W sobotę jadę z synem na wycięcie 3 migdałka, okropnie się boję, każdy mnie uspokaja, że to rutynowy zabieg, który trwa max 0,5 godziny, ale ja jakoś nie potrafię się uspokoić, bo przecież zabieg jest pod narkozą i wszystko może się wydarzyć. Może na WŻ jest ktoś kto to przeżył i może mi powiedzieć jak to wygląda w praktyce, trochę mnie uspokoić. Synuś też się boi, ale mam kamienną twarz i mówię, że nie trzeba się martwić, bo to nic takiego , ale w środku cała latam. Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Ja to przeżyłam z moim synkiem kilka lat temu. Wygląda to trochę nieciekawie ale naprawdę cały zabieg trwa max do 40 min. Najpierw młody dostanie tableteczkę po której będzie lekko oszołomiony (mój synek opowiadał jakieś nieziemskie pierdołki hihihi) Potem za jakieś 40 minut zabiorą go na wózku do sali. Nic nie będzie pamiętał po powrocie z zabiegu. Jak go przywiozą to będzie już wybudzony. Potem trochę boli gardło i każą mu wypluwać skrzepliny. Wieczorem mój młody był normalnie funkcjonującym dzieckiem. Nasz zabieg nie był w całkowitej narkozie. Wyszliśmy ze szpitala na drugi dzień. Rozumiem Twoje obawy, ale głowa do góry będzie dobrze. Trzymam kciuki
U mnie synek mial rok temu.Mial wycinany 3 migdal i dwa boczne.W ten dzien bylo 4 dzieci ,ale moj przezywal to najgorzej bardzo dlogo wymiotowal ale lekarz dalkroplowke i przeszlo.Na drugi dzien bylismy juz w domu.Wiec nie bylo tak zle!!! teraz odpukac wogole mi nie choruje.:)Wczesniej co chwilke chory...teraz mnie czeka wyciecie migdalow a podobno dorosli gorzej to znosza..:(
Nie panikuj, tylko wycinaj Tak poważnie to samo przeżywałam kilkanaście lat temu, a potem żałowałam, że tak długo zwlekałam z decyzją o usunięciu migdała. Syn był ciągle chory, zasmarkany, z gorączką sięgającą 40 stopni - i tak co 3-4 tygodnie kolejny antybiotyk, potem jakieś tabletki na ewentualne uodpornienie i nie mijały kolejne 3 tygodnie i znów to samo - po prostu koszmar. Po wycięciu migdała jak ręką odjął - całe lata nie choruje - nie wliczając oczywiście lekkich przeziębień, które zdarzają się każdemu. Z mojego punktu widzenia świetna decyzja, sama operacja trwała ok. 40 min ( syn trochę wymiotował po narkozie), ale na drugi dzień wyszliśmy do domu bez żadnych problemów i powikłań. Powodzenia.
Dziękuję bardzo wszystkim, mam nadzieję, że tylko strach ma wielkie oczy, a wszystko skończy się dobrze. Mój synek właśnie też co chwilę chory , tydzień w przedszkolu i później 2 tygodnie w domu i antybiotyk. Mam nadzieję, że po zabiegu skończy się chorowanie i wieczny katar.Trochę się uspokoiłam, bo widzę, że wynika z zabiegu dużo korzyści, oby pomogło. Po sobocie odezwę się i opowiem wszystko, dla tych co przed zabiegiem. Proszę nadal trzymajcie za nas kciuki, żeby wszystko dobrze się skończyło.
Mój synek też miał kilka lat temu wycinany trzeci migdał i dwa boczne. Miał wtedy 3 latka. Najpierw dostał "głupiego jasia" a potem narkozę. Po ok 30 minutach było po wszystkim a po czterech godzinach szliśmy do domu. Troszkę popłakał w dzień zabiegu i tyle. Nie ma się co bać. Wszystko będzie dobrze
Też to przeżyłam.Córcia ciągle chora,z jednego antybiotyku w drugi,buzia ciągle otwarta,bo nie oddychała przez nos.U nas to ja byłam za usunięciem migdałka ( sama mam wycięte dwa boczne i przestałam chorować ) a mąż był przeciwny.Jednak kiedy nawroty chorób nie ustępowały to się zgodził.Dzisiaj - a córa jest 17 lat po zabiegu możemy powiedzieć,że było warto.Nie od razu zaczęła zamykać buzię (nawyk) no i choroby były sporadyczne.Dzisiaj jest już ok.ale córka pamięta tamten zabieg,więc przeżycie go było dla niej na pewno bardzo silne.
Ja jestem po usunięciu migdałków, pomogło i to bardzo. Nie wiem jak wygląda to u dzieci bo miałam wycinane w liceum. Jednego roku usunięto mi 3 migdał a rok później boczne bo usunięcie tylko 3 nie pomogło. Oba zabiegi miałam robiony w znieczuleniu miejscowym. Usunięcie 3 migdałka nie jest takie straszne, ból porównywalny jest do mocnego bólu gardła. Do czego byłam przyzwyczajona przy ciągłych anginach. Mogłam mówić i bardzo szybko mogłam jeść. Usunięcie bocznych migdałków nie było już takie przyjemne i łatwe do zniesienia nawet w wieku 17 lat. Pamiętam co i jak mnie bolało. Mimo wszystko było warto bo efekty były.
nie strasz !:) ja mam miec wycinane dwa boczne i trzeci ala ja mam 28 lat wiec moze byc gorzej.Ale stwierdzilam ze dwojke dzieci urodzilam to i migdaly wytne i przezyje to jakos :(
Przechodziłam to równo tydzień temu:-) Nie ma co panikować. Usuwaliśmy prywatnie w Sanitasie i moje wrażenia są pozytywne.Trzeci migdał był usuwany a dwa podniebienne podcinane.Zabieg w pełnej narkozie.Na pół godziny przed dostała tabletkę,i potem widziała rózowe słonie.Po pół godzinie przyszły po nas pielegniarki mogłam z nia zjechać na blok i odeszłam jak juz spała, wybudzanie tez było przy nas więc młoda myslała, że cały czas byłam z nia.Potem się trochę wystraszyłam bo mówiła ze nas nie poznaje i nie wie kim jesteśmy,wpadłam w panikę aż się poryczałam,ale wszystko mineło.Jak narkoza ja puszczała to straszne dreszcze miała, tak się trzęsła jak galaretka, ale lekarz zapewnial że to normalna reakcja.Po 8 godzinach od przyjazdu byłyśmy już w domu.
Także spokojnie będzie dobrze choć dokładnie wiem jakie myśli do głowy przychodzą.Powodzenia i trzymajcie się tam
My idziemy 13 listopada więc opowiem jak było po powrocie.Też bardzo to przeżywam i boję się tej narkozy bo mój syn to astmatyk oskrzelowy,ale nasza pulmonolog uspakajała,że jak anestezjolog wie to poda odpowiednie leki i będzie dobrze.Jedynie skierowała nas na ekg przed zabiegiem,bo nigdy nie robiliśmy a tak dla spokoju,że z sercem jest wszystko ok.
U nas też (ale to chyba standardowo jak przed każdym zabiegiem)na tydzień komplet badań. ekg,morfologia, mocz,grupa krwi,krzepliwość.Musieliśmy też mieć zaświadczenia od okulisty i dentysty, że nie ma przeciwwskazań do podania narkozy.W dzień zabiegu konsultowana była przez laryngologa,anestezjologa i pediatrę.
My tylko mieliśmy badanie moczu i morfologia, ekg nie, mam nadzieję, że nic nie wyskoczy podczas zabiegu, albo przed zabiegiem zrobią ekg, co lekarz to inne zalecenia. Chciałabym żeby już było po zabiegu.
Moi chlopcy (7 I 4 lata) mieli usuwany 3 migdalek. Zabieg trawl szybko. Bolu nie bylo - przynajmniej nie narzekali ze boli. Na pierwszy posilek mozna podac lody, potem letnie miekkie posilki I letnie napoje. Ale o tym wszystkim powie I tak lekarz.
Nie ma sie czym martwic. Uspokoj synka, powiedz o lodach na obiad to od razu zacznie sie usmiechac.
To i ja podzielę się "wrażeniami".Córka miała lat 5 ,najpierw szereg badań,krzepliwość krwi nie była taka jak powinna,musieliśmy powtarzać,i zostaliśmy dopuszczeni za drugim razem.W dniu operacji dostała tabletkę,której nie była w stanie przełknąć,wiec rozpuszczono jej w malutkiej ilości wody(nie można jeść i pić od 22 poprzedniego wieczora),po niej zaczęła się robić taka ogłupiała,lejąca.Po 30 minutach,posadzili moje 5 letnie dziecko w wózku inwalidzkim(!)dla dorosłych,tego nie zapomnę nigdy,mróz mi przeszedł po plecach-ona bez oporów pojechała na blok,potem usłyszałam rozdzierający krzyk,nie wiem co jej zrobili,pewnie wbili kroplówkę,ale to był taki żałosny głos,serce mi stanęło na chwilę.Potem nastąpiło najdłuższe 40-50 minut w moim życiu.MIgdał był ponoć w okropnym stanie,czy tak było nie wiem ,może,płaciliśmy za to więc mogli nam powiedzieć co uznali za stosowne.Dziecko dostało kilka kroplówek,miała leżeć na boku,ale tak nam się wyrywała,że nie mogliśmy dać rady jej utrzymać,nie wiem skąd miała tyle siły??Wieczorem do domu.W nocy wymiotowała sporo razy,masakra.Pózniej mogła jeść tylko letnie papki,i nie biegać przez kilka dni,dodam że okropnie śmierdziało jej z buzi,ale to ponoć normalne.Po 5 dniach dziecku w nocy zaczęła kapać z nosa krew,mąż zadzwonił do szpitala,lekarzy laryngologów żadnych na nocnym dyżurze nie było,pielęgniarka kazała żeby dziecko leżało na plecach((!!!!!!) i nie pociągało nosem,no to kazałam dziecku leżeć,ale po kilku 3,może 4 godzinach,dziecko coraz intensywniej pociągało nosem,aż poduszka zrobiła się czerwona,załapałam małą na leżąco(to był błąd)jechaliśmy z nią do szpitala przejechaliśmy wszystkie czerwone światła jakie były,było też okropnie ślisko,o mało nam się dziecko nie wykrwawiło.Oczywiście pojechaliśmy do innego szpitala.Co przeżyliśmy to nasze,staram się to wyprzeć z pamięci,straszne wpomnienia.PonoĆ takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko,i zazwyczaj dorosłym ,nie dzieciom,iż w 5 dobie coś tam odpada i może dojścĆ do powikłań. W przypadku mojego dziecka usunięcie migdała,nic jej nie pomogło,chorujr jak chorowała,może nie chrapie,i tylko tyle.Na drugi raz bym się nie zdecydowała.przepraszam że tak bez ładu piszę,ale to z emocji..
Myślę, że intencją anulki nie było straszyć tylko uświadomić że NIE MA rutynowych zabiegów, absolutnie każdy, nawet najbardziej z pozoru prosty niesie za sobą ryzyko powikłań i dobrze jeśli mamy tego świadomośc-wtedy łatwiej w porę podjać odpowiednie działania. Gdyby ktoś uswiadomił anulkę zawczasu to pewnie ta sytuacja dzis byłaby tylko złym wspomnieniem a nie traumą. Oczywiście nie można myśleć tylko i wyłącznie o najgorszym bo pozytywne nastawienie ma ogromne znaczenie. Ja znam kilkoro dzieci z najblizszego otoczenia które miały usuwane migdały, wszystkie w tym samym miejscu, w którym standardy sa takie że dziecko ma wcześniej robiony komplet badań, jedzie do szpitala w dzień zabiegu rano, na czczo, tam dosteje tabletke i z jednym rodzicem jedzie na salę operacyjną gdzie w jego obecności dziecku podawana jest narkoza, rodzic wychodzi, zabieg sie odbywa, rodzic wraca i znów w jego obecnosci dziecko jest wybudzane-myślę ze komfort dziecka jest ogromny, cały czas myśli ze mama czy tata byli tuz obok...po kilku godzinach powrót do domu..zalecenia to oczywiście wypoczynek i letnie papki. Żadne z tych dzieci nie miało komplikacji-na całe szczęście, ale to nie znaczy że sie nie przytrafiają...Myślę że kazdy rodzic martwi się o swoje dziecko i jest to rzecz jak najbardziej naturalna, ale warto zapytać lekarza o wszystko co tylko nas dręczy, tak aby mimo wszystko zachowac spokój i pozytywne nastawienie
Dorotaibasia popieram Cię w 100%, ale anulka dała trochę do myślenia i mimo wszystko gdzieś tam z tyłu głowy są obawy, że mojemu dziecku też może się to przytrafić. Jutro jedziemy boję się, ale staram się nastawić pozytywnie.
Będzie dobrze, dwóch moich synów też miało wycinane migdałki, jeden dodatkowo oba boczne, gdyż pojawił się mocny niedosłuch, porozmawiaj z anestezjologiem o ewentualnych lekach jeśli dziecko jest nadpobudliwe lub niespokojne po zabiegu i wybudzeniu z narkozy.Dobrze jeśli zostalibyście na 1 noc po zabiegu. Pozdrawiam
Ja bym na Twoim miejscu jeszcze upewniła się , czy zabieg jest rzeczywiście konieczny . Czy coś co ma za zadanie chronić ( migdał )- nie spełnia swojej funkcji . Lekarze ( niektórzy ) zalecają ten zabieg rutynowo , na zasadzie " może się potem polepszy " . A trzeci migdał ma to do siebie , że lubi odrastać :) . Jeżeli dziecko nie ma problemu z zatokami , uszami ( zapalenia , niedosłuch ) , czy bezdechem - to należy się mocno zastanowić .
Leczymy się u laryngologa 3 lata, najpierw było leczenie lekami, a teraz pani doktor powiedziała, że migdał w krótkim czasie bardzo urósł i trzeba go wyciąć. Problem z zatokami jest, bo katar ma cały rok z kilku dniowymi przerwami, bezdech czasami występuje, więc wolę się zdecydować na zabieg, licząc na poprawę po.
W takim przypadku nie jest to ''wymysl'' ze trzeba usunac, tylko konkrenty powod. Moi mieli usuwany ze wzgl. na niedosluch- starszemu zbieraly sie plyny w uszach I niemal byl gluchy.
Moja wnuczka miała usunięty trzeci migdał 26 sierpnia w tym roku.Chrapała ,miała bezdechy w nocy i często chorowała ,zabieg zniosna bardzo dobrze o 8 rano bylismy w szpitalu o 12 był zabieg trwał 25 miut .Na salę przywiezli ją juz wybudzoną nie wymiotowała trochę tylko pomarudzila i o 16 juz bylismy w domu. Z dnia na dzień miej bolała,ale dzisiaj po raz trzeci po zabiegu ma zapalenie gardła i znowu antybiotyk bo temperatura 39,8 .Zabieg dał tylko to że mniej chrapie ale czy mniej chruje to na razie tak jak przed zabiegiem.
Jesteśmy już po zabiegu, teraz na spokojnie mogę opisać co i jak. Jestem bardzo zadowolona z podejścia personelu szpitala gdzie byłam, sprzęt nowoczesny, siostry bardzo miłe, pomocne, super podejście do dzieci ( na wstępie mówiły, że są ciociami ), na sali był telewizor, wiec dzieciom się nie nudziło, łóżko obniżane i podnoszone, co zachwycało mego syna i cały czas tylko naciskał guziki i się bawił łóżkiem- jak ktoś jest ze śląska i też jest przed zabiegiem proszę pisać na tynka_23@o2.pl, bo nie wiem, czy mogę oficjalnie tutaj napisać, gdzie byliśmy. Operowała syna pani doktor, do której cały czas chodzimy. Po wyjściu z sali operacyjnej dowiedziałam się, że migdałek był olbrzymi, więc cieszę się, że go usunęliśmy. Syn po zabiegu trochę popłakiwał, ale nie z bólu, tylko, że chce mu się pić, a trzeba było swoje odczekać. Po dojściu do siebie i kroplówce syn dostał szpitalną miękka, suchą bułeczkę i wodę do picia, po łyczku i ja głupia, chciałam żeby zjadł coś lepszego dałam mu bułkę z masłem i nutelką, którą przywiozłam z domu i to był błąd, bo pani doktor powiedziała, że po całodniowym poście lepiej takich rzeczy nie dawać i ostrzegła, że w domu może wymiotować już skrzepłą krwią, co się wydarzyło. Temperatury nie miał. No ale nawiązując do nutelki, na drugi dzień syn dalej wymiotował i najprawdopodobniej to właśnie był efekt za wczesnego podania tłuszczu, jaki jest w maśle i nutelce, więc przestrzegam lepiej się nie spieszyć i dać tylko suche bułki do końca dnia, żeby żołądek wrócił do normy i normalnie trawił.Choć też słyszałam,że po narkozie też są wymioty, więc nie wiem do końca jaka była przyczyna, ale lepiej się nie spieszyć z podawaniem tłuszczów. Jechaliśmy z katarem i po zbiegu katar, jak ręką odjął znikł, teraz jest minimalny, więc daję synowi pneumolan,myślę, że jeszcze dzień, lub dwa i po katarze. Pani doktor przepisała jeszcze antybiotyk, który musi brać przez tydzień i krople do nosa. Mam nadzieję, że jak pójdzie do przedszkola, to nie tylko na tydzień, ale będą większe efekty wycięcia migdałka. To chyba na tyle, jak ktoś ma pytania to proszę pisać, a jak mi się coś przypomni to znów napiszę.
To super,że macie to już za sobą i cieszę się,że wszystko poszło tak super i sprawnie,my idziemy w środę a moje dziecko załapało katar,mam nadzieje,że go to nie zdyskwalifikuje bo chciałabym mieć to za sobą.Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo, mój synuś też miał mocno zatkany nos i cieknący katar, więc myślę, że nie jest to przeszkodą, ale wiadomo co lekarz to inna opinia, więc trzymam mocno kciuki za Was, żeby także wszystko poszło dobrze.
Tak miał właśnie takie znieczulenie, no właśnie to wszystko zależy od lekarza, ale mój synuś przez migdał ma cały rok katar i nie dało rady go wyeliminować, także uważam, że katar nie powinien być przeszkodą, oczywiście katar nie chorobowy, zielony itp. ale to moja opinia.
U nas do znieczulenia ogólnego człowiek musi być całkiem zdrowy. Nawet zęby trzeba wyleczyć przed bo nie może być żadnych stanów zapalnych. Nie piszę o usuwaniu migdałków tylko o znieczuleniu ogólnym.
Niestety wróciliśmy do domu,infekcja kataralna(sam wodnisty katar jeszcze by przeszedł),lekko zaczerwienione gardło i 37 temperatura,więc odpadliśmy,następny termin 20 stycznia,ech
Nie wiem czy ktoś jeszcze zajrzy do tego wątku, ale będę dalej pisać moje spostrzeżenia po zabiegu. Katar - nasz odwieczny wróg, non stop synowi leciało z noska, a teraz nic. Dostaje dalej pneumolan, bo wyczytałam, że można podawać do końca butelki na odporność, oraz dalej antybiotyk przepisany po zabiegu, siedzi w domu synek, ale myślę, że z katarem pożegnaliśmy się na dłużej. Nosek czysty, to i chrapanie ustąpiło. Jak na razie tyle mogę napisać, dam znać jak z chorowaniem, jak syn pójdzie od poniedziałku do przedszkola, ale jestem dobrej myśli i obwiniam za wszystko tego potwora migdałka, więc jak go nie ma to syn przestanie chorować- tego się trzymam :).
Wczoraj byliśmy na kontroli u Pani doktor laryngolog, wszystko w porządku z gardłem. Jedynie co mnie znowu martwi, to to, że kazała ponownie zrobić testy alergologiczne - syn miał i wyniki były negatywne, ponownie będą robione na wiosnę, ciekawe co wykażą. Mamy psiaka w domu, mam nadzieję, że test na sierść wyjdzie negatywny.
Dzisiaj syn był 5 dzień w przedszkolu, dalej podaję pneumolan i kataru brak :) Pogoda trochę się psuje i ilość dzieci w przedszkolu się zmniejsza, a mój dalej chodzi. Myślę, że wycięcie migdałka to był strzał w 10, żałuję, że dopiero teraz się zdecydowaliśmy. Za tydzień znowu zamelduję, jak synek się trzyma.
Ciesze się. Czekam na dalsze info. Życzę mu by był zdrowy ale gdy tyle dzieci u Was choruje to nawet gdyby coś złapał (czego nie życzę) to nie było by w tym nic dziwnego i nienormalnego.
Dziękuję bardzo, też myślę,że jak połowa przedszkola leży w domu, to jak mój coś złapie to nic takiego, a jak już to mam nadzieję, że teraz łagodniej wszystko będzie przechodzić.Pożyjemy, zobaczymy :)
Dawaj profilaktycznie tran i witaminy. Zwłaszcza C lub coś typu rutinoscorbin. Można też tabletki czosnkowe lub niech je kanapki z czosnkiem np wieczorem.
Niestety syn złapał grypę, ma tylko temperaturę i bez żadnych innych objawów, jak na razie mamy środek przeciw wirusowy, dopiero jak w weekend nadal będzie gorączka to musimy podać antybiotyk. Mam nadzieję, że bez tego się obejdzie, ale znowu tydzień syn będzie siedział w domu.
Nie denerwuj się . Wycięcie migdałka to nie jest panaceum na wszelkie choroby . Jeżeli Twój syn po zabiegu będzie chorował trochę mniej - to i tak jest sukces .Dzieci mogą chorować do 12 razy w roku i to jest najzupełniej normalne . W ten sposób też nabywają odporność .
Nie jestem lekarzem , ale sporo pediatrów " przerobiłam " , dlatego z całą stanowczością twierdzę , że do lekarza , który odpowiedzialność za podanie antybiotyku dziecku , zrzuca na rodziców - nigdy się nie wraca .
Środek przeciwwirusowy ? Przeciwko grypie ? Istnieje coś takiego ? Coś , co działa już po złapaniu wirusa ?
Żadnych innych dolegliwości Michałek nie miał, chyba wycięcie migdałka oczywiście nie ustrzeże go przed chorobami, ale widzę, że przechodzi wszystko bardzo delikatnie, co mnie cieszy :). Trzymam go jeszcze w domu profilaktycznie, ale w czwartek mają odwiedziny Mikołaja w przedszkolu więc już go poślę, zobaczę ile znowu wytrzyma w zdrowiu, odezwę się i dam znać :)
Tylko Cię pocieszę, że odwiedziny św. Mikołaja to też chore dzieci, które normalnie siedziały by w domu, a przyszły tylko dlatego bo Mikołaj. Nie mówię by nie iść ale są niektóre wydarzenia w szkołach czy przedszkolach na które rodzice przyprowadzają dzieci nawet z temperaturą.
Wiem wiem i niestety ubolewam nad tym faktem, ale synek już odlicza na kalendarzu dni do tego wydarzenia i widząc jego rozemocjonowaną buzię, to nie mogę go nie zaprowadzić, choć z ciężkim sercem i z nadzieję, że nic nie chwyci :)
Chcę się pochwalić, że synek od mikołajek chodzi do przedszkola i nawet kataru nie ma. Cieszę się bardzo z tego powodu i mam nadzieję, że jeszcze dłużej ten stan potrwa :) Życzę wszystkim zdrówka :)
Melduję, że synek wejdzie w Nowy Rok jak najbardziej zdrowy :) Dalej nawet kataru nie ma. Wycięcie migdałka jednak pomogło. Zobaczymy jak będzie gdy pogoda się popsuje, ale jestem dobrych myśli. Życzę zdrówka i Do Siego Roku !!!
Monilen synek zdrowy, idziecie w poniedziałek wycinać migdałek, czy coś się zmieniło? Jak idziecie, to ponownie trzymam za Was kciuki, żeby wszystko zakończyło się pomyślnie :)
Moja córka jest już dość duża, bo skończyła 13 lat i po ostatnim pobycie w szpitalu okazało się, że musi mieć wycięty migdałek. Jestem za Śląska i mam pytanie : gdzie operowali Twojego synka ? Proszę o info :)
Witam ! Mojego synka operowali w Będzinie w Inter-Med. Operowała go P. dr. Mania - Liszczyk, która też go leczy u nas w mieście. Od nas był to kawałek drogi, ale nie żałuję, że tam pojechaliśmy, bo obsługa fachowa i w ogóle wszystko na 6 z plusem. Gorąco polecam i podaję link do ich strony :
Witam !
W sobotę jadę z synem na wycięcie 3 migdałka, okropnie się boję, każdy mnie uspokaja, że to rutynowy zabieg, który trwa max 0,5 godziny, ale ja jakoś nie potrafię się uspokoić, bo przecież zabieg jest pod narkozą i wszystko może się wydarzyć. Może na WŻ jest ktoś kto to przeżył i może mi powiedzieć jak to wygląda w praktyce, trochę mnie uspokoić. Synuś też się boi, ale mam kamienną twarz i mówię, że nie trzeba się martwić, bo to nic takiego , ale w środku cała latam. Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Przeżywam to samo, czeka nas to 20 listopada.... Chętnie poczytam
Trzymam za Was kciuki, żeby wszystko poszło dobrze.
Witam serdecznie!
Ja to przeżyłam z moim synkiem kilka lat temu. Wygląda to trochę nieciekawie ale naprawdę cały zabieg trwa max do 40 min. Najpierw młody dostanie tableteczkę po której będzie lekko oszołomiony (mój synek opowiadał jakieś nieziemskie pierdołki hihihi) Potem za jakieś 40 minut zabiorą go na wózku do sali. Nic nie będzie pamiętał po powrocie z zabiegu. Jak go przywiozą to będzie już wybudzony. Potem trochę boli gardło i każą mu wypluwać skrzepliny. Wieczorem mój młody był normalnie funkcjonującym dzieckiem. Nasz zabieg nie był w całkowitej narkozie. Wyszliśmy ze szpitala na drugi dzień. Rozumiem Twoje obawy, ale głowa do góry będzie dobrze. Trzymam kciuki
U mnie synek mial rok temu.Mial wycinany 3 migdal i dwa boczne.W ten dzien bylo 4 dzieci ,ale moj przezywal to najgorzej bardzo dlogo wymiotowal ale lekarz dalkroplowke i przeszlo.Na drugi dzien bylismy juz w domu.Wiec nie bylo tak zle!!! teraz odpukac wogole mi nie choruje.:)Wczesniej co chwilke chory...teraz mnie czeka wyciecie migdalow a podobno dorosli gorzej to znosza..:(
mój syn w grudniu skończy 3 lata a w styczniu jesteśmy umówieni na wycięcie 3 migdałka i 2 bocznych i juz teraz panikuje jak wariatka :((((
Nie panikuj, tylko wycinaj Tak poważnie to samo przeżywałam kilkanaście lat temu, a potem żałowałam, że tak długo zwlekałam z decyzją o usunięciu migdała. Syn był ciągle chory, zasmarkany, z gorączką sięgającą 40 stopni - i tak co 3-4 tygodnie kolejny antybiotyk, potem jakieś tabletki na ewentualne uodpornienie i nie mijały kolejne 3 tygodnie i znów to samo - po prostu koszmar. Po wycięciu migdała jak ręką odjął - całe lata nie choruje - nie wliczając oczywiście lekkich przeziębień, które zdarzają się każdemu. Z mojego punktu widzenia świetna decyzja, sama operacja trwała ok. 40 min ( syn trochę wymiotował po narkozie), ale na drugi dzień wyszliśmy do domu bez żadnych problemów i powikłań. Powodzenia.
mój syn tak nie choruje ale przez wielkość migdałków nie może oddychać i to jest największy problem :(
Również za Was trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze.
Za Was też trzymam kciuki.
dzięki Justynko :)
Dziękuję bardzo wszystkim, mam nadzieję, że tylko strach ma wielkie oczy, a wszystko skończy się dobrze. Mój synek właśnie też co chwilę chory , tydzień w przedszkolu i później 2 tygodnie w domu i antybiotyk. Mam nadzieję, że po zabiegu skończy się chorowanie i wieczny katar.Trochę się uspokoiłam, bo widzę, że wynika z zabiegu dużo korzyści, oby pomogło. Po sobocie odezwę się i opowiem wszystko, dla tych co przed zabiegiem. Proszę nadal trzymajcie za nas kciuki, żeby wszystko dobrze się skończyło.
Mój synek też miał kilka lat temu wycinany trzeci migdał i dwa boczne. Miał wtedy 3 latka. Najpierw dostał "głupiego jasia" a potem narkozę. Po ok 30 minutach było po wszystkim a po czterech godzinach szliśmy do domu. Troszkę popłakał w dzień zabiegu i tyle. Nie ma się co bać. Wszystko będzie dobrze
Też to przeżyłam.Córcia ciągle chora,z jednego antybiotyku w drugi,buzia ciągle otwarta,bo nie oddychała przez nos.U nas to ja byłam za usunięciem migdałka ( sama mam wycięte dwa boczne i przestałam chorować ) a mąż był przeciwny.Jednak kiedy nawroty chorób nie ustępowały to się zgodził.Dzisiaj - a córa jest 17 lat po zabiegu możemy powiedzieć,że było warto.Nie od razu zaczęła zamykać buzię (nawyk) no i choroby były sporadyczne.Dzisiaj jest już ok.ale córka pamięta tamten zabieg,więc przeżycie go było dla niej na pewno bardzo silne.
Ja jestem po usunięciu migdałków, pomogło i to bardzo. Nie wiem jak wygląda to u dzieci bo miałam wycinane w liceum. Jednego roku usunięto mi 3 migdał a rok później boczne bo usunięcie tylko 3 nie pomogło. Oba zabiegi miałam robiony w znieczuleniu miejscowym. Usunięcie 3 migdałka nie jest takie straszne, ból porównywalny jest do mocnego bólu gardła. Do czego byłam przyzwyczajona przy ciągłych anginach. Mogłam mówić i bardzo szybko mogłam jeść. Usunięcie bocznych migdałków nie było już takie przyjemne i łatwe do zniesienia nawet w wieku 17 lat. Pamiętam co i jak mnie bolało. Mimo wszystko było warto bo efekty były.
nie strasz !:) ja mam miec wycinane dwa boczne i trzeci ala ja mam 28 lat wiec moze byc gorzej.Ale stwierdzilam ze dwojke dzieci urodzilam to i migdaly wytne i przezyje to jakos :(
Przechodziłam to równo tydzień temu:-) Nie ma co panikować. Usuwaliśmy prywatnie w Sanitasie i moje wrażenia są pozytywne.Trzeci migdał był usuwany a dwa podniebienne podcinane.Zabieg w pełnej narkozie.Na pół godziny przed dostała tabletkę,i potem widziała rózowe słonie.Po pół godzinie przyszły po nas pielegniarki mogłam z nia zjechać na blok i odeszłam jak juz spała, wybudzanie tez było przy nas więc młoda myslała, że cały czas byłam z nia.Potem się trochę wystraszyłam bo mówiła ze nas nie poznaje i nie wie kim jesteśmy,wpadłam w panikę aż się poryczałam,ale wszystko mineło.Jak narkoza ja puszczała to straszne dreszcze miała, tak się trzęsła jak galaretka, ale lekarz zapewnial że to normalna reakcja.Po 8 godzinach od przyjazdu byłyśmy już w domu.
Także spokojnie będzie dobrze choć dokładnie wiem jakie myśli do głowy przychodzą.Powodzenia i trzymajcie się tam
My idziemy 13 listopada więc opowiem jak było po powrocie.Też bardzo to przeżywam i boję się tej narkozy bo mój syn to astmatyk oskrzelowy,ale nasza pulmonolog uspakajała,że jak anestezjolog wie to poda odpowiednie leki i będzie dobrze.Jedynie skierowała nas na ekg przed zabiegiem,bo nigdy nie robiliśmy a tak dla spokoju,że z sercem jest wszystko ok.
U nas też (ale to chyba standardowo jak przed każdym zabiegiem)na tydzień komplet badań. ekg,morfologia, mocz,grupa krwi,krzepliwość.Musieliśmy też mieć zaświadczenia od okulisty i dentysty, że nie ma przeciwwskazań do podania narkozy.W dzień zabiegu konsultowana była przez laryngologa,anestezjologa i pediatrę.
My tylko mieliśmy badanie moczu i morfologia, ekg nie, mam nadzieję, że nic nie wyskoczy podczas zabiegu, albo przed zabiegiem zrobią ekg, co lekarz to inne zalecenia. Chciałabym żeby już było po zabiegu.
Moi chlopcy (7 I 4 lata) mieli usuwany 3 migdalek. Zabieg trawl szybko. Bolu nie bylo - przynajmniej nie narzekali ze boli. Na pierwszy posilek mozna podac lody, potem letnie miekkie posilki I letnie napoje. Ale o tym wszystkim powie I tak lekarz.
Nie ma sie czym martwic. Uspokoj synka, powiedz o lodach na obiad to od razu zacznie sie usmiechac.
mój syn lodów nie lubi więc nie wiem co z nim zrobię :( będzie płakał że głodny ... o matko już to widzę :(
To i ja podzielę się "wrażeniami".Córka miała lat 5 ,najpierw szereg badań,krzepliwość krwi nie była taka jak powinna,musieliśmy powtarzać,i zostaliśmy dopuszczeni za drugim razem.W dniu operacji dostała tabletkę,której nie była w stanie przełknąć,wiec rozpuszczono jej w malutkiej ilości wody(nie można jeść i pić od 22 poprzedniego wieczora),po niej zaczęła się robić taka ogłupiała,lejąca.Po 30 minutach,posadzili moje 5 letnie dziecko w wózku inwalidzkim(!)dla dorosłych,tego nie zapomnę nigdy,mróz mi przeszedł po plecach-ona bez oporów pojechała na blok,potem usłyszałam rozdzierający krzyk,nie wiem co jej zrobili,pewnie wbili kroplówkę,ale to był taki żałosny głos,serce mi stanęło na chwilę.Potem nastąpiło najdłuższe 40-50 minut w moim życiu.MIgdał był ponoć w okropnym stanie,czy tak było nie wiem ,może,płaciliśmy za to więc mogli nam powiedzieć co uznali za stosowne.Dziecko dostało kilka kroplówek,miała leżeć na boku,ale tak nam się wyrywała,że nie mogliśmy dać rady jej utrzymać,nie wiem skąd miała tyle siły??Wieczorem do domu.W nocy wymiotowała sporo razy,masakra.Pózniej mogła jeść tylko letnie papki,i nie biegać przez kilka dni,dodam że okropnie śmierdziało jej z buzi,ale to ponoć normalne.Po 5 dniach dziecku w nocy zaczęła kapać z nosa krew,mąż zadzwonił do szpitala,lekarzy laryngologów żadnych na nocnym dyżurze nie było,pielęgniarka kazała żeby dziecko leżało na plecach((!!!!!!) i nie pociągało nosem,no to kazałam dziecku leżeć,ale po kilku 3,może 4 godzinach,dziecko coraz intensywniej pociągało nosem,aż poduszka zrobiła się czerwona,załapałam małą na leżąco(to był błąd)jechaliśmy z nią do szpitala przejechaliśmy wszystkie czerwone światła jakie były,było też okropnie ślisko,o mało nam się dziecko nie wykrwawiło.Oczywiście pojechaliśmy do innego szpitala.Co przeżyliśmy to nasze,staram się to wyprzeć z pamięci,straszne wpomnienia.PonoĆ takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko,i zazwyczaj dorosłym ,nie dzieciom,iż w 5 dobie coś tam odpada i może dojścĆ do powikłań. W przypadku mojego dziecka usunięcie migdała,nic jej nie pomogło,chorujr jak chorowała,może nie chrapie,i tylko tyle.Na drugi raz bym się nie zdecydowała.przepraszam że tak bez ładu piszę,ale to z emocji..
No to nas nie pocieszyłaś a wręcz odwrotnie...boje się jeszcze gorzej
Myślę, że intencją anulki nie było straszyć tylko uświadomić że NIE MA rutynowych zabiegów, absolutnie każdy, nawet najbardziej z pozoru prosty niesie za sobą ryzyko powikłań i dobrze jeśli mamy tego świadomośc-wtedy łatwiej w porę podjać odpowiednie działania. Gdyby ktoś uswiadomił anulkę zawczasu to pewnie ta sytuacja dzis byłaby tylko złym wspomnieniem a nie traumą. Oczywiście nie można myśleć tylko i wyłącznie o najgorszym bo pozytywne nastawienie ma ogromne znaczenie. Ja znam kilkoro dzieci z najblizszego otoczenia które miały usuwane migdały, wszystkie w tym samym miejscu, w którym standardy sa takie że dziecko ma wcześniej robiony komplet badań, jedzie do szpitala w dzień zabiegu rano, na czczo, tam dosteje tabletke i z jednym rodzicem jedzie na salę operacyjną gdzie w jego obecności dziecku podawana jest narkoza, rodzic wychodzi, zabieg sie odbywa, rodzic wraca i znów w jego obecnosci dziecko jest wybudzane-myślę ze komfort dziecka jest ogromny, cały czas myśli ze mama czy tata byli tuz obok...po kilku godzinach powrót do domu..zalecenia to oczywiście wypoczynek i letnie papki. Żadne z tych dzieci nie miało komplikacji-na całe szczęście, ale to nie znaczy że sie nie przytrafiają...Myślę że kazdy rodzic martwi się o swoje dziecko i jest to rzecz jak najbardziej naturalna, ale warto zapytać lekarza o wszystko co tylko nas dręczy, tak aby mimo wszystko zachowac spokój i pozytywne nastawienie
Dorotaibasia popieram Cię w 100%, ale anulka dała trochę do myślenia i mimo wszystko gdzieś tam z tyłu głowy są obawy, że mojemu dziecku też może się to przytrafić. Jutro jedziemy boję się, ale staram się nastawić pozytywnie.
Będzie dobrze, dwóch moich synów też miało wycinane migdałki, jeden dodatkowo oba boczne, gdyż pojawił się mocny niedosłuch, porozmawiaj z anestezjologiem o ewentualnych lekach jeśli dziecko jest nadpobudliwe lub niespokojne po zabiegu i wybudzeniu z narkozy.Dobrze jeśli zostalibyście na 1 noc po zabiegu. Pozdrawiam
Ja bym na Twoim miejscu jeszcze upewniła się , czy zabieg jest rzeczywiście konieczny . Czy coś co ma za zadanie chronić ( migdał )- nie spełnia swojej funkcji . Lekarze ( niektórzy ) zalecają ten zabieg rutynowo , na zasadzie " może się potem polepszy " . A trzeci migdał ma to do siebie , że lubi odrastać :) . Jeżeli dziecko nie ma problemu z zatokami , uszami ( zapalenia , niedosłuch ) , czy bezdechem - to należy się mocno zastanowić .
Leczymy się u laryngologa 3 lata, najpierw było leczenie lekami, a teraz pani doktor powiedziała, że migdał w krótkim czasie bardzo urósł i trzeba go wyciąć. Problem z zatokami jest, bo katar ma cały rok z kilku dniowymi przerwami, bezdech czasami występuje, więc wolę się zdecydować na zabieg, licząc na poprawę po.
W takim przypadku nie jest to ''wymysl'' ze trzeba usunac, tylko konkrenty powod. Moi mieli usuwany ze wzgl. na niedosluch- starszemu zbieraly sie plyny w uszach I niemal byl gluchy.
A bad. krwi masz zrobione???
Tak syn miał badanie krwi.
Moja wnuczka miała usunięty trzeci migdał 26 sierpnia w tym roku.Chrapała ,miała bezdechy w nocy i często chorowała ,zabieg zniosna bardzo dobrze o 8 rano bylismy w szpitalu o 12 był zabieg trwał 25 miut .Na salę przywiezli ją juz wybudzoną nie wymiotowała trochę tylko pomarudzila i o 16 juz bylismy w domu. Z dnia na dzień miej bolała,ale dzisiaj po raz trzeci po zabiegu ma zapalenie gardła i znowu antybiotyk bo temperatura 39,8 .Zabieg dał tylko to że mniej chrapie ale czy mniej chruje to na razie tak jak przed zabiegiem.
Witam !
Jesteśmy już po zabiegu, teraz na spokojnie mogę opisać co i jak. Jestem bardzo zadowolona z podejścia personelu szpitala gdzie byłam, sprzęt nowoczesny, siostry bardzo miłe, pomocne, super podejście do dzieci ( na wstępie mówiły, że są ciociami ), na sali był telewizor, wiec dzieciom się nie nudziło, łóżko obniżane i podnoszone, co zachwycało mego syna i cały czas tylko naciskał guziki i się bawił łóżkiem- jak ktoś jest ze śląska i też jest przed zabiegiem proszę pisać na tynka_23@o2.pl, bo nie wiem, czy mogę oficjalnie tutaj napisać, gdzie byliśmy. Operowała syna pani doktor, do której cały czas chodzimy. Po wyjściu z sali operacyjnej dowiedziałam się, że migdałek był olbrzymi, więc cieszę się, że go usunęliśmy. Syn po zabiegu trochę popłakiwał, ale nie z bólu, tylko, że chce mu się pić, a trzeba było swoje odczekać. Po dojściu do siebie i kroplówce syn dostał szpitalną miękka, suchą bułeczkę i wodę do picia, po łyczku i ja głupia, chciałam żeby zjadł coś lepszego dałam mu bułkę z masłem i nutelką, którą przywiozłam z domu i to był błąd, bo pani doktor powiedziała, że po całodniowym poście lepiej takich rzeczy nie dawać i ostrzegła, że w domu może wymiotować już skrzepłą krwią, co się wydarzyło. Temperatury nie miał. No ale nawiązując do nutelki, na drugi dzień syn dalej wymiotował i najprawdopodobniej to właśnie był efekt za wczesnego podania tłuszczu, jaki jest w maśle i nutelce, więc przestrzegam lepiej się nie spieszyć i dać tylko suche bułki do końca dnia, żeby żołądek wrócił do normy i normalnie trawił.Choć też słyszałam,że po narkozie też są wymioty, więc nie wiem do końca jaka była przyczyna, ale lepiej się nie spieszyć z podawaniem tłuszczów. Jechaliśmy z katarem i po zbiegu katar, jak ręką odjął znikł, teraz jest minimalny, więc daję synowi pneumolan,myślę, że jeszcze dzień, lub dwa i po katarze. Pani doktor przepisała jeszcze antybiotyk, który musi brać przez tydzień i krople do nosa. Mam nadzieję, że jak pójdzie do przedszkola, to nie tylko na tydzień, ale będą większe efekty wycięcia migdałka. To chyba na tyle, jak ktoś ma pytania to proszę pisać, a jak mi się coś przypomni to znów napiszę.
Miłego świątecznego dnia
To super,że macie to już za sobą i cieszę się,że wszystko poszło tak super i sprawnie,my idziemy w środę a moje dziecko załapało katar,mam nadzieje,że go to nie zdyskwalifikuje bo chciałabym mieć to za sobą.Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo, mój synuś też miał mocno zatkany nos i cieknący katar, więc myślę, że nie jest to przeszkodą, ale wiadomo co lekarz to inna opinia, więc trzymam mocno kciuki za Was, żeby także wszystko poszło dobrze.
Miał znieczulenie ogólne? Jeśli tak to u nas nigdy lekarz nie zgodził by się przy katarze na zabieg.
Tak miał właśnie takie znieczulenie, no właśnie to wszystko zależy od lekarza, ale mój synuś przez migdał ma cały rok katar i nie dało rady go wyeliminować, także uważam, że katar nie powinien być przeszkodą, oczywiście katar nie chorobowy, zielony itp. ale to moja opinia.
U nas do znieczulenia ogólnego człowiek musi być całkiem zdrowy. Nawet zęby trzeba wyleczyć przed bo nie może być żadnych stanów zapalnych. Nie piszę o usuwaniu migdałków tylko o znieczuleniu ogólnym.
Monilen mam nadzieję, że dzisiaj pójdzie wam gładko, bez komplikacji. Czekam na wieści.
Niestety wróciliśmy do domu,infekcja kataralna(sam wodnisty katar jeszcze by przeszedł),lekko zaczerwienione gardło i 37 temperatura,więc odpadliśmy,następny termin 20 stycznia,ech
Przykro mi bardzo, że musicie dalej czekać i się denerwować. Życzę, żeby szybko minął Wam ten czas i przy następnym terminie było już wszystko ok.
Dziękujemy
Nie wiem czy ktoś jeszcze zajrzy do tego wątku, ale będę dalej pisać moje spostrzeżenia po zabiegu. Katar - nasz odwieczny wróg, non stop synowi leciało z noska, a teraz nic. Dostaje dalej pneumolan, bo wyczytałam, że można podawać do końca butelki na odporność, oraz dalej antybiotyk przepisany po zabiegu, siedzi w domu synek, ale myślę, że z katarem pożegnaliśmy się na dłużej. Nosek czysty, to i chrapanie ustąpiło. Jak na razie tyle mogę napisać, dam znać jak z chorowaniem, jak syn pójdzie od poniedziałku do przedszkola, ale jestem dobrej myśli i obwiniam za wszystko tego potwora migdałka, więc jak go nie ma to syn przestanie chorować- tego się trzymam :).
Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
Pisz kiedy będziesz mieć ochotę. Ja będę czytać nawet jeśli nie odpiszę.
Dzięki wielkie, będę pisać.
Ja także będę tu zaglądała bo wszystko przede mną znowu.
Wczoraj byliśmy na kontroli u Pani doktor laryngolog, wszystko w porządku z gardłem. Jedynie co mnie znowu martwi, to to, że kazała ponownie zrobić testy alergologiczne - syn miał i wyniki były negatywne, ponownie będą robione na wiosnę, ciekawe co wykażą. Mamy psiaka w domu, mam nadzieję, że test na sierść wyjdzie negatywny.
To super,że z gardłem ok.My już tyle razy i różne testy robiliśmy i jak dotąd nic nie wykazały.Kot był w domu ale sierść kota w testach nie wyszła.
Dzisiaj syn był 5 dzień w przedszkolu, dalej podaję pneumolan i kataru brak :) Pogoda trochę się psuje i ilość dzieci w przedszkolu się zmniejsza, a mój dalej chodzi. Myślę, że wycięcie migdałka to był strzał w 10, żałuję, że dopiero teraz się zdecydowaliśmy. Za tydzień znowu zamelduję, jak synek się trzyma.
Ciesze się. Czekam na dalsze info. Życzę mu by był zdrowy ale gdy tyle dzieci u Was choruje to nawet gdyby coś złapał (czego nie życzę) to nie było by w tym nic dziwnego i nienormalnego.
Dziękuję bardzo, też myślę,że jak połowa przedszkola leży w domu, to jak mój coś złapie to nic takiego, a jak już to mam nadzieję, że teraz łagodniej wszystko będzie przechodzić.Pożyjemy, zobaczymy :)
Dawaj profilaktycznie tran i witaminy. Zwłaszcza C lub coś typu rutinoscorbin. Można też tabletki czosnkowe lub niech je kanapki z czosnkiem np wieczorem.
Tak daje synowi Iskial z czosnkiem i Natur C active
Niestety syn złapał grypę, ma tylko temperaturę i bez żadnych innych objawów, jak na razie mamy środek przeciw wirusowy, dopiero jak w weekend nadal będzie gorączka to musimy podać antybiotyk. Mam nadzieję, że bez tego się obejdzie, ale znowu tydzień syn będzie siedział w domu.
Nie denerwuj się . Wycięcie migdałka to nie jest panaceum na wszelkie choroby . Jeżeli Twój syn po zabiegu będzie chorował trochę mniej - to i tak jest sukces .Dzieci mogą chorować do 12 razy w roku i to jest najzupełniej normalne . W ten sposób też nabywają odporność .
Antybiotyk na grypę ? Dziwne ...
Nie antybiotyk na grypę, tylko jak by choroba ewoluowała i doszły by nowe objawy i dalej temu towarzyszyła temperatura to wtedy podać mamy antybiotyk.
Właśnie mam nadzieję, że syn będzie teraz przechodził choroby łagodniej i cieszę się, że nie ma kataru, który był cały rok praktycznie.
Nie jestem lekarzem , ale sporo pediatrów " przerobiłam " , dlatego z całą stanowczością twierdzę , że do lekarza , który odpowiedzialność za podanie antybiotyku dziecku , zrzuca na rodziców - nigdy się nie wraca .
Środek przeciwwirusowy ? Przeciwko grypie ? Istnieje coś takiego ? Coś , co działa już po złapaniu wirusa ?
Obejdzie się bez antybiotyku, gorączka zeszła :) Tak podajemy Neosine na wzmocnienie odporności.
Żadnych innych dolegliwości Michałek nie miał, chyba wycięcie migdałka oczywiście nie ustrzeże go przed chorobami, ale widzę, że przechodzi wszystko bardzo delikatnie, co mnie cieszy :). Trzymam go jeszcze w domu profilaktycznie, ale w czwartek mają odwiedziny Mikołaja w przedszkolu więc już go poślę, zobaczę ile znowu wytrzyma w zdrowiu, odezwę się i dam znać :)
Tylko Cię pocieszę, że odwiedziny św. Mikołaja to też chore dzieci, które normalnie siedziały by w domu, a przyszły tylko dlatego bo Mikołaj. Nie mówię by nie iść ale są niektóre wydarzenia w szkołach czy przedszkolach na które rodzice przyprowadzają dzieci nawet z temperaturą.
Wiem wiem i niestety ubolewam nad tym faktem, ale synek już odlicza na kalendarzu dni do tego wydarzenia i widząc jego rozemocjonowaną buzię, to nie mogę go nie zaprowadzić, choć z ciężkim sercem i z nadzieję, że nic nie chwyci :)
Chcę się pochwalić, że synek od mikołajek chodzi do przedszkola i nawet kataru nie ma. Cieszę się bardzo z tego powodu i mam nadzieję, że jeszcze dłużej ten stan potrwa :) Życzę wszystkim zdrówka :)
Ciesze się. miałam nawet pytać co u Was.
Melduję, że synek wejdzie w Nowy Rok jak najbardziej zdrowy :) Dalej nawet kataru nie ma. Wycięcie migdałka jednak pomogło. Zobaczymy jak będzie gdy pogoda się popsuje, ale jestem dobrych myśli. Życzę zdrówka i Do Siego Roku !!!
Cieszę się
Monilen synek zdrowy, idziecie w poniedziałek wycinać migdałek, czy coś się zmieniło? Jak idziecie, to ponownie trzymam za Was kciuki, żeby wszystko zakończyło się pomyślnie :)
Miłego dnia :)
Moja córka jest już dość duża, bo skończyła 13 lat i po ostatnim pobycie w szpitalu okazało się, że musi mieć wycięty migdałek. Jestem za Śląska i mam pytanie : gdzie operowali Twojego synka ? Proszę o info :)
Witam ! Mojego synka operowali w Będzinie w Inter-Med. Operowała go P. dr. Mania - Liszczyk, która też go leczy u nas w mieście. Od nas był to kawałek drogi, ale nie żałuję, że tam pojechaliśmy, bo obsługa fachowa i w ogóle wszystko na 6 z plusem. Gorąco polecam i podaję link do ich strony :
http://inter-med.pl/
Dzięki :)