Ha ha moja reakcja byłabt taka sama :):0 Ostatnio kot mi szczurka przyniósł jak sama byłam w domu. Rabanu narobiłam na cała ulicę. Dobrze, że sąsiad w domu był i pomógł wynieść intruza
Tak to zaskroniec zwyczajny ale całkiem spory okaz. Mam nadzieje że sie w końcu wyprowadzi obawiam sie o psy, chyba nie koniecznie przypadną sobie do gustu.
Podbno zaskrońce przynoszą domowi szczęście)) I myszy , czy innych gryzoni nie bedzie.Wszystkie zwiewają z terenu, gdzie grasują zaskrońce. Wbrew pozorom to dosć bezbronne płazy.Są w Polsce pod ochroną. Zaskrońce są bojaźliwe i unikają ludzi, a cóz dopiero psów,Sam ucieknie, zobaczysz.
Mieliśmy zaskrońca w ogródku,co sie z nim stało,nie wiadomo.Mnie nie przeszkadzał,zresztą unikał ludzi.Teraz wprowadzają mi się sroki do sadku.Nie miałabym nic przeciwko,gdyby się tak nie wydzierały z samego rana i to pod samym oknem.Mam prawo chyba pospać.
Tępię sroki wszelkimi sposobami -nie znoszę ich :/ Zabiły w zeszłym roku młode z gniazdka jasółek z tyłu mojego domku na działce .... A jeszcze wcześniej wybiły rodzinkę wróbelków :/
Znam takich którzy będą się rozpływać nad tym jaki on jest piękny, a dla mnie żaden niestety nie jest w stanie zrobić dobrego wrażenia. Domowy pająk to przy tym pikuś...
Pająk to krzyżak. Jaszczurkę ostatnio znaleźliśmy w bagażnku w samochodzie. Prawdopodobnie przywieźliśmy ją z ogrodniczego. Jaszczurka została przewieziona nad staw :)
Ci mali goście to pikuś, ale ten wąż i złozone jajo.. No, no...
U mnie na działce zadomowiła sie krecia rodzina. Za nic nie mogę pokazac jej drogi wyjścia. Oprócz tego nornice ładnie mi wszystko rujnują, sarenki obgryzają drzewka i zające podkopują sie pod płotem.. Więc jak nie ma tam nas, to życie też tkwi. A jakie szkody..
Domia , czytałam ,że na nornice do dziurki włożyc kłębek włosów ludzkich, podobno uciekną w mig, wiec nic tylko wizyta u fryzjera, sprzatniesz mu ciut kłaków:D
Gabigold, dziękuję za podpowiedź.. Pomoże, nie pomoże, co mi szkodzi spróbować. Moich wlosów nie poświęcę, ale ...zjadę maszynką syna włosy, albo jak piszesz, posprzatam u fryzjera.
Piekne zdjecie! U mojej mamy w ogrodku te slimaki to plaga, glowne "siedzisko" maja w rabarbarze, dobieraja sie mamie do salaty i kapusty, zbieramy je i wynosimy w inne miejsce z dala od ogrodka.
Moj przyjaciel za sympatyczny zeby przerabiac go na pasztet, zreszta co by tam z niego pasztetu bylo. Tu gdzie mieszkam (USA) wystepuje taka mala odmiana zajecy, dorosle osobniki moze maja z polowe normalnego polskiego zajaca.
U mnie ostatnio pokazał sie zaskroniec o wiele mniejszy, ale zmykał, gdy trąciłam go miotłą! Życie w mojej zagrodzie byłoby cudowne, gdyby nie te gady i plaga komarów! Jakoś nie możemy się zaprzyjaźnić...
Chyba już sie wyprowadził i zabrał ze sobą swoje jajko nie lubi mojego towarzystwa. Mimo wszystko troszke szkoda bo już sie przyzwyczaiłam i oczywiście problem z nornicą by sie rozwiązał.
Pozdrawiam wszystkich bywalców działek i dzałeczek.
U mnie pojawiają się tylko jeże, które bardzo chętnie bym przygarnęła, gdyby nie agresywne suczysko. Myślę, że nawet mocno pokłuta nie odpuściłaby. Tak więc jeże trzeba błyskawicznie wymeldowywać.
Ojej.Jeże są bardzo pożyteczne.Zeżrą ci slimaki i inne robaki.To takie miłe zwierzaczki.Fukacze.Niektórzy specjalnie poluja na jeże, łapią i na siłę instalują na działkach, żeby w naturalny sposób pozbyć się innych szkodników.
Przyznaję się bez bicia, że w przypadku tego typu gości raczej nie siliłabym się na staropolską gościnność... ;) Nie lubię pełzającego tałatajstwa i tyle. A tałatajstwo chyba o tym wie i do mojego ogródka się nie pcha.
Juz sporo lat temu,w sadzie moich rodziców (ten sad był spory,2000 jabłoni i połozony około pół kilometra poza zabudowaniami),zamieszkała sarenka.No,może nie zamieszkała,ale "pomieszkiwała".Niestety,ludzka wredota wzieła górę.Jeden z pracowników,którzy pomagali w naszym gospodarstwie,zabił ją i sprzedał sąsiadce.Nie zagrzał już u nas miejsca,ale to zycia jej nie wróciło.
Któregoś pięknego dnia, kilka lat temu , zawitały na moją działkę Jeże ,całkiem malutkie ,takie słodziaki ,kuleczki .Nie bały się ludzi ,aczkolwiek Mama Jeżyca trzymała dystans ,nie była agresywna .Nasze dzieciaki miały uciechę z podtykania tym małym jeżom smakołyków ,wszystko co było na kanapkach i z grilla .Po kilku dniach się znudziły i wybrały się gdzieś dalej w świat za prawdziwym jedzeniem ( robale ,kożonki ) i inne takie :) Czasem ,któtyś się pokaże w czasie gdy spadają czereśnie z dzrzewa ( ogromnego ) i wtedy podtykamy pod nosy ( już całkiem dorosłym Jeżom) co dorodniejsze okazy naszej czereśni :) I dalej się nie boją :) To są chyba te same maluszki ,którym moje dzieciaki tak dogadzały wcześniej .Miejsc do lęgu dla nich nam przybyło od tego czasu :) Zapraszamy kolejne pokolenie :)
Mnie też odwiedza w nocy albo nad ranem jakiś gość albo goście, niestety nie moge ich namierzyć. Jedynie co pozostawiają to połamane kwiaty, niektóre , np liliowce wyglądają jakby się ktoś na nie kładł. Robią już drugi rok straszne szkody i nie wiem czy to koty, czy jak ktoś twierdzi kuny. Może ktoś ma podobną sytuację?
U mnie na podwórzu zamieszkał w zeszłym roku jeż, a dokładnie w psiej budzie i wyjdał suchą karmę. Musieliśmy go wyjąć z budy i wynieść w zarośla, ale nie dlatego, że nam było żal tej karmy, tylko aby nie stała mu się krzywda, bo często pojazdy jeżdżą po obejściu. Na pewno mu lepiej z dala od psów i ludzi, bo nie wrócił już.
Witam, chciałam pokazac kto mnie odwiedza na działeczce, a może też macie jakis fajnych gości.
ooo i jeszcze cos zostawił a własciwie zostawiła
Jesssuuuu...jakbym cos takiego zobaczyla na ogrodzie to bym sie tak zaczela wydzierac, ze by mnie w Nowej Zelandii uslyszeli:)
Ha ha moja reakcja byłabt taka sama :):0 Ostatnio kot mi szczurka przyniósł jak sama byłam w domu. Rabanu narobiłam na cała ulicę. Dobrze, że sąsiad w domu był i pomógł wynieść intruza
hahaha u mnie to samo :D
Na żmiję zygzakowatą to ona nie wygląda.To chyba zaskroniec, niegroźny.
Tak to zaskroniec zwyczajny ale całkiem spory okaz. Mam nadzieje że sie w końcu wyprowadzi obawiam sie o psy, chyba nie koniecznie przypadną sobie do gustu.
Podbno zaskrońce przynoszą domowi szczęście)) I myszy , czy innych gryzoni nie bedzie.Wszystkie zwiewają z terenu, gdzie grasują zaskrońce. Wbrew pozorom to dosć bezbronne płazy.Są w Polsce pod ochroną. Zaskrońce są bojaźliwe i unikają ludzi, a cóz dopiero psów,Sam ucieknie, zobaczysz.
Gady, majoliko, gady.
Fakt!!!Dzieki, to gad.A własciwie to ja-gad, że pomyliłam. Dziekuję!
Mieliśmy zaskrońca w ogródku,co sie z nim stało,nie wiadomo.Mnie nie przeszkadzał,zresztą unikał ludzi.Teraz wprowadzają mi się sroki do sadku.Nie miałabym nic przeciwko,gdyby się tak nie wydzierały z samego rana i to pod samym oknem.Mam prawo chyba pospać.
Tępię sroki wszelkimi sposobami -nie znoszę ich :/ Zabiły w zeszłym roku młode z gniazdka jasółek z tyłu mojego domku na działce .... A jeszcze wcześniej wybiły rodzinkę wróbelków :/
No właśnie,dopiero niedawno się dowiedziałam,ze to są drapieżniki.Jak na razie wiem na pewno,że są bardzo agresywne i nachalne.
No na szczęście takiego cuda to jeszcze nie widziałam ;o)
U nas ostatnio zagościła jaszczurka (zwinka chyba) a ten obok to niestety ale nie wzbudza mojej sympatii nic a nic brrrrr....
Jaszczurka ślicznusia, ale ten pająk, MASAKRA!!!
Znam takich którzy będą się rozpływać nad tym jaki on jest piękny, a dla mnie żaden niestety nie jest w stanie zrobić dobrego wrażenia. Domowy pająk to przy tym pikuś...
Nie cierpię pająków, a takich to się nawet boję
Pająk to krzyżak. Jaszczurkę ostatnio znaleźliśmy w bagażnku w samochodzie. Prawdopodobnie przywieźliśmy ją z ogrodniczego. Jaszczurka została przewieziona nad staw :)
Jaszczurka w moim ogródku też mieszka, ale nie mogę jej dogonić z aparatem fot. Biedronek za to jest bardzo dużo (mszyc jeszcze więcej).
świetny jest!
W naszym ogródku są takie ślimaczki.!
Ci mali goście to pikuś, ale ten wąż i złozone jajo.. No, no...
U mnie na działce zadomowiła sie krecia rodzina. Za nic nie mogę pokazac jej drogi wyjścia. Oprócz tego nornice ładnie mi wszystko rujnują, sarenki obgryzają drzewka i zające podkopują sie pod płotem.. Więc jak nie ma tam nas, to życie też tkwi. A jakie szkody..
Domia , czytałam ,że na nornice do dziurki włożyc kłębek włosów ludzkich, podobno uciekną w mig, wiec nic tylko wizyta u fryzjera, sprzatniesz mu ciut kłaków:D
Gabigold, dziękuję za podpowiedź.. Pomoże, nie pomoże, co mi szkodzi spróbować. Moich wlosów nie poświęcę, ale ...zjadę maszynką syna włosy, albo jak piszesz, posprzatam u fryzjera.
Piekne zdjecie! U mojej mamy w ogrodku te slimaki to plaga, glowne "siedzisko" maja w rabarbarze, dobieraja sie mamie do salaty i kapusty, zbieramy je i wynosimy w inne miejsce z dala od ogrodka.
Witaj.! też wynosimy je w inne miejsce.Co roku jest ta sama zabawa. Pozdrawiam.!
Przed wezem niezaleznie jakim to pewni uciekalabym gdzie pieprz rosnie :)
A to moj gosc ktory dosc czesto mnie odwiedza, wydaje mi sie ze ma u sasiada gdniazdo
mmm pasztecik :D
Moj przyjaciel za sympatyczny zeby przerabiac go na pasztet, zreszta co by tam z niego pasztetu bylo. Tu gdzie mieszkam (USA) wystepuje taka mala odmiana zajecy, dorosle osobniki moze maja z polowe normalnego polskiego zajaca.
Masz racje szkoda go na pasztecik, jest taki sumpatyczny
zaskroniec piękny;)
ja takiego jednego pogłaskałam kiedyś jak się wygrzewał na słoneczku-jak poczuł dotyk czmychnął w takim tempie,że tylko się zakurzyło
Brrr, zawału bym chyba dostała na widok tego ochydnego węża,
U mnie ostatnio pokazał sie zaskroniec o wiele mniejszy, ale zmykał, gdy trąciłam go miotłą! Życie w mojej zagrodzie byłoby cudowne, gdyby nie te gady i plaga komarów! Jakoś nie możemy się zaprzyjaźnić...
Chyba już sie wyprowadził i zabrał ze sobą swoje jajko nie lubi mojego towarzystwa. Mimo wszystko troszke szkoda bo już sie przyzwyczaiłam i oczywiście problem z nornicą by sie rozwiązał.
Pozdrawiam wszystkich bywalców działek i dzałeczek.
Cholera, to nie zdążyłaś jajka zużyć?
U mnie pojawiają się tylko jeże, które bardzo chętnie bym przygarnęła, gdyby nie agresywne suczysko. Myślę, że nawet mocno pokłuta nie odpuściłaby. Tak więc jeże trzeba błyskawicznie wymeldowywać.
Ojej.Jeże są bardzo pożyteczne.Zeżrą ci slimaki i inne robaki.To takie miłe zwierzaczki.Fukacze.Niektórzy specjalnie poluja na jeże, łapią i na siłę instalują na działkach, żeby w naturalny sposób pozbyć się innych szkodników.
a to jest jeden z wielu gości od kilku lat, zdjęcie zrobione z balkonu
to jest rodzinka -
przychodzą o każdej porze dnia
Wow, mam dzikofobię. Szczególnie jak jestem z psami w lesie.
oo takich gości nie zazdroszcze robią spustoszenie na polach
Przyznaję się bez bicia, że w przypadku tego typu gości raczej nie siliłabym się na staropolską gościnność... ;) Nie lubię pełzającego tałatajstwa i tyle. A tałatajstwo chyba o tym wie i do mojego ogródka się nie pcha.
I niech tak zostanie
Juz sporo lat temu,w sadzie moich rodziców (ten sad był spory,2000 jabłoni i połozony około pół kilometra poza zabudowaniami),zamieszkała sarenka.No,może nie zamieszkała,ale "pomieszkiwała".Niestety,ludzka wredota wzieła górę.Jeden z pracowników,którzy pomagali w naszym gospodarstwie,zabił ją i sprzedał sąsiadce.Nie zagrzał już u nas miejsca,ale to zycia jej nie wróciło.
Któregoś pięknego dnia, kilka lat temu , zawitały na moją działkę Jeże ,całkiem malutkie ,takie słodziaki ,kuleczki .Nie bały się ludzi ,aczkolwiek Mama Jeżyca trzymała dystans ,nie była agresywna .Nasze dzieciaki miały uciechę z podtykania tym małym jeżom smakołyków ,wszystko co było na kanapkach i z grilla .Po kilku dniach się znudziły i wybrały się gdzieś dalej w świat za prawdziwym jedzeniem ( robale ,kożonki ) i inne takie :) Czasem ,któtyś się pokaże w czasie gdy spadają czereśnie z dzrzewa ( ogromnego ) i wtedy podtykamy pod nosy ( już całkiem dorosłym Jeżom) co dorodniejsze okazy naszej czereśni :) I dalej się nie boją :) To są chyba te same maluszki ,którym moje dzieciaki tak dogadzały wcześniej .Miejsc do lęgu dla nich nam przybyło od tego czasu :) Zapraszamy kolejne pokolenie :)
Mnie też odwiedza w nocy albo nad ranem jakiś gość albo goście, niestety nie moge ich namierzyć. Jedynie co pozostawiają to połamane kwiaty, niektóre , np liliowce wyglądają jakby się ktoś na nie kładł. Robią już drugi rok straszne szkody i nie wiem czy to koty, czy jak ktoś twierdzi kuny. Może ktoś ma podobną sytuację?
U mnie na podwórzu zamieszkał w zeszłym roku jeż, a dokładnie w psiej budzie i wyjdał suchą karmę. Musieliśmy go wyjąć z budy i wynieść w zarośla, ale nie dlatego, że nam było żal tej karmy, tylko aby nie stała mu się krzywda, bo często pojazdy jeżdżą po obejściu. Na pewno mu lepiej z dala od psów i ludzi, bo nie wrócił już.
To widok z mojego domu przez okno
ŁaŁ jak szubciutko biegną w odwiedziny, chciałabym miec takich gości.