Powiedzcie mi proszę czy Wy też tak macie że jak już dobierzecie się do czekolady to ją po prostu pochłaniacie w każdych ilościach?
Mnie to momentami przeraża, staram się nie jeść codziennie, ale jak już zacznę to nie potrafię się powstrzymać i tracę kontrolę. Powiedzcie mi czy to jest normalne? czy to już choroba, uzależnienie lub coś innego? Jak to u Was wygląda?
Spróbój nie kupować i postaraj się , żeby w domu jej nie było, u mnie rzadko kiedy jest czekolada w domu , więc nie mam takiego problemu,chociaż też nie jestem łasuchem.
Kochana, nie przejmuj się. Jak nie tyjesz upiornie, to nie jest źle. A czekolada jest boska. Ja absolutnie zawsze mam spory zapas w "słodkiej dziurce" (mała szafka). Jeśli w południe nie zjem małe co nieco, to mam "zespół z odstawienia" ( aż trzęsą mi się ręce ). Kocham słodycze i każdy obiad zamienię na słodkości. Zawsze znajdzie się okazja, aby wejść do cukierni... niestety. Nigdy nie smakowały mi czekolady 80%, a teraz już tak. Uwielbiam pijalnie czekolady Wedla i Mountain .Pochłonięcie paczki ptasiego mleczka to żaden problem. Ostatnio dostałam w prezencie herbatę z Five o'clock z kawałkami czekolady, marcepanu i pomarańczy - bajka!
Bardzo mnie ucieszył Twój wpis. Myślałam, że tylko ja jestem w stanie zjeść całe opakowanie ptasiego mleczka i prosić o jeszcze :) Uwielbiam słodkości, przede wszystkim białe Michałki - 1/2 kg na raz to dla mnie pestka. Ciasta pięke nałogowo, w barku cały czas jest coś słodkiego na wszelki wypadek. Jesteśmy słodką rodzinką. Promocje czekolad w Biedronce to dla nas raj, bo można się obłupić mniejszym kosztem.
Ale nie jest ze mną tak źle, jakby się wydawało. Jak się zawezmę, to i kilka tygodni mogę przeżyć bez słodkości i nawet mnie wtedy nie ciągnie do nich. Pierwsze dwa, trzy dni trochę czegoś brakuje, ale później to nawet może leżeć na oczach, a nie wezmę, bo nie mam ochoty.
Mam dokładnie tak samo,Kinder Bueno,Alpejskie mleczko,Milkę,Ptasie Mleczko mogłabym jeść zamiast śniadania,obiadu i kolacji.I wszelkiego rodzaju ciasta.
Ja uwielbiam gorzka i jeszcze taka z orzechami i rodzynkami:),ale niestety potem cierpię ,obiecuję sobie, ze więcej nie sięgnę a po kilku dniach powtórka hehe.
No to i ja dopisuję się do waszego grona. Napewno jest nas dużo więcej. Dla mnie paczka ptasiego czy też sernik na raz po kawałeczku i nie wiadomo kiedy wyszedł z blachy to normalka. Oj ciężko się powstrzymać. Łatwo zacząć gorzej skończyć. Najlepiej to nic nie mieć w domu. Wtedy i śpi się spokojnie bez wstawania,wiadomo po co. Pozdrawiam wszystkich słodkożarciuchów.
No cóż dwie minuty w ustach pięć lat w biodrach a i tak nie odpuszczamy.
Kocham słodycze. Jestem zdrowa i badana na bieżąco. Co najwyżej mam genetycznie uwarunkowaną skłonność do słodkiego. BMI 23. Dzień bez czekoladki to dzień stracony. W torebce zawsze mam zapas.
Po przeczytaniu wszystkich wypowiedzi zrobiło mi się jakoś dziwnie mdło. Przed chwilą maż mnie poczęstował kawałkiem czekolady z orzechami i zjadłam na siłę, by mu nie było przykro. Dla mnie musi nadejść taka chwila , kiedy mam ochotę, ale wiem,że kilka dni przerwy w jedzeniu słodkiego i ochota wraca baaardzo rzadko. Jest mi z tym dobrze.
Skąd ja to znam... Ale było i chyba minęło na dobre. Kiedy rozmiar S zamieniłam na XXM (nigdy wcześniej nie miałam problemów z nadwagą), zaaplikowałam sobie "odwyk słodyczowy". Pomogła mi (a właściwie nam - męża też zaraziłam nałogiem) glinka biała i zielona (specjalna do picia). Uzupełniłam brakujące minerały i mam spokój z łakomym pochłanianiem słodyczy. Chorobą to nie jest, ale drogo kosztuje, zwłaszcza gdy trzeba wymieniać całą garderobę...
Kilka dni temu znalazlam tabliczke czekolady, Pojecia nie mam skąd sie u mnie znalazla, i powedrowala do kosza bo termin waznosci minal we wrzesniu..... Boze, jak ja nie lubie czekolady ! a jeszcze bardziej chalwy - i bez wszelkich slodkosci moglabym zyc - co nie znaczy, ze czasami nie zjem do kawy kawalka dobrego ciasta ! za to latem uwielbiam lody ( byle nie waniliowe ) a w dalszej podrozy zawsze mam w torebce ..... landrynki.
magnez....... witaminy..... uzaleznienie....... czegos brak... czegos przesyt...... nie podchodze do tego "naukowo" - mysle, ze albo sie cos lubi, albo nie. Tak po prostu. Ty lubisz czekolade, wiec jedz sobie na zdrowie - smacznego ! Tylko troszke trzeba przyhamowac jak zameczek ciezko sie dopina... Pozdrawiam !
Widac bylo ze jest niezbyt swieza, bo byla bez polysku - taka matowa, a znalazla sie w wieki nienoszonej torebce. Ale gdybym lubila, to i "bez glancu" pewnie bym zjadla...
Ze mną aż tak źle nie jest..jeszcze:) lubię słodkie ale odrobinę,do kawy obowiązkowo.Tak w ogóle to przejadłam się słodyczami,tutaj gdzie mieszkam są w przeogromnym wyborze i tanie..na początku miałam szał na słodycze tutaj ale teraz blee.. Zjem troszeczkę i koniec..
Taka mała porada żeby nie przytyć,albo się odchudzić..zanim coś zjesz spojrzyj na swoją d.. He he..;) u mnie pomaga.. Nie piszę tego bezpośrednio do kogoś.. Żeby nie było;)
Powiedz, z jakiego powodu to dla Ciebie problem?bo jeśli chodzi o tycie i chciałabyś ograniczyć to musisz zacząć nad tym pracować ;) pierwszy krok to jak już wspomniano, starać się nie kupować. Dla mnie nie jest dziwne, że ktoś potrafi zjeść dużo czegoś, co lubi - jeden czekoladę drugi coś innego...
Ja zauważyłam ostatnio, że mam ogólnie problem ze słodkościami - nie były to duże ilości, ale codziennie, o czym nie zdawałam sobie tak naprawdę sprawy...I teraz jestem na odwyku :) oczywiście pozwalam sobie na małe co nieco, ale z naciskiem na "małe". Musiałam przestać piec...U mnie jednak rozchodzi się o to, że ważę o wiele za dużo, bo jeśli u Ciebie o to nie chodzi to bym się nie przejmowała ;)
Zawsze mam w domu czekoladę na czarną godzinę, ale na szczęście potrafię się z nią kontrolować ;) ale mój luby jak się zabierze do tabliczki to nieświadomie pochłania całą
Nie, nie mamy tak :) Bardzo lubię czekoladę, ale napady w stylu "muszę zjeść 3/4 tabliczki" zdarzają mi się rzadko. Może rzeczywiście brakuje Ci magnezu, a może jest tak, że czym więcej jesz i czym częściej po czekoladę sięgasz, tym bardziej Cię do niej ciągnie.
Uwaga, potrzebuje Waszego pocieszenia.
Powiedzcie mi proszę czy Wy też tak macie że jak już dobierzecie się do czekolady to ją po prostu pochłaniacie w każdych ilościach?
Mnie to momentami przeraża, staram się nie jeść codziennie, ale jak już zacznę to nie potrafię się powstrzymać i tracę kontrolę. Powiedzcie mi czy to jest normalne? czy to już choroba, uzależnienie lub coś innego? Jak to u Was wygląda?
A może Twój organizm potrzebuje magnezu?
Znam osobę, która też miała taki okres czekoladohoizmowy. Po nasyceniu przeszło ;)
Ja tak nie mam ale życzę smacznego i niech ci idzie na zdrowie!
i w boczki
Nie chciałam być okrutna,
Jestem uzależniona ale staram się walczyć.
Spróbój nie kupować i postaraj się , żeby w domu jej nie było, u mnie rzadko kiedy jest czekolada w domu , więc nie mam takiego problemu,chociaż też nie jestem łasuchem.
Chyba Cię nie pocieszę: to nie jest normalne
Jak wspomniała ewka63 może Ci czegoś brakuje w pożywieniu. Z dokładnych badań krwi powinno coś wyjść.
Kochana, nie przejmuj się. Jak nie tyjesz upiornie, to nie jest źle. A czekolada jest boska. Ja absolutnie zawsze mam spory zapas w "słodkiej dziurce" (mała szafka). Jeśli w południe nie zjem małe co nieco, to mam "zespół z odstawienia" ( aż trzęsą mi się ręce ). Kocham słodycze i każdy obiad zamienię na słodkości. Zawsze znajdzie się okazja, aby wejść do cukierni... niestety. Nigdy nie smakowały mi czekolady 80%, a teraz już tak. Uwielbiam pijalnie czekolady Wedla i Mountain .Pochłonięcie paczki ptasiego mleczka to żaden problem. Ostatnio dostałam w prezencie herbatę z Five o'clock z kawałkami czekolady, marcepanu i pomarańczy - bajka!
I co, już Ci lepiej; nie jesteś sama.
Pozdrawiam słodko-czekoladowo.
Bardzo mnie ucieszył Twój wpis. Myślałam, że tylko ja jestem w stanie zjeść całe opakowanie ptasiego mleczka i prosić o jeszcze :) Uwielbiam słodkości, przede wszystkim białe Michałki - 1/2 kg na raz to dla mnie pestka. Ciasta pięke nałogowo, w barku cały czas jest coś słodkiego na wszelki wypadek. Jesteśmy słodką rodzinką. Promocje czekolad w Biedronce to dla nas raj, bo można się obłupić mniejszym kosztem.
Ale nie jest ze mną tak źle, jakby się wydawało. Jak się zawezmę, to i kilka tygodni mogę przeżyć bez słodkości i nawet mnie wtedy nie ciągnie do nich. Pierwsze dwa, trzy dni trochę czegoś brakuje, ale później to nawet może leżeć na oczach, a nie wezmę, bo nie mam ochoty.
Może zrób sobie test na candidę? Ten "zespół z odstawienia" brzmi podejrzanie, to nie jest zdrowy objaw.
A co na to Wasze zęby?:)
Mam dokładnie tak samo,Kinder Bueno,Alpejskie mleczko,Milkę,Ptasie Mleczko mogłabym jeść zamiast śniadania,obiadu i kolacji.I wszelkiego rodzaju ciasta.
Ja uwielbiam gorzka i jeszcze taka z orzechami i rodzynkami:),ale niestety potem cierpię ,obiecuję sobie, ze więcej nie sięgnę a po kilku dniach powtórka hehe.
No to i ja dopisuję się do waszego grona. Napewno jest nas dużo więcej. Dla mnie paczka ptasiego czy też sernik na raz po kawałeczku i nie wiadomo kiedy wyszedł z blachy to normalka. Oj ciężko się powstrzymać. Łatwo zacząć gorzej skończyć. Najlepiej to nic nie mieć w domu. Wtedy i śpi się spokojnie bez wstawania,wiadomo po co. Pozdrawiam wszystkich słodkożarciuchów.
No cóż dwie minuty w ustach pięć lat w biodrach a i tak nie odpuszczamy.
Kocham słodycze. Jestem zdrowa i badana na bieżąco. Co najwyżej mam genetycznie uwarunkowaną skłonność do słodkiego. BMI 23. Dzień bez czekoladki to dzień stracony. W torebce zawsze mam zapas.
Po przeczytaniu wszystkich wypowiedzi zrobiło mi się jakoś dziwnie mdło. Przed chwilą maż mnie poczęstował kawałkiem czekolady z orzechami i zjadłam na siłę, by mu nie było przykro. Dla mnie musi nadejść taka chwila , kiedy mam ochotę, ale wiem,że kilka dni przerwy w jedzeniu słodkiego i ochota wraca baaardzo rzadko. Jest mi z tym dobrze.
Nie potrzebujesz pocieszenia, powinnaś jeść czekoladę nawet codziennie ale gorzką bo jest zdrowa - poczytaj. http://natemat.pl/57705,jedz-gorzka-czekolade-codziennie-zachowasz-zdrowie-i-mlodosc myślę że warto.
Skąd ja to znam... Ale było i chyba minęło na dobre. Kiedy rozmiar S zamieniłam na XXM (nigdy wcześniej nie miałam problemów z nadwagą), zaaplikowałam sobie "odwyk słodyczowy". Pomogła mi (a właściwie nam - męża też zaraziłam nałogiem) glinka biała i zielona (specjalna do picia). Uzupełniłam brakujące minerały i mam spokój z łakomym pochłanianiem słodyczy. Chorobą to nie jest, ale drogo kosztuje, zwłaszcza gdy trzeba wymieniać całą garderobę...
Kilka dni temu znalazlam tabliczke czekolady, Pojecia nie mam skąd sie u mnie znalazla, i powedrowala do kosza bo termin waznosci minal we wrzesniu..... Boze, jak ja nie lubie czekolady ! a jeszcze bardziej chalwy - i bez wszelkich slodkosci moglabym zyc - co nie znaczy, ze czasami nie zjem do kawy kawalka dobrego ciasta ! za to latem uwielbiam lody ( byle nie waniliowe ) a w dalszej podrozy zawsze mam w torebce ..... landrynki.
magnez....... witaminy..... uzaleznienie....... czegos brak... czegos przesyt...... nie podchodze do tego "naukowo" - mysle, ze albo sie cos lubi, albo nie. Tak po prostu. Ty lubisz czekolade, wiec jedz sobie na zdrowie - smacznego ! Tylko troszke trzeba przyhamowac jak zameczek ciezko sie dopina... Pozdrawiam !
to co że termin miną we wrzęsniu? Jeśli wyglądała normalnie to ja bym zjadła. Starsze jadłam i były dobre.
Widac bylo ze jest niezbyt swieza, bo byla bez polysku - taka matowa, a znalazla sie w wieki nienoszonej torebce. Ale gdybym lubila, to i "bez glancu" pewnie bym zjadla...
Ze mną aż tak źle nie jest..jeszcze:) lubię słodkie ale odrobinę,do kawy obowiązkowo.Tak w ogóle to przejadłam się słodyczami,tutaj gdzie mieszkam są w przeogromnym wyborze i tanie..na początku miałam szał na słodycze tutaj ale teraz blee.. Zjem troszeczkę i koniec..
Taka mała porada żeby nie przytyć,albo się odchudzić..zanim coś zjesz spojrzyj na swoją d.. He he..;) u mnie pomaga.. Nie piszę tego bezpośrednio do kogoś.. Żeby nie było;)
Powiedz, z jakiego powodu to dla Ciebie problem?bo jeśli chodzi o tycie i chciałabyś ograniczyć to musisz zacząć nad tym pracować ;) pierwszy krok to jak już wspomniano, starać się nie kupować. Dla mnie nie jest dziwne, że ktoś potrafi zjeść dużo czegoś, co lubi - jeden czekoladę drugi coś innego...
Ja zauważyłam ostatnio, że mam ogólnie problem ze słodkościami - nie były to duże ilości, ale codziennie, o czym nie zdawałam sobie tak naprawdę sprawy...I teraz jestem na odwyku :) oczywiście pozwalam sobie na małe co nieco, ale z naciskiem na "małe". Musiałam przestać piec...U mnie jednak rozchodzi się o to, że ważę o wiele za dużo, bo jeśli u Ciebie o to nie chodzi to bym się nie przejmowała ;)
Zawsze mam w domu czekoladę na czarną godzinę, ale na szczęście potrafię się z nią kontrolować ;) ale mój luby jak się zabierze do tabliczki to nieświadomie pochłania całą
Nie, nie mamy tak :) Bardzo lubię czekoladę, ale napady w stylu "muszę zjeść 3/4 tabliczki" zdarzają mi się rzadko. Może rzeczywiście brakuje Ci magnezu, a może jest tak, że czym więcej jesz i czym częściej po czekoladę sięgasz, tym bardziej Cię do niej ciągnie.