Oj, bardzo Ci współczuję - zżywamy się z tymi naszyni braćmi mniejszymi mocniej, niż byśmy mogli przypuszczać w dniu, kiedy po raz pierwszy trafiły pod nasz dach. Parówek właśnie skończył 13 - podobno przeliczając na ludzkie lata, byłby 90-latkiem.
To jego WuŻetowa ksywka, ale w końcu sami tak na niego zaczęliśmy od czasu do czasu wołać, więc Parówek to jego drugie imię :D
Tuszy ma w sam raz, ale wyłącznie dlatego, że go pilnujemy. Labradory słyną z apetytu i obżarstwa.
Krąży taka żartobliwa opowieść, że podobną każdą rasę da się wytresować tak, żeby pies bez pozwolenia nie wziął parówki ze stołu, każdą oprócz... labradorów :) No i został Parówkiem, mimo że test na kotleta schabowego wystającego ze stołu zdał wzorcowo - podłoga obok stołu była cała zaśliniona, ale kotlet trwał nietknięty po kilku godzinach nieobecności właścicieli w domu :D Na wszelki jednak wypadek, żeby nie skonsumować oblizanego kotleta (oraz w porywie dobrego serca) - daliśmy mu do zjedzenia jego obiekt marzeń i westchnień. A było to 12 lat temu :)
Ha ha, się uśmiałam Mój Szłeps miał już kilka takich egzaminów w swoim 11-letnim życiu i ośmiokilowej wadze ciała - każdy oblał:) Jego absolutnym rekordem jest połknięcie 13 sztuk pysznych serowych oponek ( wówczas nie wiedzieliśmy jeszcze że potrafi odsunąć krzesło i wgramolić się na stół). Kochany psina z niego, oponek było 15, dwie zostawił ( po jednej dla mnie i Męża )
Ja też współczuję. Uwielbim pieski dlatego niedawno przygarnełam maleńką szczenną sunie, która urodziła trzy cudne pieski no i też mam zmartwienie, co ja z nimi zrobię . Zatrzymać nie mogę bo dorosłe psy mam trzy a sześc to trochę za dużo. Strata takiego przyjaciela napewno bardzo boli,ale czas zabliżnia rany wtedy przychodzi moment na następcę, który będzie kolejnym przyjacielem, bo psy tak mają, że zostają przyjaciółmi na dobre i złe i na całe swoje psie życie.
Wiem co czujesz... smutek, żal i uczucie pustki... Ja straciłam swojego ukochanego 7 miesięcznego szczeniaka poniedziałek o 9 rano, bo go rozjechał jakis skur.... przepraszam ale inaczej nie potrafie nazwać takiego człowieka...
Kiedyś będąc na rybach zerwałem zestaw na wędce, moja Misia przyniosła go ... ale połknęła haczyk z przynętą / kukurydzą/ miała zaraz operację i w podziękowaniu napisała wierszyk.
Z całego serca współczuję utraty Wspaniałych i Wiernych Przyjaciół. Życzę Ci by jak najszybciej przyszło wyciszenie bólu i tęsknoty... :( Pozdrawiam serdecznie !
Z całego serca współczuję ! Nigdy nie miałam szczęścia do psiesków .Pierwszy mi umarł na rękach gdy oboje mieliśmy po naście lat ,drugi nawciągał się lizolu (ot szczeniak głupi na wpierniczał się tego co leżało w zamkniętej szafce w kuchni ) i mimo leczenia zmarł.Trzecia sunia -Puszka wzięta ze ze schroniska na Paluchu zwiała mi podczas tragicznego wypadku samochodowego .
Teraz mam kota ,wyśnionego ,prawdziwego syjama ,linii tajskiej .)zbyt długo o takim marzyłam żeby nie napisać dokładnie ) I wiesz co : Kocham Ją !
Dotąd wydawało mi się to głupie ale kocham moją małą jak 4 moje dziecko .Dziwne nie ? :)
Tym bardziej Ci współczuję bo widzę ,że kochałeś je szczerze i bezwarunkowo :)
Taka strata boli i to bardzo .....Dlatego Ci współczuję ,szczerze ............
„To tylko pies, tak mówisz... Tylko pies A ja Ci powiem Że pies to czasem więcej jest niż człowiek On nie ma duszy, mówisz... Popatrz jeszcze raz Psia dusza większa jest od psa I kiedy się uśmiechasz do niej Ona się huśta na ogonie a kiedy się pożegnać trzeba I psu czas iść do psiego nieba To niedaleko pies wyrusza Przecież przy Tobie jest psie niebo Z Tobą zostaje jego dusza... ”
Po 13 i 11 latach wspaniałych zabaw, odeszły do krainy psich szczęśliwości moje obie suczki. Pozostał żal....
Dzisiaj mija tydzień,jak mój odszedł,żal,wielki żal....
Współczuję... wiem, jak to jest. :(
Współczuję
Współczuję
Współczuje,Lajan.Znam to uczucie.
Oj, bardzo Ci współczuję - zżywamy się z tymi naszyni braćmi mniejszymi mocniej, niż byśmy mogli przypuszczać w dniu, kiedy po raz pierwszy trafiły pod nasz dach. Parówek właśnie skończył 13 - podobno przeliczając na ludzkie lata, byłby 90-latkiem.
Twój pies nazywa się Parówek? Super!!! To zgodne z jego tuszą czy apetytem?:)
To jego WuŻetowa ksywka, ale w końcu sami tak na niego zaczęliśmy od czasu do czasu wołać, więc Parówek to jego drugie imię :D
Tuszy ma w sam raz, ale wyłącznie dlatego, że go pilnujemy. Labradory słyną z apetytu i obżarstwa.
Krąży taka żartobliwa opowieść, że podobną każdą rasę da się wytresować tak, żeby pies bez pozwolenia nie wziął parówki ze stołu, każdą oprócz... labradorów :) No i został Parówkiem, mimo że test na kotleta schabowego wystającego ze stołu zdał wzorcowo - podłoga obok stołu była cała zaśliniona, ale kotlet trwał nietknięty po kilku godzinach nieobecności właścicieli w domu :D Na wszelki jednak wypadek, żeby nie skonsumować oblizanego kotleta (oraz w porywie dobrego serca) - daliśmy mu do zjedzenia jego obiekt marzeń i westchnień. A było to 12 lat temu :)
Ha ha, się uśmiałam Mój Szłeps miał już kilka takich egzaminów w swoim 11-letnim życiu i ośmiokilowej wadze ciała - każdy oblał:) Jego absolutnym rekordem jest połknięcie 13 sztuk pysznych serowych oponek ( wówczas nie wiedzieliśmy jeszcze że potrafi odsunąć krzesło i wgramolić się na stół). Kochany psina z niego, oponek było 15, dwie zostawił ( po jednej dla mnie i Męża )
O nie właśnie sobie uświadomiłam, że gdybym miała tak silną wolę jak Twój pies to może nie byłabym taka spasiona.
To straszne - pies potrafi się powstrzymać a ja nie......
przykro mi :(
Ściskam
Bardzo Ci współczuje:(
Bardzo współczuję......
Ja też współczuję. Uwielbim pieski dlatego niedawno przygarnełam maleńką szczenną sunie, która urodziła trzy cudne pieski no i też mam zmartwienie, co ja z nimi zrobię . Zatrzymać nie mogę bo dorosłe psy mam trzy a sześc to trochę za dużo. Strata takiego przyjaciela napewno bardzo boli,ale czas zabliżnia rany wtedy przychodzi moment na następcę, który będzie kolejnym przyjacielem, bo psy tak mają, że zostają przyjaciółmi na dobre i złe i na całe swoje psie życie.
Przykro mi ale tak jak napisałeś, obie poszły do krainy psich szczęśliwości, otoczone zapewne parówkami, ciasteczkami i piłeczkami. Trzymaj się!
Bardzo mi przykro
Wiem co czujesz... smutek, żal i uczucie pustki... Ja straciłam swojego ukochanego 7 miesięcznego szczeniaka poniedziałek o 9 rano, bo go rozjechał jakis skur.... przepraszam ale inaczej nie potrafie nazwać takiego człowieka...
Pozdrawiam M.
Wszystkim serdecznie dziękuję.
Kiedyś będąc na rybach zerwałem zestaw na wędce, moja Misia przyniosła go ... ale połknęła haczyk z przynętą / kukurydzą/ miała zaraz operację i w podziękowaniu napisała wierszyk.
Hau! Hau! Misia się kłania i wszystkim dziękuje,
Już jestem zdrowa i haczyk w brzuszku nie kłuje.
Dziękuję za pomoc i mnie w biedzie ratowanie,
Nie zjem haczyka, wolę domowe śniadanie.
Serdecznie dziękuję Doktorze i Wam miłe Panie,
Przepraszam za cały kłopot i takie zamieszanie.
Dziękuję Wam, że nas zwierzęta tak kochacie,
Dlatego prawdziwych przyjaciół w nas macie.
Niech Wasze ręce w zdrowiu i chorobie nas ratują,
Choć nie mówimy to bezpiecznie się u Was czują.
Po drugiej stronie tęczowego mostu rowniez będzie im dobrze!!!!! mocno przytulam i znam ten ból :((
Wyrazy współczucia...
Z całego serca współczuję utraty Wspaniałych i Wiernych Przyjaciół. Życzę Ci by jak najszybciej przyszło wyciszenie bólu i tęsknoty... :( Pozdrawiam serdecznie !
Z całego serca współczuję ! Nigdy nie miałam szczęścia do psiesków .Pierwszy mi umarł na rękach gdy oboje mieliśmy po naście lat ,drugi nawciągał się lizolu (ot szczeniak głupi na wpierniczał się tego co leżało w zamkniętej szafce w kuchni ) i mimo leczenia zmarł.Trzecia sunia -Puszka wzięta ze ze schroniska na Paluchu zwiała mi podczas tragicznego wypadku samochodowego .
Teraz mam kota ,wyśnionego ,prawdziwego syjama ,linii tajskiej .)zbyt długo o takim marzyłam żeby nie napisać dokładnie ) I wiesz co : Kocham Ją !
Dotąd wydawało mi się to głupie ale kocham moją małą jak 4 moje dziecko .Dziwne nie ? :)
Tym bardziej Ci współczuję bo widzę ,że kochałeś je szczerze i bezwarunkowo :)
Taka strata boli i to bardzo .....Dlatego Ci współczuję ,szczerze ............
Wyrazy współczucia
Bardzo przykro... współczuję...
Obie na raz? Szczerze współczuję
„To tylko pies, tak mówisz...
Tylko pies
A ja Ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
a kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy Tobie jest psie niebo
Z Tobą zostaje jego dusza... ”
B.Borzymowska
To może rozwinę...B.,Czyli Barbara Borzymowska,z domu Wiszniewska,z Wrocławia.Prywatnie-moja koleżanka z klasy,z liceum.
To może rozwinę...B.,Czyli Barbara Borzymowska,z domu Wiszniewska,z
Aż zazdroszczę takiej znajomości, łzy same lecą z oczu jak się Ją czyta;)Wrocławia.Prywatnie-moja koleżanka z klasy,z liceum.
Psia dusza się huśta na ogonie - śliczne :)
Matka Sonia 3 m-ce wcześniej a Misia teraz,
Wierszyk taki poruszający. Dziękuję.bardzo Ci wspolczuje...
Już to też przeżywałam - współczuję. :(
Współczuję Ci bardzo, też już to przeżyłam.;((