"Nagi peryskop" i "Weneckie qui pro quo". Mogę oglądać nieustannie.
Nie można też pominąć komedii polskich: "Sami swoi", "Poszukiwany, poszukiwana", "Miś", "Hallo Szpicbródka", "Seksmisja", "Wyjście awaryjane", "Vabank", "Kogel-mogel", "C. K. Dezerterzy", "Komedia małżeńska", "U Pana Boga za piecem", "Chłopaki nie płaczą", "Fuks", "Poranek kojota".
Trylogia Sami swoi, wszystkie komedie S.Barei, ogółnie preferuję polskie komedie. Nie cierpię amerykańskich ( nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać). Z zagranicznych tylko Jaś Fasola:)
Oprócz już wymienionych Jabłka Adama, Ludzie z Północy, Adrenaliny, Bogowie muszą być szaleni, Gdzie jest generał, Eurotrip, MacGruber, Pingwiny z Madagaskaru, Jak się pozbyć cellulitu, Śnieżne psy, Straszne filmy, Zgon na pogrzebie, Testosteron, Ile waży koń trojański
Dla mnie też trylogia SAMI SWOI, obie części KILLERA, KEVIN również wszystkie części, WIECZÓR KAWALERSKI, ŚNIADANIE DO ŁÓŻKA, ale najlepszym filmem, który ZAWSZE poprawia mi nastrój, oglądałam go już odkąd się pojawił jakieś... 78 razy.... to polski film NIGDY W ŻYCIU
No i zapomniałam o SEKSMISJI.... jak większość: teksty znam na pamięć a Maksio i Albercik są świetni
Nie lubię komedii, ale sa filmy które wywołują u mnie paroksyzmy smiechu.To fakt.Nr one- "De ya vu"- Machulskiego.Potem stare komedie...chyba nafajniejsza to- "Jak rozpętałem II Wojnę Św.", filmy Barei,..I choć może się to wydawać dziwne- do dziś uwielbiam filmy Louisa de funes.To taki trochę smiech, przez łzy.Wspomnienia.
Polska ,,Seksmisja"- znam na pamięć, mogę w nocy teksty recytować. I mój ukochany Jean Reno w ,,Wasabi"- zawsze się z chłopem upłaczemy, jak Momo próbuje wasabi.
Z Louisem de Funèsem : -"Żandarm z Saint-Tropez" -"Żandarm się żeni" -"Żandarm i kosmici" -"Żandarm w Nowym Jorku" -"Żandarm na emeryturze" Z Chevy Chasem, z serii W KRZYWYM ZWIERCIADLE :)
Najpiekniejszy, to taki jakby smiech przez łzy, to był "Kapuśniaczek".To był ostatni film z Louisem de Funes.Widac,że był juz wtedy chory, wynedzniały.I ten film był inny.Jakby sie zegnał z widzami.Zawsze mam łzy w oczach, jak go oglądam.Śmiech i łzy-dziwne.
PS.Mój sp tatko był bardzo podobny do Luisa de Funes z wyglądu.Czasem były zabawne sytuacje, bo ludzie w sklepach, na ulicy mu to mówili))Kiedyś jako mloda dziewczyna poszłam z ojcem do kina na film "Skrzydełko, czy nóżka".Siedizielismy na balkonie w kinie w pierwszym rzędzie.Nagle ludzie zaczeli sie oglądać!Na mojego tatę!!!!Louis de Funes!My dawaj sie smiac.Wesoło było wtedy w kinie)
Mój tatko był bardzo towarzyskim i wesołym człowiekiem.Uwielbiał karuzele.ale sam sie wstydził, bo juz był wiekowy.Nikt z nim nie chodził na karuzele tylko ja.Ale był jeden warunek- nie na te łańcuchowe, bo mam słaby zoładek.to... bujalismy w tych karuzelach dla małych dzieci, no w gondoli w kształcie kaczki.heheheh.do dzis widzę siebie z tatą jak kiwamy siw takiej kaczce dla dzieci.Ale tata byl potem wniebowzięty))
Osobiście nie lubię komedi z podkladanym śmiechem i tanich komedyjek gdzie niewiadomo czy się śmiać czy nie. Lubię komedie z watkiem kryminalnym lub romantycznym, gdzie można się śmiać i płakać ze wzruszenia. Dodam jeszcze film MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ- PRETTY WOMEN- TANIEC W CHMURACH
Lubię też oglądać filmy trzymające w pogodnym nastroju, lekkie a zarazem dramatyczne, wywołujace stan wzruszenia. Do takich filmów można zaliczyć między innymi film pt. PRZYGODA NA ANTARKTYDZIE. Pozdrawiam i czekam na opinie.
Moimi faworytkami to Bad Boys
Diamentowa afera
Chłopak do wynajęcia.
kac vegas świetny :))))))
Sami Swoi 3 części - wszystkich przebijają:)
Witaj Święty Mikołaju
Hotel w kurorcie
"Nagi peryskop" i "Weneckie qui pro quo". Mogę oglądać nieustannie.
Nie można też pominąć komedii polskich: "Sami swoi", "Poszukiwany, poszukiwana", "Miś", "Hallo Szpicbródka", "Seksmisja", "Wyjście awaryjane", "Vabank", "Kogel-mogel", "C. K. Dezerterzy", "Komedia małżeńska", "U Pana Boga za piecem", "Chłopaki nie płaczą", "Fuks", "Poranek kojota".
ja uwielbiam Jasia Fasole
Ostatnio z mężem oglądaliśmy Kołysankę,oboje płakaliśmy ze śmiechu.Dobrze,że w domu bo z kina to by nas chyba wyprosili.
Świetny film - taka nasza polska Rodzina Adamsów
Kołysanka jest świetna, dziadka nikt nie przebije.
Trylogia Sami swoi, wszystkie komedie S.Barei, ogółnie preferuję polskie komedie. Nie cierpię amerykańskich ( nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać). Z zagranicznych tylko Jaś Fasola:)
"Kogel Mogel" i "Kogel Mogel II czyli Galimatias" te znam na pamięć:) a poza tym wszystkie stare polskie komedie
A ja polecam znakomity francuski film "Jeszcze dalej niż północ". Śmieszny, a jednocześnie mądry.
Jeszcze dalej niż na północ - świetny to prawda
z francuskich polecam film Plotka. A moją ulubiona komedią jest trylogia Sami Swoi
Oprócz już wymienionych Jabłka Adama, Ludzie z Północy, Adrenaliny, Bogowie muszą być szaleni, Gdzie jest generał, Eurotrip, MacGruber, Pingwiny z Madagaskaru, Jak się pozbyć cellulitu, Śnieżne psy, Straszne filmy, Zgon na pogrzebie, Testosteron, Ile waży koń trojański
"To właśnie miłość". Mogę oglądać nieustannie i zawsze jest coś co mnie zaskoczy.
ja tez lubię ten film, zwłaszcza scenę z oswiadczynami ;-)
Najlepsze i najśmieszniejsze komedie można obejrzeć w Cyrku na Wiejskiej w Warszawie. Tytuł ogólny "Obrady"
uwielbiam serial "Przyjaciele" a szczególnie postać Joeya:)
To nie jest smieszne-to tragiczne!No czasem tzw tragikomedia...to fakt.
O to,to...
Zawsze "Noc w Roxbery", ostatnio " Zakochani w Rzymie", "21 Jump Street", "This means war"
Dla mnie też trylogia SAMI SWOI, obie części KILLERA, KEVIN również wszystkie części, WIECZÓR KAWALERSKI, ŚNIADANIE DO ŁÓŻKA,
ale najlepszym filmem, który ZAWSZE poprawia mi nastrój, oglądałam go już odkąd się pojawił jakieś... 78 razy.... to polski film NIGDY W ŻYCIU
Dla mnie też trylogia SAMI SWOI, obie części KILLERA, KEVIN również
No i zapomniałam o SEKSMISJI.... jak większość: teksty znam na pamięć a Maksio i Albercik są świetniwszystkie części, WIECZÓR KAWALERSKI, ŚNIADANIE DO
ŁÓŻKA, ale najlepszym filmem, który ZAWSZE poprawia mi
nastrój, oglądałam go już odkąd się pojawił jakieś... 78
razy.... to polski film NIGDY W ŻYCIU
Nie lubię komedii, ale sa filmy które wywołują u mnie paroksyzmy smiechu.To fakt.Nr one- "De ya vu"- Machulskiego.Potem stare komedie...chyba nafajniejsza to- "Jak rozpętałem II Wojnę Św.", filmy Barei,..I choć może się to wydawać dziwne- do dziś uwielbiam filmy Louisa de funes.To taki trochę smiech, przez łzy.Wspomnienia.
"Allo, allo"
Sexmisja i Chłopaki nie płaczą.
Polska ,,Seksmisja"- znam na pamięć, mogę w nocy teksty recytować. I mój ukochany Jean Reno w ,,Wasabi"- zawsze się z chłopem upłaczemy, jak Momo próbuje wasabi.
WSZYSTKIE BAREI !!! moge ogladac non stop i w kolko i ile sie da! ;)
Z Louisem de Funèsem :
-"Żandarm z Saint-Tropez"
-"Żandarm się żeni"
-"Żandarm i kosmici"
-"Żandarm w Nowym Jorku"
-"Żandarm na emeryturze"
Z Chevy Chasem, z serii W KRZYWYM ZWIERCIADLE :)
Z Louisem de Funèsem : -"Żandarm z Saint-Tropez" -"Żandarm
To ja dodam "Skrzydełko czy nóżka" ;)się żeni" -"Żandarm i kosmici" -"Żandarm w Nowym Jorku" -"Żandarm na
emeryturze" Z Chevy Chasem, z serii W KRZYWYM ZWIERCIADLE
:)
Najpiekniejszy, to taki jakby smiech przez łzy, to był "Kapuśniaczek".To był ostatni film z Louisem de Funes.Widac,że był juz wtedy chory, wynedzniały.I ten film był inny.Jakby sie zegnał z widzami.Zawsze mam łzy w oczach, jak go oglądam.Śmiech i łzy-dziwne.
PS.Mój sp tatko był bardzo podobny do Luisa de Funes z wyglądu.Czasem były zabawne sytuacje, bo ludzie w sklepach, na ulicy mu to mówili))Kiedyś jako mloda dziewczyna poszłam z ojcem do kina na film "Skrzydełko, czy nóżka".Siedizielismy na balkonie w kinie w pierwszym rzędzie.Nagle ludzie zaczeli sie oglądać!Na mojego tatę!!!!Louis de Funes!My dawaj sie smiac.Wesoło było wtedy w kinie)
Mój tatko był bardzo towarzyskim i wesołym człowiekiem.Uwielbiał karuzele.ale sam sie wstydził, bo juz był wiekowy.Nikt z nim nie chodził na karuzele tylko ja.Ale był jeden warunek- nie na te łańcuchowe, bo mam słaby zoładek.to... bujalismy w tych karuzelach dla małych dzieci, no w gondoli w kształcie kaczki.heheheh.do dzis widzę siebie z tatą jak kiwamy siw takiej kaczce dla dzieci.Ale tata byl potem wniebowzięty))
Nie wiem,czy przegapiłam,czy też nikt nie wymienił,ale ..Wojna domowa".
Z ostatnio ogladanych- francuski ,,Nietykalni`` - doskonaly film, swietna komedia - juz dawno nie ogladalam nic tak dobrego. Polecam.
Osobiście nie lubię komedi z podkladanym śmiechem i tanich komedyjek gdzie niewiadomo czy się śmiać czy nie. Lubię komedie z watkiem kryminalnym lub romantycznym, gdzie można się śmiać i płakać ze wzruszenia. Dodam jeszcze film MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ- PRETTY WOMEN- TANIEC W CHMURACH
Lubię też oglądać filmy trzymające w pogodnym nastroju, lekkie a zarazem dramatyczne, wywołujace stan wzruszenia. Do takich filmów można zaliczyć między innymi film pt. PRZYGODA NA ANTARKTYDZIE. Pozdrawiam i czekam na opinie.