Zadam pytanie ( może z rana niezbyt stosowne, bo poranek piękny) i nie jest to żart:
powiedzcie kochane WŻ-czki jaka macie receptę by pohamować ból serca?, matczyny ból serca?, jego łkanie, jego rozpacz, jego maraton szybkosciowy?
Jak udaje wam sie odzyskać spokój serca, gdy wali wam się świat na głowę i lękacie się o los waszych pociech?
moje serce ma dziś bicie 300/300 i nie wiem czy wiecej wytrzyma, mam tylko jeszcze siłę by was prosić o podpowiedź i radę jak sobie poradzić z tym, by nie pękło i dało radę wytrwać.
No tak, temat "rzeka".Nurtuje mnie od ponad roku i nijak nie moge znalezc odpowiedzi! Nie jest to w moim stylu otwierac sie "tu" na forum, ale juz sama nie wiem co robic? Moze wspolnie znajdziemy jakis srodek,bo ja tez cierpie.......i serce nie sluga.......kiedys nie wytrzyma.
Moje serce matczyne ciągle bije przyśpieszone i nic na to nie mogę poradzić.Bije spokojnie tylko wtedy, jak moja cała rodzina jest w domu i mam ich wszystkich na oku.
Ale ja wiem dlaczego moje serducho tak szaleje, bo jestem nadopiekuńcza, nic i nikt już tego nie zmieni, taki los tego mojego serca:)
Nie rozumiem Cie..........co to ma do rzeczy? Znaczy to, ze masz problem - pomodlisz sie i "myk" nie ma problemu?- czy tak? Zycie nie jest takie proste i nie widze tu zadnego zwiazku z wiara.
Jest, jest ...ale to nie tak jak Ty mówisz, to jest głebsza sprawa . Jeżeli jest sprawa z którą nie dajemy sobie rady to wtedy mozna ja oddac do załatwienia innej osobie lub.... Sile Wyższej.
A może wiara pomaga dostrzegać sens w sytuacjach, które na pierwszy rzut oka wydają się beznadziejne. A jeżeli widzimy w czymś sens, łatwiej nam to znosić. Przynajmniej ja tak mam.
Inko, serce matki ma to do siebie, że nie pęka. Trwa i tłucze się w piersi nie zważając na to, że przywalone jest kamiennym głazem niepokoju, strachu, żałosci.
Wytrwasz, pomimo zwalonego na głowę świata, pomimo bólu serca, pomimo bólu i rozpaczy. Bo jesteś MATKĄ.
inka nie wiem co Ci odpisać ? Mam dzieci w wieku :21 , 17 i 13 i wierz mi że najlepiej się czuję gdy są razem w domu ,wszyscy jesteśmy razem w domu .Moje serce staje poprostu gdy najstarszy syn (studia na aon a rembertoewie -warszawa ) nie wraca na noc :) nie spię ,nie jem ,palę 20 papierosów prawie na godzinę ,czekam ! Odezwie się dziadyga czy nie ......( jest bezpieczny czy nie )Moje serce wtedy wariuje ,moje drugie serce wtedy prawie umiera .....Czy o taki matczyny niepokój Ci chodziło ?
zadając pytanie nie dążyłam do wypytywania na tematy ososbiste i to odczytałyście prawidlowo- dziękuję, lecz zadając pytanie chciałam informacji o tym jak sobie radzicie, więc o każdy przez was opisany niepokój dokładnie mi chodziło- jak z nim się staracie uporać, jak walczycie , jakie stosujecie metody , Przyznać muszę,że wszystkie jesteście mądre i kochane, nie powiem by mi ulżyło i pewnie nie ulży prędko,mogę tylko czekać i rwać włosy z głowy. Przewinął się w "rozmowach" też watek religijny - Stara Gwardia WŻ wie, że jestem bardzo wierząca, trwam w wierze i ufam,że nie wszystko jeszcze stracone, ale jestem tylko człowiekiem i boję się, tak poprostu masakrycznie boję się...., Nie śpię, nie oddycham, nie skupiam się na niczym dłużej niz kilka sekund,dlaczego w mojej głowie jest tylko miejsce na czarny scenariusz?, u mnie ,takej optymistki, dlaczego?
Inka może ja się zachowałam jak : Słoń w składzie ......
Ale mam troje dzieci a każde ma COŚ Najstarszy ADHD ,sredni coś pomiędzy ,a córcia( nieplanowana ale z wszech miar OCZEKIWANA ) ma zespół Aspergera .
Moje serce matki jest w prawdzie podziurawione ale nadal działa .i to mocno ! Ten portal z Takimi osobami jest moją odskocznią od problemów ( i to poważnych )dnia codziennego .Więc proszę byś napisała o co chodzi .
Nie wiem czy to będzie pocieszenie, ale coraz częściej wydaje mi się, że moje serce po prostu roztrzaska się na kawałki. Mam troje dzieci, w tym syna z zespołem Aspergera (dziewczyny witajcie w klubie ZA). Nawet nie potrafię opisać, co moje zbolałe serce przezywa. Na szczęscie serce matki, to cos co jest .......................niezniszczalne. Gorzej z psychiką, bo ta "siada" coraz bardziej. Też jestem osobą wierzącą i olbrzymia siłę czerpię z tejże wiary, jak i również z wąskiej grupy przyjaciół, którzy sa wielkim wsparciem w każdej trudnej chwili. Inka będzie dobrze.
Moje dwoje starszych dzieci jest bardzo daleko od Polski. Nie wszystko u nich jest dobrze. A ja nawet nie mogę ich przytulić. Zamartwiam się kiedy nie odzywają się do mnie długo. Wtedy sama do nich piszę. Staram się żyć normalnie myśląc o nich. Ale wtedy sama sobie tłumaczę takie sprawy jak
1. To jest ich życie i ja za nich ich życia nie przeżyję z ich troskami i smutkami
2. . Ufam ,że zrozumiały to co je uczyłam przez lata
3. Nawet kiedy popełnią błąd i będą go żałować, to ich to tylko wzmocni i nauczy uważniej i mądrzej podejmowac decyzje.
4. Trzeba zawsze im przypominać ,że je kochamy i tolerujemy ich wybory ,
5. nigdy nie mówić ," a nie mówiłam"
6. Widzieć w dzieciach najbliższych nam ludzi i rozmawiać z nimi tak jakbyśmy chcieli ,żeby rozmwiali z nami nasi rodzice.
7. Lepiej się wycofać niż naklapać zbyt dużo jęzorem
8. . Pamiętać zawsze,że tylko my matki kochamy nasze dzieciaki bezwarunkowo.
Dopisano 13-04-19 0:07:06:
I teraz dochodzimy do sedna sprawy. Po przeanalizowaniu tych punktów powiedz sobie jasno. co jeszcze dla swoich dzieci możesz zrobić z pożytkiem dla nich? I pamiętaj o jednej najważniejszej zasadzie. Dzieci tylko wtedy będą szczęśliwe jeśli ich matka będzie szczęśliwa. Dlaczego?
1. To da dzieciom poczucie bezpieczeństwa,że mogą liczyć na Ciebie
2. Da przykład ,że postępując tak jak mama mogą być szczęśliwe
3. Nie wbijasz im w głowę,,że oprócz tego ,że są nieudacznikami nie męczą Ciebie swoim zachowaniem, bo tak naprawdę te nasze dzieciaki bardzo nas kochają tylko nie zawsze umieją to przekazać i wyrazić.
4. Poczucie winy nie jest najlepszym pomostem do porozumienia.
5.Wtedy szybciej same zwrócą się do matki o pomoc i radę. ( a przecież o to nam chodzi także)
Więc zamiast się zamartwiać i wpędzać w choroby podziękuj Bogu ,za swoje dzieci i kochaj je takimi jakie są. Los dał Ci takie dzieci a nie inne i pogódz się z tym faktem. Bądz silna by móc je wspierać i kochać. Bo musisz dbać o siebie. To bardzo trudne, sama nie zawsze to potrafię. Bo zamiast zadbać o siebie , martwię się o nie. Chociaż wiem,że im to nie pomoże, a mi tylko może zaszkodzić. Staram się realizować swoje marzenia i być szczęśliwa, Wtedy wiem,że dzieciaki są ze mnie dumne i mogą powiedzieć ,z dumą To moja mama,
Ale to nie jest takie różowe akurat w moim przypadku, Ale to już inny temat. Ja nie mam rodziców i nie zawsze umiałam w nimi rozmawiać . Więc jak macie dzieci to z nimi rozmawiajcie , a nie głoście monologi!!!!!
Mnie pomaga częsta modlitwa o Pogodę Ducha......staram się godzić z tym czego nie mogę zmienić, szukam w sobie odwagi by zmieniać to co mogę zmienić......Ciągle pracuję nad sobą....chodze na terapię......bez niej bym nie dała rady....nie wiem czy byłabym dziś tutaj.....Posyłam synowi (jest w ośrodku) dobre myśli - miłość,, wiarę i dumę z niego.....zmagam się z problemami już od lat.....paradoksalnie - w bezsilności jest siła, a serce matki wszystko przetrzyma, dla dobra swojego a tym samym dla dobra bliskich. Trzymam za Ciebie, za Twoją siłę i odwagę, którą masz w sobie
Chyba nie ma recepty. W chwilach kiedy sie boję o córkę , nie potrafię opanowac nerwów, zdarza się że całą noc przechodzę po pokoju wypijając przy tym morze herbaty i wypalając pól paczki papierosów. Wiem, że to nie pomoże , ale mi chyba pomaga. W jakiejś ksiązce czytałam, że macierzyństwo to nie tylko miłość na całe życie, ale również lęk na całe życie. I chyba coś w tym jest. Musimy z tym żyć
Pokochał dziewczę biedaczyna, lecz go nie chciała zła dziewczyna
Idź rzekła do matczynej chatki, przynieś mi serce swojej matki
I z matki sercem masz powrócić - psu na pożarcie chcę je rzucić
Poszedł i zabił matkę miłą, z matczynej piersi serce wyjął
A kiedy biegł z powrotem drogą , upadł i zawadził o coś nogą
Serce się drogą potoczyło, i ludzkim głosem przemówiło
I z niepokojem zapytało: czy ci się Synku nic nie stało?
Inko, Twoje serce wytrzyma i przezyje wszystko, kazdy bol, bo tylko serce matki zdolne jest do bezgranicznej i bezwarunkowej milosci. Bolu serca nie pohamujesz. Musisz nauczyc sie z tym zyc. Jak? Na to pytanie musisz sobie sama odpowiedziec, sama musisz znalezc sposob jak opanowac ten strach i bol. Sciskam serdecznie. Ela
Inka mam trójkę dzieci 21, 19 i 10 lat. Dwie najstarsze to córki - nie moje z krwi i kości - ale to nie ma znaczenia. Wiem co masz na myśli jak jesteś bezsilna, nic nie możesz zrobić. Służę ci radą, bo wiem ila znaczy rozmowa i kilka słów od postronnej osoby. Ale aby ci pomóc trzeba wiedzieć co jest powodem tych lęków czy niepokojów - choroba, nauka czy inne. Napisz jak nie tu na prywatnym, a jesli to takie lęki dnia codziennego - to niestety musi ci kto bardzo mądry pomóc. Pozdrawiam i czekam.
wszystkim, bez różnicy, którzy tu zabrali głos serdecznie dziękuję za wsparcie- było mi naprawdę potrzebne. Jednakże szczególnie gorąco dziękuję osobom, które pisaly do mnie na pocztę, czytałam z uwagą i zdziwieniem, bo przez pryzmat Waszych słów inaczej zaczęłam postrzegać mój problem, a przy tym nie czułam się samotna.
Wasza sympatia, pomoc okazana w różny sposób pomogły mi przetrwać te straszne chwile grozy.
Teraz, kiedy jest już dobrze kłaniam się nisko i bardzo Wam dziekuję.
Inka,wprawdzie nie napisałam do Ciebie,ale to nie znaczy,że było mi to obojętne.Bardzo się cieszę,ze masz najgorsze chwile poza sobą.Też serce mi się kroiło,gdy moje dzieci popełniały błędy, lub gdy myślałam,że je popełniają.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęścia i spokoju.
Zadam pytanie ( może z rana niezbyt stosowne, bo poranek piękny) i nie jest to żart:
powiedzcie kochane WŻ-czki jaka macie receptę by pohamować ból serca?, matczyny ból serca?, jego łkanie, jego rozpacz, jego maraton szybkosciowy?
Jak udaje wam sie odzyskać spokój serca, gdy wali wam się świat na głowę i lękacie się o los waszych pociech?
moje serce ma dziś bicie 300/300 i nie wiem czy wiecej wytrzyma, mam tylko jeszcze siłę by was prosić o podpowiedź i radę jak sobie poradzić z tym, by nie pękło i dało radę wytrwać.
No tak, temat "rzeka".Nurtuje mnie od ponad roku i nijak nie moge znalezc odpowiedzi! Nie jest to w moim stylu otwierac sie "tu" na forum, ale juz sama nie wiem co robic? Moze wspolnie znajdziemy jakis srodek,bo ja tez cierpie.......i serce nie sluga.......kiedys nie wytrzyma.
Moje serce matczyne ciągle bije przyśpieszone i nic na to nie mogę poradzić.Bije spokojnie tylko wtedy, jak moja cała rodzina jest w domu i mam ich wszystkich na oku.
Ale ja wiem dlaczego moje serducho tak szaleje, bo jestem nadopiekuńcza, nic i nikt już tego nie zmieni, taki los tego mojego serca:)
Sorry , to miało być do Inki:)
Mam dokładnie tak samo
Mamo chyba kazda rasowa matka ma tak samo? akurat w tym temacie jestem zapyziałą : konserwatystką :/
to było do Mamy Róźyczki sry
Jestem osoba wierzącą i pokój, serca,wszelkie ukojenie daje mi jedynie modlitwa.Niekiedy pomimo przeciwności losu w moim sercu pomieszkuje pokój.
Nie rozumiem Cie..........co to ma do rzeczy? Znaczy to, ze masz problem - pomodlisz sie i "myk" nie ma problemu?- czy tak? Zycie nie jest takie proste i nie widze tu zadnego zwiazku z wiara.
Jest, jest ...ale to nie tak jak Ty mówisz, to jest głebsza sprawa . Jeżeli jest sprawa z którą nie dajemy sobie rady to wtedy mozna ja oddac do załatwienia innej osobie lub.... Sile Wyższej.
Dokładnie tak
Ale nie będę się rozwodziła,odpowiedziałam na pytanie i wystarczy.
A może wiara pomaga dostrzegać sens w sytuacjach, które na pierwszy rzut oka wydają się beznadziejne. A jeżeli widzimy w czymś sens, łatwiej nam to znosić. Przynajmniej ja tak mam.
Stasznie Ci współczuję .
Inko, serce matki ma to do siebie, że nie pęka. Trwa i tłucze się w piersi nie zważając na to, że przywalone jest kamiennym głazem niepokoju, strachu, żałosci.
Wytrwasz, pomimo zwalonego na głowę świata, pomimo bólu serca, pomimo bólu i rozpaczy. Bo jesteś MATKĄ.
Inko, będzie dobrze, pobije , pobije i przestanie, głowa do góry.
inka nie wiem co Ci odpisać ? Mam dzieci w wieku :21 , 17 i 13 i wierz mi że najlepiej się czuję gdy są razem w domu ,wszyscy jesteśmy razem w domu .Moje serce staje poprostu gdy najstarszy syn (studia na aon a rembertoewie -warszawa ) nie wraca na noc :) nie spię ,nie jem ,palę 20 papierosów prawie na godzinę ,czekam ! Odezwie się dziadyga czy nie ......( jest bezpieczny czy nie )Moje serce wtedy wariuje ,moje drugie serce wtedy prawie umiera .....Czy o taki matczyny niepokój Ci chodziło ?
zadając pytanie nie dążyłam do wypytywania na tematy ososbiste i to odczytałyście prawidlowo- dziękuję, lecz zadając pytanie chciałam informacji o tym jak sobie radzicie, więc o każdy przez was opisany niepokój dokładnie mi chodziło- jak z nim się staracie uporać, jak walczycie , jakie stosujecie metody , Przyznać muszę,że wszystkie jesteście mądre i kochane, nie powiem by mi ulżyło i pewnie nie ulży prędko,mogę tylko czekać i rwać włosy z głowy. Przewinął się w "rozmowach" też watek religijny - Stara Gwardia WŻ wie, że jestem bardzo wierząca, trwam w wierze i ufam,że nie wszystko jeszcze stracone, ale jestem tylko człowiekiem i boję się, tak poprostu masakrycznie boję się...., Nie śpię, nie oddycham, nie skupiam się na niczym dłużej niz kilka sekund,dlaczego w mojej głowie jest tylko miejsce na czarny scenariusz?, u mnie ,takej optymistki, dlaczego?
Inka może ja się zachowałam jak : Słoń w składzie ......
Ale mam troje dzieci a każde ma COŚ Najstarszy ADHD ,sredni coś pomiędzy ,a córcia( nieplanowana ale z wszech miar OCZEKIWANA ) ma zespół Aspergera .
Moje serce matki jest w prawdzie podziurawione ale nadal działa .i to mocno ! Ten portal z Takimi osobami jest moją odskocznią od problemów ( i to poważnych )dnia codziennego .Więc proszę byś napisała o co chodzi .
Czasami dochodzę do wniosku, że to całe rodzicielstwo jest mocno przereklamowane.
Jolu pozwolisz, że się z tobą skontaktuję na priva - mam pytania w sprawie Aspergera?
OK służę :)
Nie wiem czy to będzie pocieszenie, ale coraz częściej wydaje mi się, że moje serce po prostu roztrzaska się na kawałki. Mam troje dzieci, w tym syna z zespołem Aspergera (dziewczyny witajcie w klubie ZA). Nawet nie potrafię opisać, co moje zbolałe serce przezywa. Na szczęscie serce matki, to cos co jest .......................niezniszczalne. Gorzej z psychiką, bo ta "siada" coraz bardziej. Też jestem osobą wierzącą i olbrzymia siłę czerpię z tejże wiary, jak i również z wąskiej grupy przyjaciół, którzy sa wielkim wsparciem w każdej trudnej chwili. Inka będzie dobrze.
Jola, w związku z tym, że tez borykam sie u dziecka z ZA możemy sie skontaktowac mailowo?
Moje dwoje starszych dzieci jest bardzo daleko od Polski. Nie wszystko u nich jest dobrze. A ja nawet nie mogę ich przytulić. Zamartwiam się kiedy nie odzywają się do mnie długo. Wtedy sama do nich piszę. Staram się żyć normalnie myśląc o nich. Ale wtedy sama sobie tłumaczę takie sprawy jak
1. To jest ich życie i ja za nich ich życia nie przeżyję z ich troskami i smutkami
2. . Ufam ,że zrozumiały to co je uczyłam przez lata
3. Nawet kiedy popełnią błąd i będą go żałować, to ich to tylko wzmocni i nauczy uważniej i mądrzej podejmowac decyzje.
4. Trzeba zawsze im przypominać ,że je kochamy i tolerujemy ich wybory ,
5. nigdy nie mówić ," a nie mówiłam"
6. Widzieć w dzieciach najbliższych nam ludzi i rozmawiać z nimi tak jakbyśmy chcieli ,żeby rozmwiali z nami nasi rodzice.
7. Lepiej się wycofać niż naklapać zbyt dużo jęzorem
8. . Pamiętać zawsze,że tylko my matki kochamy nasze dzieciaki bezwarunkowo.
Dopisano 13-04-19 0:07:06:
I teraz dochodzimy do sedna sprawy. Po przeanalizowaniu tych punktów powiedz sobie jasno. co jeszcze dla swoich dzieci możesz zrobić z pożytkiem dla nich? I pamiętaj o jednej najważniejszej zasadzie. Dzieci tylko wtedy będą szczęśliwe jeśli ich matka będzie szczęśliwa. Dlaczego?
1. To da dzieciom poczucie bezpieczeństwa,że mogą liczyć na Ciebie
2. Da przykład ,że postępując tak jak mama mogą być szczęśliwe
3. Nie wbijasz im w głowę,,że oprócz tego ,że są nieudacznikami nie męczą Ciebie swoim zachowaniem, bo tak naprawdę te nasze dzieciaki bardzo nas kochają tylko nie zawsze umieją to przekazać i wyrazić.
4. Poczucie winy nie jest najlepszym pomostem do porozumienia.
5.Wtedy szybciej same zwrócą się do matki o pomoc i radę. ( a przecież o to nam chodzi także)
Więc zamiast się zamartwiać i wpędzać w choroby podziękuj Bogu ,za swoje dzieci i kochaj je takimi jakie są. Los dał Ci takie dzieci a nie inne i pogódz się z tym faktem. Bądz silna by móc je wspierać i kochać. Bo musisz dbać o siebie. To bardzo trudne, sama nie zawsze to potrafię. Bo zamiast zadbać o siebie , martwię się o nie. Chociaż wiem,że im to nie pomoże, a mi tylko może zaszkodzić. Staram się realizować swoje marzenia i być szczęśliwa, Wtedy wiem,że dzieciaki są ze mnie dumne i mogą powiedzieć ,z dumą To moja mama,
Ale to nie jest takie różowe akurat w moim przypadku, Ale to już inny temat. Ja nie mam rodziców i nie zawsze umiałam w nimi rozmawiać . Więc jak macie dzieci to z nimi rozmawiajcie , a nie głoście monologi!!!!!
Ostrożnie zapytam, czy myślałaś o specjaliście,
który mógłby Ci wskazać drogę złagodzenia lęków?
Wiesz, czasem myślę, że gdyby moja mama dała sobie pomóc,
to ominęło by ją wiele chorób, zwieńczonych cieżkim udarem.
Mnie pomaga częsta modlitwa o Pogodę Ducha......staram się godzić z tym czego nie mogę zmienić, szukam w sobie odwagi by zmieniać to co mogę zmienić......Ciągle pracuję nad sobą....chodze na terapię......bez niej bym nie dała rady....nie wiem czy byłabym dziś tutaj.....Posyłam synowi (jest w ośrodku) dobre myśli - miłość,, wiarę i dumę z niego.....zmagam się z problemami już od lat.....paradoksalnie - w bezsilności jest siła, a serce matki wszystko przetrzyma, dla dobra swojego a tym samym dla dobra bliskich. Trzymam za Ciebie, za Twoją siłę i odwagę, którą masz w sobie
Chyba nie ma recepty. W chwilach kiedy sie boję o córkę , nie potrafię opanowac nerwów, zdarza się że całą noc przechodzę po pokoju wypijając przy tym morze herbaty i wypalając pól paczki papierosów. Wiem, że to nie pomoże , ale mi chyba pomaga. W jakiejś ksiązce czytałam, że macierzyństwo to nie tylko miłość na całe życie, ale również lęk na całe życie. I chyba coś w tym jest. Musimy z tym żyć
Witaj Inko.
Tuwim przetlumaczyl taki wiersz:
Żył niegdyś ciura biedaczyna
Pokochał dziewczę biedaczyna, lecz go nie chciała zła dziewczyna
Idź rzekła do matczynej chatki, przynieś mi serce swojej matki
I z matki sercem masz powrócić - psu na pożarcie chcę je rzucić
Poszedł i zabił matkę miłą, z matczynej piersi serce wyjął
A kiedy biegł z powrotem drogą , upadł i zawadził o coś nogą
Serce się drogą potoczyło, i ludzkim głosem przemówiło
I z niepokojem zapytało: czy ci się Synku nic nie stało?
Inko, Twoje serce wytrzyma i przezyje wszystko, kazdy bol, bo tylko serce matki zdolne jest do bezgranicznej i bezwarunkowej milosci. Bolu serca nie pohamujesz. Musisz nauczyc sie z tym zyc. Jak? Na to pytanie musisz sobie sama odpowiedziec, sama musisz znalezc sposob jak opanowac ten strach i bol. Sciskam serdecznie. Ela
Inka mam trójkę dzieci 21, 19 i 10 lat. Dwie najstarsze to córki - nie moje z krwi i kości - ale to nie ma znaczenia. Wiem co masz na myśli jak jesteś bezsilna, nic nie możesz zrobić. Służę ci radą, bo wiem ila znaczy rozmowa i kilka słów od postronnej osoby. Ale aby ci pomóc trzeba wiedzieć co jest powodem tych lęków czy niepokojów - choroba, nauka czy inne. Napisz jak nie tu na prywatnym, a jesli to takie lęki dnia codziennego - to niestety musi ci kto bardzo mądry pomóc. Pozdrawiam i czekam.
Bez względu na powód bicia 300/300, wiem jak jest Ci ciężko. Przerabiałam...i nadal przerabiam ten temat. Odezwę się na priv. Pozdrawiam.
Kochane moje
wszystkim, bez różnicy, którzy tu zabrali głos serdecznie dziękuję za wsparcie- było mi naprawdę potrzebne. Jednakże szczególnie gorąco dziękuję osobom, które pisaly do mnie na pocztę, czytałam z uwagą i zdziwieniem, bo przez pryzmat Waszych słów inaczej zaczęłam postrzegać mój problem, a przy tym nie czułam się samotna.
Wasza sympatia, pomoc okazana w różny sposób pomogły mi przetrwać te straszne chwile grozy.
Teraz, kiedy jest już dobrze kłaniam się nisko i bardzo Wam dziekuję.
Inka,wprawdzie nie napisałam do Ciebie,ale to nie znaczy,że było mi to obojętne.Bardzo się cieszę,ze masz najgorsze chwile poza sobą.Też serce mi się kroiło,gdy moje dzieci popełniały błędy, lub gdy myślałam,że je popełniają.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęścia i spokoju.
Cieszę się, że jest dobrze.
Moja radość z tego powodu jest ogromna, tak ogromna jak Ocean Spokojny
.