Od kilku tygodni przez Europę przetacza się burza spowodowana wykryciem końskiego mięsa w paczkowanej wołowinie. Ostatnio okazało się, że trzy zakłady z Polski także sprzedawałay mięso z domieszką koniny. Co o tym myślicie? Rusza Was to w ogóle?
Końskie mięso jest chyba droższe niż wołowe. Ciekawe więc, jak ten proceder opłacał się nieuczciwym producentom? Chyba, że używali koniny podejrzanego pochodzenia.
Cen nie znam, ale przypominam sobie, że kiedy byłam dzieckiem, w mojej miejscowości były sklepy, które nazywały się "tania jadka". W nim była tylko konina i różne wyroby z tego mięska. To mięsko pochodziło od koni, które szyły na ubój bo coś im dolegało. Np. koń złamał nogę. Zapewniano, że mięso było badane, a konie chore nie były. Ale jak szybko się te sklepy pojawiły, tak szybko zniknęły.
Pamiętam też takie sklepy.Ale pamiętam jak mówiono,że konina to zdrowe mięso.Sama niedawno jadłam kabanosy i bardzo smaczne były,ale kupowanenie w markecie oczywiście.
Ja tam o krówki mogę dbać dożywotnio , mają takie mądre oczy i długię rzęsy . Jak nawiaże się z nimi bliski kontakt to są nawet bardzo towarzyskie . Nawet ręcznie mogę wydoić lub dojarką a co mi tam .. a mleczko oddam na zsiadłe dla koleżeństwa z '' wuzecika ''
Pewnie utylizacja jest droższa niż zmielenie i dodanie do innego mięsa. Według mnie producenci powinni uczciwie podawać skład produktu i mnie osobiście o to tylko chodzi. Ludzie jedzą różne miesa i mnie to niezbyt rusza. A mięso konskie napewno było lewe.
Ale przecież są zakłady Bacutil.Przerabiają takie zwierżeta, które padły na paszę, nawozy itp.Korzystają z nich np fermy drobnego inwentarza, gdzie potrzebne jest mieso, albo jego przetwory.Co do koniny-w niektórych sklepach (dobrych!)do dziś można kupić kiełbasę końska, jako rarytas.Raz kolega mnie i koleżankę w pracy poczęstował taką kiełbasą.Jak wyszedl na chwilke-szybko wyplułyśmy.Wygląd piekny, zapach, ale...słodka, mdła, bleee...Smak koniny rozpoznałabym na bank.A ci odbiorcy tego nie czuli?
Mnie to nie rusza ani trochę. Smakowo domieszki są niewyczuwalne, a co ważniejsze w badaniach nie stwierdzono żadnego zagrożenia zdrowotnego. Nawiasem - ukuto już nowy termin dla surowca, z którego robi się teraz różne pulpety, hamburgery itp. Jet to WOŁOKONINA.
W Islandii odkryli, że w pierogach z mięsem nie było w ogóle mięsa :)
A co do koniny to też nie rozumiem o co ten raban. Konina to wyższy sort mięsa i konsumenci powinni być zadowoleni. Może to chodzi tylko o to, że na metce ta konina nie była wyszczególniona ...
Czesław,nie wierzę,ze nie rozumiesz.Niech i będzie konina lepszym sortem mięsa,ale klient powinien dostać to,co (w zamyśle) kupuje.Obojętnie,czy ktoś je czy nie koninę,ma prawo nie spodziewć się jej w innym mięsie.
Po wszystkich aferach związanych z niehumanitarnym pozyskiwaniem mięsa, bardzo ograniczyłam jego spożycie. Może z czasem je wyeliminuję.
Kiedy ogląda się i czyta takie rzeczy odechciewa się jeść mięso. Nie będę wklejać bardzo drastycznych linków, ale widziałam ich spro. Większość oglądałam tylko przez chwlę, bo zwyczajnie nerwy wysiadają. I sprawa dotyczy nie tylko koni.
Dziś właśnie zapłaciłam za tę końską aferę z mojej prywatnej kieszeni.Sprzedając dziś żywiec wołowy,straciłam co najmniej 1,50zł na kilogramie,to dla mnie bardzo dużo,właśnie temu służy końska "wydumana" afera.Swoją droga ciekawa jestem na co lub kogo trafi za chwilę,super mózgi nie śpią tylko myślą już o następnej aferze.
dziki kraj-dzikie prawo,szkoda gadać!zrobią to samo z wołowiną,co zrobili z wieprzowiną.Wytrzebili pogłowie swiń tak,że teraz ciężko na wsi dokupić się świniaka.Zachód ma,zachód da.Tylko,jakoś nasze pryncypały nie zastanawiają się nad jakością i ceną mięsa z zachodu.Widziałam kilka ferm na zachodzie,do dziś jestem w szoku,takie ilości dodatków,antybiotyków i tym podobnego g..na,którego używają zwiększa oczywiście ich zyski,ale do czego prowadzi?Tak sobie myślę,patrząc na moich sąsiadów i swoje gospodarstwo,że polski rolnik to z urzędu powinien dostać certyfikat gospodarstwa ekologicznego.
Też Ci współczuję z powodu straty, ale muszę się przyznać, że nie w pełni zrozumiałem intencję Twojego wpisu. Czy twierdzisz, że afera z koniną została po prostu zmyślona, tzn. że nie ma koniny w rzekomo czystej wołowinie u niektórych dostawców?
temu służy końska "wydumana" afera. Też Ci współczuję z powodu straty, ale muszę się przyznać, że nie w pełni zrozumiałem intencję Twojego wpisu. Czy twierdzisz, że afera z koniną została po prostu zmyślona, tzn. że nie ma koniny w rzekomo czystej wołowinie u niektórych dostawców?
Wiesz,może trochę przemawia przeze mnie gorycz,ale powiem ci szczerze,ze tak właśnie myślę,po tych wszystkich nagonkach na polską żywność,zresztą poczekamy,zobaczymy.Niby nic szkodliwego nie stwierdzili itd.ale ceny dla zwykłego rolnika poszły na łeb na szyję i podobno to dopiero początek,szkoda tylko,że w sklepach jakoś nic nie spadło.Myślę ,że wszystkie te afery mają drugie dno.
Mnie się wydaje, że ta konina faktycznie w niektórych produktach jest, bo testy DNA są niepodważalne. Ale jestem też pewien, że to jest tylko chwilowe wahnięcie. Po prostu stwierdzono na rynku wadliwy produkt, obecnie jest on wycofywany, a klienci na pewien czas stracili trochę zaufanie do pewnego typu towaru. Często tak się zdarza. W ciągu dwóch tygodni sfałszowane mięso zniknie i wszystko wróci do normy, w tym także do normy wróci sprzedaż dobrej wołowiny. Nie wyobrażam sobie, żeby spożycie wołowiny trwale spadło z tego tylko powodu, że parę firm chciało sobie troszkę na lewo dorobić.
Mam nadzieję, że śledzisz to "drugie dno" na przykładzie całej Europy!
Zawrzało Wszędzie i to nie żadną nagonką na polską żywność. Okazuje się, że w Szwecji polędwicę wieprzową po uprzednim ufarbowaniu sprzedawało się jako polędwicę wołową. W Hiszpanii w słoiczkach z pożywieniem dla dzieci (cielęcina z marchewką) odkryto szczecinę i skóry wieprzowe itd itp.
Światowy przemysł żywnościowy stał się chyba bardziej znaczącym lobby niż farmaceutyczny. Szkoda mi wszystkich rolników i hodowców, szkoda ziemi, ale też szkoda zwyczajnych konsumentów.
Trudno mi uwierzyć, że na celowniku jest Polska, kiedy np okazuje się, że we francuskich mrożonkach odkryto rumuńską koninę. Ale dlaczego ja jako konsument polski, norweski, czy berdyczowski mam karmić dzieci skórami wieprzowymi, czy starą szkapą - skądkolwiek by nie pochodziły te rarytasy.
Co do przemysłowej polskiej hodowli "ekologicznego prawie z urzędu wieprza" to akurat się nie zgodzę. Na własne oczy widziałam dwie takie farmy kilka lat temu i zapewniam Was, że ilość antybiotyków, które się im ładuje odstraszyłaby każdą miłośniczkę karkóweczki pod pierzynką z cebuli.
Przemysł spożywczy to rzeczywiście ogromne pieniądze, a jedzenie jest czymś, czego, nawet w największym kryzysie, ludzie będą potrzebować (inaczej niż np. plazmowych telewizorów). A gdzie wielk kasa tam łątwo o nadużycia, choć, jak widać negatywne skutki najbardziej uderzają w tych, co są na samym dole drabinki produkcyjnej :(
Jeśli chodzi o mięso, spokojnie jadam tylko kury, które absztyfikant mojej siostry przywozi pociągiem w podarunku :P
Mam taka dawną przyjaciołke.Mieszka w Uk.Kiedy urodzila im sie (nota bene przesliczna)))córeczka ona, jak to w Polsce, gotowała jej zupki, gotowała dla rodziny po polsku.Wszyscy dziwili sie...a po co?Przeciez tyle gotowych dań?...Pamietam, jak mi opowiadzieała, jak ja teściowa zapytała o to po raz kolejny-odpowiedziała- mamo-dziecko jest w domu!...fajna dziewczyna z tej mojej dalekiej przyjaciółki))
We Włoszech też w gotowcach konina i mięso z osłów. Szkoda, że niewyszczególnione na opakowaniu. Mi nie przeszkadza, bo nic gotowego nie kupuję ale oszustw nie lubię.
Od kilku tygodni przez Europę przetacza się burza spowodowana wykryciem końskiego mięsa w paczkowanej wołowinie. Ostatnio okazało się, że trzy zakłady z Polski także sprzedawałay mięso z domieszką koniny. Co o tym myślicie? Rusza Was to w ogóle?
Końskie mięso jest chyba droższe niż wołowe. Ciekawe więc, jak ten proceder opłacał się nieuczciwym producentom? Chyba, że używali koniny podejrzanego pochodzenia.
Cen nie znam, ale przypominam sobie, że kiedy byłam dzieckiem, w mojej miejscowości były sklepy, które nazywały się "tania jadka". W nim była tylko konina i różne wyroby z tego mięska. To mięsko pochodziło od koni, które szyły na ubój bo coś im dolegało. Np. koń złamał nogę. Zapewniano, że mięso było badane, a konie chore nie były. Ale jak szybko się te sklepy pojawiły, tak szybko zniknęły.
Pamiętam też takie sklepy.Ale pamiętam jak mówiono,że konina to zdrowe mięso.Sama niedawno jadłam kabanosy i bardzo smaczne były,ale kupowanenie w markecie oczywiście.
Czytałam, że fałszując mięso na jednej tonie można zarobić 7 tyś zł.
Cel - cios w zakłady mięsne, nikt nie kupuje bydła.
Właśnie wczoraj robiłam zakupy u znajomego producenta drobiu i mówił że bydło będzie zmuszone umrzeć ze starości.
Ja tam o krówki mogę dbać dożywotnio , mają takie mądre oczy i długię rzęsy . Jak nawiaże się z nimi bliski kontakt to są nawet bardzo towarzyskie . Nawet ręcznie mogę wydoić lub dojarką a co mi tam .. a mleczko oddam na zsiadłe dla koleżeństwa z '' wuzecika ''
Pewnie utylizacja jest droższa niż zmielenie i dodanie do innego mięsa. Według mnie producenci powinni uczciwie podawać skład produktu i mnie osobiście o to tylko chodzi. Ludzie jedzą różne miesa i mnie to niezbyt rusza. A mięso konskie napewno było lewe.
Ale przecież są zakłady Bacutil.Przerabiają takie zwierżeta, które padły na paszę, nawozy itp.Korzystają z nich np fermy drobnego inwentarza, gdzie potrzebne jest mieso, albo jego przetwory.Co do koniny-w niektórych sklepach (dobrych!)do dziś można kupić kiełbasę końska, jako rarytas.Raz kolega mnie i koleżankę w pracy poczęstował taką kiełbasą.Jak wyszedl na chwilke-szybko wyplułyśmy.Wygląd piekny, zapach, ale...słodka, mdła, bleee...Smak koniny rozpoznałabym na bank.A ci odbiorcy tego nie czuli?
Jeżeli bliżej jest do rzeżni niż do Bacutilu......
Dodatk 2-3 % jest trudno wyczuwalny, a w tonach mięsa można pewnie cuda ukryć.
Rusza Was to w ogóle?
Mnie to nie rusza ani trochę. Smakowo domieszki są niewyczuwalne, a co ważniejsze w badaniach nie stwierdzono żadnego zagrożenia zdrowotnego. Nawiasem - ukuto już nowy termin dla surowca, z którego robi się teraz różne pulpety, hamburgery itp. Jet to WOŁOKONINA.Mnie też nie rusza, bo nie jem takich rzeczy
Można wiedzieć mahiko, co Ty w ogóle jadasz?:)
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła :)
- albo do wiedzy!!!!!!!
http://finanse.wp.pl/kat,104128,title,Tak-oszusci-falszowali-wolowine-Zarobili-na-tym-miliony,wid,15379010,wiadomosc.html
W Islandii odkryli, że w pierogach z mięsem nie było w ogóle mięsa :)
A co do koniny to też nie rozumiem o co ten raban. Konina to wyższy sort mięsa i konsumenci powinni być zadowoleni. Może to chodzi tylko o to, że na metce ta konina nie była wyszczególniona ...
Czesław,nie wierzę,ze nie rozumiesz.Niech i będzie konina lepszym sortem mięsa,ale klient powinien dostać to,co (w zamyśle) kupuje.Obojętnie,czy ktoś je czy nie koninę,ma prawo nie spodziewć się jej w innym mięsie.
Oj tam, oj tam ... jak marchewkę kupujesz to też nie wiesz jakich środków anty używali rolnicy. :-*
Nie wiem,ale gdyby było napisane,ze jest marchewką,a okazałaby się pasternakiem,też miałabym powód do reklamacji,mimo,iż lubię oba warzywa..
Myślę, że dla niektórych ludzi to był estetyczno-etyczny szok, że mogli spożyć konika, chociaż krówka już ich tak nie wzrusza
Cała ta afera to kolejny powód, by nie kupować ready meal, bo na opakowaniu można napisać wszystko
to kolejny powód, by nie kupować ready meal
Dlatego mnie ta "afera" nie rusza ;)
Mnie również nie rusza nigdy nie kupuję żadnych gotowców nawet mięs mielonych zawsze wszystko w całości
Po wszystkich aferach związanych z niehumanitarnym pozyskiwaniem mięsa, bardzo ograniczyłam jego spożycie. Może z czasem je wyeliminuję.
Kiedy ogląda się i czyta takie rzeczy odechciewa się jeść mięso. Nie będę wklejać bardzo drastycznych linków, ale widziałam ich spro. Większość oglądałam tylko przez chwlę, bo zwyczajnie nerwy wysiadają. I sprawa dotyczy nie tylko koni.
http://lublin112.wordpress.com/2013/02/20/lubelska-grupa-vivy-szokujaca-relacja-z-targu-koni-w-skaryszewie/
Dziś właśnie zapłaciłam za tę końską aferę z mojej prywatnej kieszeni.Sprzedając dziś żywiec wołowy,straciłam co najmniej 1,50zł na kilogramie,to dla mnie bardzo dużo,właśnie temu służy końska "wydumana" afera.Swoją droga ciekawa jestem na co lub kogo trafi za chwilę,super mózgi nie śpią tylko myślą już o następnej aferze.
Poczekaj jeszcze troszkę, sezon warzywno- owocowy sie zacznie i coś wymyślą :/
Współczuje Ci.
dziki kraj-dzikie prawo,szkoda gadać!zrobią to samo z wołowiną,co zrobili z wieprzowiną.Wytrzebili pogłowie swiń tak,że teraz ciężko na wsi dokupić się świniaka.Zachód ma,zachód da.Tylko,jakoś nasze pryncypały nie zastanawiają się nad jakością i ceną mięsa z zachodu.Widziałam kilka ferm na zachodzie,do dziś jestem w szoku,takie ilości dodatków,antybiotyków i tym podobnego g..na,którego używają zwiększa oczywiście ich zyski,ale do czego prowadzi?Tak sobie myślę,patrząc na moich sąsiadów i swoje gospodarstwo,że polski rolnik to z urzędu powinien dostać certyfikat gospodarstwa ekologicznego.
temu służy końska "wydumana" afera.
Też Ci współczuję z powodu straty, ale muszę się przyznać, że nie w pełni zrozumiałem intencję Twojego wpisu. Czy twierdzisz, że afera z koniną została po prostu zmyślona, tzn. że nie ma koniny w rzekomo czystej wołowinie u niektórych dostawców?temu służy końska "wydumana" afera. Też Ci współczuję z powodu
Wiesz,może trochę przemawia przeze mnie gorycz,ale powiem ci szczerze,ze tak właśnie myślę,po tych wszystkich nagonkach na polską żywność,zresztą poczekamy,zobaczymy.Niby nic szkodliwego nie stwierdzili itd.ale ceny dla zwykłego rolnika poszły na łeb na szyję i podobno to dopiero początek,szkoda tylko,że w sklepach jakoś nic nie spadło.Myślę ,że wszystkie te afery mają drugie dno.straty, ale muszę się przyznać, że nie w pełni zrozumiałem intencję
Twojego wpisu. Czy twierdzisz, że afera z koniną została po prostu
zmyślona, tzn. że nie ma koniny w rzekomo czystej wołowinie u
niektórych dostawców?
Mnie się wydaje, że ta konina faktycznie w niektórych produktach jest, bo testy DNA są niepodważalne. Ale jestem też pewien, że to jest tylko chwilowe wahnięcie. Po prostu stwierdzono na rynku wadliwy produkt, obecnie jest on wycofywany, a klienci na pewien czas stracili trochę zaufanie do pewnego typu towaru. Często tak się zdarza. W ciągu dwóch tygodni sfałszowane mięso zniknie i wszystko wróci do normy, w tym także do normy wróci sprzedaż dobrej wołowiny. Nie wyobrażam sobie, żeby spożycie wołowiny trwale spadło z tego tylko powodu, że parę firm chciało sobie troszkę na lewo dorobić.
Mam nadzieję, że śledzisz to "drugie dno" na przykładzie całej Europy!
Zawrzało Wszędzie i to nie żadną nagonką na polską żywność. Okazuje się, że w Szwecji polędwicę wieprzową po uprzednim ufarbowaniu sprzedawało się jako polędwicę wołową. W Hiszpanii w słoiczkach z pożywieniem dla dzieci (cielęcina z marchewką) odkryto szczecinę i skóry wieprzowe itd itp.
Światowy przemysł żywnościowy stał się chyba bardziej znaczącym lobby niż farmaceutyczny. Szkoda mi wszystkich rolników i hodowców, szkoda ziemi, ale też szkoda zwyczajnych konsumentów.
Trudno mi uwierzyć, że na celowniku jest Polska, kiedy np okazuje się, że we francuskich mrożonkach odkryto rumuńską koninę. Ale dlaczego ja jako konsument polski, norweski, czy berdyczowski mam karmić dzieci skórami wieprzowymi, czy starą szkapą - skądkolwiek by nie pochodziły te rarytasy.
Co do przemysłowej polskiej hodowli "ekologicznego prawie z urzędu wieprza" to akurat się nie zgodzę. Na własne oczy widziałam dwie takie farmy kilka lat temu i zapewniam Was, że ilość antybiotyków, które się im ładuje odstraszyłaby każdą miłośniczkę karkóweczki pod pierzynką z cebuli.
Przemysł spożywczy to rzeczywiście ogromne pieniądze, a jedzenie jest czymś, czego, nawet w największym kryzysie, ludzie będą potrzebować (inaczej niż np. plazmowych telewizorów). A gdzie wielk kasa tam łątwo o nadużycia, choć, jak widać negatywne skutki najbardziej uderzają w tych, co są na samym dole drabinki produkcyjnej :(
Jeśli chodzi o mięso, spokojnie jadam tylko kury, które absztyfikant mojej siostry przywozi pociągiem w podarunku :P
W Szwecji? To niemożliwe! Wszędzie tylko nie w Szwecji:)
Po co karmić dzieci kupnym g...... , jak mozna samemu im gotować.
Szwecja cos się psuje ostatnio.
Co rusz, to nowa afera :p
Chyba na dłuższą metę
nie da się wszystkiego zamiatać pod dywan
i udawać że jest idealnie.
Mam taka dawną przyjaciołke.Mieszka w Uk.Kiedy urodzila im sie (nota bene przesliczna)))córeczka ona, jak to w Polsce, gotowała jej zupki, gotowała dla rodziny po polsku.Wszyscy dziwili sie...a po co?Przeciez tyle gotowych dań?...Pamietam, jak mi opowiadzieała, jak ja teściowa zapytała o to po raz kolejny-odpowiedziała- mamo-dziecko jest w domu!...fajna dziewczyna z tej mojej dalekiej przyjaciółki))
Przecież te gotowce w słoikach są strasznie niesmaczne, smakowo takie zmywakowe.
ba!!!
We Włoszech też w gotowcach konina i mięso z osłów. Szkoda, że niewyszczególnione na opakowaniu. Mi nie przeszkadza, bo nic gotowego nie kupuję ale oszustw nie lubię.