Jestem na diecie odchudzającej...już mam dość...stąd moja determinacja. Gdy któraś z Was podaruje mi "bez kaloryczną" pyszną golonkę z piwem do popicia, tej oddam mój seks...
a ja byłam na diecie mięsnej,tz mięso, jaja ,sałata i sok grejfrutowy koniecznie,gotowane i surowe warzywa -czerwone i zielone i schudłam 14 kg,jak ktoś lubi mięsko polecam.Śniadanko; jajka na bekonie,obiad mięso i sałata,kolacja mięso-ryba i gotowane warzywa.
Bahusie drogi - z pelnym szacunkiem - niech Ci dieta nie odbiera rozumu i nie szastaj seksem na prawo i lewo.... Jedz goloneczki, popijaj piwkiem - i chudnij ! A sex szanuj - oj szanuj !!!
Jedna goloneczka .... albo inaczej - 1200 kcal. to przeciez dieta modelek ! A zeby ten rarytasik nie poszedl w brzusiu, wystarczy tylko 2 godzinki " truchcikiem " po pieknym Poznaniu, albo 2 godzinki aerobiku w wodzie .... albo 100 minut rowerkiem..... albo wiezowiec bez windy - i po co sie zadreczac i umierac z tesknoty za kawalkiem nozki " blondyneczki " ?
Prawda, ale teraz sprawdzalam tabelke - facet moze i 2 golonki spalic, a kiedy malzonek przekreca klucz w zamku - to nawet trzy ! Ale powyzej 70. roku zycia - brak danych. A nasz kochany Bahus za Lenina rodzony....
Może poprawią Ci humor słowa pewnego lekarza (!) południowoamerykańskiego:
Życie nie powinno być podróżą do grobu w trakcie której tracimy czas na to, aby dotrzeć do niego cało i zdrowo, z atrakcyjnym, dobrze zachowanym ciałem. Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!
Naj prawdziwsza prawda, jak póżniej takie piękne zadbane i niezużyte ciało do grobu złożyć - toż to marnacja.
A ja nie wierze kalorie, nie widać to niema, zaraz ktos powie że powietrza tez nie widać ale tutaj opieramy sie na tym co ktoś powiedział ja nie widziałam powietrza .
Mój chłop nie wierzy w cholesterol - bo go nikt nie widział.
I co - wsuwa orzeszki, chipsy, popija to piwem (bo to lekarstwo). I ten nie istniejący u niego poniżej normy.
A u mnie nie koniecznie - choć orzeszków i chipsów nie trawię, piwo też do ulubionych nie należy (i coraz bardziej mi się to nasila - choć kiedyś bardzo lubiłam).
Jestem na diecie odchudzającej...już mam dość...stąd moja determinacja. Gdy któraś z Was podaruje mi "bez kaloryczną" pyszną golonkę z piwem do popicia, tej oddam mój seks...
Obawiam się,że będąc na tej Twojej diecie...opadłeś z sił....
i jak to mówią obiecanki - cacanki hehe
Do tego ten rok urodzenia - 1913.
Zapomniał z głodu ile ma lat....
no ale rwie się do życia...
ahahah..;)
stary ale jary ;)
no fakt...może i może...
Ależ ja nie chcę wykorzystać moich możliwości...ja je chcę zamienić na dobry obiad...
a jaki termin przydatności do spożycia ma ten sex?
Coś mi się wydaje, że to jakaś podpucha... ;-)
Czemu żona się nie skusiła na taką zamianę... toż to "złoty" interes...
, a przecież zamienianie się jest fajne...
.
A z innej beczki : gdzie Ty widziałeś na golonce jakąś kalorię ? Może chociaż na zdjęciu... Ja, w życiu nie widziałam
.
No fakt ja tych choler kalorii nigdy nie widziałem bo one siedzą w szafie i złośliwie pomniejszają moje ubrania...
a ja byłam na diecie mięsnej,tz mięso, jaja ,sałata i sok grejfrutowy koniecznie,gotowane i surowe warzywa -czerwone i zielone i schudłam 14 kg,jak ktoś lubi mięsko polecam.Śniadanko; jajka na bekonie,obiad mięso i sałata,kolacja mięso-ryba i gotowane warzywa.
dieta chyba nazywała się new clinic mayo?
Eee, to Twoje takie bardziej uzdolnione krawiecko... Możliwe, że moje więcej zajmują się praniem i przez nie skurczone łachi wyciągam ;-)
To rzeczywiście wredniejsza mutacja
bahys, może Twoja żona, albo Ty pierzecie w zbyt ciepłej wodzie..? i dlatego ciuchy się zmniejszają ;)
Proponuję golonkę indyczą.Może jest piwo niskoprocentowe. Dzieta odchudzajaca moze być całkiem smaczna. Seksu nie chcę, jestem asem :D
Bahusie drogi - z pelnym szacunkiem - niech Ci dieta nie odbiera rozumu i nie szastaj seksem na prawo i lewo.... Jedz goloneczki, popijaj piwkiem - i chudnij ! A sex szanuj - oj szanuj !!!
Jedna goloneczka .... albo inaczej - 1200 kcal. to przeciez dieta modelek ! A zeby ten rarytasik nie poszedl w brzusiu, wystarczy tylko 2 godzinki " truchcikiem " po pieknym Poznaniu, albo 2 godzinki aerobiku w wodzie .... albo 100 minut rowerkiem..... albo wiezowiec bez windy - i po co sie zadreczac i umierac z tesknoty za kawalkiem nozki " blondyneczki " ?
Zycze powodzenia !
Albo seksik
.
Prawda, ale teraz sprawdzalam tabelke - facet moze i 2 golonki spalic, a kiedy malzonek przekreca klucz w zamku - to nawet trzy ! Ale powyzej 70. roku zycia - brak danych. A nasz kochany Bahus za Lenina rodzony....
umierac z tesknoty za kawalkiem nozki "blondyneczki" - dobra rzecz..;)
bahus- nie warto! No coś ty?!Zły handel. Za golonke i piwo?Oszalałes?!!!
Jestem na diecie odchudzającej...już mam dość...
Może poprawią Ci humor słowa pewnego lekarza (!) południowoamerykańskiego:
Życie nie powinno być podróżą do grobu w trakcie której tracimy czas na to, aby dotrzeć do niego cało i zdrowo, z atrakcyjnym, dobrze zachowanym ciałem. Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!
Pozdrawiam - M
Naj prawdziwsza prawda, jak póżniej takie piękne zadbane i niezużyte ciało do grobu złożyć - toż to marnacja.
A ja nie wierze kalorie, nie widać to niema, zaraz ktos powie że powietrza tez nie widać ale tutaj opieramy sie na tym co ktoś powiedział ja nie widziałam powietrza
.
Mój chłop nie wierzy w cholesterol - bo go nikt nie widział.
I co - wsuwa orzeszki, chipsy, popija to piwem (bo to lekarstwo). I ten nie istniejący u niego poniżej normy.
A u mnie nie koniecznie - choć orzeszków i chipsów nie trawię, piwo też do ulubionych nie należy (i coraz bardziej mi się to nasila - choć kiedyś bardzo lubiłam).
Ale u niego spodnie mają coraz dłuższe nogawki...
Czyli u kresu swojej drogi lepiej zalowac za grzechy, niz zalowac ze sie nie grzeszylo ....
wart przemyslenia bylby dobry seks za obiad..
No cóż...przemyśliwać zawsze można...