Jak robie coś z niczego to wychodzą mi czasami takie małe rarytasy. :):) Uwielbiam takie spontaniczne gotowanie z niczego ,na potrzebę chwili, sytuacji. Zapraszam Was do chwalenia się Waszymi pomysłami i do opowieści o tych chwilach.
Ja dziś popełniłam panecaksy polane kisielem truskawkowym. Dodałam do kisielu trochę mrożonych malin,poziomek i borówkę amerykańską. Całość polałam lekko mlekiem zagęszczonym słodzonym. Smak wyszedł nieziemnski nawet się nie spodziewałam tak dobrego połączenia smaku, a wszytsko uwieńczało właśnie to mleko. Kocham jak te buźki moje roześmiane zajadają ze smakiem, jak im coś smakuje, to cisza jak makiem zasiał. Wcisnają bez słowa tylko mlaskanie słychać.
ja niestety nie mam sie czym pochwalic,mój mąz nie lubi eksperymentów kuchennych,i zjada tylko kilka dań .niestety.ja lubie posmakowac wszystkiego po troszku,mąż nie,dlatego dla mnie samej nie mam co wymyslać,dla mojego slubnego sałatka z brokułow okazała sie daniem tak egzotycznym(??)ze nie był w stanie przełknąc kęsa.dodam ze sałatka była pyszna.
Mój syn lat 7 znalazł w internecie przepis na brukselkę w śmietanie. Skopiował przepis ale samo wykonanie, bez składników. Skrytykowałam go za to, a on odpowiada: "przecież można dać ile się chce".
Fajny facet rośnie ci w domu .. z fanatzją :) ! Nie będzie kurczowo się pytał ile ?? , w jakie formie ? Kiedy dodać ? . Kuchnia jest zabawą dla odważnych i kreatywnych ..
Do Pań: Stillnox i Aggusia - dziękuję za zachętę. Już wcześniej, zanim zdecydowałem się tu zarejestrować, zauważyłem, że na tym forum ludzie traktują się bardzo życzliwie. To w dziedzinie forów internetowych jest zjawisko niezwykle rzadko spotykane. Pozdrawiam - M
Dopisano 13-01-27 18:21:38:
Ten post ukazał się w innym miejscu niż chciałem - miała to być wiadomość #21. Na razie ciągle robię coś źle. Proszę o cierpliwość.
Tak naprawde to miałaś '' coś '' i to nawet coś fajnego i powiem więcej dużo fajnych rzeczy ( mrożone owoce). Zrobiłaś frużelinę wielowocową i z dodatkiem słodkiego mleka . A to muszę już wypróbować .
U mnie takim '' mieszaczem - poszukiwaczem jest mój M .. Czego on już biedaczek nie próbował stworzyć po swojemu . Sławny kruszon ... wymieszł to co pod ręką miał w ... poszukiwaniu nowych smaków ( wino , nalewka domowa , vódka i ... piwo ) . Postawił w pięknej butli ... jednoznacznie stwierdziłam : NA BÓL GŁOWY . Po dwóch latach macerowania się .... wylałam . Butla była potrzebna do szlachetnej nalewki a nie do ''migrenówki ''
Zadarzyło się ślubnemu połaczyć fasolową z pomiodorową zupą i .. wyszła zaupka po bretońsku z wkładką , ponoć palce lizać .... Dałam wiarę na słowo .. ))
Moim całkowitym odkryciem jest połaczenie młodej fasolki szparagowej z zeszkolną cebulką na maśle i świeżym tymiankiem .. To był mój protest przeciw odwiecznym taplaniu w bułce tartej . ))))
ja z uwagi na to,że "młoda" nie lubi marchewki a z groszkiem to w ogóle to wymyśliłam pociachać ją na talarki,uduśić na masełku i przyprawic ziołami prowansalskimi...i dla niej w końcu zjadliwa natomiast rybkę,by nieco zaostrzyć smak panieruję w przyprawie Kamisa "chrupiący kurczk"...pycha,wszystkim smakuje.Często kombinuję by oszukać potrawy,bo moje dziecko jest wymagające...
My ostatnio mieliśmy chętkę na ryż z jabłkami. Niestety okazało się, że mam ryżu jedną torebkę i za nic dla piątki nie starczy. Znalazłam za to kus kus. W zapiekance była więc warstwa ryżu, warstwa jabłek, warstwa kaszki, poupychałam jeszcze troche mrożonych truskawek i śliwek, z braku jogurtu zalałam mlekiem z żółtkami i na wierzch piana z ubitych białek. Dziewczynki wcinały i zachwalały aż matce się miło zrobiło.
Ja niedenokrotnie bardzo się staram.np-goście są, pokazówka.Narobię się, staram jak wariat i ....nieciekawe wychodzi.A innym razem wpadam z pracy, jestem sama,szybko, pospiech, czasu mało.Wszystko robię na oko.I nagle....REWELACJA wychodzi.Nie rozumiem tego, ale tak jest))Potem głowkuje-skąd ten smak się wziął?Czasem dodaje wszystko doprawdy na oko iw ogromnym pospiechu.Czort wie?.
uwielbiam potrawy "nawinie" są najfajniejsze, najoryginalniejsze :) i zawsze smakują mojemu Susłowi, aż się chłop dziwi skąd taki pomysł miałam - a jak to skąd z głowy :D szalonej :D
Jako że u nas finansowa posucha więc wyjadamy resztki z zamrażarki. Zrobiłam zapiekankę na dno ugotowany makaronik - miałam trochę małych razowych kokardek i trochę makaronu w kształcie ryżu. Kolorystycznie fajnie wygladało. Na makaronik rozmrożone to co kiedyś mi zostało z jakiejś potrawy robionej przez mężusia ( jakieś kawałki mięska, utartej marchewki, pokrojonej papryki, chyba koncentrat pomidorowy), na to podgotowane na parze resztki z otwartych paczek mrożonek - zupy grochowej i marchewki z groszkiem, na wierzch ziemniaczki z obiadku z dnia poprzedniego ( chyba ze trzy sztuki mi zostały). Polane jak zwykle jogurtem z jajeczkiem, przyprawione solą i pieprzem. Wyszło pyszne i nawet mężusiowi nie będącemu fanem zapiekanek smakowało Ja byłam dumna z siebie bo tego dnia nie wydałam ani grosika, wszystko było z kiedyś. Do chlebusia pyszny pasztecik, który dostaliśmy kiedyś od teściowej jej produkcji, chlebuś upieczony z tego co miałam w szafce i już śniadanko i kolacje dla dużych miałam, a małe dostały płatki i też zadowolone były. Duża zamrażarka to jednak skarb. Przy ostatnim przeglądzie nawet lody się znalazły :), niestety zaczyna już być pustawo i w zamrażarce i w szafkach, pewnie trzeba będzie zrobić jakieś małe zakupy, a dalej byle do wypłaty
Dziś wykombinowałam coś z niczego. Pomyślałam sobie że może warto dodac do przepisu, może dla kogoś to bedzie inspiracja że jedna naprawdę prawie z niczego można zrobić cos dobrego. Nie ukrywam, że Twoje opróżnianie zamrażaliki i dla mnie stało się inspiracją.
Witam wszystkich. Jestem tu nowy i to jest mój pierwszy wpis, więc proszę o dużą wyrozumiałość. Mam nadzieję, że ten wpis będzieSos porowy z zielonym pieprzem, którego jestem dumnym wynalazcą. (Być może ktoś już przede mną taki sos zrobił, ale nic mi o tym nie wiadomo.) Jego historia jest następująca. Zrobiłem mięso, którego smak nie by zbyt wyrazisty, ponieważ przez roztargnienie nie dodałem jednego z istotnych składników. Chciałem więc to mięso ubogacić jakimś sosem, ale pechowo miałem w domu jedynie pora! Te zbiegi okoliczności przyczyniły się do wynalezienia potrawy o genialnym smaku – nazywając rzecz po imieniu i bez fałszywej skromności. Niestety, nie jest to potrawa dla odchudzających się. A zrobiłem ją tak: Na sporej ilości masła przesmażyłem pociętego w półplasterki pora. Gdy zmiękł, dodałem zielony pieprz ze słoiczka (też sporo), który trochę – bardzo grubo – posiekałem. Doprawiłem i chwilkę jeszcze smażyłem. (Doprawianie to indywidualna sprawa; ja użyłem odrobiny słonego rosołu, soli, dość dużo czarnego pieprzu (!) i vegety.) Na koniec dodałem kubek śmietanki 30% i lekko zagęściłem. Proste i pyszne – jeśli ktoś nie toczy akurat okrutnej wojny z tłuszczem. Smacznego.
no to witaj w klubie ;-) proponuje dodać ten wpis do Twoich przepisów,poza tym zmienić płec w swoim profilu.... o ile masz ochotę bo piszesz jako facet a podane w profilu kobieta sos również robię podobny ale bez pieprzu :-) i ja nabrałam ochoty na opróżnienie zamrażarki ;-) miłego dnia
No toście mnie zaskoczyli, serdeczne dzięki! Nie wiem czy będę umiał to zredagować, bo jeszcze się nie oswoiłem ze szczegółami tego forum, ale spróbuję.
Mam ten rodzaj pracy, że czasami siedze tam i 24 godziny, a czasem mam np. 2 godziny wolnego(dobrze, że blisko mieszkam))0I jak akurat obiad w stołówce mi nie podchodzi to pruje do domu biegiem i dlatego zawsze dbam,zeby miec w lodówce podstawowe rzeczy.Czasem wtedy musze ostro wymyslac i to szybko!Zadziwiające, ze z takich dań " na kiju" czasem wychodzą całkiem fajne pomysły i to jest smaczne))
Jak robie coś z niczego to wychodzą mi czasami takie małe rarytasy. :):) Uwielbiam takie spontaniczne gotowanie z niczego ,na potrzebę chwili, sytuacji. Zapraszam Was do chwalenia się Waszymi pomysłami i do opowieści o tych chwilach.
Ja dziś popełniłam panecaksy polane kisielem truskawkowym. Dodałam do kisielu trochę mrożonych malin,poziomek i borówkę amerykańską. Całość polałam lekko mlekiem zagęszczonym słodzonym. Smak wyszedł nieziemnski nawet się nie spodziewałam tak dobrego połączenia smaku, a wszytsko uwieńczało właśnie to mleko. Kocham jak te buźki moje roześmiane zajadają ze smakiem, jak im coś smakuje, to cisza jak makiem zasiał. Wcisnają bez słowa tylko mlaskanie słychać.
ja niestety nie mam sie czym pochwalic,mój mąz nie lubi eksperymentów kuchennych,i zjada tylko kilka dań .niestety.ja lubie posmakowac wszystkiego po troszku,mąż nie,dlatego dla mnie samej nie mam co wymyslać,dla mojego slubnego sałatka z brokułow okazała sie daniem tak egzotycznym(??)ze nie był w stanie przełknąc kęsa.dodam ze sałatka była pyszna.
Mój syn lat 7 znalazł w internecie przepis na brukselkę w śmietanie. Skopiował przepis ale samo wykonanie, bez składników. Skrytykowałam go za to, a on odpowiada: "przecież można dać ile się chce".
Fajny facet rośnie ci w domu .. z fanatzją :) ! Nie będzie kurczowo się pytał ile ?? , w jakie formie ? Kiedy dodać ? . Kuchnia jest zabawą dla odważnych i kreatywnych ..
Dziś chciał rozpuścić czekoladę. dodać orzechy i schłodzić by zastygło. Nie mieliśmy na to czasu jednak. Córka chce zrobić bezy.
Do Pań: Stillnox i Aggusia - dziękuję za zachętę. Już wcześniej, zanim zdecydowałem się tu zarejestrować, zauważyłem, że na tym forum ludzie traktują się bardzo życzliwie. To w dziedzinie forów internetowych jest zjawisko niezwykle rzadko spotykane. Pozdrawiam - M
Dopisano 13-01-27 18:21:38:
Ten post ukazał się w innym miejscu niż chciałem - miała to być wiadomość #21. Na razie ciągle robię coś źle. Proszę o cierpliwość.
Agusiu !
Tak naprawde to miałaś '' coś '' i to nawet coś fajnego i powiem więcej dużo fajnych rzeczy ( mrożone owoce). Zrobiłaś frużelinę wielowocową i z dodatkiem słodkiego mleka . A to muszę już wypróbować .
U mnie takim '' mieszaczem - poszukiwaczem jest mój M .. Czego on już biedaczek nie próbował stworzyć po swojemu . Sławny kruszon ... wymieszł to co pod ręką miał w ... poszukiwaniu nowych smaków ( wino , nalewka domowa , vódka i ... piwo ) . Postawił w pięknej butli ... jednoznacznie stwierdziłam : NA BÓL GŁOWY . Po dwóch latach macerowania się .... wylałam . Butla była potrzebna do szlachetnej nalewki a nie do ''migrenówki ''
Zadarzyło się ślubnemu połaczyć fasolową z pomiodorową zupą i .. wyszła zaupka po bretońsku z wkładką , ponoć palce lizać .... Dałam wiarę na słowo .. ))
Moim całkowitym odkryciem jest połaczenie młodej fasolki szparagowej z zeszkolną cebulką na maśle i świeżym tymiankiem .. To był mój protest przeciw odwiecznym taplaniu w bułce tartej . ))))
ja z uwagi na to,że "młoda" nie lubi marchewki a z groszkiem to w ogóle to wymyśliłam pociachać ją na talarki,uduśić na masełku i przyprawic ziołami prowansalskimi...i dla niej w końcu zjadliwa natomiast rybkę,by nieco zaostrzyć smak panieruję w przyprawie Kamisa "chrupiący kurczk"...pycha,wszystkim smakuje.Często kombinuję by oszukać potrawy,bo moje dziecko jest wymagające...
My ostatnio mieliśmy chętkę na ryż z jabłkami. Niestety okazało się, że mam ryżu jedną torebkę i za nic dla piątki nie starczy. Znalazłam za to kus kus. W zapiekance była więc warstwa ryżu, warstwa jabłek, warstwa kaszki, poupychałam jeszcze troche mrożonych truskawek i śliwek, z braku jogurtu zalałam mlekiem z żółtkami i na wierzch piana z ubitych białek. Dziewczynki wcinały i zachwalały aż matce się miło zrobiło.
super pomysł :):)
Ja niedenokrotnie bardzo się staram.np-goście są, pokazówka.Narobię się, staram jak wariat i ....nieciekawe wychodzi.A innym razem wpadam z pracy, jestem sama,szybko, pospiech, czasu mało.Wszystko robię na oko.I nagle....REWELACJA wychodzi.Nie rozumiem tego, ale tak jest))Potem głowkuje-skąd ten smak się wziął?Czasem dodaje wszystko doprawdy na oko iw ogromnym pospiechu.Czort wie?.
uwielbiam potrawy "nawinie" są najfajniejsze, najoryginalniejsze :) i zawsze smakują mojemu Susłowi, aż się chłop dziwi skąd taki pomysł miałam - a jak to skąd z głowy :D szalonej :D
Jako że u nas finansowa posucha więc wyjadamy resztki z zamrażarki. Zrobiłam zapiekankę na dno ugotowany makaronik - miałam trochę małych razowych kokardek i trochę makaronu w kształcie ryżu. Kolorystycznie fajnie wygladało. Na makaronik rozmrożone to co kiedyś mi zostało z jakiejś potrawy robionej przez mężusia ( jakieś kawałki mięska, utartej marchewki, pokrojonej papryki, chyba koncentrat pomidorowy), na to podgotowane na parze resztki z otwartych paczek mrożonek - zupy grochowej i marchewki z groszkiem, na wierzch ziemniaczki z obiadku z dnia poprzedniego ( chyba ze trzy sztuki mi zostały). Polane jak zwykle jogurtem z jajeczkiem, przyprawione solą i pieprzem. Wyszło pyszne i nawet mężusiowi nie będącemu fanem zapiekanek smakowało Ja byłam dumna z siebie bo tego dnia nie wydałam ani grosika, wszystko było z kiedyś. Do chlebusia pyszny pasztecik, który dostaliśmy kiedyś od teściowej jej produkcji, chlebuś upieczony z tego co miałam w szafce i już śniadanko i kolacje dla dużych miałam, a małe dostały płatki i też zadowolone były. Duża zamrażarka to jednak skarb. Przy ostatnim przeglądzie nawet lody się znalazły :), niestety zaczyna już być pustawo i w zamrażarce i w szafkach, pewnie trzeba będzie zrobić jakieś małe zakupy, a dalej byle do wypłaty
Dziś wykombinowałam coś z niczego. Pomyślałam sobie że może warto dodac do przepisu, może dla kogoś to bedzie inspiracja że jedna naprawdę prawie z niczego można zrobić cos dobrego. Nie ukrywam, że Twoje opróżnianie zamrażaliki i dla mnie stało się inspiracją.
Witam wszystkich. Jestem tu nowy i to jest mój pierwszy wpis, więc proszę o dużą wyrozumiałość. Mam nadzieję, że ten wpis będzieSos porowy z zielonym pieprzem, którego jestem dumnym wynalazcą. (Być może ktoś już przede mną taki sos zrobił, ale nic mi o tym nie wiadomo.) Jego historia jest następująca. Zrobiłem mięso, którego smak nie by zbyt wyrazisty, ponieważ przez roztargnienie nie dodałem jednego z istotnych składników. Chciałem więc to mięso ubogacić jakimś sosem, ale pechowo miałem w domu jedynie pora! Te zbiegi okoliczności przyczyniły się do wynalezienia potrawy o genialnym smaku – nazywając rzecz po imieniu i bez fałszywej skromności. Niestety, nie jest to potrawa dla odchudzających się. A zrobiłem ją tak: Na sporej ilości masła przesmażyłem pociętego w półplasterki pora. Gdy zmiękł, dodałem zielony pieprz ze słoiczka (też sporo), który trochę – bardzo grubo – posiekałem. Doprawiłem i chwilkę jeszcze smażyłem. (Doprawianie to indywidualna sprawa; ja użyłem odrobiny słonego rosołu, soli, dość dużo czarnego pieprzu (!) i vegety.) Na koniec dodałem kubek śmietanki 30% i lekko zagęściłem. Proste i pyszne – jeśli ktoś nie toczy akurat okrutnej wojny z tłuszczem. Smacznego.
no to witaj w klubie ;-)
proponuje dodać ten wpis do Twoich przepisów,poza tym zmienić płec w swoim profilu.... o ile masz ochotę bo piszesz jako facet a podane w profilu kobieta
sos również robię podobny ale bez pieprzu :-)
i ja nabrałam ochoty na opróżnienie zamrażarki ;-)
miłego dnia
Błędną płeć wstawił mi automat (chyba). Dwa razy próbowałem to zmienić, ale nic z tego nie wyszło. Dzięki za zainteresowanie.
witaj w klubie :) jestem za, dodaj swój sos do przepisów z przyjemnościom dodam Twój sos do swoich ulubionych :):)
No toście mnie zaskoczyli, serdeczne dzięki! Nie wiem czy będę umiał to zredagować, bo jeszcze się nie oswoiłem ze szczegółami tego forum, ale spróbuję.
Dopisano 13-01-27 16:08:48:
PS. Uff - chyba się udało.Mam ten rodzaj pracy, że czasami siedze tam i 24 godziny, a czasem mam np. 2 godziny wolnego(dobrze, że blisko mieszkam))0I jak akurat obiad w stołówce mi nie podchodzi to pruje do domu biegiem i dlatego zawsze dbam,zeby miec w lodówce podstawowe rzeczy.Czasem wtedy musze ostro wymyslac i to szybko!Zadziwiające, ze z takich dań " na kiju" czasem wychodzą całkiem fajne pomysły i to jest smaczne))