Kochani...posegregowałam wstępnie swoje śmieci, wszystko do kolejnych worków...zadowolona czekam na ich odbiór. Przypadkiem przechodziłam obok tablicy a tu -ulotka jak segregować odpady. Czyli co wolno a czego nie wolno wrzucać.
I szok! Bo z ulotki wynika, że paragon nie jest papierem, talerz arcoroc nie jest ze szkła, szyba nie jest szklana a kubeczek po jogurcie muszę najpierw...UMYĆ! -ciekawe czy tak samo z workiem po śmietanie lub żurku!
Jakby tego było mało- stary czjanik elektryczny specjalnie rozkręcałam, żeby oddzielić plastikowe elementy od grzałki, śrubki, gumki itp. I to był błąd! Bo na śmieci elektroniczne jest pojemnik także opsobny, ale powinno się je wrzucać w całości!
Zwątpiłam :(
Jak to wygląda u Was? Czy ktoś sprawdza zawartość posegregowanych śmieci ...po co ten cyrk?
U nas na porzadku dziennym jest segregacja. Co tydzien inne kolory smietnikow wyworza. Do tego od kilku mies. mamy pojemnik na jedzenie- znaczy sie odpady kuchenne typu jogurty, obierki, kosci itp.
To, ze puszki czy butelki lub inne pojemniki przed wyrzuceniem trzeba umyc czy wyplukac to oczywiste. Tak samo jak to, ze z kartonow trzeba zdjac wszelkie tasmy.
Czy ktos sprawdza? U nas tak. Juz zdarzylo mi sie pomylic i np. wyrzucilam ceramiczna doniczke nie do tego smietnika co trzeba. Panowie smieciarze zostawili mi ja, nie wywiezli. Musialam obczaic gdzie ja umiescic.
To u mnie jest jeszcze lepiej - mamy podział na mokre i suche tylko... kontenerów podzielonych wciąż na osiedlu nie ma :/ To się nazywa pozytywne motywowanie mieszkańców :(
Hihi, rzeczywiście w obecnej chwili mogę, ponieważ w nieoznakowanych starych kontenerach kłębi się wszystko :( Przykro jest patrzeć na ludzi, którzy się starają i przynoszą do pomieszczeń zsypowych skrupulatnie posegregowane odpady organiczne, w drugim ręku dzierżą worek pełen plastików i zachodzą w głowę gdzie to wrzucić, bo... zwyczajnie nie ma gdzie :/ Przykra jest też świadomość, że nawet jeśli część osób dostosuje się wymogów i dokładnie umyje pojemniki przed wrzuceniem ich w wyznaczone (kiedyś) miejsce, to jednak znajdzie się garść, która i tak pomiesza obierki od ziemniaków z puszkami od piwa i machnie do kontenera na odpady mokre. Wrr wrrr Efekt będzie taki, że spółdzielnia mieszkaniowa wprowadzi po staremu brak segregacji i podwyższy opłaty, nie radząc sobie z egzekwowaniem przepisów.
Na temat usaty śmieciowej ciśnie mi się na usta jedno zdanie, ale nie mogę tu tak brzydko się wysławiać.
W moim przypadku jedyną rzeczą, na temat tej "nowości" która dotarła do mnie była deklaracja odnośnie ilosci osób zamieszkujących w mieszkaniu. I koniec.
Nastał 1 lipca, pod moim blokiem kontetnery stoja te, co stały. Dwa bloki niżej trzy kontenrty dodatkowe ustawione na miejscu parkingowym dla inwalidów! Blok wyżej też trzy kontenery dodatkowe. Z drżeniem serca wziełam worek ze śmieciami nieposegregowanymi i wywaliłam tam, gdzie zawsze i nikt mnie nie zastrzelił po drodze, więc odetchnęłam z ulgą.
Dziś jednak postanowiłam dowiedzieć się, jakie mam obowiazki i zadzwoniłam do spółdzielni. Cóż, pani z administracji wiedziała tyle, co ja, czyli niewiele. Dziś niby mają nam też w bloku walnąć plakat, żeby segregować, bo jakoś nas pominęłi. Ale kontenerów nie będzie, bo nie ma gdzie ustawić, więc powinnam spacerwoać wyzej lub niżej.
Na pytanie, jaka będzie opłata pada odp. 10 zł za segregowane, 15 za niesegregowane. Pytam, skad będą widzieć, czy segreguję, czy nie? No po pierwszymmiesiącu urząd miasta bedzie wiedział. Pytam, skad będzie wiedział, że akurat ja segreguję, czy nie segreguję? Czy mam opisać worki? No nie. Jak nie będą segregowane to będzie wyżsża. Więc jeśli 100 rodzin posegreguje a jedna nie, to znaczy, że nie ma segregacji i wszyscy płacą 15 zł tak? No chyba. Skwitaowanie rozmowy "wie pani co, nam nikt nic nie wyjaśnił a ludzie dzwonią i się na nas wyżywają". Nadmieniam, że ja byłam miła dla tej pani, bo rozumiem jej położenie.
Mycie śmieci to jest parodia. Mycie śmieci! Już samo zestawienie tych dwu wyrazów brzmi niedorzecznie! Zwłaszcza w porównaniu do zachwytów jakiś czas temu,jak to niektórzy celebryci wyznali "sikają podczas brania prysznica oszczędzając w ten spisób wodę" (sic!). A każą myć śmieci!
Nie wspomnę, ile nowych urzędników zatrudniono do obsługi ustawy śmieciowej. Pierwsza do sieci powinna trafić ona sama.
szkoda słów ,u nas jest 10 zł.od segregowanych a 13 od nie segregowanych i chyba przerzucę się na tą drugą bo już teraz płacę za wodę 200 zł na 2 miesiące a po wymyciu tych wrzystkich śmieci to będzie jeszcze raz tyle !!! Zwariuję !
To ci dopiero oszczędność wody!!!! Szczególnie jak ktoś wszystko zmywa pod bieżącą wodą.
U nas jest jeszcze lepiej. Część mieszkańców wogóle nie dostała pojemniki na śmieci pomimo podpisania umowy z gminą . Wczoraj po szóstej rano zbierane były odpady, które musiały być i posegregowane i wystawione przed posesje. A jak nie to nasza strata. U nas liczy się od ilości osób.Ale tak naprawdę nikt nic nie wie. O akcji wczorajszej dowiedziałam się niechcący w jednym ze sklepów.
Moja sąsiadka też nic nie wiedziała, że w piątek mają wywozić śmieci komunalne. W czwartek wieczorem się zgadałyśmy. Wszystkie wiadomości są na stronie gminy, włącznie z rozpiską wywozu śmieci do końca roku. Jak jej to powiedziałam, to byla zaskoczona. W piatek śmieciara wywiozła komunalne i zostawiła worki do segregacji: zielone, żółte, niebieskie i brązowe oraz terminarz wywozu na ten rok. Czysto, sprawnie, szybko, bez problemu.
Niestety. Większośc sąsiadów nie dostała nic do wyrzucania śmieci. Ja sama kupowałam zwykłe worki bez żadnych oznaczeń. Ja miałam te szczęście ,że dostałam akurat kontener . A drugi miałam kupiony na własność. Z tym też była zabawna historia. Otóż pewnego dnia przyjechała firma od której kupilismy kontener i zabrała bez żadnych pytań. Dopiero po telefonach,że to nasza własniość i ściganiu męża ich po Orli odzyskaliśmy go. Pracownicy tłumaczyli ,że dostali adres nasz , aby zabrać nasz kontener bez żadnych pytań. Ja zaraz poczytam o wywozie śmieci u nas na internecie.
Dopisano 13-07-07 8:01:14:
Właśnie doczytałam,że powinnam dostać dwa kontenery jak i reszta moich sąsiadów. Ale obietnica była tylko na papierze.
Wynika z tego co piszesz, że wszystko zależy od ludzi pracujących albo w gminie, albo w spółdzielni, abo w firmie śmieciowej. Niestety, nie wszystkim się chce pracować tak jak powinni. Myślę, że nie możesz tego zostawić, domagaj się kontenerów, będziesz miała na odpady segregowalne :)
My segregujemy, mamy duży pojemnik z 4 przegrodami, do jednej wrzucam butelki plastikowe, kubki po śmietanie i inne plastiki, do drugiej papier, do 3 szkło, do przegrody 4 wrzucam pozostałe śmieci.Oczywiście wszystko jest w workach.Do dużej reklamówki dodatkowo zbieram puszki, np, po groszku, czy kukurydzy, jak będzie pełna, to panowie zabiorą, tak ustaliliśmy.
Moja mama nie segreguje, bo nie ma na to zdrowia , dostała pojemnik bez przegród i wszystko wrzuca razem, będzie płacić 22 zł.
Tak tylko, bardzo dużo ludzi ogrzewa domy węglem i nie każdego stać lub nie ma możliwości ogrzewać domów gazem. Mnie też ciekawi co z popiołem jaki zostanie po wypaleniu węgla? Sama rozrzucam popiół z kominka na ogrodzie, ale przecież to dwa różne popioły.
Ja mieszkam w bloku.Wysokim. Jest zsyp. SM miala swoje służby oczyszczania, smieciarki, swoje wysypiska i samochody z UE do odkażania zsypów. Zero robactwa i smrodu.Czyściutko. Za wywóz smieci płacilismy o wiele mniej, bo całe służby swoje, spoldzielcze. Teraz odgórnie zakazli. Ludzi zwolnili, śmieciarki won. Przyjeżdza jakaś firma miejska. Ceny minimalnie- 5 zł drożej. SM dalej odkaża zsypy. Jakieś 200m dalej postawili dla tych, co chcą pojemniki segregujące.
Nie wiem co wy wszyscy tak z tym myciem śmieci? Dla mnie to normalne, że kubek po jogurcie, śmietanie czy puszkę po kocim jedzeniu dokładnie opłukuję. Ja wystawiam worki z suchą frakcją przed posesję. Wolę coś popłukać niż potem mieć podarty worek i rozwleczone po ulicy śmieci, bo jakiś piesek coś poczuł - najpewniej chętkę. Oczywiście piesek nie-bezpański, dodam z przekąsem.
To naprawkę problem przepłukać plastikowy kubeczek? Komentujecie, jakby co najmniej trzeba było grzebać się w jakichś odpadach, wyciągać je i myć własną gabką.
Przepłukać plastikowy kubeczek, czy przepłukać puszkę, czy przepłukać słoiczek, czy wypłuykać butelkę to nie jest problem. Problemem jest to, że niby segregacja smieci jest szumnie określana jako niezbędna ze wzgledu na ekologię. Co jest ekologicznego w marnoaniu wody, która jest najcenniejszym składnikeim środowiska naturalnego, na mycie czegoś, co jest śmieciem? Otóż nnie ma w tym nic ekologicznego, bo jest to marnotrawienie cennej wody, któe to marnotrawienie przekłada się na rachunek za wodę.
Ekologicznie było wtedy, gdy np. butelki można było oddawać w sklepie tak jak w czasach mojego dzieciństwa :) A teraz kupuję napój, płace za butelkę, nie mogę jej oddać, muszę ją umyć, potem wyrzucić i jeszcze zapłacić za jej wyrzucenie.
Ale cieszmy się, że nie trzeba prać pieluch przed wrzuceniem do kontenera.
Oprócz argumentów podanych wyżej (o pieseczkach) dodam, że u mnie śmieci zabierają raz w miesiącu. Co znaczy, że nieumyte "kubeczki" trzymane w upale przez 3-4 tygodnie zwabiają stada much i walą jak z murzyńskiej chaty. Oczywiście jeśli mieszkasz w bloku to cię nie obchodzi, bo najczęściej śmierdzi komuś innemu. A jeśli chodzi o wodę, to wystarczy odrobina do przepłukania, więc nie demonizujmy.
No ale... każdy robi jak lubi i nie jest to z mojej strony żadna krucjata o mycie "śmieci".
P.S. To jak ze sprzątaniem kup po swoim psie. Komu się nie chce sprzątać ten argumentuje, że kupa w woreczku rozkłada się 1000 lat a bez - tydzień. I że najlepiej nie chodzić po trawnikach. A wącha i wdeptuje kto inny.
Nie wiem, czy przepłukanie kubeczka jest rownoznaczne z jego umyciem. Ktos wyzej pisał o myciu pojemników po margarynie - przepłukaniem tego nie załatwisz. Opakowania kartonowe np. po maślance trzeba rozciąć, umyć, osuszyć i dopiero wyrzucić.. Generalnie tracisz czas i pieniądze. I nie demonizuję, piszę tak, jak ja to widzę.
U moich rodziców śmieci odbierane są dwa razy w miesiącu. Płacili 51 zł na kwartał. Teraz przyjedzie ta sama firma, weźmie te same śmieci z tym, ze pięknie oczyszczone i w kolorowytch workach i zapłacą 30 zł mieisięcznie.
Co do "mycia" to się nie zgodzimy i wcale nie musimy.
Co do opłat to płaciłam 30 miesięcznie, teraz będę 50 miesięcznie. Bo oczywiście opłaty są naliczane "od trzech osób i więcej". Jak zwykle polska paranoja - zakładają, że naprodukuję tyle śmieci co 15-osobowa rodzina (a jest taka koło mnie).
U mnie jest wywóz 2 razy w mc. Segregowane odbieraja raz, koszt 9,50 za osobę. Mam 10 let doświadczenia z segragacją. Odbiór śmieci miałam raz w mc 250l. Dla 4 osobowej rodziny było to wystarczające. Nie mam możliwości wywozu 1 raz w mc tak jak wcześniej.Paranoja więc będę płacić za śmieci, których nie naprodukuje.
W kwestii kup się wypowiem...i tym razem nie zwierzęcych. Plagą są rodzice załatwiający potrzeby dzieci na trawnikach. Ja rozumiem, że jakieś dziecko na spacerze przymusi do skorzystania z "toalety", ale nagminnie widać takie "wypadki" ludzi w podróży, na skwerku sklepu itp...przecież można się do wyjazdu jakoś przygotować. Kupy większe od psich też nie są sprzątane.
dorotaibasia i anatema - to ja też nie wiem, gdzie żyjecie.
Dzieci nagminnie "wysrywane" są w krzakach, przynajmniej w moim mieście na trawnikach przy placach zabaw. Mamuniom się nie chce dupy zwlec z ławki i przerwać plot, żeby podejść z dzieciakiem do domu, nawet jak blisko mieszka. A "nocniczek" to troskliwe rączki mamusi przytrzymujące pupę dziecięcia, żeby mogło "usiąść". Trzeba chyba oczy zamykać, żeby tego nie zauważyć. I przysłowiowe "idź się wysikaj do wody" a jednocześnie darcie mordy, że do tej samej wody wszedł pies.... czysty pies.
I żeby nie było, że psy, że dzieci... Ostatnio mój Pan się wkur*** i wyciął piękne forsycje przed posesją. Powiedział, że nikt sobie sralni w nich nie będzie robił. A niby taka kulturalna dzielnica, państwo doktorostwo i takie tam inne mieszkają.
Oj,ja też się zgadzam,tyle,że wcale mi nie do śmiechu,bo skądś to znam.Nie ma to jak otworzyć np okno w kuchni i ujrzeć i poczuć kupsko wielkości takiej,ze chyba trzech "chłopa" musiałoby się sprężyć.No,ale ludzieróżnej maści i wielkości psy mają.Co sie dziej na ścieżce biegnącejz boku mojego domu,too horror.Śmietnik.ńie płacą ludziska za śmieci,coby na flaszkę nie brakło,to póżńiej kombinuja,gdzie wyrzucić.Nawt sąsiad z przeciwka.Już mam tego od dawnadosyć.Wprawdzie z innych powodów,ale zaczęliśmy zakładać monitoring wokół domu,to poświecę jeszcze parę groszy i nad tym "dzikim" wysypiskiem założe jeszcze jedno "oczko".Cóz,nie będę użerała się z brudasami.Jak zapłacą kilka razy mandat,może zaczną kalkulować,czy pojemnik wyjdzie taniej.Bywa,że całe taczki smieci czy gruzu lądują na tym trawniczku.A taki "pan" czy "paniusia',wyfiokowana,wymalowana,pseudo kulturalna idzie na spacerek ...siup buteleczkę czy zryweczkę pod czyjąś chałupę.A co?fantazja ułańska.Przykrócę to,nie jestem od sprzątania czyichś odpadów.Osobiście nie pamiętam,żebym komukolwiek rzuciła choćby papierek.Wkładam do torebki i niose do najbliższego kosza albo do domowego pojemnika.Widoczek następny-zajeżdża pod "biedronę" para furą wypasioną i pan kroczy do sklepowego kontenera.Oczywiście,ze śmieciami.No,niech mu ktoś zarzuci,że niekulturalny,to może i pobije??/Przecież nie wyrzucił na ulicę,prawda?Fura jest,ale na kubelek już zabrakło.
O,przypomniało mi się-to było ze 2 lata temu.
Wychodze na zakupy i właśnei na tej ścieżce wdzę,że stoi paniusia z pieskiem i podziwia,jak ten "ciśnie' kupsko pod moim oknem.Zatrzymałam się i mówię,ze ma to sprzatnąć.Oczywiście,święte oburzenie.No cóż,to nie miejsce na psi wychodek,dodaję.Pani strasznie zdziwiona-A przeciez wszędzie psy się załatwiają,w parkach też np.No,ja na to,że płaci sie mandaty.Pani dalej rżnie głupa-"No,ale o co pani ma pretensję,to nie ja,to pies"Nie wiedziałam,czy to cyrk,czy kabaretJeszcze w miarę spokojnie wycedziłam,że może mam jej być wdzięczna,że mi osobiście nie narżnęła?.Następnie informowałam panią,że jak ją jeszcze zobaczę z psem,to pomogę zejść ze ścieżki w tempie ekspresowym (jest troszkę z górki) albo umoczę facjatę w kupce ukochanegp pieska.Jakiś czas jej nie widywałam.Teraz czasem przechodzi,a gdy mnie widzi,minę ma zagadkową.He,może do tej pory rozgryza,o co mi chodziło?
Sami wiecie,że mam psy,tak wiec niejestem uprzedzona do zwierząt.Tyle,że po moich nikt obcy nie musi sprzątać.
Aaaa,tak na odmianę.Widziałam niedawno "na ryneczku",jak piesek zalatwił potrzebę.No,myślę,następna paniusia a tu...pani sprzatnęła to i wyrzuciła do pojemnika.Aż mnnie zatkało,ale pozytywnie.Kurcze,może się coś zmieni?Tylko,czy z naszego żywota?
Jolu, powoli, ale się zmienia. W Krakowie bardzo dużo ludzi juz sprząta za swoimi pupilami. Co prawda częściej zdarza się to w centrum niż na osiedlach, ale jednak. idzie ku lepszemu.
Wiesz,mnie też się od razu przypomniała ta scena.Wcale nie taka głupia.Ten jego wywód...w trakcie,he,he.Ale co racja,to racja.to kupa i to kupa...smrodu.
Film jak film:) ale na stare lata porąbało się chłopu w głowie, siedzi o 39 lat z młodszą od siebie dziewczyną, dla mnie to jest patologia, dziadek i wnuczka:)
Teraz najwyraźniej taka moda! Dla mnie to też niesmaczne - szczególnie w wykonaniu "zakochanych" dziewczyn. No bo przecież one "z miłości". Niektóre przypadki to dla mnie wręcz pedofilia.
Ja niestety należę do tych niedobrych. Ale nie miałam wyjścia. Nieświadoma kupiłam 120 l kontener na śmieci i niech ktoś mi wyjaśni czy mógł mi starczyć na cały miesiąc skoro teraz moja rodzina składa się z 4 osób., w tym dwoje dzieci. No pewnie mogłabym śmieciami w piecu palić jak to robią moi sąsiedzi, ale wolałam pofatygować się i wyrzucać śmiecie do kontenera , który i tak z reguły był pusty cały czas. Wszystkim sąsiadom takie kontenery starczały ( teraz wiem czemu). Ale ,że ktoś robi zle ,to ja tez mam tak robić? Każdy postępuje jak postępuje. Ja nigdy nie wyrzucałam śmieci w lesie, nawet jeśli to była nawet skórka po bananie. Mam kompostownik na odpady z ogrodu i z kuchni. Segreguję śmieci. Do tej pory u nas były kontenery na plasyki i szkło, gdzie wszyscy wyrzucali te rzeczy. Teraz według nowych "porządków" już nie ma tych wielkich kontenerów ma.
W tym przypadku jest trochę inna sytuacja.Ten sklepowy prawie zawsze jest pełen.Na mieście do pustego też mi się zdarzało wrzucić,jak wspomniałam,żeby nie wyrzucić śmiecia na ulicy.Są jednak tacy,którzy nie opłacaja żadnego kubła i kombinują gdzie popadnie.No,następna anegdota.Moja koleżanka mieszka w domu piecio szy szesciorodzinnym,Tylko dwie rodziny,w tym ona,płacą za śmieci.czyli stoją dwa kubły,a wyrzucają wszyscy.Miała dużo cierpliwości,ale też do czasu.jak to,mówi,idę może raz na tydzień ze zryweczką śmieci i nie ma miejsca,żebym je wyrzuciła?zamknęła kubeł na łańcuch,a póżńiej do komórki.Sąsiadka,która tam wyrzuucała "za frico",zszokowana.Mówi do "swojego"-wiesz co,niemożliwe,kubeł nam ktoś zabrał.No nie.Nie płaci od lat.Fakt,że koleżanka nie napełni go i miesiac,ale miała dosyc.Sugerowałam,ze może niech jej dop[łacają,ale nie chciała wchodzić w taki układ,bo i tak z pieniędzmi byloby różnie (mimo iż to grosze),a swoich smieci nadal by nie miała gdzie wyrzucić.
No właśnie,z tym wyliczaniem ilości śmieci to jest paranoja.Nie ma dobrego systemu.my np mieszkamy,można powiedzieć,w 2 i pół osoby.Płaciłam za 1 kubeł,którego i tak nie zazwyczaj nie zapełnialiśmy.Teraz zgłosiłamm 2osoby,bo trzecia jest "z doskoku".Mam mieć dwa kontenery,większe od obecnego kubła.Papier i kartony palimy w piecu.Resztki spożywcze zjadają kury czy psy.Resztki roślinne,również kury,a te nie nadające się ląduja w kompostowniku.Liście z dębu spalamy-zakazu nie ma.Zadeklarowałam się segregować.Zobaczymy póżiej jak to wyjdzie.Chodzi o moją mamę,czy ie będzie segregować "po swojemu",a ja będe dopłacać karnie.
Jeszcze jedno-jak to może być,że tych,którzy płacą za wywóz,prześwietają i sprawdzają,czy ni ezaniżyli liczby mieszkańców,a tych nie płacących nie mogą ścignąć.Dwie ulice alej pani,w sile wieku,wyrzuca śmieci w reklamówkach na ...wspólne z sąsiadami podwórko.oczywiście,ci zgłaszają do straży miejskiej,pani dostaje mandaty i nie płaci,bo nie zawsze pracuje.Koło sie zamyka.
No,jeszcze cennik- u nas 15 zł/os za nie segregowane,a 7,50 po segregacji.chyba nie tak wiele.Naprawdę,mało kogo nie stać.
Bardzo drogo. U nas tez na początku wychodziło drożej niż jest, ale ludzie się nie zgadzali i cena spadła. jednak, teraz po podpisaniu umow to chyba juz za późno na zmiany.
Jolu ja parę razy kulturalnie zwróciłam uwagę pewnej Pani żeby jej pies nie srał mi pod posesją. Pani mnie olewała. Wkońcu zebrałam jej gó...no i zaniosłam pod jej posesje, powiedziałam, jej że coś zostawiła, Pani nie chodzi już z piesekiem w mojej okolicy. :)
No chyba trzeba było.Ja mogłabym zrobic jeszcze inaczej-wyprowadzać swoją czeredkę pod dom takiego dwcipnisia,a mam ich pięć "sztuk".Tyle,że szkoda sąsiadów.
myślę że dziecięce siusiu nie zabije przyrody..."wysrywanych" w krzakach nie widziałam. poza tym dziecko w trakcie zabawy przypomina sobie o siusiu w ostatnim momencie, marne szanse wtedy na dotarcie do domu...z Twojej wypowiedzi wnioskuję ze wszystkie małe dzieci to istna zmora, a mamuśki to leniwe istoty nastawione jedynie na plotki i sranie w krzakach...
Dziecięce siusiu krzaczków nie zabije, ale faktem jest, że dzieciaki w krzakach defekują . Zgania się na psy, ale od jakiegoś czasu ludzie po psac sprzątają. Mamy po małych dzieciach przeważnie nie.
Może to dziwne, ale też miałam małe dziecko. I matki obowiązkiem jest pamiętać, że to dziecko co jakiś czas warto zaprowadzić na siusiu do domu mimo, że "nie chce mu się". A to, co wnioskujesz i jak postrzegasz moje wypowiedzi... nie mam na to wpływu.
dorotaibasia i anatema - to ja też nie wiem, gdzie żyjecie. Dzieci nagminnie "wysrywane" są w krzakach, przynajmniej w moim mieście na trawnikach przy placach zabaw.
Wybacz , ale w takim razie to ja nie wiem , gdzie Ty żyjesz .
U mnie dzieci nie są "wysrywane " w krzakach i na trawnikach , a już tym bardziej nagminnie ...
Ekologicznie było wtedy, gdy np. butelki można było oddawać w sklepie tak jak w czasach mojego dzieciństwa :) A teraz kupuję napój, płace za butelkę, nie mogę jej oddać, muszę ją umyć, potem wyrzucić i jeszcze zapłacić za jej wyrzucenie. Ale cieszmy się, że nie trzeba prać pieluch przed wrzuceniem do kontenera.
W czasach Twojego dzieciństwa, nikt w skupie ani w sklepie nie przyjąłby brudnej butelki. Też się je myło i to dokładnie.
Przepłukać plastikowy kubeczek, czy przepłukać puszkę, czy przepłukać słoiczek, czy wypłuykać butelkę to nie jest problem. Problemem jest to, że niby segregacja smieci jest szumnie określana jako niezbędna ze wzgledu na ekologię. Co jest ekologicznego w marnoaniu wody, która jest najcenniejszym składnikeim środowiska naturalnego, na mycie czegoś, co jest śmieciem? Otóż nnie ma w tym nic ekologicznego, bo jest to marnotrawienie cennej wody, któe to marnotrawienie przekłada się na rachunek za wodę. Ekologicznie było wtedy, gdy np. butelki można było oddawać w sklepie tak jak w czasach mojego dzieciństwa :) A teraz kupuję napój, płace za butelkę, nie mogę jej oddać, muszę ją umyć, potem wyrzucić i jeszcze zapłacić za jej wyrzucenie. Ale cieszmy się, że nie trzeba prać pieluch przed wrzuceniem do kontenera.
Dobre z tymi pieluchami :) tylko cicho bo się dowiedzą i dopiero będzię jak każą prać :)
Czytam, czytam, czytam i wreszcie doczytałam się mądrych słów.
Segreguję śmieci od kilku lat. Nigdy nie wyrzucaam do segregacji upapranych jogurtem czy mięsem plastików i puszek. I jest to normalne, że z brudnych plastików nie zrobi się recyklingowych przetworów.
A tak przy okazji, do segregacji nie wyrzuca się: plastikowych butelek i pojemników po olejach i tluszczach ( spożywczych i technicznych).
Nie napełnia się też brudnych butelek ponownie napojami - i czy są umyte czy nie - to i tak są szorowane, wyparzane, dezynfekowane.
I tak samo powinno być ze śmieciami - powinny być przygotowywane do dalszej obróbki przez podmioty tym się zajmujące, w sposób potrzebny konkretnie im.
Bezsensowne lanie wody w imię segregacji śmieci, produkowanie ścieków (czyli kolejnych zanieczyszczeń) to przerost formy nad treścią. Na koniec miesiąca mogłoby wyjść, że opłata za zużytą wodę osiągnie wartość śmieci nie segregowanych.
kto chce niech myje, kto nie chce - niech tego nie robi. Bo zamiast efektów segregacji będzie opór przeciwko.
Nie napełnia się też brudnych butelek ponownie napojami - i czy są umyte czy nie - to i tak są szorowane, wyparzane, dezynfekowane. I tak samo powinno być ze śmieciami - powinny być przygotowywane do dalszej obróbki przez podmioty tym się zajmujące, w sposób potrzebny konkretnie im. Bezsensowne lanie wody w imię segregacji śmieci, produkowanie ścieków (czyli kolejnych zanieczyszczeń) to przerost formy nad treścią. Na koniec miesiąca mogłoby wyjść, że opłata za zużytą wodę osiągnie wartość śmieci nie segregowanych.
Ekkore, wyobrażasz sobie mycie kubków po jogurtach po miesiącu leżenia w worku?
zamoczenie w wodzie - i wszystko się rozpuszcza (może za dużo powiedziane - ale jest łatwe do usunięcia). Tak samo jak z zaschniętymi naczyniami, słoikami, pojemnikami z plastiku, używanymi w kuchni na codzień.
wlewajac i wylewajac wodę do pojemnika po czymkolwiek nie bedzie on czysty, bez resztek. Pojemnik należy porządnie wymyć, aby był czysty - inaczej jest bez sensu.
Nie ma obowiązku ( prawnego ) mycia pojemników . Zakłady oczyszczania muszą mieć sprzęt, który to zrobi profesjonalnie .Jest tylko zdroworozsądkowy obowiązek . Skoro segregowane śmieci będą wywożone rzadziej - logiczne jest , że należy je przygotować tak , żeby jak najmniej śmierdziało i jak najmniej się rozkładało , zwłaszcza w lecie .
A jak wytłumaczysz to pracownikowi gminy, który przyjdzie skontrolować śmieci i wlepi karę?
W ustawie tak naprawdę chodzi o to, aby zdobyć kasę - za wyższe opłaty lub za kary. I tyle. Takie jest moje zdanie.
Gdyby zrobili w przypadku bloków, gdzie kontrola indywidualna raczej niemożliwa (chyba, że dla każdego przygotują imienne worki) - jak u mnie wcześniej było - za segregowane śmieci płacimy mniej, za niesegregowane więcej, opłata wg ilości pojemników (wagi?) - segregacja byłaby nadal - ludzie już psychicznie są przygotowani do segregowania śmieci i odbierają to jako coś naturalnego (nadal wystawiają w workach śmieci wg starych zasad - nie wrzucając do ogólnego pojemnika - bo może ktoś zabierze).
Przecież lepiej, aby butelka i karton po mleku lądowały w ogólnym koszu sporadycznie (gdy sąsiad niereformowalny) niż żeby to miało stać się regułą.
A jak wytłumaczysz to pracownikowi gminy, który przyjdzie skontrolować śmieci i wlepi karę?
Spytałabym o podstawę prawną . Mimo wszystko Polska to nie Dziki Zachód , a urzędnik państwowy to nie szeryf . Może wlepić karę tylko za działanie niezgodne z prawem . A wyrzucenie do śmieci brudnych pojemników takim nie jest .
Mozna wyrzucać po olejach spożywczych. U mnie podawali na stronie miasta tylko trzeba umyć.
Mnie tez zastanawia jaki problem ludzie mają z myciem. Trwa to sekunde pod zimną bieżąćą wodą. jak się to robi na świeżo. To raz dwa się wypłukuje . Jak ktoś jest oszczędny to może to zrobić przy okazji mycia garów np. Niech nie myją, nie wezmą im segregowanych śmieci, zapłacą jak za niesegregowane to się może nauczą prrawidłowej segregacji
Ekkore, w bloku, zwłaszcza dużym tego się nie da zrobić :(
Ale jedna ze wspólnot w Krakowie ma ustalony wywóz smieci w blokach w ten sposób, że kto chce segreguje, a kto nie chce nie segreguje. Wszyscy płacą za odpady niesegregowalne, ale o 1/3 suma jest mniejsza.
U mnie nie ma problemu z opłatami za śmieci - nie są wysokie (choć podobno i tak wyższe niż w miejscowości obok) 4 zł i 8 zł od osoby.
Tylko szkoda, że nie ma segregacji...Bo tony plastiku wejdą na wysypisko.
Pamietam kiedyś w Austrii, w jednym z pensjonatów była bardzo dokładna segregacja - w łazience pojemnik nato, na tamto. Ja stanęłam z moim śmieciem złożonym, wpakowałam go w torebkę - i wyrzuciłam a parkingu d ogólnego pojemnika. Nie miaąłm pojęcia gdzie go wrzucić, tym bardziej, że szczegółowej instrukcji co jest co nie było - tylko hasłowo. Potem - nawet w tym samym miejscu już nie było tak szczegółowej segregacji.
U mnie segregacja padła. Mieszkam w bloku - więc nikt nie podejmie się odpowiedzialności zbiorowej
W życiu nie będę myć śmieci, odklejać nalepek - po to są zatrudnione osoby w śmieciarniach, żeby się tym zajmować. Fajnie by wyszli na tym Ci co mają śmieci liczone wg zużycia wody (bo to jedna z metod obliczania opłat). Po posegregowaniu śmieci wg obecnych zasad - musieliby za nie więcej zapłacić - ze względu na zużytą wodę do ich segregacji.
moim zdaniem lepiej mieć rozdzielone śmieci na biodegradowalne - czyli takie na wysypisko; na szkło, papier wszelki oraz pozostałe (butelki plastikowe, puszki, kartony po napojach metalizowane od środka). W ten sposób śmieci, które nie mają szansy na rozłożenie się - od razu byłyby eliminowane. Papier by nie rozmiękał wrzucony w inne ogólne. Wybranie poszczególnych rodzajów ze śmieci niedegradowalnych - to już mały pikuś. I przygotowanie tego do dalszej obróbki.
Bo w tej chwili ponownie wróciliśmy do epoki kamienia łupanego. Wylano dziecko z kapielą. Bardzo boli mnie serce, gdy moje posegregowane wg starych zasad śmieci (nadal mam kosze w domu, wygodniej jest rozkłądać niż biegać z workiem kilka razy dziennie) wrzucam do tego samego pojemnika.
U mojego brata we Wrocławiu (to ta głośna sprawa) śmieci zalegają w pomieszczeniu śmieciowym bez kontenera - drugi Neapol, tylko czekać na epidemie w tym upale.
Dokładnie tak,to my odwalamy za pracowników śmieciarni ,czy jak oni sie zwą czarną robotę.Ja równiez od lat segreguję zwłaszcza,że worki odbierane były za darmo. Teoretycznie też był przykaz mycia kubków po jogurtach,czy opakowań szklanych,ale powiem szczerze nikt tego nie przestrzegał i wszyscy byli zadowoleni.Najśmieszniejsze jest to,że wszykie śmieci idą do sortowni, są wrzucone na taśmę(oczywiście worek tak jak leci czyli papier,puszki,szkło) i ponownie jest segregowane przez pracowników.Paranoja! Absolutnie jestem za sergregacją,ale u nas jak zwykle musi być przegięcie w którąś stronę,żadnej równowagi i zdrowego rozsądku.Ostatnio też się dowiedziałąm( z WZ),że jest instukcja pozbywania się karonika po mleku: rozciąć,umyć wysuszyć i wyrzucić oczywiście nie do papieru.Czy nie można go poprostu tylko zgnieść? Jeśli rodzina jest wielodzietna,dużo je,dużo gotuje ,robi duże zakupy ,to żeby prawidłowy przygotować śmieci to chyba trzeba wprowadzić jakieś dodatkowe dni urlopu okolicznościowego.Obłęd!
U mnie segregacja na "suche" i mokre", opłaty zaczynają się od 24 zł/os (segregacja) i są naliczane razy dwa (bez segregacji). Jednego nie rozumiem, jeśli śmieciarka przyjedzie po śmieci suche i tak ubije je w drobny mak, jakoś mi się wierzyć nie chce, że firmy wywozowe będą zatrudniać sztaby pracowników do resegregacji. Aaaaa i najlepsze, trzeba być w posiadaniu własnego kompostownika, psie kupy i inne takie trzeba składować pod domem.
U mnie segregowane 11zł a niesegregowane 15zl.Ja nie widzę żadnego problemu w segregacji.Segreguję już parę lat i myję np,kupki po jogurcie i pojemniki po margarynie.Wcale nie trzeba dodatkowej wody do mycia.Ja nalewam wody do zlewu,zatykam korkiem i myję naczynia a na końcu zużyte pojemniki.Niesegregowanie to raczej wygodnictwo niż jakieś dodatkowe pieniądze. Brak czasu to też wymówka.Nasze babcie wszystko robiły ręcznie i wody nie mieli w domu i zawsze mieli czas dla siebie.
Mieszkam w podkarpackim. Porównałam sobie niektóre "obce" plakaty. I jest sprzeczność- bo np. w moim rejonie zabrania się wyrzucić papierowych ręczników do kontenera "papier" ale już np. na Śląsku wolno!
Od dziecka wynosiłam do tych wielkich kontenerów szkło, papier, plastik. Jako dziecko pamiętam- faktycznie mylismy buteli i sprzedawaliśmy w sklepie za ok. 15-20gr?? ...na lizaka wystarczało.
Ale żeby myć kubki czy puszki to już się nie zgadzam. Skoro chodzi o ekologię to przypominam, że zasoby wodne na świecie kurczą się zastraszającym tempie. W afryce ludzie piją brudną wodę albo umierają z jej braku a ja mam śmieci myć?
A co do psich kup to myslę ,zę argument za ich szybszym rozkładem bez worka jest słuszny.Nigdy nie zdarzyło mi się, zeby w parku przeszkadzał mi smród psich kup! Z ręką na sercu -nigdy! Za to przeszkadza mi co innego- odrażający odór ludzkiej uryna na Karmelickiej w Krakowie! Centrum miasta! To nie psie zapachy.Zwierzę nigdy nie załatwi siępublicznie. Zawsze wtula tyłek w najciaśniejszy kąt. A człowiek to czasem gorszy od szarańczy :(
A co do psich kup to myslę ,zę argument za ich szybszym rozkładem bez worka jest słuszny.Nigdy nie zdarzyło mi się, zeby w parku przeszkadzał mi smród psich kup! Z ręką na sercu -nigdy! Za to przeszkadza mi co innego- odrażający odór ludzkiej uryna na Karmelickiej w Krakowie! Centrum miasta! To nie psie zapachy.Zwierzę nigdy nie załatwi siępublicznie. Zawsze wtula tyłek w najciaśniejszy kąt. A człowiek to czasem gorszy od szarańczy :(
O , a to ciekawe ...
A nie przeszkadza Ci czyszczenie butów po wdepnięciu w biodegradowalną , ekologiczną kupę , która zdarzyła się pieskowi na chodniku , a ekologiczny właściciel pieska po prostu zostawił ją do biodegradacji ?
Albo czyszczenie dziecięcych butów , po beztroskiej zabawie w parku ?
Za to przeszkadza mi co innego- odrażający odór ludzkiej uryna na Karmelickiej w Krakowie! Centrum miasta! To nie psie zapachy.Zwierzę nigdy nie załatwi siępublicznie. Zawsze wtula tyłek w najciaśniejszy kąt. A człowiek to czasem gorszy od szarańczy :(
Chodzę Karmelicką kilka razy w miesiącu i nie czuję...
Chodziłam dzień w dzień Karmelicką do pracy na godz. 6:00. Ciężko było nie wstrzymać odechu. Zwłaszcza w tych bramach prowadzących do wnętrza. Po południu już służby miejskie sprzątają i nikt nie zdaje sobie sprawę, jak wyglądała nie tylko Karmelicka, ale cały rynek po nocy. JEden wielki syf.
U nas segregowane śmieci kosztują 21 zł niesegregowane 42 zł , jest jeden pojemnik na śmieci organiczne i dwa worki na szkło, plastik , lub metal , śmieci wywożone raz w miesiącu, koło śmietnika nie da się przejść tak śmierdzi i tak się zastanawiam jak to segregować , butelki plastkowe jeden worek szkło drugi , a gdzie zbierać metal i inne odpady , chyba trzeba się zaopatrzyć samemu w jakieś pojemniki , ustawa do kitu , a tak na marginesie , gdzie wrzucić stary lakier do paznokci?
U nas za segregowane śmieci płaci sie w zaezności od ilości osób zamieszkujących w gospodarstwie domowym. Do 3 osób 9zł/os.
4 osoby - 8zł/os
5 i powyżej 7 zł/os
Dziś pierwszy raz firma wywiozla śmieci komunalne. Dostaliśmy 4 worki i rozpiskę co do którego wrzucać. Myslę, że w najgorszej sytuacji są ludzie mieszkający w blokach. Wystarczy, że jedna osoba nie będzie segregować, a inni musza wtedy płacić więcej.
Papier fakturowy i samokopiujący nie nadaje się do przeróbki, proste.
U mnie na razie chaos. Na razie mamy płacić zaliczkowo, wszystko prowizorka. A mycie kubków po jogurcie jest nieekologiczne ileś wody się marnuje. Nie wiem, jak to będzie wyglądało, kiedy już nowe zasady segregacji zaczną działać. Mogę wynosić osobno papier (mam go niewiele) czy butelki.
Ja mieszkam w bloku.Mamy zsyp. Nikt nie chce segregować, bo część ludzi jest starszych i nie chce latać ze smieciami do śmietnika, który jest 500m dalej.Do tej pory wywóz organizowała SM wlasnymi smieciarkami, służbami i wysypiskami.Teraz musimy zgodzić się na firmę miejską. Róznica w cenie nie taka duża, ok 5 zł. Tylko po co likwidować cos, co dobrze działąło.Jak ktoś chciał segregować smieci szedł do tego w/ws śmietnika. Całe śzczeście SM dalej może dezynfekować i dbać o zsypy.. Mają takie specjalne samochody z UE dezynfekcyjne, które wraz z ekipa co dwa dni dezynfekują cały system śmieciowy.
..."Selektywne zbieranie odpadów polega na oddzielnym zbieraniu w pojemniki (lub worki) na terenie nieruchomości następujących rodzajów odpadów: frakcja sucha (papier, metal, tworzywa sztuczne i szkło, w tym opakowania wielomateriałowezbierane łącznie) , odpady zielone, obejmujące w szczególności trawę, liście, gałęzie, wycięte rośliny, choinki, odpady budowlane i rozbiórkowe obejmujące odpady pochodzące z przebudowy, montażu lub remontu budynków prowadzonych we własnym zakresie przez właścicieli nieruchomości, meble i inne odpady wielkogabarytowe obejmujące odpady, które ze względu na swoje rozmiary i masę nie mogą być umieszczone w pojemnikach stosowanych na terenie nieruchomości, w szczególności łóżka, materace, wózki dziecięce, deski, z wyłączeniem odpadów zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego
Ponadto oddzielnemu zbieraniu w miejscach wskazanych przez gminę podlegają następujące rodzaje odpadów: przeterminowane leki, przeterminowane chemikalia obejmujące przepracowane oleje, rozpuszczalniki, farby wodne i olejne, środki ochrony roślin, w tym opakowania po tych środkach, zużyte baterie i zużyte akumulatory, zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny, w tym zużyte świetlówki oraz zużyte energooszczędne źródła światła, zużyte opony z samochodów osobowych i ciężarowo-osobowych, motocykli, motorowerów, rowerów, wózków rowerowych i inwalidzkich, czterokołowców oraz przyczep."...
Czyli wychodzi na to, że nie będziemy oddzielać plastiku od szkła, papieru itd. A chemikalia - czyli chyba lakier do paznokci(!), o który ktoś pytał
Odpady biodegradowalne (kompostownik): odpady kuchenne (resztki żywności, przeterminowane artykuły spożywcze, zepsuta żywność, skorupki jaj); filtry od kawy wraz z zawartością, a także torebki po herbacie; skoszona trawa; liście, trociny, gałęzie oraz inne
A te odpady kompostwalne ktoś odbiera? Jak już będą w kompostowniku. Bo zastanawiam się co miałabym z tym robić? Mieszkając w bloku. czyli jeden wielki kompostownik na wszystkich musiałby być. Kompost do niczego jest mi (nam) nie potrzebny...
ja mam od lat :) ale poza tym odpady bio i odpady zielone mają być co dwa tygodnie zabierane.. pierwszy odbiór w najbliższy czwartek..
a jeśli chodzi o wodę, to czy mnie coś ominęło, że zasoby wody się kurczą??? zawsze wiedziałam, że ilość wody na kuli ziemskiej jest stała i tylko krąży w przyrodzie.. proszę mnie oświecić..
Zasoby CZYSTEJ wody pitnej mimo wszystko się kurczą. Ludzi jest coraz więcej i zużywaja coraz więcej wody : cytuję "Większość krajów na świecie cierpi na deficyt wody, zaledwie kilkanaście posiada tzw. nadwyżki. Jest to np. Norwegia, która ze względu na stosunkowo niewielkie zaludnienie i klimat umiarkowany chłodny ma wody pod dostatkiem. Najgorsza sytuacja panuje w Afryce i niektórych krajach Azji. Polska na tym tle nie wypada dobrze - jest jednym z najuboższych w Europie krajów w wodę, a jej zużycie stale rośnie. Średnio, w Europie na jednego człowieka przypada rocznie 5100 m³ życiodajnego płynu, natomiast w Polsce tylko 1700 m³." Nie bez przyczyny od lat pisze sie o oszczędzaniu wody pitnej. Na pewno jest problemem , ze człowiek produkuje coraz więcej śmieci - pampersy, ręczniki papierowe, butelki plastikowe czy foliowe woreczki. Wiecie, ja nawet wolałabym czasem iść do sklepu ze słoikiem czy kanką i kupić powiedzmy szklankę mleka, niż kupować mleko w kartonikach. Kompostownik ma sens, ale przy domku z ogródkiem. Kompostownik przy wieżowcu tylko zwabiłby psy, koty czy gryzonie. Zresztą jaki jest sens kompostownika przy wieżowcu w centrum miasta ? Jesli chodzi o puszki z tym nie ma problemu, od dawna zbiera je tak zwana "niewidzialna ręka rynku" Niestety z surowcami wtórnym jest tak, że tylko te puszki czy miedziowe częsci mają wzięcie. Mało jest punktów skupu makulatury, że nie wspomnę o zupełnie nieopłacalnej cenie skupu. Może dla środowiska byłoby też lepiej gdyby co tydzień nie trafiało nam mniej więcej pół kilo różnych reklam i ulotek. Marnotrawienie papieru i produkcja śmieci. I tak nie pobiegnę, żeby kupić telewizor, bo akurat jet promocja, raczej kupię wtedy , kiedy się popsuje stary i będę musiała kupić nowy. Tymczasem ileś tych gazetek, w większości nieczytanych ląduje na podłodze klatki schodowej i potem na smietniku. Przy okazji tą samą gazetkę dostaję w Gazecie Wyborczej . Bez sensu.
Kompostownik można sobie załozyć w przydomowym ogródku, a nie w bloku. Odpady biodegradowalne, tzw. frakcja mokra w blokach wyrzuca sie do śmieci komunalnych. Zawsze tak było i nic się w tym temacie nie zmieniło. Odnoszę wrażenie, że niektórzy sztucznie robią jakiś probem.
U nas firma ta sama, worki te same, ceny inne, podrożało ale ma się zmienić.
Kubeczki po jogurtach i szkło zawsze było przepłukiwane, tak przy okazji mycia garów.
Jedyne co nas martwi to fakt, że odpady organiczne będą odbierane raz w miesiącu albo rzadziej..w lato jeszcze ok, składujemy na kompost, ale w zimę nie mamy gdzie i nie wyobrażam sobie trzymać organiki przez miesiąc w piwnicy...
Na akademikach pewnie nic się nie zmieni, skoro do tej pory nie postawili koszy do segregacji to pewnie nie postawią, więc oddzielamy tylko baterie i zakrętki, reszty nie ma gdzie wyrzucić.
Acha, jako ciekawostkę dodam to, co sprzedała mi znajoma. Ma dom na jeziorem, dość duży, latem ciągle tam ktoś siedzi, w sumie 5 dzieci, w tym 3 pampersowych. Otóż śmieci nikt nie będzie zabierał, bo nie są tam zameldowani więc nie mogą podpisać umowy. Ciekawe, ile z takich osób zabierze śmieci ze sobą do domu/miasta a ile zostawi po drodze np. lesie. A nowe przepisy miały zlikwidować dzikie wysypiska!
ale na "moim" terenie nie ma potrzeby meldunku żeby podpisać umowę śmieciową.....
jestem "bezdomna",nie dosłownie...ale stałego ani czasowego meldunku nie posiadam...posiadam natomiast dom i umowę na wywóz smieci podpisaną mam:P
posiadam również lokal handlowy i tam też umowę mam....:P
jestem również posiadaczką domku nad jeziorem i meldunku tam nie mam,ale umowę na śmieci owszem....dadam,że domek i jezioro sa w innym województwie..powiecie...gminie....
wiec jak to wytłumaczysz? bo umowy na śmieci mam trzy....
mnie znajoma sąsiadka powiedziała,że oprócz kontenerów(a dostałam 5 na domek) mam sobie zakupić worki na biodegradalne po 5 zł za sztukę.....i co?...zwykła plota była...
zadzwoniłam i okazało się,że worki są za darmo i to w nieograniczonej ilości....więc nie powtarzam tego,co mi ktoś powiedział...a li tylko to,co sama wiem bo się np.dowiedziałam osobiście...
brak adresu...a co? takie to dziwne? nie ma w Pl obowiązku meldunkowego...jakoś nie cierpię z powodu braku meldunku....postawię nowy dom,to się zamelduję...ale nijak nie jest mi to niczego potrzebne:)
acha....gwoli ścisłości...do podpisania umowy nie potrzeba meldunku ani tytułu własności do nieruchomości-nawet wynajmujący może podpisać taką umowę.lub użyczający lokal......tak jest u mnie akurat ...
ceny śmieci...u mnie 54zł za 4 osoby.....w domku nad jeziorem mam 1 osobę zgłoszoną bo to domek letniskowy...i tam płacę 13zł...a za lokal handlowy(nieruchomość niezamieszkaną) -płacę ok.25zł...
Ja też nie jestem zameldowana tu gdzie mieszkam, tylko w Krakowie. Płacę za wywóz tu i tam.U nas nie ma znaczenia, czy jest się zameldowanym czy nie. Jesli jest dom odebrany do zamieszkania, trzeba płacić, tylko musieliśmy zdeklarować sie na ilość osób. Zdeklarowaliśmy trójkę, bo tyle nas tutaj mieszka.
Przed lipcem woziliśmy smieci do Krk, teraz juz nam się nie chce, bo i tak opłacamy tutaj. Doszły nam tylko kubły i worki :) Musimy ładną pergolę zrobić, bo mi kubełki po oczach dają :)
hope ma rację, albo znajom trafiła na niekompetentnego urzędasa, albo m taką wymówkę, opłata za wywóz śmieci nie ma nic wspólnego z meldunkiem..
ja do tej pory płaciłam w trzech miejscach, od lipca polikwidowałam oplaty w dwóch, gdzie nikt nie mieszka i śmieci się nie produkuje, płacimy już tylko tu, gdzie naprawdę mieszkamy..
Dokładnie.U mnie w SM raz w tygodniu byłat tzw wystawka.Wtedy przyjeżdżała przyczepa i wywozila te wielkogabarytowe śmieci. Płacililismy za to w czynszu i każdy był zadowolony.Opłata nieduża, bo SM olbrzymia i wysypiska , służby oczyszczania były spółdzielcze=nasze)) Prawie codziennie widzialam wieczorami jak ludzie postronni podrzucali swoje smieci, graty, a my za nich płacilsmy.. Kilka razy nawet wychyliłam się z okna i obrugałam. ale nic to nie dało. Ludzie patrzyli tylko, żeby pozbyć się smieci i wywalić komuś pod nos. Teraz nie będzie się opłacać, bo i tak od osoby się płaci. Heheh, kiedyś o mało w nos nie dostałam, kiedy wracając z pracy noca, obrugałam takich podrzucacaczy.))
PS. a co się działo w pracy!!Wieczorami okoliczni właściele domków podrzucali śmieci, stare graty do naszego smietnika.Teraz buduja tu wielka 6 ciopasmówke, estakady, tunel. Ogrodzili płotami na dwa metry, nikt się nie przedrze. Jedyna droga przrz bramę z portiernia. Koniec z podrzucanierm smieci.Będzie tramwaj, olbrzymi huk, ale podrzucanie smieci się skończyło.
A ja uważam, że ta ustawa to kolejny bubel. Dam przykład; wiele osób do tej pory wyrzucało śmieci do lasu. Dziś po wejściu w życie nowej ustawy przestało się to opłacać. Po co wywozić śmieci do lasu gdy za ich wywóz i tak trzeba zapłacić? Nikt nie pomyślał, że wyrzucanie śmieci do lasu połączone było z koniecznością przebywania na świeżym powietrzu bogatym w tlen i nasyconym zapachem żywicy. Miało to ogromny (w pojęciu profilaktyki) dodatni wpływ na zdrowie. Przymusowe poniekąd przebywanie w tak przyjaznym dla zdrowia środowisku, skutkowało znacznymi oszczędnościami w wydatkach na leczenie. Przez tę złą ustawę współczynnik zachorowalnoości na różne choroby zapewnie znacznie wzrośnie. Ucierpi na tym budżet i tak już mocno zadłużonego państwa. Ale cóż, zabrakło zdrowego rozsądku i zdolności przewidywania groźnych następstw jakie może spowodować ta chybiona ustawa. Ot co...
Powiedzcie mi co z blokowiskami np u nas : pojemniki stoja w śmietniku na parterze a w nim są szczury :(
Ani jedna kobitka od nas do niego nie wejdzie).... te pojemniki powinny stać na zewnątrz ale ( i wcale im się nie dziwię ) protestują mieszkańcy parterów i niższych pięter więc właściwie nikt nie segreguje śmieci .
Kochani...posegregowałam wstępnie swoje śmieci, wszystko do kolejnych worków...zadowolona czekam na ich odbiór. Przypadkiem przechodziłam obok tablicy a tu -ulotka jak segregować odpady. Czyli co wolno a czego nie wolno wrzucać.
I szok! Bo z ulotki wynika, że paragon nie jest papierem, talerz arcoroc nie jest ze szkła, szyba nie jest szklana a kubeczek po jogurcie muszę najpierw...UMYĆ! -ciekawe czy tak samo z workiem po śmietanie lub żurku!
Jakby tego było mało- stary czjanik elektryczny specjalnie rozkręcałam, żeby oddzielić plastikowe elementy od grzałki, śrubki, gumki itp. I to był błąd! Bo na śmieci elektroniczne jest pojemnik także opsobny, ale powinno się je wrzucać w całości!
Zwątpiłam :(
Jak to wygląda u Was? Czy ktoś sprawdza zawartość posegregowanych śmieci ...po co ten cyrk?
U nas na porzadku dziennym jest segregacja. Co tydzien inne kolory smietnikow wyworza. Do tego od kilku mies. mamy pojemnik na jedzenie- znaczy sie odpady kuchenne typu jogurty, obierki, kosci itp.
To, ze puszki czy butelki lub inne pojemniki przed wyrzuceniem trzeba umyc czy wyplukac to oczywiste. Tak samo jak to, ze z kartonow trzeba zdjac wszelkie tasmy.
Czy ktos sprawdza? U nas tak. Juz zdarzylo mi sie pomylic i np. wyrzucilam ceramiczna doniczke nie do tego smietnika co trzeba. Panowie smieciarze zostawili mi ja, nie wywiezli. Musialam obczaic gdzie ja umiescic.
...to ja chyba wrócę do poprzedniego, wspólnego kontenera. Nie mam czasu na bawienie się w mycie śmieci czy zdzieranie taśmy z pudełek... :(
a skąd jesteś???
mnie zaskoczyło Twoje zaskoczenie, przecież od miesięcy się o tym trąbi, a każda gmina ma inne zasady, z którymi trzeba się zapoznać..
To u mnie jest jeszcze lepiej - mamy podział na mokre i suche tylko... kontenerów podzielonych wciąż na osiedlu nie ma :/ To się nazywa pozytywne motywowanie mieszkańców :(
A jak wrzucisz mokre i wyschnie to musisz przełożyć do suchych?
Hihi, rzeczywiście w obecnej chwili mogę, ponieważ w nieoznakowanych starych kontenerach kłębi się wszystko :( Przykro jest patrzeć na ludzi, którzy się starają i przynoszą do pomieszczeń zsypowych skrupulatnie posegregowane odpady organiczne, w drugim ręku dzierżą worek pełen plastików i zachodzą w głowę gdzie to wrzucić, bo... zwyczajnie nie ma gdzie :/ Przykra jest też świadomość, że nawet jeśli część osób dostosuje się wymogów i dokładnie umyje pojemniki przed wrzuceniem ich w wyznaczone (kiedyś) miejsce, to jednak znajdzie się garść, która i tak pomiesza obierki od ziemniaków z puszkami od piwa i machnie do kontenera na odpady mokre. Wrr wrrr Efekt będzie taki, że spółdzielnia mieszkaniowa wprowadzi po staremu brak segregacji i podwyższy opłaty, nie radząc sobie z egzekwowaniem przepisów.
Na temat usaty śmieciowej ciśnie mi się na usta jedno zdanie, ale nie mogę tu tak brzydko się wysławiać.
W moim przypadku jedyną rzeczą, na temat tej "nowości" która dotarła do mnie była deklaracja odnośnie ilosci osób zamieszkujących w mieszkaniu. I koniec.
Nastał 1 lipca, pod moim blokiem kontetnery stoja te, co stały. Dwa bloki niżej trzy kontenrty dodatkowe ustawione na miejscu parkingowym dla inwalidów! Blok wyżej też trzy kontenery dodatkowe. Z drżeniem serca wziełam worek ze śmieciami nieposegregowanymi i wywaliłam tam, gdzie zawsze i nikt mnie nie zastrzelił po drodze, więc odetchnęłam z ulgą.
Dziś jednak postanowiłam dowiedzieć się, jakie mam obowiazki i zadzwoniłam do spółdzielni. Cóż, pani z administracji wiedziała tyle, co ja, czyli niewiele. Dziś niby mają nam też w bloku walnąć plakat, żeby segregować, bo jakoś nas pominęłi. Ale kontenerów nie będzie, bo nie ma gdzie ustawić, więc powinnam spacerwoać wyzej lub niżej.
Na pytanie, jaka będzie opłata pada odp. 10 zł za segregowane, 15 za niesegregowane. Pytam, skad będą widzieć, czy segreguję, czy nie? No po pierwszymmiesiącu urząd miasta bedzie wiedział. Pytam, skad będzie wiedział, że akurat ja segreguję, czy nie segreguję? Czy mam opisać worki? No nie. Jak nie będą segregowane to będzie wyżsża. Więc jeśli 100 rodzin posegreguje a jedna nie, to znaczy, że nie ma segregacji i wszyscy płacą 15 zł tak? No chyba. Skwitaowanie rozmowy "wie pani co, nam nikt nic nie wyjaśnił a ludzie dzwonią i się na nas wyżywają". Nadmieniam, że ja byłam miła dla tej pani, bo rozumiem jej położenie.
Mycie śmieci to jest parodia. Mycie śmieci! Już samo zestawienie tych dwu wyrazów brzmi niedorzecznie! Zwłaszcza w porównaniu do zachwytów jakiś czas temu,jak to niektórzy celebryci wyznali "sikają podczas brania prysznica oszczędzając w ten spisób wodę" (sic!). A każą myć śmieci!
Nie wspomnę, ile nowych urzędników zatrudniono do obsługi ustawy śmieciowej. Pierwsza do sieci powinna trafić ona sama.
.
Wiem, że Tobie nie jest do śmiechu, ale czytając Twój popłakałam się ze śmiechu. Dziękuję za poprawę humoru
A jeśli chodzi zwłaszcza o mycie śmieci - zgadzam się w 100%!
a kubeczek po jogurcie muszę najpierw...UMYĆ! -ciekawe czy tak samo z workiem
Mycie śmieci przed wyrzuceniem... hmm, ja to nazywam PATOLOGIĄ!!!po śmietanie lub żurku!
zgadzam sie to jest chore ,u nas nawet pudełka po margarynie trzeba myć ,słoiki po dżemie też :(
Ciekawe tylko ile będziemy dopłacać do zużytej wody.
szkoda słów ,u nas jest 10 zł.od segregowanych a 13 od nie segregowanych i chyba przerzucę się na tą drugą bo już teraz płacę za wodę 200 zł na 2 miesiące a po wymyciu tych wrzystkich śmieci to będzie jeszcze raz tyle !!! Zwariuję !
Jakbym miała to wszystko myć przed wyrzuceniem, to bym wolała płacić drożej i w ogóle nie segregować.:)
Dokładnie.
I u nas też tak pewnie będzie (u nas w sensie moje osiedle). Z tym, ze nadal nie będziemy segregować ani myć, tylko płacić za to samo więcej.
A pojemniki na szkło, papier i plastik byly zawsze, kto chciał to szedł parę metrów i wyrzucał.
To ci dopiero oszczędność wody!!!! Szczególnie jak ktoś wszystko zmywa pod bieżącą wodą.
U nas jest jeszcze lepiej. Część mieszkańców wogóle nie dostała pojemniki na śmieci pomimo podpisania umowy z gminą . Wczoraj po szóstej rano zbierane były odpady, które musiały być i posegregowane i wystawione przed posesje. A jak nie to nasza strata. U nas liczy się od ilości osób.Ale tak naprawdę nikt nic nie wie. O akcji wczorajszej dowiedziałam się niechcący w jednym ze sklepów.
Moja sąsiadka też nic nie wiedziała, że w piątek mają wywozić śmieci komunalne. W czwartek wieczorem się zgadałyśmy. Wszystkie wiadomości są na stronie gminy, włącznie z rozpiską wywozu śmieci do końca roku. Jak jej to powiedziałam, to byla zaskoczona. W piatek śmieciara wywiozła komunalne i zostawiła worki do segregacji: zielone, żółte, niebieskie i brązowe oraz terminarz wywozu na ten rok. Czysto, sprawnie, szybko, bez problemu.
Niestety. Większośc sąsiadów nie dostała nic do wyrzucania śmieci. Ja sama kupowałam zwykłe worki bez żadnych oznaczeń. Ja miałam te szczęście ,że dostałam akurat kontener . A drugi miałam kupiony na własność. Z tym też była zabawna historia. Otóż pewnego dnia przyjechała firma od której kupilismy kontener i zabrała bez żadnych pytań. Dopiero po telefonach,że to nasza własniość i ściganiu męża ich po Orli odzyskaliśmy go. Pracownicy tłumaczyli ,że dostali adres nasz , aby zabrać nasz kontener bez żadnych pytań. Ja zaraz poczytam o wywozie śmieci u nas na internecie.
Dopisano 13-07-07 8:01:14:
Właśnie doczytałam,że powinnam dostać dwa kontenery jak i reszta moich sąsiadów. Ale obietnica była tylko na papierze.Wynika z tego co piszesz, że wszystko zależy od ludzi pracujących albo w gminie, albo w spółdzielni, abo w firmie śmieciowej. Niestety, nie wszystkim się chce pracować tak jak powinni. Myślę, że nie możesz tego zostawić, domagaj się kontenerów, będziesz miała na odpady segregowalne :)
My segregujemy, mamy duży pojemnik z 4 przegrodami, do jednej wrzucam butelki plastikowe, kubki po śmietanie i inne plastiki, do drugiej papier, do 3 szkło, do przegrody 4 wrzucam pozostałe śmieci.Oczywiście wszystko jest w workach.Do dużej reklamówki dodatkowo zbieram puszki, np, po groszku, czy kukurydzy, jak będzie pełna, to panowie zabiorą, tak ustaliliśmy.
Moja mama nie segreguje, bo nie ma na to zdrowia , dostała pojemnik bez przegród i wszystko wrzuca razem, będzie płacić 22 zł.
a jak ktoś ma piec to może ten papier spalić w piecu????czy grozi to dożywociem???
Pewnie że można spalić papier, ja mam piec gazowy.
Tak tylko, bardzo dużo ludzi ogrzewa domy węglem i nie każdego stać lub nie ma możliwości ogrzewać domów gazem. Mnie też ciekawi co z popiołem jaki zostanie po wypaleniu węgla? Sama rozrzucam popiół z kominka na ogrodzie, ale przecież to dwa różne popioły.
Popiół wyrzuca się do komunalnych. Oczywiście, zimny :)
Jak palisz Papier kolorowy ( gazety ulotki) grozi to rakiem i wieloma innymi chorobami.
Ja mieszkam w bloku.Wysokim. Jest zsyp. SM miala swoje służby oczyszczania, smieciarki, swoje wysypiska i samochody z UE do odkażania zsypów. Zero robactwa i smrodu.Czyściutko. Za wywóz smieci płacilismy o wiele mniej, bo całe służby swoje, spoldzielcze. Teraz odgórnie zakazli. Ludzi zwolnili, śmieciarki won. Przyjeżdza jakaś firma miejska. Ceny minimalnie- 5 zł drożej. SM dalej odkaża zsypy. Jakieś 200m dalej postawili dla tych, co chcą pojemniki segregujące.
Nie wiem co wy wszyscy tak z tym myciem śmieci? Dla mnie to normalne, że kubek po jogurcie, śmietanie czy puszkę po kocim jedzeniu dokładnie opłukuję. Ja wystawiam worki z suchą frakcją przed posesję. Wolę coś popłukać niż potem mieć podarty worek i rozwleczone po ulicy śmieci, bo jakiś piesek coś poczuł - najpewniej chętkę. Oczywiście piesek nie-bezpański, dodam z przekąsem.
To naprawkę problem przepłukać plastikowy kubeczek? Komentujecie, jakby co najmniej trzeba było grzebać się w jakichś odpadach, wyciągać je i myć własną gabką.
Przepłukać plastikowy kubeczek, czy przepłukać puszkę, czy przepłukać słoiczek, czy wypłuykać butelkę to nie jest problem. Problemem jest to, że niby segregacja smieci jest szumnie określana jako niezbędna ze wzgledu na ekologię. Co jest ekologicznego w marnoaniu wody, która jest najcenniejszym składnikeim środowiska naturalnego, na mycie czegoś, co jest śmieciem? Otóż nnie ma w tym nic ekologicznego, bo jest to marnotrawienie cennej wody, któe to marnotrawienie przekłada się na rachunek za wodę.
Ekologicznie było wtedy, gdy np. butelki można było oddawać w sklepie tak jak w czasach mojego dzieciństwa :) A teraz kupuję napój, płace za butelkę, nie mogę jej oddać, muszę ją umyć, potem wyrzucić i jeszcze zapłacić za jej wyrzucenie.
Ale cieszmy się, że nie trzeba prać pieluch przed wrzuceniem do kontenera.
Oprócz argumentów podanych wyżej (o pieseczkach) dodam, że u mnie śmieci zabierają raz w miesiącu. Co znaczy, że nieumyte "kubeczki" trzymane w upale przez 3-4 tygodnie zwabiają stada much i walą jak z murzyńskiej chaty. Oczywiście jeśli mieszkasz w bloku to cię nie obchodzi, bo najczęściej śmierdzi komuś innemu. A jeśli chodzi o wodę, to wystarczy odrobina do przepłukania, więc nie demonizujmy.
No ale... każdy robi jak lubi i nie jest to z mojej strony żadna krucjata o mycie "śmieci".
P.S. To jak ze sprzątaniem kup po swoim psie. Komu się nie chce sprzątać ten argumentuje, że kupa w woreczku rozkłada się 1000 lat a bez - tydzień. I że najlepiej nie chodzić po trawnikach. A wącha i wdeptuje kto inny.
Tej, a byłaś kiedyś w murzyńskiej chacie, że twierdzisz, że tam "wali"?
Nie, ale mąż był i twierdzi, że tam wali jak z indiańskiej chaty. Też był i twierdzi, że tam wali jak z indiańskiego mokasyna. Ja mu wierzę.
A w indiańskiej był, że wie? Ooo i wąchał indiańskiego mokasyna skoro wie. Ciekawe ma zajęcia...
Niom, też byś chciał tyle podróżować!
Chciałbym, owszem.
Aaaaa, kup to u nas nie sprząta chyba nikt.
Nie wiem, czy przepłukanie kubeczka jest rownoznaczne z jego umyciem. Ktos wyzej pisał o myciu pojemników po margarynie - przepłukaniem tego nie załatwisz. Opakowania kartonowe np. po maślance trzeba rozciąć, umyć, osuszyć i dopiero wyrzucić.. Generalnie tracisz czas i pieniądze. I nie demonizuję, piszę tak, jak ja to widzę.
U moich rodziców śmieci odbierane są dwa razy w miesiącu. Płacili 51 zł na kwartał. Teraz przyjedzie ta sama firma, weźmie te same śmieci z tym, ze pięknie oczyszczone i w kolorowytch workach i zapłacą 30 zł mieisięcznie.
Co do "mycia" to się nie zgodzimy i wcale nie musimy.
Co do opłat to płaciłam 30 miesięcznie, teraz będę 50 miesięcznie. Bo oczywiście opłaty są naliczane "od trzech osób i więcej". Jak zwykle polska paranoja - zakładają, że naprodukuję tyle śmieci co 15-osobowa rodzina (a jest taka koło mnie).
U mnie jest wywóz 2 razy w mc. Segregowane odbieraja raz, koszt 9,50 za osobę. Mam 10 let doświadczenia z segragacją. Odbiór śmieci miałam raz w mc 250l. Dla 4 osobowej rodziny było to wystarczające. Nie mam możliwości wywozu 1 raz w mc tak jak wcześniej.Paranoja więc będę płacić za śmieci, których nie naprodukuje.
Też dobrze. Ja w sumie to nawet jeszcze nie wiem kiedy, jak i w czym. A lipiec leci.
Dżanino, sprawdź sobie w necie na stronie gminy, powinna być informacja.
Właśnie siedzę na stronie i figa.
To faktycznie nie fajnie :(
W kwestii kup się wypowiem...i tym razem nie zwierzęcych. Plagą są rodzice załatwiający potrzeby dzieci na trawnikach. Ja rozumiem, że jakieś dziecko na spacerze przymusi do skorzystania z "toalety", ale nagminnie widać takie "wypadki" ludzi w podróży, na skwerku sklepu itp...przecież można się do wyjazdu jakoś przygotować. Kupy większe od psich też nie są sprzątane.
w zyciu nie widziałam żeby jakieś dziecko robiło kupkę na trawniku:)
za nocniczek zwykle służą ręce matki, tatko zawsze siedzi ukryty w samochodzie :)
Ręce matki jako nocniczek ?
Wyobraźnio - wyłącz się .
Sugerujesz , że rodzice wyprowadzają swoje dzieci jak pieski ?
Albo ja , albo Ty jesteś kosmitką .
dorotaibasia i anatema - to ja też nie wiem, gdzie żyjecie.
Dzieci nagminnie "wysrywane" są w krzakach, przynajmniej w moim mieście na trawnikach przy placach zabaw. Mamuniom się nie chce dupy zwlec z ławki i przerwać plot, żeby podejść z dzieciakiem do domu, nawet jak blisko mieszka. A "nocniczek" to troskliwe rączki mamusi przytrzymujące pupę dziecięcia, żeby mogło "usiąść". Trzeba chyba oczy zamykać, żeby tego nie zauważyć. I przysłowiowe "idź się wysikaj do wody" a jednocześnie darcie mordy, że do tej samej wody wszedł pies.... czysty pies.
I żeby nie było, że psy, że dzieci... Ostatnio mój Pan się wkur*** i wyciął piękne forsycje przed posesją. Powiedział, że nikt sobie sralni w nich nie będzie robił. A niby taka kulturalna dzielnica, państwo doktorostwo i takie tam inne mieszkają.Ależ się uśmiałam!!!! Zgadzam się z Tobą.
Oj,ja też się zgadzam,tyle,że wcale mi nie do śmiechu,bo skądś to znam.Nie ma to jak otworzyć np okno w kuchni i ujrzeć i poczuć kupsko wielkości takiej,ze chyba trzech "chłopa" musiałoby się sprężyć.No,ale ludzieróżnej maści i wielkości psy mają.Co sie dziej na ścieżce biegnącejz boku mojego domu,too horror.Śmietnik.ńie płacą ludziska za śmieci,coby na flaszkę nie brakło,to póżńiej kombinuja,gdzie wyrzucić.Nawt sąsiad z przeciwka.Już mam tego od dawnadosyć.Wprawdzie z innych powodów,ale zaczęliśmy zakładać monitoring wokół domu,to poświecę jeszcze parę groszy i nad tym "dzikim" wysypiskiem założe jeszcze jedno "oczko".Cóz,nie będę użerała się z brudasami.Jak zapłacą kilka razy mandat,może zaczną kalkulować,czy pojemnik wyjdzie taniej.Bywa,że całe taczki smieci czy gruzu lądują na tym trawniczku.A taki "pan" czy "paniusia',wyfiokowana,wymalowana,pseudo kulturalna idzie na spacerek ...siup buteleczkę czy zryweczkę pod czyjąś chałupę.A co?fantazja ułańska.Przykrócę to,nie jestem od sprzątania czyichś odpadów.Osobiście nie pamiętam,żebym komukolwiek rzuciła choćby papierek.Wkładam do torebki i niose do najbliższego kosza albo do domowego pojemnika.Widoczek następny-zajeżdża pod "biedronę" para furą wypasioną i pan kroczy do sklepowego kontenera.Oczywiście,ze śmieciami.No,niech mu ktoś zarzuci,że niekulturalny,to może i pobije??/Przecież nie wyrzucił na ulicę,prawda?Fura jest,ale na kubelek już zabrakło.
O,przypomniało mi się-to było ze 2 lata temu.
Wychodze na zakupy i właśnei na tej ścieżce wdzę,że stoi paniusia z pieskiem i podziwia,jak ten "ciśnie' kupsko pod moim oknem.Zatrzymałam się i mówię,ze ma to sprzatnąć.Oczywiście,święte oburzenie.No cóż,to nie miejsce na psi wychodek,dodaję.Pani strasznie zdziwiona-A przeciez wszędzie psy się załatwiają,w parkach też np.No,ja na to,że płaci sie mandaty.Pani dalej rżnie głupa-"No,ale o co pani ma pretensję,to nie ja,to pies"Nie wiedziałam,czy to cyrk,czy kabaretJeszcze w miarę spokojnie wycedziłam,że może mam jej być wdzięczna,że mi osobiście nie narżnęła?.Następnie informowałam panią,że jak ją jeszcze zobaczę z psem,to pomogę zejść ze ścieżki w tempie ekspresowym (jest troszkę z górki) albo umoczę facjatę w kupce ukochanegp pieska.Jakiś czas jej nie widywałam.Teraz czasem przechodzi,a gdy mnie widzi,minę ma zagadkową.He,może do tej pory rozgryza,o co mi chodziło?
Sami wiecie,że mam psy,tak wiec niejestem uprzedzona do zwierząt.Tyle,że po moich nikt obcy nie musi sprzątać.
Aaaa,tak na odmianę.Widziałam niedawno "na ryneczku",jak piesek zalatwił potrzebę.No,myślę,następna paniusia a tu...pani sprzatnęła to i wyrzuciła do pojemnika.Aż mnnie zatkało,ale pozytywnie.Kurcze,może się coś zmieni?Tylko,czy z naszego żywota?
Przepraszam za literówki.
Jolu, powoli, ale się zmienia. W Krakowie bardzo dużo ludzi juz sprząta za swoimi pupilami. Co prawda częściej zdarza się to w centrum niż na osiedlach, ale jednak. idzie ku lepszemu.
A może by trzeba tej pani, tak jak Kondrat w "Dniu świra", nasrać pod balkonem?
Też o tym pomyślałam.
Wiesz,mnie też się od razu przypomniała ta scena.Wcale nie taka głupia.Ten jego wywód...w trakcie,he,he.Ale co racja,to racja.to kupa i to kupa...smrodu.
Film jak film:) ale na stare lata porąbało się chłopu w głowie, siedzi o 39 lat z młodszą od siebie dziewczyną, dla mnie to jest patologia, dziadek i wnuczka:)
??????
Znów wariuje drzewko, to było do Dżaniny Fondy:)
A...
Teraz najwyraźniej taka moda! Dla mnie to też niesmaczne - szczególnie w wykonaniu "zakochanych" dziewczyn. No bo przecież one "z miłości". Niektóre przypadki to dla mnie wręcz pedofilia.
Ja niestety należę do tych niedobrych. Ale nie miałam wyjścia. Nieświadoma kupiłam 120 l kontener na śmieci i niech ktoś mi wyjaśni czy mógł mi starczyć na cały miesiąc skoro teraz moja rodzina składa się z 4 osób., w tym dwoje dzieci. No pewnie mogłabym śmieciami w piecu palić jak to robią moi sąsiedzi, ale wolałam pofatygować się i wyrzucać śmiecie do kontenera , który i tak z reguły był pusty cały czas. Wszystkim sąsiadom takie kontenery starczały ( teraz wiem czemu). Ale ,że ktoś robi zle ,to ja tez mam tak robić? Każdy postępuje jak postępuje. Ja nigdy nie wyrzucałam śmieci w lesie, nawet jeśli to była nawet skórka po bananie. Mam kompostownik na odpady z ogrodu i z kuchni. Segreguję śmieci. Do tej pory u nas były kontenery na plasyki i szkło, gdzie wszyscy wyrzucali te rzeczy. Teraz według nowych "porządków" już nie ma tych wielkich kontenerów ma.
W tym przypadku jest trochę inna sytuacja.Ten sklepowy prawie zawsze jest pełen.Na mieście do pustego też mi się zdarzało wrzucić,jak wspomniałam,żeby nie wyrzucić śmiecia na ulicy.Są jednak tacy,którzy nie opłacaja żadnego kubła i kombinują gdzie popadnie.No,następna anegdota.Moja koleżanka mieszka w domu piecio szy szesciorodzinnym,Tylko dwie rodziny,w tym ona,płacą za śmieci.czyli stoją dwa kubły,a wyrzucają wszyscy.Miała dużo cierpliwości,ale też do czasu.jak to,mówi,idę może raz na tydzień ze zryweczką śmieci i nie ma miejsca,żebym je wyrzuciła?zamknęła kubeł na łańcuch,a póżńiej do komórki.Sąsiadka,która tam wyrzuucała "za frico",zszokowana.Mówi do "swojego"-wiesz co,niemożliwe,kubeł nam ktoś zabrał.No nie.Nie płaci od lat.Fakt,że koleżanka nie napełni go i miesiac,ale miała dosyc.Sugerowałam,ze może niech jej dop[łacają,ale nie chciała wchodzić w taki układ,bo i tak z pieniędzmi byloby różnie (mimo iż to grosze),a swoich smieci nadal by nie miała gdzie wyrzucić.
No właśnie,z tym wyliczaniem ilości śmieci to jest paranoja.Nie ma dobrego systemu.my np mieszkamy,można powiedzieć,w 2 i pół osoby.Płaciłam za 1 kubeł,którego i tak nie zazwyczaj nie zapełnialiśmy.Teraz zgłosiłamm 2osoby,bo trzecia jest "z doskoku".Mam mieć dwa kontenery,większe od obecnego kubła.Papier i kartony palimy w piecu.Resztki spożywcze zjadają kury czy psy.Resztki roślinne,również kury,a te nie nadające się ląduja w kompostowniku.Liście z dębu spalamy-zakazu nie ma.Zadeklarowałam się segregować.Zobaczymy póżiej jak to wyjdzie.Chodzi o moją mamę,czy ie będzie segregować "po swojemu",a ja będe dopłacać karnie.
Jeszcze jedno-jak to może być,że tych,którzy płacą za wywóz,prześwietają i sprawdzają,czy ni ezaniżyli liczby mieszkańców,a tych nie płacących nie mogą ścignąć.Dwie ulice alej pani,w sile wieku,wyrzuca śmieci w reklamówkach na ...wspólne z sąsiadami podwórko.oczywiście,ci zgłaszają do straży miejskiej,pani dostaje mandaty i nie płaci,bo nie zawsze pracuje.Koło sie zamyka.
No,jeszcze cennik- u nas 15 zł/os za nie segregowane,a 7,50 po segregacji.chyba nie tak wiele.Naprawdę,mało kogo nie stać.
Paranoja - u mnie wychodzi prawie 17 od osoby po segregacji.
Bardzo drogo. U nas tez na początku wychodziło drożej niż jest, ale ludzie się nie zgadzali i cena spadła. jednak, teraz po podpisaniu umow to chyba juz za późno na zmiany.
Jak bedziesz mieć wywóz 2 razy w mc. powinien Ci starczyć. Moja rodzina produkuje 240 l na mc.
Jolu ja parę razy kulturalnie zwróciłam uwagę pewnej Pani żeby jej pies nie srał mi pod posesją. Pani mnie olewała. Wkońcu zebrałam jej gó...no i zaniosłam pod jej posesje, powiedziałam, jej że coś zostawiła, Pani nie chodzi już z piesekiem w mojej okolicy. :)
No chyba trzeba było.Ja mogłabym zrobic jeszcze inaczej-wyprowadzać swoją czeredkę pod dom takiego dwcipnisia,a mam ich pięć "sztuk".Tyle,że szkoda sąsiadów.
No i musiałyby "na komendę", bidoki.
Jakos by się zgrały
Skoro ( wg Ciebie ) dzieci muszą być wysikiwane i " wysrywane " , mimo że im się nie chce - z pieskami również nie powinno być problemu .
Eeeej,chyba to nie do mnie???
Oczywiście , że nie . Znowu się źle podpina .
To było do Dżaniny .
na każdego znajdzie się sposób.
myślę że dziecięce siusiu nie zabije przyrody..."wysrywanych" w krzakach nie widziałam. poza tym dziecko w trakcie zabawy przypomina sobie o siusiu w ostatnim momencie, marne szanse wtedy na dotarcie do domu...z Twojej wypowiedzi wnioskuję ze wszystkie małe dzieci to istna zmora, a mamuśki to leniwe istoty nastawione jedynie na plotki i sranie w krzakach...
Dziecięce siusiu krzaczków nie zabije, ale faktem jest, że dzieciaki w krzakach defekują . Zgania się na psy, ale od jakiegoś czasu ludzie po psac sprzątają. Mamy po małych dzieciach przeważnie nie.
Może to dziwne, ale też miałam małe dziecko. I matki obowiązkiem jest pamiętać, że to dziecko co jakiś czas warto zaprowadzić na siusiu do domu mimo, że "nie chce mu się". A to, co wnioskujesz i jak postrzegasz moje wypowiedzi... nie mam na to wpływu.
nawet bardzo dziwne.....
pewnie nie ma swoich dzieci,zgorzkniała kobiecina....o żal....
Łomatkobosko! Teraz to mi dogadałaś, że mi w pięty poszło! Mistrzyni ciętej riposty!
znana jest z tego na tym forum
a pani doktor z czego jest tu znana???????????????
po co udawać ,że się wszystko wie ,jak się nie wie nic
No cóż... trolla najlepiej ignorować.
I co Cię tak rozbawiło ????ubliżanie innym????dziękuję za taką babcię:(
dorotaibasia i anatema - to ja też nie wiem, gdzie żyjecie. Dzieci
nagminnie "wysrywane" są w krzakach, przynajmniej w moim mieście na
trawnikach przy placach zabaw.
Wybacz , ale w takim razie to ja nie wiem , gdzie Ty żyjesz .
U mnie dzieci nie są "wysrywane " w krzakach i na trawnikach , a już tym bardziej nagminnie ...
Chyba nie żyjemy na tej samej planecie:)
no ja też nie,może za mało żyje na tym świecie,bo siku to często na trawkę moje dziecie dwuletnie robi.....hehehe
Ekologicznie było wtedy, gdy np. butelki można
W czasach Twojego dzieciństwa, nikt w skupie ani w sklepie nie przyjąłby brudnej butelki. Też się je myło i to dokładnie.było oddawać w sklepie tak jak w czasach mojego dzieciństwa :) A teraz
kupuję napój, płace za butelkę, nie mogę jej oddać, muszę ją
umyć, potem wyrzucić i jeszcze zapłacić za jej wyrzucenie. Ale cieszmy
się, że nie trzeba prać pieluch przed wrzuceniem do kontenera.
Przepłukać plastikowy kubeczek, czy przepłukać puszkę, czy przepłukać
Dobre z tymi pieluchami :) tylko cicho bo się dowiedzą i dopiero będzię jak każą prać :)słoiczek, czy wypłuykać butelkę to nie jest problem. Problemem jest to,
że niby segregacja smieci jest szumnie określana jako niezbędna ze wzgledu
na ekologię. Co jest ekologicznego w marnoaniu wody, która jest
najcenniejszym składnikeim środowiska naturalnego, na mycie czegoś, co jest
śmieciem? Otóż nnie ma w tym nic ekologicznego, bo jest to
marnotrawienie cennej wody, któe to marnotrawienie przekłada się na
rachunek za wodę. Ekologicznie było wtedy, gdy np. butelki można
było oddawać w sklepie tak jak w czasach mojego dzieciństwa :) A teraz
kupuję napój, płace za butelkę, nie mogę jej oddać, muszę ją
umyć, potem wyrzucić i jeszcze zapłacić za jej wyrzucenie. Ale cieszmy
się, że nie trzeba prać pieluch przed wrzuceniem do kontenera.
Czytam, czytam, czytam i wreszcie doczytałam się mądrych słów.
Segreguję śmieci od kilku lat. Nigdy nie wyrzucaam do segregacji upapranych jogurtem czy mięsem plastików i puszek. I jest to normalne, że z brudnych plastików nie zrobi się recyklingowych przetworów.
A tak przy okazji, do segregacji nie wyrzuca się: plastikowych butelek i pojemników po olejach i tluszczach ( spożywczych i technicznych).
Nie napełnia się też brudnych butelek ponownie napojami - i czy są umyte czy nie - to i tak są szorowane, wyparzane, dezynfekowane.
I tak samo powinno być ze śmieciami - powinny być przygotowywane do dalszej obróbki przez podmioty tym się zajmujące, w sposób potrzebny konkretnie im.
Bezsensowne lanie wody w imię segregacji śmieci, produkowanie ścieków (czyli kolejnych zanieczyszczeń) to przerost formy nad treścią. Na koniec miesiąca mogłoby wyjść, że opłata za zużytą wodę osiągnie wartość śmieci nie segregowanych.
kto chce niech myje, kto nie chce - niech tego nie robi. Bo zamiast efektów segregacji będzie opór przeciwko.
Nie napełnia się też brudnych butelek ponownie napojami - i czy są umyte
Ekkore, wyobrażasz sobie mycie kubków po jogurtach po miesiącu leżenia w worku?czy nie - to i tak są szorowane, wyparzane, dezynfekowane. I tak samo
powinno być ze śmieciami - powinny być przygotowywane do dalszej
obróbki przez podmioty tym się zajmujące, w sposób potrzebny
konkretnie im. Bezsensowne lanie wody w imię segregacji śmieci,
produkowanie ścieków (czyli kolejnych zanieczyszczeń) to przerost
formy nad treścią. Na koniec miesiąca mogłoby wyjść, że opłata za
zużytą wodę osiągnie wartość śmieci nie segregowanych.
zamoczenie w wodzie - i wszystko się rozpuszcza (może za dużo powiedziane - ale jest łatwe do usunięcia). Tak samo jak z zaschniętymi naczyniami, słoikami, pojemnikami z plastiku, używanymi w kuchni na codzień.
wlewajac i wylewajac wodę do pojemnika po czymkolwiek nie bedzie on czysty, bez resztek. Pojemnik należy porządnie wymyć, aby był czysty - inaczej jest bez sensu.
To jest jakieś nieporozumienie .
Nie ma obowiązku ( prawnego ) mycia pojemników . Zakłady oczyszczania muszą mieć sprzęt, który to zrobi profesjonalnie .Jest tylko zdroworozsądkowy obowiązek . Skoro segregowane śmieci będą wywożone rzadziej - logiczne jest , że należy je przygotować tak , żeby jak najmniej śmierdziało i jak najmniej się rozkładało , zwłaszcza w lecie .
A jak wytłumaczysz to pracownikowi gminy, który przyjdzie skontrolować śmieci i wlepi karę?
W ustawie tak naprawdę chodzi o to, aby zdobyć kasę - za wyższe opłaty lub za kary. I tyle. Takie jest moje zdanie.
Gdyby zrobili w przypadku bloków, gdzie kontrola indywidualna raczej niemożliwa (chyba, że dla każdego przygotują imienne worki) - jak u mnie wcześniej było - za segregowane śmieci płacimy mniej, za niesegregowane więcej, opłata wg ilości pojemników (wagi?) - segregacja byłaby nadal - ludzie już psychicznie są przygotowani do segregowania śmieci i odbierają to jako coś naturalnego (nadal wystawiają w workach śmieci wg starych zasad - nie wrzucając do ogólnego pojemnika - bo może ktoś zabierze).
Przecież lepiej, aby butelka i karton po mleku lądowały w ogólnym koszu sporadycznie (gdy sąsiad niereformowalny) niż żeby to miało stać się regułą.
A jak wytłumaczysz to pracownikowi gminy, który przyjdzie
Spytałabym o podstawę prawną . Mimo wszystko Polska to nie Dziki Zachód , a urzędnik państwowy to nie szeryf . Może wlepić karę tylko za działanie niezgodne z prawem . A wyrzucenie do śmieci brudnych pojemników takim nie jest .skontrolować śmieci i wlepi karę?
Po margarynie u nas każą do segregowanych. Tylko musi być czysty. Po olejach tak jak piszesz nie wolno
Mozna wyrzucać po olejach spożywczych. U mnie podawali na stronie miasta tylko trzeba umyć.
Mnie tez zastanawia jaki problem ludzie mają z myciem. Trwa to sekunde pod zimną bieżąćą wodą. jak się to robi na świeżo. To raz dwa się wypłukuje . Jak ktoś jest oszczędny to może to zrobić przy okazji mycia garów np. Niech nie myją, nie wezmą im segregowanych śmieci, zapłacą jak za niesegregowane to się może nauczą prrawidłowej segregacji
Ja nie mam opcji segregacji - zlikwidowano. I pewnie podobnie jest w wielu blokach. Więc o nauce trudno mówić. Płacę za niesegregowane.
U mojej siostry w bloku każdy sam ustalał jak chce śmieci - tylko jak oni będą sprawdzać czy ten co zadeklarował segregowane akurat segregował.
Ekkore, w bloku, zwłaszcza dużym tego się nie da zrobić :(
Ale jedna ze wspólnot w Krakowie ma ustalony wywóz smieci w blokach w ten sposób, że kto chce segreguje, a kto nie chce nie segreguje. Wszyscy płacą za odpady niesegregowalne, ale o 1/3 suma jest mniejsza.
U mnie nie ma problemu z opłatami za śmieci - nie są wysokie (choć podobno i tak wyższe niż w miejscowości obok) 4 zł i 8 zł od osoby.
Tylko szkoda, że nie ma segregacji...Bo tony plastiku wejdą na wysypisko.
Pamietam kiedyś w Austrii, w jednym z pensjonatów była bardzo dokładna segregacja - w łazience pojemnik nato, na tamto. Ja stanęłam z moim śmieciem złożonym, wpakowałam go w torebkę - i wyrzuciłam a parkingu d ogólnego pojemnika. Nie miaąłm pojęcia gdzie go wrzucić, tym bardziej, że szczegółowej instrukcji co jest co nie było - tylko hasłowo. Potem - nawet w tym samym miejscu już nie było tak szczegółowej segregacji.
Chyba wiem z jakim śmieciem miałaś problem... To moja odwieczna "zagwozdka" co począć z tego rodzaju śmieciami, gdy jestem w Niemczech...
U mnie segregacja padła. Mieszkam w bloku - więc nikt nie podejmie się odpowiedzialności zbiorowej
W życiu nie będę myć śmieci, odklejać nalepek - po to są zatrudnione osoby w śmieciarniach, żeby się tym zajmować. Fajnie by wyszli na tym Ci co mają śmieci liczone wg zużycia wody (bo to jedna z metod obliczania opłat). Po posegregowaniu śmieci wg obecnych zasad - musieliby za nie więcej zapłacić - ze względu na zużytą wodę do ich segregacji.
moim zdaniem lepiej mieć rozdzielone śmieci na biodegradowalne - czyli takie na wysypisko; na szkło, papier wszelki oraz pozostałe (butelki plastikowe, puszki, kartony po napojach metalizowane od środka). W ten sposób śmieci, które nie mają szansy na rozłożenie się - od razu byłyby eliminowane. Papier by nie rozmiękał wrzucony w inne ogólne. Wybranie poszczególnych rodzajów ze śmieci niedegradowalnych - to już mały pikuś. I przygotowanie tego do dalszej obróbki.
Bo w tej chwili ponownie wróciliśmy do epoki kamienia łupanego. Wylano dziecko z kapielą. Bardzo boli mnie serce, gdy moje posegregowane wg starych zasad śmieci (nadal mam kosze w domu, wygodniej jest rozkłądać niż biegać z workiem kilka razy dziennie) wrzucam do tego samego pojemnika.
U mojego brata we Wrocławiu (to ta głośna sprawa) śmieci zalegają w pomieszczeniu śmieciowym bez kontenera - drugi Neapol, tylko czekać na epidemie w tym upale.
Dokładnie tak,to my odwalamy za pracowników śmieciarni ,czy jak oni sie zwą czarną robotę.Ja równiez od lat segreguję zwłaszcza,że worki odbierane były za darmo. Teoretycznie też był przykaz mycia kubków po jogurtach,czy opakowań szklanych,ale powiem szczerze nikt tego nie przestrzegał i wszyscy byli zadowoleni.Najśmieszniejsze jest to,że wszykie śmieci idą do sortowni, są wrzucone na taśmę(oczywiście worek tak jak leci czyli papier,puszki,szkło) i ponownie jest segregowane przez pracowników.Paranoja! Absolutnie jestem za sergregacją,ale u nas jak zwykle musi być przegięcie w którąś stronę,żadnej równowagi i zdrowego rozsądku.Ostatnio też się dowiedziałąm( z WZ),że jest instukcja pozbywania się karonika po mleku: rozciąć,umyć wysuszyć i wyrzucić oczywiście nie do papieru.Czy nie można go poprostu tylko zgnieść? Jeśli rodzina jest wielodzietna,dużo je,dużo gotuje ,robi duże zakupy ,to żeby prawidłowy przygotować śmieci to chyba trzeba wprowadzić jakieś dodatkowe dni urlopu okolicznościowego.Obłęd!
U mnie segregacja na "suche" i mokre", opłaty zaczynają się od 24 zł/os (segregacja) i są naliczane razy dwa (bez segregacji). Jednego nie rozumiem, jeśli śmieciarka przyjedzie po śmieci suche i tak ubije je w drobny mak, jakoś mi się wierzyć nie chce, że firmy wywozowe będą zatrudniać sztaby pracowników do resegregacji. Aaaaa i najlepsze, trzeba być w posiadaniu własnego kompostownika, psie kupy i inne takie trzeba składować pod domem.
U mnie segregowane 11zł a niesegregowane 15zl.Ja nie widzę żadnego problemu w segregacji.Segreguję już parę lat i myję np,kupki po jogurcie i pojemniki po margarynie.Wcale nie trzeba dodatkowej wody do mycia.Ja nalewam wody do zlewu,zatykam korkiem i myję naczynia a na końcu zużyte pojemniki.Niesegregowanie to raczej wygodnictwo niż jakieś dodatkowe pieniądze. Brak czasu to też wymówka.Nasze babcie wszystko robiły ręcznie i wody nie mieli w domu i zawsze mieli czas dla siebie.
"kupki po jogurcie" mnie rozbawiły
Sama się uśmiałam.Raczej nie robię błędów a tu taki byczek
Każdemu może się przytrafić
Moja wybujała wyobraźnia podsuwała mi różne obrazy jak ten jogurt "produkuje" kupki
Mieszkam w podkarpackim. Porównałam sobie niektóre "obce" plakaty. I jest sprzeczność- bo np. w moim rejonie zabrania się wyrzucić papierowych ręczników do kontenera "papier" ale już np. na Śląsku wolno!
Od dziecka wynosiłam do tych wielkich kontenerów szkło, papier, plastik. Jako dziecko pamiętam- faktycznie mylismy buteli i sprzedawaliśmy w sklepie za ok. 15-20gr?? ...na lizaka wystarczało.
Ale żeby myć kubki czy puszki to już się nie zgadzam. Skoro chodzi o ekologię to przypominam, że zasoby wodne na świecie kurczą się zastraszającym tempie. W afryce ludzie piją brudną wodę albo umierają z jej braku a ja mam śmieci myć?
A co do psich kup to myslę ,zę argument za ich szybszym rozkładem bez worka jest słuszny.Nigdy nie zdarzyło mi się, zeby w parku przeszkadzał mi smród psich kup! Z ręką na sercu -nigdy! Za to przeszkadza mi co innego- odrażający odór ludzkiej uryna na Karmelickiej w Krakowie! Centrum miasta! To nie psie zapachy.Zwierzę nigdy nie załatwi siępublicznie. Zawsze wtula tyłek w najciaśniejszy kąt. A człowiek to czasem gorszy od szarańczy :(
Ależ załatwi się! Jak najbardziej! Ostatnio taki jeden załatwił się publicznie na moim podjeździe!
A co do psich kup to myslę ,zę argument za ich szybszym
rozkładem bez worka jest słuszny.Nigdy nie zdarzyło mi się, zeby w parku
przeszkadzał mi smród psich kup! Z ręką na sercu -nigdy! Za to
przeszkadza mi co innego- odrażający odór ludzkiej uryna na
Karmelickiej w Krakowie! Centrum miasta! To nie psie zapachy.Zwierzę nigdy
nie załatwi siępublicznie. Zawsze wtula tyłek w najciaśniejszy kąt. A
człowiek to czasem gorszy od szarańczy :(
O , a to ciekawe ...
A nie przeszkadza Ci czyszczenie butów po wdepnięciu w biodegradowalną , ekologiczną kupę , która zdarzyła się pieskowi na chodniku , a ekologiczny właściciel pieska po prostu zostawił ją do biodegradacji ?
Albo czyszczenie dziecięcych butów , po beztroskiej zabawie w parku ?
Za to
Chodzę Karmelicką kilka razy w miesiącu i nie czuję...przeszkadza mi co innego- odrażający odór ludzkiej uryna na
Karmelickiej w Krakowie! Centrum miasta! To nie psie zapachy.Zwierzę nigdy
nie załatwi siępublicznie. Zawsze wtula tyłek w najciaśniejszy kąt. A
człowiek to czasem gorszy od szarańczy :(
Chodziłam dzień w dzień Karmelicką do pracy na godz. 6:00. Ciężko było nie wstrzymać odechu. Zwłaszcza w tych bramach prowadzących do wnętrza. Po południu już służby miejskie sprzątają i nikt nie zdaje sobie sprawę, jak wyglądała nie tylko Karmelicka, ale cały rynek po nocy. JEden wielki syf.
To masz rzeczywiście wybujałą. Chodziło o kupkę zrobioną po spożyciu jogurtu! Zapewne...
hahahaha! Dobre! Nie wpadłam na tak przyziemne rozwiązanie.
Czyżbym się myliła, czy też ten wątek zmierza w niepożądanym kierunku...?
Mnie tez:)
U nas segregowane śmieci kosztują 21 zł niesegregowane 42 zł , jest jeden pojemnik na śmieci organiczne i dwa worki na szkło, plastik , lub metal , śmieci wywożone raz w miesiącu, koło śmietnika nie da się przejść tak śmierdzi i tak się zastanawiam jak to segregować , butelki plastkowe jeden worek szkło drugi , a gdzie zbierać metal i inne odpady , chyba trzeba się zaopatrzyć samemu w jakieś pojemniki , ustawa do kitu , a tak na marginesie , gdzie wrzucić stary lakier do paznokci?
Przynajmniej dają Wam worki, skromnie, ale dają :)), u mnie te do segregacji trzeba nabyć we własnym zakresie.
U nas za segregowane śmieci płaci sie w zaezności od ilości osób zamieszkujących w gospodarstwie domowym. Do 3 osób 9zł/os.
4 osoby - 8zł/os
5 i powyżej 7 zł/os
Dziś pierwszy raz firma wywiozla śmieci komunalne. Dostaliśmy 4 worki i rozpiskę co do którego wrzucać. Myslę, że w najgorszej sytuacji są ludzie mieszkający w blokach. Wystarczy, że jedna osoba nie będzie segregować, a inni musza wtedy płacić więcej.
Papier fakturowy i samokopiujący nie nadaje się do przeróbki, proste.
U mnie na razie chaos. Na razie mamy płacić zaliczkowo, wszystko prowizorka. A mycie kubków po jogurcie jest nieekologiczne ileś wody się marnuje. Nie wiem, jak to będzie wyglądało, kiedy już nowe zasady segregacji zaczną działać. Mogę wynosić osobno papier (mam go niewiele) czy butelki.
Żeby podsumować całość - mycie talerzy też jest nieekologiczne. Zawsze można dać psu do wylizania.
...a potem nie myć no bo przecież wylizany-mozna od razu gosciom na stół postawić
Dokładnie o to mi chodziło!
co ma piernik do kapusty? Przecieżtalerze są wielorazowego użytku. A kubek po jogurcie wywalasz.
Ja mieszkam w bloku.Mamy zsyp. Nikt nie chce segregować, bo część ludzi jest starszych i nie chce latać ze smieciami do śmietnika, który jest 500m dalej.Do tej pory wywóz organizowała SM wlasnymi smieciarkami, służbami i wysypiskami.Teraz musimy zgodzić się na firmę miejską. Róznica w cenie nie taka duża, ok 5 zł. Tylko po co likwidować cos, co dobrze działąło.Jak ktoś chciał segregować smieci szedł do tego w/ws śmietnika. Całe śzczeście SM dalej może dezynfekować i dbać o zsypy.. Mają takie specjalne samochody z UE dezynfekcyjne, które wraz z ekipa co dwa dni dezynfekują cały system śmieciowy.
Sorka. Zacytuję, co własnie znalazłam u mnie:
..."Selektywne zbieranie odpadów polega na oddzielnym zbieraniu w pojemniki (lub worki) na terenie nieruchomości następujących rodzajów odpadów:
frakcja sucha (papier, metal, tworzywa sztuczne i szkło, w tym opakowania wielomateriałowezbierane łącznie) ,
odpady zielone, obejmujące w szczególności trawę, liście, gałęzie, wycięte rośliny, choinki,
odpady budowlane i rozbiórkowe obejmujące odpady pochodzące z przebudowy, montażu lub remontu budynków prowadzonych we własnym zakresie przez właścicieli nieruchomości,
meble i inne odpady wielkogabarytowe obejmujące odpady, które ze względu na swoje rozmiary i masę nie mogą być umieszczone w pojemnikach stosowanych na terenie nieruchomości, w szczególności łóżka, materace, wózki dziecięce, deski, z wyłączeniem odpadów zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego
Ponadto oddzielnemu zbieraniu w miejscach wskazanych przez gminę podlegają następujące rodzaje odpadów:
przeterminowane leki,
przeterminowane chemikalia obejmujące przepracowane oleje, rozpuszczalniki, farby wodne i olejne, środki ochrony roślin, w tym opakowania po tych środkach,
zużyte baterie i zużyte akumulatory,
zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny, w tym zużyte świetlówki oraz zużyte energooszczędne źródła światła,
zużyte opony z samochodów osobowych i ciężarowo-osobowych, motocykli, motorowerów, rowerów, wózków rowerowych i inwalidzkich, czterokołowców oraz przyczep."...
Czyli wychodzi na to, że nie będziemy oddzielać plastiku od szkła, papieru itd. A chemikalia - czyli chyba lakier do paznokci(!), o który ktoś pytał
No i zobaczymy jak wyjdzie w praniu.Brzmi rozsądnie.
Ale poza konkursem - gdzie fusy od kawy, skorupki od jajek, obierki od ziemniaków? To zielona frakcja?
A co z ugotowanym makaronem, kaszą?
I czy trzeba obierać filtr do kawy?
Odpady biodegradowalne (kompostownik): odpady kuchenne (resztki żywności, przeterminowane artykuły spożywcze, zepsuta żywność, skorupki jaj); filtry od kawy wraz z zawartością, a także torebki po herbacie; skoszona trawa; liście, trociny, gałęzie oraz inne
Tak głosi mój Urząd Gminy
Pytanie: czy ktoś z Was założył już kompostownik?
A te odpady kompostwalne ktoś odbiera? Jak już będą w kompostowniku. Bo zastanawiam się co miałabym z tym robić? Mieszkając w bloku. czyli jeden wielki kompostownik na wszystkich musiałby być. Kompost do niczego jest mi (nam) nie potrzebny...
Pytanie: czy ktoś z Was założył już kompostownik?
ja mam od lat :) ale poza tym odpady bio i odpady zielone mają być co dwa tygodnie zabierane.. pierwszy odbiór w najbliższy czwartek..
a jeśli chodzi o wodę, to czy mnie coś ominęło, że zasoby wody się kurczą??? zawsze wiedziałam, że ilość wody na kuli ziemskiej jest stała i tylko krąży w przyrodzie.. proszę mnie oświecić..
Zasoby CZYSTEJ wody pitnej mimo wszystko się kurczą. Ludzi jest coraz więcej i zużywaja coraz więcej wody : cytuję "Większość krajów na świecie cierpi na deficyt wody, zaledwie kilkanaście posiada tzw. nadwyżki. Jest to np. Norwegia, która ze względu na stosunkowo niewielkie zaludnienie i klimat umiarkowany chłodny ma wody pod dostatkiem. Najgorsza sytuacja panuje w Afryce i niektórych krajach Azji. Polska na tym tle nie wypada dobrze - jest jednym z najuboższych w Europie krajów w wodę, a jej zużycie stale rośnie. Średnio, w Europie na jednego człowieka przypada rocznie 5100 m³ życiodajnego płynu, natomiast w Polsce tylko 1700 m³." Nie bez przyczyny od lat pisze sie o oszczędzaniu wody pitnej. Na pewno jest problemem , ze człowiek produkuje coraz więcej śmieci - pampersy, ręczniki papierowe, butelki plastikowe czy foliowe woreczki. Wiecie, ja nawet wolałabym czasem iść do sklepu ze słoikiem czy kanką i kupić powiedzmy szklankę mleka, niż kupować mleko w kartonikach. Kompostownik ma sens, ale przy domku z ogródkiem. Kompostownik przy wieżowcu tylko zwabiłby psy, koty czy gryzonie. Zresztą jaki jest sens kompostownika przy wieżowcu w centrum miasta ? Jesli chodzi o puszki z tym nie ma problemu, od dawna zbiera je tak zwana "niewidzialna ręka rynku" Niestety z surowcami wtórnym jest tak, że tylko te puszki czy miedziowe częsci mają wzięcie. Mało jest punktów skupu makulatury, że nie wspomnę o zupełnie nieopłacalnej cenie skupu. Może dla środowiska byłoby też lepiej gdyby co tydzień nie trafiało nam mniej więcej pół kilo różnych reklam i ulotek. Marnotrawienie papieru i produkcja śmieci. I tak nie pobiegnę, żeby kupić telewizor, bo akurat jet promocja, raczej kupię wtedy , kiedy się popsuje stary i będę musiała kupić nowy. Tymczasem ileś tych gazetek, w większości nieczytanych ląduje na podłodze klatki schodowej i potem na smietniku. Przy okazji tą samą gazetkę dostaję w Gazecie Wyborczej . Bez sensu.
Hmmm....u mnie nikt odbioru odpadów biodegradowalnych nie przywiduje. Pytanie co z tym zrobić? Mnie kompostowinik do niczego nie potrzebny :/
Ja też mam. I tak jak nie wyobrazam sobie by w przydomowym ogródku go nie było tak sądze ze nie dotyczy to mieszkańców bloków
Nie i nie założę. Jeszcze mi tylko kompostownika brakuje...
Kompostownik można sobie załozyć w przydomowym ogródku, a nie w bloku. Odpady biodegradowalne, tzw. frakcja mokra w blokach wyrzuca sie do śmieci komunalnych. Zawsze tak było i nic się w tym temacie nie zmieniło. Odnoszę wrażenie, że niektórzy sztucznie robią jakiś probem.
problem pani doktor jest taki,że do tej pory płaciłam 45zł na kwartał,a teraz 55zł na miesiąc!!!
ps.nigdy w życiu nie będę myć żadnych smieci!!!
to będziesz plaicic jeszcze więcej
Masz rację , ja też nie będę myła śmieci, i nikt tego ode mnie nie wymaga:)
nigdy w życiu nie będę myć żadnych smieci!!!
To tak jak ja.Ja mam:)
Ja kupiłam w Lidlu plastykowy. Ale wrzucam do niego tylko odpady kuchenne i z ogródka ( na trawę skoszoną jest zamały)
U nas firma ta sama, worki te same, ceny inne, podrożało ale ma się zmienić.
Kubeczki po jogurtach i szkło zawsze było przepłukiwane, tak przy okazji mycia garów.
Jedyne co nas martwi to fakt, że odpady organiczne będą odbierane raz w miesiącu albo rzadziej..w lato jeszcze ok, składujemy na kompost, ale w zimę nie mamy gdzie i nie wyobrażam sobie trzymać organiki przez miesiąc w piwnicy...
Na akademikach pewnie nic się nie zmieni, skoro do tej pory nie postawili koszy do segregacji to pewnie nie postawią, więc oddzielamy tylko baterie i zakrętki, reszty nie ma gdzie wyrzucić.
Acha, jako ciekawostkę dodam to, co sprzedała mi znajoma. Ma dom na jeziorem, dość duży, latem ciągle tam ktoś siedzi, w sumie 5 dzieci, w tym 3 pampersowych. Otóż śmieci nikt nie będzie zabierał, bo nie są tam zameldowani więc nie mogą podpisać umowy. Ciekawe, ile z takich osób zabierze śmieci ze sobą do domu/miasta a ile zostawi po drodze np. lesie. A nowe przepisy miały zlikwidować dzikie wysypiska!
nie wiem jak u Twojej znajomej...
ale na "moim" terenie nie ma potrzeby meldunku żeby podpisać umowę śmieciową.....
jestem "bezdomna",nie dosłownie...ale stałego ani czasowego meldunku nie posiadam...posiadam natomiast dom i umowę na wywóz smieci podpisaną mam:P
posiadam również lokal handlowy i tam też umowę mam....:P
jestem również posiadaczką domku nad jeziorem i meldunku tam nie mam,ale umowę na śmieci owszem....dadam,że domek i jezioro sa w innym województwie..powiecie...gminie....
wiec jak to wytłumaczysz? bo umowy na śmieci mam trzy....
A dlaczego miałabym coś tłumaczyć? Napisałam, co mi powiedziała znajoma po wizycie w gminie.
mnie znajoma sąsiadka powiedziała,że oprócz kontenerów(a dostałam 5 na domek) mam sobie zakupić worki na biodegradalne po 5 zł za sztukę.....i co?...zwykła plota była...
zadzwoniłam i okazało się,że worki są za darmo i to w nieograniczonej ilości....więc nie powtarzam tego,co mi ktoś powiedział...a li tylko to,co sama wiem bo się np.dowiedziałam osobiście...
W sumie masz rację.
...jak mozna nie miec adresu stałego ani tymczasowego...a co masz w dowodzie os?
brak adresu...a co? takie to dziwne? nie ma w Pl obowiązku meldunkowego...jakoś nie cierpię z powodu braku meldunku....postawię nowy dom,to się zamelduję...ale nijak nie jest mi to niczego potrzebne:)
acha....gwoli ścisłości...do podpisania umowy nie potrzeba meldunku ani tytułu własności do nieruchomości-nawet wynajmujący może podpisać taką umowę.lub użyczający lokal......tak jest u mnie akurat ...
ceny śmieci...u mnie 54zł za 4 osoby.....w domku nad jeziorem mam 1 osobę zgłoszoną bo to domek letniskowy...i tam płacę 13zł...a za lokal handlowy(nieruchomość niezamieszkaną) -płacę ok.25zł...
U mnie umowę podpisała mama,ale nie sprawdzali nikomu meldunku.mogłabym zadeklarować i 20 osób.Przecież to w interesie gminy,jeśli więcej osób płaci.
Ja też nie jestem zameldowana tu gdzie mieszkam, tylko w Krakowie. Płacę za wywóz tu i tam.U nas nie ma znaczenia, czy jest się zameldowanym czy nie. Jesli jest dom odebrany do zamieszkania, trzeba płacić, tylko musieliśmy zdeklarować sie na ilość osób. Zdeklarowaliśmy trójkę, bo tyle nas tutaj mieszka.
Przed lipcem woziliśmy smieci do Krk, teraz juz nam się nie chce, bo i tak opłacamy tutaj. Doszły nam tylko kubły i worki :) Musimy ładną pergolę zrobić, bo mi kubełki po oczach dają :)
hope ma rację, albo znajom trafiła na niekompetentnego urzędasa, albo m taką wymówkę, opłata za wywóz śmieci nie ma nic wspólnego z meldunkiem..
ja do tej pory płaciłam w trzech miejscach, od lipca polikwidowałam oplaty w dwóch, gdzie nikt nie mieszka i śmieci się nie produkuje, płacimy już tylko tu, gdzie naprawdę mieszkamy..
Kto wyrzucał przy drogach i wywoził do lasu swoje brudy, to dalej to będzie robił! Ciekawa jestem, co zrobią z takimi typami.:)
dalej to będzie robił!
hmm, czemu tak myślisz?Bo tak będzie, jak ktoś już to robił , to myślisz że zmieni nawyki? Nie wierze w to, ludzie to brudasy.
Dokładnie.U mnie w SM raz w tygodniu byłat tzw wystawka.Wtedy przyjeżdżała przyczepa i wywozila te wielkogabarytowe śmieci. Płacililismy za to w czynszu i każdy był zadowolony.Opłata nieduża, bo SM olbrzymia i wysypiska , służby oczyszczania były spółdzielcze=nasze)) Prawie codziennie widzialam wieczorami jak ludzie postronni podrzucali swoje smieci, graty, a my za nich płacilsmy.. Kilka razy nawet wychyliłam się z okna i obrugałam. ale nic to nie dało. Ludzie patrzyli tylko, żeby pozbyć się smieci i wywalić komuś pod nos. Teraz nie będzie się opłacać, bo i tak od osoby się płaci. Heheh, kiedyś o mało w nos nie dostałam, kiedy wracając z pracy noca, obrugałam takich podrzucacaczy.))
PS. a co się działo w pracy!!Wieczorami okoliczni właściele domków podrzucali śmieci, stare graty do naszego smietnika.Teraz buduja tu wielka 6 ciopasmówke, estakady, tunel. Ogrodzili płotami na dwa metry, nikt się nie przedrze. Jedyna droga przrz bramę z portiernia. Koniec z podrzucanierm smieci.Będzie tramwaj, olbrzymi huk, ale podrzucanie smieci się skończyło.
Jak mieszkałam w bloku, było to samo, potem zrobili zamykany śmietnik, to przychodzili nocą i zostawiali swoje brudy pod śmietnikiem.
A ja uważam, że ta ustawa to kolejny bubel. Dam przykład; wiele osób do tej pory wyrzucało śmieci do lasu. Dziś po wejściu w życie nowej ustawy przestało się to opłacać. Po co wywozić śmieci do lasu gdy za ich wywóz i tak trzeba zapłacić? Nikt nie pomyślał, że wyrzucanie śmieci do lasu połączone było z koniecznością przebywania na świeżym powietrzu bogatym w tlen i nasyconym zapachem żywicy. Miało to ogromny (w pojęciu profilaktyki) dodatni wpływ na zdrowie. Przymusowe poniekąd przebywanie w tak przyjaznym dla zdrowia środowisku, skutkowało znacznymi oszczędnościami w wydatkach na leczenie. Przez tę złą ustawę współczynnik zachorowalnoości na różne choroby zapewnie znacznie wzrośnie. Ucierpi na tym budżet i tak już mocno zadłużonego państwa. Ale cóż, zabrakło zdrowego rozsądku i zdolności przewidywania groźnych następstw jakie może spowodować ta chybiona ustawa. Ot co...
Bahusie, piwko ode mnie za ten wpis
Bahus, kocham Cię po prostu
Bahus ja tez cie kocham:)
Powiedzcie mi co z blokowiskami np u nas : pojemniki stoja w śmietniku na parterze a w nim są szczury :(
Ani jedna kobitka od nas do niego nie wejdzie).... te pojemniki powinny stać na zewnątrz ale ( i wcale im się nie dziwię ) protestują mieszkańcy parterów i niższych pięter więc właściwie nikt nie segreguje śmieci .
porażka z tą segregacją, tyle kubłów, jedne dla mieszkańców inne dla lokali użytkowych, podwórka pełne kubłów
hehe, ja mam kuchnie pełną kubełków, ale segreguje bo musze - kasiorka niestety
Wychodzi na to (chyba), że ja mam najdrożej ale i najrozsądniej.
1. Frakcja mieszana, tu wszystko wiadomo, w ulotce podkreślone, że można wrzucać psie odchody .
2. Frakcja sucha - wszystko razem, nic nie muszę myć, w ulotce prośba aby pojemniki i butelki mocno zabrudzone wrzucać do frakcji mieszanej.
3. Frakcja zielona - ta odpada, jeśli ktoś mieszka w bloku.
Przy okazji - czy ktoś mi może wyjasnić dlaczego owoce i warzywa nie idą do frakcji zielonej? Mimo informacji, że jej składniki są kompostowane.
a ile płacisz za osobe?
50 zł za 3 osoby, oczywiście miesięcznie
To rzeczywiscie tanio nie masz. U nas jest 54 zł za 4 osoby segregowanych, natomiast gdyby nie chciało mi sie segregowac to płaciłabym 80 zł :(
Najdrożej chyba ja jednak mam. Niesegregowane za 2 osoby 56 złotych. Opłaty u nas wynoszą 28 zł od osoby śmieci mieszane, a 18 złotych segregowane.
Fakt - pobiłaś mnie o cztery złote - mówię oczywiście o segregowanych.
Ja mam 5 worków i kosz.....pytanie: Gdzie to wszystko trzymać?
Mogę tylko współczuć!