Święta się zbliżają wielkimi krokami, więc żeby nie się na Święta, nie czuć jak wypluta, powoli szykuję co się da:)
Uszka i pierogi ulepione, czekają na Wigilię w zamrażarce, bigos z mojej własnej kiszonej kapusty, już ugotowany i nałożony w słoiki, tym razem za pasteryzowałam.Pasztet drobiowo- wieprzowy z grzybkami też.upieczony i zamrożony.
Okna umyte, dywany wytrzepane, w szafkach posprzątane, po kątach odkurzone i wymyte mopem:)
Sprzątać nie będę dopiero co myłam okna i nie mam zamiaru z tego powodu, że są święta robić tego jeszcze raz.
Dziś ulepiłam pierogi z kapustą kiszoną w przyszłym tyg. zrobię uszka. Resztę rzeczy nie robię nie smakują mi rozmrażane produkty. Święta to jest dla mnie taki czas, że wszytko ma być świeże i smaczne dlatego za robotę zabieram się przed świętami.
Pasztet zamrażam za każdym razem kiedy tylko piekę,po rozmrożeniu jest przepyszny i wilgotny. Co do bigosu, to wolę otworzyć słoik, kiedy mam ochotę, zagrzać bigos i zjeść.Nie lubię żeby przez święta stał w garnku i go odgrzewać,dla mnie taki bigos robi się słony i jest niesmaczny, a my nie lubimy słonych potraw. :)
Sprzątam bardzo często, bo mamy 2 psy i 3 świnki morskie, to się jednak kurzy, przed świętami na pewno znów będzie odsuwane i myte, ale zawsze tego będzie już mniej:)
Daria nie tłumacz mi się :) każdy robi jak uważa i dla niego jest najlepiej. Ja nie lubie rozmrożonych potraw tak mam i nic na to nie poradzę. Lubię stać 2 dni przed świętami przy garach, wtedy zawsze biorę urlop i pichcę:) Nie szaleję oduczyłam się tego, nikt z nas nie zje 12 potraw na wigilię. Nie mam tez dużej rodziny żebym musiała jakieś większe ilości szykować. Stosunek do sprzątania też zmieniłam. Moja mama zawsze przed świętami szalała, wszytko musiało być zrobione przed samymi świętami, istne pobojowisko i przetrzepanie całego mieszkania w ferworze porządków świątecznych. Ja okna umyłam niecały mc temu, bo akurat miałam czas może tylko zmienię firany i lekko przetre, choć są czyste jak dziś na nie patrzyłam. Nie robię jakiś innych porządków niż na weekend. W szafkach sprzątam na bieżąco, dzięki temu przed świętami nie mam tyle roboty. Bigosu na żadne święta nigdy nie robię. Robię go po świętach z pozostałości wędlin i mięs.
Aggusiu, gdybyś jednak kiedyś zdecydowała się zrobić pasztet przed świętami a nie chciałabyś jeść typowo rozmrażanego, to polecam Ci inne rozwiązanie. Ja robię tak, że mielę mięsa, wszystko doprawiam, pakuję w pudełka po lodach i wówczas zamrażam. Dzień przed pieczeniem wyciągam, zostawiam w lodówce żeby powoli się rozmroziło i dopiero wtedy piekę. To Ci gwarantuje, że nie wyczujesz, iż cokolwiek było mrożone. To jest dużo lepsze rozwiązanie, niż zamrażanie upieczonego. Polecam
Smakosiu dziękuję, jakoś sobie radzę ze wszystkim. 2 dni przed świętami mi zupełnie wystarczą aby sobie ze wszytkim poradzić. Ja zajmuję się gotowaniem rodzinka sprzątaniem poza tym też pomogą w gotowaniu więc dajemy radę. W tym roku wybieram sie do mamy więc dużo gotowania nie będę mieć :)
Ja też nie mrożę jedzenia na święta - wszystko mamy świeże :-) Poza tym nie robię gruntownych porządków, wychodząc z założenia, że nie ma sensu doprowadzać się do stanu wyczerpania z powodu świąt. Ma być rodzinnie i przyjemnie, z przytomną (a nie padającą ze zmęczenia) panią domu ;-)
U mnie... lista prezentów została ostatecznie spisana, specjalnych porządków świątecznych robić nie muszę, Młode z zajęć plastycznych znoszą ozdoby. Święta to tylko 2 dni, nie szaleję.
U nas prezentami zajmuje się mąż z córką, lubią sobie oboje jeździć i kupować, ja wolę domowe zajęcia. W tym roku u nas będzie dużo Świąt, wtorek, Wigilia, środa święto, czwartek święto, przegradza tylko piątek, ale mąż w piątek będzie miał wolne, dojdzie sobota i niedziela:)
U nas 3/5 świętujących to dzieci, przy stole to nie usiedzi a jeśli pogoda pozwoli to i w domu. Prezenty kupi maż, bo ja musiałabym zakupy robić z Rysiem a chyba nie powinna widzieć, co jej "Mikołaj" przyniesie. :) Dekorowaniem domu zajmują się dzieci, ja najwyżej powycinam trochę gwiazdek i powieszę na żyłkach pod sufitem.
Powinno być zdrobnieniem od imienia Ryszarda, ale prawda taka, że panna ma na imię Klara. Urodziła się łudząco podobna do Ryszarda Kalisza i tak już zostało, że wszyscy nazywają ją Rysiem...
Nazywamy ją setką imion, ona sama nazywa siebie "Koteczkiem Słodkim Mądrym i Kochanym" . Uwierz mi, była szkaradna... ;) Teraz biedna cała wysypana, skóra z niej płatami schodzi, wirus paskudny tu szaleje.
Mój najstarszy syn kiedy urodził mu się brat miał 1,5 roku i nie umiał wymówić jego imienia Darek ,nazywał go Dodo i tak zostało .Dziś ma 12 lat i nadal jest "Dodo".
Nie będzie żadnej wody, wyjmuję pasztet razem z foremką na noc i stawiam na stole w kuchni i zostawiam do całkowitego odmrożenia .Każdą foremkę przed zamrożeniem , zakręcam w folię aluminiową,pasztet pieczony w blaszanych formach, kroję na porcje , zawijam w folie i mrożę.
A ja mam już zamrożone własnoręcznie robione pierogi z kapustą i grzybami ,wyszło mi około 80 szt. Zrobiłam też trochę krokietów ale jeszcze będę musiała dorobić.A na takie większe sprzątanie to mam jeszcze czas.
U nas końcowym sprzątaniem zajmuje się mąż i córka, rozkładają dywany, wycierają kurze, zmieniają pościel, ja wieszam firanki i wycieram podłogi, bo robię to lepiej od nich:) Cała dziatwa i mąż,ubierają choinkę.
A ja byłam u spowiedzi, by rozpocząć Adwent i piekę w wolnym czasie pierniczki. Święta spędzamy u Rodziny, więc dopiero po przyjeździe do Teściów będę przygotowywać coś więcej.
Niech się spowiadają Ci co grzeszą, ja tam jestem bardzo grzecznaZawsze mogę się wyspowiadać w duchu, do Boga, ksiądz mi duszy nie ukoi, bo sam jest grzeszny.
Dzisiaj moja córa i mąż modlili się w kościele za całą rodzinę, córa wybiera się do bierzmowania w maju i z racji tego, odwiedził nas biskup w kościele.:)
Wieczorem w planach ,pieczenie pierniczków, będą sobie dojrzewać, a przed świętami, będzie wspólne dekorowanie:)
Mój mąż jeśli chodzi o spowiedź to jest tego samego zdania co Ty.A według mnie jeśli tak byśmy mieli myśleć to żaden sakrament udzielony przez księdza byłby nieważny,bierzmowanie też.
Mój mąż jeśli chodzi o spowiedź to jest tego samego zdania co Ty.A według mnie jeśli tak byśmy mieli myśleć to żaden sakrament udzielony przez księdza byłby nieważny,bierzmowanie też.
Mój mąż jeśli chodzi o spowiedź to jest tego samego zdania co Ty.A według mnie jeśli tak byśmy mieli myśleć to żaden sakrament udzielony przez księdza byłby nieważny,bierzmowanie też.
Ja najgorsze mam za sobą- sprzątanie u Najlepszej z Teściowych (kobita ma wyjątkowy talent do wkurzania wszystkich i włażenia pod nogi- gorzej niż mój pies. Co święta robimy zakłady, kto pierwszy straci cierpliwość i wydrze się na matkę,, Niech mamusia usiądzie na d.... w fotelu i tak siedzi bez ruchu"- działa na jakieś 2 minuty. Kurde- ADHD ma niezdiagnozowane czy co?). Ja mam teraz dwa dni wolne, mam zamiar odgruzować kuchnię. W następny weekend lepimy całą rodziną pierogi. Okna myje Młody, chłop ma na głowie duży pokój, jakoś pójdzie...
Nic. :) Zamierzam robić w ostatniej chwili, bo rzeczy, które "wypadają" na mnie nie nadają się do wcześniejszego robienia. Sprzątam na bieżąco, więc nie mam porządków przedświątecznych. Natomiast dni przedświąteczne będą krytyczne tym bardziej, że pracuję do samej Wigilii.
U mnie dojrzewa ciasto na piernik i pierniczki ( tylko z powodu braku wagi chyba z miodem przesadziłam bo mężuś orzekł, iż wielki słój to pół kg, a potem zobaczyłam na duzo mniejszym, że ma 400 g). Mamy kupione prezenty dla dzieciaczków ( ów niech żyją sklepy internetowe, zakupki bez bieganiny i prosto do domku). Jutro mycie okien u teściów. Porządki wolę robić przed samymi świętami bo lubię jak pachnie czystością i błyskiem. Mamcia ma już zrobione uszka i pierogi i kapustkę z grzybami w słoikach.
U mnie też dojrzewa ciasto na piernik .W tygodniu upiekę orzeszki(masą przełożę przed świętami)Wczoraj z mężem robiliśmy wędliny własnej roboty (biała kiełbasa,szynka wędzona,schab )Okna pomyte reszta porządków bliżej świąt córki pomogą.A oto moje wędlinki
Ja też powoli szykuję się, kupiłam już nowe buty narciarskie i kurtkę dla dziecka. Umówiłam się na parafinę i zabieg do kosmetyczki. Torby wyjazdowe już przygotowane, wyprane i wywietrzone. Zostanie mi jeszcze przegląd i mycie samochodu, ale to już przed samym wyjazdem, zafundowałam sobie nowe opony zimowe, już najwyższy czas był. Miejsce dla psa w psim pensjonacie już zamówione i zadatkowane. Jeszcze trzy tygodnie, nie mogę się już doczekać, zmęczona jestem,bardzo dużo mam pracy. Za pół godziny wychodzimy, odwiozę dziecko do szkoły i do roboty, w domu będę mniej więcej po północy
Do świat jeszcze 4 tygodnie (dopiero pierwszy Adwent), nie ma potrzeby.
Zresztą przed przygotuję tylko uszka i pierogi (od tej soboty zaczynamy lepić całą rodziną)- bo u mnie idą ilości przemysłowe, więc żeby sprostać wymaganiom...Mój kręgosłup w wigilię nie dałby rady...
Reszta nie bieżąco - nie lubię odmrażanych. Odmrażane to mogę jeść na co dzień, tzw dojadanie, od święta ma być na świeżo
Z mięs będzie pieczony karczek, 2-3 ciasta (których i tak nie damy rady zjeść, ale za rzadko piekę i te są sztandarowymi ciastami bożonarodzeniowymi). A reszta to sery pleśniowe, szynka wędzona na zimno, warzywa pokrojone w ćwiartki i słupki.
Mam dosyć tego dojadania po świętach, żeby się nie zmarnowało.
A sprzątanie - okna może w międzyczasie przy użyciu córcinych rąk. No i mieszkanie - przy dwóch kotach i tak efekty są na krótko - więc teraz to stanowczo za wcześnie.
Boże, "przy dwóch kotach" . U mnie trzy psy (w tym podhalan) i cztery koty. Jakiekolwiek wcześniejsze sprzątanie mija się z celem. Wylizanie mieszkania nawet w Wigilię z rana wcale nie gwarantuje, że przy Wieczerzy nie wypełznie z kąta podstępny kręcioł sierściowy. :) Powiem więcej - jestem tego pewna. No i te codziennie świeże mazaje naszybne.
Boże, "przy dwóch kotach" . U mnie trzy psy (w tym podhalan) i cztery koty. Jakiekolwiek wcześniejsze sprzątanie mija się z celem. Wylizanie mieszkania nawet w Wigilię z rana wcale nie gwarantuje, że przy Wieczerzy nie wypełznie z kąta podstępny kręcioł sierściowy. :) Powiem więcej - jestem tego pewna. No i te codziennie świeże mazaje naszybne.
O matko to faktycznie :)) U nas przy jednej spanielce odkurzone podłogi są na moment
Z kocimi kręciołami sierściowymi - to wystarczy mała gonitwa, w ramach porannych sportów...Do tego choinka, która ledwie zipie, a i przy okazji gubi igliwie, gdy zbóje zdobywają szczyt - już tylko jeden, Maurycy stwierdził w zeszłym roku, że jemu już nie przystoi...
Mazaje na oknie to też standard. Maurycy jest kotem wychodzącym - i jakoś musi się tarabanić, żeby go wpuścić do domu. A Trixi, wierna siostra - siedzi i czeka aż on wróci - i daje znać drapiąc w szybę ( robi to bez pazurów, tylko miękką poduszką, bo szyby nie są porysowane) - że pora wpuścić ukochanego brata. tyle, że czasami falstart - bo w oknie widzi własne odbicie...Więc u mnie okna częściej pomazana niż czyste - przynajmniej od ponad 3 lat.
Ja nie mam talentu do ozdabiania pierniczków, wspólnie ozdabialiśmy z chłopakami, bo córka , do późna w szkole.
Lukier robiłam z tego przepisu, od siebie dodałam tylko soku z cytryny.Zrobiłam też trochę różowego lukru, do białego dodałam kilka kropli soku z czerwonego buraczka.:)
Bardzo proszę, pokaż parę stroików, ja ruszam w przyszłym tygodniu i szukam inspiracji.
Dziękuję za podpowiedź ze wstawieniem przepisu. Mam jeszcze problem z tekstem, który mi się "rozjeżdża", chcę poprawić, daję edytuj, a tam wszystko w porządku, i jak poprawić?
Bo pewnie przeklejasz tekst z jakiegoś edytora typu word i wtedy się wstawiają "krzaki" html'owe :)
Zaznacz wszystko w edytorze wielkożarciowym i kliknij ikonkę gumeczki - możliwe, że pomoże.
Jeśli nie, kliknij ikonkę html - otworzy się nowe okienko, wykasuj wszystko i na miejsce wykasowanego wklej na nowo całą treść. Zapisz, wszystko zapisze się co prawda ciurkiem, ale potem będziesz mogła edytować i wstawić sobie w wybranych miejscach odstępy i interlinie :)
Bigos w słoikach, w zamrażarce pierogi z kapustą i z grzybami, pierogi ruskie, krokiety z kapustą i z grzybami. Aaa, i jeszcze ryba w occie przegryza się od dwóch dni.
To dziewczyny dwa razy dostaną prezenty. Mam nadzieję.
Pewnie! Nawet 3 razy: poza Gwiazdką jest jeszcze Befana 6 stycznia i urodziny Młodych 7 stycznia (na które już pół szkoły chcą zaprosić) to i najmłodsza też coś dostanie "przy okazji", bo ona jedyna w rodzinie niestyczniowa, tylko lutowa. :) Panny jednak polskie są to i na Mikołajki łapią się 6 grudnia.
U mnie stoi choinka juz 3 dzien, ubrana tylko w lampeczki, pierniczki dzisiaj ozdabialismy, pomarancze tez sie jeszcze susza, jutro juz ubieramy bombki i inne ozdoby ktore zrobilismy. Dzieci juz od 2 tyg mowily o choince wiec czemu wczesniej nie ubrac. W przedszkolu i szkole juz od poczatku grudnia byla :)))
W niedzielę odpalę drugą świeczkę na wianku adwentowym. I wystarczy
A serio, to jutro pierniczymy w ilościach hurtowych (jeśli będzie prąd). Zamówiłam swojskie wędliny i zamroziłam gęsi biust. Okna umyte, ale nie wiem, czy przed Świętami nie zmuszę się raz jeszcze do tego syzyfowego wysiłku. W końcu to Śląsk... Aaa. I ułożyłam menu świąteczne. Wiem też gdzie i kiedy pojadę po choinkę. Posiadam też część prezentów i papier do ich zapakowania. Nosz, pracowita mróweczka ze mnie... ;)
Krokiety z kapustą i grzybami bez panierki i uszka z grzybami w zamrażarce. Dom powoli przystrojony - dzieci szaleją ze sztucznym śniegiem i szablonami, Mężowaty myśliwy przytargał z lasu pourywane od wichury gałęzie choinek, powtykał je w donice i przystroił światełkami...pierniki na choinkę już są, prezenty powoli się pakują...kartki wykonane, tylko wysłać...na razie to tyle,co więcej? popatrzę co u Was..
Ja póki co mam tylko uszka, ale musze przyznac że wybór przepisów to dla mnie chyba najtrudniejszy etap zwłaszcza jeśli chodzi o ciasta i to wlasnie jeszcze przede mna. A później będzie juz z górki
Taaaaaaaa..... ja se właśnie chwilę temu rozsypałam parmezan - psy wylizały podłogę na błysk. To chyba znowu umyję. A co tam, nie miała baba kłopotu!...
A ja mam pytanie,w przypadku, gdyby mnie naszło zrobić pierwszy raz w życiu pierogi (znaczy już raz robiłam,ale były to raczej gumowe żujki), to jeślibym już je zrobiła i chciała zamrozić to jak? Na surowo, czy ugotowane? I drugie . pytanie, jak je potem przygotować? Czy najpierw odmrażać czy nie, czy rzucać na wrzątek czy nie. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź!
Biegnę odpowiedzieć...Lepiej zamrażać ugotowane. Najlepiej to ułożyć pojedynczo na desce (tacce) i zamrozić. Zamrożone przełożyć do woreczka i na powrót do zamrażarki. Tak postępując uchronimy pierogi od zamarznięcia w jedną bryłę. Zamrożone wrzucamy na wrzątek bez rozmrażania.
ten Pan wyżej dobrze gada, polać mu , wystarczy że się zagotują wyjąć na siko, przelać zimną wodą i porozkładać je na blat żeby wyschły a następnie postąpić jak bahus napisał
Zamrażam surowe , postępując analogicznie jak Bahus , z tym , że po wypłynięciu gotuję je 3 - minuty . Nie widzę sensu dwukrotnego gotowania ( po zrobieniu , a potem podczas odmrażania ) .
Oczywiście wszystko surowe. Piersi nadziewane czosnkiem i natka pietruszki zawiniete w skórkę z korpusów kurczaka, udka bez kości posypane przyprawami będą podane z karmelizowanymi owocami:)
Dzisiaj jeszcze miałam natchnienie i zamrożony farsz, więc nalepiłam troszkę większych uszek i polukrowałam synowi na jutro do przedszkola, piernikowe serca.
Uszka już się mrożą, żadnego roku , nie nalepiłam tyle uszek, co w tym. Będziemy jeszcze jeść z barszczykiem w Sylwestra i Nowy Rok:)
Ja zawsze lepiłam uszka inaczej i schodziło mi się dłużej, ale odkąd zobaczyłam jak szybko się robi uszka tym sposobem, to teraz lepię tylko tak.:)
Można też tak lepić pierogi, tylko trzeba wykrawać większymi szklankami lub obręczami, dla mnie ten sposób jest jest rewelacyjny, szkoda że tak późno go odkryłam:)
Uszka i rolady wołowe zamrożone, kapusta czerwona do obiadu zapasteryzowana, bigos ugotowany, dziś zamrożę, okna umyte i przystrojone, choinka ubrana, cała kuchnia wysprzątana na błysk, piernik już mięknie
O rany zapomniałam o pomarańczach.... już dziś kupię:)
U mnie porządki te grubsze już wykonane, choinka (nowa w tym roku) będzie ubierana w niedziele.
Krokiety upieczone i pasztet Twój MR również... w sobotę wrzucony w zamrażalnik.
Szyneczka zamówiona gdzieś z prywatnego uboju, rolada z boczku zaprawiona i zawinięta w worku czeka też w zamrażalniku na pieczenie..
Ciasto piekę tylko 1 i będzie to makowiec z jabłkami, przekładany bitą śmietaną z serkiem mascarpone i polany śmietaną (przepis od koleżanki zza biurka), jak zrobię wstawię przepis obiecuję:)
Wigilia u rodziców, więc u siebie nic nie szykuję, będę tylko pomagała w pieczeniu karpia, którego zjadamy ilości spore bo wszyscy uwielbiamy smak tej rybki, a zwłaszcza tej podanej na wigilii.
Życzę wszystkim Kochanym Żarłoczkom WESOŁYCH I RODZINNYCH ŚWIĄT
zakupy w sklepie-chociaż listy zakupowe już są....
sprzątamy na bieżąco-więc na bieżąco Młoda z Połówkiem i Młodym machną chatę przed wigilią....przejadą się na mopach i będzie git....
ja od prawie dwóch tygodni TYLKO lukruję pierniki.....od jutra zaczynam pieczenie dla LUDZI....bo bo pracy potrzebuja...do szkół...przedszkoli.....największy spęd mam w sobotę,niedzielę i poniedziałek....wtedy odbierają wszystkie ciacha.....zakupy dla nas Połówek zrobi w międzyczasie....a gotować będę pomiędzy kolejnymi ciastami.....pierogi i uszka lepię w masakrycznych ilościach,ale to dopiero w wigilie...nie trawię mrożonego żarcia.....jutro jedynie stawiam zakwas na barszcz.....wszystko inne w przeddzień wigilii i wigilię....a jak z czymś nie zdążę...trudno.....kiedyś się ścierałam...zarzynałam...teraz mam na to wywalone...chociaż Święta Bożego Narodzenia to moje ulubione święta.....
ps.a piekę dla Ludzi praktycznie podwójną ilość ubiegłoroczną.....więc nie ma lekko....
ja jeszcze nic nie mam :( ale już mam przepisy. więc będą pierniczki, obowiązkowo makowiec! barszczyk pierogi ale ruskie i z kasza a z ryb to na pewno dorsz i łosoś. Jak szukacie fajnych inspiracji, aby w tym roku rybka była inna niż zwykle to polecam http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=611748&post=620646 sa tu mega fajne przepisy :)
No tak! Ja mam WCIĄŻ sprzątaną chałupę ale za to umyłam okna, poprałam firanki i połowę zasłonek. Dzisiaj druga połowa. :) No i mam prawie zrobione zakupy (oprócz dupereli).
Z racji że w tym roku auto nam palny pokrzyżowało zostajemy w domu. Wiec Wigilia na 4 osoby przewidziana.Zrobiłam juz farsz do uszek, pierogów i pasztecików francuskich. Kapusta kiszona nastawiona, zakwas na barszcz czerwony i biały nastawiony. Ryby kupione i zamrożone.Śledzie do sałatki będą kupne. Mieso na schabowe tez zamrożone. Porządki w miare zrobione. Tylko pomysłu nie mam na ciasto ;( Jedno wystarczy wiecej nie zjemy. Owoce na sałatke owocową kupię na sam koniec.
A ja usiadłam na du... i jestem kompletnie załamana, nic nic nie mogę robić:((( Wczoraj rozmawiałam z sąsiadką , opowiadała że były z córką po suknie ślubną, bo w czerwcu jej córka ma brać ślub. Mówiła że źle się czuję i pobolewa ją w klatce piersiowej, nie wiem , czy poszła do lekarza czy nie, dzisiaj dostałam rano telefon, że zmarła nagle w nocy, miała 44 lata,Boże kochany, jakie to straszne, nie mogę do tej pory w to uwierzyć , że już jej nie ma:(((
A ja usiadłam na du... i jestem kompletnie załamana, nic nic nie mogę robić:((( Wczoraj rozmawiałam z sąsiadką , opowiadała że były z córką po suknie ślubną, bo w czerwcu jej córka ma brać ślub. Mówiła że źle się czuję i pobolewa ją w klatce piersiowej, nie wiem , czy poszła do lekarza czy nie, dzisiaj dostałam rano telefon, że zmarła nagle w nocy, miała 44 lata,Boże kochany, jakie to straszne, nie mogę do tej pory w to uwierzyć , że już jej nie ma:(((
:(( Współczuję rodzinie, mój tato też "odszedł" przed świętami, i też w wieku 44 lat:((
Ja też mam dziś dzień załamki... właśnie dziś odbył się pogrzeb sąsiadki moich rodziców... a najgorsze to to że w 2009 razem zachorowałyśmy na raka, oboje przeszłyśmy chemioterapię i wyszły z tego obronną ręką. Jeszcze w uszach słysze słowa Pani Teresy (*) " jak to dobrze Reniu, że się nam udało...". Niestety rok temu jej choroba wróciła... z przerzutami. Zmarła w wielkich męczarniach i bólu bo to cholerstwo miała w całej głowie...
To straszne....
Wiem że powinnam się cieszyć, że ja nadal chodzę, jestem zdrowa, że mogłam tam leżeć już ja....
I jak tu nie kochać życia??!! Każdej sekundy, minuty, każdego dnia
Współczuję rodzinie. "Cudne" Święta będą mieli. U mnie się też nawaliło złych wiadomości, czekamy na wyniki, będą po Świętach. Takie życie, rakulec lubi wracać ale nie damy się... mam nadzieję. Postaramy się o tym nie myśleć w Święta.
Jeju, widzę, że strasznie szybko zaczęłyście. Początek grudnia? Ja uwielbiam przygotowania do świąt, bo wszyscy jedziemy do babci bez względu na to jaki ktoś ma status związkowo-dzieciakowy. Tylko ciasta pieczemy wcześniej. A u tej babci.... co się dzieje to nikt nie wypowie. Sześć kobiet w kuchni wyprawia cuda :) Bogu dzięki babcia dysponuje dwiema kuchenkami i wielkim piecem kaflowym (świetna sprawa). Zawsze jedzenia jest tyle, że dla całego wojska by wystarczyło :) Każda przygotowuje to, co najbardziej lubi i co jej najlepiej wychodzi, więc nie ma mowy o zmęczeniu. Chłopaków sadzamy do zadań niewymagających specjalnego zaangażowania - obieranie ziemniaków, łuskani grochu, tłuczenie orzechów. My tylko łączymi składniki, doprawiamy i sprawiamy ze wszystko jest pyszne.... :D Uwielbiam tak spędzac czas, więc nic nie mam jeszcze przygotowane. Raczej zaplanowane.
Zazdroszczę takiej Wigilii i Świąt z dużą rodziną. My z mężem przeważnie co roku sami we dwójkę. W zeszłym roku była córka z zięciem.Teraz nie może przyjechać. A resztę rodziny spotykamy tylko gdy ja zaproszę do siebie. Niestety..........:(
Przypomniałaś mi moją jedną ,jedyną wigilię u mojej babci na wsi wiele lat temu ....spotkała się wtedy cała rodzina ze strony mamy ...byli dziadkowie jako gospodarze ...i ośmioro rodzeństwa mojej mamy ..ze swoimi połówkami i dziećmi ....mnóstwo nas było ....:)
Kaflowy piec też był i dużo ciotek w kuchni też ...:)
Tradycją u dziadków było jedzenie wigilii z jednej miski ...każdy miał swoją łyżkę ...dziadek zaczynał jako pierwszy i pierwsza jego łyżka trafiała do przygotowanego wiaderka ,które dostały później zwierzęta...
Dużo było tych tradycji .....teraz zostały już tylko wspomnienia ......
Dorcia u mojej babci w tym roku zresztą jak co roku jest taka właśnie Wigilia, z piecem kaflowym i co roku brak chętnych to zmywania po ponad 20 osobach.
Dowiem się czy etat jest jeszcze wolny i dam Ci znać
Pasztet Mamy-Różyczki gotowy, wzorek zgapiłam , fotka w roboczej wersji,później już porcjowany trafił do zamrażarki. Jest pyszny,kto nie próbował,warto! Tym razem zmieliłam 2x, jakoś zawsze tylko 1x mieliłam. Zważyłam całość,pasztetu wyszło 3,40 kg. Dzisiaj idę po ryby i śledzie- matjasy.
Zakupy zrobione co do ostatniej gorzkiej czekolady (najtrudniej było), chałupa wylizana ale oczywiście jeszcze będę sprzątać, okna zrobione, choinka ubrana (i oby przy moich łobuzach wytrzymała przez święta), mięsa zamarynowane, "dodatki" zrobione (pieczarki, chrzan), blaty popieczone. I nawet zrobiona sałatka boróweczki do zjedzenia na teraz. I w tym całym zamieszaniu nawet psy były w lesie, szukać dzików. Padam na twarz.
Jutro trochę luźniejszy dzień: rozpiszę grafik, pojadę do lasu i może się trochę poobijam i poczytam, bo od poniedziałku pieczenie mięs, krojenie na sałatki i znowu sprzątanie + sprzątanie u mamy. No i ostatnie pranie - zwierzęcych posłań. :)
To się nieźle przeciągnęłaś! U nas dzisiaj był smutny dzień, o 11 mieliśmy pogrzeb sąsiadki:( Po pogrzebie, jeszcze zrobiliśmy końcowe zakupy, potem szybki obiad i trochę odpoczynku.
Właśnie wyjęłam z piekarnika, roladę z indyka ze śliwkami, roladę z kurczaka z ziołami i boczki zwijane, w przekroju zdjęcie później, bo wszystko jeszcze gorące. Nastawiłam nóżki na galaretę i zrobiłam śledzie w oleju.
Makowce upieczone, sernik i piernik też,sernik wyrósł poza blachę, ale za to pękł,opadł tylko leciutko, w smaku przepyszny, jeszcze został keks i rurki do pieczenia, ale to już działka córki:)
Karpiowe łby bulgoczą w wykwintnym towarzystwie pasternaka. Jutro wywar trafi do moczki. Ciasta upieczone, chrzan się przegryza. Ryby wędzone pachną obłędnie. Choinka stoi. Zakamuflowałam się i pakuję kolejne prezenty. To moje zamiłowanie do tego, by każdy drobiazg pakować oddzielnie kiedyś mnie zgubi ;)
Z płyty radośnie porykuje trójkowy "Karp". Uwielbiam stare wersje, szczególnie z Gienią i chłopami szukającymi szczęścia. Lub czasopism. Kto słucha, ten wie ;)
Kapusta z grochem, kapusta z grzybami, śledzie w zalewie octowej, śledzie w sosie śmietanowo-musztardowym, krokiety z kapustą i grzybami oraz zielone krokiety z wędzonym łososiem pozawijane czekają na panierowanie. Po pracy czeka mnie jeszcze filetowanie i przyprawianie łososia, którego udało się dziś rano kupić. Uszka i barszcz do podgrzania. Zastanawiam się czy rozmrażać pierogi :) Sałatkę warzywną, rybę w galarecie i chyba coś jeszcze - nie pamiętam, przywiozą goście. To tyle jeśli chodzi o wigilię, choć pewnie o czymś zapomniałem napisać :)
Rano kupiłem polędwiczki wieprzowe i udziec wołowy na obiady w pierwsze i drugie święto. Polędwiczki zamarynuję, wołowinę zwinę w zrazy i do lodówy ale to po pracy :) Na razie tyle :)
Pierogi, uszka, rolada z bitą śmietaną i żurawiną, lazania, barszcz czerwony, sałatka jarzynowa, łosoś w galarecie, makrela, wszystkie ciasta udekorowane, ubrania przygotowane, została dekoracja stołu. Zakupy zrobione wczoraj wieczorem i nocne gotowanie z Mężowskim i butelką wina całkiem udane. :) Teraz układać fryzury, malować pazury i ... czekać na pierwszą gwiazdkę. :)
Zrobione: barszcz czerwony, zupa grzybowa, lazanki ugotowane, kapusta z grochem i grzybami, kapusta z grzybami, kompot z suszu zrobiony, ryba po grecku, salatka gyros, sałatka pieczarkowa, sałatka kalafiorowa, sledzie w smietanie, sledzie w oleju, sledzie w occie i jakies tam moj maz robil, pasztet upieczony, wedliny swojskie odebrane, karczek zamarynowany bedzie na 2 dzien swiat, rolady zrobione na 1 dzien swiat
Święta się zbliżają wielkimi krokami, więc żeby nie się na Święta, nie czuć jak wypluta, powoli szykuję co się da:)
Uszka i pierogi ulepione, czekają na Wigilię w zamrażarce, bigos z mojej własnej kiszonej kapusty, już ugotowany i nałożony w słoiki, tym razem za pasteryzowałam.Pasztet drobiowo- wieprzowy z grzybkami też.upieczony i zamrożony.
Okna umyte, dywany wytrzepane, w szafkach posprzątane, po kątach odkurzone i wymyte mopem:)
Sprzątać nie będę dopiero co myłam okna i nie mam zamiaru z tego powodu, że są święta robić tego jeszcze raz.
Dziś ulepiłam pierogi z kapustą kiszoną w przyszłym tyg. zrobię uszka. Resztę rzeczy nie robię nie smakują mi rozmrażane produkty. Święta to jest dla mnie taki czas, że wszytko ma być świeże i smaczne dlatego za robotę zabieram się przed świętami.
Pasztet zamrażam za każdym razem kiedy tylko piekę,po rozmrożeniu jest przepyszny i wilgotny. Co do bigosu, to wolę otworzyć słoik, kiedy mam ochotę, zagrzać bigos i zjeść.Nie lubię żeby przez święta stał w garnku i go odgrzewać,dla mnie taki bigos robi się słony i jest niesmaczny, a my nie lubimy słonych potraw. :)
Sprzątam bardzo często, bo mamy 2 psy i 3 świnki morskie, to się jednak kurzy, przed świętami na pewno znów będzie odsuwane i myte, ale zawsze tego będzie już mniej:)
Daria nie tłumacz mi się :) każdy robi jak uważa i dla niego jest najlepiej. Ja nie lubie rozmrożonych potraw tak mam i nic na to nie poradzę. Lubię stać 2 dni przed świętami przy garach, wtedy zawsze biorę urlop i pichcę:) Nie szaleję oduczyłam się tego, nikt z nas nie zje 12 potraw na wigilię. Nie mam tez dużej rodziny żebym musiała jakieś większe ilości szykować. Stosunek do sprzątania też zmieniłam. Moja mama zawsze przed świętami szalała, wszytko musiało być zrobione przed samymi świętami, istne pobojowisko i przetrzepanie całego mieszkania w ferworze porządków świątecznych. Ja okna umyłam niecały mc temu, bo akurat miałam czas może tylko zmienię firany i lekko przetre, choć są czyste jak dziś na nie patrzyłam. Nie robię jakiś innych porządków niż na weekend. W szafkach sprzątam na bieżąco, dzięki temu przed świętami nie mam tyle roboty. Bigosu na żadne święta nigdy nie robię. Robię go po świętach z pozostałości wędlin i mięs.
Mam tak samo jak Ty. Tylko uszka i pierogi przejdą u mnie zamrożone. Reszta w przeddzień Wigilii i w Wigilię.
Aggusiu, gdybyś jednak kiedyś zdecydowała się zrobić pasztet przed świętami a nie chciałabyś jeść typowo rozmrażanego, to polecam Ci inne rozwiązanie. Ja robię tak, że mielę mięsa, wszystko doprawiam, pakuję w pudełka po lodach i wówczas zamrażam. Dzień przed pieczeniem wyciągam, zostawiam w lodówce żeby powoli się rozmroziło i dopiero wtedy piekę. To Ci gwarantuje, że nie wyczujesz, iż cokolwiek było mrożone. To jest dużo lepsze rozwiązanie, niż zamrażanie upieczonego. Polecam
Smakosiu robię tak samo jak Ty:)
Smakosiu dziękuję, jakoś sobie radzę ze wszystkim. 2 dni przed świętami mi zupełnie wystarczą aby sobie ze wszytkim poradzić. Ja zajmuję się gotowaniem rodzinka sprzątaniem poza tym też pomogą w gotowaniu więc dajemy radę. W tym roku wybieram sie do mamy więc dużo gotowania nie będę mieć :)
Ja też nie mrożę jedzenia na święta - wszystko mamy świeże :-) Poza tym nie robię gruntownych porządków, wychodząc z założenia, że nie ma sensu doprowadzać się do stanu wyczerpania z powodu świąt. Ma być rodzinnie i przyjemnie, z przytomną (a nie padającą ze zmęczenia) panią domu ;-)
U mnie... lista prezentów została ostatecznie spisana, specjalnych porządków świątecznych robić nie muszę, Młode z zajęć plastycznych znoszą ozdoby. Święta to tylko 2 dni, nie szaleję.
U nas prezentami zajmuje się mąż z córką, lubią sobie oboje jeździć i kupować, ja wolę domowe zajęcia. W tym roku u nas będzie dużo Świąt, wtorek, Wigilia, środa święto, czwartek święto, przegradza tylko piątek, ale mąż w piątek będzie miał wolne, dojdzie sobota i niedziela:)
U nas 3/5 świętujących to dzieci, przy stole to nie usiedzi a jeśli pogoda pozwoli to i w domu. Prezenty kupi maż, bo ja musiałabym zakupy robić z Rysiem a chyba nie powinna widzieć, co jej "Mikołaj" przyniesie. :) Dekorowaniem domu zajmują się dzieci, ja najwyżej powycinam trochę gwiazdek i powieszę na żyłkach pod sufitem.
Przepraszam ale zawsze kiedy czytam Twoje wpisy nie mogę dojść do tego kto to jest Ryś?
Najmłodsza córka :)
Czy nie będę zbyt wścibska jeśli zapytam od jakiego imienia to skrót?
Powinno być zdrobnieniem od imienia Ryszarda, ale prawda taka, że panna ma na imię Klara. Urodziła się łudząco podobna do Ryszarda Kalisza i tak już zostało, że wszyscy nazywają ją Rysiem...
:-))
Kalisz jest brzydalem, a Twoja córka śliczna, nie powinnaś jej tak nazywać:)Klara to bardzo ładne imię , powinnaś ją nazywać własnym imieniem.:)
Nazywamy ją setką imion, ona sama nazywa siebie "Koteczkiem Słodkim Mądrym i Kochanym" . Uwierz mi, była szkaradna... ;) Teraz biedna cała wysypana, skóra z niej płatami schodzi, wirus paskudny tu szaleje.
Mój najstarszy syn kiedy urodził mu się brat miał 1,5 roku i nie umiał wymówić jego imienia Darek ,nazywał go Dodo i tak zostało .Dziś ma 12 lat i nadal jest "Dodo".
Oj ,to dla mnie jeszcze za wczesnie .A sprzątam przed samymi swietami ,bo wtedy czuje tą swiezośc.
Ten pasztet wygląda smakowicie Błagam o przepis!!!
Wiem ze głupie pytanie, ale jak potem ten pasztet odmrozic żeby wodą nie naszedł??
Nie będzie żadnej wody, wyjmuję pasztet razem z foremką na noc i stawiam na stole w kuchni i zostawiam do całkowitego odmrożenia .Każdą foremkę przed zamrożeniem , zakręcam w folię aluminiową,pasztet pieczony w blaszanych formach, kroję na porcje , zawijam w folie i mrożę.
To przepis na pasztet:)
http://wielkiezarcie.com/recipe31020.html
Dziękuje bardzo za przepis i szybką odpowiedź.
Potwierdzam, zawsze mrożę, odmrażam identycznie, nie ma żadnej wody:)
Ja zawsze pasztet wkladam do foremek, woreczek i mroze. Wyjmuje, odmrazam i pieke, jest swieży.
A ja mam już zamrożone własnoręcznie robione pierogi z kapustą i grzybami ,wyszło mi około 80 szt. Zrobiłam też trochę krokietów ale jeszcze będę musiała dorobić.A na takie większe sprzątanie to mam jeszcze czas.
U nas końcowym sprzątaniem zajmuje się mąż i córka, rozkładają dywany, wycierają kurze, zmieniają pościel, ja wieszam firanki i wycieram podłogi, bo robię to lepiej od nich:) Cała dziatwa i mąż,ubierają choinkę.
Brak dywanów i firan ułatwia mi pracę :) cały dom można w sumie wyczyścić szlauchem i wytrzeć do sucha kawałkiem papieru :)
Mam tylko dwa dywany na górze i na górze w 2 pokojach firanki. Na dole nie mam i to jest fajne:)
Ja też nie mam dywanów według mnie to siedlisko kurzu.Natomiast firany wszelkiego rodzaju uwielbiam.
A ja byłam u spowiedzi, by rozpocząć Adwent i piekę w wolnym czasie pierniczki. Święta spędzamy u Rodziny, więc dopiero po przyjeździe do Teściów będę przygotowywać coś więcej.
Niech się spowiadają Ci co grzeszą, ja tam jestem bardzo grzecznaZawsze mogę się wyspowiadać w duchu, do Boga, ksiądz mi duszy nie ukoi, bo sam jest grzeszny.
Dzisiaj moja córa i mąż modlili się w kościele za całą rodzinę, córa wybiera się do bierzmowania w maju i z racji tego, odwiedził nas biskup w kościele.:)
Wieczorem w planach ,pieczenie pierniczków, będą sobie dojrzewać, a przed świętami, będzie wspólne dekorowanie:)
Mój mąż jeśli chodzi o spowiedź to jest tego samego zdania co Ty.A według mnie jeśli tak byśmy mieli myśleć to żaden sakrament udzielony przez księdza byłby nieważny,bierzmowanie też.
Mój mąż jeśli chodzi o spowiedź to jest tego samego zdania co Ty.A
Pa, pozdrów męża ode mnie:)według mnie jeśli tak byśmy mieli myśleć to żaden sakrament
udzielony przez księdza byłby nieważny,bierzmowanie też.
haha ten Twoj wpis mi sie najbardziej podoba :)))
Mój mąż jeśli chodzi o spowiedź to jest tego samego zdania co Ty.A
A dlaczego miałby być ważny?według mnie jeśli tak byśmy mieli myśleć to żaden sakrament
udzielony przez księdza byłby nieważny,bierzmowanie też.
Ja najgorsze mam za sobą- sprzątanie u Najlepszej z Teściowych (kobita ma wyjątkowy talent do wkurzania wszystkich i włażenia pod nogi- gorzej niż mój pies. Co święta robimy zakłady, kto pierwszy straci cierpliwość i wydrze się na matkę,, Niech mamusia usiądzie na d.... w fotelu i tak siedzi bez ruchu"- działa na jakieś 2 minuty. Kurde- ADHD ma niezdiagnozowane czy co?). Ja mam teraz dwa dni wolne, mam zamiar odgruzować kuchnię. W następny weekend lepimy całą rodziną pierogi. Okna myje Młody, chłop ma na głowie duży pokój, jakoś pójdzie...
Załóżcie jej konto na portalu dla seniorów, to sobie pogada, a Wy będziecie mieli spokój:) Ale się uśmiałam
Wczoraj upiekłam pierniki i pierniczki, mnóstwo tego , ale miałam podwójną porcię . Dziś sto uszek takie drobinki i 50 pierogów z kapustą dosc duże.
Nic. :) Zamierzam robić w ostatniej chwili, bo rzeczy, które "wypadają" na mnie nie nadają się do wcześniejszego robienia. Sprzątam na bieżąco, więc nie mam porządków przedświątecznych. Natomiast dni przedświąteczne będą krytyczne tym bardziej, że pracuję do samej Wigilii.
U mnie dojrzewa ciasto na piernik i pierniczki ( tylko z powodu braku wagi chyba z miodem przesadziłam bo mężuś orzekł, iż wielki słój to pół kg, a potem zobaczyłam na duzo mniejszym, że ma 400 g). Mamy kupione prezenty dla dzieciaczków ( ów niech żyją sklepy internetowe, zakupki bez bieganiny i prosto do domku). Jutro mycie okien u teściów. Porządki wolę robić przed samymi świętami bo lubię jak pachnie czystością i błyskiem. Mamcia ma już zrobione uszka i pierogi i kapustkę z grzybami w słoikach.
U mnie też dojrzewa ciasto na piernik .W tygodniu upiekę orzeszki(masą przełożę przed świętami)Wczoraj z mężem robiliśmy wędliny własnej roboty (biała kiełbasa,szynka wędzona,schab )Okna pomyte reszta porządków bliżej świąt córki pomogą.A oto moje wędlinki
Agusiu, ale apetyczne te wasze wędliny, aż ślinka leci:)
Cudne wędliny, ależ apetycznie wyglądają! :)
Aż tutaj zapachniało:)
Widok niesamowity...tylko pozazdrościć.
Mmmm, mlasku, mlasku. :)
Ja też powoli szykuję się, kupiłam już nowe buty narciarskie i kurtkę dla dziecka. Umówiłam się na parafinę i zabieg do kosmetyczki. Torby wyjazdowe już przygotowane, wyprane i wywietrzone. Zostanie mi jeszcze przegląd i mycie samochodu, ale to już przed samym wyjazdem, zafundowałam sobie nowe opony zimowe, już najwyższy czas był. Miejsce dla psa w psim pensjonacie już zamówione i zadatkowane. Jeszcze trzy tygodnie, nie mogę się już doczekać, zmęczona jestem,bardzo dużo mam pracy. Za pół godziny wychodzimy, odwiozę dziecko do szkoły i do roboty, w domu będę mniej więcej po północy
no i usliniłam się z rana:) Agusiu i co teraz? do świąt jeszcze 3 tyg, gdzie przetrzymujesz te wędlinki? piwnica czy jednak zamrażarka?
Przechowuję w zamrażarce.Piwnica odpada bo w bloku
Mniam, mniam, w szczególności na białą kiełbasę napatrzeć się nie mogę
NIC :((
To ja mam podobnie - nic.
Do świat jeszcze 4 tygodnie (dopiero pierwszy Adwent), nie ma potrzeby.
Zresztą przed przygotuję tylko uszka i pierogi (od tej soboty zaczynamy lepić całą rodziną)- bo u mnie idą ilości przemysłowe, więc żeby sprostać wymaganiom...Mój kręgosłup w wigilię nie dałby rady...
Reszta nie bieżąco - nie lubię odmrażanych. Odmrażane to mogę jeść na co dzień, tzw dojadanie, od święta ma być na świeżo
Z mięs będzie pieczony karczek, 2-3 ciasta (których i tak nie damy rady zjeść, ale za rzadko piekę i te są sztandarowymi ciastami bożonarodzeniowymi). A reszta to sery pleśniowe, szynka wędzona na zimno, warzywa pokrojone w ćwiartki i słupki.
Mam dosyć tego dojadania po świętach, żeby się nie zmarnowało.
A sprzątanie - okna może w międzyczasie przy użyciu córcinych rąk. No i mieszkanie - przy dwóch kotach i tak efekty są na krótko - więc teraz to stanowczo za wcześnie.
Boże, "przy dwóch kotach" . U mnie trzy psy (w tym podhalan) i cztery koty. Jakiekolwiek wcześniejsze sprzątanie mija się z celem. Wylizanie mieszkania nawet w Wigilię z rana wcale nie gwarantuje, że przy Wieczerzy nie wypełznie z kąta podstępny kręcioł sierściowy. :) Powiem więcej - jestem tego pewna. No i te codziennie świeże mazaje naszybne.
Boże, "przy dwóch kotach" . U mnie trzy psy (w tym podhalan) i
O matko to faktycznie :)) U nas przy jednej spanielce odkurzone podłogi są na momentcztery koty. Jakiekolwiek wcześniejsze sprzątanie mija się z celem.
Wylizanie mieszkania nawet w Wigilię z rana wcale nie gwarantuje, że przy
Wieczerzy nie wypełznie z kąta podstępny kręcioł sierściowy. :) Powiem
więcej - jestem tego pewna. No i te codziennie świeże mazaje naszybne.
Z kocimi kręciołami sierściowymi - to wystarczy mała gonitwa, w ramach porannych sportów...Do tego choinka, która ledwie zipie, a i przy okazji gubi igliwie, gdy zbóje zdobywają szczyt - już tylko jeden, Maurycy stwierdził w zeszłym roku, że jemu już nie przystoi...
Mazaje na oknie to też standard. Maurycy jest kotem wychodzącym - i jakoś musi się tarabanić, żeby go wpuścić do domu. A Trixi, wierna siostra - siedzi i czeka aż on wróci - i daje znać drapiąc w szybę ( robi to bez pazurów, tylko miękką poduszką, bo szyby nie są porysowane) - że pora wpuścić ukochanego brata. tyle, że czasami falstart - bo w oknie widzi własne odbicie...Więc u mnie okna częściej pomazana niż czyste - przynajmniej od ponad 3 lat.
A ja dzisiaj zaczęłam od pierniczenia, jutro i pojutrze lukrowanie. A potrawy będę przyrządzać na 2 tygodnie przed świętami.
Bogdziu, super pierniczki upiekłaś, najwięcej czasu zabierze dekorowanie:)
Dzisiaj upiekłam pierniczki, jutro będzie dekorowanie, znaczy dzisiaj:)
Piękne, też lubisz dekorowanie pierniczków?
Lubię :)
Pierniczki skończone.
Wow bajeczne, zwłaszcza te z czekoladą :)
Mamo Różyczki lukier robisz sama???
Tak zrobiłam sama:)
cudne! a lukier jak? zdradzisz?
Ja nie mam talentu do ozdabiania pierniczków, wspólnie ozdabialiśmy z chłopakami, bo córka , do późna w szkole.
Lukier robiłam z tego przepisu, od siebie dodałam tylko soku z cytryny.Zrobiłam też trochę różowego lukru, do białego dodałam kilka kropli soku z czerwonego buraczka.:)
http://kotlet.tv/bialy-lukier-do-dekoracji
Co ty mówisz, pierniczki bardzo ładne, kolorowe.
Dziękuję MR.
Kurde, Mamo Różyczki, jestem pod wrażeniem. A kto jest bardziej utalentowany? Ty czy chłopaki? :)
Właśnie polukrowałam część, słodka to robota, ale jakże przyjemna, radochy po pachy miałam:)
Bogdziu,przepiękne pierniczki:)
Dziękuję, jutro będę kończyć, dzisiaj już mnie plecy bolą, bo nijak na siedząco nie umiem lukrować.
Dziękuję bogdziu, Twoim nigdy nie dorównam:)
Każdy ma inne talenta, tobie też trudno dorównać w przygotowaniu dań obiadowych i nie tylko.
Właśnie polukrowałam część, słodka to robota, ale jakże przyjemna,
Ale kusicie, chyba i ja się zabiorę za pierniczki:))radochy po pachy miałam:)
Kurcze, a te ludziki to jak ze "Shreka". :)
Dzięki, to uznanie to balsam na bolące plecy.
cudne
dzięki
Wow, cudeńka!
Bardzo ładne pierniczki
Dzisiaj sobie przypomniałam, że trzeba już kartki na święta kupić bo zagranicę wysłać to nie ma już dużo czasu.
Tiaa, jak dotąd: stroiki, stroiki, jeszcze więcej stroików oraz... stroiki. A także kilka następnych stroików :D
Dwa okna umyte, cała reszta nie ruszona z powodu braku czasu przeznaczanego, eeeeeeee... na stroiki?
Bardzo proszę, pokaż parę stroików, ja ruszam w przyszłym tygodniu i szukam inspiracji.
Dziękuję za podpowiedź ze wstawieniem przepisu. Mam jeszcze problem z tekstem, który mi się "rozjeżdża", chcę poprawić, daję edytuj, a tam wszystko w porządku, i jak poprawić?
Bo pewnie przeklejasz tekst z jakiegoś edytora typu word i wtedy się wstawiają "krzaki" html'owe :)
Zaznacz wszystko w edytorze wielkożarciowym i kliknij ikonkę gumeczki - możliwe, że pomoże.
Jeśli nie, kliknij ikonkę html - otworzy się nowe okienko, wykasuj wszystko i na miejsce wykasowanego wklej na nowo całą treść. Zapisz, wszystko zapisze się co prawda ciurkiem, ale potem będziesz mogła edytować i wstawić sobie w wybranych miejscach odstępy i interlinie :)
Bigos w słoikach, w zamrażarce pierogi z kapustą i z grzybami, pierogi ruskie, krokiety z kapustą i z grzybami. Aaa, i jeszcze ryba w occie przegryza się od dwóch dni.
Choinka wczoraj ubrana. :)
Choinka wczoraj ubrana. :)
Cóż tak wcześnie?Wcześnie? Ostatni w okolicy! :) Dziewczyny przedwczoraj dowiesiły pierniki i suszone plastry pomarańczy, mamy świąteczną atmosferę na dłużej.
A ja myślałem, że choinkę ubiera się dopiero w Wigilię (wyjątkowo dzień wcześniej) ale co kraj to obyczaj.
A ja myślałem, że choinkę ubiera się dopiero w Wigilię (wyjątkowo
Dokładnie, u nas w dzień Wigilii, chociaż jak słyszę naszą Zuzię z nieustannym ploszę babciu, ploszę...to nie wiem czy w sobotę nie postawimydzień wcześniej) ale co kraj to obyczaj.
U nas w niedzielę lub sobotę przed Wigilią.
Nie wiem, u nas zawsze ubierało się znacznie wcześniej.
ale u nas stoi aż do 2 lutego
U nich się za to hurtem 6 stycznia rozbiera, a u nas czasem do marca stoi.
U nas stoi, aż się ktoś ulituje albo pisanki zacznie zawieszać.
"U nich" ale broń Boże nie chodziło mi o ciebie. Będziesz ewenementem na lokalną skalę.
Taaaa, bo najleniwszy naród świata, wśród którego mieszkam akurat ruszy się w tym roku do rozbierania choinki wcześniej ;D
Nie, nie w tym. Trzech Króli będzie w przyszłym roku. :P
U nas akurat czas między Nowym Rokiem a 17 stycznia może być dość mglisty, więc nie dziw się, że trzech Króli miewam dwa razy do roku. :D
To dziewczyny dwa razy dostaną prezenty. Mam nadzieję.
To dziewczyny dwa razy dostaną prezenty. Mam nadzieję.
Pewnie! Nawet 3 razy: poza Gwiazdką jest jeszcze Befana 6 stycznia i urodziny Młodych 7 stycznia (na które już pół szkoły chcą zaprosić) to i najmłodsza też coś dostanie "przy okazji", bo ona jedyna w rodzinie niestyczniowa, tylko lutowa. :) Panny jednak polskie są to i na Mikołajki łapią się 6 grudnia.Wypada żałować, że ja nie ze stycznia. Spróbowałabym się podczepić. :)
Temat urodziny w rodzinie załatwialiśmy w 10 dni ale Ryśka nam rozciągnęła imprezy na ... dwie wypłaty.
Taaaaaaaaaaaaa... dzieci bywają okrutne. Chyba musimy przestać, bo wykrzywiłyśmy "dżewko".
Oj tam... niech to będzie sprawka Ksawerego, nie przyznawajmy się!!!
Oplułam monitor służbowy! A taki ładny był, amerykański!
Szkooda...
No i jak mam nie krzywić?!?!
Wcześnie? Ostatni w okolicy! :) Dziewczyny przedwczoraj dowiesiły pierniki i
No fakt, dla dzieci zrobimy dużo;))suszone plastry pomarańczy, mamy świąteczną atmosferę na dłużej.
Kocham naszą choinkę! Yyyy znaczy tak, dla dzieci, oczywiście :)
U mnie stoi choinka juz 3 dzien, ubrana tylko w lampeczki, pierniczki dzisiaj ozdabialismy, pomarancze tez sie jeszcze susza, jutro juz ubieramy bombki i inne ozdoby ktore zrobilismy. Dzieci juz od 2 tyg mowily o choince wiec czemu wczesniej nie ubrac. W przedszkolu i szkole juz od poczatku grudnia byla :)))
Krokiety z kapustą i grzybami bez panierki i uszka z grzybami w zamrażarce. Dom powoli przystrojony - dzieci szaleją ze sztucznym śniegiem i szablonami, Mężowaty myśliwy przytargał z lasu pourywane od wichury gałęzie choinek, powtykał je w donice i przystroił światełkami...pierniki na choinkę już są, prezenty powoli się pakują...kartki wykonane, tylko wysłać...na razie to tyle,co więcej? popatrzę co u Was..
Ja póki co mam tylko uszka, ale musze przyznac że wybór przepisów to dla mnie chyba najtrudniejszy etap zwłaszcza jeśli chodzi o ciasta i to wlasnie jeszcze przede mna. A później będzie juz z górki
kuchnia wysprzątana na tip-top....
Taaaaaaaa..... ja se właśnie chwilę temu rozsypałam parmezan - psy wylizały podłogę na błysk. To chyba znowu umyję. A co tam, nie miała baba kłopotu!...
A ja mam pytanie,w przypadku, gdyby mnie naszło zrobić pierwszy raz w życiu pierogi (znaczy już raz robiłam,ale były to raczej gumowe żujki), to jeślibym już je zrobiła i chciała zamrozić to jak? Na surowo, czy ugotowane? I drugie . pytanie, jak je potem przygotować? Czy najpierw odmrażać czy nie, czy rzucać na wrzątek czy nie. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź!
Biegnę odpowiedzieć...Lepiej zamrażać ugotowane. Najlepiej to ułożyć pojedynczo na desce (tacce) i zamrozić. Zamrożone przełożyć do woreczka i na powrót do zamrażarki. Tak postępując uchronimy pierogi od zamarznięcia w jedną bryłę. Zamrożone wrzucamy na wrzątek bez rozmrażania.
ten Pan wyżej dobrze gada, polać mu , wystarczy że się zagotują wyjąć na siko, przelać zimną wodą i porozkładać je na blat żeby wyschły a następnie postąpić jak bahus napisał
po wrzuceniu zamrożonych na wrzątek kiedy będą gotowe?
Po wypłynięciu...i jeszcze na wszelki wypadek 1 min.
Zamrażam surowe , postępując analogicznie jak Bahus , z tym , że po wypłynięciu gotuję je 3 - minuty . Nie widzę sensu dwukrotnego gotowania ( po zrobieniu , a potem podczas odmrażania ) .
Ja też zamrażam surowe:)
Dziękuję za odpowiedzi. Obawiałam się, że nie będą jednoznaczne :))
Zrobiłam uszka i pierogi, kluski śląskie, przyprawiłam i zamroziłam udka i piersi na drugi dzień świąt-mam wtedy gosci:)
Dopisano 13-12-11 4:46:45:
Śliczne,zawsze to dużo wygodniej i szybciej:)
..Ale nalepiłaś super, a te kluski śląskie też fajna sprawa, masz już gotowe! ..A te udka i piersi to rozumiem - surowe dałaś do zamrożenia?
Oczywiście wszystko surowe. Piersi nadziewane czosnkiem i natka pietruszki zawiniete w skórkę z korpusów kurczaka, udka bez kości posypane przyprawami będą podane z karmelizowanymi owocami:)
Dopisano 13-12-11 19:08:29:
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź !
ok juz wiem nie doczytalam :)))
Zamrazasz to mieso?
Dzisiaj jeszcze miałam natchnienie i zamrożony farsz, więc nalepiłam troszkę większych uszek i polukrowałam synowi na jutro do przedszkola, piernikowe serca.
Uszka już się mrożą, żadnego roku , nie nalepiłam tyle uszek, co w tym. Będziemy jeszcze jeść z barszczykiem w Sylwestra i Nowy Rok:)
MR twoje uszka takie równiutkie,ja chyba też jeszcze zrobię:)
Ja zawsze lepiłam uszka inaczej i schodziło mi się dłużej, ale odkąd zobaczyłam jak szybko się robi uszka tym sposobem, to teraz lepię tylko tak.:)
Można też tak lepić pierogi, tylko trzeba wykrawać większymi szklankami lub obręczami, dla mnie ten sposób jest jest rewelacyjny, szkoda że tak późno go odkryłam:)
http://www.youtube.com/watch?v=7ihAfEDV90M
Dzięki za link,chętnie skorzystam z tego sposobu :)
...nalepiłam troszkę większych uszek i polukrowałam ...
Jezu, jak mnie przestraszyłaś.Uszka i pierogi zamrożone, a dzisiaj upiekłam paszteciki z kapustą i grzybami
Uszka i rolady wołowe zamrożone, kapusta czerwona do obiadu zapasteryzowana, bigos ugotowany, dziś zamrożę, okna umyte i przystrojone, choinka ubrana, cała kuchnia wysprzątana na błysk, piernik już mięknie
Kapusta z grochem się gotuje, polędwica gotowa, idzie sobie powisieć , pomarańcze ususzone:)
O rany zapomniałam o pomarańczach.... już dziś kupię:)
U mnie porządki te grubsze już wykonane, choinka (nowa w tym roku) będzie ubierana w niedziele.
Krokiety upieczone i pasztet Twój MR również... w sobotę wrzucony w zamrażalnik.
Szyneczka zamówiona gdzieś z prywatnego uboju, rolada z boczku zaprawiona i zawinięta w worku czeka też w zamrażalniku na pieczenie..
Ciasto piekę tylko 1 i będzie to makowiec z jabłkami, przekładany bitą śmietaną z serkiem mascarpone i polany śmietaną (przepis od koleżanki zza biurka), jak zrobię wstawię przepis obiecuję:)
Wigilia u rodziców, więc u siebie nic nie szykuję, będę tylko pomagała w pieczeniu karpia, którego zjadamy ilości spore bo wszyscy uwielbiamy smak tej rybki, a zwłaszcza tej podanej na wigilii.
Życzę wszystkim Kochanym Żarłoczkom WESOŁYCH I RODZINNYCH ŚWIĄT
Schabik w rajstopkach? :)
W podkolanówkach, chcę zaznaczyć, że były nowe:)))
Używane lepsze...
Oj, Mamo...
wielkie NIC....
zakupy w sklepie-chociaż listy zakupowe już są....
sprzątamy na bieżąco-więc na bieżąco Młoda z Połówkiem i Młodym machną chatę przed wigilią....przejadą się na mopach i będzie git....
ja od prawie dwóch tygodni TYLKO lukruję pierniki.....od jutra zaczynam pieczenie dla LUDZI....bo bo pracy potrzebuja...do szkół...przedszkoli.....największy spęd mam w sobotę,niedzielę i poniedziałek....wtedy odbierają wszystkie ciacha.....zakupy dla nas Połówek zrobi w międzyczasie....a gotować będę pomiędzy kolejnymi ciastami.....pierogi i uszka lepię w masakrycznych ilościach,ale to dopiero w wigilie...nie trawię mrożonego żarcia.....jutro jedynie stawiam zakwas na barszcz.....wszystko inne w przeddzień wigilii i wigilię....a jak z czymś nie zdążę...trudno.....kiedyś się ścierałam...zarzynałam...teraz mam na to wywalone...chociaż Święta Bożego Narodzenia to moje ulubione święta.....
ps.a piekę dla Ludzi praktycznie podwójną ilość ubiegłoroczną.....więc nie ma lekko....
Bigos w słoikach, zrazy, pierogi z grzybami i kapusta, pierogi z mięsem i uszka z grzybami zamrożone.
Pierniczki upieczone, polukrowane i w większości pożarte, 2 choinki pirenikowe zrobione, piernik staropolski upieczony, przełożony, czeka na polewę.
Buraczki zakiszone.
ja jeszcze nic nie mam :( ale już mam przepisy. więc będą pierniczki, obowiązkowo makowiec! barszczyk pierogi ale ruskie i z kasza a z ryb to na pewno dorsz i łosoś.
Jak szukacie fajnych inspiracji, aby w tym roku rybka była inna niż zwykle to polecam http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=611748&post=620646 sa tu mega fajne przepisy :)
No tak! Ja mam WCIĄŻ sprzątaną chałupę ale za to umyłam okna, poprałam firanki i połowę zasłonek. Dzisiaj druga połowa. :) No i mam prawie zrobione zakupy (oprócz dupereli).
Z racji że w tym roku auto nam palny pokrzyżowało zostajemy w domu. Wiec Wigilia na 4 osoby przewidziana.Zrobiłam juz farsz do uszek, pierogów i pasztecików francuskich. Kapusta kiszona nastawiona, zakwas na barszcz czerwony i biały nastawiony. Ryby kupione i zamrożone.Śledzie do sałatki będą kupne. Mieso na schabowe tez zamrożone. Porządki w miare zrobione. Tylko pomysłu nie mam na ciasto ;( Jedno wystarczy wiecej nie zjemy. Owoce na sałatke owocową kupię na sam koniec.
A ja usiadłam na du... i jestem kompletnie załamana, nic nic nie mogę robić:((( Wczoraj rozmawiałam z sąsiadką , opowiadała że były z córką po suknie ślubną, bo w czerwcu jej córka ma brać ślub. Mówiła że źle się czuję i pobolewa ją w klatce piersiowej, nie wiem , czy poszła do lekarza czy nie, dzisiaj dostałam rano telefon, że zmarła nagle w nocy, miała 44 lata,Boże kochany, jakie to straszne, nie mogę do tej pory w to uwierzyć , że już jej nie ma:(((
A ja usiadłam na du... i jestem kompletnie załamana, nic nic nie mogę
:(( Współczuję rodzinie, mój tato też "odszedł" przed świętami, i też w wieku 44 lat:((robić:((( Wczoraj rozmawiałam z sąsiadką , opowiadała że były z
córką po suknie ślubną, bo w czerwcu jej córka ma brać
ślub. Mówiła że źle się czuję i pobolewa ją w klatce piersiowej,
nie wiem , czy poszła do lekarza czy nie, dzisiaj dostałam rano telefon, że
zmarła nagle w nocy, miała 44 lata,Boże kochany, jakie to straszne, nie
mogę do tej pory w to uwierzyć , że już jej nie ma:(((
Współczuję najbliższym.... hm
Ja też mam dziś dzień załamki... właśnie dziś odbył się pogrzeb sąsiadki moich rodziców... a najgorsze to to że w 2009 razem zachorowałyśmy na raka, oboje przeszłyśmy chemioterapię i wyszły z tego obronną ręką. Jeszcze w uszach słysze słowa Pani Teresy (*) " jak to dobrze Reniu, że się nam udało...". Niestety rok temu jej choroba wróciła... z przerzutami. Zmarła w wielkich męczarniach i bólu bo to cholerstwo miała w całej głowie...
To straszne....
Wiem że powinnam się cieszyć, że ja nadal chodzę, jestem zdrowa, że mogłam tam leżeć już ja....
I jak tu nie kochać życia??!! Każdej sekundy, minuty, każdego dnia
Współczuję rodzinie. "Cudne" Święta będą mieli. U mnie się też nawaliło złych wiadomości, czekamy na wyniki, będą po Świętach. Takie życie, rakulec lubi wracać ale nie damy się... mam nadzieję. Postaramy się o tym nie myśleć w Święta.
Bardzo przykre.
"Życie choć piękne, tak kruche jest, wystarczy chwila by stracić je..." :(
Oj tak, masz rację:(
oj :(
Jeju, widzę, że strasznie szybko zaczęłyście. Początek grudnia? Ja uwielbiam przygotowania do świąt, bo wszyscy jedziemy do babci bez względu na to jaki ktoś ma status związkowo-dzieciakowy. Tylko ciasta pieczemy wcześniej. A u tej babci.... co się dzieje to nikt nie wypowie. Sześć kobiet w kuchni wyprawia cuda :) Bogu dzięki babcia dysponuje dwiema kuchenkami i wielkim piecem kaflowym (świetna sprawa). Zawsze jedzenia jest tyle, że dla całego wojska by wystarczyło :) Każda przygotowuje to, co najbardziej lubi i co jej najlepiej wychodzi, więc nie ma mowy o zmęczeniu. Chłopaków sadzamy do zadań niewymagających specjalnego zaangażowania - obieranie ziemniaków, łuskani grochu, tłuczenie orzechów. My tylko łączymi składniki, doprawiamy i sprawiamy ze wszystko jest pyszne.... :D Uwielbiam tak spędzac czas, więc nic nie mam jeszcze przygotowane. Raczej zaplanowane.
Zazdroszczę takiej Wigilii i Świąt z dużą rodziną. My z mężem przeważnie co roku sami we dwójkę. W zeszłym roku była córka z zięciem.Teraz nie może przyjechać. A resztę rodziny spotykamy tylko gdy ja zaproszę do siebie. Niestety..........:(
Przypomniałaś mi moją jedną ,jedyną wigilię u mojej babci na wsi wiele lat temu ....spotkała się wtedy cała rodzina ze strony mamy ...byli dziadkowie jako gospodarze ...i ośmioro rodzeństwa mojej mamy ..ze swoimi połówkami i dziećmi ....mnóstwo nas było ....:)
Kaflowy piec też był i dużo ciotek w kuchni też ...:)
Tradycją u dziadków było jedzenie wigilii z jednej miski ...każdy miał swoją łyżkę ...dziadek zaczynał jako pierwszy i pierwsza jego łyżka trafiała do przygotowanego wiaderka ,które dostały później zwierzęta...
Dużo było tych tradycji .....teraz zostały już tylko wspomnienia ......
Zazdroszczę takiej Wigilii! gdyby tylko moja rodzina zechciała się tak spotkać to mogłabym nawet całe święta zmywać ręcznie gary po wszystkich:)
Dorcia u mojej babci w tym roku zresztą jak co roku jest taka właśnie Wigilia, z piecem kaflowym i co roku brak chętnych to zmywania po ponad 20 osobach.
Dowiem się czy etat jest jeszcze wolny i dam Ci znać
Jestem za! :) ...siostro;)
Dzisiaj zamarynowałam śledzie i zrobiłam ćwikłe, niech wszystko nabiera mocy.Z olejem zrobię w niedziele, albo w poniedziałek.
Dopisano 13-12-19 13:05:37:
Polędwice wg evy67 gotowe, zaraz ich zamrożę, bo bankowo Świąt by nie doczekały:)
Ja też ćwikła wczoraj zrobiłam.
U nas musi być, nawet dzieciakom smakuje.
U nas też ,to już tradycja zawsze na Wielkanoc i Boże Narodzenie.
Ja chcę plasterek spróbować.
Podkolanówki uprałaś?hihihiihih, nie prałam, bo to były nówki sztuki:)
Ale czy po wyjęciu schabiku wyprałaś? No, moja droga, nie mów, że wyrzuciłaś dobre podkolanówki!
Pasztet Mamy-Różyczki gotowy, wzorek zgapiłam , fotka w roboczej wersji,później już porcjowany trafił do zamrażarki. Jest pyszny,kto nie próbował,warto! Tym razem zmieliłam 2x, jakoś zawsze tylko 1x mieliłam. Zważyłam całość,pasztetu wyszło 3,40 kg. Dzisiaj idę po ryby i śledzie- matjasy.
Aż ślinka leci do tego pasztetu, pięknie wygląda:)
A my wczoraj ubraliśmy choinkę.A dziś większe zakupy zrobiłam.
No to zaczęło się:
Zakupy zrobione co do ostatniej gorzkiej czekolady (najtrudniej było), chałupa wylizana ale oczywiście jeszcze będę sprzątać, okna zrobione, choinka ubrana (i oby przy moich łobuzach wytrzymała przez święta), mięsa zamarynowane, "dodatki" zrobione (pieczarki, chrzan), blaty popieczone. I nawet zrobiona sałatka boróweczki do zjedzenia na teraz. I w tym całym zamieszaniu nawet psy były w lesie, szukać dzików. Padam na twarz.
Jutro trochę luźniejszy dzień: rozpiszę grafik, pojadę do lasu i może się trochę poobijam i poczytam, bo od poniedziałku pieczenie mięs, krojenie na sałatki i znowu sprzątanie + sprzątanie u mamy. No i ostatnie pranie - zwierzęcych posłań. :)To się nieźle przeciągnęłaś! U nas dzisiaj był smutny dzień, o 11 mieliśmy pogrzeb sąsiadki:( Po pogrzebie, jeszcze zrobiliśmy końcowe zakupy, potem szybki obiad i trochę odpoczynku.
Właśnie wyjęłam z piekarnika, roladę z indyka ze śliwkami, roladę z kurczaka z ziołami i boczki zwijane, w przekroju zdjęcie później, bo wszystko jeszcze gorące. Nastawiłam nóżki na galaretę i zrobiłam śledzie w oleju.
Ciekawe kto tak "pięknie" sznurował ?
Jakie pięknie, hihihihiih, sama sznurowałam, aby szybciej:))Zdjęłam sznurek i mięsko się dobrze trzyma:)
Schab był w podkolanówkach, boczek w kabaretkach!
Makowce upieczone, sernik i piernik też,sernik wyrósł poza blachę, ale za to pękł,opadł tylko leciutko, w smaku przepyszny, jeszcze został keks i rurki do pieczenia, ale to już działka córki:)
Napisz , proszę z jakiego przepisu sernik.:) Pięknie to wszystko wygląda.
Karpiowe łby bulgoczą w wykwintnym towarzystwie pasternaka. Jutro wywar trafi do moczki. Ciasta upieczone, chrzan się przegryza. Ryby wędzone pachną obłędnie. Choinka stoi. Zakamuflowałam się i pakuję kolejne prezenty. To moje zamiłowanie do tego, by każdy drobiazg pakować oddzielnie kiedyś mnie zgubi ;)
Z płyty radośnie porykuje trójkowy "Karp". Uwielbiam stare wersje, szczególnie z Gienią i chłopami szukającymi szczęścia. Lub czasopism. Kto słucha, ten wie ;)
WSIO!!!!!!! Dzisiaj jak wrócę z pracy (oby wcześniej niż zazwyczaj), rzucę się do wanny, wymaluję szpony i poczekam na pierwszą gwiazdkę.
Prawie gotowe :)
Kapusta z grochem, kapusta z grzybami, śledzie w zalewie octowej, śledzie w sosie śmietanowo-musztardowym, krokiety z kapustą i grzybami oraz zielone krokiety z wędzonym łososiem pozawijane czekają na panierowanie. Po pracy czeka mnie jeszcze filetowanie i przyprawianie łososia, którego udało się dziś rano kupić. Uszka i barszcz do podgrzania. Zastanawiam się czy rozmrażać pierogi :) Sałatkę warzywną, rybę w galarecie i chyba coś jeszcze - nie pamiętam, przywiozą goście. To tyle jeśli chodzi o wigilię, choć pewnie o czymś zapomniałem napisać :)
Rano kupiłem polędwiczki wieprzowe i udziec wołowy na obiady w pierwsze i drugie święto. Polędwiczki zamarynuję, wołowinę zwinę w zrazy i do lodówy ale to po pracy :) Na razie tyle :)
Wigilia +/- o godzinie 19 więc pełen luzik :)
Aaa, bym zapomniał - piwo muszę jeszcze kupić :)
Pierogi, uszka, rolada z bitą śmietaną i żurawiną, lazania, barszcz czerwony, sałatka jarzynowa, łosoś w galarecie, makrela, wszystkie ciasta udekorowane, ubrania przygotowane, została dekoracja stołu. Zakupy zrobione wczoraj wieczorem i nocne gotowanie z Mężowskim i butelką wina całkiem udane. :) Teraz układać fryzury, malować pazury i ... czekać na pierwszą gwiazdkę. :)
Zrobione: barszcz czerwony, zupa grzybowa, lazanki ugotowane, kapusta z grochem i grzybami, kapusta z grzybami, kompot z suszu zrobiony, ryba po grecku, salatka gyros, sałatka pieczarkowa, sałatka kalafiorowa, sledzie w smietanie, sledzie w oleju, sledzie w occie i jakies tam moj maz robil, pasztet upieczony, wedliny swojskie odebrane, karczek zamarynowany bedzie na 2 dzien swiat, rolady zrobione na 1 dzien swiat
Zostało ugotowac uszka, ziemniaki i rybe usmazyc.
Piernik staropolski przekładany masą śliwkowo-czekoladową oraz orzechową.
Moja duma tegorocznych Świąt :-)
Ja zrobiłam pierniczki.
Do tego piernikowe muffinki i sernik z beza!
Kupiłem farbki do wielkanocnych pisanek...
A ja jajka. Musimy się spiknąć. :)