Wpisałam już swoją wątpliwość pod przepisem na ciasto, które mi nie wyszło, ale problem mam większy. Otóż nie lubią mnie ciasta z kakao. Robiłam już różne podejścia na murzynki, babki marmurkowe i efekt w ponad 90% jest ten sam - mniejszy lub większy zakalec.
Dziś postanowiłam do popołudniowej kawy z przyjaciółmi zrobić zebrę - http://wielkiezarcie.com/recipe61254.html - i też nie wyszła. Pięknie rosła, choć od pewnego momentu z jednej tylko strony, potem znalazłam w środku zakalca. Był też duży bąbel powietrza, który pękł po upieczeniu i tam babka się zapadła. Robiłam tak, jak wynika z przepisu, ciasto dokładnie podzieliłam na połowy, do jednej dodałam tyle samo mąki, ile do drugiej kakao.
Kakao zawsze używam dobrej jakości, DecoMoreno, a te ciasta zawsze niemal mi "siadają", są zbite, kiepsko rosną.
Dodam, że nie jestem nowicjuszką w kuchni, gotowanie idzie mi nieźle, pieczenie też (z tym jednym wyjątkiem).
Macie pomysł co jest nie tak, skoro te kakaowe wypieki tak źle się dla mnie kończą?
Nie martw się .. ja wykreśliłam wszelkie ciasta na jogurcie . Taka moja '' dola '' (ale specjalnie nie żałuje )
A swoją drogą to barzdo dziwne ..Kako zwieksza masę produktów sypkich albo trza jajco dodać lub mąki mnie użyć o wage dodanego kako . Tak przynajmnniej rzecz się ma z biszkoptem kakowym ...
Megi, przepis na biszkopt mam wyśmienity (biszkopt rzucany), nawet kakao mi go nie psuje. Gorzej z wszelkimi murzynkami i babkami. Moja mama ma banalny przepis na murzynka, którego podobno nie sposób zepsuć - miesza się składniki suche (mąka, proszek, kakao, cukier) i mokre (maślanka, chyba olej, kwaskowy dżem). Podobno, bo mi jeszcze nigdy nie wyrósł (choć nie, w czasach studenckich, gdy miałam bardzo niepewny piekarnik gazowy i brak kuchennych osprzętów wszelakich, to było jedyne, co nam w studenckiej komunie wychodziło z ciast). Teraz kakao po prostu mnie nie lubi ;)
Zebra-ciasto bywa kapryśna. Kiedyś zamiast puszystej babki wyszedł mi gniot. Może problem nie tkwi w kakao. Do wszelkich rodzajów ciast ucieranych (tych murzynkowatych też) używam prawie wrzącego tłuszczu. No i koniec pieczenia sprawdzam patyczkiem. Oprócz "wtopy" z zebrą raczej nie miałam problemów. Podejrzewam, że wtedy ciasto włożyłam do zbyt gorącego piekarnika lub bylo za rzadkie, Zdarzyło się kiedyś, że surowe ciasto wyjęłam z piekarnika i przelałam spowrotem do michy, bo zapomniałam o jednym z składników. Mimo wpadki ciasto wyrosło. Cierpliwości w eksperymentowaniu.
atek - ale to już nie kwestia eksperymentowania, bo podejść do ciast z kakao robiłam dziesiątki, jak nie setki. Prawie zawsze jest jakieś "ale" - a to mało wyrośnie, a to zakalec na milimetr choćby, albo na całą szerokość. Zebrę robiłam kilka razy w życiu, z różnych przepisów i chyba tylko raz była bez zarzutu. Ja tu się zastanawiam, że może gęstość ciasta nie halo, może piekarnik nie taki (ten to mój w sumie drugi). Jak pisałam, nie jestem świeżynką w pieczeniu i gotowaniu. No, ale to moja pięta achillesowa. W tej zebrze, którą zalinkowałam, olej dałam o temperaturze pokojowej. Piekarnik nie był do końca nagrzany, ale miał coś między 120 a 150 stopni, zwykle wstawiam wszelkie ciasta do takiego. A patyczkiem nie sprawdzam ciasta NIGDY, bo boję się, że jak już uchylę piekarnik, to wszystko padnie ;) Tę zębrę sprawdziłam, zaraz po wyjęciu z piekarnika - dopieczona akurat była.
Z tego co kiedys wpadło mi do głowy wiem, że tylko przy cieście ptysiowym nie można otwierac piekarnika. I to 17 minut nie można go otwierać. Skąd sie wzięło 17 minut nie wiem, ale zasady przestrzegam. Wszystkie ciasta (oprócz tych z natury wilgotnych np. z owocami) sprawdzam patyczkiem. Czasem przedłużam, w oparciu o "suchość" patyczka, czas pieczenia nawet o 15-20 minut od tego podanego w przepisie lub zwyczajowo przyjętego. Przepraszam, nie wierzę w klątwy, a do ciast podchodzę trochę intuicyjnie. PATYCZKA będe bronić jak lwica małe.
Ja tam się o ten patyk nie kłócę - po prostu sama mam fobię patyczkową ;) No, ale chyba drożdżowego nie otwierasz w trakcie pieczenia? :)
Oj otwieram. Drożdzowe (te na blasze) sprawdzam czy jest upieczone podważając róg ciasta. Ciasto rumiane od spodu to mozna wyciągać. Ciasto blade - spowrotem do pieca. Piekąc ciasto drożdżowe warto do piekarnika dać foremkę z wodą. Drożdzowe lubi zaparowane środowisko. Piekąc w piecu węglowym można chlusnąć wodą do piekarnika. Niestety w gazowym lub elektrycznym to jest niemożliwe. Drożdzowe jest najbardziej, moim zdaniem, odpornym ciastem jakie znam. Ważne by podrosło przed włożeniem do pieca.Oj długo się go bałam.
Kakao warto dokładnie wymieszać z mąką (i z proszkiem lub sodą) przesiewając je razem przez sitko, czynność powtórzyć przynajmniej dwukrotnie. Na późniejszych etapach przygotowywania będzie mniej mieszania. Kolejny trick to dodanie do ciast kakaowych sporej szczypty soli, najlepiej do ubijanych jajek.
O, dzięki, zapamiętam sobie te triki :) Sól (odrobinę) prawie zawsze dodaje do ubijanych jajek. Ale mąkę rzadko przesiewam, może to jakiś trop :)
I tu może być pies pogrzebany:)) Przesiewanie napowietrzy mąkę czyli lepiej ciasto urośnie, poza tym usuniesz ewentualne "dodatki".Zamiast dużego sitka kup sobie malutki przesiewacz, wielkości kubka na herbatę. Powodzenia
Jak ma wyjść zakalec to żebyś to ciasto zagłaskała i mąkę przesiewała 5 razy to wyjdzie:) Nigdy nie myślę czy mi ciasto wyjdzie, wsypuję mąkę z torby do garnka mikser w ruch i ubijam, co będzie to będzie.Potem miłe zaskoczenie, ciacho wyszło :)
Dopisano 12-10-23 1:18:24:
Najlepszy numer był z tym ciachem, prawie nikomu się nie udało, a jest takie proste i zawsze wychodzi:)
Dzisiaj upiekłam to ciacho, nawet nie trzymałam się ścisło przepisu i nie rozdzielałam żółtek od jabłek, tylko ubiłam całe jajka i ciasto wyszło bez problemu.
to i ja wtrącę swoje trzy grosze...moja recepta na ciasta ucierane z kakao jest jedna-nie zabieram się za nie!:) próbowałam chyba wszystkich trików i nic....pokazowy zakalec za kazdym razem:) nawet kiedyś ciocia stwierdziła "ja cię nauczę"...no i zabrałysmy sie do pracy, a raczej do murzynka...robiłysmy razem, w jednej kuchni, w tym samym czasie, z tych samych składników....jej wyszło a mój zakalec! no i nawet ciotka skapitulowała:) doszłysmy do wniosku że te ciasta mnie nie lubią:) od tego czasu piekę wszystkie inne ciasta, a jesli już musze coś w typie murzynka to zdaję się na ciasta z paczki-te o dziwo wychodzą;)
Mam wielką ochote za Twoją ciocią zapronować Tobie ucieranie kakowego zakalca w mojej kuchni . Może odczarujemy '' złe moce kakowca '' .Proponuje murzynek .. ty mieszasz jak jak Geslerowa potrząsam barnsoletami i puklem loków ( będzie peruka ) ... Widzisz to ? Oczywiście fotorelacja dla WZ !
Kochana! Nie poddawaj się!!! Mąkę przesiewaj razem z kakao i proszkiem do pieczenia. Po upieczeniu każdy biszkopt, babkę czy zebrę rzuć o podłogę i... cóż, mam nadzieję, że wyjdzie! Pozdrawiam
"Cytat z jednego z forów: "Zakalec powstanie jedynie przy złym połączeniu masy tłuszczowej z masą płynną. W ciastach sa to białka i masło, margaryna i olej. Dużo moich uczniów robi błąd, że za długo miksują ciasta, to tak jak ze śmietaną, do pewnego momentu ubijać i koniec. "
Bogdzia ma rację nie miksuje się z kakao tylko delikatnie miesza łyżką tak jak biszkopt dodając na końcu mąkę też się nie miksuje. Aha nie można trzymać się temperatury w przepisie bo każdy piekarnik jest inny poprostu trzeba go wyczuć a może czasem i dłużej piec aby nie było zakalca.
No właśnie, po wyczytaniu tej informacji wszelkie suche składniki po dodaniu mieszam rózgą lub ubijakiem. Czyli nie za mocno i nie za długo, tylko do połączenia się. A jeśli chodzi o temperaturę, to często korzystam z wż-towych przepisów i zawsze muszę piec dłużej niż podają autorki, mój tak ma, zdążłam go poznać.
Mało piekę ciast, przeważnie córa piecze, ale zdarza się że i ja upiekę:) Nie przesiewam mąki do ciast z kakao i zawsze wychodzą, wszystkie ubijam szybko mikserem tylko do momentu jak zaczynają się pokazywać pęcherzyki powietrza.
Wstawiam do nagrzanego piekarnika w 170-180 st C grzałki gór dół, najlepiej przelać ciasto w dwie wąskie blaszki, wtedy mamy gwarancję że równo wyrośnie , upiecze się i nie opadnie.Do 30 min najlepiej nie otwierać piekarnika, potem już można sporawdzić patyczkiem po środku, czy jest suchy, jak tak, to ciacho upieczone.
przepis jest w porządku mam taki sam z tym że używam 1,5 lyzeczki proszku do pieczenia i zamiast wody zwyklej dodaje wode gazowana lub oranzadę nigdy mi sie nie zdarzylo żeby zebra sie nie udala może za dlugo ubijasz jajka ja zawsze wolę nie dobic jak przebic i w trakcie pieczenia nie otwieraj piekarnika dopóki nie minie czas pieczenia
Mnie niestety, ciasta ucierane nie zawsze wychodzą. Jest tak, że zakalca zbyt często nie mam, ale ogólnie ciasto niezbyt wyrasta. Próbowałam juz przesiewania mąki z kakao, krótszego ubijania, mieszania łyzką składników sypkich i cóż bez powodzenia. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, chyba nie mam ręki do ucieranych .Zatem po przepisy na ciasta ucierane sięgam sporadycznie, a szkoda bo bardzo lubimy np. zebrę, murzynka i babki. Bazuję więc na ciastach biszkoptowych.
Do części ciasta z kakao dodaję łyżkę wody, mleka lub alkoholu, najlepiej sprawdza się alkohol. Część kakao możesz zastąpić kawą rozpuszczalną np łyżka kakao i łyzka kawy, w smaku nie ma dużej różnicy a ładnie wyrasta i kolorek też ma.
Witam, uczłam syna piec ciasto zaczęłam od zebry robił z z 2 porcji ,wstawiłam na raz do piekarnika mam elektryczny z termobiegiem po upieczeniu ten który był wyżej był odrobinę niedopieczony mój piekarnik najlepiej piecze na przedostatniej półce na dole , może żle wstawiasz to ciasto? moja znajoma antytalent piecze ciasto 1 w roku na swięta murzynek i jej wychodzi zawsze a mnie nie koniecznie a powiem że mam o wiele większe doświadczenie niż ona ,również staram się nie piec takich ciast ale ostatnio wertuje takie przepisy ,ale tym razem będę piekła w keksówkach ,a donosnie keksówek ...mój mąż piecze chleb mam 1 starą ,a 1 nową w starej chleb jest wyżrzy lepiej wyrośniety a z nowej wyciąga już upieczony wkłada bezpośrednio do piekarnika taki goły i dopieka skórkę 2 keksówki identyczne stara ma pewnie z 10 lat może wiecie .
Wpisałam już swoją wątpliwość pod przepisem na ciasto, które mi nie wyszło, ale problem mam większy. Otóż nie lubią mnie ciasta z kakao. Robiłam już różne podejścia na murzynki, babki marmurkowe i efekt w ponad 90% jest ten sam - mniejszy lub większy zakalec.
Dziś postanowiłam do popołudniowej kawy z przyjaciółmi zrobić zebrę - http://wielkiezarcie.com/recipe61254.html - i też nie wyszła. Pięknie rosła, choć od pewnego momentu z jednej tylko strony, potem znalazłam w środku zakalca. Był też duży bąbel powietrza, który pękł po upieczeniu i tam babka się zapadła. Robiłam tak, jak wynika z przepisu, ciasto dokładnie podzieliłam na połowy, do jednej dodałam tyle samo mąki, ile do drugiej kakao.
Kakao zawsze używam dobrej jakości, DecoMoreno, a te ciasta zawsze niemal mi "siadają", są zbite, kiepsko rosną.
Dodam, że nie jestem nowicjuszką w kuchni, gotowanie idzie mi nieźle, pieczenie też (z tym jednym wyjątkiem).
Macie pomysł co jest nie tak, skoro te kakaowe wypieki tak źle się dla mnie kończą?
A spróbowałaś '' podejść '' kako w biszkopcie ?
Nie martw się .. ja wykreśliłam wszelkie ciasta na jogurcie . Taka moja '' dola '' (ale specjalnie nie żałuje )
A swoją drogą to barzdo dziwne ..Kako zwieksza masę produktów sypkich albo trza jajco dodać lub mąki mnie użyć o wage dodanego kako . Tak przynajmnniej rzecz się ma z biszkoptem kakowym ...
Chętnie poczytam '' teorii spiskowych innych ''
Megi, przepis na biszkopt mam wyśmienity (biszkopt rzucany), nawet kakao mi go nie psuje. Gorzej z wszelkimi murzynkami i babkami. Moja mama ma banalny przepis na murzynka, którego podobno nie sposób zepsuć - miesza się składniki suche (mąka, proszek, kakao, cukier) i mokre (maślanka, chyba olej, kwaskowy dżem). Podobno, bo mi jeszcze nigdy nie wyrósł (choć nie, w czasach studenckich, gdy miałam bardzo niepewny piekarnik gazowy i brak kuchennych osprzętów wszelakich, to było jedyne, co nam w studenckiej komunie wychodziło z ciast). Teraz kakao po prostu mnie nie lubi ;)
Zebra-ciasto bywa kapryśna. Kiedyś zamiast puszystej babki wyszedł mi gniot. Może problem nie tkwi w kakao. Do wszelkich rodzajów ciast ucieranych (tych murzynkowatych też) używam prawie wrzącego tłuszczu. No i koniec pieczenia sprawdzam patyczkiem. Oprócz "wtopy" z zebrą raczej nie miałam problemów. Podejrzewam, że wtedy ciasto włożyłam do zbyt gorącego piekarnika lub bylo za rzadkie, Zdarzyło się kiedyś, że surowe ciasto wyjęłam z piekarnika i przelałam spowrotem do michy, bo zapomniałam o jednym z składników. Mimo wpadki ciasto wyrosło. Cierpliwości w eksperymentowaniu.
atek - ale to już nie kwestia eksperymentowania, bo podejść do ciast z kakao robiłam dziesiątki, jak nie setki. Prawie zawsze jest jakieś "ale" - a to mało wyrośnie, a to zakalec na milimetr choćby, albo na całą szerokość. Zebrę robiłam kilka razy w życiu, z różnych przepisów i chyba tylko raz była bez zarzutu. Ja tu się zastanawiam, że może gęstość ciasta nie halo, może piekarnik nie taki (ten to mój w sumie drugi). Jak pisałam, nie jestem świeżynką w pieczeniu i gotowaniu. No, ale to moja pięta achillesowa.
W tej zebrze, którą zalinkowałam, olej dałam o temperaturze pokojowej. Piekarnik nie był do końca nagrzany, ale miał coś między 120 a 150 stopni, zwykle wstawiam wszelkie ciasta do takiego.
A patyczkiem nie sprawdzam ciasta NIGDY, bo boję się, że jak już uchylę piekarnik, to wszystko padnie ;) Tę zębrę sprawdziłam, zaraz po wyjęciu z piekarnika - dopieczona akurat była.
Z tego co kiedys wpadło mi do głowy wiem, że tylko przy cieście ptysiowym nie można otwierac piekarnika. I to 17 minut nie można go otwierać. Skąd sie wzięło 17 minut nie wiem, ale zasady przestrzegam. Wszystkie ciasta (oprócz tych z natury wilgotnych np. z owocami) sprawdzam patyczkiem. Czasem przedłużam, w oparciu o "suchość" patyczka, czas pieczenia nawet o 15-20 minut od tego podanego w przepisie lub zwyczajowo przyjętego. Przepraszam, nie wierzę w klątwy, a do ciast podchodzę trochę intuicyjnie. PATYCZKA będe bronić jak lwica małe.
Ja tam się o ten patyk nie kłócę - po prostu sama mam fobię patyczkową ;)
No, ale chyba drożdżowego nie otwierasz w trakcie pieczenia? :)
Ja tam się o ten patyk nie kłócę - po prostu sama mam fobię
Oj otwieram. Drożdzowe (te na blasze) sprawdzam czy jest upieczone podważając róg ciasta. Ciasto rumiane od spodu to mozna wyciągać. Ciasto blade - spowrotem do pieca. Piekąc ciasto drożdżowe warto do piekarnika dać foremkę z wodą. Drożdzowe lubi zaparowane środowisko. Piekąc w piecu węglowym można chlusnąć wodą do piekarnika. Niestety w gazowym lub elektrycznym to jest niemożliwe. Drożdzowe jest najbardziej, moim zdaniem, odpornym ciastem jakie znam. Ważne by podrosło przed włożeniem do pieca.Oj długo się go bałam.patyczkową ;) No, ale chyba drożdżowego nie otwierasz w trakcie pieczenia?
:)
Ja dodaję trochę oleju do ciasta ucieranego.
zebra, którą zalinkowałam, miała w składzie szklankę oleju...
Kakao warto dokładnie wymieszać z mąką (i z proszkiem lub sodą) przesiewając je razem przez sitko, czynność powtórzyć przynajmniej dwukrotnie. Na późniejszych etapach przygotowywania będzie mniej mieszania. Kolejny trick to dodanie do ciast kakaowych sporej szczypty soli, najlepiej do ubijanych jajek.
O, dzięki, zapamiętam sobie te triki :) Sól (odrobinę) prawie zawsze dodaje do ubijanych jajek. Ale mąkę rzadko przesiewam, może to jakiś trop :)
O, dzięki, zapamiętam sobie te triki :) Sól (odrobinę) prawie zawsze
I tu może być pies pogrzebany:)) Przesiewanie napowietrzy mąkę czyli lepiej ciasto urośnie, poza tym usuniesz ewentualne "dodatki".Zamiast dużego sitka kup sobie malutki przesiewacz, wielkości kubka na herbatę. Powodzeniadodaje do ubijanych jajek. Ale mąkę rzadko przesiewam, może to jakiś trop
:)
Jak ma wyjść zakalec to żebyś to ciasto zagłaskała i mąkę przesiewała 5 razy to wyjdzie:) Nigdy nie myślę czy mi ciasto wyjdzie, wsypuję mąkę z torby do garnka mikser w ruch i ubijam, co będzie to będzie.Potem miłe zaskoczenie, ciacho wyszło :)
Dopisano 12-10-23 1:18:24:
Najlepszy numer był z tym ciachem, prawie nikomu się nie udało, a jest takie proste i zawsze wychodzi:)
http://wielkiezarcie.com/recipe32045.html
Dopisano 12-10-24 20:11:11:
Dzisiaj upiekłam to ciacho, nawet nie trzymałam się ścisło przepisu i nie rozdzielałam żółtek od jabłek, tylko ubiłam całe jajka i ciasto wyszło bez problemu.Dopisano 12-10-24 20:13:02:
Oj MR, a nie miałaś kłopotu z oddzieleniem żółtek od jabłek?
heheheh, oj Bogdziu, ale odwaliłam oczywiste że miało być od białek, ale w tym czasie myślałam że utrę dzieciom jabłek:)
to i ja wtrącę swoje trzy grosze...moja recepta na ciasta ucierane z kakao jest jedna-nie zabieram się za nie!:) próbowałam chyba wszystkich trików i nic....pokazowy zakalec za kazdym razem:) nawet kiedyś ciocia stwierdziła "ja cię nauczę"...no i zabrałysmy sie do pracy, a raczej do murzynka...robiłysmy razem, w jednej kuchni, w tym samym czasie, z tych samych składników....jej wyszło a mój zakalec! no i nawet ciotka skapitulowała:) doszłysmy do wniosku że te ciasta mnie nie lubią:) od tego czasu piekę wszystkie inne ciasta, a jesli już musze coś w typie murzynka to zdaję się na ciasta z paczki-te o dziwo wychodzą;)
dorotaibasia - no właśnie! Zadzryło mi się kilka razy upiec gotwca, i ten był bez zakalca, mimo, że z kakao ;)
Dorotuś !
Mam wielką ochote za Twoją ciocią zapronować Tobie ucieranie kakowego zakalca w mojej kuchni . Może odczarujemy '' złe moce kakowca '' .Proponuje murzynek .. ty mieszasz jak jak Geslerowa potrząsam barnsoletami i puklem loków ( będzie peruka ) ... Widzisz to ? Oczywiście fotorelacja dla WZ !
Kochana! Nie poddawaj się!!! Mąkę przesiewaj razem z kakao i proszkiem do pieczenia. Po upieczeniu każdy biszkopt, babkę czy zebrę rzuć o podłogę i... cóż, mam nadzieję, że wyjdzie! Pozdrawiam
a może to pomoże:
"Cytat z jednego z forów:
"Zakalec powstanie jedynie przy złym połączeniu masy tłuszczowej z masą płynną. W ciastach sa to białka i masło, margaryna i olej. Dużo moich uczniów robi błąd, że za długo miksują ciasta, to tak jak ze śmietaną, do pewnego momentu ubijać i koniec. "
Bogdzia ma rację nie miksuje się z kakao tylko delikatnie miesza łyżką tak jak biszkopt dodając na końcu mąkę też się nie miksuje. Aha nie można trzymać się temperatury w przepisie bo każdy piekarnik jest inny poprostu trzeba go wyczuć a może czasem i dłużej piec aby nie było zakalca.
No właśnie, po wyczytaniu tej informacji wszelkie suche składniki po dodaniu mieszam rózgą lub ubijakiem. Czyli nie za mocno i nie za długo, tylko do połączenia się. A jeśli chodzi o temperaturę, to często korzystam z wż-towych przepisów i zawsze muszę piec dłużej niż podają autorki, mój tak ma, zdążłam go poznać.
Mało piekę ciast, przeważnie córa piecze, ale zdarza się że i ja upiekę:) Nie przesiewam mąki do ciast z kakao i zawsze wychodzą, wszystkie ubijam szybko mikserem tylko do momentu jak zaczynają się pokazywać pęcherzyki powietrza.
Wstawiam do nagrzanego piekarnika w 170-180 st C grzałki gór dół, najlepiej przelać ciasto w dwie wąskie blaszki, wtedy mamy gwarancję że równo wyrośnie , upiecze się i nie opadnie.Do 30 min najlepiej nie otwierać piekarnika, potem już można sporawdzić patyczkiem po środku, czy jest suchy, jak tak, to ciacho upieczone.
przepis jest w porządku mam taki sam z tym że używam 1,5 lyzeczki proszku do pieczenia i zamiast wody zwyklej dodaje wode gazowana lub oranzadę nigdy mi sie nie zdarzylo żeby zebra sie nie udala może za dlugo ubijasz jajka ja zawsze wolę nie dobic jak przebic i w trakcie pieczenia nie otwieraj piekarnika dopóki nie minie czas pieczenia
moze to dziwne ale ja nigdy nie przeesiewam mąki do ciast i do niczego i zawsze ciasta wychodzą
Mnie niestety, ciasta ucierane nie zawsze wychodzą. Jest tak, że zakalca zbyt często nie mam, ale ogólnie ciasto niezbyt wyrasta. Próbowałam juz przesiewania mąki z kakao, krótszego ubijania, mieszania łyzką składników sypkich i cóż bez powodzenia. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, chyba nie mam ręki do ucieranych .Zatem po przepisy na ciasta ucierane sięgam sporadycznie, a szkoda bo bardzo lubimy np. zebrę, murzynka i babki. Bazuję więc na ciastach biszkoptowych.
Do części ciasta z kakao dodaję łyżkę wody, mleka lub alkoholu, najlepiej sprawdza się alkohol. Część kakao możesz zastąpić kawą rozpuszczalną np łyżka kakao i łyzka kawy, w smaku nie ma dużej różnicy a ładnie wyrasta i kolorek też ma.
Spróbuj do ciast z kakao dodawać więcej proszku do pieczenia, a jeśli chodzi o zebrę wystarczy najwięcej 3/4 szklanki oleju i oranżada .
Jak dasz więcej proszku to będzie gorzkie i palące.
Witam, uczłam syna piec ciasto zaczęłam od zebry robił z z 2 porcji ,wstawiłam na raz do piekarnika mam elektryczny z termobiegiem po upieczeniu ten który był wyżej był odrobinę niedopieczony mój piekarnik najlepiej piecze na przedostatniej półce na dole , może żle wstawiasz to ciasto? moja znajoma antytalent piecze ciasto 1 w roku na swięta murzynek i jej wychodzi zawsze a mnie nie koniecznie a powiem że mam o wiele większe doświadczenie niż ona ,również staram się nie piec takich ciast ale ostatnio wertuje takie przepisy ,ale tym razem będę piekła w keksówkach ,a donosnie keksówek ...mój mąż piecze chleb mam 1 starą ,a 1 nową w starej chleb jest wyżrzy lepiej wyrośniety a z nowej wyciąga już upieczony wkłada bezpośrednio do piekarnika taki goły i dopieka skórkę 2 keksówki identyczne stara ma pewnie z 10 lat może wiecie .