Święta - nadchodzą, dla niektórych wolniutko, dla innych lotem błyskawicy. Już mamy w głowie koncepcje świątecznego stołu i dekoracje w myślach ustawiamy. Odwieczny problem też nadbiega. Znowu nasza katorżnicza walka z kilogramami pójdzie w łeb. Normalka. Ale jak odmówić sobie serniczka, paschy, mazurka? No nie da się. A potem poczucie winy i ciasne spodnie/spódnice.
Macie jakieś sposoby, aby odchudzić potrawy? Z majonezem wszak lepiej smakuje...
Pomocy! Te 5000 kalorii to wcale nie przesada, niestety...
Ps. Ktoś mówił o wiośnie?! Ja mam 6 cm śniegu za oknem...
osobiście nie odchudzam potraw świątecznych, gotuję tak jak na codzień, a na codzień staram się jadać zdrowo i gotowac zdrowo. święta będą tradycyjne, ze wszystkimi potrawami które od zawsze pojawiają się przy okazji takich dni. zjem i bigos i żurek z białą kiełbasą i sernik i sałatkę jarzynową z majonezem, ale wszystko w rozsądnych ilościach, potem spacer (raczej bez względu na pogodę, no chyba że bedzie ulewa...) i raczej wszystko mi w biodra nie wejdzie. grunt to zdrowy rozsądek, świeta są tylko dwa razy do roku i chyba warto podtrzymywać tradycję, no chyb że ktoś zjada tyle że trudno wstać od stołu a potem to juz nawet tabletki na trawienie nie pomagaja:) smacznych świąt zyczę:)
A ja myślę, ze nie ma sensu sobie odmawiać. Jeśli ktoś w ciągu roku je rozsądnie, to nie utyje nagle z powodu obfitszych posiłków świątecznych. I odwrotnie - jeśli ktoś się tuczy przez rok, to nie schudnie od dwudniowej głodówki. Jeśli po Świętach wrócimy do racjonalnego jedzenia, to organizm nawet nie zauważy naszego świątecznego szaleństwa. Problem polega na czym innym. Większość ludzi objada się w czasie Wielkanocy (czy Bożego Narodzenia) i tak im już zostaje - przejadają się nadal "z przyzwyczajenia". A potem zwalają wszystko na świąteczną szynkę, majonez i sernik.
A więc moja konkluzja jest następująca - przez niedzielę i poniedziałek się nie przejmuj, ale od wtorku uważaj!
W rozsądnych ilościach nikomu nie zaszkodzi ani majonez ani sernik czy żurek z kiełbasą od kilku dni jestem na diecie chociaż słowo dieta to za dużo powiedziane poprostu zmniejszyłam porcje posiłków ale w święta nie mam zamiaru odmawiać sobie smakołyków przecież to tylko dwa dni a potem normalka
Niestety, każde odchudzenie potrawy wpłynie na jej smak.
Jeśli do tej pory nei zastepowałaś np. majonezu częsciowo jogurtem... to bedzie to czuć i nie każdemu spasuje...
Żurku np. nigdy nie gotuję na wywarze z mięsa, po ugotowaniu dodaję ładną kiełbaskę, sucha, bez tony smalcu, bezposrednio na talerze, przed nalaniem zupy... ale nie każdemu posmakuje taki żurek... więc wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i dbania codziennie o odchudzanie posiłków... na dwa dni chyba nie ma sensu robic rewolucji... ale ewentualnie powoli wprowadzac bardziej dietetyczne jedzenie i za rok taki żurek an wywarze z jarzyn już przejdzie :D
Właśnie dowiedziałam się , że czeka nas trzy mięsięczna dieta niskotłuszczowa i bardzo by mnie ciekawiło jak odchudzić np . paschę? Chyba się nie da więc tegoroczne święta będą musiały być bez niej. I bez białej kiełbasy bo wieprzowa . Ma ktoś pomysł czym ją zastąpić?
Dziękuję. Wprawdzie białej drobiowej nie widziałam , ale poszukam. A paschę faktycznie można zastąpić sernikiem. Jakoś nie pomyślałam. Jeszcze raz dziękuję.
Taka drobiowa kiełbasa to najgorsze dziadostwo, wcale tego nie kupuj, tam są zmielone tłuste skóry z kurczaków.Znam kogoś kto pracuje w masarni drobiarskiej, szok! co oni tam mielą do kiełbas drobiowych. Lepiej kupić kawałek białej surowej kiełbasy ze znanej firmy.
Szynka z indyka też będzie bo wieprzowa nie wchodzi w grę. Ale święta kojarzą się z białą kiełbasą . Poszukam drobiową albo sama zrobię , jak znajdę przepis.
Szynka z indyka też będzie bo wieprzowa nie wchodzi w grę. Ale święta kojarzą się z białą kiełbasą . Poszukam drobiową albo sama zrobię , jak znajdę przepis.
A u nas Opolskie wędzone wędliny najlepiej z domowej wędzarni: szynka, baleron, boczek i kiełbasa i biała kiełbasa i tony świeżo utartego chrzanu do wszystkiego :) Ja za biała nie przepadam, więc nie jem.
Tak czytając Wasze wpisy, nasunął mi się jeszcze jeden aspekt świateczny - odmawianie przy stole. Kurcze, jakie to stresujące ciągle komuś bliskiemu mówić "dziękuję mam dość". Wybieranie między dobrym wychowaniem a rozsądkiem jest kosmicznie trudne. Czy naprawdę to takie trudne do pojęcia, że nie wszyscy pochłaniają tony żarcia.
Jak taktownie odmówić? A moze wystosujemy apel o "niezmuszanie do jedzenia" :)
Jak nie mam ochoty to nie jem i tyle. Nigdy nie jem więcej niż chcę. Ktoś namawia to dziękuję jak nie chcę. Na gościnach prawie nic nie jem bo widok jedzenia pozbawia mnie apetytu.
A mnie bardzo denerwuje jak ktoś zmusza mnie do picia wódki (do piwa nie musi ) Zdarza się to często właśnie w gościnach świątecznych. Mam takiego wujka, który zawsze się na mnie obraża gdy mu odmawiam ale przy następnej wizycie wszystko zaczyna się od nowa. W głowach niektórych ludzi nie mieści się pojęcie, że zdrowy i niestary facet może nie lubić wódki. Myślę, że z jedzeniem jest podobnie. Nigdy nie należy nikogo zmuszać ani do jedzenia ani do picia...Takie jest moje zdanie.
Ciekawe rzeczy piszesz, po co w takim razie chodzić na imprezy? jak nic nie chcesz zjeść. To jest przykre dla pani domu. Całe szczęscie że moi goście u mnie jedzą i jeszcze pochwalą.
Tych co nic nie jedzą, więcej nie zapraszam , bo mam odczucie , że przyjeżdzają tylko po to, żeby zwiedzić kąty:)
Mamo Różyczki, ja na imprezy chodzę dla ludzi z ktorymi chce być, a nie dla zastawionego stołu; dla mnie ludzie i atmosfera ważniejsi :) owszem nigdy nie jest tak, że nie jemy zupełnie, ale w przeciwieństwie do naszego pewnego znajomego nie futrujemy do upadłego, bo tak wyjdzie taniej i zaoszczędzi na jedzeniu ...
podpisuję sie pod tym apelem! w domu nie stosuje terroru wobec gości i częstuję, ale nie zmuszam. mam ciocię (bardzo serdeczna i gościnna osoba) której też już potrafię odmówić, ale kiedyś musiałam zostawić u niej córcie na 4 godziny...młoda ma apetyt ze aż miło patrzeć, ciocia zachwycona dzieckiem które wszystko zjada tak ją "nafutrowała" ze młoda 2 dni niczego do jedzenia nie ruszyła:) :)
Ja jestem zdania , że trzeba po troszku spróbować potraw, nie objadać się. Ja tam nikogo nie zmuszam do jedzenia, moi goście sami wiedzą ile im wejdzie::)
bo to taka nasza "tradycja", że trzeba jeść i jeść, i jeść jakby miało zaraz tego wszystkiego zabraknąć; a potem czlowiek ruszyć się nie może i nie ma miejsca na łyk herbaty; za każdym razem zmagamy się z teściami, którzy chcą nas napchać jak gąski balbinki, a przecież podczas świąt nie chodzi o jedzenie tylko o przeżywanie misterium
Ja też mam z tym problem jak się jest jednego dnia z wizytą w kilku domach. Jednak rodzina męża nauczyła się już , że ja nie pije praktycznie alkoholu najwyżej lampka wina czy słaby drink bardzo rzadko.Miło jest , gdy oprócz wódki na stole wujek, ciocia itd,proponuje wino.Ciasta mogły by dla mnie nie istnieć. Nie jem dużo , ponieważ lubię się delektować różnymi smakami i już wiem co jest specjalnością każdej pani domu. Staram się jednak zawsze coś zjeść, ponieważ należy docenić trud gospodyni i to, że nas chciała,,ugościć".
Przepraszam, ze piszę nie na temat, ale na forum nigdzie nie znalazłem informacji do kogo mam się zwrócić z następującym problemem:
Przestałem dostawać zawiadomienia o nowych wpisach na obserwowanych wątkach, choć w ustawieniach mam OK i zresztą dotąd wszystko grało. Kłopoty mam od paru dni. Co mogę zrobić?
też nie lubię jak ktoś namawia do picia alkoholu w rodzinnym gronie pełna kultura kto chce to pije kto nie to nie ale jak człowiek pójdzie na większe przyjęcie takie jak wesele to wtedy się nie można obgonic od namawiających i ciągłe pytania "czego nie pijesz chyba jesteś chory" nie możesz nie pic bo jesteś ułomny nienawidzę tego
To ja słyszałam najdurniejszy tekst "namawiający" na naszej imprezie firmowej. Mój mąż nie za bardzo lubi alkohol i wypił tam tylko chyba 2 kieliszki. Jeden z mężów naszej pracownicy, podszedł do niego z flaszką i wybełkotał : "ciężary to dźwigasz a kieliszka nie chcesz dźwignąć??"
Albo ,,W ciąży jesteś , że nie pijesz?" Chwila ciszy każdy czeka na to co odpowiem ja lub mąż. Czy muszę być w ciąży , żeby nie pić. Poprostu nie lubię.
Wiecie co zauważyłem? To, że wszystkie pijecie wino z lampek. Czyżby do tego celu przestano już używać kieliszków ? Sprawdziłem. Wszędzie radzą jakich do wina używać kieliszków. Nigdzie nie znalazłem lampek.
Święta - nadchodzą, dla niektórych wolniutko, dla innych lotem błyskawicy. Już mamy w głowie koncepcje świątecznego stołu i dekoracje w myślach ustawiamy. Odwieczny problem też nadbiega. Znowu nasza katorżnicza walka z kilogramami pójdzie w łeb. Normalka. Ale jak odmówić sobie serniczka, paschy, mazurka? No nie da się. A potem poczucie winy i ciasne spodnie/spódnice.
Macie jakieś sposoby, aby odchudzić potrawy? Z majonezem wszak lepiej smakuje...
Pomocy! Te 5000 kalorii to wcale nie przesada, niestety...
Ps. Ktoś mówił o wiośnie?! Ja mam 6 cm śniegu za oknem...
osobiście nie odchudzam potraw świątecznych, gotuję tak jak na codzień, a na codzień staram się jadać zdrowo i gotowac zdrowo. święta będą tradycyjne, ze wszystkimi potrawami które od zawsze pojawiają się przy okazji takich dni. zjem i bigos i żurek z białą kiełbasą i sernik i sałatkę jarzynową z majonezem, ale wszystko w rozsądnych ilościach, potem spacer (raczej bez względu na pogodę, no chyba że bedzie ulewa...) i raczej wszystko mi w biodra nie wejdzie. grunt to zdrowy rozsądek, świeta są tylko dwa razy do roku i chyba warto podtrzymywać tradycję, no chyb że ktoś zjada tyle że trudno wstać od stołu a potem to juz nawet tabletki na trawienie nie pomagaja:) smacznych świąt zyczę:)
jak odmówić sobie serniczka, paschy, mazurka?
A ja myślę, ze nie ma sensu sobie odmawiać. Jeśli ktoś w ciągu roku je rozsądnie, to nie utyje nagle z powodu obfitszych posiłków świątecznych. I odwrotnie - jeśli ktoś się tuczy przez rok, to nie schudnie od dwudniowej głodówki. Jeśli po Świętach wrócimy do racjonalnego jedzenia, to organizm nawet nie zauważy naszego świątecznego szaleństwa. Problem polega na czym innym. Większość ludzi objada się w czasie Wielkanocy (czy Bożego Narodzenia) i tak im już zostaje - przejadają się nadal "z przyzwyczajenia". A potem zwalają wszystko na świąteczną szynkę, majonez i sernik.
A więc moja konkluzja jest następująca - przez niedzielę i poniedziałek się nie przejmuj, ale od wtorku uważaj!
Zgadzam się w 200%. 2 dni większej rozpusty nie zrobi szkody jak na codzień zdrowo się odżywiamy.
też tak uważam.
W rozsądnych ilościach nikomu nie zaszkodzi ani majonez ani sernik czy żurek z kiełbasą od kilku dni jestem na diecie chociaż słowo dieta to za dużo powiedziane poprostu zmniejszyłam porcje posiłków ale w święta nie mam zamiaru odmawiać sobie smakołyków przecież to tylko dwa dni a potem normalka
Niestety, każde odchudzenie potrawy wpłynie na jej smak.
Jeśli do tej pory nei zastepowałaś np. majonezu częsciowo jogurtem... to bedzie to czuć i nie każdemu spasuje...
Żurku np. nigdy nie gotuję na wywarze z mięsa, po ugotowaniu dodaję ładną kiełbaskę, sucha, bez tony smalcu, bezposrednio na talerze, przed nalaniem zupy... ale nie każdemu posmakuje taki żurek... więc wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i dbania codziennie o odchudzanie posiłków... na dwa dni chyba nie ma sensu robic rewolucji... ale ewentualnie powoli wprowadzac bardziej dietetyczne jedzenie i za rok taki żurek an wywarze z jarzyn już przejdzie :D
Niestety, każde odchudzenie potrawy wpłynie na jej smak.
... na dwa dni chyba nie ma sensu robic rewolucji...
Popieram.Właśnie dowiedziałam się , że czeka nas trzy mięsięczna dieta niskotłuszczowa i bardzo by mnie ciekawiło jak odchudzić np . paschę? Chyba się nie da więc tegoroczne święta będą musiały być bez niej. I bez białej kiełbasy bo wieprzowa . Ma ktoś pomysł czym ją zastąpić?
Możesz kiełbasę wieprzową zastąpić białą ale drobiową. Paschę tradycyjną zastąp sernikiem na zimno z chudego sera.
Dziękuję. Wprawdzie białej drobiowej nie widziałam , ale poszukam. A paschę faktycznie można zastąpić sernikiem. Jakoś nie pomyślałam. Jeszcze raz dziękuję.
W moich rejonach taką kiełbasę produkuje np. firma Drobimex.
( tak wygląda opakowanie: http://www.supermarkety24.pl/drobimex-kielbasa-biala-luksusowa/ )
Dziękuję , teraz będzie mi łatwiej znaleźć.
Taka drobiowa kiełbasa to najgorsze dziadostwo, wcale tego nie kupuj, tam są zmielone tłuste skóry z kurczaków.Znam kogoś kto pracuje w masarni drobiarskiej, szok! co oni tam mielą do kiełbas drobiowych. Lepiej kupić kawałek białej surowej kiełbasy ze znanej firmy.
bez białej kiełbasy bo wieprzowa . Ma ktoś pomysł czym ją zastąpić?
Dobre pytanie... Może tzw. szynka z indyka?Szynka z indyka też będzie bo wieprzowa nie wchodzi w grę. Ale święta kojarzą się z białą kiełbasą . Poszukam drobiową albo sama zrobię , jak znajdę przepis.
Szynka z indyka też będzie bo wieprzowa nie wchodzi w grę. Ale święta
kojarzą się z białą kiełbasą . Poszukam drobiową albo sama zrobię ,
jak znajdę przepis.
Może ten się przyda? http://wielkiezarcie.com/recipe43727.html
albo ten: http://gotuj.skutecznie.tv/2011/04/biala-kielbasa-drobiowa-pyszna-wersja-light/
A tu dietetyczna pascha: http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/przepisy/przepis/891/
Ps. Dużo zdrowia życzę i pozdrawiam
Dziękuję! Naprawdę się te przepisy przydadzą. Jednak pascha i biała kiełbasa na święta będzie.
Wiesz co, znalazłam filmik, który w łatwy sposób obrazuje jak zrobić lekką wersję białej, drobiowej kiełbasy. Zerknij :-) http://www.youtube.com/watch?v=u0OngxE2qT4
Wcale się nie zdziwię jak jeszcze ktoś się skusi na takie dietetyczne(, domowej roboty) rozwiązanie
Nigdy nie jadłam białej kiełbasy
Ja też rzadko ją jem , ale jakoś świąt Wielkanocnych bez niej nie wyobrażam.
w mojej okolicy biała kiełbasa nie jest modna.
Modna?
modna czyli popularna. Nie jest ona żadna tradycją w naszej okolicy. U nas musi być wędzonka.
A u nas Opolskie wędzone wędliny najlepiej z domowej wędzarni: szynka, baleron, boczek i kiełbasa i biała kiełbasa i tony świeżo utartego chrzanu do wszystkiego :) Ja za biała nie przepadam, więc nie jem.
Tak czytając Wasze wpisy, nasunął mi się jeszcze jeden aspekt świateczny - odmawianie przy stole. Kurcze, jakie to stresujące ciągle komuś bliskiemu mówić "dziękuję mam dość". Wybieranie między dobrym wychowaniem a rozsądkiem jest kosmicznie trudne. Czy naprawdę to takie trudne do pojęcia, że nie wszyscy pochłaniają tony żarcia.
Jak taktownie odmówić? A moze wystosujemy apel o "niezmuszanie do jedzenia" :)
Jak nie mam ochoty to nie jem i tyle. Nigdy nie jem więcej niż chcę. Ktoś namawia to dziękuję jak nie chcę. Na gościnach prawie nic nie jem bo widok jedzenia pozbawia mnie apetytu.
A mnie bardzo denerwuje jak ktoś zmusza mnie do picia wódki (do piwa nie musi ) Zdarza się to często właśnie w gościnach świątecznych. Mam takiego wujka, który zawsze się na mnie obraża gdy mu odmawiam ale przy następnej wizycie wszystko zaczyna się od nowa. W głowach niektórych ludzi nie mieści się pojęcie, że zdrowy i niestary facet może nie lubić wódki. Myślę, że z jedzeniem jest podobnie. Nigdy nie należy nikogo zmuszać ani do jedzenia ani do picia...Takie jest moje zdanie.
W głowach niektórych ludzi nie mieści się pojęcie, że zdrowy i niestary facet
Mnie się to też nie mieści w głowie. Co Ty robisz - wódeczka jest super! Od niepicia wódki można się ciężko pochorować - ratuj się człowieku!może nie lubić wódki.
Ja mówię, że nie i tyle. Nie tłumaczę się. Na początku było ciężko ale się przyzwyczaili. Piję tylko z ciotkami po lampce wina u taty.
Zgadzam się w 100%.
Ciekawe rzeczy piszesz, po co w takim razie chodzić na imprezy? jak nic nie chcesz zjeść. To jest przykre dla pani domu. Całe szczęscie że moi goście u mnie jedzą i jeszcze pochwalą.
Tych co nic nie jedzą, więcej nie zapraszam , bo mam odczucie , że przyjeżdzają tylko po to, żeby zwiedzić kąty:)
Mamo Różyczki, ja na imprezy chodzę dla ludzi z ktorymi chce być, a nie dla zastawionego stołu; dla mnie ludzie i atmosfera ważniejsi :) owszem nigdy nie jest tak, że nie jemy zupełnie, ale w przeciwieństwie do naszego pewnego znajomego nie futrujemy do upadłego, bo tak wyjdzie taniej i zaoszczędzi na jedzeniu ...
Ja też na przyjęcia chodzę by być z ludźmi, nie by się najeść.
Nie mówię o napychaniu się, ale jak się idzie w gości, to trzeba coś skubnąć.:)
Ja nie lubię gości, którzy przychodzą i siedzą jak mumie egipskie, nie po to robię smakołyki, żebym je potem sama zjadała:) jedzą ile chcą.
podpisuję sie pod tym apelem! w domu nie stosuje terroru wobec gości i częstuję, ale nie zmuszam. mam ciocię (bardzo serdeczna i gościnna osoba) której też już potrafię odmówić, ale kiedyś musiałam zostawić u niej córcie na 4 godziny...młoda ma apetyt ze aż miło patrzeć, ciocia zachwycona dzieckiem które wszystko zjada tak ją "nafutrowała" ze młoda 2 dni niczego do jedzenia nie ruszyła:) :)
Ja uważam, że ludzie "zmuszający" do jedzenia swoich gości są właśnie niekulturalni więc nie przejmuj się :)
Ja jestem zdania , że trzeba po troszku spróbować potraw, nie objadać się. Ja tam nikogo nie zmuszam do jedzenia, moi goście sami wiedzą ile im wejdzie::)
bo to taka nasza "tradycja", że trzeba jeść i jeść, i jeść jakby miało zaraz tego wszystkiego zabraknąć; a potem czlowiek ruszyć się nie może i nie ma miejsca na łyk herbaty; za każdym razem zmagamy się z teściami, którzy chcą nas napchać jak gąski balbinki, a przecież podczas świąt nie chodzi o jedzenie tylko o przeżywanie misterium
Ja też mam z tym problem jak się jest jednego dnia z wizytą w kilku domach. Jednak rodzina męża nauczyła się już , że ja nie pije praktycznie alkoholu najwyżej lampka wina czy słaby drink bardzo rzadko.Miło jest , gdy oprócz wódki na stole wujek, ciocia itd,proponuje wino.Ciasta mogły by dla mnie nie istnieć. Nie jem dużo , ponieważ lubię się delektować różnymi smakami i już wiem co jest specjalnością każdej pani domu. Staram się jednak zawsze coś zjeść, ponieważ należy docenić trud gospodyni i to, że nas chciała,,ugościć".
Przepraszam, ze piszę nie na temat, ale na forum nigdzie nie znalazłem informacji do kogo mam się zwrócić z następującym problemem:
Przestałem dostawać zawiadomienia o nowych wpisach na obserwowanych wątkach, choć w ustawieniach mam OK i zresztą dotąd wszystko grało. Kłopoty mam od paru dni. Co mogę zrobić?
Najlepiej poruszyć problem w dziale "Pomysł czy problem". Ewentualnie napisać do któregoś z moderatorów.
Ewentualnie napisać do któregoś z moderatorów.
Tak bym zrobił, ale nie znalazłem informacji jak się pisze do moderatorów.Najlepiej odszukać jego nazwę, np. Pampas, Wkn i w jego profilu masz opcję "wyślij do mnie wiadomość"
też nie lubię jak ktoś namawia do picia alkoholu w rodzinnym gronie pełna kultura kto chce to pije kto nie to nie ale jak człowiek pójdzie na większe przyjęcie takie jak wesele to wtedy się nie można obgonic od namawiających i ciągłe pytania "czego nie pijesz chyba jesteś chory" nie możesz nie pic bo jesteś ułomny nienawidzę tego
To ja słyszałam najdurniejszy tekst "namawiający" na naszej imprezie firmowej. Mój mąż nie za bardzo lubi alkohol i wypił tam tylko chyba 2 kieliszki. Jeden z mężów naszej pracownicy, podszedł do niego z flaszką i wybełkotał : "ciężary to dźwigasz a kieliszka nie chcesz dźwignąć??"
Ale jeszcze bardziej prymitywne jest zapytanie, czy "jesteś alkoholikiem na odwyku?" I wtedy atmosfera siada, wszyscy się gapią..
Albo ,,W ciąży jesteś , że nie pijesz?" Chwila ciszy każdy czeka na to co odpowiem ja lub mąż. Czy muszę być w ciąży , żeby nie pić. Poprostu nie lubię.
Wiecie co zauważyłem? To, że wszystkie pijecie wino z lampek. Czyżby do tego celu przestano już używać kieliszków ? Sprawdziłem. Wszędzie radzą jakich do wina używać kieliszków. Nigdzie nie znalazłem lampek.
Bahusie, nie wiesz dlaczego lampka? bo się świeci i łatwiej trafić po nią