DZiewczyny,przygotowalam sobie devolaje i zamroziłam,gotowe do smażenia.z racji ze mam nawał pracy przed urodzinami córki,postanowiłam tak sobie ułatwić zadanie.ale mam dylemat,czy rozmrozić je przed pieczeniem,czy zamrożone włozyć na rozgrzany olej,jak uważacie?
Kotletów devolai, czy inaczej- po Kijowsku-szkoda jest zamrazać.Bardzo traca wtedy na smaku i konsystencji.Ale jesli juz to zrobiłas, wrzuć je zamrozone na gorace masło....i przykryj pokrywką. Na malenkim ogniu powinny puścic tyle wody z zamrozonego lodu,ze sie po prostu podrzeją.Ale to już nie będą te kotlety tylko smętne, odgrzewańce, uparzone w swoim sosie.
Śmieszne :) Powiedz to naszym pierogarkom ! że nie należy zamrażać i ,że paciaja wychodzi hehehehe
Jeśli mięso nie jest mrożone wcześniej ,to mozna sobie pomóc i zamrozić takie "nadprodukty " wręcz jest to zalecane .Masz jeszcze alternatywę -wywalić ? ale po co ?
Ja nie odpowiadam za ":pierogarki"..ale smętnych odgrzewańców nie lubie, choć czasem spiesząc się -je robię)).Kto jednak jadł prawdziwego de volaille/kotleta po kijowsku- to wie,co to jest!Nie odważyłabym sie go mrozić.To legendarna potrawa.Szkoda ją psuć mrożeniem.Naprawdę-szkoda, to takie absolutnie smaczne danie!.Ja bym np rozbiła mieso, i w odzielnych plastrach zamrozila,a dopiero potem, przed podaniem rozmrozila i szybko(to drób wiec przygotowuje sie szybko)przygotowala. Masło koperkowe też przygotowałabym wcześniej)) Myślę,ze taki sposób byłby lepszy i zachowałby walory de volaille'a.Pozdrawiam !
DZiewczyny,przygotowalam sobie devolaje i zamroziłam,gotowe do smażenia.z racji ze mam nawał pracy przed urodzinami córki,postanowiłam tak sobie ułatwić zadanie.ale mam dylemat,czy rozmrozić je przed pieczeniem,czy zamrożone włozyć na rozgrzany olej,jak uważacie?
Uważam,że po rozmrożeniu.
Ja też. Mniejsze ryzyko, że się nie dosmażą w środku.
Ja bym je wcześniej usmażyła a potem zagrzała w piekarniku,ale jak masz surowe to raczej musisz je wcześniej rozmrozić
Kotletów devolai, czy inaczej- po Kijowsku-szkoda jest zamrazać.Bardzo traca wtedy na smaku i konsystencji.Ale jesli juz to zrobiłas, wrzuć je zamrozone na gorace masło....i przykryj pokrywką. Na malenkim ogniu powinny puścic tyle wody z zamrozonego lodu,ze sie po prostu podrzeją.Ale to już nie będą te kotlety tylko smętne, odgrzewańce, uparzone w swoim sosie.
Śmieszne :) Powiedz to naszym pierogarkom ! że nie należy zamrażać i ,że paciaja wychodzi hehehehe
Jeśli mięso nie jest mrożone wcześniej ,to mozna sobie pomóc i zamrozić takie "nadprodukty " wręcz jest to zalecane .Masz jeszcze alternatywę -wywalić ? ale po co ?
Smętne ,odgrzewańce hehehe
Ja nie odpowiadam za ":pierogarki"..ale smętnych odgrzewańców nie lubie, choć czasem spiesząc się -je robię)).Kto jednak jadł prawdziwego de volaille/kotleta po kijowsku- to wie,co to jest!Nie odważyłabym sie go mrozić.To legendarna potrawa.Szkoda ją psuć mrożeniem.Naprawdę-szkoda, to takie absolutnie smaczne danie!.Ja bym np rozbiła mieso, i w odzielnych plastrach zamrozila,a dopiero potem, przed podaniem rozmrozila i szybko(to drób wiec przygotowuje sie szybko)przygotowala. Masło koperkowe też przygotowałabym wcześniej)) Myślę,ze taki sposób byłby lepszy i zachowałby walory de volaille'a.Pozdrawiam !