Moja wnuczka zgubiła swojego ukochanego misia. Jest to maskotka, która kiedyś była (tak mi się wydaje) dawana na Shellu za jakieś punkty. Miś należał jeszcze do mojej córki. Mała jest bardzo do misia przywiązana i rozpacz po stracie wielka. Może ktoś ma takiego miśka, jeszcze z dawnych czasów i odstąpi? Wiadomo, nie będzie już taki wykochany i wytulony, ale jednak podobny...
Ja mam niemal identycznego misia, ale też ma dla naszej rodziny znaczenie magiczne. Jest "misiem szpitalnym", był ze mną podczas ważnej operacji, potem podczas porodu pierwszego syna czekał na niego w szpitalnej torbie, a potem już zaczął regularnie wędrować z członkami naszej rodziny podczas każdego pobytu w szpitalu.
Udało nam się kupić przez Internet dość podobnego, jeszcze nie dotarł i nie wiemy jak wnusia go zaakceptuje. Cały czas mam nadzieję, że kiedy śnieg stopnieje to ten właściwy miś się znajdzie. Zgubiła go na odcinku 100 metrów, ale bardzo zaśnieżonym, ze schodami i krzakami. Ciągle mamy nadzieję :)
Ona przyjęła z radością nowego misia, ale nie dała się zbajerować, że to ten sam. Mimo wszystko osłodził jej stratę. Kiedy wczoraj odzyskała starego, to teraz przytula oba. Mówi, że to braciszek i siostrzyczka, a ona sama jest mamusią :)
Tak myślałam , że nie da się nabrać. Miałam podobną sytuację ze swoją córką lata temu. Chodziło o lalkę , kupiliśmy dosłownie identyczną , ale niestety, to już nie była ta lala.
A oto oba misie razem :) Ten z prawej to oczywiście nowy, ale trzeba przyznać, że bardzo podobny :)
To zdjęcie z pierwszego postu było już trochę starsze i tam miś miał jeszcze niebieski pomponik. Krótko przed zaginięciem pomponik się urwał i córka przyszyła czerwony.
Moja wnuczka zgubiła swojego ukochanego misia. Jest to maskotka, która kiedyś była (tak mi się wydaje) dawana na Shellu za jakieś punkty. Miś należał jeszcze do mojej córki. Mała jest bardzo do misia przywiązana i rozpacz po stracie wielka. Może ktoś ma takiego miśka, jeszcze z dawnych czasów i odstąpi? Wiadomo, nie będzie już taki wykochany i wytulony, ale jednak podobny...
Ja mam niemal identycznego misia, ale też ma dla naszej rodziny znaczenie magiczne. Jest "misiem szpitalnym", był ze mną podczas ważnej operacji, potem podczas porodu pierwszego syna czekał na niego w szpitalnej torbie, a potem już zaczął regularnie wędrować z członkami naszej rodziny podczas każdego pobytu w szpitalu.
Powodzenia w poszukiwaniach!
Udało nam się kupić przez Internet dość podobnego, jeszcze nie dotarł i nie wiemy jak wnusia go zaakceptuje. Cały czas mam nadzieję, że kiedy śnieg stopnieje to ten właściwy miś się znajdzie. Zgubiła go na odcinku 100 metrów, ale bardzo zaśnieżonym, ze schodami i krzakami. Ciągle mamy nadzieję :)
Może powieście ogłoszenia gdzies w bliskiej okolicy,znajdzie się jakas dobra dusza i zwróci malutkiej misia:),tego Ci zyczę
Ogłoszenia wiszą :)
To dobrze.
Śnieg zaczął się topić i miś się znalazł
Jak wnuczka zareagowała na wiadomość, że ma dwa? Bo rozumiem, że ten kupiony miał być tym zaginionym.
Ona przyjęła z radością nowego misia, ale nie dała się zbajerować, że to ten sam. Mimo wszystko osłodził jej stratę. Kiedy wczoraj odzyskała starego, to teraz przytula oba. Mówi, że to braciszek i siostrzyczka, a ona sama jest mamusią :)
Tak myślałam , że nie da się nabrać. Miałam podobną sytuację ze swoją córką lata temu. Chodziło o lalkę , kupiliśmy dosłownie identyczną , ale niestety, to już nie była ta lala.
Dlatego tak bardzo się cieszę, że stary miś się odnalazł :)
Heh, historia godna fabuyły do bajki :).
A oto oba misie razem :) Ten z prawej to oczywiście nowy, ale trzeba przyznać, że bardzo podobny :)
To zdjęcie z pierwszego postu było już trochę starsze i tam miś miał jeszcze niebieski pomponik. Krótko przed zaginięciem pomponik się urwał i córka przyszyła czerwony.
Oba są świetne . Takie do kochania przez dzieci.
Mój syn był by zachwycony. Kocha misie. Też ma swojego ulubionego, którego gubi i znajduje.