niestety okazało się że śniadania musimy organizować sami (reszta posiłków to catering)
no i mam problem, mały ma tylko 6 zębów jedynki i dwójki górne, dodatkowo trochę wybredny jest, choć sam próbuje już jeść
co dawać do żłobka, żeby nie było monotonnie? śniadanie jest po ok 2 godzinach od wyjścia z domu, (rano pije tylko mleko), opiekunki odgrzewają w mikrofalówce
Ciężko podpowiedzieć bo to małe dziecko. Co w domu dajesz mu na śniadanie? Jak napiszesz to może będzie łatwiej coś wymyślić. W tym wieku moje dzieci żadnego chleba czy bułki nie zjadły, a inne dzieci zjadają wszystko co im się poda.
Parówki i drożdżówki.... Po głowie powinny za to dostać :@ !!! Drożdżówki może gratis do kawy? Brrr
Dziecko znjomej ma prawie 2 lata, podpatrzone ze zrodla: jajko rano ugotuj, plasterki wędliny, warzywa i owoce: np. ogorek zielony w plasterkach, plasterki jabłka, kawałki pieczywa posmarowane masełkiem, jogurt serek homogenizowanowany (chociaż skład maja wątpliwy) i niech czasami będzie ta nieszczęsna parowka, ale o przyjaznym składzie.
Kuchnia na miejscu to podstawa, napewno beda miec dobrze zbilansowane posiłki, dostosowane do wieku, bo pewnie na miejscu jest dietetyk. U nas wszystko było wywieszane na tablicy czego, ile w jakim wieku dziecko potrzebuje i tak Panie dostosowywały jadłospis. To niestety przewaga panstwowych placówek
Zamiast dawać kupny serek homo, w którym jest masa cukru i innego dziadostwa, możesz sama zrobić pyszny serek.
Twarożek zmiksować z jogurtem i owocami. Jak owoce są mało słodkie, można dosłodzić miodem (ja jak nie mam miodu daję "miodek" daktylowy, który robię sama).
sposób podejścia do sprawy przez żłobek przemilczę....ja na Twoim miejscu bym sie ograniczyła jedynie do kanapki, w miarę mozliwości urozmaiconej tym co się na niej znajdzie, serki nie mają najlepszych opinii, ale nie dajmy sie zwariować-coś jeść trzeba, serek mozesz podać sama na podwieczorek od czasu do czasu....pozostaje jeszcze kwestia tego jak bardzo samodzielne jest Twoje dziecko bo panie nie są w stanie karmić każdego malucha, dlatego też myśle ze kanapka wyrządzi mniejsze szkody na ubraniu niz serek:)
dzieci jest mało, panie dokarmiają jak dzieci sobie nie radzą, mój na szczęście jest dość samodzielny, kanapkę zje sam jak pokroję w kostkę, łyżeczką też całkiem całkiem macha
Normalnie ręce opadają u nas mieliśmy to szczęście że mala chodziła do super żłobka tam z góry mielismy zakazane co nie można dzieciom podawać na śniadanie, na tej liscie były min: Parówki, wszelkiej maści jogurty(poza naturalnymi) czy serki, nie można było białego"pompowanego" pieczywa, drożdżówek czy pączków,słodyczy zero.
U nas sprawdzały się kaszki i kleiki kupowałam firmy Holle.Mini kanapeczki razowe z serkiem, fajną wędlinką i różniastymi warzywami(na szczęśćie mała uwielbiała warzywa).Robiłam też sałatki owocowe i pakowałam w mini pojemniki próżniowe,albo jogurt naturalny z miodkiem, owocami czy otrębami.
Ale to było tylko pół roku, bo potem rodzice stwierdzili zgodnie że to bez sensu i zorganizowalismy kucharkę(na szczęcie były ku temu warunki) zrezygnowaliśmy z cateringowych obiadków i gotowały Panie w żłobku,i wszyscy byli zachwyceni.Nie dość że jedzonko było smaczne i zdrowe(wiele przepisów ściągnęłam od Pań kucharek) to jeszcze wychodziło taniej(za I i II śniadanie obiadek i podwieczorek płacilismy 5,5/dzień)
znam z autopsji.... akurat moja sytuacja życiowa jest dość skomplikowana i moja 2 letnia córka pół roku chodzi do przedszkola w Olsztynie z pełnym wyżywieniem - cudowne miejsce jedzonko pyszne płacę 5.5zł jak koleżanka. Kolejne pół roku do przedszkola z cateringiem w Krakowie i tu pojawia się ten sam problem co na śniadanie.... zależało mi bardzo na zdrowym jedzeniu więc były kanapeczki, warzywka itd po 2 miesiącach niestety panie w przedszkolu stwierdziły iż mają dość walki z Marysią aby coś zjadła bo inne dzieci mają drożdżówki i serki danonki itp i Marysia nie chce jeść tego co ja przygotowałam tylko podjada i objada inne dzieci. Niestety więc uległam i młoda dostaje co jakiś czas jakieś monte do przedszkola ( najmniej chemiczne ), natomiast często daję jej kaszkę manną z bananem zmiksowanym, własny budyń z owocami (brzoskwiniami), pancakesy (znajdziesz w przepisach), chlebek smażony w jajku ( kroję małe kawałeczki chlebka i dodaję do jajka i smażę, łatwo się je )
moja ma 2 przedszkola tylko :P a gdzie mieszkasz w Krk?? bo ja tu samotna jestem ostatnio chlip moje kochanie zapracowane po 21 w domu i usycham juz...
Jak tak czytam to faktycznie wlos sie jezy na glowie... Na sniadanie monte.. Tragedia jakas. Niestety z tego co widze to wiekszosc rodzicow (przynajmniej mnie otaczajcacych) tak karmi swoje dzieci. Jesli mialabym taki problem to budzilabym wczesniej dziecko i probowala choc troche podkarmic rano przed wyjsciem. Pozniej w samym zlobku mozna zapakowac owoc czy drobna kanapke tylko tak jakby chcialo podjesc z faktu ze w towarzystwie innych dzieci dziecko je chetniej. Wiem co mowie bo mam mala od dwoch tygodni w przedszkolu i borykam sie z podobnym problemem. Dzieci przynosza swoje sniadanie a obiadowo jest catering. Robie tak jak opisalam Ci powyzej - wstaje, je na tyle ile zje sniadanie w domu a do przedszkola pakuje owoc, warzywa w slupki, jajko, dzem wlasnej roboty, czasami male nalesniki.
mi też się zjeżył jak usłyszałam o tych propozycjach śniadań.obiady w tym żłobku są ok, raz na jakiś czas się zdarzy wpadka, podwieczorki synek zjadał już w domu
Tymek w żłobku był tylko 2 miesiące, na 5 godzin 12-17, śniadania zawsze podawałam sama w domu, ale musiałam wrócić do pracy i oddać go na 9 godzin
ale już jest dobrze, udało mi się przenieść malca do państwowej placówki od października, z własną kuchnią, jadłospis opracowany przez dietetyka. świeżo tanio i na miejscu, ufff
Kochane Żarłoczki, na pewno coś poradzicie.....
mój synek ma rok,5 miesięcy, chodzi do żłobka.
niestety okazało się że śniadania musimy organizować sami (reszta posiłków to catering)
no i mam problem, mały ma tylko 6 zębów jedynki i dwójki górne, dodatkowo trochę wybredny jest, choć sam próbuje już jeść
co dawać do żłobka, żeby nie było monotonnie? śniadanie jest po ok 2 godzinach od wyjścia z domu, (rano pije tylko mleko), opiekunki odgrzewają w mikrofalówce
jak na razie daję kanapki i owoce
Mam pustkę w głowie jesłi chodzi o menu.
Chciałam tylko powiedzieć, że mnie to przeraziło i ogromnie zasmuciło. Śniadanie w mikrofali i ten cały catering w żłobku.
Słowa złego nie powiem już na swoje przedszkole z kuchnią jak Pan Bóg przykazał.
Ciężko podpowiedzieć bo to małe dziecko. Co w domu dajesz mu na śniadanie? Jak napiszesz to może będzie łatwiej coś wymyślić. W tym wieku moje dzieci żadnego chleba czy bułki nie zjadły, a inne dzieci zjadają wszystko co im się poda.
no właśnie w domu zjada kanapki z serkiem albo serkiem topionym, czasem z wędliną
często daję jajecznicę, ale tego nie dam do odgrzania
płatki chrupie sobie na sucho, nie wiem czy takie namoczone w mleku by podeszły
miękkie placuszki to jest jakiś pomysł;-) może zrobię takie na cieście naleśnikowym z owocami
panie w żłobku proponują niestety serki homogenizowane, parówki i drożdżówki
Parówki i drożdżówki.... Po głowie powinny za to dostać :@ !!! Drożdżówki może gratis do kawy? Brrr
Dziecko znjomej ma prawie 2 lata, podpatrzone ze zrodla: jajko rano ugotuj, plasterki wędliny, warzywa i owoce: np. ogorek zielony w plasterkach, plasterki jabłka, kawałki pieczywa posmarowane masełkiem, jogurt serek homogenizowanowany (chociaż skład maja wątpliwy) i niech czasami będzie ta nieszczęsna parowka, ale o przyjaznym składzie.
wędlinkę dostał dziś do kanapki, zobaczymy czy zje
gotowane jajko odpada, nie tknie żółtka, już wolę w domu jajecznicę dać przed wyjściem albo na kolację
myślałam może o domowym pasztecie albo paście z mięska/rybki i jajka
warzywa na surowo odpadają, nie chce jeść, dorzuciłam dziś brokuł kalafior i marchewkę ugotowane na parze
owoce daję, ale miękkie; gruszka, banan i dojrzałą brzoskwinia przechodzi, czasem borówka amerykańska, jabłko gorzej
"płatki chrupie sobie na sucho, nie wiem czy takie namoczone w mleku by podeszły"
jeśli idzie o płatki to może najpierw zjeść suche i popić mlekiem.
Może lepszym wyjściem była by zrzutka po parę złotych na śniadanie dla dzieci? Tylko obawiam się, że to nie realne bo kto by to kupił i przygotował.
ja chciałam dać jajko żeby zrobiły jajecznicę, to nie mają nawet patelni żeby przygotować ;(
po najmniejszej linii oporu idą, śmieciowe jedzenie dzieci lubią niestety
Pewnie pomieszczenia zeby przygotowac tez nie mają, masakra. Tak z ciekawości zapytam, to państwowy złobek jest?
nie, prywatny, za tą cenę spodziewałam się czegoś więcej jednak....
ale dostaliśmy miejsce w państwowym i się przenosimy od października, tam kuchnia na miejscu
Super wiadomość :)
Kuchnia na miejscu to podstawa, napewno beda miec dobrze zbilansowane posiłki, dostosowane do wieku, bo pewnie na miejscu jest dietetyk. U nas wszystko było wywieszane na tablicy czego, ile w jakim wieku dziecko potrzebuje i tak Panie dostosowywały jadłospis. To niestety przewaga panstwowych placówek
Zamiast dawać kupny serek homo, w którym jest masa cukru i innego dziadostwa, możesz sama zrobić pyszny serek.
Twarożek zmiksować z jogurtem i owocami. Jak owoce są mało słodkie, można dosłodzić miodem (ja jak nie mam miodu daję "miodek" daktylowy, który robię sama).
Pyszne, zdrowe i pożywne.
te kanapki to nie z serkiem homogenizowanym ;-D one tylko raz na jakiś czas
kupuję najprostszy w składzie twarożek do posmarowania na kanapce
te kanapki to nie z serkiem homogenizowanym ;-D
Tak, wiem :) Ten serek, o którym napisałam Ci w poprzednim poście, też nie nadaje się na kanapkę :) Ale już solo jak najbardziej pasuje na śniadanie.Moze kaszke z owocami, do odgrzania, zupe mleczna, mleko i płatki w osobnym pojemniku, jakies miękkie placuszki które da sie odgrzac, serek
sposób podejścia do sprawy przez żłobek przemilczę....ja na Twoim miejscu bym sie ograniczyła jedynie do kanapki, w miarę mozliwości urozmaiconej tym co się na niej znajdzie, serki nie mają najlepszych opinii, ale nie dajmy sie zwariować-coś jeść trzeba, serek mozesz podać sama na podwieczorek od czasu do czasu....pozostaje jeszcze kwestia tego jak bardzo samodzielne jest Twoje dziecko bo panie nie są w stanie karmić każdego malucha, dlatego też myśle ze kanapka wyrządzi mniejsze szkody na ubraniu niz serek:)
dzieci jest mało, panie dokarmiają jak dzieci sobie nie radzą, mój na szczęście jest dość samodzielny, kanapkę zje sam jak pokroję w kostkę, łyżeczką też całkiem całkiem macha
Normalnie ręce opadają u nas mieliśmy to szczęście że mala chodziła do super żłobka tam z góry mielismy zakazane co nie można dzieciom podawać na śniadanie, na tej liscie były min: Parówki, wszelkiej maści jogurty(poza naturalnymi) czy serki, nie można było białego"pompowanego" pieczywa, drożdżówek czy pączków,słodyczy zero.
U nas sprawdzały się kaszki i kleiki kupowałam firmy Holle.Mini kanapeczki razowe z serkiem, fajną wędlinką i różniastymi warzywami(na szczęśćie mała uwielbiała warzywa).Robiłam też sałatki owocowe i pakowałam w mini pojemniki próżniowe,albo jogurt naturalny z miodkiem, owocami czy otrębami.
Ale to było tylko pół roku, bo potem rodzice stwierdzili zgodnie że to bez sensu i zorganizowalismy kucharkę(na szczęcie były ku temu warunki) zrezygnowaliśmy z cateringowych obiadków i gotowały Panie w żłobku,i wszyscy byli zachwyceni.Nie dość że jedzonko było smaczne i zdrowe(wiele przepisów ściągnęłam od Pań kucharek) to jeszcze wychodziło taniej(za I i II śniadanie obiadek i podwieczorek płacilismy 5,5/dzień)
znam z autopsji.... akurat moja sytuacja życiowa jest dość skomplikowana i moja 2 letnia córka pół roku chodzi do przedszkola w Olsztynie z pełnym wyżywieniem - cudowne miejsce jedzonko pyszne płacę 5.5zł jak koleżanka. Kolejne pół roku do przedszkola z cateringiem w Krakowie i tu pojawia się ten sam problem co na śniadanie.... zależało mi bardzo na zdrowym jedzeniu więc były kanapeczki, warzywka itd po 2 miesiącach niestety panie w przedszkolu stwierdziły iż mają dość walki z Marysią aby coś zjadła bo inne dzieci mają drożdżówki i serki danonki itp i Marysia nie chce jeść tego co ja przygotowałam tylko podjada i objada inne dzieci. Niestety więc uległam i młoda dostaje co jakiś czas jakieś monte do przedszkola ( najmniej chemiczne ), natomiast często daję jej kaszkę manną z bananem zmiksowanym, własny budyń z owocami (brzoskwiniami), pancakesy (znajdziesz w przepisach), chlebek smażony w jajku ( kroję małe kawałeczki chlebka i dodaję do jajka i smażę, łatwo się je )
ha, ja też w Krakowie mieszkam, czyżby to były placówki jednej właścicielki? moja ma 1 żłobek i 3 przedszkola, catering wspólny na te 4 placówki
mi się wydaje ze te parówki i danonki to z lenistwa opiekunek, bo dzieci chętniej zjedzą
wczoraj moje dziecię pogardziło niestety wędlinką na kanapce;-(
dziś wstałam wcześniej i dałam w domu jajecznicę z kromką chleba, w żłobku dostanie owoce i mleko
moja ma 2 przedszkola tylko :P a gdzie mieszkasz w Krk?? bo ja tu samotna jestem ostatnio chlip moje kochanie zapracowane po 21 w domu i usycham juz...
w Czyżynach na os Dywizjonu 303, a Ty? jakby co to możemy się kiedyś spotkać na kawce;-D
Prądnik Biały :) kawa z miłą chęcią
Żeby się nie okazało, że jadna za Cracovią, a druga za Wisłą
hehe nie grozi -
maniaczka ze mnie tylko narciarstwa z racji zawodu mojego lubego - instruktora :P,
wysłałam Ci wiadomość na priva
Jak tak czytam to faktycznie wlos sie jezy na glowie... Na sniadanie monte.. Tragedia jakas. Niestety z tego co widze to wiekszosc rodzicow (przynajmniej mnie otaczajcacych) tak karmi swoje dzieci. Jesli mialabym taki problem to budzilabym wczesniej dziecko i probowala choc troche podkarmic rano przed wyjsciem. Pozniej w samym zlobku mozna zapakowac owoc czy drobna kanapke tylko tak jakby chcialo podjesc z faktu ze w towarzystwie innych dzieci dziecko je chetniej. Wiem co mowie bo mam mala od dwoch tygodni w przedszkolu i borykam sie z podobnym problemem. Dzieci przynosza swoje sniadanie a obiadowo jest catering. Robie tak jak opisalam Ci powyzej - wstaje, je na tyle ile zje sniadanie w domu a do przedszkola pakuje owoc, warzywa w slupki, jajko, dzem wlasnej roboty, czasami male nalesniki.
mi też się zjeżył jak usłyszałam o tych propozycjach śniadań.obiady w tym żłobku są ok, raz na jakiś czas się zdarzy wpadka, podwieczorki synek zjadał już w domu
Tymek w żłobku był tylko 2 miesiące, na 5 godzin 12-17, śniadania zawsze podawałam sama w domu, ale musiałam wrócić do pracy i oddać go na 9 godzin
ale już jest dobrze, udało mi się przenieść malca do państwowej placówki od października, z własną kuchnią, jadłospis opracowany przez dietetyka. świeżo tanio i na miejscu, ufff