Ja owoców nie lubię,za to słodycze uwielbiam,ale już jestem w 6 dniu,więc ochota minęła całkowicie,nawet witamin plusz nie moglam dziś wypić ,bo wydawały się zbyt słodkie.
U mnie to nie działa,po pierwsze jem bardzo mało,więc zmniejszenie porcji nie wchodzi w grę(jem 1 jajko,1 parowke...),moim problemem są słodycze,nie potrafię zjeść np.kostki czekolady czy jednego ciastka...spożywam to tonami,więć musiałam całkowicie rygorystycznie odstawić węglowodany,bo tylko to na mnie działa:)jeszcze tylko 5-6kg:)
ja też wzięłam się nieco za siebie. Żadna dieta, staram się lepiej i przede wszystkim zdrowiej odżywiać. Słodycze tylko w weekend, dużo warzyw, owoców, wody i zielonej herbaty. Ostatni posiłek po o 17.00 + 20 minut aerobiku dziennie i waga powli leci:)) Och, oby do wiosny:))
Też kocham słodycze, jestem uzalezniona. Opakowanie ptasiego mleczka czy czekolada zostaje wchłonięta przy jednym podejściu i nie jest mi za słodko. Wręcz przeciwnie, jeszcze bym coś wtrąbiła.
Odkąd bardzo ograniczam słodycze jestem żywsza, mam więcej energii i wracam do swojej wagi, przy której dobrze się czuję.
A ja planuje ale w innym kierunku .. : rogaliczki crosannt i torcik dacquoise , kto za mną ? Chętni proszę zapisywać się na liste .. ... oczywiście do konsumpcji .. )))
podoba mi sie ze oprocz mnie jest tez ktos inny kto ma zapal do zmian kilogramowych ale tu musze sie przyznac ze doswiadczenie nauczylo mnie ze najlepsza jest metoda sportowa-po prostu wiecej ruchu
tylko problem polega na tym ze najbardziej lubie bieganie a warunki nie sprzyjaja
co robic w takim przypadku?
zeby to tak ubywalo na zawolanie - a co pomarzyc nie mozna ?
No właśnie, na zawołanie nie ubywa. Najlepiej się traci te kilogramy, jesli choc pól godziny poćwiczę . I teraz mały problem, bo brak czasu na siłownię i tak dalej. Trudno będę musiała jakoś wzmocnić swoją słabą silną wolę i faktycznie mniej jeść. Zwłąszcza słodyczy.
U mnie mąz kupił dzieciakom pod choinkę .Ale ja niestety nie znam się na obsłudze Dzieciaki grają zmężęm jak ten jestw domu czyli w niedzielę bo w tygodniu pracujedo późna.
To zaciągnij męża do zabawy a przy okazji pokaże Ci jak się to cudo obsługuje. Jest super. Zwłaszcza Dance Central. Trzeba naśladować taniec postaci na ekranie. Zmachać się można nieźle ;)
To fakt to troche droga przyjemnośc ale jak juz bede miac taniec to na pewno z córą przetestuję ( chociaż ja mam dwie lewe nogi i brak wyczucia taktu oraz sztywnosc jakąs taką)
To fakt to troche droga przyjemnośc ale jak juz bede miac taniec to na pewno z córą przetestuję ( chociaż ja mam dwie lewe nogi i brak wyczucia taktu oraz sztywnosc jakąs taką)
No i przełamałam się było świetnie ,tylko mąż powiedział że już ze mną nie gra bo go ogrywam wygrałam z nim 5 razy z rzędu w kręgle .Zaczeliśmy grać z dzieciakami o 16 00 a skończyliśmy ( już sami ) o 2 w nocy .kryłam nowe mięsnie że takowe posiadam .Mąż rano nie tomny a do pracy iść musiał . nic maraton trzeba w sobote zaczynać.
Gratuluję,swietna zabawa i jaka integracja:)zakwasy masz pewnie niezłe:)Ja też lubię kręgle,ale nie skupiaj się tylko na nich,bo warto wszystkimi mięsniami popracować:)boks jest fajny oraz wszystkie mini gry:)polecam
Zabawa super , zakwasów jako tako nie ma ale strasznie bolą mnie ramiona na łączeniach ja to mówie ze "zawiasy " mnie bolą ,wnajblizszym czasie powtórzymy zabawe na razie to muszę sie podleczyćbo grypa mnie dopadła
No właśnie już miałam pytać ...co polecacie ...jakie gry ? Ja w tej chwili mam xboxa i już za chwilę będę mieć kinect...na razie się jeszcze nie rozgladałam za grami...:) jest coś godnego polecenia oprcz tańca ?
Ok ..bardzo dziękuję ...:) Jeszcze za bardzo nie jestem w temacie ,ale za jakiś czas zacznę się rozglądać i chciałabym kupić coś faktycznie fajnego :)...jak coś Wam jeszcze wpadnie to piszcie :)...z góry dziękuję :)
wiem wiem ze zaczynam tu wam marudzic bo odchodze od tematu - w koncu to forum kulinarne a ja wam tu ze sportem wyskakuje ale po prostu nic mi tak nie dodaje energii na caly dzien jak pol godziny porannego joggingu
a jakie macie doświadczenia z rowerkiem stacjonarnym pomaga pozbyc się tego i owego?i jak dlugo trzeba pedałowac żeby jakieś efekty osiągnąć? trudno obyc się bez cukiereczków
Tak,normalne,nie ma w nim ziemniakow i chleba,zapomniałam napisać,że do obiadku miałam sałatkę z ogórka kiszonego ,pomidora i cebuli z oliwka z oliwek:)
Na razie staram się jeść jak najmniej węglowodanów,poza tym wcale tego ziemniaka do szczęścia nie potrzebuję:)a pieczywa nie jem już prawie 7 lat,polecam książkę Lutza ,,Zycie bez pieczywa''
Wszystko super ale co na przyjęciach? Ludzie podają ziemniaki mięso, surówkę i co odmawiasz bo nie jesz? Czy inne potrawy, których w Twojej diecie nie stosujesz.
Dieta niskowęglowodanowa czyli taka trochę bardziej białkowa, kiedyś się zaparłam i byłam na niej 10 miesięcy -schudłam 10 kg, ale niestety po ok. 2 latach wszystko wróciło mimo, że nie jem przesadnie, a jedynym w ciągu dnia większym posiłkiem jest obiad, po którym często już nie jem kolacji. I niestey nie mogę nic zrzucić, czasem mnie to denrwuje, ale cóż zrobić ; chyba trzeba trochę samoakceptacji, bo podobno po 40 w ogóle trudno jest schudnąć nawet jeśli chodzi o dosłownie 2-3 kg
Ja mam skończone 42,myślę,że można schudnąć,nie tylko jest ważne ile jesz,ale co jesz,ja wiem,że węglowodany dodają mi kg,a jak tylko odstawię to pięknie w dół lecę,może nie w takim tempie jak kilka lat temu,ale chudnę i to mnie cieszy,bo za dużą oponkę wychodowałam,cały czas odkładałam decyzję o diecie (ze względu na słodycze),a to święta,a to jakieś urodziny,albo poprostu niedziela z moim ukochanym migdałowcem lub bezowcem dakłas:)
Mam skończone 50 i jak dotąd chudłam bez problemów. To znaczy mi z reguły zimą nieco przybywa, waże nawet 55 kilo wtedy i na lato staram się te 2 do 3 kilo zrzucić. Wystarczy, że rezygnuję z kolacji, ograniczę słodycze i trochę pogimnastykuję się. Teraz będzie problem z gimnastyką, bo mialam mały wypadek i potłuczony kregosłup juz 3 miesiąc boli :(.
ja schudłam zaledwie 51 kg w 2 lata:) i wciąz chudnę i chcę więcej:) (do 60 w planach,więc jeszcze 6 kg)powodzenia,odyzskiwane wagi i figury jest cudowne....ale wszytsko jest w naszych głowach a nie żołądkach...dasz rade
na początku ograniczałam porcje do połowy(jedząć normalnie)potem odchudzałam sie dietą protal(bialkowa) przez 6 mcy(w drugiej polowie 2012) teraz utrzymuję wagę(i wciąż chudne) bo całkowicie zmieniłam sposób odżywiania.w mojej kuchni nie ma smażenia,panierek,białej mąki,makaronu,gotowców,masła na pieczywie czy margaryny,śmietany,pasztetu ze sklepu,parówek,majonezu itp
za to lodówka jest pełna jogurtu naturalnego,mleka,jajek,maślanki,kefiru,warzyw,chudej wędliny,domowych pasztetów(z drobiu lub warzyw),ryb(makrela,szprotki,tuńczyk w wodzie) w szafce zawsze jest soja(np kotlety sojowe,pełne białka) kasze,ryż naturalny,otręby, płatki owsiane, maka pełnoziarnista,
nie powiem ze nie podjadam,ale podjadam(sporadycznie) tylko slodycze domowe,tzn ciasteczka które sama piekę a widomo ograniczam w nich cukier,do ciast dodaję zamiast cukru słodzik(można przywyknąć do smaku)
nie jem żadnych chrupek,chipsów,frytek,paluszków i innych zapychaczy
nie pije soków,napoi,itd
piję kawe ze słodzikiem,duuuuzo herbat i wodę
dwa dni w tygodniu mamy z męzem "królewską ucztę" czyli robie na obiad to czego nie jada sie zazwyczaj na diecie,ale staram sie to odchudzić,zazwyczaj mamy te dni w niedziele i środę,a wiec w niedziele jemy kluski śląskie do tego jakis chude mięso i sos,ale zagęszczony skrobia kukurydzianą,a w srody zazwyczaj pierogi(ale bez okrasy)
a w czwartki jadamy sam nabiał,bez warzyw i owoców.
mój dzien wygląda tak,rano na sniadanie 3 kromki ciemnego pieczywa(zytnie lub pełnoziarniste) smaruję je serkiem ze zmniejszoną ilością tłuszczu,do tego 3 plastry chudej wędliny i 3 plastry żółtego sera(cienkie ) i pomidor czy ogórek,cebulka.czasami zjem jajko na twardo,jejcznice lub rybę zamiast wędlin.
na obiad najczęściej mięso drobiowe(jakies udka lub cycki),zupy(ale na warzywach a nie na mięsie),ziemniaki jem raz w tygodniu,2 razy w tygodniu kaszę lub ryż.
raz dziennie porcję owoców(jabłko lub pomarańcza)
i raz dziennie jogurt owocowy
i dziennie 3 łyżki otrąb(albo robię placuszki,albo dodaje do maslanki )
podjadam zazwyczaj błonnik(granulat) do 30 gramów dziennie,a jak jestem głodna wypijam kefir ;lub maślankę.
wiem ze dieta i sposób odzywiania jest w naszej głowie, powiedzialam sobie ze to dla mojego dobra,dla zdrowia,lepszego samopoczucia i figury.maz odchudza sie ze mna,od wrzesnia schudł 30 kg i tez nadal chudnie.mi całkowicie przeszły dolegliwośći żółądkowe,biegunki i zaparcia.
cera sie poprawiła(organizm sie oczyścił),troszke wypadają włosy ale to norma.mąż juz nie ma nadciśnienia,ma dużo energi,nie jest ospały jak bywało to wcześniej
jak przechodzimy obok punktów gastronomicznych(np w galeriach) podnosi nam sie od samego smrodu oleju. zmieniło nam sie calkowicie myslenie o jedzeniu,jemy aby żyć a nie żyjemy zeby jesc.
troszke chaotycznie to wszystko pisze,ale czas mnie goni:)jakby cos było niezrozumiałe to wyjaśnię:)
na moim blogu po prawej stronie jest spis i pod DIETA PROTAL jest to co generalnie jadamy.
cały czas powtarzam ze BRAMY RAJU SA WĄSKIE WIĘC TRZYMAM DIETĘ ;)
Nie dałabym rady:( Raczej nie chciałoby mi się gotować dla siebie osobno, a mężulo do żadnych diet absolutnie zapału nie ma, bo też ich nie potrzebuje, ale od jakiegoś czasu poprostu zdrowiej jem.. ciut ciut po troszku i może się uda, a Tobie Olciu gratuluję:)
wiesz wszystko zaależy od przygotowania potraw,np na święta zrobiłam prawie wszystko w wersji light,nikt nawet nie przypuszczal ze w sałatce nie ma prawdziwego majonezu i ze ciasto jest ze slodzikiem
tak samo robie na urodziny/imprezy,wszystko "odchudzam"a ludzie wcinają i nawet sie nie spodziewają ze po tym im tyłki nie urosną:)
mozesz dla meza i dla siebie gotowac to samo-męzowi ne zaszkodzi odchudzone mięso czy sałatka,dodaj mu do tego ziemniaki itp i już:)
Po troszku spróbuję, ale u nas problemem są zupy, mężulo lubi (szczególnie te tłuste), dzieciaki wcinają chyba każdą, a sama też bardzo lubię.. no i sosy, bo jak tu ich nie kochać:):):)
Ale spróbuję po troszku, małymi kroczkami, a nuż się uda:)
Jestem na diecie niskowęglowodanowej,na razie to Atkins,jeszcze mi tylko 3 kg zostało,więc troszkę moja dietka się wkrótce urozmaici,z mojego programiku wynika,że było tak:2.01-63,9!!!!(masakra,dietę prawdziwą zaczęłam 21.01 z wagą 60,7,dzisiaj czyli 28.02-55,7:)
i pewnie dlatego umrzesz zdrowa? kobieto! puk puk! dzis wszytsko szkodzi........ nie oddychaj(albo oddychaj tylko tyle ile musisz) bo wdychasz całą masę rakotwórczych gazów znajdujących sie w powietrzu
Ja mam do zrzucenia nie więcej niż 5 kg,pozdrawiam.Każdemu inna dieta pasuje,ja róbowałam różnych,ale tylko na mojej czuję się doskonale i jem to ,co lubię:)
Dziękuję Ci Olciu za uchylenie rąbka tajemnicy Ja też staram się jeść jak produkty spożywcze jak najmniej przetworzone. Mam ogród , więc w lecie i wiosną nic z warzyw i owoców praktycznie nie kupuje. Ja mam trądzik i na mnie negatywnie wpływa chemia w żywności, kosmetykach i ,,powietrzu". Cera jest wskaźnikiem tego co dzieje się w organiźmie u mnie. Teraz jest super jednak bardzo długo było źle.
Gosiu super wątek. Ja też od czwartku 24 stycznia na diecie. Porcję o połówę mniejsze, dużo wody i zielonej herbaty. Dużo rzeczy całkowicie wyeliminowanych , które wplywają źle na moją cerę. Dieta taka bardziej oczyszczająca z toksyn itd.
cześć :) no i jak Ci Gosiu idzie?? ja też walczę o lepszą siebie...z różnym skutkiem bo jak ,,popłynę" to kac jest. Ale wracam na właściwe tory:-) Zyczę Ci wytrwałości, i wymarzonej wagi i sylwetki :-) miłego dnia,pozdrawiam
Ja się zawzięłam i już nie ma odwrotu:)tzn.przetrwałam najgorsze,już mnie nie ciągnie do zakazanego,jestem jak alkoholik ,który nie może nawet kropelki wypić ,bo wraca do nałogu.
Dzisiaj na czczo szklanka wody,później moja ukochana zielona kawka z mlekiem(3 kubki),energia mnie rozsadzała,więc o 9 mieszkanie już było wysprzątane:)na śniadanie miałam jajeczko sadzone na wędzonym boczku,zielona herbata,a na obiadek plaster mięska(od szynki)w sosie śmietanowym(oczywiście bez mąki)i ogórek kiszony,oczywiście jeszcze witaminki i woda, przez cały dzień wypijam ok.2-2,5 l.
toż Ty kobieto wstałas o 3-ciej ?? 0 9 mieszkanie wysprzątane?? no to miałaś powera ;-) gdybyś tak miała kiedyś taką energię i podskoczyła do mnie na to sprzątanko ...byłoby super :) Też się pilnuję..... jak alkoholik :-) powodzenia dalej życzę :-)
Ja bym chetnie byla z toba, ale jakos ciezko mi sie zmobilizowac. Brakuje mi kapletnie motywacji. U mnie chodzi o ok 10 kg. Bez sportu chyba sie nie da.
No tak masz racje, jesli nie ja to kto za mnie ma to zrobic? Sprawa ze sportem jest trudna bo po pierwsze nie przepadam, a po drugie malo czasu mam, ale tak pol godziny na dzien to chyba kazdy znajdze jak zechce. Ui zrowotnych przeciwskazan nie ma zadnych, wrecz odwrotnie, podobno barzo by mi to pomoglo.
Ja się przybieram i przybrać nie mogę. Mam dużo do zrzucenia po dwóch ciązach i po masie zjedzonych słodyczy... Jestem od nich uzależniona... Chciałabym założyć wątek ale nie wiem jak się to robi. Może wy dziewczyny mi pomożecie? Chciałabym założyć wątek na temat zdrowych potraw. Wiecie takie dobre sprawdzone przepisy które są mniej kaloryczne. Porady co można zastąpić czym w potrawach jakieś dobre rady. Dodam że mieszkam na wsi i mięsko jakie najczęściej jemy to wieprzowina... Mam dwójke małych dzieciaków męża i teściów na głowie więc jakieś drastyczne diety nie wchodzą w grę choćby ze względu na dzieciaki i brak czasu na oddzielne gotowanie. Raczej wolałabym się przestawić na zdrowsze odżywianie i ćwiczenia. Podoba mi się optymizm ewy chodakowskiej. Ćwiczyłyście moż e któraś z nią. Ja ostatnio jak walnęłam taki połgodzinny trening to przez 3 dni ledwo się turlałam:) Wiem że muszę coś ze sobą zrobić bo już nie mogę patrzeć na tą zwisającą oponęz przodu...No i w ogóle człowiek źle się czuje i ma niższą samoocenę jak sam ze sobą dobrze się nie czuje.
no właśnie...uzależnienie od słodyczy..a raczej konieczność posiadania przy sobie, w kieszeniach, kieszonkach...krówki, irysy, toffi, czekoladowe się topią 2 godziny po jakimkolwiek posiłku tak spada mi poziom glukozy, że dostaję 'delirium' i muszę sięgnąć po słodkie, wtedy szybko wracają mi siły...dziś zjadłam już z pół kilo krówek, jak się porządnie najem to ważę 52-52.5. nie znalazłam sposobu na dłuższe utrzymanie wyższego poziomu cukru we krwi...pomożecie???
Zastąp te słodycze bananami, jabłkami, suszonymi owocami, żeby stopniowo odchodzić nawet od tego, żeby podziałała fasola czy kasza. No i pilnuj systematyczności posiłków. Słodycze nakręcają spiralę głodu na cukier, jego poziom szaleje w Twojej krwi, a rzecz w tym, żeby była to jak najbardziej wyrównana linia. Inaczej grozi Ci cukrzyca...
Co do cukrzycy to się nie wypowiem, bo nie wiem, ale poza tym jest dokładnie tak jak mówisz. Im więcej słodkiego jesz tym bardziej cisię chce. Małe posiłki co 2-3 godziny załatwiają problem. Podobno najzdrowiej jeść słodycze ok. 16, kiedy to praktycznie wszystkim spada poziom glukozy, a organizm jest zaprogramowany tak, żeby o tej porze najlepiej i najszybciej je przetworzyć, a nie odłożyć (info bodajże z Shape)
Ja praktycznie dzień w dzień wykonuję "skalpel" z Ewą :) Jeśli mam mało czasu, zwłaszcza rano, przesiadam się na cardio z Mel B. Ćwiczenia działają rano jak energetyzujący drink, wieczorem dają kopa do dalszego działania. Poza tym to doskonała rozgrzewka przed wypuszczeniem się "w teren" z moimi psami.
I powiem tak...cóż z diety jeśli zostanie "miękkie" ciało :)? Nie mówię, że kobieta ma być napakowana :) ale za ćwiczeniami idzie sprawność, energia i lepsze samopoczucie. Efekty wizualne też zdecydowanie fajniejsze.
Jest jeszcze jeden plus, nie trzeba odmawiać sobie ciacha :) Nie widzę sensu odstawiać czegoś do czego wróci się po zakończeniu diety.
Może Ty możesz z tym ciachem schudnąć:)ja niestety nie,ćwiczenia ok,ale dieta u mnie to podstawa,jak już pisałam jestem od słodyczy uzależniona i nigdy nie zjadłam jednego ciacha:)normalne jedzenie może nie istnieć:)
I ja zaczęłam, po tym jak w sylwestra, którego spędzaliśmy na Słowacji, nie dopięłam się w spodnie narciarskie... Nie jestem natomiast zwolenniczką tak szybkiego chudnięcia, bo gwarantowany jest powrót do poprzedniej wagi. Tak więc jedyne co restrykcyjnie zmieniłam, to odstawiłam słodycze, a porcje robię sobie troszkę mniejsze i "zdrowsze" (żegnajcie parówki, żegnaj nutello). A żeby było jeszcze ciekawiej, zakupiłam na gruponie karnet na fitness i co drugi dzień walczę. Na razie kilo mniej :) a i ostatnio na narty wyskoczyliśmy i spodnie "fits perfect" :):)
Dzięki za taki wątek bo z zamiarem odchudzania noszę się już długo i nie mogę się zebrać a jest co zrzucać mam skłonności do tycia i moim problemem nie są słodycze bo za nimi szczególnie nie przepadam i to akurat w mojej diecie nie sprawiło by mi żadnego problemu ale jem tłuste rzeczy i za dużo nie mogę się oprzeć mięsom zawiesistym sosom i kiełbasie poprostu jestem mięsożerna i ciągle myślę o jedzeniu i brak mi motywacji a co najgorsze nie cierpię ćwiczyć i jak tu schudnąć?
Jak jesteś mięsożerna, to jedz chude mieso a nie tłuste, duś zamiast smażyć, jeśli nie lubisz gotowanego, albo parowanego. Ja nie przepadam, więc duszę, na wielką patelnię teflonową daję łyżkę oleju lub oliwy, podsmażam, a potem duszę. Od wielkiego dzwonu jemy polskie schaboszczaki, czy panierowane piersi.
Bez sosów da się żyć.
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to po pierwszych zakwasach nie wolno przerwać ćwiczenia, ćwiczenie rozgrzewa mięśnie i szybciej usuwa się kwas mlekowy z mięśni (zakwasy), z kolei nie ćwicząc bo ma się zakwasy przedłuża się ten proces, a ponowny powrót do ćwiczeń to kolejne zakwasy i błędne koło.
Ja, która całe życie nie przepadałam za sportem (no, lubiłam umiarkowanie) odkąd zaczęłam regularnie ćwiczyć (od ok. 4 lat) czuję się świetnie, mam lepszą kondycję, lepiej ukształtowane ciało (nie tak zgrabne jak bym chciała, ale może jeszcze kiedyś...). Polecam sport, szczególnie Nordic Walking, tylko że trzeba chodzić energicznie i dobrze technicznie (google - technika chodzenia Nordic Walking). Nie jest to sport obciążający, a przy systematycznym i poprawnym wykonywaniu świetnie kształtuje sylwetkę i wzmacnia ogólnie.
ja zaczynam zaraz po środzie popielcowej to będzie mój 3 rok z rzędu jak w poście nie jem słodyczy, ciast i niczego innego słodkiego również napoi. Wtedy też nie piekę żadnych ciast chyba że chałkę, mąż wtedy jeździ do swej teściowej na ciasto :). Poza tym mam zamiar zacząć ćwiczyć z ewą chodakowską, czekam na tłusty czwartek i do dzieła :)
Chociaż sylwetka jakoś moja za bardzo mi nie przeszkadza ale mam zamiar być super fit na wiosnę więc od jutra biegam. Co prawda mieszkam na szczycie góry i trochę powroty od górkę mnie przerażają ale temperatura owyżej 15stopni od jutra najstraja otymistycznie. Dzis już tylko 30min aerobiku :) Buziaki dla wszystkich :)
nie ukrywam, marzą mnie się nowe spodnie-a po sylwestrze, swiętach itp.. 2 styczni zobaczyam na wadze (było w grudniu 59,9!!!! 63,300..aaaaaaaaaa ale dziś- 31.01- jest 61.00;)) diety jako diety to nie mam, bardzo duzo gotuje na parze, jem dużo otrąb, zarodków, płatków owsianych , trochę ruchu np.spacer 15-30 minut, i steperek min 15 minut :))
Ja kawy i czarnej herbaty nie piję , ponieważ nie lubię.Dla mnie mogły by nie istnieć. Schudłam dwa kg w dwa tygodnie. Staram się zrzucać maksymalnie 1 kg tygodniowo. Muszę kupić sobie czerwoną herbatę.I więcej ruchu bo nie przepadam za sportem.
Gosiu masz rację byle do wiosny. Mojej ulubionej pory roku :)
Ja też mam niskie lecz nie lubię smaku kawy piję zieloną herbatę i wodę nawet jak się nie odchudzam. Gosiu lepiej wypić kawkę niż zjeść wielką kremówkę lub pączka
Ja niestosuje zadnych diet. Schudlam 4 kg w ciagu miesiaca. Po prostu ograniczylam porcje, calkowicie zrezygnowalam ze slodyczy, jak i z ciast tez. Zaczelam wiecej sie ruszac, ale bez zadnch katujacych sie cwiczen, a jednie duzo spacerow na swiezym powietrzu i to wystarczylo zeby zrzucic kilka zbednych kilogramow. A jezeli chodzi o sniadania, to trzeba je jesc i to dosyc obfite, bo wlasnie to one sa najwaznieszym posilkiem w ciagu calego dnia, a nie jak pokutuje stwierdzenie, ze jest nim obiad, bo to nieprawda. Po nocy organizm musi sie zregenerowac i potrzebuje do tego duzo energii, dlatego tak wazne jest spozywanie rano sniadan, aby dostraczyc organizmowi potrzebnych skladnikow na dalsza czesc dnia. I nie powinno sie wtedy pic tylko wody, bo to nie tylko oslabia organizm, ale wtedy wzrasta wzmozone zapotrzebowanie na weglowodany i organizm chce zeby dostarczyc mu jeszcze wiekszych ich ilosci. A w pozniejszej porze dnia nie moze nadazyc ze spalaniem. Natomiast ostatni posilek trzeba spozywac do godziny18 -ej. Wieczorem organizm przygotowuje sie juz do spoczynku i wedy pracuje na zwolnionych obrotach, dlatego trzeba mu juz dac odpoczac. Naprawde ciezka prace wykonuje nasz organizm przez caly dzien zeby zaspokoic wszystkie nasze potrzeby, dlatego powinnismy pomyslec o tym i pomoc mu w tym i dolozyc wszelkich staran zeby kazdego dnia wydajniej pracowal i zanadto sie nie wysilal. Pozdrawiam i zycze wytrwaloci w uzyskaniu pozadanych efektow. :)
Kobietki ja już tyle diet mam na koncie i już żadnej więcej. Od nowego roku racjonalnie się odżywiania i cwicze. Mam nadzieje ze niedługo zobacze rezultaty. Slyszalyscie o takiej wspaniałej kobiecie jak Ewa Chodakowska. Ona każdego zmobilizuje do ćwiczeń. Ma pełno super płyty z ćwiczeniami i pełno filmików na YouTube. Jak to Ewa mówi: "nic sie samo niewydarzy".
Fakt, że jeśli ma się wystarczająco dużo czasu i samozaparcia, to schudnie ćwicząc, nawet bez diety, ale tu właśnie czas i wytrwałość są potrzebne..
Jesienią zabierałam dzieciaki do figloraju i minisiłowi. One się bawiły, a ja ćwiczyłam co drugi dzień na orbiteku najpierw 30, później 45 minut. Fakt, że odżywiałam się wtedy lepiej niż zwykle.. schudłam 3kg w dwa tygodnie, ale największą zaletą tych ćwiczeń, było to, że miałam po nich masę energii i świetnie się czułam.. Teraz odpada, od grudnia ciągle któreś choruje i kisimy się w domu:(
Ale jeszcze troszkę i wskoczę na sprzęt mamy:):):) a brat obiecał mnie wyciągać na boisko, kiedy tylko zrobi się ciut cieplej:)
Ja mam w domu rowerek stacjonarny i ciężarki i naprawdę w taki sposób można ćwiczyć pełną parą. Wcale nie trzeba wychodzić z domu tylko poświęcić około godzinki, u mnie 3x w tygodniu. Często padałam po pracy, w domu też robota czekała ale zawsze znalazłam na to czas. Rezultaty murowane więc ochota też sama przychodziła :) Tylko trzeba chcieć :)
Odświeżam wątek aby jeszcze bardziej zmotywować wszystkich do działania. Koniec lutego i coraz bliżej wiosna Piszcie jak rezultaty? Mnie ostatnio dopadło przeziębienie , więc waga stoi. Najważniejsze, że nie wzrasta. A cera coraz ładniejsza i jestem bardzo zadowolona
Ja mam wzloty i upadki...jednego dnia jem jak szalona a potem znowu przerwa....słodyczy w ogóle nie tykam.Waga ta sama od kilku lat...co przytyję kg to schudnę.Inna rzecz,że jestem non stop w ruchu,wyłączając nasiadówę w pracy.
To masz tak jak ja . Czasami mam ,,wielkiego głoda" a potem czas, że na nadmierny apetyt nie narzekam. Słodycze znikome ilości. Jednak moją słabością są makarony. Potrafię je jeść na śniadanie, obiad i kolację . Super, że waga się tobie utrzymuje.
Czas pomyśleć o nowej sylwetce przed wiosną,ja zaczęłam w pon.21-01,już 2 kg mniej:)))
a co robiłaś, że zrzuciłaś 2 kg?
Jestem na niskowęglowodanowej:)nie jem:cukru,mąki,ryżu,kaszy...owoców
Jem:mięso,jaja,sery,śmietany..
hm Gosia to ja sie zastanowię jeszcze, bo nie wiem czy dam rady kurcze za bardzo lubię te cukiereczki ciasteczka ale zrzucić 4 kg by mi sie przydało
a ja obede sie bez wystkiego! poza..owocami!!! nie wyobarzam sobie dnia bez owocu
Ja owoców nie lubię,za to słodycze uwielbiam,ale już jestem w 6 dniu,więc ochota minęła całkowicie,nawet witamin plusz nie moglam dziś wypić ,bo wydawały się zbyt słodkie.
To masz tak jak ja ! Myślałam, że tylko ze mnie taki dziwoląg :)
Ja tam się nie odchudzam, jem wszystko, tylko porcję zmniejszam jak czuję że mi 4 litery rosną:)Po miesiącu waga jest normalna.
U mnie to nie działa,po pierwsze jem bardzo mało,więc zmniejszenie porcji nie wchodzi w grę(jem 1 jajko,1 parowke...),moim problemem są słodycze,nie potrafię zjeść np.kostki czekolady czy jednego ciastka...spożywam to tonami,więć musiałam całkowicie rygorystycznie odstawić węglowodany,bo tylko to na mnie działa:)jeszcze tylko 5-6kg:)
ja też wzięłam się nieco za siebie. Żadna dieta, staram się lepiej i przede wszystkim zdrowiej odżywiać. Słodycze tylko w weekend, dużo warzyw, owoców, wody i zielonej herbaty. Ostatni posiłek po o 17.00 + 20 minut aerobiku dziennie i waga powli leci:)) Och, oby do wiosny:))
... hmm było Ciebie mało na WZ .. śmiem twierdzić .. rzuciłaś nasze towarzycho ...
No co Ty:)nie raz zaglądałam ,ale się nie udzielałam:)
Dieta Cię osłabiła i nie małaś siły...bidulka?
Raczej natchnienia:)a po kilku dniach tej diety energia rozpiera,zupełnie odwrotnie, niż jak jem słodycze:)
Też kocham słodycze, jestem uzalezniona. Opakowanie ptasiego mleczka czy czekolada zostaje wchłonięta przy jednym podejściu i nie jest mi za słodko. Wręcz przeciwnie, jeszcze bym coś wtrąbiła.
Odkąd bardzo ograniczam słodycze jestem żywsza, mam więcej energii i wracam do swojej wagi, przy której dobrze się czuję.
Właśnie,ja jak odstawie słodycze to sprzątam w roznych miejscach,dostaje wielkiego przypływu energii,a na słodyczach robie tylko to co muszę:)
Dziennikarz Tomasz Siekielski schudł 20 kg a przytył 32, jak go zobaczyłam w jego nowym programie tv, to się za głowę złapałam.
Wyposzczony był...więc musiał nadrobić...
Możliwe:) tylko po co to się tak katować, schudnąć, a potem żreć na młyn i przytyć drugie tyle.
bez sensu...to fakt...
Sekielski zrobil sie z siebie monstrum !!! ja jak go pierwszy raz takiego zobaczylam to dech mi zaparlo !!!
oo nieeeeeeeeeeeee!!! ja nic nie planuje !!!;-)))
A ja planuje ale w innym kierunku .. : rogaliczki crosannt i torcik dacquoise , kto za mną ? Chętni proszę zapisywać się na liste .. ... oczywiście do konsumpcji .. )))
ide wstawic wode na kawe;))) ups..sorry..zapomnialam, ze Ty wolisz z ekspresu;)))) niestety nie dysponuje:)
Masz bibułę to ... przelejem .
dryndniesz dzis do mnie?;-)
Jasne ....albo po 16 .. lub ok 18 godz ... paa !
Ojej muszę edytować, bo to miało być do megi:)
Ja się piszę:) chociaż już zjadłam kawałek szarlotki do kawy:)
Ja się chętnie pod tym zapisuje parę kilo by mi się przydało.
Odpadam
Ja też lecz pozostałym życzę smacznego :)
podoba mi sie ze oprocz mnie jest tez ktos inny kto ma zapal do zmian kilogramowych ale tu musze sie przyznac ze doswiadczenie nauczylo mnie ze najlepsza jest metoda sportowa-po prostu wiecej ruchu
tylko problem polega na tym ze najbardziej lubie bieganie a warunki nie sprzyjaja
co robic w takim przypadku?
zeby to tak ubywalo na zawolanie - a co pomarzyc nie mozna ?
No właśnie, na zawołanie nie ubywa. Najlepiej się traci te kilogramy, jesli choc pól godziny poćwiczę . I teraz mały problem, bo brak czasu na siłownię i tak dalej. Trudno będę musiała jakoś wzmocnić swoją słabą silną wolę i faktycznie mniej jeść. Zwłąszcza słodyczy.
Wskocz na rowerek stacjonarny:)
Jeżeli ruch to xbox360 z kinectem polecam:)
Zgadzam się :) właśnie przed chwilą skakaliśmy z mężem jak głupki do telewizora :P
U mnie mąz kupił dzieciakom pod choinkę .Ale ja niestety nie znam się na obsłudze Dzieciaki grają zmężęm jak ten jestw domu czyli w niedzielę bo w tygodniu pracujedo późna.
To zaciągnij męża do zabawy a przy okazji pokaże Ci jak się to cudo obsługuje. Jest super. Zwłaszcza Dance Central. Trzeba naśladować taniec postaci na ekranie. Zmachać się można nieźle ;)
MY mamy Adventure i Sport ,taniec w planch do kupienia lub ściągniecia bo ze sprzetem mąż dostał taką opcję jakiś kupon czy coś.
No problem jest taki, że nie dość, że sam sprzęt jest drogi, to jeszcze gry drogie. No ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić ;) Taniec polecam!!
To fakt to troche droga przyjemnośc ale jak juz bede miac taniec to na pewno z córą przetestuję ( chociaż ja mam dwie lewe nogi i brak wyczucia taktu oraz sztywnosc jakąs taką)
To fakt to troche droga przyjemnośc ale jak juz bede miac taniec to na pewno z córą przetestuję ( chociaż ja mam dwie lewe nogi i brak wyczucia taktu oraz sztywnosc jakąs taką)
Tez tak mam,najlepiej się cwiczy samemu,nie trzeba się wstydzić:)
No i przełamałam się było świetnie ,tylko mąż powiedział że już ze mną nie gra bo go ogrywam wygrałam z nim 5 razy z rzędu w kręgle .Zaczeliśmy grać z dzieciakami o 16 00 a skończyliśmy ( już sami ) o 2 w nocy .kryłam nowe mięsnie że takowe posiadam .Mąż rano nie tomny a do pracy iść musiał . nic maraton trzeba w sobote zaczynać.
Gratuluję,swietna zabawa i jaka integracja:)zakwasy masz pewnie niezłe:)Ja też lubię kręgle,ale nie skupiaj się tylko na nich,bo warto wszystkimi mięsniami popracować:)boks jest fajny oraz wszystkie mini gry:)polecam
Zabawa super , zakwasów jako tako nie ma ale strasznie bolą mnie ramiona na łączeniach ja to mówie ze "zawiasy " mnie bolą ,wnajblizszym czasie powtórzymy zabawe na razie to muszę sie podleczyćbo grypa mnie dopadła
Mam jeszcze joge,sharpa i jakieś aeroby oraz hip hop(ale to mi nie idzie..)
No właśnie już miałam pytać ...co polecacie ...jakie gry ? Ja w tej chwili mam xboxa i już za chwilę będę mieć kinect...na razie się jeszcze nie rozgladałam za grami...:) jest coś godnego polecenia oprcz tańca ?
Polecam Kinekt Sport - jest kilka fajnych " męczących " dyscyplin typu bieg przez płotki ,boks sprint
Kinekt Adventure tez jest fajna dzieciaki polubiąa i mozna się nie źle nagimnastykować
Dzięki wielkie za podpowiedzi :)...i proszę o jeszcze więcej ...
chciałam jeszcze dodać, że w Dance Central 2 jest opcja fitness. ;)
Jest jeszcze taka gierka "Rabbids na żywo i w kolorze" też na kinecta, ludzie się zachwycają, mi nie podeszło póki co.
Ok ..bardzo dziękuję ...:) Jeszcze za bardzo nie jestem w temacie ,ale za jakiś czas zacznę się rozglądać i chciałabym kupić coś faktycznie fajnego :)...jak coś Wam jeszcze wpadnie to piszcie :)...z góry dziękuję :)
Są fajne,wpisz w google gry na kinecta i zobaczysz,co Ci odpowiada:)
Tyż mam :) czekam na zumbę, ale lubię moje yourshape fitness evolved no i just dance4 :)
Fajne gierki,też mam:)tylko gorzej z moją koordynacją:(
Ja jestem mistrzynią w grach sportowych. Gdy dzielimy się na drużymy to reszta ciągnie losy, żeby mnie w drużynie NIE mieć :)
wiem wiem ze zaczynam tu wam marudzic bo odchodze od tematu - w koncu to forum kulinarne a ja wam tu ze sportem wyskakuje ale po prostu nic mi tak nie dodaje energii na caly dzien jak pol godziny porannego joggingu
ale juz obiecuje ze
ze nie bede siac zametu
a jakie macie doświadczenia z rowerkiem stacjonarnym pomaga pozbyc się tego i owego?i jak dlugo trzeba pedałowac żeby jakieś efekty osiągnąć? trudno obyc się bez cukiereczków
Z tego co wiem to super rzeźbią dolne partie ciała. Pupę, uda i łydki. Niestety rowerka nie posiadam a właśnie tam mam najwięcej tłuszczu
U mnie rowerek stacjonarny 3 razy w tygodniu po 40 minut. Działa cuda, wierz mi :)
Mój dzisiejszy jadłospis:szklanka wody naczczo,kawa green(zielona nesca,niestety piję ,choć nie powinnam:)),śniadanie:pasta :twaróg tłusty,cebula,śledz w oleju,jajka;obiad polędwiczki wieprzowe w sosie śmietanowo-pieczarkowym,zestaw witamin.
Normalne jedzonko...
Tak,normalne,nie ma w nim ziemniakow i chleba,zapomniałam napisać,że do obiadku miałam sałatkę z ogórka kiszonego ,pomidora i cebuli z oliwka z oliwek:)
wow! nie zauważyłam...no to faktycznie odbiega od normy...ale ziemniaki nie tuczą
ale zawierają węglowodany:)więc w mojej diecie nie istnieją:)
kasza i ryz też mają węglowodany,ale jakos lepiej smakują bez dodatków niż ziemniaki.
ziemniaki tuczą wtedy jak dodajemy do nich masło,sosy, czy polewamy je tłuszczem z bułką tarta.
jak zjesz pieczonego ziemiaka do obiadu raz na jakis czas to nie będzie grzech:)
Na razie staram się jeść jak najmniej węglowodanów,poza tym wcale tego ziemniaka do szczęścia nie potrzebuję:)a pieczywa nie jem już prawie 7 lat,polecam książkę Lutza ,,Zycie bez pieczywa''
Wszystko super ale co na przyjęciach? Ludzie podają ziemniaki mięso, surówkę i co odmawiasz bo nie jesz? Czy inne potrawy, których w Twojej diecie nie stosujesz.
Raczej nie jem u nikogo:)ale nie ze względu na dietę:)a jeżeli już to zawsze można zjeść mięso z surówką,po co ziemniaki??
Dieta niskowęglowodanowa czyli taka trochę bardziej białkowa, kiedyś się zaparłam i byłam na niej 10 miesięcy -schudłam 10 kg, ale niestety po ok. 2 latach wszystko wróciło mimo, że nie jem przesadnie, a jedynym w ciągu dnia większym posiłkiem jest obiad, po którym często już nie jem kolacji. I niestey nie mogę nic zrzucić, czasem mnie to denrwuje, ale cóż zrobić ; chyba trzeba trochę samoakceptacji, bo podobno po 40 w ogóle trudno jest schudnąć nawet jeśli chodzi o dosłownie 2-3 kg
Ja mam skończone 42,myślę,że można schudnąć,nie tylko jest ważne ile jesz,ale co jesz,ja wiem,że węglowodany dodają mi kg,a jak tylko odstawię to pięknie w dół lecę,może nie w takim tempie jak kilka lat temu,ale chudnę i to mnie cieszy,bo za dużą oponkę wychodowałam,cały czas odkładałam decyzję o diecie (ze względu na słodycze),a to święta,a to jakieś urodziny,albo poprostu niedziela z moim ukochanym migdałowcem lub bezowcem dakłas:)
Mam skończone 50 i jak dotąd chudłam bez problemów. To znaczy mi z reguły zimą nieco przybywa, waże nawet 55 kilo wtedy i na lato staram się te 2 do 3 kilo zrzucić. Wystarczy, że rezygnuję z kolacji, ograniczę słodycze i trochę pogimnastykuję się. Teraz będzie problem z gimnastyką, bo mialam mały wypadek i potłuczony kregosłup juz 3 miesiąc boli :(.
ja schudłam zaledwie 51 kg w 2 lata:) i wciąz chudnę i chcę więcej:) (do 60 w planach,więc jeszcze 6 kg)powodzenia,odyzskiwane wagi i figury jest cudowne....ale wszytsko jest w naszych głowach a nie żołądkach...dasz rade
51 kg w dwa lata?!!! Gratuluję i podziwiam
Super !!! Jak możesz zdradź tajemnicę jak to potem utrzymać ! Bo ja mam problem później z stabilizacją wagi.
ze stabilizacją wagi to chyba większość ma problemy ;-)
ale podczepiam się pod pytanie:-)
co robisz Olcia że 51kg w 2lata ?? i jak utrwalasz?:-)
na początku ograniczałam porcje do połowy(jedząć normalnie)potem odchudzałam sie dietą protal(bialkowa) przez 6 mcy(w drugiej polowie 2012) teraz utrzymuję wagę(i wciąż chudne) bo całkowicie zmieniłam sposób odżywiania.w mojej kuchni nie ma smażenia,panierek,białej mąki,makaronu,gotowców,masła na pieczywie czy margaryny,śmietany,pasztetu ze sklepu,parówek,majonezu itp
za to lodówka jest pełna jogurtu naturalnego,mleka,jajek,maślanki,kefiru,warzyw,chudej wędliny,domowych pasztetów(z drobiu lub warzyw),ryb(makrela,szprotki,tuńczyk w wodzie) w szafce zawsze jest soja(np kotlety sojowe,pełne białka) kasze,ryż naturalny,otręby, płatki owsiane, maka pełnoziarnista,
nie powiem ze nie podjadam,ale podjadam(sporadycznie) tylko slodycze domowe,tzn ciasteczka które sama piekę a widomo ograniczam w nich cukier,do ciast dodaję zamiast cukru słodzik(można przywyknąć do smaku)
nie jem żadnych chrupek,chipsów,frytek,paluszków i innych zapychaczy
nie pije soków,napoi,itd
piję kawe ze słodzikiem,duuuuzo herbat i wodę
dwa dni w tygodniu mamy z męzem "królewską ucztę" czyli robie na obiad to czego nie jada sie zazwyczaj na diecie,ale staram sie to odchudzić,zazwyczaj mamy te dni w niedziele i środę,a wiec w niedziele jemy kluski śląskie do tego jakis chude mięso i sos,ale zagęszczony skrobia kukurydzianą,a w srody zazwyczaj pierogi(ale bez okrasy)
a w czwartki jadamy sam nabiał,bez warzyw i owoców.
mój dzien wygląda tak,rano na sniadanie 3 kromki ciemnego pieczywa(zytnie lub pełnoziarniste) smaruję je serkiem ze zmniejszoną ilością tłuszczu,do tego 3 plastry chudej wędliny i 3 plastry żółtego sera(cienkie ) i pomidor czy ogórek,cebulka.czasami zjem jajko na twardo,jejcznice lub rybę zamiast wędlin.
na obiad najczęściej mięso drobiowe(jakies udka lub cycki),zupy(ale na warzywach a nie na mięsie),ziemniaki jem raz w tygodniu,2 razy w tygodniu kaszę lub ryż.
raz dziennie porcję owoców(jabłko lub pomarańcza)
i raz dziennie jogurt owocowy
i dziennie 3 łyżki otrąb(albo robię placuszki,albo dodaje do maslanki )
podjadam zazwyczaj błonnik(granulat) do 30 gramów dziennie,a jak jestem głodna wypijam kefir ;lub maślankę.
wiem ze dieta i sposób odzywiania jest w naszej głowie, powiedzialam sobie ze to dla mojego dobra,dla zdrowia,lepszego samopoczucia i figury.maz odchudza sie ze mna,od wrzesnia schudł 30 kg i tez nadal chudnie.mi całkowicie przeszły dolegliwośći żółądkowe,biegunki i zaparcia.
cera sie poprawiła(organizm sie oczyścił),troszke wypadają włosy ale to norma.mąż juz nie ma nadciśnienia,ma dużo energi,nie jest ospały jak bywało to wcześniej
jak przechodzimy obok punktów gastronomicznych(np w galeriach) podnosi nam sie od samego smrodu oleju. zmieniło nam sie calkowicie myslenie o jedzeniu,jemy aby żyć a nie żyjemy zeby jesc.
troszke chaotycznie to wszystko pisze,ale czas mnie goni:)jakby cos było niezrozumiałe to wyjaśnię:)
na moim blogu po prawej stronie jest spis i pod DIETA PROTAL jest to co generalnie jadamy.
cały czas powtarzam ze BRAMY RAJU SA WĄSKIE WIĘC TRZYMAM DIETĘ ;)
Nie dałabym rady:( Raczej nie chciałoby mi się gotować dla siebie osobno, a mężulo do żadnych diet absolutnie zapału nie ma, bo też ich nie potrzebuje, ale od jakiegoś czasu poprostu zdrowiej jem.. ciut ciut po troszku i może się uda, a Tobie Olciu gratuluję:)
wiesz wszystko zaależy od przygotowania potraw,np na święta zrobiłam prawie wszystko w wersji light,nikt nawet nie przypuszczal ze w sałatce nie ma prawdziwego majonezu i ze ciasto jest ze slodzikiem
tak samo robie na urodziny/imprezy,wszystko "odchudzam"a ludzie wcinają i nawet sie nie spodziewają ze po tym im tyłki nie urosną:)
mozesz dla meza i dla siebie gotowac to samo-męzowi ne zaszkodzi odchudzone mięso czy sałatka,dodaj mu do tego ziemniaki itp i już:)
Po troszku spróbuję, ale u nas problemem są zupy, mężulo lubi (szczególnie te tłuste), dzieciaki wcinają chyba każdą, a sama też bardzo lubię.. no i sosy, bo jak tu ich nie kochać:):):)
Ale spróbuję po troszku, małymi kroczkami, a nuż się uda:)
Sosik dla siebie podbijam samą śmietaną 30% bez mąki:)
ja do sosów daję samą mąkę, bez śmietany
sos można zagęścić skrobią kukurydzianą-maizeną
Nie na mojej diecie:)za dużo węglowodanów.
1 łyżka wystarcza aby zagęścić około 0.5 litra sosu.poczytaj o maizenie w necie sama sie przekonasz.
Znam maizenę,ale w mojej diecie jest wykluczona,niestety.
Znam maizenę,ale w mojej diecie jest wykluczona,niestety.
Zdradź Gosiu, co to za dieta?Jestem na diecie niskowęglowodanowej,na razie to Atkins,jeszcze mi tylko 3 kg zostało,więc troszkę moja dietka się wkrótce urozmaici,z mojego programiku wynika,że było tak:2.01-63,9!!!!(masakra,dietę prawdziwą zaczęłam 21.01 z wagą 60,7,dzisiaj czyli 28.02-55,7:)
Jak tam Wasze dietki?Ja się trzymam:)dzisiaj na wadze 54,9,jeszcze ze 2 kg:)
Jasne że tak, i smak sosów jest o niebo lepszy:)
Olciu gratuluję wytrwałości;)))) Jestem pełna podziwu, dieta jak czytam zdrowa, ja zajadam podobnie.
Co do słodzika, słyszałaś o stevi? To naturalny słodzik, polecam, bo te sztuczne to świństwo;)
Wszystko ok,ale ten słodzik...wcale mi się nie podoba..
dokładnie.Słodzik jest rakotwórczy
słońce tez działa rakotwórczo......
pozdrawiam
Dlatego nie przebywam w słońcu więcej niż muszę.
i pewnie dlatego umrzesz zdrowa? kobieto! puk puk! dzis wszytsko szkodzi........ nie oddychaj(albo oddychaj tylko tyle ile musisz) bo wdychasz całą masę rakotwórczych gazów znajdujących sie w powietrzu
Dlatego opalam się tylko w solarium:)a co do słodziku,to jeżeli tak dużo go używasz to naprawdę nie jest zdrowy,pozdr.
jak schudniesz tyle co ja ,to odezwij sie a ja Ci pogratuluję :)
Ja mam do zrzucenia nie więcej niż 5 kg,pozdrawiam.Każdemu inna dieta pasuje,ja róbowałam różnych,ale tylko na mojej czuję się doskonale i jem to ,co lubię:)
Dlatego opalam się tylko w solarium:)a co do słodziku,to jeżeli tak dużo
Solarium też jest szkodliwego używasz to naprawdę nie jest zdrowy,pozdr.
Oczywiście ,że tak,ale ja korzystam z solarium najwyżej raz w tygodniu,a często tylko 2 razy w miesiącu:)
Słodziku też nie używa się codziennie poza tym można używać naturalny ze Stawii :-)
Dostępny w każdym większym sklepie
http://stewia.info.pl/
kwestia wyboru...
Wiec poprostu lecisz IIIF połączoną z IVF Dukana:-)
tak jest :)
Dziękuję Ci Olciu za uchylenie rąbka tajemnicy Ja też staram się jeść jak produkty spożywcze jak najmniej przetworzone. Mam ogród , więc w lecie i wiosną nic z warzyw i owoców praktycznie nie kupuje. Ja mam trądzik i na mnie negatywnie wpływa chemia w żywności, kosmetykach i ,,powietrzu". Cera jest wskaźnikiem tego co dzieje się w organiźmie u mnie. Teraz jest super jednak bardzo długo było źle.
Jesteś niesamowita!!!!!!!!!!!!
Gratuluje ogromnego sukcesu!
Gosiu super wątek. Ja też od czwartku 24 stycznia na diecie. Porcję o połówę mniejsze, dużo wody i zielonej herbaty. Dużo rzeczy całkowicie wyeliminowanych , które wplywają źle na moją cerę. Dieta taka bardziej oczyszczająca z toksyn itd.
cześć :) no i jak Ci Gosiu idzie??
ja też walczę o lepszą siebie...z różnym skutkiem bo jak ,,popłynę" to kac jest.
Ale wracam na właściwe tory:-)
Zyczę Ci wytrwałości, i wymarzonej wagi i sylwetki :-)
miłego dnia,pozdrawiam
Ja się zawzięłam i już nie ma odwrotu:)tzn.przetrwałam najgorsze,już mnie nie ciągnie do zakazanego,jestem jak alkoholik ,który nie może nawet kropelki wypić ,bo wraca do nałogu.
Dzisiaj na czczo szklanka wody,później moja ukochana zielona kawka z mlekiem(3 kubki),energia mnie rozsadzała,więc o 9 mieszkanie już było wysprzątane:)na śniadanie miałam jajeczko sadzone na wędzonym boczku,zielona herbata,a na obiadek plaster mięska(od szynki)w sosie śmietanowym(oczywiście bez mąki)i ogórek kiszony,oczywiście jeszcze witaminki i woda, przez cały dzień wypijam ok.2-2,5 l.
toż Ty kobieto wstałas o 3-ciej ??
0 9 mieszkanie wysprzątane?? no to miałaś powera ;-)
gdybyś tak miała kiedyś taką energię i podskoczyła do mnie na to sprzątanko ...byłoby super :)
Też się pilnuję..... jak alkoholik :-)
powodzenia dalej życzę :-)
Wstałam o 6:)ale teraz już organizm zaczyna się przyzwyczajać i już nie szaleję:)
Ja bym chetnie byla z toba, ale jakos ciezko mi sie zmobilizowac. Brakuje mi kapletnie motywacji. U mnie chodzi o ok 10 kg. Bez sportu chyba sie nie da.
Dasz radę ! Powiedz sobie , że teraz a kiedy i kto jak nie Ty !!! A dlaczego bez sportu? Jakieś przeciwskazania zdrowotne czy nie lubisz?
No tak masz racje, jesli nie ja to kto za mnie ma to zrobic? Sprawa ze sportem jest trudna bo po pierwsze nie przepadam, a po drugie malo czasu mam, ale tak pol godziny na dzien to chyba kazdy znajdze jak zechce. Ui zrowotnych przeciwskazan nie ma zadnych, wrecz odwrotnie, podobno barzo by mi to pomoglo.
Ja jestem na tej diecie od 02-01-2013 :)
Witam!
Ja się przybieram i przybrać nie mogę. Mam dużo do zrzucenia po dwóch ciązach i po masie zjedzonych słodyczy... Jestem od nich uzależniona... Chciałabym założyć wątek ale nie wiem jak się to robi. Może wy dziewczyny mi pomożecie? Chciałabym założyć wątek na temat zdrowych potraw. Wiecie takie dobre sprawdzone przepisy które są mniej kaloryczne. Porady co można zastąpić czym w potrawach jakieś dobre rady. Dodam że mieszkam na wsi i mięsko jakie najczęściej jemy to wieprzowina... Mam dwójke małych dzieciaków męża i teściów na głowie więc jakieś drastyczne diety nie wchodzą w grę choćby ze względu na dzieciaki i brak czasu na oddzielne gotowanie. Raczej wolałabym się przestawić na zdrowsze odżywianie i ćwiczenia. Podoba mi się optymizm ewy chodakowskiej. Ćwiczyłyście moż e któraś z nią. Ja ostatnio jak walnęłam taki połgodzinny trening to przez 3 dni ledwo się turlałam:) Wiem że muszę coś ze sobą zrobić bo już nie mogę patrzeć na tą zwisającą oponęz przodu...No i w ogóle człowiek źle się czuje i ma niższą samoocenę jak sam ze sobą dobrze się nie czuje.
no właśnie...uzależnienie od słodyczy..a raczej konieczność posiadania przy sobie, w kieszeniach, kieszonkach...krówki, irysy, toffi, czekoladowe się topią 2 godziny po jakimkolwiek posiłku tak spada mi poziom glukozy, że dostaję 'delirium' i muszę sięgnąć po słodkie, wtedy szybko wracają mi siły...dziś zjadłam już z pół kilo krówek, jak się porządnie najem to ważę 52-52.5. nie znalazłam sposobu na dłuższe utrzymanie wyższego poziomu cukru we krwi...pomożecie???
Zastąp te słodycze bananami, jabłkami, suszonymi owocami, żeby stopniowo odchodzić nawet od tego, żeby podziałała fasola czy kasza. No i pilnuj systematyczności posiłków. Słodycze nakręcają spiralę głodu na cukier, jego poziom szaleje w Twojej krwi, a rzecz w tym, żeby była to jak najbardziej wyrównana linia. Inaczej grozi Ci cukrzyca...
Co do cukrzycy to się nie wypowiem, bo nie wiem, ale poza tym jest dokładnie tak jak mówisz. Im więcej słodkiego jesz tym bardziej cisię chce. Małe posiłki co 2-3 godziny załatwiają problem. Podobno najzdrowiej jeść słodycze ok. 16, kiedy to praktycznie wszystkim spada poziom glukozy, a organizm jest zaprogramowany tak, żeby o tej porze najlepiej i najszybciej je przetworzyć, a nie odłożyć (info bodajże z Shape)
Ja praktycznie dzień w dzień wykonuję "skalpel" z Ewą :) Jeśli mam mało czasu, zwłaszcza rano, przesiadam się na cardio z Mel B. Ćwiczenia działają rano jak energetyzujący drink, wieczorem dają kopa do dalszego działania. Poza tym to doskonała rozgrzewka przed wypuszczeniem się "w teren" z moimi psami.
I powiem tak...cóż z diety jeśli zostanie "miękkie" ciało :)? Nie mówię, że kobieta ma być napakowana :) ale za ćwiczeniami idzie sprawność, energia i lepsze samopoczucie. Efekty wizualne też zdecydowanie fajniejsze.
Jest jeszcze jeden plus, nie trzeba odmawiać sobie ciacha :) Nie widzę sensu odstawiać czegoś do czego wróci się po zakończeniu diety.
Dokładnie tak!
Ja niestety rano mam trochę latania, a potem w ciągu dnia też ciężko, ale wieczory są moje :) Za godzinkę mam aerobik :)
Może Ty możesz z tym ciachem schudnąć:)ja niestety nie,ćwiczenia ok,ale dieta u mnie to podstawa,jak już pisałam jestem od słodyczy uzależniona i nigdy nie zjadłam jednego ciacha:)normalne jedzenie może nie istnieć:)
Proszę o efekty.
Na dzień dzisiejszy minus 7 kg :)
Brawo!!!
I ja zaczęłam, po tym jak w sylwestra, którego spędzaliśmy na Słowacji, nie dopięłam się w spodnie narciarskie... Nie jestem natomiast zwolenniczką tak szybkiego chudnięcia, bo gwarantowany jest powrót do poprzedniej wagi. Tak więc jedyne co restrykcyjnie zmieniłam, to odstawiłam słodycze, a porcje robię sobie troszkę mniejsze i "zdrowsze" (żegnajcie parówki, żegnaj nutello). A żeby było jeszcze ciekawiej, zakupiłam na gruponie karnet na fitness i co drugi dzień walczę. Na razie kilo mniej :) a i ostatnio na narty wyskoczyliśmy i spodnie "fits perfect" :):)
Dzięki za taki wątek bo z zamiarem odchudzania noszę się już długo i nie mogę się zebrać a jest co zrzucać mam skłonności do tycia i moim problemem nie są słodycze bo za nimi szczególnie nie przepadam i to akurat w mojej diecie nie sprawiło by mi żadnego problemu ale jem tłuste rzeczy i za dużo nie mogę się oprzeć mięsom zawiesistym sosom i kiełbasie poprostu jestem mięsożerna i ciągle myślę o jedzeniu i brak mi motywacji a co najgorsze nie cierpię ćwiczyć i jak tu schudnąć?
Przede wszystkim zmienić tok myślenina z "nie będę jeść tłusto, nie będę ćwiczyć" na "będę się odżywiać zdrowo i będę się dobrze bawić" :):)
Też nie przepadam za ćwiczenia,a zwłaszcza w grupie,lubię tłuste potrawy,może moja dieta jest dla Ciebie?sos tak,ale bez mąki.pozdr.
Jak jesteś mięsożerna, to jedz chude mieso a nie tłuste, duś zamiast smażyć, jeśli nie lubisz gotowanego, albo parowanego. Ja nie przepadam, więc duszę, na wielką patelnię teflonową daję łyżkę oleju lub oliwy, podsmażam, a potem duszę. Od wielkiego dzwonu jemy polskie schaboszczaki, czy panierowane piersi.
Bez sosów da się żyć.
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to po pierwszych zakwasach nie wolno przerwać ćwiczenia, ćwiczenie rozgrzewa mięśnie i szybciej usuwa się kwas mlekowy z mięśni (zakwasy), z kolei nie ćwicząc bo ma się zakwasy przedłuża się ten proces, a ponowny powrót do ćwiczeń to kolejne zakwasy i błędne koło.
Ja, która całe życie nie przepadałam za sportem (no, lubiłam umiarkowanie) odkąd zaczęłam regularnie ćwiczyć (od ok. 4 lat) czuję się świetnie, mam lepszą kondycję, lepiej ukształtowane ciało (nie tak zgrabne jak bym chciała, ale może jeszcze kiedyś...). Polecam sport, szczególnie Nordic Walking, tylko że trzeba chodzić energicznie i dobrze technicznie (google - technika chodzenia Nordic Walking). Nie jest to sport obciążający, a przy systematycznym i poprawnym wykonywaniu świetnie kształtuje sylwetkę i wzmacnia ogólnie.
ja zaczynam zaraz po środzie popielcowej to będzie mój 3 rok z rzędu jak w poście nie jem słodyczy, ciast i niczego innego słodkiego również napoi. Wtedy też nie piekę żadnych ciast chyba że chałkę, mąż wtedy jeździ do swej teściowej na ciasto :). Poza tym mam zamiar zacząć ćwiczyć z ewą chodakowską, czekam na tłusty czwartek i do dzieła :)
Chociaż sylwetka jakoś moja za bardzo mi nie przeszkadza ale mam zamiar być super fit na wiosnę więc od jutra biegam. Co prawda mieszkam na szczycie góry i trochę powroty od górkę mnie przerażają ale temperatura owyżej 15stopni od jutra najstraja otymistycznie. Dzis już tylko 30min aerobiku :) Buziaki dla wszystkich :)
nie ukrywam, marzą mnie się nowe spodnie-a po sylwestrze, swiętach itp.. 2 styczni zobaczyam na wadze (było w grudniu 59,9!!!! 63,300..aaaaaaaaaa ale dziś- 31.01- jest 61.00;)) diety jako diety to nie mam, bardzo duzo gotuje na parze, jem dużo otrąb, zarodków, płatków owsianych , trochę ruchu np.spacer 15-30 minut, i steperek min 15 minut :))
Ja nie mam motywacji do diety, za bardzo lubię jeść, żeby się odchudzać ;).
I masz rację, ja też sobie podjadam, ale jakoś nie tyje, a jak trochę przytyje to zmniejszam porcję , ale diety nie wprowadzam.:)
Od dzisiaj odstawiam moją kochaną zieloną kawkę,myślę,że na miesiąc:)drineczki już miesiąc temu poszły w odstawkę:)byle do wiosny...
Ja kawy i czarnej herbaty nie piję , ponieważ nie lubię.Dla mnie mogły by nie istnieć. Schudłam dwa kg w dwa tygodnie. Staram się zrzucać maksymalnie 1 kg tygodniowo. Muszę kupić sobie czerwoną herbatę.I więcej ruchu bo nie przepadam za sportem.
Gosiu masz rację byle do wiosny. Mojej ulubionej pory roku :)
Jednak nie udało mi się kawki odstawić,mam zbyt niskie ciśnienie i mi brakowało cały dzień...więc piję i już:)
Ja też mam niskie lecz nie lubię smaku kawy piję zieloną herbatę i wodę nawet jak się nie odchudzam. Gosiu lepiej wypić kawkę niż zjeść wielką kremówkę lub pączka
Jasne:)dzięki:)
Ja mam niskie ciśnienie i nie piję kawy bo nie lubię.
to i ja Ci się pochwalę..... 3 kg poleciały w dół i gra gotara...byle do wiosny,miłego dnia:)
Od dzisiaj odstawiam moją kochaną zieloną kawkę,myślę,że na
Jaka to zielona kawa? Jaka jest w smaku,czy to rozpuszczalna?miesiąc:)drineczki już miesiąc temu poszły w odstawkę:)byle do wiosny...
To jest Nescafe green blend,taka z zieloną nakrętką,to kawa rozpuszczalna cena za 100g od 25 do 30 zl.
Dla nieprzepradających za sportem mam coś...tylko 15 minut....moja oponka dostała zakwasów :) http://www.youtube.com/watch?v=GHNmlszz7kg
dzisiaj robię sobie przerwę :D
Ja niestosuje zadnych diet. Schudlam 4 kg w ciagu miesiaca. Po prostu ograniczylam porcje, calkowicie zrezygnowalam ze slodyczy, jak i z ciast tez. Zaczelam wiecej sie ruszac, ale bez zadnch katujacych sie cwiczen, a jednie duzo spacerow na swiezym powietrzu i to wystarczylo zeby zrzucic kilka zbednych kilogramow. A jezeli chodzi o sniadania, to trzeba je jesc i to dosyc obfite, bo wlasnie to one sa najwaznieszym posilkiem w ciagu calego dnia, a nie jak pokutuje stwierdzenie, ze jest nim obiad, bo to nieprawda. Po nocy organizm musi sie zregenerowac i potrzebuje do tego duzo energii, dlatego tak wazne jest spozywanie rano sniadan, aby dostraczyc organizmowi potrzebnych skladnikow na dalsza czesc dnia. I nie powinno sie wtedy pic tylko wody, bo to nie tylko oslabia organizm, ale wtedy wzrasta wzmozone zapotrzebowanie na weglowodany i organizm chce zeby dostarczyc mu jeszcze wiekszych ich ilosci. A w pozniejszej porze dnia nie moze nadazyc ze spalaniem. Natomiast ostatni posilek trzeba spozywac do godziny18 -ej. Wieczorem organizm przygotowuje sie juz do spoczynku i wedy pracuje na zwolnionych obrotach, dlatego trzeba mu juz dac odpoczac. Naprawde ciezka prace wykonuje nasz organizm przez caly dzien zeby zaspokoic wszystkie nasze potrzeby, dlatego powinnismy pomyslec o tym i pomoc mu w tym i dolozyc wszelkich staran zeby kazdego dnia wydajniej pracowal i zanadto sie nie wysilal. Pozdrawiam i zycze wytrwaloci w uzyskaniu pozadanych efektow. :)
Kobietki ja już tyle diet mam na koncie i już żadnej więcej. Od nowego roku racjonalnie się odżywiania i cwicze. Mam nadzieje ze niedługo zobacze rezultaty. Slyszalyscie o takiej wspaniałej kobiecie jak Ewa Chodakowska. Ona każdego zmobilizuje do ćwiczeń. Ma pełno super płyty z ćwiczeniami i pełno filmików na YouTube. Jak to Ewa mówi: "nic sie samo niewydarzy".
Fakt, że jeśli ma się wystarczająco dużo czasu i samozaparcia, to schudnie ćwicząc, nawet bez diety, ale tu właśnie czas i wytrwałość są potrzebne..
Jesienią zabierałam dzieciaki do figloraju i minisiłowi. One się bawiły, a ja ćwiczyłam co drugi dzień na orbiteku najpierw 30, później 45 minut. Fakt, że odżywiałam się wtedy lepiej niż zwykle.. schudłam 3kg w dwa tygodnie, ale największą zaletą tych ćwiczeń, było to, że miałam po nich masę energii i świetnie się czułam.. Teraz odpada, od grudnia ciągle któreś choruje i kisimy się w domu:(
Ale jeszcze troszkę i wskoczę na sprzęt mamy:):):) a brat obiecał mnie wyciągać na boisko, kiedy tylko zrobi się ciut cieplej:)
Ja mam w domu rowerek stacjonarny i ciężarki i naprawdę w taki sposób można ćwiczyć pełną parą. Wcale nie trzeba wychodzić z domu tylko poświęcić około godzinki, u mnie 3x w tygodniu. Często padałam po pracy, w domu też robota czekała ale zawsze znalazłam na to czas. Rezultaty murowane więc ochota też sama przychodziła :) Tylko trzeba chcieć :)
Odświeżam wątek aby jeszcze bardziej zmotywować wszystkich do działania. Koniec lutego i coraz bliżej wiosna Piszcie jak rezultaty? Mnie ostatnio dopadło przeziębienie , więc waga stoi. Najważniejsze, że nie wzrasta. A cera coraz ładniejsza i jestem bardzo zadowolona
Ja się też do Was przyłączyłam nie jem słodyczy do świąt :)
Super małymi kroczkami do przodu :) Jesteś Agusiu łasuchem czyli słodycze mogły by dla Ciebie nie istnieć ?
Ja mam wzloty i upadki...jednego dnia jem jak szalona a potem znowu przerwa....słodyczy w ogóle nie tykam.Waga ta sama od kilku lat...co przytyję kg to schudnę.Inna rzecz,że jestem non stop w ruchu,wyłączając nasiadówę w pracy.
To masz tak jak ja . Czasami mam ,,wielkiego głoda" a potem czas, że na nadmierny apetyt nie narzekam. Słodycze znikome ilości. Jednak moją słabością są makarony. Potrafię je jeść na śniadanie, obiad i kolację . Super, że waga się tobie utrzymuje.