Witam,właśnie mnie ,,ustrzelono''na dwie dychy...Ja!!wydawało się ,że nie dam się naciąć!!zapukał przed chwilą jakiś 20-paro letni facet i zagadał-sąsiadko,jestem po nocce,potrzebuję pozyczyć na poł godzinki na papierosy...!!!a ja jak zahipnotyzowana,jedyne 20 miałam w portfelu i mu dałam!!!pierwszy raz go na oczy widze....no ja nie wiem co mi się stało...obserwowałam z córką przez okno,jak wychodzi z bloku i idzie w stronę sklepu,który jednak ominął i poszedł sobie dalej w stronę centrum:)))nie wierze ,że to zrobiłam:)
No właśnie:)moja córka-farmaceutka,miała tak z cyganem-chciał coś tam,jakiś syrop,dał 200 ona mu wydała,a on stwierdził,że taki syrop to on jednak ma i oddał jej tą resztę,a ona jemu 200:)oczywiście 100 już nie było:)mnie się wydawało,że to karygodny błąd,że mnie takie coś nie mogłoby spotkać,a tu taki dupek na jedno słowo magiczne-sąsiadko,tak mnie zrobił:)nie wierzę:)
Ja tam nikomu nie otwieram furtki, oprócz elektrowni , gazowni i listonoszowi, no i oczywiście sąsiadom których znam. Reszta może sobie pukać do rana:)
Znam dwie historie(i osobiscie bohaterów tych historii),gdzie ludzie naciągali innych stosując właśnie jakąś hipnozę nie wiem jak to nazwać. Znajoma pracowała w sklepie,gdzie przychodził często pewien klient.Po jakimś czasie ekspedientki zauważyły,że po jego wizycie mają manko w kasie.Zaczęły się pilnować w jego obecności i zauważyły,że wydają jemu resztę plus banknot którym płacił.Dziwny był fakt,że orientowały sie dopiero kiedy on wychodził ze sklepu.Zrobiły eksperyment i obsługiwały jego we dwie(jedna pilnowała,żeby wydano właściwą resztę),wyobrazcie sobie,że obydwie wydały dokładnie jak zwykle resztę plus jego banknot.Byłam do tej opowieści sceptyczna dopóki panie w sklepie nie powiedziały,że go go zdemaskowały i zadzwonią po milicję. Wyobrazcie sobie,ze już się nigdy w tym sklepie nie pojawił.Druga historia to pan pobierał wiecej pieniędzy z konta( w okienku,nie bankomacie) niz powinien i to znacznie.Sytuacja identyczna jak poprzednia.Dyspozycja przelewu była na np.2 tysiące a brał 3 tysiące,powtarzała się kilka razy.Potem został zdemaskowany i był okropny wstyd,bo to był wykształcony szanowany pan w małym mieście. Wszystkie osoby,które miały z nimi do czynienia mówiły,że czuły się jak zahipnotyzowane,a póżniej miały dziwny ból głowy i ogólnie czuły się jakoś inaczej.Właśnie po Twoim zdarzeniu przypomniały mi się te historie.Myślę.że normalnie nie dałabyś nawet złotówki komuś kogo nie znasz,a tu proszę taki gest i oddałaś wszysko co miałaś.Może też zadziałała jakaś hipnoza?
Ja tam nikomu nie otwieram furtki, oprócz elektrowni , gazowni i listonoszowi, no i oczywiście sąsiadom których znam. Reszta może sobie pukać do rana:)
No tak...dobrze wiedzieć, a ja się wybierałem do Was na pierogi i ciacho...
Ciebie bym wpuściła, no chyba żebym nie poznała, ale sądzę że po tych szynkach i kiełbasach własnego wędzenia, którymi będziesz obwieszony, to na pewno poznam
Ciebie bym wpuściła, no chyba żebym nie poznała, ale sądzę że po tych szynkach i kiełbasach własnego wędzenia, którymi będziesz obwieszony, to na pewno poznam
Czyli znak rozpoznawczy mamy ustalony...Kiedyś była to róża w butonierce i gazeta w ręku....No cóż czasy się zmieniły
Gosia,oj,Gosia,co Cię tak właściwie zahipnotyzowało???Może to było tak-"Czy te oczy mogą kłamać?",no i okazało się,że kłamały.Jak tu się dziwć,że tzw "Kalibabka" "ustrzelił"tyle kobiet.
No,na poważnie,nic się nie stało,masz jeszcze jedno życiowe doświadczenie.Bywają ludzie o dużm wpływie na nasze postępowanie,widocznie na takiego trafiłaś.Bądż po prostu bardziej ostrożna i asertywna.
Jolu, dlatego jak ja nie znam człowieka, to mu nie otwieram drzwi, nie chce mieć z kimś takim kontaktu wzrokowego.Coś w tym musi być, jak niektóre osoby dają się tak zmanipulować, ja wierzę w złe oczy:)
Daria,ja nie wierzę (Hm,chyba?) w tzw "złe oczy".Wiem jedynie,że niektórzy ludzie mają tak mocną psychikę i wywierają tak mocny nacisk na otoczenei,że najczęściej dostają to,co chcą.Tego nie ma co rozważać w kategoriach "magii czy czarow,".ale psychiki człowieka.W tym przypadku może być pomocny tylko psycholog,oby dobry.
Gosiu, właśnie kupiłaś i natychmiast odbyłaś lekcję zycia. Ciesz się, że tak tanio! Ja pozyczyłam pieniążka znajomej, która zapomniała gdzie mieszkam i jaki mam nr telefonu. Jedyny pozytek z tego, ze nie nagabuje mnie więcej. Pozdrawiam
Ja bym jej życzenia świąteczne wysłała z małym dopiskiem:) Dziwię się ludziom że pożyczają od innych pieniądze i nie oddają, przecież to nie na raz sztuka.Moja mama to dobra dusza, kiedyś też komuś pożyczyła, teraz jak ta osoba ją widzi to się odwaraca w drugą stronę i ucieka.
Właśnie o to chodzi,że nie jestem naiwna,a tu takie mojedziwne zachowanie...nie myślę o stracie finansowej,tylko co mi się stało...przecież on nie zapytał czy mam np.papierosa,żeby go poczęstować,tylko od razu kasa,poza tym nie dałabym nikomu na fajki i wino,dlatego nie mogę pojąć ,co mnie zaślepiło...:)
zdarzył się to kilka lat temu...byłam wtedy w pracy, teściowa poszła do szkoły po starszego, M zbunkrował się na górze z młodszą, a że tej zachciało się pić zeszła na dół i....leeeeeci z powrotem na górę TATUŚ, NA DOLE JEST JAKAŚ PANI!!!!! dodam, że miała 3 lata....M w te pędy na dół, zapytał panią co robi w naszym domu, nie umiała się jakoś konkretnie wytłumaczyć to ją puścił wolno!!!! nawet jej w kieszenie nie zajrzał! chyba nic nie zginęło, buszowała po teściowej salonacha a ta nie skarżyła się na brak czegokolwiek...od tamtej pory zamykamy drzwi, nawet jak wszyscy są w domu, co dla mojego taty jest wielce niezrozumiałe, bo on u siebie na wsi zostawia dom otwarty i lata po wsi a my tacy szczelni!
Racja,trzeba zamykac,a ja od teraz za radaMR nie otwieram nie zaproszonym,tylko po kontakcie telefonicznym ma prawo syn drzwi otworzyc....takie zasady beda od teraz stosowane,bo jak sobie pomysle,ze za pare groszy gotowy taki ktos krzywde zrobic,to...
Mnie na 5 zł. Pod uczelnią. Bardzo młody facet był w miarę przyzwoity po wejrzeniu, czerwoniaty na twarzy (upał był ze 40 C. Usprawiedliwiony, jak to z gruntu student ), ale plątał mi się wkoło samochodu, bałam się, że go w końcu potrącę. No i dlatego odpuściłam piątaka. Ponoć benzyny do dostawczaka mu brakło, szef zabije, jak nie dojedzie z dostawą nie-wiadomo-czego... Nie dowiezie... Itp. itd. Tia!
Uważam, że zrobiłam "w miarę dobry interes" - nie poszłam siedzieć za potrącenie.
Uważam, że zrobiłam "w miarę dobry interes" - nie poszłam siedzieć za potrącenie.
Następny raz to ja zażądam od Ciebie 200 zł, a następnie położę się pod Twój samochód. Płacąc mi te dwie stówy zrobisz dużo lepszy interes...bo za świadome przejechanie człowieka grozi znacznie wyższy wyrok niż ten za potrącenie.
Tia, masz dobrego prawnika Zanim zdążysz się położyć pod samochód, już założy kołnierz ortopedyczny i wręczy wizytówkę.
Kiedy Cię zobaczę pod przednimi kołami, to dokładnie wiem, jak włączyć wsteczny. I prawnik zostanie z fakturą za niewykorzystany kołnierz. A, i z rachunkiem za wizytówki
Dałam się wrobić na 5 zł, bo mi było szkoda czasu. Ale nie wygrasz ze mną w sądzie . I nie mam na imię AgataTVN.
Witam,właśnie mnie ,,ustrzelono''na dwie dychy...Ja!!wydawało się ,że nie dam się naciąć!!zapukał przed chwilą jakiś 20-paro letni facet i zagadał-sąsiadko,jestem po nocce,potrzebuję pozyczyć na poł godzinki na papierosy...!!!a ja jak zahipnotyzowana,jedyne 20 miałam w portfelu i mu dałam!!!pierwszy raz go na oczy widze....no ja nie wiem co mi się stało...obserwowałam z córką przez okno,jak wychodzi z bloku i idzie w stronę sklepu,który jednak ominął i poszedł sobie dalej w stronę centrum:)))nie wierze ,że to zrobiłam:)
Nic się nie stało .. naprawdę nic sie nie stało .... . Zbierasz kolejne doświadzczenie życiowe ..zanim pomyślisz '' jestem mądrusia ''
No właśnie:)moja córka-farmaceutka,miała tak z cyganem-chciał coś tam,jakiś syrop,dał 200 ona mu wydała,a on stwierdził,że taki syrop to on jednak ma i oddał jej tą resztę,a ona jemu 200:)oczywiście 100 już nie było:)mnie się wydawało,że to karygodny błąd,że mnie takie coś nie mogłoby spotkać,a tu taki dupek na jedno słowo magiczne-sąsiadko,tak mnie zrobił:)nie wierzę:)
Stary cygański wredny numer.
http://miasto-info.pl/myslenice/5113,sulkowice-oszustwa-z-banknotem-200-zl-w-sklepach.html
I to było w tym czasie...mieszkam też w małopolsce,więc pewnie Ci sami...
Ja tam nikomu nie otwieram furtki, oprócz elektrowni , gazowni i listonoszowi, no i oczywiście sąsiadom których znam. Reszta może sobie pukać do rana:)
Znam dwie historie(i osobiscie bohaterów tych historii),gdzie ludzie naciągali innych stosując właśnie jakąś hipnozę nie wiem jak to nazwać. Znajoma pracowała w sklepie,gdzie przychodził często pewien klient.Po jakimś czasie ekspedientki zauważyły,że po jego wizycie mają manko w kasie.Zaczęły się pilnować w jego obecności i zauważyły,że wydają jemu resztę plus banknot którym płacił.Dziwny był fakt,że orientowały sie dopiero kiedy on wychodził ze sklepu.Zrobiły eksperyment i obsługiwały jego we dwie(jedna pilnowała,żeby wydano właściwą resztę),wyobrazcie sobie,że obydwie wydały dokładnie jak zwykle resztę plus jego banknot.Byłam do tej opowieści sceptyczna dopóki panie w sklepie nie powiedziały,że go go zdemaskowały i zadzwonią po milicję. Wyobrazcie sobie,ze już się nigdy w tym sklepie nie pojawił.Druga historia to pan pobierał wiecej pieniędzy z konta( w okienku,nie bankomacie) niz powinien i to znacznie.Sytuacja identyczna jak poprzednia.Dyspozycja przelewu była na np.2 tysiące a brał 3 tysiące,powtarzała się kilka razy.Potem został zdemaskowany i był okropny wstyd,bo to był wykształcony szanowany pan w małym mieście. Wszystkie osoby,które miały z nimi do czynienia mówiły,że czuły się jak zahipnotyzowane,a póżniej miały dziwny ból głowy i ogólnie czuły się jakoś inaczej.Właśnie po Twoim zdarzeniu przypomniały mi się te historie.Myślę.że normalnie nie dałabyś nawet złotówki komuś kogo nie znasz,a tu proszę taki gest i oddałaś wszysko co miałaś.Może też zadziałała jakaś hipnoza?
Moja Droga .. ! Dopisz mnie do listy , bo uwiędne latem pod furtką albo wiosną zapuszczę korzenie ..
ok:)
Ufff ...już mi lepiej ...
Ja tam nikomu nie otwieram furtki, oprócz elektrowni , gazowni i
No tak...dobrze wiedzieć, a ja się wybierałem do Was na pierogi i ciacho...listonoszowi, no i oczywiście sąsiadom których znam. Reszta może
sobie pukać do rana:)
Ciebie bym wpuściła, no chyba żebym nie poznała, ale sądzę że po tych szynkach i kiełbasach własnego wędzenia, którymi będziesz obwieszony, to na pewno poznam
Ciebie bym wpuściła, no chyba żebym nie poznała, ale sądzę że po tych
Czyli znak rozpoznawczy mamy ustalony...Kiedyś była to róża w butonierce i gazeta w ręku....No cóż czasy się zmieniłyszynkach i kiełbasach własnego wędzenia, którymi będziesz
obwieszony, to na pewno poznam
Gosia,oj,Gosia,co Cię tak właściwie zahipnotyzowało???Może to było tak-"Czy te oczy mogą kłamać?",no i okazało się,że kłamały.Jak tu się dziwć,że tzw "Kalibabka" "ustrzelił"tyle kobiet.
No,na poważnie,nic się nie stało,masz jeszcze jedno życiowe doświadczenie.Bywają ludzie o dużm wpływie na nasze postępowanie,widocznie na takiego trafiłaś.Bądż po prostu bardziej ostrożna i asertywna.
Jolu, dlatego jak ja nie znam człowieka, to mu nie otwieram drzwi, nie chce mieć z kimś takim kontaktu wzrokowego.Coś w tym musi być, jak niektóre osoby dają się tak zmanipulować, ja wierzę w złe oczy:)
To prawda oczy mówią o człowieku. Czasami wystarczy tylko spojrzeć w twarz....... i oczy.
A.. ,potwierdzam to,że ,jak to mówią,"oczy są zwierciadłem duszy".
Daria,ja nie wierzę (Hm,chyba?) w tzw "złe oczy".Wiem jedynie,że niektórzy ludzie mają tak mocną psychikę i wywierają tak mocny nacisk na otoczenei,że najczęściej dostają to,co chcą.Tego nie ma co rozważać w kategoriach "magii czy czarow,".ale psychiki człowieka.W tym przypadku może być pomocny tylko psycholog,oby dobry.
Jak to zwał, tak zwał, ale lepiej takoch ludzi omijać szerokim łukiem:)
Zgadzam się.Po prostu,dlaczego mam przebywać z ludżmi,z którymi żle sie czuję?
No oczywiscie ze cie to wkurza, ale naprawde dobrze ze poza tym ze 20 zl poszlo w las, sie nic innego nie stalo.
Gosiu, właśnie kupiłaś i natychmiast odbyłaś lekcję zycia. Ciesz się, że tak tanio! Ja pozyczyłam pieniążka znajomej, która zapomniała gdzie mieszkam i jaki mam nr telefonu. Jedyny pozytek z tego, ze nie nagabuje mnie więcej. Pozdrawiam
Ja bym jej życzenia świąteczne wysłała z małym dopiskiem:) Dziwię się ludziom że pożyczają od innych pieniądze i nie oddają, przecież to nie na raz sztuka.Moja mama to dobra dusza, kiedyś też komuś pożyczyła, teraz jak ta osoba ją widzi to się odwaraca w drugą stronę i ucieka.
tak to czasami jest , nie mart się , teraz będziesz bardziej rozważna , nie stracilaś dużo :)
Właśnie o to chodzi,że nie jestem naiwna,a tu takie mojedziwne zachowanie...nie myślę o stracie finansowej,tylko co mi się stało...przecież on nie zapytał czy mam np.papierosa,żeby go poczęstować,tylko od razu kasa,poza tym nie dałabym nikomu na fajki i wino,dlatego nie mogę pojąć ,co mnie zaślepiło...:)
zdarzył się to kilka lat temu...byłam wtedy w pracy, teściowa poszła do szkoły po starszego, M zbunkrował się na górze z młodszą, a że tej zachciało się pić zeszła na dół i....leeeeeci z powrotem na górę TATUŚ, NA DOLE JEST JAKAŚ PANI!!!!! dodam, że miała 3 lata....M w te pędy na dół, zapytał panią co robi w naszym domu, nie umiała się jakoś konkretnie wytłumaczyć to ją puścił wolno!!!! nawet jej w kieszenie nie zajrzał! chyba nic nie zginęło, buszowała po teściowej salonacha a ta nie skarżyła się na brak czegokolwiek...od tamtej pory zamykamy drzwi, nawet jak wszyscy są w domu, co dla mojego taty jest wielce niezrozumiałe, bo on u siebie na wsi zostawia dom otwarty i lata po wsi a my tacy szczelni!
Racja,trzeba zamykac,a ja od teraz za radaMR nie otwieram nie zaproszonym,tylko po kontakcie telefonicznym ma prawo syn drzwi otworzyc....takie zasady beda od teraz stosowane,bo jak sobie pomysle,ze za pare groszy gotowy taki ktos krzywde zrobic,to...
Mnie na 5 zł. Pod uczelnią. Bardzo młody facet był w miarę przyzwoity po wejrzeniu, czerwoniaty na twarzy (upał był ze 40 C. Usprawiedliwiony, jak to z gruntu student ), ale plątał mi się wkoło samochodu, bałam się, że go w końcu potrącę. No i dlatego odpuściłam piątaka. Ponoć benzyny do dostawczaka mu brakło, szef zabije, jak nie dojedzie z dostawą nie-wiadomo-czego... Nie dowiezie... Itp. itd. Tia!
Uważam, że zrobiłam "w miarę dobry interes" - nie poszłam siedzieć za potrącenie.
Uważam, że zrobiłam "w
Następny raz to ja zażądam od Ciebie 200 zł, a następnie położę się pod Twój samochód. Płacąc mi te dwie stówy zrobisz dużo lepszy interes...bo za świadome przejechanie człowieka grozi znacznie wyższy wyrok niż ten za potrącenie.miarę dobry interes" - nie poszłam siedzieć za potrącenie.
Tia, masz dobrego prawnika Zanim zdążysz się położyć pod samochód, już założy kołnierz ortopedyczny i wręczy wizytówkę.
Kiedy Cię zobaczę pod przednimi kołami, to dokładnie wiem, jak włączyć wsteczny. I prawnik zostanie z fakturą za niewykorzystany kołnierz. A, i z rachunkiem za wizytówki
Dałam się wrobić na 5 zł, bo mi było szkoda czasu. Ale nie wygrasz ze mną w sądzie . I nie mam na imię AgataTVN.