Może ktoś zna jakies dziwne zabobony, nigdy w to nie wierzyłam ale ciągle cos ludzie dziwnego gadają. Pare dni temu zmarła teściowa mojej dobrej znajomej ( zmarła w domu po 10 latach leżenia w łóżku) jest już po pogrzebie. Moja znajoma jeszcze nie sprzątneła łóżka po niej ani innych rzeczy bo podobno nie można przez 30 dni. Dziwne, ja bym to juz dawno posprzątała. Co wy na to?
Sądzę, że pewne zachowania wynikają z głębszych pobudek, które w wyniku niezrozumienia mogły kiedyś zostać nazwane "zabobonem". Każdy ma inną wrażliwość i potrzebę żegnania się z bliskimi. Jedni szybko opróżniają szafy i zmieniają wystrój pokoju a inni potrzebują miesiąca czy więcej na "wewnętrzną żałobę". Moim zdaniem w tej konkretnej sytuacji trzeba postępować zgodnie z własnymi odczuciami i potrzebami. Życie czasami utrwala pewne mechanizmy, które potem powtarzamy tylko dlatego, że ktoś nam coś powiedział a nie dlatego, że sami tak to postrzegamy.
Pierwsze słyszę o takim zabobonie .Może jej się nie chce albo szkoda jej tego łóżka wynosić .Wiem że kwiaty ze świeżego grobu po miesiącu się sprząta .
A ja znam osobę ,która chodziłą w żalobie tyle ile uznała za sluszne tzn. jak przeżyła już tą żalobę to zaczęła sie normalnie ubierać.Nie wiem kto to wymyślił takie terminy, bo żałoba u każdego człowieka przebiega inaczej.
Kiedyś starsza pani powiedziała mi , że po mężu tylko trzy miesiące.Trochę się zdziwiłam. Każdy postępuje jak mu serce dyktuje . Być może ta pani tak to czuła, a zapytałam dlatego ,że akurat napisałaś identyczne okresy żałoby po pozostałych członkach rodziny tak jak mówiła ta pani .
Każdy coś w życiu przeżył, ale by mi do głowy nie przyszło cieszyć się z cudzej śmierci, nawet jakbym miała do tej osoby wielki żal.No cóż są ludzie i ludziska, jedni płaczą inni tańczą i zacierją ręce, ciesząc się.
Zapomniałam nazwiska braci z Mazur ale jak zlinczowali drania - łobuza to .. cała wieś odetchnęła z ulgą i nawet pies z kotem na jego grobie nie zapłakał .. ( oczywiście pies i kot z rodzimej wsi ). Myślę ,ze nasza boroweczka bez '' emocjonalnej potrzeby '' nie poszła na tańce . Każdemy według '' zasług '' .
Megi nie zgodzę się z tym co napisałaś, każdemu wg zasług powiadasz? Jak by tak było, to jeden drugiego by mordował za byle co.Chłop z Mazur był chorym alkoholikiem , a policja była do dupy i dlatego tak się stało.
Zuważ zasług napisalam w cudzysłowie ..'' Zasłużył '' sobie sam chłpina na swoje zamrnowane życie , terrorysta wsiowy . Nie jestem absolutnie za wymierzaniem kary '' jeden drugiego '' jak to ujęłaś . f-k dobrze to sformułowała ... ulga . Dobrze to ujęłaś nie tylko policja ale i inne służby nie chroniły mieszkańców .. Chory system ... :(((
Mysle Mamusiu, ze tu nie chodzi o radosc z czyjejs smierci, tylko o ulge, ktorej sie doznaje, kiedy juz wiadomo, ze ktos kto bardzo Cie skrzywdzil juz nigdy nikogo nie zrani. :(
Wiem MR, co masz na mysli. Wszystko zalezy od naszych wlasnych doswiadczen. Niestety zycie pojmujemy subiektywnie i ciezko nam czasami zrozumiec, jesli nie mamy pelnego obrazu sytuacji. pozdrawiam serdecznie.
Pozbądź się tej nienawiści. Nienawiść to uczucie które niszczy nas samych. Przebaczając czujemy się lepiej a osoba , ktora nas skrzywdziła zaczyna odczuwać wyrzuty sumienia .
Ja nie widzę wcale sensu w chodzeniu "w żałobie". Według mnie, ubieranie się na czano zupełnie o niczym nie świadczy. I niezrozumiałe jest też dla mnie jakikolwiek termin chodzenia w czerni. Mija rok i zaczynamy z dnia na dzień ubierać się na kolorowo, chodzić na tańce, zabawy.
Tak na prawdę, żałobę nosi się w sercu i w zależności od więzi emocjonalnych z osoba zmarłą. Czasem rok to za mało...
Oczywiście, nie mam nic przeciwko temu, że ludzie ubierają się na czarno, bo każdy swój ból przeżywa inaczej.
ja myślę, że gdyby zmarł ktoś kogo kocham, to czułabym potrzebę ubierania się na czarno... Nie wiem jak długo by to trwało, ale na pewno czerń pasowałaby do mojego nastroju wewnętrznego..
Znam pewne małżeństwo, które straciło syna - zabił się jadąc samochodem, miał 18 lat. Było to wiele, wiele lat temu, a oni wciąż chodzą ubrani na czarno i nie tańczą na żadnych imprezach - nawet na weselu córki.
Moj ojciec zmarl jak mialam 18lat,ale zawsze mowil,ze gdyby kiedys zmarl,to nie chcialby aby ktos nosil po nim zalobe.Po smierci ojca,nie ubieralam sie na czarno.Pomimo,ze minelo 20lat od jego smierci,ciagle go wspominam,i mysle,ze to wiecej niz noszenie czarnych ubran przez jakis czas,zeby ludzie widzieli i zeby nie gadali.
Moja mama zmarła w 2003 roku , nie chodziłam w czerni , a żałobę w sercu mam do dzisiaj . I tak zawsze pozostanie :( .
A tyle łez co wylałam to moje. Pamiętam jak jedna z ciotek powiedziała mi , żebym nie płakała tyle, bo podobno przez płacz nie pozwala się odejść duszy . Ludzie, nigdy tego nie zapomnę, jak można takie głupoty gadać.
Jeszcze przyszłą teciowa, też zapytała , czy zostawiłam szarfy z kwiatów?! Nie nie zostawiłam , bo niby i po co ? Nawet nie dopytywałam.
A co do wszelkich zabobonów, to w nic takiego nie wierzę.
Nie rozumiem tego nie sprzątania łóżka po zmarłej osobie, a jak ktoś ma tylko jeden pokój to co, nie sprząta łóżka? To chuba jakaś głupota, po za tym jak umiera człowiem to różnie może się zdarzyć, mogą być wymioty lub tym podobne sprawy i wtedy też zostawia się takie zabrudzone łóżko przez miesiąć albo nawet 3 dni?
Jeżeli chodzi o żałobę to jak dla mnie nosi się ją przede wszystkim w sercu i nie ma znaczenia jak się wygląda na zewnątrz. Przyjęte jest że powinno się chodzić na czarno lub ogólnie mówiąc ciemno, ale jak ktoś się ubierze inaczej to myślę ża to tego kogoś sprawa i mi osobiście to nie przeszkadza.
W tym roku zmarła moja siostra, pogrzeb był w połowie marca i kwiaty świeże sprzątałam już po niecałych dwóch tygodniach, bo inaczej by wyglądało jak zaniedbany grób, ponieważ wszystkie zwiędły. Więc to sprzątanie świeżych kwiatów dopiero po 30 dniach też chyba zależy od tego jak te kwiaty wyglądają, i jak dla kogo ma wyglądać miejsce gdzie został pochowany ktoś bliski.
Ja też uważam, że żałobę nosi się w sercu. Pochowalam już babcię i dziadka, a na czarno ubrana byłam tylko na pogrzebie. Kwiaty z grobów wyrzucałam po kilku dniach bo zwiedły. U nas z kolei ludzie wierzą, że jeżeli nieboszczyk leży przez niedzielę, to kogoś szybko ze sobą zabierze. Dziadek zabrał babcię po 19 latach. Nie wiem czy babcia by pożyła dłużej( miała 93 lata) gdybym z pochówkiem się pospieszyła. Babcia z kolei zmarła w domu. Podobno miałam zasłonić lustra bo też po kogoś przyjdzie, jeszcze nie przyszła po nikogo. No i nie wiem co to miało oznaczać, kiedy panowie z pogrzebowego babcię wynosili z domu, to jej nogami postukali w próg. Nie potrafili mi tego wytłumaczyć, tylko stwierdzili, że taki im kazali, to tak robią.
Z tym stukaniem o prób spotkałam się w dawnych latach na wsi . W taki sposób symbolizowało się pożegnanie osoby zmarłej z domem. Ostatni raz wychodziła z domu.
Nie wierze w zabobony, ale...ile razy u nas na osiedlu umarł ktos a pogrzeb miał po niedzieli zawsze było potem kilka pogrzebów az ktos nie został pochowany w tym samym tygodniu.
Mój mąz zmarł w sobote, pochowalismy go czwartek, dwa tygodnie później w piatek zmarł jego przyjaciel,pochowany po niedzieli, za miesiąc zmarł kolejny z 3 przyjaciół, ale pochowany został juz w tym samym tygodniu.Wszyscy z jednego roku, młodzi.Długo potem nie było pogrzebów.
Ale wydaje mi się,że po prostu przypadki w obrębie małej społeczności mogą powodować taki przesąd.
Niech nie sprząta .. niech bakterie , zarazki się rozmnażają . Jak nic będzie to '' Klątwa teściowej '' jak ktoś z domowników zachoruje .... Mam na myśli przede wzsystkim łożko i stoliczek nocny .
Coś mi to '' Konopielką '' z lekka zapachniało ... ::))
Meguś kiedyś ludzie umierali przeważnie w domu i na dodatek leżeli sobie w otwartych trumienkach do dnia pogrzebu a rodzina i znajomi czuwali przy nich i jakoś nikt z tego powodu nie umierał. Może to jakis zabobon z tymi bakteriami:)
Vikuś ... kiedyś zapach rozkładającego się ciała unosił w izbie i nikomu to nie przeszkadzało '' nie se duszyczka nacieszy domem ''. Ja osobiscie miałam dosyć często do czynienia z takimi ludzmi .. Szacunek jak najbardziej ale z zachowaniem higieny. Śmierć nagła jest bardzo '' higieniczna '' nagle ustają wszelkie funkcje życiowe ale jak toczysz walkę z nowotworem , długo leżysz w domowych warunkach ......(((((
Zanim uczeni dowiedzieli się o drobnustrojach już Biblia informowała '' każdy kto się dotknie martwej duszy jest nieczysty , podlega kwarantannie '' . Nie poprawiajmy naszego Stwórcy .. ::))
Ale też Vikuniu, dawniej nie wiedzieli co to bakterie gnilne i jak ktoś w niedługim czasie umarł, to stwierdzali że: lustro było odsłonięte, albo przez niedzielę leżał, albo jeszcze inna głupotę.
Oj megi, Ty to umiesz człowieka rozweselić:)Moja babcia zawsze mówiła, że kto wierzy w gusła, to mu d...... uschła.
Wierzę w sny, znów latałam po lesie i grzyby zbierałam, więc choroba na pewno będzie w domu. Ja już mam katar i kaszel i córka też i zawsze jest ktoś chory w domu na 100% jak zbieram grzyby.
Przekonałam się też, że jak ubijam śmietanę do deseru w pochmurny dzień to jest do bani, wodnista i rzadka, a jak jest słoneczko to śmietana bardzo szybko się ubije i jest gęsta.Nie wiem dlaczego , ale coś w tym jest.
Wierzę też w złe oczy i nie ma się z czego śmiać, bo są ludzie którzy mają takie oczy.
Nie tylko dziecko. Byłam u optyka i pani właścicielka tak dziwnie na mnie popatrzyła i zaczęła wychwalać moje buty. Potem przyszła kolej na torebkę i na szal. I cały czas tak dziwnie sie czułam. Za jakąś godzinkę po wyjsciu od niej rozbolała mnie glowa. Do domu już nie dojechałam , wylądowałam na pogotowiu. Zastrzyk pomógł na tyle ,że mogłam dotrzeć do domu. I ból i mdlości od nowa. Przyszła sąsiadka, paliła zapałkę na d szklanką wody a potem obcierała mnie koszulką i kazała pic te wode. Za pare minut wszystko przeszło. Powiedziała, że jaks kobieta źle na mnie spojrzała.
Rozumiem teraz . To podobno jest tak że ta osoba która pierwsza podpala ogień jakby zaprasza umarłego do siebie a ten zabiera kogoś z rodziny .Następni jeśli zapalają znicza już nie...ale ile w tym prawdy to każdy sam sobie pewnie odpowie , jedni wierzą inni nie W każdym razie ja się boję...Nawet będąc za granicą widziałam że mają tam swoje obyczaje czy może przesądy .Przynoszą znicze ale nikt ich nie zapala ...zostają takie a wszyscy odchodzą ....Ale też nie ma czegoś takiego jak wieńce , jedynie skromy jeden kwiatek czy jakaś stokrotka , raptem mieści się to wszystko w jednym małym wazonie co mi się akurat podobało.
Zawsze na pogrzebie zapalam znicz. Kupuję jakiś bardzo ładny zamiast kwiatów. Nikt u mnie nie umarł od kilkunastu lat. Oprócz cioci, ale miała 94 lata i raka.
Ja też nie palę, ale słyszałam że podobno jak ktoś zapali to umrze w tym samym roku, ale ile w tym prawdy, to nie wiem.U nas zawsze się pali znicze na drugi dzień.
Większej bzdury nie słyszalam - nie martw się!!!! Odezwij się jak przezyjesz hahhahaha - jak mnie to śmieszy te gusła, zabobony LUDZIE nie dajcie się temu bo tylko stres macie!
Mój teść jeszcze nie umarł , tylko leżał w hospicjum, a jego partnerka życiowa szafy wysprzątała po nim za życia. Zostawiła tylko cenne rzeczy, w tym samochód teścia, którym jeździł jej synalek. Ale długo się nie nacieszył bo go zaraz rozbił.
Żaden przypadek, teść chciał żeby samochód dostał mąż, bo był jego jedynym synem.Jego partnerka zawsze teścia izolowała od mojego męża.Jak się do nas wybierał, to ona tyłek wsadzała z nim do samochodu i jeszcze swoje wnuczki brała.Nie można było porozmawiać na spokojnie, bo dzieci siedziały na kolanach, a moja córka (prawdziwa wnuczka) z boku tylko patrzyła, bo nie mogła dojść do dziadka.
Później teść przejrzał na oczy i spotykał się z mężem poza domem, na koniec się przeliczyła udało jej się wprawdzie podjąć pieniądze z konta, ale liczyła też na pieniądze za czas choroby teścia, odprawę z pracy i urlopy, sporo się wtedy tego uzbierało, z racji tego że teść pracował na wysokim stanowisku.Niestety te pieniądze mógł odebrać tylko syn, gdy mąż je odebrał , to była na tyle bezczelna że przyjechała do nas po nie, uważała ze to jej się wszystko należy i jej dzieciom, obeszła się jednak smakiem.
slyszalam ze nie powinno sie wynosic nieboszczyka nogami do przodu...
czerwona wstazeczke tez zawiazywalam przy wozku mojej malej, chroniac przed zlym spojrzeniem, a propos, znani ludzie tez nosza na nadgarstu czerwone nitki, ale to sa prawdopodobnie te pochodzaxce z Izraela z grobu Racheli. Dostalam kiedys taka nitke ale jakos zwlekam z zalozeniem jej,...
nieboszczyka się wynosi nogami do przodu żeby czasem nie wrócil, a żyjących głową do przodu :). W szpitalach nigdy nie wywożą z sali chorych na badania czy tez na operacje nogami do przodu, zawsze odwracają łóżko.
A może przenieśmy się do czasów kiedy palono czarownice na stosie .Ludzie przecież to XXI wiek.Ja swoje dzieci wychowałam bez czerwonych wstążeczek i mają się dobrze a nawet będąc wysoko w ciąży trzymałam dziecko koleżanki do chrztu i nic się nie stało.Rozmawiałam z księdzem o tych zabobonach i powiedział mi,że to grzech wierzyć w takie rzeczy.Swoją drogą jak łatwo jest uwierzyć w takie rzeczy a jak trudno jest uwierzyć w Boga.Gdyby ludzie wierzyli naprawdę w istnienie stwórcy to nie było by tyle zła.Moja babcia urodziła się w 1905r i nie wierzyła w żadne zabobony.
W czerwoną wstążeczkę dużo osób wierzy i nie tylko na wsiach ale też w miastach.Wiele matek ma takie wstążki przy wózkach z dziećmi, widziałam też czerwone kokardki przy kwiatach na parapetach u znajomych.
Ja wierzę w Boga, ale czasami się zastanawiam gdzie jest Bóg, jak giną ludzie w katastrofach, wypadkach, jak rodzice znęcają się nad dziećmi i ich zabijają:(
I tak wszyscy umrzemy , prędzej czy później i jest to jedyna sprawiedliwość na tym świecie.
To tak odnośnie wiary w Boga i wiary w zbobony mi się skojarzyło.
Przed bitwą pod Grunwaldem, polscy rycerze z chrześcijańskiego państwa jakim była Polska,chrześcijanie, o wschodzie słońca kłaniali się słońcu, co było iście pogańskim zwyczajem.
Teraz też wiele osób zarzeka się, że wierzy w Boga, a równocześnie wierzy w zabobony, które wywodzą się własnie z czasów zamierzchłych.
Podpisuję się - czy my żyjemy w Średniowieczu???? Ludzie ogarnijcie się!!! Wierzcie w Boga a nie w zabobony!!! Jak ja nie mogę tego pojąc. To jakieś chore!
A ja wierzę w sieć energii która spowija Wszechświat, więc jak biegnie Justyna Kowalczyk to ja też biegnę przed telewizorem trzymając jednocześnie kciucki, a mąż pokłada się ze śmiechu i straszy, że to nagra i wyśle Justynie ;))
Może i było, ale to ukrywano:) Były jakieś tajemnice np. alkowy, teraz nie ma nic.Wszędzie widać roznegliżowane niewiasty lekkich obyczajów, zepsucie jest okropne.
Tajemnice alkowy w średniowieczu? W zwykłych rodzinach wszyscy spali pod jedną pierzyną czy skórą i to na golasa. Dzieci, dorośli itp. To było normalne. Życie wtedy nie było łatwe, przesądy były, niektóre przetrwały do dziś. Popytajcie trochę rekonstruktorów od średniowiecza, to niejedno wam opowiedzą. Ale faktem jest, że średniowieczne ciuchy są całkiem wygodne :D
Uśmiejesz się, ale mnóstwo ludzi wierzących w Boga i praktykujących wierzy także w zabobony, zwłaszcza na wsi. Doskonale opisuje to Edward Redliński w "Konopielce". Np. nie można "przyłożyć kułakiem" ciężarnej kobiecie w plecy, bo urodzi jąkałę. Kobieta w ciąży nie może patrzeć na dzikie zwierzęta, bo dziecko będzie uciekało do lasu. Nie może też ulać wody z wiadra z powrotem do studni, bo urodzi się chłopak z takim... że dziewczyny będą się bały wyjść za niego za mąż. A cała wioska Taplary to głęboko wierzący katolicy.
Zobacz kiki co się nie robi na komercyjnych wycieczkach do Ziemi Świętej .. ::) Bogobojna Rachela w grobie przewraca się słysząc takie bzdury ... Mam nadzieję ,że myślimy o tej samej Racheli żonie Jakuba protoplasty narodu izraelskiego . Wstążeczki na odczynianie uroku , przynoszenie szczęścia wywodzi się z pogańskich zwyczajów Kanannu .. )))
Każdy pewnie w coś wierzy jakiś zabobon,sen tylko nie chce się przyznać ja tam raczej nie należe do niedowiarków ,a co do łożka zmarłych to powiem tak;;;;;moja babcia zmarła dwa lata temu w środę przed samymi świętami Wielkanocnymi pochowana została zaraz na drugi dzień czyli we wielki czwartek więc jak się domyślacie nie miałam kiedy tego wszystkiego posprzątać przecież nie będę w wielki piątek przemeblowań robić ale po świętach musiałam już to zrobić bo moja mama kiedy weszła to widziała babcię siedzącą na łóżku jak łóżko zostało sprzątnięte to już się babcia mamie nie ukazała i ja w to wierzę ........
Trzy tygodnie temu zmarła nasza ciocia staruszka. Zmarła u nas w domu, w nocy z soboty na niedzielę.Leżała w pokoju 3 godziny po śmierci. Nie miałam pozasłanianych luster, jak ubierałam ją do trumny to otworzyły jej się oczy, a wszystkie ubrania w których umarła wyrzuciłam od razu. Łóżko wyjechało z domu na drugi dzień. Na pogrzebie zapaliłam oczywiście znicz.
Jeszcze żyję, mam się dobrze( choc ostatnio cos katar mam). Więc sprawdza się chyba tylko jedno : złego diabli nie biorą.
Moja babciunia, to sobie po śmierci jeszcze troche poleżała w domciu, bo dopiero po kilku telefonach i 10 godzinach czekania lekarz raczył przyjechać żeby stwierdzic zgon. W międzyczasie zadzwoniłam do zakladu pogrzebowego, że tylko na lekarza czekam i z kolei oni po kilku godzinach do mnie zadzwonili czy z pytaniem czy babcia zmartwychwstała.
ahahaha;)))))))))))) moje obie babcie tez zmarly w domu, ta moja jedyna ukochana..niedawno...i tez kilka godzin siedzielismy z nimi...;) ciesze sie to moze nieodpowiednie stwierdzenie ale....ciesze sie ze bylam wtedy przy nich...i z nimi "po" :*
I bardzo dobrze, że się cieszysz. W mojej rodzinie wszystkie staruszki umierały w domu, przy rodzinie. Nie ma nic gorszego niż w chwili gdy trzeba odejść obok stoi tylko biały szpitalny parawan.
Oczywiście nie wszyscy moga umierać wśród bliskich. Jeśli jest tylko cień nadziei na poprawę trzeba być w szpitalu i ratować życie do końca.
Ja pochowałam Tatusia 15 września ubiegłego roku tj. 2011, chodziłam na czarno calusieńki rok i 2 tygodnie,nie patrząc na ludzi , po prostu było mi dobrze w czarnym, a żałoba w sercu jest i pozostanie. Bardziej tęsknię za Nim im dłużej czasu mija. Jednak zmierzam do tego, ze chodziłam na czarno z własnej potrzeby i myślę że jeszcze nosiłabym czerń, ale zdjęłam po roku i 2 tyg. poniewaz spotkałam się z ciocią i ta zaczęła lamentować: " dziecko natychmiast zdejmij to czarne ubranie, jak minął rok to trzeba zdjąć i nie wolno już nosić po przyciągniesz drugą śmierć". Szczerze mówiąc wystraszyłam się, bo nigdy czegoś takiego nie słyszałam i zdjęłam czerń.
Kasiu ! U mnie było doładnie odwrotnie . Tato był bardzo dobrym rodzicem ale już za życia oboje rodzice i wszyscy mi najbliżsi wiedzą , że mam do nich szczere uczucia , z godnoscia i szacunkiem podejde do ich odejścia ale ... nie zamierzam obnosić sie w czerni. . Podobnie jak ty , nie patrzyłam co inni powiedzą . Pogrzeb ciemny stonowany ubiór , pózniej zgodnie z pogodą ..
A smierć póki co jest i będzie czy nosimy na czarno , czy na różowo ludzie nam z naszego otoczenia będą odchodzić ...((((( . Prosze bardzo kto chętny niech we mnie ''rzuci kamieniem '' :) . Nie oddam .. :))
Ja lubię czarny kolor i mam dużo fajnych bluzeczek w których chodzę i wcale nie kojarzy mi się to z żałobą:)Nie uważam jednak za stosowne, żeby na pogrzeb ubrać się na różowo, nawet do obcej osoby zawsze ubieram się w ciemniejsze kolory.
Znam przypadek, córka ubrała się na pogrzeb matki w żółtą bluzkę, nic mi do tego, ale wyglądała komicznie.
Nie wiem czy dziwne ale jedni mówią, że jak się rozbije lustro to na tyle na ile części się rozbije to będzie tyle lat nieszczęścia, a inni że wtedy będzie 5 lat nieszczęścia.
Ja kiedyś rozbiłam lustro i gdzieś tak było z 5 lat nieszczęścia :(
Kochani dzięki za taką fajną dyskusje. nie sądziłam ze az tyle osób sie w to włączy. Jest co poczytac dzieki. Teraz wiem ze nie tylko ja jestem na bakier z zabobonami a czasami obrywało mi sie od innych (nawet od tych z pierwszych ławek w kościele) bo cos sie stanie itp. Pozdrawiam.
Może ktoś zna jakies dziwne zabobony, nigdy w to nie wierzyłam ale ciągle cos ludzie dziwnego gadają. Pare dni temu zmarła teściowa mojej dobrej znajomej ( zmarła w domu po 10 latach leżenia w łóżku) jest już po pogrzebie. Moja znajoma jeszcze nie sprzątneła łóżka po niej ani innych rzeczy bo podobno nie można przez 30 dni. Dziwne, ja bym to juz dawno posprzątała. Co wy na to?
Zabobon czy nie, ale u nas nie rusza się rzeczy po zmarłym przez 3 dni.
dlaczego tak się robi?
Sądzę, że pewne zachowania wynikają z głębszych pobudek, które w wyniku niezrozumienia mogły kiedyś zostać nazwane "zabobonem". Każdy ma inną wrażliwość i potrzebę żegnania się z bliskimi. Jedni szybko opróżniają szafy i zmieniają wystrój pokoju a inni potrzebują miesiąca czy więcej na "wewnętrzną żałobę". Moim zdaniem w tej konkretnej sytuacji trzeba postępować zgodnie z własnymi odczuciami i potrzebami. Życie czasami utrwala pewne mechanizmy, które potem powtarzamy tylko dlatego, że ktoś nam coś powiedział a nie dlatego, że sami tak to postrzegamy.
Pierwsze słyszę o takim zabobonie .Może jej się nie chce albo szkoda jej tego łóżka wynosić .Wiem że kwiaty ze świeżego grobu po miesiącu się sprząta .
Kobieta w ciąży nie możę chodzić pod sznurami na pranie, bo dziecko może się zapętlić w pępowinę.
Nie może patrzeć w ogień i przez małe otwory.
Myślę, że to raczej lokalny zwyczaj a nie zabobon. To tak jak okres chodzenia w żałobie. Po matce rok i 2 tygodnie, po ojcu rok, po babci 3 miesiące.
A ja znam osobę ,która chodziłą w żalobie tyle ile uznała za sluszne tzn. jak przeżyła już tą żalobę to zaczęła sie normalnie ubierać.Nie wiem kto to wymyślił takie terminy, bo żałoba u każdego człowieka przebiega inaczej.
ja wogle nie uznaje czegos takiego jak zaloba w sensie chodzenia ubranym na czarno.Zaloba jest w sercu i w myslach a nie w takim afiszowaniu sie.
Ja też,ale może niektórzy mają taką potrzebę?
Ja również tak uważam
Vikuniu , a po mężu? Bo spotkałam się z taka wersją , że krócej niz po rodzicach.
Moja sąsiadka rok nosiła żałobę po mężu.
Kiedyś starsza pani powiedziała mi , że po mężu tylko trzy miesiące.Trochę się zdziwiłam. Każdy postępuje jak mu serce dyktuje . Być może ta pani tak to czuła, a zapytałam dlatego ,że akurat napisałaś identyczne okresy żałoby po pozostałych członkach rodziny tak jak mówiła ta pani .
Podobno mąż to nie rodzina:)ale z szacunku powinno się nosić żałobe przez rok, po rodzicach też przez rok, a po dziadkach przez pół roku.
U nas odchodzi się już od tego zwyczaju,żałobę nosi się w sercu...
A moja sasiadka na drugi dzień po samobójstwie męża poszła na aerobik...:)
No... odstresować musiała. :)
Nikt nie wiedział jak się do niej odezwać,postawiła ludzi w bardzo krępującej sytuacji,pogrzeb się odbył po kilku dniach...
Ale pewnie też nikt nie zapytał jej, czy da sobie sama radę w życiu, czy nie trzeba jej w czymś pomóc...Za to o aerobiku pewnie gadali wszyscy.
I wszyscy widzieli to co na zewnątrz ....a nie to co się działo w środku ...jakiś powód samobójstwa był ....
Właśnie nie gadali,jakoś nikt nie miał śmiałości,ja też jestem daleka od oceniania jej,nikt nie wie co się w czyimś domu dzieje...
A to porządni ludzie. Może właśnie takie a nie inne zachowanie tej pani, dało też ludziom powód do zadumy i zastanowienia się.
tia a najwazniejsze to ze nikt nie pomyslal ze ten mąż sobie może na to nie zasłużył aby nosić po nim żałobę
Nie bo przecież dla ludzi najważniejsze jest tylko to co inni powiedzą lub pomyślą.
ta...i ubieram sie na czarno przez rok czy tam ile wymyslil no bo ludzie...bezsens
Niestety wiele ludzi tak robi.
a ja wiem..;)osobiscie takich znam i osobiscie mi mowili "no ale Madzia...wiesz jak ludzie na wsi by gadali.."
Ale chyba się tym nie przejmowałaś :)
Nie dziwie sie tej pani, ja jak dowiedzialam sie o smierci bylego poszlam na zabawe
bez komentarza
Też tego nie skomentuje.
ja myslac o niektorych bylych chyba tez bym poszla...:D
Duzo trzeba przezyc zeby to zrozumiec
Pełen szacun ... nie musisz nic pisać .. :((
Każdy coś w życiu przeżył, ale by mi do głowy nie przyszło cieszyć się z cudzej śmierci, nawet jakbym miała do tej osoby wielki żal.No cóż są ludzie i ludziska, jedni płaczą inni tańczą i zacierją ręce, ciesząc się.
Zapomniałam nazwiska braci z Mazur ale jak zlinczowali drania - łobuza to .. cała wieś odetchnęła z ulgą i nawet pies z kotem na jego grobie nie zapłakał .. ( oczywiście pies i kot z rodzimej wsi ). Myślę ,ze nasza boroweczka bez '' emocjonalnej potrzeby '' nie poszła na tańce . Każdemy według '' zasług '' .
Megi nie zgodzę się z tym co napisałaś, każdemu wg zasług powiadasz? Jak by tak było, to jeden drugiego by mordował za byle co.Chłop z Mazur był chorym alkoholikiem , a policja była do dupy i dlatego tak się stało.
Dario !
Zuważ zasług napisalam w cudzysłowie ..'' Zasłużył '' sobie sam chłpina na swoje zamrnowane życie , terrorysta wsiowy . Nie jestem absolutnie za wymierzaniem kary '' jeden drugiego '' jak to ujęłaś . f-k dobrze to sformułowała ... ulga . Dobrze to ujęłaś nie tylko policja ale i inne służby nie chroniły mieszkańców .. Chory system ... :(((
Chory system masz rację, ale jak byśmy tak wszyscy zaczeli wymierzać sprawiedliwość to stali byśmy się zwierzętami a nie ludźmi
Mysle Mamusiu, ze tu nie chodzi o radosc z czyjejs smierci, tylko o ulge, ktorej sie doznaje, kiedy juz wiadomo, ze ktos kto bardzo Cie skrzywdzil juz nigdy nikogo nie zrani. :(
No może masz rację:)Ale ja inaczej to odbieram.
Wiem MR, co masz na mysli. Wszystko zalezy od naszych wlasnych doswiadczen. Niestety zycie pojmujemy subiektywnie i ciezko nam czasami zrozumiec, jesli nie mamy pelnego obrazu sytuacji. pozdrawiam serdecznie.
no...tak jak piszesz....:/ syty glodnego nie zrozumie...
NIgdy nie sadzilam, ze kiedykolwiek poznam smak nienawisci....fuj...paskudnie smakuje....ale czuje ten smak..do dzis ...
Kazdy/kazda z nas ma inne doswiadczenia i tyle;)
Pozbądź się tej nienawiści. Nienawiść to uczucie które niszczy nas samych. Przebaczając czujemy się lepiej a osoba , ktora nas skrzywdziła zaczyna odczuwać wyrzuty sumienia .
Ja nie widzę wcale sensu w chodzeniu "w żałobie". Według mnie, ubieranie się na czano zupełnie o niczym nie świadczy. I niezrozumiałe jest też dla mnie jakikolwiek termin chodzenia w czerni. Mija rok i zaczynamy z dnia na dzień ubierać się na kolorowo, chodzić na tańce, zabawy.
Tak na prawdę, żałobę nosi się w sercu i w zależności od więzi emocjonalnych z osoba zmarłą. Czasem rok to za mało...
Oczywiście, nie mam nic przeciwko temu, że ludzie ubierają się na czarno, bo każdy swój ból przeżywa inaczej.
Bardzo mądra wypowiedź,zgadzam się.
ja myślę, że gdyby zmarł ktoś kogo kocham, to czułabym potrzebę ubierania się na czarno... Nie wiem jak długo by to trwało, ale na pewno czerń pasowałaby do mojego nastroju wewnętrznego..
Znam pewne małżeństwo, które straciło syna - zabił się jadąc samochodem, miał 18 lat. Było to wiele, wiele lat temu, a oni wciąż chodzą ubrani na czarno i nie tańczą na żadnych imprezach - nawet na weselu córki.
Uwazam podobnie,zalobe nosi sie w sercu.
Moj ojciec zmarl jak mialam 18lat,ale zawsze mowil,ze gdyby kiedys zmarl,to nie chcialby aby ktos nosil po nim zalobe.Po smierci ojca,nie ubieralam sie na czarno.Pomimo,ze minelo 20lat od jego smierci,ciagle go wspominam,i mysle,ze to wiecej niz noszenie czarnych ubran przez jakis czas,zeby ludzie widzieli i zeby nie gadali.
Zupełnie zgadzam się z tym co napisałaś.
Moja mama zmarła w 2003 roku , nie chodziłam w czerni , a żałobę w sercu mam do dzisiaj . I tak zawsze pozostanie :( .
A tyle łez co wylałam to moje. Pamiętam jak jedna z ciotek powiedziała mi , żebym nie płakała tyle, bo podobno przez płacz nie pozwala się odejść duszy . Ludzie, nigdy tego nie zapomnę, jak można takie głupoty gadać.
Jeszcze przyszłą teciowa, też zapytała , czy zostawiłam szarfy z kwiatów?! Nie nie zostawiłam , bo niby i po co ? Nawet nie dopytywałam.
A co do wszelkich zabobonów, to w nic takiego nie wierzę.
Moja Babcia też mi mówiła żeby po niej nie płakać , bo nie będzie mogła odejsc
Nie rozumiem tego nie sprzątania łóżka po zmarłej osobie, a jak ktoś ma tylko jeden pokój to co, nie sprząta łóżka? To chuba jakaś głupota, po za tym jak umiera człowiem to różnie może się zdarzyć, mogą być wymioty lub tym podobne sprawy i wtedy też zostawia się takie zabrudzone łóżko przez miesiąć albo nawet 3 dni?
Jeżeli chodzi o żałobę to jak dla mnie nosi się ją przede wszystkim w sercu i nie ma znaczenia jak się wygląda na zewnątrz. Przyjęte jest że powinno się chodzić na czarno lub ogólnie mówiąc ciemno, ale jak ktoś się ubierze inaczej to myślę ża to tego kogoś sprawa i mi osobiście to nie przeszkadza.
W tym roku zmarła moja siostra, pogrzeb był w połowie marca i kwiaty świeże sprzątałam już po niecałych dwóch tygodniach, bo inaczej by wyglądało jak zaniedbany grób, ponieważ wszystkie zwiędły. Więc to sprzątanie świeżych kwiatów dopiero po 30 dniach też chyba zależy od tego jak te kwiaty wyglądają, i jak dla kogo ma wyglądać miejsce gdzie został pochowany ktoś bliski.
Ja też uważam, że żałobę nosi się w sercu. Pochowalam już babcię i dziadka, a na czarno ubrana byłam tylko na pogrzebie. Kwiaty z grobów wyrzucałam po kilku dniach bo zwiedły. U nas z kolei ludzie wierzą, że jeżeli nieboszczyk leży przez niedzielę, to kogoś szybko ze sobą zabierze. Dziadek zabrał babcię po 19 latach. Nie wiem czy babcia by pożyła dłużej( miała 93 lata) gdybym z pochówkiem się pospieszyła. Babcia z kolei zmarła w domu. Podobno miałam zasłonić lustra bo też po kogoś przyjdzie, jeszcze nie przyszła po nikogo. No i nie wiem co to miało oznaczać, kiedy panowie z pogrzebowego babcię wynosili z domu, to jej nogami postukali w próg. Nie potrafili mi tego wytłumaczyć, tylko stwierdzili, że taki im kazali, to tak robią.
Z tym stukaniem o prób spotkałam się w dawnych latach na wsi . W taki sposób symbolizowało się pożegnanie osoby zmarłej z domem. Ostatni raz wychodziła z domu.
Z tym stukaniem to jest tak, że zmarły żegna się ze swoim domem.
Na Podkarpaciu trzy razy porusza się trumną w górę i w dół nad progiem domu.
Że jeszcze nieboszczyka nie wywalili przez te machanie:)
Że jeszcze nieboszczyka nie wywalili przez te machanie:)
Po pierwsze zdania nie zaczynamy od "że" a po drugie jak się nie ma nic mądrego do powiedzenia to lepiej milczeć.Czepnij się parowozu:)))
dobre:D hehehehheheh
dobre:D hehehehheheh
Ale co jest dobrego w tej wypowiedzi?Stukanie też widziałam , ale też przewracanie stołu do góry nogami na którym stała trumna...jeśli umarły leżał w domu .
Też widziałam jak byłam dzieckiem, krzesła też były wywrócone do góry nogami.
Nie wierze w zabobony, ale...ile razy u nas na osiedlu umarł ktos a pogrzeb miał po niedzieli zawsze było potem kilka pogrzebów az ktos nie został pochowany w tym samym tygodniu.
Mój mąz zmarł w sobote, pochowalismy go czwartek, dwa tygodnie później w piatek zmarł jego przyjaciel,pochowany po niedzieli, za miesiąc zmarł kolejny z 3 przyjaciół, ale pochowany został juz w tym samym tygodniu.Wszyscy z jednego roku, młodzi.Długo potem nie było pogrzebów.
Ale wydaje mi się,że po prostu przypadki w obrębie małej społeczności mogą powodować taki przesąd.
Uff!Jak to dobrze,że nie wierzę w zabobony:)
Nie wierze
Niech nie sprząta .. niech bakterie , zarazki się rozmnażają . Jak nic będzie to '' Klątwa teściowej '' jak ktoś z domowników zachoruje .... Mam na myśli przede wzsystkim łożko i stoliczek nocny .
Coś mi to '' Konopielką '' z lekka zapachniało ... ::))
Meguś kiedyś ludzie umierali przeważnie w domu i na dodatek leżeli sobie w otwartych trumienkach do dnia pogrzebu a rodzina i znajomi czuwali przy nich i jakoś nikt z tego powodu nie umierał. Może to jakis zabobon z tymi bakteriami:)
Vikuś ... kiedyś zapach rozkładającego się ciała unosił w izbie i nikomu to nie przeszkadzało '' nie se duszyczka nacieszy domem ''. Ja osobiscie miałam dosyć często do czynienia z takimi ludzmi .. Szacunek jak najbardziej ale z zachowaniem higieny. Śmierć nagła jest bardzo '' higieniczna '' nagle ustają wszelkie funkcje życiowe ale jak toczysz walkę z nowotworem , długo leżysz w domowych warunkach ......(((((
Zanim uczeni dowiedzieli się o drobnustrojach już Biblia informowała '' każdy kto się dotknie martwej duszy jest nieczysty , podlega kwarantannie '' . Nie poprawiajmy naszego Stwórcy .. ::))
Ale też Vikuniu, dawniej nie wiedzieli co to bakterie gnilne i jak ktoś w niedługim czasie umarł, to stwierdzali że: lustro było odsłonięte, albo przez niedzielę leżał, albo jeszcze inna głupotę.
I stąd własnie wzięły się te zabobony.
Oj megi, Ty to umiesz człowieka rozweselić:)Moja babcia zawsze mówiła, że kto wierzy w gusła, to mu d...... uschła.
Wierzę w sny, znów latałam po lesie i grzyby zbierałam, więc choroba na pewno będzie w domu. Ja już mam katar i kaszel i córka też i zawsze jest ktoś chory w domu na 100% jak zbieram grzyby.
Przekonałam się też, że jak ubijam śmietanę do deseru w pochmurny dzień to jest do bani, wodnista i rzadka, a jak jest słoneczko to śmietana bardzo szybko się ubije i jest gęsta.Nie wiem dlaczego , ale coś w tym jest.
Wierzę też w złe oczy i nie ma się z czego śmiać, bo są ludzie którzy mają takie oczy.
Ja też wierzę w niektóre sny i uroki....grzyby ...u mnie też choroba
No nie, nie wierze ze w 21 wieku w takie cos wierzycie:)
w zle oczy i ja wierze...
Możecie się śmiać, ale uważam, że jest trochę prawdy w tym, że dziecko można "urzec".
ja też się z tym zgadzam :)
Nie tylko dziecko. Byłam u optyka i pani właścicielka tak dziwnie na mnie popatrzyła i zaczęła wychwalać moje buty. Potem przyszła kolej na torebkę i na szal. I cały czas tak dziwnie sie czułam. Za jakąś godzinkę po wyjsciu od niej rozbolała mnie glowa. Do domu już nie dojechałam , wylądowałam na pogotowiu. Zastrzyk pomógł na tyle ,że mogłam dotrzeć do domu. I ból i mdlości od nowa. Przyszła sąsiadka, paliła zapałkę na d szklanką wody a potem obcierała mnie koszulką i kazała pic te wode. Za pare minut wszystko przeszło. Powiedziała, że jaks kobieta źle na mnie spojrzała.
a co z niepaleniem znicza na pogrzebie?? spotkałam się z takim zwyczajem, ale nikt nie potrafił mi tego wytłumaczyć; czy ktoś wie co to znaczy??
U nas też nie zapalają zniczy na pogrzebach .Jeśli ktoś zapali ...to następny pogrzeb będzie u rodziny tego zapalającego ....tak mówią .
U nas też nie zapalają zniczy na pogrzebach .Jeśli ktoś zapali ...to
następny pogrzeb będzie u rodziny tego zapalającego ....tak
mówią .
To u mnie połowa rodziny juz powinna wymrzeć.
Dlaczego połowa...miałaś aż tyle pogrzebów ?
Dlaczego połowa...miałaś aż tyle pogrzebów ?
Bo tyle osób na kilku pogrzebach zapalało znicze ( na przestrzeni kilku lat). Na razie wszyscy żyją i mają się dobrze.
Rozumiem teraz . To podobno jest tak że ta osoba która pierwsza podpala ogień jakby zaprasza umarłego do siebie a ten zabiera kogoś z rodziny .Następni jeśli zapalają znicza już nie...ale ile w tym prawdy to każdy sam sobie pewnie odpowie , jedni wierzą inni nie W każdym razie ja się boję...Nawet będąc za granicą widziałam że mają tam swoje obyczaje czy może przesądy .Przynoszą znicze ale nikt ich nie zapala ...zostają takie a wszyscy odchodzą ....Ale też nie ma czegoś takiego jak wieńce , jedynie skromy jeden kwiatek czy jakaś stokrotka , raptem mieści się to wszystko w jednym małym wazonie co mi się akurat podobało.
Umnie też i do tego jeszcze większość znajomych
Zawsze na pogrzebie zapalam znicz. Kupuję jakiś bardzo ładny zamiast kwiatów. Nikt u mnie nie umarł od kilkunastu lat. Oprócz cioci, ale miała 94 lata i raka.
I dobrze bo to jakas totalna bzdura, ciemnota, gusła, zabobony!
Ja też nie palę, ale słyszałam że podobno jak ktoś zapali to umrze w tym samym roku, ale ile w tym prawdy, to nie wiem.U nas zawsze się pali znicze na drugi dzień.
Zobaczymy ile prawdy. Moja koleżanka zmarła w styczniu - znicza palilam. Jakbym się przestała odzywać w 2013 to znaczy, że prawda.
Taki żart makabryczny.
W 2013 to juz się nikt chyba nie odezwie:) podobno 21 grudnia Majowie za powiedzieli koniec świata.
Mamo Różyczki nie jesteś na bierząco.
Odnaleziono dalszą część tych zapowiedzi, na kolejne lata :D
Mahiko, a przed południem jeszcze mówili że będzie na pewno 21:(
To koleżanki córka musi urodziny wyprawić dzień wczesniej .
Całe szczęście, czyli mogę spokojnie piernik nastawiać :)
Nie będzie Kevina na te święta.
hehehhehe, też się zmartwiłam, nagrałam go na płytę obejrze 20 grudnia:)
To co to za święta bez Kewina???????????
Większej bzdury nie słyszalam - nie martw się!!!! Odezwij się jak przezyjesz hahhahaha - jak mnie to śmieszy te gusła, zabobony LUDZIE nie dajcie się temu bo tylko stres macie!
ja na kazdym pogrzebie pale znicz-a w statnich 2 latach mialam ich sporo...i jakos dycham jecsze;)
Trzymanie kciuków to też zabobon :]
Jak to ma komuś pomóc to niech nie sprząta.
Choć nie wiem jakbym sama zachowała się w takiej sytuacji.
Raczej wolałabym sprzątnąć, wtedy kiedy będę miała na to siłę, po takiej tragedii.
Mój teść jeszcze nie umarł , tylko leżał w hospicjum, a jego partnerka życiowa szafy wysprzątała po nim za życia. Zostawiła tylko cenne rzeczy, w tym samochód teścia, którym jeździł jej synalek. Ale długo się nie nacieszył bo go zaraz rozbił.
To przypadek - tak uważam
Żaden przypadek, teść chciał żeby samochód dostał mąż, bo był jego jedynym synem.Jego partnerka zawsze teścia izolowała od mojego męża.Jak się do nas wybierał, to ona tyłek wsadzała z nim do samochodu i jeszcze swoje wnuczki brała.Nie można było porozmawiać na spokojnie, bo dzieci siedziały na kolanach, a moja córka (prawdziwa wnuczka) z boku tylko patrzyła, bo nie mogła dojść do dziadka.
Później teść przejrzał na oczy i spotykał się z mężem poza domem, na koniec się przeliczyła udało jej się wprawdzie podjąć pieniądze z konta, ale liczyła też na pieniądze za czas choroby teścia, odprawę z pracy i urlopy, sporo się wtedy tego uzbierało, z racji tego że teść pracował na wysokim stanowisku.Niestety te pieniądze mógł odebrać tylko syn, gdy mąż je odebrał , to była na tyle bezczelna że przyjechała do nas po nie, uważała ze to jej się wszystko należy i jej dzieciom, obeszła się jednak smakiem.
Oj tam - wiem, że kasa jest ważna ale bez przesady tak?
slyszalam ze nie powinno sie wynosic nieboszczyka nogami do przodu...
czerwona wstazeczke tez zawiazywalam przy wozku mojej malej, chroniac przed zlym spojrzeniem, a propos, znani ludzie tez nosza na nadgarstu czerwone nitki, ale to sa prawdopodobnie te pochodzaxce z Izraela z grobu Racheli. Dostalam kiedys taka nitke ale jakos zwlekam z zalozeniem jej,...
nieboszczyka się wynosi nogami do przodu żeby czasem nie wrócil, a żyjących głową do przodu :).
W szpitalach nigdy nie wywożą z sali chorych na badania czy tez na operacje nogami do przodu, zawsze odwracają łóżko.
nieboszczyka się wynosi nogami do przodu żeby czasem nie wrócil, a
no to juz wiem :)żyjących głową do przodu :). W szpitalach nigdy nie wywożą z sali
chorych na badania czy tez na operacje nogami do przodu, zawsze odwracają
łóżko.
A może przenieśmy się do czasów kiedy palono czarownice na stosie .Ludzie przecież to XXI wiek.Ja swoje dzieci wychowałam bez czerwonych wstążeczek i mają się dobrze a nawet będąc wysoko w ciąży trzymałam dziecko koleżanki do chrztu i nic się nie stało.Rozmawiałam z księdzem o tych zabobonach i powiedział mi,że to grzech wierzyć w takie rzeczy.Swoją drogą jak łatwo jest uwierzyć w takie rzeczy a jak trudno jest uwierzyć w Boga.Gdyby ludzie wierzyli naprawdę w istnienie stwórcy to nie było by tyle zła.Moja babcia urodziła się w 1905r i nie wierzyła w żadne zabobony.
W czerwoną wstążeczkę dużo osób wierzy i nie tylko na wsiach ale też w miastach.Wiele matek ma takie wstążki przy wózkach z dziećmi, widziałam też czerwone kokardki przy kwiatach na parapetach u znajomych.
Ja wierzę w Boga, ale czasami się zastanawiam gdzie jest Bóg, jak giną ludzie w katastrofach, wypadkach, jak rodzice znęcają się nad dziećmi i ich zabijają:(
I tak wszyscy umrzemy , prędzej czy później i jest to jedyna sprawiedliwość na tym świecie.
Kochana - nie mów tak - widocznie mała jest Twoja wiara - sorry jak uraziłam ale jeśli głeboko wierzysz to powinnaś wiedzieć dlaczego tak się dzieje.
Dokładnie !
Nie uraziłaś mnie,wierzę na tyle, na ile mam wiary:)
Wiara wiarą, ale słońcu na dzień dobry nie zaszkodzi się pokłonić. (patrz "Krzyżacy")
Hmmm - nie rozumiem co to ma do rzeczy
To tak odnośnie wiary w Boga i wiary w zbobony mi się skojarzyło.
Przed bitwą pod Grunwaldem, polscy rycerze z chrześcijańskiego państwa jakim była Polska,chrześcijanie, o wschodzie słońca kłaniali się słońcu, co było iście pogańskim zwyczajem.
Teraz też wiele osób zarzeka się, że wierzy w Boga, a równocześnie wierzy w zabobony, które wywodzą się własnie z czasów zamierzchłych.
Podpisuję się - czy my żyjemy w Średniowieczu???? Ludzie ogarnijcie się!!! Wierzcie w Boga a nie w zabobony!!! Jak ja nie mogę tego pojąc. To jakieś chore!
Dla wielu ludzi wiara w Boga to zabobon ;)
A ja wierzę w sieć energii która spowija Wszechświat, więc jak biegnie Justyna Kowalczyk to ja też biegnę przed telewizorem trzymając jednocześnie kciucki, a mąż pokłada się ze śmiechu i straszy, że to nagra i wyśle Justynie ;))
To masz wiekie mieszkanie :)
no co Ty, biegam w miejscu :D:D
I tak Cię podziwiam. Oglądając wyczyny Justyny, padłabym juz na pierwszej prostej i walnęła głową w ławę :)))))
He heh, ale jak to odchudza!
też o tym pomyślałam :)
a tam zaraz chore ! poza tym ..chybna wolalabym zyc w sredniowieczu niz w tym zaklamanym swiecie
Oj tak, masz rację:)
Myślisz ,że kiedyś było lepiej ? ...wątpię ...
Dokładnie, wtedy to dopiero było pole do popisu.
Może nie lepiej, ale inaczej, na pewno nie było takiego zepsucia jak jest teraz.
Ale inaczej wcale nie znaczy, ze nie było gorzej niż teraz.
Myślę ,że jednak było właśnie TO zepsucie ....nawet gorsze niż teraz ....może inne wydanie, ale na pewno było ...
Może i było, ale to ukrywano:) Były jakieś tajemnice np. alkowy, teraz nie ma nic.Wszędzie widać roznegliżowane niewiasty lekkich obyczajów, zepsucie jest okropne.
Tajemnice alkowy w średniowieczu? W zwykłych rodzinach wszyscy spali pod jedną pierzyną czy skórą i to na golasa. Dzieci, dorośli itp. To było normalne. Życie wtedy nie było łatwe, przesądy były, niektóre przetrwały do dziś. Popytajcie trochę rekonstruktorów od średniowiecza, to niejedno wam opowiedzą. Ale faktem jest, że średniowieczne ciuchy są całkiem wygodne :D
Nie no, wtedy nie było zepsucia. Jak ktoś coś do kogoś miał, to go posądził o czary i od razu takiego delikwenta/tkę palono na stosie.
Uśmiejesz się, ale mnóstwo ludzi wierzących w Boga i praktykujących wierzy także w zabobony, zwłaszcza na wsi. Doskonale opisuje to Edward Redliński w "Konopielce". Np. nie można "przyłożyć kułakiem" ciężarnej kobiecie w plecy, bo urodzi jąkałę. Kobieta w ciąży nie może patrzeć na dzikie zwierzęta, bo dziecko będzie uciekało do lasu. Nie może też ulać wody z wiadra z powrotem do studni, bo urodzi się chłopak z takim... że dziewczyny będą się bały wyjść za niego za mąż. A cała wioska Taplary to głęboko wierzący katolicy.
Zobacz kiki co się nie robi na komercyjnych wycieczkach do Ziemi Świętej .. ::) Bogobojna Rachela w grobie przewraca się słysząc takie bzdury ... Mam nadzieję ,że myślimy o tej samej Racheli żonie Jakuba protoplasty narodu izraelskiego . Wstążeczki na odczynianie uroku , przynoszenie szczęścia wywodzi się z pogańskich zwyczajów Kanannu .. )))
Każdy pewnie w coś wierzy jakiś zabobon,sen tylko nie chce się przyznać ja tam raczej nie należe do niedowiarków ,a co do łożka zmarłych to powiem tak;;;;;moja babcia zmarła dwa lata temu w środę przed samymi świętami Wielkanocnymi pochowana została zaraz na drugi dzień czyli we wielki czwartek więc jak się domyślacie nie miałam kiedy tego wszystkiego posprzątać przecież nie będę w wielki piątek przemeblowań robić ale po świętach musiałam już to zrobić bo moja mama kiedy weszła to widziała babcię siedzącą na łóżku jak łóżko zostało sprzątnięte to już się babcia mamie nie ukazała i ja w to wierzę ........
Trzy tygodnie temu zmarła nasza ciocia staruszka. Zmarła u nas w domu, w nocy z soboty na niedzielę.Leżała w pokoju 3 godziny po śmierci. Nie miałam pozasłanianych luster, jak ubierałam ją do trumny to otworzyły jej się oczy, a wszystkie ubrania w których umarła wyrzuciłam od razu. Łóżko wyjechało z domu na drugi dzień. Na pogrzebie zapaliłam oczywiście znicz.
Jeszcze żyję, mam się dobrze( choc ostatnio cos katar mam). Więc sprawdza się chyba tylko jedno : złego diabli nie biorą.
Moja babciunia, to sobie po śmierci jeszcze troche poleżała w domciu, bo dopiero po kilku telefonach i 10 godzinach czekania lekarz raczył przyjechać żeby stwierdzic zgon. W międzyczasie zadzwoniłam do zakladu pogrzebowego, że tylko na lekarza czekam i z kolei oni po kilku godzinach do mnie zadzwonili czy z pytaniem czy babcia zmartwychwstała.
ahahaha;)))))))))))) moje obie babcie tez zmarly w domu, ta moja jedyna ukochana..niedawno...i tez kilka godzin siedzielismy z nimi...;) ciesze sie to moze nieodpowiednie stwierdzenie ale....ciesze sie ze bylam wtedy przy nich...i z nimi "po" :*
I bardzo dobrze, że się cieszysz. W mojej rodzinie wszystkie staruszki umierały w domu, przy rodzinie. Nie ma nic gorszego niż w chwili gdy trzeba odejść obok stoi tylko biały szpitalny parawan.
Oczywiście nie wszyscy moga umierać wśród bliskich. Jeśli jest tylko cień nadziei na poprawę trzeba być w szpitalu i ratować życie do końca.
Ja pochowałam Tatusia 15 września ubiegłego roku tj. 2011, chodziłam na czarno calusieńki rok i 2 tygodnie,nie patrząc na ludzi , po prostu było mi dobrze w czarnym, a żałoba w sercu jest i pozostanie. Bardziej tęsknię za Nim im dłużej czasu mija. Jednak zmierzam do tego, ze chodziłam na czarno z własnej potrzeby i myślę że jeszcze nosiłabym czerń, ale zdjęłam po roku i 2 tyg. poniewaz spotkałam się z ciocią i ta zaczęła lamentować: " dziecko natychmiast zdejmij to czarne ubranie, jak minął rok to trzeba zdjąć i nie wolno już nosić po przyciągniesz drugą śmierć". Szczerze mówiąc wystraszyłam się, bo nigdy czegoś takiego nie słyszałam i zdjęłam czerń.
Kasiu ! U mnie było doładnie odwrotnie . Tato był bardzo dobrym rodzicem ale już za życia oboje rodzice i wszyscy mi najbliżsi wiedzą , że mam do nich szczere uczucia , z godnoscia i szacunkiem podejde do ich odejścia ale ... nie zamierzam obnosić sie w czerni. . Podobnie jak ty , nie patrzyłam co inni powiedzą . Pogrzeb ciemny stonowany ubiór , pózniej zgodnie z pogodą ..
A smierć póki co jest i będzie czy nosimy na czarno , czy na różowo ludzie nam z naszego otoczenia będą odchodzić ...((((( . Prosze bardzo kto chętny niech we mnie ''rzuci kamieniem '' :) . Nie oddam .. :))
wszystko co do joty tak jak piszesz..;-)
Meguś, jestem pod wrażeniem....
Ja lubię czarny kolor i mam dużo fajnych bluzeczek w których chodzę i wcale nie kojarzy mi się to z żałobą:)Nie uważam jednak za stosowne, żeby na pogrzeb ubrać się na różowo, nawet do obcej osoby zawsze ubieram się w ciemniejsze kolory.
Znam przypadek, córka ubrała się na pogrzeb matki w żółtą bluzkę, nic mi do tego, ale wyglądała komicznie.
Byłam na pogrzebie gdzie córka lat 65 miała na sobie wieczorową bluzkęi takiż makijaż
mlynarz kolo wody mieszka to kuma sie z topielcami..
Ja słyszałam,żeby rzeczy zmarłej osoby nie wyrzucać przez 30 dni i kwiatów z pogrzebu(z grobu).Ale czy to ma jakieś znaczenie to niewiem.
Nie wiem czy dziwne ale jedni mówią, że jak się rozbije lustro to na tyle na ile części się rozbije to będzie tyle lat nieszczęścia, a inni że wtedy będzie 5 lat nieszczęścia.
Ja kiedyś rozbiłam lustro i gdzieś tak było z 5 lat nieszczęścia :(
słyszałam, że 7....
przesądna nie jestem, w zabobony nie wierzę, ale jak nie chcę zapeszyć, to odpukuję w niemalowane....czoło...
przesądna nie jestem???? chyba qrna przeczę sama sobie...
siedem siedem;-)))))))))
Kochani dzięki za taką fajną dyskusje. nie sądziłam ze az tyle osób sie w to włączy. Jest co poczytac dzieki. Teraz wiem ze nie tylko ja jestem na bakier z zabobonami a czasami obrywało mi sie od innych (nawet od tych z pierwszych ławek w kościele) bo cos sie stanie itp. Pozdrawiam.