Jak to u Was jest z pożyczaniem? Nie mowie o jakis drobiazgach tylko o rzeczach "troche" droższych (aparat fotograficzny, kamera, rower), rzeczach na ktore zbieraliscie pieniadze, szanujecie i sa Wam cenne. Pozyczacie chetnie czy stanowczo odmawiacie?
Raczej nie pożyczam takich drogich przedmiotów, boję się że ktoś zniszczy, zgubi czy nie odda. Nie lubię też pożyczać drobiazgów, zazwyczaj później muszę się o nie upominać a nie lubię czegoś takiego
Tez nie lubie pozyczac. Nigdy tego nie robilam, tez nie pozyczalam od innych. Gdy juz cos sobie kupilam zawsze szanowalam. Boje sie ze mi zniszcza, nie beda szanowac tak jak ja :)))
Kiedyś, jak mieszkałam jeszcze w mieście, pożyczyłam sąsiadce elektryczną maszynkę do mielenia mięsa, to mi oddano pęknietą.Od tamtej pory nie pożyczam żadnych cennych rzeczy.
jeśli chodzi o mnie, jeśli u rodzinie nastąpiłaby nagła sytuacja, miałabym fundusze i sprawa dotyczyłaby zdrowia jak najbardziej... jeśli pożyczki w celu zakupu samochodu (bez komentarza) lub innego dobra materialnegozdecydowanie NIE
Tak, pożyczyłabym cioci, bo ona jest odpowiedzialna.O mamie nawet nie wspominam, bo wiadomo że bym jej pożyczyła , jakby coś chciała.:)Dalszej rodzinie nic nie pożyczam, bo nie przychodzą po nic.
Jak sąsiadka potrzebuje galaretkę, cukier waniliowy czy mąkę, to jej pożyczam, nawet jeżeli zapomni oddać:)
Pożyczam zawsze '' tyle '' i '' to'' co mogę ... stracić . Jeśli nie jestem przygotowana na pozbycie sie kasy lub rzeczy materialnej , nic i nikt mnie do pożyczenia nawet igły nie skłoni .. !
Tez taka bylam (jestem), ze nie i koniec, ale .... jak wyszlam za maz.... moj maz taki nie jest a rzeczy nie sa tylko moje :))) Poniewaz jestem jedynaczka chcialam wiedziec jak to u Was jest z tym pozyczaniem. Jestem osoba ktora nie chcialaby nic stracic :)))
:))) Tez taka bylam (jestem), ze nie i koniec, ale .... jak wyszlam za maz.... moj maz taki nie jest a rzeczy nie sa tylko moje :))) Poniewaz jestem jedynaczka chcialam wiedziec jak to u Was jest z tym pozyczaniem. Jestem osoba ktora nie chcialaby nic stracic :)))
Skoro jesteś mężatką to poprawniej byłoby napisać; "Jestem osobą, która już nic nie chciałaby stracić"
Moja babcia miała kiedyś sąsiadke która przeleciała przez cały blok u każdego coś pożyczyła i tym sposobem upiekła ciasto albo obiad,raz przyszła pożyczyć papier toaletowy:) Bliskim osobom jestem w stanie pożyczyć bardzo wiele oprócz pieniędzy bo pożyczki rodzinne to pewnie wiecie pożyczysz raz potem nie będzie końca...
To zależy od tego komu mam pożyczyć i co mam pożyczyć. Niestety kilka osób mnie zawiodło, więc żadnego zlituj się w stosunku do nich nie planuje, nawet gdyby bardzo bardzo prosiły. Człek się uczy na różnych życiowych sytuacjach. Straciłam sporo kasy i zarazem zaufania. I widać tak miało być. Natomiast nie mam zwyczaju pożyczania jakichś cenniejszych rzeczy od kogoś. Nawet jeśli chodzi o rodzinę.
Z zasady nie pożyczam ani komuś ani od kogoś. Wiadomo, w obrębie najbliższej rodziny (a poza naszą piątka mamy tylko jedną osobe w bliskiej rodzinie :) ) pożyczam bez mrugnięcia okiem. Może wyjdę na zołzę ale... jeżeli mam pożyczyć coś droższego od razu obliczam, czy w razie zniszczenia pożyczającego stac będie na zwrócenie mi pieniędzy za pożyczona rzecz. Ostatnio koleżanka moich córek zniszczyła bardzo drogą zabawkę, którą pożyczyła bez pytania, a jej mamy nie stać żeby ja odkupić... jestem wściekła, bo przeciez nie zmusze jej do odkupienia kosztem jedzenia jej dzieci! Tyle w temacie pożyczania. Pieniądze... moge pożyczyc 10 jeżeli zapomniałam portfela albo mąz wyjechał w podróż służbową (co mu sie niedawno zdarzyło) pozbawiając mnie dostępu do pieniędzy, zabrał ze sobą wszystkie karty...
My też chowamy, może to nie jest zbyt uprzejme, ale moje dzieci są dla mnie ważniejsze. Dziecko sobie odkładało każdy grosz przez 1,5 roku na wymarzoną zabawkę a po niecałym miesiącu nadaje się ona do wyrzucenia. Na dodatek, sama muszę ją odkupić...
Moj syn tez zbiera sobie na rozne rzeczy. Nawet jak dostanie to szanuje zabawki i inne rzeczy, wiec trafia mnie jak przychodza rozne osoby i nie szanuja.
Ja kiedyś schowałam klocki Lego, ale to głównie z obawy o bezpieczeństwo zaproszonych gości (małe dzieci - ryzyko połknięcia, bo klocki były malutkie).
Ale nie dziwię się chowaniu ulubionych zabawek, jeśli są ważne dla własnego dziecka..
My tez chowamy od czasu jak dziecko jednego z gosci zniszczylo prezent ktory dala siostra siostrze, bylo to w niedlugim czasie jak dostala, nie bylo to zbyt wartosciowe jesli chgodzi o pieniadze ale bylo to dla niej bardzo wazne bo od siostry. Zabawki nie dalo sie naprawic i placz byl straszny. Od tego czasu same dziewczynki gdy maja byc goscie to chowaja zwlaszcza niektore zabawki. Jesli chodzi o pozyczanie to tylko w najblizszej rodzinie, braciom i mamie zawsze pomoge jak tylko bede mogla.
ja nie pozyczam tylko pieniedzy, inne rzeczy jak najbardziej i nawet jesli cos sie stanie, nie robie z tego powodu dramatu, poniewaz nie sadze zeby pozyczajacy uszkodzil to cos celowo. Z zabawakami jest to samo- to sa zabawki, dzieci eksperymentuja, ucza sie, jesli cos sie uszkodzi, trudno.
Podziwiam :) Jeżeli moje dzieci zepsują swoją zabawkę, ich sprawa. Wiadomo, nie chodzi o łopatkę do piaskownicy, tylko powiedzmy o kucyka Toffee, tablet itp. To są wydatki na ponoszenie których przez cudze dzieci po prostu szkoda mi pieniędzy. Sama umarłabym ze wstydu, gdybym coś pożyczonego zepsuła, a jeżeli ktoś radośnie oddaje mi moje mienie w opłakanym stanie, rozumiem, że mnie nie szanuje i bez chwili zwątpienia kończę znajomość.
Gdybym miała pieniedzy na tyle by kupic druga taka sama rzecz to ok, ale gdy zbieram, 10x sie zastanawiam nad zakupem, to potem szkoda. Wiem ze celowo raczej nikt nic nie robi, ale wiem i znam osoby ktore tez nie szanuja ( bo to nie jego)
Ja i mąż lubieliśmy kiedyś innym pomagać ale niestety zawsze to się odwracało przeciwko nam. Zawsze było mało i mało a jak w końcu powiedziałam NIE! to wielka obraza.
Kiedyś szwagrowi mąż pożyczył GPS - raz, drugi za trzecim razem po prośbach o oddanie usłyszeliśmy a po co Wam przecież i tak nie używacie! I się obrazili.
Takich przykładów mogę mnożyć bez liku. Niby przyjaciele, rodzina lubią Cię jak mają z Ciebie korzyść.Potem to wyżuć i wypluć nie znają Cię. Trochę jestem rozgoryczona i raczej z mężem unikamy bliższych znajomości.
Teraz nie pożyczam i nie pomagam bo już nie wiem czy ja takie mam szczęście do ludzi czy świat zupełnie zwariował!
Zależy komu i co :) Mojemu koledze powiodło się lepiej i już w czasach ,których większość niepamięta ,pożyczył nam kamerę na chrzciny mojego syna pierworodnego :) Minęło 15 lat i ten nasz kumpel ( z którym mamy do czynienia całkiem często ) poprosił nas o pożyczenie naszej kamery (wypasiona rzecz ale dużo filmujemy ) na chrzciny swoich dzieci ( bliznięta )Daliśmy mu tę kamerę bez mrugnięcia .On nam pomógł i my teraz jemu też :)
Z kamerą również przypomina mi się pewna historia. Otóż moja ciotka - zresztą chrzestna - również w dawnych czasach jako pierwsza w rodzinie miała kamerę.
Najpierw pożyczyła mojej siostrze na komunię syna. Gdy ja poprosiłam o pożyczenie na komunię mojej córki ciotka stwierdziła,że nie pożyczy bo.......mój mąż nie umie się nią obsługiwać. A najśmieszniejsze to,że mój mąż jest elektronikiem i nie raz ciotce telewizor naprawiał.
Po tym dodała jeszcze,że wujek /jej mąż/ przyjedzie na komunię i będzie filmował. No cóż wujek na uroczystości wogóle się nie pojawił!
Po roku ciotka znowu pożyczyła kamerę mojej siostrze na komunię drugiego syna. Acha,szwagier jest taksówkarzem:))
Mój mąż jest przeciwny takim pożyczkom,bardzo szanuje wszelkie sprzęty,więc znajomi i rodzina o tym wiedzą i nikt nawet by nie śmiał go prosić:)Kiedyś wydawało mi się to niezrozumiałe,teraz widzę ,jak inni traktują rzeczy,więc nauczyłam się z tą jego fobią żyć:)
Jak to u Was jest z pożyczaniem? Nie mowie o jakis drobiazgach tylko o rzeczach "troche" droższych (aparat fotograficzny, kamera, rower), rzeczach na ktore zbieraliscie pieniadze, szanujecie i sa Wam cenne. Pozyczacie chetnie czy stanowczo odmawiacie?
Raczej nie pożyczam takich drogich przedmiotów, boję się że ktoś zniszczy, zgubi czy nie odda. Nie lubię też pożyczać drobiazgów, zazwyczaj później muszę się o nie upominać a nie lubię czegoś takiego
Tez nie lubie pozyczac. Nigdy tego nie robilam, tez nie pozyczalam od innych. Gdy juz cos sobie kupilam zawsze szanowalam. Boje sie ze mi zniszcza, nie beda szanowac tak jak ja :)))
Kiedyś, jak mieszkałam jeszcze w mieście, pożyczyłam sąsiadce elektryczną maszynkę do mielenia mięsa, to mi oddano pęknietą.Od tamtej pory nie pożyczam żadnych cennych rzeczy.
A jezeli ktos z rodziny by Cie poprosil to pozyczylabys?
jeśli chodzi o mnie, jeśli u rodzinie nastąpiłaby nagła sytuacja, miałabym fundusze i sprawa dotyczyłaby zdrowia jak najbardziej... jeśli pożyczki w celu zakupu samochodu (bez komentarza) lub innego dobra materialnegozdecydowanie NIE
ps. Przepraszam za podłączenie się do MR ;)
Tak, pożyczyłabym cioci, bo ona jest odpowiedzialna.O mamie nawet nie wspominam, bo wiadomo że bym jej pożyczyła , jakby coś chciała.:)Dalszej rodzinie nic nie pożyczam, bo nie przychodzą po nic.
Jak sąsiadka potrzebuje galaretkę, cukier waniliowy czy mąkę, to jej pożyczam, nawet jeżeli zapomni oddać:)
nie proszę o pożyczki ani nie pożyczam . po tym jak po pożyczeniu drogiej książki sąsiadce, encyklopedii, odniosła w reklamówce z resztkami śliwek :/
moi teście za to nie mają problemów z proszeniem o pożyczki.. i to niestety nienajmniejszych ;/
Pożyczam zawsze '' tyle '' i '' to'' co mogę ... stracić . Jeśli nie jestem przygotowana na pozbycie sie kasy lub rzeczy materialnej , nic i nikt mnie do pożyczenia nawet igły nie skłoni .. !
:)))
Tez taka bylam (jestem), ze nie i koniec, ale .... jak wyszlam za maz.... moj maz taki nie jest a rzeczy nie sa tylko moje :))) Poniewaz jestem jedynaczka chcialam wiedziec jak to u Was jest z tym pozyczaniem. Jestem osoba ktora nie chcialaby nic stracic :)))
:))) Tez taka bylam (jestem), ze nie i koniec, ale .... jak wyszlam za
Skoro jesteś mężatką to poprawniej byłoby napisać; "Jestem osobą, która już nic nie chciałaby stracić"maz.... moj maz taki nie jest a rzeczy nie sa tylko moje :))) Poniewaz
jestem jedynaczka chcialam wiedziec jak to u Was jest z tym pozyczaniem.
Jestem osoba ktora nie chcialaby nic stracic :)))
:)))
Moja babcia miała kiedyś sąsiadke która przeleciała przez cały blok u każdego coś pożyczyła i tym sposobem upiekła ciasto albo obiad,raz przyszła pożyczyć papier toaletowy:) Bliskim osobom jestem w stanie pożyczyć bardzo wiele oprócz pieniędzy bo pożyczki rodzinne to pewnie wiecie pożyczysz raz potem nie będzie końca...
Trzeba było ją przeprosić i powiedzieć, że papier się właśnie skończył, ale masz czasopismo kolorowe i że możesz ją poratować.
To zależy od tego komu mam pożyczyć i co mam pożyczyć. Niestety kilka osób mnie zawiodło, więc żadnego zlituj się w stosunku do nich nie planuje, nawet gdyby bardzo bardzo prosiły. Człek się uczy na różnych życiowych sytuacjach. Straciłam sporo kasy i zarazem zaufania. I widać tak miało być. Natomiast nie mam zwyczaju pożyczania jakichś cenniejszych rzeczy od kogoś. Nawet jeśli chodzi o rodzinę.
Z zasady nie pożyczam ani komuś ani od kogoś. Wiadomo, w obrębie najbliższej rodziny (a poza naszą piątka mamy tylko jedną osobe w bliskiej rodzinie :) ) pożyczam bez mrugnięcia okiem. Może wyjdę na zołzę ale... jeżeli mam pożyczyć coś droższego od razu obliczam, czy w razie zniszczenia pożyczającego stac będie na zwrócenie mi pieniędzy za pożyczona rzecz. Ostatnio koleżanka moich córek zniszczyła bardzo drogą zabawkę, którą pożyczyła bez pytania, a jej mamy nie stać żeby ja odkupić... jestem wściekła, bo przeciez nie zmusze jej do odkupienia kosztem jedzenia jej dzieci! Tyle w temacie pożyczania. Pieniądze... moge pożyczyc 10 jeżeli zapomniałam portfela albo mąz wyjechał w podróż służbową (co mu sie niedawno zdarzyło) pozbawiając mnie dostępu do pieniędzy, zabrał ze sobą wszystkie karty...
Tez kiedys synowi zniszczyli goscie droga zabawke, od tej pory jak sie spodziewamy tych gosci to chowamy bardzo cenne nam zabawki haha :)))
My też chowamy, może to nie jest zbyt uprzejme, ale moje dzieci są dla mnie ważniejsze. Dziecko sobie odkładało każdy grosz przez 1,5 roku na wymarzoną zabawkę a po niecałym miesiącu nadaje się ona do wyrzucenia. Na dodatek, sama muszę ją odkupić...
Dokładnie.
Moj syn tez zbiera sobie na rozne rzeczy. Nawet jak dostanie to szanuje zabawki i inne rzeczy, wiec trafia mnie jak przychodza rozne osoby i nie szanuja.
Ja kiedyś schowałam klocki Lego, ale to głównie z obawy o bezpieczeństwo zaproszonych gości (małe dzieci - ryzyko połknięcia, bo klocki były malutkie).
Ale nie dziwię się chowaniu ulubionych zabawek, jeśli są ważne dla własnego dziecka..
My tez chowamy od czasu jak dziecko jednego z gosci zniszczylo prezent ktory dala siostra siostrze, bylo to w niedlugim czasie jak dostala, nie bylo to zbyt wartosciowe jesli chgodzi o pieniadze ale bylo to dla niej bardzo wazne bo od siostry. Zabawki nie dalo sie naprawic i placz byl straszny. Od tego czasu same dziewczynki gdy maja byc goscie to chowaja zwlaszcza niektore zabawki. Jesli chodzi o pozyczanie to tylko w najblizszej rodzinie, braciom i mamie zawsze pomoge jak tylko bede mogla.
Kilka ładnych lat temu pożyczałam,ale zmieniłam myślenie i niestety już tego nie robię.
ja nie pozyczam tylko pieniedzy, inne rzeczy jak najbardziej i nawet jesli cos sie stanie, nie robie z tego powodu dramatu, poniewaz nie sadze zeby pozyczajacy uszkodzil to cos celowo. Z zabawakami jest to samo- to sa zabawki, dzieci eksperymentuja, ucza sie, jesli cos sie uszkodzi, trudno.
Podziwiam :) Jeżeli moje dzieci zepsują swoją zabawkę, ich sprawa. Wiadomo, nie chodzi o łopatkę do piaskownicy, tylko powiedzmy o kucyka Toffee, tablet itp. To są wydatki na ponoszenie których przez cudze dzieci po prostu szkoda mi pieniędzy. Sama umarłabym ze wstydu, gdybym coś pożyczonego zepsuła, a jeżeli ktoś radośnie oddaje mi moje mienie w opłakanym stanie, rozumiem, że mnie nie szanuje i bez chwili zwątpienia kończę znajomość.
Gdybym miała pieniedzy na tyle by kupic druga taka sama rzecz to ok, ale gdy zbieram, 10x sie zastanawiam nad zakupem, to potem szkoda. Wiem ze celowo raczej nikt nic nie robi, ale wiem i znam osoby ktore tez nie szanuja ( bo to nie jego)
Ja i mąż lubieliśmy kiedyś innym pomagać ale niestety zawsze to się odwracało przeciwko nam. Zawsze było mało i mało a jak w końcu powiedziałam NIE! to wielka obraza.
Kiedyś szwagrowi mąż pożyczył GPS - raz, drugi za trzecim razem po prośbach o oddanie usłyszeliśmy a po co Wam przecież i tak nie używacie! I się obrazili.
Takich przykładów mogę mnożyć bez liku. Niby przyjaciele, rodzina lubią Cię jak mają z Ciebie korzyść.Potem to wyżuć i wypluć nie znają Cię. Trochę jestem rozgoryczona i raczej z mężem unikamy bliższych znajomości.
Teraz nie pożyczam i nie pomagam bo już nie wiem czy ja takie mam szczęście do ludzi czy świat zupełnie zwariował!
Zależy komu i co :) Mojemu koledze powiodło się lepiej i już w czasach ,których większość niepamięta ,pożyczył nam kamerę na chrzciny mojego syna pierworodnego :) Minęło 15 lat i ten nasz kumpel ( z którym mamy do czynienia całkiem często ) poprosił nas o pożyczenie naszej kamery (wypasiona rzecz ale dużo filmujemy ) na chrzciny swoich dzieci ( bliznięta )Daliśmy mu tę kamerę bez mrugnięcia .On nam pomógł i my teraz jemu też :)
ja pozyczylam kolezance prostownice do wlosow dosc ze nie oddala to jeszcze mowi ze to jest jej...i juz nie pozyczam..
Jak to jej? Przecież wiesz co pożyczałaś, jak by mnie tak powiedziała, to zaraz bym zakończyła znajomość z taką koleżanką.
Tez bym zakonczyla znajomosc, ale najpierw bym jakos probowala odebrac swoje
Z kamerą również przypomina mi się pewna historia. Otóż moja ciotka - zresztą chrzestna - również w dawnych czasach jako pierwsza w rodzinie miała kamerę.
Najpierw pożyczyła mojej siostrze na komunię syna. Gdy ja poprosiłam o pożyczenie na komunię mojej córki ciotka stwierdziła,że nie pożyczy bo.......mój mąż nie umie się nią obsługiwać. A najśmieszniejsze to,że mój mąż jest elektronikiem i nie raz ciotce telewizor naprawiał.
Po tym dodała jeszcze,że wujek /jej mąż/ przyjedzie na komunię i będzie filmował. No cóż wujek na uroczystości wogóle się nie pojawił!
Po roku ciotka znowu pożyczyła kamerę mojej siostrze na komunię drugiego syna. Acha,szwagier jest taksówkarzem:))
Widac ze nie chciala Wam pozyczyc ....
Mój mąż jest przeciwny takim pożyczkom,bardzo szanuje wszelkie sprzęty,więc znajomi i rodzina o tym wiedzą i nikt nawet by nie śmiał go prosić:)Kiedyś wydawało mi się to niezrozumiałe,teraz widzę ,jak inni traktują rzeczy,więc nauczyłam się z tą jego fobią żyć:)