może ktoś jest mi w stanie przybliżyć temat...siedzę w domu z chorym gorączkującym dzieckiem, sama, dziś rozłożyło mnie, dzwonie do przychodni i prosze i domowa wizytę, rejestracja łaczy mnie z gabinetem lekarza, lekarz pyta co mi dolega itd...wiec tłumaczę wysoka gorączka, kaszel itd..i prosze o wizytę domową bo nie jestem w stanie dotrzec do przychodni z chorym dzieckiem pod pachą i czekac jeszcze ze trzy godziny na poczekalni, i słyszę "pani stan nie kwalifikuje się do wizyty domowej, prosze sobie zorganizować opiekunkę i pofatygowac sie do przychodni" i mój problem polega na tym ze nie znam przepisów które to regulują, w necie wyczytałam że lekarz nie ma prawa odmówić takiej wizyty...
Lekarz nie może odmówić wizyty domowej, jeśli stan zdrowia pacjenta nie pozwala na przyjście do przychodni. Ja rozumiem Twoją sytuację, ale niestety, to, że nie masz z kim zostawić dziecka, nie jest kryterium do wizyty domowej.
U nas w przychodni zawsze przyjmuje dwóch lekarzy, jeden rano, drugi po południu. można zadzwonić i wyjać sobie numerek...Nie wydają numerków np. na kolejne dni, tylko zawsze na ten sam dzień w którym się zapisujemy.
Jeżeli zachoruje mi nagle dziecko, to nie czekam, tylko jadę do lekarza, jak nie ma numerków , jadę prywatnie do pedriatry.
Oczywiście, że nie przyjadą. Pogotowie jak sama nazwa wskazuje ratunkowe, od ratowania życia jest, a nie od przepisywania syropku na kalszel. Kto by wtedy jeździł do zawałów serca?
Wzywanie pogotowia nie jest najlepszym pomysłem. Musisz niestety jakoś się zorganizować, wziąść coś na zbicie temperatury i podejść albo do przychodni albo tam gdzie jest nocno- wieczorny dyżur. Wizyty domowe, to raczej do obłożnie chorych, takich co rzeczywiście nie mogą wyjść z domu. Wiesz, w przychodni w kolejce na pewno wiele osób czeka z takimi objawami jak twoje. Byłoby nie w porządku gdyby musieli czekać dłużej bo ty wezwałaś lekarza do domu. Jak moje dzieciaki były małe to zazwyczaj na początku próbowałam leczyć się sama, jak nie dawałam rady to albo czekałam na męża albo rejestrowałam się telefonicznie w przychodzni na daną godzinę i szłam z dzieciakami. To trudna sutuacja. Życzę zdrówka
hej,mam nadzieję ze już dziś lepiej się czujesz? i dziecko również..... zdrowia życze..... również bym poradziła zbicie gorączki i wizytę w ,,nocnej pomocy" Pozdrawiam
może ktoś jest mi w stanie przybliżyć temat...siedzę w domu z chorym gorączkującym dzieckiem, sama, dziś rozłożyło mnie, dzwonie do przychodni i prosze i domowa wizytę, rejestracja łaczy mnie z gabinetem lekarza, lekarz pyta co mi dolega itd...wiec tłumaczę wysoka gorączka, kaszel itd..i prosze o wizytę domową bo nie jestem w stanie dotrzec do przychodni z chorym dzieckiem pod pachą i czekac jeszcze ze trzy godziny na poczekalni, i słyszę "pani stan nie kwalifikuje się do wizyty domowej, prosze sobie zorganizować opiekunkę i pofatygowac sie do przychodni" i mój problem polega na tym ze nie znam przepisów które to regulują, w necie wyczytałam że lekarz nie ma prawa odmówić takiej wizyty...
Lekarz nie może odmówić wizyty domowej, jeśli stan zdrowia pacjenta nie pozwala na przyjście do przychodni. Ja rozumiem Twoją sytuację, ale niestety, to, że nie masz z kim zostawić dziecka, nie jest kryterium do wizyty domowej.
Zadzwoń na pogotowie, oni przyjadą na pewno.
Nie przyjadą. Pogotowie nie jest lekarzem pierwszego kontaktu.
Jak zadzwoni wieczorem to przyjadą, wiele razy dzwoniłam i zawsze przyjechali.
W takiej sytuacji można zapłacić za bezpodstawne wezwanie...pogotowie ma ratować życie...
I ratowało, pani dyspozytor zanim przyjęła zgłoszenie wszystkiego się wypatała i zawsze przyjechali.Nigdy nic nie płaciłam.
No tak do kaszelku wzywac pogotowie, powinny byc kary i to słone!!!!
A kto powiedział ze to do kaszlu było? Z byle bzdetem na pewno bym nie dzwoniła.
Nie wiem,dlaczego Ty wzywałaś,ale z opisu wyżej wynika,że nie ma zagrożenia życia,więc...
U nas w przychodni zawsze przyjmuje dwóch lekarzy, jeden rano, drugi po południu. można zadzwonić i wyjać sobie numerek...Nie wydają numerków np. na kolejne dni, tylko zawsze na ten sam dzień w którym się zapisujemy.
Jeżeli zachoruje mi nagle dziecko, to nie czekam, tylko jadę do lekarza, jak nie ma numerków , jadę prywatnie do pedriatry.
....A wieczorem jest dyżur lekarski i tam może się udać dorotaibasia:)pozdr.
Oczywiście, że nie przyjadą. Pogotowie jak sama nazwa wskazuje ratunkowe, od ratowania życia jest, a nie od przepisywania syropku na kalszel. Kto by wtedy jeździł do zawałów serca?
Wzywanie pogotowia nie jest najlepszym pomysłem. Musisz niestety jakoś się zorganizować, wziąść coś na zbicie temperatury i podejść albo do przychodni albo tam gdzie jest nocno- wieczorny dyżur. Wizyty domowe, to raczej do obłożnie chorych, takich co rzeczywiście nie mogą wyjść z domu. Wiesz, w przychodni w kolejce na pewno wiele osób czeka z takimi objawami jak twoje. Byłoby nie w porządku gdyby musieli czekać dłużej bo ty wezwałaś lekarza do domu. Jak moje dzieciaki były małe to zazwyczaj na początku próbowałam leczyć się sama, jak nie dawałam rady to albo czekałam na męża albo rejestrowałam się telefonicznie w przychodzni na daną godzinę i szłam z dzieciakami. To trudna sutuacja. Życzę zdrówka
hej,mam nadzieję ze już dziś lepiej się czujesz? i dziecko również..... zdrowia życze..... również bym poradziła zbicie gorączki i wizytę w ,,nocnej pomocy" Pozdrawiam
dziekuję wszystkim... skończyło się na prywatnej domowej wizycie...nikt oczywiscie nie dociekał czy się "kwalifikuję" :)