Tak sobie przeglądałam przepisy i mnie natchnęło żeby już zacząć suszyć te cudne plasterki pomarańczy:) Wysłałam córę do biedronki i kupiła piękne owoce w cenie 5 złociszy za kilogram.
Mam zamiar te skarby przechowywać w puszce lub szklanym słoju jak grzyby suszone. Suszyłam w piekarniku, ale następne porcję będę suszyć na kaloryferze. Dzieci zachwycone!
Hmmm, ciekawe, pomysłowe a jakie efektowne... Swojego czasu kupilam suszone plastry pomarańczy i ozdobiłam nimi choinkę.. Kto by wpadł na pomysł, zeby samemu ususzyć..!!. Takie banalnie proste..) Dzieki za pomysl, wykorzystam go!
uwielbiam zapach tak suszonych pomarańczy...na kaloryferze...nadziane goździkami...te z ubiegłego roku leżą sobie razem z suszkami na ozdobnym talerzu...bo ja na pomarańczowo salon mam
W krysztale prezentują się idealnie :) Chrupnęłabym :) Chyba oprócz spożywczego zastosowania może by je potraktować lakierem i na choinkę :) Być może zachowają kolor. Jednak, gdy w domu małe dzieci to trzeba z takimi ozdobami uważać.
Suszyć nie będę, ale owszem, goździkami będę się wkuwać w skórkę :)
Piszesz o lakierze na takie plasterki, jaki lakier? Bo słyszałm, że można też tym do włosów? Nawet miałam taki z brokatem...juz dawno po terminie, ale sobie zachomikowałam z myślą o tego typu ozdobach... ciekawe jak by to wyglądało...
Spryskałam na próbę lakierem do włosów, taki gorszy plasterek pomarańczy i posypałam brokatem.Wszystko super zaschło, dokupię jeszcze oprócz złotego brokatu, srebrny, niebieski , zielony i czerwony:)Myślę że na równiutkich plastrach. będzie to nawet ładnie wyglądać i śmiało można powiesić na choinkę:)
Jest fajny, ale dla mnie troszczeczkę za bogaty. Taki gruby brokat prezentuje się chyba najlepiej na otwartych szyszkach sosnowych - naniesiony raczej tylko na szyszkowe "języczki" :)
Plasterki pomarańczy wolę w ubranku drobnego brokatu, może też być lakier do włosów z drobinkami brokatu.
Ja chyba też się ruszę, choć w zatokach zielono i prawie nie mówię :/ Ale coś jeść trzeba, więc się wyczołgam i może przy okazji trafię na jakieś marketowe cytrusy w sam raz do suszenia. Miałam zrobić przegląd kasztanów na choinkę, a tu ten czas tak przełazi między palcami, że lepiej nie mówić.
Uuuu... kiepsko... Na zatoki sinupret, małe zielone tabletki, też dzisiaj zażyłam... każdy katar mi idzie w zatoki...a że dzieciaki z przedszkola co chwilę coś nowego przywleką... ech... wiec łączę sie w bólu i mocno współczuję!
Kasztany na choinkę? Myślę o całej choince w domowej roboty ozdobach... na początek pewnie jakaś mała, bo nie bedzie tego zbyt wiele, ale byłabym wdzięczna za ujawnienie pomysłu na kasztany na choince :)
Widzisz Ty, sinupred (nota bene koszmarnie drogi) łykam codziennie od roku - pomaga jakoś funkcjonować osobie z przewlekłymi problemami zatokowymi, ale nie chroni przed atakami infekcji niestety. Ale dziękuję, że o mnie pomyślałaś i wspomniałaś o nim :)
Ja swoją choineczkę szyszkową wykonaną dwa lata temu wyniosłam własnie do pracy - ma to mnie zmotywować do zrobienia w tym roku nowej :)
Ojej, to gubsza sprawa. Współczuję, ból bywa naprawdę ogłupiający i czasami trudno przy nim normalnie funkcjonować.Tym bardziej podziwiam za inwencje twórczą :)
Ach, pamietam, pamiętam te choineczkę... też mnie dręczy odkąd ją zobaczyłam i ten aniołek z makaronu..., może w tym roku... nareszcie... oj, trzeb będzie i po lesie pobuszować ;) I na stoisku z makaronem, bo mnie zadręczy na śmierć - ani chybi!
Efekty oczywiście w nowo otwartym wątku zaprezentuję :D
Widzisz Ty, sinupred (nota bene koszmarnie drogi) łykam codziennie od roku - pomaga jakoś funkcjonować osobie z przewlekłymi problemami zatokowymi, ale nie chroni przed atakami infekcji niestety. Ale dziękuję, że o mnie pomyślałaś i wspomniałaś o nim :) Ja swoją choineczkę szyszkową wykonaną dwa lata temu wyniosłam własnie do pracy - ma to mnie zmotywować do zrobienia w tym roku nowej :)
A może tańszy zamiennik SINULAN, ja stosuję go od jakiegoś czasu i jest ok ;o)
A jeśli chodzi o suszenie pomarańczy czy grejfrutów, to odkąd odkryłam ten sposób, suszę co roku i jestem zachwycona, wyglądem, zapachem i czarownym nastrojem jaki się przy tym roztacza. Robię zawsze więcej i kto się nawinie to dostaje ode mnie parę tych cudnych plasterków. Bardzo fajna sprawa ;o)
Wkn, potwierdzam - Sinulan jako zamiennik, to super pomysł. Podpytałam farmaceutki i powiedziała, że działanie identyczne jak w przypadku Sinupredu. W minionym roku tylko te tabletki stosowałam. Pomagały. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
On jest o ile dobrze pamiętam tylko trochę tańszy, też staram się go kupować - niestety jeśli zapomnę zamówić z wyprzedzeniem w aptece, to kupuję listek Sinupredu. Ten pierwszy nie zawsze mają.
Ja w tym roku suszę w niepokojących ilościach;) Spróbowałam suszenia oprócz pomarańczy też grejfrutów, limonek i cytyn, no i muszę stwierdzić obiektywnie, że najładniej wyglądają pomarańcze i grejfruty a limonek i cytryn miąższ ciemnieje i nie wyląda już tak apetycznie, choć wszytskie suszyłam tak samo czyli na kaloryferze. Z resztą zobaczcie sami, na pierwszym zdjęciu pomarańcze i grejfruty a na drugim limonki i cytryny.Pozdrawiam serdecznie:)
Mam pytanie ... plasterki suszą mi się już od piątku na kaloryferze i.......krążki są już suche i twarde ale miąższ jest jeszcze ciut miękki ....czy tak ma być ????
Jeśli jest tylko ciut elastyczny, to ok. Bywa że przesuszone pomarańcze stają się nieapetycznie ciemne, choć dużo zalezy też od ilości cukru zawartego w owocach. W każdym razie nie przypominam sobie, abym przerywała suszenie, gdy miąższ był miękki i uginający się pod naciskiem palca.
Ok ....dzięki :)...właśnie dokładnie tak myślę ,że jest ciut elastyczny i na pewno nie ugina się pod naciskiem palca:) ....w takim razie mam gotową pierwszą turę a od jutra zaczynam nową ....a efekty pokażę już za jakiś czas ....:):)
oczywiście tez zrobiłam, wyglądały pieknie i pachniały w całym pokoju....minęły 2-3 tygodnie i brzydko ściemniały, nawet powiadziałabym ze bardzo brzydko;( dlaczego?
Dziwnie szybko Ci ściemniały - czasem tak się dzieje, jeśli plastry są suszone zbyt szybko i w zbyt wysokiej temperaturze. Ale przyznam, że jeśli udało mi się ususzyć plasterki na piękny pomarańczowo-złoty kolor to tak szybko nie ciemniały. Potrafiły nawet kolejnego roku prezentować się nieźle.
A w czym ich trzymasz? Dziwne, bo ja już dawno ususzyłam i wyglądają pięknie jak witrażyki, a trzymam je w torbie papierowej na kaloryferach, wyjmę je dopiero przed Świętami:)
Nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła - wzięłam turę plasterków, które dopiero co zaczęłam duszyć na kaloryferze i wsadziłam do piekarnika na 90 st. C przy zamkniętych drzwiczkach - ściemniały błyskawicznie :{
Tak sobie przeglądałam przepisy i mnie natchnęło żeby już zacząć suszyć te cudne plasterki pomarańczy:) Wysłałam córę do biedronki i kupiła piękne owoce w cenie 5 złociszy za kilogram.
Mam zamiar te skarby przechowywać w puszce lub szklanym słoju jak grzyby suszone. Suszyłam w piekarniku, ale następne porcję będę suszyć na kaloryferze. Dzieci zachwycone!
No to moje kochane zaczynamy, czekam na Was :)
http://wielkiezarcie.com/recipe7006.html
Ale ładne! Fajnie wygląda przepis na nie w tle, na ekranie komputera :)
Jakie pomysłowe ! Czego to się człowiek nie nauczy na tym WŻ ,szkoda że już późno,bo bym pognała po pomarańcze
Hmmm, ciekawe, pomysłowe a jakie efektowne... Swojego czasu kupilam suszone plastry pomarańczy i ozdobiłam nimi choinkę.. Kto by wpadł na pomysł, zeby samemu ususzyć..!!. Takie banalnie proste..) Dzieki za pomysl, wykorzystam go!
uwielbiam zapach tak suszonych pomarańczy...na kaloryferze...nadziane goździkami...te z ubiegłego roku leżą sobie razem z suszkami na ozdobnym talerzu...bo ja na pomarańczowo salon mam
Ja też mam salon pomarańczowy:)i jak się cieszę,że taka ozdoba zostałą wymyślona:)kupię większą ilośc pomarańczy i goździków ,oczywiście:)
Ja jeszcze trochę z suszeniem poczekam...im bliżej świąt tym lepiej. Kolor suszu bardziej intensywny im młodszy...
To i ja sie skusze :)))
Właśnie wrzuciłam taki plasterek do gorącej herbaty, co za aromat:) Oczywiście wszystkie pomarańcze przed suszeniem , umyłam w gorącej wodzie.
To ja też się skusze i ususzę:) bo pieknie to wygląda:)
Ładnie to opisałaś, jak licealistka :)
W krysztale prezentują się idealnie :) Chrupnęłabym :) Chyba oprócz spożywczego zastosowania może by je potraktować lakierem i na choinkę :) Być może zachowają kolor. Jednak, gdy w domu małe dzieci to trzeba z takimi ozdobami uważać.
Suszyć nie będę, ale owszem, goździkami będę się wkuwać w skórkę :)
Nigdy nie suszyłam, ale na zdjęciu Mamy Różyczki wyglądają tak uroczo, że się skuszę. W końcu to żadna robota, a ile radości może być. :)
Piszesz o lakierze na takie plasterki, jaki lakier? Bo słyszałm, że można też tym do włosów? Nawet miałam taki z brokatem...juz dawno po terminie, ale sobie zachomikowałam z myślą o tego typu ozdobach... ciekawe jak by to wyglądało...
Spryskałam na próbę lakierem do włosów, taki gorszy plasterek pomarańczy i posypałam brokatem.Wszystko super zaschło, dokupię jeszcze oprócz złotego brokatu, srebrny, niebieski , zielony i czerwony:)Myślę że na równiutkich plastrach. będzie to nawet ładnie wyglądać i śmiało można powiesić na choinkę:)
Jest fajny, ale dla mnie troszczeczkę za bogaty. Taki gruby brokat prezentuje się chyba najlepiej na otwartych szyszkach sosnowych - naniesiony raczej tylko na szyszkowe "języczki" :)
Plasterki pomarańczy wolę w ubranku drobnego brokatu, może też być lakier do włosów z drobinkami brokatu.
Bo to na próbę zrobione, zdjęcie z bliska i brokat powiększyło:)Będziemy modyfikować :))
Czyli lakier do własów będzie ok... Dziękuję! Też takie cos spróbuję wyczarować... :) Dzisiaj ruszam na zakupy :)
Pozdrawiam i dziękuje za pomysł :)
Ja chyba też się ruszę, choć w zatokach zielono i prawie nie mówię :/ Ale coś jeść trzeba, więc się wyczołgam i może przy okazji trafię na jakieś marketowe cytrusy w sam raz do suszenia. Miałam zrobić przegląd kasztanów na choinkę, a tu ten czas tak przełazi między palcami, że lepiej nie mówić.
Uuuu... kiepsko... Na zatoki sinupret, małe zielone tabletki, też dzisiaj zażyłam... każdy katar mi idzie w zatoki...a że dzieciaki z przedszkola co chwilę coś nowego przywleką... ech... wiec łączę sie w bólu i mocno współczuję!
Kasztany na choinkę? Myślę o całej choince w domowej roboty ozdobach... na początek pewnie jakaś mała, bo nie bedzie tego zbyt wiele, ale byłabym wdzięczna za ujawnienie pomysłu na kasztany na choince :)
Widzisz Ty, sinupred (nota bene koszmarnie drogi) łykam codziennie od roku - pomaga jakoś funkcjonować osobie z przewlekłymi problemami zatokowymi, ale nie chroni przed atakami infekcji niestety. Ale dziękuję, że o mnie pomyślałaś i wspomniałaś o nim :)
Ja swoją choineczkę szyszkową wykonaną dwa lata temu wyniosłam własnie do pracy - ma to mnie zmotywować do zrobienia w tym roku nowej :)
Ojej, to gubsza sprawa. Współczuję, ból bywa naprawdę ogłupiający i czasami trudno przy nim normalnie funkcjonować.Tym bardziej podziwiam za inwencje twórczą :)
Ach, pamietam, pamiętam te choineczkę... też mnie dręczy odkąd ją zobaczyłam i ten aniołek z makaronu..., może w tym roku... nareszcie... oj, trzeb będzie i po lesie pobuszować ;) I na stoisku z makaronem, bo mnie zadręczy na śmierć - ani chybi!
Efekty oczywiście w nowo otwartym wątku zaprezentuję :D
Nie ukrywam, że byłoby fajnie, na razie niecierpliwie klikam i klikam w ten wątek, a tam nic i nic nic.Efekty oczywiście w nowo otwartym wątku zaprezentuję :D
Może MR wrzuci tam również fotkę swoich pomarańczy... byłby jakiś zaczątek :) Bardzo ładny, zresztą... :)
Nie przeczę, nie przeczę :) Idę spróbować wydziubać prosty gwiazdkowy wisiorek dla dzieci :)
Widzisz Ty, sinupred (nota bene koszmarnie drogi) łykam codziennie od roku -
A może tańszy zamiennik SINULAN, ja stosuję go od jakiegoś czasu i jest ok ;o)pomaga jakoś funkcjonować osobie z przewlekłymi problemami zatokowymi, ale
nie chroni przed atakami infekcji niestety. Ale dziękuję, że o mnie
pomyślałaś i wspomniałaś o nim :) Ja swoją choineczkę szyszkową
wykonaną dwa lata temu wyniosłam własnie do pracy - ma to mnie zmotywować
do zrobienia w tym roku nowej :)
A jeśli chodzi o suszenie pomarańczy czy grejfrutów, to odkąd odkryłam ten sposób, suszę co roku i jestem zachwycona, wyglądem, zapachem i czarownym nastrojem jaki się przy tym roztacza. Robię zawsze więcej i kto się nawinie to dostaje ode mnie parę tych cudnych plasterków. Bardzo fajna sprawa ;o)
Wkn, potwierdzam - Sinulan jako zamiennik, to super pomysł. Podpytałam farmaceutki i powiedziała, że działanie identyczne jak w przypadku Sinupredu. W minionym roku tylko te tabletki stosowałam. Pomagały. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
On jest o ile dobrze pamiętam tylko trochę tańszy, też staram się go kupować - niestety jeśli zapomnę zamówić z wyprzedzeniem w aptece, to kupuję listek Sinupredu. Ten pierwszy nie zawsze mają.
Ja w tym roku suszę w niepokojących ilościach;) Spróbowałam suszenia oprócz pomarańczy też grejfrutów, limonek i cytyn, no i muszę stwierdzić obiektywnie, że najładniej wyglądają pomarańcze i grejfruty a limonek i cytryn miąższ ciemnieje i nie wyląda już tak apetycznie, choć wszytskie suszyłam tak samo czyli na kaloryferze. Z resztą zobaczcie sami, na pierwszym zdjęciu pomarańcze i grejfruty a na drugim limonki i cytryny.Pozdrawiam serdecznie:)
Dycho, cudne plastry Ci wyszły, też będę jeszcze suszyć duże ilości na kaloryferach:)
Cudowne, najbardziej mi przypadły do gustu takie naturalne, chyba też ususzę co nie co:)
Mam pytanie ... plasterki suszą mi się już od piątku na kaloryferze i.......krążki są już suche i twarde ale miąższ jest jeszcze ciut miękki ....czy tak ma być ????
Jeśli jest tylko ciut elastyczny, to ok. Bywa że przesuszone pomarańcze stają się nieapetycznie ciemne, choć dużo zalezy też od ilości cukru zawartego w owocach. W każdym razie nie przypominam sobie, abym przerywała suszenie, gdy miąższ był miękki i uginający się pod naciskiem palca.
Ok ....dzięki :)...właśnie dokładnie tak myślę ,że jest ciut elastyczny i na pewno nie ugina się pod naciskiem palca:) ....w takim razie mam gotową pierwszą turę a od jutra zaczynam nową ....a efekty pokażę już za jakiś czas ....:):)
W zeszłym roku cytrynki też suszyłam na kaloryferze:)
Dziękuję za przypomnienie .....a to moje pomarańczki ,grapefriuty,.....cytryny i limonki ....:)
O ja cię, aż zapachniało!
Piękne heiwort, aż poszłam swoje powąchać:)
Nowe cutruski ususzone na kaloryferze:)
oczywiście tez zrobiłam, wyglądały pieknie i pachniały w całym pokoju....minęły 2-3 tygodnie i brzydko ściemniały, nawet powiadziałabym ze bardzo brzydko;( dlaczego?
Dziwnie szybko Ci ściemniały - czasem tak się dzieje, jeśli plastry są suszone zbyt szybko i w zbyt wysokiej temperaturze. Ale przyznam, że jeśli udało mi się ususzyć plasterki na piękny pomarańczowo-złoty kolor to tak szybko nie ciemniały. Potrafiły nawet kolejnego roku prezentować się nieźle.
A w czym ich trzymasz? Dziwne, bo ja już dawno ususzyłam i wyglądają pięknie jak witrażyki, a trzymam je w torbie papierowej na kaloryferach, wyjmę je dopiero przed Świętami:)
stoją na stole w kryształowym koszyczku...chyba tak jak napisała Wkn wysuszyłam zbyt szybko bo w piekarniku...
Nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła - wzięłam turę plasterków, które dopiero co zaczęłam duszyć na kaloryferze i wsadziłam do piekarnika na 90 st. C przy zamkniętych drzwiczkach - ściemniały błyskawicznie :{
A to moje...choć stwierdziłam, że jeszcze za mało ususzone i wrzuciłam je ponownie do kotłowni hehe :)