Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Zabawne sytuacje sklepowe/restauracyjne

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 14:44:34

    Skłoniła mnie do założenia tego wątku dzisiejsza sytuacja ze spożywczaka.  Mysle, że prawie każda z was podobną przeżyła. Otóż postawiłam koszyk z zakupami na podłodze(w końcu zapakowane),żeby nie dźwigać i podeszłam do półki. Nagle widzę- jakaś starsza pani zabiera mój koszyk., a swój zostawiła. Podeszłam i grzecznie powiedziałam- chyba sie pani pomyliła. Na to ona, jak nie wrzasnie na mnie i mnie ochrzani))...oups..przeprosiłam. Jak chce, to zapłaci za moje zakupy w kasie)) Ja zrobiłam od nowa, ale co się nasmiałam, to moje.)))  Mogę takich sytuacji przytoczyć wiele, myślę, że wy też. Ciekawa jestem, jak wy sie wtedy zachowujecie?

  • Autor: myszamycha Data: 2014-01-30 15:38:11

    Tego co zrobiła moja mama to chyba nic nie pobije:)  chciała kupić jajka wchodzi do sklepu,a tam sprzedawca facet,a moja mama bezmyślnie: ma pan jaja? Facet konsternacja,podał je te jajka,moja mama czerwona.. Jak wyszła ze sklepu i mi powiedziała to obie ryczałyśmy ze śmiechu..do tej pory jak to wspominany to mamy ubaw:)

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 15:43:20

    Eee, ja kiedyś byłam świadkiem podobnej sceny. Czas przedświąteczny, wszyscy się spieszą. Facet w kiosku przede mną kupił miedzy innymi "paletę" jajek i zapomniał. Sprzedawczyni wyleciała za nim aż za kiosk z krzykiem- -"panie, panie, zapomniał pan jajek!" Tylko ja zwijałam sie ze śmiechu. Cała kolejka nic))))

  • Autor: myszamycha Data: 2014-01-30 15:46:22

    Zapomniał pan  jajek to jeszcze ok. Bo jak inaczej powiedzieć.. Ale ma pan jaja? ;))

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 15:56:56

    Byłam wtedy nastolatką. Chciałam podjechać kawałek-wskoczyłam do autobusu, który zmierzał z dworca na rynek Przede mna siedział starszy pan, na kolanach miał kilka palet z jajkami(na pewno na sprzedaż). Nagle autobus ostro i szybko skręcił. Jakaś paniusia, taka elegantka ,nie utrzymała się uchwytu u góry i z całej siły wylądowała mu na kolanach))))KRZYK na cały autobus- Pani, moje jajka! Kierowca zatrzymał sie, bo ze śmiechu nie mógł prowadzić. Inni pasażerowie płakali wprost ze śmiechu. Paniusia obrażona, a facet z jajkami-zły, jak diabli. Ja wyszłam i poszłam na piechote, też zwijałam się ze śmiechu.

  • Autor: Dżanina Fonda Data: 2014-01-31 14:38:27

    Ja spytałam faceta na targu "czy ma ładne jajka?". Co ty na to? Myślałam, że się spalę ze wstydu. Już to nawet pisałam w którymś z wątków.

  • Autor: Alll Data: 2014-02-14 08:45:13

    Usłyszałam kiedyś odpowiedź na pytanie. czy ma pan jajka :)

    - a wyglądam na takiego co nie ma jajek ?   :))))

  • Autor: Monia1805 Data: 2014-01-30 19:16:28

  • Autor: Beata28 Data: 2014-02-21 23:55:32

    Tego co zrobiła moja mama to chyba nic nie pobije:)  chciała kupić
    jajka wchodzi do sklepu,a tam sprzedawca facet,a moja mama bezmyślnie: ma pan
    jaja? Facet konsternacja,podał je te jajka,moja mama czerwona.. Jak wyszła
    ze sklepu i mi powiedziała to obie ryczałyśmy ze śmiechu..do tej pory jak
    to wspominany to mamy ubaw:)

    I mnie sie przypomniala podobna(prawie taka sama?) sytuacja tez "jajeczna"  :)  Rzecz sie dziala w Polsce(jeszcze wtedy mieszkalam z rodzicami) I pamietam jak juz bylo "ciezko" cos kupic itd.Zblizaly sie swieta Bozego Narodzenia,wiadomo,ze trzeba sie jakos przygotowac zorganizowac cos,a ze tata byl gdzies, przed swietami w delegacji,wiec mial za zadanie cos tam kupic,to czego nie mozna bylo dostac u nas. Juz tak dokladnie nie pamietam co on tam naprzywozil ale jedno to nie zapomne jak wlasnie przyslal nam kartke pocztowa takiej mniej wiecej tresci:  " jaja mam bede w domu tego dnie i tego"   To bylo tak zabawne,ze i  listonosz,mial niezly ubaw nie mogl sie powstrzymac od smiechu(zanim doreczyl nam do reki kartke)  :) Pozdrawiam ;)

  • Autor: majolika Data: 2014-02-22 00:15:44

    Mój Tata, też jak otwierał drzwi facetowi, co roznosił, sprzedawał  jajka po domach, mówił zawsze tak- żonko(do mojej mamy) przyszedł ten pan, co ma ładne jajka))))I był autentycznie zdziwiony dlaczego ja i mama rżałyśmy, jak konie)))Sprzedawca najczęściej od razu dawał nogę)))

  • Autor: Beata28 Data: 2014-02-22 01:04:39

    Mój Tata, też jak otwierał drzwi facetowi, co roznosił,
    sprzedawał  jajka po domach, mówił zawsze tak- żonko(do mojej
    mamy) przyszedł ten pan, co ma ładne jajka))))I był autentycznie zdziwiony
    dlaczego ja i mama rżałyśmy, jak konie)))Sprzedawca najczęściej od razu
    dawał nogę)))

    He he he

  • Autor: marzena89gb Data: 2014-01-30 15:51:16

    Akurat w ubiegłym tygodniu zdarzyła mi się podobna sytuacja z koszykiem .zostawiłam swój koszyk i podeszłam po jogurty , odwracam się a to nie mój koszyk stoi , oglądam się dookoła i patrzę jakieś małżeństwo pcha mówi koszyk , idę za nimi i mówię: przepraszam , ale chyba pan wziął nie swój koszyk , żona spojrzała się na niego i zaczęła się śmiać w niebogłosy , a on strasznie mnie przepraszał ,a ja , nic się nie stało , przecież to pan by za zapłacił za moje zakupy. Było grzecznie i śmiesznie.

    A z jajami to często mi się zdarza taka sytuacja , jeżeli znam osobę która sprzedaje jaja , to nawet żartobliwie zdarza mi się tak powiedzieć "czy ma pan jaja?"

  • Autor: Mama - Różyczki Data: 2014-01-30 16:01:09

    Ja kiedyś wsadziłam chłopakowi całą zgrzewkę soczków pomarańczowych dla dzieciaków.Powiedział do mnie że chętnie by wypił , ale jest studentem i musi oszczędzać.Przeprosiłam i zabrałam soczki, ale się uśmieliśmy oboje.:)

    Miałam też sytuację , że facet odjechał moim wózkiem, a zostawił mi swój, zawołałam i się wrócił:)

  • Autor: myszamycha Data: 2014-01-30 16:02:44

    To mnie się przytrafiło juz w UK coś takiego..z początku wydawało się zabawne,później już nie.. Tu często chodzi się na zakupy z wózkami takimi zakupowymi..więc poszlam z takim do marketu i przyczepia się do mnie kobietka  w burce że to jej wózek i że jej go ukradłam,maca,maca,próbuje mi wyrwać ten wózek z ręki i że wezwie policję.. To powiedziałem jej chyba jesteś szalona jeśli myślisz że ukradłam ci stary wózek za marne pieniądze..dzwon jeśli chcesz.. Odpuściła i znalazła swój,gdzieś zostawiła..potem mnie przepraszała..

  • Autor: kasnik Data: 2014-01-30 16:10:12

    Było to już chyba z 20 lat temu...

     

    Sąsiadka moich rodziców(wtedy Pani ok. 70-tki) będąc u nich "na kawie" powiedziała, że wybiera się "do miasta" i przy okazji musi do sklepu wstąpić żeby kupić dobie grysik.

    Następnego dnia przy kolejnej porannej kawie moja mama się jej pyta, czy kupiła sobie ten grysik.Ona trochę zdenerwowana mówi, że nie było w całym sklepie.Mama pyta zdziwiona..grysiku nie było? Ona: Nie było, kilka razy obeszłam..była mąka, cukier i jakaś manna.

    Uśmiali się wtedy wszyscy,bo sąsiadka nieświadoma_nigdy nie zwróciła uwagi co pisze na opakowaniu-zawsze ktoś inny robił jej zakupy i przesypywał od razu do pudełka.

    Do dzisiaj się z tego śmieją na porannych nasiadówkach kawowych, choć Pani ta ma już 91 lat:)

    Tylko ta manna i manna:):):)

  • Autor: Trusia Data: 2014-01-30 22:11:17

    Podobny numer wywiną mój mąż. Wysłany po zakupy miał kupić między innymi mąkę ziemniaczaną, wrócił ze wszystkim z listy oprócz tej mąki. Zapytany czemu ni kupił stwierdził, że ni było, na moje stwierdzenie że na pewno była, o zawsze jest w jednym konkretnym miejscu usłyszałam, że jak nie wierzę to mogę iść i sprawdzić bo tam był tylko jakaś skrobia ziemniaczana.

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 16:22:36

    Tylko, żebyście nie pomyśleli,że ja sie naśmiewam ze starszych osób. A broń Boże. Mnie po prostu śmieszą czasem takie codzienne, ale zabawne, życiowe sytuacje.

  • Autor: halszka107 Data: 2014-01-30 16:53:20

    Pracowałam jako ekspedientka w osiedlowym sklepie. Jeden klient zapytał kiedyś- Czy ma pani piersi? -(chodziło o filet z kurczaka) Na to kolejny klient odpowiedział - I to jeszcze jakie. Nigdy więcej ów pan drobiu u mnie już nie kupował.

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 16:59:15

    Piękny tekst))) A  jaki refleks, żeby dodać taki komentarz -tak na szybko))Nie dziwię się, że ten pan więcej  u ciebie nie kupował)))

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2014-01-30 17:23:53

    na targu gospodarz ze wsi  sprzedawał jajka bezpośrednio z samochodu na którym wisiał spory napis "jaja od chłopa".

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 17:35:50

    Kiedyś dawno temu, w pracy,  rano miałam włączone radio.Szła dyskusja w radiu.Temat- dziwne ogłoszenia, które zauwążyliśmy. Zadzwonił jakis gość i opowiedział, że chciał- będąc gdzieś tam-kupić jajka. Poszedł do skupu jaj. A tam na drzwiach była kartka(jakiś sprzedawca ją napisał) CHŁOPY NIE MYJTA JAJEK ,BO SIĘ PSUJĄ- autentyk))) Ten z radia odkupił te kartkę. Sporo go kosztowała, trochę nawet przeklinał na  zdzierstwo. Ja miałam kłopoty wtedy z rozpoczęciem   pracy, bo się kulałam ze smiechu))))Od tamtej pory radia rano nie włączam, bo mogę mieć kłopoty.

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2014-01-30 17:43:15

    no nie jest to typowa sytuacja restauracyjna  ale;mój 4-letni wnuk wielki wielbiciel naleśników prosi mnie o naleśnik :ale babciu one mają być z salmonellą z czym?? pytam no wiesz z czekoladą i orzeszkami, chciał oczywiście z nutellą.

  • Autor: majolika Data: 2014-02-01 18:16:16

    Bo ta nazwa -salmonella to tak ładnie brzmi. Tylko, że to jest tak naprawdę- DUR BRZUSZNY(tyfus!) rzekomy, gram ujemny , czyli osłabiony trochę. W dawnych czasach tysiące ludzi na to umierały. Do dziś za zakażenie salmonellą idzie się pod prokuratora, jeśli jest to tzw. zakażenie zbiorowe.

  • Autor: Beata28 Data: 2014-02-22 00:04:44

    no nie jest to typowa sytuacja restauracyjna  ale;mój 4-letni wnuk
    wielki wielbiciel naleśników prosi mnie o naleśnik :ale babciu one
    mają być z salmonellą z czym?? pytam no wiesz z czekoladą i orzeszkami,
    chciał oczywiście z nutellą.

    He he he ....dobre! ;) Pozdrowienia dla wnusia :)

  • Autor: kucharek43 Data: 2014-01-30 18:07:04

    Ja kiedyś z koleżanką wybrałysmy się na obiad do kasyna wojskowego , ale nie byłyśmy "uprawnione" więc bardzo bałyśmy się , że nas wyproszą. Byłyśmy w mega stresie , gdy podszedł kelner ja zamawiam " proszę raz zraz", a Irena , że też chce , więc powtarzam " proszę zrazy dwa razy". No to już nie mogłyśmy się opanować ze śmiechu. Ale obiad dostałyśmy.

  • Autor: Teresa40 Data: 2014-01-30 18:40:30

    Ja kiedyś z koleżanką wybrałysmy się na obiad do kasyna wojskowego , ale
    nie byłyśmy "uprawnione" więc bardzo bałyśmy się , że nas wyproszą.
    Byłyśmy w mega stresie , gdy podszedł kelner ja zamawiam " proszę raz
    zraz", a Irena , że też chce , więc powtarzam " proszę zrazy dwa razy". No
    to już nie mogłyśmy się opanować ze śmiechu. Ale obiad dostałyśmy.

    Dobre,smieje sie sama do siebie.

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 18:55:07

    Niedługo po studiach, pracowałam rok w szkole wojskowej tzw COSUiE -Szkoła Chorązych uzbrojenia elektronicznego. Uczyłam ich języka. Przypadkowo tam trafiłam. Uciekłam, jak tylko miałam okazje, choć dobrze płacili.Jako pracownik mogłam stołować się w ich kasynie. Weszłam raz.Młoda dziewczyna i ok 100 facetów w mundurach. O mało sie o własne nogi nie zabiłam. Więcej nie weszłam)))Wolałam być głodna)))

  • Autor: Beata28 Data: 2014-02-22 00:06:46

    Ja kiedyś z koleżanką wybrałysmy się na obiad do kasyna wojskowego , ale
    nie byłyśmy "uprawnione" więc bardzo bałyśmy się , że nas wyproszą.
    Byłyśmy w mega stresie , gdy podszedł kelner ja zamawiam " proszę raz
    zraz", a Irena , że też chce , więc powtarzam " proszę zrazy dwa razy". No
    to już nie mogłyśmy się opanować ze śmiechu. Ale obiad dostałyśmy.

    Fajna rymowanka :)

  • Autor: kucharek43 Data: 2014-01-30 18:13:22

    Kiedyś w restauracji była do wyboru surówka buraczki lub marchewka. Gdy składaliśmy zamówienie ja poprosiłam o burchawki. Do dziś nie wiem jakim cudem to zrobiłam.

  • Autor: bogdzia Data: 2014-01-30 19:03:11

    Ciekawiej by było, gdyby ci oni te burchawki podali

  • Autor: Beata28 Data: 2014-02-22 00:10:19

    Kiedyś w restauracji była do wyboru surówka buraczki lub marchewka.
    Gdy składaliśmy zamówienie ja poprosiłam o burchawki. Do dziś nie
    wiem jakim cudem to zrobiłam.

    No chichram sie pod nosem i az mnie brzuch rozbolal he he he, prawie jak "purchawki"  hi hi hi

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 18:19:53

    Ja wiem, że to wstyd naśmiewać się z innych, często Bogu ducha winnych ludzi. Niestety, mam taką przypadłość, że kiedy jestem swiadkiem śmiesznej sytuacji- nie mogę się postrzymać i rżę , jak koń)))No świńtuch ze mnie.Jestem pewna, że są tacy, co smieją się też i ze mnie, ale ta świadomość nie pomaga. I tak ryknę, jak zobaczę coś śmiesznego, sorry)))

  • Autor: Krzysia17 Data: 2014-01-30 19:24:16

     Mój sąsiad hoduje świnie i pewnej nocy maciora urodziła kilkanaście prosiątek i nie chciała ich karmić. Sąsiad wymyślił że trzeba kupić w nocnej aptece 6 butelek ze smoczkiem i sztuczne mleko dla niemowląt. Poprosił  mojego 19 letniego syna zeby wraz z jego synem ( też 19 latek) pojechał po te zakupy.Wyobrażcie sobie jakie było zdziwienie pani magister, jak dwaj młodzi kawalerowie kupują w środku nocy 6 butelek ze smoczkami. Syn mi mówił że ze zdziwienia  miała oczy jak złotówki.

  • Autor: kokarda Data: 2014-02-04 21:25:48

    hahaha dobre :D pozdrowienia dla chłopaków :D

  • Autor: majolika Data: 2014-01-31 03:28:52

    Ale to nie moja wina, raczej genów- moja mam była podobna. Pracowała kiedyś jeszcze jako młoda dziewczyna, jako księgowa w jakims kombinacie.Przyjechała wielka kontrola z ministerstwa.No wiecie- z nimi lepiej nie zadzierać. Wchodzi kilku wyelegantowanych facetów, garniturki, szmery, bajery. Rozsiedli się jak u siebie, kawką. A tu nagle moja mam patrzy, a jednemu się troki od kalesonów rozwiązały i wyłażą ze spodni))) Najpierw się dusiła ze smiechu, ale potem rechotała już na cały głos. Faceci dawaj się oglądać o co chodzi. W końcu ten z wystającymi troczkami pierwszy uciekł.Za nim reszta i kontrola się skończyła))))

  • Autor: bahus Data: 2014-01-31 17:49:37

    Mam pytanie....a co to te kalesony z troczkami? Przecież teraz takich nie ma ...królują ściągacze. Wiem bo na mrozy sam się zaopatrzyłem. No chyba, że było to w latach 70 siątych.

  • Autor: majolika Data: 2014-01-31 19:39:02

    To było w latach 60tych! Nie było wtedy kalesonów na gumkę, tylko na troczki, zawiązywało się u dołu.

  • Autor: Beata28 Data: 2014-02-22 00:16:16

    Ja wiem, że to wstyd naśmiewać się z innych, często Bogu ducha winnych
    ludzi. Niestety, mam taką przypadłość, że kiedy jestem swiadkiem
    śmiesznej sytuacji- nie mogę się postrzymać i rżę , jak koń)))No
    świńtuch ze mnie.Jestem pewna, że są tacy, co smieją się też i ze mnie,
    ale ta świadomość nie pomaga. I tak ryknę, jak zobaczę coś śmiesznego,
    sorry)))

    Ja rowniez tak mam "taki typ tak ma" po prostu mamy "silne" poczucie humoru ;)

    Śmiech jest to dobre samopoczucie całego ciała okazywane w jednym miejscu. (Josh Billings)

  • Autor: majolika Data: 2014-02-22 00:28:10

    Dobry cytat-dzęekuję i zapamiętam. Na pewno się przyda)))

  • Autor: Beata28 Data: 2014-02-22 01:06:12

    Dobry cytat-dzęekuję i zapamiętam. Na pewno się przyda)))

     Nie ma za co chetnie przeslalam ja tez "go" bardzo lubie :)

  • Autor: boroweczka25 Data: 2014-01-30 18:58:19

    Weszłam kiedyś do sklepu mięsnego i zapytałam czy są wędliny drobiowe a na to ekspedientka "mamy parówki cielęce".

  • Autor: jolka60 Data: 2014-01-30 19:02:00

    W małym sklepiku,już nie istniejącym-mąż na pytanie czy są pomidory,usłyszał "nie,ale pączki są"

  • Autor: pavett Data: 2014-01-30 19:13:09

    Kiedyś w okresie przed świątecznym robiliśmy zakupy z moim ślubnym.Stoimy w kolejce do kasy. Mąż opiera się ręką o wózek,drugą przekłada zakupy(nie nasz Pana przed nami, ale tego nie zauważył) i nagle donośnym głosem po jaką cholerę Ci ten groch...a męzczyzna to nie groch to fasola.I dopiero mąż zauważył że przegląda zakupy obcego czlowieka.Wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.

  • Autor: pavett Data: 2014-01-30 19:17:52

    A i jeszcze kiedyś stoimy w kolejce do kasy z córeczką wtedy niecałe dwa lata.Siedzi dziecię radosne w wózku przed nami męzczyzna łysy.I nagle mała krzyczy tata tata i wyciąga ręce do chłopiny.(Dziecko zobaczyło mężczyznę od tyłu z identyczną "fryzurą "jak tata i się pomyliło.A spojrzenie mężczyzny i wszystkich wkoło bezcenne,myślałam że zapadne się pod ziemię.Pewnie pomyśleli biedne dziecko ojca nie ma.

  • Autor: bettybez Data: 2014-01-30 19:24:49

    Przynajmniej dziecko podobnego sobie upatrzyło. Ja z wózeczka wołałam 'tata!' na każdego faceta z bujnymi wąsami (ojciec zawsze gładko ogolony)

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 19:30:32

    W  moim kościele była podobna sytuacja. Lata malutki dzieciak, łazi, po kościele. I idzie ksiądz po tacę. Nagle dziecku się coś pomyliło i WRZASNAŁ na jego widok na cały  głos- TATA! To juz z 5 lat temu, a wciaż cała parafia ryczy ze  smiechu. Może by i takiego ryku nie było, gdyby ksiądz potraktował to z humorem, ale on się okropnie oburzył))

  • Autor: pavett Data: 2014-01-30 19:33:31

    Haha

  • Autor: majolika Data: 2014-01-30 19:58:40

    Eee, znam lepsze!...do mojej młodszej koleżanki z pracy. Dziewczyna  27lat, mężatka, synek o k 3 lat- przychodzi ksiądz na kolędę. Nie spodziwali sie go, bo zbyt czesto do kościła nie chodza, ale oczywiscie wpuścili.Trochę zamieszanie powstało w domu. Ksiądz całkiem młody, fajny, wesoły. synek(nota bene prześliczny i radosny) dopiero co zaczął chodzić do przedszkola. Ksiądz stereotypowo pyta się- a czegos ty sie w przedszolu nauczył, dziecko. A ten maluch zgodnie z prawdą odpowiada -A gdzieżeś ty bywał czarny baranie!!!No takiej piosenki ich w przedszkolu dopiero co naczyli....ksiądz uciekł))) A my do dziś w pracy ryczymy z tej riposty dziecka ze śmiechu))

  • Autor: gosiaw70 Data: 2014-02-06 18:29:01

    Zdecydowanie -najlepsze:))))))))

  • Autor: misia2004 Data: 2014-01-30 21:05:47

    Dzieci są niesamowite:)

  • Autor: caroline1983 Data: 2014-01-31 17:23:21

    Byłam świadkiem podobnej sytuacji. wielka sobota, święcenie pokarmów. W pewnym momencie jakieś dziecko wyciągnęło palec na księdza i krzyczy tata. Za chwile dołączyło się drugie z innej części kościoła. Ksiądz czerwony uciekł jak mógł najszybciej, rodzice dzieciaków czerwoni ze wstydu również a reszta ludzi w kościele dusiła się ze śmiechu próbując otrzymać powagę. 

  • Autor: Krzysia17 Data: 2014-01-30 19:37:24

    Słyszałam też taką śmieszną anegdotę z supermarketu: pan zaraz po wejściu zapakował do koszyka mrożonego kurczaka a póżniej przez dość długi czas chodził po sklepie i robił dalsze zakupy. Następnie poszedł do kasy wyłożył zakupy na taśme i czekał na skasowanie. Kasjerka policzyła zakupy i zobaczyła krople wody na taśmie z kurczaka tego pana więc przez mikrofon powiedziała " proszę do kasy nr 3 sprzątaczkę ze ścierką bo się panu z ptaka wylało"

  • Autor: pavett Data: 2014-01-30 19:40:39

    Haha ha aż monitor oplułam ze śmiechu

  • Autor: linka35 Data: 2014-01-30 19:46:25

    Dobre!

  • Autor: misia2004 Data: 2014-01-30 21:05:00

    O matko, poryczałam się:)

  • Autor: renataz36 Data: 2014-01-31 09:23:15

    no i oplułam monitor ...

  • Autor: majka253 Data: 2014-01-31 11:52:14

    Suuuper!!!

  • Autor: makusia Data: 2014-01-31 19:28:09

  • Autor: gosiaw70 Data: 2014-02-06 18:30:45

  • Autor: Bahati Data: 2014-01-30 22:49:15

    Moje wredne dziecko, gdzie by publicznie ze mną nie polazło zaraz zwraca uwagę każdemu przyglądającemu mi się mężczyźnie: "proszę nie patrzeć na moją mamę!" szczenię dwuletnie, nawet nie metrowe, wbijało w podłogę Bogu ducha winnych chłopów... teraz nikt jej nie rozumie, mam spokój. Za to na parkingu wykrzykiwała "Tata, tata!" do całkiem obcego człowieka, na szczęście tu tata=niania.

  • Autor: Smosia Data: 2014-01-30 19:41:38

    Już nie raz podbierano mi koszyk czy wózek, albo ja wrzucałam swoje zakupy do cudzego wózka... Najpierw konsternacja, co to będzie, krzyk czy śmiech. Najczęściej jednak wybuch śmiechu i "Sorry..." wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Na szczęście ludźmi z drobnymi ułomnościami, a nie np. z poważnymi brakami poczucia humoru.

    Dawno temu zabrakło w domu jaj do wypieków. Pobiegłam do pobliskiego warzywniaka, a tam kolejka długa jak nigdy. Postanowiłam ominąć stojących i podejść "na bezczelnego" do sprzedawcy mówiąc, że ja chcę tylko 10 jaj. Na to pan z kolejki odpowiedział, wzdychając: "Każdy by chciał"... Żartom i śmiechom nie było końca, ale jajka kupiłam już po chwili, prawie bez kolejki.

  • Autor: frytka Data: 2014-01-30 19:55:06

    Opowieść mojego taty.Kolega z pracy jeździł gnojownikiem.Przejeżdżał obok małego miasteczka i wstąpił do sklepu.Kolejka długa,więc grzecznie zapytał panie czy nie mógłby kupić poza kolejnością bo jest w pracy i bardzo się spieszy.Damule się oburzyły na całego.Po krótkim czasie jak wyczuły zapaszek rozchodzący się po całym sklepie same prosiły,żeby już kupił i wyszedł.Kolega na to że teraz to on dziękuje i postoi w kolejce.

  • Autor: smakosia Data: 2014-01-30 19:51:33

    Wiele lat temu wybrałam się ze swoją Mamą do sklepu w poszukiwaniu spódnicy. Miała być inna, niż wszystkie czyli nie wąska. No i bardzo się ucieszyłam widząc taką szeroką z kontrafałdami. Mama poszła do przymierzalni a ja czekałam obok. Trochę to trwało, więc zapytałam czy fajna i czy pasuje na Nią. W odpowiedzi usłyszałam: kurcze, jakaś wąska i jak już wreszcie udało mi się ją założyć przez głowę, to teraz nie mogę zdjąć. Więc zapytałam czy Mama nie zapomniała odpiąć zamka. Usłyszałam: ja go nawet nie zapinałam, bo nie mogę się z tego wyplątać. Byłam tak zaskoczona odpowiedziami, że postanowiłam przyjść z pomocą. Moim oczom ukazała się Mama z rękoma uniesionymi w górę i totalnie unieruchomiona przez jedną nogawkę (tak tak, nogawkę). Obok lekko "dyndała" druga zdradzając, że owa rzecz okazała się być spódnico-spodniami, których jak wiadomo nie da się założyć przez głowę. Jak sądzę moja Mama była jedyną osobą, której to się jednak udało . Tyle, że w drugą stronę szło znacznie gorzej. Do tej pory śmiejemy się z tego mówiąc, że w życiu wszystko jest możliwe - nawet założenie spodni przez głowę

  • Autor: makusia Data: 2014-01-31 19:35:57

  • Autor: iwciaG Data: 2014-01-31 20:53:55

    Musiało to kosmicznie wyglądać...

  • Autor: as Data: 2014-01-31 21:36:43

    Też miałam taką sytuację. Myślałam że to spódnica, a to były spodenki ale ja zmieściłam się bez problemu do jednej nogawki. Tylko zastanawiałam się co z boku zostało.Całe szczęście ja zakładałam przez nogi, a nie przez głowę :D 

  • Autor: mariateresa Data: 2014-01-30 20:19:59

    Szlam do miasta po zakupy,  i  malzonek poprosil  mnie bym kupila 2 przedluzacze do pradu.  Kupilam -  OK.

    Za kilka dni jestesmy oboje w duzym sklepie typu  "mydlo i powidlo,"  i zatrzymalismy sie w dziale elektrycznym.  Ja ogladalam sobie abazurki do lampek,  a on wzial z polki dwa przedluzacze.  Nieco zdziwiona  mowie do niego:

    -  i po cholere  Ci tyle tych  kabli ?!?

    -  slucham ?  -  pyta obcy glos.....

    -  ja patrze,  a przy mnie stoi obcy facet -  a moj  Slubny 10 metrow dalej.   Myslalam ze go zabije !  Oboje  byli w czarnych kurtkach ...

  • Autor: Dżanina Fonda Data: 2014-01-31 14:52:43

    No, dobre. Ja obcego faceta w sklepie za rękę wzięłam. Najlepsze było to, że nic nie powiedział, tylko szedł z bananem na gębie. Za nami szedł mój Ślubny z drugim bananem.

  • Autor: pavett Data: 2014-01-31 15:40:20

    Oj,to kiedyś byłam na zakupach "ubraniowych" z mężem oglądam wybieram zafascynowana fatałaszkami, gdy kilka już upatrzyłam mówię do męża łapiąc go za rękę.Kocie idę przymierzyć zaraz wracasz a moze wszedłbys ze mną to się zabawimy.....i słyszę z wielką chęcią bym poszedł pozabawiać się z panią tylko nie wiem co na to moja żona.Okazało się że w międzyczasie mąż się ulotnił do innej części sklepu a koło mnie stał obcy mężczyzna. Na szczęście i on i jego małżonka mieli poczucie humoru i zaczełiśmy się śmiać

  • Autor: misia2004 Data: 2014-01-31 20:21:04

  • Autor: makusia Data: 2014-01-31 19:33:02

  • Autor: martusia72 Data: 2014-01-30 20:33:19

    Moja historia nie jest sklepowa, ale ze sfery usług dla ludności. A przypomniała mi się dzisiaj i poprawiła mi humor na wieczór. Pracuję w bibliotece uniwersyteckiej. Najwięcej śmiesznych sytuacji jest w weekend, kiedy zjeżdżają studenci zaoczni. Często zdarza się, że mężowie przywożą żony i czekają na nie aż skończą zajęcia (to musi być miłość albo zazdrość). Pewnej soboty do mojej czytelni zagląda taki mąż i mówi: Szukam żony... a ja na to: Przykro mi, ale ja jestem zajęta, próbuje Pan dalej. Załapał żart i śmiał się razem ze wszystkimi w czytelni.

  • Autor: Bahati Data: 2014-01-30 22:54:59

    Urzędowa może być? Mam długie nazwisko, drugie jeszcze dłuższe, pisane przez -, nigdzie się cholerstwo nie mieści. Stoję przy okienku, podaję nazwisko, wcześniej coś mnie Mężowski wkurzył porządnie, a tu jeszcze Pan z okienka marudzi "dłuższego nazwiska to się mieć nie dało?!" na to ja z uśmiechem odpowiedziałam, że jeśli się rozwiodę, wyjdę za mąż za Nowaka. Pan, pokazując identyfikator stwierdził, że poczeka... tak, Nowak, Piotr Nowak. :)

  • Autor: kokarda Data: 2014-01-31 15:13:51

    wcale się nie dziwie :D ładna kobieta to i powodzenie ma :D to miałobyć do podrywu :D

  • Autor: mary50 Data: 2014-01-30 23:04:23

    Jako nastolatka pracowałam w centrali telefonicznej na dużej budowie.Obsluga poprzez wlaczenie wtyczek do "dziurki"do danego podwykonawcy/45 lat temu/Jednym z podwykonawców było Przedsiebiorstwo Instalacji Przemyslowych w skrocie PIP.Odbieram telefon prosza o polaczenie z PIP ,probuje polaczyc niestety nikt się nie zgłasza wiec odpowiadam do dzwoniącego Przepraszam w pipie nie ma już nikogo.Myslalam ze facet który dzwonil udusi się ze smiechu.

  • Autor: Herbaciana Data: 2014-01-31 07:28:39

    Kiedyś weszłam do takiego sklepu ze wszystkim i poprosiłam o gożdziki ,jako ,że byłsezon gruszkowy, a pani na to<ilo calowe?Mówię,że chcę gożdziki,bo myślałam,że nie dosłyszała,a ona dalej swoje,więc w końcu ,już trochę poirytowana odpowiadam>nie robię remontu ,tylko gruszki w occie>.Ale ,żeby nie było,że ja  jestem taka super ,kiedyś próbowałam włożyć zakupy do bagażnika nie swojego samochodu i za nic nie mogłam zrozumieć dlaczego jest zamknięty.

  • Autor: pavett Data: 2014-01-31 08:13:17

    To odnośnie aut.Było to ładnych parę lat temu kuzynka mojej mamy kupiła sobie nowiutkie seicento to śmigania po zatłoczonym mieście.Pewnego dnia wybrała się na zakupy do centrum handlowego(właścicielką owego samochodu była dopiero ok miesiąca) zaparkowała na parkingu podzziemnym takim kilkupoziomowym i poszła do sklepu.Wraca idzie na miejsce zaparkowanego auta a taam go nie ma! Chodzi szuka po całym parkingu no nie ma.Telefon na policję no przyjeżdżają szukają w końcu przyjmują zgłoszenie kradzieżyciotka oddaje kluczyki podpisuje dokumenty i rozchodzą się.Cioteczka całą noc przepłakała bo jak to jej nowiutke autko ukradli.Nagle rano telefon dzwonią z posterunku i Pan podobno ledwo mógł z siebie wydusić słowa:Niech Pani przyjedzie na komendę odebrać kluczyki bo auto stoi zaparkowane dwa pozimy wyżej na parkingu.Ciotka jadąc na posterunek myślała że zapali się ze wstydu

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2014-01-31 10:19:26

    było to kiedyś- dyżurny policji zapodał do wszystkich radiowozów dane skradzionego na osiedlu auta, po jakiejś godzinie odwołuje-powód właściciel umył wcześniej auto i jak ponownie wyszedł to go po prostu nie poznał.

  • Autor: andzik.78 Data: 2014-01-31 08:30:53

    Poszłam z dziećmi do kawiarni. Młodszy syn zamówił deser lodowy. Pani szykuje deser, syn patrzy jak pani kulki lodowe kładzie do pucharka i nagle pyta się mnie ;,, maamaa a ta pani umie zrobić lodaa?'' Pani zrobiła się czerwona a do mnie po chwili dotarło dlaczego ta pani zrobiła się czerwona.

    Mam nazwisko krótkie , bardzo dzikie:)  Po urodzeniu pierwszego synka zaprosiłam najbliższych na powitanie. Tata poszedł do sklepu, gada , gada ze sprzedawcą(mieszkam na wsi wszyscy się znają),  , rozstać się nie mogli , w końcu mówi,,dobra idę bo zaraz małego dzika przywiozą'' na to sklepowy ,, aa na rożen?'' Tata zaczął się śmiać a sklepowy zorientował się ,że to nie o takiego dzika chodzi.

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2014-01-31 10:24:09

    robiliśmy zakupy w dużym markecie, przede mną stali młodzi ludzie z dzieckiem siedzącym w wózku  /takim ze 2 letnim/ sklepowym, ponieważ Młody mnie zaczepiał więc się do niego uśmiechnęłam, ten rozejrzał się sprytnie czy rodzice nie widzą i słyszą rzecze do mnie; spieldalaj, spieldalaj...

  • Autor: heiworth Data: 2014-01-31 10:44:35

    Popłakałam się ... a w pracy jestem ...

  • Autor: córcia Data: 2014-01-31 14:03:45

    kiedyś w jakimś sklepie w dziale z serami starsza pani poprosila o ser z pod laski ryczała cała kolejka chodziło o ser Podlaski ja musiałam opuścić kolejkę bo jak zacznę się śmiać to nie mogę się zatrzymać!!

  • Autor: majolika Data: 2014-01-31 14:08:24

    Hahah, mnie zawsze bawiła kiełbasa z Łysych. Ostatnio widziałam też kiełbasę pana Kotasa(to nie żart) I też- kurcze- nikt się nie śmiał tylko ja. Zaczełam się nawet zastanawiać, że chyba mam dziwne skojarzenia, choć chyba i wy znacie ten dowcip o panu ,co miał nazwisko Kotas.

  • Autor: Dżanina Fonda Data: 2014-01-31 14:59:37

    A nie Choj?

  • Autor: majolika Data: 2014-01-31 15:40:11

    Ten sam)))

  • Autor: Mama - Różyczki Data: 2014-01-31 15:08:24

    Jednak Ty jesteś głodna:))))

  • Autor: Beata28 Data: 2014-02-23 03:32:38

    kiedyś w jakimś sklepie w dziale z serami  starsza pani poprosila o ser
    z pod laski ryczała cała kolejka chodziło o ser Podlaski ja  musiałam
    opuścić kolejkę bo jak zacznę się śmiać to  nie mogę się
    zatrzymać!!

    He he he he ....

    Przez te czytanie o "syrze" narobilam sobie smaka na kanapke "ze srem" no z tym wlasnie "z pod laski"

    Jutro podjade do sklepu ;) a nawet mamy "tu" u nas "Biedronke"  :)

  • Autor: Dżanina Fonda Data: 2014-01-31 14:58:13

  • Autor: jolka60 Data: 2014-01-31 16:35:11

  • Autor: bahus Data: 2014-01-31 17:39:45

  • Autor: Herbaciana Data: 2014-01-31 19:19:39

    Moja śp.babcia kiedyś do dziecka sąsiada<Jacusiu, ty jesteś mały aniołek,niech cię ucałuję,to odpustu dostąpię.> Jacuś za chwilę na tarasie naszego domu<K....jak goląco.Sp...do domu napić się>Minę babci będę pamiętać do końca życia.A wydarzenie niedawno opowiedzieliśmy żonie Jacusia,kiedy jego synek użył słowa d...,a tata był bardzo zbulwersowany.

  • Autor: jolka60 Data: 2014-01-31 20:21:35

    Dooobre

  • Autor: iwciaG Data: 2014-01-31 21:00:36

    ach te dzieci....

  • Autor: gabigold Data: 2014-01-31 20:22:20

    Kilka lat temu poszlam na koncert Ich troje z corka nastolatką, na drugi dzien siedze w tramwaju i w myślach nucę sobie ,,a wszystko to bo Ciebie kocham.Jadę i nucę w myślach i co rusz glową  odwracam , w pewnym momencie zauważyła ,że sie na mnie wszyscy patrzą .W tym, momencie zajarzyłam ,że śpiewam sobie na głos,Ich miny bezcenne a moja dopiero, hehe

  • Autor: gabigold Data: 2014-01-31 20:27:37

    Lata temu moja mama weszla do kościoła, uklękła w ławce z myślą modlitwy, ale stwierdziła, ze jak już jest to się wyspowiada. Widziala, ze ktos wyszedł z konfesjonału, więc weszła i zaczeła spowiedz, po czym czeka, czeka i nic cisza, spoglada okiem co ten ksiadz spi czy jak a tam nikogo nie ma:) wyskoczyła a za nią już kolejka, To mówi żeby nie wchodzić bo księdza nie ma , więc wiecie jakie miny mieli Ci ludzie:), do dziś się smiejemy z tego.

  • Autor: momik Data: 2014-01-31 21:00:08

    Będąc dzieckiem razem z babcią siadałyśmy przy stole i czyściłyśmy kaszę gryczaną na obiad z kamyczków, ze spalonych ziaren. Taki nasz rytuał. Kiedyś babcia wysłała mnie na zakupy po kaszę, nie określając jaka ona ma być. Obeszłam całe miasteczko szukając gryki, w końcu wylądowałam w sklepiku kolonialnym. Zabrałam się ochoczo do jej zakupu, a tu buuu kasy za mało. Babcia dała mi 100 zł a gryczana kosztowała 300 zł. Z opresji wybawił mnie wujek - babci brat. Wracam radośnie do domu, pokazuję zakupy a tu krzyk, że nie dość że miała być to jęczmienna, to jeszcze długu narobiłam. 

    Inna sytuacja z moim mężem. zabrakło w domu soli. Poszedł i kupił - zamiast drobnej miałkiej, kupił sól kamienną.

    Ostatnio szybko robiąc zakupy w sklepie na B, pakowałam zakupy w tym dla Gajki słoiczki do koszyka innej mamy. Miałyśmy niezły ubaw

  • Autor: iwciaG Data: 2014-01-31 21:10:25

    Nie sklepowa lecz Autobusowa... Mój ojciec młodo został dziadkiem, a flirciarzem nie przestał nigdy. Z 4-5 letnim wnukiem wsiadł do autobusu na pętli, więc mało ludzisk było. Wsiadły młode siksy i ojciec chciał zaimponować bystrością, po kilku wypowiedzianych przez malucha słowach NO... mówi donośnie - Damianku nie mówi się NO tylko TAK, a mały na to - TAK, a mój ojciec - NO!

  • Autor: as Data: 2014-01-31 21:30:42

    Właśnie dziś byłam z siostrą w hipermarkecie. Na kilka sekund puściłam z ręki mój koszyk. Młoda dziewczyna wzięła go i odeszła. Ja szybko poszłam za nią. Zajrzałam dla pewności do koszyka i powiedziałam jej, że to mój koszyk. Śmiała się, przepraszała. Ja też się mocno śmiałam. W koszyku prawie nic nie było i w normalnej sytuacji mogła bym pozwolić jej odejść ale była tam moja własna czapka, którą zdjęłam bo było gorąco. Na zewnątrz mróz, a moja czapka oddalała się ode mnie. 

    W tym miesiącu w innym sklepie też starszy Pan bardzo powolutku przesuwał nasz koszyk .Myślałam, że chce go przesunąć. Jak odjechał już za daleko to też poszłam się upomnieć.

    Innym razem to mój mąż pomylił koszyki ale zareagowałam natychmiast i zmienił na nasz.

  • Autor: jannaj Data: 2014-02-01 19:33:38

    Niedawno stałam w kolejce w mięsnym. Pani przede mną kupowała filety drobiowe, a że było już pod koniec dnia więc zostały same duże. Klientka zapytała grzecznie

    - Tylko takie bycze już zostały'?

    - Nie, proszę Pani. Mamy tylko z kurczaka - odpowiedziała Pani Sklepowa przewracając oczami.

     

    Na targu stałam za kobietką, która kupowała czereśnie. Zapytała sprzedawczyni:

    - Czy były pryskane?

    - Nie, oczywiście, że nie. Sprzedajemy ekologiczne - odpowiedziałą szczerze Pani Sprzedająca

    - O to dziękuję. Kupuję tylko pryskane bo mam pewność, że nie mają robaków.

    - Ale proszę Pani - przecież wiadomo, że trzeba pryskać. Przecież to jasne!

     

    Stałam w sklepie za Panią (o kurcze dlaczego ja zawsze muszę za kimś stać). W każdym razie Pani kupuje:

    - Proszę MLEKO CZY DWA

    Myślę sobie - Matko, mogłaby się zdecydować. KAżdy chciałby mieć takie proste dylematy. Dopiero pózniej do mojej zaćmionej głowy dotarło, że dziewczyna kupowała MLEKO 3,2

     

     

     

     

     

     

  • Autor: Herbaciana Data: 2014-02-01 19:37:06

  • Autor: bahus Data: 2014-02-01 19:47:12

    To ostatnie zdarzenie najfajniejsze...

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2014-02-01 21:03:29

    zapłaciłam kartą zbliżeniowy mam limit 50 zł a że zakupy wyniosły 45zł więc czekałam na resztę:(

  • Autor: bahus Data: 2014-02-01 22:32:51

    Hahahaha też tak kiedyś miałem ...

  • Autor: makusia Data: 2014-02-02 12:51:29

    dobre :)

  • Autor: ja-żaba Data: 2014-02-02 13:17:58

    Kiedyś, będąc szczęśliwą posiadaczką karty do bankomatu, doładowałam telefon na 100 zł. Szkoda tylko, że nie sobie....pomyliłam ostatnią cyfrę i ktoś musiał się bardzo cieszyć

  • Autor: kokarda Data: 2014-02-04 18:05:26

    Aj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • Autor: as Data: 2014-02-04 22:02:00

    To ja miałam odwrotną sytuacje. Miałam tel kom na kartę u jednego operatora. Postanowiłam kupić startówkę innego operatora. Na starej karcie miałam dużo pieniędzy. Dzwoniłam do znajomych i rodziny by wyczyścić konto. Gdy już prawie mi się to udało ktoś obcy przez pomyłkę doładował mi konto. Początkowo byłam bardzo zła z tego powodu ale później uznałam, że ja to mam szczęście bo jak często zdarza się Wam by ktoś obcy Wam doładował przez pomyłkę. Mi zdarzyło się to tylko jeden raz.

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2014-02-06 17:22:20

    może to właśnie ja-żaba Ci doładowała:)

  • Autor: as Data: 2014-02-06 18:38:07

    Z jej wypowiedzi wynika, że to nie ona. 

  • Autor: ja-żaba Data: 2014-02-07 23:00:55

    W pierwszej chwili też tak pomyślałam:) Człowieka niekiedy tak zaćmi, że nie wie, co czyni. Trudno, moja strata, czyjaś radość.:)

  • Autor: SŁAWKA Data: 2014-02-04 20:07:59

    Brałam udział w projekcie, który kończył się kolacją w restauracji. Zostałam wytypowana do wręczenia kwiatów naszemu leaderowi. W imieniu grupy podziękowałam i energicznie skinęłam głową, a pan jeszcze energiczniej, postanowił pocałować mnie w rękę. Tak okropnie zderzyliśmy się głowami, że ja przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje, a pan wykrztusił " ale mnie pani załatwiła". Od tamtej pory trzymam się na bezpieczny dystans od panów i nie ma żadnego całowania po rękach.

  • Autor: Jola666 Data: 2014-02-04 22:29:45

    Czemu ? Ten leader to jakiś nie gentelmeński był i już ....;D

  • Autor: Dżanina Fonda Data: 2014-02-07 17:09:10

    Z góry bardzo przepraszam ale właśnie sobie wyobraziłam ciebie,w falbaniastej spódniczce i z dwoma kucykami jak dygając wręczasz kwiatuszki. (I nie jesteś małą dziewczynką.)

  • Autor: Jola666 Data: 2014-02-04 22:40:49

    gdzies czyałam Dżaniny temat z bananem na ustach  :) Hmmm DŻanina ! ja takiego faceta  prowadzałam za rękę z 5 min po sklepie i on miał chyba mocny przerost  tego banana  .... Mój stary dostał przerostu banana na gebie  bo za nami chodził i słyszał co ja do tego sympatycznego faceta wygaduję ...... Proszę Cię Ja :P wyobraz sobie moją minę po tych kilku minutach zwiedzania stoiska z pęzlami i farbami .... w każdym razie popłakałam się ze śmiechu ...."P

  • Autor: Dżanina Fonda Data: 2014-02-07 17:09:51

  • Autor: fruzia1 Data: 2014-02-05 11:26:17

    Chcąc być dobrą ciocią zabrałam swoją bratanicę ( 4  latka) do sklepu na lody. W związku z tym, ze był upalny dzień miałam na sobie bluzkę z dość dużym dekoltem. Stojąc w kolejce słyszę na cały głos " ciociu, czemu ty masz takie duże cycki?", nachyliłam się spokojne, czerwona ze wstydu i szepcze małej do ucha " jak będziesz duża to też będziesz miałą duże cycki", a ona znów na cały głos " moja mama jest duża, ale takich cycków nie ma". Myślałam, ze zapadne się pod ziemię. Szepnęłam jej tylko, zeby szła wybierać lody bo za chwilę do kasy podchodzimy:) Spojrzeń i śmiechu nie było końca:) 

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2014-02-05 12:10:00

    Mój wnuk lat prawie 5 kiedyś na półkach przy kasie segregował prezerwatywy, komentarze były całkiem fajne..

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2014-02-05 12:20:16

    Stałam w kolejce w sklepie osiedlowym z zamiarem kupienia flaszki wódki, przede mną stał  "menelowaty człowiek"okazało się,że on też kupowała alkohol, zapłacił popatrzył na mnie w momencie jak poprosiłam ekspedientkę i  rzecze: pani ma flaszkę ja mam flaszkę może sobie razem wypijemy.?? komentarz mojego męża i syna jak powiedziałam, że kategorycznie więcej alkoholu kupować nie będę: ciesz się, bo facet popatrzył i pomyślał, że ty ze swojej dużo nie wypijesz inaczej by ci nie zaproponował...

  • Autor: gosiaw70 Data: 2014-02-06 18:26:49

    Kiedyś ,jak pracowałam w sklepie:

    -poproszę oct

    -poproszę proszek waniliowy

    -jest cukier? -nie ma.  -w ogóle nie ma???

  • Autor: jolka60 Data: 2014-02-07 11:15:52

    Było poszukać,może "w szczególe" byś znalazła.może Ci się kilka ziarenek wysypało???

    Kiedyś ekspedientka w lokalnym sklepiku dostała wytrzeszczu oczu,gdy spytałam o ocet winny.JAAAKI???Myślała,że z niej żartuję.Inna,młoda dziewczyna,omal ze śmiechu nie dostała czkawki,jak spytałam o gożdziki.Na zapleczu siedział jej chłopak,a ona do niego...Ty,gożdziki chciała kupić,he,he,he,słyszysz,he,he,he,gożdziki,he,he,...w nieskończoność.Sklep-spożywczy.

  • Autor: gosiaw70 Data: 2014-02-07 13:07:03

    Co do braku kompetencji ,to nie raz zdarzyło mi się przynieść do domu ćwiartkę białej kapusty,zamiast włoskiej do rosołu...Teraz mam starszą doświadczoną Panią w warzywniaku i nie muszę już w domu przeklinać:)

  • Autor: iwciaG Data: 2014-02-06 19:01:48

    Przed imprezką u znajomych wpadliśmy z mężem jeszcze do osiedlowego sklepu kupić popitkę. Mieliśmy wódeczkę z domu, ale w kolejce jeszcze Luby wymyślił, że połówka dokupiona nie zaszkodzi. Więc przyszła nasza kolej i mówię - poproszę 2 x dwulitrowe Cole i pół litra .... A za nami Ci co sobie nie żałują - ale będzie imprezka, 4 litry popity, a pół litra wódki!!!

  • Autor: Jola666 Data: 2014-02-07 13:03:39

    Kiedyś z mężem robiliśmy nalewki i w naszym sklepie kobitka na monopolowym była wyjątkowo zapracowana /nie miła /nie wiem co jej było ale to taka sprzedawczyni z filmów Bareji .Potrzebne nam były 1,5 l spirytusu 95  % i pół l wódki  :)

    Na tym stoisku były też słodycze i ciastka ,więc kolejka zawsze stała spora .....

    Podchodzę do stoiska ,mąż gdzieś się zagubił ( bo polazł jeszcze po chleb ) i proszę :

    -poproszę 1/2 l wódki i najmniejszego sprita -tak mi się przypomniało dodatkowo  ....( chciałam dla syna ,bo mnie prosił :) )

    -na miejscu czy zapakować ( na cały głos -Pani złośliwie rży ) zapewne podejrzewając mnie o picie pod sklepem .......;P

    W tym momencie pojawił się mąż ,który słyszał komentarz tej kobitki  :) łypnęliśmy na siebie złośliwie  oczkami .

    I w tym momencie ja poprosiłam jeszcze o półtora litra  spirytusiku "najwydestylowaniuchniejszego " i też jak najmniejszą popitkę -może być zimna  cola ....

    Kolejka zawyła ze śmiechu , a my mumiowe miny na twarz  .Zapłaciliśmy i z dziećmi ,które w tym czasie wtryniały lody pod sklepem pomaszerowaliśmy radośnie i grzecznie do domu :)

    Czasem kupuję w tym sklepie i co się zjawię na monopolowym , tym razem tylko po ciastka ,Pani każe mi powtarzać "najwydestylowaniuchniejszy " :)

    PS To nie było do Iwci tylko do głównego wątku ,nie wiem czemu tak podkleiłam  SRY :)

  • Autor: iwciaG Data: 2014-02-07 15:04:45

    Ale dobre i jakby jednak do mnie...hi hi

  • Autor: Dżanina Fonda Data: 2014-02-07 17:13:08

    najwydestylowaniuchniewjszy

    Nie kopiowałam. Kurde, pomyliłam się.

  • Autor: Jola666 Data: 2014-02-12 16:21:20

    E....... Dżaminaajma  ? Coś znowu palnęłam ?

  • Autor: Dżanina Fonda Data: 2014-02-13 13:22:28

    Nie... chciałam powtórzyć z pamięci. :)

  • Autor: Basienkaa0 Data: 2014-02-08 15:00:14

    Byłam ostatnio ze swoim prawie pięcioletnim wnukiem /on się cały czas odmładza i twierdzi, że ma cztery lata  chociaż w kwietniu kończy pięć) w hipermarkecie kupowałam mięsko on przekładał duże połacie schabu w lodówce i w pewnym momencie pyta: babciu to kiedyś było czyjeś ciało???

  • Autor: majolika Data: 2014-02-08 17:12:06

    Czasy studenckie. Całą kupą wyszliśmy z treningu. Głodni. Naprzeciwko była taka wielka knajpa rybna. Czasem wpadaliśmy tam na zupę segedyńską( w płonących kociołkach)). Były tam takie wielki stoły w kształcie łodzi. Przysiadły się do nas dwie młode dziewczyny. Do dziś pamiętam- zamówiły karpia saute. Kelnerka przynosi te karpie i nagle jedna z dziewczyn bardzo oburzona pyta- A GDZIE TO SAUTE?! Ryk, wszyscy turlali się ze smiechu naokoło.No, bo jak to, miało być saute, a przynieśli tylko karpia(((

  • Autor: aloalo Data: 2014-02-10 14:57:06

    Sklep obuwniczy. Stoimy z synkiem (6 lat) przy kasie. Obsługuje nas "trendy" sprzedawczyni z artystyczną fryzurą i kolczykiem w okolicach ust. Moje dziecko spojrzało na nią i pyta głośno:                                                 - Mamo, a dlaczego ta pani ma gwóźdź? .....                                                                                                          Nie odważyłam się na nią zerknąć :)

    Ja, dawno temu w drogerii:                                                                                                                                     - Przepraszam, ten niebieski cień do powiek, w jakim on jest kolorze?      (chciałam zapytać o cenę :) )

    W kiosku, też dawno temu. Klient mówi:                                                                                                                 - Marlboro, ale lighty.                                                                                                                                             - Nie mam alelajtów.

  • Autor: topolcia Data: 2014-02-10 21:09:32

    Mój tato ma ogród, w nim m.in. leszczyny. Jesienią, kiedy chodzi po ogrodzie, zbiera orzeszki m.in. do kieszeni.

    Byliśmy oboje w sklepie ze spodniami, każe z nas płaciło za zakupione dżinsy. Kiedy przyszła kolej na tatę pani sprzedawczyni poprosiła o drobne. Tato na to, że chwileczkę, musi poszukać. Wkłada rękę do kieszeni, miesza i stwierdza: mam tylko orzeszki... Pani: pąs na twarzy. Zaczynam się śmiać, tato, nie zdając sobie sprawy z wrażenia, jakie uczynił, w tym momencie wyławia kilka sztuk orzeszków. Pani dosłownie kwiczy z uciechy...

  • Autor: jolka60 Data: 2014-02-11 18:48:58

  • Autor: Jola666 Data: 2014-02-12 16:26:47

    Na miejscu tej Pani też bym kwiczała i nie tylko

  • Autor: alpabe Data: 2014-02-12 17:21:29

    Dobrych 10 lat temu spędzaliśmy weekend poza miastem. W sklepie, do ktorego mieliśmy spory kawałek, musiałam się wylegitymować, bo wyglądałam na nieletnią ( kupowałam alkohol). Problem polegał na tym, że nie miałam zadnych dokumentów przy sobie. Pamiętam, że pokazałam wtedy obrączkę. Sprzedawczyni powiedziała wtedy "To o niczym nie świadczy". Ale zakupy w końcu zrobiłam.

    Parę miesięcy temu kupowałam w markecie alkohol ( i znowu "procenty" ) . Moj trzylatek, widząc butelkę, zawołał na cały sklep: Mamo, to dla tatusia, prawda? Trochę dziwnie się poczułam...

  • Autor: iwciaG Data: 2014-02-12 18:46:47

    Mój Bubuś miał wtedy trzy latka. Posadziłam go w ,,siedzisku" wózka zakupowego, jak zwykle, bo zawsze z nim byłam na zakupach. W Biedronie na samym przodzie zawsze była woda, więc podjeżdżam i biorę zgrzewkę. A synuś głośno pyta - To Pijo mama? ja na to - Nie synku to woda, synuś nie odpuszcza i pyta - A Pijo mama kupis, no kupis???

    Nie ma się co dziwić, zawsze latem jednym z wielu napitków, który kupowałam było piwo, a synuś patrzył...hi hi

  • Autor: vanessa862 Data: 2014-02-13 12:00:50

    Dzieciaki to szpiegi .

  • Autor: Bahati Data: 2014-02-14 08:30:20

    W życiu bym się nie domyśliła, co to  "pijo" :)

  • Autor: Bahati Data: 2014-02-14 08:32:23

    Powinnam chyba Przygody Zgredka z Rysiem gdzieś spisywać... 
    Poszłam pełna dobrych chęci do bankomatu, całą drogę powtarzając PIN. PINu nauczyłam się dobrze, ale szaleństwa zakupowo-Rysiowo prezentowe sprawiły, że bankomat kazał mi z tą kartą... wyjść. Lekko zdziwiona sprawdziłam stan kieszeni i uznałam, że zostawię większe zakupy na inny dzień, odwiedzę papierniczy, warzywniak i mały market. O ile w papierniczym i warzywniaku było wszystko całkiem w porządku, tak w markecie... W markecie kupiłam mąkę, mleko i coś równie ekskluzywnego. Ryś chciał ciasteczka, jednak takich, po których nie zdrapałaby z siebie skóry nie było, więc stanowczo pokręciłam głową. Mam w zwyczaju raz w tygodniu kupować butelkę piwa, bo choć sama wolę inne trunki, moje włosy kochają piwną płukankę... na szczęście nie chciało mi się tego piwa nieść tym razem, bo Pan za kasą wręczył Rysiowi kinder bueno patrząc na mnie z pogardą. Ryś czekoladkę pożarł, wygląda jak nieszczęście, ale przecież Pan wiedział lepiej... a Ryś czekolady sobie wyrwać nie da... Gdybym jeszcze do tych zakupów "pierwszej potrzeby" dołożyła piwo, Pan wylałby na mnie pewnie wiadro święconej wody... 

  • Autor: majolika Data: 2014-02-14 13:46:52

    Hahahah, znam ten ból))))Ja z kolei mieszkam blisko pracy i wstydze się kupowac  w pobliskim sklepie alkohol, bo ZAWSZE jakiś wychowanek mnie na tym dorwie i (bezczelny) podchodzi i pyta, a co, pani też?Wstyd, jak byk!!!Ale mam na wszelki wypadek przygotowaną odpowiedź-mówie wtedy na cały głos: " Co wolno wojewodzie to nie....tobie prezydencie))))"

  • Autor: madina99 Data: 2014-02-19 21:05:25

    Moja śp.teściowa śpiewała w chórze kościelnym.Kiedyś była u niej moja 5-letnia córa,która wtedy nie mówiła  r   tylko  j  .No i u teściowej był wtedy sąsiad,a ona chciała pochwalić się wnuczką i pyta: Paulinko,powiedz Panu gdzie babcia chodzi,a moja córa mówi,że babcia chodzi na ch...j.Nastąpiła ogólna konsternacja.  Od tej pory nigdy już nie pytała mojej córci gdzie babcia chodzi.

  • Autor: Bahati Data: 2014-02-20 10:58:33

    Moja Miśka też nie mówiła R tylko właśnie J. A na ironię uwielbiała piosenkę z czołówki bajki "Kacze opowieści" i na jakiś występach dorwała się do mikrofonu i zawyła radośnie "Dzioby w górę zgodnym CHÓREM" kilkadziesiąt osób opanowało się na szczęście i nikt, pomimo łez z oczach, nie parsknął śmiechem. Miśka nadal nie wymawia R tylko takie coś pomiędzy L a R.

  • Autor: as Data: 2014-02-20 15:19:08

    Nie wiem jak jest z 3 letnim dzieckiem ale 4 letnie nie powinno mówić j tylko l zamiast R. Logopeda mi powiedziała, że 4 latek jak mówi j zamiast r to powinien iść na kontrolę. może to być  skrócone wędzidełko podjęzykowe i związaną z tym niemożnością spionizowania języka. Aby stwierdzić czy wędzidełko należy podcinać czy wystarczą ćwiczenia trzeba to  skonsultować się z laryngologiem i logopedą, którzy ocenią czy zabieg jest konieczny.

  • Autor: Bahati Data: 2014-02-20 15:27:21

    Mój trzylatek mówi R aż za wyraźnie, w ogóle - za dużo mówi... :) 

  • Autor: as Data: 2014-02-20 16:23:07

    Udzieliłam Ci informacji bo napisałaś wyżej "Moja Miśka też nie mówiła R tylko właśnie J. A na ironię uwielbiała piosenkę z czołówki bajki "Kacze opowieści" i na jakiś występach dorwała się do mikrofonu i zawyła radośnie "Dzioby w górę zgodnym CHÓREM" kilkadziesiąt osób opanowało się na szczęście i nikt, pomimo łez z oczach, nie parsknął śmiechem. Miśka nadal nie wymawia R tylko takie coś pomiędzy L a R." 

  • Autor: Bahati Data: 2014-02-20 16:53:51

    Tylko po co? Miśka ma skończone 9 lat.

  • Autor: as Data: 2014-02-20 18:50:20

    Tym bardziej. Jeśli nie byłaś u logopedy to powinnaś iść. Moje bliźniaki chodzili od 4 roku. Jeden syn skończył naukę rok temu przed wakacjami, a drugi jesienią. Głoskę "R" opanowali na końcu nauki.

    Jeśli idzie o to krótkie wiązadło to kolega synów ma 10 lat i to ma. Mówi poprawnie i mama nie chce zrobić zabiegu bo się boi. Lekarz kazał zrobić zabieg, a nauczycielka jak był w zerówce odradzała bo wg niej chłopak może "stracić mowę". Dla mamy opinia nauczycielki jest ważniejsza niż opinia lekarza. 

  • Autor: Bahati Data: 2014-02-20 19:13:27

    As, jakie "tym bardziej"? Moje dziecko chodziło do logopedy. W każdym szanującym się przedszkolu dzieci są objęte opieką logopedyczną, w naszym przedszkolu logopeda był zatrudniony w pełnym wymiarze godzin, dzieci miały też wszelkie badania- wzrok, słuch, kilka razy do roku. Teraz w szkole też oczywiście jest logopeda. To jest wątek humorystyczny. Nie wybieram się nigdzie, nie chodzę z dziećmi do lekarza, mam "od tego ludzi". 

  • Autor: jolka60 Data: 2014-02-20 19:20:40

  • Autor: bahus Data: 2014-02-20 22:06:40

    ...To jest wątek humorystyczny. Nie
    wybieram się nigdzie, nie chodzę z dziećmi do lekarza, mam "od tego
    ludzi".

    To tak jak ja do pieczenia słodkości.

  • Autor: Bahati Data: 2014-02-20 22:22:28

    Trzeba sobie życie ułatwiać i uprzyjemniać jak tylko się da! :)

  • Autor: majolika Data: 2014-02-25 16:03:57

    Ja do dziś kiepsko wymawiam takie prawidlowe" RRRRR". Wychowywałam sie w dawniejszych czasach, wtedy nikt do logopedy nie chodził.Mnie  zwykły lekarz za zw komuny skierował.Ale rodzice postanowili, ze  nie. Sami ze mną  ćwiczyli, choć myśle, że wtedy, w dzieciństwie pomogłby prosty krótki zabieg, który wtedy stosowano-sami wiecie jaki, Chirurgiczny..Z biegiem lat się nauczyłam jako tako.Ale do dzis, jak nie uważam -czasem mówie ł, zamiast rrrrrr, a z fonetyki na studiach zawsze miałam naciąganą tróję, bo z innych przedmiotów byłam najlepsza)))

  • Autor: dora41 Data: 2014-03-25 20:37:13

    a mój głośno i wyraznie modlił się w kościele- i przyjdz kórestwo twoje

  • Autor: misia2004 Data: 2014-02-20 22:13:18

    Mój syn w kwietniu skończy 4 lata i ogólnie bardzo mało mówi. W tej chwili zaczyna dopiero powtarzać dwu i czasem trzy sylabowe wyrazy. Owszem jesteśmy pod opieką logopedy ale nie robię z tego jakiegoś większego dramatu.

    Starszy syn tez tak późno zaczął mówić a teraz to trzeba go prosić żeby dał człowiekowi chwilę ciszy

  • Autor: as Data: 2014-02-20 22:17:54

    Ja też nie robiłam dramatu. 

  • Autor: majolika Data: 2014-02-20 04:27:36

    Sytuacja z 10 lat temu.Wchodze do sklepu po jakis drobiazg w Wigilię, zabrakło mi.Nagle widże dawnego wychowanka.Ja wygladam , jak wypłoch, ot tak prosto od kuchni.Zrobiło mi sie głupio, smyrgnęłam pomiedzy pólkami, kupiłam.I nagle przy drwiach pomyslałam, że na Świeta jakis alkohol może sie w domu przydać, podeszłam do stoiska ... a ten mi wyrasta , przedstawia swoją żonę i mówi...a to jest ta pani co mnie kilka razy wyrzucała.A żeby go diabli wzieli-nigdy tego nie robiłam,!Wścieklam się i odparowałam-jakoś nie dałeś sie! A na to jego żona- pani sie nie martwi, ja go co tydzień z domu wyrzucam, i on tez się nie daje))))Rżelismy potem tak ze aż cały sklep sie trząsł___

  • Autor: majolika Data: 2014-02-20 04:38:26

    Nota bene ten mój dawny wychowanek jest-...prezesem dużego banku. A pies go trącał. Fason ma trzymać i już!  Ale zone ma fajną...z  refleksem i poczuciem humoru))

  • Autor: as Data: 2014-02-21 22:25:02

    Pojechałam dziś do sklepu kupić filety drobiowe. Powiedziałam, ze potrzebuje ok 1200 gram. Pani poszła na zaplecze. Po jakimś czasie przyszła. Przyniosła malutki filecik. Położyła na wagę i mówi, ze najmniejszy ma 250 gram. Ja przez moment "zdębiałam" i odpowiedziałam, że ja chcę 1200 gram czyli ponad kilogram. Pani sie speszyła i przyniosła ilość którą chciałam. 

  • Autor: majolika Data: 2014-02-21 22:28:06

    No widać pani ze sklepu nie nauczyli w szkole , że 1000g, to jest kilogram)))

  • Autor: bahus Data: 2014-02-21 23:21:24

    Na pewno nauczyli, ino że zapomniała

  • Autor: majolika Data: 2014-02-21 23:27:18

    Pamiętasz Bahus taki  film z dawnych czasów- "Daleko od szosy"? "Ino jak?Ino tylko")))

  • Autor: Beata28 Data: 2014-02-22 00:53:25

    Pamiętasz Bahus taki  film z dawnych czasów- "Daleko od szosy"?
    "Ino jak?Ino tylko")))

    Wiecie nie dam rady juz czytac tych wesolosci bo mnie brzuch boli nie wspomne o buzi ;)

    Napisze tylko,ze ja mam wiele sytuacji zabawnych na miejscu,nie musze chodzic do sklepu i restauracji.

    Moj syn urodzil sie w Stanach ale zadbalam o to by (dzieci nauczyly sie mowic po "polskiemu" :)

    Wiec Emil mowi po polsku ale czasem zdarza sie ,ze brakuje mu tego slownictwa i strasznie przekreca wyrazy :) Np. mowa o starszych paniach (w wieku podeszlym) On kiedys mowi: Mamo a te panie "podeszle" itd.... albo mamo patrz ten motyl "ufrol" ,(zamiast odfrunol )sorry nie mam nastawionej pol.czcionki,wiec brak "ogonkow" :) Albo Milena,jak byla pytana jaki owoc lubi to odpowiadala,ze "bananasy" :)

    Przykrywam kiedys  a on mowi mamo ja nie chce tej "pokrywki" cos chyba kojarzyl z przykryciem. Albo pytam go czy mam zniesc mu na dol obiad a on  odpowiada:  nie,drugi "potraw" zjem na gorze.

    I tak bez konca ... mam nawet dgdzies taki maly zeszycik i tam zapisuje te "smiesznosci"

    Ale za to moj dziadek Adam to dopiero(byl) aparat,chyba mam po nim?

    Jezdzilismy czesto do dziadkow na wakacje,no i ciagle byl problem z jedzeniem,jakies grymaszenia itp..

    Dziadek nie wytrzymal i mowi do babci (Ewy) to zrob im "mardegule"  .....i na razie na tym zakoncze,bo moze Wy wiecie co to jest "mardegula ? "  Jesli nie to ciag dalszy nastapi niebawem :)

  • Autor: majolika Data: 2014-02-22 01:26:38

    O kurczę...mardergula? Pomerdana gula ani chybi. Coś z ziemniaków.Hhahahaha,Dobry tekst, nie ma co)))

  • Autor: Basialis Data: 2014-02-26 22:39:57

    Znam to bardzo dobrze, tlumaczylam synowi, ze facet mowi poszedlem.....a nie poszlem i dowiedzialam sie ze Kasia poszedla.Wiesz, co to jest "praselko" - wydawalo sie proste, ze to zelazko.Moglabym tez tysiace przykladow wyliczac.

  • Autor: Monia1805 Data: 2014-02-25 17:36:32

    Ja ostatnio w sklepie kupowałam wędliny, zamiast powiedzieć 20 dkg, powiedzialam 20 kg, pani niestety nie miała takiej ilości

Przejdź do pełnej wersji serwisu