Jak podróżujecie, to gdzie się stołujecie? Eleganckie restauracje, czy bary mleczne? A może stadardowo kebab i pizzeria? Opowiedzcie o swoich najsmaczniejszych potrawach zjedzonych w podróży i knajpkach, które zrobiły na Was wrażenie. Ja bardzo dobrze wspominam kuchnię węgierską serwowaną w Karczmie przy Dworze w Jasionce obok Rzeszowa. Świetnie doprawione i ostre, palce lizać.
Hehehe.Sopot.Monciak.Obok promenada.Kawa za 20 zł.Wypasione knajpy....A tu nagle mały bar..jakby z czasów komuny.Podbno jedyny w Trójmieście.Nazwa-"Obiady, jak u mamy"))Fajne grubiutkie kucharki, wesołe, miłe, .Śmieszna sala jak z lat 70tych. A jedzenie PYYYSZNE! Schaboszczak z dodatkami za 3 złote))Panie kucharki pytaja, czy smakowało)).Zapozyczyłam od nich i nauczyłam sie kotletów z jajek.Pyyyyyszne!A obok wypasione knajpy rybnez mulami, kawiorem, gdzie obiad kosztuje majątek)Pozdrawiam panie z Baru"Obiady, jak u mamy" W Sopocie)))
Herbaciarnia w Toruniu na ul Ducha Sw , klimat , muzyka i profesjonalne podanie herbaty o domowym cieście nie wspomnę.. Dwie przemiłe panie , dla których klient jest gościem ))
Motel 2000 Stęszew bistro , barszcz na prawdziwym zakwasie , pachnąca wędzonką , sernik puszysty z maślaną kruszonką i ... urocza pani blondynka w kasie ..
Karczma Ochodzita w Koniakowie ... radze wybrać '' martwy sezon '' można spokojnie pogwarzyć z miłą obsługą , karkówka i łosoś przepyszny ..
Nie wiem, czy chodziło Ci też o miejsca poza granicami Polski, ale zakładam, że tak. Otóż ja bardzo lubię ciężką kuchnię Bawarii - ich doskonałe kiełbasy białe i ciemne, gorące sznycle podawane z zimnymi, lekko kwaśnymi ziemniakami (tzw. Kartoffelsalat), niezliczone eintopfy, pierwszorzędne lokalne piwa i równie dobre miejscowe likiery. W drodze jadamy zwykle w niewielkich miasteczkach, w ogródkach przy małych restauracyjkach, gdzie wszystko najbardziej smakuje i jest też tańsze niż w dużych lokalach. Rónież w większych miastach, w których się zatrzymujemy na dłużej, takich właśnie lokali szukamy. Południe Niemiec to przy tym teren, w którym prawie nie spotyka się antypolskiego nastawienia, bardzo gościnny. Ech, tak sobie uświadomiłem, że już ładnych parę lat nie byłem w Niemczech...
Cześć, ja odwiedzam knajpy od wielkiego dzwonu. Raz że zostawia się tam sporo kasy, dwa że trochę się zawsze boję o jakość dań.
Z miejsc, które mogę polecią to:
- Restauracja La Nonna w Polanicy Zdrój (w I 2012 podawali przepyszną pizzę z prawdziwego zdarzenia oraz bardzo smaczne lody w postaci spaghetti! Ale już na przykład risotto było oszukane, bo z niewłaściwego taniego ryżu. Drugie dania z drobiem dość smaczne, ale nie powalające.)
- Karczma Cichy Kącik w Krynicy Górskiej - w styczniu 2013 doskonała miętówka, bardzo dobre pierogi, świetne hałuszki, naprawdę niezłe, choć skromne pod względem wielkości porcji kluski śląskie z gulaszem wołowym i modrą kapustą, rosołek dla dzieci nie z kostki, na zakąskę super chleb z bardzo dobrym smalcem. Ogórasy kiszone palce lizać. Podobno jakość jedzenie jest troszkę różna w zależności od tego, na jakiego kucharza się trafi, ale ja nie mogę narzekać - chyba miałam szczęście. Trafiłam tam też na szarlotkę z budyniem i pianą prosto z pieca - coś obłędnego. Podana wystudzona na koniec dnia nie smakowała już tak niebiańsko, choć nadal była bardzo smaczna.
- Zdarzyło się mi jeszcze z konieczności odwiedzić kilka knajpek (takie coś na pograniczu baru z restauracją) w Austrii w dolinie Zillertal, aby popróbować tamtejszych potraw. Rozpiętość jakościowa była bardzo duża - od rewelacji w Kristall Hutte, w której podają pyszne kawy, świetne jabłeczniki z sosem waniliowym, kluski na parze z marmoladą i posypką makową oraz absolutnie obłędne kluseczki obiadowe z sosem serowym i surówką z podkiszanej kapusty, a także od świetnej zimowej wersji omletu cesarskiego z musem jabłkowym i dżemem z czerwonej porzeczki serwowanym pod lodowcem, po całkiem zwyczajne grochówki z wurzem czy zupki bauera z groszkiem, marchewką i chudym boczkiem :)
Więcej nie napiszę, ponieważ stałym bywalcem jadłodajnie nie bywam, więc nie za bardzo mam co opisywać. Raczej na wyjazdy wywożę dania w słoikach i podgrzewam na stancji.
Jak podróżujecie, to gdzie się stołujecie? Eleganckie restauracje, czy bary mleczne? A może stadardowo kebab i pizzeria? Opowiedzcie o swoich najsmaczniejszych potrawach zjedzonych w podróży i knajpkach, które zrobiły na Was wrażenie. Ja bardzo dobrze wspominam kuchnię węgierską serwowaną w Karczmie przy Dworze w Jasionce obok Rzeszowa. Świetnie doprawione i ostre, palce lizać.
Hehehe.Sopot.Monciak.Obok promenada.Kawa za 20 zł.Wypasione knajpy....A tu nagle mały bar..jakby z czasów komuny.Podbno jedyny w Trójmieście.Nazwa-"Obiady, jak u mamy"))Fajne grubiutkie kucharki, wesołe, miłe, .Śmieszna sala jak z lat 70tych. A jedzenie PYYYSZNE! Schaboszczak z dodatkami za 3 złote))Panie kucharki pytaja, czy smakowało)).Zapozyczyłam od nich i nauczyłam sie kotletów z jajek.Pyyyyyszne!A obok wypasione knajpy rybnez mulami, kawiorem, gdzie obiad kosztuje majątek)Pozdrawiam panie z Baru"Obiady, jak u mamy" W Sopocie)))
Pizzernie , kebaby , tam gdzie czuć spalonym olejem z fryktownicy ... szerokim łukiem omijam .
Temat fajny ...muszę przypomnieć takie miejsa ....
Ostanio: '' Chlebowy Domek '' - Krosinko sernik śmietankowy +kawa .
Herbaciarnia w Toruniu na ul Ducha Sw , klimat , muzyka i profesjonalne podanie herbaty o domowym cieście nie wspomnę.. Dwie przemiłe panie , dla których klient jest gościem ))
Motel 2000 Stęszew bistro , barszcz na prawdziwym zakwasie , pachnąca wędzonką , sernik puszysty z maślaną kruszonką i ... urocza pani blondynka w kasie ..
Karczma Ochodzita w Koniakowie ... radze wybrać '' martwy sezon '' można spokojnie pogwarzyć z miłą obsługą , karkówka i łosoś przepyszny ..
Ja tylko zapytam, czy chodzi o Krosinko pod Mosiną? Bo jak tak, to latem się na pewno tam wybiorę na sernik.
Tak to Krosinko .... i do wyboru masz sernik z frużeliną truskawkową oczywiscie na ciepło podany .. Polecam )))
Nie wiem, czy chodziło Ci też o miejsca poza granicami Polski, ale zakładam, że tak. Otóż ja bardzo lubię ciężką kuchnię Bawarii - ich doskonałe kiełbasy białe i ciemne, gorące sznycle podawane z zimnymi, lekko kwaśnymi ziemniakami (tzw. Kartoffelsalat), niezliczone eintopfy, pierwszorzędne lokalne piwa i równie dobre miejscowe likiery. W drodze jadamy zwykle w niewielkich miasteczkach, w ogródkach przy małych restauracyjkach, gdzie wszystko najbardziej smakuje i jest też tańsze niż w dużych lokalach. Rónież w większych miastach, w których się zatrzymujemy na dłużej, takich właśnie lokali szukamy. Południe Niemiec to przy tym teren, w którym prawie nie spotyka się antypolskiego nastawienia, bardzo gościnny. Ech, tak sobie uświadomiłem, że już ładnych parę lat nie byłem w Niemczech...
Herbaciarnia w Ustce, mała kawiarenka ze sklepikiem. Smaczne domowe ciasto, wybór wspaniałych herbat i ten klimat.
Mam wiele knajpek serwujących dobre jedzonko na swojej mapie. Może wymienię te, które teraz przychodzą mi na myśl;
Kawiarnia "U Leszka" - Kamienna Góra, jedzenie bardzo, bardzo smaczne i klimat wyjatkowy
"Oberża" i "U Babci Maliny" - Krynica Górska
"Maria" - Wałbrzych
"Jaśkowa Izba" "Jaśkowy Zapiecek", "Chata Karkonoska", "Bachus" - Karpacz
ostatnio "CK Dezerterzy" i "Bohema" - Kraków
"Karczma nad Kamieńcem" - Nowy SączW minioną niedzielę przetestowałam 4, polecam ową, jedzonko smaczne, świeże i ceny naprawdę niskie.
To się nasz Bahus ucieszy...troszkę inaczej pisane...ale co tam...
Cześć, ja odwiedzam knajpy od wielkiego dzwonu. Raz że zostawia się tam sporo kasy, dwa że trochę się zawsze boję o jakość dań.
Z miejsc, które mogę polecią to:
- Restauracja La Nonna w Polanicy Zdrój (w I 2012 podawali przepyszną pizzę z prawdziwego zdarzenia oraz bardzo smaczne lody w postaci spaghetti! Ale już na przykład risotto było oszukane, bo z niewłaściwego taniego ryżu. Drugie dania z drobiem dość smaczne, ale nie powalające.)
- Karczma Cichy Kącik w Krynicy Górskiej - w styczniu 2013 doskonała miętówka, bardzo dobre pierogi, świetne hałuszki, naprawdę niezłe, choć skromne pod względem wielkości porcji kluski śląskie z gulaszem wołowym i modrą kapustą, rosołek dla dzieci nie z kostki, na zakąskę super chleb z bardzo dobrym smalcem. Ogórasy kiszone palce lizać. Podobno jakość jedzenie jest troszkę różna w zależności od tego, na jakiego kucharza się trafi, ale ja nie mogę narzekać - chyba miałam szczęście. Trafiłam tam też na szarlotkę z budyniem i pianą prosto z pieca - coś obłędnego. Podana wystudzona na koniec dnia nie smakowała już tak niebiańsko, choć nadal była bardzo smaczna.
- Zdarzyło się mi jeszcze z konieczności odwiedzić kilka knajpek (takie coś na pograniczu baru z restauracją) w Austrii w dolinie Zillertal, aby popróbować tamtejszych potraw. Rozpiętość jakościowa była bardzo duża - od rewelacji w Kristall Hutte, w której podają pyszne kawy, świetne jabłeczniki z sosem waniliowym, kluski na parze z marmoladą i posypką makową oraz absolutnie obłędne kluseczki obiadowe z sosem serowym i surówką z podkiszanej kapusty, a także od świetnej zimowej wersji omletu cesarskiego z musem jabłkowym i dżemem z czerwonej porzeczki serwowanym pod lodowcem, po całkiem zwyczajne grochówki z wurzem czy zupki bauera z groszkiem, marchewką i chudym boczkiem :)
Więcej nie napiszę, ponieważ stałym bywalcem jadłodajnie nie bywam, więc nie za bardzo mam co opisywać. Raczej na wyjazdy wywożę dania w słoikach i podgrzewam na stancji.