Właśnie sie dowiedziałam że okradli naszych sąsiadów,:( Pojechali rano całą rodziną na zakupy, wrócili a tam zamki wyłamane i o dziwo , nikt nic nie widział i nie słyszał.
Ukradli im sprzęt elektroniczny, mięso z zamrażarki, alkohol z barku, 2 rowery i biżuterie sąsiadki. Policja była u nas i pytała czy nic nie widzieliśmy. (Kurcze, to chyba musieli wjechać na podwórko jakimś busem)
Zdziwiona jestem że najbliższa ich sąsiadka nic nie widziała, ona przecież jako główny obserwator, zawsze w oknie siedzi.Nawet jej pies z adhd wcale nie ujadał i nie gonił żadnych samochodów dzisiaj:(
Strach wyjść z domu, bo można zastać splądrowane mieszkanie i podobno mieli porządne zamki.
Kilkanaście lat temu włamano się do mojego mieszkania, w którym mieszkałam z rodzicami. Byłam ostatnią osobą osobą, która wychodziła z domu i pierwszą która przyszła. To było straszne wydarzenie - do dzisiaj czuję skutki tego włamania, mocno się to odbiło na mnie, mimo, że wtedy byłam nastolatką a teraz jestem dorosłą osobą.
Ja też się strasznie zdenerwowałam, chociaż to nie mnie okradli, ale kto wie, jakby nas nie było w domu, co by sie stało. Jakim to trzeba być podłym człowiekiem , żeby kogoś okraść, ludzie się dorabiają żeby coś mieli, a taki skur.... jeden z drugim wejdzie i Cię okradnie, powinni takim paluchy obcinać, złodzieje jedne, wrrrrrr!
Ja też się strasznie zdenerwowałam, chociaż to nie mnie okradli, ale kto wie, jakby nas nie było w domu, co by sie stało. Jakim to trzeba być podłym człowiekiem , żeby kogoś okraść, ludzie się dorabiają żeby coś mieli, a taki skur.... jeden z drugim wejdzie i Cię okradnie, powinni takim paluchy obcinać, złodzieje jedne, wrrrrrr!
w 100% myślałam i mówiłam tak jak TY :) człowiek cięzko pracuje żeby się czegos dorobić a tacy przyjda i wszystko zapier......
Z pewnością obserwowali dom.U moich rodziców ładnych parę lat temu też było włamanie.Akurat wyszli z domu na Wigilię do nas...a jak wrócili to po wszystkim.Weszli balkonem,sąsiadka tuż obok nic nie słyszała a tak zazwyczaj to luka i nasłuchuje jak i pozostali sąsiedzi.Teraz okres przedświąteczny to włamań będzie dużo
Latem u nas w domu a właściwie z piwnicy syn najbliższego sąsiada 12 lat ukradł wszystkie kable siłowe i przedłużki tak na oko za około 1000 zł a żeby to było ciekawie to mąż by się nawet nie kapnął bo nie zawsze się tego używa tylko złodziejaszka złapała policja z łupem(znany policji).Powiedział że dostał od męża .Polcja przyjechała się spytać czy dawał mu mąż jakieś kable i okazało się że to są nasze.Część zdążył juz przepalić i sprzedać na złom.Byłam u jego matki żeby oddał jak ma jakieś jeszcze kable ale powiedziała że wszystko co ukradł to ma policja.Powiedziałam że jak by cyganie mieszkali koło nas byłabym spokojna bo cygan pilnuje żeby koło sąsiadów nic nie zginęło.Jak mi było potrzeba przedłużki to musiałam kupić zapłaciłam 100 zł.a on zabrał i sprzedał za grosze to co nam policja oddała to tylko kilka krótkich przedłużek a te duże to zdążył sprzedać.A że jest to mała szkodliwość mówilijak chcemy to możemy się sądzić z powództwa cywilnego ale znając rodzinę nic by my nie dostali tylko straty byłyby większe" I tak to jest mieć dobrego sąsiada"
,,Chore" te nasze prawo to jak ma nie być ,,chory kraj ". Mała szkodliwość czynu napędza lawinę włamań, pobić, napadów rabunkowych itd. Raz się udało to i następnym razem się uda a jak nie to nic mi nie zrobią.
Tak przy okazji: pamiętajcie o zamykaniu drzwi wejściowych, nawet jeśli jesteście w domu-niech to będzie odruch, ale stały.
U nas co roku w okresie przedświątecznym nasilają się kradzieże po mieszkaniach. Schemat kradzieży jest prosty: w bloku są identyczne rozkłady pomieszczeń. Nietrudno przewidzieć, gdzie jest zlokalizowany wieszak, gdzie może być postawiona szafka, na którą odkłada się torebkę itp. Złodziej chodzi po klatce i sprawdza, które drzwi do mieszkań są niezamknięte. Zabiera wszystko, co jest w jego zasięgu, a ma jakąkolwiek wartość, po czym ulatnia się równie cicho, jak się pojawił.
Kilka lat temu przeżyłam grozę, której nikomu nie życzę. Drzwi miałam zamknięte, ale zobaczyłam, przechodząc przez przedpokój, jak gałka w drzwiach zaczyna się miarowo, ale cicho poruszać. Sięgnęłam po ...tłuczek do mięsa i podeszłam do wizjera. Złodziej usłyszał ruch i zobaczyłam tylko plecy, jak uciekał. W tym dniu i następnych było kilka kradzieży w naszym bloku i sąsiednich. Łupem padały głównie torebki, komórki, odzież skórzana z wieszaków.
Strach pomyśleć, że gdyby drzwi jakimś cudem nie były zamknięte, wyszłabym na ten przedpokój i zastała tam obcego faceta plądrującego naszą szafę. Brr!
O, tak! Ale w okresach przedświątecznych zwykle się nasila. I u nas plaga wybuchała w porze około południa. Jesteś na przykład zajęta/y w kuchni, a złodziej wie, że kuchnia jest na końcu przedpokoju, po prawej stronie. Po lewej stronie przedpokoju 3/4 mieszkańców ma wieszaki i szafki, na których zwykle coś wisi, stoi lub leży . Stąd ostrzeżenie, bo jak się ma ciężkie siatki, to skusi pójście od razu do kuchni. A potem może "umknąć" zamknięcie zatrzasku w drzwiach. Od czasu incydentu z gałką w drzwiach stawiam siatki w przedpokoju, zamykam drzwi na zatrzask i dopiero wtedy idę do kuchni.
Był jeszcze drugi epizod, kiedy złodziej już był na klatce. Uśmiejecie się, że sama odblokowałam zatrzask, bo zobaczyłam przez okno, że podjechał na parking mój mąż. Po czym spokojnie wróciłam do kuchni. Mąż odebrał jakiś telefon-nieistotne, ale cały czas widziałam go na parkingu. Nagle oba koty wyszły w charakterze komitetu powitalnego i usiadły patrząc na drzwi wejściowe. Wyjrzałam z kuchni i struchlałam-drzwi były uchylone. Tym razem nie zdążyłam po tłuczek do mięsa, więc tylko cichutko podeszłam. Uslyszałam szelest na klatce, jakby nieprzemakalnej kurtki i ciche, skradające się i odchodzące kroki (a słuch mam wyjątkowo dobry, bo muzyczny ). Doszłam do drzwi, a potem całym swoim mikrym ciężarem zamknęłam je w "0,000000000001 sekundy". Szybciej się nie dało .
Mamy domofon z kodem dostępowym, czujnych sąsiadów, a jednak komuś udało się kolejny raz dostać na klatkę schodową.
Dlatego ponawiam apel, bo zaczął się okres przedświątecznej gorączki, a licho nie śpi. Zamykajcie drzwi wejściowe do mieszkania. Włamanie włamaniem-wymaga dodatkowych przygotowań, obserwacji, analizy zwyczajów domowników. A tutaj tylko pokręcić gałką lub nacisnąć klamkę.
Moich rodzicow tez kiedys okradziono dwa razy. NIkt nic nie widzial, nikt nic nie slyszal. Wymieciono caly dom. Po latach wyszlo na jaw ze zrobil to mojej mamy siosrty maz. Ach, szkoda gadac
Dziwię się,że w domach nie ma alarmu! Też mam dom w miescie i nie wyobrażam sobie abym nie miała alarmu. Już nie wspomnę o videodomofonie. Zawsze wiem kto przychodzi i czy otworzyc.
Jak miałam naście lat i przechodząc obok okna widziałam jak naprzeciwko sąsiadom samochód kradli (dzieci do rodziców z Niemiec przyjechali, fajne auto). Na początku nie wiedziałam o co chodzi, patrze, z tyłu z samochodu wysiada dwóch łepków w czapeczkach z daszkiem, idą do samochodu, jakoś nerwowo otwierali drzwi (i wtedy zajarzyłam o co chodzi), pobiegłam na dół mamie powiedzieć, ona wybiegła z domu ale już było za późno... powiadomiła tylko sąsiadów, przyjechała policja, ja musiałam wskazać złodzei ale cięzko było rozpoznać, oni wszyscy taci sami, szerokie bluzy z kapturem, łysi, czapeczki z daszkiem...
Później tata nie pozwolił mi samej z domu wychodzić a tym bardziej wieczorami, bo mówił "a jeśli to jakaś mafia i wiedzą że zeznawałam na policji...". Na szczęście nic więcej się później nie działo
W styczniu pojechaliśmy z mężem na zakupy do Niemiec. Wzięliśmy ze sobą nawigację, którą 3 tygodnie wcześniej kupiliśmy za 1000 zł. Jestem pewna, że włożyłam ją do torebki jak wysiadaliśmy z samochodu. W drodze powrotnej mąż mówi, żebym ją włączyła (chciał sprawdzić sklepy w pobliżu) oakzało się, że jej nie ma. Przeszukaliśmy cały samochód, torebkę, ale jak kamień w wodę. Parę dni "depresji" i doszłam do tego, że z tylniej strony mam odpięty zatrzask, który był wcześniej zapięty, dostęp niestety był łatwy... teraz już się pilnuje i nie jeździmy już na zakupy w soboty.. Ehh takim to żeby łapska poodpadały. Nie chce się ludziom robić. My pracujemy na nasze marzenie, a taki złodziej Cię okradnie! Nie rozumiem tak samo ma ręce i może pójść do pracy.. nam też z nieba nie kapie tylko codziennie po 12 h w pracy po to, żeby się czegoś dorobić!
A ja chodzę po nocy ( jeśli muszę ) ...mam podwójne drzwi ale często zamykam na 1 zamek . Nie czuję się majętna , to tylko trochę elektroniki i tworzywa sztucznego ( mówię o sprzętach ) już nie najnowszej generacji .. Zycie i zdrowie .. gdyby to mi zabrali to byłabym ... wściekła .. A tak .. nie takie majątki ludzie tracili w zawierusze wojennej , myślę sobie aby nie rozpaczać po zagubionym duperelku ..
MR ...to w odniesieniu to mnie , do mojej zagubionej książki , łopatki do ciasta , dziadka do orzechów itp . Kiedyś przeżywałam , było mi żal i przykro . Dbam o swoje rzeczy ale nie przywiązuje się tak emocjonalnie .
Kto wie jakie życie napisze nam scenariusz , może weżmiemy tylko tyle ile możemy unieść , kto wie , kto wie . ))))
Z drugiej strony to '' niefajne uczucie '' być ofiarą napadu , rabunku ..Jestem ofiarą napadu i sama sobie ustaliłam swoją hierarchie wartości , co naprawdę można bezpowotnie stracić .. ((((((
Nie tylko Ty ja też. Kiedyś , gdy studiowałam jeszcze poszłam z kumpelą na hamburgera. Koleżanka poszła w przeciwną stronę do akademika a ja w drugą na dworzec PKS. Noc była ciemna, wokół żywej duszy . Szłam szybkim krokiem patrzę a za mną idzie facet. Podejrzany i rozgląda się na boki. Przed samym dworcem skręcił w uliczkę . Strach mi zajrzał w oczy i w duszy się modliłam. Był to weekend a wtedy czasami kręcą się grupki podpitej młodzieży i pijaczków.
W mojej miejscowości co jakiś czas są włamania do domów , złodzieje nie wybrzydzają zabierają wszystko , sąsiadowi zabrali telewizor i gwarancję i oczywiście i inne rzeczy , doskonale orientują się gdzie i kiedy mogą się włamać ".Pracują 'w grupach gdy policja złapie jedną po chwili jest następna , są to miejscowi i 'goście'. sąsiedzi nawzajem się ostrzegają , kupują większe psy , są alarmy , ale i tak dochodzi do włamań.
W mojej miejscowości były teraz dwa włamania, szkoda gadać....:( Jakby złodziejom odcinano łapy to może nie sięgali by po cudze... Smutne to, bo na każdego może poaść:(
Czyli główny obserwator to nie znowu taki obserwator :-) - takiemu to bym łapy obcięła przy samej d...e, a tak naprawdę to nie powinno się robić zakupów w niedzielę bo espedientki też chcą mieć wolne. To był ktoś kto znał zasady panujące w tym domu, szkoda ludzi.
Kiedyś oglądałam w telewizji reportaż o tym jak złodziej wkradał się do domu przez okno.Właściciel zareagował bardzo szybko i odciął mu siekierą palce u ręki.Zakończyło się tym,że właściciel musiał temu złodziejowi płacić.Tylko już nie pamiętam czy to było jednorazowe odszkodowanie czy renta comiesięczna.
Dużo rzeczy nie powinno się robić w niedzielę, ale to już nie nasza wina że sklepy są otwarte w niedziele. Niektórzy pracują cały tydzień i tylko w taki dzień rodzinnie mogą zrobić zakupy, a że to ostatnia niedziela przed świąteczna, to sobie pojechali.
Teraz kradzieże to i w moich stronach są ludzi okradają w ciągu jednej nocy cztery gospodarstwa okradli i to w godzinach jak ludzie wiadomości oglądają. Po szopkach, stodołach czy garażach chodzą i okradają. Rope z ciągników spuszczają i z aut, kosiarki ,piły motorowe,rowery.......... i policja jakoś tych złodziei nie może złapać!
Teraz to kupować alarmy, kamery i kłódki i wszystko pod nadzorem trzymać bo przez to bezrobocie to tak się dzieje coraz gorzej ludzie pieniędzy nie maja a wszystko drożeje i opłaty i to zaczynają kraść.
Tylko jak ktoś ma wpojone odpowiednie zasady z domu rodzinnego to nie sięgnię po cudze nawet jak jest bezrobotny czy w trudnej sytuacji życiowej. Będzie szukać pomocy. Ja też pracy nie mam jednak nigdy nie pomyślałam żeby coś ukraść. Ludzie niektórzy niestety pragną łatwego dopływu gotówki po co pracować ciężko , uczciwie płacić podatki itd. jak można włamać się komuś do domu czy garażu . Dobrze żyć na krzywdzie innych.
Świeta prawda! Ja mojej córce od małego wpajałam co to uczciwość i nie daj Boże jak co weźmie to łapy poobcinam (w przenośni oczywiście:)).
Ale jak można komuś wpoić dobre zasady skoro się np. akceptuje takie zachowania.
Moją teściową wnuczuś z kolegami już 2 razy okradł z pieniędzy! I co dalej do niej przychodzi na obiadki bo "on to taki nieszczęśliwy" - jak mawia - czytaj chłopak jest z deka upośledzony umysłowo i fizycznie.
I jak myślicie - przestanie kraść? Bo ja nie wierzę! W końcu go kiedyś zamkną i dopiero teściowa będzie w rozpaczy!
Teraz kradzieże to i w moich stronach są ludzi okradają w ciągu jednej nocy cztery gospodarstwa okradli i to w godzinach jak ludzie wiadomości oglądają. Po szopkach, stodołach czy garażach chodzą i okradają. Rope z ciągników spuszczają i z aut, kosiarki ,piły motorowe,rowery.......... i policja jakoś tych złodziei nie może złapać!
Policja zajmuje sie nie tym co trzeba. Zamiasta zajac sie np. zlodziejami, wlepiaja mandaty babciom sprzedajacym jajka na rynku. Oto nasz kraj
Zdaje się,że nasz wspaniały rząd miał podnieść wysokość wartości skradzionego mienia o małej szkodliwości społecznej z 250 do 1000 zł! Paranoja! Tylko kraść i się śmiać z takiego prawa!!!!!!
Skoro okradli 3 domy to mam wrażenie, że ludzie "nie widzieli" by nie mieć problemów. By mieć spokój. Czyli widzieli tylko tak powiedzieli by nie być świadkami w sądzie.
Myślę że to była jakaś grupa zorganizowana, wczoraj bardzo dużo ludzi było z palmami w kościele, córka z mężem byli na 10, to stali na samym końcu, tak był napchany kościół. Może po mszy, ludzie pojechali na zakupy, to nikt nic nie widział.
Nie wierzę żeby ktoś coś widział i się biernie temu przyglądał, przecież kiedyś jemu też może sie to przydarzyć.Jakbym widziała , to od razu za telefon i bym na policje dzwoniła, nie byłabym bierna.
To dostane ,każdego za pare słów prawdy straszysz banem .Tylko nie po twojej myśli i przytaknieciu ci na temat ban .Jak twierdzisz kazdy ma zdanie do swoich wypowiedzi .
Ja Cię nie straszę, przecież zawsze tak kończysz, myślisz że administracja nie wie kim jesteś? To się grubo mylisz:)Nikt Ci nie broni się wypowiadać, ale Ty uprawiasz trolling.
Napewno wie tylko szkoda, ze ty nie masz pojęcia a wiem jak to boli.Szacunek dla osób na tym forum mam za szczerosc, bahus , magdaityle ,reneataz36 potrafi przyznać sie sie do wielu rzeczy , magi63 ,agacia .
Mnie nic nie boli dzisiaj :) jestem zdrowa jak rydz, nie mam sie do czego przyznać, bo mówię prawdę. Wiem też że kłamca nikomu nie wierzy, bo sam kłamie:
Z ciebie taki szafran, iwonkoo33, jak ze mnie baletnica
Właśnie sie dowiedziałam że okradli naszych sąsiadów,:( Pojechali rano całą rodziną na zakupy, wrócili a tam zamki wyłamane i o dziwo , nikt nic nie widział i nie słyszał.
Ukradli im sprzęt elektroniczny, mięso z zamrażarki, alkohol z barku, 2 rowery i biżuterie sąsiadki. Policja była u nas i pytała czy nic nie widzieliśmy. (Kurcze, to chyba musieli wjechać na podwórko jakimś busem)
Zdziwiona jestem że najbliższa ich sąsiadka nic nie widziała, ona przecież jako główny obserwator, zawsze w oknie siedzi.Nawet jej pies z adhd wcale nie ujadał i nie gonił żadnych samochodów dzisiaj:(
Strach wyjść z domu, bo można zastać splądrowane mieszkanie i podobno mieli porządne zamki.
Kilkanaście lat temu włamano się do mojego mieszkania, w którym mieszkałam z rodzicami. Byłam ostatnią osobą osobą, która wychodziła z domu i pierwszą która przyszła. To było straszne wydarzenie - do dzisiaj czuję skutki tego włamania, mocno się to odbiło na mnie, mimo, że wtedy byłam nastolatką a teraz jestem dorosłą osobą.
Kilka lat temu przeżyłam to co Ty Ewa...z tym, że wchodziłam do domu z moim synem ( miał 9 lat) strasznie to przeżył i nie chciał w domu spać.
Okradli nas gdy byliśmy w pracy.
Dodam, że "za płotem" mieszka moja mama i brat, nic nie widzieli, nic nie słyszeli....a złodzieje ukradli bardzo dużo.
Ja też się strasznie zdenerwowałam, chociaż to nie mnie okradli, ale kto wie, jakby nas nie było w domu, co by sie stało. Jakim to trzeba być podłym człowiekiem , żeby kogoś okraść, ludzie się dorabiają żeby coś mieli, a taki skur.... jeden z drugim wejdzie i Cię okradnie, powinni takim paluchy obcinać, złodzieje jedne, wrrrrrr!
Ja też się strasznie zdenerwowałam, chociaż to nie mnie okradli, ale kto
w 100% myślałam i mówiłam tak jak TY :) człowiek cięzko pracuje żeby się czegos dorobić a tacy przyjda i wszystko zapier......wie, jakby nas nie było w domu, co by sie stało. Jakim to trzeba być
podłym człowiekiem , żeby kogoś okraść, ludzie się dorabiają żeby
coś mieli, a taki skur.... jeden z drugim wejdzie i Cię okradnie, powinni
takim paluchy obcinać, złodzieje jedne, wrrrrrr!
Nie chciałabym coś takiego przeżyć:(
Z pewnością obserwowali dom.U moich rodziców ładnych parę lat temu też było włamanie.Akurat wyszli z domu na Wigilię do nas...a jak wrócili to po wszystkim.Weszli balkonem,sąsiadka tuż obok nic nie słyszała a tak zazwyczaj to luka i nasłuchuje jak i pozostali sąsiedzi.Teraz okres przedświąteczny to włamań będzie dużo
Też tak myślę, może też w tygodniu ich obserwowali, kiedy kto wychodzi z domu.
Latem u nas w domu a właściwie z piwnicy syn najbliższego sąsiada 12 lat ukradł wszystkie kable siłowe i przedłużki tak na oko za około 1000 zł a żeby to było ciekawie to mąż by się nawet nie kapnął bo nie zawsze się tego używa tylko złodziejaszka złapała policja z łupem(znany policji).Powiedział że dostał od męża .Polcja przyjechała się spytać czy dawał mu mąż jakieś kable i okazało się że to są nasze.Część zdążył juz przepalić i sprzedać na złom.Byłam u jego matki żeby oddał jak ma jakieś jeszcze kable ale powiedziała że wszystko co ukradł to ma policja.Powiedziałam że jak by cyganie mieszkali koło nas byłabym spokojna bo cygan pilnuje żeby koło sąsiadów nic nie zginęło.Jak mi było potrzeba przedłużki to musiałam kupić zapłaciłam 100 zł.a on zabrał i sprzedał za grosze to co nam policja oddała to tylko kilka krótkich przedłużek a te duże to zdążył sprzedać.A że jest to mała szkodliwość mówilijak chcemy to możemy się sądzić z powództwa cywilnego ale znając rodzinę nic by my nie dostali tylko straty byłyby większe" I tak to jest mieć dobrego sąsiada"
,,Chore" te nasze prawo to jak ma nie być ,,chory kraj ". Mała szkodliwość czynu napędza lawinę włamań, pobić, napadów rabunkowych itd. Raz się udało to i następnym razem się uda a jak nie to nic mi nie zrobią.
Tak przy okazji: pamiętajcie o zamykaniu drzwi wejściowych, nawet jeśli jesteście w domu-niech to będzie odruch, ale stały.
U nas co roku w okresie przedświątecznym nasilają się kradzieże po mieszkaniach. Schemat kradzieży jest prosty: w bloku są identyczne rozkłady pomieszczeń. Nietrudno przewidzieć, gdzie jest zlokalizowany wieszak, gdzie może być postawiona szafka, na którą odkłada się torebkę itp. Złodziej chodzi po klatce i sprawdza, które drzwi do mieszkań są niezamknięte. Zabiera wszystko, co jest w jego zasięgu, a ma jakąkolwiek wartość, po czym ulatnia się równie cicho, jak się pojawił.
Kilka lat temu przeżyłam grozę, której nikomu nie życzę. Drzwi miałam zamknięte, ale zobaczyłam, przechodząc przez przedpokój, jak gałka w drzwiach zaczyna się miarowo, ale cicho poruszać. Sięgnęłam po ...tłuczek do mięsa i podeszłam do wizjera. Złodziej usłyszał ruch i zobaczyłam tylko plecy, jak uciekał. W tym dniu i następnych było kilka kradzieży w naszym bloku i sąsiednich. Łupem padały głównie torebki, komórki, odzież skórzana z wieszaków.
Strach pomyśleć, że gdyby drzwi jakimś cudem nie były zamknięte, wyszłabym na ten przedpokój i zastała tam obcego faceta plądrującego naszą szafę. Brr!
To bardzo częsty sposób kradzieży w blokach. U nas jakis rok temu była plaga tego typu kradzieży.
O, tak! Ale w okresach przedświątecznych zwykle się nasila. I u nas plaga wybuchała w porze około południa. Jesteś na przykład zajęta/y w kuchni, a złodziej wie, że kuchnia jest na końcu przedpokoju, po prawej stronie. Po lewej stronie przedpokoju 3/4 mieszkańców ma wieszaki i szafki, na których zwykle coś wisi, stoi lub leży . Stąd ostrzeżenie, bo jak się ma ciężkie siatki, to skusi pójście od razu do kuchni. A potem może "umknąć" zamknięcie zatrzasku w drzwiach. Od czasu incydentu z gałką w drzwiach stawiam siatki w przedpokoju, zamykam drzwi na zatrzask i dopiero wtedy idę do kuchni.
Był jeszcze drugi epizod, kiedy złodziej już był na klatce. Uśmiejecie się, że sama odblokowałam zatrzask, bo zobaczyłam przez okno, że podjechał na parking mój mąż. Po czym spokojnie wróciłam do kuchni. Mąż odebrał jakiś telefon-nieistotne, ale cały czas widziałam go na parkingu. Nagle oba koty wyszły w charakterze komitetu powitalnego i usiadły patrząc na drzwi wejściowe. Wyjrzałam z kuchni i struchlałam-drzwi były uchylone. Tym razem nie zdążyłam po tłuczek do mięsa, więc tylko cichutko podeszłam. Uslyszałam szelest na klatce, jakby nieprzemakalnej kurtki i ciche, skradające się i odchodzące kroki (a słuch mam wyjątkowo dobry, bo muzyczny ). Doszłam do drzwi, a potem całym swoim mikrym ciężarem zamknęłam je w "0,000000000001 sekundy". Szybciej się nie dało .
Mamy domofon z kodem dostępowym, czujnych sąsiadów, a jednak komuś udało się kolejny raz dostać na klatkę schodową.
Dlatego ponawiam apel, bo zaczął się okres przedświątecznej gorączki, a licho nie śpi. Zamykajcie drzwi wejściowe do mieszkania. Włamanie włamaniem-wymaga dodatkowych przygotowań, obserwacji, analizy zwyczajów domowników. A tutaj tylko pokręcić gałką lub nacisnąć klamkę.
Moich rodzicow tez kiedys okradziono dwa razy. NIkt nic nie widzial, nikt nic nie slyszal. Wymieciono caly dom. Po latach wyszlo na jaw ze zrobil to mojej mamy siosrty maz. Ach, szkoda gadac
Dziwię się,że w domach nie ma alarmu! Też mam dom w miescie i nie wyobrażam sobie abym nie miała alarmu. Już nie wspomnę o videodomofonie. Zawsze wiem kto przychodzi i czy otworzyc.
Z tego co mi wiadomo, to maja alarm, my też mamy! Ale wiesz, dla dobrego złodzieja, alarm, to pikuś.
Jak miałam naście lat i przechodząc obok okna widziałam jak naprzeciwko sąsiadom samochód kradli (dzieci do rodziców z Niemiec przyjechali, fajne auto). Na początku nie wiedziałam o co chodzi, patrze, z tyłu z samochodu wysiada dwóch łepków w czapeczkach z daszkiem, idą do samochodu, jakoś nerwowo otwierali drzwi (i wtedy zajarzyłam o co chodzi), pobiegłam na dół mamie powiedzieć, ona wybiegła z domu ale już było za późno... powiadomiła tylko sąsiadów, przyjechała policja, ja musiałam wskazać złodzei ale cięzko było rozpoznać, oni wszyscy taci sami, szerokie bluzy z kapturem, łysi, czapeczki z daszkiem...
Później tata nie pozwolił mi samej z domu wychodzić a tym bardziej wieczorami, bo mówił "a jeśli to jakaś mafia i wiedzą że zeznawałam na policji...". Na szczęście nic więcej się później nie działo
W styczniu pojechaliśmy z mężem na zakupy do Niemiec. Wzięliśmy ze sobą nawigację, którą 3 tygodnie wcześniej kupiliśmy za 1000 zł. Jestem pewna, że włożyłam ją do torebki jak wysiadaliśmy z samochodu. W drodze powrotnej mąż mówi, żebym ją włączyła (chciał sprawdzić sklepy w pobliżu) oakzało się, że jej nie ma. Przeszukaliśmy cały samochód, torebkę, ale jak kamień w wodę. Parę dni "depresji" i doszłam do tego, że z tylniej strony mam odpięty zatrzask, który był wcześniej zapięty, dostęp niestety był łatwy... teraz już się pilnuje i nie jeździmy już na zakupy w soboty.. Ehh takim to żeby łapska poodpadały. Nie chce się ludziom robić. My pracujemy na nasze marzenie, a taki złodziej Cię okradnie! Nie rozumiem tak samo ma ręce i może pójść do pracy.. nam też z nieba nie kapie tylko codziennie po 12 h w pracy po to, żeby się czegoś dorobić!
boje chodzić się po nocy tyle teraz jest przemocy.......
ludzie są w kręgu zła.......
A ja chodzę po nocy ( jeśli muszę ) ...mam podwójne drzwi ale często zamykam na 1 zamek . Nie czuję się majętna , to tylko trochę elektroniki i tworzywa sztucznego ( mówię o sprzętach ) już nie najnowszej generacji .. Zycie i zdrowie .. gdyby to mi zabrali to byłabym ... wściekła .. A tak .. nie takie majątki ludzie tracili w zawierusze wojennej , myślę sobie aby nie rozpaczać po zagubionym duperelku ..
Zagubione duperele powiadasz, hmm.......
MR ...to w odniesieniu to mnie , do mojej zagubionej książki , łopatki do ciasta , dziadka do orzechów itp . Kiedyś przeżywałam , było mi żal i przykro . Dbam o swoje rzeczy ale nie przywiązuje się tak emocjonalnie .
Kto wie jakie życie napisze nam scenariusz , może weżmiemy tylko tyle ile możemy unieść , kto wie , kto wie . ))))
Z drugiej strony to '' niefajne uczucie '' być ofiarą napadu , rabunku ..Jestem ofiarą napadu i sama sobie ustaliłam swoją hierarchie wartości , co naprawdę można bezpowotnie stracić .. ((((((
W 100% się zgadzam. Zdrowie i życie najważniejsze nasze czy bliskich nam osób. Wiadomo rzeczy materialnych też szkoda jednak bez tego da się żyć.
Pozdrawiam wiosennie
Nie tylko Ty ja też. Kiedyś , gdy studiowałam jeszcze poszłam z kumpelą na hamburgera. Koleżanka poszła w przeciwną stronę do akademika a ja w drugą na dworzec PKS. Noc była ciemna, wokół żywej duszy . Szłam szybkim krokiem patrzę a za mną idzie facet. Podejrzany i rozgląda się na boki. Przed samym dworcem skręcił w uliczkę . Strach mi zajrzał w oczy i w duszy się modliłam. Był to weekend a wtedy czasami kręcą się grupki podpitej młodzieży i pijaczków.
W mojej miejscowości co jakiś czas są włamania do domów , złodzieje nie wybrzydzają zabierają wszystko , sąsiadowi zabrali telewizor i gwarancję i oczywiście i inne rzeczy , doskonale orientują się gdzie i kiedy mogą się włamać ".Pracują 'w grupach gdy policja złapie jedną po chwili jest następna , są to miejscowi i 'goście'. sąsiedzi nawzajem się ostrzegają , kupują większe psy , są alarmy , ale i tak dochodzi do włamań.
W mojej miejscowości były teraz dwa włamania, szkoda gadać....:( Jakby złodziejom odcinano łapy to może nie sięgali by po cudze... Smutne to, bo na każdego może poaść:(
Czyli główny obserwator to nie znowu taki obserwator :-) - takiemu to bym łapy obcięła przy samej d...e, a tak naprawdę to nie powinno się robić zakupów w niedzielę bo espedientki też chcą mieć wolne. To był ktoś kto znał zasady panujące w tym domu, szkoda ludzi.
Kiedyś oglądałam w telewizji reportaż o tym jak złodziej wkradał się do domu przez okno.Właściciel zareagował bardzo szybko i odciął mu siekierą palce u ręki.Zakończyło się tym,że właściciel musiał temu złodziejowi płacić.Tylko już nie pamiętam czy to było jednorazowe odszkodowanie czy renta comiesięczna.
Te nasze prawo to w ogóle udane, brak słów.
Złodzieje się najedzą i napiją ,na święta za free.
Dużo rzeczy nie powinno się robić w niedzielę, ale to już nie nasza wina że sklepy są otwarte w niedziele. Niektórzy pracują cały tydzień i tylko w taki dzień rodzinnie mogą zrobić zakupy, a że to ostatnia niedziela przed świąteczna, to sobie pojechali.
Teraz kradzieże to i w moich stronach są ludzi okradają w ciągu jednej nocy cztery gospodarstwa okradli i to w godzinach jak ludzie wiadomości oglądają. Po szopkach, stodołach czy garażach chodzą i okradają. Rope z ciągników spuszczają i z aut, kosiarki ,piły motorowe,rowery.......... i policja jakoś tych złodziei nie może złapać!
Teraz to kupować alarmy, kamery i kłódki i wszystko pod nadzorem trzymać bo przez to bezrobocie to tak się dzieje coraz gorzej ludzie pieniędzy nie maja a wszystko drożeje i opłaty i to zaczynają kraść.
Tylko jak ktoś ma wpojone odpowiednie zasady z domu rodzinnego to nie sięgnię po cudze nawet jak jest bezrobotny czy w trudnej sytuacji życiowej. Będzie szukać pomocy. Ja też pracy nie mam jednak nigdy nie pomyślałam żeby coś ukraść. Ludzie niektórzy niestety pragną łatwego dopływu gotówki po co pracować ciężko , uczciwie płacić podatki itd. jak można włamać się komuś do domu czy garażu . Dobrze żyć na krzywdzie innych.
Świeta prawda! Ja mojej córce od małego wpajałam co to uczciwość i nie daj Boże jak co weźmie to łapy poobcinam (w przenośni oczywiście:)).
Ale jak można komuś wpoić dobre zasady skoro się np. akceptuje takie zachowania.
Moją teściową wnuczuś z kolegami już 2 razy okradł z pieniędzy! I co dalej do niej przychodzi na obiadki bo "on to taki nieszczęśliwy" - jak mawia - czytaj chłopak jest z deka upośledzony umysłowo i fizycznie.
I jak myślicie - przestanie kraść? Bo ja nie wierzę! W końcu go kiedyś zamkną i dopiero teściowa będzie w rozpaczy!
Powinni ją okradać ,po każdej wizycie listonosza z rentą, jak go tak żałuje i mu na to pozwala.
Historia wyssana z palca,nudzi sie bezrobotnej kobiecie .
Twoja teściowa jest ,,zaślepiona" chorą miłością do wnuczka. Bardzo to przykre jednak coraz więcej młodych ludzi,,żeruje" na dziadkach .
Teraz kradzieże to i w moich stronach są ludzi okradają w ciągu
Policja zajmuje sie nie tym co trzeba. Zamiasta zajac sie np. zlodziejami, wlepiaja mandaty babciom sprzedajacym jajka na rynku. Oto nasz krajjednej nocy cztery gospodarstwa okradli i to w godzinach jak ludzie
wiadomości oglądają. Po szopkach, stodołach czy garażach chodzą i
okradają. Rope z ciągników spuszczają i z aut, kosiarki ,piły
motorowe,rowery.......... i policja jakoś tych złodziei nie może
złapać!
Zdaje się,że nasz wspaniały rząd miał podnieść wysokość wartości skradzionego mienia o małej szkodliwości społecznej z 250 do 1000 zł! Paranoja! Tylko kraść i się śmiać z takiego prawa!!!!!!
Podobno, oprócz moich sąsiadów, okradli jeszcze wczoraj dwa domy.Też nikt nic nie widział i nie słyszał:(
Nie ma to jak tworzyc niesłychane historie.A gdzie w tym wszystkim wśćibska sąsiada ,spała .
Tak, spała, razem z Tobą:
He,he ZAJMIJ SIE CZYMŚ POŻYTECZNYM ,A NIE WYMYSLANIEM PIERDÓŁ BY POBUDZIC TO FORUM
Zajmuję się spoko w przeciwieństwie do Ciebie:)
Przytoczenie czyjyś słów, nie wiadomo kto jest po drugiej stronie.Więc pewnie bajkopisarz........
Hi,hi,hi ale dobre! Uśmiałam się jak nigdy!!!
Skoro okradli 3 domy to mam wrażenie, że ludzie "nie widzieli" by nie mieć problemów. By mieć spokój. Czyli widzieli tylko tak powiedzieli by nie być świadkami w sądzie.
Myślę że to była jakaś grupa zorganizowana, wczoraj bardzo dużo ludzi było z palmami w kościele, córka z mężem byli na 10, to stali na samym końcu, tak był napchany kościół. Może po mszy, ludzie pojechali na zakupy, to nikt nic nie widział.
Nie wierzę żeby ktoś coś widział i się biernie temu przyglądał, przecież kiedyś jemu też może sie to przydarzyć.Jakbym widziała , to od razu za telefon i bym na policje dzwoniła, nie byłabym bierna.
Tak to byli terrorysci,grasują po małych wśiach i misteczkach .Okradają co lepsze kąski......
O ile to prawda ,że nagle 3 domy .
Mało mnie to interesuje, czy mi wierzysz , czy nie:)
Dyskusję z Tobą uważam za zakończoną.
Bo taka jest prawda bułki tartej sie pilneje wścibski nos, a domów nie
Prawda jest taka, że jestes trollem i znając życie, znów pewnie dostaniesz bana w najblizszym czasieŻegnam:)))
To dostane ,każdego za pare słów prawdy straszysz banem .Tylko nie po twojej myśli i przytaknieciu ci na temat ban .Jak twierdzisz kazdy ma zdanie do swoich wypowiedzi .
Ja Cię nie straszę, przecież zawsze tak kończysz, myślisz że administracja nie wie kim jesteś? To się grubo mylisz:)Nikt Ci nie broni się wypowiadać, ale Ty uprawiasz trolling.
Napewno wie tylko szkoda, ze ty nie masz pojęcia a wiem jak to boli.Szacunek dla osób na tym forum mam za szczerosc, bahus , magdaityle ,reneataz36 potrafi przyznać sie sie do wielu rzeczy , magi63 ,agacia .
Mnie nic nie boli dzisiaj :) jestem zdrowa jak rydz, nie mam sie do czego przyznać, bo mówię prawdę. Wiem też że kłamca nikomu nie wierzy, bo sam kłamie:
Z ciebie taki szafran, iwonkoo33, jak ze mnie baletnica
jaka iwonko kto to jest ktos ci dopiekł z tego pseudo
Tak masz racje ze mnie taki szafran jak z ciebie Mama Różyczki .
Juz temat sie wyczerpał ,że wstawiasz bużki .To jest tak jak sie już nie ma nic ciekawego do powiedzenia . A ja ci tak na twój poziom