Pogoda przeraża, czy My się tym martwimy? Mamy swoje sprawy i robimy to co lubimy. Narzekać na przyrodę gdy słoneczko świeci? Radość czerpać z życia i z kochanych dzieci. Oburzać się na pracę, szefa, szkoda zachodu, uśmiechać się i żyć jak kiedyś, za młodu. Mamy zmartwienia, radości, to się tutaj dzielimy, znamy się już tyle czasu i ciągle się lubimy. Pocieszyć, doradzić, postraszyć możemy, znamy się zbyt dobrze i tyle o sobie wiemy. Gdy czasu nam zbywa, chętnie się spotykamy, milczymy lub o wszystkim tutaj rozmawiamy. Głowa do góry, wszystkie troski z czasem znikają bo w naszej kawiarence, radosne dni bywają. Nie stójcie z boku, do środka zapraszamy, znajdzie się pączek, kawa i razem pogadamy.
Witajcie:) Dłuuugoo stałam z boku.. ale jak przeczytałam Lajana wiersz to postanowiłam Was odwiedzić. Cieszę się że w końcu przyszłam do kawiarenki. Zostawiam dla Was kawę :) Ciasta niestety nie mam.
Witajcie:)Dłuuugoo stałam z boku.. ale jak przeczytałam Lajana wiersz to postanowiłam Was odwiedzić. Cieszę się że w końcu przyszłam do kawiarenki. Zostawiam dla Was kawę :) Ciasta niestety nie mam. Miłego dnia:))
co to za stanie z boku? ja się pytam? Aga-co by mi to było ostatni raz...jak nie-to Ci wkulamy z Dziewczynami i tyle....Buziaki:)
WŻ-towicze Lajana wierszyki czytają to od razu im się buzie wesoło uśmiechają,nic tylko kawkę wypić w takim miłym gronie,udanego tygodnia dla wszystkich tu zaglądających:) pozdrawiam i słońca życzę
Nawiązując do wiersza to mnie ta pogoda martwi a dziś nawet przeraziła, kiedy w moje szyby waliły kule lodowe wielkości ping-pongowych piłeczek.... Bob był zachwycony i pytał, skąd się biorą te kulki i pytał czy nasz dom się rozwali, całkiem wyluzowany a ja miałam nerwy napięte, że hej. Dobrze, że mam takie dzielne dziecko, bo dwóch wystrachanych to byłoby niedobrze :)
Bob czuje się całkiem dobrze, wygląda też dobrze, mam nadzieję, że jutrzejsza kontrola przebiegnie pozytywnie. Mąż z suchym kaszlem wrócił do pracy.
Nadal koresponduję ze sprzedawcą felernego sprzętu. Boziu, jak ja się wpakowałam.
Beata - zaskoczyłaś mnie, że Twój syn skończył drugi rok! A ten pierwszy to kiedy minął? Ja pierdziu, jak ten czas leci! Gratuluję zdanych egzaminów i nie zazdroszczę prasowania, skoro tego nie lubisz. Wypożyczyłabym Ci moją stację parową, ale mam problemy z jej odzyskaniem....
Hope - ja też upiekłam kruche z rabarbarem, truskawkami i bezą :)
Smakosiu - nie zazdroszczę przygody z rowerem. Ale faktycznie dobrze,, że pedał nie odpadł w lesie. Wtedy to byłabyś... w lesie :) Jak dekoracja?
Agulek - a Ty z tym staniem z boku to co? Popraw się, Kobieto! Bardzo się ucieszyłam widząc, że byłaś.
Oooo, Lenka mi przypomniała o tym gradzie. A chciałam napisać, że na Twoim miejscu pewnie bym straszliwie trzęsła tyłkiem. Jeśli chodzi o różne, atmosferyczne niespodzianki, to ja zwyczajnie cykor jestem. Dobrze, że masz Boba a nie taką córkę, jak ja
Zacznę od Lajana Rodzynku Ty nasz lajanowy! Super Ci to wyszło. Tego potrzebowaliśmy - świeżego powiewu i wiosennego nastroju. Brawo!
Kawa! Kawa! Komu nalać kawki?
Hm... Nie wiem czy wypada cieszyć się słoneczną pogodą, kiedy w wielu miejscach ludzie walczą z deszczem...?
Wczorajszy dzionek był długi ale satysfakcjonujący. Chyba jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić tak ładnej dekoracji. Powiem nieskromnie, że jestem z siebie bardzo zadowolona. Szef dziękował jeszcze dziś, bo większość osób głośno się zachwycała całym przygotowaniem imprezy. No ale sporo ludzi się napracowało na ten końcowy efekt.
Kiedy wróciłam do domu (dobrze po 20-ej) stopy tak mnie paliły, że musiałam szybko wskoczyć do wanny. Jeszcze wtedy nie miałam pojęcia, że za chwilę będę musiała się ubrać i pognać do sąsiadów, których mam nad głową. Weszłam na balkon a tam normalnie popielniczka. Kupa popiołu z papierosów (na świeżo uprzątniętym dzień wcześniej balkonie). Pety i zapałki na trawie. Normalnie zagotowałam się w środku. Nawet nie wiem ile minut minęło (może 2?) jak już dzwoniłam do drzwi sąsiadów. Otworzyła podchmielona właścicielka, jedynie w krótkiej podkoszulce i majtkach. Najpierw zdębiałam, ale jak usłyszałam ten podchmielony głos, to zaraz się ocknęłam i wtedy włączył mi się taki "nerw", że już nie dopuszczałam Jej do głosu. Normalnie sama siebie nie poznawałam. Wyraźnie przelała się czara. Kiedy usłyszałam, że to nie oni brudzą tylko gdzieś tam wyżej, to zwyczajnie nie wytrzymałam. Wr!
A dziś rano na dokładkę, kiedy wyglądnęłam przez okno zobaczyłam poszarpanego, martwego gołębia i pióra porozrzucane po całym ogródku. No i niestety nie tylko pióra... Najpierw walczyłam sama ze sobą a potem zebrałam się do kupy i poszłam zebrać to wszystko. Musiałam, bo przecież nikt by za mnie tego nie zrobił a potem byłoby jeszcze gorzej. Powiem szczerze, to było paskudne doświadczenie.
No ale teraz czas złapać nowy oddech i zrzucić z siebie te wszystkie, nie potrzebne emocje
Cieszę się bardzo, bo dziś zobaczę się z moją "psiapsiółką" i pójdziemy sobie na squasha. miałyśmy prawie dwa tygodnie przerwy, bo Ona wyjechała na Kretę. Pewnie dziś będzie opalona i cała promienna Oj, też bym sobie wyskoczyła w takie ciepłe klimaty z lazurem, błękitem nieba, słońcem, palmami...ech...
O, już wypiłam kawę. No to zrobię jeszcze herbatę z cypitryną
Dobrego dnia!
Ps. Cieszę się, że w nowym locie pojawiły się osoby, których dawno nie widziałam
Dzień dobry:) Aloalo u nas też był grad ale całe szczęście mniejszy niż u Ciebie. Najbardziej bałam się o auto ponieważ nie posiadamy jeszcze garażu.Dobrze że były jeszcze stare grube narzuty to przydały się jako ochrona od gradu. Jarzyny i drzewa też dużo nie ucierpiały. Najgorsze jest to że ciągle mamy wszędzie wodę :( Mam nadzieje że to juz końcówka tych deszczów, gradów i wichur... W nocy miałam kilka telefonów od jakiegoś nieznajomego.Mówię mu że to pomyłka a on nic. W końcu po trzech telefonach napisał smsa że się pomylił. Od północy do 1:30 miałam gadałam sobie w najlepsze zamiast spać. Jestem niewyspana, ciśnienie znowu w dół więc przyniosłam dzban kawy. Miłego dnia kochani:)
Bonieś, dzięki za fotę ;-) Melduję, że w tym miesiącu widziałam już słońce :) Na szczęście na żywo również udało mi się widzieć i poczuć na własnej skórze.
Aloalo, współczuję gradobicia, bo mnie też to zawsze przeraża, ale za to Boba masz dzielnego :)
Smakosiu, takich sąsiadów to nie zazdroszczę i podziwiam Twoją cierpliwość.
Agulek, popraw się... no :)
Hope, Ślubny powiedział, że następnym razem masz przyjechać i możemy gadać przy koszeniu, a nie zamiast ;-) Bo on musi za mnie robotę odwalać :)))
W górach pokosiłam wszystko i już widzę, że to robota durnego, ponieważ po powrocie z wczasów znowu będzie trzeba kosić... Mokro było przeokropnie, ale kosić się dało. Wpadłam w poślizg tylko 4 razy i tylko raz wywinęłam orła, ale to przez nierówności terenu nazywane potocznie górami. To nawet nie był orzeł, tylko raczej taneczny krok, prawie jak "kazaczok" jakiś albo co, wykonany na skarpie i zakończony, zamiast przytupem, to nieoczekiwanym manewrem lotniczym z awaryjnym lądowaniem...na tyłku ;-)
Wpadłam już w wir pakowania się, ale żeby było co pakować, to zaczęłam od parania i odświeżania dawno nie noszonych ciuchów. Puściłam już 5 pralek, aż zabrakło mi brudów i miejsca do suszenia, a wysycha wszystko opornie, bo dzisiaj znowu cały dzień z deszczem.... Żeby oszczędzać miejsce na wieszanie prania, to na wilgotnych ręcznikach prasowałam od razu co trzeba i następne pranie się robiło. Ślubny ze współczuciem spojrzał na pralkę, potem dopiero na mnie i wyszedł do pracy, bo nie lubi patrzeć jak ja się męczę :))
Idę robić pisingera w ilości sztuk 2, bo nad morze rodzinka sobie zażyczyła, ale przyniosę też do kawiarenki, bo co jak co, ale to mi wychodzi przepyszne, ponieważ nie wymaga pieczenia ;)
Oj, żeby chociaż czasu wystarczyło....grafik napięty nawet na urlopie ;-) U mnie w lesie już nawet prawdziwki się pojawiły, ale nie miałam kiedy się wybrać. No cóż, najpierw rybka w Kołobrzegu, potem grzyby :)
Dzień zaczął się całkiem przyjemnie. Na termometrze (gdy wychodziłam) było zaledwie 9 stopni, ale za to świeci słońce więc już cieszy i pewnością temperatura rośnie.
Lenka, zrobiłaś prasowanie z pięciu prań? O ludzie! Toż Tobie należy się medal. Mnie byś do tego nie przymusiła. Jak ja nie lubię prasować. Chyba opatentowałam sobie zakupy "ciuchowe" i wieszanie mokrych szmatek, bo u mnie żelazko bardzo rzadko jest "w robocie".
Proszę Państwa, świeci słońce! Na prawdę. Normalnie szok :) Mam nadzieję, że za szybko mu się nie znudzi.
Opieka nad Bobem przedłużona do piątku, żeby sobie "węzełki" dokładnie wygrzał, bo to lubi wracać....
Wczoraj wracając od lekarza (w totalnej ulewie trwającej od nocy) wstąpiliśmy na zakupy, bo przecież nie ma mnie kto zaopatrzyć :). I pod blokiem wyciągałam reklamówki z bagażnika, reklamówek sztuk trzy, a ręce mam sztuk dwie, z czego jedna trzymała parasol. Więc do tej jednej zajętej parasolem włożyłam jedną reklamówkę, potem drugą wolną złapałam dwie pozostałe i nie umiałam ich podnieść a tamta druga ręka aż się trzęsła pod ciężarem reklamówki i parasola. Więc żeby sobie pomóc usiadłam przy bagażniku i w tym momencie odczułam zimną wilgoć wtapiającą się w moje dżinsy.... I szłam obładowana jak osioł i z mokrą d.... A w d... to miałam!
A dziś świeci słońce :) Czy już wspominałam?
A teraz wymyślam ciasta. W sobotę robimy przyjęcie urodzinowe Męża i za dużo mam przepisów :)
Smakosiu - nie pogardziłabym taką córką, jak Ty :) A sąsiadów to Ci szczerze współczuję, ja pierdziu! Co za ludzie!
Lenka - ja Ci jeszcze raz życzę przepięknych wczasów, byś odpoczęła po tych piruetach w wannie i przy kosiarce :) I liczę na opis mnóstwa przygód po powrocie :) A na tego "piszingera" to masz jakiś tajny przepis, czy możesz się podzielić?
Idę wymyślać ciasto :)
Pozdrawiam Wszystkich!
PS. Chyba zapomniałam napisać, że świeci słońce :)
To chyba u Ciebie to moje słoneczko świeci , bo chyba się nan nas pogniewało i sobie poszło ,od wczoraj pada mżawka...Ale u was słonko potrzebniejsze to niech sobie świeci ,coby wysuszyć to co deszcz zalał .
Bartuś już nie pomyka tak chętnie do przedszkola jakiś leń go dopadł . Ostatnio przerabiali bajkę o " Jasiu i magicznej fasoli " i kazdy przedszkolak sadził w takich tekturowych doniczkach ziarno fasoli.Bartuś po przyniesieniu do domu za nic nie chciał oddać tej doniczki . Wkońcu ustalilismy , że bedzie stała na kuchennym oknie i on bedzie do niej zaglądał ( mama podlewała).po tygodniu chyba fasolka wypusciła pęd , ma juz dwa listki .Bartuś przy mojej pomocy przesadził fasolkę do wiekszej doniczki i postawił na podwórku kolo doniczki z pomidorami . Codziennie do niej zagląda i jest strasznie dumny bo sam posadził fasolkę
Od wielu dni bardzo dobry, więc nie będę się rozwlekała nad tą pogodową dobrocią, żeby nie drażnić tych co mają gorzej...mam nadzieję, że południe się suszy po tych ulewach.
Lajanie, cmok, cmok! Fajny wiersz. Proszę więcej tych optymistycznych :)
A teraz jak zawsze o tej porze będzie szybko, bo...bo przecie wiecie co... Niestety nie posiadam małego Boba, nie mogę wziąć se opieki i w ogóle to ja w tej pracy niewiele mogę. Mogę tylko grzecznie przerabiać moje źródło utrzymania .Tego się trzymajmy. A nie ukrywam, że od rana mam urwanie "pędzla"...
Smakosiu, sąsiadów się nie wybiera, sąsiadow się MA! I ja Ci ich zupełnie nie zazdraszczam, bo musisz być przeokropnie cierpliwa. A może by jaką kapsułę przygotować i posłać ich w kosmos?? To by było dobre rozwiązanie, na pety i wsio inne.
Aloalo, machałam wczoraj w Twoim kierunku. Oczywiście na słonko machałam ;) Najpierw co by się Twoja d... wysuszyła no i po to, żeby w końcu u Ciebie było optymistycznie, słonecznie i cieplutko. Udało mi się , yuhuuu! Fajnie że Bob zdrowieje!
Lenka, jakżeś taka zdolniacha, to mam pomysł. Kiedy mogę tirem zajechać do Kołobrzegu? Bo mam podobnie jak Smakosia...żelazka nie uwielbiam, nie lubię, nie cierpię...a pranie szło na 6 pralek...Machniesz to moje szybko wysuszone pranie? Będę wdzięczna , nawet mężem się mogę zaopiekować...no Twoim mężem, żeby nie widział, jak bardzo się męczysz ;) To co, Lenuś, kiedy???
Agulek, miło cię widzieć po tak długim czasie :) Nie stój przed kawiarenką...to przecie nic nie daje, właź na kawę i pogaduchy.
Hope, dziękuję! Ty wiesz za co. . Fajnie wczoraj było. Prosze o więcej i częściej ;)
A jest jeszcze kawa? Wypiłabym 2 łyki, żeby był napęd na resztę dnia. Zostawiam tort czekoladowo migdałowy.. Zmontowałam wczoraj, tak bez okazji. Kto lubi niech sobie kroi. A ja zmykam, bo niestety muszę.
Pozdrawiam gadulców i cichaczy ....U mnie jest tak od wielu dni. Nawet owo żółte coś pozwoliło mi się porządnie opalić. I nikt by nie wpadł na to, że to opalenizna ogrodowa a nie egipska, hihi ;)
No, Beatka, nie rozpisuj się o pięknej pogodzie, bo u mnie upragnione słońce schowało się za kłębiastymi chmurami, takimi gęstymi, dziwnymi.... To by było na tyle uciechy....
He, już widzę, jak Lenka w Kołobrzegu Twoje pranie obrabia
Ola, Ty no napisz cóżeś zmalowała , że to słonko se pojszło od Ciebie ;) A może to dlatego, że dziś nie dmuchałam na nie? Nie miałam czasu...ale, ale...jak się obróciłam do mojego okna ( mam za plecami przecie...) to ONO jest u mnie! Szok...nie zwiało .
Aloalo ma dobre widzenie...jak ona mnie zna...ja i prasowanie w Kołobrzegu .Diłczata Wam się coś pomieszało, gdzie ja napisałam, że lubię prasować ? Na głowę bym musiała upaść. Ja prasowałam, bo musiałam ! I wyczerpałam zapasy sił na najbliższe kilka tygodni ;-)
Smakosiu, ja najczęściej robię tak, jak Ty, większość na wieszakach suszę, więc nie piszę się na dodatkowe prasowanie :)
Beata, Ty mi tu mężem się nie zajmuj, tylko praniem swym . Załaduj tira jakimiś napitkami i zakąskami, a nie prasowaniem, to wtedy wymknę się po cichaczu z domku, pod pretekstem wyniesienia śmieci i możemy imprezować. Późny powrót wytłumaczę zatrzaśnięciem się w śmietniku....
Lajan, przy wejściu na rybkach nie byłam, częściej u Rewińskiego siadamy albo najlepiej w Ustroniu. A Ty znowu planujesz jakiś urlop i też wyjazd nad morze ? A kiedy ? Toż Ty biedaku nie masz kiedy pracować przez te urlopy ;-)
Aloalo, znowu coś mi nasi mężowie pod jednego podchodzą, bo mój również ma teraz urodziny . Dokładnie to w piątek, w dzień wyjazdu... :) Rozwiej moje podejrzenia :) A przepisem na piszingera się oczywiście podzielę. Mam go od lat...20 może i zawsze robię tylko ten. Jak chcesz to zadzwonię, kiedy będziesz miała chwilę, albo napiszę, jak wolisz.
Przyniosłam Wam kilka kawałków owego piszingera na skosztowanie i lecę gotować ogórkową, a na drugie danie...pełniące równoczenie obowiązki kolacji, będzie suszi :))) Zapodam je na mojej nowej desce obrotowej, którą pokochałam od pierwszego wejrzenia i którą Ślubny mi zakupił od mojego pierwszego słowa : "....Kochanie..." :))
Hie, hie, hie...jak to się Lenka boi o osobistego H. . Nie, no taka ś...to ja nie jestem, żeby cudzych mężów adorować. Spoks!!! Ale....ten TIR z jadłem i napitkiem to i mnie by się spodobał...Hm, zastanawiam się, czy gdybym faktycznie zahaczyła o Kołobrzeg, to byś się ze mną spotkała...Wiesz...2,5 godz. i jestem tam ;) Ustal tylko termin .
A z praniem...a raczej ze stosem wypranych i wysuszonych rzeczy to na ten moment już nie ma problemu- Rozmawiąjąc z Mężowskim zarządziłam przed godzinką, że każdy prasuje codziennie po 10 ciuchów...najpierw swoich, a jak zbraknie osobistych to...w ramach RWPG, prasuje komuś ..aż do wyczerpania zapasów. Ten układ nie omija naszych pełnoletnich dzieci i koniec... A co to ja stacja parowa jestem czy coś? żeby się mną wysługiwać ...Powiedz, że sprytnie to wymysliłam, .
Aha...przepis na Pischingera to ja bym też chętnie zanabyła ...
Mój już jest po urodzinach, czyli to nie do końca ten sam Mąż :) Ale podobny. Też mi kupił obrotową deskę. W Ikea. A potem kupiłam sobie drugą w Biedronce. I mam dwie. I lubię je bardzo. Bardzo pomagają przy tortach, bo sushi to ja nie.
Po przepis dryndnę :)
Co do prasowania to ja lubię, jak się już zabiorę. Z tego entuzjazmu prasowalniczego ostatnio wyprasowałam pliski w bluzce (cały tył był z plisek) i bluzka zwiększyła się o jakieś 4 rozmiary :) Zastanawiam się, czy ponowne upranie i zostawienie plisek w świętym spokoju przywróci ją do normalności.
A idę, bo mi się ręczniki wyprały. Mam nadzieję, że z tych chmur nic nie lunie, kurde.
I ja witam środowo? Tak środowo-śmieci mi przecież zabierali więc musi to być środa:P
Beata- Ty mi za nic nie musisz dziękować,przecież wiesz:) a jak reflektujesz na więcej i częściej-to tylko napisz smsa,że to już,zaraz..i będziesz miała:)
Lenka-ja bardzo chętnie pojadę kosić trawę w tych Twoich górach-powiedz tylko słowo....jest jedno ale....a własciwie trzy...muszę zabrać Młode sztuk dwie no i Połówka:)
Aloalo-ja od rana staram się dmuchać w Twoje strony bo u mnie też dziwnym trafem świeci słońce...Niech Bob szybko zdrowieje,bo chory Bob to biedny Bob....:(
Bonieś- Gdzie żeś Ty??????
Emilko-wierzyłam w Twoje zdolności dekoratorskie:) a sąsiadów Ci nie zazdroszczę-chociaż Twojej cierpliwości ,to z odrobinę:)
Agulek-zaglądaj a nie pod drzwiami stoisz:) Mam nadzieję,że u Ciebie po tych zawirowaniach pogodowych już wszystko dobrze....a ja jestem przecież specem od nadzie:)
Lajan-przy Twoim tempie urlopowania i moim tempie pracy brakło by mi czasu już chyba na wszystko inne:)
Przyniosłam kobiałkę truskawek-pyszne są...mam też malutką miseczkę poziomek z mojego ogrodu....na słodko do Lenkowego piszindżera mam dzisiaj tertę truskawkową i trzy słoiczki konfitur truskawkowych Aggusi35(z białą czekoladą,białym pieprzem i z miętą)
Młody od soboty jest na zielonej szkole...Młoda wczoraj wyjechała na kilka dni z klasą.....My z Połówkiem sami w tym wielkim domu....a w domu cicho....spokój....chyba spokojnie będziemy rozprawiać o starych Polakach do powrotu młodych......
Witajcie środowo :) Przychodze, przychodzę... nawet ze swoją kawą :)) Niestety u nas wczoraj było jeszcze gorzej jak w poniedziałek. Wody nam dolało aż wylewała się z rowów tak że miałam cały podjazd do domu zalany. Nie wspominając o piwnicy. W nocy, szczęście w nie szczęściu, że syn kaszlał jak szalony i mnie to obudziło. Pomyślałam że pójdę sprawdzić czy pompa działa a tam po kostki wody w piwnicy. No i od 1 do 3 mąż dłubał przy pompie a ja biegałam patrzeć czy woda się wylewa. Gdy juz opanowaliśmy sytuację poszliśmy spać. A o 4;30 mąż wstał do pracy a w piwnicy powtórka z rozrywki. Ja już tego nie słyszałam bo mąż poradził sobie sam. Okazało się że zatkał się wąż. Mąż musiał zadzwonić do pracy że nie da rady przyjechać. Dobrze że ma taką prace i może komuś innemu zlecić swoje papierki.
Ale dzisiaj juz jest lepiej. Mąż się w końcu wyspał deszczu mniej, pompa działa i nawet słoneczko leniwie wygląda zza chmur. I oby tak dalej.... Pozdrawiam Was cieplutko i życzę miłego dnia:))
to ja w to słońce będę dmuchała i w Twoją stronę...chociaż tak po linii jakby poszło ,to i Ty i Ola będziecie miały słonka w bród:) trzymam kciuki za poprawę pogodową i za szybkie obsychanie piwnicy,posesji i czego tam tylko chcesz:)
Bonieś...dobrze. że jesteś bo moje serduszko (a może serducho ?) też się za Tobą ogromnie stęskniło. Bez Ciebie tutaj to jak w w pochmurną pogodę, smutno i "szaro"...Istniej nam tu promykiem słońca na bezchmurnym niebie...
Bahusku, co za wyznanie !?!?!? Ja oczy przecieram i nie wierzę, w to, co widzę..... Cholera, ale się zrumieniłam Teraz to nie tylko serducho wariuje, ale ja cała płonę
Uuuu, "ale ście się" wszystkie piknie rozgadały! To mi się podobuje No normalnie tak, jak lubię. A na dodatek znajduję Was jakieś, takie radosne, czy co? I jeszcze Agulek wpadła, i wody u Niej ubywa i Hope się rozgadała i można się pośmiać z lenkowych refleksji i z Oli zapędów przy prasowaniu, co to robi sobie bluzkę o cztery rozmiary wiekszą
Lubię Was wiecie? Aaaaa, czy Ktoś wie czemu nie ma Myshy? Czyżby zaczęły się urlopy i bidulka pracuje za kogoś?
Kiedy skończyłam pracę tak ładnie świeciło słońce, że poszłam sobie na spacer. No ale buty mi spadały i zrobiło się niewygodnie więc nie dałam rady dojść do domu na piechotę. Szkoda mi się zrobiło tej pogody na siedzenie w murach więc chwyciłam za kosiarkę i zrobiłam ostre porządki na tym moim trawniku. Zeszło mi trochę i powiem szczerze, że się napracowałam.
ja z kawą w ten słoneczny ranek przyszłam...mam parzochę i rozpuszczalną dla gości też mam i mleko jest-mogę nawet spienić:)
i na słodko mam mini tarty ...jedne z rabarbarem,drugie z truskawkami....
odezwę się później....jeszcze w domku jestem i może prania jakie ze dwa,trzy zdążę zrobić....ogród podlać....i kuchnię wybłyszczeć ,zanim do pracy polezę...
jak dobrze, że do "łikędu" jeszcze tylko jeden dzień. W pracy mam chwilami takie urwanie głowy, że ja pierdziu. A chwilami jest całkiem spokojnie - tak, jak teraz. najgorsze jest to, że ciągle mam uczucie, że już za chwilę znów się coś niespodziewanego wydarzy. Taki czas. Myślę, że do końca przyszłego tygodnia powinno się unormować.
A póki co...skoro Ada zrobiła kawę, to ja sie piszę na "rozpieszczalną" i to z dużą porcją spienionego mleka :-)
Dziś możecie pisać o pięknej pogodzie, bo u nie też taka jest! Normalnie, kurde, niebo niebieskie jest! A na nim, kurde, białe obłoczki! Białe! Czujecie to?! I żółte słońce! Kurde. Niemożliwe normalnie po prostu, kurde :))
Z tej radości zmieniłam pościel, wyprałam pościel i uporządkowałam duuużą szufladę w kuchni. Szkoda, że nie możemy jeszcze dziś iść na spacer.
Muszę dziś sprowadzić Tatę mojego, żeby posiedział z Bobem, bo ja przecież muszę jakieś zakupy zrobić. Na ciacha i nie tylko. Ostatecznie postanowiłam, że będzie tort tiramisu, sernik cytrynowy i ciacho z truskawkami bez pieczenia. Wszystko będę robić pierwszy raz, więc mam nadzieję, że będzie tak smaczne, jak wygląda na zdjęciach :))
No to zmykam! Miłego, pięknego, spokojnego, radosnego dnia!!!! :)
Pogodynek dziś mówił, że u Smakosi może "zaburzyć". No, tak powiedział. A potem dodał, że dziś u aloalo cały dzień słońce. Miałaś burzę? Bo ja słońce mam :)
Póki co burzy nie słychać i jakoś tak nie wygląda na to żeby miała być. Oczywiście wcale mnie to nie martwi, ale jakby w nocy popadało, to by było super, bo widać, że przyroda tego potrzebuje. No, ale tylko w nocy - żeby potem nie było, ze sama tego chciałam, tfu tfu...
Przytoczyłam się w całej swej okrągłej postaci i postanowiłam trochę tu odsapnąć. Kręgosłup mi daje wyraźne znaki ( na mój gust aż za wyraźne ), że jest i na dodatek chyba jest przemęczony. A tu jeszcze tyle roboty....
Beata, Lajan, a może tak wszyscy razem...? Najgorzej, że jeszcze nie mam sprecyzowanych planów wczasowych. Jadę z dziećmi, Ślubnym i co ważne, z rodzicami i gdzieś tam wypada mi się z nimi liczyć, ale fajnie by było się spotkać. Wy, to rzec by można, że prawie nad morzem mieszkacie :) Aaa, Beatko przepis oczywiście zapodam, może nawet wstawię po wczasach, bo tam będę miała ograniczony internet, chyba że wcześniej Aloalo ostrzeże wszystkich przed stosowaniem mojej receptury ;-)
Aloalo, to deskę mamy też taką samą, bo moja ze ikei pochodzi ;-) Fajna jest i tak lekko się kręci, że nawet pustą fajnie się pobawić. Dobrze też, że z mężami się wyjaśniło, bo jeszcze bym musiała Twojego nad morze zabierać ;-)
Hope, trawy do koszenia mi nie zabraknie, prędzej narzędzi, ale rękami też można rwać ;-)
Agulek, oby wszystko szybko Wam wyschło.
I przedstawię jeszcze moją deskę i wspomnienie po sushi, bo rodzinka wciągnęła je ekspresowo. Wyczekiwali już z utęsknieniem, uparcie gromadzili się w mojej przyciasnej kuchni i symulowali to nagłe pragnienie, to gwałtowną potrzebę posiadania łyżeczki bądź szklanki, to znowuż oczekiwanie na posiłek albo raptowny przypływ wielkich uczuć i tęsknoty za mną. Nie muszę chyba dodawać, że po jedzeniu wszystko im przeszło .
Postaramy się jechać....w sam raz . A Ty w tym czasie naucz się w końcu tego j.tureckiego, bo kto to widział, żeby nie znać podstawowych języków świata :))) Nie spodziewałam się tego po Tobie, jak w ogóle można nie znać podstawowych kilkunastu języków...chociaż w mowie .
A na sushi kiedyś Cię zaproszę i zmuszę do spróbowania ;-) Ja robię bez surowizny, także smakuje tak bardziej "po polsku" :)
I swojego męża ucałuj po cichu ode mnie, tak urodzinowo ;-)
Obiecuję nauczyć się tureckiego! Biegle w mowie znam polski i śląski :)))) z czego śląski znacznie bieglej, dlatego, jak zaczynam kogoś ochrzaniać to przestawiam się na śląski, bo idzie mi znacznie szybciej a nie lubię ochrzaniać powoli :))
Sushi bez surowizny? No to ja bardzo bardzo chętnie. Chyba :))
Męża po cichu ucałuję i proszę, byś zrobiła to samo Twojemu ode mnie :)
Łoj. Lenka!!! Może masz ochotę przyjąć mnie do swojej rodziny na czas zajadania sushi? Potem, to już nie będę Cię obciążać - taka to ja nie jestem.
Jutro wyjazd, tak? Ale macie super! Będę czekać z utęsknieniem. No i oczywiście życzę wspaniałego wypoczynku. Taki będzie, bo przecież jedziesz z tymi, których kochasz najbardziej na świecie
Smakosiu teoretycznie zostałaś już przyjęta, teraz tylko nad praktyką trzeba popracować :) Przybywaj razem z Olą, to namówimy ją na skosztowanie ;-)
Liczę na to, że wyjazd będzie udany, bo aż dwie imperezy mamy w tym czasie. Zaraz po przyjeździe uczcimy jutrzejsze urodziny Ślubnego, a pod koniec mamy rocznicę ślubu. Lubię wczasy w tym terminie, bo fajnie świętuje się z najbliższą rodziną :)
Ślubnemu na jutro szykuję niespodziankę i zamiast tortu, którego nie ma kto i kiedy jeść, to otrzyma ulubionego schabowego ze świeczkami. A co :))) No i ja planuję być tak bardziej przepiękna, więc już dzisiaj pomalowałam wszystkie paznokcie, wydepilowałam co trzeba, umyłam takoż samo i zamierzam jeszcze do tego ładnie pachnieć ;-) Ja i schabowy...czegóż chcieć więcej.... I za co wziąć się w pierwszej kolejności... .
Kurczę, ale Ty potrafisz niespodzianki wymyślać. Też bym chciała taką żonę :)) I to aż tyle na urodziny, to co będzie na rocznicę ślubu?! Boziu, strach się bać :)
Lenka, sprawdziłam długoterminową pogodę i wygląda na to, że nasze życzenia, to nie jest jakieś czcze gadanie - będziesz miała słońce i fajną temperaturę.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego, wspaniałych, rodzinnych imprez i rewelacyjnego wypoczynku. Uściski na drogę
Też sprawdzałam i nawet w połowa tego, co obiecują by mnie ucieszyła. Widać dobrze życzycie :)
A znajoma mojego sąsiada wróciła niedawno z Chorawcji (...chyba ) i przez dwa tygodnie ciągle miała burze i deszcze. Ledwo wyszło słońce i chcieli wychodzić, a za zakrętem czaiła się kolejna burza ;-)
Jeszcze nie wyjechałam, a już doszłam do wniosku, że stanowczo za krótkie są te wczasy.
Dziewczyny wyciągnęły mnie jeszcze dzisiaj na zakupy i kupiłam sobie okazyjnie 3 bluzeczki. Dwie zabiorę ze sobą, a ta trzecia, taka bardziej "imieninowa" zostanie. Natomiast wcześniej przygotowałam do spakowania niezbędne rzeczy i wyszło mi, że MUSZĘ zabrać w sumie 18 bluzek. A dni tylko 14.... No stanowczo za krótkie są te wczasy ;-)
A pewnie, że z grzejnikiem ;-) Bez względu na optymistyczne prognozy. Ślubny zapakował go do auta ze dwa dni temu i teraz twierdzi, że jak już tam jest, to niech leży :)
Czekałam na ten dzionek. Za oknem szaro, buro i mokro, ale nie jestem szczególnie zaskoczona, bo zapowiadali, że tak będzie. W nocy ostro lało i rano jeszcze trochę też. Bez parasola nie dało się wyjść.
Coś ostatnio brakuje mi snu. Już o 21-ej jestem gotowa do spania - cały mój organizm mówi mi dobrej nocy. po części to przez to moje "siłowanie się". jak tak dam sobie wycisk, to potem trzeba to szybko odreagować.
Lenka nakupowała sobie bluzek i ja też A co! Tyle, że moje za niecałe 23 zł i to 2 sztuki. Wczoraj w Lidlu były takie na ramiączkach - fajne.
Zwierzaczki już czmychnęły. Jak tylko otworzyłam okna żeby przewietrzyć Kawiarenkę, to zaraz zniknęły z pola widzenia. Strasznie się w środku nagrzało. Pewnie miały dość tej duchoty.
Słoooooońce Ponoć tylko przez parę godzin, ale dobre i to.
Jako, że jest wolny dzień, to wreszcie można się napić pysznej kawy z ekspresu. Nie wiem czy ktoś na nią wpadnie, bo coś czuję, że większość zajęta. Jedni wyjechali, inni mają gości a jeszcze inni pracują. A co robi Mysha? Gdzie Ona jest?
Ja dziś idę do swojej "psiapsiółki" na opowieści po powrocie z Krety i mały, grecki poczęstunek.
Życzę wszystkim udanego "łikędu" i udanych urodzinowych imprez (Aloalo i Lenka)
Ale ten czas szybko płynie, dzień za dniem momentalnie ucieka, nawet nie zauwazamy kiedy. Najpierw byłam zajęta przy torcie na urodziny córki kolegi, potem jeszcze raz powtórka tylko w innym kolorze, w mięzyczasie do roboty, potem miałam wolne, ale ogarniałam chatę i leciałam z psem do weta ( znowu ucho ), potem znów praca, wczoraj piekłam ciasta na imieniny chrzestnej, dziś byliśmy u Niej z życzeniami, wreszcie wróciłam i stwierdziłam, ze niech się pali, niech się wali, muszę zajrzeć na WŻ. O matko, chyba jeszcze nigdy nie spłodziłam tak długiego zdania. NIe zamierzam się zastanawiać, czy jest ono poprawne gramatycznie, musiałam się wytłumaczyć i już. Ale powiem Wam, że z tych tortów to jestem ogromnie dumna, bo pierwszy ( a potem drugi ) raz w życiu robiłam tort z lalką i myślę, że wyszło całkiem przyzwoicie. Obie fotki wstawiłam na swoja stronę ( chwalę się ). Przy okazji, dzięki Aduś, wykorzystałam Twoją podpowiedź z masą śmietanową do przełożenia torcików, śmietanka wyszła pyszna.
Wczoraj przyjechał synuś, więc na wariata robię żarcie, pranie i szykuję go na jutrzejszy wyjazd. Jeszcze trochę i mam nadzieje, ze wkrótce przyjedzie na wakacje i bedę miała wszystkie dzieci w domu.
Smakosiu, świetnie Cię rozumiem. Też nie cierpię, kiedy coś się nagle wydarza i trzeba szybko podejmować decyzje, zmieniać plany i generalnie pracować w stresie, zwłaszcza kiedy zaczyna sie coś dziać w kilku miejscach na raz. Lubię, kiedy wszystko jest zaplanowane i wiadome, nawet, jeśli może być monotonne. Niespodzianki mile widziane, ale tylko przyjemne Wyśpij sie i naenergetyzuj przed kolejnym pracowitym tygodniem, spotkanie z psiapsiólką na pewno Ci w tym pomoze.
Aduś, sezon tortowy chyba się zakończył, masz trochę wiecej czasu dla siebie? Wiem, wiem, Ty nie potrafisz siedzieć z założonymi rękami, zawsze znajdziedz sobie coś do roboty i wykorzystujesz każdą minutę w pożytecznym celu. Podziwiam to i cenię, ale zrobienie czegoś tylko dla siebie, też jest pożyteczne, bo poprawia samopoczucie. A propos, jak Twoje badania?
Aloalo, mam nadzieje, ze urodzinowe przyjęcie udało sie wyśmienicie i goście byli zauroczeni Twoimi daniami i wypiekami, a Małżonek pękał z dumy. I ze pomógł Ci w sprzątaniu po imprezie A z innej beczki, jak sie zakończyła sprawa gwarancji?
Lenka, patrzę na deskę wypełnioną sushi i podziwiam. Do jedzenia tego jestem taka sama, jak Emilka, ale musze przyznac, ze wyszło Ci pięknie. Żeby jeszcze tylko nie było tam zadnych owoców morza, to byłoby rewelacyjnie :)) Nie zdąrzyłam Cie pożegnać, tak szybko uciekłaś, ale życzę fantastycznego, rodzinnego urlopu, duzo słońca, szalonych imprez, wylegiwania się i aktywnego wypoczynku i żeby grzejnik ani na minutę nie opuszczał auta :))
Beata, fajnie wymysliłaś z prasowaniem, ale u mnie ten numer nie przejdzie. Masz moze jakiegoś pomysła, co zrobić, zeby pranie się ładnie wyprostowało bez zbytniego angazowania mojej osoby? Mała podpowiedź - nikt inny na chacie się nie kwapi :(
Lajan, Ty znowu na urlopie? Za jakie grzechy ta pokuta? Ale wierszyk Ci się udał. O radości i smutkach, spotkaniach przy kawie, zwierzaniu się i wspieraniu, słowem o pięknej, kawiarenkowej przyjażni. Bardzo mi się podoba.
Kończę, robota czeka. Wszystkim życzę jak najlepszego łikędu. Pa!
Witam niedzielnie, ciepło i radośnie, bo dziś jest jeden z piekniejszych dni w roku, szczególnie dla jednej z naszych Koleżanek. Beata obchodzi rocznicę ślubu!!!!!!!
Nie pytam którą, bo każda rocznica jest wspomnieniem pierwszych ukradkowych spojrzeń, skrytych pocałunków, czułych objęć i cudownych chwil darowanych sobie nawzajem. Życzę Wam Obojgu, by każdy dzień był tak piękny i szczęśliwy jak ten, w którym powiedzieliście sobie TAK, by miłość kwitła nieustannie i pomagała pokonywać wszelkie trudności. Sto lat!!!!!
Pogoda ładna rano, teraz nieco się psuje, wiatr silniejszy i słońce się gdzieś schowało. Ale w Kawiarence ciepło i pogodnie, zaparzyłam popołudniowej kawy, wstawiłam do wazonu bukiet drobnych, kolorowych gożdzików, przyniosłam roladę biszkoptową z jabłkami, prosze sie częstować.
Wpadajcie, kto ma czas i ochotę, nie stójcie pod drzwiami!
Piękne te życzenia i co by teraz człowiek nie napisał, to marnie mu to wyjdzie. Więc pozwolę sobie przyłączyc się do tych słów i życzyć z okazji kolejnej rocznicy wieeeeeeelu lat w szczęściu i miłości. Usciski!
Dziękuję za życzenia. Jestem w trakcie przygotowywania takiej kolacji dla dwojga . Mąż do 19 pracuje, więc...wszystko musiało poczekać. Jestem 27 lat z tym samym facetem, a dziś minęła nasza 23 rocznica ślubu. I powiem tylko, że mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni...tzn. że Mój Osobisty facet będzie taki jak był i jest teraz. Zostawiam Wam swojską napoleonkę i...zmykam. Cmok, cmok, dzięki za pamięć :))))))
Mój zapowiada się dość intensywnie. Wszystkie popołudnia zaplanowane aż do soboty. Mam tylko nadzieję, że może w pracy będzie teraz trochę spokojniej, ale na wiele nie liczę
Póki co przychodzę z kawą "rozpieszczalną". Kto ma ochotę i przysiądzie się do mnie?
Jak się udały imprezy urodzinowe i rocznicowe? Co było hitem na stole?
Mysha!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Co u Ciebie? Odezwij się. Zaczynam się niepokoić.
Lajan, a co u Ciebie? Jak tam na działce? Masz jeszcze kury?
Już się przysiadam Smakosiu, bardzo chętnie się napiję, bo jestem strasznie senna. Wstałam o 4.30, a od 5-ej koczowałam pod przychodnią. I już byłam trzecia w kolejce. Tragedia normalnie. Ale tylko dzieki temu udało mi się bez problemów zapisać tatę do lekarza. A teraz mogę spokojnie pokafffffffffffkować
Normalnie nie mam dzisiaj czasu od rana. Niby nic szczególnego się nie dzieje a nie było chwili żeby zerknąć do Kawiarenki.
Zapowiadano na dziś jakieś upały a tymczasem za oknem chmury, chmury, chmury i zero słońca. Nic to - w końcu i tak siedzę w pracy a potem squash więc wrócę bliżej wieczora.
Hm...nie wiem co jest grane, ale jakoś nie mogę się w tym sezonie "nastroić" na truskawki. zwyczajnie nie ciągnie mnie do nich. niby słodkie i w zasadzie całkiem smaczne, ale jakoś tak. A jak Wam smakują?
Za to wczoraj zrobiłam super gulasz. Był totalnie spontaniczny. Kupiłam jakieś sznycle z indyka. Nie chciałam robić z nich kotletów więc pokroiłam w paski i zamarynowałam w sosie sojowym. Osobno podsmażyłam resztki z lodówki czyli (pokrojone) młoda cebula, marchewka, papryka, duży pomidor i cukinia. Delikatnie to udusiłam, władowałam do tego podsmażone mięso, dodałam kopru, oregano, pieprzu i soli. Jakie to wszystko było aromatyczne! Mam obiad na trzy dni. Tak lubię
Wpadajcie na kawę. Tak sobie pomyślałam, że może zrobię mrożoną? Co Wy na to?
Upały nadeszły. Upał w śląskim powietrzu to jest niezły "hardkor". Póki co siedzę w biurze i słońce juz do mnie nie zagląda, ale już się boję momentu posadzenia zacnego zadku w samochodzie.... Ludzie, pare dni temu ledwo 10 st. teraz ponad 30, uff. I jak tu nie narzekać? :)
Sobotnie przyjęcie udało się pięknie a ciasta były rewelacyjne! Nie jest to moja zasługa tylko genialnych, prostych do wykonania przepisów. Hitem był tort tiramisu, który był najprostszym tortem jaki w życiu zrobiłam i chyba jednym z najsmaczniejszych. Mmmm, jeszcze mi ślinka cieknie na samą myśl :)
Z Bobem dziś idę znowu do lekarza, bo wczoraj jak położył się spać to dostał takiego ataku kaszlu, że myslałam, że wypluje płuca! Aż mnie strach ogarnął, bo jeszcze takiej jazdy nie było. Zobaczymy.
A wczoraj oglądnęłam jubileuszowy festiwal w Opolu, bo sobie nagrałam. Kurde, niektóre momenty mnie wzruszyły. Starzeję się czy co? :)
Lenka - mam nadzieję, że u Ciebie nad morzem też tak pięknie świeci słońce, że grzejnik płacze w samochodzie, że nikt się nim nie interesuje i że jesteś pięknie opalona i masz dużo miejsca na plaży wcale nie z tego powodu, o którym wspomnałaś przez telefon :)
Smakoisu - smaka mi narobiłaś na ten gulasz! Muszę kupić jakieś mieso i też nawrzucać resztki z lodówki, bo się walają i walają :)
Beata - spóźnione, ale fest fest :)) szczere życzenia dla Was! Wieczór się udał?
Bonieś - moja reklamacjo-gwarancja zamieniła się w anulowanie zamówienia i zwrot kosztów, bo ponoć firma kurierska uszkodziła mój egzemplarz zastępczy :))) MAm dostać kasę. Kiedy i ile - nie wiem.
Mysha!!!!!!! - bo Ci Twój fotel wystawimy na aukcję jak nie przyjdziesz! :)
Zostawiam wodę z cytryną dla orzeźwienia dla chętnych. Pa!
Marudziłam, że coś nie chce mi się w tym roku truskawek. Pomyślałam sobie, ze muszę jednak kupić, to może mi się zachce. Trafiłam na takie dorodne, że aż miałam ochotę je uwiecznić. No i tak tez zrobiłam. Chyba wszędzie zrobiło się upalnie więc przynoszę trochę wody z miętą i cytryną. Trochę, bo już część wypiłam.
Ooo, to ja poproszę i wody, i truskawek. Tak jakoś na burzę się zbiera. Nie cierpię burz, zwłaszcza nocnych. Zwłaszcza, że teraz te burze to nie są takie normalne burze, jak pamiętam z dzieciństwa.
W dodatku kaszel Boba to może być kaszel astmatyczny.... To ja pojem sobie tych truskawek na osłodę, ok?
Zaraz muszę iść wytargać Boba z wanny. Jest po inhalacji i zagryzł tabletką, więc mam nadzieję, że pani doktor trafiła z lekarstwami i się chłopak porządnie wyśpi.
A truskawki teraz są już na prawdę smaczne. Takie ... truskawkowe właśnie :)
Wrociłem z Międzyzdrojów oraz z Dziwnowa. Woda w morzu jest do kąpieli, początkowo chłodna ale można śmiało się kąpać. Pozdrawiam. Nareszcie jutro do pracy!!!!
Ponoć nic tak nie gasi pragnienia jak gorąca herbata z cytryną. Tak więc będą Wam ją dzisiaj serwować w dużych ilościach. Wiem wiem, niektórzy reflektują tylko na wodę. No to woda też będzie
Póki co temperatura poniżej 20 stopni, ale wiadomo - popołudniu wszędzie będzie gorąco. Ależ nasza Lenka trafiła z letnią aurą. Mam tylko nadzieję, że my też wstrzelimy się z urlopami w solidną dawkę słońca
Dziś popołudniu śmigam do fryzjera. Muszę się trochę "nareperować". Czy Wam tez tak szybko rosną włosy?
Smakosiu, Ty z tym fryzjerem to jak mój Mąż :) Najchętniej chodziłby co tydzień. A ja bym taka chciała, żeby chodził nie tak często, ale jemu przeszkadza każdy włosek wchodzący na ucho :) Ja na jego miejscu bym się cieszyła, że jeszcze co mi na ucho wchodzi bo na czoło to już nic nie opada
U mnie dziś o 7 rano było już +22 st. Wczorajsza burza na szczęscie postanowiłą nas ominąć, za co jestem bardzo wdzieczna Pon Bóczkowi :)
Bob po lekarstwach przespał cudnie całą noc, bez jednego kaszlnięcia. Było tak cicho, ze kilka razy chodziłam sprawdzić, czy w szystko w porządku.
Nie wiem, czy gorąca herbata gasi pragnienie, bo nie próbowałam, ale ja stosuję wodę mineralną ymieszaną z jogurtem naturalnym lub maślanką. Rewelacja. Ponoć trzeba nieco dosolić, ale nie próbowałam.
... ja stosuję wodę mineralną wymieszaną z jogurtem naturalnym lub maślanką. Rewelacja. Ponoć trzeba nieco dosolić, ale nie próbowałam.
O tak, to jest super "napój" rodem z Turcji. Faktycznie dodaje się soli. Można go również kupić pod nazwą Ayran. Wspaniale sprawdza się w upalny dzień.
Olu, cieszę się razem z Tobą z tej poprawy u Boba. Miejmy nadzieję, że już tak zostanie.
Sorki, że się nie odzywałam, ale kolejny raz jestem wyżęta przez pracę. Po południu jestem tak klapnięta, że momentami nawet gadać mi się nie chce. A że sezon truskawkowy w pełni, to i w kuchtę się bawię, i konfiturki smażę...I tak mi trochę tego czasu braknie
U mnie i wczoraj i dziś z rana było zaledwie 13 st.C, natomiast w ciągu dnia takie fajne 24 st i piękne polskie lato. Zero deszczu,zero burz. Choć nie ukrywam, że mogłoby nieco popadać, bo za niedługo trawa pewnie zżółknie a i to co w ogrodach to widać, że takie wyposzczone bez tej wody z nieba.
Wieczór we dwoje miał miejsce...2 dni z rzędu. I nie ukrywam, że było wspaniale . Szkoda tylko, że rano człek musi tak szybko wywlekać swoje zwłoki z łóżka ;) Wiecie...normalnie publicznie napiszę, że...że mam fajnego Osobistego i cieszę się, że wiele lat temu Pan Bóg postawił GO na mojej drodze. I mam nadzieję, że nawet jak będę stara i zgryźliwa to wykrzesa z siebie cierpliwość i będzie moim towarzyszem.
Aloalo, jak tak piszesz o Bobie, to mam wrażenie, że skądeś znam takie nocne ataki i odwieczne latanie po lekarzach. Moja córka jest astmatyczką, co prawda już dorosłą, ale od małego miewała takie ataki, które nie pozwalały spać ani jej ani nam. I do tego duszność. I zanim ją jeden z doktórków dobrze zdiagnozował to minęło chyba ze 3 lata. Nabrała się antybiotyków i innych leków. Efekty mizerne. Dopiero jak przeszła na wziewy i leki antyhistaminowe, to było lepiej. Dziś też jej się zdarza mieć ową przypadłość, ale to już nie jest takie straszne. A może Bobowi też trzeba byłoby zrobić testy alergiczne?
Smakosiu, ja poproszę herbatę! Nawet ze 2 filiżanki...Co prawda nie mam aż takiego pragnienia, ale siedzę w statystykach i oczy mi wylatują z orbit, jak ciągle patrzą na te ciągi cyferek...No to może na pobudzenie ta herbata też zadziała? I popraw sobie fryzurę, bo to bardzo podwyższa humor. Przynajmniej ja tak mam, że jak wyjdę od fryzjera, to idę jak pawica .
Hope, mam nadzieję, że wkrótce zanjdziemy trochę czasu, żeby znów poklachać
Lajan, zobacz jak to się można cieszyć z faktu że człowiek do pracy wraca,no nie? Ja też tak ostatnio miałam, hihi.
Co z Myshą? Wie ktoś coś, dlaczego Aguś jest ciiiichhhoooo??? I gdzie przepadła Bonieś i cała reszta? Tylko Lenka ma usprawiedliwienie...No cóż może ktosik wdepnie.
Zostawiam kefir truskawkowy. Co prawda to nie Ayran, ale kefir z mojej osobistej hodowli + świeże truskawkowe truskawki...i na prawdę polecam na orzeźwienie :)
Zmykam popapierzyć. Jak się uda nie zasnąć, to wpadnę tu jeszcze. Dobrego dzionka, paaaa!
Beata, a Ty gdzie się ukrywałaś? Siedzę w Kawiarence od 40 minut, ale Cię nie widziałam. Z jakiego przepisu robisz konfitury? Od Aggusi35, czy masz jakiś swój sprawdzony?
Co do Myshy, obie ze Smakosią macie rację, mnie też zaczyna niepokoić brak wieści. Widywałam Ją nieraz w przelocie, choć nie zaglądała do Kawiarenki, a teraz od jakiegoś czasu cisza.
Kurde, już tyle czasu minęło? Ale wolno mi idzie to pisanie.Czy Ty jesteś taka wprawiona przez pracę na kompie?
Zakładam, że mogłabym pracować jako stenotypistka ;) w miarę szybko zasuwam po klawiszach, ale nie tak szybko jak np moja córka czy moja szwagierka, która stenotypistką jest i pracuje...w sądzie. Aczkolwiek, życie uczy człowieka róznych dziwnych rzeczy...np. obsługi co niektórych programów ...w necie oczywista . Toteż klikanie niekiedy wychodzi mi bokiem i odbija się czkawką .
a może Mysha chce od nas odpocząć? Hmm...różnie to bywa- wiem po sobie...
A konfitury robię po mojemu, na oko, w zależności od owocu, wczorajsze truskawki machnęłam z cukrem żelującym i nie bawiłam się w smażenie. A jak Mężowski zanabędzie mi dziś ładne truskawkowe truskawki, to może je posmażę dziś, a potem jutro i do słoiczków. Nigdy nie żałuję cukru, bo to niejako działa jak konserwant. I pocieszam się, że na Kaszubowie nie padało i nie pada, truskawki są dorodne i suche, to powinny bezproblemowo dotrwać do następnego sezonu.
Jak to machnęłaś z cukrem zelującym, bez zagotowania? Chciałabym zrobić, ale jak czytam ile razy to trzeba zagotowywać, to się boje, ze się rozleci. Możesz trochę dokładniej?
Aguś, niepotrzebnie się boisz. Ja owoce lekko miażdżę tłuczkiem do ziemniaków, tylko po to, by nie były wielkimi owocami. Wsypuję do gara 1 kg żelującego cukru/2 kg owoców. Dokładnie mieszam. Na mały gaz, co by się zagotowało-mieszam, bo lubi się przypalić. ale jak na małym ogniu to spoko. Zagotowało się...odliczam 1 minutę- słownie- 1 MINUTĘ. Ściągam z gazu, mieszam, żeby szumowiny się zniwelowały. Częstokroć mieszam ze 2-3 min, resztę szumu ściągam na talerzyk. Gorące konfitury nakładam do ciepłych słoiczków, zakręcam. Nawet nie wywalam ich do góry dnem, ino babcinym sposobem wrzucam pod kocyk i tak sobie tam siedzą niekiedy 2-3 doby- do zupełnego wystudzenia. A potem do spiżarki...i kuszą moje oko bardzo bardzo, bo jestem łasuch na konfitury. I muszę się powstrzymywać, żeby ich w trybie natychmiastowym nie pożreć .
Natomiast te smażone konfitury, są takie wyostrzone w smaku, pozbawione nieco koloru, jest z nimi więcej zabawy, ale...mimo wszystko uważam,że warto mieć w rezerwie kilka słoiczków.
No! Jesteś wreszcie :) Ty bidulko w sidłach statystyk :) Mój wykładowca na statystyce (brrrrr tak w ogóle) mówił, żartował, że jest prawda, półprawda, g.... prawda i statystyka :) Ale uczyć się kaszał hi
Bob miał testy robione - jest uczulony na roztocza kurzu domowego. Jest od października odczulany. Kaszle sobie czasem, zwłaszcza w sezonie grzewczym, ale ten kaszel co był przedwczoraj to była maskara.
Gratuluję Ci Osobistego :) Ja za mojego też Bogu dziękuję, bo się udał :)
Wiecie...normalnie publicznie napiszę, że...że mam fajnego Osobistego i cieszę się, że wiele lat temu Pan Bóg postawił GO na mojej drodze. I mam nadzieję, że nawet jak będę stara i zgryźliwa to wykrzesa z siebie cierpliwość i będzie moim towarzyszem.
A ja sobie życzę żeby Twój "Osobisty" to przeczytał
Marne Szanseeee. Mój Osobisty to rodzaj Boba Budowniczego, który mimo wieczornego zmęczenia, wlepia głowę przed tv, bądź prasę o podłożu polityczno sportowym. Natomiast klawiatura, net, itp, itd, są mu zupełnie obojętne. Chyba, że chodziłoby o wertowanie projektów domów, budowli etc. Osobiosty wie że go kocham, mało tego..kiedyś napisałam mu to w liście...list leży na honorowym miejscu. Gdyby zaistniała taka potrzeba, napisałabym taki kolejny list .
Trochę dziwnie mi się pisze, bo zawsze miałam na swoim profilu cytrynowy kolorek, a teraz mimo iż nie zmieniałam ustawień jest biało. Czy u Was też barwy poznikały?
Pogada cudowna, ani jednej chmurki na niebie, błękitny firnament rozciąga się w nieskończoność. Ach, marzy mi się wypoczynek nad wodą, z dala od gromady ludzi, na jakiejś polanie blisko lasu.... Do najbliższej wioski 2-3 km, wokól same pola, strumyki, żadnego zgiełku, halasu... Kocham takie klimaty, na stare lata przeprowadzę się w jakieś miejsce w tym stylu. A póki co, zwykła, szara rzeczywistość. Absolutnie nie narzekam, żebyście nie pomyśleli, jestem szzęśliwa i zadowolona z tego, co mam i Bogu dziękuję. Ale zawsze moze być jeszcze ciut lepiej, no nie?
Smakosiu, włosy faktycznie szybko ci rosną, bo co i rusz biegasz do fryzjera. Ale za to na pewno pięknie i elegancko wyglądasz, co się chwali. Za gorącą herbatę dziękuję, w taki upał wolę raczej chłodne płyny. Właśnie wykańczam ostatni słoiczek Lajanowego syropu miętowego, rozcieńczonego mineralką z duuuuuuuzą ilością kostek lodu. Nie wiem, czy ugasi pragnienie na dłużej, bo napój jest słodkawy, ale za to pyszny i orzeźwiający. W tym roku znowu go zrobię, tylko więcej, bo szybko się skończył. No dobra, zostawię trochę Kawiarenkowiczom na spróbowanie :))
Aloalo, super, że Bob wreszcie spał spokojnie. Biedaczek wymęczył się poprzedniej nocy, ale moze wreszcie będzie dobrze. Jogurt z wodą mineralną? Nigdy o tym nie słyszałam, wypróbuję. Cóż, człowiek całe życie się uczy i ponoć głupi umiera .
Hope, sorry za wczoraj, ale byłam chwilowo zależna od innych, a potem pewnie Ty byłaś zajęta. No tak, sezon na słodycze i ciasta nigdy nie ma końca.
Lajan, takie zachwyty nad powrotem do pracy? Faceci, to jednak bardzo dziwny gatunek.....
witam w srodku tygodnia...ja dosłownie na moment-pędzikiem:) zameldować się muszę przeca....
Bonieś- Ty mnie nie masz za co przepraszać......serio:) to ja przepraszam,że nie odebrałam,ale ogród podlewałam bo 38 stopni i burza poszła bokiem,a roślinki pić chciały:)a wszystko jest i będzie pomi ędzy nami:)
Beata-poklachać to zawsze :) z Tobą też zawsze:) tylko czas jakiś nierozciągliwy ostatnio,albo inni przeszkadzaja:P
Olu-buziaki dla Boba:)
Emilko- dla Cię też wielkie buziole...
Myshko-a dzie Ty?odezwij sie...
byłam dzisiaj w pośredniaku i pani miała dla mnie pracę:)!!! z MOIM wykształceniem i doświadczeniem zawodowym -powiedziała,że za 2 tygodnie mam jechać jako opiekunka osoby starszej do Niemiec.....wiec ja na to pani,że moje dzieci nie mają paszportów i co zrobimy w takiej sytuacji? na to pani,że to ja jadę do pracy...ja na to:że jasne,ale dzieci samych nie zostawię bo przecież dorosłe prawie nie?ale nie do końca jeszcze....
na to pani:to co?odmawia pani?
druga oferta też była dla mnie stworzona wręcz:sortowanie pomodorów w chłodni.....W CHŁODNI....przecież ja mam tam w karcie zaświadczenie lekarskie o minimalnej temperaturze(12-15stopni na plusie) przez wzgląd na moje zgrilowane nerki...jesu...co za kraj...wyższe wykształcenie-dwukierunkowe,staż pracy-18lat....a kobieta mi karze sortować pomidory....
i od razu sobie przypomniałam,że ja przecież wykładałam na uczelni florystykę...i u mnie w mieście PUP robi kursy(które notabene prowadzi pani prowadząca kwiaciarnię 2 lata z dojazdem,bez żadnego przygotowania zawodowego,nazywająca się samozwańczo florystką)-ale to pewnie jakaś ciocia,siostra,kuzynka pani z PUP....
dobra...nie smęcę juz.....
dzisiaj 4 torty po powrocie do domku...na jutro 6 sztuk...na sobotę 3 wesela i 10 urodzinowych i jeszcze 2 konsultacje ślubne na sierpień i wrzesień(tym sposobem zapewnię sobie urlop w listopadzie:P bo wszystkie Łikędy mam pracujące)
i jeszcze porządki na ogrodzie ...i podlewanie.....i kupa innych rzeczy przecież....i badania mam i wizyty u lekarza....
zostawiam dużą kobiałkę truskawkowych truskawek,wodę mineralną z miętą i kawałek biszkopta z painką truskawkowa,truskawkami i galaretką z truskawek(sama robiam)...
miłego....
ps.przerobiłam już 30kg truskawek wg Aggusi i zamówiłam kolejne 50kg na kolejne przeroby....ale to chyba w niedzielę lub poniedziałek....
No tak - dowal sobie jeszcze truskawek, bo przecież nie wiesz co masz robić z rękami, co? Nudy tak? O ludzie! Ten "Cyborg" to nie przez przypadek do Ciebie przylgnął
Hm...a znasz takie słowo: ODPOCZYNEK? Ciebie to też dotyczy!!! No!
Ps. Fajnie, że znalazłaś chwilę na Kawiarenkę. Czekałam na Ciebie
Cyborga wymyśliłam ja, bo....ta ksywa najbardziej do Ady pasuje. Zastanawiam, gdzie znaleźć sposób na bycie cyborgiem....Mnie to nie wychodzi, bo...częstokroć padam na twarz, oczywista ze zmęczenia.
NIe wiem, czy jesteś świadoma Aduś, że tworzysz historię Tak, tak, nadajesz nowego, pozytywnego znaczenia słowu Cyborg. Może kiedyś nasze prawnuki będą sobie opowiadać o Tobie....? Kto wie. Moje na pewno :))
Ja pierdziu! Ty to masz farta. Normalnie życiowe oferty Ci zaproponowała ta kobieta. Mam nadzieję, że nie dałaś sobie zaznaczyć, iż zrezygnowałaś z dwóch ofert? To niby pod czyją opieką masz zostawić dzieci? Wrrrr! Normalnie mną zatrzęsło. A swoja drogą...okazuje się, że ich nie interesuje Twoje wykształcenie. Masz brać co dają póki jest, bo chętnych nie brakuje. Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
Dziś znajoma prowadziła do szkoły 2 swoje córki. Zatrzymałam się by się przywitać. Powiedziała, że prowadzi chore dzieci do szkoły by pokazać je dyrektorce. Dzieci nie uczą się dobrze i dużo opuszczają godzin. Ludzie plotkują, że zdrowe dzieci nie wysyła do szkoły. Już raz w maju miała nalot do domu wychowawczyni młodszej dziewczynki by sprawdzić czy dzieci są chore. Matka nie chciała kolejnego nalotu więc poszła je pokazać. kobieta ma 5 dzieci i wszystkie ma chore teraz. Dla mnie to dziwne, że wychowawca robi nalot by sprawdzić dlaczego dzieci nie chodzą do szkoły. Później wróciła z córkami do domu całe szczęście.
Jeśli dzieci dużo opuszczają i nauka nie bardzo im idzie, to myślę, że zainteresowanie wychowawczyni nie jest niczym dziwnym. A czy naprawdę trzeba było prowadzić do szkoły chore dzieci, zeby je pokazać? Może wystarczyłoby zgłosić się samej i uprzedzić, ze dzieci chorują i przez kilka dni nie będą chodziły na zajęcia.
Pewnie, że wystarczyło by ale matka nie chciała wizyty nauczyciela w domu. Mi by to nie przeszkadzało gdyby dzieci były naprawdę chore.Nauczyciel nie wierzy tej mamie.
No i co - w nocy popadało? Była burza? U mnie taka delikatna. Chodniki mokre, ale na termometrze jakieś 20 stopni. szaro za oknem i widok niespecjalny. Aura wpasowała się w blokowisko. Po wczorajszych upałach wiele osób odetchnęło z ulgą. szczególnie te starsze osoby, którym zawsze współczuję w takich chwilach. Młodzi marudzą a co dopiero maja powiedzieć ludzie w podeszłym wieku.
Przychodzę z herbatą i ze śniadaniem. Mam chleb ze słonecznikiem przełożony serem korycińskim z czarnuszką. Ktoś reflektuje? Aaaa, kupiłam tez w piekarni chleb razowy na zakwasie z śliwką suszoną. jest przepyszny nawet na sucho, bez masła.
jaka burza? jaki deszcz? rosy nawet nie było o 6 rano na ogrodzie tylko 33 stopnie ...:(
u mnie 4 dzień upał i żar z nieba-całe 38-39 stopni w cieniu.....jutro i pojutrze ma być tylko 35....i do końca przyszłego tygodnia około 33-35...zero chmur...zero deszczu...żadnych opadów..uuuufffff
Kochani ja znowu z doskoku,wlasnie za chwile wychodze do pracy,dzisiaj zaczynam pozniej,ale dzis na tylko kilka godzin ide do pracy,ostatnio nie mialam czasu na nic,a po pracy padalam jak mucha.
U mnie od poniedzialku po 36 stopni na termometrze,wczoraj bylo 39 i przecieralam oczy czy aby dobrze widze,dlatego wczoraj po pracy zaliczylam basen i powiem wam,ze to chyba jeden z lepszych pomyslow,zeby w takie wielkie upaly sie ochlodzic.Nawet jakos jesc nam sie specjalnie nie chce,tylko pic!!!
Kurczę, ale gorąco :) Paruję! Mój mózg też, bo przypomniałam sobie, ze w innym wątku obiecałam wierszyk ułożyć. Teraz sobie zrobię odpoczynek :) Zmieszam wodę z "dżogurtem" i liczę, że mnie schłodzi :)
Dla Was też zostawiam, Bonieś, moze się skusisz? :))
u mnie tak samo, jak u większości chyba, upał, upał i jeszcze raz spiekota :)) Żadnej chmurki na niebie, no wiaterek nieco chłodzi, więc nie można narzekać. W ogóle fajny dziś dzień i jak dla mnie od rana bardzo udany. Udało mi się kupić ładne, nieduże truskawki, w sam raz na konfiturki. Już się przygotowują. Po drugie, zapisałam mamę na gastro, normalnie termin na września, przychodzę do pracowni, a tu akurat ktoś zrezygnował i na jutro miejsce wolne. Czy to nie cud? Po trzecie, wysłuchałam w radio, ze dziś w Auchan cukier po 2,97. W gazetce nie ma o tym ani słowa. Pojechałam od razu i kupiłam, niestety tylko po 10 kg dawali. Ale mało kto kupował, chyba nie bardzo ludzie wiedzieli. A to, że ja wiedziałam, to też mały cud. U mnie w kuchni stoi taki mały telewizorek, sprawiłam sobie kiedyś, bo przecież spory kawał życia tam spędzam i było fajnie, kiedy coś brzęczało, a od czasu do czasu to i jakiś program obejrzałam. Od 3 dni wyłączyli TV i zniknęły wszystkie programy. I właśnie dziś, przy truskawkach przyniosłam se do kuchni radyjko, coby tak cicho i smutno nie było. I widzicie, jak się przydało! No czy to nie fantastyczny dzień?
Olu, dzięki za chłodzący napój, ale poszłam za Twoim i Emilki przykładem...... i też sobie jogurcik kupiłam i właśnie popijam Wasz "ayran". Całkiem to dobre jest, nie spodziweałam się, że będzie mi tak smakować. A, ja ciut posoliłam. Zajrzałam do Twojego wierszyka, zdolna bestia jesteś
Ada, współczuję. Szykowanie ciast w taki skwar, to wyczyn. Ale Tobie robota pali się w rękach, więc pójdzie szybko i gładko. Udanego pichcenia i ogródkowania
Aleksandra, fajnie, ze wpadłaś. Pić trzeba dużo, żeby się nie odwodnić.
No, zmykam do owoców. U mnie dziś przekąski i obiad na truskawkowo. I konfitury oczywiście. A Wam zostawiam większe okazy z bitą śmietaną. Komu się jeszcze nie przejadły, niech się częstuje.
Witajcie w ten upalny wieczór:) U nas o 14,00 w cieniu pokazało 31 stopni. Przyniosłam zimne piwko. Kto chce? Jak czytam ile już narobiłyście przetworów z truskawek to zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Moich truskawek jest jeszcze za mało na to aby zrobić co nieco. Musze kupić sobie jutro pachnące truskawki i zrobię dżemiki. Może nawet ten z dodatkiem mięty z przepisu aggusi, bo mięty to akurat mam pod dostatkiem:)
Agulek, nie wiem czy to Cię pocieszy i będziesz miała lepsze samopoczucie, ale melduję, że ja też nie mam zrobionych przetworów z truskawek. A! Dodam jeszcze, że mieć nie będę. Ja taka raczej bezdżemowa jestem
Sprawdzam, czy Beata z Lajanem jadą do mnie, a tu cisza....stop... Siedzę w knajpie z internetem, ale telefon jest do d...., a nie do pisania ;-) stop. Ewentualnie do dzwonienia może się nadać :) stop
Od przyjazdu słońce, słońce, słońce i pogoda :) Kocham nasze morze....i Ślubnego swego ;-)
Lenko, uwięzłam kole Łeby. Stop. Z racji stopienia asfaltu...do Kołobrzegu dojechać się nie da. Stop. Może jaką łódkę skołuję i drogą morską dotrę. Stop.Chyba, że po tych upałach dojadę autkiem;))) Stop.
Żar leje się z nieba. Żadnej burzy, żadnego deszczu, upał...upał, upał...i ja wytopiona na kaszubski skwarek . Pozdro też znad morza :) Buziaki :)))
Jak ja się cieszę, że przed nami "łikęd" Zmrużyłam oczy, bo już sobie wyobrażam słoneczne dzionki.
dziś ranek rześki, bo po ostrej burzy i jeszcze większej ulewie. na termometrze 20 stopni. Od rana miałam przymusowy spacer, bo nie jeździły tramwaje. W zasadzie to zaczęły jeździć jak dochodziłam do pracy. Ale nie narzekam, bo fajnie było.
Wczoraj zrobiłam sobie intensywny dzionek. Najpierw siłownia i tutaj oddałam z siebie siódme poty, bo nie ma klimatyzacji a potem a autobusie trafiłam na taką "puszkę", że ludzie aż jęczeli z tej duchoty. Komunikacyjna masakra. Ja nie wiem jak to wytrzymują ludzie z chorzy na serce. Ledwo dotarłam do domu, to szybko wskoczyłam w lekkie odzienie i dawaj wyciągać rower z piwnicy, bo zobaczyłam, że jest jeszcze młoda godzina. Potrzebowałam zaprowadzić ten swój sprzęt bez pedała do serwisu jak najszybciej i prosić by zrobili mi wszystko na poczekaniu. Oj, źle się prowadzi rower w taki upał, ale jakoś poszło. Pan serwisant stwierdził, że jak będę się ładnie uśmiechać, to jest szansa, że zrobią mi to za 40 minut. No to sie pouśmiechałam i do domu wracałam już siedząc na siodełku Potem szybko kąpiel, obiad i....padłam Patrzę na zegarek a tu 21.20 i wtedy poczułam, że już "odpływam" w błogość pościeli.
piekłam całą noc z małą przerwą na burzę,która to o 5.10 trwała raptem 8 minut.....grzmiało...błyskało....straszyło...a deszczu spadło raptem tyle,że całe szczęście że wczoraj wieczorem podlewałam ogród....
już jest parówa niemiłosierna i całe 27 stopni na termometrze.....
zapraszam na świeże truskawki i kawusię...dla Smakosi jest herbatka z cytryną...
No proszę a myślałam że to ja dzisiaj będę pierwsza w kawiarence;) Smakosiu wiesz ja nawet nie przepadam za dżemem truskawkowym ale mój mąż i dziewczyny uwielbiają go więc zrobić muszę. Intensywny miałaś wczorajszy dzień. W te upały to nam się nawet rowerów nie chce wyciągać;) Ale juz basen napełniony i tylko poczekamy aż się woda nieco ogrzeje i chlup... Będziemy pławić swoje ciała jak Lenka nad morzem :))) A tak swoja drogą to fajnie że teraz można siedzieć w kawiarni i mieć dostęp do internetu i wysyłać telegrafy :))) Hope a Ty w ogóle sypiasz kiedykolwiek? To ja zmykam pranie powiesić a potem mam w planach nabyć truskawki i coś z nich wyczarować. U nas w cieniu 26 a w słońcu 43 stopnie.
Upał, upał, upał. W nocy +23. Rano o 7 +24. Teraz to nie mam pojęcia.Pewnie w szcycie znów dojdzie do 34. To w słońcu z 50. Gdzie się podziały te lata, gdy było +24? Dla mnie to było wystarczajaco :)
Lenka - jakże się cieszę, że masz tam pięknie i że jesteś taka szczęśliwa, i że znalazłaś czas na telegram :)
Smakoisu - ja Cię podziwiam! W takim upale na siłownie... I rower.... Boziu, jak ja jestem mizerna pod tym względem....
Hope - Ciebie też podziwiam, ale za co innego, noż Smakosię :)
Agulek - udanych przetworów. Ja nie przetworzyłam nic i pewnie nie przetworzę. Choć jak przypomnę sobie radość Męża, gdy jeden jedyny raz przetworzyłam wiśnie, to odczuwam pewien pociag, by coś do słoiczków wnawkładać, ale upał skutecznie go oddala :)
Lato, lato, lato czeka, razem z latem czeka rzeka, razem z rzeką czkea las a tam.... kurde a ja w biurze.
Witam u nas pogoda w kratkę raz kropi raz świeci słońce , ale ogólnie jest ciepło można nawet powiedzieć duszno...
16 czerwca obchodziliśmy Dzień Ojca . Dzieciaki złożyły tatusiowi życzenia były laurki , kartki z życzeniami i piękna szklanka do piwa z napisem .Tatuś zadowolony prezenty mu się podobały .
Wczoraj Krzyś miał w szkole dzień sportu zdobył 3 miejsce w sztafecie .Gosia miała w swojej szkole dziś dzień sportu jej drużyna zdobyła pierwsze miejsce też w sztafecie .Córcia przyniosła medal i to chyba najfajniejszy prezent w dniu urodzin ( bo do tego wszystkiego gosia ma dziś 12 urodziny ) .
Monia, gratulacje dla Twoich pociech! Chwal się częściej, bo my z przyjemnościa poczytamy o Ich osiągnięciach. A córcia, to całe szczęście, że założyła do zdjęcia ten medal, bo trzeba by było się zastanawiać czy to modelka czy sportowiec Najlepsze zyczenia urodzinowe
Jest pięknie! Słońce świeci, w domu czyściutko, zakupy zrobione, pranie dosycha, kawka z ekspresu...czego chcieć więcej? Rewelacyjny poranek
Obudziłam się po siódmej i poczułam, że jestem wyspana. Póki co na termometrze 22 stopnie. Prawda, że super temperatura?
Mam na śniadanie przepyszny chleb - razowy na zakwasie ze śliwkami. Stałam się jego fanką Do tego będzie twarożek i rzodkiewka. Kto ma ochotę?
Aloalo, jak się czuje Bob?
No to teraz czas na herbatę z cytryną i sokiem z dzikiej róży.
Miłego dzionka!
Ps. Słuchajcie, martwię się nie na żarty - Mysha nie zagląda na WŻ i nie chce mi się wierzyć, że zrobiła sobie od nas "urlop", bo to do Niej niepodobne. Sądzę, że wcześniej by uprzedziła, iż musi odpocząć od forum. Może Ktoś z Was ma z Nią kontakt i może wysłać jakiegoś sms-a? Ta myśl nie daje mi spokoju.
Witam jaka tu cisza i pustka....Gdzie się wszyscy podziali??? Pewnie korzystają z dobroci słoneczka ( chociaż w tych upałach to cięzko wysiedziec na słońcu) .
U mnie właśnie trwa urodzinowe party córci .
Zostawiam "Truskaweczkę" wg Lexi27 zimny koktajl truskawkowy i życzę miłego dnia .
Monia, całe szczęście, że wczoraj przewietrzyłaś Kawiarenkę i wpuściłaś trochę fajnej energii, bo faktycznie wszyscy "łikędowali"
No ale teraz czas zacząć nowy tydzień. U mnie pogoda umiarkowana. Wczoraj do 25 stopni a dziś ponoć do 22. Póki co słońce świeci. Wczoraj jednak było go mało i ciągle wisiały nad głowami chmury.
Jako, że był Dzień Ojca zrobiłam dla swojego taty wielką blachę sernika na zimno. Wyszedł bardzo smaczny. Zleciały te dwa wolne dni nie wiadomo kiedy. Wam też?
Nie mogę przestać myśleć o naszej Myshy... Jeszcze raz proszę - jeśli Ktoś ma z Nią kontakt żeby wysłał sms-a z zapytaniem czy wszystko OK?
Zwierzaczki najadły się, opiły i ruszyły przed siebie. Tez bym to zrobiła, ale póki co "robota" czeka więc...
Oj, ja też bym chętnie wyruszyła. najlepiej w stronę sypialni, do łóżeczka, żeby sie wyspać. Wczoraj nie mogłam zasnąć do 1-szej a o 5.30 komra dryndała już :(((
W dodatku jest pochmurno i koło 18 st. To akurat dobrze, bo upały były juz nieznośne.
Też się martwię o Myshę... Podpisuję się pod apelem Smakosiu, że jeżeli ktoś coś to dajcie znać!
Wiadomość od Myshy: Hej.Wszystko dobrze, w pracy mnóstwo roboty i jeszcze mamy problemy z netem więc nawet nie mogę wejść. Uspokój dziewczyny i dziękuję za troskę. Jak tylko ogarną nam neta obiecuję się odezwać. Buziaki
Tak więc moja misja wykonana:) u Agi ok...czekamy zatem aż się odezwie.....kamień z serca:)
Witajcie w pochmurny i deszczowy poniedziałek. Kurcze ja podobnie jak aloalo nie spałam chyba pół nocy. Pamiętam godzinę 3 a jak już mąż wstawał o 5 to tego nie słyszałam. To juz ostatni tydzień roku szkolnego! Ja się cieszę bardzo a co dopiero czują dzieci:)) Dopiero dzisiaj mam jak siąść przed kompem. Jak już zrobiło się ciepło to ja zawsze coś sobie znajdę do roboty w ogrodzie i wtedy nawet mogłabym nic nie gotować a nie mówiąc o kompie :)) Mąż mówi że w poprzednim wcieleniu byłam nornicą albo dżdżownicą bo ciągle grzebię w ziemi :)) Co do przetworów to dopiero dzisiaj zrobiłam truskawki z miętą i białą czekoladą. Smakują i pachną wyśmienicie. Dobrze że u Myshy wszystko ok. A jak sie bawi Lenka? Może nam znowu wyśle jakiś telegraf :)) Monia gratuluję dzieci :))
U mnie bez zmian : słońce i pogoda stop :) Dzisiaj opaliłam sobie nawet uszy i podpachy ;-) stop, a ponoć we Wrocławiu zimnica..., aż wierzyć się nie chce. Morze cieplutkie...( jak dla mnie ), ale skoro Ślubny też się radośnie pluska, to znaczy że jednak cieplutkie :))) Ooo, pośladki też sobie chyba przypiekłam, bo ciepło mi się siedzi ;-)
Lenka!!!!!!!!! Ale fajnie, że się pojawiłaś! Juhu!!! Wspaniale wstrzeliliście się z urlopem w pogodę. No normalnie Ci "zazdraszczam". Ja to się jeszcze nigdy pod pachami nie opaliłam Uściski!
Za oknem szaro i mokro jak nie wiem co. Na termometrze 15 stopni. Ponoć ma być 18 więc szału nie będzie.
Wczoraj nie poszłam na siłownię. Normalnie mi się nie chciało - zrobiłam sobie "dzień dziecka"
No ale dzisiaj już koniec laby. Zrobię sobie wycisk
Kooooomu kawy, komu? Zaparzyłam rozpieszczalną. Wywietrzę trochę Kawiarenkę, bo jakoś duszno w środku. Chciałam wczoraj kupić w Lidlu kwiaty, ale wyjątkowo nie było. Może Ktoś ma takie ogrodowe i przyniesie żeby rozpromienić ten bury dzionek.
Witaj Aniu :)) Przyniosłaś piwonie, gdy ja akurat cięłam różyczki. Ale będzie teraz pachniało.......
Dopisano 13-06-25 10:15:53:
Zajrzałam na Twój profil i mnie olśniło. To Ty jesteś tą zdolniachą, która w okolicach Świąt wstawiała na forum różne swoje rękodzieła, także wyroby z wikliny! Oglądałam, cudeńka. Ja od dłuższego czasu przymierzam się do wikliny papierowej, ale jak dotąd skończyłam na skręceniu kilku rurek. Czy w razie czego mogę liczyć na pomoc?
To ja - przytomna aloalo. Dziś spałam. Oj, jak to fajne uczucie jest w nocy spać :)
Pogoda denna. Pada od wczoraj wieczora, znaczy wczoraj lało, dziś siąpi. I na razie w granicach 15 st. wiećej raczej nie będzie. To tyle ze stacji meteo :)
Smakosiu - Bob czuje się dobrze, ale kaszel pojawia się co jakiś czas a dziś dołaczył katar. Chyba po prostu musimy sie do tego przyzwyczaić. Najważniejsze, że zasypia bez kaszlu i śpi pięknie całą noc. I, oczywiscie, odlicza dni do wakacji :) Wakacje u dziadków to jest to :) Bardzo się cieszę, że Bob więcej czasu będzie spedzał na pożytecznych pracach na swieżym powietrzu (mam nadzieję, że pogoda pozwoli) a nie ślęczął przed laptopem (choć pewnie po południu nie odpuści :) ).
Lenka - pod pachami się opaliłaś?! Boziu ja nie umiem się opalić nawet na ramionach :(( Choć, gdy w zeszłym roku wróciliśmy znad morza to wyglądalismy, jak czekoladki - Mąż deserowa a my z Bobem biała :))) Miłęgo dalszego grzania pupy :)
Agulek - ta nornica mnie rozwaliła :) JA kocham ogladać piękne ogródki, grzebać w ziemi już niekoniecznie :) Choć i tak podziwiam sieibie, ze mi żywe kwiatki rosną w domu, bo kiedyś to kupowąłam szmaciane i plastikowe a teraz mam same żywe organizmy i one się trzymają :) Nawet ostatnio byłam tak dobra, że każdy listeczek (a jest ich w piiiip) przecierałam wacikiem nasączonym piwem i jest taki błysk, taki błysk, że szok :)
Hope - a propos kwaitów - w swojej kolekcji mam "łosie rogi", które skutecznie psują mi efekt błyszczacych po piwie kwiatów :) Czy tego kwiatka na prawdę nie wolno "umyć"? Tak mi powiedziała pani z kwiaciarni. Czasem go odkurzę odkurzaczem, ale efekt jest marny. Mam chęć go wywalić. Czy mozesz coś doradzić?
Beata, Bonieś - kaj żeście som? :))
Tymczasem idę sobie zrobić kawę. Z ekspresu,bez ciśnienia, ale dobra. Ktoś chętny? Zapraszam :)
Żebyś Ty wiedziała jak mi się nie chce myć tak listek po listku...Oj. Kwiatów ogólnie mam bardzo mało, bo w ciemnym mieszkaniu trudno o zdrowe i efektowne roślinki.
Witam po małej przerwie i choć za oknem szaro i wietrznie (padać chwilowo przestało), to jestem ogromnie zadowolona. Przede wszystkim z tego, że wreszcie mogę spokojnie zasiąść do komputera! Ludzie, od piątku rana znowu jakieś uszkodzenie na linii, najpierw naprawa miała trwać do 8-miu godzin, potem okazało się, że to poważniejsza sprawa. Wydzwaniałam codziennie po kilka razy, bo akurat net był w domu bardzo potrzebny ( zwłaszcza młodym przed egzaminami ) i kicha. Dopiero dziś działa, właśnie dostałam sms-a, ze naprawa zakończona i żeby sprawdzić dostęp do usług. Ale super! Taka drobnostka, a ile radości!
Pogoda jak dla mnie jest dobra, moze nie wymarzona, ale ok. Do tej pory męczyły nas upały. Wczoraj z rana wydawało się, że przyszło ochłodzenie, ale już koło południa znowu skwar i duchota, na nic nie miałam ochoty tylko spać. W nocy była burza i teraz jest fantastyczne, rześkie powietrze i ogólnie przyjemnie.
Smakosiu, podziwiam Twoją energię i zapał do systematycznego uprawiania sportu i to na różnych płaszczyznach. Jak ja bym chciała mieć choć 1/5 Twojego animuszu i zaangażowania. U mnie niestety słomiany zapał, szybko się wypala, czy to już kurde starość?
Co do kwiatów, mam w ogródku pnącą różę, myslę, że pięknie przyozdobi Kawiarenkę, zwłaszcza, ze ma intensywny zapach.
Już zerwana.
Aloalo, dzięki za pamięć i za pomysł z piwem. Ja do tej pory stosowałam nabłyszczacz do liści, a tu się okazuje, ze mozna się podzielić z kwiatkami bursztynowym napojem i połaczyć przyjemne z pożytecznym. Fajnie. Wprawdzie ja piwoszką nie jestem, jedynie z sokiem mi pasuje lub takie babskie, typu karmi czy coś w tym stylu, ale "nie poprawiane" piwo też ma tu swoich zwolenników :))
Hope, Ty też za detektywa możesz robić, namierzyłaś Agę, skontaktowałaś się z Nią i przyniosłaś dobre wieści. Duża buźka za to . A co u Ciebie? Wyrabiasz się na zakrętach? Jak zdrówko i inne sprawy?
Agulek, słychać w Twoim głosie ogromną pasję do ogródka, jak nawet gotowanie idzie na bok..... Twoja działka musi pięknie wyglądać.
Mysha, czekamy na osobiste pojawienie się w Kawiarence.
Lenka, fajnie, ze trzymasz kontakt. Baw się dobrze!
No, Bonieś! Jak dobrze, ze Cię przyłączyli do sieci wreszcie :)
Wyznam Ci, że ja piwa też nie cierpię nic a nic :) Z sokiem, no jeszcze, karmi ewentualnie, wolę wodę :) Ale mój Mąż uwielbia, to mu podkradam czasem i nabłyszczam :)
No, Bonieś! Jak dobrze, ze Cię przyłączyli do sieci wreszcie :)
Moje łącze coś felerne jest, bo podobne awarie zdarzają się dość często. Panowie, którzy wczoraj sprawdzali u mnie w domu, czy w budynku wszystko jest prawidłowo podłaczone, obiecali, ze wkrótce założą jakaś nową skrzyneczkę na słupie i nie będzie się tak psuło :))
Bonieś! Noooo, nareszcie jesteś I to z jakim zapachem tu wkroczyłaś. Aż mi się zrobiło różano i błogo. Piękne! Ech ta natura! Bez fryzjera, makijażu, fatałaszków i taka urocza
A jeśli chodzi o zapał, to z nim różnie bywa. Czasami też mam dzionki "leniwca" i wtedy zwyczajnie odpuszczam. A co się tyczy energii, to wierz mi - od kiedy regularnie ćwiczę mam jej znacznie więcej. To tak działa. Warto spróbować Wiem wiem, łatwo mi tak mówić, bo nie mam tylu obowiązków co Ty. To prawda
Emilko, kochana jesteś, ze mnie tak usprawiedliwiasz , ale z tymi obowiązkami, to pewnie niewiele się różnimy Główny problem leży w tym, zeby zacząć, a póżniej to i czas by się znalazł. Wiem, ze warto, wiem. Tylko, zeby jeszcze ciało głowy posłuchało....
Tak masz rację , bardzo lubię pracować w ogrodzie i potem patrzeć na te wszystkie kwiaty, krzewy, jarzynki. Ale masz piękną różę. Taką właśnie chcę mieć. U mnie w ogrodzie jest różowa o mniejszych kwiatach
u mnie piękne słoneczko świeci jest bardzo przyjemnie .
Dziewczyny piękne kwiaty przyniosłyście do kawiarenki .U mnie kwitnie biała róża , a czekam aż zakwitnie po raz pierwszy moja męczennica . Kupiłam ją w zeszłym roku i niestety nie udało jej się zakwitnąc na lato więc tym bardziej czekam na kwiatki a pączków jest dość sporo ...
Bartuś dba o swoją fasolkę , jeszcze trochę i bedzie potrzebować podpórki ( fasolka nie Bartuś :) ) .
Lenka jak wróci z tych swoich wczasów to bedzie wyglądać jakby na jakich Karaibach była , jak udało jej się opalic pachy .Fajnie ma ...
Smakosiu zazdroszcze ci konsekwencji i uporu w uprawianiu sportu , mi to jakoś nie wychodzi ...
Aniu fajnie że się ujawniłaś :) ja też czasami tylko podczytuje co się w kawiarence dzieje , a to z racji że u mnie każdy dzień taki sam i w sumie nie ma co opowiadać
życzę wszystkim miłego dnia ( zostawiam herbatkę wiśniową z cynamonem i jabłkowo - jagodową jakby ktoś reflektował )
Monia, chyba będę musiała Ci dzisiaj "wkulać". Zerknij tylko na moje komentarze tj pogaduchy kawiarenkowe - czy wielce coś się u mnie dzieje? Nie, ot zwykła codzienność, ale ta codzienność to ja ...a ja chcę być z Wami, bo miło jest posiedzieć w takim sympatycznym towarzystwie a Ty do niego też należysz.
W 100% zgadzam się ze Smakosią, wpadaj, jesteś tu wsród "samych swoich" i tak też Ciebie postrzegamy. Jak to każdy dzień taki sam? Żartujesz chyba, przy trójce takich uroczych dzieci?
Nie żartuję , moj plan dnia jest jednostajny : pobudka , ogarnięcie siebie , pobudka dzieci , zrobienie im i mężowi śniadania , zaprowadzenie Krzysia do szkoły , ogarnięcie domu ( pranie i ogólne porządki ) , 12 00 zaprowadzenia Bartka do przedszkola , zakupy zrobienie obiadu , przyprowadzenie ze szkoły obu chłopcow o 16 00, podanie obiadu prace w ogródku dzieci w tym czasie biegają po nim ( jak nie pada) . szykowanie na drugi dzien kolacja , przypilnowanie wieczornej toalety dzieci czytanie wieczorne bajki na dobranoc( przeważnie musze czytać całą książkę wierszy dla dzieci bo Bartek strasznie lubi ) , podanie mężowi obiadokolacji obejrzenie jakiegoś filmu i kąpiel i do spania .
Nigdzie nie chodzę bo do miasta jest daleko , koleżanek nie mam ,mamy z klas chłopców raczej nie za bardzo chcą sie zaprzyjaźniaźć , Angielki raczej trzymają się razem . Sklepy typu tesco i lidl sa zaraz koło szkoly więc zakupy tam robię .
I tak jakoś leci jedyną moją rozrywką jest ogródek i komputer.
Brawo! Super pomysł. A my będziemy trzymać mocno kciuki za nowe znajomości a może nawet przyjaźnie...? No i oczywiście pomożemy Ci powymyślać różne różności na poczęstunek (jeśli tylko będziesz potrzebować naszej pomocy
Syn ma kaszel, katar i temperaturę. Dziś byliśmy u lekarza. Alergia i wirus gardła chyba ma. Pewnie wakacje już mu się rozpoczęły. Lekarz wypisał antybiotyk ale na razie nie kazał podawać tylko dopiero za 2 dni jeśli będzie potrzeba. Mam problem bo lekarz nie wypisuje ze zniżką tylko na 100% bo boi się kontroli. Nie wiem co mogę zrobić.Lekarza nie chciała bym zmienić.
Aniu, na zniżkę można pisać tylko leki zarejestrowane w niektórych chorobach przewlekłych, w których pacjent jest skazany na branie leków przez długi okres, a czasem do końca życia. Wydaje mi się, ze antybiotyków to nie dotyczy, ponieważ stosowane są tylko przez pewien krótki okres, do czasu zwalczenia infekcji. A już na pewno, nie mają zniżki w przeziębieniach. Wątpię, czy jakikolwiek lekarz będzie ryzykował wypisanie takiej recepty.
Masz rację, są, ale tylko po wykonaniu posiewu i antybiogramu. Lekarz, który wypisuje antybiotyk ze zniżką na podstawie objawów opisanych przez pacjenta, naraża się na karę finansową w przypadku kontroli NFZ. Odsyłam do artykułu http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130201/REGION/130209995
Jak padało tak pada. Wskoczyłam w buty za kostkę, kurtkę za tyłek i pognałam do pracy. Zimno. jak dla mnie lato to to nie jest. No ale ponoć takie uroki miewa przełom czerwca i lipca. Póki jestem w pracy, to nie "płaczę" z tego powodu. Mam tylko nadzieje, że Lenka nie musiała wyciągać grzejnika.
Nie wiem kiedy wypiłam kawę. jakoś tak szybko to wyszło. teraz zrobiłam herbatę z cytryną i sokiem z dzikiej róży. naprawdę pyszna więc przychodźcie
Ps. Ada, zrobiłaś chociaż część badań, masz już jakieś wyniki?
Zwabiona zapachem wdepnęłam na momencik do kawiarenki. Witajcie środowo :)))
Niestety nie bardzo mam czas na klikanie. Sprawy zawodowe od kilku dni wzięły górę. Terminy gonią, więc nie mam wyboru-muszę się sprężać niczym powietrze.W ubiegłym tygodniu upał, truskawki i gonitwa po lekarzach nie pozwoliły mi na kawiarenkę, a w tym tygodniu...praca, praca, praca...nawet po godzinach. Byle do końca czerwca zrobić to co jest priorytetem i powinno być lżej.
Jak tak poczytałam dzisiejszy wpis Emilki, to pomyślałam sobie, że coś ze mną nie tak. Co prawda też zasuwałam do pracy w pantoflach, ale...na krótkim rękawku. Mi wiecznie jest duszno. Na termometrze jakieś 15 st. pada, ale tak se pada, więc nawet parasola nie wzięłam, co by mnie ten lekki deszczyk nieco ostudził. Może to starość zagląda mi w oczy? Ale mam to gdzieś, od tego się nie zmiera.
Ja do herbatki Smakosi dołożę grecką sałatkę i bagietkę. W locie skubnęłam co nieco ;) I nie gniewajcie się,że już uciekam. Momentami chciałabym być..."głupsza" , bo tak jak jestem taka "oświecona" to telefony się urywają, ludziska włażą drzwiami i oknami, co by im tysz pomóc, a moja robota leży...Ale sobie powazelinowałam, no nie? . Osz ja egoistyczna ;)...Sio, Beata, do pracy!!!!
Pa!!!! Odezwę się za jakiś czas,. Wysyłam dużo uśmiechu i życzę nam wszystkim , bez tych upałów które były ostatnio.
Beatko, najważniejsze że wpadłaś żeby dać znać co sobie. Wytrzymaj jeszcze trochę do końca miesiąca zostało już tylko parę dni i może wtedy uda Ci się odetchnąć. ja zawsze będę robiła herbatę z myślą o Tobie i kiedy tylko uda Ci się uporać ze wszystkim, to ona będzie czekała. Trzyma się !
Pogoda nie nastraja do wychodzenia z domu, wiec przyjemnie będzie spedzić chwilę w Kawiarence z Przyjaciółmi. Taki mały przerywnik u progu nowego dnia. Piłam już kawę na rozbudzenie, więc skuszę sie na herbatę z sokiem. W upalne dni kręciłam na nią nosem, ale przy takiej pogodzie nie ma nic lepszego jak fantastyczna Smakosiowa herbata. Dzięki Emilko, że zawsze ją dla nas masz :))
Zapowiada się pracowity dzionek, ale pełen radości, bo wreszcie mam w domu obydwu synów! Wiadomo, w chacie pełno narozkładanych klamotów i stos ciuchów do prania, normalka, kiedy studiujące pociechy zjeżdżają na wakacje. Wczoraj wieczorem nie miałam już siły się za to brać, ale dziś od rana wpadłam w wir porządkowania. O, nawet mi się z leksza rymnęło
Beata, jak miło Cię widzieć! Niech ten czerwiec się prędko kończy, a z nim Twoja nadprogramowa praca. Widzisz, jak to cieżko wystawać ponad przeciętność? Czy chociaż zostajesz doceniona w inny sposób, niż tylko dowalaniem roboty? Ale wiesz, ze jesteśmy strasznie dumne, że mamy taką madrą koleżankę A co się tyczy starości, bzdury pleciesz moja droga. Ty po prostu jesteś gorąca Dziewczyna!
Monia, z tego, co piszesz, masz bardzo dużo do opowiadania, np. co ciekawego kupiłaś w pobliskich sklepach, jakieś szczegóły z pobytu dzieci w szkole i przedszkolu, co robiłaś w ogódku, nawet to, jakie bajki czytasz Malutkiemu, wszystko to jest ciekawe! Zwykłe codzienne zycie wbrew pozorom ma wiele barw. I przemyśl radę As, to moze być dobry pomysł :))
No, wypiłam herbatę, popieściłam zwierzaczki, jeszcze tylko pomyślę, co tu zrobić na obiad ( w ulubionych coś się na pewno znajdzie) i zmykam.
Bonieś, kiedy przeczytałam :"Zapowiada się pracowity dzionek, ale pełen radości", to nim doczytałam do końca domyśliłam się, że zjechały Twoje dzieci. Oj, będzie teraz dużo radości. Bo, że więcej prania i gotowania to wiadomo Wpadaj dzielić się tą radością
Dzień dobry wszystkim:) I znowu leje:( Przyszłam na chwilkę przywitać się z Wami i kawę przyniosłam dla chętnych. Starsza córa ma dzisiaj uroczyste zakończenie szkoły podstawowej a po tym komers. Cieszę się bo szkołę kończy ze świadectwem z paskiem. Dumna z niej jestem. Oby potem w gimnazjum jej tak dobrze szło... Pochwalę moimi pelargoniami i maciejką (ta w białej doniczce) którą uwielbiam wąchać wieczorem :) Miłego dnia kochani. Zmykam zawieść córę a potem biegiem po syna i do szkoły na uroczystości.
Mam podobne różowe, drobno kwiatowe pelargonie, ale u mnie nie kwitną tak obficie :(
Gratuluję takiej mądrej córki, też bym pękała z dumy. W mamusię taka zdolna? Jeśli tylko jest chętna do nauki, to żadne gimnazjum nie straszne. Udanych uroczystości
Co ja mówię, już chyba po wszystkim. Na pewno było wzruszająco i pięknie...
Szczere gratulacje dla córci i oczywiście dla Ciebie. Ciesz się ile wlezie i bądź dumna jak nie wiem co A my z przyjemnością będziemy obserwować kolejne osiągnięcia
Jestem dziewczynki kochane :) dziękuję za myśli i troskę. Tak jak pisałam Hope, miałam problemy z netem, mnóstwo pracy więc nawet tam nie mogłam wejść choć na chwilkę. Ale wszystko ok, samopoczucie dobre, wszystko układa się dobrze. U nas pogoda beznadziejna od 3 dni, zimno i ciągle siąpi. Muszę nadrobić zaległości w czytaniu i na pewno odezwę się "dłużej" :). Buziaki :)
O jak fajnie że juz jesteś:) U nas też takie zimno i mokro. Jakby juz jesień miała być:( Co prawda ja nie bywam tu za często ale ostatnio moja frekwencja wzrosła a Twoja zmalała ;)) Pozdrawiam:)
Ahoj Aguś! Widziałam, ze się kręcisz w okolicy, wiec przycupnęłam sobie cichutko i czekałam. Spróbowałabyś tylko nie zajrzeć! Wiesz, co to znaczy ręka, noga, mózg na ścianie No, dobrze, zes wpadła. To ja złażę z Twojego fotla, pobujaj się Kochana, bo się bieguniaczek za Tobą strasznie stęsknił :))
i ja jestem...na chwilkę dzisiaj......ale jestem....
wczoraj przywieźli mi truskawki....całe....40 kobiałek ...a w każdej po 2 kg pięknych,soczystych i pachnących słońcem truskawek..mmmmmmmhhhmmm...
to ja od rana do truskawek polazłam.....zrobiłam...po 30 słoiczków konfiturek truskawkowych z:1) białą czekoladą...2) z miętą...3) z bazylią i białym pieprzem...4)z płatkami migdałów i kokosem i 5) samych truskawek.....
zamroziłam truskawki z mięta na kompoty-to moi oszaleli na punkcie takiego kompotu....
na jutro zostawiłam sobie zrobienie musu truskawkowego do słoiczków-bo musze do kremów tortowych mieć na zaś....
spędziłam dzisiaj prawie cały dzień u lekarza..ogólnego...skąd mam skierowanie do szpitala...mierzenie ciśnienia-całe 50/100....i kilka recept.....
potem alergolog i testy skórne.....od tego lekarza mam:uczulenie na:sierść psa i kota....roztocza kurzu domowego...olchę...brzozę..leszczynę...trawy...zboża..i najprawdopodobniej na mąkę i cukier puder_po prostu super..... i również kilka recept.....na leki do końca życia bo alergia to nie przeziębienie.....
jutro rano ide na rentgena klaty....i do laboratorium z siuśkami i krwią....i szybko do domu bo Młodzi ślub przyjeżdżają zamawiać....
na piątek zostawiłam sobie urologa...
gastroskopię mam na wrzesień...ale działam po znajomości,co by to przyspieszyć...kolonoskopię też mam póóóóóóóóóóóóźniej...
idę.....machnę sobie piffko na sen...dla zdrowotności....i położę się bom zmęczona....
Jeeeeeeeeeju, jakie cudne niespodzianki od rana! Gęba sama się szczerzy w uśmiechu
Lajan, to się nazywa wejście! I jak wspaniale uchwyciłeś urodę kwiatków, widać rękę mistrza . Ja tam najmilsza, nie najmilsza, takich prezentów nie odmawiam a Kawiarenka w ostatnich dniach rozkwiecona jak rzadko. Dzięki!
Wpadłam o poranku, bo zaraz lecę do pracy i potem już nie będzie możliwości. Melduję, ze dzionek zapowiada się uroczo, u mnie od godziny świeci słońce i niebo jest błękitne. Na termometr nie patrzyłam, ale to, co widzę za oknem mi wystarczy, by radosnie podjać codzienne obowiązki. Oby tak było cały dzień
Hope, nie zazdroszczę tych wszystkich badań, a wyników testów alergicznych to już w ogóle.... Ale przynajmniej wiadomo, co jest i mozna zacząć się leczyć, więc będzie coraz lepiej. .Trzymam kciuki za resztę odwiedzin u specjalistów, niech Ci już więcej nic nie znajdą.
Pootwierałam okna, pośpiechu łyknęłam kawę, (dla Was zostawiam na podgrzewaczu) i uciekam.
Wspaniale jest przyjść rano i poczuć aromat kawy. A na dodatek faktycznie kwiatów tyle, że aż chce się śpiewać. A jak jeszcze człowiek widzi słońce za oknem, to czego chcieć więcej No dobra - może paru kresek więcej na termometrze Kiedy wychodziłam z domu było 10 stopni.
Ada, nieustająco trzymam kciuki za Twoje wyniki. Wszystkie! A wiesz co, tak sobie myślę, że gdyby tak każdy z nas zrobił sobie testy alergiczne, to pewnie 99% osób miałaby na coś alergię. Nie zamartwiaj się tym. Grunt żeby cała reszta wypadła dobrze.
Bonieś, czy Ty wiesz, że zarażasz swoją radością? Dzięki za poranną kawę.
Mysha, jak dobrze wreszcie Cię "widzieć"! mam nadzieję, że już niedługo przyjdziesz na spokojnie posiedzieć w fotelu i poopowiadać co u Ciebie słychać. kiedy masz urlop?
Dzień dobry. Smakosiu lody zostały zakupione przez ciocie ale nie zdążyliśmy ich zjeść i wylądowały w zamrażalce. Dzisiaj powtórka z rozrywki. O 16 jedziemy do młodszej córki na uroczystości. Jak wrócę będę robiła dżemy z truskawek. U nas na wsi jest piekarnia opłatków i moje dziewczyny przyniosły całą reklamówkę opłatków. Te które są pęknięte czy nadłamane lub mają jakies niedociągnięcia to nie nadają się na sprzedaż. Dzieci więc chodzą i mają opłatki do chrupania. Moje poszły dzisiaj pierwszy raz i obawiam się że nie ostatni. A te opłatki są po prostu pyszne:) To ja uciekam powoli podawać obiadek i zmykamy... Miłego dnia.
To się dzisiaj wyszykowałam! Zrobiło się słonecznie i naprawdę całkiem miło a ja w butach za kostkę, sweterku i kurtce
No ale co tam! Grunt, że od jutra całe dwa wolne dni. Nie będę nic mówić o wysypianiu się, bo ostatnio zasypiam tak wcześnie, że autentycznie mam wystarczającą ilość snu. Normalnie koło 21-ej zaczyna mi "latać" głowa. Wtedy kombinuję żeby nie zasnąć, ale zazwyczaj wytrzymuję zaledwie do 21.30.
Dziś przynoszę kawę i do niej drożdżówkę z serem. Kupna, ale autentycznie smaczna. Wczoraj tak mi się chciało wieczorem słodkiego, że aż postanowiłam sobie, że kupię rano na śniadanie.
Tak więc zaczynam słodko i liczę, że to będzie dobry dzień
aco dlatego mnie nie widac.W tej chwili mam mala przerwe i klikam z telefonu,ale za bardzo nie lubie w ten sposob pisac bo czasem glupoty mi wychodza jak cos zle nacisne.Za ponad miesiac mam w koncu urlop huraa.pozdrawiam was wszystkich goraco
Hm...tak sobie myślę, że do jutra doleci do Ciebie to słońce - przynajmniej jego część. Szaleństwa nie będzie, ale dobre i to, co u mnie było. A jak uzbroisz się w cierpliwość do poniedziałku, to już wtedy dostaniesz solidną porcję promieni słonecznych Pozdrawiam!
Pogoda przeraża, czy My się tym martwimy?
Mamy swoje sprawy i robimy to co lubimy.
Narzekać na przyrodę gdy słoneczko świeci?
Radość czerpać z życia i z kochanych dzieci.
Oburzać się na pracę, szefa, szkoda zachodu,
uśmiechać się i żyć jak kiedyś, za młodu.
Mamy zmartwienia, radości, to się tutaj dzielimy,
znamy się już tyle czasu i ciągle się lubimy.
Pocieszyć, doradzić, postraszyć możemy,
znamy się zbyt dobrze i tyle o sobie wiemy.
Gdy czasu nam zbywa, chętnie się spotykamy,
milczymy lub o wszystkim tutaj rozmawiamy.
Głowa do góry, wszystkie troski z czasem znikają
bo w naszej kawiarence, radosne dni bywają.
Nie stójcie z boku, do środka zapraszamy,
znajdzie się pączek, kawa i razem pogadamy.
Witajcie:)
Dłuuugoo stałam z boku.. ale jak przeczytałam Lajana wiersz to postanowiłam Was odwiedzić.
Cieszę się że w końcu przyszłam do kawiarenki. Zostawiam dla Was kawę :) Ciasta niestety nie mam.
Miłego dnia:))
Witajcie:)Dłuuugoo stałam z boku.. ale jak przeczytałam Lajana wiersz to
co to za stanie z boku? ja się pytam? Aga-co by mi to było ostatni raz...jak nie-to Ci wkulamy z Dziewczynami i tyle....Buziaki:)postanowiłam Was odwiedzić. Cieszę się że w końcu przyszłam do
kawiarenki. Zostawiam dla Was kawę :) Ciasta niestety nie mam. Miłego
dnia:))
Jakoś tak wychodziło. Postaram się jednak częściej zaglądać do Was:)
Brawo,Lajan:)
ja na dosłownie moment...ciasto mam-tartę truskawkowo-rabarbarową z bezą i roladę truskawkową(moja brzoskwiniowa przerobiona na potrzeby truskawek:P)
kawę też mam-parzochę...tak więc zapraszam:) miłego początku tygodnia...
WŻ-towicze Lajana wierszyki czytają to od razu im się buzie wesoło uśmiechają,nic tylko kawkę wypić w takim miłym gronie,udanego tygodnia dla wszystkich tu zaglądających:) pozdrawiam i słońca życzę
Dobry wieczór!
Lajan - brawo!
Nawiązując do wiersza to mnie ta pogoda martwi a dziś nawet przeraziła, kiedy w moje szyby waliły kule lodowe wielkości ping-pongowych piłeczek.... Bob był zachwycony i pytał, skąd się biorą te kulki i pytał czy nasz dom się rozwali, całkiem wyluzowany a ja miałam nerwy napięte, że hej. Dobrze, że mam takie dzielne dziecko, bo dwóch wystrachanych to byłoby niedobrze :)
Bob czuje się całkiem dobrze, wygląda też dobrze, mam nadzieję, że jutrzejsza kontrola przebiegnie pozytywnie. Mąż z suchym kaszlem wrócił do pracy.
Nadal koresponduję ze sprzedawcą felernego sprzętu. Boziu, jak ja się wpakowałam.
Beata - zaskoczyłaś mnie, że Twój syn skończył drugi rok! A ten pierwszy to kiedy minął? Ja pierdziu, jak ten czas leci! Gratuluję zdanych egzaminów i nie zazdroszczę prasowania, skoro tego nie lubisz. Wypożyczyłabym Ci moją stację parową, ale mam problemy z jej odzyskaniem....
Hope - ja też upiekłam kruche z rabarbarem, truskawkami i bezą :)
Smakosiu - nie zazdroszczę przygody z rowerem. Ale faktycznie dobrze,, że pedał nie odpadł w lesie. Wtedy to byłabyś... w lesie :) Jak dekoracja?
Agulek - a Ty z tym staniem z boku to co? Popraw się, Kobieto! Bardzo się ucieszyłam widząc, że byłaś.
Uciekam. Miłego wieczoru!
Oooo, Lenka mi przypomniała o tym gradzie. A chciałam napisać, że na Twoim miejscu pewnie bym straszliwie trzęsła tyłkiem. Jeśli chodzi o różne, atmosferyczne niespodzianki, to ja zwyczajnie cykor jestem. Dobrze, że masz Boba a nie taką córkę, jak ja
Witajcie wtorkowo
Zacznę od Lajana Rodzynku Ty nasz lajanowy! Super Ci to wyszło. Tego potrzebowaliśmy - świeżego powiewu i wiosennego nastroju. Brawo!
Kawa! Kawa! Komu nalać kawki?
Hm... Nie wiem czy wypada cieszyć się słoneczną pogodą, kiedy w wielu miejscach ludzie walczą z deszczem...?
Wczorajszy dzionek był długi ale satysfakcjonujący. Chyba jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić tak ładnej dekoracji. Powiem nieskromnie, że jestem z siebie bardzo zadowolona. Szef dziękował jeszcze dziś, bo większość osób głośno się zachwycała całym przygotowaniem imprezy. No ale sporo ludzi się napracowało na ten końcowy efekt.
Kiedy wróciłam do domu (dobrze po 20-ej) stopy tak mnie paliły, że musiałam szybko wskoczyć do wanny. Jeszcze wtedy nie miałam pojęcia, że za chwilę będę musiała się ubrać i pognać do sąsiadów, których mam nad głową. Weszłam na balkon a tam normalnie popielniczka. Kupa popiołu z papierosów (na świeżo uprzątniętym dzień wcześniej balkonie). Pety i zapałki na trawie. Normalnie zagotowałam się w środku. Nawet nie wiem ile minut minęło (może 2?) jak już dzwoniłam do drzwi sąsiadów. Otworzyła podchmielona właścicielka, jedynie w krótkiej podkoszulce i majtkach. Najpierw zdębiałam, ale jak usłyszałam ten podchmielony głos, to zaraz się ocknęłam i wtedy włączył mi się taki "nerw", że już nie dopuszczałam Jej do głosu. Normalnie sama siebie nie poznawałam. Wyraźnie przelała się czara. Kiedy usłyszałam, że to nie oni brudzą tylko gdzieś tam wyżej, to zwyczajnie nie wytrzymałam. Wr!
A dziś rano na dokładkę, kiedy wyglądnęłam przez okno zobaczyłam poszarpanego, martwego gołębia i pióra porozrzucane po całym ogródku. No i niestety nie tylko pióra... Najpierw walczyłam sama ze sobą a potem zebrałam się do kupy i poszłam zebrać to wszystko. Musiałam, bo przecież nikt by za mnie tego nie zrobił a potem byłoby jeszcze gorzej. Powiem szczerze, to było paskudne doświadczenie.
No ale teraz czas złapać nowy oddech i zrzucić z siebie te wszystkie, nie potrzebne emocje
Cieszę się bardzo, bo dziś zobaczę się z moją "psiapsiółką" i pójdziemy sobie na squasha. miałyśmy prawie dwa tygodnie przerwy, bo Ona wyjechała na Kretę. Pewnie dziś będzie opalona i cała promienna Oj, też bym sobie wyskoczyła w takie ciepłe klimaty z lazurem, błękitem nieba, słońcem, palmami...ech...
O, już wypiłam kawę. No to zrobię jeszcze herbatę z cypitryną
Dobrego dnia!
Ps. Cieszę się, że w nowym locie pojawiły się osoby, których dawno nie widziałamDzień dobry:)
Aloalo u nas też był grad ale całe szczęście mniejszy niż u Ciebie. Najbardziej bałam się o auto ponieważ nie posiadamy jeszcze garażu.Dobrze że były jeszcze stare grube narzuty to przydały się jako ochrona od gradu. Jarzyny i drzewa też dużo nie ucierpiały. Najgorsze jest to że ciągle mamy wszędzie wodę :(
Mam nadzieje że to juz końcówka tych deszczów, gradów i wichur...
W nocy miałam kilka telefonów od jakiegoś nieznajomego.Mówię mu że to pomyłka a on nic. W końcu po trzech telefonach napisał smsa że się pomylił. Od północy do 1:30 miałam gadałam sobie w najlepsze zamiast spać. Jestem niewyspana, ciśnienie znowu w dół więc przyniosłam dzban kawy.
Miłego dnia kochani:)
Witam.......wtorkowo...chyba .
Lajan
Bonieś, dzięki za fotę ;-) Melduję, że w tym miesiącu widziałam już słońce :) Na szczęście na żywo również udało mi się widzieć i poczuć na własnej skórze.
Aloalo, współczuję gradobicia, bo mnie też to zawsze przeraża, ale za to Boba masz dzielnego :)
Smakosiu, takich sąsiadów to nie zazdroszczę i podziwiam Twoją cierpliwość.
Agulek, popraw się... no :)
Hope, Ślubny powiedział, że następnym razem masz przyjechać i możemy gadać przy koszeniu, a nie zamiast ;-) Bo on musi za mnie robotę odwalać :)))
W górach pokosiłam wszystko i już widzę, że to robota durnego, ponieważ po powrocie z wczasów znowu będzie trzeba kosić... Mokro było przeokropnie, ale kosić się dało. Wpadłam w poślizg tylko 4 razy i tylko raz wywinęłam orła, ale to przez nierówności terenu nazywane potocznie górami. To nawet nie był orzeł, tylko raczej taneczny krok, prawie jak "kazaczok" jakiś albo co, wykonany na skarpie i zakończony, zamiast przytupem, to nieoczekiwanym manewrem lotniczym z awaryjnym lądowaniem...na tyłku ;-)
Wpadłam już w wir pakowania się, ale żeby było co pakować, to zaczęłam od parania i odświeżania dawno nie noszonych ciuchów. Puściłam już 5 pralek, aż zabrakło mi brudów i miejsca do suszenia, a wysycha wszystko opornie, bo dzisiaj znowu cały dzień z deszczem.... Żeby oszczędzać miejsce na wieszanie prania, to na wilgotnych ręcznikach prasowałam od razu co trzeba i następne pranie się robiło. Ślubny ze współczuciem spojrzał na pralkę, potem dopiero na mnie i wyszedł do pracy, bo nie lubi patrzeć jak ja się męczę :))
Idę robić pisingera w ilości sztuk 2, bo nad morze rodzinka sobie zażyczyła, ale przyniosę też do kawiarenki, bo co jak co, ale to mi wychodzi przepyszne, ponieważ nie wymaga pieczenia ;)
Zapraszam w moje progi. Żadnych burz, żadnego gradu, piękne słoneczko, opalenizna murowana. W lesie rosną już kurki.
Oj, żeby chociaż czasu wystarczyło....grafik napięty nawet na urlopie ;-) U mnie w lesie już nawet prawdziwki się pojawiły, ale nie miałam kiedy się wybrać. No cóż, najpierw rybka w Kołobrzegu, potem grzyby :)
Może się spotkamy w Kołobrzegu?
Nie polecam rybki przy sklepie z pamiątkami przed wejściem na promenadę.Może się spotkamy w Kołobrzegu?
Nie polecam rybki przy sklepie z pamiątkami przed wejściem na promenadę.Witajcie środowo
Dzień zaczął się całkiem przyjemnie. Na termometrze (gdy wychodziłam) było zaledwie 9 stopni, ale za to świeci słońce więc już cieszy i pewnością temperatura rośnie.
Lenka, zrobiłaś prasowanie z pięciu prań? O ludzie! Toż Tobie należy się medal. Mnie byś do tego nie przymusiła. Jak ja nie lubię prasować. Chyba opatentowałam sobie zakupy "ciuchowe" i wieszanie mokrych szmatek, bo u mnie żelazko bardzo rzadko jest "w robocie".Czas zmykać do pracy.
Zaraz zrobię kawy więc przychodźcie. Czekam
Dzień dobry!
Proszę Państwa, świeci słońce! Na prawdę. Normalnie szok :) Mam nadzieję, że za szybko mu się nie znudzi.
Opieka nad Bobem przedłużona do piątku, żeby sobie "węzełki" dokładnie wygrzał, bo to lubi wracać....
Wczoraj wracając od lekarza (w totalnej ulewie trwającej od nocy) wstąpiliśmy na zakupy, bo przecież nie ma mnie kto zaopatrzyć :). I pod blokiem wyciągałam reklamówki z bagażnika, reklamówek sztuk trzy, a ręce mam sztuk dwie, z czego jedna trzymała parasol. Więc do tej jednej zajętej parasolem włożyłam jedną reklamówkę, potem drugą wolną złapałam dwie pozostałe i nie umiałam ich podnieść a tamta druga ręka aż się trzęsła pod ciężarem reklamówki i parasola. Więc żeby sobie pomóc usiadłam przy bagażniku i w tym momencie odczułam zimną wilgoć wtapiającą się w moje dżinsy.... I szłam obładowana jak osioł i z mokrą d.... A w d... to miałam!
A dziś świeci słońce :) Czy już wspominałam?
A teraz wymyślam ciasta. W sobotę robimy przyjęcie urodzinowe Męża i za dużo mam przepisów :)
Smakosiu - nie pogardziłabym taką córką, jak Ty :) A sąsiadów to Ci szczerze współczuję, ja pierdziu! Co za ludzie!
Lenka - ja Ci jeszcze raz życzę przepięknych wczasów, byś odpoczęła po tych piruetach w wannie i przy kosiarce :) I liczę na opis mnóstwa przygód po powrocie :) A na tego "piszingera" to masz jakiś tajny przepis, czy możesz się podzielić?
Idę wymyślać ciasto :)
Pozdrawiam Wszystkich!
PS. Chyba zapomniałam napisać, że świeci słońce :)
To chyba u Ciebie to moje słoneczko świeci , bo chyba się nan nas pogniewało i sobie poszło ,od wczoraj pada mżawka...Ale u was słonko potrzebniejsze to niech sobie świeci ,coby wysuszyć to co deszcz zalał .
Bartuś już nie pomyka tak chętnie do przedszkola jakiś leń go dopadł . Ostatnio przerabiali bajkę o " Jasiu i magicznej fasoli " i kazdy przedszkolak sadził w takich tekturowych doniczkach ziarno fasoli.Bartuś po przyniesieniu do domu za nic nie chciał oddać tej doniczki . Wkońcu ustalilismy , że bedzie stała na kuchennym oknie i on bedzie do niej zaglądał ( mama podlewała).po tygodniu chyba fasolka wypusciła pęd , ma juz dwa listki .Bartuś przy mojej pomocy przesadził fasolkę do wiekszej doniczki i postawił na podwórku kolo doniczki z pomidorami . Codziennie do niej zagląda i jest strasznie dumny bo sam posadził fasolkę
Na mnie też się słońce obraziło... Coś szybko nie?
Gratuluję małemu ogrodnikowi udanej hodowli fasoli ::) A kryzys mu minie.
Monia, zamawiam zdjęcie córci :)
moja córcia:
a tu cała trójka
Moniu-ta Twoja Córcia to coś jak moja:)
Dzień dobry :)
Od wielu dni bardzo dobry, więc nie będę się rozwlekała nad tą pogodową dobrocią, żeby nie drażnić tych co mają gorzej...mam nadzieję, że południe się suszy po tych ulewach.
Lajanie, cmok, cmok! Fajny wiersz. Proszę więcej tych optymistycznych :)
A teraz jak zawsze o tej porze będzie szybko, bo...bo przecie wiecie co... Niestety nie posiadam małego Boba, nie mogę wziąć se opieki i w ogóle to ja w tej pracy niewiele mogę. Mogę tylko grzecznie przerabiać moje źródło utrzymania .Tego się trzymajmy. A nie ukrywam, że od rana mam urwanie "pędzla"...
Smakosiu, sąsiadów się nie wybiera, sąsiadow się MA! I ja Ci ich zupełnie nie zazdraszczam, bo musisz być przeokropnie cierpliwa. A może by jaką kapsułę przygotować i posłać ich w kosmos?? To by było dobre rozwiązanie, na pety i wsio inne.
Aloalo, machałam wczoraj w Twoim kierunku. Oczywiście na słonko machałam ;) Najpierw co by się Twoja d... wysuszyła no i po to, żeby w końcu u Ciebie było optymistycznie, słonecznie i cieplutko. Udało mi się , yuhuuu! Fajnie że Bob zdrowieje!
Lenka, jakżeś taka zdolniacha, to mam pomysł. Kiedy mogę tirem zajechać do Kołobrzegu? Bo mam podobnie jak Smakosia...żelazka nie uwielbiam, nie lubię, nie cierpię...a pranie szło na 6 pralek...Machniesz to moje szybko wysuszone pranie? Będę wdzięczna , nawet mężem się mogę zaopiekować...no Twoim mężem, żeby nie widział, jak bardzo się męczysz ;) To co, Lenuś, kiedy???
Agulek, miło cię widzieć po tak długim czasie :) Nie stój przed kawiarenką...to przecie nic nie daje, właź na kawę i pogaduchy.
Hope, dziękuję! Ty wiesz za co. . Fajnie wczoraj było. Prosze o więcej i częściej ;)
A jest jeszcze kawa? Wypiłabym 2 łyki, żeby był napęd na resztę dnia. Zostawiam tort czekoladowo migdałowy.. Zmontowałam wczoraj, tak bez okazji. Kto lubi niech sobie kroi. A ja zmykam, bo niestety muszę.
Pozdrawiam gadulców i cichaczy ....U mnie jest tak od wielu dni. Nawet owo żółte coś pozwoliło mi się porządnie opalić. I nikt by nie wpadł na to, że to opalenizna ogrodowa a nie egipska, hihi ;)
No, Beatka, nie rozpisuj się o pięknej pogodzie, bo u mnie upragnione słońce schowało się za kłębiastymi chmurami, takimi gęstymi, dziwnymi.... To by było na tyle uciechy....
He, już widzę, jak Lenka w Kołobrzegu Twoje pranie obrabia
Ola, Ty no napisz cóżeś zmalowała , że to słonko se pojszło od Ciebie ;) A może to dlatego, że dziś nie dmuchałam na nie? Nie miałam czasu...ale, ale...jak się obróciłam do mojego okna ( mam za plecami przecie...) to ONO jest u mnie! Szok...nie zwiało .
Witam środowo :)
Aloalo ma dobre widzenie...jak ona mnie zna...ja i prasowanie w Kołobrzegu .Diłczata Wam się coś pomieszało, gdzie ja napisałam, że lubię prasować ? Na głowę bym musiała upaść. Ja prasowałam, bo musiałam ! I wyczerpałam zapasy sił na najbliższe kilka tygodni ;-)
Smakosiu, ja najczęściej robię tak, jak Ty, większość na wieszakach suszę, więc nie piszę się na dodatkowe prasowanie :)
Beata, Ty mi tu mężem się nie zajmuj, tylko praniem swym . Załaduj tira jakimiś napitkami i zakąskami, a nie prasowaniem, to wtedy wymknę się po cichaczu z domku, pod pretekstem wyniesienia śmieci i możemy imprezować. Późny powrót wytłumaczę zatrzaśnięciem się w śmietniku....
Lajan, przy wejściu na rybkach nie byłam, częściej u Rewińskiego siadamy albo najlepiej w Ustroniu. A Ty znowu planujesz jakiś urlop i też wyjazd nad morze ? A kiedy ? Toż Ty biedaku nie masz kiedy pracować przez te urlopy ;-)
Aloalo, znowu coś mi nasi mężowie pod jednego podchodzą, bo mój również ma teraz urodziny . Dokładnie to w piątek, w dzień wyjazdu... :) Rozwiej moje podejrzenia :) A przepisem na piszingera się oczywiście podzielę. Mam go od lat...20 może i zawsze robię tylko ten. Jak chcesz to zadzwonię, kiedy będziesz miała chwilę, albo napiszę, jak wolisz.
Przyniosłam Wam kilka kawałków owego piszingera na skosztowanie i lecę gotować ogórkową, a na drugie danie...pełniące równoczenie obowiązki kolacji, będzie suszi :))) Zapodam je na mojej nowej desce obrotowej, którą pokochałam od pierwszego wejrzenia i którą Ślubny mi zakupił od mojego pierwszego słowa : "....Kochanie..." :))
Hie, hie, hie...jak to się Lenka boi o osobistego H. . Nie, no taka ś...to ja nie jestem, żeby cudzych mężów adorować. Spoks!!! Ale....ten TIR z jadłem i napitkiem to i mnie by się spodobał...Hm, zastanawiam się, czy gdybym faktycznie zahaczyła o Kołobrzeg, to byś się ze mną spotkała...Wiesz...2,5 godz. i jestem tam ;) Ustal tylko termin .
A z praniem...a raczej ze stosem wypranych i wysuszonych rzeczy to na ten moment już nie ma problemu- Rozmawiąjąc z Mężowskim zarządziłam przed godzinką, że każdy prasuje codziennie po 10 ciuchów...najpierw swoich, a jak zbraknie osobistych to...w ramach RWPG, prasuje komuś ..aż do wyczerpania zapasów. Ten układ nie omija naszych pełnoletnich dzieci i koniec... A co to ja stacja parowa jestem czy coś? żeby się mną wysługiwać ...Powiedz, że sprytnie to wymysliłam, .
Aha...przepis na Pischingera to ja bym też chętnie zanabyła ...
Mój już jest po urodzinach, czyli to nie do końca ten sam Mąż :) Ale podobny. Też mi kupił obrotową deskę. W Ikea. A potem kupiłam sobie drugą w Biedronce. I mam dwie. I lubię je bardzo. Bardzo pomagają przy tortach, bo sushi to ja nie.
Po przepis dryndnę :)
Co do prasowania to ja lubię, jak się już zabiorę. Z tego entuzjazmu prasowalniczego ostatnio wyprasowałam pliski w bluzce (cały tył był z plisek) i bluzka zwiększyła się o jakieś 4 rozmiary :) Zastanawiam się, czy ponowne upranie i zostawienie plisek w świętym spokoju przywróci ją do normalności.
A idę, bo mi się ręczniki wyprały. Mam nadzieję, że z tych chmur nic nie lunie, kurde.
Zostało mi jeszcze 48 dni urlopu. W Ustroniu chodzę na rybkę przy zejściu obok niewidomych. Po lewej stronie. Pycha. Do Kołobrzegu mam tylko 190 km
I ja witam środowo? Tak środowo-śmieci mi przecież zabierali więc musi to być środa:P
Beata- Ty mi za nic nie musisz dziękować,przecież wiesz:) a jak reflektujesz na więcej i częściej-to tylko napisz smsa,że to już,zaraz..i będziesz miała:)
Lenka-ja bardzo chętnie pojadę kosić trawę w tych Twoich górach-powiedz tylko słowo....jest jedno ale....a własciwie trzy...muszę zabrać Młode sztuk dwie no i Połówka:)
Aloalo-ja od rana staram się dmuchać w Twoje strony bo u mnie też dziwnym trafem świeci słońce...Niech Bob szybko zdrowieje,bo chory Bob to biedny Bob....:(
Bonieś- Gdzie żeś Ty??????
Emilko-wierzyłam w Twoje zdolności dekoratorskie:) a sąsiadów Ci nie zazdroszczę-chociaż Twojej cierpliwości ,to z odrobinę:)
Agulek-zaglądaj a nie pod drzwiami stoisz:) Mam nadzieję,że u Ciebie po tych zawirowaniach pogodowych już wszystko dobrze....a ja jestem przecież specem od nadzie:)
Lajan-przy Twoim tempie urlopowania i moim tempie pracy brakło by mi czasu już chyba na wszystko inne:)
Przyniosłam kobiałkę truskawek-pyszne są...mam też malutką miseczkę poziomek z mojego ogrodu....na słodko do Lenkowego piszindżera mam dzisiaj tertę truskawkową i trzy słoiczki konfitur truskawkowych Aggusi35(z białą czekoladą,białym pieprzem i z miętą)
Mysha!!!!!Aleksandra!!!!!
Zapomniałam.....z tego wszystkiego zapomniałam...
Młody od soboty jest na zielonej szkole...Młoda wczoraj wyjechała na kilka dni z klasą.....My z Połówkiem sami w tym wielkim domu....a w domu cicho....spokój....chyba spokojnie będziemy rozprawiać o starych Polakach do powrotu młodych......
Witajcie środowo :)
Przychodze, przychodzę... nawet ze swoją kawą :))
Niestety u nas wczoraj było jeszcze gorzej jak w poniedziałek. Wody nam dolało aż wylewała się z rowów tak że miałam cały podjazd do domu zalany. Nie wspominając o piwnicy. W nocy, szczęście w nie szczęściu, że syn kaszlał jak szalony i mnie to obudziło. Pomyślałam że pójdę sprawdzić czy pompa działa a tam po kostki wody w piwnicy. No i od 1 do 3 mąż dłubał przy pompie a ja biegałam patrzeć czy woda się wylewa. Gdy juz opanowaliśmy sytuację poszliśmy spać. A o 4;30 mąż wstał do pracy a w piwnicy powtórka z rozrywki. Ja już tego nie słyszałam bo mąż poradził sobie sam. Okazało się że zatkał się wąż. Mąż musiał zadzwonić do pracy że nie da rady przyjechać. Dobrze że ma taką prace i może komuś innemu zlecić swoje papierki.
Ale dzisiaj juz jest lepiej. Mąż się w końcu wyspał deszczu mniej, pompa działa i nawet słoneczko leniwie wygląda zza chmur. I oby tak dalej....
Pozdrawiam Was cieplutko i życzę miłego dnia:))
to ja w to słońce będę dmuchała i w Twoją stronę...chociaż tak po linii jakby poszło ,to i Ty i Ola będziecie miały słonka w bród:) trzymam kciuki za poprawę pogodową i za szybkie obsychanie piwnicy,posesji i czego tam tylko chcesz:)
Noo Ada Ty to masz dmuch..:)) Już słońce jest:) Ciekawa jestem czy u Oli tez świeci :))
Dziękuje i buziaki przesyłam za ten dmuch :))
świeci,świeci...na bank:)
to mówię ja-hope:)
Noo, od czasu do czasu daje się zauważyć :) Mnie niczego nie zalało, więc niech u Ciebie świeci stale, żeby wyschło.
Dzięki Ada :))
do usług,Oleńko:)
Bonieś- Gdzie żeś
Aduś, aż mi się cieplej na serduchu zrobiło, dzięki za pamięćTy??????
Bonieś...dobrze. że jesteś bo moje serduszko (a może serducho ?) też się za Tobą ogromnie stęskniło. Bez Ciebie tutaj to jak w w pochmurną pogodę, smutno i "szaro"...Istniej nam tu promykiem słońca na bezchmurnym niebie...
Bahusku, co za wyznanie !?!?!? Ja oczy przecieram i nie wierzę, w to, co widzę..... Cholera, ale się zrumieniłam Teraz to nie tylko serducho wariuje, ale ja cała płonę
Oj to gasić pędzę...
A za mną to nikt nie tęskni..Idę se popłakać...
Uuuu, "ale ście się" wszystkie piknie rozgadały! To mi się podobuje No normalnie tak, jak lubię. A na dodatek znajduję Was jakieś, takie radosne, czy co? I jeszcze Agulek wpadła, i wody u Niej ubywa i Hope się rozgadała i można się pośmiać z lenkowych refleksji i z Oli zapędów przy prasowaniu, co to robi sobie bluzkę o cztery rozmiary wiekszą
Lubię Was wiecie? Aaaaa, czy Ktoś wie czemu nie ma Myshy? Czyżby zaczęły się urlopy i bidulka pracuje za kogoś?
Kiedy skończyłam pracę tak ładnie świeciło słońce, że poszłam sobie na spacer. No ale buty mi spadały i zrobiło się niewygodnie więc nie dałam rady dojść do domu na piechotę. Szkoda mi się zrobiło tej pogody na siedzenie w murach więc chwyciłam za kosiarkę i zrobiłam ostre porządki na tym moim trawniku. Zeszło mi trochę i powiem szczerze, że się napracowałam.
Czas zbierać się do spania.
Dobrej nocy. Wyśpijcie sięja z kawą w ten słoneczny ranek przyszłam...mam parzochę i rozpuszczalną dla gości też mam i mleko jest-mogę nawet spienić:)
i na słodko mam mini tarty ...jedne z rabarbarem,drugie z truskawkami....
odezwę się później....jeszcze w domku jestem i może prania jakie ze dwa,trzy zdążę zrobić....ogród podlać....i kuchnię wybłyszczeć ,zanim do pracy polezę...
miłego dzionka:)
Witajcie czwartkowo
jak dobrze, że do "łikędu" jeszcze tylko jeden dzień. W pracy mam chwilami takie urwanie głowy, że ja pierdziu. A chwilami jest całkiem spokojnie - tak, jak teraz. najgorsze jest to, że ciągle mam uczucie, że już za chwilę znów się coś niespodziewanego wydarzy. Taki czas. Myślę, że do końca przyszłego tygodnia powinno się unormować.
A póki co...skoro Ada zrobiła kawę, to ja sie piszę na "rozpieszczalną" i to z dużą porcją spienionego mleka :-)
Dobrego dniaDzień dobry, dzień dobry, dzień dobry!
Dziś możecie pisać o pięknej pogodzie, bo u nie też taka jest! Normalnie, kurde, niebo niebieskie jest! A na nim, kurde, białe obłoczki! Białe! Czujecie to?! I żółte słońce! Kurde. Niemożliwe normalnie po prostu, kurde :))
Z tej radości zmieniłam pościel, wyprałam pościel i uporządkowałam duuużą szufladę w kuchni. Szkoda, że nie możemy jeszcze dziś iść na spacer.
Muszę dziś sprowadzić Tatę mojego, żeby posiedział z Bobem, bo ja przecież muszę jakieś zakupy zrobić. Na ciacha i nie tylko. Ostatecznie postanowiłam, że będzie tort tiramisu, sernik cytrynowy i ciacho z truskawkami bez pieczenia. Wszystko będę robić pierwszy raz, więc mam nadzieję, że będzie tak smaczne, jak wygląda na zdjęciach :))
No to zmykam! Miłego, pięknego, spokojnego, radosnego dnia!!!! :)
Aaaaa, to u Ciebie jest całe słońce! U mnie dzisiaj schowało się za jakimiś chmurami i tylko temperatura zdradza, że musi być blisko.
Niech przygotowania "idą" po Twojej myśli a ciacha niech okażą się hiciorem. Powodzenia!Pogodynek dziś mówił, że u Smakosi może "zaburzyć". No, tak powiedział. A potem dodał, że dziś u aloalo cały dzień słońce. Miałaś burzę? Bo ja słońce mam :)
Póki co burzy nie słychać i jakoś tak nie wygląda na to żeby miała być. Oczywiście wcale mnie to nie martwi, ale jakby w nocy popadało, to by było super, bo widać, że przyroda tego potrzebuje. No, ale tylko w nocy - żeby potem nie było, ze sama tego chciałam, tfu tfu...
Witam czwartkowo :)
Przytoczyłam się w całej swej okrągłej postaci i postanowiłam trochę tu odsapnąć. Kręgosłup mi daje wyraźne znaki ( na mój gust aż za wyraźne ), że jest i na dodatek chyba jest przemęczony. A tu jeszcze tyle roboty....
Beata, Lajan, a może tak wszyscy razem...? Najgorzej, że jeszcze nie mam sprecyzowanych planów wczasowych. Jadę z dziećmi, Ślubnym i co ważne, z rodzicami i gdzieś tam wypada mi się z nimi liczyć, ale fajnie by było się spotkać. Wy, to rzec by można, że prawie nad morzem mieszkacie :) Aaa, Beatko przepis oczywiście zapodam, może nawet wstawię po wczasach, bo tam będę miała ograniczony internet, chyba że wcześniej Aloalo ostrzeże wszystkich przed stosowaniem mojej receptury ;-)
Aloalo, to deskę mamy też taką samą, bo moja ze ikei pochodzi ;-) Fajna jest i tak lekko się kręci, że nawet pustą fajnie się pobawić. Dobrze też, że z mężami się wyjaśniło, bo jeszcze bym musiała Twojego nad morze zabierać ;-)
Hope, trawy do koszenia mi nie zabraknie, prędzej narzędzi, ale rękami też można rwać ;-)
Agulek, oby wszystko szybko Wam wyschło.
I przedstawię jeszcze moją deskę i wspomnienie po sushi, bo rodzinka wciągnęła je ekspresowo. Wyczekiwali już z utęsknieniem, uparcie gromadzili się w mojej przyciasnej kuchni i symulowali to nagłe pragnienie, to gwałtowną potrzebę posiadania łyżeczki bądź szklanki, to znowuż oczekiwanie na posiłek albo raptowny przypływ wielkich uczuć i tęsknoty za mną. Nie muszę chyba dodawać, że po jedzeniu wszystko im przeszło .
O ja pierdziu, moja deska :)))
Pięknie to sushi Ci wychodzi. Nie miałabym ochoty spróbować, ale popatrzeć popatrzę :)
Szczęśliwej drogi! I nie przekraczajcie prędkości, przy której zasięg nie jest w stanie Was dogonić :))
Postaramy się jechać....w sam raz . A Ty w tym czasie naucz się w końcu tego j.tureckiego, bo kto to widział, żeby nie znać podstawowych języków świata :))) Nie spodziewałam się tego po Tobie, jak w ogóle można nie znać podstawowych kilkunastu języków...chociaż w mowie .
A na sushi kiedyś Cię zaproszę i zmuszę do spróbowania ;-) Ja robię bez surowizny, także smakuje tak bardziej "po polsku" :)
I swojego męża ucałuj po cichu ode mnie, tak urodzinowo ;-)
Obiecuję nauczyć się tureckiego! Biegle w mowie znam polski i śląski :)))) z czego śląski znacznie bieglej, dlatego, jak zaczynam kogoś ochrzaniać to przestawiam się na śląski, bo idzie mi znacznie szybciej a nie lubię ochrzaniać powoli :))
Sushi bez surowizny? No to ja bardzo bardzo chętnie. Chyba :))
Męża po cichu ucałuję i proszę, byś zrobiła to samo Twojemu ode mnie :)
To jak już tak będziecie rozdawać całusy, to może po jednym gratisowo ode mnie, dobrze? Takim specjalnym - urodzinowym
Łoj. Lenka!!! Może masz ochotę przyjąć mnie do swojej rodziny na czas zajadania sushi? Potem, to już nie będę Cię obciążać - taka to ja nie jestem.
Jutro wyjazd, tak? Ale macie super! Będę czekać z utęsknieniem. No i oczywiście życzę wspaniałego wypoczynku. Taki będzie, bo przecież jedziesz z tymi, których kochasz najbardziej na świecieSmakosiu teoretycznie zostałaś już przyjęta, teraz tylko nad praktyką trzeba popracować :) Przybywaj razem z Olą, to namówimy ją na skosztowanie ;-)
Liczę na to, że wyjazd będzie udany, bo aż dwie imperezy mamy w tym czasie. Zaraz po przyjeździe uczcimy jutrzejsze urodziny Ślubnego, a pod koniec mamy rocznicę ślubu. Lubię wczasy w tym terminie, bo fajnie świętuje się z najbliższą rodziną :)
Ślubnemu na jutro szykuję niespodziankę i zamiast tortu, którego nie ma kto i kiedy jeść, to otrzyma ulubionego schabowego ze świeczkami. A co :))) No i ja planuję być tak bardziej przepiękna, więc już dzisiaj pomalowałam wszystkie paznokcie, wydepilowałam co trzeba, umyłam takoż samo i zamierzam jeszcze do tego ładnie pachnieć ;-) Ja i schabowy...czegóż chcieć więcej.... I za co wziąć się w pierwszej kolejności... .
jak to za co...za kotleta:P
...i będzie mnie nim karmił...i panierką posypywał...
Kurczę, ale Ty potrafisz niespodzianki wymyślać. Też bym chciała taką żonę :)) I to aż tyle na urodziny, to co będzie na rocznicę ślubu?! Boziu, strach się bać :)
No no, trafna refleksja. Tak po cichu liczę na relację po powrocie. Może być bez szczegółów. Hm...a w zasadzie...czemu nie...?
Lenka, sprawdziłam długoterminową pogodę i wygląda na to, że nasze życzenia, to nie jest jakieś czcze gadanie - będziesz miała słońce i fajną temperaturę.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego, wspaniałych, rodzinnych imprez i rewelacyjnego wypoczynku. Uściski na drogęTeż sprawdzałam i nawet w połowa tego, co obiecują by mnie ucieszyła. Widać dobrze życzycie :)
A znajoma mojego sąsiada wróciła niedawno z Chorawcji (...chyba ) i przez dwa tygodnie ciągle miała burze i deszcze. Ledwo wyszło słońce i chcieli wychodzić, a za zakrętem czaiła się kolejna burza ;-)
ps. Ślubnego ucałuję urodzinowo ;-)
Jeszcze nie wyjechałam, a już doszłam do wniosku, że stanowczo za krótkie są te wczasy.
Dziewczyny wyciągnęły mnie jeszcze dzisiaj na zakupy i kupiłam sobie okazyjnie 3 bluzeczki. Dwie zabiorę ze sobą, a ta trzecia, taka bardziej "imieninowa" zostanie. Natomiast wcześniej przygotowałam do spakowania niezbędne rzeczy i wyszło mi, że MUSZĘ zabrać w sumie 18 bluzek. A dni tylko 14.... No stanowczo za krótkie są te wczasy ;-)
. Taki będzie,
bo przecież jedziesz z tymi, których kochasz najbardziej na
świecie
I z grzejnikiem :)
A pewnie, że z grzejnikiem ;-) Bez względu na optymistyczne prognozy. Ślubny zapakował go do auta ze dwa dni temu i teraz twierdzi, że jak już tam jest, to niech leży :)
Nareszcie!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Czekałam na ten dzionek. Za oknem szaro, buro i mokro, ale nie jestem szczególnie zaskoczona, bo zapowiadali, że tak będzie. W nocy ostro lało i rano jeszcze trochę też. Bez parasola nie dało się wyjść.
Coś ostatnio brakuje mi snu. Już o 21-ej jestem gotowa do spania - cały mój organizm mówi mi dobrej nocy. po części to przez to moje "siłowanie się". jak tak dam sobie wycisk, to potem trzeba to szybko odreagować.
Lenka nakupowała sobie bluzek i ja też A co! Tyle, że moje za niecałe 23 zł i to 2 sztuki. Wczoraj w Lidlu były takie na ramiączkach - fajne.
Zwierzaczki już czmychnęły. Jak tylko otworzyłam okna żeby przewietrzyć Kawiarenkę, to zaraz zniknęły z pola widzenia. Strasznie się w środku nagrzało. Pewnie miały dość tej duchoty.
Czas na kawę. Już zaparzona więc przybywajciealeśmy się "zgadały" z zakupami bluzek-wczoraj zanabyłam na gruponie dwie tuniki oversize za całe 30zł za sztukę:)
Witam sobotnio
Słoooooońce Ponoć tylko przez parę godzin, ale dobre i to.
Jako, że jest wolny dzień, to wreszcie można się napić pysznej kawy z ekspresu. Nie wiem czy ktoś na nią wpadnie, bo coś czuję, że większość zajęta. Jedni wyjechali, inni mają gości a jeszcze inni pracują. A co robi Mysha? Gdzie Ona jest?
Ja dziś idę do swojej "psiapsiółki" na opowieści po powrocie z Krety i mały, grecki poczęstunek.
Życzę wszystkim udanego "łikędu" i udanych urodzinowych imprez (Aloalo i Lenka)Witam Kochani po kilkudniowej przerwie.
Ale ten czas szybko płynie, dzień za dniem momentalnie ucieka, nawet nie zauwazamy kiedy. Najpierw byłam zajęta przy torcie na urodziny córki kolegi, potem jeszcze raz powtórka tylko w innym kolorze, w mięzyczasie do roboty, potem miałam wolne, ale ogarniałam chatę i leciałam z psem do weta ( znowu ucho ), potem znów praca, wczoraj piekłam ciasta na imieniny chrzestnej, dziś byliśmy u Niej z życzeniami, wreszcie wróciłam i stwierdziłam, ze niech się pali, niech się wali, muszę zajrzeć na WŻ. O matko, chyba jeszcze nigdy nie spłodziłam tak długiego zdania. NIe zamierzam się zastanawiać, czy jest ono poprawne gramatycznie, musiałam się wytłumaczyć i już. Ale powiem Wam, że z tych tortów to jestem ogromnie dumna, bo pierwszy ( a potem drugi ) raz w życiu robiłam tort z lalką i myślę, że wyszło całkiem przyzwoicie. Obie fotki wstawiłam na swoja stronę ( chwalę się ). Przy okazji, dzięki Aduś, wykorzystałam Twoją podpowiedź z masą śmietanową do przełożenia torcików, śmietanka wyszła pyszna.
Wczoraj przyjechał synuś, więc na wariata robię żarcie, pranie i szykuję go na jutrzejszy wyjazd. Jeszcze trochę i mam nadzieje, ze wkrótce przyjedzie na wakacje i bedę miała wszystkie dzieci w domu.
Smakosiu, świetnie Cię rozumiem. Też nie cierpię, kiedy coś się nagle wydarza i trzeba szybko podejmować decyzje, zmieniać plany i generalnie pracować w stresie, zwłaszcza kiedy zaczyna sie coś dziać w kilku miejscach na raz. Lubię, kiedy wszystko jest zaplanowane i wiadome, nawet, jeśli może być monotonne. Niespodzianki mile widziane, ale tylko przyjemne Wyśpij sie i naenergetyzuj przed kolejnym pracowitym tygodniem, spotkanie z psiapsiólką na pewno Ci w tym pomoze.
Aduś, sezon tortowy chyba się zakończył, masz trochę wiecej czasu dla siebie? Wiem, wiem, Ty nie potrafisz siedzieć z założonymi rękami, zawsze znajdziedz sobie coś do roboty i wykorzystujesz każdą minutę w pożytecznym celu. Podziwiam to i cenię, ale zrobienie czegoś tylko dla siebie, też jest pożyteczne, bo poprawia samopoczucie. A propos, jak Twoje badania?
Aloalo, mam nadzieje, ze urodzinowe przyjęcie udało sie wyśmienicie i goście byli zauroczeni Twoimi daniami i wypiekami, a Małżonek pękał z dumy. I ze pomógł Ci w sprzątaniu po imprezie A z innej beczki, jak sie zakończyła sprawa gwarancji?
Lenka, patrzę na deskę wypełnioną sushi i podziwiam. Do jedzenia tego jestem taka sama, jak Emilka, ale musze przyznac, ze wyszło Ci pięknie. Żeby jeszcze tylko nie było tam zadnych owoców morza, to byłoby rewelacyjnie :)) Nie zdąrzyłam Cie pożegnać, tak szybko uciekłaś, ale życzę fantastycznego, rodzinnego urlopu, duzo słońca, szalonych imprez, wylegiwania się i aktywnego wypoczynku i żeby grzejnik ani na minutę nie opuszczał auta :))
Beata, fajnie wymysliłaś z prasowaniem, ale u mnie ten numer nie przejdzie. Masz moze jakiegoś pomysła, co zrobić, zeby pranie się ładnie wyprostowało bez zbytniego angazowania mojej osoby? Mała podpowiedź - nikt inny na chacie się nie kwapi :(
Lajan, Ty znowu na urlopie? Za jakie grzechy ta pokuta? Ale wierszyk Ci się udał. O radości i smutkach, spotkaniach przy kawie, zwierzaniu się i wspieraniu, słowem o pięknej, kawiarenkowej przyjażni. Bardzo mi się podoba.
Kończę, robota czeka. Wszystkim życzę jak najlepszego łikędu. Pa!
Witam niedzielnie, ciepło i radośnie, bo dziś jest jeden z piekniejszych dni w roku, szczególnie dla jednej z naszych Koleżanek. Beata obchodzi rocznicę ślubu!!!!!!!
Nie pytam którą, bo każda rocznica jest wspomnieniem pierwszych ukradkowych spojrzeń, skrytych pocałunków, czułych objęć i cudownych chwil darowanych sobie nawzajem. Życzę Wam Obojgu, by każdy dzień był tak piękny i szczęśliwy jak ten, w którym powiedzieliście sobie TAK, by miłość kwitła nieustannie i pomagała pokonywać wszelkie trudności. Sto lat!!!!!
Pogoda ładna rano, teraz nieco się psuje, wiatr silniejszy i słońce się gdzieś schowało. Ale w Kawiarence ciepło i pogodnie, zaparzyłam popołudniowej kawy, wstawiłam do wazonu bukiet drobnych, kolorowych gożdzików, przyniosłam roladę biszkoptową z jabłkami, prosze sie częstować.
Wpadajcie, kto ma czas i ochotę, nie stójcie pod drzwiami!Piękne te życzenia i co by teraz człowiek nie napisał, to marnie mu to wyjdzie. Więc pozwolę sobie przyłączyc się do tych słów i życzyć z okazji kolejnej rocznicy wieeeeeeelu lat w szczęściu i miłości. Usciski!
Ja tak na moment...
Dziękuję za życzenia. Jestem w trakcie przygotowywania takiej kolacji dla dwojga . Mąż do 19 pracuje, więc...wszystko musiało poczekać. Jestem 27 lat z tym samym facetem, a dziś minęła nasza 23 rocznica ślubu. I powiem tylko, że mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni...tzn. że Mój Osobisty facet będzie taki jak był i jest teraz. Zostawiam Wam swojską napoleonkę i...zmykam. Cmok, cmok, dzięki za pamięć :))))))
.
Niech to będzie wyjątkowy wieczór. Bądźcie zawsze szczęśliwi
Witajcie w nowym tygodniu
Mój zapowiada się dość intensywnie. Wszystkie popołudnia zaplanowane aż do soboty. Mam tylko nadzieję, że może w pracy będzie teraz trochę spokojniej, ale na wiele nie liczę
Póki co przychodzę z kawą "rozpieszczalną". Kto ma ochotę i przysiądzie się do mnie?
Jak się udały imprezy urodzinowe i rocznicowe? Co było hitem na stole?
Mysha!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Co u Ciebie? Odezwij się. Zaczynam się niepokoić.
Lajan, a co u Ciebie? Jak tam na działce? Masz jeszcze kury?Już się przysiadam Smakosiu, bardzo chętnie się napiję, bo jestem strasznie senna. Wstałam o 4.30, a od 5-ej koczowałam pod przychodnią. I już byłam trzecia w kolejce. Tragedia normalnie. Ale tylko dzieki temu udało mi się bez problemów zapisać tatę do lekarza. A teraz mogę spokojnie pokafffffffffffkować
Mam, 20 szt, tegoroczne. Codziennie 15 świeżych ekologicznych jaj.
Wczoraj w nocy o 23.30 pochowałem moją kochaną psicę, Sonię.Wczoraj w nocy o 23.30 pochowałem moją kochaną psicę, Sonię.
Lajan, naprawdę przykro mi to czytać. Współczuję... Wiem, że jest Ci ciężko...Rano jadę do Gorzowa i dalej do Dziwnowa. Komuś wody z bałtyku?
trochę za słona
Ja wolę tę "wodę", którą pewnie zabierzesz ze sobą.
Podpuszczalski.
Witajcie wtorkowo
Normalnie nie mam dzisiaj czasu od rana. Niby nic szczególnego się nie dzieje a nie było chwili żeby zerknąć do Kawiarenki.
Zapowiadano na dziś jakieś upały a tymczasem za oknem chmury, chmury, chmury i zero słońca. Nic to - w końcu i tak siedzę w pracy a potem squash więc wrócę bliżej wieczora.
Hm...nie wiem co jest grane, ale jakoś nie mogę się w tym sezonie "nastroić" na truskawki. zwyczajnie nie ciągnie mnie do nich. niby słodkie i w zasadzie całkiem smaczne, ale jakoś tak. A jak Wam smakują?
Za to wczoraj zrobiłam super gulasz. Był totalnie spontaniczny. Kupiłam jakieś sznycle z indyka. Nie chciałam robić z nich kotletów więc pokroiłam w paski i zamarynowałam w sosie sojowym. Osobno podsmażyłam resztki z lodówki czyli (pokrojone) młoda cebula, marchewka, papryka, duży pomidor i cukinia. Delikatnie to udusiłam, władowałam do tego podsmażone mięso, dodałam kopru, oregano, pieprzu i soli. Jakie to wszystko było aromatyczne! Mam obiad na trzy dni. Tak lubię
Wpadajcie na kawę. Tak sobie pomyślałam, że może zrobię mrożoną? Co Wy na to?
Jak Wam się pracuje w nowym tygodniu?
Ola! Co u Boba? Jak się udały urodzinowe ciasta?
Beata, jak wypadła "kolacja dla dwojga"?
Miłego dnia
Dzień dobry!
Upały nadeszły. Upał w śląskim powietrzu to jest niezły "hardkor". Póki co siedzę w biurze i słońce juz do mnie nie zagląda, ale już się boję momentu posadzenia zacnego zadku w samochodzie.... Ludzie, pare dni temu ledwo 10 st. teraz ponad 30, uff. I jak tu nie narzekać? :)
Sobotnie przyjęcie udało się pięknie a ciasta były rewelacyjne! Nie jest to moja zasługa tylko genialnych, prostych do wykonania przepisów. Hitem był tort tiramisu, który był najprostszym tortem jaki w życiu zrobiłam i chyba jednym z najsmaczniejszych. Mmmm, jeszcze mi ślinka cieknie na samą myśl :)
Z Bobem dziś idę znowu do lekarza, bo wczoraj jak położył się spać to dostał takiego ataku kaszlu, że myslałam, że wypluje płuca! Aż mnie strach ogarnął, bo jeszcze takiej jazdy nie było. Zobaczymy.
A wczoraj oglądnęłam jubileuszowy festiwal w Opolu, bo sobie nagrałam. Kurde, niektóre momenty mnie wzruszyły. Starzeję się czy co? :)
Lenka - mam nadzieję, że u Ciebie nad morzem też tak pięknie świeci słońce, że grzejnik płacze w samochodzie, że nikt się nim nie interesuje i że jesteś pięknie opalona i masz dużo miejsca na plaży wcale nie z tego powodu, o którym wspomnałaś przez telefon :)
Smakoisu - smaka mi narobiłaś na ten gulasz! Muszę kupić jakieś mieso i też nawrzucać resztki z lodówki, bo się walają i walają :)
Beata - spóźnione, ale fest fest :)) szczere życzenia dla Was! Wieczór się udał?
Bonieś - moja reklamacjo-gwarancja zamieniła się w anulowanie zamówienia i zwrot kosztów, bo ponoć firma kurierska uszkodziła mój egzemplarz zastępczy :))) MAm dostać kasę. Kiedy i ile - nie wiem.
Mysha!!!!!!! - bo Ci Twój fotel wystawimy na aukcję jak nie przyjdziesz! :)
Zostawiam wodę z cytryną dla orzeźwienia dla chętnych. Pa!
Witajcie wieczorową porą
Marudziłam, że coś nie chce mi się w tym roku truskawek. Pomyślałam sobie, ze muszę jednak kupić, to może mi się zachce. Trafiłam na takie dorodne, że aż miałam ochotę je uwiecznić. No i tak tez zrobiłam. Chyba wszędzie zrobiło się upalnie więc przynoszę trochę wody z miętą i cytryną. Trochę, bo już część wypiłam.Częstujcie się!
Ooo, to ja poproszę i wody, i truskawek. Tak jakoś na burzę się zbiera. Nie cierpię burz, zwłaszcza nocnych. Zwłaszcza, że teraz te burze to nie są takie normalne burze, jak pamiętam z dzieciństwa.
W dodatku kaszel Boba to może być kaszel astmatyczny.... To ja pojem sobie tych truskawek na osłodę, ok?
Dobranoc.
Olu,zajadaj ile wlezie. Trzymam kciuki za spokojną noc (pod każdym względem). A najmocniej za tego, naszego Bobusia.
Zajadam, dziękuję :)
Zaraz muszę iść wytargać Boba z wanny. Jest po inhalacji i zagryzł tabletką, więc mam nadzieję, że pani doktor trafiła z lekarstwami i się chłopak porządnie wyśpi.
A truskawki teraz są już na prawdę smaczne. Takie ... truskawkowe właśnie :)
O! Dobrze to ujęłaś - wreszcie truskawki są truskawkowe
Wrociłem z Międzyzdrojów oraz z Dziwnowa. Woda w morzu jest do kąpieli, początkowo chłodna ale można śmiało się kąpać. Pozdrawiam. Nareszcie jutro do pracy!!!!
Witajcie środowo
Ponoć nic tak nie gasi pragnienia jak gorąca herbata z cytryną. Tak więc będą Wam ją dzisiaj serwować w dużych ilościach. Wiem wiem, niektórzy reflektują tylko na wodę. No to woda też będzie
Póki co temperatura poniżej 20 stopni, ale wiadomo - popołudniu wszędzie będzie gorąco. Ależ nasza Lenka trafiła z letnią aurą. Mam tylko nadzieję, że my też wstrzelimy się z urlopami w solidną dawkę słońca
Dziś popołudniu śmigam do fryzjera. Muszę się trochę "nareperować". Czy Wam tez tak szybko rosną włosy?
Miłego dzionkaSmakosiu, Ty z tym fryzjerem to jak mój Mąż :) Najchętniej chodziłby co tydzień. A ja bym taka chciała, żeby chodził nie tak często, ale jemu przeszkadza każdy włosek wchodzący na ucho :) Ja na jego miejscu bym się cieszyła, że jeszcze co mi na ucho wchodzi bo na czoło to już nic nie opada
Z tym czołem to dobre
Ja chodzę raz w miesiącu. Tylko tenm czas tak zapiernicza, że ino mig!Dzień dobry!
U mnie dziś o 7 rano było już +22 st. Wczorajsza burza na szczęscie postanowiłą nas ominąć, za co jestem bardzo wdzieczna Pon Bóczkowi :)
Bob po lekarstwach przespał cudnie całą noc, bez jednego kaszlnięcia. Było tak cicho, ze kilka razy chodziłam sprawdzić, czy w szystko w porządku.
Nie wiem, czy gorąca herbata gasi pragnienie, bo nie próbowałam, ale ja stosuję wodę mineralną ymieszaną z jogurtem naturalnym lub maślanką. Rewelacja. Ponoć trzeba nieco dosolić, ale nie próbowałam.
Oj, musze iść. Chyba jeszcze wpadnę :)
... ja stosuję wodę mineralną wymieszaną z jogurtem naturalnym lub maślanką. Rewelacja. Ponoć trzeba
nieco dosolić, ale nie próbowałam.
O tak, to jest super "napój" rodem z Turcji. Faktycznie dodaje się soli. Można go również kupić pod nazwą Ayran. Wspaniale sprawdza się w upalny dzień.
Olu, cieszę się razem z Tobą z tej poprawy u Boba. Miejmy nadzieję, że już tak zostanie.
Super, że przypomniałaś mi o tym Ayran'ie!
Witam i ja :)
Sorki, że się nie odzywałam, ale kolejny raz jestem wyżęta przez pracę. Po południu jestem tak klapnięta, że momentami nawet gadać mi się nie chce. A że sezon truskawkowy w pełni, to i w kuchtę się bawię, i konfiturki smażę...I tak mi trochę tego czasu braknie
U mnie i wczoraj i dziś z rana było zaledwie 13 st.C, natomiast w ciągu dnia takie fajne 24 st i piękne polskie lato. Zero deszczu,zero burz. Choć nie ukrywam, że mogłoby nieco popadać, bo za niedługo trawa pewnie zżółknie a i to co w ogrodach to widać, że takie wyposzczone bez tej wody z nieba.
Wieczór we dwoje miał miejsce...2 dni z rzędu. I nie ukrywam, że było wspaniale . Szkoda tylko, że rano człek musi tak szybko wywlekać swoje zwłoki z łóżka ;) Wiecie...normalnie publicznie napiszę, że...że mam fajnego Osobistego i cieszę się, że wiele lat temu Pan Bóg postawił GO na mojej drodze. I mam nadzieję, że nawet jak będę stara i zgryźliwa to wykrzesa z siebie cierpliwość i będzie moim towarzyszem.
Aloalo, jak tak piszesz o Bobie, to mam wrażenie, że skądeś znam takie nocne ataki i odwieczne latanie po lekarzach. Moja córka jest astmatyczką, co prawda już dorosłą, ale od małego miewała takie ataki, które nie pozwalały spać ani jej ani nam. I do tego duszność. I zanim ją jeden z doktórków dobrze zdiagnozował to minęło chyba ze 3 lata. Nabrała się antybiotyków i innych leków. Efekty mizerne. Dopiero jak przeszła na wziewy i leki antyhistaminowe, to było lepiej. Dziś też jej się zdarza mieć ową przypadłość, ale to już nie jest takie straszne. A może Bobowi też trzeba byłoby zrobić testy alergiczne?
Smakosiu, ja poproszę herbatę! Nawet ze 2 filiżanki...Co prawda nie mam aż takiego pragnienia, ale siedzę w statystykach i oczy mi wylatują z orbit, jak ciągle patrzą na te ciągi cyferek...No to może na pobudzenie ta herbata też zadziała? I popraw sobie fryzurę, bo to bardzo podwyższa humor. Przynajmniej ja tak mam, że jak wyjdę od fryzjera, to idę jak pawica .
Hope, mam nadzieję, że wkrótce zanjdziemy trochę czasu, żeby znów poklachać
Lajan, zobacz jak to się można cieszyć z faktu że człowiek do pracy wraca,no nie? Ja też tak ostatnio miałam, hihi.
Co z Myshą? Wie ktoś coś, dlaczego Aguś jest ciiiichhhoooo??? I gdzie przepadła Bonieś i cała reszta? Tylko Lenka ma usprawiedliwienie...No cóż może ktosik wdepnie.
Zostawiam kefir truskawkowy. Co prawda to nie Ayran, ale kefir z mojej osobistej hodowli + świeże truskawkowe truskawki...i na prawdę polecam na orzeźwienie :)
Zmykam popapierzyć. Jak się uda nie zasnąć, to wpadnę tu jeszcze. Dobrego dzionka, paaaa!
Beata, a Ty gdzie się ukrywałaś? Siedzę w Kawiarence od 40 minut, ale Cię nie widziałam. Z jakiego przepisu robisz konfitury? Od Aggusi35, czy masz jakiś swój sprawdzony?
Co do Myshy, obie ze Smakosią macie rację, mnie też zaczyna niepokoić brak wieści. Widywałam Ją nieraz w przelocie, choć nie zaglądała do Kawiarenki, a teraz od jakiegoś czasu cisza.
Kurde, już tyle czasu minęło? Ale wolno mi idzie to pisanie.Czy Ty jesteś taka wprawiona przez pracę na kompie?Zakładam, że mogłabym pracować jako stenotypistka ;) w miarę szybko zasuwam po klawiszach, ale nie tak szybko jak np moja córka czy moja szwagierka, która stenotypistką jest i pracuje...w sądzie. Aczkolwiek, życie uczy człowieka róznych dziwnych rzeczy...np. obsługi co niektórych programów ...w necie oczywista . Toteż klikanie niekiedy wychodzi mi bokiem i odbija się czkawką .
a może Mysha chce od nas odpocząć? Hmm...różnie to bywa- wiem po sobie...
A konfitury robię po mojemu, na oko, w zależności od owocu, wczorajsze truskawki machnęłam z cukrem żelującym i nie bawiłam się w smażenie. A jak Mężowski zanabędzie mi dziś ładne truskawkowe truskawki, to może je posmażę dziś, a potem jutro i do słoiczków. Nigdy nie żałuję cukru, bo to niejako działa jak konserwant. I pocieszam się, że na Kaszubowie nie padało i nie pada, truskawki są dorodne i suche, to powinny bezproblemowo dotrwać do następnego sezonu.
Jak to machnęłaś z cukrem zelującym, bez zagotowania? Chciałabym zrobić, ale jak czytam ile razy to trzeba zagotowywać, to się boje, ze się rozleci. Możesz trochę dokładniej?
Aguś, niepotrzebnie się boisz. Ja owoce lekko miażdżę tłuczkiem do ziemniaków, tylko po to, by nie były wielkimi owocami. Wsypuję do gara 1 kg żelującego cukru/2 kg owoców. Dokładnie mieszam. Na mały gaz, co by się zagotowało-mieszam, bo lubi się przypalić. ale jak na małym ogniu to spoko. Zagotowało się...odliczam 1 minutę- słownie- 1 MINUTĘ. Ściągam z gazu, mieszam, żeby szumowiny się zniwelowały. Częstokroć mieszam ze 2-3 min, resztę szumu ściągam na talerzyk. Gorące konfitury nakładam do ciepłych słoiczków, zakręcam. Nawet nie wywalam ich do góry dnem, ino babcinym sposobem wrzucam pod kocyk i tak sobie tam siedzą niekiedy 2-3 doby- do zupełnego wystudzenia. A potem do spiżarki...i kuszą moje oko bardzo bardzo, bo jestem łasuch na konfitury. I muszę się powstrzymywać, żeby ich w trybie natychmiastowym nie pożreć .
Natomiast te smażone konfitury, są takie wyostrzone w smaku, pozbawione nieco koloru, jest z nimi więcej zabawy, ale...mimo wszystko uważam,że warto mieć w rezerwie kilka słoiczków.
Bóg zapłać dobra kobieto, już wszystko jasne
Dzięki za wskazanie Aggusi35- zerknęłam na przepisy-myślę, że warte zachodu. Zapewne wypróbuję. :))
No! Jesteś wreszcie :) Ty bidulko w sidłach statystyk :) Mój wykładowca na statystyce (brrrrr tak w ogóle) mówił, żartował, że jest prawda, półprawda, g.... prawda i statystyka :) Ale uczyć się kaszał hi
Bob miał testy robione - jest uczulony na roztocza kurzu domowego. Jest od października odczulany. Kaszle sobie czasem, zwłaszcza w sezonie grzewczym, ale ten kaszel co był przedwczoraj to była maskara.
Gratuluję Ci Osobistego :) Ja za mojego też Bogu dziękuję, bo się udał :)
Gratuluję Ci Osobistego :) Ja za mojego też Bogu dziękuję,
To ja Wam obu gratuluję "Osobistych" i melduję, że mi też się udał Hm...nawet bardziej, niż udał .bo się udał :)
Wiecie...normalnie publicznie napiszę, że...że mam fajnego Osobistego i cieszę się, że wiele lat temu
A ja sobie życzę żeby Twój "Osobisty" to przeczytałPan Bóg postawił GO na mojej drodze. I mam nadzieję, że nawet jak
będę stara i zgryźliwa to wykrzesa z siebie cierpliwość i będzie moim
towarzyszem.
Marne Szanseeee. Mój Osobisty to rodzaj Boba Budowniczego, który mimo wieczornego zmęczenia, wlepia głowę przed tv, bądź prasę o podłożu polityczno sportowym. Natomiast klawiatura, net, itp, itd, są mu zupełnie obojętne. Chyba, że chodziłoby o wertowanie projektów domów, budowli etc. Osobiosty wie że go kocham, mało tego..kiedyś napisałam mu to w liście...list leży na honorowym miejscu. Gdyby zaistniała taka potrzeba, napisałabym taki kolejny list .
Witam w połowie tygodnia, no prawie połowie :))
Trochę dziwnie mi się pisze, bo zawsze miałam na swoim profilu cytrynowy kolorek, a teraz mimo iż nie zmieniałam ustawień jest biało. Czy u Was też barwy poznikały?
Pogada cudowna, ani jednej chmurki na niebie, błękitny firnament rozciąga się w nieskończoność. Ach, marzy mi się wypoczynek nad wodą, z dala od gromady ludzi, na jakiejś polanie blisko lasu.... Do najbliższej wioski 2-3 km, wokól same pola, strumyki, żadnego zgiełku, halasu... Kocham takie klimaty, na stare lata przeprowadzę się w jakieś miejsce w tym stylu. A póki co, zwykła, szara rzeczywistość. Absolutnie nie narzekam, żebyście nie pomyśleli, jestem szzęśliwa i zadowolona z tego, co mam i Bogu dziękuję. Ale zawsze moze być jeszcze ciut lepiej, no nie?
Smakosiu, włosy faktycznie szybko ci rosną, bo co i rusz biegasz do fryzjera. Ale za to na pewno pięknie i elegancko wyglądasz, co się chwali. Za gorącą herbatę dziękuję, w taki upał wolę raczej chłodne płyny. Właśnie wykańczam ostatni słoiczek Lajanowego syropu miętowego, rozcieńczonego mineralką z duuuuuuuzą ilością kostek lodu. Nie wiem, czy ugasi pragnienie na dłużej, bo napój jest słodkawy, ale za to pyszny i orzeźwiający. W tym roku znowu go zrobię, tylko więcej, bo szybko się skończył. No dobra, zostawię trochę Kawiarenkowiczom na spróbowanie :))
Aloalo, super, że Bob wreszcie spał spokojnie. Biedaczek wymęczył się poprzedniej nocy, ale moze wreszcie będzie dobrze. Jogurt z wodą mineralną? Nigdy o tym nie słyszałam, wypróbuję. Cóż, człowiek całe życie się uczy i ponoć głupi umiera .
Hope, sorry za wczoraj, ale byłam chwilowo zależna od innych, a potem pewnie Ty byłaś zajęta. No tak, sezon na słodycze i ciasta nigdy nie ma końca.Lajan, takie zachwyty nad powrotem do pracy? Faceci, to jednak bardzo dziwny gatunek.....
Pozostali, pozdrawiam Was wszystkich, wpadajcie!Też podchodizłam do jogurtu z wodą z pewną taką nieśmiałoscią :))) Ale warto - spróbuj.
witam w srodku tygodnia...ja dosłownie na moment-pędzikiem:) zameldować się muszę przeca....
Bonieś- Ty mnie nie masz za co przepraszać......serio:) to ja przepraszam,że nie odebrałam,ale ogród podlewałam bo 38 stopni i burza poszła bokiem,a roślinki pić chciały:)a wszystko jest i będzie pomi ędzy nami:)
Beata-poklachać to zawsze :) z Tobą też zawsze:) tylko czas jakiś nierozciągliwy ostatnio,albo inni przeszkadzaja:P
Olu-buziaki dla Boba:)
Emilko- dla Cię też wielkie buziole...
Myshko-a dzie Ty?odezwij sie...
byłam dzisiaj w pośredniaku i pani miała dla mnie pracę:)!!! z MOIM wykształceniem i doświadczeniem zawodowym -powiedziała,że za 2 tygodnie mam jechać jako opiekunka osoby starszej do Niemiec.....wiec ja na to pani,że moje dzieci nie mają paszportów i co zrobimy w takiej sytuacji? na to pani,że to ja jadę do pracy...ja na to:że jasne,ale dzieci samych nie zostawię bo przecież dorosłe prawie nie?ale nie do końca jeszcze....
na to pani:to co?odmawia pani?
druga oferta też była dla mnie stworzona wręcz:sortowanie pomodorów w chłodni.....W CHŁODNI....przecież ja mam tam w karcie zaświadczenie lekarskie o minimalnej temperaturze(12-15stopni na plusie) przez wzgląd na moje zgrilowane nerki...jesu...co za kraj...wyższe wykształcenie-dwukierunkowe,staż pracy-18lat....a kobieta mi karze sortować pomidory....
i od razu sobie przypomniałam,że ja przecież wykładałam na uczelni florystykę...i u mnie w mieście PUP robi kursy(które notabene prowadzi pani prowadząca kwiaciarnię 2 lata z dojazdem,bez żadnego przygotowania zawodowego,nazywająca się samozwańczo florystką)-ale to pewnie jakaś ciocia,siostra,kuzynka pani z PUP....
dobra...nie smęcę juz.....
dzisiaj 4 torty po powrocie do domku...na jutro 6 sztuk...na sobotę 3 wesela i 10 urodzinowych i jeszcze 2 konsultacje ślubne na sierpień i wrzesień(tym sposobem zapewnię sobie urlop w listopadzie:P bo wszystkie Łikędy mam pracujące)
i jeszcze porządki na ogrodzie ...i podlewanie.....i kupa innych rzeczy przecież....i badania mam i wizyty u lekarza....
zostawiam dużą kobiałkę truskawkowych truskawek,wodę mineralną z miętą i kawałek biszkopta z painką truskawkowa,truskawkami i galaretką z truskawek(sama robiam)...
miłego....
ps.przerobiłam już 30kg truskawek wg Aggusi i zamówiłam kolejne 50kg na kolejne przeroby....ale to chyba w niedzielę lub poniedziałek....
No tak - dowal sobie jeszcze truskawek, bo przecież nie wiesz co masz robić z rękami, co? Nudy tak? O ludzie! Ten "Cyborg" to nie przez przypadek do Ciebie przylgnął
Hm...a znasz takie słowo: ODPOCZYNEK? Ciebie to też dotyczy!!! No!
Ps. Fajnie, że znalazłaś chwilę na Kawiarenkę. Czekałam na CiebieEmilko-ale truskawki są przecież przez chwilkę...więc zamknę je w słoiczkach żeby w pluchę jesienną i zimowe śniego przypominać sobie lato...:)
Cyborga wymyśliłam ja, bo....ta ksywa najbardziej do Ady pasuje. Zastanawiam, gdzie znaleźć sposób na bycie cyborgiem....Mnie to nie wychodzi, bo...częstokroć padam na twarz, oczywista ze zmęczenia.
Cyborga wymyśliłam ja, bo....ta ksywa najbardziej do Ady pasuje.
Dokładnie tak i to nan dodatek 2011-08-25 23:15:41Cyborga wymyśliłam ja, bo....ta ksywa najbardziej do Ady
ooooooo to niedługo Wasz Cyborg będzie świętował urodzinkipasuje. Dokładnie tak i to nan dodatek 2011-08-25 23:15:41
Nie, nie, Cyborgu...Twoje urodziny już były ...to będzie ...Rocznica ;) A tak na marginesie to ...Smakosia nadaje się do FBI, no nie? .
Nie, nie, Cyborgu...Twoje urodziny już były ...to będzie ...Rocznica
;) A tak na marginesie to ...Smakosia nadaje się do FBI, no nie? .
noooo:) nadaje się jak nikt:)
rocznica nadania nowego imienia....kurcze,jak to brzmi...
NIe wiem, czy jesteś świadoma Aduś, że tworzysz historię Tak, tak, nadajesz nowego, pozytywnego znaczenia słowu Cyborg. Może kiedyś nasze prawnuki będą sobie opowiadać o Tobie....? Kto wie. Moje na pewno :))
Ja pierdziu! Ty to masz farta. Normalnie życiowe oferty Ci zaproponowała ta kobieta. Mam nadzieję, że nie dałaś sobie zaznaczyć, iż zrezygnowałaś z dwóch ofert? To niby pod czyją opieką masz zostawić dzieci? Wrrrr! Normalnie mną zatrzęsło. A swoja drogą...okazuje się, że ich nie interesuje Twoje wykształcenie. Masz brać co dają póki jest, bo chętnych nie brakuje. Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
Ola, tak skutecznie przypomniałaś mi o tym ayranie, że ostatecznie pobiegłam do sklepu po jogurt i zrobiłam sobie. A co!
W godzinach pracy?????? No ładnie ....... :))
Bumelantka ze mnie, co?
Dziś znajoma prowadziła do szkoły 2 swoje córki. Zatrzymałam się by się przywitać. Powiedziała, że prowadzi chore dzieci do szkoły by pokazać je dyrektorce. Dzieci nie uczą się dobrze i dużo opuszczają godzin. Ludzie plotkują, że zdrowe dzieci nie wysyła do szkoły. Już raz w maju miała nalot do domu wychowawczyni młodszej dziewczynki by sprawdzić czy dzieci są chore. Matka nie chciała kolejnego nalotu więc poszła je pokazać. kobieta ma 5 dzieci i wszystkie ma chore teraz. Dla mnie to dziwne, że wychowawca robi nalot by sprawdzić dlaczego dzieci nie chodzą do szkoły. Później wróciła z córkami do domu całe szczęście.
Jeśli dzieci dużo opuszczają i nauka nie bardzo im idzie, to myślę, że zainteresowanie wychowawczyni nie jest niczym dziwnym. A czy naprawdę trzeba było prowadzić do szkoły chore dzieci, zeby je pokazać? Może wystarczyłoby zgłosić się samej i uprzedzić, ze dzieci chorują i przez kilka dni nie będą chodziły na zajęcia.
Pewnie, że wystarczyło by ale matka nie chciała wizyty nauczyciela w domu. Mi by to nie przeszkadzało gdyby dzieci były naprawdę chore.Nauczyciel nie wierzy tej mamie.
.Nauczyciel nie wierzy tej mamie.
Nie znam rodziny i nie chcę nikogo osądzać, ale przypuszczam, że ma jakieś powody....Witajcie czwartkowo
No i co - w nocy popadało? Była burza? U mnie taka delikatna. Chodniki mokre, ale na termometrze jakieś 20 stopni. szaro za oknem i widok niespecjalny. Aura wpasowała się w blokowisko. Po wczorajszych upałach wiele osób odetchnęło z ulgą. szczególnie te starsze osoby, którym zawsze współczuję w takich chwilach. Młodzi marudzą a co dopiero maja powiedzieć ludzie w podeszłym wieku.
Przychodzę z herbatą i ze śniadaniem. Mam chleb ze słonecznikiem przełożony serem korycińskim z czarnuszką. Ktoś reflektuje? Aaaa, kupiłam tez w piekarni chleb razowy na zakwasie z śliwką suszoną. jest przepyszny nawet na sucho, bez masła.
No to startujemy w nowy dzień!jaka burza? jaki deszcz? rosy nawet nie było o 6 rano na ogrodzie tylko 33 stopnie ...:(
u mnie 4 dzień upał i żar z nieba-całe 38-39 stopni w cieniu.....jutro i pojutrze ma być tylko 35....i do końca przyszłego tygodnia około 33-35...zero chmur...zero deszczu...żadnych opadów..uuuufffff
a ja mam tyle roboty.....
Lajanku jak zwykle brawo.
Kochani ja znowu z doskoku,wlasnie za chwile wychodze do pracy,dzisiaj zaczynam pozniej,ale dzis na tylko kilka godzin ide do pracy,ostatnio nie mialam czasu na nic,a po pracy padalam jak mucha.
U mnie od poniedzialku po 36 stopni na termometrze,wczoraj bylo 39 i przecieralam oczy czy aby dobrze widze,dlatego wczoraj po pracy zaliczylam basen i powiem wam,ze to chyba jeden z lepszych pomyslow,zeby w takie wielkie upaly sie ochlodzic.Nawet jakos jesc nam sie specjalnie nie chce,tylko pic!!!
Pozdrawiam was kochani i zycze fajnego dnia
Dzień dobry!
Kurczę, ale gorąco :) Paruję! Mój mózg też, bo przypomniałam sobie, ze w innym wątku obiecałam wierszyk ułożyć. Teraz sobie zrobię odpoczynek :) Zmieszam wodę z "dżogurtem" i liczę, że mnie schłodzi :)
Dla Was też zostawiam, Bonieś, moze się skusisz? :))
Pozdrawiam, muszę teraz uciekać.
Witam i ja,
u mnie tak samo, jak u większości chyba, upał, upał i jeszcze raz spiekota :)) Żadnej chmurki na niebie, no wiaterek nieco chłodzi, więc nie można narzekać. W ogóle fajny dziś dzień i jak dla mnie od rana bardzo udany. Udało mi się kupić ładne, nieduże truskawki, w sam raz na konfiturki. Już się przygotowują. Po drugie, zapisałam mamę na gastro, normalnie termin na września, przychodzę do pracowni, a tu akurat ktoś zrezygnował i na jutro miejsce wolne. Czy to nie cud? Po trzecie, wysłuchałam w radio, ze dziś w Auchan cukier po 2,97. W gazetce nie ma o tym ani słowa. Pojechałam od razu i kupiłam, niestety tylko po 10 kg dawali. Ale mało kto kupował, chyba nie bardzo ludzie wiedzieli. A to, że ja wiedziałam, to też mały cud. U mnie w kuchni stoi taki mały telewizorek, sprawiłam sobie kiedyś, bo przecież spory kawał życia tam spędzam i było fajnie, kiedy coś brzęczało, a od czasu do czasu to i jakiś program obejrzałam. Od 3 dni wyłączyli TV i zniknęły wszystkie programy. I właśnie dziś, przy truskawkach przyniosłam se do kuchni radyjko, coby tak cicho i smutno nie było. I widzicie, jak się przydało! No czy to nie fantastyczny dzień?
Olu, dzięki za chłodzący napój, ale poszłam za Twoim i Emilki przykładem...... i też sobie jogurcik kupiłam i właśnie popijam Wasz "ayran". Całkiem to dobre jest, nie spodziweałam się, że będzie mi tak smakować. A, ja ciut posoliłam. Zajrzałam do Twojego wierszyka, zdolna bestia jesteś
Ada, współczuję. Szykowanie ciast w taki skwar, to wyczyn. Ale Tobie robota pali się w rękach, więc pójdzie szybko i gładko. Udanego pichcenia i ogródkowania
Aleksandra, fajnie, ze wpadłaś. Pić trzeba dużo, żeby się nie odwodnić.No, zmykam do owoców. U mnie dziś przekąski i obiad na truskawkowo. I konfitury oczywiście. A Wam zostawiam większe okazy z bitą śmietaną. Komu się jeszcze nie przejadły, niech się częstuje.
Witajcie w ten upalny wieczór:)
U nas o 14,00 w cieniu pokazało 31 stopni.
Przyniosłam zimne piwko. Kto chce?
Jak czytam ile już narobiłyście przetworów z truskawek to zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Moich truskawek jest jeszcze za mało na to aby zrobić co nieco. Musze kupić sobie jutro pachnące truskawki i zrobię dżemiki. Może nawet ten z dodatkiem mięty z przepisu aggusi, bo mięty to akurat mam pod dostatkiem:)
Agulek, nie wiem czy to Cię pocieszy i będziesz miała lepsze samopoczucie, ale melduję, że ja też nie mam zrobionych przetworów z truskawek. A! Dodam jeszcze, że mieć nie będę. Ja taka raczej bezdżemowa jestem
Telegram ;-)
Sprawdzam, czy Beata z Lajanem jadą do mnie, a tu cisza....stop... Siedzę w knajpie z internetem, ale telefon jest do d...., a nie do pisania ;-) stop. Ewentualnie do dzwonienia może się nadać :) stop
Od przyjazdu słońce, słońce, słońce i pogoda :) Kocham nasze morze....i Ślubnego swego ;-)
Grzejnik poci się w bagażniku :))))
Buziaki :)
Juhu! Nasza Lenka napisała!!!!!!!!!!!!!! A na dodatek znajduję Ją całą szczęśliwą ...i niech tak zostanie! Buziole!
Lenko, uwięzłam kole Łeby. Stop. Z racji stopienia asfaltu...do Kołobrzegu dojechać się nie da. Stop. Może jaką łódkę skołuję i drogą morską dotrę. Stop.Chyba, że po tych upałach dojadę autkiem;))) Stop.
Żar leje się z nieba. Żadnej burzy, żadnego deszczu, upał...upał, upał...i ja wytopiona na kaszubski skwarek . Pozdro też znad morza :) Buziaki :)))
Kochany Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Witajcie!
Jak ja się cieszę, że przed nami "łikęd" Zmrużyłam oczy, bo już sobie wyobrażam słoneczne dzionki.
dziś ranek rześki, bo po ostrej burzy i jeszcze większej ulewie. na termometrze 20 stopni. Od rana miałam przymusowy spacer, bo nie jeździły tramwaje. W zasadzie to zaczęły jeździć jak dochodziłam do pracy. Ale nie narzekam, bo fajnie było.
Wczoraj zrobiłam sobie intensywny dzionek. Najpierw siłownia i tutaj oddałam z siebie siódme poty, bo nie ma klimatyzacji a potem a autobusie trafiłam na taką "puszkę", że ludzie aż jęczeli z tej duchoty. Komunikacyjna masakra. Ja nie wiem jak to wytrzymują ludzie z chorzy na serce. Ledwo dotarłam do domu, to szybko wskoczyłam w lekkie odzienie i dawaj wyciągać rower z piwnicy, bo zobaczyłam, że jest jeszcze młoda godzina. Potrzebowałam zaprowadzić ten swój sprzęt bez pedała do serwisu jak najszybciej i prosić by zrobili mi wszystko na poczekaniu. Oj, źle się prowadzi rower w taki upał, ale jakoś poszło. Pan serwisant stwierdził, że jak będę się ładnie uśmiechać, to jest szansa, że zrobią mi to za 40 minut. No to sie pouśmiechałam i do domu wracałam już siedząc na siodełku Potem szybko kąpiel, obiad i....padłam Patrzę na zegarek a tu 21.20 i wtedy poczułam, że już "odpływam" w błogość pościeli.
A wiecie, że od godziny mamy astronomiczne lato?
Laaaato, lato wszędzie, zwariowało, oszalało moje serce!
Laaaaato, lato wszędzie....to ja biegiem wpadłam i musiałyśmy się minąć w drzwiach.....
witam piątkowo...
ja za przykładem Lenki telegrafuję z kuchni.....
piekłam całą noc z małą przerwą na burzę,która to o 5.10 trwała raptem 8 minut.....grzmiało...błyskało....straszyło...a deszczu spadło raptem tyle,że całe szczęście że wczoraj wieczorem podlewałam ogród....
już jest parówa niemiłosierna i całe 27 stopni na termometrze.....
zapraszam na świeże truskawki i kawusię...dla Smakosi jest herbatka z cytryną...
miłego początku Łikędu....
No proszę a myślałam że to ja dzisiaj będę pierwsza w kawiarence;)
Smakosiu wiesz ja nawet nie przepadam za dżemem truskawkowym ale mój mąż i dziewczyny uwielbiają go więc zrobić muszę. Intensywny miałaś wczorajszy dzień. W te upały to nam się nawet rowerów nie chce wyciągać;) Ale juz basen napełniony i tylko poczekamy aż się woda nieco ogrzeje i chlup... Będziemy pławić swoje ciała jak Lenka nad morzem :))) A tak swoja drogą to fajnie że teraz można siedzieć w kawiarni i mieć dostęp do internetu i wysyłać telegrafy :)))
Hope a Ty w ogóle sypiasz kiedykolwiek?
To ja zmykam pranie powiesić a potem mam w planach nabyć truskawki i coś z nich wyczarować.
U nas w cieniu 26 a w słońcu 43 stopnie.
MIłego dnia kochani.
Że coooo? 43?!!!!!!!!!!! Ja pierdziu
Dzień dobry!
Upał, upał, upał. W nocy +23. Rano o 7 +24. Teraz to nie mam pojęcia.Pewnie w szcycie znów dojdzie do 34. To w słońcu z 50. Gdzie się podziały te lata, gdy było +24? Dla mnie to było wystarczajaco :)
Lenka - jakże się cieszę, że masz tam pięknie i że jesteś taka szczęśliwa, i że znalazłaś czas na telegram :)
Smakoisu - ja Cię podziwiam! W takim upale na siłownie... I rower.... Boziu, jak ja jestem mizerna pod tym względem....
Hope - Ciebie też podziwiam, ale za co innego, noż Smakosię :)
Agulek - udanych przetworów. Ja nie przetworzyłam nic i pewnie nie przetworzę. Choć jak przypomnę sobie radość Męża, gdy jeden jedyny raz przetworzyłam wiśnie, to odczuwam pewien pociag, by coś do słoiczków wnawkładać, ale upał skutecznie go oddala :)
Lato, lato, lato czeka, razem z latem czeka rzeka, razem z rzeką czkea las a tam.... kurde a ja w biurze.
Pięknego piątku!
Witam u nas pogoda w kratkę raz kropi raz świeci słońce , ale ogólnie jest ciepło można nawet powiedzieć duszno...
16 czerwca obchodziliśmy Dzień Ojca . Dzieciaki złożyły tatusiowi życzenia były laurki , kartki z życzeniami i piękna szklanka do piwa z napisem .Tatuś zadowolony prezenty mu się podobały .
Wczoraj Krzyś miał w szkole dzień sportu zdobył 3 miejsce w sztafecie .Gosia miała w swojej szkole dziś dzień sportu jej drużyna zdobyła pierwsze miejsce też w sztafecie .Córcia przyniosła medal i to chyba najfajniejszy prezent w dniu urodzin ( bo do tego wszystkiego gosia ma dziś 12 urodziny ) .
Jejku zadroszcze wam trochę tego upału ...
Dopisano 13-06-21 19:59:26:
moja kochana sportsmenka:)))Monia, gratulacje dla Twoich pociech! Chwal się częściej, bo my z przyjemnościa poczytamy o Ich osiągnięciach. A córcia, to całe szczęście, że założyła do zdjęcia ten medal, bo trzeba by było się zastanawiać czy to modelka czy sportowiec Najlepsze zyczenia urodzinowe
Dziękuję smakosiu za życzenia i gratulacje .No rośnie mi taka modelka , jest już wyższa odemnie ...
Witajcie sobotnio
Jest pięknie! Słońce świeci, w domu czyściutko, zakupy zrobione, pranie dosycha, kawka z ekspresu...czego chcieć więcej? Rewelacyjny poranek
Obudziłam się po siódmej i poczułam, że jestem wyspana. Póki co na termometrze 22 stopnie. Prawda, że super temperatura?
Mam na śniadanie przepyszny chleb - razowy na zakwasie ze śliwkami. Stałam się jego fanką Do tego będzie twarożek i rzodkiewka. Kto ma ochotę?
Aloalo, jak się czuje Bob?No to teraz czas na herbatę z cytryną i sokiem z dzikiej róży.
Miłego dzionka!Ps. Słuchajcie, martwię się nie na żarty - Mysha nie zagląda na WŻ i nie chce mi się wierzyć, że zrobiła sobie od nas "urlop", bo to do Niej niepodobne. Sądzę, że wcześniej by uprzedziła, iż musi odpocząć od forum. Może Ktoś z Was ma z Nią kontakt i może wysłać jakiegoś sms-a? Ta myśl nie daje mi spokoju.
Witam jaka tu cisza i pustka....Gdzie się wszyscy podziali??? Pewnie korzystają z dobroci słoneczka ( chociaż w tych upałach to cięzko wysiedziec na słońcu) .
U mnie właśnie trwa urodzinowe party córci .
Zostawiam "Truskaweczkę" wg Lexi27 zimny koktajl truskawkowy i życzę miłego dnia .
Halooooo? ???
Nawet smakosia znikneła
Mam nadzieję że wrócicie ...
Witam nowotygodniowo i poniedziałkowo
Monia, całe szczęście, że wczoraj przewietrzyłaś Kawiarenkę i wpuściłaś trochę fajnej energii, bo faktycznie wszyscy "łikędowali"
No ale teraz czas zacząć nowy tydzień. U mnie pogoda umiarkowana. Wczoraj do 25 stopni a dziś ponoć do 22. Póki co słońce świeci. Wczoraj jednak było go mało i ciągle wisiały nad głowami chmury.
Jako, że był Dzień Ojca zrobiłam dla swojego taty wielką blachę sernika na zimno. Wyszedł bardzo smaczny. Zleciały te dwa wolne dni nie wiadomo kiedy. Wam też?
Nie mogę przestać myśleć o naszej Myshy... Jeszcze raz proszę - jeśli Ktoś ma z Nią kontakt żeby wysłał sms-a z zapytaniem czy wszystko OK?
Zwierzaczki najadły się, opiły i ruszyły przed siebie. Tez bym to zrobiła, ale póki co "robota" czeka więc...
Dobrego dnia!Dzień dobry!
Oj, ja też bym chętnie wyruszyła. najlepiej w stronę sypialni, do łóżeczka, żeby sie wyspać. Wczoraj nie mogłam zasnąć do 1-szej a o 5.30 komra dryndała już :(((
W dodatku jest pochmurno i koło 18 st. To akurat dobrze, bo upały były juz nieznośne.
Też się martwię o Myshę... Podpisuję się pod apelem Smakosiu, że jeżeli ktoś coś to dajcie znać!
Idę. Chyba zrobie sobie kawę, może się obudzę.
Miłego dnia!
Olu, to ja Ci zrobię kawkę i jeszcze Cie wyściskam serdecznie - tak na obudzenie
pisałam do Niej na gg......jak na razie-zero odpowiedzi...:( bedę jeszcze próbowała...
Próbuj! A my czekamy.
Cześć Aduś :)
Cześć Dziewczynki:)
Och, dziękuję Słoneczko! Jak mnie otooczysz ramionami to bedzie mi jeszcze wygodniej do zaśniecia :)) Ściskaj :)
No ładnie! A ja myślałam, że jak Cię "otoczę ramionami", to prześlę Ci energię i się "ożywisz"
Już mi lepiej. Kawa chyba działa, nawet jaśńiej za oknem. I wieści od Myshy są.
Wiadomość od Myshy: Hej.Wszystko dobrze, w pracy mnóstwo roboty i jeszcze mamy problemy z netem więc nawet nie mogę wejść. Uspokój dziewczyny i dziękuję za troskę. Jak tylko ogarną nam neta obiecuję się odezwać. Buziaki
Tak więc moja misja wykonana:) u Agi ok...czekamy zatem aż się odezwie.....kamień z serca:)
miłego początku tygodnia:)
Och, co za ulga! Dzięki Ada, dzięki!
O jej! Ada, chyba muszę Cie wyściskać za te wieści. Przepraszam jeśli za mocno.
No normalnie, aż poczułam jak mi kamień spada z serca.
A swoją drogą...jak dziwnie to jest, że zaczynamy się przyzwyczajać do zupełnie anonimowych osób i martwić o nie...
Mysha, ech! CzekamyWitajcie w pochmurny i deszczowy poniedziałek.
Kurcze ja podobnie jak aloalo nie spałam chyba pół nocy. Pamiętam godzinę 3 a jak już mąż wstawał o 5 to tego nie słyszałam.
To juz ostatni tydzień roku szkolnego! Ja się cieszę bardzo a co dopiero czują dzieci:))
Dopiero dzisiaj mam jak siąść przed kompem. Jak już zrobiło się ciepło to ja zawsze coś sobie znajdę do roboty w ogrodzie i wtedy nawet mogłabym nic nie gotować a nie mówiąc o kompie :)) Mąż mówi że w poprzednim wcieleniu byłam nornicą albo dżdżownicą bo ciągle grzebię w ziemi :))
Co do przetworów to dopiero dzisiaj zrobiłam truskawki z miętą i białą czekoladą. Smakują i pachną wyśmienicie.
Dobrze że u Myshy wszystko ok.
A jak sie bawi Lenka? Może nam znowu wyśle jakiś telegraf :))
Monia gratuluję dzieci :))
Miłego dnia:))
Telegram ;-)
U mnie bez zmian : słońce i pogoda stop :) Dzisiaj opaliłam sobie nawet uszy i podpachy ;-) stop, a ponoć we Wrocławiu zimnica..., aż wierzyć się nie chce. Morze cieplutkie...( jak dla mnie ), ale skoro Ślubny też się radośnie pluska, to znaczy że jednak cieplutkie :))) Ooo, pośladki też sobie chyba przypiekłam, bo ciepło mi się siedzi ;-)
Buziaki :) Poczytam Was, jak wrócę :))))
Lenka!!!!!!!!! Ale fajnie, że się pojawiłaś! Juhu!!! Wspaniale wstrzeliliście się z urlopem w pogodę. No normalnie Ci "zazdraszczam". Ja to się jeszcze nigdy pod pachami nie opaliłam Uściski!
Witajcie wtorkowo
Za oknem szaro i mokro jak nie wiem co. Na termometrze 15 stopni. Ponoć ma być 18 więc szału nie będzie.
Wczoraj nie poszłam na siłownię. Normalnie mi się nie chciało - zrobiłam sobie "dzień dziecka"No ale dzisiaj już koniec laby. Zrobię sobie wycisk
Kooooomu kawy, komu? Zaparzyłam rozpieszczalną. Wywietrzę trochę Kawiarenkę, bo jakoś duszno w środku. Chciałam wczoraj kupić w Lidlu kwiaty, ale wyjątkowo nie było. Może Ktoś ma takie ogrodowe i przyniesie żeby rozpromienić ten bury dzionek.
Aloalo, jak się czuje Bob?Miłego wtorku!
U mnie tez pochmurnie ipada dlatego wstawiam moje piwonie , zeby doszedl do Ciebie ich zapach -normalny poemat
Poezja w każdym calu. Tego mi brakowało
Aniu, przychodź częściej do Kawiarenki - z kwiatkami lub bezJestem codziennie i lubie Was czytac , jestem takim cichym "podgladywaczem"
A tu dla Ciebie domowy kwiatek, ktory mi zakwitl w tym roku
Ale piękny okaz! Ten kolor! Uuuu...
Aniu miło, że są takie fajne "podglądywaczki, ale będzie jeszcze fajniej jak sobie razem "pogadamy" przy kawce Wpadaj śmiało!Witaj Aniu :)) Przyniosłaś piwonie, gdy ja akurat cięłam różyczki. Ale będzie teraz pachniało.......
Dopisano 13-06-25 10:15:53:
Zajrzałam na Twój profil i mnie olśniło. To Ty jesteś tą zdolniachą, która w okolicach Świąt wstawiała na forum różne swoje rękodzieła, także wyroby z wikliny! Oglądałam, cudeńka. Ja od dłuższego czasu przymierzam się do wikliny papierowej, ale jak dotąd skończyłam na skręceniu kilku rurek. Czy w razie czego mogę liczyć na pomoc?Oczywiscie jak bedziesz miala pytania pisz- podpowiem jak robic
Thanks!
Witaj Aniu!
Pozwolę sobie także "zaciągnąć się" pięknym zapachem i ucieszyć oczy ślicznymi kwiatami :)
Odzywaj się a nie tylko podczytuj :)))
Dobrze poprawie sie
Dzień dobry!
To ja - przytomna aloalo. Dziś spałam. Oj, jak to fajne uczucie jest w nocy spać :)
Pogoda denna. Pada od wczoraj wieczora, znaczy wczoraj lało, dziś siąpi. I na razie w granicach 15 st. wiećej raczej nie będzie. To tyle ze stacji meteo :)
Smakosiu - Bob czuje się dobrze, ale kaszel pojawia się co jakiś czas a dziś dołaczył katar. Chyba po prostu musimy sie do tego przyzwyczaić. Najważniejsze, że zasypia bez kaszlu i śpi pięknie całą noc. I, oczywiscie, odlicza dni do wakacji :) Wakacje u dziadków to jest to :) Bardzo się cieszę, że Bob więcej czasu będzie spedzał na pożytecznych pracach na swieżym powietrzu (mam nadzieję, że pogoda pozwoli) a nie ślęczął przed laptopem (choć pewnie po południu nie odpuści :) ).
Lenka - pod pachami się opaliłaś?! Boziu ja nie umiem się opalić nawet na ramionach :(( Choć, gdy w zeszłym roku wróciliśmy znad morza to wyglądalismy, jak czekoladki - Mąż deserowa a my z Bobem biała :))) Miłęgo dalszego grzania pupy :)
Agulek - ta nornica mnie rozwaliła :) JA kocham ogladać piękne ogródki, grzebać w ziemi już niekoniecznie :) Choć i tak podziwiam sieibie, ze mi żywe kwiatki rosną w domu, bo kiedyś to kupowąłam szmaciane i plastikowe a teraz mam same żywe organizmy i one się trzymają :) Nawet ostatnio byłam tak dobra, że każdy listeczek (a jest ich w piiiip) przecierałam wacikiem nasączonym piwem i jest taki błysk, taki błysk, że szok :)
Hope - a propos kwaitów - w swojej kolekcji mam "łosie rogi", które skutecznie psują mi efekt błyszczacych po piwie kwiatów :) Czy tego kwiatka na prawdę nie wolno "umyć"? Tak mi powiedziała pani z kwiaciarni. Czasem go odkurzę odkurzaczem, ale efekt jest marny. Mam chęć go wywalić. Czy mozesz coś doradzić?
Beata, Bonieś - kaj żeście som? :))
Tymczasem idę sobie zrobić kawę. Z ekspresu,bez ciśnienia, ale dobra. Ktoś chętny? Zapraszam :)
Ja pierdziu...tak listek, po listku? Jeja!
A po piwie to kurz się mocniej nie przykleja?
Nie wiem, czy się mocniej przykleja, ważne, że przez długi czas pięknie lśni :)
Żebyś Ty wiedziała jak mi się nie chce myć tak listek po listku...Oj. Kwiatów ogólnie mam bardzo mało, bo w ciemnym mieszkaniu trudno o zdrowe i efektowne roślinki.
Witam po małej przerwie i choć za oknem szaro i wietrznie (padać chwilowo przestało), to jestem ogromnie zadowolona. Przede wszystkim z tego, że wreszcie mogę spokojnie zasiąść do komputera! Ludzie, od piątku rana znowu jakieś uszkodzenie na linii, najpierw naprawa miała trwać do 8-miu godzin, potem okazało się, że to poważniejsza sprawa. Wydzwaniałam codziennie po kilka razy, bo akurat net był w domu bardzo potrzebny ( zwłaszcza młodym przed egzaminami ) i kicha. Dopiero dziś działa, właśnie dostałam sms-a, ze naprawa zakończona i żeby sprawdzić dostęp do usług. Ale super! Taka drobnostka, a ile radości!
Pogoda jak dla mnie jest dobra, moze nie wymarzona, ale ok. Do tej pory męczyły nas upały. Wczoraj z rana wydawało się, że przyszło ochłodzenie, ale już koło południa znowu skwar i duchota, na nic nie miałam ochoty tylko spać. W nocy była burza i teraz jest fantastyczne, rześkie powietrze i ogólnie przyjemnie.
Smakosiu, podziwiam Twoją energię i zapał do systematycznego uprawiania sportu i to na różnych płaszczyznach. Jak ja bym chciała mieć choć 1/5 Twojego animuszu i zaangażowania. U mnie niestety słomiany zapał, szybko się wypala, czy to już kurde starość?
Co do kwiatów, mam w ogródku pnącą różę, myslę, że pięknie przyozdobi Kawiarenkę, zwłaszcza, ze ma intensywny zapach.
Już zerwana.
Aloalo, dzięki za pamięć i za pomysł z piwem. Ja do tej pory stosowałam nabłyszczacz do liści, a tu się okazuje, ze mozna się podzielić z kwiatkami bursztynowym napojem i połaczyć przyjemne z pożytecznym. Fajnie. Wprawdzie ja piwoszką nie jestem, jedynie z sokiem mi pasuje lub takie babskie, typu karmi czy coś w tym stylu, ale "nie poprawiane" piwo też ma tu swoich zwolenników :))
Hope, Ty też za detektywa możesz robić, namierzyłaś Agę, skontaktowałaś się z Nią i przyniosłaś dobre wieści. Duża buźka za to . A co u Ciebie? Wyrabiasz się na zakrętach? Jak zdrówko i inne sprawy?
Agulek, słychać w Twoim głosie ogromną pasję do ogródka, jak nawet gotowanie idzie na bok..... Twoja działka musi pięknie wyglądać.
Mysha, czekamy na osobiste pojawienie się w Kawiarence.
Lenka, fajnie, ze trzymasz kontakt. Baw się dobrze!
Beata, daj znać, ze zyjesz.
No, Bonieś! Jak dobrze, ze Cię przyłączyli do sieci wreszcie :)
Wyznam Ci, że ja piwa też nie cierpię nic a nic :) Z sokiem, no jeszcze, karmi ewentualnie, wolę wodę :) Ale mój Mąż uwielbia, to mu podkradam czasem i nabłyszczam :)
No, Bonieś! Jak dobrze, ze Cię przyłączyli do sieci wreszcie :)
Moje łącze coś felerne jest, bo podobne awarie zdarzają się dość często. Panowie, którzy wczoraj sprawdzali u mnie w domu, czy w budynku wszystko jest prawidłowo podłaczone, obiecali, ze wkrótce założą jakaś nową skrzyneczkę na słupie i nie będzie się tak psuło :))Bonieś! Noooo, nareszcie jesteś I to z jakim zapachem tu wkroczyłaś. Aż mi się zrobiło różano i błogo. Piękne! Ech ta natura! Bez fryzjera, makijażu, fatałaszków i taka urocza
A jeśli chodzi o zapał, to z nim różnie bywa. Czasami też mam dzionki "leniwca" i wtedy zwyczajnie odpuszczam. A co się tyczy energii, to wierz mi - od kiedy regularnie ćwiczę mam jej znacznie więcej. To tak działa. Warto spróbować Wiem wiem, łatwo mi tak mówić, bo nie mam tylu obowiązków co Ty. To prawdaEmilko, kochana jesteś, ze mnie tak usprawiedliwiasz , ale z tymi obowiązkami, to pewnie niewiele się różnimy Główny problem leży w tym, zeby zacząć, a póżniej to i czas by się znalazł. Wiem, ze warto, wiem. Tylko, zeby jeszcze ciało głowy posłuchało....
Tak masz rację , bardzo lubię pracować w ogrodzie i potem patrzeć na te wszystkie kwiaty, krzewy, jarzynki.
Ale masz piękną różę. Taką właśnie chcę mieć.
U mnie w ogrodzie jest różowa o mniejszych kwiatach
Witam ,
u mnie piękne słoneczko świeci jest bardzo przyjemnie .
Dziewczyny piękne kwiaty przyniosłyście do kawiarenki .U mnie kwitnie biała róża , a czekam aż zakwitnie po raz pierwszy moja męczennica . Kupiłam ją w zeszłym roku i niestety nie udało jej się zakwitnąc na lato więc tym bardziej czekam na kwiatki a pączków jest dość sporo ...
Bartuś dba o swoją fasolkę , jeszcze trochę i bedzie potrzebować podpórki ( fasolka nie Bartuś :) ) .
Lenka jak wróci z tych swoich wczasów to bedzie wyglądać jakby na jakich Karaibach była , jak udało jej się opalic pachy .Fajnie ma ...
Smakosiu zazdroszcze ci konsekwencji i uporu w uprawianiu sportu , mi to jakoś nie wychodzi ...
Aniu fajnie że się ujawniłaś :) ja też czasami tylko podczytuje co się w kawiarence dzieje , a to z racji że u mnie każdy dzień taki sam i w sumie nie ma co opowiadać
życzę wszystkim miłego dnia ( zostawiam herbatkę wiśniową z cynamonem i jabłkowo - jagodową jakby ktoś reflektował )
No to jeszcze kilka kwiatkow dla poprawy pogody
Jakie cudne storczyki reszta kwiatów też piękna
Uuuuuuu, teraz to dopiero "rozpanicha" się ta nasza Kawiarenka
Monia, chyba będę musiała Ci dzisiaj "wkulać". Zerknij tylko na moje komentarze tj pogaduchy kawiarenkowe - czy wielce coś się u mnie dzieje? Nie, ot zwykła codzienność, ale ta codzienność to ja ...a ja chcę być z Wami, bo miło jest posiedzieć w takim sympatycznym towarzystwie a Ty do niego też należysz.
Kurcze chyba się naraziłam przepraszam poprawię się
No! To rozumiem
W 100% zgadzam się ze Smakosią, wpadaj, jesteś tu wsród "samych swoich" i tak też Ciebie postrzegamy. Jak to każdy dzień taki sam? Żartujesz chyba, przy trójce takich uroczych dzieci?
Nie żartuję , moj plan dnia jest jednostajny : pobudka , ogarnięcie siebie , pobudka dzieci , zrobienie im i mężowi śniadania , zaprowadzenie Krzysia do szkoły , ogarnięcie domu ( pranie i ogólne porządki ) , 12 00 zaprowadzenia Bartka do przedszkola , zakupy zrobienie obiadu , przyprowadzenie ze szkoły obu chłopcow o 16 00, podanie obiadu prace w ogródku dzieci w tym czasie biegają po nim ( jak nie pada) . szykowanie na drugi dzien kolacja , przypilnowanie wieczornej toalety dzieci czytanie wieczorne bajki na dobranoc( przeważnie musze czytać całą książkę wierszy dla dzieci bo Bartek strasznie lubi ) , podanie mężowi obiadokolacji obejrzenie jakiegoś filmu i kąpiel i do spania .
Nigdzie nie chodzę bo do miasta jest daleko , koleżanek nie mam ,mamy z klas chłopców raczej nie za bardzo chcą sie zaprzyjaźniaźć , Angielki raczej trzymają się razem . Sklepy typu tesco i lidl sa zaraz koło szkoly więc zakupy tam robię .
I tak jakoś leci jedyną moją rozrywką jest ogródek i komputer.
Jeśli chcesz się z kimś zaprzyjaźnić to może zrób Bartkowi urodziny dla kilku kolegów i zaproś też mamusie. Takie spotkania zbliżają.
Bartek dopiero ma urodziny w marcu ale w sierpniu będzie miał Krzyś to spróbuję , zobaczymy co z tego wyjdzie.
Brawo! Super pomysł. A my będziemy trzymać mocno kciuki za nowe znajomości a może nawet przyjaźnie...? No i oczywiście pomożemy Ci powymyślać różne różności na poczęstunek (jeśli tylko będziesz potrzebować naszej pomocy
Dzięki smakosiu jeszcze tylko opanować język mi zostaje ale jakoś dam rade
Beata, czujesz jak pachną kwiaty w Kawiarence? Przychodź!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czekamy
Syn ma kaszel, katar i temperaturę. Dziś byliśmy u lekarza. Alergia i wirus gardła chyba ma. Pewnie wakacje już mu się rozpoczęły. Lekarz wypisał antybiotyk ale na razie nie kazał podawać tylko dopiero za 2 dni jeśli będzie potrzeba. Mam problem bo lekarz nie wypisuje ze zniżką tylko na 100% bo boi się kontroli. Nie wiem co mogę zrobić.Lekarza nie chciała bym zmienić.
Aniu, na zniżkę można pisać tylko leki zarejestrowane w niektórych chorobach przewlekłych, w których pacjent jest skazany na branie leków przez długi okres, a czasem do końca życia. Wydaje mi się, ze antybiotyków to nie dotyczy, ponieważ stosowane są tylko przez pewien krótki okres, do czasu zwalczenia infekcji. A już na pewno, nie mają zniżki w przeziębieniach. Wątpię, czy jakikolwiek lekarz będzie ryzykował wypisanie takiej recepty.
Antybiotyki też są refundowane. Mój mąż bez problemu dostaje ze zniżką u innego lekarza.
Masz rację, są, ale tylko po wykonaniu posiewu i antybiogramu. Lekarz, który wypisuje antybiotyk ze zniżką na podstawie objawów opisanych przez pacjenta, naraża się na karę finansową w przypadku kontroli NFZ. Odsyłam do artykułu http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130201/REGION/130209995
Witajcie środowo
Jak padało tak pada. Wskoczyłam w buty za kostkę, kurtkę za tyłek i pognałam do pracy. Zimno. jak dla mnie lato to to nie jest. No ale ponoć takie uroki miewa przełom czerwca i lipca. Póki jestem w pracy, to nie "płaczę" z tego powodu. Mam tylko nadzieje, że Lenka nie musiała wyciągać grzejnika.
Nie wiem kiedy wypiłam kawę. jakoś tak szybko to wyszło. teraz zrobiłam herbatę z cytryną i sokiem z dzikiej róży. naprawdę pyszna więc przychodźcie
Ps. Ada, zrobiłaś chociaż część badań, masz już jakieś wyniki?
Miłego dniaZwabiona zapachem wdepnęłam na momencik do kawiarenki. Witajcie środowo :)))
Niestety nie bardzo mam czas na klikanie. Sprawy zawodowe od kilku dni wzięły górę. Terminy gonią, więc nie mam wyboru-muszę się sprężać niczym powietrze.W ubiegłym tygodniu upał, truskawki i gonitwa po lekarzach nie pozwoliły mi na kawiarenkę, a w tym tygodniu...praca, praca, praca...nawet po godzinach. Byle do końca czerwca zrobić to co jest priorytetem i powinno być lżej.
Jak tak poczytałam dzisiejszy wpis Emilki, to pomyślałam sobie, że coś ze mną nie tak. Co prawda też zasuwałam do pracy w pantoflach, ale...na krótkim rękawku. Mi wiecznie jest duszno. Na termometrze jakieś 15 st. pada, ale tak se pada, więc nawet parasola nie wzięłam, co by mnie ten lekki deszczyk nieco ostudził. Może to starość zagląda mi w oczy? Ale mam to gdzieś, od tego się nie zmiera.
Ja do herbatki Smakosi dołożę grecką sałatkę i bagietkę. W locie skubnęłam co nieco ;) I nie gniewajcie się,że już uciekam. Momentami chciałabym być..."głupsza" , bo tak jak jestem taka "oświecona" to telefony się urywają, ludziska włażą drzwiami i oknami, co by im tysz pomóc, a moja robota leży...Ale sobie powazelinowałam, no nie? . Osz ja egoistyczna ;)...Sio, Beata, do pracy!!!!
Pa!!!! Odezwę się za jakiś czas,. Wysyłam dużo uśmiechu i życzę nam wszystkim , bez tych upałów które były ostatnio.
Beatko, najważniejsze że wpadłaś żeby dać znać co sobie. Wytrzymaj jeszcze trochę do końca miesiąca zostało już tylko parę dni i może wtedy uda Ci się odetchnąć. ja zawsze będę robiła herbatę z myślą o Tobie i kiedy tylko uda Ci się uporać ze wszystkim, to ona będzie czekała. Trzyma się !
Dzień dobry!
Witam serdecznie i na razie tyle :)
Pa!
Dzień doberek
Pogoda nie nastraja do wychodzenia z domu, wiec przyjemnie będzie spedzić chwilę w Kawiarence z Przyjaciółmi. Taki mały przerywnik u progu nowego dnia. Piłam już kawę na rozbudzenie, więc skuszę sie na herbatę z sokiem. W upalne dni kręciłam na nią nosem, ale przy takiej pogodzie nie ma nic lepszego jak fantastyczna Smakosiowa herbata. Dzięki Emilko, że zawsze ją dla nas masz :))
Zapowiada się pracowity dzionek, ale pełen radości, bo wreszcie mam w domu obydwu synów! Wiadomo, w chacie pełno narozkładanych klamotów i stos ciuchów do prania, normalka, kiedy studiujące pociechy zjeżdżają na wakacje. Wczoraj wieczorem nie miałam już siły się za to brać, ale dziś od rana wpadłam w wir porządkowania. O, nawet mi się z leksza rymnęło
Beata, jak miło Cię widzieć! Niech ten czerwiec się prędko kończy, a z nim Twoja nadprogramowa praca. Widzisz, jak to cieżko wystawać ponad przeciętność? Czy chociaż zostajesz doceniona w inny sposób, niż tylko dowalaniem roboty? Ale wiesz, ze jesteśmy strasznie dumne, że mamy taką madrą koleżankę A co się tyczy starości, bzdury pleciesz moja droga. Ty po prostu jesteś gorąca Dziewczyna!
Monia, z tego, co piszesz, masz bardzo dużo do opowiadania, np. co ciekawego kupiłaś w pobliskich sklepach, jakieś szczegóły z pobytu dzieci w szkole i przedszkolu, co robiłaś w ogódku, nawet to, jakie bajki czytasz Malutkiemu, wszystko to jest ciekawe! Zwykłe codzienne zycie wbrew pozorom ma wiele barw. I przemyśl radę As, to moze być dobry pomysł :))
No, wypiłam herbatę, popieściłam zwierzaczki, jeszcze tylko pomyślę, co tu zrobić na obiad ( w ulubionych coś się na pewno znajdzie) i zmykam.
Ciao!Bonieś, kiedy przeczytałam :"Zapowiada się pracowity dzionek, ale pełen radości", to nim doczytałam do końca domyśliłam się, że zjechały Twoje dzieci. Oj, będzie teraz dużo radości. Bo, że więcej prania i gotowania to wiadomo Wpadaj dzielić się tą radością
Dzień dobry wszystkim:)
I znowu leje:(
Przyszłam na chwilkę przywitać się z Wami i kawę przyniosłam dla chętnych.
Starsza córa ma dzisiaj uroczyste zakończenie szkoły podstawowej a po tym komers. Cieszę się bo szkołę kończy ze świadectwem z paskiem. Dumna z niej jestem. Oby potem w gimnazjum jej tak dobrze szło...
Pochwalę moimi pelargoniami i maciejką (ta w białej doniczce) którą uwielbiam wąchać wieczorem :)
Miłego dnia kochani. Zmykam zawieść córę a potem biegiem po syna i do szkoły na uroczystości.
Mam podobne różowe, drobno kwiatowe pelargonie, ale u mnie nie kwitną tak obficie :(
Gratuluję takiej mądrej córki, też bym pękała z dumy. W mamusię taka zdolna? Jeśli tylko jest chętna do nauki, to żadne gimnazjum nie straszne. Udanych uroczystościCo ja mówię, już chyba po wszystkim. Na pewno było wzruszająco i pięknie...
Szczere gratulacje dla córci i oczywiście dla Ciebie. Ciesz się ile wlezie i bądź dumna jak nie wiem co A my z przyjemnością będziemy obserwować kolejne osiągnięcia
Ps. Jakieś lody były?Jestem dziewczynki kochane :) dziękuję za myśli i troskę. Tak jak pisałam Hope, miałam problemy z netem, mnóstwo pracy więc nawet tam nie mogłam wejść choć na chwilkę. Ale wszystko ok, samopoczucie dobre, wszystko układa się dobrze. U nas pogoda beznadziejna od 3 dni, zimno i ciągle siąpi. Muszę nadrobić zaległości w czytaniu i na pewno odezwę się "dłużej" :). Buziaki :)
O jak fajnie że juz jesteś:) U nas też takie zimno i mokro. Jakby juz jesień miała być:(
Co prawda ja nie bywam tu za często ale ostatnio moja frekwencja wzrosła a Twoja zmalała ;))
Pozdrawiam:)
Ahoj Aguś! Widziałam, ze się kręcisz w okolicy, wiec przycupnęłam sobie cichutko i czekałam. Spróbowałabyś tylko nie zajrzeć! Wiesz, co to znaczy ręka, noga, mózg na ścianie No, dobrze, zes wpadła. To ja złażę z Twojego fotla, pobujaj się Kochana, bo się bieguniaczek za Tobą strasznie stęsknił :))
Nooooo, to rozumiem Widzisz ten uśmiech? Właśnie tak się cieszę, że już teraz będziesz razem z nami.
i ja jestem...na chwilkę dzisiaj......ale jestem....
wczoraj przywieźli mi truskawki....całe....40 kobiałek ...a w każdej po 2 kg pięknych,soczystych i pachnących słońcem truskawek..mmmmmmmhhhmmm...
to ja od rana do truskawek polazłam.....zrobiłam...po 30 słoiczków konfiturek truskawkowych z:1) białą czekoladą...2) z miętą...3) z bazylią i białym pieprzem...4)z płatkami migdałów i kokosem i 5) samych truskawek.....
nastawiłam nalewkę truskawkową-całe 3 litry:)hehehe....
zamroziłam truskawki z mięta na kompoty-to moi oszaleli na punkcie takiego kompotu....
na jutro zostawiłam sobie zrobienie musu truskawkowego do słoiczków-bo musze do kremów tortowych mieć na zaś....
spędziłam dzisiaj prawie cały dzień u lekarza..ogólnego...skąd mam skierowanie do szpitala...mierzenie ciśnienia-całe 50/100....i kilka recept.....
potem alergolog i testy skórne.....od tego lekarza mam:uczulenie na:sierść psa i kota....roztocza kurzu domowego...olchę...brzozę..leszczynę...trawy...zboża..i najprawdopodobniej na mąkę i cukier puder_po prostu super..... i również kilka recept.....na leki do końca życia bo alergia to nie przeziębienie.....
jutro rano ide na rentgena klaty....i do laboratorium z siuśkami i krwią....i szybko do domu bo Młodzi ślub przyjeżdżają zamawiać....
na piątek zostawiłam sobie urologa...
gastroskopię mam na wrzesień...ale działam po znajomości,co by to przyspieszyć...kolonoskopię też mam póóóóóóóóóóóóźniej...
idę.....machnę sobie piffko na sen...dla zdrowotności....i położę się bom zmęczona....
buziaki dla Wszystkich....
Kwiatuszek z mojego ogródka , dla Ciebie.
Kwiatuszek z mojego ogródka , dla Ciebie.
dziękuję Janku:) cmok....
Dla najmilszych pań.
Hm, zastanawiam sie czy jestem najmilsza, acz przyznam że kwiaty są oryginalne i piękne. Miło tak na noc otrzymać kwiaty. Dzięki Lajanie.
Ja tam się nie zastanawiam, tylko zakładam, że należę do tych "najmilszych pań"
Lajan, całusy za te śliczne tulipany. Ale okazy wyhodował!
Fiu fiu jakie piękne :)
Jeeeeeeeeeju, jakie cudne niespodzianki od rana! Gęba sama się szczerzy w uśmiechu
Lajan, to się nazywa wejście! I jak wspaniale uchwyciłeś urodę kwiatków, widać rękę mistrza . Ja tam najmilsza, nie najmilsza, takich prezentów nie odmawiam a Kawiarenka w ostatnich dniach rozkwiecona jak rzadko. Dzięki!
Wpadłam o poranku, bo zaraz lecę do pracy i potem już nie będzie możliwości. Melduję, ze dzionek zapowiada się uroczo, u mnie od godziny świeci słońce i niebo jest błękitne. Na termometr nie patrzyłam, ale to, co widzę za oknem mi wystarczy, by radosnie podjać codzienne obowiązki. Oby tak było cały dzień
Hope, nie zazdroszczę tych wszystkich badań, a wyników testów alergicznych to już w ogóle.... Ale przynajmniej wiadomo, co jest i mozna zacząć się leczyć, więc będzie coraz lepiej. .Trzymam kciuki za resztę odwiedzin u specjalistów, niech Ci już więcej nic nie znajdą.
Pootwierałam okna, pośpiechu łyknęłam kawę, (dla Was zostawiam na podgrzewaczu) i uciekam.
Miłego dnia!Witajcie czwartkowo
Wspaniale jest przyjść rano i poczuć aromat kawy. A na dodatek faktycznie kwiatów tyle, że aż chce się śpiewać. A jak jeszcze człowiek widzi słońce za oknem, to czego chcieć więcej No dobra - może paru kresek więcej na termometrze Kiedy wychodziłam z domu było 10 stopni.
Ada, nieustająco trzymam kciuki za Twoje wyniki. Wszystkie! A wiesz co, tak sobie myślę, że gdyby tak każdy z nas zrobił sobie testy alergiczne, to pewnie 99% osób miałaby na coś alergię. Nie zamartwiaj się tym. Grunt żeby cała reszta wypadła dobrze.
Bonieś, czy Ty wiesz, że zarażasz swoją radością? Dzięki za poranną kawę.
Mysha, jak dobrze wreszcie Cię "widzieć"! mam nadzieję, że już niedługo przyjdziesz na spokojnie posiedzieć w fotelu i poopowiadać co u Ciebie słychać. kiedy masz urlop?
Zmykam, bo szef mnie potrzebuje
Miłego dnia!Na zdrówko!
Dzień dobry.
Smakosiu lody zostały zakupione przez ciocie ale nie zdążyliśmy ich zjeść i wylądowały w zamrażalce.
Dzisiaj powtórka z rozrywki. O 16 jedziemy do młodszej córki na uroczystości.
Jak wrócę będę robiła dżemy z truskawek.
U nas na wsi jest piekarnia opłatków i moje dziewczyny przyniosły całą reklamówkę opłatków. Te które są pęknięte czy nadłamane lub mają jakies niedociągnięcia to nie nadają się na sprzedaż. Dzieci więc chodzą i mają opłatki do chrupania. Moje poszły dzisiaj pierwszy raz i obawiam się że nie ostatni. A te opłatki są po prostu pyszne:)
To ja uciekam powoli podawać obiadek i zmykamy...
Miłego dnia.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
To się dzisiaj wyszykowałam! Zrobiło się słonecznie i naprawdę całkiem miło a ja w butach za kostkę, sweterku i kurtce
No ale co tam! Grunt, że od jutra całe dwa wolne dni. Nie będę nic mówić o wysypianiu się, bo ostatnio zasypiam tak wcześnie, że autentycznie mam wystarczającą ilość snu. Normalnie koło 21-ej zaczyna mi "latać" głowa. Wtedy kombinuję żeby nie zasnąć, ale zazwyczaj wytrzymuję zaledwie do 21.30.
Dziś przynoszę kawę i do niej drożdżówkę z serem. Kupna, ale autentycznie smaczna. Wczoraj tak mi się chciało wieczorem słodkiego, że aż postanowiłam sobie, że kupię rano na śniadanie.
Tak więc zaczynam słodko i liczę, że to będzie dobry dzieńMam podobnie ze spaniem zasypiam w domu na stoj
aco dlatego mnie nie widac.W tej chwili mam mala przerwe i klikam z telefonu,ale za bardzo nie lubie w ten sposob pisac bo czasem glupoty mi wychodza jak cos zle nacisne.Za ponad miesiac mam w koncu urlop huraa.pozdrawiam was wszystkich goraco
Oj smakosiu jak ja Ci zazdroszcze tego sloneczka -moze poslesz go troszke na Slask , bo u nas juz trzy dni pada
Hm...tak sobie myślę, że do jutra doleci do Ciebie to słońce - przynajmniej jego część. Szaleństwa nie będzie, ale dobre i to, co u mnie było. A jak uzbroisz się w cierpliwość do poniedziałku, to już wtedy dostaniesz solidną porcję promieni słonecznych Pozdrawiam!
Och smakosiu , bardzo dziekuje chyba dobrze dmuchalas bo u nas sloneczkoco prawda troszke za chmurami , ale przynajmniej nie padalo
przesylam Ci bukiecik kwiatow
A to dopiero miła niespodzianka! Uwielbiam takie ogrodowe kwiaty - dziękuję
Super, że "dmuchanie" przyniosło efekty Oby to słońce cieszyło jak najdłużej.