Kochani prosze Was o pomoc, robilam galarete z nozek, zamrozilam i niestety po od mrozeniu podchodzi woda. Co z tym fantem zrobic?, moze przegotowac?, a tak w ogole, to moze galarety sie nie mrozi?. Chcialam miec cos awaryjnego w zamrazalce, a tu taka klapa. Pozdrawiam i milej niedziieli zycze.
Witaj.Ja mrożę wywar z mięsem i warzywami a po rozmrożeniu dodaję rozuszczoną żelatynę.Jesli Ci podchodzi woda to podgrzej tylko i wymieszaj z rozpuszczoną żelatyną,to powinno pomóc.
..dziekuje dziewczynki, sprobuje podgrzac w mikrofali, bo robilam jeszcze "dekoracje" na spodzie i i w garnku by sie zrujnowala, ale jak nie pomoze to trudno, wyladuje w garze , pozrawiam
Zawsze gdy robię galaretę z nóżek to część (tak 1 miseczkę) zamrażam. Nigdy do galarety nie dodaję żelatyny. Gdy przychodzi na nią ochota to wyjmuję ją z zamrażalnika i po zagotowaniu dodaję pokrojony ząbek czosnku. Wlewam ponownie do miseczki i czekam aż ostygnie i zgęstnieje. I wtedy jest gotowa do spożycia.
Dziekuje wszystkim za pomoc, galareta uratowana, wystarczylo ja podgrzac (a tego nie wiedzialam do wczoraj!!) i wszystko jest w porzadku.Serdecznie pozdrawiam.
Kochani prosze Was o pomoc, robilam galarete z nozek, zamrozilam i niestety po od mrozeniu podchodzi woda. Co z tym fantem zrobic?, moze przegotowac?, a tak w ogole, to moze galarety sie nie mrozi?. Chcialam miec cos awaryjnego w zamrazalce, a tu taka klapa. Pozdrawiam i milej niedziieli zycze.
Witaj.Ja mrożę wywar z mięsem i warzywami a po rozmrożeniu dodaję rozuszczoną żelatynę.Jesli Ci podchodzi woda to podgrzej tylko i wymieszaj z rozpuszczoną żelatyną,to powinno pomóc.
Gdzieś na forum czytałam że rozmrożoną galaretę należy ponownie zagrzać nie zagotować i schłodzić powinno być ok.
Popieram, zawsze mrożę a potem rozmrażam przez podgrzanie BEZ GOTOWANIA z powrotem w pucharki i tężeje ok
..dziekuje dziewczynki, sprobuje podgrzac w mikrofali, bo robilam jeszcze "dekoracje" na spodzie i i w garnku by sie zrujnowala, ale jak nie pomoze to trudno, wyladuje w garze , pozrawiam
Zawsze gdy robię galaretę z nóżek to część (tak 1 miseczkę) zamrażam. Nigdy do galarety nie dodaję żelatyny. Gdy przychodzi na nią ochota to wyjmuję ją z zamrażalnika i po zagotowaniu dodaję pokrojony ząbek czosnku. Wlewam ponownie do miseczki i czekam aż ostygnie i zgęstnieje. I wtedy jest gotowa do spożycia.
Też zawsze po rozmrożeniu gotuję.
Nigdy nie zamrażałam galarety natomiast gotową zagotowywałam w słoiczki, które można otworzyć gdy przyjdą smaki.
O, i to jest myśl!
Dziekuje wszystkim za pomoc, galareta uratowana, wystarczylo ja podgrzac (a tego nie wiedzialam do wczoraj!!) i wszystko jest w porzadku.Serdecznie pozdrawiam.