Przeczytałam artykuł Wkn pt.Długa tradycja Świąt Bożego Narodzenia i postanowiłam założyć ten wątek.Chodzi mi o pusty talerz i niespodziewanego gościa, czy zaprosili byście go, jakby zapukał do Waszych drzwi w Wigilię?
Jeżeli chodzi o mnie, miałabym pewne obawy, nie dlatego, że bym mu żałowała jedzenia, ale przed strachem, bo tak naprawdę , nie powinno się obcych wpuszczać do domu, ponieważ, nie znamy ich zamiarów.
Na pewno naszykowałabym coś do jedzenia i podała, ale czy bym wpuściła do domu, tego jeszcze nie wiem.No chyba że, byłaby to jakaś staruszka lub staruszek, to wtedy tak.
Moja nieżyjąca babcia, przyjęła pod swój dach staruszka, nawet go przenocowała, był bardzo zmarznięty i głodny. Na drugi dzień , poszedł sobie swoją drogą , ale przed wyjściem aż płakał ze wzruszenia, że babcia mu pomogła.
Zgadzam się z Tobą,też miałabym obawy ale myślę , że bym kogoś takiego wpuściła do domu,nakarmiła,dała coś na drogę ale cały czas mielibyśmy go "na oku".
Właśnie wczoraj zastanawiałam się nad tym tematem.
Pytanie - "ciocia po co ustawia się dodatkowy talerz na Wigilii"? - zadała 10-letnia córka mojej zmarłej koleżanki. Powiedziałam, że po to aby pamiętać, że powinna siedzieć tam mama.
Drugim powodem mogłaby być wizyta niespodziewanego- potrzebującego gościa.
I tu właśnie moja refleksja się spersonifikowała - stanęła mi przed oczami wizja konkretnej osoby - przeokropnego żula i śmierdziela. Czy wpuściłabym go do domu, gdyby zapukał do mojego domu w czasie wieczerzy wigilijnej - niestety bardzo w to wątpię.
Teoretycznie po to właśnie stawiamy to nakrycie, ale czym wpuściłabym? Nie wiem, nie mam pojęcia jak zachowałabym się w danej chwili. Gdyby to był ktoś z rodziny i znajomych nawet taki z którym nie ma się żadnego kontaktu( choć nie mam takiej osoby) to na pewno bym wpuściła.
Ale jakby była to zupełnie obca osoba to nie wiem i chyba nie chciałabym sprawdzać
Misiu, nie miałam tutaj na myśli rodziny, ani znajomych, to przecież normalne , że bym wpuściła do domu. Chodzi mi o osoby obce:)Jakby mnie poprosił jakiś wygolony barczysty facet, żebym go wpuściła i ugościła, na pewno bym odmówiła.Bałabym się o siebie i swoją rodzinę, i nie wierzę, że ktokolwiek z ludzi, by takiego wpuścił :)
Myślę, że skoro to Wigilia to należy wpuścić taka osobę i zaprosić do wspólnego stołu, różnie w życiu się układa, nie można zaraz zle oceniać ,aczkolwiek dyskretnie trzeba się przyglądać i ewentualnie pomóc jesli mamy taką możliwość.Ja bym zaprosiła napewno.
Problem jak widać po 2013 latach nadal aktualny. Większość z nas rozczula los Dzieciątka, które musiało narodzić się między bydlętami, bo nie przyjęto w żadnym betlejemskim domu brzemiennej Maryi.I dlatego, aby przerwać tamto złe zachowanie, ja przyjęłabym niespodziewanego gościa.
Jestem przekonana, i mam to przemyślane, że przyjęłabym niespodziewanego gościa. jeśli to byłby ktoś niezbyt czysty, poprosiłabym o umycie się. Nie wpuściłabym na pewno, gdyby był pijany. Przed ostatnią wigilią zaprosiłam serdecznie dalekiego sąsiada, kiedy usłyszałam, że będzie sam. Naprawdę byłam szczera. Ale widziałam, że on czuje się niepewnie i,faktycznie, wybrał samotne picie. Kiedyś też samotna sąsiadka nie przyjęła zaproszenia na śniadanie wielkanocne. Chyba ci samotni boją się, że będą przeszkadzać w rodzinnym spotkaniu. Może stąd tak mało teraz niespodziewanych gości.
JA wpuściłabym,bez wahania,myślę że w taką szczególną noc, ktoś bez potrzeby nie zapukałby do moich drzwi Mieszkam na wsi i u nas panuje zasada gość w dom-Bóg w dom. Nawet jakiś podarunek by się dla takiego szczególnego przybysza znalazł.
Dla mnie nie ma problemu jaki to dzień ... 15 marzec czy 9 listopad . Jeśli zapukałaby głodna osoba nie zionąca alkoholem , schludna , czysta i szczerze powiedziałaby '' Jestem głodna czy mogę coś u państwa zjeść '' ... bez wahania , zapraszam do stołu .Przecież jestem '' Żarłoczkiem ''
Oczywiście z zachowaniem bezpieczeństwa.
Poza tym nie wiadomo co nam jeszcze życie przyniesie , może sami będziemy uchodżcami lub ludżmi w potrzebie ... Kto wie , kto wie . )))
Dopisano 13-12-04 21:07:14:
A wiecie , że zawsze miałam ochotę we wigilę zapukać do obcych drzwi .. Tak wybiórczo .. i zobaczyć reakcje ludzi. Brama piękna z wideodomofonem i .. drewiane opłotki . Drzwi z piękną klameczka i standartowe blokowe . Marzenie do zrealizowania . Relacje zdam Wam na pewno .. jak dojrzeję do tego ))
Też chciałabym być takim nieoczekiwanym gościem u kogoś. Raz prawie nawet byłam. Musiałam wieczorem tuż przed Wieczerzą iść do sąsiadki. Akurat zaczynali. Zapraszali mnie bym została ale odmówiłam. Potem żałowałam, że nie podzieliłam się opłatkiem ale w domu na mnie czekali.
Raczej nie. Bo gdybym zasmakował tych wszystkich Twoich świątecznych smakowitości to mógłbym dostać ochoty na pozostanie u Ciebie do końca życia...i co wtedy?
Też uważam, że święta z rodziną są najlepsze ale ciekawi mnie jak Wigilia wygląda u innych. Przez 16 lat mojego życia Wigilia była w moim domu. Nie miałam pojęcia jak jest u innych. Potem przez dwa lata rodzinnie byliśmy u jednego wujka, a w następnym roku u drugiego wujka. Później po ślubie 2-3 razy u teściowej.
Parę lat temu pewien dziennikarz radiowy postanowił sprawdzić jak jest właśnie z tym obyczajem,czy to tylko takie banalne i puste i gołosłowne . Więc dzwonił po ludziach w Warszawie i nikt go nie wpuścił. Smutne.... A ja znowu wyjadę ze swoją Islandią. Więc tam bardzo chętnie przyjmuje się takich ludzi. Człowiek bezdomny , (umyty i ubrany w czyste ubrania przez gospodarzy ) jest traktowany jak członek rodziny w czasie świąt. Powiadają,że to tak jakby przyjmowało się Bożą Rodzinę pod swój dach. Na początku miałam pewne obawy , ale u nich było to takie naturalne,że mi się spodobało nawet.
Był też eksperyment, w którym miejsca przy wigilijnym stole szukała starsza, elegancka acz skromna pani. Szukała w domach bogatych i ubogich, w domach wystawnych i skromnych, w willach i blokach, i ... nie znalazła nigdzie.
Niom! Ja całe moje długie życie jasna blondynka z długimi włosami, nagle je obcięłam na Sinead O'Connor i ufarbowałam na ciemną czekoladę. Nawet Mąż po trzech dniach zauważył. :)
A mój mąż, jak kilkanaście lat temu zmieniłam fryzurę z prostych długich na krótką mokrą włoszkę, to przeszedł koło mnie, nawet omiótł mnie wzrokiem i mnie nie poznał.
Mo mąż ma brodę. Raz zgolił i wcale tego nie zobaczyłam, aż mi się sam pochwalił. Nikt tego nie zauważył więc uznał, że szkoda zachodu i ma brodę dalej. Oczywiście krótko przystrzyżona.
Kiedy mój mąż po raz pierwszy zaprezentował się bez brody nie mogłam na niego patrzeć nie wyjąc ze śmiechu. Z męskiego, postawnego faceta zamienił się w 15 latka o wyrazie twarzy myślą nieskalanym. 3 dni rżałam jak koń na przemian z omijaniem go wzrokiem, by... nie rżeć. Ostatecznie teraz mam chłopa brodatego i z irokezem jak Tom Hardy. I to lubię. :)
Ja uwielbiam postresować trochę moje chłopię ...jak cokolwiek nowego zrobię ze sobą - witam go triumfalnym " tadaaam " i patrzę z satysfakcją na jego błagalny wzrok " boszsz , co tym razem ".
Ciekawe , czy jakbym sobie cycki zmieniła , to by zauważył ?
Niezle!!! Nie mialabym cierpliwosci godzinami wysiadywac u fryzjera.Moze to i nudne, ale cale zycie mam ten sam ( naturalny)kolor wlosow.Tobie to pasuje i jak to lubisz to czemu nie?
Lajan, to nie to samo, zaproszenie jednak było, boś z pewnością wysoko ceniony pracownik. Kopnął Cię zaszczyt niesamowity, współpracownicy mogli tylko zazdrościć :)
Nie oszukujmy się - nie. Bo że byłby to ktoś czysto i schludnie ubrany, to nie wierzę. A menela na pewno nie posadziłabym przy stole, aż tak dobrym człowiekiem nie jestem. Zresztą mam zepsuty dzwonek i spuszczone psy.
A tak serio, pewnie postąpiłabym tak jak ty. Dałabym jedzenie "na wynos". W tamtym roku przed Świętami, pod Lidlem zaczepił mnie wyjątkowo obszarpany facet, jego kolega siedział na krawężniku, poprosili o coś dojedzenia. Zrobiłam im zakupy, bo mimo, że przybrudzeni i obszarpani - nie czuć było od nich alkoholu, ani "dzisiejszego", ani "wczorajszego".
Moja Tajgusia wita się z ludźmi chwytając delikatnie zębami za rękę i prowadząc do drzwi. A potem słyszę, że mój szczeniaczek komuś dokucza. A że wyrosła co nieco i czasami szczeka To jej wina??? Dzwonek przy bramce oczywiście tradycyjnie wyłączony. I się dziwię,że mało ludzi do mnie zachodzi ostatnio.
Oczywiście monitor opluty. A ja myślałam, że jestem jedyną aspołeczną istotą na forum.
Mój delikatnie chwyta za rękę moją Młodą i ciąga ją po całym domu. Taka zabawa lalką-szmacianką. A że ta ręka wchodzi mu w paszczę po łokieć a on nie cierpi obcych, to nie wiem, czy ktoś inny byłby zadowolony. |Młoda to uwielbia. Natomiast suki to i owszem, one by nawet złodzieja ugościły i jeszcze na wynos dały! Wiadomo - kobietki.
Daria trzymają się Ciebie trudne tematy przed świętami:)
Nie wiem jak bym postąpiła. Tradycja nakazuje mi ugościć, a rozsądek się sprzeciwia. Nie potrafię teraz jednoznacznie odpowiedzieć. Jak mnie kiedyś spotka taka sytuacja to odpowiem:)
Jedno jest pewne już dawno przestałam wpuszczać do domu kogokolwiek obcego. Często, szczególnie przed świętami chodzą różni ludzie, proszą o jedzenie. Nie wpuszczam nikogo i nie daję nikomu obcemu. Dlaczego? Kiedyś gdy mieszkałam z rodzicami przyszła babinka ze łzami w oczach jaka to ona nie biedna, że wnuki ma na utrzymaniu, prosiła o coś do jedzenia lub parę groszy. Dałyśmy jej z mamą bochenek chleba, kiełbasę, wędlinę jakiś cukier, mąkę. Po godzinie poszłam wyrzucić śmieci, wszytko leżało pod wsypem. Od tamtej pory nie daję nikomu obcemu. Jest w moim otoczeniu wiele potrzebujących osób staram się im pomagać natomiast wszystkim, którzy potrzebują pomocy nie pomogę, stąd wybieram tych, którym chcę o mogę pomoóc.
A ja bym wpuscila i zaprosila do stolu, podzielila sie posilkiem i porozmawiala z ta osoba. Moze nie przenocowalabym jej, ale jedzenie dalabym nawet jej na droge a moze i jakis prezencik ekspresowo by sie zrobilo - w koncu Gosc w dom, Bog w dom. Masz duzo a nawet czasami az za duzo, to dlaczego sie nie podzielic? Dlaczego nie porozmawiac? Zzwyczaj podczas rozmowy mozna odczytac zamiary czlowieka, bo szata nie zdobi czlowieka - Nie patrz na plaszcz ubogi, bo moze tam byc rozum drogi. Taka jest moja opinia :)
A ja bym wpuscila i zaprosila do stolu, podzielila sie posilkiem i porozmawiala z ta osoba. Moze nie przenocowalabym jej, ale jedzenie dalabym nawet jej na droge a moze i jakis prezencik ekspresowo by sie zrobilo - w koncu Gosc w dom, Bog w dom. Masz duzo a nawet czasami az za duzo, to dlaczego sie nie podzielic? Dlaczego nie porozmawiac? Zzwyczaj podczas rozmowy mozna odczytac zamiary czlowieka, bo szata nie zdobi czlowieka - Nie patrz na plaszcz ubogi, bo moze tam byc rozum drogi. Taka jest moja opinia :)
Też bym wpuściła - śmieszą mnie opinie, że jak ktoś czysty i zadbany to wpuścicie a jak żul to nie. Czy wiecie że seryjni mordercy to właśnie czyści mili eleganccy zadbani ludzie? A żaden seryjny morderca nie był żulem? Teoretycznie, wpuszczenie żula do domu może okazać się bezpieczniejsze?
Było to dawno temu, wieczór wigilijny mrożny i śnieżny goście przy stole a pies domaga się spaceru. Cóż było robić, zjechałam winą na parter ale pies zawzięcie idzie do piwnicy. Słysze że ktoś do niej mówi, zeszłam na dół patrzę siedzi bezdomny i bardzo zapuszczony mężczyzna i głaszcze psa. Zawołałam psa i poszłam na spacer a potem wróciłam do domu, i zasiadłam do stołu. W głowie miałam cały czas tego człowieka , zapakowałam jedzenie i zrobiłam gorącej herbaty do butelki i zaniosłam. Do domu tego człowieka nie zaprosiłam, dlaczego? tego sama do dziś nie wiem.
I waśnie dlatego jak ktoś pisze, że on na pewno wpuściłby takiego kogoś do domu to tylko kręcę głową. Nie dlatego, że brzydzę się takim ludźmi. Dlatego nie dopóki nie przeżyjemy takiej historii nie mamy pojęcia co też wtedy będziemy mieć w głowie i jak się zachowamy. Nawet przeżywając raz ,,coś" nie wiadomo czy drugi raz zachowamy się tak samo czy to pozytywnie czy negatywnie.
Sama do tej pory nie wiesz nie czemu nie zaprosiłaś tego człowieka do domu. Być może kiedy Cie to spotka drugi raz to wtedy zaprosisz a może znów zaniesiesz jedzenie a może po prostu udasz, że tam nikogo nie ma.
Oczywiście, że wpuściłbym ale gość musiałby spełnić parę warunków.
1. Być kobietą.
2. Mieć maksimum 30 lat (choć tu dopuszczam wyjątki).,
3. Być inteligentną, piękną i pachnącą.
4. Lubiącą się śmiać i być otwartą na sex.
To chyba niewiele...prawda ?. Jeżeli chodzi o mnie to dobrze by było abym w tę Wigilię był w domu sam, w pełni sił witalnych (bardzo przydatnych przy spożywaniu karpia) i w dobrym nastroju.
Autor: bahus Temat: A jak duchowo przygotowujecie się do Świąt? Data: 2013-12-03 19:49:07
Założyłam już dawno, że na forum nie rozmawiam o religii, polityce i seksie, bo to zbyt osobiste sprawy.
To podobnie jak ja. O religii nie piszę (bo nie), o seksie nie piszę bo się nie znam, o polityce nie piszę bo musiałbym zacząć kląć, a nie lubię się brzydko wyrażać.
Pisałam posta do bahusa w nocy, wcześnie rano pojechałam na giełdę kwiatową, w południe wróciłam i jak każdy normalny Żarłok sprawdziłam co na WŻ, a tam nic, komunikat Apache is functioning normally i pusty ekran. Byłam pewna,że za wpis zostałam zbanowana, ale pomyślałam, że brzydsze teksty czytałam i nikogo nie usunięto, a tu taki numer! Ale z drugiej strony -dobrze, niech tak będzie, więcej zrobię, nie będę tracić czasu. Szkoda mi było dostępu do forum i przepisów schowanych w ulubionych. Pożaliłam się Synowi, próbował wejść przez Proxi, ale też nic i mówi -coś jest nie tak ze stroną, ale ja, że niemożliwe, narozrabiałam, pisałam o pierniczeniu i to za to mam bana. Dzisiaj zresetował rutera i WŻ działa, ale są problemy, Dżaninko jak zgłosić problem Adminom, szukam ale nie bardzo wiem gdzie zapukać.
Nie martw sie, to nie tylko u Ciebie nie dziala WZ.Wczoraj stronka wcale u mnie nie dzialala, a dzisiaj od czasu do czasu.Zmieniam przegladarki i na szczescie udalo mi sie potrzebny przepis wydrukowac.
Dobre 8lat temu pracowałam za granicą,nie mogłam pojechać do domu na święta bo wypadł na mnie dyżur świąteczny.
Miałam tam wielu znajomych Polaków,którzy wiedzieli że nie mogę pojechać do domu że zostaję, żaden z nich nie pamiętał o mnie wtedy,nikt nie zaprosił,nawet nikt nie zadzwonił.
Po świętach tłumaczyli się że myśleli że ja wolę ten dzień spędzić sama!
Faktycznie, nizbyt fajna sytuacja. Nikt nie chce być w święta sam. Głupie tłumaczenie. Już wolałabym chyba powiedzieć, że zapomniałam. Pewnie bliżej prawdy.
Oj,napatrzyłam się na zachowania Polaków za granicą.Wiele razy "nie do uwierzenia".Tu niby żaden eksces,ale niesmak pozostaje.Ja bym Cię na pewno zaprosiła.
Kiedyś,już dawno,ale to było na Wielkanoc,poszłam z zaprosinami do starszej sąsiadki,którą tak średnio znaliśmy,bo dopiero się sprowadziliśmy do B.Wdowa,chora na raka.Przyszła z radością i nie to było ważne,co na stole,tylko,jak powiedziała,ze nie będzie siedziała sama (pewnie z niewesołymi myślami).Córka z rodziną nie mogła przyjechać z Niemiec,bo tak,jak Ty,miała dyżur.Syn z synową mieszkają "na miejscu",zaprosili na śniadanie,ale nie zatrzymywali.No cóż,synowa nie przepadała za teściową,a szkoda.Bardzo dobra kobieta to była.No cóż,synowa niekoniecznie:zdążyłam ją póżniej poznać.
Wiem,to inna sytuacja niż ugościć nieznaną osobę.Też nie wiem,co bym zrobiła.Z zasady jestem ludziom życzliwa,ale też trzeba zachować ostrożność.Miałam już przypadek,ze pomogłam komuś,a on mnie oszukał i okradł.Różni ludzie i sytuacje.
Ja mimo wszystko postawię :)ten talerzyk ,biały i odświętnie nakryty ....Może moja ciotka zmądrzeje i wróci do nas a może tak jak ze trzy lata temu nakarmimy upośledzonego ,brata sąsiada ? Niech sobie stoi i czeka :)
Przeczytałam artykuł Wkn pt.Długa tradycja Świąt Bożego Narodzenia i postanowiłam założyć ten wątek.Chodzi mi o pusty talerz i niespodziewanego gościa, czy zaprosili byście go, jakby zapukał do Waszych drzwi w Wigilię?
Jeżeli chodzi o mnie, miałabym pewne obawy, nie dlatego, że bym mu żałowała jedzenia, ale przed strachem, bo tak naprawdę , nie powinno się obcych wpuszczać do domu, ponieważ, nie znamy ich zamiarów.
Na pewno naszykowałabym coś do jedzenia i podała, ale czy bym wpuściła do domu, tego jeszcze nie wiem.No chyba że, byłaby to jakaś staruszka lub staruszek, to wtedy tak.
Moja nieżyjąca babcia, przyjęła pod swój dach staruszka, nawet go przenocowała, był bardzo zmarznięty i głodny. Na drugi dzień , poszedł sobie swoją drogą , ale przed wyjściem aż płakał ze wzruszenia, że babcia mu pomogła.
Zgadzam się z Tobą,też miałabym obawy ale myślę , że bym kogoś takiego wpuściła do domu,nakarmiła,dała coś na drogę ale cały czas mielibyśmy go "na oku".
Cieszę się, że tekst Cię zainspirował do założenia wątku - będę go śledzić z zaciekawieniem :)
Właśnie wczoraj zastanawiałam się nad tym tematem.
Pytanie - "ciocia po co ustawia się dodatkowy talerz na Wigilii"? - zadała 10-letnia córka mojej zmarłej koleżanki. Powiedziałam, że po to aby pamiętać, że powinna siedzieć tam mama.
Drugim powodem mogłaby być wizyta niespodziewanego- potrzebującego gościa.
I tu właśnie moja refleksja się spersonifikowała - stanęła mi przed oczami wizja konkretnej osoby - przeokropnego żula i śmierdziela. Czy wpuściłabym go do domu, gdyby zapukał do mojego domu w czasie wieczerzy wigilijnej - niestety bardzo w to wątpię.
Teoretycznie po to właśnie stawiamy to nakrycie, ale czym wpuściłabym? Nie wiem, nie mam pojęcia jak zachowałabym się w danej chwili. Gdyby to był ktoś z rodziny i znajomych nawet taki z którym nie ma się żadnego kontaktu( choć nie mam takiej osoby) to na pewno bym wpuściła.
Ale jakby była to zupełnie obca osoba to nie wiem i chyba nie chciałabym sprawdzać
Misiu, nie miałam tutaj na myśli rodziny, ani znajomych, to przecież normalne , że bym wpuściła do domu. Chodzi mi o osoby obce:)Jakby mnie poprosił jakiś wygolony barczysty facet, żebym go wpuściła i ugościła, na pewno bym odmówiła.Bałabym się o siebie i swoją rodzinę, i nie wierzę, że ktokolwiek z ludzi, by takiego wpuścił :)
Hmmm... wygolony barczysty facet powiadasz? Wpuściłabym!
Ciekawa jestem co mąż na to i psy, myślisz że by doszedł w całych portkach do drzwi?:))
Mamo - Różyczki, podpuszczasz mnie do bardzo osobistych wypowiedzi! Zapewniam, że nie doszedłby w całych.
Wiedziałam:)
Mamo - Różyczki, podpuszczasz mnie do bardzo osobistych
Świntuchwypowiedzi! Zapewniam, że nie doszedłby w całych.
hihi :)
i wyszedł wątek... bez serca i bez portek
Myślę, że skoro to Wigilia to należy wpuścić taka osobę i zaprosić do wspólnego stołu, różnie w życiu się układa, nie można zaraz zle oceniać ,aczkolwiek dyskretnie trzeba się przyglądać i ewentualnie pomóc jesli mamy taką możliwość.Ja bym zaprosiła napewno.
Problem jak widać po 2013 latach nadal aktualny. Większość z nas rozczula los Dzieciątka, które musiało narodzić się między bydlętami, bo nie przyjęto w żadnym betlejemskim domu brzemiennej Maryi.I dlatego, aby przerwać tamto złe zachowanie, ja przyjęłabym niespodziewanego gościa.
Jestem przekonana, i mam to przemyślane, że przyjęłabym niespodziewanego gościa. jeśli to byłby ktoś niezbyt czysty, poprosiłabym o umycie się. Nie wpuściłabym na pewno, gdyby był pijany. Przed ostatnią wigilią zaprosiłam serdecznie dalekiego sąsiada, kiedy usłyszałam, że będzie sam. Naprawdę byłam szczera. Ale widziałam, że on czuje się niepewnie i,faktycznie, wybrał samotne picie. Kiedyś też samotna sąsiadka nie przyjęła zaproszenia na śniadanie wielkanocne. Chyba ci samotni boją się, że będą przeszkadzać w rodzinnym spotkaniu. Może stąd tak mało teraz niespodziewanych gości.
JA wpuściłabym,bez wahania,myślę że w taką szczególną noc, ktoś bez potrzeby nie zapukałby do moich drzwi Mieszkam na wsi i u nas panuje zasada gość w dom-Bóg w dom. Nawet jakiś podarunek by się dla takiego szczególnego przybysza znalazł.
Dla mnie nie ma problemu jaki to dzień ... 15 marzec czy 9 listopad . Jeśli zapukałaby głodna osoba nie zionąca alkoholem , schludna , czysta i szczerze powiedziałaby '' Jestem głodna czy mogę coś u państwa zjeść '' ... bez wahania , zapraszam do stołu .Przecież jestem '' Żarłoczkiem ''
Oczywiście z zachowaniem bezpieczeństwa.
Poza tym nie wiadomo co nam jeszcze życie przyniesie , może sami będziemy uchodżcami lub ludżmi w potrzebie ... Kto wie , kto wie . )))
Dopisano 13-12-04 21:07:14:
A wiecie , że zawsze miałam ochotę we wigilę zapukać do obcych drzwi .. Tak wybiórczo .. i zobaczyć reakcje ludzi. Brama piękna z wideodomofonem i .. drewiane opłotki . Drzwi z piękną klameczka i standartowe blokowe . Marzenie do zrealizowania . Relacje zdam Wam na pewno .. jak dojrzeję do tego ))Megi, a dojrzejesz w tym roku? :)
Oj nieee .. to przecież rola mojego życia ... Na takie chwile się czeka i długo dojrzewa . !
Też chciałabym być takim nieoczekiwanym gościem u kogoś. Raz prawie nawet byłam. Musiałam wieczorem tuż przed Wieczerzą iść do sąsiadki. Akurat zaczynali. Zapraszali mnie bym została ale odmówiłam. Potem żałowałam, że nie podzieliłam się opłatkiem ale w domu na mnie czekali.
Ja bym nie chciała, mam swoją rodzinę i z nimi pragnę spędzać wszystkie Święta:)
A gdybym tak ja strudzony drogą, w ten wieczór zapukał do drzwi Twoich to co? Wpuściłabyś mnie?
Bym się musiała zastanowić, ile zgrzewek piwa kupić i czy by mi się to opłacało:)))
W Wigilię piwa nie piję...
Ale znając życie, został byś na całe święta, prawda?:)
Raczej nie. Bo gdybym zasmakował tych wszystkich Twoich świątecznych smakowitości to mógłbym dostać ochoty na pozostanie u Ciebie do końca życia...i co wtedy?
No cóż, musiałabym Cię przyjąć :)
Teraz ja spytam: A co na to mąż i dzieci?
Też chyba by byli zadowoleni. Znając dowcip i kulinarne zdolności tego jegomościa.
Też uważam, że święta z rodziną są najlepsze ale ciekawi mnie jak Wigilia wygląda u innych. Przez 16 lat mojego życia Wigilia była w moim domu. Nie miałam pojęcia jak jest u innych. Potem przez dwa lata rodzinnie byliśmy u jednego wujka, a w następnym roku u drugiego wujka. Później po ślubie 2-3 razy u teściowej.
Parę lat temu pewien dziennikarz radiowy postanowił sprawdzić jak jest właśnie z tym obyczajem,czy to tylko takie banalne i puste i gołosłowne . Więc dzwonił po ludziach w Warszawie i nikt go nie wpuścił. Smutne.... A ja znowu wyjadę ze swoją Islandią. Więc tam bardzo chętnie przyjmuje się takich ludzi. Człowiek bezdomny , (umyty i ubrany w czyste ubrania przez gospodarzy ) jest traktowany jak członek rodziny w czasie świąt. Powiadają,że to tak jakby przyjmowało się Bożą Rodzinę pod swój dach. Na początku miałam pewne obawy , ale u nich było to takie naturalne,że mi się spodobało nawet.
Był też eksperyment, w którym miejsca przy wigilijnym stole szukała starsza, elegancka acz skromna pani. Szukała w domach bogatych i ubogich, w domach wystawnych i skromnych, w willach i blokach, i ... nie znalazła nigdzie.
Hmmm... a 90% WŻetowców by przyjęło!
Kurde, zmieniłaś awatar i moja psychika runęła. Już się przyzwyczaiłam do tamtej Bahati. :(
Poczekaj, zmienię na zdjęcie z obecną fryzurą to WZ się zawali ;D
Babsztyl zmienny jest...
Niom! Ja całe moje długie życie jasna blondynka z długimi włosami, nagle je obcięłam na Sinead O'Connor i ufarbowałam na ciemną czekoladę. Nawet Mąż po trzech dniach zauważył. :)
Uuuuu to i tak szybko zauważył. :D
Bo nader spostrzegawczy jest i wnikliwy. I jeszcze pół dnia się zbierał, żeby spytać. :)
A mój mąż, jak kilkanaście lat temu zmieniłam fryzurę z prostych długich na krótką mokrą włoszkę, to przeszedł koło mnie, nawet omiótł mnie wzrokiem i mnie nie poznał.
Mo mąż ma brodę. Raz zgolił i wcale tego nie zobaczyłam, aż mi się sam pochwalił. Nikt tego nie zauważył więc uznał, że szkoda zachodu i ma brodę dalej. Oczywiście krótko przystrzyżona.
Kiedy mój mąż po raz pierwszy zaprezentował się bez brody nie mogłam na niego patrzeć nie wyjąc ze śmiechu. Z męskiego, postawnego faceta zamienił się w 15 latka o wyrazie twarzy myślą nieskalanym. 3 dni rżałam jak koń na przemian z omijaniem go wzrokiem, by... nie rżeć. Ostatecznie teraz mam chłopa brodatego i z irokezem jak Tom Hardy. I to lubię. :)
Mój też brodę zapuścił po ślubie, ulegając moim namowom. Zgolił tylko raz i jak szybko zgolił, tak szybko zapuszczał :)
A ja mam łysego! Znaczy golonego po całości! Znaczy nie, nóg nie goli! :)
A przepraszam, w domku to było?
Nie, w Domu Kultury :)
To, według mnie, jest usprawiedliwiony. :)
Hehe :) ! A podobno mężczyźni to wzrokowcy ...
Ja uwielbiam postresować trochę moje chłopię ...jak cokolwiek nowego zrobię ze sobą - witam go triumfalnym " tadaaam " i patrzę z satysfakcją na jego błagalny wzrok " boszsz , co tym razem ".
Ciekawe , czy jakbym sobie cycki zmieniła , to by zauważył ?
Mój, cholera, widzi wszystko, nawet nowy kształt brwi...
Mój też widzi wszystko
Tylko chyba ja się ciut częściej zmieniam :)
Nie, no cycki to by na bank zauważył.
Jak by były na wierzchu, to tak!
(Czekam, kiedy mi stanie za plecami i spyta, o czym piszę?... A tak... o gotowaniu!)Tak, palpacyjnie!
Niezle!!! Nie mialabym cierpliwosci godzinami wysiadywac u fryzjera.Moze to i nudne, ale cale zycie mam ten sam ( naturalny)kolor wlosow.Tobie to pasuje i jak to lubisz to czemu nie?
Mmmm... a ja lubię, jak mnie ktoś iska.
Muszę powiedzieć, że kiedyś, będąc w pracy na 24 godz. zostałem zaproszony na wigilię przez mojego szefa. Było bardzo miło
Lajan, to nie to samo, zaproszenie jednak było, boś z pewnością wysoko ceniony pracownik. Kopnął Cię zaszczyt niesamowity, współpracownicy mogli tylko zazdrościć :)
Jiedyś w jakimś kabarecie na ten temat słyszałam taki tekst" psy spuszczone , alarm włączony , a pamiętałaś o dodatkowym nakryciu"
Nie oszukujmy się - nie. Bo że byłby to ktoś czysto i schludnie ubrany, to nie wierzę. A menela na pewno nie posadziłabym przy stole, aż tak dobrym człowiekiem nie jestem. Zresztą mam zepsuty dzwonek i spuszczone psy.
I jeszcze do tego, kamerka Ci padła:))
Dokładnie!
A tak serio, pewnie postąpiłabym tak jak ty. Dałabym jedzenie "na wynos". W tamtym roku przed Świętami, pod Lidlem zaczepił mnie wyjątkowo obszarpany facet, jego kolega siedział na krawężniku, poprosili o coś dojedzenia. Zrobiłam im zakupy, bo mimo, że przybrudzeni i obszarpani - nie czuć było od nich alkoholu, ani "dzisiejszego", ani "wczorajszego".
Moja Tajgusia wita się z ludźmi chwytając delikatnie zębami za rękę i prowadząc do drzwi. A potem słyszę, że mój szczeniaczek komuś dokucza. A że wyrosła co nieco i czasami szczeka To jej wina??? Dzwonek przy bramce oczywiście tradycyjnie wyłączony. I się dziwię,że mało ludzi do mnie zachodzi ostatnio.
Oczywiście monitor opluty. A ja myślałam, że jestem jedyną aspołeczną istotą na forum.
Mój delikatnie chwyta za rękę moją Młodą i ciąga ją po całym domu. Taka zabawa lalką-szmacianką. A że ta ręka wchodzi mu w paszczę po łokieć a on nie cierpi obcych, to nie wiem, czy ktoś inny byłby zadowolony. |Młoda to uwielbia. Natomiast suki to i owszem, one by nawet złodzieja ugościły i jeszcze na wynos dały! Wiadomo - kobietki.
Daria trzymają się Ciebie trudne tematy przed świętami:)
Nie wiem jak bym postąpiła. Tradycja nakazuje mi ugościć, a rozsądek się sprzeciwia. Nie potrafię teraz jednoznacznie odpowiedzieć. Jak mnie kiedyś spotka taka sytuacja to odpowiem:)
Jedno jest pewne już dawno przestałam wpuszczać do domu kogokolwiek obcego. Często, szczególnie przed świętami chodzą różni ludzie, proszą o jedzenie. Nie wpuszczam nikogo i nie daję nikomu obcemu. Dlaczego? Kiedyś gdy mieszkałam z rodzicami przyszła babinka ze łzami w oczach jaka to ona nie biedna, że wnuki ma na utrzymaniu, prosiła o coś do jedzenia lub parę groszy. Dałyśmy jej z mamą bochenek chleba, kiełbasę, wędlinę jakiś cukier, mąkę. Po godzinie poszłam wyrzucić śmieci, wszytko leżało pod wsypem. Od tamtej pory nie daję nikomu obcemu. Jest w moim otoczeniu wiele potrzebujących osób staram się im pomagać natomiast wszystkim, którzy potrzebują pomocy nie pomogę, stąd wybieram tych, którym chcę o mogę pomoóc.
Atrykuł Wkn, dał mi do myślenia.Temat jak każdy, bywały trudniejsze:)
A ja bym wpuscila i zaprosila do stolu, podzielila sie posilkiem i porozmawiala z ta osoba. Moze nie przenocowalabym jej, ale jedzenie dalabym nawet jej na droge a moze i jakis prezencik ekspresowo by sie zrobilo - w koncu Gosc w dom, Bog w dom. Masz duzo a nawet czasami az za duzo, to dlaczego sie nie podzielic? Dlaczego nie porozmawiac? Zzwyczaj podczas rozmowy mozna odczytac zamiary czlowieka, bo szata nie zdobi czlowieka - Nie patrz na plaszcz ubogi, bo moze tam byc rozum drogi. Taka jest moja opinia :)
A ja bym wpuscila i zaprosila do stolu, podzielila sie posilkiem i
I moja;)porozmawiala z ta osoba. Moze nie przenocowalabym jej, ale jedzenie dalabym
nawet jej na droge a moze i jakis prezencik ekspresowo by sie zrobilo - w
koncu Gosc w dom, Bog w dom. Masz duzo a nawet czasami az za duzo, to dlaczego
sie nie podzielic? Dlaczego nie porozmawiac? Zzwyczaj podczas rozmowy mozna
odczytac zamiary czlowieka, bo szata nie zdobi czlowieka - Nie patrz na
plaszcz ubogi, bo moze tam byc rozum drogi. Taka jest moja opinia :)
Też bym wpuściła - śmieszą mnie opinie, że jak ktoś czysty i zadbany to wpuścicie a jak żul to nie. Czy wiecie że seryjni mordercy to właśnie czyści mili eleganccy zadbani ludzie? A żaden seryjny morderca nie był żulem? Teoretycznie, wpuszczenie żula do domu może okazać się bezpieczniejsze?
Było to dawno temu, wieczór wigilijny mrożny i śnieżny goście przy stole a pies domaga się spaceru. Cóż było robić, zjechałam winą na parter ale pies zawzięcie idzie do piwnicy. Słysze że ktoś do niej mówi, zeszłam na dół patrzę siedzi bezdomny i bardzo zapuszczony mężczyzna i głaszcze psa. Zawołałam psa i poszłam na spacer a potem wróciłam do domu, i zasiadłam do stołu. W głowie miałam cały czas tego człowieka , zapakowałam jedzenie i zrobiłam gorącej herbaty do butelki i zaniosłam. Do domu tego człowieka nie zaprosiłam, dlaczego? tego sama do dziś nie wiem.
Ale dobry uczynek i tak zrobiłaś :)
I waśnie dlatego jak ktoś pisze, że on na pewno wpuściłby takiego kogoś do domu to tylko kręcę głową. Nie dlatego, że brzydzę się takim ludźmi. Dlatego nie dopóki nie przeżyjemy takiej historii nie mamy pojęcia co też wtedy będziemy mieć w głowie i jak się zachowamy. Nawet przeżywając raz ,,coś" nie wiadomo czy drugi raz zachowamy się tak samo czy to pozytywnie czy negatywnie.
Sama do tej pory nie wiesz nie czemu nie zaprosiłaś tego człowieka do domu. Być może kiedy Cie to spotka drugi raz to wtedy zaprosisz a może znów zaniesiesz jedzenie a może po prostu udasz, że tam nikogo nie ma.
Taka już nasza natura.
Oczywiście, że wpuściłbym ale gość musiałby spełnić parę warunków.
1. Być kobietą.
2. Mieć maksimum 30 lat (choć tu dopuszczam wyjątki).,
3. Być inteligentną, piękną i pachnącą.
4. Lubiącą się śmiać i być otwartą na sex.
To chyba niewiele...prawda ?. Jeżeli chodzi o mnie to dobrze by było abym w tę Wigilię był w domu sam, w pełni sił witalnych (bardzo przydatnych przy spożywaniu karpia) i w dobrym nastroju.
PS. Nie dotyczy pracownic agencji towarzyskich.
A dopuszczasz możliwość podzielenia się wieczerzą z paroma gośćmi?
Hmmm..., w te święta... wyjątkowo... drogie panie: "Bahus sam w domu"!A dopuszczasz możliwość podzielenia się wieczerzą z paroma
gośćmi? Hmmm..., w te święta... wyjątkowo... drogie panie: "Bahus sam w
domu"!
Dwadzieścia lat temu to może i tak ale dziś przy stole wigilijnym jeden "niespodziewany" gość w zupełności mi wystarczy...
Autor: bahus
Temat: A jak duchowo przygotowujecie się do Świąt?
Data: 2013-12-03 19:49:07
Założyłam już dawno, że na forum nie rozmawiam o religii, polityce i
seksie, bo to zbyt osobiste sprawy.
SŁAWKA, on pewnie chciałby, żeby ta gość cokolwiek mu wytłumaczyła, bo bahus się przecież nie zna!
No właśnie....co to jest to "otwarcie na sex" Bo nie wiem, a od kogo mam się uczyć jak nie od Was dziewczyny?
Ja ci wszystko napiszę na priv. Nic się nie martw!
Pisałam posta do bahusa w nocy, wcześnie rano pojechałam na giełdę kwiatową, w południe wróciłam i jak każdy normalny Żarłok sprawdziłam co na WŻ, a tam nic, komunikat Apache is functioning normally i pusty ekran. Byłam pewna,że za wpis zostałam zbanowana, ale pomyślałam, że brzydsze teksty czytałam i nikogo nie usunięto, a tu taki numer! Ale z drugiej strony -dobrze, niech tak będzie, więcej zrobię, nie będę tracić czasu. Szkoda mi było dostępu do forum i przepisów schowanych w ulubionych. Pożaliłam się Synowi, próbował wejść przez Proxi, ale też nic i mówi -coś jest nie tak ze stroną, ale ja, że niemożliwe, narozrabiałam, pisałam o pierniczeniu i to za to mam bana. Dzisiaj zresetował rutera i WŻ działa, ale są problemy, Dżaninko jak zgłosić problem Adminom, szukam ale nie bardzo wiem gdzie zapukać.
Nie martw sie, to nie tylko u Ciebie nie dziala WZ.Wczoraj stronka wcale u mnie nie dzialala, a dzisiaj od czasu do czasu.Zmieniam przegladarki i na szczescie udalo mi sie potrzebny przepis wydrukowac.
Ja w tym tygodniu też 2 dni byłam na odwyku od WŻ, bo nie otwierało mi stronki w żadnej przeglądarce
Kilka dni temu miałam podobny problem...
Nie wiem, nie mam pojęcia. Mnie WŻ śmiga jak zawsze. Może do Wkn napisać?
U mnie też działa bez problemu.
Dobre 8lat temu pracowałam za granicą,nie mogłam pojechać do domu na święta bo wypadł na mnie dyżur świąteczny.
Miałam tam wielu znajomych Polaków,którzy wiedzieli że nie mogę pojechać do domu że zostaję, żaden z nich nie pamiętał o mnie wtedy,nikt nie zaprosił,nawet nikt nie zadzwonił.
Po świętach tłumaczyli się że myśleli że ja wolę ten dzień spędzić sama!
Stara znana zasada..."lepiej poczęstować dziesięciu niepalących niż jednego palącego"...
Faktycznie, nizbyt fajna sytuacja. Nikt nie chce być w święta sam. Głupie tłumaczenie. Już wolałabym chyba powiedzieć, że zapomniałam. Pewnie bliżej prawdy.
Oj,napatrzyłam się na zachowania Polaków za granicą.Wiele razy "nie do uwierzenia".Tu niby żaden eksces,ale niesmak pozostaje.Ja bym Cię na pewno zaprosiła.
Kiedyś,już dawno,ale to było na Wielkanoc,poszłam z zaprosinami do starszej sąsiadki,którą tak średnio znaliśmy,bo dopiero się sprowadziliśmy do B.Wdowa,chora na raka.Przyszła z radością i nie to było ważne,co na stole,tylko,jak powiedziała,ze nie będzie siedziała sama (pewnie z niewesołymi myślami).Córka z rodziną nie mogła przyjechać z Niemiec,bo tak,jak Ty,miała dyżur.Syn z synową mieszkają "na miejscu",zaprosili na śniadanie,ale nie zatrzymywali.No cóż,synowa nie przepadała za teściową,a szkoda.Bardzo dobra kobieta to była.No cóż,synowa niekoniecznie:zdążyłam ją póżniej poznać.
Wiem,to inna sytuacja niż ugościć nieznaną osobę.Też nie wiem,co bym zrobiła.Z zasady jestem ludziom życzliwa,ale też trzeba zachować ostrożność.Miałam już przypadek,ze pomogłam komuś,a on mnie oszukał i okradł.Różni ludzie i sytuacje.
Życzę,żeby nikt nie musiał być samotny w Wigilię.
Ja mimo wszystko postawię :)ten talerzyk ,biały i odświętnie nakryty ....Może moja ciotka zmądrzeje i wróci do nas a może tak jak ze trzy lata temu nakarmimy upośledzonego ,brata sąsiada ? Niech sobie stoi i czeka :)
Puste miejsce to dla kogo? Gdzieś czytałam, że dla tych, którzy odeszli na wieki wieków... Czy jednak dla żywych?
U nas zostawia się nakrycie dla żywego człowieka. Zwanego w rodzinie zbłąkanym wędrowcem. :)
Chodzi Ci o Polskę czy o Włochy? Czy po prostu 'u nas w rodzinie'?
W rodzinie to u nas, a to gdzie mieszkamy to nie u nas, tylko "tu gdzie mieszkamy". Mam poważny problem z identyfikowaniem się z miejscem pobytu.
Dla żywych>No,niestety,widać,że stał się tylko symbolem