Moja córka ma uraz-nie uraz łąkotki. Znaczy - urazu jako takiego nie ma, ale struktura niejednorodna, stabilna. Mówiąć prościej - może z tego być uszkodzenie, ale nie musi.
Lekarz wykonujący USG (ortopeda) nie panikował - mówiąc właśnie co powyżej. i to samo wywnioskowałam jako laik z opisu. Nie chciał wyrokować - bo nie był lekarzem kierującym na badanie.
Ortopeda prowadzący zapowiedział od razu artroskopię - gotów był pisać skierowanie do szpitala od ręki. Zgodził się na odwleczenie w czasie. Bo wtedy kolano nie bolało.
Wygląda na to, że wrócimy do tematu zabiegu - bo cókę zaczęło znowu boleć. I utyka - więc wcześniej czy później zabieg/operacja będą konieczne.
Trochę czytałam - ale jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Bo niby zabieg -ale jakby nie było interwencja chirurgiczna.
Może ktoś z Was przeszedł - lub ktoś w otoczeniu. i trochę mi rozjaśni
Jak długo trwa pobyt w szpitalu? czy rehabilitacja jest od razu w szpitalu - czy potem, dochodząco. Jak długo trwa dochodzenie do sprawności?
I jak potem jest z normalnym funkcjonowaniem - chodzi o uprawianie sportu - nie koniecznie wyczynowe, ale jakieś.
Wiem, że powinnam się wypytać lekarza. Ale byłam w lekkim szoku po tej informacji o zabiegu na już. I szczęśliwa, że odroczony.
Zawsze będę spokojniejsza mając jakiś zasób wiedzy. no i będę wiedziała o co się jeszcze ewentualnie pytać.
Mój mąż miał trzy lata temu , ale w zupełnie innym celu.Miał czyszczone kolano z kryształków moczanowych .Był trzy dni w szpitalu , jednego dnia przyjęty , drugiego dnia zabieg, a w trzecim wyszedł do domu.
Znieczulenie w kręgosłup.
Eko, przede wszystkim , będziesz miała jasność sytuacji , bo lekarz będzie miał wgląd do kolana i wtedy dokładnie sobie obejrzy co córce dolega.
Jeżeli chodzi o rehabilitację, to nikt mojego męża na nią nie kierował.
Poza tym mój mąż , to inny rodzaj materiału i w dniu wyjścia ze szpitala miał wizytę we Wrocławiu , ja przyjechałam po niego do szpitala, a do Wrocławia prowadził już mąż.Wiesz, że ode mnie nie jest daleko, ale 110 km jest.
Nie mogę powiedzieć , czy zabieg ten coś dał, ponieważ zdiagnozowano mężowi dość poważną chorobę i leki , które zażywa pomagają i na to. Zdiagnozowała własnie pani doktor we Wrocławiu i to w tym dniu .
Rehabilitację przeszedł prywatnie , pojechał do sanatorium do Krojant kilka miesięcy po tym zabiegu, ale wyjazd związany był ze wszystkimi stawami ,
Przechodziłam to dwa razy - pierwszy uszkodzenie łąkotki (leczone artroskopowo) + poważne złamanie składane operacyjnie. Drugi raz usuwanie uszkodzonej chrząstki stawowej. Po pierwszym zabiegu był gips itd. więc noga wyłaczona z uzytku na 3 miesiące. Po drugim - następnego dnia po zabiegu rehabilitacja w szpitalu+chodzenie o kulach, drugiego dnia po do domu.
Znieczulenie w kregosłup, 3 centymetrowe ciecia (potem 3 szwy). Cały zabieg lekarz pokazywał mi na monitorze i tłumaczył co i jak. Jakieś 2-3 tygodnie po pomagałam sobie kulami, najpierw chodziłam z dwoma, potem jedną. Ćwiczenia w szpitalu pod okiem rehabilitanta, później te same w domu.
Jak szybko córka wróci do sprawności i czy bedzie mogła uprawiać sport to zależy od rodzaju schorzenia.
Jak myślicie - odwlekać? Czekać aż uraz stanie się urazem?
Czy od razu zrobić zabieg? Bo i tak będzie nieunkniony?
Marta czystego urazu, uszkodzenia nie ma.
Z tego co napisała Beata - będę wiedziała co tam w środku siedzi. Na ile sam zabieg jest inwazyjny? - chodzi mi o możliwości powikłań w trakcie i po.Czy samą diagnostyką (bo to chyba zostanie z zabiegu, gdyby stwierdzili, ze jednak jest Ok) można coś nabroić w kolanie?
Eko, a konsultowałaś z innym ortopedą? Też na Twoim miejscu miałbym wątpliwości , Marta to jeszcze bardzo młoda osoba. Ja bym jednak wybrała się na konsultację do drugiego ortopedy, albo zwróć się z pytaniem do tego samego ortopedy. Na pewno Ci wytłumaczy , a Ty mając jasność sytuacji, będziesz spokojniejsza.
Miałam robiona artroskopię 5 lat temu(uraz kolana) zszyli mi więzadła..po roku nastepna operacja.. artroza rzepki..i czyszczenie ..i kolano jak bolało tak boli..ostatnia moja diagnoza- endoproteza kolana((( zaufałam ze miało byc lepiej...
Moja córka przeszło 3 lata lemu(w wieku 13lat) miała uraz kolana i poważną operację. Niestety po operacji pojawiły sie zrosty ,które uniewożliwiały powrót do sprawności.Lekarz zdecydował się na artroskopię w czasie której usunięto zrosty.Zabieg ten u dzieci i młodzieży wykonuje się w narkozie,więc stres jest mniejszy,dodatkowo przed wzięciem na blok podają tabletkę takiego ,,głupiego Jasia,,.Córka po tabletce chciała pójść do toalety i tak ją rozebrało,że nie mogłam ja utrzymac ją na wózku,więc świadomość niewielka. Niektóre dzieci wstawały z łóżka jeszcze tego samego dnia,oczywiście poruszając się na wózku.W sumie córka miała dwie artroskopie(póżniej był jeszcze uraz chorego kolana) .Wydaje mi się,że to dobry zabieg,ponieważ pozwala na bardzo dokładną diagnozę(robiliśmy rezonans i nic ciekawego nie wyszło,a w czasie artroskopii wyszło sporo zmian) i w razie konieczności od razu lekarz naprawi to co zepsute.Takie 2w1 badanie plus operacja.Jeśli chodzi o rehabilitację raz była już w czasie pobytu w szpitalu ,drugi raz po wyjściu.Nasza rehabilitacja trwała rok i 6m-cy,ale to był poważny uraz rzepki i własciwie wszystkiego co mieści się w kolanie i do tego komplikacje w postaci zrostów i kolejnego urazu ( razem 4 pobyty w szpitalu).Z córkom leżały dziewczyny z urazem łąkotki i wiem,że pobyt dochodzenie do siebie wyglądał podobnie.Niestety rehabilitacja też nie była krótka,chociaż nie tak długa jak u córki.Muszę przyznać,że z tego co obserwuję (cały czas jestesmy pod opieką lekarza) bardzo często widzę,że pacjenci po zakończeniu leczenia jednej nogi wracają do lekarza i reehabilitację z drugą,Nie wiem,czy to jest spowodowane nadmiernym obciążeniem zdrowej nogi w czasie leczenia? i to jest nie zależne od tego, czy noga był chora z powodu urazu,czy jakiś zmian wrodzonych.Córka po roku i 6m-cach właśnie zaczęła rehabilitację drugiej(tej ,,zdrowej,,) nogi.
Beatko po drugiej operacji poszłam do innego ortopedy bo 3 miesiące rana mi sie nie chciala zagoic w jednym miejscu..a miałam rozprute na 20cm.dł.i bolalo gorzej niż przed operacją.Jak zobaczył zlapał się za glowę .."totalna masakra!! co ci moi koledzy zrobili i wogóle po co to robili "!!!! bo pytal w którym szpitalu..i wprost mi powiedział..że zepsuli pani kolano..((( i dziś diagnoza taka nie inna..tyle ze wiek nie ten do endo...
Oddział szpitalny ortopedii w Makowie jest podobno dosyć wysoko w rankingach. Chwalą lekarzy.
W przeciwieństwie do Ciechanowa.
Najbardziej paradoksalne w tym wszystkim jest to, że nie mam najmniejszej gwarancji, że jak inny lekarz mi powie - nie trzeba robić, to akurat on będzie miał rację.
Jakoś nabrałam zaufania do tego "naszego" ortopedy. Choćby za profilaktykę - że ponaciskał, na podstawie oceny bólu i jego umiejscowienia i rozmowy zalecił kule. Może były niepotrzebne. Ale gdyby były?
No i wypuścił nas ze słowami - to tylko odwleczenie w czasie i tak wrócicie.
Generalnie miałam za mało czasu na konsultacje i pytania.
Pierwsza wizyta - i od razu kule do wykonania USG (wyszedł miesiąc - terminy, nawet prywatne nie są na już) - profilaktycznie, bo nie wiadomo jak silny uraz.
USG - wynik - taki jak pisałam, więc uspokojenie.
Powrót do lekarza prowadzącego - niezbędny zabieg. Ale skoro w tej chwili nie boli, odłożymy w czasie.
Radość z powodu odłożymy w czasie- a może wcale? Przecież nie boli. No i nie bolało ponad miesiąc. Ale teraz na nowo jest problem. Którym zajmiemy się po feriach.
Stąd pytania do Was - żeby wiedzieć na co ewentualnie mam być przygotowana.
Marta się boi powrotu do sprawności - ilości potrzebnego czasu. Obiecałam jej wyjazd w maju na wymianę do Anglii - i ona sie boi, że nie zdąży ze wszystkim - aby móc lecieć.
Kilka lat temu żeby dokładnie zdiagnozować uszkodzenia w kolanie po upadku na nartach i zerwaniu wiązadeł przeszłam artroskopię ( zerwane wiązadła krzyżowe ) po sześciu tygodniach przeszczep wiązadeł. To najmniej inwazyjny zabieg operacyjny Po nim miałam trzy dziurki w kolanie 1- po nożyku 2- po kamerce 3- po sączku. Dzięki tej metodzie bardzo precyzyjnie usuwa się problem. Nie czekaj aż młodej dziewczynie wda się jakiś stan zapalny czy pogłębi problem! Pozdrawiam.
Z tego co się zorientowałm podczas pobytów córki w szpitalu uraz łąkotki sam nie przechodzi i wymaga szybkiego leczenia.Jeśli są problemy z więzadłami,przerostem błony maziowej,czy troczkami to z leczeniem można poczekać,albo przełozyć. Myślę,że rehabilitacja potrwa z pół roku,przy czym największe ograniczenie ruchu to jest w czasie pobytu w szpitalu,póżniej nie licząc kul i ewentualnie jakiś stabilizator nie jest żle.Dzieci przyjeżdzały na rehabilitację same często z drugiego końca miasta. My dojeżdzałyśmy przez cały czas rehabilitacji 25km w jedna stronę z przesiadkami,póżniej jeżdziła sama. Nie wiem skąd jesteś,ale moja córka leżała w Warszawie i lekarz który nią się zajmował jest jednym z trzech specjalistów w dziedzinie leczenia kolan w naszym województwie. Jak masz wątpliwości skonsultuj się z innym lekarzem,ale nie czekaj.Uraz córki przez 2 tygodnie bagatelizowano,a kiedy trafiłam do tego szpitala dostałam takie cięgi,jak można zaniedbać i dopuścić kolano do takiego stanu. A ja byłam 3 razy z nią u lekarza przez ten czas.Paranoja!
Ekkore, nawet jak martusia dostanie skierowanie na zabieg, to będzie jeszcze termin. Więc czasu macie troszkę. Pamiętaj, że w badaniach USG i MR nie wszystkie zmiany wychodzą. A artroskopia pozwala dokładnie oglądnąć co si dzieje w środku. Skoro ból powrócił, nie ma co odwlekać. Stawy w kończynach dolnych dźwigają całe ciało i są wciąż narażone na przeciążenia. Dlatego, uważam, że lepiej zrobić mniejszy zabieg wcześniej, niż czekać aż ból i utudnienia będą nie do zniesienia.
Mam zagwozdkę.
Moja córka ma uraz-nie uraz łąkotki. Znaczy - urazu jako takiego nie ma, ale struktura niejednorodna, stabilna. Mówiąć prościej - może z tego być uszkodzenie, ale nie musi.
Lekarz wykonujący USG (ortopeda) nie panikował - mówiąc właśnie co powyżej. i to samo wywnioskowałam jako laik z opisu. Nie chciał wyrokować - bo nie był lekarzem kierującym na badanie.
Ortopeda prowadzący zapowiedział od razu artroskopię - gotów był pisać skierowanie do szpitala od ręki. Zgodził się na odwleczenie w czasie. Bo wtedy kolano nie bolało.
Wygląda na to, że wrócimy do tematu zabiegu - bo cókę zaczęło znowu boleć. I utyka - więc wcześniej czy później zabieg/operacja będą konieczne.
Trochę czytałam - ale jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Bo niby zabieg -ale jakby nie było interwencja chirurgiczna.
Może ktoś z Was przeszedł - lub ktoś w otoczeniu. i trochę mi rozjaśni
Jak długo trwa pobyt w szpitalu? czy rehabilitacja jest od razu w szpitalu - czy potem, dochodząco. Jak długo trwa dochodzenie do sprawności?
I jak potem jest z normalnym funkcjonowaniem - chodzi o uprawianie sportu - nie koniecznie wyczynowe, ale jakieś.
Wiem, że powinnam się wypytać lekarza. Ale byłam w lekkim szoku po tej informacji o zabiegu na już. I szczęśliwa, że odroczony.
Zawsze będę spokojniejsza mając jakiś zasób wiedzy. no i będę wiedziała o co się jeszcze ewentualnie pytać.
Mój mąż miał trzy lata temu , ale w zupełnie innym celu.Miał czyszczone kolano z kryształków moczanowych .Był trzy dni w szpitalu , jednego dnia przyjęty , drugiego dnia zabieg, a w trzecim wyszedł do domu.
Znieczulenie w kręgosłup.
Eko, przede wszystkim , będziesz miała jasność sytuacji , bo lekarz będzie miał wgląd do kolana i wtedy dokładnie sobie obejrzy co córce dolega.
Jeżeli chodzi o rehabilitację, to nikt mojego męża na nią nie kierował.
Poza tym mój mąż , to inny rodzaj materiału i w dniu wyjścia ze szpitala miał wizytę we Wrocławiu , ja przyjechałam po niego do szpitala, a do Wrocławia prowadził już mąż.Wiesz, że ode mnie nie jest daleko, ale 110 km jest.
Nie mogę powiedzieć , czy zabieg ten coś dał, ponieważ zdiagnozowano mężowi dość poważną chorobę i leki , które zażywa pomagają i na to. Zdiagnozowała własnie pani doktor we Wrocławiu i to w tym dniu .
Rehabilitację przeszedł prywatnie , pojechał do sanatorium do Krojant kilka miesięcy po tym zabiegu, ale wyjazd związany był ze wszystkimi stawami ,
Przechodziłam to dwa razy - pierwszy uszkodzenie łąkotki (leczone artroskopowo) + poważne złamanie składane operacyjnie. Drugi raz usuwanie uszkodzonej chrząstki stawowej. Po pierwszym zabiegu był gips itd. więc noga wyłaczona z uzytku na 3 miesiące. Po drugim - następnego dnia po zabiegu rehabilitacja w szpitalu+chodzenie o kulach, drugiego dnia po do domu.
Znieczulenie w kregosłup, 3 centymetrowe ciecia (potem 3 szwy). Cały zabieg lekarz pokazywał mi na monitorze i tłumaczył co i jak. Jakieś 2-3 tygodnie po pomagałam sobie kulami, najpierw chodziłam z dwoma, potem jedną. Ćwiczenia w szpitalu pod okiem rehabilitanta, później te same w domu.
Jak szybko córka wróci do sprawności i czy bedzie mogła uprawiać sport to zależy od rodzaju schorzenia.
Jak myślicie - odwlekać? Czekać aż uraz stanie się urazem?
Czy od razu zrobić zabieg? Bo i tak będzie nieunkniony?
Marta czystego urazu, uszkodzenia nie ma.
Z tego co napisała Beata - będę wiedziała co tam w środku siedzi. Na ile sam zabieg jest inwazyjny? - chodzi mi o możliwości powikłań w trakcie i po.Czy samą diagnostyką (bo to chyba zostanie z zabiegu, gdyby stwierdzili, ze jednak jest Ok) można coś nabroić w kolanie?
Marta ma dopiero 15 lat (w tym roku).
Eko, a konsultowałaś z innym ortopedą? Też na Twoim miejscu miałbym wątpliwości , Marta to jeszcze bardzo młoda osoba. Ja bym jednak wybrała się na konsultację do drugiego ortopedy, albo zwróć się z pytaniem do tego samego ortopedy. Na pewno Ci wytłumaczy , a Ty mając jasność sytuacji, będziesz spokojniejsza.
Miałam robiona artroskopię 5 lat temu(uraz kolana) zszyli mi więzadła..po roku nastepna operacja.. artroza rzepki..i czyszczenie ..i kolano jak bolało tak boli..ostatnia moja diagnoza- endoproteza kolana((( zaufałam ze miało byc lepiej...
Aniu, ale uważasz , że gdyby nie artroskopia, to nie byłoby takiej diagnozy? Chodzi mi o endoprotezę.
Moja córka przeszło 3 lata lemu(w wieku 13lat) miała uraz kolana i poważną operację. Niestety po operacji pojawiły sie zrosty ,które uniewożliwiały powrót do sprawności.Lekarz zdecydował się na artroskopię w czasie której usunięto zrosty.Zabieg ten u dzieci i młodzieży wykonuje się w narkozie,więc stres jest mniejszy,dodatkowo przed wzięciem na blok podają tabletkę takiego ,,głupiego Jasia,,.Córka po tabletce chciała pójść do toalety i tak ją rozebrało,że nie mogłam ja utrzymac ją na wózku,więc świadomość niewielka. Niektóre dzieci wstawały z łóżka jeszcze tego samego dnia,oczywiście poruszając się na wózku.W sumie córka miała dwie artroskopie(póżniej był jeszcze uraz chorego kolana) .Wydaje mi się,że to dobry zabieg,ponieważ pozwala na bardzo dokładną diagnozę(robiliśmy rezonans i nic ciekawego nie wyszło,a w czasie artroskopii wyszło sporo zmian) i w razie konieczności od razu lekarz naprawi to co zepsute.Takie 2w1 badanie plus operacja.Jeśli chodzi o rehabilitację raz była już w czasie pobytu w szpitalu ,drugi raz po wyjściu.Nasza rehabilitacja trwała rok i 6m-cy,ale to był poważny uraz rzepki i własciwie wszystkiego co mieści się w kolanie i do tego komplikacje w postaci zrostów i kolejnego urazu ( razem 4 pobyty w szpitalu).Z córkom leżały dziewczyny z urazem łąkotki i wiem,że pobyt dochodzenie do siebie wyglądał podobnie.Niestety rehabilitacja też nie była krótka,chociaż nie tak długa jak u córki.Muszę przyznać,że z tego co obserwuję (cały czas jestesmy pod opieką lekarza) bardzo często widzę,że pacjenci po zakończeniu leczenia jednej nogi wracają do lekarza i reehabilitację z drugą,Nie wiem,czy to jest spowodowane nadmiernym obciążeniem zdrowej nogi w czasie leczenia? i to jest nie zależne od tego, czy noga był chora z powodu urazu,czy jakiś zmian wrodzonych.Córka po roku i 6m-cach właśnie zaczęła rehabilitację drugiej(tej ,,zdrowej,,) nogi.
Beatko po drugiej operacji poszłam do innego ortopedy bo 3 miesiące rana mi sie nie chciala zagoic w jednym miejscu..a miałam rozprute na 20cm.dł.i bolalo gorzej niż przed operacją.Jak zobaczył zlapał się za glowę .."totalna masakra!! co ci moi koledzy zrobili i wogóle po co to robili "!!!! bo pytal w którym szpitalu..i wprost mi powiedział..że zepsuli pani kolano..((( i dziś diagnoza taka nie inna..tyle ze wiek nie ten do endo...
No tak, wniosek nasuwa się sam.Między innymi dlatego rozumiem troskę Eko.
Oddział szpitalny ortopedii w Makowie jest podobno dosyć wysoko w rankingach. Chwalą lekarzy.
W przeciwieństwie do Ciechanowa.
Najbardziej paradoksalne w tym wszystkim jest to, że nie mam najmniejszej gwarancji, że jak inny lekarz mi powie - nie trzeba robić, to akurat on będzie miał rację.
Jakoś nabrałam zaufania do tego "naszego" ortopedy. Choćby za profilaktykę - że ponaciskał, na podstawie oceny bólu i jego umiejscowienia i rozmowy zalecił kule. Może były niepotrzebne. Ale gdyby były?
No i wypuścił nas ze słowami - to tylko odwleczenie w czasie i tak wrócicie.
Generalnie miałam za mało czasu na konsultacje i pytania.
Pierwsza wizyta - i od razu kule do wykonania USG (wyszedł miesiąc - terminy, nawet prywatne nie są na już) - profilaktycznie, bo nie wiadomo jak silny uraz.
USG - wynik - taki jak pisałam, więc uspokojenie.
Powrót do lekarza prowadzącego - niezbędny zabieg. Ale skoro w tej chwili nie boli, odłożymy w czasie.
Radość z powodu odłożymy w czasie- a może wcale? Przecież nie boli. No i nie bolało ponad miesiąc. Ale teraz na nowo jest problem. Którym zajmiemy się po feriach.
Stąd pytania do Was - żeby wiedzieć na co ewentualnie mam być przygotowana.
Marta się boi powrotu do sprawności - ilości potrzebnego czasu. Obiecałam jej wyjazd w maju na wymianę do Anglii - i ona sie boi, że nie zdąży ze wszystkim - aby móc lecieć.
Kilka lat temu żeby dokładnie zdiagnozować uszkodzenia w kolanie po upadku na nartach i zerwaniu wiązadeł przeszłam artroskopię ( zerwane wiązadła krzyżowe ) po sześciu tygodniach przeszczep wiązadeł. To najmniej inwazyjny zabieg operacyjny Po nim miałam trzy dziurki w kolanie 1- po nożyku 2- po kamerce 3- po sączku. Dzięki tej metodzie bardzo precyzyjnie usuwa się problem. Nie czekaj aż młodej dziewczynie wda się jakiś stan zapalny czy pogłębi problem! Pozdrawiam.
Z tego co się zorientowałm podczas pobytów córki w szpitalu uraz łąkotki sam nie przechodzi i wymaga szybkiego leczenia.Jeśli są problemy z więzadłami,przerostem błony maziowej,czy troczkami to z leczeniem można poczekać,albo przełozyć. Myślę,że rehabilitacja potrwa z pół roku,przy czym największe ograniczenie ruchu to jest w czasie pobytu w szpitalu,póżniej nie licząc kul i ewentualnie jakiś stabilizator nie jest żle.Dzieci przyjeżdzały na rehabilitację same często z drugiego końca miasta. My dojeżdzałyśmy przez cały czas rehabilitacji 25km w jedna stronę z przesiadkami,póżniej jeżdziła sama. Nie wiem skąd jesteś,ale moja córka leżała w Warszawie i lekarz który nią się zajmował jest jednym z trzech specjalistów w dziedzinie leczenia kolan w naszym województwie. Jak masz wątpliwości skonsultuj się z innym lekarzem,ale nie czekaj.Uraz córki przez 2 tygodnie bagatelizowano,a kiedy trafiłam do tego szpitala dostałam takie cięgi,jak można zaniedbać i dopuścić kolano do takiego stanu. A ja byłam 3 razy z nią u lekarza przez ten czas.Paranoja!
Dzięki za objaśnienia, uspokojenie.
Marta zarejestrowana do ortopedy na "poferiach".
Będę wiedziałą już mniej więcej jak się poruszać w rozmowie z lekarzem.
Nawet jak odstanie skierowanie do szpitala - zawsze zdążę skonsultować z innym - gdybym miała wątpliwości.
Ekkore, nawet jak martusia dostanie skierowanie na zabieg, to będzie jeszcze termin. Więc czasu macie troszkę. Pamiętaj, że w badaniach USG i MR nie wszystkie zmiany wychodzą. A artroskopia pozwala dokładnie oglądnąć co si dzieje w środku. Skoro ból powrócił, nie ma co odwlekać. Stawy w kończynach dolnych dźwigają całe ciało i są wciąż narażone na przeciążenia. Dlatego, uważam, że lepiej zrobić mniejszy zabieg wcześniej, niż czekać aż ból i utudnienia będą nie do zniesienia.