyć będę i będę...I nie bój się, że się nie uda. Nie ma takiej opcji :)
Jakoś tak wieczorami docieram ostatnio :) Zgadzam się z Myshą co do piździrnika i do tematu nowego Startu i z Myshą w fotelu jak najbardziej. Zimno pieruńsko! Para z ust bucha, że hej! Dobrze, że jeszcze jakieś przebłyski słońca dziś były, bo ogólnie dzień strasznie senny i taki jakiś. Teraz też marzę już o łóżeczku i kołderce.
DZiś po wielu wcześniejszych perypetiach dotarłam z Bobem na odczulanie. Poszło gładko i dzielne, ale w domu Bob padł słabiutki i miał 38 st gorączki. Czy tak może się zdarzyć? MAm się martwić? Czy ktoś się ma tym zna? NAstępna wizyta za tydzień to zapytam, ale jakby ktoś coś mógł podpowiedzieć to będę wdzięczna. NAjbardziej będę wdzięczna za głosy uspokajające :)
Dzisiaj odebrałam książki z empiku, w tym książkę Almiry :)
A! Zapomniałam Wam powiedzieć, że zroiliśmy sobie z Mężem prezent rocznicowy w postaci nowego laptopa a to oznacza, że mam spację, literkę S i oba shifty, bo w tamtym ich nie było. Nie, to nie był "fabrikfeler" tylko rączki dwuletniego Boba umiały tak skutecznie wyciagnąć guziczki, że nie dało już się ich przymocować :)
Lenka - na grzyby w "laczkach"? No cóż więcej trzeba? :))
Smakosiu i Mysho - mój Mąż kiedy zaczyna się wrzesień zaczya mówić o konieczności opróżnienia zamrażarki, bo niedługo (!) święta i trzeba kupić ryby. I co roku mnie tym wkurza :) Bo do ryb jest nas dwoje, ale on kupuje ilość straszną! A ja się wkurzam. W sumie nie wiem czemu :) Zatem Wasze myślenie o pierniku nie jest niczym nadzwyczajnym. Mój Mąż uprzedził Was o miesiąc :)
Aleksandra - rób piernik! Na bank wyjdzie a jak nie to i tak będzie dobry :) Mój pierwszy był kiepski, ale smakował świetnie a zeszłoroczny był chyba doskonały a był to mój drugi raz. Śmiało piernicz :),
Spadam do wyrka. Może jutro wstanę bardziej wyspana.
Jesli chodzi o odczulanie,mysle,ze reakcja moze byc podobna jak przy szczepieniach,czyli podwyzszona temperatura.
Co do pizdziernika,zgadzam sie,dzis rano mialam zamarznieta szyba z tylu auta,a zapomnialam ,ze spryskiwacz z tylu nie dziala i trzeba go naprawic i musialam szybe skrobac.Natomiast moje perlagonie maja w nosie zimno i ewentualne przymrozki i dalej kwitna
Celowo wkleiłam słoneczko, co by grzało, bo jest pieruńsko zimno, a w nocy pewnie co nieco przymrozi...brrrr. Ja jak zwykle w pędzie...marzę, żeby tak jak Megi móc sobie rano zaparzyć to i owo, najlepiej mate w imbryczku i wskoczyć z powrotem do łóżeczka i czytać sobie książki, i mieć wszystko w nosie...ale tak to ja mogę zrobić w sobotę. Natenczas praca, praca, praca...Ale nie to mnie dobija. Brak światła....to jest to coś .... Za szybko nadchodzi zmierzch. Boję się, że dopadnie mnie jesienna depresja, co niestety zdarzało mi się poprzednimi laty. Nie ma naturalnego światła, więc ja nie żyję...i nawet jak się staram, to jestem do niczego.
Z pozytywnych rzeczy jedna, ale dla mnie dość ważna. Moja córuś zdała egzamin na prawo jazdy, więc zaoszczędziła swoje nerwy a moje pieniądze. I jak opowiadała, co się dzieje w WORD-zie, to się włosy na głowie jeżą. Na 11 osób zdających jazdę w ciągu godziny, 9 oblało....O mateczko...Z testami podobnie... Zastanawiam się ile pieniędzy w ciągu jednego ludzie wpłacają na poprawki. Chyba ogromne kwoty... A moje dziecko jeździło z takim panem, który ma bardzo złą opinię, że uwala na wszystkim i z byle powodu...a moje dziecko przepuścił...to chyba WYBITNEA JEST, NO NIE ? córka, znaczy się ;))))
Megi, działasz na mnie jak ciepły kocyk.. Twoje dobre fluidy...
Mysha, Smakosia, kiedy zaczynamy pierniczyć?
Lenko, widoki grzybowe piękne, aż żal ścinać te cudeńka.
Bonieś, wkuwasz już? Szkoda, że musisz w łikęd się uczyć
Aloalo, zamawiam taki tort, który ostatnio zrobiłaś. Nie cierpię robić niczego z masy cukrowej. Chyba w tej kwestii jestem totalne beztalencie.
Hope, ile zamowień na ten łikęd? Pewnie znów dużo, aczkolwiek..z tym winiakiem mogłabyś wdepnąć.
Lajanie, wątek o liściach, deszczach, gradzie wiekości dużej fasoli, przymrozkach i ...myshy i beacie w jednym fotelu ;) A czemu by nie ;))))
Dołożyłam drew do kominka, zaparzyłam świeżej herbaty, obrałam kilka mandarynek i idę się pobujać w fotelu. Wyłożyłam też troszkę okruszków dla Koralika i Faworka, może przyjdą przed nocą. Jak ja się cieszę, że jutro piątek, piąteczek,piąteluniek....
Jestem w dużym rozmiarze, więc na bank będzie nam ciepło na jednym siedzisku. A co do piernika, to ja tak właśnie myślałam...pod koniec miesiąca nastawię i będzie ok :)) Już czuję ten zapach
Chłodne noce, ciepłe, słoneczne jeszcze dni,
żal lata, za wypoczynkiem, urlopem się ckni.
W kuchni gwar, zapach się w koło unosi,
rodzina szczęśliwa, zapasy na zimę się znosi.
Wspaniałe zaprawy, grzybki i warzywa się gotuje,
wybieramy nalewki, broń na katar się szykuje.
Myszka w kompie na chwilę nawet nie odpoczywa,
zagląda w przepisy, na pomoc przyjaciół wzywa.
Wszyscy zabiegani, czasu każdemu brakuje
lecz przychodzi wieczór i przy kompie się lokuje.
Porozmawiać, wspomnieć jak dzień się spędziło,
to takie przyjemne, tyle się przecież zrobiło.
Być na spacerze, gdzie fryzjer, dobrze wiedzieć
zjeść ciasteczko, w pracy beztrosko posiedzieć.
Nawet na jesienny katar szybką radę mamy,
odrobina miodu, kielicha i cytrynkę wcinamy.
Żadne kłopoty tutaj się nas nie imają,
bo w każdej biedzie, przyjaciele rad udzielają.
Witajcie Kochani .. !
W wątku optymistycznym jestem jak najbardziej .. ZA .
Jesienna szarlotka dla Każdego ...a wątek nakręci ''osnowę ''
Melduję, że jestem po śniadaniu, więc...parzę kawę i zamierzam przysiąść do szarlotki Megi. Komu co zaparzyć? Mam chwilkę czasu...
Beata, do takiego ciacha to tylko przepyszna kawa mi pasuje więc poproszę
Emilko, zaparzyłam już, siadaj na chwilkę chociaż :) Pracujemy za minut...15 ;)))
Meguś, ale masz wejście! Niech to! Ta szarlotka wygląda obłędnie. A co za dekoracja - fiu fiu! Te kawałki marchewki w jabłkach dodały jej uroku
Ps. Przychodź tutaj częściej, bo Kawiarenka uwielbia pozytywnych i serdecznych ludzi
Obiecuję częściej wpadać .. i '' zararzać pozytywizmem na max '' .. Czasem z jakąś '' flaszeczką '' wpadnę a i o ciachu nie zapomnę ..
Chciałabym Wam przekazać staropolską prostą zupę chłopską , moja siostra teraz ją wiernie otworzyła i jest hitem w jej rodzinie .. Zupa z dużą ilościa pietruchy cudownie kremowa , z nutą dobrej smietany taki muss . Do tego placuszki z serem pieczone na oleju , bardzo pulchne , żółciutkie ..
Muszę opanować proporcje , bo Zosia robi tak na '' oko'' , nie mniej smak wyśmienity , szczególnie w takie jesienne dni .. Hmm .. babcia nazywała to '' zaklepusy '' ( zupka ) i '' buchańce '' to placuszki ..
Mam cel .. poracuje nad tym w przyszłym tyg .. o efektach nie omieszkam poinformować .. ))
O jej! Ja już się cieszę. Głównie na myśl o tych placuszkach. Tylko nie lubię smaku pietruszki... A jeszcze bardziej cieszę się, że będziesz wpadać do kawiarenki - brakuje tu Ciebie. Inni też to potwierdzą
Lajan widzę, że najbardziej optymistyczne wierszyki tworzysz kiedy Cie ząb boli
Brawo!
Wiersz super oprócz...no Lajanie..ja beztrosko w pracy nie siedzę ,
aczkolwiek...wieczorkiem fajnie jest tu posiedzieć,poklachać i się wyluzować. Dzisiaj będę nastawiać różniaste cuda z winogron...to se za jakiś czas łykniemy i będzie maksymalny optymizm i beztroska. Lajan...ja Ci tę tajemnicę na ucho powiem, bo jak wszyscy by usłyszeli , to nie wiem, czy dałabym radę, no, no wiecie... A Ty masz u mnie nagrodę specjalną...ale to wieczorkiem, dobrze ;)? Idę pić kawę a potem...no kurcze...będę się stresować ;)
Miłego dnia dla wszystkich
Witajcie czwartkowo
Deszczowe chmury nad głowami ale ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dziś rano nie było zimno. Przez to nie siedzę teraz jakaś, szczególnie zgęziała. na dodatek ponoć dziś mają nam włączyć centralne ogrzewanie więc ta myśl też mnie ogrzewa
Wczoraj nie poszłam grabić liści, bo normalnie mi się nie chciało. Wyszłam na balkon i zerknęłam na część trawnika należącą do sąsiadki. Ona robi to na bieżąco. I co zobaczyłam? Mimo, że robiła to dzień czy dwa dni wcześniej znów było ich pełno. No to sobie pomyślałam, że szkoda mojego czasu, bo efekt jest na krótko. Poczekam jak więcej spadnie.
Szkoda, że teraz tak szybko robi się ciemno. Przez to czuję, że dzień kończy się szybko i nie mam ochoty na jakieś dodatkowe prace po powrocie do domu. Jedynie w "łikędy" można coś zdziałać, ale one jakieś krótkie są W tygodniu godzina ma inny wymiar. Ta weekendowa jest krótsza. U Was tez tak jest?
Chętnie bym się zabrała za płótno i pędzel, ale kiedy to wszystko robić? Trzeba gdzieś wyjść, spotkać się, ugotować, sprzątnąć i już zapada zmrok. A takie pasje czy dodatkowe zajęcia zazwyczaj wymagają więcej czasu. Hm...a może ja nie umiem się zorganizować...? Jak to jest u Was?
No dobra - koniec tych wywodów. czas wracać do pracy.
Miłego dnia
A! Pamiętacie, że dziś jest Światowy Dzień Zwierząt? (zdjęcie z internetu)
Może ktoś ma ochotę kliknąć w ten link? http://www.pmiska.pl/
Żeby było sprawiedliwie :)
Pozdrowienia z pola :)
Ooo tak tak, krówki też mają swoje święto
Witam serdecznie w nowym, pięknym wątku :) Pogoda dziś przecudna, od rana świeci sloneczko i jest bardzo ciepło. Rano byłam już z Młodym na badaniach krwi, musieli zrobić w związku z treningami. Oprócz judo w szkole, chodzi jeszcze 2x w tygodniu do naszego słynnego klubu judoków. Szczerze mówiąc podziwiam go bo nie dosyć, że w szkole ma dużo zajęć z judo to jeszcze tam dostają solidny wycisk. A bałam się, że się w ogóle do tego sportu szybko zniechęci. Potem machnęłam zakupy, ogarnęłam trochę chalupkę, zrobię obiadki i pobyczę się :) Słaba jestem... Na szczęście jutro tylko do pracy a potem weekend i poniedziałek mam wolny.
Otwieram szeroko okna, zostawiam herbatkę i skubnę sobie cudnej szarlotki Megi :)
Witam czwartkowo :)
Lajan, nie lecz tego zęba, bo faktycznie bardzo optymistycznie Ciebie nastraja ;-)
Megi, ja popieram Smakosię w 100 % i potwierdzam, że brakuje tu Ciebie :)))
Beata, ja też bym chciała jakąś nagrodę wieczorem... ;-) Mogę przyjść ?
Smakosiu, olej grabienie liści, może mocniej wiatr powieje, to wszystkie zamiecie...i tym prostym sposobem będziesz miała więcej czasu, żeby z nami w kawiarence posiedzieć :)
Mysha, a Ty wybycz się w czasie "długiego" łikędu skoro się Tobie trafił, tylko nie zapomnij nas odwiedzić.
Ja planuję wypad w góry, bo jakoś dawno nie byłam i spacer na grzyby chcę uskutecznić, ale wybiorę się na te, co rosną o godz.10, bo doszłam do wniosku, że są o niebo lepsze w smaku niż te zbierane o godz. 6... w nocy . Niech te poranne grzyby sobie inni zbierają, ja tam pazerna nie jestem i dla mnie wystarczy tego, co uzbieram do południa. A jak nic nie uzbieram ( co wielce prawdopodobne jest ), to przynajmniej wyspana będę, natomiast człowiek wyspany dużo bardziej docenia smak swych zbiorów i może dlatego dla mnie lepsze są te grzyby, które rosną o 10.... :)))))) Ale namotałam :)))))
Lenko , Smakosiu , Bonieś , hmmm nie pozostaje mi nic innego jak ... wrócic z mojej '' dobrowolnej banicji'' do Was ...
Lajanku ! Ty jak zawsze na swoim stanowisku .. i Wszyscy Inni
Kotleta, golonkę czy cóś? Wieczór jest i koncert życzeń też może być ;)
Witam i ja,
przybiegłam prędko, bo na deszcz się zanosi, a do południa była u mnie taka piękna pogoda! Na krótki rękaw se chodziłam i było ciepło.
Lajan, jak zwykle nas pozytywnie zaskoczyłeś! Wczoraj wieczorowa porą przesiadywałam w Kawiarence, a dziś patrzę, a tu już lokum zmienione i uszykowane nowe, energetyczne miejsce.
Meguś, jak miło, że zajrzałaś, święte słowa Smakosi Znają Cię tu i lubią, a jak takie smakołyki będziesz przynosić, to miłość do grobowej deski masz zapewnioną . A zdradź mi tylko jeszcze sekrecik, czy w tej szarlotce naprawdę są jabłka z marchewką, czy to Smakosiowa wyobraźnia?
Smakosiu, świetnie,ze wstawiłaś przypomnienie o naszych braciach mniejszych. Może dzięki temu, choć dziś miseczka kotka albo pieska się zapełni. Jak najbardziej popieram takie akcje
Nie wiedziałam ,że Ty jesteś artystką! Płótno i pędzel ,ho, ho, teraz się wydało, kto był natchnieniem dla torta Hope :)) A tak na marginesie, to chyba wększość tu zaglądających ma artystyczną duszę. Przynajmniej tak by wynikało z moich obserwacji
Cóż, łikędy mają różną długość, w zależności od tego, czy są wolne, czy zapracowane. Ale też mam czasem wrażenie, że częściowo to ode mnie zależy, więc chyba z tą organizacją, to możemy sobie łapki podać :))
Beata, mam nadzieję, że już po stresowaniu :)) Wróciłaś do domku i zaczynasz przyrządzać smakowite napitki.... Mmmmmm..... Ja też mam ochotę coś winogronowego porobić, ale poczekam aż dziadki ogłoszą zbieranie i zaczną narzekać, co z tym tałatajstwem zrobić. Wtedy ja wspaniałomyślnie powiem, ze im pomogę i wszyscy będziemy zadowoleni
Lenka, Ty jednak jesteś jedyna w swoim rodzaju :) Twoja teoria o smaku grzybów zbieranych w różnych porach dnia to nieco innowacyjne odkrycie, ale jakie pouczające Do kabaretu też by się nadało. Razem z bajką o królewnie Lence, macosze Aloalo i podziwianiu zakolczykowanych małżowin. Może obie założycie jakiś tego typu duecik?
Mysha, gratuluję synusia, wygląda na to, że rośnie nam nowy wielki judoka! Ty nie wyrzucaj żadnych zeszytów, ani drobiazgów, kiedyś może będziesz to na aukcjach dobroczynnych na licytację wystawiać!?
O matko, ale ten czas pędzi! Mykam do porządków, bom się nieco zaniedbała przez kilka dni pracy. Zyczę udanego popołudnia. Tymczasem!
Pozdrawiam Wszystkich razem i każdą z osobna. Za chwilę jadę do dentysty uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!
Pewnie już po wszystkiemu i w końcu nie boli :)
Zamrażanie, zastrzyk, wiercenie przy użyciu młota udarowego z wiertarką, do tego co chwila gasło światło. Teraz dochodzę do siebie.
Jesteś pewny, że trafiłeś do dentysty ??
jestem i ja,chociaż nikt mnie nie wołał...ani nie wspominał....powinnam mieć chyba focha?
przyniosłam całą górę makaroników w kolorach tęczy-próbuję zdobyć konkretnego klienta(na razie nic więcej bo nie chcę zapeszyć)
częstujcie się
O ja pierdziu! jakie ładne kolory. Normalnie napatrzeć się nie mogę. Trzymam kciuki za...cokolwiek by to nie było. Powodzenia!
Dobrze, że wreszcie przyszłaś
jestem i ja,chociaż nikt mnie nie wołał...ani nie wspominał....
O, nieprawda. Ja wspomniała. Wprawdzie przez sztalugi Smakosi, ale zawsze coś:)) A makaroniki cudowne........ Ale ja chyba za leniwa, żeby tyle kolorów ukręcićno tak,Ty jedna....a reszta?
ale focha nie mam...w końcu przylazłam...
a makaroniki robi się dość szybko-tylko u mnie przerób jest zawsze konkretny i zmuszona jestem kręcić 5-ciokrotne porcje bo chętnych zawsze więcej niż ciastek....a że gość z Anglii wciąż u nas jest-to mam komu dogadzać:)
Wyróżniłam tylko Lajana...bo facet, a ja chłopolubna jestem , ale myślę o was babki, więc pomyśl Ada, że jesteś w moich szarych, pozwijanych kłębach.
Ja na chwilkę wdepnęłam, bo zaraz na zakupy marketowe się wybieram, ale najchętniej bym tu została i była tak sobie cichutko :) Jak zechcę kiedyś, żeby mnie rodzinka często odwiedzała po śmierci, to każę rozsypać swoje prochy pod marketem, wtedy na pewno mnie odwiedzą ;-)
Bonieś, jak już przerobisz winogrona, to ja chyba z kawiarenki nie wyjdę dopóki nie popróbuję wszystkich cudów, które wyprodukujecie ;-)
Lajan, ale przy następnym locie powinieneś rozboleć sobie innego zęba, bo bardzo optymistycznie cierpienie na Ciebie wpływa :)
Aloalo, a dzie Ty się schowałaś z tym gadającym lusterkiem ? Przynieś toto, a ja już wymuszę.... znaczy wyciągnę z niego odpowiednie zeznania ;-). Jedynie słuszne i prawdziwe, oczywiście .
Hope, a ty nie fochuj się, bo wiesz, że tu Twoje miejsce i obowiązkowo musisz je zapełniać swoim człowiekiem :) Ale kolorowe te Twoje cuda. I trzymam kciukasy za klienta.
Mam dla Was wiśnie w likierze i czekoladzie i muszę stwierdzić, że dobre są nawet, ale stanowczo przesadzili z ilością czekolady i wiśni, które zajęły miejsce dla bardziej porządanego likieru :), ale da się zjeść.
przeca ja nie z tych fochowatych....
przepis na makaroniki jest w moich przepisach:)
co do winogrona-to ja już swoje przerobiłam we wrześniu na całe 50 litrów winka:) Wczoraj Połówek je przecedzał i dosładzał,ale dzbanek odlał na spróbowanie...Powiem Wam w sekrecie,że pyszne to nasze winko....a jakie zgubne przy okazji...oj zgubne....hehe
zostawię Wam na spróbowanie-niech Wam też w główkach poszumi:)
Lenka..... Ty już wiesz a jak nie to.......
Wiesz Lajan, Polak jak głodny, to zły, więc przygotowałam dla Ciebie ciut jedzenia...
co podać do tego? Piwo czy zupełnie cosik innego? To za to, że byłeś dzielny u dentysty .
Skandal, mam jeść tylko miękkie. Zwyczajna sadystka jesteś, ale jak wyzdrowieję to ....... ech, ośliniłem ekran.
Oj tam, oj tam... ziemniaka pognieciesz widelcem, boczek pociumkasz i zaraz zaczniesz się uśmiechać Noooo, a jak Ty nie chcesz, to ja z przyjemnością się dosiądę
ok, dziś dostaniesz lekko, miękko i mało treściwie
Mniam, dobre.
Beata, Ty miałaś nalewki robić! No kurde, ziemniaczki w boczkowych garniturkach, ociekające serem i tłuszczykiem.... O tej porze?! Serca nie masz, żeby tak kusić, toż ja śliny nie nadążam przełykac
ja przyniosłam 2 litry swojego winka z winogron-nowolebożole/bożolenowole 2012
po drugiej lampce można ululanym pójść spać....:)
nalewki robi Ślubny ;) ja z reguły robię jadło...więc zrobiłam kartofle z serem i ziołami owinięte w bekon. Czy masz chęć na coś innego? Daj znać, upichcę na poczekaniu
Ty dziś nakręcona jesteś, jakbyś miała motorek w tej części ciała, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę :))
Ale wiatr! Ale ulewa!!! Jak dobrze, że wczoraj nie poszłam grabić liści. A mówią, że lenistwo nie popłaca. I co? Ja zmieniam zdanie
"Posiłowałam" się trochę, zmokłam i teraz klapnęłam na sofę. Czy mógłby mnie Ktoś popchnąć do łazienki? Muszę wziąć kąpiel. No dobra - już idę.
Dobrze mi z Wami, wiecie?
mnie też dobrze z Wami:)
W Poznaniu pi*dzi jak za Cara Mikołaja. (tak mawiał mo tato jak w pobliżu dzieci nie było) Wiatr i zacinający deszcz.
u mnie też-wichura i leje strasznie,do Poznania mam jakieś 130km....Lubin
przytachałam winiaka to i Bahus na procenty przyszedł?:)
Ada, nie wiem jak Bahus, ale ja jestem chętna na ciut winiaku...
na Kaszubach tysz...leje i wieje, tym bardziej, że do morza mam rzut beretem, więc wiadomo, że mało łba nie urwie
to polewam...komu jeszcze komu? winko pyszne...półsłodkie..i ma tyle %%%%% że po dwóch szklankach ma się równo w czubie,hehe
To ja się przysiądę na moment, jak zaszumi, będą ciekawsze sny . Polewaj Hope.
No to siup dziewczynki , normalnie do piekła pójdę za to rozgrzewanie ;) I pewnie nie tylko za to, hi, hi...Ślubny skubie winogrona do gąsiora, a ja tu się rozbestwiam...
niech Kazik ich nie skubie...tylko do wielkiej michy i rozgniecie metalowym tłuczkiem do ziemniaków:P
Adzia, a niechże sobie skubie...to typ faceta co to wszystko robi na 100% a nawet 120...dałam mu kielonek rozgrzewacza, niech Chłopak działa ;)))))
no tak.....ale takie rozciapciane szybciej sie robi...nasze stało miesiąc i od wczoraj już nas grzeje wieczorkami....
Mężowski ma odstawić gąsior na 6 tyg. To nie moja działka, ja się nie znam, ale...to co chce wyprodukować to nie ma być wino...tylko coś tam mocniejszego. Nie wtrącam się do produkcji, będę wtrącać się tylko do konsumpcji
jak nie mieliśmy butli...to był spokój...ale winogrona na garażu obrodziły i Połówek zakupił butlę....winko się zrobiło..a my mamy już 3 butle...i zaraz nastawiamy wino z ryżu i cydr(jabłecznik).....trza na zimne zimowe woeczorki zapasy zrobić:)
Zrób ciociosan z mojego przepisu. Tylko podwójnie.
Zapewniam, że i Twój ciociosan zrobimy :)
Niestety, wina nawet w naparstku nie mogę. Kiedyś się strrrrrrrrrrasznie zatrułem. Lajanówkę natomiast szklanką mogę.
to polewam...komu jeszcze komu? winko pyszne...półsłodkie..i ma tyle
To ja proszę o trzy szklanki....:D%%%%% że po dwóch szklankach ma się równo w czubie,hehe
a gdzieś był jak polewałam w nocy?:P
Lajan trafiłeś w samo sedno
Dzisiaj się napracowałam - szkolenie napisane więc jutro laba mogę pracę potraktować weekendowo
Widzę, że tu same smakowitości wypiłam u somsiadki kieliszeczek likieru kawowego i tak mnie rozgrzało jakbym temperaturę mieć miała wpadnę więc do łazienki szlafrok i skarpety i chyba do tego naleweczki jeszcze sobie chlapnę co by mnie jutro nie rozłożyło
Zamiast w kawiarence w miłym towarzystwie nasiedziałam się w necie szukając cen wycinki drzew i wiecie co firm setki tylko żadna nawet poglądowych cen nie podaje do d... za przeproszeniem jak będzie trzeba to towarzystwo teraz obdzwonić
no i biznes się przędzie, kiej Ty obdzwonisz tu i ówdzie, to operatorzy sobie kasę napychają...choć Anqe na winiak, będzie Ci cieplej
oj tak już w skarpetach i szlafroku woda na herbatkę się gotuje, winiaku chętnie posmakuję i dorzucam do % towarzystwa wiśniową naleweczkę - zrówko aby wypędzić te wszystkie katary
Oj chiba zdążyłam...? Ja wzięłam pod pachę zmrożonego szampana i aż mi podpachy od niego zmarzły, ale widzę, że on zostanie chyba na ewentualny czas suszy w kawiarence, bo tu wszystkiego pod dostatkiem :)
Hope, polewasz jeszcze ? Ja bardzo lubię domowe produkcje i nic, a nic procenta mnie w tym nie przeszkadzają ;-)
Beata, co dasz, to ja wtłamszę ze smakiem, tym bardziej, że zdjęcia aż pachną Twoimi pysznościami :)
Lajan, a wiem, ja wiem.... ;-)
jasne,że polewam:)
a szampana zostaw-jutro świętuję 20 rocznicę związku(nie licząc rozłąki) z moim Połówkiem:)jutro..tzn. za 6 i pół minuty...
a na razie nasze winko...pij Helenko...pij
A pewnie, że wypiję :) To za wasze kawalerskie ;-) Jak ja lubię takie winka i nalewki różne..., no a bąbelki na później ;-)
uffff winiaczek, nalewka i herbatka rozgrzała a teraz idę w ramiona mężowatego utrzymać temperaturę
miłej nocki i do zobaczenia rano miejmy nadzieję że deszcz przestanie padać
No tak, zapachy jak w monopolowym. Rozpalę w kominku, chłodno coś od rana. Komuś wodę na kawę?
Wczoraj poszalałem w dzień. Zrobiłem nalewkę na winogronach, konfiturę zagrzałem, dzisiaj dalszy ciąg, dżemik z winogron. Szukam chętnych do pomocy w obieraniu jabłek na mus do szarlotek oraz oskrobać skrzynkę marchewki do suszenia. Za pomoc, do dyspozycji zasoby w płynie. Wspaniały likierek z orzechów włoskich, naleweczka z jałowca, pestkówka z jabłek. Nie będę dalej wyliczał bo język Wam ucieknie... wiecie gdzie.To trzeci dzień urlopu pracowicie spędzany na działce.
Tym razem na mnie nie licz..naobierałam się ze 100kg antonówki...teraz przerabiamy winogrona, i normalnie mam dość ;) Ale tego likieru z orzechów mógłbyś polać...ot tak , dla smaku .
Adzia, wszystkiego naj, naj, naj...LEPSZEGO. CMOKASY dla Was
Lenka, upichcę coś po południu, bo teraz uskuteczniam walkę z papierami i liczę, liczę...piszę, piszę...taka fajna praca ;)
Wywiało , wyhuśtało całą noc w ulewach deszczu ... Już zimno za oknem , pora w piżamki zrzucić :D
Hope ..kochana ja cały czas mocno przekonana ,ze Ty Świnoujście zamieszkujesz i sąsiadką Smakosi jesteś ... No tak na bieżąco nie śledziłam kawiarenkowe życie , no to tak jest .. :))
Miłego dnia ..Kobietki i Lajanie .. :)
Wywiało , wyhuśtało całą noc w ulewach deszczu ... Już zimno za
oknem , pora w piżamki zrzucić :D Hope ..kochana ja cały czas mocno
przekonana ,ze Ty Świnoujście zamieszkujesz i sąsiadką Smakosi
jesteś ... No tak na bieżąco nie śledziłam kawiarenkowe życie , no
to tak jest .. :)) Miłego dnia ..Kobietki i Lajanie .. :)
Megusiu-mieszkałam w Szczecinie razem ze Smakosią,ale wróciłam na rodzinną ziemię z powodów zdrowotno-rodzinnych....
Witam w piątek, piąteczek, kochany piąteluniek
Jak dobrze, że wreszcie jest ostatni dzień porannego wstawania. Jutro się wyśpię! Dzisiaj wymyśliłam sobie, że jeśli sprawdzą się prognozy na sobotę, to nigdzie nie będę wychodzić. Będę siedzieć w domu i byczyć się. Ponoć ma padać cały dzień. Br!
Ale tutaj się wczoraj działo! Uuuuuu, wesolutko było Ja odpadłam w przedbiegach. Co nie zmienia faktu, że się całkiem poddałam. Spróbuję przy następnej okazji nie wypaść z toru
Megi, wyprzedziłaś mnie dzisiaj. Byłaś w Kawiarence i już zniknęłaś? A kawę piłaś? Jakoś tak pachnie nią dookoła więc pewnie tak. To ja zostawię herbatę z sokiem i cytryną gdyby ktoś miał ochotę.
Szef grasuje po pokojach więc wpadnę później
Witam i ja w ten optymistyczny piatek w optymistycznym wątku. W nocy lało a teraz piekne sloneczko ale niestety zimno. Szybko robię obiadek i małe sprzatanko i jadę na targ staroci do Bytomia. Już zaopatrzyłam się w drobniaki na moje bizuteryjne zakupy. Smakosiu ja w sobotę na targ po jarzynki ganiam i deszczowa pogoda psuje mi szyki :( Chyba łyknę nalewki wiśniowej przed sprzątaniem:) robota pójdzie sprawniej
Vikuniu, wspaniale, że wreszcie wpadłaś do Kawiarenki Masz wiśniowa nalewkę? Uuuu, to zazdraszczam. Ja takich rzeczy nie robię, bo u mnie w rodzinie nikt nie ma własnych wisienek a jak kupne są pod ręką, to jakoś o takich rzeczach się nie myśli. A potem żal tyłek ściska Daj znać co upolowałaś na targu staroci. Powodzenia!
ja rok w rok robię nalewkę z wiśni pyszniastą, wisienek własnych nie mam ale zawsze kupuję od babcinek na targu raz zrobiłam z takich z giełdy i cosik jej brakowało
Smakosiu ! Już jestem , siorpiem kefirek , bo bardzo '' zgrzeszyłam '' .. wsunęłam ciacho ze śmietanką co prawda połowa ale nie mniej ... ((( mea culpa ..
Beatko ! Tiaaa praca , etacik towar deficytowy , nie wypada narzekać ))))
Vikuniu! Zakupki udane ?
Hope ! Dziękuje za wyjaśnienie , gdzie się podziewasz ... )))
Wiecie, że piatek już? yuhuuuu!
Koniec picia...rano miałam we krwi totalne lenistwo!!! Dobrze, że świadomość, że jest piątek, dodała mi skrzydeł i wywaliłam moje niedospane zwłoki z ciepłej pościeli. Jestem zawalona papierami i Bóg mi świadkiem, że mam dość. Ponoć komputeryzacja miała nas uwolnić od form papierowych, a ja mam wrażenie, że zamiast ubywać tych stert dokumentów, to ich przybywa. Po co to komu?? No tak, ale ...ponoć trzeba się cieszyć, że ma się pracę, no to się cieszę!!!!
Witam już prawie łikędowo :)
Przyniosłam Wam na skosztowanie pyszniastego łososia, który będzie dzisiaj u nas na obiad, ale tak obłędnie pachnie ziołami, że muszę się nim podzielić.
Vikuniu, fajnie że do nas zajrzałaś :). A powiedz mi, gdzie dokładnie jest ten targ staroci w Bytomiu ? Lubię się poszwędać w takich miejscach i pooglądać....
Beata, Ty po robocie dychnij sobie, a nie znowu do garów.....no, powiedziała co wiedziała .
Megi, jak wtłamsiłaś coś ze śmietaną, to nie grzech...to sama radość dla podniebienia ;-)
Smakosiu, a nie mówiłam, żeby nie grabić liści... U nas wczoraj w nocy była regularna burza, a wiało tak, że o mało nie wyłysiały mi opony w samochodzie :)
Kto jedzie ze mną w góry ? Liczę na kolorowe, jesienne lasy i błękit nieba i już nawet na grzyby nie liczę, bo przy takich barwach jesieni, ciężko mi przychodzi patrzenie pod nogi za darami lasu ;-)
Smakosiu, a nie mówiłam, żeby nie grabić liści...
Mówiłaś, mówiłaś...i to była święta racja. Od teraz już tylko Ciebie będę się słuchać, bo Ty mądrze gadasz
A gdybyś zapragnęła "darów jesieni" w postaci kolorowych liści z "mojego" wielkiego, rozłożystego dębu, to zapraszam. Mam ich pod dostatkiem A! Co ważniejsze możesz je zbierać po 10-ej, po 12-ej, po ...nawet w nocy więc będziesz mogła się wyspać
Taaa, bo ja jestem ekspertem w dziedzinie grabienia liści..... Szczególnie, że sama robię to najczęściej przy pomocy .... wiatru halnego :)))
No dobra, jadę. Dzisiaj kominek w domku w górach odpalimy, do tego kilka świeczek i butelka dobrego wina oraz cieplutki Ślubny przy boku, a dla dziewczyn gorąca herbata z cytryną i sokiem z leśnych malin i będzie suuuper :) Pomyślę o Tobie Smakosiu, że też relaksujesz się w domu..... :)
A na jutro obiecują mi 23 stopnie i samo słoneczko :)
Do zobaczyska w niedzielę.
Lenka, naciesz się tą swoją oazą z kominkiem ile wlezie To wspaniałe, że macie takie miejsce, gdzie można się "zresetować" i nacieszyć sobą nawzajem. A jeśli na dodatek jutro będzie Wam przyświecać słonko, to niczego Wam już do szczęścia nie potrzeba
Lenko, z dedykacją dla Cię:
. Jam przygotowana na wiele wariantów ;)
Beatko, ja mięso jadam zawsze kiedy mam okazję ( jedyny wyjątek to Wigilia ), gdzieś tam staram się zapewnić rodzince bezmięsne piątki, ale wcale nie trzymam się tego bez wyjątków...lub czasem przez sklerozę, jaki to dzień tygodnia ;-). A rybę już dzisiaj miałam na obiad, więc mogą poprawić takim pyyysznym kotletem ;-) No czegóż chcieć więcej....
Beata, zdjęcia Twoich potraw są naprawdę niezwykle imponujące. Aż człowiek robi się głodny. Brawo! Tylko proszę Cię nie wklejaj ich wieczorami, bo ja wtedy staram się nie jeść. No!
Emilko, słowo harcerza...nic wieczorem..ale rano...no wiesz...A co lubisz zjeść? Tobie też coś zapodam, a co :))))
Lubię zupy, ryby i różne placki
masz jak w banku...jutro po południu :)
Lenko masz mapkę jak tam trafić. Kiedyś był w centrum na Placu Sobieskiego a jakiś czas temu zmienili na Szombierki. http://www.jarmark.bytom.pl/index.php?va=mapa.
Wolne :):):) do wtorku :):):) po pracy pojechałyśmy z koleżankami posznupac w fatałaszkach. Niestety nic dla siebie nie znalazłam, dla Młodego też nie. Teraz ogarnęłam szybko gary i serniczek na jutro bo mamy gości. Jeszcze tylko muszę mięsko na jutro przyszykować i mam ochotę na wieczorek filmowo-procentowy, muszę jeszcze tylko mężusia nakusić :)
Lenko targ staroci odbywa się teraz w Bytomiu na stadionie Szombierki w każdą pierwszą sobotę miesiąc. W zasadzie to zaczyna się już w piatek i trwa do soboty tak do 13-15. Pojechałam w piatek o 14 i już było za późno , bo wielu wystawców się spakowało. Jak sie dowiedziałam najlepiej przyjść w sobotę i to już raniutko. Targ jest ogromny i trzeba ze 3 godzinki zeby wszystko obskoczyc.
Vikuniu, Mysha - dziękuję za info :) Postaram się wybrać za miesiąc, bo teraz już się spóźniłam ;-)
Jeszcze godzina i WOLNOŚĆ! W pracy ciągle zimno a za oknem deszcz. Mam super pomysła. Najpierw zrobię zakupy, potem wstawię obiad a potem wykąpię się, rozłożę sobie sofę w salonie (czego normalnie nie robię) i będę się wygodnie wygrzewać, czytać, oglądać, rozmawiać, relaksować ... A! Jeszcze zapalę świecę żeby było nastrojowo i przytulnie. Myślę, że to dobry plan na ratowanie ponurego, zimnego i mokrego jesiennego piątku.
taki piękny dzionek był i znów zaczęło padać brrrr i teraz mnie zaczyna łamać jakieś choróbsko zapodałam już sobie herbatke z imbirem może ktoś ma ochote dorzucam też drewka do kominka niech nam tu miło ogień trzaska
Witajcie,
na początku muszę złożyć gratulacje naszej Adusi, bo to dziś ne byle jakie święto! Kochana, życzę Wam obojgu kolejnych cudownych rocznic, niech Połówek kocha Cię z każdym dniem jeszcze bardziej!
...ani czas, ani mądrość nie zmieniają człowieka , bo odmienić istotę ludzką zdolna jest wyłącznie miłość...
Widzę, ze Kawiarenka najgwarniejsza robi się wieczorami, ciekawe czy dziś też, bo Beatka ogłosiła kapitulację. Ale nie za bardzo w to wierzę,poprzeróbce takiej ilości owoców należy się relaksacja i integracja z przyjaciółmi.
Z moich planów winogronowych chyba niewiele wyjdzie. Byłam dziś na działce, winogronosłabo obrodziło i dziadki nie narzekają a takiej nabrałam ochoty czytając Wasze nalewkowe i likierowe posty.. Ale tonic, w sklepie owocowy urodzaj trwa, cośsię zakombinuje :)) Wybaczcie łączone słowa,spacja mi nawala, a włączyłam jakiś klawisz, który mi teraz krecią robotę robi, bo jak chcę wstawić spację pomiędzy dwa słowa, to po kolei po jednej literce wszystko wykasowuje.Cholera nie da się pisać, ktoś wie, jak to dziadostwo wyłączyć???????
Nic z tego. Nie dane mi jest pogadać z Wami. Pozdrawiam bywalców, "podglądaczy" i sympatyków Kawiarenki. Odezwę się później. Pa!
BONIEŚ.....wzruszyłam się....i łezka mi sie w oku zakręciła.....dziękujemy za życzenia i mamy nadzieję,że już nic i nikt nigdy nie stanie nam na drodze...Potrzeba było mnóstwa czasu,przeszkód,przeciwności losu itp-byśmy mogli znów się odnaleźć....Dziękujemy
Najlepszego na kolejne 20 lat :) Niech nigdy miłość Was nie opuszcza :)
przyniosłam znowu swoje wino winogronowe...dzisiaj mam więcej-więc jak Bahus chce 3 szklanki-to mam dla Niego nawet 5.....częstujcie się Wszyscy-siup:)
aaaa...jeszcze mam 3 gary pełne gołąbków z sosem pomidorowo-czosnkowym i grzybowym z suszonych prawdziwków....
Aduś, a ja tak się rozpisałam i życzenia i tyle wywodów wieczornych i...wszystko mi zniknęło Buuuuu. No ale Ty wiesz, że ja Ci życzę tylko szczęścia. Niech już nigdy nie zabraknie Ci miłości i każdy kolejny dzień będzie nagrodą za to wszystko, co musiałaś przejść. Niech to silne, męskie ramię już zawsze będzie obok Ciebie . Uściski i SIUP!
EMILKO....dziękuję...dziękujemy...Ty wiesz....
Ja pierdziu, ale wichura....nie wiem, 80-90-100km/h? Mam tak dźwiękoszczelne okna, a w domu aż huczy...nie lubię tak...
Ja też tak nie lubię U mnie pada, wieje i ogólnie ble... Ale na szczęście tylko za oknem Zgodnie z planami pościeliłam sobie sofę w innym, niż zwykle pokoju i robię sto rzeczy na raz (na leżąco oczywiście) żeby nacieszyć się tym, że mam teraz luzy, ciepełko i wygodnie. Ale ze mnie szczęściara!
Witam nocna pora.Padam dzisiaj na dziob doslownie.U nas leje juz 2 dzien pod rzad,paskudna pogoda,chociaz niezbyt zimno.
Wrocilam dzisiaj bardzo pozno z pracy,po drodze zrobilam zakupy,w efekcie bylam w domu okolo 19-tej,wzielam sie za szybkie gotowanie.Potem pojechalam do Ikei (w piatki otwarte do 22-giej),nie dostalam tego co chcialam,wrocilam do domu dobrze po 22-giej.
Potem cos mnie bardzo mocno kopnelo i zaczelam robic porzadki w kuchni w szufladach,zmieniajac miejsca produktow,utwierdzajac sie w tym ,ze tak bedzie chyba funkcjonalniej.Jak sie zorientowalam ze jest dobrze po dwunastej w nocy,w koncu dotarlam do lazienki i wzielam ciepla relaksujaca kapiel,i teraz doczlapalam tutaj,ale wszyscy juz chyba sobie poszli.A mnie tez sie powoli oczy zamykaja.
Zycze wam kolorowych snow kochani
Dziękuję. Chyba mnie mój ukochany przyjaciel ząbek zbyt kocha.
Mam nadzieje,ze chociaz dzisiaj pozwoli twoj przyjaciel pospac Tobie dluzej
Witajcie sobotnio
Niesamowite! Jestem jeszcze w łóżku, pod kołdrą i z filiżanką kawy w dłoni. Dokładnie tak, jak sobie zaplanowałam. Za oknem szaro i mokro. Deszcz siąpi równo. Przed chwilą pokazywali mapę pogodową i wygląda na to, że większość z Was będzie miała dziś pogodny dzionek więc koniecznie nacieszcie się tym, bo jutro spadek temperatury o jakieś 10 stopni i chyba więcej deszczu.
Aleksandra, ale miałaś wczoraj energii! Kobiety czasami miewają niesamowite pomysły. Układanie w szufladach o północy pewnie do takich należy Dzisiaj już sobie odpocznij.
Lajan, czyżby Twój ząb nie dawał Ci spać? Masz w nim lekarstwo i planowane jest dalsze leczenie?
Aloalo! Co u Ciebie? Plany tortowe zapięte na ostatni guzik?
Słuchajcie mam wielki gar barszczu ukraińskiego. Wyszedł przepysznie. Jak Ktoś zgłodnieje, to śmiało się częstujcie, bo jest go tyle, że starczy dla wszystkich. A jak nie będziecie chcieli, to ja będę jadła przez cały tydzień
Na początek dnia kawa z ekspresu z dużą, białą, mleczną pianką
Miłej soboty!
I ja przydreptałam z pachnącą, świeżo zmieloną kawusią. Przed chwilą byłam po kilka rzeczy brakujących na wieczorne spotkanie, zaraz biorę się za porządki i jedzonko. Potem musze jeszcze skoczyć załatwić coś mężusiowi i mogę czekać na znajomych. Wieczorek wczoraj nie wypalił bo oboje po 21 wyglądaliśmy jakby ktoś nam baterie wyciągnął a jeszcze od rana mężuś ma kupę roboty. Ale co się odwlecze.... :) Pogoda u nas przepiękna, słoneczko świeci na całego. Wyszłam w krótkim rękawku i odkrytych butach, cudnie :)
Zostawiam wczoraj upieczony serniczek i życzę miłego i ciepłego dnia.
TAK
Smakosiu to bylo chwilowe zacmienie umyslu hihihi:)))
Wpadłam na chwilkę życzyć Wam pogodnego dzionka, bo zaraz wybieram się do najbliższej Biedronki (to nie reklama, broń Boże). Zaplanowałam sobie dziś pieczenie chleba i pasztetu warzywnego, a właśnie się okazało, że niektórych składników nie posiadam. Gotowe będzie pewnie wieczorkiem. Ciasta nie robię, bo my wszyscy na diecie. Albo nikt nie będzie jadł, albo nasze dotychczasowe wysiłki diabli wezmą.
Uciekam, zaraz południe, a ja w lesie z robotą.
Pozdrawiam całą ferajnę, zajrzyjcie do Koralika i Faworka, bo mnie nie chcą z Kawiarenki wypuścić, takie pieszczot spragnione.
Narka!
Ja dziś się byczę, to ich wygłaszczę za wszystkie czasy
Witam wszystkich !
Wszystko co było zaplanowane na sobotni dzień zaliczone . Zakupki , wizyta na wsi . Dopijam caffe w domowych pieleszach likier bedzie o zmierzchu ... )))
Od dzisiaj stałam sie posiadaczką nowego tronu z Koła .. Montowanie za miesiąc , oczywiście we dwoje .. ! Nowe wyzwanie , nowe doświadczenie dla mnie ...
Smakosiu ! Wypoczywaj
Bonieś ! Jak twoje prace domowe prace ręczne ? Finiszujesz ?
Mysha ! Dziekuje za serniczek .. ten od anay ?
A ja dorzucam wiadro orzechow ,mozna zrobic orzechowiec lub pogryzac na zdrowiei ponoc na rozum tez .Milego popoludnia
Witam sobotnioU mnie brzydkiej pogody ciag dalszy.Jak ja nie cierpie takiej jesieni,gdzie pada i pada.
Ja mam pomidory na ogrodku,ktore sa jeszcze zielone,a tutaj sloneczka ni huhu.Czesc pozbieralam i porozkladalam na parapety ,w ten sposob dojrzeja,ale jeszcze sporo zostalo na krzkach zielonych.
Dzis postanowilam zrobic szarlotke na jutro,wiec za chwile biore sie za pieczenie.A wam zycze milej i cieplej soboty jeszcze.Pozdrawiam was serdecznie
Wczoraj miałam kryzys chorobowy a dziś jak huragan przeszłam przez kuchnie posprzątałam wszystkie szafki i zakamarki + oczywiście standardowo łazienki i pranie i sama nie wiem kiedy dzień mi zleciał, teraz chodzi za mną jakieś pieczenie ale nie wiem czy jeszcze dzisiaj się zabiorę bo myślałam o drożdżówce - muszę coś poszukać w ulubionych
Miłego wieczorka
Witajcie :)
Ja dziś tu nie posiedzę, nie mam nastroju. W nocy wichura, nie wiem, ile km/h ale powaliło tyle drzew, pozrywało dachy, krajobraz po bitwie...a ja z samego rana, notabene autem pojechałam na pogrzeb koleżanki. Nie dość, że pogoda okropna, to co kawałek zawalidrogi...jakby kto opału potrzebował, to tylko pilarza zamówić. Przed pogrzebem się rozkleiłam, w trakcie też, na cmentarzu tym bardziej. A z nieba lało...Wróciłam rozbita i z nastrojem na przemyślenia. To co się stało, jest niewytłumaczalne. Przed oczyma mam córkę koleżanki, taką 10-letnią, która ciągle powtarzała...mamo, dlaczego odeszłaś? I te jej przeraźliwie smutne oczy... Sorki, nie chciałam, ale to mnie gniotło...
Dobrego łikędu...
Beatko, w takich chwilach nigdy nie ma dobrych słów... Pozwól, że Cię przytulę. Postaraj się odganiać ten dręczący i ogromnie smutny "obraz"... Ty wiesz... Trzymaj się.
Uwierz mi kochana .. , że takie wieczory są potrzebne w naszym życiu . Zwalniamy tempo , nasze myśli nagle wokół innych spraw krążą niż nieumyte okna , parę kg nadwagi . I to jest także smak życia ..((((( . Przykrywam Ciebie ciepłym kocem i zostawiam aromatyczną herbatke z plastrem cytryny ...
Wreszcie po robocie. W chacie zimno, chleb wcale nie chciał wyrastać, wszystko to trwało i trwało. Jesień pokazuje się od najgorszej strony, deszcz i wiatrzysko za oknem, dobrze, ze tu ciepło i przytulnie. Ktoś dobrze pomyślał i napalił w kominku, jak fajnie. Zaraz zaparzę gorącej herbatki, przyniosłam świeżo upieczony chlebek na zakwasie, pasztet warzywny i obiadowego krokodylka z kurczakiem i warzywami w cieście francuskim. W wyglądzie dużo mu brakuje do oryginału, ale jak na pierwszy raz da się wytrzymać. Pasztet na razie wymaga schłodzenia w lodówce, za wcześnie chciałam go kroić i trochę pokruszyłam. Za godzinkę będzie dobry.
Beatko, nie da się cofnąć czasu i odwrócić zdarzeń. NIe mamy na to wpływu. Zgadzam się z Madzią, takie zadumanie jest czasem potrzebne, pomaga nam spojrzeć na życie z innej perspektywy, Byle nie za długo. Jestem z Tobą. Tylko tyle mogę.
Aloalo, wprawdzie rocznica będzie w poniedziałek, ale Wy przecież teraz słodko patrzycie sobie w oczy :)) Mam nadzieję, ze przygotowania się udały, tort prezentuje się dokładnie tak jak w Twojej koncepcji i że świetnie się bawisz w gronie rodziny i przyjaciół. Życzę Tobie i Połówkowi samych radosnych dni i lat, jak najmniej trosk, krótkiej rozłąki i dłuuuuuuugich chwil we dwoje, żebyś nie musiała stale wzdychać po kątach
Wasze zdrowie!
A nie zapomnij kawałek torta dla nas zostawić, fotki całego ciacha też mile widziane :))
Mysha, udanej imprezy!
Wszyscy pozostali, życzę Wam spokojnej nocy, albo upojnej jak kto woli I jutro mimo wszystko pięknej niedzieli! Dobranoc!
Ten pasztet chyba już wystygł? Kawałek bym Ci ewentualnie zostawił.
Jeśli nie chcesz mojej zguby krokodyla daj mi ... Bonieś ! śliczniutka bestyja ... :)
Witam Wszystkich ! cieplutko jesiennie ...
Witajcie porannie i niedzielnie
O jej, jak dobrze, że Ktoś napalił w kominku. Chyba Lajan, co? A może to nasza pracowita Bonieś? Naniosłaś nam dziewczyno pysznego jedzonka, że aż miło. Ten krokodyl wyszedł Ci tak ładnie, że zauważyłam, iż Faworek z Koralikiem omijają go szerokim łukiem A gdzie chleb? Czyżby już zjedzony?
Jakiś dziwny sen miałam przed samym obudzeniem. Nie był fajny. Pełno w nim było niepokoju a może nawet lęku. Kiedy się obudziłam, to pomyślałam sobie, że chętnie bym jeszcze pospała, ale bałam się, że będzie dalszy ciąg snu i postanowiłam zakończyć "noc". Przez to pachnie dzisiaj w Kawiarence kawą od samego rana Częstuje się póki jest jeszcze gorąca.
Aloalo, świętujesz dzisiaj? A może to było wczoraj? A czemu mi się wydawało, że to dopiero w poniedziałek? Tak, czy siak życzę Wam tylko wspaniałych, radosnych i pełnych miłości dni we dwoje
Ps. Pokażesz nam swojego torta?
Lajan, jak tam dzisiaj Twój ząb?
Mysha, jak się udała impreza? No niech zgadnę - było super
Beata, dziś nowy dzień. Z pewnością nie jest Ci lekko, ale trzymaj się.
Znów szaro za oknem. Przez to ciemno w mieszkaniu i tak jakoś...leniwie...?
Dobrej niedzieli
Przyczłapałam sobie z kawką, dorzucam do kominka, owijam się kocem i idę się pobujać. Zostawiam świece.
Imprezka się udała, goście wyszli najedzeni i uśmiechnięci a to dla mnie najważniejsze :) Jeszcze pół godziny po ich wyjściu dostałam smsa wychwalającego smak serniczka :) Wyszli też o własnych nogach więc było nawet grzecznie :):):) Lubię takie wieczory kiedy możemy sobie posiedzieć, poopowiadać zdarzenia kilku ostatnich dni czy tygodni, zależy kiedy ostatni raz się widzieliśmy. Lubię szykować coś dobrego do zjedzenia, jakieś ciacho, zapalać świece...
Dzisiaj od rana paskudna pogoda, szyby całe mokre, jakby zapłakane. Dobrze, że jeszcze jutro posiedzę sobie w domu.
Beatko przytulam, nic więcej nie zrobię a słowa w tej chwili nie pomogą...
Mimo okropnej pogody życzę wesołego dnia.
pękne te świeczuszki
Chyba mój ząbek się uspokaja.
Dzisiaj od rana mam pracowity dzień. Ugotowałem na działce galaretę wieprzową, Obrałem jabłka i zrobiłem !4 litrowych słoików przecieru jabłkowego, do tego zrobiłem 10 l soku jabłkowego, ususzyłem gruszki, wyszło dwa wiaderka 5 l. Pracowity jestem prawda? To wszystko do godz.14.30 Chcecie mieć dłuższy dzien?Wcześniej wstawajcie.
Jesteś pracuś na medal :)) To chyba zasługa Twojego sławnego już ząbka Na taką domową galaretkę z cytrynką albo octem to nawet bym miała smaka. U mnie to się nazywa "zimne nóżki".
Dzień dobry, choć ulewy i szary.
Wpadam jak po ogień, podzielić się z Wami naszym tortem a jutro jak znajdę chiwlę to pogadam z każdym z osobna. Tort zupełnie nie wyszedł tak jak go widziałam w myśłach, ale był dobry i gościom się podobał :)
Impreza się udała, dzisiaj jeszcze przychodzą nasi jedn znajomi i za chwilkę mają być, stąd mój pośpiech :)
Miłego wieczoru!
Oleńko, ale Ty jesteś zdolna!!!! Tort piękny, a różyczki przecudne! To wszystko z lukru plastycznego?
Dzięuję :) To wszystko z masy cukrowej Dorotaxx.
Zakładam, że widziałaś go "gorzej" bo ten jest przepiękny :) Miłego, dalszego imprezowania i wszystkiego najlepszego :)
Dzięki za życzenia :)
O ja pierdziu! Jeszcze jedna ukrywająca się i baaaardzo skromna "cukiernica". Tort wygląda rewelacyjnie. Aż mnie przytkało Właśnie takie delikatne,stonowane, wręcz subtelne, bez krzykliwych ozdób podobają mi się najbardziej. Brawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gratulacje.
podobnie jak Ty ja też nie lubię przerostu formy nad treścią a torcik piękny i błyszczy cudnie
Z nieco krzykliwymi też czasem robię, ale to na życzenie :)
Wieczór zimny i deszczowy zapraszam więc na prawdziwą gorącą czekoladę
Witam poniedziałkowo , za oknem jak jest , każdy widzi . Dla odmiany wielka szklana czarnej herbaty zaliczona i .... mdli mnie .:) . Znak dla mnie .. '' pij caffe zgodnie z poranny rytuałem ''
Smakosiu ! Poczekam na Twoją tee z '' cipirynką ''
Aloalo ! Już słyszłaś napewno te słowa , dorzucam i od siebie .... Wszystkiego Najlepszego dla Was , niech wszelkie problemy Was omijają . Torcik śliczniusi , gustowny '' ososiowy '' . Do tego kolorku chyba będą pasować różyczki w podobnym pastelowym kolorku .. Wstawiaj do wazoniki , żeby nie zwiedły .. ))
Dzień dobry!
Przybiegłam z rana, bo teraz mam czas a potem się zacznie :)
No to po kolei:
Wszystkim, którzy tak pozytywnie ocenili tort bardzo dziękuję, cmok cmok :)
Lajan - świetny wiersz. A z wizytą u stomatologa nie zwlekaj, nawet jak chwilowo przestał boleć. Mnie zawsze przestawało boleć przed wejściem do gabinetu, ale nie uciekałam, tylko dzielnie poddawałam się większym lub mniejszym torturom. Trzymam kciuki!
Smakosiu - kiedy ja miałam taki dzień "kanapowy" hmm... Ciut ciut zazdraszczam :) Miałam wprawdzie przy ostatnim chorowaniu zalecenie pozostania w łóżku, ale tylko sięuśmiechnęłam uprzejmie do pani doktor :) Bob miał mnie pielęgnować? To byśmy wyglądali :)
Megi - no wreszcie wróciłaś do Kawiarenki! I już nigdzie nie odchodź :) I bardzo bardzo bardzo dziękuję Ci za życzenia i przepiękne róże w "ososiowym" odcieniu! Pasują idealnie :) Już wstawiam do wazonu.
Hope - Tobie też spóźnione nieco, ale najlepszego! Żebyscie juz nie mieli przerw :)
Beata - przytulam mocno...
Mysha - ciesz się z tago dzisiejszego wolnego. Na dworze brzydactwo...
Taki sam brzydki dzień zimny, ponury i deszczowy był 10 lat temu :) Mieliśmy sesję fotograficzną w plenerze :) W deszczu, efekty niezapomniane hi. Najgorszy był szampan, który mieliśmy na potrzeby nagrania video w plenerze. Nie mam pojęcia po co on był schłodzony! Do dziś się śmiejemy jak uśmiechaliśmy się dzielnie a kłęby pary buchały nam z ust :) No jak prawdziwi aktorzy :) Na szczęści enikt się - o dziwo- nie przeziębił a za dwa dni rozpoczęła się piękna złota polska jesień więc mam nadzieję, że teraz jeszcze też wróci :)
Wyrwałam dziś Męża ze snu w celu złożenia sobie zyczeń :) Miałam przygotowany "wlasnoumysłowo" przygotowaną "poezję" i wolałam nie czekać, coby nie zapomnieć :)
To miłęgo dnia! Barek zaopatrzyłam, jakby ktoś miał chęć strzelić toast za aloalo i Męża jej :)) Wyczyściłąm też pięknie kieliszki a dla Bahusa szklanki :))
Witam poniedziałkowo :)
Ochłonęłam nieco i postanowiłam, że dziś będę uczciwie pracowała ;) I tak sobie myslę, że na ploteczki wpadnę po połdniu albo wieczorem. Natenczas życzę słoneczka i pozdrawiam. Do później .
Witajcie poniedziałkowo
Czy jak napiszę, że jest szaro, buro i zimno, to będzie jakaś nowość? No to jest dokładnie tak. A żeby było jeszcze lepiej, to dodam, że w pracy nadal mam zimne kaloryfery. Dzwoniłam gdzie trzeba. Powiedzieli, że przyjadą za dwie godziny sprawdzić co się dzieje.
Megi, mam nadzieję, że cierpliwości Ci nie zabrakło i poczekałaś aż przyniosę herbatę z cytryną i wiśniowym sokiem. Może średnio czuć, że to wiśniowy, ale nie da się ukryć, że jest smaczniejsza, niż bez soku
"Łikęd" uważam za udany. To nic, że leniwy i monotonny. Potrzebowałam tego. Musiałam odreagować i trochę się "podreperować". Dziś już jest znacznie lepiej. Nawet mam chęć na te swoje zajęcia na siłowni. Jest dobrze
Kto ma ochotę, to herbata już paruje. Zostawiam ją na podgrzewaczu. Częstujcie się.
Aloalo, jeszcze raz wszystkiego, co naj dla Was obojga. Niech miłość kwitnie.
Ps. To ostatecznie jaki smak ma ten tort?
Miłego, nowego tygodnia
Dziękuję Emilko jeszcze raz za życzenia :) A tort był z kokosowym kremem z kremówki i serka mascarpone z odrobiną malibu no i wiórkami kokosowymi a składał się z dwu blatów biszkoptowych i jednego migdałowego.
Łuuuu...aż mi zapachniało
Jesu drogi, Aloalo, taaakie pyszności, a my tylko możemy pooglądać, ja ledwo jestem w stanie wymówić to wszystko, a co dopiero to upiec . Ale piękny jest...zapewne już był... Twój tort, bardzo mi się takie podobają :))) W życiu takiego nie popełnię, więc pozachwycać się mogę jedynie Twoim ;-)
I jeszcze spóźnione, ale najgorętsze, najserdeczniejsze i najszczersze życzenia wszystkiego co naj... dla Ciebie i Twojego męża :)
Lenko, dziękuję bardzo w imieniu nad dwojga :)
A może ja dla Ciebie pierdyknę tort a Ty dla mnie dyniową zupę? Bo ja tak nie bardzo z zupami jestem za pan brat :)
Ja jestem za, a nawet nie przeciw ;-) Bo ja to z tortami nie jestem za pan brat... ani za pani siostra..., a czemu tak się nie mówi ? Czyżby brzmiało trochę głupio...?
Witam serdecznie :) Przychodzę dopiero z kawką po śniadaniu bo niedawno wstałam. Rano na termometrze było jedynie 8 stopni ale teraz zaczyna słoneczko wychodzić. Za ciepło pewnie nie będzie ale chociaż trochę przyjemnie. Wczoraj byliśmy u teściów na kawce i w końcu urządziliśmy sobie wieczorek filmowy. No i tak zleciał weekend. Jutro do pracy. Dorzucam do kominka i życzę miłego dnia :)
i ja jestem poniedziałkowo.....
wczoraj odpaliliśmy piec i mam w domku cieplusieńko....aż się na dwór nie chce wychodzić:P
Łikęd minął milusio...w sobotę odwiozłam na wesele 3 pietrowy torcik,a potem wpadli do nas na winko znajomi....
Niedziela minęła leniwie i rodzinnie...
teraz zabieram sie za pieczenia,na jutro tort komputer,na środę wielkie autko...a Łikęd mam już praktycznie cały zajęty...3 torty na chrzciny,3 urodzinowe dla dzieci,5 blaszek ciasta i tort z przepołowionym kokosem....
miłego początku nowego tygodnia:)
przyniosłam świeżą kawusię i herbatkę z opuncją i miodem....do posłodzenia pochmurnego poniedziałku przyniosłam dla Was kawałek mojego bounty i jeszcze orzechowca mam-częstujcie się
Ada, przepyszne ciacha przyniosłaś. Wiem, że "Bounty", to dość popularny wypiek, ale właśnie sobie uświadomiłam, że ja jakoś nigdy go nie jadłam No i teraz tak siedzę i myślę na co tu się skusić Przecież nie mogę rzucać się na wszystko, co słodkie
Dzionek zleciał pracowicie. Teraz zasłużony odpoczynek
Lenka, wróciłaś do domu? Jak było? Odpoczęliście? Pogoda dopisała?
Oooo, Koralik z Faworkiem wskoczyli mi na kolana. W takim razie jeszcze trochę posiedzę na fotelu i pogłaszczę ich. Akurat dokończę herbatę.
Niedziela minęła leniwie?! Niemożliwe :) Cieszę się, że odpoczęłaś!
Aha. Już ja widzę jak leniwie Kto Jej w to uwierzy? Z pewnością nic nie robiła, tylko upiekła 12 blatów do tortów, ugotowała obiad, zrobiła pranie, sprzątnęła mieszkanie, przygotowała poczęstunek dla gości, obsłużyła ich, potem znów posprzątała, sprawdziła czy dzieci mają wszystko do szkoły...Noooo, normalnie nic nie robiła. Ot, taka leniwa niedziela
Nooo, się wybyczyła za wszystkie czasy :)
A ja dzis zamówiłam książkę Ani i kurde nie umiem zapłacić bo PayU ma "chwilowy" problem, który trwa od rana wrrr. Spróbuję jutro. A Ty już masz?
Yes!!!
dokładnie tak:)
leniwie bo kac...a miałam i nie przyjmowałam żadnych zamówień:P ale pranie zrobiłam X3 i całe 100metrów posprzatałam...a potem kanapa...Połówek,Młode i pilot do tv...
Witam :)
Spieszyłam się żeby zdążyć ;)...
Olu, wszystkiego dobrego na następne lata z Twoim Połówkiem: zdrowia, szczęścia i niegasnącej miłości. Niech ten skromny bukiet będzie dodatkiem do życzeń.
A tak poza tym, to się dziś napracowałam. Doszłam do wniosku, że jak się rzucę w wir pracy to nie będę miała czas, żeby nie myśleć...Dziewczyny, dzięki za słowa otuchy i za wsparcie. Było mi to bardzo, bardzo potrzebne. I wbrew temu, co kiedyś pisałyście, że nie prasować tego i owego, to machałam dziś żelazkiem ze 3 godz.aż mnie ręka rozbolała( tak do końca to ona jeszcze nie funkcjonuje jakbym chciała). A jaka jestem z siebie dumna....bo wiecie, że ja i żelazko to dwoje . Upiekłam chleb i kapuśniaczki. I teraz ze spokojem ducha położę się do wyrka i poczytam coś do poduchy.
Dokładam drew do kominka, bo chłodnawo już, więc szkoda by zwierzaczki marzły. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i daję sobie wolne od wszystkiego. A dla was zostawiam kapuśniaczki...może ktoś się skusi.
Dobranoc
Dwa razy nie mów. Już po kapuśniaczkach.
Witam porannie z filiżanusią swieżo mielonej caffy po .. lewej stronie . Od rana są poeody do dumy , moje wszystkie storczyki wystrzeliły pedy kwiatowe i to nawet podwójnie .Jeden ''pendzik już wcześniej wystrzelił i wybujał na 66 cm i chyba jeszcze rośnie .. bestyja jedna . Oj fajnie w grudniowe krótkie dni bedzie czym oko cieszyć . Oczywiście sesję zdjeciowa dla Was zrobie .. :))
Miłego dnia Kobietki + Lajanku !
Dziękuję Megi
.. :)) Miłego dnia Kobietki +
No cóż tylko kobietki i Lajan...idę w ciemny kącik zapłakaćLajanku !
Witajcie wtorkowo
Zaraz wracam - tylko zaparzę herbatę, bo już woda się ugotowała.
No to już jest. Proszę bardzo - gorąca, z cytryną i sokiem z dzikiej róży. Ta kompozycja chyba najbardziej mi smakuje.
Za oknem słońce, ale zimno i chyba nie ma na co liczyć, że rano będzie cieplej. Jak usłyszałam, że w Zakopanem spadł śnieg i były dwa stopnie na minusie, to już mnie przeszły dreszcze. Ja jednak nie przepadam za tą porą roku. jasne, że ładnie miasto wygląda, kiedy pokryje je biały puch, ale...w moich rejonach takich dni jest zazwyczaj mało. Więcej tych z chlapą, pluchą i breją pośniegową. O jej, ale się rozkręciłam z tym marudzeniem. Co ja robię! Przecież póki co za oknem chwilami prześwituje zza chmur słońce
Ps.Megi, czekam na nowe kwiatki w Kawiarence
No dobra, to co - startujemy w nowy dzionek?
Niech będzie udany
Dzień dobry!
Słońce pięknie świeci, ale temperatury chyba za wysokiej nie ma. Nawet nie wiem, bo siedzę w biurze, w którym wreszcie kaloryfery są cieplutkie, więc póki co, temperatura na zewnątrz mnie nie interesuje. No, a ja od razu po ślubie zostałam opuszczona przez Męża, któremu skończyło się wolne i pozstaje mi tęsknienie i czekanie na następny raz.
Będę uciekać, bo gorący okres w naszej pracy :)
Miłęgo dnia!
O właśnie! Przypomniałaś mi, że się nie pochwaliłam, iż u mnie też wreszcie grzeją kaloryfery i jest cieplusieńko. A ja (jak się można domyślić) uwieeeeeelbiam, gdy jest cieplusieńko
Witam wtorkowo :)
Ja czasu mam mało, ale na chwilkę przyszłam z zupą z grzankami dla Was. Wiem, że już u każdego grzeją, ale ja pierwszy raz w życiu popełniłam zupę dyniową i muszę się nią podzielić. Dynię dostałam od sąsiada mojej mamy i od razu musiałam ją przerobić. A zupa wyszła przepyszna... jesienna, gęsta i rozgrzewająca, a przy tym lekka, ponieważ bez tłuszczu i mięsa. Pikanterii dodaje świeży czosnek i bały pieprz, a wszystkie smutki łagodzi smak jesiennych warzyw.... Polubiłam tę zupę od pierwszej łyżki....
Jaki zachwycający kolor - fiu fiu. A do tego jeszcze "porządek" na talerzu. Wszystko poukładane, ozdobione i podane na białej skorupce. Pięęęęęknie!
Hm...to może ja też bym taką zrobiła? Chyba można ją mrozić, prawda? Bo jak jak już gotuję zupę, to zawsze wielki gar. Mrożę część a resztę zajadam przez trzy dni. A potem jak przyjeżdża mój "zupolubny" Połówek sięgam do zamrażarki i go uszczęśliwiam
Ale sobie dzisiaj dokopałam. Poszłam na trochę do siłowni a potem byłam umówiona z przyjaciółką na squash'a. Tak się nabiegałyśmy za piłeczką, że wszystko było na nas mokre Lubię się tak zmęczyć.
Dziś padało tylko przez chwilę. Jest szansa, że jutro będzie w miarę pogodny dzionek.
Usłyszałam fajny kawał. Nie wiem czy jest nowy, czy może ma już "brodę", ale zaryzykuję i opowiem Wam. Wchodzi facet do apteki pełnej ludzi i mówi "proszę mnie wpuścić bez kolejki, bo tam człowiek leży". Ludzie oczywiście się zgodzili. A mężczyzna mówi do ekspedientki "prezerwatywę proszę"
Smakosiu, Ty nie możesz tyle się ruszać, bo ja mam wyrzut sumienia od razu...
Kawał świetny :)))) Ja ostatnio usłyszałam taki:
Po śmierci u bram niebieskich staje Kowalski. Ledwo przekroczył bramę a w jego stronę biegnie jakaś kobieta, rzuca mu się na szyję i mówi rozradowana:
- Kochanie! Teraz już będziemy razem całą wieczność!
- Hola, hola! - odpycha ją Kowalski - miało być do śmierci.... :))
Dobranoc :)
Smakosiu, Ty nie możesz tyle się ruszać, bo ja mam wyrzut sumienia od
Daj spokój. Jaki wyrzut sumienia? Przecież Ty masz małego Boba i przy nim wystarczająco dużo ruchu A do tego tysiąc obowiązków domowych, których też nie robi się na leżąco. "Matki Polki" mają każdego dnia sporo gimnastyki Że o gimnastyce mózgu już nie wspomnę (co tu zrobić żeby starczyło)razu...
Ale slicznie ta zupka wyglada,tez chce posmakowac
Środowy poranek .... w zielonej koszulince , nóżki profilaktycznie białym kocykiem opatulone . Kubasek świeżo mielonej kawy dla KAŻDEGO .... Za parę chwil podam kawałek ciacha ..
Smakosiu ! Chyba '' znielubisz mnie '' , bo ty zawsze byłaś ranną ptaszynką w tym wątku a tu tymczasem ja się '' wtrącam ''
Bonieś ! Halooo , pisze się do Ciebie , bez odbioru ...
No to jeszcze hoop do łóżeczka na wpicie pępusia i przemyślenie taktyki dzisiejszego dnia :)
Smakosiu! Chyba '' znielubisz mnie '' , bo ty zawsze byłaś ranną
Ech, nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że Ty się tak od rana "wtrącasz". Przecież to wielka przyjemność otworzyć rano Kawiarenkę i poczuć zapach świeżej kawy. Jeszcze liczę na to, że wstawisz te swoje storczyki, czasami zostawisz kawałek pysznego ciacha, podzielisz się planami obiadowymi co by było z czego czerpać inspiracje i czego tu więcej chcieć. "Wtrącaj się" ile wlezieptaszynką w tym wątku a tu tymczasem ja się '' wtrącam ''
Żyję Meguś, zyję, tylko wpadłam w swój roboczy rytm. Odezwe się, obiecuję.
Witajcie środowo
Już połowa tygodnia. No dobra - niech będzie, że początek połowy tygodnia. Tak, czy siak strasznie szybko mi zleciało. U mnie nie pada. A u Was? Słońce wstawało na czerwono. Uwielbiam patrzeć rano na te zmiany, które dzieją się na niebie. Wszystko dzieje się tak szybko. Ciekawe czy jeszcze czekają nas takie piękne, ciepłe i słoneczne dni. Marzy mi się taki weekend od samego rana. Wtedy można by wziąć aparat i porobić trochę zdjęć
Macie jakieś szczególne plany związane z jesienią?
Zrobiłam moją, tradycyjną herbatę i zabieram się do pracy. Koralika i Faworka nakarmiłam. Nie mam pojęcia gdzie pobiegli, ale jak tylko otworzyłam okna żeby przewietrzyć, to zaraz czmychnęli.
Miłego dnia
Dzień otwartych drzwi dzisiaj miałam ... jakoś dałam radę .
Obiecany ptyś dla Was ..
A i do gara z gołąbkami zapraszam ... w tej chwili soute , bo każdy u nas inne jada . Sosik osobno podaję dla .... siebie samej .
Kurna Olek! To ja już przysiadam się do tych gołąbków, bo mi zaraz język do tyłka ucieknie. Super, że z włoskiej kapusty, bo takie delikatne. Przepraszam, że mlaszczę. Wicie - rozumicie ;-))
Mam tyle przeorbionych jabek na mus, że piekę teraz szarlotkę. A co?Nie mogę?
Czas pomyśleć o nowym wątku. Czekam na propozycje. Autora uwiecznię.
Jesień się zaczęła - czas na lajanówkę...
Lajanówka tylko latem.
Widzę brak zainteresowania. OK
Zainteresowanie, jak widać poniżej, się znalazło :) Możesz i mnie dorzucić dziewczynom do fotela i wspomnieć o kolorach jesieni i słoneczku, bo trzeba je zachęcać do działania, żeby nam Beata w deprechę nie popadła ;-) A może jeszcze o grzybach i owocach i przetworach, bo jakoś jeszcze sporo tego zostało....i o domowym ciepełku i upragnionym błękicie nieba....i... Ty będziesz już lepiej wiedział :)
Ja chcę goooołłłłąąąąąbbbbkkkkaaa!!!! Są jeszcze?
Witam wieczorkiem :) Zimno na dworze strasznie, ranki wręcz mroźne. Rozpalam w kominku, rozstawiam świeczuchy. Przynoszę herbatkę z cytusów i mineole. Może pomyślicie, że zgłupialam ale ja się już rozglądam po mału za miodem do piernika staropolskiego :) zrobiłam dzisiaj listę co do niego potrzebuję i co mniej więcej będę piec na święta. Bo tak szczerze mówiąc za 3 tygodnie już nastawiam ciasto na mojego ulubieńca. Mężuś zapowiedział, że w tym roku absolutnie mam nikomu nie rozdawać piernika a jak już bardzo muszę to mam zrobić 2 :)
Dzisiaj w pracy miałam tyle na głowie, że bałam się, że ze zmęczenia zasnę w autobusie w drodze powrotnej. Na szczęście nie padłam. Machnęłam jeszcze standardowo rowerek w domu, 40 minut, ale mam już serdecznie dość. Zasnę dzisiaj jak ciapek :) Najgorsze jest to, że jutro nie mam wolnego no i niedziela robocza... :( Ale pocieszam się tym, że w listopadzie mam 2 niedziele wolne + tydzień urlopu :)
Ciepłego i miłego wieczoru :)
Mysha, ale numer! Mamy te same myśli :-D Weszłam dzisiaj do Lidla, patrzę a tam w kartonie jakieś smętne resztki orzechów mielonych, które zazwyczaj pojawiają się w tym jesienno-zimowym okresie. No to szybko zakupiłam trzy paczki z przeznaczeniem na masę do piernika :-) W zeszłym roku, kiedy potrzebowałam, to nagle wszystko zniknęło z półek. Wpadłam wtedy w panikę :-)) Teraz chciałam być zapobiegliwa :-) Tak sobie pomyślałam, że jak Wam o tym powiem, to będziecie się ze mnie śmiać, że już teraz myślę o świętach. A tu proszę - mam koleżankę :-D
Cieszę się, że nie jestem sama :)
Witajcie,
przydreptałam na chwilkę, bo z czasem u mnie teraz kruchutko. Kilka dni w pracy, do samego wieczora, ale jeszcze tylko dwa, jakoś przeżyję. W sobote zaczynam szkołę, kto to wymyślił, zeby dorosłych ludzi na egzaminy ganiać i prace zlecac do pisania . Kurczę, zeby mi sie tak chciało, jak mi się nie chce, to by było super!
Kochani, uciekam, pozdrawiam sympatyczne towarzystwo ogólnie i każdego z osobna
PA!
Bonieś, czas szybko pędzi. Nim się zorientujesz będziesz miała wszystkie egzaminy za sobą i wspaniałą satysfakcje, że sobie ze wszystkim poradziłaś. No i wiesz - już teraz masz nasze kciuki a potem jeszcze duuuużo dobrej energii. :-) Ps. Nie mogę nic wytłuścić, bo mi pasek narzędziowy zniknął :-o Wam też?
Dobry wieczór!
Wpadam i wypadam. Mam duuuużo wody w wannie i idę się zagrzać. Siedziałam przed kompem i tak mi się zimno zrobiło jakoś. Wreszcie odkryłam, że mam kaloryfer zakręcony!
Może wpadnę jeszcze, ale raczej obstawiałabym jutro :)
Paaa!
Witajcie czwartkowo
Juhu! Jutro już piątek!!! Kochany piąteczek
Macie pojęcie - na termometrze są tylko cztery stopnie i lekka mgła za oknem - br! Ciekawe jaka pogoda będzie 1-go listopada...?
Megi, pewnie już się snujesz po mieszkaniu w swojej "flanelce" , wstawiasz wodę i mam nadzieję, że zaraz zaglądniesz do Kawiarenki. A potem hop pod ciepłą kołderkę Jeja! Wspaniale jest móc wrócić do ciepłej pościeli kiedy za oknem tak przenikliwie wilgotno. W sobotę tym się nacieszę
Za dwa tygodnie z kawałkiem przyjedzie mój Połówek. Już się cieszę i w głowie układam sobie jesienne menu. No co? Przez żołądek do serca, nie?
Dzionek zapowiada się dobrze. Takiego nam wszystkim życzę
Witajcie Kochani wszelkiej płci !
Smkosiu ! Ty aniele czy diablico z intuicją ... rozglądam się po sypialni , gdzie zainstałowałaś pluskwę . Dokładnie tak się rzeczy mają ..flanelcia z mieciutką biało różową podomką , ciepły kubasek po cafusi .Z tyłu dopiega mnie powtórka teleturnieju , który bardzo lubię ( sparwadzam moja wiedzę ) i oczywiście hoop do ciełego óżeczka .. ) Wybaczcie wszystkie Pracujące Kobiety .. myślami jestem z Wami .. ))
Pogoda raczej fajna niebo błekitno - granatowe . Pogapiem siem , podumam i .. wyskocze do życia . Aaa dzisiaj austriak ma skakać z spadochronem ze stratosfery , muszę to przedumać gapiąc sie w nieboskłon .
Poza tym '' nic się nie dzieje ''
Miłego zdrowego , ciepłego dnia .
Witam czwartkowo :)
Coś ciągle mam za mało czasu, żeby porządnie przysiąść i opowiedzieć Wam kilka rzeczy, ale jakoś tak wszystko w biegu ostatnio...
W górach spędziliśmy cudowny łikęd i dopiero w niedzielę zaczęło trochę kropić, a tak wspaniale przygrzewało nam słoneczko, które wieczorami zamienialiśmy na kominek i świeczki ;-)
Grzybów nazbierałam pół wielkiego kosza, ale nie ściągając nawet kapci, bo wszystko wyrosło wkoło mojego domu, także mogę śmiało powiedzieć, że grzyby w tym roku mam z własnej hodowli ;-) Nie pamiętam, żeby był taki wysyp u nas... Zawsze musiałam patrzeć pod nogi, żeby coś znaleźć, a teraz musiałam uważać, żeby grzybów nie podeptać, tyle tego było. Wyszłam przed domek w klapkach chcąc tylko rzucić okiem, czy w moich brzózkach coś wyrosło i już po chwili darłam się do Ślubnego, żeby przyleciał z koszem, nożykiem i pomocą, bo mnie koźlaki i czerwone i czarne, ze wszystkich stron atakują :) W choinkach do stóp rzucały mi się jeszcze maślaki, które uwielbia mój Ślubny, a ja już mniej, ponieważ kupa z nimi roboty, a w słoiczkach się dranie zdeptują ;-), ale i tak zrobiłam 7 półlitrowych słoików i 2 mniejsze.
Po łikędzie skoczyliśmy jeszcze na kawę do Wrocławia i przy okazji ogołociliśmy rodzicom ( na ich życzenie ) ogródek. Stąd posiadałam pyszną dynię, fenkuł, rukolę, rzodkiewki, marchewki, pietruszkę, seler, cukinię, por, fasolkę i inksze dary ziemi, które pomagają mi teraz wykarmić rodzinkę ;-) I nawet wesoło było w drodze....
W ten łikęd chyba znowu gdzieś pojedziemy....
Ale Wy macie fajnie - no normalnie "raj na ziemi". "Prywatne" grzyby Wam się ścielą u stóp. Wcale bym się nie zdziwiła, jakbyś była jedyną osobą na tym forum, która zbiera grzyby w kapciach
Ano :) Nawet ze Ślubnego się śmiałam, że on to już całkiem przegiął, bo wybrał się na grzyby z kubkiem kawy w ręce i ciastem :))) Jak go wołałam, to z tym wylazł i tak się potem pętał...też w kapciach, póki nie zjadł i nie wypił przy akompaniamencie mojego ględzenia, żeby szybciej to robił, bo mi tu grzyby stygną ;-)
A tak rosły pod domkiem kozaki...
A tutaj ile grzybków znajdziecie ?
Lenka, siedzę i się gapię. Ale widok! Szczególnie na tym ostatnim zdjęciu. Normalnie rewelacja! Świetnie, że wstawiłaś te zdjęcia, bo jeszcze niezorientowani mogliby pomyśleć, że Ty (jak zawsze) żartowałaś
Poczytuję, poczytuję :)
Mysha, tydzień urlopu w listopadzie?! To tak nawiasem
Skoro optymizm to ja już się cieszę na nowego Bonda Tymczasem rozsłuchuję się w przekazie Adel http://www.youtube.com/watch?v=7HKoqNJtMTQ&feature=related i przeglądam focie agenta 007
Megi, chyba zerżnę od Ciebie pomysła / "oddaj fartucha" / i spłodzę ptysia. Twój zabójczo - przystojny niczym Bond...
Witam w chłodny wieczór. Ten miesiąc powinien się nazywać Piździernik :) Przyczłapałam z herbatką wiśniową z kileiszeczkiem nalewki brzoskwiniowej. Oczywiście rozpalam w kominku, zapalam świeczuchy o owocowym zapachu i idę się pobujać. Melduję, że miód gryczany na piernik już zamówiony. Na następny tydzień powinien przyjść. Dzisiaj przed pracą skoczyłyśmy z koleżankami do Netto bo mieli świetną promocję na niemieckiego Vizira i Lenora i w rezultacie człapalam do domu w jednej ręce mając butelkę 5,8 litra a w drugiej 5 litrów. Butelkę, co ja mówię, wyglądałam jakbym bańki jakieś niosła. Oprócz tego na ramieniu torebka i torba z drobnymi zakupami (między innymi flacha Martini) i do teraz mam wrażenie, że jak idę to ręce ciągnę po ziemi :):):)
Lenko, zdjęcia cudne, normalnie grzybny wysyp :) zazdroszczę Ci takich widoków :)
Lajan, ja proponuję nowy wątek zacząć spadającymi liśćmi, migoczącym płomieniem świeczek, tańczącym ogniem w kominku.... i myshą w fotelu :):):) no dobra, bez myshy :)
A ja jestem ZA Myshą w fotelu Co do reszty...Lajan, podpisuję się pod "postulatem"
Witam wieczorowo wszystkich.
U mnie byl huk roboty,w koncu kominek prawie skonczony,od nastepnego tygodnia moge grzac chyba.Jeszcze w przyszlym tygodniu trzeba kafelki przykleic wokolo kominka,bo taki jest przepis i nie da sie go ominac,musi byc od paleniska 50cm albo kafelek,albo szkla lub innego ognioodpornego tworzywa,dobrze ze przy wkladzie jest juz murek granitowy 25 cm,to teraz tylko jeszcze kafelki 30cm i bedzie norma ,ktora jest wymagana.
Dzis zostala przyklejona tapeta,ktora sie uszkodzila,po jednej i drugiej stronie kominka,jutro pomaluje i oprocz tych kafelek,prawie bedzie gotowe.
Po tych remontach padam prawie na siekacze.
Tak sobie tutaj czytam o pierniku,moze i w tym roku ja sprobuje,zawsze tylko czytalam o pierniku,ale nie mialam odwagi go zrobic.Myslicie ,ze dam rade?Z ktorego przepisu korzystacie?
Pozdrawiam wszystkich kawierenkowiczow serdecznie
Zajrzyj do skrzynki :)
Czy dasz radę?! No jasne! Ja nie mam żadnych wątpliwości. Skoro mi się udaje go upiec (każdego roku), to tobie też się uda. No i na dodatek fajnie będzie razem "pierniczyć"
Podpisuję się pod Myshą i Smakosią. W ubiegłym roku ja też mocno się zastanawiałam czy warto piec staropolski piernik, ale jak "popierniczyłam" po raz pierwszy, a piernik zrobił furorę nie tylko wśród rodziny, to wiem, że pierniczyć będę i będę...I nie bój się, że się nie uda. Nie ma takiej opcji :)
Dobry wieczór!
Jakoś tak wieczorami docieram ostatnio :) Zgadzam się z Myshą co do piździrnika i do tematu nowego Startu i z Myshą w fotelu jak najbardziej. Zimno pieruńsko! Para z ust bucha, że hej! Dobrze, że jeszcze jakieś przebłyski słońca dziś były, bo ogólnie dzień strasznie senny i taki jakiś. Teraz też marzę już o łóżeczku i kołderce.
DZiś po wielu wcześniejszych perypetiach dotarłam z Bobem na odczulanie. Poszło gładko i dzielne, ale w domu Bob padł słabiutki i miał 38 st gorączki. Czy tak może się zdarzyć? MAm się martwić? Czy ktoś się ma tym zna? NAstępna wizyta za tydzień to zapytam, ale jakby ktoś coś mógł podpowiedzieć to będę wdzięczna. NAjbardziej będę wdzięczna za głosy uspokajające :)
Dzisiaj odebrałam książki z empiku, w tym książkę Almiry :)
A! Zapomniałam Wam powiedzieć, że zroiliśmy sobie z Mężem prezent rocznicowy w postaci nowego laptopa a to oznacza, że mam spację, literkę S i oba shifty, bo w tamtym ich nie było. Nie, to nie był "fabrikfeler" tylko rączki dwuletniego Boba umiały tak skutecznie wyciagnąć guziczki, że nie dało już się ich przymocować :)
Lenka - na grzyby w "laczkach"? No cóż więcej trzeba? :))
Smakosiu i Mysho - mój Mąż kiedy zaczyna się wrzesień zaczya mówić o konieczności opróżnienia zamrażarki, bo niedługo (!) święta i trzeba kupić ryby. I co roku mnie tym wkurza :) Bo do ryb jest nas dwoje, ale on kupuje ilość straszną! A ja się wkurzam. W sumie nie wiem czemu :) Zatem Wasze myślenie o pierniku nie jest niczym nadzwyczajnym. Mój Mąż uprzedził Was o miesiąc :)
Aleksandra - rób piernik! Na bank wyjdzie a jak nie to i tak będzie dobry :) Mój pierwszy był kiepski, ale smakował świetnie a zeszłoroczny był chyba doskonały a był to mój drugi raz. Śmiało piernicz :),
Spadam do wyrka. Może jutro wstanę bardziej wyspana.
Dobranoc!
Jesli chodzi o odczulanie,mysle,ze reakcja moze byc podobna jak przy szczepieniach,czyli podwyzszona temperatura.
Co do pizdziernika,zgadzam sie,dzis rano mialam zamarznieta szyba z tylu auta,a zapomnialam ,ze spryskiwacz z tylu nie dziala i trzeba go naprawic i musialam szybe skrobac.Natomiast moje perlagonie maja w nosie zimno i ewentualne przymrozki i dalej kwitna
Witajcie dziewczynki i chłopcy
Celowo wkleiłam słoneczko, co by grzało, bo jest pieruńsko zimno, a w nocy pewnie co nieco przymrozi...brrrr. Ja jak zwykle w pędzie...marzę, żeby tak jak Megi móc sobie rano zaparzyć to i owo, najlepiej mate w imbryczku i wskoczyć z powrotem do łóżeczka i czytać sobie książki, i mieć wszystko w nosie...ale tak to ja mogę zrobić w sobotę. Natenczas praca, praca, praca...Ale nie to mnie dobija. Brak światła....to jest to coś .... Za szybko nadchodzi zmierzch. Boję się, że dopadnie mnie jesienna depresja, co niestety zdarzało mi się poprzednimi laty. Nie ma naturalnego światła, więc ja nie żyję...i nawet jak się staram, to jestem do niczego.
Z pozytywnych rzeczy jedna, ale dla mnie dość ważna. Moja córuś zdała egzamin na prawo jazdy, więc zaoszczędziła swoje nerwy a moje pieniądze. I jak opowiadała, co się dzieje w WORD-zie, to się włosy na głowie jeżą. Na 11 osób zdających jazdę w ciągu godziny, 9 oblało....O mateczko...Z testami podobnie... Zastanawiam się ile pieniędzy w ciągu jednego ludzie wpłacają na poprawki. Chyba ogromne kwoty... A moje dziecko jeździło z takim panem, który ma bardzo złą opinię, że uwala na wszystkim i z byle powodu...a moje dziecko przepuścił...to chyba WYBITNEA JEST, NO NIE ? córka, znaczy się ;))))
Megi, działasz na mnie jak ciepły kocyk.. Twoje dobre fluidy...
Mysha, Smakosia, kiedy zaczynamy pierniczyć?
Lenko, widoki grzybowe piękne, aż żal ścinać te cudeńka.
Bonieś, wkuwasz już? Szkoda, że musisz w łikęd się uczyć
Aloalo, zamawiam taki tort, który ostatnio zrobiłaś. Nie cierpię robić niczego z masy cukrowej. Chyba w tej kwestii jestem totalne beztalencie.
Hope, ile zamowień na ten łikęd? Pewnie znów dużo, aczkolwiek..z tym winiakiem mogłabyś wdepnąć.
Lajanie, wątek o liściach, deszczach, gradzie wiekości dużej fasoli, przymrozkach i ...myshy i beacie w jednym fotelu ;) A czemu by nie ;))))
Dołożyłam drew do kominka, zaparzyłam świeżej herbaty, obrałam kilka mandarynek i idę się pobujać w fotelu. Wyłożyłam też troszkę okruszków dla Koralika i Faworka, może przyjdą przed nocą. Jak ja się cieszę, że jutro piątek, piąteczek,piąteluniek....
Pozdrawiam cieplutko .
Ja chyba nastawię ciasto 31 października. Co do nas obu w fotelu jestem jak najbardziej za, będzie dzięki temu cieplej :)
Jestem w dużym rozmiarze, więc na bank będzie nam ciepło na jednym siedzisku. A co do piernika, to ja tak właśnie myślałam...pod koniec miesiąca nastawię i będzie ok :)) Już czuję ten zapach
I smak..... :)
Ale ten "LOT" zleciał, nie nadążam:))
Nowy rozpoczęty, zapraszamy http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=515810&post=515810