Witajcie! Mam takie pytanko - czy ktoś się orientuje czy sprzedając w internecie własne wyroby spożywcze (ciastka,babeczki itp.) potrzebna jest książeczka sanepidowska?
Tak myślałam ale do końca nie byłam pewna. Ale z tą działalnością to mnie zaskoczyłaś. Na allegro widzę,że sporo prywatnych osób sprzedaje. Czy to nielegalne?
Może inni napiszą coś więcej, wiem na pewno, że do wypieków spożywczych, typu ciastka, ciasta i.t.p, trzeba mieć zrobione badania na nosicielstwo i książeczkę z sanepidu.
A nie lepiej dać ogłoszenie w darmowych ogłoszeniach lokalnych coś ala Tablica, gumtree?? Na allegro dochodzi wysyłka a nie wiem jak byś chciala wysyłać produkty typu babeczki?? Jeśli chodzi o allegro to wiem że do pewnej kwoty nie trzeba mieć działaności, ale nie wiem jak książeczki i inne takie sprawy. Poza tym co będzie jeśli wyślesz komuś babeczki a on nie odbierze w terminie i stare będzie mial? W czasie transportu paczki różnie są traktowane. Ja bym polecała ogłoszenia lokalne.
Moja koleżanka sprzedaje pierogi, które sama klei i wszelkiej maści kluchy ale rozprowadza je wśród znajomych i znajomych tych znajomych i całkiem dobrze na tym wychodzi.
Jakie badania Mamo Rozyczki ? Basienka ma racje - ile kobiet na rencie ( i nie tylko ) lepi pierogi, ile piecze ciasta do kawiarenek, ile eleganckich pan z torebeczka na ramieniu "biegnie" przez miasto a w koszyczku obiadki w reczniczku - to nam sie nawet nie sni ! Od panow sklepikarzy, do panow w kancelarii adwokackiej .....
Nie zyje juz taka kochana pani Jadzia ktora cala ulice "prywaciarzy" wyzywila.... (ok.10 obiadow dziennie ) klientow to byloby jeszcze wiecej - tylko sama nie dawala rady - zakupy - niewielka kuchnia itp....
Chodzi mi o to, czy pani która lepi pierogi i kluski, ma badania na nosicielstwo.Myślisz mariotereso, że kawiarenki bez takich badań skupowałby ciasta lub pierogi? A co by było gdyby ktoś zatruł?
Teraz jest catering i jak ktoś chce zamówić obiad, to sobie zamawia, w takiej firmie pracują panie, co mają takie badania:)Ja siedzę w domu i nigdzie nie pracuję, a też mam książeczkę zrobioną.
Droga Mamo Rozyczki - chyba sie z nami troche droczysz ..... ( zart ! ) W sobote bylam u meza kuzynki i tam jadlam, a czy ta kobieta badania zrobila ? Narazie nic mi nie jest...
W takich miejscach jak kioski, sklepiki czy nawet kancelarie - gdzie facet siedzi caly dzien, goracy posilek z dostawa na miejsce szczegolnie zima jest dla nich bezcenny !
Oczywiscie, ze mozna wyskoczyc na cos cieplego do restauracji, oczywiscie ze mozna zamowic katering, - wszystko mozna ! Ale jak to sie ma c e n o w o i smakowo do domowych, swiezych obiadkow wspomnianej pani Jadzi ? Bo pani Jadzia prawdopodobnie w kuchni miala niewielka lodowke, i codziennie chodzila na zakupy - u niej nie bylo odswiezanych zapasow - jak to bywa w niektorych ( nawet dobrych ) restauracjach - nie ogladasz Uwagi i innych reportazy w TV ?
Z tego co wiem, pani Jadzia do dzisiaj jest wspominana przez wszystkich z lezka w oku, i jakos nikt jeszcze nie zajal jej miejsca....
Iwetty mama jest na emeryturze, i chce tylko sobie dorobic - ciasteczka to dobry pomysl, ale allegro to juz nie bardzo....... moim skromnym zdaniem.
Mariotereso, , ja nie mam na myśli, kuzynek, czy rodziny, bo wiadomo , że jak gdzieś jedziemy do rodziny , to tam jemy:) Od obcej kobiety, którą mi ktoś tam poleca, po znajomości, na pewno nie zamówiłabym pierogów, klusek, czy ciast z kremem, chyba żeby miała, działalność gospodarczą.
Od firmy tak, bo jakbyśmy się przykładowo struli, to sanepid raz dwa, by namierzył firmę.:) Sama jak zrobię pierogi, to wiem co w nich jest, a tak, to najstarsi górale nie wiedzą, jaki pies z budą tam zmielony.
Taka książeczka to na pewno się przyda. Leży, jeść nie woła. Za bardzo się nie orientuję na jaki czas jest ważna i jakie koszta z tym związane. A co do zatruć to mój mąż o mało się nie przekręcił przez parówki mimo ,iż termin ważności jeszcze był aktualny. Zadzwoniłam więc do sanepidu podając sklep w którym je zakupiłam. Nie wiem co było dalej ale po pewnym czasie zobaczyłam,że sklep jest zamknięty. Nigdy nie wiadomo kto macza paluszki w naszym jedzonku:)
Każdy robi jak uważa.Ja w życiu nie kupiłabym gotowego jedzenia od jakiejś pani Zdzisi,Stasi itp.Po prostu mam obrzydzenie, pomijając już prawidłowe funkcjonowanie takowego procederu.Widzę jak w sklepach nie przestrzegają podstawowych zasad higieny a co dopiero mówić o indywidualnych przypadkach.
a jak jesteście w tzw. gościach to nie myślicie, że jakaś pani XXX oblizywała łyżkę z kremu??zresztą najlepsza zasada nie wchodzić do cudzej kuchni.. ja kiedyś weszłam i zauważyłam jak koleżanka podciąga rajstopy a później nie myjąc rąk nakłada nimi krokiety, a jak jesz gdzieś w knajpie to o tym nie myślisz co robił kucharz, czy kelner który niósł danie, nie można przesadzać, bo w sumie niczego co sama nie przygotowujesz to nie zjesz...
Napisałam,że każdy robi jak uważa jednocześnie wyraziłam swoją myśl.Po restauracjach raczej nie chodzę a jeżeli już to idę do sprawdzonego lokalu gdzie szef trzyma wszystko w swoich rękach a nie "róbta co chceta". Ja chodzę do takich gości,których jestem pewna,że potrafią przestrzegać podstawowych zasad higieny.A jeżeli uważasz inaczej to Twoja sprawa i zdrowie też.
oj szkoda bo czasami fajne jedzonko można skonsumować:) ale doskonale Cię rozumiem, to taka forma natręctwa, mnie czasami nachodzi ale potrafię sobie to wyperswadować..
Mnie jest strasznie cięzko,najgorzej na wczasach,zanim znajdę smażalnie ,gdzie mogę zjeść,to troszkę trwa,ale jak się uda,to tylko w tym miejscu bywam:)
Dokładnie tak jest z moją znajomą, ma swoich stałych klientów na pierożki, na obiadki, miała "robić" działalność ale jak przeliczyła wszytko za i przeciw to nie warta skórka wyprawki.
Przecież nikt nikogo nie zmusza aby u niej kupować, a że robi zupełnie po domowemu to ma stałych odbiorców, oczywiście nikt nie mówi o masówce bo ona sama, we własnej kuchni działa.
Nie każdy ma czas i talent do gotowania i taka pomoc dla niektórych to fajna sprawa.
Ona działa również prawie jak terapeuta i psycholog, bo gotuje też starszym osobą, którym przywiezie, posprząta, zrobi po drodze zakupy a jeszcze co najważniejsze znajdzie czas na pogaduszki.
no te słoiki to i ja bym jej czasem zarekwirowała :)
Wiem tylko, że sobie całkiem fajnie radzi. przecież w pracy można zaproponować koleżanką, że jest taka możliwość, chyba lepiej się wychodzi na pierogach, gołąbkach a ciasteczkach przy okazji:) Jest popyt jest podaż:) /a ona nie jest w wieku emerytalnym/.
Jeśli mama chce to robić zakładając działalność gospodarczą to na pewno będą to większe koszty dostosowanie do wymogów sanitarnych ja widzialam podobne ogłoszenia chyba na tablicy Pani sprzedawała chleb i jestem w 100% nie miała działalności. Nie wiem ile na tym można zarobić ale na początku może nie być dużo chetnych. Kiedy zakłada się działalność trzeba płacić podatki. Do tego jeszcze sanepid. Z tego co wiem większość ludzi sprzedaje bez firmy i wtedy są z tego pieniądze a zakładając firmę nie wiem.
no ale żyjemy w państwie, obowiązują nas wszystkich te same przepisy. Czy nam się podoba, czy nie, powinniśmy się do nich stosować. Wkurza mnie społeczne przyzwolenie na krętactwo, oszukiwanie, omijanie prawa. Sama prowadzę też własną działalność, wkurza mnie to, że muszę miesięcznie ponosić sporo kosztów na rzecz państwa, niektóre koszty wielokrotnie (np. ubezpieczenie zdrowotne). Ale mam wybór - albo igrać i liczyć na to, że nie dorwie mnie US, albo żyć w poczuciu uczciwości. A w kraju, w którym tylu katolików, pewnie z połowa przyzwala na takie oszustwa, jak miganie się od podatków i prawnie ustalonych opłat.
Co do rozprowadzania jakiejkolwiek żywności produkowanej na lewo - znam z autopsji historię, gdzie firma zamówiła catering od prywatnej osoby, wszyscy polegli na salmonellę, a babka, która jedzenie przygotowywała miała poważne nieprzyjemności. I bardzo dobrze!
No cóż - wyglada na to,że podatki, Zus i ........raczej przy tych ciasteczkach to na prąd nie zarobi! Ale za to się narobi! Raczej damy sobie spokój z taką działalnością.
Nie, to nie chodzi o tylko o kwotę. Jeśli jest to sprzedaż zorganizowana, dość regularna, przynosi regularne zyski, powinno się pomyśleć o DG. Inna sprawa, to przepisy sanitarne. W razie zatrucia, miałabyś przechlapane, jeśli nie ma ani badań, ani działalności.
Tylko zakładając działalność musi Ci przyjść sanedip na odbiór miejsca w którym to będzie wszystko wykonywane. A w domu w zwykłej kuchni sanepid na pewno nie zgodzi się. A nawet jeśli ktoś chciałby wszystko ,,legalnie" zrobić to go zjedzą koszty.
Ja uważam, że coś za coś. Czy lepsza kara w przypadku jakichś nieprawidłowości (np, zatrucia/wypłynięcia sprawy nielegalnego procederu zarobku bez odprowadzania podatku), czy też po prostu uczciwość. Jak ktoś chce zarabiać, to z pełną odpowiedzialnością.
Ale mnie się wydaję, że Iwett nie chodzi o sprzedaż na skalę ogólnopolską tylko o coś małego ratującego budżet domowy. Zresztą sama mama tez bądźmy szczerzy nie da rady 20 ciast dziennie upiec.
Ja bym spróbowała ale jak już ktoś napisał ogłaszała się lokalnie i wśród znajomych.
przecież wiele razy pieczemy ciasta na jakieś uroczystości : do szkoły, przedszkola do pracy bo mamy np. urodziny i wtedy nie robimy badać czy przypadkiem nie jesteśmy nosicielami :)
ale wtedy nie ma mowy o zarobku. Ja na takich imprezach nie jem np, ciast z kremami, co do których nie mam pewności, czy nie użyto do nich surowych jajek. Zresztą - ryzyko zatruć najróżniejszych jest zawsze, trzeba zachowywać zdrowy rozsądek. Jednak żywienie zbiorowe, gastronomia, żeby zapobiec chorobom, są objęte szczególnymi przepisami.
e tam zaraz żywi i zbiorowo, ma na składzie kilka..no może kilkanaście osób, ona je tylko dokarmia ale jakbyś zajrzała do jej kuchni to raczej nie miałabyś różnych niepotrzebnych odruchów:)
Ciasta piec na zamówienie to straszne ryzyko, trzeba naprawdę przestrzegać czystości, parzyć jajka i surowych nie dodawać do kremów.Znam przypadek, gdzie ktoś zamówił od kobiety ciasta na komunie i goście się potruli, bo w kremie były surowe jajka.
ale przecież takie same ryzyko jest, gdy pieczesz dla siebie, też musisz przestrzegać czystości itp a nie tylko jak piekę dla kogoś, czy na zamówienie..
ale zgodnie z obowiązującymi przepisami aktualnie taka książeczka nie jest żadnym obowiązującym dokumentem, jak się przyjmuje pracownika musi mieć aktualne badania i zaświadczenie od lekarz, książeczka nie jest żadnym dokumentem medycznym.
- czystosc, higiena - JAK NAJBARDZIEJ !!! Sprzedajesz zywnosc - badania i Sanepid konieczny - ale z tymi bakteriami i sterylnoscia o ktorej tu czytam - nie przesadzajmy !
Czy nasze dzieci nigdy nie wziely do buzi czegos co lezalo na ziemi ? Nie bawily sie w piaskownicy ? a moze tam koty sikaly ! Czy my wszystkie nigdy w zyciu nie jadlysmy truskawki prosto z krzaczka, jablka prosto z drzewa, gryza z kanapki od kolezanki w szkole ? Dziewczyna caluje sie z chlopakiem na pierwszej randce i o wszystkim wtedy mysli, tylko nie o jego badaniach na nosicielstwo i jak wyglada kuchnia w jego domu.......
To tylko delikatne przyklady - bo jak zobaczylam filmik z ukrytej kamery w programie typu " smiechu warte" i scene z kuchni, to do smiechu nie bylo ( wsciekly kucharz wpada - kopie cos po podlodze, odkryl pokrywke - naplul do gara - i gotowalo sie dalej...) a sama kuchnia super - pewnie drogi lokal.
Mariotereso i dlatego najlepiej gotować sobie samemu.Jakbym miała swoją restaurację, to też bym zamontowała w kuchni kamerki, a kucharz który by się panoszył i pluł do garnków, zaraz by wyleciał z pracy:)
Nie każdy ma na to czas a czasami i ochotę:) a ja tam czasami lubię jak idziemy z przyjaciółmi do fajnej knajpki nie koniecznie monitorowanej przez znajomego szefa kuchni:)
Uwielbiam truskawki z krzaczka i owoce prosto z drzewa <oczywiście własnego> i nigdy nikt się tym nie zatruł,natomiast mój syn po jedzeniu w <odebranym lokalu> zachorował na salmonellę.Co do czystości w kuchni to też wydaje mi się,że lepiej to wygląda w domu niż w różnych lokalach,przynajmniej niektórych.
jeśli sprzedaż ma być tylko dla znajomych i znajomych znajomych-książeczkę Mama może sobie podarować...ale jeśli zamierza dorabiać przez internet..to się zaczynają schody...drogi są dwie...albo chce wszystko mieć legalnie,więc wtedy rejestracja działalności,książeczka,podatki,ubezpieczenie ipt....ale najważniejsze,nie zarejestruje firmy w domu..tzn.siedziba firmy(pieczenie,wypieki,) może tam być,ale miejsce wykonywania działalności musi już spelniać normy sanepidu...Jeżeli lokal mieszkalny,trzeba zrobić przekształcenie na mieszkalno -usługowy,przebudować,potem sanepid robi odbiór,jak nie odbiorą po modernizacji,jesteś w czarnej d....
jest jedno ale...natomiast luka w przepisach dotyczących akurat pieczenia....ale o tym za chwilę:)
druga droga...ogłoszenia w internecie na darmowych stronach np.lokalnych lub też tablica,gumtree...ale wtedy wszystko zawsze jest do czasu....może złożyć zamówienie pani z sanepidu,zusu czy us....wtedy robi się nieciekawie....bo trzeba udowodnić,że się to robi WYŁąCZNIE osobom znajomym bo się to lubi i oni zwracają jedynie za zakupione składniki...Wiem,z własnego doświadczenia,że otoczenie pełne jest "życzliwych" i donosicieli...sama tłumaczyłam się w US dwukrotnie....kary z US po 200zł mandatu....
teraz jestem mądrzejsza,i zabezpieczona(rejestracja firmy itp)
jeśli Mama pozostanie przy wersji 1....w przypadku kontroli(wezwania) z us,sanepid...należy powiedzieć,że pieczenie dla klienta nie odbywa się w moim domu,a miejscu wskazanym przez klienta-i może on to wskazać np.swoje mieszkanie(akurat klientów nikt mi nie sprawdzał)lub mieszkanie swojej teściowej..
jak coś mało zrozumiałe-odezwę się,może nie błyskawicznie bo mam robotny Łikęd,ale postaram się szybko....
ps.odradzam allegro-od każdej wystawionej aukcji,sprzedanego towaru płaci się prowizję do serwisu(nie są to wielkie kwoty,ale jak się nazbiera....to zysk automatycznie mniejszy....
jeśli sprzedaż ma być tylko dla znajomych i znajomych znajomych-książeczkę Mama może sobie podarować...ale jeśli zamierza dorabiać przez internet..to się zaczynają schody...drogi są dwie...albo chce wszystko mieć legalnie,więc wtedy rejestracja działalności,książeczka,podatki,ubezpieczenie ipt....ale najważniejsze,nie zarejestruje firmy w domu..tzn.siedziba firmy(pieczenie,wypieki,) może tam być,ale miejsce wykonywania działalności musi już spelniać normy sanepidu...Jeżeli lokal mieszkalny,trzeba zrobić przekształcenie na mieszkalno -usługowy,przebudować,potem sanepid robi odbiór,jak nie odbiorą po modernizacji,jesteś w czarnej d.... jest jedno ale...natomiast luka w przepisach dotyczących akurat pieczenia....ale o tym za chwilę:) druga droga...ogłoszenia w internecie na darmowych stronach np.lokalnych lub też tablica,gumtree...ale wtedy wszystko zawsze jest do czasu....może złożyć zamówienie pani z sanepidu,zusu czy us....wtedy robi się nieciekawie....bo trzeba udowodnić,że się to robi WYŁąCZNIE osobom znajomym bo się to lubi i oni zwracają jedynie za zakupione składniki...Wiem,z własnego doświadczenia,że otoczenie pełne jest "życzliwych" i donosicieli...sama tłumaczyłam się w US dwukrotnie....kary z US po 200zł mandatu.... teraz jestem mądrzejsza,i zabezpieczona(rejestracja firmy itp) jeśli Mama pozostanie przy wersji 1....w przypadku kontroli(wezwania) z us,sanepid...należy powiedzieć,że pieczenie dla klienta nie odbywa się w moim domu,a miejscu wskazanym przez klienta-i może on to wskazać np.swoje mieszkanie(akurat klientów nikt mi nie sprawdzał)lub mieszkanie swojej teściowej.. jak coś mało zrozumiałe-odezwę się,może nie błyskawicznie bo mam robotny Łikęd,ale postaram się szybko.... ps.odradzam allegro-od każdej wystawionej aukcji,sprzedanego towaru płaci się prowizję do serwisu(nie są to wielkie kwoty,ale jak się nazbiera....to zysk automatycznie mniejszy.... pozdrawiam
czyli pozostaje oszustwo/kłamstwo/brak uczciwości/niska moralność...
Wybacz, ale chyba ociupinkę Cię ponosi....ile ta kobieta jest w stanie dorobić do skromnej emerytury? Rozejrzyj się trochę bardziej ile wokół jest profesji które przynoszą krociowe zyski z ominięciem przepisów podatkowych-działających w świetle prawa (ciągle kulejącego)...pieczenie ciasteczek z pewnoscią do nic nie należy
jeśli chce sobie dorabiać-Jej wola....napisałam jak to wygląda w różnych stron mając na UWADZE ludzką życzliwość(czytaj donosicielstwo)...ja też chciałam sobie tylko dorobić,ale dzięki "życzliwym: opłacam wszystko i działam legalnie...
podaj gdzie i jak pewnie zarobisz krocie na udzielaniu takich /tylko konkretnych/porad, możesz założyć wtedy legalne doradztwo dla emerytów szukających pracy aby sobie dorobić parę groszy, ja Ci chętnie dostarczę klientów.
Dzięki, ja dorabiam. Mam etat, ale niewiele zarabiam, więc założyłam własną działalność, wszystko zgodnie z prawem. Mało tego, zawodowo w części mam kontakt z seniorami i oni też potrafią legalnie dorobić.
są różne firmy, różne branże, jedne są bardziej na topie, inne mniej. Wielu ludzi oszczędza, ale nie na wszystkim. I na tym korzystają firmy, takie jak moja.
to nie tak...źle mnie zrozumiałas....ja mam firmę zarejestrowaną(opłacam wszystko),ale w przypadku pieczenia nie ma możliwości wykonywania pracy w miejscu zamieszkania...na lokal(wymarzony) mnie nie stać(znalazłam dwa,które od ręki się nadają i sanepid odbierze-ale dzierżawa to kolejno 12 000zł i 8 500zł-więc przeliczając musiałabym sprzedać min.300 tortów,żeby zarobić na wynajem,a gdzie reszta?)
w tej luce przepisowej nie jest jasno określone gdzie ma się odbywać wyrób....jeśli jest możliwość(ja tak czasem robię),można podpisać umowę np.ze szkolną stołówką na wynajem w godzinach nocnych,lub restauracją(knajpką)
Hope a co z kwotą zwolnioną od podatku? Pamiętam jak prowadziłam działalność to takowa była i to całkiem spora. Więc może nawet prowadząc legalnie wypiek ciasteczek coś można zarobić bez opodatkowania. Co do Zus dodatkowego dla emerytów to zupełnie nie jestem w temacie ale zdaje się,że też jest jakaś granica ile mogą zarobić. Mama już machnęła ręką jak na razie odechciało jej się pieczenia. Może znajdziemy coś innego. Pozdrawiam! D; A tak w ogóle to ile musisz tortów upiec m-cznie,żeby opłacić ZUS?
Trochę nie bardzo kapuję..........Jeśli piszesz,że prowadzisz legalną działalność w Polsce to czemu składki odprowadzasz w UK? Jak ja prowadziłam działalność gospod. to co miesiąc opłacałam ZUS tzw.konto społeczne, zdrowia i fundusz pracy. Teraz także mój mąż to opłaca. Czy coś się zmieniło. Nie pracuję od 7 lat więc zapyziałam zupełnie.
Kochana Iwett...jesteśmy w europie....jeśli koszty prowadzenia działalności w Polsce byłyby porównywalne do tych w UK-płaciłabym pełne ubezpieczenia,podatki i co tam tylko....ale w Polsce..
i tak..W Polsce- zus- łapię się na ten najwyższy-koło1050zł miesięcznie,podatek dochodowy(18%),ewentualnie vat do tego w zależności od dochodu....a emerytura....żal...kpina....nawet kaskę z OFE pozabierali....
w UK mam kwartalnie 30 funtów-po 10latach prowadzenia działalności po osiągnięciu przeze mnie wieku emerytalnego,przechodzę na emeryturę-po ok.250 funtów tygodniowo-miesięcznie ok.1000,co na złotówki daje 5000zł...więc sama widzisz....
można mieć firmę zarejestrowaną w Unii,a miejsce wykonywania pracy mieć w np.Polsce,jeśli podatki płacę w UK,nie płacę ich już w Pl...i na odwrót...
No nieeeeee nie gniewaj się ale to chyba niemożliwe. Czyżby nasze państwo było takie liberalne :) No o podatkach na Cyprze czy Nikozji to wiem. Ale coś mi mówi,że opłacasz sobie prywatną,angielską polisę na życie- a co z wizytami u lekarza w Polsce?
płacę składki od działalności gospodarczej,a nie prywatną emeryturę......polisę na życie mam wykupioną w Polsce...a do lekarza biegam non stop..i w Polsce jestem ubezpieczona.....napiszę Ci PW jak będę miała więcej czasu
Chyba 1200-moja córka tyle płaciła.No,ale to nie najwyższy.Przeszła na ...3500 (miesięcznie),ale wiedziała,kiedy i dlaczego.Opłaciło się.Wszystko oczywiście w złotówkach,w Polsce.
To,co napisałaś,interesujące.Może póżniej warto przerejestrować firmę.Jeśli nie sprawi Ci to różnicy,też poproszę na PV,choćby ogólniki.Wiadomo,znalazłabym,ale potrwałoby to trochę.Nie idę na łatwiznę,tylko mam nadzieję skorzystać z porady kogoś,kto już przetarł szlaki.
Bratowa mojego Połówka płaciła za siebie koło6-7000zł...teraz siedzi sobie na rocznym urlopie rodzicielskim i ma co miesiąc 6500zł...opłaty robiła przez 3 miesiące(te wielkie),wcześniej mniej...duuużo mniej..na PW odpowiem po niedzieli,mam strasznie dużo pracy i biegam między kuchnią,pracownią i salonem....pozdrawiam
Witajcie! Mam takie pytanko - czy ktoś się orientuje czy sprzedając w internecie własne wyroby spożywcze (ciastka,babeczki itp.) potrzebna jest książeczka sanepidowska?
Oczywiście że tak, jeszcze musisz mieć pozwolenie na działalność.
Tak myślałam ale do końca nie byłam pewna. Ale z tą działalnością to mnie zaskoczyłaś. Na allegro widzę,że sporo prywatnych osób sprzedaje. Czy to nielegalne?
Nie wiem jak inni, ale kolega mojego męża,sprzedaje towary legalnie, wystawia faktury i rachunki.
No właściwie to chodzi o moją mamę a ona jest już na emeryturze - chciała sobie trochę dorobić ale jak tak to już sama nie wiem.
Może inni napiszą coś więcej, wiem na pewno, że do wypieków spożywczych, typu ciastka, ciasta i.t.p, trzeba mieć zrobione badania na nosicielstwo i książeczkę z sanepidu.
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź!
A nie lepiej dać ogłoszenie w darmowych ogłoszeniach lokalnych coś ala Tablica, gumtree?? Na allegro dochodzi wysyłka a nie wiem jak byś chciala wysyłać produkty typu babeczki?? Jeśli chodzi o allegro to wiem że do pewnej kwoty nie trzeba mieć działaności, ale nie wiem jak książeczki i inne takie sprawy. Poza tym co będzie jeśli wyślesz komuś babeczki a on nie odbierze w terminie i stare będzie mial? W czasie transportu paczki różnie są traktowane. Ja bym polecała ogłoszenia lokalne.
Nad tym się jeszcze nie zastanawiałam. Chodziło mi o te badania ale bez tego to się chyba mamie nie obejdzie.
jeśli mama nie otworzy działalności gospodarczej to powodzenia z US życzę.
Moja koleżanka sprzedaje pierogi, które sama klei i wszelkiej maści kluchy ale rozprowadza je wśród znajomych i znajomych tych znajomych i całkiem dobrze na tym wychodzi.
Badania zrobiła?
Jakie badania Mamo Rozyczki ? Basienka ma racje - ile kobiet na rencie ( i nie tylko ) lepi pierogi, ile piecze ciasta do kawiarenek, ile eleganckich pan z torebeczka na ramieniu "biegnie" przez miasto a w koszyczku obiadki w reczniczku - to nam sie nawet nie sni ! Od panow sklepikarzy, do panow w kancelarii adwokackiej .....
Nie zyje juz taka kochana pani Jadzia ktora cala ulice "prywaciarzy" wyzywila.... (ok.10 obiadow dziennie ) klientow to byloby jeszcze wiecej - tylko sama nie dawala rady - zakupy - niewielka kuchnia itp....
Chodzi mi o to, czy pani która lepi pierogi i kluski, ma badania na nosicielstwo.Myślisz mariotereso, że kawiarenki bez takich badań skupowałby ciasta lub pierogi? A co by było gdyby ktoś zatruł?
Teraz jest catering i jak ktoś chce zamówić obiad, to sobie zamawia, w takiej firmie pracują panie, co mają takie badania:)Ja siedzę w domu i nigdzie nie pracuję, a też mam książeczkę zrobioną.
Chyba troszkę przesadzasz i nie wiesz jakie są prawdziwe realia.
A po co Ci ta książeczka w domu? Gdyby się okazało, że jesteś nosicielem to nie gotowałabyś?
Całe szczęście nie jestem nosicielem, a książeczka mi była potrzebna do pracy.Zaszłam w ciąże, źle się czułam i do pracy nie poszłam.
5 km, od miejsca mojego zamieszkania, jest pierogarnia,pracuje tam 7 pań, w tym moja znajoma, wszystkie panie mają badania i książeczki.
W pierogarni to nie może być, że panie nie mają książeczek sanepidu.
A z twojej wypowiedzi wcześniejszej wywnioskowałam, że tak po prostu wyrobiłaś sobie książeczkę.
Droga Mamo Rozyczki - chyba sie z nami troche droczysz ..... ( zart ! ) W sobote bylam u meza kuzynki i tam jadlam, a czy ta kobieta badania zrobila ? Narazie nic mi nie jest...
W takich miejscach jak kioski, sklepiki czy nawet kancelarie - gdzie facet siedzi caly dzien, goracy posilek z dostawa na miejsce szczegolnie zima jest dla nich bezcenny !
Oczywiscie, ze mozna wyskoczyc na cos cieplego do restauracji, oczywiscie ze mozna zamowic katering, - wszystko mozna ! Ale jak to sie ma c e n o w o i smakowo do domowych, swiezych obiadkow wspomnianej pani Jadzi ? Bo pani Jadzia prawdopodobnie w kuchni miala niewielka lodowke, i codziennie chodzila na zakupy - u niej nie bylo odswiezanych zapasow - jak to bywa w niektorych ( nawet dobrych ) restauracjach - nie ogladasz Uwagi i innych reportazy w TV ?
Z tego co wiem, pani Jadzia do dzisiaj jest wspominana przez wszystkich z lezka w oku, i jakos nikt jeszcze nie zajal jej miejsca....
Iwetty mama jest na emeryturze, i chce tylko sobie dorobic - ciasteczka to dobry pomysl, ale allegro to juz nie bardzo....... moim skromnym zdaniem.
Mariotereso, , ja nie mam na myśli, kuzynek, czy rodziny, bo wiadomo , że jak gdzieś jedziemy do rodziny , to tam jemy:) Od obcej kobiety, którą mi ktoś tam poleca, po znajomości, na pewno nie zamówiłabym pierogów, klusek, czy ciast z kremem, chyba żeby miała, działalność gospodarczą.
Od firmy tak, bo jakbyśmy się przykładowo struli, to sanepid raz dwa, by namierzył firmę.:) Sama jak zrobię pierogi, to wiem co w nich jest, a tak, to najstarsi górale nie wiedzą, jaki pies z budą tam zmielony.
Taka książeczka to na pewno się przyda. Leży, jeść nie woła. Za bardzo się nie orientuję na jaki czas jest ważna i jakie koszta z tym związane. A co do zatruć to mój mąż o mało się nie przekręcił przez parówki mimo ,iż termin ważności jeszcze był aktualny. Zadzwoniłam więc do sanepidu podając sklep w którym je zakupiłam. Nie wiem co było dalej ale po pewnym czasie zobaczyłam,że sklep jest zamknięty. Nigdy nie wiadomo kto macza paluszki w naszym jedzonku:)
Każdy robi jak uważa.Ja w życiu nie kupiłabym gotowego jedzenia od jakiejś pani Zdzisi,Stasi itp.Po prostu mam obrzydzenie, pomijając już prawidłowe funkcjonowanie takowego procederu.Widzę jak w sklepach nie przestrzegają podstawowych zasad higieny a co dopiero mówić o indywidualnych przypadkach.
Mam to samo, jak pomyślę sobie, że jakaś pani oblizuje łyżkę i potem miesza nim farsz lub krem, to mnie cofa:)
a jak jesteście w tzw. gościach to nie myślicie, że jakaś pani XXX oblizywała łyżkę z kremu??zresztą najlepsza zasada nie wchodzić do cudzej kuchni.. ja kiedyś weszłam i zauważyłam jak koleżanka podciąga rajstopy a później nie myjąc rąk nakłada nimi krokiety, a jak jesz gdzieś w knajpie to o tym nie myślisz co robił kucharz, czy kelner który niósł danie, nie można przesadzać, bo w sumie niczego co sama nie przygotowujesz to nie zjesz...
Napisałam,że każdy robi jak uważa jednocześnie wyraziłam swoją myśl.Po restauracjach raczej nie chodzę a jeżeli już to idę do sprawdzonego lokalu gdzie szef trzyma wszystko w swoich rękach a nie "róbta co chceta". Ja chodzę do takich gości,których jestem pewna,że potrafią przestrzegać podstawowych zasad higieny.A jeżeli uważasz inaczej to Twoja sprawa i zdrowie też.
masz rację, ale na szczęście mimo tak rozwiązłego życia kulinarnego na zdrowie nie narzekam, miłego dnia życzę.
też prowadzę dość rozwiązłe życie kulinarne
W restauracjach jadamy sporadycznie, ze względu na mojego męża, bo on się brzydzi i boi zatrucia.
No właśnie:)I dlatego nigdzie nie jem:)
oj szkoda bo czasami fajne jedzonko można skonsumować:) ale doskonale Cię rozumiem, to taka forma natręctwa, mnie czasami nachodzi ale potrafię sobie to wyperswadować..
Mnie jest strasznie cięzko,najgorzej na wczasach,zanim znajdę smażalnie ,gdzie mogę zjeść,to troszkę trwa,ale jak się uda,to tylko w tym miejscu bywam:)
Dokładnie tak jest z moją znajomą, ma swoich stałych klientów na pierożki, na obiadki, miała "robić" działalność ale jak przeliczyła wszytko za i przeciw to nie warta skórka wyprawki.
Przecież nikt nikogo nie zmusza aby u niej kupować, a że robi zupełnie po domowemu to ma stałych odbiorców, oczywiście nikt nie mówi o masówce bo ona sama, we własnej kuchni działa.
Nie każdy ma czas i talent do gotowania i taka pomoc dla niektórych to fajna sprawa.
Ona działa również prawie jak terapeuta i psycholog, bo gotuje też starszym osobą, którym przywiezie, posprząta, zrobi po drodze zakupy a jeszcze co najważniejsze znajdzie czas na pogaduszki.
Czy dokonuje "wielkiego przestępstwa"???
No w świetle naszego polskiego prawa to pewnie i przestępstwo i zapewne komornik słoiki by jej zarekwirował:)
Ale jak wyżyć z 800zł emerytury? No jak...........
no te słoiki to i ja bym jej czasem zarekwirowała :)
Wiem tylko, że sobie całkiem fajnie radzi. przecież w pracy można zaproponować koleżanką, że jest taka możliwość, chyba lepiej się wychodzi na pierogach, gołąbkach a ciasteczkach przy okazji:) Jest popyt jest podaż:) /a ona nie jest w wieku emerytalnym/.
zawsze można zacząć kraść ;)
ona ma bardzo groźne dwa psy:)
Jeśli mama chce to robić zakładając działalność gospodarczą to na pewno będą to większe koszty dostosowanie do wymogów sanitarnych ja widzialam podobne ogłoszenia chyba na tablicy Pani sprzedawała chleb i jestem w 100% nie miała działalności. Nie wiem ile na tym można zarobić ale na początku może nie być dużo chetnych. Kiedy zakłada się działalność trzeba płacić podatki. Do tego jeszcze sanepid. Z tego co wiem większość ludzi sprzedaje bez firmy i wtedy są z tego pieniądze a zakładając firmę nie wiem.
no ale żyjemy w państwie, obowiązują nas wszystkich te same przepisy. Czy nam się podoba, czy nie, powinniśmy się do nich stosować. Wkurza mnie społeczne przyzwolenie na krętactwo, oszukiwanie, omijanie prawa. Sama prowadzę też własną działalność, wkurza mnie to, że muszę miesięcznie ponosić sporo kosztów na rzecz państwa, niektóre koszty wielokrotnie (np. ubezpieczenie zdrowotne). Ale mam wybór - albo igrać i liczyć na to, że nie dorwie mnie US, albo żyć w poczuciu uczciwości. A w kraju, w którym tylu katolików, pewnie z połowa przyzwala na takie oszustwa, jak miganie się od podatków i prawnie ustalonych opłat.
Co do rozprowadzania jakiejkolwiek żywności produkowanej na lewo - znam z autopsji historię, gdzie firma zamówiła catering od prywatnej osoby, wszyscy polegli na salmonellę, a babka, która jedzenie przygotowywała miała poważne nieprzyjemności. I bardzo dobrze!
No cóż - wyglada na to,że podatki, Zus i ........raczej przy tych ciasteczkach to na prąd nie zarobi! Ale za to się narobi! Raczej damy sobie spokój z taką działalnością.
Zgadzam się z Tobą w 100%.
Wielokrotne ubezpieczenie zdrowotne prawie w całości zwróci Ci się z rozliczenia rocznego...
Nie, to nie chodzi o tylko o kwotę. Jeśli jest to sprzedaż zorganizowana, dość regularna, przynosi regularne zyski, powinno się pomyśleć o DG. Inna sprawa, to przepisy sanitarne. W razie zatrucia, miałabyś przechlapane, jeśli nie ma ani badań, ani działalności.
Tylko zakładając działalność musi Ci przyjść sanedip na odbiór miejsca w którym to będzie wszystko wykonywane. A w domu w zwykłej kuchni sanepid na pewno nie zgodzi się. A nawet jeśli ktoś chciałby wszystko ,,legalnie" zrobić to go zjedzą koszty.
Ja uważam, że coś za coś. Czy lepsza kara w przypadku jakichś nieprawidłowości (np, zatrucia/wypłynięcia sprawy nielegalnego procederu zarobku bez odprowadzania podatku), czy też po prostu uczciwość. Jak ktoś chce zarabiać, to z pełną odpowiedzialnością.
Ale mnie się wydaję, że Iwett nie chodzi o sprzedaż na skalę ogólnopolską tylko o coś małego ratującego budżet domowy. Zresztą sama mama tez bądźmy szczerzy nie da rady 20 ciast dziennie upiec.
Ja bym spróbowała ale jak już ktoś napisał ogłaszała się lokalnie i wśród znajomych.
przecież wiele razy pieczemy ciasta na jakieś uroczystości : do szkoły, przedszkola do pracy bo mamy np. urodziny i wtedy nie robimy badać czy przypadkiem nie jesteśmy nosicielami :)
ale wtedy nie ma mowy o zarobku. Ja na takich imprezach nie jem np, ciast z kremami, co do których nie mam pewności, czy nie użyto do nich surowych jajek. Zresztą - ryzyko zatruć najróżniejszych jest zawsze, trzeba zachowywać zdrowy rozsądek. Jednak żywienie zbiorowe, gastronomia, żeby zapobiec chorobom, są objęte szczególnymi przepisami.
ale właśnie najczęściej przy żywieniu zbiorowym są zatrucia, a nie po pierożkach od mojej koleżanki :)
Prawda! Akurat mój mąż po takiej zbiorówce załapał salmonellę - ledwo go odratowali. Do tej pory ma problem z żołądkiem.
Ale Twoja koleżanka żywi ludzi zbiorowo:)
e tam zaraz żywi i zbiorowo, ma na składzie kilka..no może kilkanaście osób, ona je tylko dokarmia
ale jakbyś zajrzała do jej kuchni to raczej nie miałabyś różnych niepotrzebnych odruchów:)
Ciasta piec na zamówienie to straszne ryzyko, trzeba naprawdę przestrzegać czystości, parzyć jajka i surowych nie dodawać do kremów.Znam przypadek, gdzie ktoś zamówił od kobiety ciasta na komunie i goście się potruli, bo w kremie były surowe jajka.
ale przecież takie same ryzyko jest, gdy pieczesz dla siebie, też musisz przestrzegać czystości itp a nie tylko jak piekę dla kogoś, czy na zamówienie..
I przestrzegam, nigdy w domu nikt niczym się nie zatruł.
U mnie też
Ale jak Ci udowodnią, że robisz to zarobkowo? Przyjdą do domu? Zawsze można powiedzieć, że spodziewasz gości :)
albo jesteś altruistką i lubisz dokarmiać głodnych, u mnie jak mnie najdzie wena twórcza to mogłabym nakarmić pułk wojska niemalże..
Dokładnie tak,sanepid nie ,,odbierze''zwykłej kuchni,nie ma na to najmniejszych szans...
Książeczka musi być...koszt takich badań to 86 zł .
A dziękuję! A co ile musi być odnawiana bo chyba nie jedna na całe życie?
Książeczka jest ważna na całe życie, chyba że w między czasie, zachorujesz na chorobę zakaźną.
Na nosicielstwo robi się raz na całe życie.
ale zgodnie z obowiązującymi przepisami aktualnie taka książeczka nie jest żadnym obowiązującym dokumentem, jak się przyjmuje pracownika musi mieć aktualne badania i zaświadczenie od lekarz, książeczka nie jest żadnym dokumentem medycznym.
Pozwole sobie na ostatnie "sloweczko "
- czystosc, higiena - JAK NAJBARDZIEJ !!! Sprzedajesz zywnosc - badania i Sanepid konieczny - ale z tymi bakteriami i sterylnoscia o ktorej tu czytam - nie przesadzajmy !
Czy nasze dzieci nigdy nie wziely do buzi czegos co lezalo na ziemi ? Nie bawily sie w piaskownicy ? a moze tam koty sikaly ! Czy my wszystkie nigdy w zyciu nie jadlysmy truskawki prosto z krzaczka, jablka prosto z drzewa, gryza z kanapki od kolezanki w szkole ? Dziewczyna caluje sie z chlopakiem na pierwszej randce i o wszystkim wtedy mysli, tylko nie o jego badaniach na nosicielstwo i jak wyglada kuchnia w jego domu.......
To tylko delikatne przyklady - bo jak zobaczylam filmik z ukrytej kamery w programie typu " smiechu warte" i scene z kuchni, to do smiechu nie bylo ( wsciekly kucharz wpada - kopie cos po podlodze, odkryl pokrywke - naplul do gara - i gotowalo sie dalej...) a sama kuchnia super - pewnie drogi lokal.
To tak na marginesie - Pozdrawiam !
Mariotereso i dlatego najlepiej gotować sobie samemu.Jakbym miała swoją restaurację, to też bym zamontowała w kuchni kamerki, a kucharz który by się panoszył i pluł do garnków, zaraz by wyleciał z pracy:)
Nie każdy ma na to czas a czasami i ochotę:) a ja tam czasami lubię jak idziemy z przyjaciółmi do fajnej knajpki nie koniecznie monitorowanej przez znajomego szefa kuchni:)
I myślisz, że miałabyś czas patrzeć w tą kamerę?
Mama by patrzyła
No chyba, że tak
Powiem Ci misiu, że już czasami mam dość tego gotowania:)Dlatego gotuję na 2 dni.
Mnie brakuje pomysłów i gdyby nie WŻ to poległabym bo gotować lubię
Też tak mam.Jak nie mam pomysłu to na WZ.
Bo tutaj wszystko najlepsze:)
no pewnie chętni by się znaleźli jakby kucharze i kuchareczki były ładne i hmmm skromnie ubrane:) /chętni do monitorowania/
Uwielbiam truskawki z krzaczka i owoce prosto z drzewa <oczywiście własnego> i nigdy nikt się tym nie zatruł,natomiast mój syn po jedzeniu w <odebranym lokalu> zachorował na salmonellę.Co do czystości w kuchni to też wydaje mi się,że lepiej to wygląda w domu niż w różnych lokalach,przynajmniej niektórych.
jeśli sprzedaż ma być tylko dla znajomych i znajomych znajomych-książeczkę Mama może sobie podarować...ale jeśli zamierza dorabiać przez internet..to się zaczynają schody...drogi są dwie...albo chce wszystko mieć legalnie,więc wtedy rejestracja działalności,książeczka,podatki,ubezpieczenie ipt....ale najważniejsze,nie zarejestruje firmy w domu..tzn.siedziba firmy(pieczenie,wypieki,) może tam być,ale miejsce wykonywania działalności musi już spelniać normy sanepidu...Jeżeli lokal mieszkalny,trzeba zrobić przekształcenie na mieszkalno -usługowy,przebudować,potem sanepid robi odbiór,jak nie odbiorą po modernizacji,jesteś w czarnej d....
jest jedno ale...natomiast luka w przepisach dotyczących akurat pieczenia....ale o tym za chwilę:)
druga droga...ogłoszenia w internecie na darmowych stronach np.lokalnych lub też tablica,gumtree...ale wtedy wszystko zawsze jest do czasu....może złożyć zamówienie pani z sanepidu,zusu czy us....wtedy robi się nieciekawie....bo trzeba udowodnić,że się to robi WYŁąCZNIE osobom znajomym bo się to lubi i oni zwracają jedynie za zakupione składniki...Wiem,z własnego doświadczenia,że otoczenie pełne jest "życzliwych" i donosicieli...sama tłumaczyłam się w US dwukrotnie....kary z US po 200zł mandatu....
teraz jestem mądrzejsza,i zabezpieczona(rejestracja firmy itp)
jeśli Mama pozostanie przy wersji 1....w przypadku kontroli(wezwania) z us,sanepid...należy powiedzieć,że pieczenie dla klienta nie odbywa się w moim domu,a miejscu wskazanym przez klienta-i może on to wskazać np.swoje mieszkanie(akurat klientów nikt mi nie sprawdzał)lub mieszkanie swojej teściowej..
jak coś mało zrozumiałe-odezwę się,może nie błyskawicznie bo mam robotny Łikęd,ale postaram się szybko....
ps.odradzam allegro-od każdej wystawionej aukcji,sprzedanego towaru płaci się prowizję do serwisu(nie są to wielkie kwoty,ale jak się nazbiera....to zysk automatycznie mniejszy....
pozdrawiam
jeśli sprzedaż ma być tylko dla znajomych i znajomych
czyli pozostaje oszustwo/kłamstwo/brak uczciwości/niska moralność...znajomych-książeczkę Mama może sobie podarować...ale jeśli zamierza
dorabiać przez internet..to się zaczynają schody...drogi są dwie...albo
chce wszystko mieć legalnie,więc wtedy rejestracja
działalności,książeczka,podatki,ubezpieczenie ipt....ale
najważniejsze,nie zarejestruje firmy w domu..tzn.siedziba
firmy(pieczenie,wypieki,) może tam być,ale miejsce wykonywania
działalności musi już spelniać normy sanepidu...Jeżeli lokal
mieszkalny,trzeba zrobić przekształcenie na mieszkalno
-usługowy,przebudować,potem sanepid robi odbiór,jak nie odbiorą po
modernizacji,jesteś w czarnej d.... jest jedno ale...natomiast luka w
przepisach dotyczących akurat pieczenia....ale o tym za
chwilę:) druga droga...ogłoszenia w internecie na darmowych stronach
np.lokalnych lub też tablica,gumtree...ale wtedy wszystko zawsze jest do
czasu....może złożyć zamówienie pani z sanepidu,zusu czy
us....wtedy robi się nieciekawie....bo trzeba udowodnić,że się to robi
WYŁąCZNIE osobom znajomym bo się to lubi i oni zwracają jedynie za
zakupione składniki...Wiem,z własnego doświadczenia,że otoczenie pełne
jest "życzliwych" i donosicieli...sama tłumaczyłam się w US
dwukrotnie....kary z US po 200zł mandatu.... teraz jestem mądrzejsza,i
zabezpieczona(rejestracja firmy itp) jeśli Mama pozostanie przy wersji
1....w przypadku kontroli(wezwania) z us,sanepid...należy powiedzieć,że
pieczenie dla klienta nie odbywa się w moim domu,a miejscu wskazanym przez
klienta-i może on to wskazać np.swoje mieszkanie(akurat klientów nikt
mi nie sprawdzał)lub mieszkanie swojej teściowej.. jak coś mało
zrozumiałe-odezwę się,może nie błyskawicznie bo mam robotny Łikęd,ale
postaram się szybko.... ps.odradzam allegro-od każdej wystawionej
aukcji,sprzedanego towaru płaci się prowizję do serwisu(nie są to wielkie
kwoty,ale jak się nazbiera....to zysk automatycznie mniejszy.... pozdrawiam
Wybacz, ale chyba ociupinkę Cię ponosi....ile ta kobieta jest w stanie dorobić do skromnej emerytury? Rozejrzyj się trochę bardziej ile wokół jest profesji które przynoszą krociowe zyski z ominięciem przepisów podatkowych-działających w świetle prawa (ciągle kulejącego)...pieczenie ciasteczek z pewnoscią do nic nie należy
mnie nie poniosło..nic a nic :)
jeśli chce sobie dorabiać-Jej wola....napisałam jak to wygląda w różnych stron mając na UWADZE ludzką życzliwość(czytaj donosicielstwo)...ja też chciałam sobie tylko dorobić,ale dzięki "życzliwym: opłacam wszystko i działam legalnie...
Hope, to nie było do Ciebie:) tylko do "powsinoga"....chyba coś drzewko nam miesza...
Ale powsinoga ma tutaj w 100% rację, oszustwo to oszustwo, lepiej robić wszystko legalnie i mieć spokojną głowę.
to jakie masz ładniej wyglądającą nazwę na oszustwo? To, że ktoś nagina prawo, czy dorabia 100zł miesięcznie, czy 10 000zł, to nadal oszustwo
Dorabiać do emerytury też można legalnie.
Jasne....
podaj gdzie i jak pewnie zarobisz krocie na udzielaniu takich /tylko konkretnych/porad, możesz założyć wtedy legalne doradztwo dla emerytów szukających pracy aby sobie dorobić parę groszy, ja Ci chętnie dostarczę klientów.
Powodzenia w legalnym dorabianiu....
Dzięki, ja dorabiam. Mam etat, ale niewiele zarabiam, więc założyłam własną działalność, wszystko zgodnie z prawem. Mało tego, zawodowo w części mam kontakt z seniorami i oni też potrafią legalnie dorobić.
W dzisiejszych czasach,aby prowadzić małą firmę trzeba pracować na etacie ....
niekoniecznie. Tyle, że na pewno trzeba włożyć więcej wysiłku w to, by zarobić tyle, by poza opłatami na ZUS coś więcej zostało.
Kawiarenkę na basenie prowadzę od 3 lat,wcześniej tu tylko pracowałam i wierz mi, wiem co mówię,jest coraz gorzej...
są różne firmy, różne branże, jedne są bardziej na topie, inne mniej. Wielu ludzi oszczędza, ale nie na wszystkim. I na tym korzystają firmy, takie jak moja.
No to gratuluję:)
Tu trochę na temat dorabiania: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ile-mozna-dorobic-zeby-nie-stracic-emerytury-2678975.html
to nie tak...źle mnie zrozumiałas....ja mam firmę zarejestrowaną(opłacam wszystko),ale w przypadku pieczenia nie ma możliwości wykonywania pracy w miejscu zamieszkania...na lokal(wymarzony) mnie nie stać(znalazłam dwa,które od ręki się nadają i sanepid odbierze-ale dzierżawa to kolejno 12 000zł i 8 500zł-więc przeliczając musiałabym sprzedać min.300 tortów,żeby zarobić na wynajem,a gdzie reszta?)
w tej luce przepisowej nie jest jasno określone gdzie ma się odbywać wyrób....jeśli jest możliwość(ja tak czasem robię),można podpisać umowę np.ze szkolną stołówką na wynajem w godzinach nocnych,lub restauracją(knajpką)
Hope a co z kwotą zwolnioną od podatku? Pamiętam jak prowadziłam działalność to takowa była i to całkiem spora. Więc może nawet prowadząc legalnie wypiek ciasteczek coś można zarobić bez opodatkowania. Co do Zus dodatkowego dla emerytów to zupełnie nie jestem w temacie ale zdaje się,że też jest jakaś granica ile mogą zarobić. Mama już machnęła ręką jak na razie odechciało jej się pieczenia. Może znajdziemy coś innego. Pozdrawiam! D; A tak w ogóle to ile musisz tortów upiec m-cznie,żeby opłacić ZUS?
Jeśli prowadzi swoją działalność...to granicy nie ma jeśli chodzi o ZUS , płaci tylko ubezpieczenie zdrowotne
kwota wolna od podatku za rok 2013 to 3019zł(to nawyższy dochód jaki jest zwolniony od podatku dochodowego)...wiec nie tak znowu dużo...
ja mam składki płacone w UK....płacę po 30 funtów kwartalnie...zbieram na emeryturę bo w Polsce dostanę całe 280zł......
Trochę nie bardzo kapuję..........Jeśli piszesz,że prowadzisz legalną działalność w Polsce to czemu składki odprowadzasz w UK?
Jak ja prowadziłam działalność gospod. to co miesiąc opłacałam ZUS tzw.konto społeczne, zdrowia i fundusz pracy. Teraz także mój mąż to opłaca. Czy coś się zmieniło. Nie pracuję od 7 lat więc zapyziałam zupełnie.
Kochana Iwett...jesteśmy w europie....jeśli koszty prowadzenia działalności w Polsce byłyby porównywalne do tych w UK-płaciłabym pełne ubezpieczenia,podatki i co tam tylko....ale w Polsce..
i tak..W Polsce- zus- łapię się na ten najwyższy-koło1050zł miesięcznie,podatek dochodowy(18%),ewentualnie vat do tego w zależności od dochodu....a emerytura....żal...kpina....nawet kaskę z OFE pozabierali....
w UK mam kwartalnie 30 funtów-po 10latach prowadzenia działalności po osiągnięciu przeze mnie wieku emerytalnego,przechodzę na emeryturę-po ok.250 funtów tygodniowo-miesięcznie ok.1000,co na złotówki daje 5000zł...więc sama widzisz....
można mieć firmę zarejestrowaną w Unii,a miejsce wykonywania pracy mieć w np.Polsce,jeśli podatki płacę w UK,nie płacę ich już w Pl...i na odwrót...
No nieeeeee
nie gniewaj się ale to chyba niemożliwe. Czyżby nasze państwo było takie liberalne :) No o podatkach na Cyprze czy Nikozji to wiem. Ale coś mi mówi,że opłacasz sobie prywatną,angielską polisę na życie- a co z wizytami u lekarza w Polsce?
płacę składki od działalności gospodarczej,a nie prywatną emeryturę......polisę na życie mam wykupioną w Polsce...a do lekarza biegam non stop..i w Polsce jestem ubezpieczona.....napiszę Ci PW jak będę miała więcej czasu
Chyba 1200-moja córka tyle płaciła.No,ale to nie najwyższy.Przeszła na ...3500 (miesięcznie),ale wiedziała,kiedy i dlaczego.Opłaciło się.Wszystko oczywiście w złotówkach,w Polsce.
To,co napisałaś,interesujące.Może póżniej warto przerejestrować firmę.Jeśli nie sprawi Ci to różnicy,też poproszę na PV,choćby ogólniki.Wiadomo,znalazłabym,ale potrwałoby to trochę.Nie idę na łatwiznę,tylko mam nadzieję skorzystać z porady kogoś,kto już przetarł szlaki.
Bratowa mojego Połówka płaciła za siebie koło6-7000zł...teraz siedzi sobie na rocznym urlopie rodzicielskim i ma co miesiąc 6500zł...opłaty robiła przez 3 miesiące(te wielkie),wcześniej mniej...duuużo mniej..na PW odpowiem po niedzieli,mam strasznie dużo pracy i biegam między kuchnią,pracownią i salonem....pozdrawiam
Znam ten temat. Tak samo mojego męża siostra zrobiła ale teraz ma kontrolę za kontrolą z ZUSu.
To była jakaś luka w przepisach i z tego co wiem to teraz już nie da się tak zrobić:(
To nie luka i nadal jest.
To pewnie wg widzimisię jakiegoś urzędnika.Jeśli szwagierka ma wszystko w porządku w papierach,nie mają się do czego przyczepić.
Oczywiście,kiedy będziesz miała czas i ochotę.
Faktycznie,o wychowawcze chodzi,a wszystko jest zgodne z prawem.Moja też tyle bierze.
ja mam składki płacone w UK....płacę po 30 funtów kwartalnie...zbieram na
...teraz to dopiero włożyłaś kij w mrowisko:)emeryturę bo w Polsce dostanę całe 280zł......
ale że o co chodzi ? :)